Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki . Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo .
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 10 cze 2020, o 13:50
Malutka, dosyć biedna osada, w której ludzie żyją z tego co akurat uda im się wyhodować, znaleźć w lesie lub upolować. Mieszkańców jest niewielu - ot może nieco ponad 100. Bardzo mała, rodzinna mieścinka, w której każdy zna każdego - żadna tajemnica się nie ukryje, a każda ploteczka obiegnie wioskę kilkukrotnie jeszcze tego samego dnia od jej puszczenia. Role też przyznane są raczej umowne. Każdy daje coś od siebie aby panował pokój i miłość i nic więcej nie jest tu potrzebne. Wszystko ma jednak swoją cenę. Nie uświadczy się tu wielu wygód, domy są raczej małe i skromnie urządzone, a o gwarnych przyjęciach czy wykwintnej kuchni nie ma tu co liczyć. Jest to zdecydowanie miejsce, dla ludzi, którzy lubią tak żyć.
0 x
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151 Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
Post
autor: Han Gug » 10 cze 2020, o 19:41
Zima, 388 Rok
14
Intencje jej męża mogłyby być różne. Jak bardzo absurdalnie by to nie brzmiało, to może nawet miał powód do porwania córki. Ekko nie mógł tego na razie ocenić. Miał zdecydowanie zbyt mało informacji. Mógł jedynie wierzyć kobiecie, ale jak już nie raz się przekonał, taka naiwność może być zgubna. Chociaż nie przyjmował tego do wiadomości, to gdzieś z tyłu głowy cały czas pamiętał o tym że mogła kłamać. Z pewnością po jej stronie stał fakt, że nie wyglądała na wariatkę. Co prawda w środku zimy wyszła nieodpowiednio ubrana na mróz, ale Jugo jak najbardziej potrafił to zrozumieć. Troska o dziecko potrafiła przyćmić zdrowy rozsądek. Szczególnie u matki, która dla pociechy nie wahała się zaryzykować życia. Kobieta miała sporo farta trafiając na Hana. Młody blondyn nie dość, że bardzo chętnie zdecydował się pomóc to jeszcze zatroszczył się o zdrowie dziewczyny. Sam troszkę na tym ucierpiał, ale czy nie taka była rola shinobi? W altruistyczny sposób poświęcać się dla innych.
-Kiedy zabrano Twoją córkę? - zapytał dopiero w wiosce. Nigdzie się nie spieszył, więc przez całą podróż nie naciskał. Nie było sensu. Nerwy i emocje, które targały kobietą musiałby być dla niej wykańczające. Sam fakt, że tak mocno przytulała się do blondyna, Ekko odbierał jako oznakę zmęczenia. Może nawet nie miała siły, żeby samemu iść. Adrenalina, która napędzała ją do tej pory musiała zejść i teraz ledwo żyła.
-Powinnaś jak najszybciej ogrzać się w domu. - oznajmił idąc między budynkami. Sam zresztą też tego trochę potrzebował, albo chociaż płaszcza, który oddał kobiecie. Zima była okrutna i chociaż serce krzyczało, żeby jak najszybciej ratować dziewczynkę, to zdrowy rozsądek zwyczajnie zabraniał idiotycznego skoku w ramiona królowej lodu.
Niestety nie znając okolicy, a co najważniejsze kobiety - nie wiedział dokąd dokładnie iść. Która z posiadłości należała do niej, więc chcąc nie chcąc musiał dać się prowadzić. Czuł się bardzo dziwnie, ale nie w żaden pokręcony sposób. Był jak takie małe dziecko prowadzone przez mgłę. Chciał prowadzić, ale niestety nie mógł tego zrobić. Po reakcjach kobiety musiał się domyślać kiedy i gdzie skręcić. Nie był w tym jakiś wybitny, ale mocno się skupiał. Uważnie reagował na jej każdy, nawet najmniejszy gest. Miał wrażenie jakby podróżował po lodzie z zawiązanymi oczami, a zły krok mógł spowodować, że skończy cały mokry.
0 x
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 12 cze 2020, o 12:43
Misja C
Han Gug
9/...
Kobieta nieco przyspieszyła. Widać było, że zrobiło jej się wyraźnie chłodnie, ponieważ coraz mocniej dygotała. Nawet delikatnie szczękała zębami, jednak nie narzekała. Miała swoje priorytety i nie miała zamiaru pozwolić by coś innego zajmowało jej głowę. Widac było, że dla dziecka jest w stanie poświęcić wszystko.
Prowadziła Hana w tylko sobie znanym kierunku. Śnieg przyjemnie skrzypiał pod podeszwami butów, jednak dość intensywnie sypiąc z nieba skutecznie utrudniał delektowanie się chwilą. Zapewne utrudniał to również fakt, da którego w ogóle się spotkali. Szczególnie był on bardzo ciężki dla szatynki. Rozumiała jednak, że nowopoznany mężczyzna ma prawo nie ufać jej w pełni i chcieć poznać szczegóły całego zajścia, więc mimo smutku wymalowanego na twarzy postanowiła odpowiedzieć na jego pytanie.
-Wczoraj rano... szukałam kogoś w wiosce kto mi pomoże, jednak nikt nie chciał. Mój mąż jest wpływowy i łatwiej jest zostawić kobietę samą sobie niż przeciwstawić się mu. - trudno było powiedzieć co w jej głosie słychać było bardziej - smutek, poczucie zdrady czy zawód. Zdecydowanie te trzy rzeczy wybijały się najbardziej.
Szli jeszcze pewien czas - ze względu na warunki pogodowe i ich prywatne odczucia czas mijał dość względnie, jednak raczej nie upłynęło go zbyt dużo. Udało im się dotrzeć do malutkiej osady. Już z odległości wydawała się być skromna i dosyć biedna. Małe domki ukryte gdzieś w jednej z dolin. Zdecydowanie nie było na czym oka zawiesić. Jakieś bardzo pojedyncze osoby przemieszczały się po uliczce tylko po to by zaraz skryć się przed śniegiem. Kobieta wprowadziła chłopaka do jednego z domków na końcu wioski. Trudno było to również nazwać uboczem, gdyż każde z nich wyglądało jak odcięte od pozostałych. Domek był dosyć biedny i skromny, jednak było w nim widać miłość. Był zadbany i czysty, nawet jeśli w niektórych miejscach walały się ręcznie zrobione, drewniane zabawki. Brunetka napaliła szybko w kominku, dzięki czemu do pomieszczenia dostał się przyjemny dla oka, czerwono złoty blask.
-Nie mam za dużo... ale może chcesz się napić herbaty albo zjeść gorącą zupę? - zaproponowała Han'owi. A nuż zgłodniał? Jakoś musiała mu podziękować.
0 x
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151 Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
Post
autor: Han Gug » 16 cze 2020, o 11:27
Zima, 388 Rok
W inne sytuacji mogłoby to być nawet całkiem zabawne. Kobieta kompletnie nie radziła sobie z zimnem, pomimo tego, że dostała dodatkowe okrycie od blondyna. Szczękające zęby były bardzo urocze i nawet taka osoba jak Ekko potrafiła to zauważyć. Na szczęście był nie najgorszym shinobi i potrafił zachować powagę. Może nawet troszkę zbyt dużą, bo jego kamienny wyraz twarzy nie zdradzał żadnych emocji. Z drugiej strony to dobrze, bo w głębi duszy był wściekły i gotował się ze złości. Wbrew pozorom nie było w tym nic negatywnego. Po prostu nie potrafił czuć nic innego do osoby, która porywa dziecko. Przecież to najgorszy typ człowieka, który nie zasługiwał ani na odrobinę szacunku. Współczuł kobiecie, że związała się z takim facetem. Na początku pewnie musiał być naprawdę czarujący, a potem wyszło szydło z worka.
-To okropne. - rzucił krzywiąc się z pogardy. Jak widać mieszkańcy wioski wcale nie byli lepsi od jej męża. Kto normalny mógł przymknąć oko na takie okrucieństwo. Czy oni nie mieli sumienia? Czy oni nie mieli serca? Czy liczył się dla nich tylko pieniądz? -Jak można być tak bezdusznym i obojętnym? - pytanie, na które nigdy nie dostanie odpowiedzi, chociaż zadawał je za każdym razem, kiedy znajdował się w takiej sytuacji. Po prostu żadne wytłumaczenie nie było dla niego wystarczająco dobre, a może to Ekko był zamknięty w swoim małym świecie i nie potrafił ich zaakceptować. Strasznie brzydził się takim podejściem.
-Dawno. - mruknął cichutko. Doba w sytuacji kiedy liczy się każda sekunda to jak wieczność. Na szczęście znali sprawcę porwania i nie mógł wywieźć dziewczynki zbyt daleko. W końcu po co by ją wtedy porywał? Przecież chciał tylko dopiec kobiecie. Raczej żaden ojciec nie chciał zrobić krzywdy własnej córce. Szczególnie córce.
Widok malutkiej osady był kolejnym szokiem dla blondyna. Dosłownie aż go coś zabolało w serduszko. Wyglądała na strasznie biedną przez co negatywna opinia chłopaka o jej mieszkańcach jeszcze bardziej urosła. Nie chodziło tutaj o to, że była po prostu biedna, tylko że pomimo tego że niewiele mieli to i tak bardziej cenili te cholerne pieniądze ponad ludzi. Ponad potrzebującą kobietę. Czy naprawdę mieli, aż tak wiele do stracenia? Nieważne jak wpływowym mężczyzna był człowiekiem, to nie mógł zabrać wszystkim domów, prawda?
Herbaty…
W normalnej sytuacji w życiu nie odmówiłby kobiecie, ale teraz nie mógł sobie pozwolić na taką przyjemność. Zbyt mocno na niego działał. Zamiast skupić się na zadaniu to zaraz odpłynąłby w ekstazie. Był uzależniony i toczył chorą walkę ciała z umysłem. Nie była równa. Każdy z bodźców blondyna pragnął przytaknąć kobiecie. Każda myśl podpowiadała, że kilka kolejnych minut niczego nie zmieni, a jedynie serce pozostawało niewzruszone.
-Nie dziękuję. - wydukał łamliwym głosem. Tak bardzo chciał skosztować jej herbaty, ale nie mógł. Im dłużej przebywał w towarzystwie brunetki, tym bardziej czuł się wewnętrznie rozrywany na strzępy. Może później będzie okazja…
-Jak myślisz, gdzie mogę znaleźć Twojego męża i gdzie mógł zabrać Twoją córkę? - zapytał przechodząc w końcu do sedna sprawy. Jako, że się rozstali to pewnie nie wracał już do domu na noc tylko miał inne lokum. Jugo miał nadzieję, że to tam przetrzymuje córkę. Pytanie tylko czy kobieta wiedziała gdzie ono się znajduje? To zdecydowanie ułatwiłoby poszukiwania, a przynajmniej dałoby jakiś punkt do zaczepienia.
0 x
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 18 cze 2020, o 11:32
Misja C
Han Gug
11/...
Droga minęła spokojnie, ale atmosfera panująca w wiosce nie była najlepsza. Może było to spowodowane aurą pogodową, a może to wzrok zza średnio szczelnych okien rzucany przez mieszkańców? Nie było to teraz aż takie istotne. Grunt aby skryć się w domostwie przed zamiecią. Przyjemnie strzelające drwa w kominku sprawiały, że robiło się od razu lepiej. I ciału i duszy. Chłopak poruszył jeszcze temat zwlekania. O ile tego tak nie nazwał to dziewczyna nieco tak to poczuła. Oczywiście bez pretensji do niego - jak już, to mogła je mieć jedynie do siebie.
-Musiałam chociaż spróbować znaleźć kogoś kto mi pomoże... nie sądziłam, że wszyscy się ode mnie odwrócą - odpowiedziała z dobrze słyszalnym zawodem w głosie. Było jej smutno, już traciła nadzieję na pomoc i odzyskanie swojego największego w życiu szczęścia.
Chłopak odmówił jedzenia i herbaty. Kobieta nalała sobie małą miseczkę chudej zalewajki. Nie była bardzo sycąca ale zdecydowanie pomogło jej to rozgrzać się. Niestety spacer zdecydowanie dał jej się we znaki.
-Osada Sokoyama... wspominał, że dostał tam nową pracę - odparła na jego pytanie. Było to jedne co przyszło jej do głowy jako miejsce do którego mógł się przenieść, a jednocześnie było ono dość prawdopodobne.
0 x
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151 Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
Post
autor: Han Gug » 20 cze 2020, o 11:17
Zima, 388 Rok
Może to pogoda, a może to tylko urojenia chłopaka, ale w wiosce czuł niepokój i taki wewnętrzny chłód. Trochę jakby był niechciany w tym miejscu, a przecież przyszedł tylko pomóc potrzebującej kobiecie. Nie było to nic złego, a przynajmniej tak był wychowywany. Teraz jednak miał wrażenie, że było zupełnie odwrotnie, a bycie bezlitosnym i oziębłym człowiekiem było premiowane w otaczającym ich świecie.
-Rozumiem. - przytaknął cichutko i nieszczerze. Kompletnie nie rozumiał. No może nie kompletnie, bo pierwsza część wypowiedzi dziewczyny była jak najbardziej logiczna i sensowna. Dużo gorzej było z tą drugą. Jak można było zrobić coś takiego? Jugo tak jak zawsze szukał pozytywów w każdej sytuacji, tak tym razem nie potrafił ich dostrzec. Ta wioska… Nawet nie zdążył jej dobrze poznać, a już stracił do niej szacunek.
-Czym się zajmuje? - kolejne pytanie o męża brunetki. Dobry wywiad to podstawa, a jednak blondyn czuł, że robi coś źle. Zyskiwał informacje, które na misja - a tak właśnie traktował odzyskanie dziewczynki - potrafiły być kluczowe i decydować o powodzeniu, ale tracił czasu. Już był bardzo spóźniony, a rozmawiając z kobietą tracił kolejne cenne minuty. Nerwowo poruszał nogami. Chciał już iść, zacząć działać, ale nic nie wiedział. Nawet nie wiedział kogo szukać. Ehh…
-Albo opowiedz mi o nim wszystko co wiesz. Jak wygląda, po czym go rozpoznać i jak się nazywa. Wszystko. - rzucił zaciskając pięści na ubraniach. Tak było najprościej.
Nie mogąc wysiedzieć na jednym miejscu, Jugo wstał na moment i podszedł do okna, żeby wyjrzeć na zewnątrz. Jaką piękną zimę mamy tego roku w Daishi. Szkoda tylko, że nie mógł jej spędzić w domu, przy ciepłym kominku.
0 x
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 22 cze 2020, o 20:34
Misja C
Han Gug
13/...
Han był zdenerwowany i miał ku temu wszelkie prawo. Jeżeli chciał odzyskać dziecko kobiety powinien jak najszybciej wyruszyć, ale nie mógł tego zrobić nie wiedząc o swoim celu tak naprawdę nic poza miejscem gdzie mógł się udać. Zapewne z Sokoyamie mężczyzn było na tyle dużo by Gug spędził kilka najbliższych dni starając się dociec, który z nich to ten właściwy.
Tu nieoceniona miała się okazać kobieta. Ta odetchnęła głęboko zaciskając palce na czarce. Ciężko jej było mówić o mężu, który wyrządził jej tyle zła, jednak wiedziała, że czas na rozczulanie się nad sobą dopiero nadejdzie. Teraz musiała się skupić i powiedzieć tyle ile wie.
-Hayabusa Satoshi... wychowaliśmy się tutaj. Niby nic specjalnego. Oboje wiedliśmy raczej biedne ale szczęśliwe życie. Jemu jednak było mało. Zaczął handlować między osadami nie zawsze legalnymi towarami. Mimo, że był coraz bogatszy nie przełożyło się to na status naszego życia... okazało się, że w wiosce Sokoyama znalazł nie tylko nowego dostawcę i lepsze zatrudnienie ale i nową... - ucięła. Te słowa nie mogły przejść jej przez gardło. Tego byłoby o wiele zbyt dużo. Kontynuowała z pominięciem o kochance - Najgorsze, że wszystko tuż po narodzeniu naszej córki... przytyłam... przestałam mu się podobać - mówiła i sama nawet nie wiedziała, który raz tego dnia zaczęła płakać. Łzy tak po prostu spływały po jej policzkach, jedna za drugą.
-Brunet o zielonych oczach, w średnim wieku. Ma bliznę na lewym barku. Zwykle lubił przepych w odzieniu. Chciał wyglądać na bogatszego niż status mu pozwalał. Trudno mi powiedzieć za dużo. Nigdy z nim nie byłam na miejscu, więc nie wiem gdzie bywa... Podróż w ciąży jest trudna i niewygodna, a ktoś musiał się zajmować domem kiedy jego nie było obok. - odparła. Obserwowała tylko jak młodzieniec podszedł do okna. Zdecydowanie nawet w biednej chatce było przyjemniej niż na tym mrozie.
0 x
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151 Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
Post
autor: Han Gug » 30 cze 2020, o 10:51
Zima, 388 Rok
To smutne jak często szczęśliwe życie nie wystarczało ludziom. Potrzebowali czegoś więcej, potrzebowali pieniędzy, bogactwa i materialnych dóbr, które w gruncie rzeczy nic nie dawały. Popadali w jakieś chore uzależnienie, które otępiało zdrowy rozsądek. Skręcali na złą ścieżkę, gdzie gubili się w swojej chciwości. W oczach Hana tak właśnie było z Satoshim. Mężczyzna pomimo tego, że zdobywał coraz więcej monet, to trzymał je tylko dla siebie. Po skromnym domku kobiety, Jugo nigdy nie przypuszczałby, że kiedykolwiek mieli jakieś większe pieniądze. Może nawet od początku bardziej kochał swoje bogactwa od rodziny, a porwanie córki to już kompletne bestialstwo. Dziecko było chyba jedyną rzeczą, której nie był w stanie zdobyć za pieniądze, więc bezlitośnie dopuścił się najgorszego porywając mała z domu matki.
-Przytyłaś? - mruknął pod nosem bardziej do siebie niż do kobiety. Uważnie zlustrował ją od góry do dołu szczególnie w okolicach brzucha. Zdawał sobie sprawę, że to nieuprzejme, ale niczym się nie przejmował. Nie ukrywał, że właśnie oceniał kobietę i chyba nie mógł się z nią zgodzić. Była bardzo atrakcyjna co zdążył już zauważyć przy ich pierwszym spotkaniu i pewnie gdyby była gruba to też by to dostrzegł.
-No dobrze, to jeszcze jedno zanim wyruszę. Właściwie to dwie rzeczy. Jak wygląda Twoja córka i którędy do tamtej wioski? - o ile tego pierwszego mógł się domyślać - w końcu powinny być dosyć podobne, tak nie znał tych stron Daishi zbyt dobrze. Dosyć zabawne, że dużo lepiej znał odległe krainy, po których tylko krótko podróżował, niż strony w których mieszkał. Co prawda nie spędził w Daishi zbyt dużo czasu, ale chyba przyszła pora, żeby w końcu coś z tym zmienić.
0 x
Misae
Posty: 1537 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 2 lip 2020, o 10:37
Misja C
Han Gug
15/...
Każda kobieta chciała czuć się atrakcyjną. Choć pokazywało to mnie, to więcej, ale było to dla nich ważne. Dlatego też słowa młodzieńca, sprawiły, że na jej bardzo zmartwionej i pełnej smutku twarzy zawitał dość słaby uśmiech. Niby powiedział jedno słowo, a ona poczuła jakby ktoś odjął jej kila lat i przede wszystkim kilka kilogramów. Spojrzała na niego z wdzięcznością wymalowaną w złotych oczach.
-To bardzo miłe z twojej strony, ale pas dużo ukrywa, a ty nie widziałeś mnie sprzed ciąży... - odparła nieco zakłopotana, ale łagodność w jej głosie była nieporównywalna do niczego innego. Aż chciało się jej słuchać więcej i więcej. I szczęśliwie chłopak miał ku temu jak najlepszą okazję, bo zadał jeszcze dwa, bardzo istotne pytania - o obiekt swoich poszukiwań oraz o miejsce, gdzie może je znaleźć.
-Ma krótkie jasne włoski i piękne złote oczy... jeśli nie wyrzucili to ma śliczną szatkę w fioletowe wzory. Sama je szyłam przez całą ciąże, a o taki materiał niełatwo - słychać było, że na chwilę opowiadając o córce zapomniała o tym całym nieszczęściu i pozwoliła sobie delektować się miłością do niej. Wspominać jej pucułowatą twarz i paluszki. Spojrzenie. Gaworzenie. Szybko jednak zmusiła się do powrotu na ziemię. Han musiał znać jakiś kierunek. Bez tego nadzieja przepadła - Wzdłuż drogi, potem na rozwidleniu w prawo, potem ponownie i długo prosto - poinstruowała go najlepiej jak potrafiła. Kobiety raczej są średnimi nawigatorkami.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 12 lip 2020, o 12:09
Misja - D - 9/15
- Rok 389 - Wiosna -
- Mei -
- Daishi -
- Zdrowie -
" Ścieżka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ypM7OqAWjXM [/youtube]
Oczywiście, że każdy chciał uniknąć marnowania swojego czasu, albo raczej... Zrobić wszystko co staje na drodze spędzaniu go tak jak się wcześniej zamierzało. Wiedziałaś jednak, że udanie się do tej wioski zajmie ci przynajmniej kilka godzin, a przecież trzeba opuścić jeszcze miasto, to też zajmie kilkanaście minut. Wiedziałaś co najważniejsze. Torba, fiolki, potem ludzie którzy mieli otrzymać dostawę. Nic wielkiego, ani skomplikowanego nie wydawało się stać pomiędzy tobą, a realizacją tego polecenia - no chyba, że mówimy o zbitych fiolkach. Tego należałoby uniknąć,a fiolki z zawartością potrafiły zachowywać się różnie.
– Można... — Rozłożyła ręce bezradnie, bo sama miała nadzieję na wiele rzeczy, ale jak to z nadzieją bywa, czasami się ziści, a czasem pozostaje matką głupich. Z drugiej strony to nic dziwnego, że nie wiedzą, że akurat ty tam przyjdziesz, wysyłanie dodatkowej informacji tylko naraziłoby transport, oraz prawdopodobnie i ciebie. Nie były to oczywiście środki ostrożności, że informacja nie poszła, a raczej wymóg związany z szybką realizacją zadania jakie na ciebie spadło - zawsze to mógł być ktoś inny. – Potrzebuję tylko wiedzieć czy doniosłaś, nie zajmie to długo. — I to było jasne, informacja potwierdzająca dostarczenie przesyłki, choćby słowna, wydawała się wcale nie wygórowanym wymaganiem w związku z powrotem.
Zebrałaś się w całość i opuściłaś biuro. Chłopaka już nie było przed budynkiem. Musiał wrócić do swoich zajęć, albo otrzymać kolejne zadanie - kto wie. Nie miało to jednak żadnego znaczenia, ani związku z twoją sprawą - prawdopodobnie. Odkąd pozwoliłaś braciom odejść na środku tamtej ulicy minęła może godzina. Do zmroku miałaś wciąż dużo czasu, a trucht którym ruszyłaś bezproblemowo umożliwił ci wydostanie się z miasta w ciągu kolejnych dwudziestu minut. Minęłaś wiele osób które zajmowały się ot, po prostu życiem, pracą i swoimi zachciankami. Zdarzyło się nawet kilka wozów które bardzo sprawnie wjeżdżały do osady i zakręcały w stronę placu handlowego, gdzie znajdowali się najwięksi przyjezdni kupcy...
Po wyjściu z osady wystarczyło iść ścieżką. Która prowadziła na północ. Daishi jako kraina była dosyć chłodna toteż na prostej drodze przecinającej pola niezbyt było za czym się schować przed wiatrem który skutecznie obniżał temperaturę o jakieś dwa stopnie. Osada Yoshi była wioską niewielką, ledwie mieszczącą się w skali umieszczenia na tutejszych mapach, takowej jednak ze sobą nie miałaś, czyż nie? Nie potrzebowałaś takiej, wiedziałaś gdzie znajduje się ta wioska, czy to z historii zasłyszanej od ludzi, czy w jakiś inny sposób, tobie tylko znany. Wioska leżała nad morzem, ironicznie droga prowadziła w górę, a nie w dół, jak powinna. im wyżej tym chłodniej za sprawą morskich wiatrów które do ciebie docierały. Sama scieżka zatarła się już dawno, ale potrafiłaś sobie poradzić z odnalezieniem wioski, mniej więcej miałaś pojęcie o jej położeniu dlatego znalazłaś najwyższe miejsce z którego miałaś najlepszy widok na okolicę, w obecnej chwili był to wysoki brzeg z klifami z którego dostrzegałaś kilka niewielkich łódek, które rozmazywały ci się ze względu na dzielącą ciebie i je odległość. Tuż za nimi widziałaś niewielką osadę, tuż przy brzegu, u dołu klifu. Słońce powoli zaczynało zachodzić, było niezwykle pomarańczowe i odbijało się bezpardonowo w wodzie, nie bacząc na to, że może kogoś oślepić na krótką chwilę. Dojście tam zajmie ci jeszcze trochę, ale to na pewno ta wioska, tego mogłaś być pewna.
Sama osada nie przyciągała wzroku jakoś szczególnie, ot nawet muru nie było, jedynym zabudowaniem które wyróżniało się od reszty chatek był kamienny budynek, nawet z tej odległości mogłaś stwierdzić, że zadbany. Nie znajdował się w centrum osady, a raczej z boku, tylko on posiadał niewielki... Mur, a raczej coś na kształt muru, owa murowana ściana znajdowała się za budowlą, jakby odgradzając jej tyły od świata zewnętrznego. Budowla była zupełnie otwarta od strony wioski.
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Hayashi Mei
Gracz nieobecny
Posty: 42 Rejestracja: 7 lip 2020, o 20:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła, białe włosy, lekkie piegi na twarzy
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8680
Post
autor: Hayashi Mei » 12 lip 2020, o 12:38
Po otrzymaniu od przełożonej rozkazu, że po powrocie ma się zameldować w celu potwierdzenia wykonania misji, zasalutowała dumnie, uśmiechając się szczerze od ucha do ucha.
Czym prędzej opuściła biura i wyruszyła w stronę swojego celu. Lekkim truchtem przemierzała kolejne metry, starając się nie uszkodzić zawartości torby, którą trzymała mocno na ramieniu. Spojrzała w górę, na słońce. Próbowała ocenić, która jest godzina na podstawie jego pozycji na niebie. Tata uczył ją podstaw przetrwania, dzięki temu bez problemu oceniła ile czasu zostało do zachodu słońca. Była to ważna informacja dlatego, że w nocy dzieją się różne rzeczy, oraz różni ludzie wychodzą z kryjówek. Przy świetle księżyca niewiele widać i lepiej nie ryzykować. Opuszczenie granic miasta odbyło się bezproblemowo. Po drodze Mei mijała ludzi, którzy powoli zwijali swoje interesy na straganach, chowali je, by uchronić przed ewentualnym złodziejem. Kilka wozów kupieckich, shinobi wracający z patrolu.
Saito wyszkolił ją również z mapy kraju, dlatego od razu na wyjściu ułożyła sobie w głowie plan podróży. Wystarczyło poruszać się ścieżką przez pola, w stronę północy. Ta była trochę zarośnięta i traciła swój kształt, jednak białowłosa wiedziała, że na północy jest morze, a słońce zachodzi na zachodzie, dlatego łatwo orientowała się w którym jest miejscu i jak daleko do celu. Temperatura, która była tutaj niższa o kilka stopni, nie dawała o sobie znać, dlatego, że kunoichi cały czas pozostała w ruchu, biegu, cały czas była rozgrzana, więc wiatry ani trochę jej nie przeszkadzały. Najwyżej jak wróci to skończy z lekkim przeziębieniem, ale wtedy mama zrobi jej swoją leczniczą zupę i raz dwa stanie na nogi.
Wbiegła na jeden z klifów, z którego dostrzegła rozmazane w oddali łódki, a tuż na dole klifu osadę Yoshi. To było miejsce jej destynacji. Otworzyła powoli torbę, by upewnić się, że fiolki są całe i może je spokojnie oddać w ręce tamtejszych ninja. Poprawiła włosy, po czym ruszyła dalej lekkim truchtem. Chciała jak najszybciej tam dobiec, ponieważ słońce już chyliło się ku zachodowi. Nie chciałaby skończyć na środku pustkowia w ciemną noc, tak więc przyspieszyła lekko kroku.
Kierowała się prosto do otwartej wioski, która stała otworem, a dokładniej do murowanego budynku, który wyglądał najporządniej ze wszystkich tam chatek. Intuicja podpowiadała jej, że to właśnie tam musi dostarczyć dostawę fiolek..
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 12 lip 2020, o 15:35
Misja - D - 11/15
- Rok 389 - Wiosna -
- Mei -
- Osada Yoshi -
- Zdrowie -
" Ścieżka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ypM7OqAWjXM [/youtube]
Zeszłaś po dostrzeżeniu najbardziej optymalnej i bezpiecznej ścieżki. Na poziomie wioski znalazłaś się nawet szybciej niż się spodziewałaś, gdy spoglądałaś na nią z góry.
Przywędrowałaś od strony muru, dostrzegałaś, że nie jest długi, na pewno nie ma na celu ochrony wioski, a raczej odgrodzenie świata zewnętrznego, od owej kamiennej budowli. Minęłaś zakręcający w kształt okręgu mur i przeszłaś przez niewielki łuk który był tutejszą bramą, nie do wioski, acz do posiadłości. Na miejscu w oczy rzucili ci się strażnicy którzy się tutaj znajdowali, niewielka stajnia oraz kręcący się przy niej ludzie, no i mieszkańcy stajni - konie. Strażnicy nie wyglądali jakoś szczególnie, podobnie ubranych i uzbrojonych dostrzegałaś w Seyiamie, ci tutaj jednak mieli jeden dodatkowy symbol którego przedtem nie widziałaś . Prawdopodobnie należał do tutejszego zarządcy, albo oznaczał coś jeszcze innego.
Nim zrobiło się całkiem ciemno miałaś jeszcze kilka dobrych chwil. Tutejsi strażnicy zwrócili na ciebie uwagę, lecz żaden się nie odezwał, choć cię obserwowali dosyć uważnie, zastanawiając się co zamierzasz dalej zrobić. Jak tylko zamierzałaś wejść do środka, lub zapukać jeden ze strażników cię zatrzymał. – Stać! Czego chcesz od Pana Kanagaki, nikogo nie przyjmuje o tej porze — Odezwał się donośnie strażnik, wystarczyło, że kręciłaś się przez moment na tym placu by to zrobił. Twoje fiolki na cale szczęście były całe i w trakcie drogi nie stało się im nic.
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Hayashi Mei
Gracz nieobecny
Posty: 42 Rejestracja: 7 lip 2020, o 20:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła, białe włosy, lekkie piegi na twarzy
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8680
Post
autor: Hayashi Mei » 12 lip 2020, o 23:17
Najgorszą sytuacją jaką może nas spotkać po wejściu do nowego miasta, jest wzrok gapiów i strażników, którzy obserwują Cię jakbyś był najgorszym intruzem i patrzą Ci cały czas na ręce czy przypadkiem czegoś nie kradniesz. Gdy tylko Mei przekroczyła bramę prowadzącą prosto do kamiennej posiadłości jej oczom ukazała się stajnia wraz z przepięknymi stworzeniami jakimi były konie. Białowłosa jest wielkim sympatykiem zwierząt i mocno ze sobą walczyła, żeby nie poświęcić chwili czasu na podziwianie i głaskanie tych pięknych z majestatycznymi grzywami.
Zamiast tego przyjrzała się dokładniej strażnikom, którzy nie wyglądali szczególnie inaczej, może poza nieznajomym symbolem, który dumnie nosili na ubraniach i jako dodatki. Próbowała sięgnąć jak najdalej w pamięci, ale niestety nic jej tam w głowie nie świtało. Pewnie był to znak tutejszego władcy albo może jakiegoś boga. Kto wie, kraje są różne, a ludzie tym bardziej.
Kunoichi skierowała się prosto pod drzwi budynku, by oddać już przesyłkę w odpowiednie ręce. Jak na złość teraz jeden ze strażników postanowił się nią zainteresować i dosyć agresywnym tonem zatrzymał ją, chcąc dowiedzieć się co ona tutaj robi.
- Cholera.. Mam przesyłkę z Seiyamy, od Sentoki Nagata. Jakieś eliksiry od tamtejszych medyków. - mruknęła od niechcenia trzymając ręce w kieszeniach spodni. - Mogę już wejść? Chciałabym wrócić przed zupełnym zmrokiem do swojej wioski.. - powiedziała stanowczo grożąc wzrokiem strażnikowi.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 13 lip 2020, o 22:38
Misja - D - 13/15
- Rok 389 - Wiosna -
- Mei -
- Osada Yoshi -
- Zdrowie -
" Ścieżka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ypM7OqAWjXM [/youtube]
A i owszem, uczucie bycia obcym, pozbawioną przynależności do mieszkającej tutaj grupy było uczuciem niezbyt miłym, zwykle nie dało się go odczuć w miastach jeśli człowiek przesadnie się nie wyróżniał. Inaczej było w małych osadach, takich jak ta. Podeszłaś pod drzwi, strażnik sam zainicjował rozmowę z nieznajomą - czyli tobą. To był moment w którym możliwe, że należało wyjaśnić powód swojej obecności w okolicy tej posiadłości. Zaczęłaś prosto - bo i z mostu, od razu mówiąc w czym rzecz. Nie siliłaś się na jakieś oficjalne, czy też pół oficjalne tony. Strażnicy przywykli do tego, że nie każdy traktuje ich poważnie, czy z szacunkiem. Możliwe, że nawet na takowy nie zasługiwali - była to jednak historia na inny dzień.
– Nie możesz wejść — Powiedział marszcząc brwi. I tu cię zaskoczył. Przyglądał ci się przez moment – Słońce niedługo zajdzie, nie masz za dużo czasu jeśli ci na nim zależy — Może i groziłaś mu wzrokiem, on jednak nieznacznie swój odwrócił gdy to zrobiłaś, unikając twojego spojrzenia. Czy to ze strachu, czy ze zwyczajnej wygody. Możliwe, że nie lubił takich spojrzeń, lub powziął środki które pozwalały mu na tolerowanie ich. – Kanagaki-sama przyjmuje tylko ludzi umówionych z wyprzedzeniem, nie o takiej godzinie. Wątpliwe by o niego ci chodziło. — Powiedział to co i wiedział, nie były to dla ciebie najbardziej kojące informacje, ani przesadnie zbliżające do zakończenia obecnego zlecenia. Fiolki wciąż pozostawały w twoim bagażu, a wygląda na to, że posiadłość jest obiektem wyłączonym dla osób takich jak ty i pewnie wielu innych też.
Należy postawić sobie pytanie - co teraz? Gdzie teraz zawędrujesz Mei, słońce powoli znika, a droga do domu również krótka nie jest.
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Hayashi Mei
Gracz nieobecny
Posty: 42 Rejestracja: 7 lip 2020, o 20:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła, białe włosy, lekkie piegi na twarzy
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8680
Post
autor: Hayashi Mei » 15 lip 2020, o 12:54
Jak na złość strażnik okazał się bufonem. Powiedział, że kamienną posiadłość zamieszkuje jakiś poważny jegomość, który przyjmuje tylko umówionych gości, a szczególnie nie o takiej godzinie. Cała ta sytuacja ani trochę nie podobała się młodej wojowniczce. Automatycznie jej twarz zmieniła się ze zmęczonej w groźną i zniesmaczoną.
- Skoro tak Pan mówi, to nic tu po mnie.. - mruknęła po czym odwróciła się na pięcie i oddaliła się na niewielką odległość od budynku.
No właśnie.. Co teraz? Mei przemyślała w głowie wszystkie możliwe opcje, jakie jej zostały. Skoro w jej posiadaniu są fiolki, z jakąś chemiczną substancją, to chyba najlogiczniejszym posunięciem w tym momencie byłoby zaniesienie tego do tutejszego szpitala? A jeżeli takiego nie ma to do jakiś medycznych ninja. W końcu ktoś tutaj na to czeka, nie do końca tylko wiadomo kto.
- Jest gdzieś tutaj jakiś medyczny punkt? - krzyknęła do strażnika, który przed chwilą ją odprawił.
Jeżeli otrzymała odpowiedź od razu ruszyła we wskazane miejsce. Jeżeli nie, nie pozostało jej nic innego tylko błąkać się po mieście i pytać przechodniów o szpital czy coś w tym stylu.
Słońce powoli zachodziło, dziewczyna nie miała za dużo czasu. Przypomniała sobie słowa Nagaty-sama.. Potrzebuję kogoś kto doniesie kilka eliksirów do jednego z moich ludzi; Stacjonuje tam kilku naszych zwiadowców i będą oczekiwać tej dostawy.. Tylko gdzie do cholery są Ci zwiadowcy?!
Tak więc Mei chodziła po mieście szukając albo medycznych ninja, albo kogoś kto wygląda jak zwiadowca..
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości