Gdzieś w górach

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Toshiro »

Zbliżając się do tak ufortyfikowanej wioski nie spodziewał się niczego innego niż tak ciepłego przyjęcia. Uśmieszki bardzo szybko zniknęły z twarzy strażników, gdy zobaczyli nadchodzącą grupkę ludzi. Już w tym momencie Toshiro wiedział, że najprawdopodobniej bardzo szybko zostaną odesłani z kwitkiem o ile w ogóle zostaną wysłuchani. Pomimo tego chciał rozegrać to na spokojnie i pokojowo. Trochę zabawnie się na nich patrzyło gdy jeden był bardzo krępy, a drugi tak szczupły i smukły. Zupełnie przeciwieństwa. W końcu czarnowłosy zabrał głos. Wódz poprowadził, ale niczego nie uzyskał. Patrząc jednak na to jak się izolowali od reszty to wcale go nie zdziwiło. Co ich przecież obchodziły problemy innej wioski, nieprawdaż? W sukurs przyszedł mu nie kto inny jak Aburame, ale strażnicy nic sobie z tego nie robili. Oczywiście zatrzymał się momentalnie gdy został o to poproszony i jeszcze raz uniósł lekko ręce do góry w geście pokazania dobrej woli. Zapewne i tak nawet nie zdążyliby mrugnąć zanim Nishiyama dobyłby miecz, bo nie wyglądali mu na ninja, ale cóż... Chodziło czysto o ich komfort psychiczny.
-Zgadza się, chcemy jedynie informacji, niczego innego.- oznajmił spokojnie nie ruszając się z miejsca. Następnie po ich wyjaśnieniach nieco zeszła z nich presja i agresywne nastawienie. Miecze opuszczone, więc można było normalnie rozmawiać. Mimo ich izolacji to znali jednak problem, ale postanowili biernie się temu przyglądać i czekać aż ich również dosięgną ci żniwiarze. Toshiro cały czas zastanawiał się czy to właśnie oni będą ich kolejnym celem? Było to na pewno coś co trzeba było ustalić. Czyżby tamci przestraszyli się tego drewnianego zameczku?
-To wszystko.- powiedział krótko nawet nie dziękując i spojrzał się na czarnowłosą, która spytała o kierunek do wioski. Cóż. Najpewniej będzie ich to następny cel. Lepiej było iść tam, gdzie atak był najświeższy. Dwa dni temu? Nie tak źle. Dystans do odrobienia. Zapomniał niestety zapytać w jakim odstępie czasu były te ataki. Może po tym można było określić gdzie znajduje się ewentualny obóz tych złoczyńców?

-Oby. Ruszajmy.- odparł momentalnie gdy wiedział, że nic więcej już tutaj nie zyskają. W każdym razie udali się na pewno w kierunku wskazanym przez niebieskookiego, do wioski Hinamizawa. Być może ich lider mógł im nieco więcej powiedzieć o napastnikach. Dwa dni to dostatecznie dużo czasu na ochłonięcie i zebranie informacji od kogo się tylko dało, tym bardziej, że przecież osada nie była tak liczna.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Nana »

Na cale szczęście strażnicy zdecydowali się zwyczajnie współpracować. Chyba sami nie szukali kłopotów. Grzecznie wskazali im drogę do sąsiedniej wioski, która wcześniej została zaatakowana.
Dzięki - rzuciła w ich stronę z miłym uśmiechem, który zdecydowanie dodawał jej urody. Może gdyby częściej się uśmiechała nie wyglądałaby na wiecznie złą i wkurzoną. Kto wie? Jeszcze nikt jej tego nigdy nie powiedział. Z drugiej strony kto chciałby ryzykować bycie dźgniętym widelcem w oko? Znalazłoby się pewnie paru odważnych. Tak więc bez większych przeszkód ruszyli w podanym kierunku. Droga na szczęście nie była długa i zleciała im raczej szybko. Uważali na otoczenie, ciągle czujni. W końcu nigdy nie wiadomo co czaiło się za rogiem. To, że wioska została już zaatakowana w przeszłości nie znaczyło, że teren był w jakikolwiek sposób bezpieczny. Wręcz przeciwnie. Stanowił potencjalne pole walki. Może oprawcy wrócą, żeby dokończyć swoje dzieło? Nigdy nie wiadomo. Skoro ktoś przyszedł prosić o pomoc, znaczyło, że mieszkańcy przeżyli. Odbudowywali swoje stare śmieci po ataku. Jak bardzo ucierpieli? Była strasznie ciekawa. Na całe szczęście nie musiała długo czekać, bo przecież nie należała do najcierpliwszych. W końcu udało im się dotrzeć na wzgórze, o którym wspominał wcześniej jeden ze strażników. Jej wzrok od razu powędrował w dół, ku wiosce, a raczej jej pozostałościom. Widać było, że zniszczenia były jeszcze świeże. Zrujnowane domy, ledwo ugaszone pożary. Pewnie mieszkańcom nie było łatwo odeprzeć sam atak, a co dopiero pozbierać się po nim. Smutek, cierpienie i niemoc. Bardzo przykry obrazek, jednak życie nie było kolorowe. Ludzie umierali każdego dnia. Obojętnie czy zwykli rolnicy czy shinobi. Jej uwadze nie umknął brak zabezpieczeń, w porównaniu do wioskofortecy, którą odwiedzili wcześniej. Może rzeczywiście szeroki i wysoki mur odstraszył i zniechęcił atak ze strony "wyznawców" Hana? Czyżby ich umiejętności nie były wystarczające, żeby się przez niego przebić, a może byli zwyczajnie zbyt leniwi?
- Kim są? Jak myślicie? - Zapytała wskazując palcem na trójkę lepiej ubranych osób. Stali tak sobie patrząc na całą resztę. Może to oni rządzili tą wioską, a może zwyczajnie przybyli z jakiejś delegacji? Nie dało się powiedzieć na pierwszy rzut oka. Wyglądali na bogatszych, jednak nikt z nich nie kwapił się do pomocy. Ciekawe dlaczego? Cóż pewnie trzeba będzie się ich zapytać, prawda?
Stali na rozdrożu. Dwie ścieżki, obydwie podobne. Cóż tym razem Nana zostawiła wybór jednemu z panów i ruszyła za nimi w stronę mniejszej, zniszczonej osady. Trzeba było też wymyślić plan awaryjny, jeśli nie dowiedzą się tutaj niczego ciekawego. Istniała taka możliwość, że mieszkańcy nie będą chcieli współpracować, albo zwyczajnie ich informacje do niczego im się nie przydadzą.
- Co zrobimy, jeśli nie dowiemy się tutaj niczego ciekawego? - Rzuciła pytaniem rozglądając się na boki. Teraz wyglądał na przejrzysty i bez większych przeszkód. Nauczona życiem w ciężkich, nieprzystępnych warunkach panujących w Hyuo pozostawała czujna. Zawsze gotowa na potencjalny atak czy zagrożenie. Zdawała sobie sprawę, że pewnie Toshiro albo Kutaro będą w stanie szybciej dostrzec przeciwników, jednak nie zamierzała pozostawać w tyle. Mimo, że działali jako drużyna, każdy był odpowiedzialny za własne życie. A Nana nie chciała tracić swojego na jakąś głupotę. Miała jeszcze tyle do zrobienia. Doskonalenie własnych umiejętności, zdobywanie informacji przy pomocy Saisei i przede wszystkim zemsta. Słodka, czekająca zemsta.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Kutaro »

Owady nie przyniosły zbyt wiele skutku. Wioska poza jej pancernością nie wyróżniała się niczym szczególnym. Niby była tam jakaś świątynia ukryta w zagajniku, ale było to dosyć powszechne. Im bliżej do natury tym bliżej do bogów, więc było to wręcz idealne miejsce na obiekt sakralny. Może zostawiając kilka drzew mieszkańcy próbowali uspokoić sumienie, po tym jak wycięli pół lasu w okolicy. Jeśli tak było to ich działania były godne pogardy. Zostawić kilka pni w środku niszcząc okolicę to jak wypchać ostatnią sarenkę po wybiciu stada. W Kaigan ludzie patrzyliby jak na dzikusów na osadę, która zdecydowała się na takie kroki. Przecież istniało wiele więcej sposobów na fortyfikacje, a mur i tak mało pomagał w obronie przed shinobi. O ile nawet nie przeszkadzał, przecież dawał takiemu przewagę wysokości.

Idąc do drugiej wioski Aburame podzielił się zdobytymi wiadomościami. Jednak korzystanie z owadów przypomniało mu o pewnym zadaniu jakie sobie sam wyznaczył. Trzeba będzie jakoś wytłumaczyć Nanie, że owady nie żyją zbyt długo. Ile to było od pierwszej wymiany? Tydzień już? Może teraz już przyzwoicie przełknie odejście robaczka. Aburame westchnął w duchu myśląc o łamiącej serce rozmowie jaką będzie musiał odbyć zderzając czarnowłosą z rzeczywistością.
- Wysłałem kilka robaków nad wioskę. Całej nie widziały, bo jest tam mały lasek chyba ze świątynią, ale nic dziwnego nie zobaczyły. Trzeba szukać dalej. - No i dalej szukali tym razem wędrując do kolejnej miejscowości. Ta była już nieco normalniej zbudowana, z luźniejszą zabudową i bez fortyfikacji. Z drugiej strony sposób drugiej wioski najwyraźniej działał skoro nie została zaatakowana jak ta. Kilka spalonych domów, pewnie podobna ilość martwych mieszkańców. Ogień niestety miał to do siebie, że mało mówił. Owszem, jakiś paranoik mógłby od razu uznać za pewnik, że wśród wrogów jest użytkownik Katonu. Jednak ogień i trwoga to były siostrzane bronie każdego początkującego zbira. Ba! Jakby Kutaro miał zatrzeć na szybko za sobą ślady, zapewne również zdecydowałby się na podpalenie wszystkiego w okolicy. Jednak póki co nie takie były jego zadania. Teraz miał znaleźć i zlikwidować grupkę zbirów. Zeszli ze ścieżki prawa i człowieczeństwa i nic innego na nich nie czekało. Benisuke tylko miał być przyśpieszeniem losu jaki sobie zgotowali.
- Chyba jacyś włodarze. - Mruknął Kutaro w odpowiedzi. - Pan na wiosce, jego żona oraz córka. - Wzruszył ramionami. Przed nimi było rozwidlenie ścieżki. Jeśli było to możliwe to wskazał bardziej uczęszczaną, jeśli nie to krótszą, albo tą, która pachniała lepiej. - Tędy idziemy? - Zapytał wskazując palcem przed siebie ścieżkę wybraną wedle tych jakże konkretnych kategorii. Następnie ruszył nią w stronę zamieszania, na początku jednak nie zamierzał się zbyt wiele odzywać i po prostu chciał posłuchać i zorientować się w sytuacji.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Toshiro »

No i ruszyli. Zostawiając za sobą drewnianą wioskę. Wydawała się całkiem solidna, ale jedynie dla normalnych ludzi i ewentualnie zwierząt, które mogłyby zapuszczać się w okolice. W każdym razie nawet i ci normalni ludzie, albo po prostu ci bardzo rozgarnięcie na pewno znaleźliby sposób, aby to obejść albo wykorzystać na swój sposób. Nie znaleźli się tutaj jednak po to, aby sprawiać im problemy czy też kogokolwiek pouczać. Po prostu szli dalej. Kolejnym celem okazała się Hinamizawa. Toshiro miał nadzieję, że tam uda im się uzyskać nieco więcej informacji, ale wydawało mu się, że były to złudne nadzieje. W każdym razie nie mieli zbytnio większego punkty zaczepienia, a przynajmniej na ten moment.
To co okazało się jego oczom było dla niego niemałym zdziwieniem. Wioska okazała się być na prawdę sporych rozmiarów, szczególnie porównując do tej, którą odwiedzili przed chwilą. Nie posiadała pomimo tego żadnych fortyfikacji, ale patrząc na zniszczenia to może i dobrze. Spora część domów było nadpalonych, czyli jeśli mieli do czynienia z shinobi to bardzo prawdopodobne, że posługiwali się katonem tak jak on i Nana, na którą swoją drogą właśnie zerknął. Zastanawiał się nad tym co teraz dziewczyna sobie myśli, a także jak sobie w tym wszystkim poradzi i jak się odnajdzie. W końcu był to tak na prawdę ich sprawdzian i tego jak będą się dogadywać na wspólnych zleceniach. Na razie szło całkiem nieźle, ale z drugiej strony nie było zbytnio dużego miejsca na błąd. Sprawa na razie szła bardzo powoli. Nishiyama wiedział jednak, że trzeba być cierpliwym i wykorzystywać nadarzające się okazje jeśli takowe w ogóle się pojawią. Kutaro powiadomił ich o tym, że jego zwiad nie znalazł nic ciekawego. Och, jak bardzo brakło mu jego zdolności wywiadowczych. Skinął mu jedynie głową nie ciągnąć za bardzo tematu. Nie było przecież nad czym się rozwodzić.
-Najprawdopodobniej. - przyznał rację Kutaro jednocześnie przyglądając się wcześniej wspominanej trójce. Ścieżka, którą mieli się udać nie miała dla Toshiro większego znaczenia, więc wzruszył jedynie ramionami i praktycznie bez słowa ruszył przed siebie we wskazaną przez Benisuke dróżkę. -Kutaro, może spróbuję z Naną porozmawiać z tymi ważniakami, a Ty w tym czasie mógłbyś popytać swoich? Najlepiej z okolic tych przypalonych domów. Tylko może dyskretnie.- oznajmił i na jego twarzy na chwilę zawitał uśmiech gdy wspomniał o robaczanych przyjaciołach. W jego głowie brzmiało to jak plan. Oczywiście nie był to rozkaz tylko luźna sugestia, która mogła spotkać się ze sprzeciwem. Oczywiście nie chodziło mu też o to, aby od razu pędził i to robił. Po prostu wydawało mu się to dobrą opcją. Tak jak wtedy gdy tropili tamtą trójkę, tak teraz tak samo mogli wytropić tych sekciarzy. W końcu ta wioska była ich najświeższym tropem. W międzyczasie oczywiście standardowy skan otoczenia. Nishiyama szukał rzeczy, które nie pasowałyby jakoś do otoczenia albo ewentualnie jakichś dziwnych śladów, które mogłyby dać im jakąś poszlakę.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Kutaro »

Plan brzmiał dosyć dobrze i Aburame słysząc Toshiro kiwnął głową w akceptacji pomysłu. Kutaro miał zdobyć informacje od okolicznych owadów, podczas gdy Toshiro i Nana zamierzali porozmawiać z włodarzami wioski. Dla każdego wedle jego umiejętności. O ile Benisuke nie uważał się za gorszego w rozmowach, to pozostali mieli znacznie ograniczone zdolności tropienia. Nawet jeśli coś by wypatrzyli czerwonymi oczkami, to nie byli w stanie przesłuchać “świadków” jakimi były okoliczne stawonogi. Jakby świadek mógł gadać to pewnie tradycyjnie, jako adwokaci przemocy, byliby w stanie dowiedzieć się to i owo. Jednakże z małymi żyjątkami ciężko się gadało tym, którzy nie pochodzili z Kaigan.
Niestety schodząc w dół zbocza, wkrótce okazało się, że łatwiej było powiedzieć, niż zrobić. Kiedy długo wędrowali po kwiecistej ścieżce okazało się, że zostali wypatrzeni z pewnej odległości przez właścicieli wioski. Bingo! Kutaro zgadł. Do tego wydawało się, że byli mniej więcej obeznani, jak większośc ninja funkcjonuje i od razu zażądali, by trójka stanęła w pozycji z rękami na boki przypominającej literę T. Aburame doszedł do wniosku, że będąc na widoku, nagła ucieczka w bok do lasu czy domów skończyłaby się tylko rozzłoszczeniem mieszkańców więc ruszył razem z dwójką towarzyszy.
- Dzień dobry. - Przywitał się stosunkowo uprzejmie i pozwolił gospodarzowi skończyć wypowiadać swój zestaw ograniczeń. - Jesteśmy tutaj by rozwiązać problem ataków na wioski. Nie uważa pan, że żądanie by przyjezdni stawali na żądanie w dziwnych pozycjach jak małpki na jarmarku to lekka przesada? Jesteśmy tu żeby pomóc, jakby nasz cel był inny to w ogóle byśmy nie rozmawiali. - Skontrował wariackie życzenie włodarza, ale lekko rozłożył ręce i pokazał otwarte dłonie gospodarzowi w geście pokoju. Przynajmniej na czas jak on zmieni zdanie na temat wygody dalszej konwersacji. Nie chodziło tutaj o jakieś ograniczenia jego umiejętności. Ani kontrola owadów, ani inne umiejętności nie wymagały składania pieczęci. Nawet jeśli by tak było, to rozłożone na boki ręce pomogłyby kierownikowi wioski jak rybie ręcznik w starciu z ninją. Chyba, że sam nim był. Była taka możliwość, więc na wszelki wypadek Kutaro przygotował swoje Kikaichū pod skórą. Rozochocone owady przesunęły się do ramion i tam pod skórą były gotowe do wyjścia i postawienia w razie czego bariery. Sam Benisuke również, z uwagą obserwował trójkę przed nim i na wypadek jakiś cudów zamierzał unikać wesołymi odskokami. Nie można było tutaj ufać nikomu. Dziwny był to region, co tylko podkreślało zachowanie gospodarza.
- Jak już mówiłem, chcemy pomóc. Mógłbym się rozglądnąć po uszkodzonych budynkach? - Zapytał jeśli mężczyzna zaczął się zachowywać bardziej racjonalnie.
  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Toshiro »

Znalezienie porozumienia na pewno cieszyło i to od razu na dwóch płaszczyznach. Zarówno jeśli chodzi o wybór ścieżki, a także wstępny plan. Jasne, Kutaro też potrafił rozmawiać z ludźmi i to nawet bardzo dobrze, ale jego umiejętności oferowały o wiele więcej, a gdyby Nishiyamie udało się jeszcze przekonać do tego, aby ten mu się oddał to zbieranie informacji trwałoby jeszcze szybciej. W każdym razie gdy szli w dół, nie zdziwiło go gdy zobaczył, że pojedyncze spojrzenia podnoszą się w ich stronę, to nawet dobrze, im szybciej zostaną dostrzeżeni tym lepiej dla nich. Nikt przecież nie chciał kłopotów, dlatego widząc zbliżającą się normalnie trójkę ludzi powinno się podejść do nich w miarę normalnie, nieprawdaż? Otóż nie. Bardzo szybko zastał ich komitet powitalny w postaci trójki lepiej ubranych ludzi. Rodziny, jak się bardzo szybko okazało. Nie trzeba było nawet za bardzo się przedstawiać, ponieważ podobieństwo widać było na pierwszy rzut oka.
-Dzień dobry.- czarnowłosy również postanowił przywitać się zupełnie neutralnym tonem. Momentalnie zmierzył zarówno kobietę jak i mężczyznę. Wyglądali całkiem młodo, a jednak coś podpowiadało mu, że są koło czterdziestki. Białowłose. Znów. Ech. Gdyby tylko mógł to pewnie wywróciłby oczami. Kto jak kto, ale on to chyba ma szczęście (lub jak kto woli pecha) do kobiet o tym kolorze włosów. Wydawało mu się, że te, które znał stanowiły większość płci żeńskiej z jaką w ogóle się spotkał, a to chyba całkiem rzadki kolor włosów, no nie? -Przybyliśmy w sprawie ataku. Słyszeliśmy plotki, że są tacy co za bardzo sobie pogrywają i trzeba ich ukrócić.- wyjaśnił na spokojnie przypatrując się głównie kobiecie, która trzymała dłoń przy katanie, zupełnie jakby spodziewała się jakiegoś ataku. Spojrzenia reszty mieszkańców co jakiś czas wędrowały w ich stronę, ale wydawało się, że były bardziej ciekawskie, ponieważ nie zebrali się nagle wszyscy i nie chcieli się rzucić na nich z widłami. Mieli co robić, tak w skrócie. Toshiro słuchał z dużą dozą cierpliwości, ponieważ była to kolejna instancja, która rościła sobie prawo do wydawania im rozkazów. Gdyby mógł, to wywróciłby oczami. Czy to nie było jasne, że gdyby ich zamiarem był atak to już dawno by to zrobili?
-My też nie chcemy problemów, dlatego sugeruję abyśmy przeszli na bardziej pokojowe stosunki i spuścili nieco z presji. Chcemy pomóc. Tak jak mój przyjaciel słusznie zauważył, gdybyśmy nie chcieli rozmawiać to zapewne nie podeszlibyśmy otwartym terenem jak gdyby nigdy nic. - oznajmił spokojnie unosząc ręce lekko do góry, ale nie jakoś bardzo, po prostu już mu się nie chciało, tym bardziej, że ta kobieta dalej stała jak gdyby chciała ich zaraz pociąć. Co prawda wierzył w swoją reakcję, ale teraz byli znacznie bliżej i bał się o resztę. Poza tym, nie potrzebował rąk do walki. Tak jak i Kutaro. Nic im to tak na prawdę nie dało, ale cóż, skąd mogli to wiedzieć?
-Pozwólcie proszę rozejrzeć się temu tutaj osobnikowi, a ja wraz z tą piękną panią zadam Wam parę pytań i być może będziemy w stanie znaleźć rozwiązanie waszego problemu i rozejść się tak szybko jak to możliwe. Myślę, że to rozsądna propozycja?- zagadnął i lekko się uśmiechnął zerkając w odpowiednim momencie w kierunku Nany, aby zobaczyć jej reakcję. Chyba nie trzeba mówić którym?
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Nana »

Wybrali jedną z dwóch opcji i ruszyli ścieżką w dół, w stronę wioski, a raczej tego co po niej pozostało. Wędrówka zajęła im dosyć długo, widocznie dokonali pechowego wyboru. Nie miało to jednak większego znaczenia. Z każdym krokiem znajdowali się bliżej mieszkańców. Nie spieszyli się, szli w milczeniu. W końcu któryś z tubylców ich wyczaił. Po chwili więcej par oczu spoglądało w ich stronę. Nana była za daleko, żeby móc odczytać wyrazy ich twarzy. Strach? Ból? Cierpienie? Zdecydowanie tak. Jak to było? W imię Hana. Mała delegacja ruszyła już w ich stronę podchodząc coraz bliżej. Toshiro poinformował resztę o swoim planie, nie żeby miała jakieś ale. Wręcz przeciwnie. Na uwagę w stronę Kutaro nie potrafiła powstrzymać łobuzerskiego uśmiechu. Oczywiście musiała się przyłączyć, bo jak inaczej?
- Tak, zapytaj swoich znajomych - rzuciła w stronę Okularnika na odchodne i jeśli zaszczycił ją spojrzeniem perfidnie pokazała mu język, po czym zaśmiała się lekko niczym wiosenny wiaterek. Jego umiejętności wciąż ją dziwiły. Rozmowa z robakami, ich kontrola, wydawała się jej bardzo praktyczna, chociaż odrobinę niepokojąca i po prostu dziwna. Z drugiej strony nie miała podstaw, żeby go oceniać. Sama należała do ludzi z dziwnym, czerwonym wzrokiem. Nagle coś sobie przypomniała. Zatrzymała się w półkroku pozwalając Toshiro iść przodem w stronę mieszkańców i pozostałości wioski. Znów powróciła wzrokiem do Kutaro. Zrobiła w jego stronę dwa szybkie kroki. Stanęła blisko, może za blisko? Teraz na pewno nie mógł jej zignorować.
- Kutaro - zaczęła cichym tonem spoglądając na niego czarnymi oczami. - Co się stało z Kiki? - Zapytała cicho. Jej twarz nie wyważała niepokoju, gniewu czy strachu. Wręcz przeciwnie, nie wyrażała absolutnie nic. Patowa sytuacja, bardzo niebezpieczna. Wpatrywał się uporczywie w chłopaka z pokerową miną. Co chodziło jej po głowie? Chyba nikt nie mógł w tym momencie stwierdzić. Powietrze wokół nich ważyło pewnie tonę od budującego się napięcia. Zdecydowanie czekała na odpowiedź i wyraźnie nie zamierzała odpuszczać. W końcu jej uwagę przykuli jednak mieszkańcy, którzy znaleźli się już blisko. Kutaro został w taki sposób uratowany. Przywitali się, Nana skinęła jedynie głową z „należytym” szacunkiem i nie powiedziała nic więcej. Odruchowo jej dłoń powędrowała w stronę katany na plecach. Widocznie nie ona jedna miała tutaj takie instynkty. Posłała Kutaro znaczące spojrzenie. Coś w stylu: to jeszcze nie koniec rozmowy, po czym dołączyła do Toshiro. Stanęła u jego boku w miarę luźno na nogach. Jej pozycja mogła wydawać się ignorująca, jednak jeśli ktoś już kiedyś widział ją w walce, wiedział doskonale, że była zwyczajnie gotowa do ataku lub obrony. Kiedy Toshiro gestem dłoni zapewniał obcych, że nie mieli złych intencji, skrzywiła się lekko świdrując ich przeszywającym spojrzeniem. Jej zgrabne palce błądziły po rękojeści katany.
Oczywiście rozmową zdecydował zająć się Toshiro, bo kto inny? Dziewczyna trzymała się raczej z tyłu, rozglądała na boki, skanowała okolicę. Skupiała się przede wszystkim na tym co ktoś niedoświadczony mógłby przeoczyć. Może jakieś symbole, znaki, poszlaki? Jej uwagę na nowo przykuły słowa Toshiro. Spojrzała na niego w sekundę później. Ich spojrzenia momentalnie się spotkały, obydwoje wiedzieli przecież, o którą część jego wypowiedzi tutaj chodziło. Nana przekrzywiła delikatnie głowę, jak gdyby się nad czymś zastanawiała. Jej pełne usta zostały zaciśnięte w cienką linię. Nie kryła zainteresowania i chyba zaskoczenia. Zrobiło jej się bardzo miło? Walczyła między dystansem, a ciekawością. Na końcu języka miała pojedyncze: dlaczego, Toshiro? Nie potrafiła ocenić czy mówił poważnie czy sobie z niej żartował. Tak wyglądały te sławetne komplementy? A może kpił sobie z niej specjalnie próbując się z nią droczyć? Czy wtedy, wieczorem przy sake, również sobie żartował? Mówił szczerze nieszczerze szczerze czy nie? Czuła narastającą irytację spowodowaną natłokiem myśli. Niewiedza była koszmarnie wkurwiająca. Napięcie stopniowo narastało i powoli szukało ujścia na zewnątrz. Czyżby Toshiro postanowił po raz kolejny przetestować jej wybuchowy charakter i umiejętności samokontroli?
W końcu jednak, dla dobra wszystkich zebranych, odwróciła wzrok wracając czarnymi tęczówkami na obcych ludzi przed sobą. Mogli odetchnąć z ulgą. Nana nie posiadała przecież własnych hamulców. To inni musieli posiadać je za nią. Biedni, pokrzywdzeni czy nie mieszkańcy zniszczonej wioski - nigdy nie było jednak wiadomo z kim tak naprawdę mieli do czynienia. Zawsze mogli stanowić jakieś zagrożenie. Nie chwytała za katanę bez powodu, jednak jej dłoń spoczywała w pogotowiu. Wystarczył jeden gest Toshiro, żeby rzuciła się na nich i pewnie ich ciała posypałyby się kawałkami na ziemię otoczone kałużą szkarłatnej posoki. Jej katana była przecież nowiutka, idealnie ostra. Póki co jednak nic takiego się nie działo. Stała grzecznie niczym piesek na smyczy czekający na komendę swojego właściciela.
I've got an animal inside of me. I'm getting sick of fucking pushing it down.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Toshiro »

Przed bezpośrednią konfrontacją z włodarzami tutejszej wioski doszło do czegoś, czego chyba każdy się spodziewał, ale ciągle było to odwlekane. Chcąc nie chcąc Nishiyama słyszał wszystko, bo przecież nie szli tak daleko od siebie. Mimo tego nie dawał po sobie znać, że cokolwiek słyszał i zatrzymał się w momencie dopiero gdyby, któreś z nich zrobiło to ponownie. Wtedy nie wiedział przecież o czym Nana zamierza porozmawiać z Kutaro. Dopiero gdy usłyszał dobitne i wyraziste pytanie wszystko mu się w głowie rozświetliło. Ona jeszcze nie wie. Nie mógł się powstrzymać od spojrzenia w tył, aby zobaczyć minę Kutaro zaraz po tym pytaniu i jego ewentualnego zakłopotania. Czy Toshiro zamierzał w jakikolwiek sposób zamierzał pomóc swojemu towarzyszowi w opresji? Najpierw jednak powinniśmy zadać sobie jedno pytanie. Czy ostatnim razem to Aburame wyciągnął ku niemu pomocną dłoń albo dał jakiś sygnał? No to mamy odpowiedź. Nawarzyło się piwa, to teraz trzeba je wypić. Jedyne co można było dostrzec u czarnowłosego to ten sam beznamiętny wyraz twarzy, którym potraktował go okularnik pamiętnego wieczoru. No właśnie Kutaro, co się stało z Kiki?
Oczywiście Toshiro nie uważał, aby to było odpowiedni czas i miejsce na takie kwestie, więc jeśli miałoby dojść do czegoś gorszego to zapewne by interweniował, ale wierzył, że robaczany magik jakoś sobie poradzi albo wybrnie z sytuacji. O, być może nawet nie będzie musiał, bo już dotarli i cóż... Negocjacje rozpoczęte. Nic dziwnego, że po ataku mieszkańcy byli nieufni, ale na szczęście dość szybko udało się znaleźć wspólny język, a także i kobieta zdjęła dłoń z katany. Czarnowłosy opuścił też swoje ręce nigdy nie mając zamiaru przyjmować jakichś dziwnych poz. Historia, którą przedstawił im mężczyzna trochę nie sklejała się z tym co powiedziała im Ren, ale cóż. W takim razie bardzo dobrze, że się tutaj pojawili. Napastnicy nie działali bezpośrednio. Najpierw wpuszczali do środka konia trojańskiego, a dopiero potem przeprowadzali kolejny atak. I to nawet w konkretne miejsce, do lecznicy. Bardzo sprytne, nikczemne i wyrachowane posunięcie. Być może nie docenił ich na samym początku. Z drugiej strony jeśli muszą się posuwać do takich zagrań to albo po prostu są sadystami albo nie byli tak silni, co podejrzewał już wcześniej. Nie mógł jednak wykluczać, że po prostu byli zwyrolami, którzy lubili kłuć tam gdzie boli najbardziej.
Spojrzenia dwójki spotkały się w odpowiednim momencie. Toshiro widział pewną nutkę konsternacji w jej oczach. Sam nie wiedział dlaczego do końca to zrobił. Aby wyglądać na przystępniejszego dla nieufnych ludzi? Użył jej, by wyglądać lepiej? A może tak po prostu nazwał ją tak z sympatii? Być może był to po prostu zwykły żart, kpina, forma zaczepki? Któż to wiedział? Skoro nawet sam czarnowłosy nie był pewny, to tym bardziej jak mało mogła wiedzieć Nana? A może wręcz przeciwnie, to właśnie ona miała pomysł na to dlaczego z jego ust wypłynęły takie, a nie inne słowa?
-Przykro mi.-tak na prawdę to nie do końca, znieczulica mocno uderzyła już w tego osobnika. Ludzie ginęli przecież codziennie. Niestety wiedział, że nie mógł być wszędzie, aby zapobiec całemu złu na świecie. Po prostu było to niemożliwe, ale przecież robił to co mógł, nieprawdaż? -Postaramy się, aby nie uszło im to płazem.- zapewnił i później obserwował jak jakiś parobek przyszedł jako eskorta Kutaro, który mógł zdecydować się teraz ich opuścić i zacząć odprawiać swoje czary. W tym samym czasie ich zadaniem było dowiedzieć się jak najwięcej od ludzi, którzy byli naocznymi świadkami tej tragedii.
-No dobrze. Myślę, że możemy zacząć od wyglądu. Widzieliście na pewno kobietę, czy też dziewczynę. Słyszałem, że mieli też na sobie maski? Ona też miała, czy tylko reszta?- zapytał i zaczekał na odpowiedź, po czym oczywiście kontynuował. -Czy ktoś widział też resztę? Jak wyglądali? Czy byli to mężczyźni czy kobiety? Ile ich łącznie było i bardzo ważna kwestia, czy wydawali się kogoś z nich słuchać?- od razu zamierzał przejść do sedna, aby nie komplikować i nie przedłużać tych przesłuchań. Wedle jego przemyśleń pozostała jeszcze jedna ważna kwestia, którą na pewno musiał poruszyć.-Czy ktoś widział w jaką stronę się udali? Albo czy mówili o ich następnym celu? Coś co mogłoby nas naprowadzić, w którą stronę powinniśmy się udać, aby ewentualnie trafić na jakiś ich trop?- były to chyba najważniejsze rzeczy, których musieli się dowiedzieć. One way or another. Każda dodatkowa informacja na pewno była cenna, ale to jest podstawa podstaw. Resztę ewentualnych pytań pozostawił Nanie, na pewno było jeszcze parę rzeczy, o które można spytać i sam już miał pomysł na parę, ale i tak na ten moment zalał ich gradem pytań. Dobrze by było, gdyby teraz zabrał głos ktoś inny. Toshiro zerknął na tego kogoś, aby zobaczyć jak sobie z tym wszystkim radzi i jak wygląda jej nastawienie do tego wszystkiego. W czasie trwania całej rozmowy patrzył uważnie na trójkę lub dwójkę jego rozmówców i szukał jakichś potknięć i niedociągnięć w ich wypowiedziach. Półprawd, małych kłamstewek, które mogłyby zdradzić jakieś małe szczegóły typu drgnięcie powieki, odwrócenie wzroku, zmiana tonu, zamyślenie się i inne takie.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Nana »

Trzy ciosy w brzuch. Mało precyzyjne, wystarczająco skuteczne. Poderżnięcie gardła byłoby na pewno łatwiejszym sposobem. Czystszym, szybszym i mniej ryzykownym. Ktoś ugodzony w brzuch umierał powoli, miał jeszcze szansę się odegrać. Bryzgająca krew, przy każdym wyciągnięciu noża z ciała rękojeść robiła się coraz bardziej śliska, często samemu można było się zranić. Trzy ciosy. Ktoś musiał być wystarczajaco silny, żeby wyszarpać nóż i wbić go ponownie. Prosta metoda, chociaż nie przypominała roboty shinobi, nie można było wykluczyć takiej możliwości. Czy tego właśnie chciał Han od swoich dzieciaków? Zabijajcie bezsensu i podstępnie? Szczerze nie mogła w to uwierzyć. Cała sytuacja coraz bardziej ją intrygowała. Zabijanie dla zabawy mogło być jakąś formą rozrywki dla niektórych, ale zabijanie w imię kogoś, kto chciał zaprowadzić swoimi trochę drastycznymi metodami pokój, wydawało jej się zwyczajnie głupie. Nie znała Antrykreatora. Nie mogła oceniać, jednak mimo wszystko nie mogła uwierzyć, że życzył sobie, aby praca jego popleczników skupiała się na zabijaniu bezbronnych wieśniaków gdzieś wysoko w górach Daishi. Ta robota śmierdziała zwyczajną głupotą. W imię Hana ktoś tutaj ginął i bezsensownie obracał się w popiół. Cieszył się z tak słabej i krzywdzącej opinii? A może miał ją zwyczajnie gdzieś?
Ból i strach idealnie wymalowane na twarzach ludzi. Przykro mi Toshiro brzmiało dla jej uszu tak nieszczerze, że aż szczypało w oczy. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że to przez obcowanie z nim od dłuższego czasu. Znała go już na tyle. Przeżył w życiu wiele, doświadczył nieopisanych zdarzeń. Taki widok nie był dla niego niczym nowym. Człowiek ma w sobie tyle empatii ile jest w stanie unieść jego serce, ale w pewnym momencie włącza się znieczulica. I tak było w tym przypadku. Toshiro potrafił swoją doskonale maskować, więc zdawała sobie sprawę, że pewnie zebrani wezmą jego słowa na poważnie. Sama znała go już jednak odrobinę lepiej. Nie wiedziała, w którym momencie dokładnie potrafiła powoli zaczynać odczytywać jego prawdziwe intencje i ukryte prawdy pod stoicką maską spokoju. Wciąż jednak pozostało wiele znaków zapytania. Jego słowa wzbudzały w niej burzę emocji, nad którą ciężko było jej zapanować. Nie znała powodu, chociaż czasami wydawało jej się, że zwyczajnie ją testował; a czasami, że mówił po prostu zgodnie z własnym zdaniem. Z Kutaro sprawa była prostsza. Chłopak mówił co myślał.
I wtedy zaczęło się przesłuchanie. Trafne pytania i wyczekiwanie na odpowiedź. Jej dłoń przestała kręcić się nerwowo w okolicy katany. Wciąż była czujna, jednak nie chciała straszyć zebranych niepotrzebnie. Jeszcze zachciałoby im się kłamać, a na to nie mogli sobie pozwolić. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że Toshiro posiadał własne sposoby na radzenie sobie z kłaczuchami. Sama przekonała się o tym na własnej skórze. Spojrzała na niego ukradkiem. Genjutsu, przeklęte genjutsu. Strasznie jej się podobało.
Niestety czuła jak czas płynął, a i tak zmarnowali już go całkiem sporo na błądzeniu po lesie i szukaniu poszlak. Z każdą minutą ich szanse na znalezienie szajki malały. Może ruszyli gdzieś dalej? Znudzili się tymi terenami? A może wrócą, żeby dokończyć swoje dzieło?
Kiedy Toshiro skończył pytań i uzyskał wystarczające odpowiedzi przyszła jej kolej. Najważniejsze rzeczy zostały już pewnie powiedziane, jednak miała jedno dodatkowe pytanie.
- Kojiro-san - zwróciła na siebie uwagę mężczyzny. Jej czarne tęczówki odnalazły jego wzrok. - Czy wasi przeciwnicy posługiwali się jakimiś technikami ninjutsu? Jak tak czy mógłbyś sobie przypomnieć jakimi? - Zapytała w końcu wciąż wpatrując się uporczywie w mężczyznę. Było to ważne i zdecydowanie ułatwiało całe zadanie. Dzięki temu mogli się lepiej przygotować do ewentualnego starcia. Informacje przecież nie od dzisiaj były uważane za najpotężniejszą broń na świecie.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Kutaro »

Okazało się jednak, że podróż w dół ścieżki nie była aż tak spokojna jak na początku się Kutaro wydawało. Nana o najwyraźniej bardzo poprawionym humorze zaczęła swoje tradycyjne droczenie się. Przy wyborze ścieżki Aburame gdy usłyszał, żeby zapytał swoich znajomych, na początku się zdziwił. O jakich znajomych chodziło? Jednak po chwili się zreflektował i odpowiedział prychnięciem na żart. Jednak gdyby się dziewczyna odwróciła to by zobaczyła wesoły uśmiech błąkający się po twarzy okularnika.
Po chwili spaceru czarnowłosa ponownie zapragnęła pozaczepiać Kutaro i wróciła z bardzo trudnym pytaniem. Gdzie Kiki? Najwyraźniej nauczyła się tego i owego z pamiętnego wieczoru, bo przybrała dokładnie ten sam wyraz twarzy co wtedy Benisuke - nie wyrażający absolutnie niczego. Następnie podeszła blisko, bardzo blisko i próbowała przejrzeć ciemne okulary na wylot i odszyfrować byłego właściciela wspomnianego robaczka. Wtedy w duchu młodzieniec dziękował tym bogom, którzy doszli do wniosku, że w Kaigan ludzie będą się lubować w ciemnych szkłach. W takich sytuacjach były niesłychanie pomocne. Aburame niemal poczuł delikatny zapach perfum kunoichi. Odruchowo sięgnął myślami do owadów szukając Kiki. Wkrótce pojawił się pewny problem - nie było jej nigdzie. Zanim zdążył odpowiedzieć i zebrać myśli Nana już zniknęła i niczym chochlik uciekła z powrotem do współ klanowicza. Przez okularnika przeszły kolejne fale emocji. Na początku zaskoczenie, potem krótki wstyd, że zapomniał o insekcie, a na końcu lekka złość na siebie z tego samego powodu. Ostatecznie jednak westchnął i ze smutkiem zaczął nadganiać pozostałą dwójkę. Nie oszukujmy się prędzej czy później musiało do tego dojść. Dla niego po prostu spalił zabawę. Czuł się jakby przebił balon, którym się wszyscy bawili czy coś w tym stylu. Opcje były trzy. Zrobić nowy balon, dać sobie spokój albo najlepsza czyli zorganizować taki balon, który się nie przebije. Ostatni pomysł był najbardziej kuszący i będzie musiał nad nim pomyśleć. Z drugiej strony dlaczego się tym przejmował? Złapał się na pytaniu. Bo chciał. Ale to wciąż nie była odpowiedź na to pytanie.
Wracając jednak do wioski i poszukiwań. Kutaro dostał pozwolenie na przeszukanie wioski, lecz miał mu towarzyszyć jakiś chłop, który wyglądał na takiego, co na śniadanie zjada worek ryżu.
- W porządku. Co dwie pary oczu to nie jedna. - Zgodził się na “kolegę”, przy okazji zatrudniając go do pomocy. Skoro tacy byli chętni do kontroli to może coś przy okazji sami przeoczyli. Oprócz tego lepiej mu się rozmawiało z mężczyzną o posturze podobnej do Aburame, który sam maleńki też nie był. Już na pewno lepsze było to niż rozmowa z kolejnym szlachetką, który na śniadanie zjadał kilka kijów żeby stać prosto przez cały dzień. Nie ważne którą stroną układu pokarmowego.
- Ruszajmy. - Powiedział i ruszył przodem, czekając uprzednio aż dwójka lokalnych do niego dołączy. - Kutaro. Wy? - Przedstawił się uprzejmie nowym znajomym w drodze do ruin. Aburame doszedł do wniosku, że będzie się bawił w wioskowego gadułę. Tak jakby musiał się bawić, czyż nie?
- Słyszałem, że atakują w nocy i mają jakieś maski. Widziałeś atak? - Próbował dalej przebić niewzruszoną twarz “boba” kolejnymi pytaniami o zdarzenie. Na początku zwrócił się do mężczyzny.
- Słuchajcie, jestem sobie shinobi nie? Zrobię trochę swoich szechle mechle. Nie przestraszcie się, ani nie zbij mi głowy z szyi jednym z tych bochnów, w porządku? - Ostrzegł go wskazując głową na ręce ciemnowłosego.
Jeśli mu nie przeszkadzało to Benisuke poszukał jakiegoś miejsca, które nie zostało zniszczone przez ogień, ani nie zostało zadeptane do reszty. Innymi słowy szukał jakiegoś krzaka, albo mniejszego trawnika. Tam zaczął swoje czary. Złożył pieczęć barana i przyłożył dłoń do ziemi wabiąc okoliczne owady. Następnie zapytał się ich na o zdarzeniach jakie się tu wydarzyły. Interesowało go przede wszystkim skąd nadeszli najeźdźcy? Ilu ich było? Jak wyglądali? Aburame bał się, że wciąż mogą być w okolicy.
Następnie albo jeśli jego kolega oponował na używanie technik ninja, Kutaro zamierzał przeszukać dodatkowo okolicę własnoręcznie. Głównie skupiając się na efektach ataków przeciwników oraz kierunkach ich agresji. O ile spalenizna mało mówiła, to Doton czy Mokuton zostawiały charakterystyczne efekty i właśnie ich okularnik szukał. Poza tym w skrócie starał się odszyfrować kolejność zdarzeń jakie się tu odbyły.
  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Gdzieś w górach

Post autor: Toshiro »

Bezsensowne zabijanie i sianie popłochu wśród wieśniaków raczej nigdy nie były celem Hana. Antykreator nie zajmował się przecież takimi drobnostkami, dlatego też Toshiro wiedział, że jeśli ma to jakiś związek z jego instancją to musiał odpowiadać za to jeden z bardziej chaotycznych jeźdźców. Być może Nes? Chyba najbliżej mu było do takich akcji. Z drugiej jednak strony mogła to być zwykła grupka kultystów, która jedynie chciała się tym wkupić w czyjeś łaski. Och, jak bardzo byli nieświadomi tego, że takimi działaniami na pewno nie zyskają sympatii Jugo. W każdym razie przez czyiś wymysł teraz to oni musieli uganiać się za tymi złoczyńcami. Czy w Toshiro mocno uderzyła już znieczulica? Oczywiście, widział już tyle śmierci, że coś takiego nie robiło na nim dużego wrażenia. Pomimo tego dalej chociaż próbował udawać empatię. Poza tym, jak coś takiego mogło go przejąć skoro sam kiedyś dopuścił się podobnego czynu. Do dziś pamięta przerażoną twarz tamtego mężczyzny z tartaku gdy okazało się, że zabił jego niewinnego towarzysza, aby zaraz potem samemu pójść pod jego ostrze. Mimo wszystko musiał to zrobił. Inaczej byłby z tego wszystkiego świadek, a tak to wyszedł stamtąd z czystą kartą. No, prawie, ale akurat tamten incydent został zatarty i zapomniany przez tamtejszych mieszkańców. Jedynie on wiedział co tam się tak na prawdę stało i raczej długo jeszcze tak pozostanie. Jedyne co mógł zrobić to nie dopuścić do kolejnego takiego wypadku i dalej walczyć z szerzącą się zarazą.
Mimo wszystko widok zagubionego i zakłopotanego Kutaro sprawił, że cała sytuacja, w której się znaleźli poszła w zapomnienie i na chwilę miał całkiem niezły ubaw obserwując jak ten nie wie co powiedzieć, a zdecydowanie było widać, że wszystko to w niego trafiło! Choć mimika Nishiyamy jak zawsze nic nie zdradzała to gdyby mógł, zapewne padłby ze śmiechu. Sam był ciekaw jak to wszystko się rozwinie i z jaką odpowiedzią wyjdzie okularnik, ale niestety to nie teraz, ponieważ teraz mieli zadanie do wykonania i słusznie wszyscy skupili się właśnie na nim. Nie spodziewał się jednak, że Nana tak łatwo mu odpuści. Pod tym względem go zaskoczyła, wydawało mu się, że jak się na coś uprze to będzie cisnąć, aż tego nie dostanie, a tutaj proszę. Taka niespodzianka.
Odnośnie rozmów, przebiegały nadzwyczaj dobrze. Kutaro bardzo szybko przystał na propozycję Satomi i Kojiro i udał się wraz jakimś postawnym parobkiem. Nawet Aburame wyglądał przy nim jakoś tak licho. Cóż. Toshiro doskonale wiedział, że budowa to nie wszystko. Z jakiegoś powodu świat działał tutaj bardzo dziwnie i nawet mała, niepozorna dziewczyna potrafiła być niesamowicie silna. Pozory potrafiły mylić i to bardzo. Informacje, które posiadał Kojiro i postanowił się z nimi podzielić okazały się bardziej pomocne, niż by się spodziewał. Posiadali teraz liczbę napastników, dokładny wygląd jednego z nich, sposób ubioru wszystkich, kierunek, w który się udali, a także umiejętności, którymi dysponowali. Do tego potencjalnie dwie odkryte płci. Co najmniej dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Południowy wschód to raczej nie była wioska, z której przyszli, ale na pewno kierunek, z którego mniej więcej tutaj przybyli. Nie natrafili ich po drodze, więc drewniana forteca raczej była bezpieczna, za to lider tej wioski wspomniał o innej, oddalonej kolejne dziesięć kilometrów stąd.
-Mamy mapę.- oznajmił spokojnie sięgając do mapy, którą przekazała im Ren. Cóż, najwidoczniej była bardziej pomocna niż mogłoby się wcześniej wydawać. Gdyby Kojiro potrzebował to wręczył mu też na chwilę ołówek, który też Toshiro miał cały czas przy sobie. Wiedział, że kiedyś mu się przyda i nie pomylił się dokonując tego zakupu. Gdy mężczyzna nakreślił, o którą wioskę chodzi, czarnowłosy odebrał zarówno mapę jak i przybór do pisania, a następnie przyjrzał się dokładnie gdzie najprawdopodobniej zmierzał ich cel. -Twoje informacje były bardzo pomocne. To chyba wszystko czego potrzebujemy. Będziemy niezwłocznie ruszać, może uda nam się ich dorwać zanim zaatakują kolejną wioskę. Bywajcie.- oznajmił i skinął głową Kojiro i jego córce, a następnie bez słowa machnął głową po raz kolejny, tym razem w stronę Nany na znak, że trzeba znaleźć Kutaro i iść dalej. Ruszył pośpiesznym krokiem w stronę, w którą poszedł Aburame.
-Kutaro!- zawołał w momencie gdy w końcu udało się go odnaleźć i gdy przykuł jego uwagę to dwoma palcami wskazał kierunek południowo-wschodni jak cel ich podróży i jeśli było to w innym kierunki niż był okularnik to czarnowłosy po prostu poczekał chwilę, aż ten do nich dołączy. W innym przypadku po prostu ruszył we wcześniej wskazanym przez siebie kierunku licząc na to, że Aburame po prostu dołączy do nich po drodze, z racji, że powinien się gdzieś nawinąć.
-Wiemy, gdzie teraz najprawdopodobniej uderzą. Jeśli wyruszymy natychmiast to być może zdążymy ich ubiec i pojawić się na miejscu szybciej. Ruszajmy.- oznajmił ze spokojem, gdy w końcu weszli w zasięg normalnej rozmowy, a następnie jak powiedział tak zrobił. Bez większego zawahania po prostu ruszył w wyznaczonym kierunku, do zaznaczonej na mapie wioski. Mieli dziesięć kilometrów, aby obmyślić jak podejść do wioski i w jaki sposób wykorzystać ewentualne ukształtowanie terenu, na którym ta się znajdowała.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości