Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Siedziba władzy

Post autor: Asaka »

Informacji było tyle, że Asace, która tam była, też zdążyły się już mieszać rzeczy. A zwłaszcza jakieś dziwne nazwy. Z imionami problemu nie miała, te się w końcu powtarzały i przewijały częściej, gorzej z nazwiskami, zwłaszcza tymi, które pierwszy raz słyszała. Jak te całe Ayatsuri, które zapamiętała inaczej, albo Ekibyo, które w głowie białowłosej zostało zapamiętane jako Ekiblo. Każdemu mogło się więc mieszać, a jeśli był ktoś, kto zapamiętał z tej szalonej wyprawy wszystko – to był chyba jakimś bogiem, bo zwykły człowiek na pewno miał problem. Złotooka chwytała się charakterystycznych rzeczy, które się tam działy, były jak punkty zaczepienia, ale szczegóły… Niektóre jej umykały. I potrzebowała dłużej się zastanowić, by coś z tego wygrzebać, ale część na pewno zostanie przez nią zapomniana. Zbyt wiele się działo, zbyt wiele emocji się tam przelało, by można było wszystko dokładnie spamiętać.
- Pomyślę o tym wszystkim na spokojnie i spiszę raport najdokładniej jak będę w stanie, żebyś miał do niego wgląd, Kazuo-dono – słowo pisane było bardziej przystępne niż mówione, zwłaszcza w tak ważnych sprawach.
Och, zamierzali trzymać Mujina przy sobie, bo zwyczajnie się polubili, przypadli sobie do gustu. Wysoki medyk był spokojny, miły, ciekawski i intrygujący. Mieli wspólne tematy rozmów, wspólne zainteresowania. I wspólne interesy – tak się jakoś złożyło.
Późniejszy wywód Shirei-kana sprawił, że nie tyle zamilkła, co wpatrzyła się w niego wielkimi oczami. Nie spodziewała się takich słów po Kazuo, ale tak naprawdę, to nie spodziewała się chyba niczego. Nie zastanawiała się głębiej nad jego potencjalną reakcją, co zrobi, co powie – w jej głowie po prostu świeciło się to, że jej obowiązkiem jest powiedzieć o tym liderowi. A co się będzie działo później… Poczuła jednak pustkę w żołądku i swego rodzaju przyjemne ciepło, które zastąpiło wcześniejszy chłód. Czy się rozumieli? Oj tak, rozumieli się – i pod koniec nawet zdołała się trochę uśmiechnąć, tym bardziej, że poczuła na swoim ramieniu, a później na dłoni, dotyk Shikaruiego.
- Tak jest, rozumiemy się. Dziękuję, Shirei-kan – skłoniła lekko głowę i poczuła lekkie szczypanie w oczach, ze wzruszenia, na szczęście zdołała się opanować. Dlatego też chwilę trwało, nim uniosła głowę z powrotem. - To nie było podane wprost. Linia prowadząca do Himeko była skreślona, no i tam było jej nazwisko, Mori. I tyle. Mnie nie było, musieli o mnie nie wiedzieć. Moja matka chyba się ukrywała. Ale jestem pewna, że nie ma pomyłki… Była zbyt… Zbyt podobna do niego. Więc nikt o mnie nie wie. Oprócz ciebie, Shirei-kan. Shikiego. No i Toshiro. Nikt inny nie byłby w stanie tego połączyć – no a przynajmniej z obecnych tam osób. Jej ojciec na ten przykład na pewno by się domyślił sam. Może jej macocha i jej rodzeństwo. Ale to tyle. Asaka nadal nie zadecydowała czy powie ojcu i na razie wolała nic nie mówić. Wcale nie chciała, by to wyszło. Tak było… zdecydowanie bezpieczniej. Tak, nie była swoim dziadkiem ani pradziadkiem, ale nawet ona dostrzegała te niebezpieczne podobieństwa pomiędzy nią a Hanem. Niby przypadkowe – ale jednak wcale nie tak do końca.
Tak… to było już wszystko. I Asaka poczekała, aż Shikarui pomoże jej się podnieść. Już miała się odwrócić, ale wtedy przypomniała sobie jeszcze jedno. To nie było już aż tak ważne, ale była Sentokim, i powinna to zameldować.
- Ach… Byłabym zapomniała. Kazuo-dono, jako że jestem w ciąży, jak zresztą widać… Przez najbliższe miesiące nie będę się udawała na misje. Będę tutaj na miejscu. Oniniwa była trudnym przeżyciem, a ja teraz fizycznie z każdym dniem robię się coraz bardziej zmęczona. To wszystko. I dziękuję, za wszystko, Kazuo-dono – skłoniła się przed nim z ogromną ilością szacunku. Czuła się jakby znowu miała te dziesięć czy jedenaście lat, a Kazuo przyjmował ją do rodu, jako córkę Kosekiego Takanobu. Minęło tyle lat… A ona nadal nie przestała być wdzięczna. I dumna.
Gdy lider pozwolił, i ona, i Shikarui wyszli z gabinetu, życząc sobie miłego dnia.

[zt] + Shikarui
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Siedziba władzy

Post autor: Toshiro »

Zemsta w obliczu tego czego doświadczyli byłaby raczej głupim pomysłem, a nawet jeśli chcą się mścić, to mogą spróbować, ale niech zrobią to na Seyiamie i Kosekich. Przynajmniej nie będzie trzeba ich szukać następnym razem po górach. Jednak raczej nie pokusiliby się o coś takiego. Nawet jeśli zebraliby wszystkich Jugo i stwierdzili, że ci biedni mnisi byli najgorszą plagą ludzkości i tak na prawdę robili dobrze, a jeszcze gorsi Koseki przyszli i zabili jednego z nich, to i tak raczej nic by to nie dało, ponieważ tutaj to Koseki nie dość, że byli większością, to jeszcze posiadali większą siłę militarną. Poza tym te trzy chłystki w porównaniu do tego z czym mierzył się w Oniniwie były tak na prawdę niczym.
Gdy Kutaro wrócił, skinął mu jedynie głową i tak oto nasza drużyna zmierzała z powrotem. Ścieżka ta sama, więc nie było problemów. Teraz być może jedynie gdy rozpalili ogień to podtrzymywali go na zmianę, żeby nie było im chłodno w nocy podczas tego jednego przystanku, który na pewno musieli zrobić.
-Kutaro, Hakai, dobra robota.- zwrócił się do jednego i drugiego niedługo po tym jak wyruszyli. Postanowił jeszcze wyjaśnić jedną kwestię żeby nie było żadnych nieścisłości. - Żeby nie było, ja też nie uważam, że powinni wyjść z tego cało, ale Ayame nie bez powodu zapewne kazała ich nam pozostawić przy życiu. Stosowałem się do wytycznych jedynie po to, aby nie dostać jakiegoś opieprzu i to tuż po awansie... No i Jugo to tak na prawdę nasi sąsiedzi, więc wybijanie ich może słabo wpłynąć na nasz wizerunek. - oznajmił i zaśmiał się na sam koniec na myśl tego, że i tak dostał ten awans, bo po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Co do wizerunku to wiadomo - każdy wolał mieć inny, niektórzy chcieli, aby ich się bano, a inni, aby podziwiano. Akurat jeśli chodzi o politykę to żaden z rodów nie miał chyba imperialistycznych zapędów, więc raczej żaden z nich nie chciał wyjść na morderców.
Jeśli nic nie stało się po drodze, a raczej nie powinno to od razu po dotarciu do Seyiamy skierowali się do siedziby władz, gdzie miał nadzieję, że odnajdą kogoś, aby przekazać raport. Najlepiej Ayame, ponieważ ta najlepiej była zaznajomiona z sytuacją. Jeśli nie udało się jej znaleźć to na pewno w siedzibie był jakiś Sentoki albo Akoraito, który zajmował się administracją takich spraw, więc po dopytaniu i znalezieniu odpowiedniej osoby Nishiyama złożył raport.
-Sprawa mnichów z klasztoru Tenjina została rozwiązana przez naszą trójkę. - tutaj wskazał na Kutaro i Hakaia, aby się przedstawili- Trójka bandytów została przegnana. Wszyscy mieli Seininkę, ale nie było widać u nich odznak, więc to raczej jacyś uciekinierzy albo dezerterzy. Jeden z nich poległ w trakcie pojedynku, który wywiązał się po tym jak próbowaliśmy ich przekonać do zaniechania dalszych ataków na ten klasztor. - oznajmił krótko i na temat. Tutaj nie było co się rozwlekać i mówić co i jak. To była akurat zwykła misja i to zakończona powodzeniem. Po prostu powiedział jak mniej więcej było i tyle. Czekał jeszcze na ewentualne pytania czy też wątpliwości, które musiałby rozwiać.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Siedziba władzy

Post autor: Kutaro »

0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Hakai
Posty: 103
Rejestracja: 20 gru 2020, o 23:19
Multikonta: Han Gug

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hakai »

Podróż powrotna z klasztoru minęła znacznie przyjemniej, niż pielgrzymka w góry. Wpłynęło na to wiele różnych czynników, ale najważniejszym z nich był fakt, że mnisi byli już bezpieczni. Chyba byli. Nie mieliśmy co do tego stuprocentowej pewności, ale Juugo musieliby należeć do grona największych idiotów na świecie, żeby podjąć próbę odwetu. Dostali solidną nauczkę i nie powinni wracać po więcej. Kolejną zaletą była już znajomość drogi. Toshiro nie musiał już być takim przewodnikiem jak wcześniej i w spokoju mogliśmy podziwiać Karmazynowe krajobrazy. Te były naprawdę piękne, a spokój na szlaku wiele ułatwiał. Żadnych bandytów, żadnych zmartwień.
-Ayame miała sporo racji. Byli słabi i zabijanie ich to byłaby zwykła rzeź. Mogliśmy spróbować ściągnąć ich do Seiyamy, ale już mniejsza o to. Dostali solidną nauczkę i nie powinni już sprawiać więcej problemów. - pod tym względem troszkę nie zgadzałem się z kompanami. Zabicie ich to troszkę pójście na łatwiznę, nie mówiąc już o tym, że przemoc tylko napędzała jeszcze bardziej przemoc. Błędne koło, które prowadziło tylko do wojen i większego rozlewu krwi. Równie dobrze ludzie mogli się wybijać, aż w końcu nikt nie zostanie przy życiu. Troszkę smutna wizja końca świata.
Siedziba władzy chyba w każdej wiosce wygląda równie imponująco, a ja w każdej czuję się równie nieswojo. Jeden z minusów bycia obywatelem świata. Wszyscy mieli jakieś identyfikacyjne odznaki, a ja nic. Jak jakiś wyrzutek przyciągałem przez to wścibskie pytające spojrzenia. Nie zawsze, jednak kiedy się zdarzały były naprawdę nieprzyjemne, a ja nie mogłem nic na to poradzić. Byłem tylko zwykłym najemnikiem.
-Witam. - wtrąciłem lekko głupkowato, kiedy Nishiyama składał swój raport. Miałem ochotę zasalutować, ale szybko uznałem, że to będzie ostra przesada i brak taktu. Nie chciałem zrobić złego wrażenia. Nie większego niż to konieczne. Bałem się, że jak rozgniewam urzędnika, okaże się jakimś potężnym Kogo i wypatruję niczym Hachiman z serc wielu wyznawców.
Jak Kutaro założyłem ręce za plecy i nie rozglądając się bardziej niż trzeba, uważnie wysłuchałem reszty raportu.
0 x
Awatar użytkownika
Akiba
Postać porzucona
Posty: 356
Rejestracja: 19 lis 2020, o 13:11
Wiek postaci: 16
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Białe włosy, około 170cm wzrostu, zawsze towarzyszy mu Fuyu - wilczyca o białym umaszczeniu.
Widoczny ekwipunek: Włócznia w dłoni, 2x kunai w kaburach
GG/Discord: Aka#1339

Re: Siedziba władzy

Post autor: Akiba »


Ayame Kouseki - Sentoki rodu Kouseki
Mnich z klasztoru Tenjina
Bandyta łucznik
Bandyta z Fuutonem


Misja zakończona sukcesem.
0 x
Obrazek
Jeżeli nie sprawdziłem twojej rzeczy w kuźni w ciągu 48h, proszę napisz do mnie na discordzie :)
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Siedziba władzy

Post autor: Toshiro »

Po dotarciu do Daishi wiadomym było, że od razu skierują swoje kroki do siedziby władzy. Na szczęście po ówczesnym zapytaniu dotarli do sali, w której znajdowała się Ayame. Rzeczywiście byli nieco zmęczeni po podróży i mogło im się co nieco zapomnieć jeśli chodzi o maniery, których Toshiro zazwyczaj nie brakowało, ale teraz tak jakoś mu się zapomniało. Zdarza się. W każdym razie raport zrobiony, nagroda odebrana, można się zmywać.
-Dziękujemy i powodzenia.- oznajmił krótko, aczkolwiek uprzejmie starając się nieco nadrobić to czego zapomniał wcześniej. Aczkolwiek nie było czasu na pogawędki, ponieważ Koseki miała swoje rzeczy do roboty, a oni... No cóż. Laba. Fajrant.
-Chodźmy coś zjeść i czegoś się napić, ja stawiam. Oczywiście jeśli nie macie nic innego i lepszego do roboty.- powiedział i lekko się uśmiechnął zaraz po tym jak opuścili siedzibę władzy. -W końcu po dobrze odwalonej robocie należy się nam co nieco relaksu, no nie?- Choć ich misja nie była zbyt długa to zdecydowanie dwójka osobników przypadła mu do gustu. Dogadywali się w miarę dobrze, na pewno musieli się jeszcze trochę dotrzeć jeśli chodzi o pracę zespołową, no ale czego tutaj wymagać po dwóch dniach znajomości? No właśnie. Być może jest jedynie początek długotrwałej i wspaniałej współpracy. Wydarzenia i osoby, które go spotkały pokazały mu, że nie mógł ciągle żyć w swojej bańce i trzeba się otwierać na nowe doświadczenia i ludzi. To też właśnie robił Nishiyama i jak na razie zdecydowanie mu się to odpłacało. Czekał oczywiście na potwierdzenie od Kutaro i Hakaia, a jeśli ci się zgodzili to poprowadził ich do którejś z lokalnych knajp.

zt. +2
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Siedziba władzy

Post autor: Toshiro »

Zostawiając Nanę na polanie nie za bardzo wiedział, czy jeszcze ją kiedykolwiek zobaczy. Niemniej jednak obiecał jej, że porozmawiają, a ta zdawała się być ciekawa o czym. Sam Nishiyama był bardzo ciekaw co z tego wyniknie i trochę zaczynał się niecierpliwić. Jednak obowiązki miały pierwszeństwo. Wolał być na czysto z władzą, żeby potem znów nie słuchać wykładów jak wcześniej. Pomaszerował też czym prędzej w kierunku bardzo dobrze znanego mu budynku i poprosił o audiencję wspominając, że przynosi wieści z Sogen i z Muru. Zapewne wieść już się rozeszła, nie tylko o tym co działo się na murze, ale i o samej wojnie, więc zapewne jego wizyta będzie miała całkiem spory priorytet. Poza tym nie było innych ninja od Koseki, a Kazuo zapewne będzie chciał się dowiedzieć co tam dokładnie się wydarzyło.
Choć Toshiro nie wiedział wszystkiego, to na pewno mógł opowiedzieć wszystko ze swojej perspektywy, a także tego jak to wszystko przebiegało. Trochę tego było, jednak jego raport zdecydowanie nie będzie tak obszerny jak ten poprzedni. Tym razem było dużo mniej do przekazania. Czy to dobrze o tym świadczyło? Wręcz przeciwnie. Na miejscu trup się ścielał i to było głównym podmiotem tego przedsięwzięcia. Shirei-kana Koseki jednak zapewne nie obchodziły takie rzeczy, bo najemnik był po to, aby wykonać zadanie, a jak zginął to nie trzeba było płacić, nieprawdaż? W każdym razie gdy tylko został poproszony do środka to momentalnie wszedł i ukłonił się lekko na powitanie.
0 x
Awatar użytkownika
Koseki Kazuo
Posty: 2
Rejestracja: 28 lip 2021, o 09:20

Re: Siedziba władzy

Post autor: Koseki Kazuo »

0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Siedziba władzy

Post autor: Toshiro »

Toshiro nigdy nie oczekiwał pokłonów, szczególnie od nieznajomych mu ludzi, aczkolwiek czy tego chciał czy nie, zaczął ich doświadczać. Zauważył to jednak dopiero całkiem niedawno, odkąd zaczął tytułować się Akoraito. Nie oczekiwał on jednak nigdy nie wiadomo jakiej sławy i jakiego posłuchu. Chciał jedynie żyć w w świecie, gdzie to dobro jest nagradzane, a nie zło. W świecie gdzie chociaż na jego skrawku ziemi będzie mógł czuć się bezpiecznie i nie musieć się cały czas stresować tym, czy zaraz ktoś nie przyjdzie i nie będzie chciał go zabić. Czy to dla pieniędzy, czy to dla genów, co za różnica, chodziło zazwyczaj o to, że ktoś komuś czegoś zazdrościł i pragnął tego, czego nie miał. Na szczęście w samym budynku nie było zbyt tłoczno. Dzięki temu jeszcze sprawniej dostał się pod gabinetu Shirei-kana, z którego dostał sygnał do wejścia.
-Kazuo-dono.- ukłonił się lekko, ale nie w pół jak to miał kiedyś w zwyczaju. Szczególnie po tym jak ostatnim razem dostał opierdziel, że tak się płaszczy. Pomimo tego nie mógł nie okazać szacunku w ogóle, bo jeszcze by mu się i za to dostało! Kto tam wiedział z tym Niedźwiedziem?! Poza tym fakt, że został zapamiętany jako syn marnotrawny nie bardzo mu się podobał, ale domyślił się, że był to po prostu żart. Trudno przecież zapamiętać każdego pojedynczego ninja w swojej wiosce, nieprawdaż? Niektórzy zapewne chcieliby, aby sam Kazuo nadawał im "przydomki". Na twarzy Nishiyamy pojawił się lekki uśmiech. Prawdą było, że nie był z tych, którzy siedzieli z dupą na miejscu i pierdzieli w stołek. Tacy ludzie też przecież byli potrzebni, prawda? Trzeba było zbierać informacje ze świata, a nie tylko zamykać się na to co działo się u nich i ewentualnie w najbliższych okolicach. Odchrząknął lekko przed zabraniem głosu i po prostu zaczał prosto z mostu.
-Słuchy o propagandzie Muru i Uchiha zapewne dotarły też tutaj do Daishi i Seiyamy. Zarówno Katsumi jak i Kyuo werbowali najemników do jakiejś akcji, której szczegółów nie chcieli z początku podawać. Przy rekrutacji Uchiha mówili jedynie o tym, że chcą udać się "pertraktować" z Protektorem odnośnie zmienienia polityki co do dzikich. Niestety ich wcześniejsze rozmowy nie przyniosły żadnego skutku, więc chcieli sięgnąć po coś bardziej bezpośredniego. Sami zarzekali się, że z dzikimi da się nawiązać dialog i nawet sporo z nich żyje pośród nas. Z tego co wiem to Hakusei z Feniksów miał coś z tym wspólnego. Wspominałem o nim w poprzednim raporcie odnośnie Oniniwy. Po przybyciu na miejsce szybko jednak się okazało, że najprawdopodobniej nie będą to łagodne negocjacje. Tym razem również udało się zebrać pokaźną grupę z całego świata, aczkolwiek większość pochodziła jednak z Wietrznych Równin. Zostaliśmy podzieleni na grupy i każda z nich miała swoje zadanie do wykonania. Moje polegało na bezpośredniej walce z osobistą gwardią Protektora, którą oczywiście roztrzaskaliśmy. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że z samym protektorem walczyła jakaś wcześniej wysłana grupa, być może należeli do niej też ludzie z samego Muru. Nie dostaliśmy potwierdzenia, czy grupie na samym szczycie się udało. Oprócz tego inni najemnicy zajęli się głównie dywersją i pojedynczymi walkami z bojówkami Shinsengumi. Podczas ataku poległo bardzo dużo osób z jednej jak i drugiej strony. Straty były na prawdę ogromne, po jednej, jak i drugiej stronie. Nie obyło się też strat w cywilach, którzy mieli zostać ewakuowani. Oprócz tego Shi no geto stanęło wręcz w płomieniach przez moment. Ciężko mi wydedukować jakie straty poniosło Shinsengumi. Podczas walk pojawił się jakiś wielki owad, który ponoć przypominał biju, jednak po tym jak udało mi się wydostać z budynku to nie dostrzegłem nic co byłoby podobne do tych wielkich bestii, a oprócz tego dostałem informację, że ów twór po prostu zniknął rozpadając się na tysiące mniejszych. Co do ludzi, z którymi przyszło mi współpracować to byłem przydzielony do Ario z rodu Ayatsuri, Kisuke z rodu Aburaem i Misae z rodu Yamanaka. Na miejscu osobą wartą wspomnienia była też Tamaki Hyuga, która poległa podczas walk. To chyba wszystko.- mówił cały czas spokojnym tonem, czasem przerywając na chwilę, aby zastanowić się nad tym co i jak powiedzieć. W końcu było to już jakiś czas temu, nieprawdaż? Opowiedział jednak wszystkie istotne fakty, o których wiedział. Niestety o zwoju, który dzierżyła grupa Nany nawet nie wiedział i nie miał okazji porozmawiać, więc... Trudno, niestety tą wiedzą nie mógł się podzielić, ponieważ po prostu jej nie miał. Czy to jednak wystarczy? Miał nadzieję, chyba nie było nic do dodania.
0 x
Awatar użytkownika
Koseki Kazuo
Posty: 2
Rejestracja: 28 lip 2021, o 09:20

Re: Siedziba władzy

Post autor: Koseki Kazuo »

0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Siedziba władzy

Post autor: Toshiro »

Raport poszedł dość sprawnie, aczkolwiek Toshiro nie spodziewał się zupełnie takiej reakcji ze strony Kazuo. Wydawało mu się, że z racji na dobre relacje z Uchiha, będzie wyglądało to zupełnie inaczej, a tutaj proszę. Być może przez to, że nie interesował się aż tak polityką i relacjami z innymi prowincjami miał stare informacje? Kto by się tym przejmował. W każdym razie po dostaniu małego ostrzeżenia ten tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
-Przyznam, że jakbym wiedział jak to będzie wyglądać to nie zrobiłbym dwa razy tego samego. Byłem naiwny myśląc, że takie czcze gadanie może być prawdziwe. Zapewniam jednak, że mój udział był zupełnie w charakterze najemniczym i nikt nie poznał mojej prawdziwej tożsamości, oprócz Misae, która rozpoznała moją sygnaturę chakry. Ta jednak dochowała tajemnicy, więc nikt nie wie o tym, że ktokolwiek z Seiyamy brał w tym udział. W skrócie, wiem, że zjebałem, ale zapamiętam sobie na przyszłość. - przyznał rację swojemu Shirei-kanowi. To był w porządku chłop, z którym można było normalnie porozmawiać. Poza tym Nishiyama był trochę jak kameleon w towarzystwie, im więcej w czyimś przebywał, tym więcej uczył się od niego tego jak się zachowuje, czy jak się wyraża, aby dostosować swój sposób wypowiedzi do rozmówcy. Oczywiście robił tak tylko z osobami, których nie znał zbyt długo albo za dobrze.
-Właśnie dlatego od razu po tamtym wydarzeniu zjawiłem się tutaj. W pierwszej kolejności!- powiedział i pozwolił sobie na lekki uśmiech na twarzy, bo oczywiście wszystko co powiedział było prawdą. -Jakiś czas zostanę na miejscu, więc w razie czego będę u siebie, a potem wybiorę się w podróż do Ryuzaku, oczywiście omijając konflikt szerokim łukiem.- zapewnił z lekkim uśmiechem. -Dam znać, gdyby działo się coś wartego uwagi. Dziękuję za poświęcony czas.- ukłonił się lekko i widząc uśmiech pod nosem również lekko się uśmiechnął. Pożegnał się tak jak należało i po prostu wyszedł z budynku udając się w umówione z Naną miejsce. Czy tam na niego czekała? Miał taką nadzieję, liczył się jednak z tym, że tak na prawdę może już czarnowłosej równie dobrze nigdy nie zoabczyć.

z.t.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Seiyama (Osada Rodu Kōseki)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości