Wreszcie kiedy wszystko było jasne, chłopak zerknął w stronę Yukihiry i oczekiwał jego decyzji, którą ten mimo młodego wieku podjął szybko i zdecydowanie.
Oczywiście, że jesteśmy w stanie to zrobić. - po tych słowach odwrócił się jeszcze na chwile do unieruchomionych strażników, aby bacznie się im przyjrzeć.
Pies, Świnia, Baran - po złożeniu tych trzech pieczęci, sylwetka chłopca uległa całkowitej przemianie, a towarzyszył temu obłok gęstego dymu. Teraz zamiast zamaskowanego chłopca, obok Yukihiry stał jeden ze strażników.
Chodźmy Naoki, będę udawał że Cię schwytałem i oddaję tamtym do wykończenia. Myślę, że takie narwańce nie przepuszczą okazji by sprać dupsko bezbronnemu dziecku. - powiedział nieco obniżonym specjalnie tonem, patrząc przy tym pogardliwie na unieruchomionych kryształem strażników. Po tym ruszył razem z Naokim w stronę wyjścia. Zanim opuścili budynek, Jun poprosił Naokiego by ten pozwolił wypchnąć się na zewnątrz i upadł na ziemię niczym faktycznie pokonany dzieciak.
Wykończcie go. - powiedział nieco głośniej Jun, odrzucając Naokiego niczym worek ziemniaków na ziemię. Po tych słowach odwrócił się na pięcie i wrócił do budynku, zamykając za sobą drzwi i od razu dezaktywował Henge, zaś swoje białe oczy skierował na to co działo się na zewnątrz. Wiedział doskonale o tym, że Naoki spróbuje unieruchomić rywali gdy tylko się zbliżą i będzie czekał aż będzie ich jak najwięcej. Teraz najważniejsze było wyczucie czasu oraz zaufanie. Naoki musiał ufać kalece, że ten wybiegnie z budynku w niemal ostatniej chwili i nie pozwoli skrzywdzić chłopca.
Jun już wewnętrznie cieszył się na to, że będzie mógł użyć swoich klanowych umiejętności w prawdziwej walce. Nie mógł doczekać się aż zacznie zasypywać rywali gradami uderzeń wymierzonymi w czułe punkty jak wątroba, nerki, płuca czy serce. Pamiętał też o tym, że ich głównym celem jest wielki strażnik, którego widzieli wcześniej. To w jego kierunku chłopak co jakiś czas kierował spojrzenie.