Osada przybrzeżna Sonoyama

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Keizo
Gracz nieobecny
Posty: 709
Rejestracja: 16 gru 2017, o 21:39
Wiek postaci: 20
Ranga: Ogar
Widoczny ekwipunek: Mundur Shinsengumi, pod nim czarna zbroja; rękawiczki, torby przy pasie, guandao na plecach

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Keizo »

Podróże nie zawsze są usłane różami - szczególnie tak długie i podążające szlakami, które sąsiadują wręcz ze strefą wojenną. Na szczęście tym razem Keizo się upiekło. Nie trafiła go żadna zbłąkana strzała, żaden zagubiony wojownik nie postanowił wyzwać go na pojedynek, nie musiał też ustępować drogi maszerującym siłom. Mimo spotkania na drodze pewnej ilości osób uciekającej od zgiełku i niebezpieczeństw zmagań wojennych, Senju mógł im zaoferować jedynie dobre słowo i uprzejme skinięcie głowy.
Trafił w końcu do Sonoyamy. Postanowił ominąć stolicę prowincji - mimo że był jej bardzo ciekawy, postanowił sprawdzić jak wygląda "wodne okno na świat" Daishi. Spodziewał się floty rybackich i kupieckich łodzi oraz o wiele większego zgiełku niż w innych miasteczkach tej samej wielkości i zbytnio się nie pomylił. Keizo trafił widocznie na dzień targowy, nie miał dzisiaj jednak ochoty na owoce morza, dlatego skierował się na nabrzeże gdzie usiadł w jakimś przestronnym miejscu, oglądając fale i przekładając z ręki do ręki niewielką gałązkę, wyjętą zza ucha.


***

Po kilku dniach spędzonych w osadzie, Senju zdecydował się na jej opuszczenie. Uznał, że wystarczająco dużo już nauczył się na temat rybackich sieci oraz łodzi handlowych.

z/t
0 x
Obrazek
¯\_(ツ)_/¯
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Toshiro »

Ciało - bo tak można już było nazwać pokonaną kobietę - leżało na śniegu sącząc jeszcze nieśmiało jasnoczerwoną posokę. Z każdą chwilą sączyła się coraz wolniej, choć to określenie nie było do końca trafne, ponieważ bardziej tryskała, w rytm serca, ponieważ ranił ją w tętnicę. A ten rytm był coraz słabszy, aż w końcu po prostu przygasł. Wtedy też krew dopiero zaczęła po prostu wypływać z jej szyi. Niestety czekała ich bardzo długa droga, nie było więc zbytnio czasu na pochówek. A może właśnie dzięki temu był? Nieważne. Ważne było to, że Toshiro nie zamierzał tego robić, bardziej obchodził go teraz los chłopaka, który teraz zapewne czekał na niego cały podenerwowany. Czarnowłosy w tej sytuacji nawet nie pomyślał o przeszukiwaniu zwłok, ponieważ oprócz Akio jego myśli krążyły wokół tego co się stało gdy prawie wybuchł nad jeziorem. Kiedy dowiedział się o tym jak bardzo został oszukany. Jego postrzeganie świata, jak i percepcja mocno się zmieniły. A przynajmniej za pomocą wzroku. Teraz wiedział, że to co opowiadał mu Masaru było prawdą. Najprawdopodobniej należał jednak do tego rodu.
Na zewnątrz wyglądał jednak jak gdyby nic się nie stało. Dodatkowo nie został pobrudzony krwią, ponieważ ta trysnęła przed niego, a nie na niego. Chłopak tak na prawdę nic nie wiedział, a Nishiyama poinformował go tylko o zneutralizowaniu zagrożenia.
- Już wszystko w porządku. Tamta pani już nie będzie Ci zagrażać. - powiedział zachęcając młodego bruneta do podróży. Gdy powiedział mu gdzie mieszkają jego rodzice nie pozostało nic innego jak ruszyć w drogę.
- To co? Zaczniemy po drzewach? Będziesz mógł po drodze nieco poćwiczyć. - zaproponował, aby urozmaicić mu jakoś podróż i czymś go zająć.Podróż na pewno będzie dość długa, ponieważ jego osada mieściła się rzeczywiście kilka dni stąd. Chociaż na ten temat kobieta nie skłamała. Wrócili po śladach na trakt, a następnie ruszyli na północ. Po drodze pokazał mu jeszcze jakieś podstawowe techniki, czy też przydatne sztuczki o ile ich oczywiście nie znał. Tak, aby nie było zbyt nudno po drodze i chłopak się czymś zajął.
*** Minęły cztery dni. Tyle dokładnie potrzebowali, aby przetransportować się do Sonoyamy, osady portowej, w której znajdowali się rodzice Akio. Po drodze dowiedział się nieco więcej o nim jak i o jego rodzinie. Okazało się, iż byli bogatymi kupcami, więc najprawdopodobniej został porwany po prostu... Dla okupu. Szalenie nie odpowiedzialne, tym bardziej, że skoro byli tak bogaci to pewnie było ich stać na wynajęcie shinobi i to takiego bardzo wykwalifikowanego, a kobieta... Na pewno takowym nie była. Pomimo tego walczyła do samego końca zamiast po prostu poddać się. Wtedy być może zachowałaby życie. Jednak to ona sama zadecydowała o swoim losie. Wiadomym było, że jeśli już ktoś jest wyszkolony w walce, to raczej nie zawaha się, aby nie dać się zabić. Przynajmniej dla niego był to normalny odruch, co prawda przykry, jednak jak najbardziej naturalny. Gdy zbliżali się już do bramy Akio wydawał się coraz bardziej podekscytowany. Straż przepuściła ich bez większego problemu, a następnie chłopak poprowadził go uliczkami miasta do jakiegoś niewyróżniającego się domu. Czyżby to był ich dom? Jak na bogatych ludzi żyli dość skromnie, co świadczyło o nich sporo dobrego. Toshiro cały czas szedł za Akio aż pod same drzwi. Ten zaś od razu zapukał do drzwi krzycząc, że to on i że wrócił. Z początku nie było nic słychać, więc czarnowłosy obawiał się, że będą jeszcze musieli odnaleźć jego rodziców albo poczekać na ich powrót, czy to z pracy, czy może poszukiwań ich syna. Nagle rozległy się szybkie kroki, a następnie drzwi rozsunęły się, a jego oczom ukazała się prawdziwa matka chłopaka. Co prawda nie spodobały mu się jej słowa, bo po co najmniej tygodniu nieobecności zaledwie rozwiesili ogłoszenia. Nie było jeszcze nawet żadnych poszukiwań. Pomimo małego niesmaku nie chciał przerywać tej chwili, ponieważ mimo wszystko wyglądała na poruszoną tym faktem. Dopiero po chwili oprzytomniała i zapytała się kim jest mężczyzna, który odprowadził jej syna.
- Nishiyama Toshiro. - powiedział poważnym tonem lekko się kłaniając.
- Tak się złożyło, że jakoś nasze drogi się skrzyżowały i rozeznając się w sytuacji nie mogłem postąpić inaczej. Jeśli pani chce, to mogę wszystko na spokojnie wytłumaczyć. - zaproponował starając się nie narzucać. Czekał teraz na reakcję kobiety, która zapewne chciała wiedzieć co tak na prawdę się stało. Trochę zadziwił go zapach morza w tym miejscu i o tej porze roku, aczkolwiek nie narzekał. Zawsze lubił wodę pomimo tego, że trochę gryzła się z żywiołem ognia, czyli jego żywiołem.
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Toshiro »

Co prawda byli dwójką ludzi, jednak zniknięcie dziecka odkrywa się bardzo szybko. A konkretniej to w przeciągu jednego dnia, ponieważ to chyba normalne, że jak nie widzi się swojego syna cały dzień to oznacza, że coś jest nie tak? Środków to rozpoczęcia poszukiwań raczej im nie brakowało, oprócz tego na pewno mogli skorzystać z pomocy lokalnej policji, czy też po prostu jakichś oddziałów stacjonarnych zajmującymi się utrzymaniem porządku w tej osadzie. Jednak na ich szczęście nie było to potrzebne, ponieważ na tę sprawę, zupełnie przypadkowo trafił Toshiro. Zajął się on wszystkim, włącznie z transportem chłopaka z powrotem do rodziców, którzy w jego opinii mogli zachować się lepiej. Aczkolwiek może jego matka była po prostu w szoku, że udało się znaleźć ich pociechę i po prostu nie opowiedziała mu jeszcze wszystkiego. No właśnie, najważniejsze było to, że koniec końców wszystko skończyło się dobrze. Kobieta przedstawiła się jako Nakamura Emiko, nic tak na prawdę mu to nie mówiło, choć z tego co wiedział byli tutaj dość dobrze znani. Został zaproszony do środka, po tak długiej podróży z jej synem wręcz nie mógł odmówić gościny.
- Dziękuję bardzo. - powiedział wchodząc do środka. Zmęczony może jakoś nie był, ale głodny na pewno, więc jak tutaj nie skorzystać z poczęstunku, po tym jak szli razem przez tyle dni? Brakowało mu trochę domowej kuchni, a tutaj zapowiadało się, że będzie ona bardzo dobra. Nie dostrzegł tutaj jednak żadnej służby, a Emiko przygotowała im posiłek własnoręcznie. Nishiyama w międzyczasie starał się po kolei wytłumaczyć jej jak to wyglądało z jego perspektywy. Wracał leśną drogą do domu, kiedy nagle spotkał jakąś kobietę. Twierdziła ona, że jej syn zaginął w drodze do rodziny, co oczywiście od razu wydało mu się podejrzane, ale przecież nie sposób było przejść wobec tego obojętnie. Podjął się zadania, ponieważ jej gra aktorska, bo inaczej teraz nie da się tego nazwać, była na prawdę wiarygodna. Dopiero po odnalezieniu Akio okazało się, że został porwany przez tamtą kobietę, która wcisnęła mu jakąś historyjkę. Później doszło do konfrontacji, z której zwycięsko wyszedł Toshiro i tyle. Wrócili z powrotem tutaj. Do domu. No właśnie, on również niedługo powinien pojawić się w domu.
Po opowiedzeniu historii przyszła kolej na mamę chłopaka, która chciała nagrodzić czarnowłosego za jego trud i pracę włożoną w całą tę sytuację. Misja ja zjadła mu tyle czasu i funduszy, że taka rekompensata na prawdę była jak najbardziej na miejscu. Oprócz tego propozycja noclegu była również jak najbardziej w porządku.
- Jeśli to nie problem, to z chęcią skorzystam z gościny. Bardzo dziękuję. - powiedział przyjmując oczywiście swoją nagrodę. W końcu była to jego praca, więc nic dziwnego, że dostał za to wynagrodzenie. Nie było ono wygórowane, aczkolwiek godne.
W końcu nadszedł czas, aby rozstać się z rodziną, którą uchronił przed tragedią. Następnego dnia Toshiro raz jeszcze podziękował za posiłek, nocleg i prowiant, a następnie po prostu ruszył w swoją stronę.

z.t.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kakita Asagi »

Dni mijały, a wraz z nimi niebieskooki stale pozostawał daleko od domu, czekając na rozwój wydarzeń. Fakt, że nie został dotąd pozbawiony prawa do swobodnego przemierzania prowincji uważał za dobrą monetę. Tym razem, korzystając z sympatycznej pogody udał się nad wybrzeże morskie, ot taka wycieczka celem lepszego poznania okolicy, w której przyjść mu może działać...
Oczywiście, nie był to jedynie wypad na piknik, niebieskooki stale poszukiwał śladów tajemniczych "kogutów" oraz wszystkiego, co mogło naprowadzić go na zdrajców szkoły Taka, niestety, ci jakby zapadli się pod ziemię, ewentualnie skutecznie go unikali lub co gorsza, obserwowali - jeśli tak, to zdecydowanie należało opuścić osadę Kosekich i nie pojawiać się w niej przez jakiś czas, oczywiście, uprzednio powiadamiając o tym kapitana straży...

Dotarłszy do osady Sonoyama, Asagi starał się nie wzbudzać niepotrzebnego zainteresowania, chociaż podejrzewał, że nie jest pierwszym samurajem, jakiego mieszkańcy widzą. Jak zdążył się wywiedzieć, Sonoyama stanowiła ważny punkt handlowy dla prowincji, a więc różnorakie statki do niej przybywały, może i te z Yinzin czy Teiz również? Czy Asagi miał nadzieję na spotkanie jakiegoś pobratymca? Całkiem możliwe - shinobi zdecydowanie różnili się do samurajów, podobnie z resztą mieszkańcy tej krainy od tych z jego ojczyzny. Kakita nie raz nie dwa musiał się poważnie na starać by z jednej strony zrozumieć, co oni do niego mówią, z drugiej by się z nimi dogadać. Jednakże i na tym polu nie było tak całkiem źle - mieszkańcy krainy byli bowiem bardzo konserwatywni i dumni, co przypominało naszemu bohaterowi dom, bo chociaż na Yinzin panowała ogólna równość, to jednak w jego rodzinie samurajów uważano za nieco bardziej uprzywilejowaną kastę niż rybacy, czy kupcy (głównie dlatego, że mogli sobie pozwolić na bycie wojownikami w kraju, który deklarował neutralność i izolacjonizm).
Poza zwyczajnym zwiedzaniem i poznawaniem nowej rzeczywistości, niebieskooki przybył na wybrzeże w jeszcze jednym celu - tradycja nakazywała odprawienie festiwalu Fal, niestety nieco spóźnił się z czasem, więc by nie obrazić jednego z bogów szczęścia, nabył w osadzie mały koszyk do którego włożył kilka ryb i sake (bo kwiatkami, to chyba kami nie udobrucha), po czym udał się nad ujście niewielkiej rzeki wpływającej do morza gdzie znalazłszy ustronne miejsce przysiadł na ziemi i pomodliwszy się włożył koszyk do wody. Pogoda była niezwykle ładna, co zinterpretował jako przychylność Ebisu i przyjęcie jego ofiary...
  Ukryty tekst
<ZT>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Kobayashi Guren
Gracz nieobecny
Posty: 46
Rejestracja: 29 gru 2018, o 11:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Doukou
Widoczny ekwipunek: Torba na prawym pośladku

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kobayashi Guren »

Guren uśmiechnął się głupkowato i podrapał prawą dłonią w tył głowy. Jeszcze raz, dla pewności, rozejrzał się w prawo i lewo.
- To co ja właściwie tutaj robię? - zapytał sam siebie.
Zaczął sobie przypominać, co robił wcześniej. Chciał się w tych wspomnieniach doszukać powodu, dla którego trafił do Sonoyama. Dość szybko uświadomił sobie, że to jedna z tych sytuacji, gdzie po prostu dał się ponieść nogom gdzie popadnie, zapominając przy tym o bożym świecie. Dobrze, że ponownie włączył myślenie odpowiednio prędko, póki nie wywiało go gdzieś dalej. Na przygody będzie miał jeszcze czas. Chyba.
Westchnął, uśmiechnął się normalniej i położył sobie ręce na biodrach. Kobayashi zaczął wzrokiem skanować okolicę i miejscowych przechodniów. Jasne, że mógłby teraz ruszyć się z powrotem do Nawabari, do swojej komfortowej codzienności. Ale szkoda byłoby nie skorzystać z nieplanowanej okazji, żeby sobie posmakować - dosłownie i w przenośni - mniej znanej młodemu członkowi klanu Juugo okolicy. Tylko takie natychmiastowe udanie się do jakiejś lokalnej jadłodajni wydawało się zbyt oczywistym wyborem. Na spróbowanie lokalnych specjałów można zawsze znaleźć chwilę. O wiele rozsądniejszym wyborem było więc skupić się na takiej aktywności, której powtórzenie może być niemożliwe. Ambicje Guren miał więc dość wysokie, tylko z ich realizacją było sporo problemów.
Nie chcąc jednak tracić czasu na pogrążanie się w wątpliwościach w kwestii wybrania odpowiedniego podejścia do obecnej sytuacji, Kobayashi schował ręce do kieszeni i najzwyczajniej w świecie poszedł szwendać się po osadzie. W ten sposób łatwiej mu będzie obmyślić czynności, na które będzie mógł z zaangażowaniem spędzić czas, nim rzeczywiście wróci do domu by oddać się nie zawsze takiej złej monotonii.
0 x
Obrazek
Kana Yuki

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kobayashi Guren
Gracz nieobecny
Posty: 46
Rejestracja: 29 gru 2018, o 11:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Doukou
Widoczny ekwipunek: Torba na prawym pośladku

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kobayashi Guren »

Z jednej strony bohater nie mógł narzekać na ten tłum. Wszakże im więcej ludzi, tym więcej sposobności, by spotkać i poznać kogoś ciekawego. No i można było podziwiać różnorakie wariacje urody wśród przechodzących panien. Guren, ledwie po przybyciu do tego miejsca, niezbyt ochoczo podchodził do pomysłu zagajenia do kogoś. Nic więc dziwnego, że obserwacja, szczególnie jednostek płci pięknej, była dla niego obecnie priorytetem, pomijając bezcelowe błąkanie się gdzie go nogi poniosą. Nie pierwszy i nie ostatni raz liczył, że sposób na aktywne spędzenie czasu znajdzie jego, bez zbytnio aktywnego udziału czarnowłosego. Zapewne nie raz, nie dwa takie podejście wpędzi go w tarapaty, ale jeszcze dostatecznej nauczki dla zmiany podejścia nie otrzymał.
Kobayashi otworzył szerzej oczy, gdy dane mu było doświadczyć pewnej sceny z udziałem nieznanej mu dziewoi. Oczywiście, że jej nieszczęście wzbudziły w nim instynkty stereotypowego protagonisty shounen mangi. Jednak słysząc sposób, w jaki nieznajoma werbalnie dawała znać o swoim niezadowoleniu, wywołały w bohaterze obawy. Szczególnie dotyczące jego własnego zdrowia psychicznego. Nic więc dziwnego, że wzdrygnął, gdy ujrzał jedno z warzyw przy swojej nodze. Zupełnie jak bohater horroru, który wiedział, że tuż za nim stał jakiś potwór.
Czyli to tak Los postanowił wspomóc Gurena w kwestii znalezienia zajęcia.
Posłusznie zrobił krok do tyłu. Jakby instynktownie wiedział, że niewypełnienie polecenia mogłoby się źle dla niego skończyć. Wtedy jednak nieznajoma miała niefortunną powtórkę z rozrywki, a bohatera znów uderzyła mieszanka współczucia, niepokoju i chęci zaimponowania dziewczynie. Kobayashi domyślił się, że to nie był przypadek i siły wyższe chciały, by bliżej zaznajomił się z tą biedną białogłową. Prawdopodobnie dla turbośmieszności. Ciężko było się jednak przeciwstawić nie tylko dlatego, że nieznajoma była dość urodziwa. Te porozrzucane tu i ówdzie zakupy rozbudzały w Gurenie jego kulinarną duszę. Westchnął z uśmiechem. Poddał się.
- Niefortunny dzień, co? - zapytał, rozglądając się za porozrzucanymi produktami spożywczymi i zaczął je zbierać, przy czym na szybko wycierał je z brudu rękawem.
Starał się zebrać tyle, ile mógł utrzymać w ramionach. Praktycznie pchał kij w mrowisko tym zachowaniem, ale może chociaż cząstkowa cząsteczka nieznajomej zrozumie, że bohater chciał pomóc i nie przejedzie po nim swoim bogatym słownictwem jak walcem.
0 x
Obrazek
Kana Yuki

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kobayashi Guren
Gracz nieobecny
Posty: 46
Rejestracja: 29 gru 2018, o 11:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Doukou
Widoczny ekwipunek: Torba na prawym pośladku

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kobayashi Guren »

Śmiałość powróciła do bohatera, gdy nieznajoma nie odtrąciła jego pomocnej dłoni. W przeciwnym wypadku ci rozbawieni sytuacją przechodnie mieliby jeszcze jeden powód do śmiechu. Ryzyko się jednak opłaciło. Być może kilku samców, co zastanawiali się nad wykorzystaniem niefortunnej sytuacji ładnej dziewczyny o mniej ładnym języku, ugryzł fakt, że to czarnowłosy zareagował najszybciej i wyszło mu to na dobre. Choć chęć pomocy i ciekawość rozpalona na widok artykułów spożywczych były głównymi czynnikami zapalnymi jego reakcji, to nie mógł zaprzeczyć, że reszta powodów była mniej niewinna. Nawet warto było się schylić dla dobrej karmy, która w bliższej lub dalszej przyszłości powróci. Oby.
- Nie ma o czym mówić. Szkoda Twoich nerwów, szkoda tego jedzenia, a ja w ogóle tutaj jestem bez jakiegoś większego celu. Tam gdzie zamieszkuję, pracuję jako pomoc kuchenna, więc mam pewne przeczulenie na tym punkcie.
Z góry wiedział, że podejrzane zachowanie nieznajomej nie skończy się tak, jak jego brudne fantazje by tego chciały. Szansa na spotkanie panny z "takimi" tendencjami, akurat w takiej sytuacji, były astronomicznie małe. Guren neutralnie więc przyjął ściągnie koszulki przez dziewczynę, acz "szkoda" przeszło mu przez myśl. Skupił się na dalszym odnajdywaniu i zbieraniu z ziemi porozrzucanych produktów, które następnie włożył do prowizorycznej reklamówki. Trzeba było przyznać nieznajomej, że poza niewyparzonym językiem, to miała i urodę, i głowę na karku, skoro znalazła jakieś rozwiązanie swojego problemu. Ktoś wredny mógłby się kłócić, że taka kombinacja cech była dość rzadka u przedstawicielek płci pięknej. Czarnowłosemu nie było jednak tego oceniać. Mógł tylko doceniać.
- Możesz mi mówić Guren. - Przedstawił się, gestem proponując, że pomoże dziewczynie w dźwiganiu. - Daleko musisz się jeszcze z tym zabrać? Może jeszcze Cię czekają jakieś zakupy?
0 x
Obrazek
Kana Yuki

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kobayashi Guren
Gracz nieobecny
Posty: 46
Rejestracja: 29 gru 2018, o 11:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Doukou
Widoczny ekwipunek: Torba na prawym pośladku

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kobayashi Guren »

Coraz bardziej chciał wyjść z siebie, żeby poklepać się po ramieniu za dobrze wykonaną robotę. Teraz tylko pozostało tego wszystkiego nie spierniczyć i wypad w te nie tak znane Kobayashiemu okolice okaże się jednym z najlepszych pomysłów, na które sam nie wpadł. Sporo zależało od tego, co go czekało w najbliższym czasie. Pozornie proste zadanie eskortowania niewiasty mogło rozwinąć się na dziesiątki różnych sposobów, a nie wszystkie z nich byłyby Gurenowi na rękę. A to, że jak na razie wszystko szło po myśli bohatera, mogło być przysłowiową ciszą przed burzą. Jedyny sposób, by się jednak o tym przekonać, to po prostu popłynąć z prądem.
- Czasem i mnie się zdarza - odpowiedział żartobliwie na "Masz rację", uśmiechnął się szerzej i zamknął lewe oko.
Darował sobie sztampowe "ładne imię" na przedstawienie się dziewczyny. Obawiał się, że taki komplement mogłby przynieść więcej złego niż dobrego. Tym bardziej, że wszyscy doskonale wiemy, jak przedstawicielki płci pięknej uwielbiają nadinterpretowywać wszystko, co usłyszą od facetów. Najczęściej na ich niekorzyść. Lepiej nie przyciemniać niepotrzebnie tego pozytywnego światła, w którym prawdopodobnie Chiyo widziała teraz naszego bohatera. Szczególnie jakimiś pierdółkami.
Kiwnął głową na znak zrozumienia. W rzeczywistości nie miał za bardzo pojęcia, o jak odległej części północnej mówiła Chiyo. Po chwili zastanowienia Guren zupełnie olał jednak ten fakt. Przecież i tak był tutaj bez większego powodu, więc nawet bycie skazanym na przydługi spacer wydawało się lepsze, niż zupełny brak zajęcia. A żeby tego było mało, to miał mieć przy boku towarzyszkę, która mogła mu umilić podróż. Albo uczynić z niej katastrofę, jak znowu jej się humor popsuje i tym razem nie będzie miała ochoty oszczędzać bohatera.
Otworzył wcześniej zamknięte oko na pytanie dziewczyny. Przez chwilę miał ochotę udawać niezdecydowanie, albo próbować wynegocjować jakąś większą i bardziej atrakcyjną zapłatę za swoje trudy. Dla śmieszków. Ale znowuż nie chciał ryzykować. Poza tym, przecież Guren wspominał, że nie miał w planach nic lepszego do roboty, więc domyślnie jego odpowiedź była twierdząca.
- Skoro w grę wchodzi obiad, to raczej nie mam wyboru. - Wciąż uśmiechnięty, wzruszył bezradnie ramionami.
I to wcale nie było tak, że bohater czuł się głodny. Choć jako zdrowy samiec w sumie zawsze miał ochotę wrzucić coś na ząb, to w tym wypadku był bardziej ciekaw kulinarnych zdolności Chiyo. Jakaś część niego nie spodziewała się jednak rewelacji. Operująca takim językiem niewiasta nie sprawiała wrażenia przykładnej pani domu. Pozory jednak potrafiły mylić, a w najgorszym wypadku Kobayashi liczył na wytrzymałość swojego żołądka. Ale przecież nie mogło być tak źle, prawda?
...prawda?
Odrzucając w kąt wszelaką niepewność, Guren pomógł Chiyo nieść zakupy, kierując się wraz z nią tam, gdzie tylko go zaprowadziła.

[zt]
0 x
Obrazek
Kana Yuki

Re: Osada przybrzeżna Sonoyama

Post autor: Kana Yuki »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości