Polana przy drodze

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Wydarzenia na murze na pewno odbiły się echem nie tylko w Sogen, ale i na całym świecie. Sam Toshiro ciekaw był jak to się teraz potoczy, jednak najpierw trzymały go sprawy przyziemne. Jak chociażby raport, który złożył u lidera, żeby nie było podobnych sytuacji jak kiedyś. Tym razem wszystko poszło całkiem gładko, a nawet wydawało mu się, że zaskarbił sobie nieco więcej zaufania co do jego osoby. No właśnie, odnośnie zaufania to rozmowa, którą miał przeprowadzić z Naną nieuchronnie się zbliżała. Nishiyama zmierzał teraz do miejsca, gdzie zostawił dziewczynę nie chcąc wciągać jej za bardzo w politykę i znów, nie wiedział przecież czy do końca można jej ufać. Choć nie można było ukryć, że jeśli chciała go sprzedać to miała ku temu wyborną okazję, tak samo Ao. Oboje nie zrobili nic co mogłoby wzbudzać jakiekolwiek jego podejrzenia.
Z tymi myślami skierował się na polanę, bo właśnie tam pozostawił Uchihę samą sobie. Czy zdziwiłby się jakby jej tam nie zastał? Wcale. Sam przecież zamierzał ulotnić się zaraz po tym jak wydarzenia w Sogen dobiegną końca, a jednak proszę, nawet zdobył się na dalszą, wspólną podróż. Parę rzeczy chodziło mu już wtedy po głowie, tym bardziej, że z tego co mówiła czarnowłosa to mieli podobną historię, tylko skończyli w innych regionach. On nawet zaaklimatyzował się dużo szybciej i od dłuższego czasu był już shinobi Kosekich. Był naprawdę ciekaw jak to wszystko wyglądało z jej perspektywy i czy w ogóle było prawdziwe. Gdy w końcu dotarł tam, gdzie się umówili nie dostrzegł natychmiast Nany. Rozejrzał się wokół i nikogo nie dostrzegł. Westchnął głośniej i pokręcił głową. Kogo on oszukiwał? Doskonale wiedział, że nie było szans, aby to wszystko było prawdziwe. Zaczął się zbierać i ruszył nieco inną drogą, w końcu skoro już się wybrał na taką ładną polankę to dlaczego by się chociaż trochę nie przespacerować? I bardzo dobrze, że podjął taką decyzję, ponieważ po kilku, może kilkunastu krokach dostrzegł osobę zwiniętą w kłębek pod jednym z drzew nieznacznie od niego oddalonym. A to ci niespodzianka. Może to właśnie ta osoba spłoszyła mu jego towarzyszkę? Podszedł po cichu, niczym kot, skradał się powolutku, aż w końcu dostrzegł, że ta osoba to nie kto inny jak Nana. Uśmiechnął się do siebie pod nosem i podszedł do niej bliżej. Po cichu, tak żeby jej nie obudzić. Ukucnął przy niej i nachylił się blisko, aby pierwsze co zobaczyła po przebudzeniu to jego twarz.
-Wstawaj! Bo jeszcze zmarzniesz.- powiedział na tyle głośno, aby obudzić dziewczynę, a na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Oczywiście gdyby ta zamierzała mu się odmachnąć albo coś podobnego to wolał nie ryzykować i po prostu odchylił się w tył unikając nadchodzącego ciosu. Zdawał sobie sprawę ze swojej przewagi fizycznej, bo przecież obserwował jej ruchy podczas walki. Wiedział, że nie miała praktycznie szans go zaskoczyć. -Niebezpiecznie tak spać na otwartej przestrzeni. Co jakby Cię jakieś zwierzę dopadło albo co gorsza człowiek?- powiedział pół-żartem, pół-serio. Akurat w Daishi nie brakowało ani jednych, ani drugich. Zarówno zwierzęta potrafiły sprawiać wiele problemów jak i bandyci, czy też czasem nieokrzesani Jugo, szczególnie ci drudzy potrafili być bardzo niebezpieczni. -Załatwiłem już wszystko. Jak Ci minął czas? Mam nadzieję, że nie wynudziłaś się za bardzo.- tutaj zrobił krótką pauzę. -Chociaż widząc, że udało się cię nieco zdrzemnąć, to nie działo się tutaj nic ciekawego.- powiedział siadając zaraz obok niej, a potem po prostu zaczął patrzyć przed siebie. Nie wiedział jak za bardzo zacząć, więc miał nadzieję, że jakoś w dalszej rozmowie to wyjdzie. Nie było co zwlekać, więc po "rozmowie wstępnej" i upewnieniu się, że wszystko było w porządku zapewne przejdzie do konkretów.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Minuty mijały a Nana drzemała sobie słodko. Nie wyglądała jak gdyby miała jakikolwiek zamiar wstać. Kiedy Toshrio do niej podszedł nie zdała sobie z tego nawet sprawy. Gdyby był jej wrogiem pewnie byłaby już dawno martwa. Głupia, nieodpowiedzialna i lekceważąca dziewucha śpiąca na trawce. Jej sensei pewnie nieźle by się wkurwił, gdyby widział jaka nieostrożna się stała. Gdzie się jednak podział, kiedy był potrzebny? No właśnie. Opuścił ją dawno temu, więc nie miał prawa do gadania. Taką podjął decyzję, z którą wciąż nie potrafiła się pogodzić.
Chłopak ukucnął na trawie, zbliżył się do niej całkowicie niepostrzeżenie. Słysząc jego słowa otworzyła gwałtownie oczęta. Te mimowolnie zalśniły szkarłatem. Machinalnie odwróciła się na plecy odruchowo wystrzeliwując rękę w jego kierunku, chcąc złapać go za szyję, poddusić. Jej dłoń złapała jednak jedynie powietrze. Toshiro był znakomicie przygotowany. Bez problemu uniknął jej ataku odchylając się w tył. Jej czerwone oczy wpatrywały się w niego uporczywie. Nieźle ją zaskoczył zwłaszcza że nie była specjalnie czujna. Miała szczęście, że był to tylko Toshir. Gorzej gdyby trafiła na kogoś innego. Z drugiej strony nie chciała, żeby oglądał ją w takiej słabej odsłonie. Wstydu dość. Po chwili dezaktywowała Sharingana, a jej tęczówki wróciły do normalnego, ciemnego koloru. Posłała mu krzywy uśmiech wpatrując się w niego przez dłuższą chwilę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jego oczy miały taką samą, ciemną barwę.
Czyli w sumie wyszło tak, że Nanusia leżąc na plecach machała sobie łapkami w powietrzu, łiiii.
- Ohayo - burknęła dalej trochę zaspana. Odruchowo przetarła łapką oczka. Na jak długo odpłynęła? Minuty? Godziny? Potrzebowała kilku chwil, żeby dojść do siebie. Odpoczęła po treningu. Słysząc jego kazanie zaśmiała się cicho. - Lubię zwierzątka - skwitowała, chociaż wiedziała, że miał rację. Nie zamierzała się z nim sprzeczać, nie było o co. Zwyczajnie zachowała się nieodpowiedzialnie. No trudno. Nie było co płakać nad rozlanym mlekiem. Kiedyś w Hyuo nie pozwalała sobie na takie chwile słabości. Inaczej dawno byłaby już martwa. To właśnie obcowanie z innymi ludźmi ją rozleniwiło. Zaczynała polegać na kimś innym, nie tylko na samej sobie. Był to jeden z pierwszych gwoździ do jej trumny. Była tego pewna w stu procentach. Wiedziała, że poleganie na kimś było złym nawykiem, niebezpiecznym. Postanowiła, że będzie musiała nad tym popracować.
Przeciągnęła się jak zmęczona kotka i poklepała miejsce obok siebie na trawce w zapraszającym geście. Oczywiście chłopak mógł zrobić co chciał, nie zamierzała mu niczego narzucać. Nana zebrała się w końcu i zrezygnowała z pozycji leżącej siadając wygodnie. Poprawiła czarne, odrobinę pomięte kimono. Była trochę głodna. Poszukała w torbie czegoś do jedzenia. Miała przygotowane dwa onigiri. Nie potrafiła zjeść dużo na raz, jednak często odczuwała głód. Prawie zawsze miała ze sobą coś do żarcia. Tak na wszelki wypadek. Jeśli chłopak do niej dołączył podała mu jedno onigiri. Sama od razu odpakowała swoje i wzięła mały kęs. Mniam. Na jego słowa wzruszyła ramionami.
- Mogłam się trochę zregenerować - stwierdziła z pełną buzią - tak w ogóle czemu mieszkasz w tym miejscu? Tutaj jest Twój klan? - Zapytała neutralnym tonem jak gdyby rozmawiali o pogodzie. Tak właśnie było. Nana nie miała pojęcia jak bardzo się myliła. Skąd mogła wiedzieć? Toshrio z drugiej strony wiedział o niej o wiele, wiele więcej. - Nic mi o sobie nie powiedziałeś - dodała z lekkim wyrzutem.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Często tak w życiu bywało, że osoby, które wydawało się, że będą trwać przy nas cały czas, w pewnym momencie odchodzą. Czy to przez śmierć, czy to po prostu przez rozejście się dróg. Toshiro też miał wiele takich osób, z którymi myślał, że będzie zupełnie inaczej. Na samą myśl komuś mogłoby zrobić się nawet smutno. Nishiyama jednak zaakceptował taki stan rzeczy i po prostu parł dalej przed siebie. Ci, którzy mieli zostać w tyle, zostawali w tyle, a ci, którzy chcieli trwać u jego boku, po prostu trwali u jego boku. Nic na siłę. Swoimi działaniami przyczynił się do tego, że bardzo odsunął się od Asaki i Shikaruia, aczkolwiek udało mu się naprawić z nimi relację. Niestety nigdy nie będzie już tak samo jak kiedyś, poza tym ta dwójka od jakiegoś czasu raczej skupiała się głównie na sobie no i teraz na ich dziecku. Czy żałował? Może trochę, ale na pewno nie tego jak to teraz wszystko wyglądało tylko tego, że parę rzeczy mógł zrobić lepiej. Zawsze myślał o tym jak wracał do Daishi. Chociaż gdy tak dłużej się zastanawiał nad relacją z tą dwójką, to czuł, że strasznie się oddalili. Wiadomo, dalej byli dla siebie ważnymi osobami, ale to już nie było po prostu to samo. Wiadomo, że dalej będą przyjaciółmi bliskimi jego sercu, no ale... No. Tak po prostu było, czy tego chciał, czy nie. Smutne, aczkolwiek prawdziwe.
Na szczęście w jego życiu pojawiło się też sporo nowych osób, z którymi udało się zawiązać bliższe relacje, a ta, którą miał przed sobą dopiero kiełkowała. Co z niej będzie? Cóż, tego nie wiedział nikt, na pewno trzeba było wyjaśnić parę rzeczy. Czy Toshiro bał się, że zostanie zaatakowany przez Nanę? Oczywiście, że nie. Wiedział, że może to nastać, ale był świadomy swojej przewagi. Poza tym czuł się coraz pewniej, ponieważ sprawności fizycznej tylko mu przybywało. Ostatnio wydawało mu się, że dużo więcej niż zwykle. Jakby jego ciało samo mówiło, że pora na rozwój w tym aspekcie. W końcu przed tym skupiał się głównie na tym, aby polepszyć władanie samą chakrą jak i żywiołem ognia. A teraz? Cóż. Wydawało mu się, że może poruszać się z dużo większą swobodą i szybkością niż kiedykolwiek wcześniej. Widząc szkarłatną czerwień i wyciągnięte ręce Nany jedynie uśmiechnął się pod nosem i wydał z siebie ciche hmm. Został tak jeszcze chwilę odchylony gdyby ta kontynuowała swoje natarcie, ale po krótkiej chwili, gdy nie nadeszło, wrócił do swojej pierwotnej pozycji.
Oczywiście jego żarcik nie miał na celu nikogo pouczać. Nana, była przecież dorosłą kobietą i do tego kunoichi. Doskonale wiedziała czego chciała od życia i Toshiro nie zamierzał w to ingerować. Ot, chciał po prostu wbić szpileczkę przy okazji lekko żartując. No i może dać przy okazji dobrą radę. Taki już był. Zawsze chciał dobrze.
Toshiro też niegdyś polegał na innych, nawet ktoś mu wytknął, że żył dla innych. Dlatego postanowił to skrupulatnie zmieniać i dążyć do jak największej samodzielności, aby móc się spełniać w swoim ciele i jako ta, konkretna osoba, a nie jako ktoś inny. Niektórzy potrzebowali do tego małego popchnięcia, inni większego. On zdecydowanie należał do tych drugich, ale etap przejścia i zrozumienia miał już za sobą. Po przysiadce został poczęstowany onigiri. Oczywiście skorzystał z poczęstunku, bo przecież nie było to aż tak dużo, a później raczej na pewno wybiorą się razem na jakiś porządniejszy posiłek już w Seiyamie.
-Dziękuję.- oznajmił i obdarzył dziewczynę ciepłym uśmiechem. -To dobrze, cieszę się, że odpoczęłaś. A mieszkam tu... Od urodzenia, mam tutaj rodzinę, nie taką prawdziwą, bo moi rodzice nie żyją, ale traktuję jakby byli rodziną. W sumie to głównie jedną osobę, nazwałbym go swego rodzaju opiekunem, był zaprzyjaźniony z moimi rodzicami i tak wyszło, że skończyłem pod jego skrzydłami. Żyje mi się tutaj całkiem dobrze. Na prawdę.- zaczął mówić patrząc się w przestrzeń przed siebie. Pomyślał też tak na prawdę o Asace i Shikaruiu jako rodzinie, co prawda nieco dalszej, ale jednak. Po tak długim czasie znajomości na prawdę byli dla niego już jak rodzina. Miał tylko nadzieję, że po tym wszystkim oni czuli to samo. Oczywiście nie miał podstaw, aby wątpić, by było inaczej, zawsze był tam przywitany z otwartymi rękoma, ale... Na pewno nigdy nie miałby odwagi spytać po tym wszystkim. -Obiecałem, że wrócimy do pewnej rozmowy, pamiętasz? Myślę, że teraz jest na to dobry moment. Mamy ciszę... I spokój.- powiedział i zwrócił się do brunetki lekko się uśmiechając, a potem rozejrzał się dookoła jakby upewniając się, że tak jest. Na szczęście dookoła panowała zupełna pustka, nikogo nie było widać. Byli tutaj kompletnie sami. Jak gdyby świat kompletnie zapomniał o dwójce wyrzutków, którzy zrządzeniem losu byli tu i teraz pod tym drzewem. -Umówmy się tak, że najpierw Ty opowiesz jak to u Ciebie wyglądało, a później ja to zrobię, co Ty na to?- zaproponował nie zrzucając uśmiechu z ust i zwrócił się bezpośrednio w kierunku Nany. Oczywiście w jego głowie już była myśl, że przecież mógł zostać okłamany, ale w razie czego miał sposób, aby dowiedzieć się czy to co mówiła Nana było prawdą, pytanie czy będzie musiał się na takie coś zdobywać? Ciężko było określić, czy moralność pozwalała na coś takiego, aczkolwiek tutaj chodziło o życie, a później być może dozgonne zaufanie.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Zajadała się swoją porcją onigiri. Strasznie jej smakowały. Był to najczęstszy rodzaj jedzenia jaki przyjmowała, ale nigdy jej się nie znudził. Nie licząc owoców znalezionych w lesie. Kto wie, może kiedyś umrze bo się po prostu otruje? Już jako mała dziewczynka nauczyła się je przyrządzać samemu i tak jej zostało do dzisiaj. Oczywiście te, którymi zajadała się w tym momencie były kupne. Nie chwaląc się uważała, że sama robiła znacznie lepsze. Kto wie, może kiedyś poczęstuje Toshiro własnymi wyrobami. Odwzajemniła jego ciepły uśmiech dojadając swoją kulkę z ryżu. Póki co jednak brakowało jej domu i kuchni, więc o gotowaniu nie było mowy. Podróżowała z karczmy do karczmy, ewentualnie od czasu do czasu zadowalała się spaniem na dworze. Nie narzekała. Przywykła do takiego stylu życia. Opuszczając Hyuo podjęła świadomą decyzję, której nie żałowała ani razu. Nikt tam na nią nie czekał. Straciła jakąkolwiek nadzieję, że jej sensei po nią wróci. Wciąż jednak ją to bolało.
W końcu Nana zapytała Toshiro o jego historię. Spędzili ze sobą trochę czasu, a ona wciąż praktycznie nic o nim nie wiedziała. Może był seryjnym mordercą? Pewnie kiedyś się o tym przekona. Póki co dobrze czuła się w jego towarzystwie, więc nie zamierzała marudzić i niczego psuć. Czuła się swobodnie. Był od niej znacznie szybszy, silniejszy, jeśli chciałby ją zabić już dawno byłaby pod ziemią. Bez problemów podszedł ją kiedy spała i nic się nie stało. Zaufanie rzeczywiście przychodziło z czasem, jednak takie sytuacje bardzo mu pomagały. Wysłuchała go jednak do końca, nie chciała mu przerywać. Przytaknęła czasami głową. Czy zazdrościła mu swojego miejsca na ziemi, które mógł nazwać domem? Możliwe. Miała ku temu okazję. Mogla zostać w Hyuo lub przenieść się do Sogen i żyć ze swoim klanem. Propozycja Azumy była kusząca. Miała w sobie jednak zbyt mało odwagi, żeby z niej skorzystać. Bała się, że zostanie zamknięta w złotej klatce Uchiha i nigdy się z niej nie wydostanie. A cała sytuacja na Murze w ogóle jej w tym nie pomogła. Powrót do klanu oddalał się z każdym dniem.
Nana westchnęła teatralnie słysząc jego propozycję. Oczywiście bezpiecznie podał jej pałeczkę, żeby to ona najpierw opowiedziała mu o sobie. O dziwo nie miała nic przeciwko. Nigdy nie starała się ukrywać swojej tożsamości. Może się nią przesadnie nie chwaliła, ale nie zamierzała kłamać kiedy ktoś by ją zapytał. Rzeczywiście był to temat, który poruszyli tuż przed wyprawą na Mur. Całkiem o nim zapomniała, widocznie Toshrio nie. Czemu aż tak interesowała go jej przeszłość? Podciągnęła nogi pod brodę przyjmując niby wygodną, ale trochę defensywną pozycję.
- Również straciłam rodzinę dawno temu - zaczęła swoją historię, której niektóre części już znał - Nie pamiętam dokładnie tamtej nocy - delikatne kłamstwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło, pamiętała więcej niż by sobie tego życzyła - Jedna i druga strona konfliktu posiadała Sharingana - dodała neutralnym, suchym tonem jak gdyby mówiła o pogodzie. Nie wiedziała czy to jej rodzice byli zdrajcami czy odwrotnie. Już dawno pogodziła się z myślą, że nigdy się tego nie dowie. Nie pamiętała nawet ich twarzy, więc nie miała za kim tęsknić. Tak przynajmniej sobie wmawiała, żeby uniknąć jakichkolwiek negatywnych emocji.
- Uratował mnie mężczyzna, zajął się mną przez kilka lat. Wychowywałam się w Hyuo. Tamtejszy klan ma podobne oczy, również czerwone. Ładnie wtapiałam się w tłum - skończyła mini historię i w końcu spojrzała na Toshrio. Wystarczyło informacji jak na jeden raz. Teraz jego kolej. Posłała mu delikatny uśmiech i zamilkła w wyczekiwaniu. Spojrzała na swój ostatni kawałek ryżu, który trzymała w łapce. Zostawiła go sobie na potem, bo bardzo jej smakował.
Nie zamierzała nic więcej dodawać, oczywiście nie zabraniała mu zadawać pytania. Nie wiedziała co było dla niego ważne i dlaczego.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Gotowanie to było bardzo przydatną umiejętnością. Toshiro często pozostawiany samemu sobie chcąc nie chcąc musiał się w końcu nauczyć to robić. Szło mu całkiem nieźle, szczególnie przez swoje wieloletnie doświadczenie. Gdyby chciał, to mógłby tak na prawdę zdać się na służbę, ale co to za frajda? Przy okazji teraz mogli przychodzić rzadziej i zajmować się jedynie utrzymywaniem domu. Skoro już tutaj są i jeśli rozmowa przebiegnie pomyślnie to być może zaprosi Nanę do "siebie", no bo wiadomo, że to do końca nie była jego rezydencja. Chociaż w sumie zliczając czas kto ile tam spędził to możliwe, że wyszłoby, że jest bardziej jego, ale cóż poradzić. Tutaj miał ten luksus, że miejsca było dostatecznie dużo, przecież Kutaro i Hakai również bez problemu rozgościli się u niego w domu, a jakby chciał to pomieściłby ze spokojem całą trójkę i jeszcze wielu innych gości.
Kto w tych czasach nie był seryjnym mordercą? Każdy shinobi zapewne miał na swoim koncie liczne trupy, które słały się w koszmarach przypominając o tym ile rodzin zostało pozbawionych swoich ojców, matek, braci, sióstr. Taka już była kolej rzeczy. Każdy dążył do tego, by nie stać się jednym z koszmarów. Trzeba było robić wiele rzeczy, aby przeżyć, niektórzy czasem posuwali się do tych najgorszych. Nishiyama choć był twardy, to nie zamierzał nigdy uciekać się do zdrady, czy też rzeczy podłych. Jak na razie najzwyczajniej w świecie nie musiał. Choć błąd, który kiedyś popełnił dalej za nim chodzi, to dał mu nauczkę na długie lata i nie podchodzi już do żadnego zlecenia zbyt pochopnie, bo zawsze stawką było ludzkie życie. Nie chciał mieć na sumieniu kolejnych, niewinnych istnień. Wolał mieć pewność, że ma nad wszystkim kontrolę i idzie tak jak powinno.
Nie umknęło to czarnowłosemu, że dziewczyna na czas opowieści przyjęła bezpieczniejszą pozycję. Czyżby kolejna, smutna i pełna okropieństw historia? Zalążki już znał i byłą uderzająca podobna do jego. Co chyba najbardziej go dziwiło i popychało go do tego, aby ją poznać.
-Hm.- wydobyło się od niego krótkie mruknięcie, gdy Nana skończyła mówić. -Sprytnie. Znam kogoś z tamtego klanu, to mój bliski przyjaciel, praktycznie jak rodzina, można by powiedzieć, że właśnie o nim wspomniałem ci wcześniej obok osoby, która mnie wychowywała. Też zamieszkał tutaj, w Seiyamie, ale jego historia też nie należy do najprostszych. Może kiedyś razem ich odwiedzimy.- powiedział i zaśmiał się lekko na samą myśl o "wujku Toshiro". Poza tym, Shikarui ojcem? To też jakoś mu się nie kalkulowało, a jednak! Ciekawym też było jak to miejsce powoli stawało się oazą dla wyrzutków ze swoich rodów. Być może i Nana potrafiłaby się tutaj odnaleźć? W końcu Toshiro posiadając podobną historię mógłby się za nią wstawić, a nawet dać schronienie. Przez chwilę patrzył się w przestrzeń ważąc słowa.
-Słuchaj... Chciałbym się co do czegoś upewnić.- zaczął dość niepewnie jak na niego i takim samym, krótkim spojrzeniem obdarzył czarnowłosą. Teraz był najlepszy moment, aby to sprawdzić. Gdyby nawet chciał, mógłby zrobić to siłą, ale przecież to nie o to w tym wszystkim chodziło. -Czy zgodziłabyś odpowiedzieć się na dwa moje pytania? Wiem, że to wydaje się nic takiego, ale... Potrafię wymusić prawdomówność na kimś i chciałbym to zrobić w tym przypadku.- zrobił krótką pauzę i przeklął sam siebie w myślach za to, że w ogóle wyszedł z tą propozycją. Musiał mieć jednak pewność. -Oczywiście po tym, będę Ci winien sporo wyjaśnień i zapewniam, że od razu je otrzymasz. Będziesz mogła wtedy pytać o co tylko zechcesz. Obiecuję. Zapewniam też, że to o co zapytam nie będzie w żaden sposób dla Ciebie szkodliwe.- dodał szybko, aby w jakiś sposób zrównoważyć to co proponował i w miarę uspokoić czarnowłosą co do jego intencji. Nie była to równa wymiana, ponieważ jego nie miał kto sprawdzić, ale chociaż tyle mógł od siebie dać. Oczywiście, że przeciągał swoją historię jak najbardziej się dało, przecież Nana mogła cały czas kłamać i tak na prawdę mogła zostać wysłana po to, aby go schwytać, czy też po prosu zabić albo zebrać odpowiednio dużo informacji. Zdobyć zaufanie, a potem wbić nóż w plecy. Przecież to była typowa zagrywka. Żyli w na prawdę porąbanych czasach. Dlatego Nishiyama nie chciał ryzykować, a po tym będzie pewny co do czystych intencji jego dotychczasowej towarzyszki. Zdawał sobie sprawę z tego, że dla pewnych osób może to być naruszenie prywatności, ale... Pytania, które miał zamiar zadać dotyczyły się głównie jego osoby, nikogo więcej. Dlatego miał nadzieję, że nie spotka się z odmową, aczkolwiek nie zdziwiłby się gdyby nie otrzymał pozwolenia.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Przytaknęła kiedy wspomniał, że znał kogoś z Ranmaru. Nie miała nic przeciwko spotkaniu nowej osoby z tamtego klanu. Nana chociaż się na nich powołała w rzeczywistości żyła jedynie w pobliżu ich osady. Miała z nimi styczność, jednak nie należała do nich w żaden sposób. Nie potrafiła zdobyć się na przywiązanie do czegoś lub kogoś. No chyba, że do misiów polarnych, których w Hyuo nie brakowało. Zobowiązania, więzy i ograniczenia bardzo ją odstraszały. Chciał czuć się wolna i póki co jedynie samotne podróże dawały jej takie uczucie. Może kiedyś się to zmieni i Toshiro będzie tego powodem? Nana nie pokładała w nim wielkich nadziei, w końcu praktycznie nic o nim nie wiedziała. Z drugiej strony zdecydowała się za nim podążać jak ufny szczeniak. Sama się sobie dziwiła. Miała dziwne wrażenie, że w jego ciemnych oczach znajdzie wszystkie rozwiązania na swoje problemy, nie wiedziała tylko dlaczego. Gdzieś w środku zdawała sobie sprawę, że pewnie się myliła. Dlaczego miałby ją rozumieć? Nie miał ku temu żadnych podstaw. Oprócz braku rodziców byli przecież całkiem różni.
Nana wyruszyła z Hyuo, bo nic jej tam już nie trzymało. Ciężko było nazwać to miejsce domem, chociaż czasami tęskniła za wysokimi górami pokrytymi lodem i śniegiem. Chciała stać się silniejszą i z taką myślą zabrała się za podróżowanie, więc czemu teraz starała się znaleźć również zrozumienie? Może taka była po prostu ludzka natura. Nawet najwięksi samotnicy tak naprawdę nie chcieli być zupełnie sami.
Dziewczyna zauważyła zmianę w jego zachowaniu. Trochę się spięła czekając na to przysłowiowe ‘ale’, które oczywiście nadeszło. Wysłuchała go w ciszy, nie ruszyła się ani o milimetr. Wbijała w niego beznamiętne spojrzenie czarnych jak noc oczu. Niestety rozumiała, że nie wierzył jej na słowo. Nie dziwiła mu się zbytnio, jednak perspektywa grzebania w jej głowie również średnio jej się podobała. Zacisnęła swoje pełne usta w cienką linię. Kiedy skończył nastała grobowa cisza.
5, 6, 7 sekund później w końcu zdecydowała się odezwać.
- Próbowałeś tego na mnie wcześniej? - Zapytała neutralnym głosem, jednak można było w nim usłyszeć jakąś ostrzegającą nutę. No bo skąd miała wiedzieć? Nie znała jego możliwości. To, że teraz pytał o przyzwolenie nic nie znaczyło. Skoro mógł ją zmusić do prawdomówności, może mógł również wymazać jej wspomnienia? Wyczekiwała jego odpowiedzi, a każda sekunda zdawała się trwać całą wieczność. Jeśli zaprzeczył w jakikolwiek sposób westchnęła głośniej trochę się rozluźniając. Oczywiście ona również nie mogła mieć żadnej pewności. Była w zdecydowanie gorszej sytuacji, a ich wymiana informacji stała się jak najbardziej niesprawiedliwa. Jednak, jak już wspominałam, Nana nie miała powodu, żeby nie ufać ludziom. Toshiro miał zwyczajnie szczęście, że nigdy się jeszcze na nikim nie zawiodła. Przytaknęła w końcu trochę się wahając.
- Oby Twoje wyjaśnienia były dobre - dodała z przekąsem zajmując wygodniejszą pozycję. Przekrzywiła delikatnie głowę na bok, a kilka niesfornych pukli opadło na jej policzek. Była gotowa, jednak nie wiedziała co powinna zrobić i czego się spodziewać. Jeśli poprosił ją o jakieś konkretne ustawienie wykonała jego polecenie. Czekała i chciała to już mieć za sobą.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Zobowiązania, ograniczenia... To coś czego Toshiro unikał bardzo, bardzo długo. Dopiero od jakiegoś czasu dotarło do niego, że nie ma tak na prawdę przed tym ucieczki, a poza tym im dłużej, tym więcej brudu się zbiera. Na szczęście miał już czystą kartę u swojego lidera i jego wcześniejsza samowolka nie była mu wypominana. Teraz z resztą też nie jest jakoś bardzo pilnowany, czy coś w tym stylu. Po prostu ma dom, gdzie może zawsze wrócić i nic mu się tutaj nie stanie. Z wiekiem coraz bardziej to doceniał. Jeśli można było pomóc komuś w podobnej sytuacji co on, to dlaczego miałby nie wyciągnąć pomocnej dłoni? Co prawda Nana nie należała już do najmłodszych, ale być może nie musiałaby się błąkać do końca swoje życia nie mając swojego miejsca na świecie. Nishiyama nawet posiadając tutaj dom i kogoś kto się nim zajmował miał problemy z odnalezieniem siebie. Ten etap w życiu na szczęście powoli przemijał albo przeminął zupełnie bardzo niedawno.
Nic dziwnego, że po słowach czarnowłosego dziewczyna również nieco się spięła. Nie spodziewał się niczego innego, oczekiwał teraz tak na prawdę wszystkiego. Mogła go zaatakować, próbować się jakoś wykręcić albo po prostu się na to nie zgodzić. Niemniej jednak nieco zaskoczyło go jej pierwsze pytanie. Czyżby kunoichi na prawdę nie znała tej sztuczki? Była Uchiha, ale rzeczywiście nie wspominała wcześniej, że może poszczycić się jakimiś iluzjami.
-Nie, nie próbowałem. Nawet jakbym chciał to nie miałem za bardzo okazji. Z resztą jak to zrobię to zobaczysz dlaczego. Może nawet kiedyś Cię tego nauczę, to dość powszechna sztuczka pośród iluzjonistów.- oznajmił ze spokojem, a na jego twarzy pojawił się nieduży uśmieszek towarzyszący lekko przepraszającemu tonowi jego głosu. O ile Toshiro miał szczęście, że Nana na nikim się nie zawiodła, to miała pecha, że Toshiro zawiódł się na innych. Niestety jego życie nie było usłane kwiatkami i ciągłymi powodzeniami. Cały czas były mu rzucane kłody pod nogi, które musiał ciągle przeskakiwać. Nie zawsze było łatwo, ale dalej żył i to był najważniejsze.
-No dobrze. W takim razie zaczynam. Możesz się odprężyć, nawet nic nie poczujesz.- powiedział nie ściągając uśmiechu z twarzy i powoli wysunął swoją rękę do przodu, jednocześnie druga powędrowała dyskretnie do wakizashi. Tak w razie czego. Na szczęście nie było żadnego sprzeciwu czy też ruchu, który wskazywałby na to, że zaraz ma się rozpocząć walka dlatego po prostu przystąpił do wykonania techniki gdy już jego dłoń spoczęła na głowie Nany. Zadziwiająco łatwo udało mu się rozpocząć przesyłkę chakry, a po chwili dostał już informację, że technika zadziałała.
-No dobrze, Nana, zatem powiedz mi proszę, czy wiedziałaś o moim istnieniu zanim poznaliśmy się w karczmie? Jeśli tak to od kogo i czego się dowiedziałaś?- zaczął bez większego wahania czekając na szczerą odpowiedź, takie pytanie na rozgrzewkę. Po tym jak usłyszał odpowiedź nastąpił moment na zadanie kolejnego pytania. Już tego dużo ważniejszego. -Czy zostałaś wysłana przez kogoś w celu zbierania informacji o mnie, pochwycenia, zlikwidowania, zlokalizowania mnie lub czegokolwiek związanego z moją osobą? Jeśli tak to przez kogo i co dokładnie masz zrobić?- starał się precyzyjnie dobierać słowa, aby nie było żadnej wątpliwości o co pyta. Teraz już wszystko pozostawało w rękach losu. Odnalazł skrytobójczynię, czy bratnią duszę? Napięcie rosło z każdą sekundą, a ręką nad wakizashi lekko drgnęła. Był gotowy. Wystarczyło przecież jedno cięcie, aby pozbawić kogoś życia, wiele razy widział już jak ktoś odchodził z tego świata. Dziewczyna nie byłaby pierwsza, którą zabił. Może to się wydawać straszne, ale tak już po prostu było. Szczególnie jeśli ktoś chciał przeżyć w tym chorym świecie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Każdy był na swój sposób ostrożny i podejrzliwy. Akurat tego Nana nie miała mu za złe. Oczywiście jego metoda nie bardzo jej się podobała. Grzebanie w czyjejś głowie nie należało do najmilszych sposobów zapoznawczych. Dziewczyna starała się nie zwracać uwagi na czerwoną lampkę, jaka zapaliła się w jej głowie. Pewnie był to moment, w którym powinna była się zebrać i ruszyć w przeciwnym kierunku niż Toshiro. Tylko w jakim? Nie miała celu ani pomysłu. Sogen było spalone po tym co wydarzyło się na Murze. Nic już jej nie pozostało. Chciał znać “prawdę’, a co ona miała powiedzieć? Nie posiadała takiego luksusu, żeby zmusić kogoś do wypełnienia własnej woli. Czuła narastającą irytację i lekkie zdenerwowanie. Wstrzymała swój oddech kiedy jej głowę a jego dłoń dzieliły centymetry. W końcu zamknęła powieki czekają na.. no właśnie, na co? Nastała cisza. Starała się uspokoić oddech, nie chciała panikować bez sensu. Zwyczajnie sytuacja nie była komfortowa. Dopiero po chwili trochę się rozluźniła kiedy zdała sobie sprawę, że nie była w żadnym większym niebezpieczeństwie, na razie przynajmniej. Miała wrażenie, że jej bezpieczeństwo w znacznym stopniu zależało od odpowiedzi jakie udzieli. Całkowicie nie fair.
Słysząc jego pytanie mimowolnie odpowiedziała przecząco. Nie musiała się jakoś wysilać, czy zastanawiać. Słowa płynęły same. Zero odpowiedzialności, zero kłamania i niestety zero własnej woli. Ciekawe doświadczenie, nie czuła żadnych negatywnych skutków, ale niemoc skłamania dawała jej lekki dyskomfort. Odpowiadanie było łatwe, przychodziło machinalnie. Każdy człowiek pragnął mieć wolną wolę i być panem własnych słów i ruchów. Tutaj było inaczej przy pozostaniu w pełni świadomym.
Uniosła delikatnie kąciki ust, nie chciała się uśmiechać, ale nie potrafił się też powstrzymać. Czyżby Toshrio przed kimś uciekał? Teraz była już tego pewna, czemu inaczej by o takie coś pytał? Ktoś tutaj miał kłopoty, a Nana już była bardzo ciekawa o co chodziło! Lepiej, żeby jej szczegółowo opowiedział o co chodziło. Należały jej się informacje w zamian, prawda?
Słysząc jego następne pytanie znów odpowiedziała przecząco, czyli zgodnie z prawdą. Koniec wywiadu? Czy zdała test pozytywnie?
- Przypadek - stwierdziła - usłyszałeś wszystko to co chciałeś? - Dodała dając mu chwilę czasu, żeby zadał kolejne pytania, jeśli czuł taką potrzebę. Jeśli jednak postanowił skończyć, otworzyła delikatnie powieki i zamrugała kilka razy, żeby przyzwyczaić się do światła dziennego. Jeśli był to rzeczywiście koniec przesłuchania odetchnęła z ulgą i przeciągnęła się jak zmęczona kotka. Jej mięśnie zastały się od napięcia. Nie zdawała sobie sprawy, że była napięta jak struna. Musiała mu przyznać technika była bardzo przydatna i imponująca. Sama nigdy nie szkoliła się w dziedzinie iluzji. Posiadała jedynie jakieś tam podstawy. Od zawsze jej największym sprzymierzeńcem był ogień i to na nim skupiała swoje treningi. Kto wie? Może w końcu przyszedł czas, żeby zaczęła szkolić się też w czymś innym? Sharingan w końcu stanowił dobrą podstawę, żeby ruszyć w kierunku genjutsu.
- Czas na wyjaśnienia, To-shi-ro - powiedziała specjalnie sylabując jego imię. Miała zaskakująco dobry humor jak na kogoś, komu jeszcze przed chwilą ktoś grzebał w umyśle. Do czasu.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Toshiro zdecydowanie nie spodziewał się takiego przebiegu sprawy. Uległość Nany i to, że tak po prostu zgodziła się na to wszystko pomimo jego zapewnień była dla niego całkowitą zagadką. Nawet przez chwilę pomyślał o tym, aby zrezygnować zupełnie z przesłuchania, bo przecież tak nie zachowywałaby się osoba, która ma cokolwiek do ukrycia. Z drugiej strony może była tak pewna, że niczego nie podejrzewa albo właśnie była to specjalna zagrywka? Zawahał się lekko widząc wstrzymany oddech, ale pomimo tej krótkiej przerwy postanowił kontynuować dalej. Dało się lekko wyczuć jakieś negatywne emocje, które napływały do dziewczyny. Nishiyama był całkiem blisko, więc mógł lepiej przyjrzeć się jej twarzy, a co więcej ich ekspresjom. Oprócz tego czuł pod dłonią lekkie drgania, które zazwyczaj towarzyszyły przy tym jak ktoś się denerwował. On jednak przez cały proces zachowywał spokój, cały czas będąc gotowym do podjęcia jakiejś akcji. Rzeczywiście wszystko zależało od odpowiedzi jakie otrzyma czarnowłosy. Świat, w którym żyli był bardzo brutalny, a on nie zamierzał skończyć swojego życia przez głupotę i nie sprawdzenie czegoś gdy miał okazję. Wystarczyło, że raz zabił przez to niewinnych.
Pierwsze pytanie. Chwila pauzy i odpowiedź przecząca. Na pewno dało się słyszeć powietrze wypuszczane z wyraźną ulgą. Technika działała, więc czarnowłosy miał pewność, że nie jest okłamywany, bo nie słyszał też o żadnym klanie, który mógłby zmieniać wspomnienia i nagle je przywracać żeby zrobić bomby z opóźnionym zapłonem. Kolejne pytanie i... Znów odpowiedź przecząca. Mężczyzna jeszcze chwilę trzymał tak rękę w niedowierzaniu i spojrzał jak kąciki ust Nany podchodzą delikatnie do góry. Zrobiło mu się strasznie głupio, że wątpił w jej słowa. Kto przecież wysyłałby kogoś za taką płotką jak on, nieprawdaż? W końcu dłoń powoli zeszła z głowy kobiety, a on ukrył twarz w dłoniach i odetchnął głośno z wyraźną ulgą. Zupełnie jakby zrzucił jakiś wielki balast z pleców.
-Przepraszam.- powiedział nagle ni stąd ni zowąd nie podnosząc dalej wzroku. Jego głowa dalej tkwiła w jego dłoniach. Kolejny głęboki wdech i dopiero wtedy postanowił się podnieść i spojrzeć w kierunku Nany, która wyglądała jakby kompletnie się tym nie przejęła, a nawet wyglądała na zadowoloną. -Przepraszam, że Ci nie uwierzyłem, ale... Ta historia brzmi tak podobnie do mojej, że nie byłem w stanie uwierzyć w to, że ktoś z drugiego końca świata miał tak samo.- przyznał i oparł się nieco wygodniej o drzewo, przy którym siedzieli. Dręczyło go teraz poczucie winy, ale z drugiej strony wiedział, że dobrze zrobił upewniając się co do intencji Uchihy. Na jego twarzy pojawił się przepraszający uśmiech, gdy ta poprosiła go o wyjaśnienia. Wystawił ręce w geście uspokojenia.
-Oczywiście, oczywiście. Dotrzymuję danego słowa.- oznajmił i jego ręce wróciły z powrotem do normalnej pozycji. -Od czego by tu zacząć? Hmmm.- zastanowił się chwilę, a następnie wziął głębszy oddech. Wiedział, że będzie miał trochę do poopowiadania.- No dobrze. Zacznę od tego, że moi rodzice nie są stąd. Uciekli do Seiyamy przez spisek, w który zostali wplątani i za który zostali obwinieni. Nie znam do końca szczegółów, bo nie miałem okazji z nimi o tym porozmawiać, ale chodziło na pewno o politykę i tamtejszego shirei-kana, coś z poplecznictwem. W każdym razie uciekli tutaj i ja urodziłem się już tutaj, na tych ziemiach. Żyliśmy sobie spokojnie, aż pewnego dnia oboje wyruszyli na misję. Brzmi to zapewne trochę sztampowo, ale cóż poradzić.- zaśmiał się lekko wprowadzając mały przerywnik do historii. - No i na tej misji wpadli w zasadzkę, z której nie wyszli cało. Jak to wcześniej mówiłaś: Jedna i druga strona konfliktu posiadała Sharingana.- zacytował wręcz dziewczynę z wcześniej. -Oczywiście moi rodzice nie wrócili z tamtej misji. Zginęli. Przynajmniej tak mi powiedziano. Do teraz mieszkam z opiekunem, który przygarnął mnie po tamtym wydarzeniu. Dobry znajomy moich rodziców, Masaru. No i tak mniej więcej to wyglądało jeśli chodzi o moje życie, ale to nie wszystko.- oznajmił i na chwilę popatrzył w pustą przestrzeń, po czym wrócił spojrzeniem na czarnowłosą. -Wielokrotnie brałem udział w wydarzeniach na całym kontynencie podając się za shinobi Kosekich i przedstawiając swoimi prawdziwymi danymi. No i cóż... Parę razy zdarzyło mi się użyć tego.- oznajmił i w tym momencie jego tęczówki zmieniły kolor na szkarłat, a oprócz tego pojawiły się w nich trzy czarne łzy. Był to zupełnie moment, po którym jego oczy wróciły do normalnej czerni. -W pewnym momencie nawet się nie bardzo z tym kryłem, ponieważ nasze życie było na szali i chciałem się upewnić, że wyjdziemy z tego cało, ale nie wiem czy można zaufać tamtym osobom. Nie mam pojęcia czy ktoś nie puścił pary z ust, nie znam ich tak dobrze. Stąd te wszystkie maski, zmiany tożsamości i podejrzenia. I... To chyba tyle.- zakończył swoją przydługawą wypowiedź. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się tak przed kimś otworzyć. Miał nadzieję, że te fakty za bardzo nie przytłoczą Nany. No i obawiał się też o to, czy będzie to wystarczające wytłumaczenie odnośnie podjętych przez niego akcji. Zaczął się jedynie wpatrywać wyczekująca w dziewczynę zastanawiając się jaka będzie jej reakcja i co o tym wszystkim mysli.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Widząc jego ulgę, jak chował twarz w dłoniach, przekrzywiła lekko głowę nie kryjąc zdziwienia. Widocznie była to dla niego bardziej stresująca sytuacja niż dla niej. Kto by się spodziewał? Jeszcze nie wiedziała jakie sekrety skrywał, jednak mogła zauważyć, że bardzo, bardzo zależało mu, aby nikt ich nie poznał. Czuła się trochę nieswojo, może powinna czuć się wyjątkowo? O dziwo cała akcja poszła dosyć sprawnie i Nana nie mogła narzekać na jej przebieg. Zresztą kwestia tego, że może kiedyś i ona będzie w stanie nauczyć się tak przydatnej techniki była jak najbardziej kusząca.
Widząc jego zakłopotanie sama trochę się speszyła. No i jeszcze ją przeprosił. Chyba był to pierwszy raz kiedy dostała od kogoś przeprosiny, więc sama nie wiedziała jak się zachować. Milczała unosząc delikatnie brwi. Chciała jak najszybciej pozbyć się tego całego zmieszania, które ciążyło w powietrzu. Słysząc ulgę w jego głosie uśmiechnęła się pod nosem. Wyrwała łapką trochę trawy o rzuciła nią w jego stronę, żeby rozładować trochę całe napięcie.
- Chyba przyda mi się nauczyć trochę ostrożności od Ciebie - dodała tylko zamieniając się w słuch. Mieli podobne historie? Dwie opuszczone sieroty? Życie shinobi było niebezpieczne i często kończyło się nagle, niespodziewanie. Całkiem prawdopodobnie. Słuchała go grzecznie przytakując czasami. Rzeczywiście posiadali podobną przeszłość. Toshrio wiedział o swojej znacznie więcej. Nana posiadała jedynie kilka suchych faktów i wspomnienia t a m t e j nocy, kiedy zamordowano jej rodziców. Wolała tego jednak nie rozpamiętywać. Często udawała, że tamto zdarzenie po prostu nie miało miejsca, nigdy się nie wydarzyło. Krew wylewająca się strumieniami na podłogę była jednak bardzo żywa w jej wspomnieniach, pomimo upływu tylu lat.
Kiedy zacytował jej zdanie wzdrygnęła się lekko i trochę pobladła. Nagle zaczynała powoli rozumieć w jaki sposób ich historie były podobne. Jeszcze bardziej niż jej się na początku mogło się wydawać. Pojedyncze informacje układały się w całość. Słuchała go dalej, jednak zaczynała się spodziewać, jak zakończy się ta historia. Zacisnęła dłonie w pięści, przebijając paznokciami skórę na ich wewnętrznej stronie. Przeklęty nawyk, którego nie potrafiła się wyzbyć. Już od dawna nosiła tam blizny w postaci półksiężyca. Był to jeden ze sposobów radzenia sobie z gniewem.
Widząc jego Sharingana syknęła cicho, niezbyt zadowolona. Wiedziała, że nie miała prawa się na niego gniewać, że jej reakcja była przesadzona, jednak nie umiała się powstrzymać. Nie okłamał jej w żaden sposób, jednak zatajenie prawdy było równie nieprzyjemne. Nie znał jej, nie ufał jej, więc był ostrożny. Miał ku temu całkowite prawo, a mimo wszystko czuła ogarniającą ją wściekłość. Była zawiedziona. Chciała znać tak istotny szczegół jego osoby dawno, dawno temu. Nie teraz, po całej podróży. Po tym wszystkim.
- Cały ten czas udawałeś kogoś innego - wycedziła przez zęby nie kryjąc oskarżenia w swoim głosie, a jej oczy zmieniły kolor na czerwony z dwiema łzami. Nie kontrolowała swoich zdolności klanowych, jeśli pojawiał się gniew. Kiedy się denerwowała była niczym rozpędzony pociąg bez hamulców.
Teraz już wiedziała dlaczego jego czarne oczy wydawały jej się takie znajome, dlaczego szukała w nich zrozumienia. Czuła ulgę i gniew jednocześnie. Była zła, że nie powiedział jej wcześniej wiedząc kim była od tamtego spotkania w karczmie. Oszust - krzyczały jej wszystkie zmysły. Zmiana nastąpiła diametralnie. Z milutkiej i wyrozumiałej na wściekłą i bez skrupułów. Piękna i zmienna niczym ocean.
Niecałe dwie sekundy zajął jej skok do przodu. Wiedziała, że atak był bezsensowny, chłopak bez problemu go odeprze, w końcu swoją szybkością nie dorównywała mu ani trochę. Nie potrafiła się jednak powstrzymać, kierowana gniewem, nie rozsądkiem. Ręce wyciągnięte do przodu, rzuciła się na niego całym ciężarem ciała, chcąc go przewrócić, usiąść na nim okrakiem i zwyczajnie zacząć dusić. Nie takich zagrań uczą się shinobi, ale można powiedzieć, że Nana nie była pod tym względem dobrze wyszkolona. Mogła sięgnąć po kunai, zaczął składać pieczęci pod katon. Tylko po co? Nie miała szans w walce, chociaż ją to nie zniechęcało. Działała impulsywnie, o czym Toshiro mógł się przekonać na własnej skórze. Tyle szczęścia i tyle złości w jednym momencie.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Czy ta sytuacja była dla Toshiro rzeczywiście aż tak stresująca? Może nie do końca, bo wiedział mniej więcej co się stanie w każdym z przypadków. Pełna napięcia? Owszem. Nie chciał, aby najbardziej prawdopodobny scenariusz okazał się prawdą i jego nadzieje się spełniły. W pewnym sensie nawet poczuł się jakby coś w życiu mu wyszło. Było to na prawdę dziwne uczucie, bo w pewnym sensie naruszył też granicę, której nie powinien od tak przekraczać. Na szczęście tym razem miał ku temu dobry powód. Nawet jeśli to wszystko było wymuszoną prawdomównością to jedynie potwierdziło fakt, że dziewczyna wcześniej też mówiła prawdę. Może nie całą, ale tego nie chciał dowodzić, bo nie o to w tym chodziło żeby od razu mówiła mu wszystko. Chciał wiedzieć tylko jedną konkretną rzecz i... Dowiedział się. Nie była na jego tropie, nie została przez nikogo wysłana. To, że ich historie były tak podobne było jedynie czystym przypadkiem. Zrządzeniem losu, jeśli ktoś wolał taką wersję.
Nana jednak w ogóle nie wyglądała jakby się tym jakoś przejęła, a nawet wręcz przeciwnie, wydawała się być całkiem zadowolona przebiegiem rozmowy. Nawet stwierdziła, że będzie musiała się od niego nauczyć jak być bardziej ostrożnym.
-Hm. Teraz na pewno. Wcześniej bywało u mnie gorzej z ostrożnością. Zupełnie jak u Ciebie. Poza tym mam nadzieję, że kiedyś nie będzie trzeba tak uważać i wszystko jakoś się ułoży. Do tego czasu trzymaj się mnie i wszystko powinno być dobrze.- oznajmił ze spokojem i na sam koniec obdarzył dziewczynę ciepłym uśmiechem. On od urodzenia miał na kogo liczyć, Nana była przez większość swojego życia zupełnie sama, gdy została odpowiednio wyszkolona to została po prostu opuszczona. Nie miała tyle samo szczęścia co Nishiyama, dlatego ten poczuwał się do tego, aby być dla niej taką osobą. Wsparciem podczas jej wędrówki. Oczywiście nie będzie wchodził z buciorami tam gdzie go nie chcą. Jeśli obierze inną ścieżkę i zdecyduje się podjąć inne, bardziej śmiałe akcje, proszę bardzo!
Dopiero gdy czarnowłosy opowiadał swoją historię mina brunetki nieco zrzedła. Wydawało mu się, że odnalezienie bratniej duszy, czy też kogoś o podobnych przeżyciach raczej wiązało się z ulgą i możliwością wyrzucenia wszystkiego z siebie. Najlepiej rozmawia się przecież z osoba, która miała podobnie i przez to powinna cię dużo lepiej rozumieć niż innych. No... Jak widać nie zawsze tak to wygląda. Dostrzegł jak, któryś raz z kolei dziewczyna zaciska ręce i wbija sobie paznokcie w dłonie. Tik nerwowy? Bardzo niekorzystny i warty oduczenia. Sposobów na radzenie sobie z uczuciami było na prawdę wiele, nie trzeba było się ranić. Na ten moment Toshiro nie zamierzał jednak tego komentować. Każdy miał swoją strefę komfortu i naruszanie jej nie leżało na razie w jego gestii. Reakcja na sharingana również nieco go zadziwiła, ale miał świadomość tego, że każdy był inny. On szukał całe swoje życie kogoś z kim znalazłby nić porozumienia, u Nany nie koniecznie musiało tak to wyglądać.
-Nie no co...- nie dokończył, ponieważ w oczach dziewczyny zalśnił szkarłat i ta po raz kolejny próbowała się na niego rzucić. Cóż za porywcze dziewczę. Na szczęście Nishiyama momentalnie złapał obie jej ręce w nadgarstkach, jego refleks i postrzeganie otoczenia stały teraz na na prawdę sporo większym poziomie niż kiedyś. Z łatwością śledził ruchy, które był dla niego trochę jak w spowolnionym tempie. Wiedział jednak, że kobieta nie żartowała. Poczuł, że rzuciła się na niego z całą siłą wspierając się cały swoim ciałem. Choć nie należała do najcięższych to jednak wydawała mu się w tej chwili trochę silniejsza od niego. Zastanawiał się czy była to kwestia gniewu, czy też po prostu Nana rzeczywiście miała tyle krzepy. Nie było to jednak ważne, ponieważ dziewczę wyrywało mu się z uścisku, ale na szczęście tam gdzie nie miał odpowiednio siły to nadrabiał szybkością i refleksem. Gdyby ta mu się wyrwała to natychmiastowo łapał ją z powrotem i trzymał w odpowiedniej odległości jej ręce nie pozwalając się jej zbliżyć.
-Hej! Uspokój się! Nikogo nie udawałem. Jestem cały czas tą samą osobą!- powiedział do niej podniesionym tonem. Tutaj nie było miejsca na oazę spokoju, w oczach tej dziewczyny widział chęć mordu, dlaczego? Tego nie wiedział. Być może ona również była kiedyś oszukana, ale jak dotąd to mówił jej całą prawdę. Nawet przedstawił się prawdziwym imieniem i nazwiskiem, nic nie zmienił podczas ich pierwszego spotkania. A czy ktoś wtedy pytał o jego historię? Nie. Za krótko się znali żeby zdradzać sobie takie informacje, a potem nie było na to po prostu czasu. Poza tym skoro Nana przedstawiła się jako Uchiha to skąd miał wiedzieć, że nie przynależy do ich rodu i zaraz nie ściągnie mu na głowę kłopotów? W żadnym wypadku nie była to jego wina i dlatego nie rozumiał za bardzo co się teraz działo. Jeśli słowne ostrzeżenia nie będą przynosiły żadnego skutku. No to cóż. Być może gdy przekona się o dzielącej ich przepaści na własnej skórze to może wtedy zrozumie, że Toshiro nie miał nigdy złych zamiarów.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Może i jej atak był bezsensowny, ale miała to gdzieś. Ukierunkowała swój gniew do przodu i włożyła w to całą swoją energię. Oczywiście to, że ujawniła mu wszystkie informacje o sobie już w karczmie były tylko i wyłącznie jej winą, nie mogła mieć mu za złe, że on działał ostrożnie. Mimo to nie wspomniał o swoich korzeniach przez całą podróż. Patrząc na niego widziała obcą osobę, mimo tego całego czasu jaki spędzili razem. Prawda, że większość przemilczeli. Wciąż czuła się oszukana. Sekundę później już rzuciła się na niego z rękami i nawet nie zauważyła, w którym momencie chwycił jej nadgarstki. Warknęła niezadowolona. Wyszarpnęła się, jednak sytuacja powtórzyła się w taki sam sposób. Czarne plamki tańczyły jej przed oczami, nie widziała zbyt wiele. Syknęła sfrustrowana, ale powoli zaczęła wracać do siebie.
- Jak mam Ci zaufać - powiedziała z wyrzutem w końcu dając za wygraną. Pozwalając mu, żeby trzymał jej nadgarstki. Nagle poczuła się taka zmęczona, pusta, bezsilna. Nie miała ochoty więcej się szarpać. - Skąd mam wiedzieć, że nie ukrywasz czegoś jeszcze? - Dodała oskarżającym tonem i nawet się z tym nie kryła. Jej oczy oczywiście wróciły do swojego normalnego koloru. Czuła się zrezygnowana.
Nana była naprawdę kiepska w ukrywaniu swojej tożsamości, jej shar aktywował się przy każdym wybuchu gniewu, a te na nieszczęście zdarzały się raczej często. Było jej obojętne czy Toshrio puści jej nadgarstki, odepchnie czy przyciągnie. Wzięła głęboki wdech, żeby trochę bardziej się uspokoić. Odkąd pamiętała miewała wybuchy gniewu i agresji. Nie kontrolowała się wtedy za bardzo i pewnie zmiażdżyłaby wszystko co stanęło na jej drodze. Na szczęście chłopak był zwinny i z łatwością mógł uniknąć jej łapkom, inaczej pewnie nic by z niego nie zostało, a Nana zaczęłaby się zastanawiać co dalej, kiedy z jego rozbitej jak jajko czaszki wydobywałaby się krwista breja. Podobno traumatyczne zdarzenia z dzieciństwa pozostawiały na kimś piętno do końca życia. Może właśnie gniew był tym piętnem, które będzie musiała nosić już zawsze ze sobą?
- Gomene - powiedziała cicho nie patrząc na niego. Trochę miała nadzieję, że jej nie usłyszy, ale tylko trochę. Wyglądała trochę jak skrzyczany szczeniak z bardzo nieszczęśliwą minką. Toshiro miał chrzest bojowy obcowania z Naną. Czy na pewno zdecyduje się spędzać z kimś takim czas? W końcu była nieprzewidywalna i impulsywna. Całkiem urocza na swój popaprany sposób. Przygryzła trochę dolną wargę. Widocznie posiadała talent do zrażania do siebie ludzi. Zawsze była trochę dzika, nieokrzesana na swoich zasadach. Brak doświadczenia w obcowaniu ludźmi nie był aż taki łatwy do wyplenienia. Na pewno czekała ich masa pracy, jeśli rzeczywiście mieli spędzać ze sobą więcej czasu. Może jednak Toshiro już się zraził? Nie miałaby mu tego za złe.
Jeśli w końcu puścił jej nadgarstki, te opadły bezwładnie po obydwu stronach jej ciała. Wciąż na niego nie patrzyła. Czuła się taka zagubiona i bezradna. Nie chciała już nigdy więcej czuć się w taki sposób. Siłując się z nim widziała swoje braki, była zwyczajnie słaba, bezużyteczna. Wolała nie czuć już nic.
- Masaru-san został z Tobą do teraz? - Wyrwało jej się. Bez problemu mógł wyczuć zaskoczenie w jej głosie. Sama nie mogła pochwalić się luksusem posiadania kogoś w swoim życiu. Jej sensei wciąż miał swoje specjalne miejsce w jej sercu, jednak zostawił ją lata temu. Od tamtej pory musiała sobie radzić sama. Zawsze sama. Czy była w stanie się przestawić? Dzielić swoim czasem, emocjami i przygodami z kimś innym? Może przyjdzie nam się o tym przekonać.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Wyładowanie emocji było nieodzownym elementem ludzkiej egzystencji. Niektórzy uciekali się do używek, niektórzy po prostu udawali się w jakieś zaciszne miejsce, aby się wykrzyczeć albo po prostu się przejść, a jeszcze inni odreagowywali poprzez akty agresji. Niestety Toshiro trafił na osobę, która nie potrafiła za bardzo kontrolować swoich emocji. On również miewał z tym problemy, jednak po Oniniwie sporo się zmieniło. To prawda jednak, że nie mówił zbyt dużo o sobie, ale skąd miał wiedzieć z kim ma do czynienia? Równie dobrze Nana mogła być wysłannikiem rodu, który miałby go zlikwidować lub sprowadzić z powrotem. Dopiero gdy upewnił się, że tak nie jest mógł w pełni otworzyć się przed nieznajomą. Ta jednak nie przyjęła tego tak jak się spodziewał. Nie zawsze w życiu dostawało się to co się chciało. Nishiyama wiele razy przekonał się o tym na własnej skórze. Czasem w mniej, a czasem w bardziej bolesny sposób.
-Po co miałbym Cię kłamać? Jesteś na moich ziemiach, na moim terenie. Mógłbym w tym momencie zrobić wszystko i nikt nie kiwnąłby palcem. Spójrz wokół siebie. Nikogo tutaj nie ma. Niczego bym nie zyskał kłamiąc. Powiedziałem Ci wszystko. Wcześniej nie dzieliłem się za bardzo swoimi obawami. Moi bliscy uznali, że przesadzam i być może tak jest. Twoja osoba tylko utwierdza mnie powoli w tym przekonaniu. Pomimo tego wolę zachować należytą ostrożność i dlatego wcześniej nie chwaliłem się swoim pochodzeniem, ale przecież nie było też ku temu okazji. Nigdy nie wiadomo czy ktoś się w końcu nie upomni o swoje zdolności.- powiedział bardzo spokojny i chłodnym tonem, a jego twarz przybrała beznamiętny wyraz. Zdecydowanie spoważniał. Reakcja Nany w pewien sposób go zawiodła. Wydawało mu się, że będzie miał z kim porozmawiać, wymienić doświadczenia, myśli, spostrzeżenia. A tutaj... To. Być może też zbyt wiele oczekiwał jak na pierwszy kontakt z tym wszystkim. Nanę najzwyczajniej w świecie mogło to przerosnąć. Nie mógł jej winić. Mężczyzna pewnie trzymał dziewczynę do samego końca. Dopiero gdy zobaczył, że wzięła głęboki oddech i się uspokoiła zwolnił uścisk. Na szczęście nie musiał uciekać się do zamykania jej w iluzji czy też zwalczania jej naporu większą siłą. Same słowa wystarczyły i to był plus. Jego twarz też się nieco rozpogodziła, ale nie do tego samego stanu sprzed tego wszystkiego. Widział po niej, że mimo wszystko żałuje tego co zrobiła, ramiona bezwiednie opadły wzdłuż jej ciała, a po chwili wydobyły się ciche przeprosiny.Toshiro wdychając głośno powietrze przez nozdrza odchylił głowę i spojrzał na sekundę w niebo. Po czym nie ruszając głową spojrzał na czarnowłosą. Nie będzie łatwo. Nie wypadało jednak poddawać się na samym starcie, prawda?
-Nieważne. Zapomnij o tym. Tutaj jesteś bezpieczna.- oznajmił uśmiechając się nieznacznie, po czym powoli podszedł i łagodnie położył jej rękę na ramieniu. Nie za bardzo wiedział, czy jest to odpowiedni gest w odpowiednim momencie, ale trudno. Wiedział, że mógł sobie na coś takiego pozwolić i w razie czego jest w stanie szybko spacyfikować dziewczynę gdyby ta po raz kolejny zechciała się na niego rzucić. Oczywiście całość trwała tylko chwilę, nie chciał przedłużać dotyku, który mógł być krępujący dla jednej i drugiej strony. Poza tym wydawało mu się, że dziewczyna po prostu pogubiła się w tym wszystkim i tak jak on wcześniej - próbuje po prostu odnaleźć prawidłową ścieżkę i być może zrozumienie. Nie mógł jej oceniać, nie wiedział jakie życie wiodła i zapewne miała dużo ciężej niż on. Pytanie Nany nieco go wybiło z tego wszystkiego, ponieważ zupełnie nie spodziewał się takiej zmiany tematu.
-Tak. Jeśli szczęście będzie nam sprzyjać to być może go poznasz. Często nie ma go w domu, bo podróżuje i załatwia jakieś sprawy dla rodu, więc mam go całkowicie dla siebie. W sumie...- zawiesił się tutaj na chwilę zastanawiając się nad propozycją, czy była odpowiednia? Cóż. Raczej na pewno u niego w domu było zdecydowanie lepiej niż w niejednej luksusowej karczmie. -Jeśli będziesz chciała to mogę Cię przenocować. Mam sporo wolnej przestrzeni, na pewno znajdziesz sobie jakiś kąt. Jest parę fajnych zakątków, w których można się zaszyć i przemyśleć parę spraw. - oznajmił, po krótkiej chwili zastanowienia. W końcu Kutaro i Hakai też spali u niego zaledwie po jednej misji i jednej popijawie. I jedno i drugie w przypadku Nany było zaliczone, aczkolwiek w odwrotnej kolejności. Poza tym zaciągnął ją ze sobą do Daishi, więc trochę byłoby wstyd nie zaproponować noclegu i dachu nad głową. -Oczywiście nie nalegam, jedynie proponuję. Jakbyś chciała trochę czasu dla siebie to mogę w razie czego mogę wskazać jedną, czy dwie całkiem niezłe karczmy, a potem zrobisz co zechcesz. Dam Ci adres, jeśli skorzystasz to zapraszam, a jeśli zdecydujesz, że na Ciebie pora... No. Decyzja należy do Ciebie w każdym razie. - oznajmił i lekko się uśmiechnął, nie był dobry w te klocki, ale nie chciał też wyjść na słabego gospodarza. Być może będzie to jednak z lepszych decyzji, a być może dołoży ją do tych, o których wolałby zapomnieć. W każdym razie jeśli Kutaro i Hakai potrafili się jakoś odnaleźć to Nana też powinna, prawda? Wtedy się udało, to dlaczego nie miałoby wyjść i teraz? Co prawda Nana zdecydowanie różniła się od jego wcześniejszych gości, ale z każdym chyba dało się odnaleźć jakąś nić porozumienia.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Polana przy drodze

Post autor: Nana »

Pomimo stosunkowo niewielkiej różnicy wieku każdy z nich był na całkiem innym poziomie emocjonalnym. Nana mogła wydawać się dziecinna w jednych kwestiach, dojrzała w drugich. Toshiro podobnie, a zarazem inaczej. Dziewczyna nie miała problemów z dbaniem o siebie. Przetrwanie nie było dla niej wyzwaniem. Potrafiła zająć się swoimi potrzebami praktycznie w każdych warunkach. Obojętnie jaka pogoda, kraina czy pora roku. Tego nauczyły ją nieprzystępne i niebezpieczne mrozy w Hyuo. Nie miała problemów ze znalezieniem sobie noclegu, picia czy jedzenia. Jej największą zmorą byli ludzie. Jako dzieciak straciła rodziców, na swoich oczach. Kilka lat później jej jedyny opiekun postanowił ją opuścić i niestety do dzisiaj nie wiedziała dlaczego. Od tamtej pory była sama i nigdy nie pchała się do innych osób. Unikała ich, bała się, że też ją zostawią. Kiedy liczyła tylko na siebie wiedziała, że nie spotka ją żadna krzywda. Przez większość życia wybierała ścieżkę samotniczki, tylko dlatego, że tak było jej łatwiej.
W końcu jednak poczuła się bezużyteczna. Nic na nią nie czekało, straciła możliwość rozwoju. Dlatego wyruszyła z mroźnej krainy w poszukiwaniu nowych umiejętności, nowej siły. Toshiro był tak naprawdę wszystkim czego szukała. Wiedziała, że mógł ją wiele nauczyć. Był to jeden z powodów, dla których się go kurczowo trzymała i zdecydowała się za nim podążyć. Oczywiście chęć zrozumienia również grała tutaj dużą rolę dla ich obydwu. Różnił ich tylko fakt okazywania emocji, uczuć. Toshiro szukał bratniej duszy, żeby móc porozmawiać, a Nana? No właśnie, rozmowa nie była jej mocną stroną.
Słysząc jego słowa milczała. Zdecydowanie miał rację, nie było nawet czemu zaprzeczać. Jego chłodny ton i spojrzenie zdradzały jak bardzo go uraziła, nawet głupiutka Nana mogła to zauważyć. Nie wiedziała za bardzo co powiedzieć, więc przez większość czasu nie mówiła absolutnie nic. Dała mu chwilę na wygadanie się i w końcu bąknęła swoje przeprosiny, które naprawdę były szczere.
Jej ręce opadły bezwładnie po bokach, po chwili jednak mimowolnie zaczęła rozmasowywać nadgarstki.
- Nigdy nie będziemy bezpieczni - powiedziała cicho wreszcie na niego spoglądając. Użyła słowa “my”, więc można to było zaliczyć jako progres, prawda? Powoli zaczynała rozumieć ich sytuacje i całe to ‘ukrywanie się’. Jeszcze nie podzielała obaw chłopaka przed klanem, jednak jego obsesyjne szukanie swoich wrogów było jak najbardziej słuszne. Zaczynała to rozumieć odkąd wyruszyła na Mur. Postanowiła nie bagatelizować niebezpieczeństwa. Błąd mógł skończyć się tragicznie, a po co aż tak ryzykować? Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak wiele ryzykowała zapuszczając się samemu do Sogen.
Kiedy poczuła ciężar jego dłoni na ramieniu posłała mu nieśmiały uśmiech. Z ociąganiem położyła swoją dłoń na jego. Miała chłodną, miękką skórę. Była to dosłownie chwila, sama nie wiedziała czy dobrze postąpiła czy nie. Zabrała dłoń znacznie szybciej niż ją tam położyła. Znów zrobiła zmieszaną minę. Interakcje międzyludzkie były takie skomplikowane.
Wysłuchała go przekrzywiając delikatnie głowę, kilka czarnych pukli opadło na jej policzek.
- Jeśli to problem mogę przespać się też tutaj - powiedziała pospiesznie spoglądając na małą polanę. Nie byłby to pierwszy raz spania na dworze i pewnie nie ostatni. Ledwo co chciała go udusić nie miałaby mu za złe, jeśli zdecydowałby się trzymać ją na dystans. Ich relacja była nowa, krucha i na pewno zachowanie Nany wcale jej nie pomagało. - Pójdę z Tobą - przerwała mu kiedy bełkotał coś o karczmach. - Jeśli oczywiście mnie zabierzesz - dokończyła z figlarnym uśmiechem. Konflikt został zażegnany, przynajmniej z jej strony. Bardzo szybko zmieniał się jej humor i nastawienie. Niewiele potrzebowała do szczęścia, ale też niewiele do złości. Perspektywa gorącej kąpieli grała tutaj też dużą rolę.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Polana przy drodze

Post autor: Toshiro »

Czasem parę lat mogło na prawdę zrobić dużą różnicę. Niektórzy w ciągu jednego, czy dwóch lat potrafili nawet dwukrotnie lub trzykrotnie zwiększyć swoją siłę. Pewnie istniały gdzieś i wyjątki, których wzrosty potęgi był jeszcze szybszy. Oprócz tego doświadczenia jakie z tego wszystkiego wyniosła mogły mieć duży wpływ na to jaką osobą była po tym okresie. Toshiro również bardzo zmienił się na przestrzeni tych kilku lat i można by rzec, że do paru rzeczy po prostu dojrzał. Przy okazji, dzięki temu udało mu się też nieco wyluzować i trochę przyhamować swoje surowe i czasem wręcz paranoiczne podejście do świata. Teraz pozostawała w nim jedynie rozsądna ostrożność, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Czy rzeczywiście największa zmorą Nany byli ludzie? Jeśli kogoś unikasz i nie masz z nim kontaktu to przecież to coś nie może Cię zranić, prawda? Być może dziewczyna sama tworzyła swoje demony, albo tak na prawdę jedyną zmorą dla siebie była właśnie ona? Czasem gdy gubiliśmy się w swoim życiu tak właśnie się stawało. Tworzymy problemy tam gdzie ich nie ma, a potem dziwimy się jak bardzo jesteśmy w dupie. Ciężko to dostrzec gdy całe życie podróżuje się samemu albo alienuje się od innych.
Czy Toshiro szukał bratniej duszy? Może nie do końca, bo takie już znalazł. Bardziej chodziło o kogoś kto jest w stanie zrozumieć to przez co przechodził przez tyle lat i jak musiał sobie z tym radzić. Przez chwilę wydawało mu się, że Nana jest taką osobą, ale szybko został sprowadzony na ziemię. Choć nie do końca tak sobie to wyobrażał to i tak nie mógł narzekać. Pomimo różnić w poglądach i spojrzeniu na własne doświadczenia i tak miał z nią na pewno wiele więcej wspólnego niż mu się wydawało. Prędzej czy później powinni znaleźć porozumienie przynajmniej na tej płaszczyźnie, a co do innych... To cóż, to zależało tylko i wyłącznie od charakteru i temperamentu obu stron.
-Hm. Może i prawda, ale na ten moment nie wydaje mi się, aby coś nam zagrażało.- oznajmił ze spokojem. W końcu w Seiyamie nic mu nie groziło przez tyle lat chociaż był sam, a teraz gdyby miała dojść jeszcze jedna osoba o podobnej przeszłości. Mogło się nieco bardziej zagęścić i ludzie mogli zacząć gadać. Na szczęście ich osada pozostawała w dobrych relacjach z tymi, którzy mogliby się o nich upomnieć. Może warto to kiedyś wykorzystać? Spróbować wyjść z cieni i zaproponować jakieś sensowne rozwiązanie? W końcu liderka nie wydawała się być taka bezmyślna wyciągając pomocną dłoń do dzikich, którzy byli zamknięci za murem. Co prawda on nie był dziki, on był tylko z innych ziem, ale wiadomo o co chodzi. Tam gdzie była chęć pomocy i dogadania się, tam zawsze dało się coś ugrać, a ta zdecydowanie takową wyrażała.
Gdy Toshiro poczuł dotyk chłodnej, miękkiej i miłej w dotyku skóry odwzajemnił bezwarunkowo uśmiech. To było całkiem miłe uczucie, gdy twoje szczere chęci zostają w jakiś sposób docenione. W taki, czy inny sposób. Przez wiele lat mu tego brakowało i dopiero teraz odnajdywał taką najprostszą przyjemność płynącą z relacji międzyludzkich. Zaczęło się od poznania dwójki shinobi w parku, potem kolejnej dwójki w karczmie na szlaku i tak jakoś się ciągnęły te jego nowe znajomości, które nabierały dla niego coraz większego znaczenia. Nie martwił się o to jak długo one potrwają. Jak będą miały się skończyć, to po prostu się skończą. Trzeba było czerpać z nich tyle ile się dało dopóki były.
-Zabiorę. Najwyżej zamknę Cię w nocy, żeby mieć pewność, że znów się na mnie nie rzucisz. - pozwolił sobie na mały żarcik sytuacyjny. Choć nie do końca miał pewność, czy na pewno tak nie zrobi. Kto wie co mogło jej strzelić do głowy? Jeśli nie ją samą to chociaż siebie, aby mieć jakiś komfort. Z drugiej jednak strony dziwne by było gdyby bał się spać w swoim domu. Jakby nie patrząc to ludzie już trochę go kojarzyli, więc gdyby coś strzeliło do głowy czarnowłosej to raczej nie wyszłaby sobie od tak, poza tym była służba, którą na pewno poinformuje o przybyciu gościa. Dość. Wystarczy już rozważań na takie tematy. Przynajmniej na dzisiaj.
-To co? Idziemy? Niedługo będzie się ściemniać, więc sugeruję żebyśmy powoli się zbierali.- zaproponował bez większego wahania i jeśli Nana przystała na jego propozycję to po prostu poprowadził oboje w kierunku Seiyamy, do domu. W sumie jakby się tak zastanowić to Nana była pierwszą zupełnie obcą kobietą, która zawita do jego rezydencji. Jakby na to nie patrzeć to tak na prawdę nie miał zbyt wielu gości. Ze stałych to może Asaka, jej siostra do pewnego czasu, Shikarui... I tyle. Ostatnio byli też Hakai i Kutaro, a do tego wszystkiego będzie można dopisać i Nanę. Na ile jednak zdecyduje się zostać? Tego nie wiedział, ale jak już wspominał - miejsca było pod dostatkiem, więc nawet gdyby był to dłuższy pobyt to nie byłoby większego problemu.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości