Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki . Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo .
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 14 gru 2020, o 15:13
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 25/42
Atak pojawił się znienacka, po leżącej Misaki nie sposób było się dowiedzieć z której strony nadszedł. Potencjalny wróg mógł być dosłownie wszędzie, nawet skrywać się w tej samej chacie, w której obecnie znajdował się Yami. Ten niestety nie widział momentu wystrzału, dziewczyna leżała na ziemi - czy obróciła się na plecy upadając, czy może się zachwiała, czy może jednak to właśnie Shinji ją tak ustawił? Mogłeś wnioskować, że atak nadszedł z okolic mostu (góry patrząc na mapę), tylko na ile było to prawdopodobne?
Pytań pojawiało się wiele - czy to była jedna osoba, czy może jednak więcej, jaki był cel, czemu akurat ta konkretna osóbka, a nie ktoś inny? Rana nie była śmiertelna, przynajmniej do czasu aż nie zostanie zatamowana, bo w przeciwnym razie mogło wydarzyć się wszystko. Co takiego mogła zrobić grupa, która przecież zajmowała się tylko wystawianiem przedstawień? Może ich szybkie zwinięcie się ze szlaku nie było takie przypadkowe, a ogień w wiosce, którą Yami widział ze szczytu wzgórza nie pojawił się tam znikąd. Przypadki chodziły po ludziach, tylko jakie było prawdopodobieństwo, że zdarzy się ich tak wiele.
Dwie bombki zostały rzucone za Shinjiego, osłonięty od strony rzeki. Chłopaczek biegł teraz z kobietą niesioną na rękach w towarzystwie... konfetti, które może miało wroga rozproszyć? Na pewno go zdziwiły. Najmłodszy z grupy nie dobiegł zbyt daleko, bowiem tuż przy nim pojawił się Yami wraz ze swoimi klonami gotów przejąć kobietę. Wziął ją na swoje ręce, była drobna, teraz wydawała się jeszcze mniejsza, gdy wyła cichuteńko z bólu.
Co? Tane... występy, to znaczy nie ważne, uciekajmy! - rzucił zdezorientowany, obydwoje ruszyli pędem do pierwszej chałupki, czyli dosłownie miejsca, gdzie uprzednio Yami pałaszował sobie potrawkę. Był dużo sprawniejszy od chłopaczka, dużo przy domu był dosłownie w jednej chwili w towarzystwie swoich klonów, które odwracały uwagę. Wtem nadszedł kolejny strzał, pocisk mignął Yamiemu kątem oka... z lewej strony (górna część mapy). Było jednak za późno by coś zdziałać zwłaszcza z kobietą na rękach. Trafiony nie został jednak on, a Shinji, który to został ugodzony w lewy bok, w okolicach żeber. Grot wbił się do połowy, utkwił. Chłopaczek się zachwiał, lecz niesiony pędem dopadł przed dom i wczołgał się do środka dopiero zdając sobie sprawę z tego, że ból rozchodzi się po jego ciele, że robi się coraz chłodniej.
Misaki
Shinji
mapka
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 14 gru 2020, o 15:57
Realizacja pierwszej części planu powiodła się. Zasłona dymna z konfetti zadziałała na korzyść. Możliwe, że gdyby nie ona oberwałbym strzałą od strony rzeki. Ku memu szczęściu tak się nie stało więc mogłem jeszcze żywy dopaść do rannej dziewczyny aby przetransportować ją do domostwa. Chłopak wyjątkowo zdziwił się na moją kąśliwą uwagę i wyraźnie zaskoczony chciał odpowiedzieć coś na nią jednak nie bardzo mu się to udało. Najważniejsze było teraz przedostanie się z powrotem do domostwa, które zapewniało ochronę przed atakiem z każdej możliwej strony.
Podczas biegu kiedy już myślałem, że uda się trochę odetchnąć kątem oka dostrzegłem mknącą strzałę z lewej mej strony. Trzymając dziewczynę nie miałem wielkiego pola do manewru dlatego jedynie wybiłem się mocniej. Pocisk jednak nie był wymierzony bezpośrednio we mnie a chłopaka, który biegł tuż za mną. Cholera, o co chodzi z tą grupą? Jaka była moja pierwsza myśl po palącej się wiosce? Ktoś spośród nich jest kimś więcej niż wędrownym trubadurem? Udało mi się dopaść do pomieszczenia z dziewczyną.
- Dwa łóżka! GDZIE?
Skoro byłem w przybytku tak kobieta musiała jakoś zareagować a jeśli tylko coś chrząkała pod nosem bądź kulała się ze strachu sam musiałem wejść głębiej do mieszkania w poszukiwaniu skrawka płaskiego terenu na który mogłem położyć dziewczynę oraz chłopaka. Ten drugi był w gorszym stanie jednak miałem tylko jedną parę rąk.
Gdy tylko znalazłem to czego chciałem ( a mianowicie miejsca dla dziewczyny ), odłożyłem dziewczynę i złapałem strzałę dwoma palcami przy ranie i mocno ścinałem na niej palce. Następnie drugą ręką chwyciłem promień i złamałem strzałę pozostawiając jedynie grot w ranie. Następnie wróciłem do głównego pomieszczenia. Zamknąłem drzwi i jeśli była taka możliwość zasunąłem zasuwę. Potem zająłem się podobnie z chłopakiem.
W międzyczasie mówiłem w stronę kobiety.
- Jeśli masz bandaże usztywnij te groty aby się nie dygotały, teraz będą hamować krwawienie. Jeśli komuś znacznie się pogorszy. - sięgnąłem do torby, w której znajdowała się ostatnia cenna pigułka ze skrzepniętą krwią. Jedną użyłem wtedy na Akim kiedy dość mocno oberwał - Daj to tej osobie. - Pigułkę położyłem na stole. - Są tu jakieś inne okiennice? Nie mogę wyjść głównym wejściem. Muszę obejść napastnika...
I jeśli zostanie podana mi dogodna możliwość opuszczę domostwo przez to okno uprzednio obserwując miejsce ataku.
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 14 gru 2020, o 20:12
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 27/42
Kobiecina siedziała sobie skulona w domostwie, takie krzyki raczej nie były dla niej czymś normalnym. To spokojne miejsce, gdzie nie było straży, brak tutaj shinobich czekających na zlecenie. Tutaj każdy miał swoją rolę, każdy zajmował się czymś innym, każdy miał miejsce w społeczeństwie i nie potrzebne były tutaj żadne pieniądze - co nie znaczy, że ich tutaj nie było. Podskoczyła przestraszona, gdy w drzwiach pojawił się Yami, gdy dosłownie wykrzyczał swoje pytanie/żądanie. Jej ciało skuliło się ze strachu, patrzyła przerażona myśląc przez chwilę, że to właśnie ten miły chłopaczek był tym, który spowodował to zamieszanie. Jej ręka odruchowo wskazała pokój po prawej Yamiego, gdzie znajdowały się trzy ciasno upchane łóżka. Ładnie przygotowane do snu, pościelone, byłoby smutno, gdyby ktoś położył na nich krwawiące ciała. Kobiecina nie zamierzała się sprzeciwiać, była zbyt przejęta tym co się dzieje dookoła, by móc zrobić cokolwiek.
Nosiwoda położył Misaki na łóżku, złamał strzałę, widział jak już w tym momencie kobieta otworzyła szerzej oczy z bólu przygryzając dolną wargę praktycznie do krwi. Dla kogoś kto nie był przyzwyczajony do takiego bólu to musiało być potworne. Chłopak był ledwo przytomny, ostatnimi siłami skupiał swoją uwagę próbując nie odpłynąć. Jego rana była dużo bardziej paskudna, a samo przeniesienie nie było tak proste, jak mogło się wydawać. Pierwsza rzecz, to był on większy od Misaki, druga, że na jego nogach ciążyło coś niemiłosiernie, coś co Yami widział dużo wcześniej - opaski znajdujące się przy łydkach.
D-dobrze. Z tyłu, otwiera się - powiedziała dygoczącym głosem zrywając się z miejsca, szukając jakiegoś bandaża, szmat, przy okazji odbierając też pigułkę. Gdy jednak spostrzegła Shinjiego zaklęła głośno kręcąc przy tym głową. Krew opuszczała jego ciało zbyt szybko, a sam młodziak splunął przy tym krwią. Misaki szeptała cichuteńko imię chłopaka, szukając go, jednak nie miała zbytnio siły, by się podnieść.
Yami za to mógł zlokalizować swoje okno, szczęście w nieszczęściu, bowiem chłopaczek nie miał zbytnio czym się zasłonić przed wzrokiem łucznika. O ile ten pozostał na swojej poprzedniej pozycji, tak powinien zasłaniać mu wszystko dom. Mógł jednak się przemieścić, Yami wykorzystał sporo czasu na przenoszenie rannych, łamanie strzał, na zabezpieczenie domu. Na zewnątrz było przeraźliwie cicho, każdy pozamykał się w swoim domu, w swoim bezpiecznym przytułku. Byłeś więc trochę jak ślepiec, który poszukiwał bezpiecznego szlaku, otoczony przez węże, pająki i skorpiony z każdej strony, gotowe na atak.
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 14 gru 2020, o 20:52
Tym razem pominę przebieg zaplanowanych wydarzeń. Najważniejszymi punktami było przekazanie informacji oraz otrzymanie takowej o położeniu okna, choć nogi młodego chłopaka były nieziemsko ciężkie. Opaska którą nosił na nogach musiała być wykonana ze specjalnego materiału, nie możliwe było stworzenie czegoś takiego z cienkiej stali.Wracając jednak do rzeczy ważniejszych mianowicie na atakującym. Na miejscu oponenta wybrałbym dwie możliwe lokalizacje, które zapewniłyby mu dobre miejsce do strzału. Pierwszym były okolice wozu skąd miałby dobry widok na drzwi przez, które przeniosłem Misaki, kolejnym były wszystkie pozostałe okna tego domostwa. Patrząc, że nikt poza Shinjim nie pozostał z grupy tanecznej wskazywało, że nie musiał martwić się nikim oprócz tym gówniarzem, który wybiegł do dziewczyny, czyli w skrócie ujmując mną. Kolejnym dobrym miejscem do ataku był skraj lasu na wschodzie. Dzięki temu mężczyzna nie musiałby opuszczać swojej kryjówki. Raczej wątpiłem w to, że znajdował się na dachach budynków, wówczas sam byłby łatwym celem a patrząc po zachowaniu nie należał do tych co lubią się afiszować. Zakładając pełne bezpieczeństwo sam wybrałbym tę drugą opcję zaś następnie wystrzeliłbym ognistą strzałę aby podpalić budynek... tak jak to miało miejsce w poprzedniej wsi. Cholera.
Przeszedłem do pokoju, w którym znajdowała się wspomniana okiennica i otworzyłem ją gwałtownie wyskakując przez nią. Ruch musiał być gwałtowny inaczej dałbym mu czas na wystrzelenie. Tego bym nie chciał. Mimo, że Shikarui był osobą, za którą nie przepadałem, za sprawą oczywiście ryzykowaniem życia nie tylko członków drużyny ale tym bardziej żony, tak jego zdolność do widzenia na wielkie odległości byłaby z całą pewnością przydatna. Ciekawe czy istniała jakaś metoda aby ją zyskać... mniejsza o przyszłości, wyskoczyłem przez okno i przytuliłem się do ściany przeciwległego budynku, trzymając w pogotowi pół pieczęci barana. Jeśli tylko usłyszę świst wystarczyło wykonać najprostszą i chyba najbardziej efektywną technikę Futonu- Fūton: Enshō No Kaze.
W tym miejscu rozpocząłem obserwację terenu głównie skupiając się na terenie od strony lasu, z którego przyszedł atak.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 15 gru 2020, o 18:59
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 29/42
Które życie jest dla Ciebie najważniejsze? Kobiety którą sobie ukochałeś, może rodziców, a może jednak tego Pana spod piątki, który zawsze przynosił Ci coś do zabawy, jak byłeś młodszy? Wiele ludzi mogłeś cenić w życiu, lecz koniec końców martwiłeś się o siebie. Nie mogłeś poczuć tego, co czują inni, nie w tak bezpośredni sposób, jak to było w Twoim przypadku. Szczęście to piękne uczucie, można je obserwować na czyjejś twarzy, ale nie lepiej samemu być szczęśliwym? Mieć to na własność, czerpać z niego całymi garściami, a nie tylko jakieś szczątkowe ilości. Trochę egoizmu nikomu jeszcze nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie. Mogłeś martwić się o siebie i w dużej mierze tak właśnie było. Wybieranie mniejszego zła, jedno życie ważniejsze od drugiego. Czy więc można było winić resztę grupy, że nie uratowała Misaki? Nikt z nich nie był bohaterem, nie czuł się do tej roli, możliwe że Shinji był z nią nieco bardziej związany - czy to przez to razem podróżowali wozem?
Nosiwoda wyskoczył przez okno, poruszał się szybko, zwinnie, nie mógł stanąć w miejscu, bo to dawałoby łucznikowi czas na reakcję, na wykorzystanie chwili, że chłopaczek się nie porusza. Zdawał sobie sprawę, że czujne oczy obserwowały go z daleka, że w każdej chwili może zostać trafiony. Oficjalnie pokazał się w roli wroga, gdy zabrał Misaki z tego piekła. Przysunął się do ściany, oparł się o nią trzymając pieczęć w pogotowiu. Rozglądał się szukając wroga, wyglądając kolejnej strzały, tym razem skierowanej w niego i nie zawiódł się. Grot błysnął po jego prawej stronie, prosto z lasku (górna część mapki). Jedna pieczęć, odrobina chakry, tylko tyle wystarczyło by zbić strzałę z jej toru lotu, by z głuchym dźwiękiem wbiła się w pobliskie domostwo. Łucznik jednak nie zamierzał się poddawać, najwyraźniej nie był zbyt zadowolony z faktu, że trafił na shinobiego, a nie po prostu zwykłego człeka. Trzeba było więc wyciągnąć mocniejsze działa. Yami mógł zobaczyć jak z tego samego miejsca dochodzi kolejny błysk, jednak tym razem nie była to stal. Oj nie nie, to coś innego, a dokładniej elektryczna wiązka, która mknęła do niego w zastraszającym tempie. Czas na unik, kontrę? A może jednak wzięcie jej na klatę? Chłopaczyna miał niewiele czasu, ale jednak jakiś tam miał. Co zrobisz, gdy piorun celuje prosto w Ciebie młody wojowniku?
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Odległość 35-40m
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 16 gru 2020, o 00:09
Przygotowana pieczęć oraz obserwacja terenu się powiodła. Błysk grotu i wymach ręką, który posłał chakrę wiatru. Na tym jednak ruch mój się nie skończył, o nie... nie miałem pojęcia co planuje przeciwnik ale wspomniałem na wydarzenia z iglicy, gdzie jeden z klonów wystrzelił pocisk z jednej strony aby prawdziwy posłał strzałę w plecy. Co więc zrobiłem? Proste! Kiedy tylko wykonałem wymach prawą ręką wyprostowałem lewą, prawą dłoń zbliżyłem karwasza do którego przelałem odrobinę chakry i puff na ramieniu przyczepiona była konstrukcja mego pomysłu czyli kusza z załadowanym bełtem wystarczyło tylko lekko pchnąć korbkę i wystrzelić posyłając pocisk w miejscu w którym znajdował się mój oponent.
Ten jednak też nie próżnował albowiem drań posłał w moją stronę wiązkę elektryczności. Znajdowałem się między dwoma budynkami czyli w swego rodzaju zakleszczeniu. Z całą pewnością nie było to dobre położenie jednak nie było tak źle jeśli pomyśleć, że wystarczy krótki skok do przodu a następnie w prawo na ukos aby zejść z drogi promienia a jednocześnie zniknąć z linii wzroku przeciwnika. Ile to mogło być łącznie metrów do pokonania, pięć? Zapewniało mi to niemal pełne bezpieczeństwo, chyba, że mógł tym sterować jak tylko chciał i widział przez ściany, wówczas mogło to być bardzo problematyczne.
Jak poczyniłem tak zrobiłem. Jeden sus do przodu i kolejny natychmiastowo w bok z dala od rzeki. Następnie zbliżyłem się w kierunku następnej chaty, która dzieliłaby mnie oraz oponenta. Prawą ręką wykonałem niemal dwa obroty korkbki przygotowując kuszę do wystrzelenia kolejnego pocisku a następnie złożyłem pieczęć sprawiając, że kusza pufnęła znikając w pieczęci. Prawa ręka jednak długo nie zostawała bez broni albowiem wystarczyło dotknąć pieczęć na której jeszcze chwilę temu umieszczona była kusza aby pojawiła się katana. Tą bronią będzie znacznie łatwiej walczyć, zacząłem obchodzić dom aby znaleźć się po lewej jego stronie.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 16 gru 2020, o 16:28
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 31/42
Tych cennych kilka sekund, gdy możesz działać, gdy przeciwnik nie spodziewał się, by strzała chybiła. Wystarczyła dosłownie chwila, by w rękach Yamiego pojawiła się mała kusza, a chwilę później wystrzeliła pocisk w kierunku, gdzie znajdował się przeciwnik. Potencjalnie, bowiem czy rozsądnym było sądzić, że ten stał w miejscu? Bełt jednak wpadł się w leśną gęstwinę, uderzył w coś, tylko... w co? Z tej odległości ciężko było stwierdzić czy to była ludzka sylwetka, czy może jednak jakiś liść, albo inne drzewo. To jednak było za wcześnie, by otwierać szampana, bowiem tutaj właśnie wystąpiła wymiana ciosów. Gdy Yami posyłał swoją niespodziankę, tak przeciwnik wysłał wiązkę elektryczną.
Znajdujący się w kleszczu Yami, tuż przy ścianie domostwa nie miał za bardzo gdzie uciec. Na bok? Wróg mógł być na to przygotowany, do tyłu? Prędzej czy później wiązka powinna go trafić. Zdecydował się jednak na dosyć dziwne działanie, bowiem wyszedł jej naprzeciw. Ta była jednak blisko - tak naprawdę blisko, nie ma tutaj zbytniej przesady. Problem był taki, że pozwolił sobie na zmniejszenie dystansu, na pomniejszenie przewagi jaką miał nad przeciwnikiem - dystans. Do granicy z domem nie było faktycznie wiele, wystarczył ten jeden sus, czasu na drugi było już za mało. Wiązka bowiem odchyliła się nieco w kierunku, gdzie kierował się Yami, gdyby biegł prosto trafiłaby go centralnie, lecz ten sus w bok pozwolił mu działać dalej. Wiązka uderzyła w jego lewe przedramię, ból przeszedł się po całej kończynie, ręka się spięła, mięśnie zacisnęły boleśnie. Pozwoliło mu to jednak zrobić obroty korbką prawej ręki, jednak nie był w stanie wykonać pieczęci, by schować swój mały wynalazek.
Był jednak w stanie (decyzja należy do Yamiego) odpieczętować katanę tak jak chciał, pytanie czy posługiwanie się ostrzem tylko jedną ręką nie będzie dla niego zbyt problematyczne? Mógł jednak być w dużej mierze pewien, że zniknął w wizji przeciwnikowi, że może przez chwilę być bezpieczny. Oczywiście, jeżeli przeciwnik był tylko jeden, a nikt nie czaił się w leśnej gęstwinie.
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Odległość 20-25m - do granicy gęstwiny leśnej
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 16 gru 2020, o 17:47
Pomimo, iż wydawało mi się, że smuga elektryczności nie powinna tak szybko zbliżyć się do mnie w wyznaczonym czasie, mimo, że potrafiłem dokonywać jakiejś tam analizy tak jeszcze nie byłem Mistrzem Analizy. Drobne uchybienie, drobny ubytek czasu wystarczył, że strumień energii zawrócił i trafił w ramię. Krzyknąłem z bólu. To było chyba pierwsze moje doznanie z czymś tak bolesnym. To nie było jednak najgorsze. Kiedy chciałem sięgnąć ręką do złożenia pieczęci ręka odmówiła posłuszeństwa. Cholera. Dlaczego narażam się dla losowej osoby, którą spotkałem na pieprzonym szlaku. Jeszcze chwilę temu musiałem walczyć z wynaturzonymi istotami, Biju oraz Hanem aby teraz zginąć z ręki przypadkowego zabójcy, który to jeszcze nie polował na mnie!
Wziąłem głębszy oddech i kolejny aby uspokoić serce i lekko uciszyć ból abym mógł ponownie trzeźwo myśleć. Nie mogłem korzystać z jednej ręki, nie mogłem składać pieczęci. Dobycie teraz katany mogłoby wiązać się z jeszcze większym ograniczeniem. Dwie niskopoziomowe techniki, które mógłbym użyć z kataną. Korzystanie z wachlarza również stało się niemożliwe. Jeden ruch i straciłem dostęp do znacznej części technik.
Stanie pod ścianą i oczekiwanie byłoby najgorszą rzeczą jaką mogłem zrobić. Najlepszym rozwiązaniem było w tym momencie dopadnięcie do zagajniku który znajdował się naprzeciw mnie a następnie obserwację terenu powolnie przemierzając w kierunku z którego nadszedł wcześniej atak. Nie chciałem ruszać się gwałtownie aby jawnie pokazywać gdzie jestem, z drugiej strony nie chciałem również natrafić na pozostawioną przez tego człowieka pułapkę.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 18 gru 2020, o 20:04
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 33/42
Ręce miałeś dwie, a jednak niesprawna jedna tak bardzo ograniczała ruchy. Brak płynnego korzystania z technik i broni białej sprawiała, że dużo bardziej uważać na swoje ruchy, że nie rwiesz się aż tak do boju, jak uprzednio. Tak wiele, a tak niewiele, by tyle zmienić. Yami szedł jednak powolutku, zbliżał się nie chcąc dać znać przeciwnikowi gdzie jest. Odzyskiwał czucie w ręku, obecnie była ona sprawna tak na 60-70%. Mógł nią składać pieczęcie, mógł w niej dzierżyć ostrze, lecz nie z taką pewnością jak zazwyczaj. Opcja ryzykowna, ale możliwa - kto nie ryzykuje, nie zyskuje, prawda?
Gdy się wychylił zza ściany coś mu mignęło. Jakiś ruch w krzakach, ta jedna sekunda, którą wychwycił swoimi patrzałkami. Ruch człowieka, prawdopodobnie oweg owroga, lecz było to jak mrugnięcie okiem. Może to leśne stworzenie, może to tylko zwidy?
Nawet gdy się wychylił atak nie nadszedł, nie było kolejnej strzały więc opcje były dwie. Albo bełt z kuszy poskutkował, albo wróg wykorzystywał swoją pozycję w zaroślach, by go nie zobaczyć. Podążał wzdłuż domu, wprost ku zagajnikowi, im był bliżej tym więcej mógł zobaczyć, tym bardziej widział, że w krzewach nie skrywa się osóbka, przynajmniej nie na ich pierwszych kilku metrach.
Wszystko jednak wyjaśniło się, gdy wychylił się zza domku. Po swojej prawej stronie widział przykucniętą drobną osobę, jej przestraszone zielone oczy, tak zielone jak strój który miała na sobie, strój który doskonale ją maskował. Drobnej postury, prawdopodobnie kobieta, z długimi blond włosami spiętymi za plecami. Jej prawy bark krwawił, w rękach spoczywał łuk. Chciała go napiąć, dłoń drgnęła, lecz nie była na tyle sprawna, by wystrzelić, a tym bardziej z tej odległości. Yamski widział jak przelewa do swoich ust chakrę, jak ją tam zbiera chcąc wystrzelić ten sam promień co ostatnio. Był blisko, cholernie blisko, mógł zrobić naprawdę bardzo wiele. Co jednak zrobisz mój bohaterze.
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Odległość 2-3m - do wroga
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 19 gru 2020, o 10:53
Zacząłem iść przy ścianie w kierunku miejsca, z którego zaatakował mnie przeciwnik. Lewe ramię powoli wracało do jako takiej sprawności, najważniejsze że mogłem wyprostować palce choć z całą pewnością nie będzie to zbyt szczęśliwe przeżycie. Ścisnąłem lewą dłoń kilka razy aby upewnić się, że chwyt nie jest w najgorszym stanie. W tym stanie miałem tylko dwie możliwości na obronę. Miałem najpewniej więcej ale te dwie jako pierwsze przyszły mi do głowy. Pierwsza metoda pozwoliłaby mi pokonać przeciwnika, nie... prawdopodobnie by go to zabiło. Druga pozwalała na zyskanie odpowiedniej ilości informacji ale byłaby nieziemsko bolesna. Wszystko jednak będzie zależeć od tego co się stanie a tego cholera nie wiedziałem.
Zacząłem zbliżać się do końca ściany, widziałem wcześniej ruch i to na tym miejscu utkwiłem spojrzenie jednak każdy kolejny krok oraz dalsza obserwacja wskazywały że jednak nikt się w krzakach nie znajdował czy była to tylko próba skupienia mojej uwagi na jednym punkcie aby zaatakować z zupełnie innej strony? Było to możliwe, bardzo możliwe! Musiałem uważniej obserwować otoczenie i wtedy...
Wychyliłem się zza domek zaś po prawej mej stronie dostrzegłem coś czego nie chciałem czyli przeciwnika. Był ranny zupełnie jak ja, bełt musiał również i jego trafić jednak to co mnie najbardziej przeraziło to zbierająca się w ustach chakra. Najprościej byłoby zwyczajnie wyciągnąć rękę i wystrzelić wietrzny pocisk chakry ale nie... To by go zabiło... nie wiem czy wciąż byłem na to gotowy...
Odwróciłem się w jej stronę wyciągając lewą rękę ku niej. Podczas tego ruchu wyprostowałem palce napinając skórę rękawicy. Nie mogłem jednak czekać na pełne wyciągnięcie ręki. Czterdzieści pięć stopni względem podłoża, tyle powinno wystarczyć, musiało wystarczyć. Przelałem odrobinę chakry do pieczęci, która znajdowała się na wewnętrznej stronie rękawiczki zaś z niej wydobył się pomarańczowy dym(0.5 bombki chilli), który musiał trafić w dziewczynę. Sam jednak nie czekałem jak głupi pomimo tego wciąż mogła wystrzelić pocisk. Z ograniczonym wzrokiem wynikającym z dymu zniżyłem się do skoku w kierunku z którego przeszedłem, który zresztą wykonałem. Liczyło się aby dym dosięgnął przeciwnika a zasugeruje mi to z całą pewnością jego krzyk.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 20 gru 2020, o 16:15
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 35/42
Zdziwienie, przerażenie, strach. To wszystko widniało na twarzy dziewczyny, która to nie spodziewała się bezpośredniej konfrontacji z Yamim. Jej specjalnością jest zachowanie dystansu, sprawienie że nikt do niej nie powinien podejść. W obecnej sytuacji jednak bez w pełni sprawnej ręki nie mogła strzelać, nie mogła wykorzystywać swojej podstawowej broni. Bez odpowiednich narzędzi shinobi był po prostu nagi. Bez swojej broni, bez rąk którymi mógł składać pieczęcie, bez sprawnego obiegu chakry. Nagi, wystawiony na śmiech, pełzający niczym robak po ziemi. Jak niewiele potrzeba było, by sprawić, że w jednej chwili potężny shinobi stanie się nikim, bez możliwości do obrony, do ataku, do czegokolwiek. Zawsze pozostawały inne opcje i właśnie na taką zdecydowała się kobieta. Na skoncentrowanie chakry w ustach, na wystrzelenie jej w kierunku Yamiego. Dystans był na tyle mały, że unik powinien być niemożliwy... powinien.
Wyciągnięta przed siebie ręka i odpalenie pieczęci. Ruch szybki, wyprzedzający wręcz, bo zaskoczenie było po stronie Yamiego. Kobieta nie zdążyła dobrze skumulować chakry, gdy jej postać spowił gęsty, gryzący dym. Chłopaczek odskoczył do tyłu, w dymie coś mrugnęło, mała wiązka zdążyła się zebrać, wystrzelić z ust dziewczyny, lecz w kierunku pobliskiego domostwa. Nie na tyle niebezpieczna co poprzednia, nie na tyle mocna, ale nadal potrafiła rozwalić kawałek ściany. Łuczniczka za to nie miała zbyt wiele szczęścia, bowiem chmura zaczęła podrażniać jej skórę, jej oczy, jej drogi oddechowe włącznie z gardłem, ktore miała przecież otwarte. Z jej ust wydobyło się coś na kształt krzyku, krótkiego, może nawet bardziej przypominającego czknięcie. Zabrakło jej tchu, przymknęła oczy, jej ciało poprzez każdy odsłonięty kawałek ciała krzyczał, bombardował mózg bodźcami, informacjami o tym, że po prostu płonie.
Chłopaczek zwiększył dystans, stał kilak metrów od chmury - tej samej, z której właśnie wyczołgiwała się dziewczyna, która dopiero teraz mogła zaczerpnąć nieco tchu. Klęczała, podpierała się tylko rękoma wpatrzona w podłoże. Miała zaciśnięte mocno powieki, oddychała ciężko wydając z siebie odgłosy bólu.
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Odległość 2-3m - do wroga
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 20 gru 2020, o 20:04
Wszystko się powiodło, wszystko... udało mi się wyjść z tej walki zwycięsko. Tak przynajmniej myślałem lecz pojawiło się pytanie co teraz co powinienem zrobić? Kusza była gotowa do wystrzelenia, z tej odległości nie było innej możliwości niż czyste trafienie. Mógłbym zakończyć tu i teraz, mógłbym to zakończyć i mieć ten problem z głowy, mógłbym udać się w swoją stronę nie będąc związany z tym wszystkim, mogłem nie narażać siebie więcej. Pytanie czy było to warte zabicia człowieka? Zawsze pozostawiałem wykonanie wyroku komuś innemu jednak teraz nie było kogoś innego. Byłem ja i tylko ja. Kiedy to zrobię nie będzie już odwrotu. Wtedy w Oniniwie walczyły ze mną bestie, nie ludzie, to zupełnie co innego. Pytanie czy osoba, która chce cię zabić może nazywać się człowiekiem czy już wtedy jest bestią żądną krwi.
Widziałem jak dziewczyna wiła się z bólu a ja nie byłem w stanie podjąć decyzji. Czy posiadałem jakąkolwiek technikę, która pozwalałaby zakończyć to wszystko bez przelewu dalszej krwi? Nie byłem pewien. Wszystko czego nauczył mnie stary pierdziel z grubsza służy do zabijania, nie do obezwładniania, a nawet jeśli co byłoby po tym? Pogoń za mną lub dalej za tą trupą cyrkową? Dlaczego właściwie dziewczyna chciała ich śmierci. Ktoś na tyle doświadczony nie atakowałby losowej wioski z powodu paru groszy. Jeśli ktoś posłał za tą grupą kogoś to najprawdopodobniej ktoś z kim mają nieprzyjemne relacje. Przetarłem twarz. Co mogło pod to podchodzić? Kradzież, zemsta? Nie mogę podejmować wyroku bez informacji... albo tylko szukałem pretekstu aby nie nacisnąć korbki swojej kuszy.
Sięgnąłem ręką do prawego karwasza i przelałem do niego drobne ilości chakry. W dłoni pojawiły się dwa kunaie z dwiema notkami wybuchowymi. Notki, które były tylko straszakiem przyczepiłem do kunaiów, które posłałem w stronę oponenta. Pierwszy miał wbić się blisko głowy drugi przy prawej nodze
- Jeśli tylko wykonasz podejrzany ruch stracisz głowę. Zacznijmy może od tego kim jesteś i dlaczego zaatakowałaś wioskę, czy może konkretniej tamtą dziewczynę.
Sam wyciągnąłem kuszę i mierzyłem w kierunku dziewczyny. Jeśli ponownie będzie chciała mnie zaatakować nie będę miał wyboru.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 28 gru 2020, o 13:43
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 37/42
Jak to jest, gdy masz w swoich rękach tyle władzy, by decydować o czyimś życiu? Nie sądzisz, że jesteś potężny, a jednak taki poziom władzy to coś niespotykanego. Stać z kuszą gotową do strzału tuż przed obliczem kobiety, która nie może nic zrobić. Jak daleko posuniesz się w swoich działaniach, wybierzesz mniejsze zło? Puścisz ją wolno myśląc, że się odmieni, że nie będzie już zagrożeniem, pozwolisz sobie na takie ryzyko? Czy może jednak załatwisz to bardzo szybko, wystrzelisz bełt prosto w jej serce, szybka, bezbolesna śmierć. Nikt nawet się nie zorientuje, nikt nie zapłacze, nikt nie będzie robić wyrzutów sumienia, bowiem przecież się broniłeś, tak wyszło.
W ziemię wbiły się dwa kunaie, dziewczyna ledwo się zorientowała, że coś takiego się wydarzyło, bo dalej dochodziła do siebie po ataku bombkami. Wystawiła powoli dłoń, znak żebyś poczekał, dał jej chwilę złapać oddech, odzyskać pełnię świadomości. Minęła minuta, może dwie, ciężko powiedzieć bo czas był jakiś dziwny, ulotny. Chwila zdawała się trwać wiecznie. W końcu jednak przemówiła nie unosząc głowy.
-Nie wioskę... ich. Dokładniej tego chłopaczka, pieprzonego zbiega. To jego trzeba było się pozbyć, reszta była jako ewentualny dodatek. - nadal ciężko łapała oddech, lecz przemawiała pewnie, może więc prawdziwie? Czemu ktoś miałby kłamać, skoro jego życie wisi na włosku -Sam chyba rozumiesz, zlecenie jak każde inne, a on sam wybrał życie uciekiniera - uniosła powoli głowę ku górze, popatrzyła na chłopaczka, na bełt wymierzony prosto w nią. Zdawała sobie sprawę z tego, że kombinacje na tą chwilę nie mają zbyt większego sensu. Ryzyko było ogromne, że przygoda może zakończyć się w tej chwili.
Misaki
Shinji
Kobiecina
mapka
Odległość 2-3m - do wroga
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 28 gru 2020, o 19:39
Dziewczyna, która przypuściła atak na grupę cyrkową teraz gestem dłoni prosiła mnie aby zatrzymał się i nie kontynuował walki. Już teraz była w dość opłakanym stanie więc prawdopodobnie nawet gdyby próbowała, wynik tego pojedynku pozostał niezmienny. Nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż stanowiła śmiertelne zagrożenie. Dlatego pomimo dłuższej przerwy wciąż obserwowałem każdy jej ruch ale dałem posłuch temu co mówi. Przyszła po chłopaka, uciekiniera... Czyli coś było na rzeczy, jednak podejrzenie, które wcześniej miałem wobec dziewczyny było źle skierowane. Jednak ilość informacji jakie zostały przekazane była równa zero. Dlatego musiałem bardziej naciskać aby ją pozyskać.
- Może jakieś konkrety? Na ten moment nie za bardzo się starasz aby pozostać przy życiu. Pozwól więc, że trochę pomogę zaczynając od początku. Czy to z Twojej doszło wczoraj do podpalenia jednego z budynków innej wioski? Jeśli celem jest chłopak czemu zaatakowałaś również dziewczynę? Co masz na myśli mówiąc zbiega? Jakie są jego winy? - wziąłem głębszy oddech. Istniały jeszcze pytania na które sam nie chciałem znać odpowiedzi jednak musiały paść - I widzisz jestem raczej z tych co woli najpierw się upewnić zanim weźmie zlecenie na słowo wierząc zleceniodawcy albowiem, może okazać się, że będziesz potem idealnym kozłem ofiarnym. Czasem warto sobie odpuścić jedno zlecenie aby mieć możliwość wzięcia innego dlatego zapytam. Czy osoba zlecająca jest twoim "stałym" klientem? Ile masz dostać za głowę chłopaka?
Westchnąłem. Nie można sądzić nie posiadając wiedzy. Znałem chłopaka na tyle krótko, że nie potrafiłem za niego ręczyć. Mógł być równie dobrze złodziejem, który dla niepoznaki dołączył do grupy. Grupy, która dość chętnie przyjmowała nowych bez większych pytań. Pewnikiem również i ja byłem potencjalnym dodatkiem, ciężko określić. Jedna tylko rzecz stała za nim. Mimo, że strzała trafiła dziewczynę nie uciekł, pozostał przy niej prawdopodobnie wiedząc, że kolejna strzała trafi właśnie jego.
- Im więcej zdradzisz tym lepiej dla Ciebie.
Ukryty tekst
0 x
Kuroi Kuma
Posty: 1517 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 28 gru 2020, o 20:36
Zasady są po to, by je łamać
Yami - wyprawa C 39/42
Informacja to rzecz cenna, nie winno się jej dawać tak po prostu, tak za darmo. Czemu miałaby zdradzić wszystko na temat chłopaka? Może dlatego, że ktoś trzyma kuszę przy jej twarzy, że stoi na granicy życia i śmierci? Bardzo możliwe. Życie to jednak drażliwy temat, bowiem jaką miała pewność, że po zdradzeniu Yami puści ją wolno, pozwoli zbiec, skoro jest zagrożeniem.
-Jaka wioska? Co? - zmrużyła brwi ze zdziwienia. Chyba nie wiedziała niczego o magicznym pożarze, o którym wspominałeś chłopcze -Celowałam w niego, ta mała pinda wyszła przed niego. Ot nieszczęśliwy wypadek. Gdybym celowała w nią, drugi strzał także byłby w jej stronę - zacisnęła mocniej dłoń nie mogąc sobie wybaczyć, że nie zrobiła tego wcześniej, że nie pozbyła się najpierw Yamiego, tego uciążliwego chłopaczka, tylko skupiła się na głównym celu. Jakże prościej by było, gdyby na placu boju pozostał właśnie Shinji, gdyby to on musiał by się bronić.
-Zdrada? Tyle wystarczy, by ktoś chciał Twojej głowy. Gdy są w niej sekrety, które mógłbyś komuś zdradzić. Gdy jest ona pełna wiedzy, którą nie chcesz się do końca dzielić. I z tego samego powodu chyba nie sądzisz, że będę Ci tutaj śpiewać jak jaskółeczka wiosną? - usiadła na piętach, by dłużej nie pozostawać w tej nieco poniżającej pozie z wypiętym tyłkiem. Ruch jednak był powolny, tak by Yami nie wysnuwał zbyt daleko idących wniosków. Teraz mogła na niego normalnie patrzeć, a gdyby jednak chłopaczek zdecydował się na detonację czy wystrzał przynajmniej odejdzie z godnością.
-Jeżeli jesteś shinobi to sam to rozumiesz. Pewne rzeczy robisz dla pieniędzy, inne dla własnych korzyści, a jeszcze inne dla jakiejś chorej zabawy. Potrzebuję tylko jego głowy, ręki, czegokolwiek w sumie. Tylko tyle mi wystarczy i nigdy więcej mnie nie zobaczysz. To nie Ty, ani ta natarczywa dziewka, nie wy jesteście moim celem. - wzruszyła ramionami. Taki zawód, dostajesz zlecenie, robisz swoje, wracasz. Jeżeli Ci się uda oczywiście. Oczywiście Yami nie miał żadnej gwarancji, nigdy jej nie masz. Słowo to tylko słowo, można je zmienić, można je przekuć w coś innego.
-Jak mam tu sczeznąć, to chociaż z minimalną godnością, z wiedzą że nikogo nie zdradziłam. - spoglądała mu prosto w oczy, rzucając wyzwanie samej śmierci.
Misaki
Shinji
Kobiecina
Łuczniczka
mapka
Odległość 2-3m - do wroga
Legenda:
Czarny - szlak
Ciemny niebieski - trawka
Jasny niebieski - gęsty las
Brązowy - most
Szary - domostwa
Niebieski - woda
Fioletowy - wóz
Czerwony - miejsce treningu grupki, tam leży Misaki
Jasnoniebieski - Dżamor
Pomarańczowy - wróg/miejsce skąd przyszła strzała
NIE PACZEĆ!
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 1 gość