Polana niedaleko Nawabari
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Polana niedaleko Nawabari
Miałem szczerą nadzieję, że sztuczka z kunaiem i notką jak zwykle zdoła szybko i skutecznie rozwiązać mój problem w postaci grubego dzięki czemu będę mógł zająć się drugim przeciwnikiem. Niestety sprawy w tym momencie zaczęły się komplikować, a dokładnie w chwili gdy chciałem zakończyć walkę szybkim pchnięciem. Gruby bowiem zmienił się w kluskę i zaczął na mnie napierać z taką siłą, że zostałem zmuszony do przejścia w defensywę.
Szybko postawiona tarcza pozwoliła mi zapobiec rozjechaniu mojej osoby jednak zarządca nie poddawał się tak łatwo cały czas napierając na mnie nie dając choćby chwili na porządne przemyślenie dalszych posunięć. Wiedziałem, że muszę coś zrobić i to już bo inaczej może być ciężko. Więcej, więcej, daj mi jeszcze więcej! Głos w mojej głowie nasilał się częściowo utrudniając podjęcie właściwej ponieważ On domagał się brutalnej walki.
Na moje szczęście nie był jeszcze tak głośny jakby mógł więc zdołałem podjąć inną decyzję niż to co chciał mi zaproponować drugi ja. Mianowicie rzucam szybkie spojrzenie w kierunku budynku znajdującego się gdzieś obok szukając w nim okna bądź innej rzeczy za którą można się złapać, sięgam tam moją złodziejską ręką aby następnie przyciągnąć się do tamtego miejsca (o ile odległość dzieląca mnie od tamtego miejsca to max pięć metrów) żeby skupiając chakre w stopach przylepić się do ściany. Oczywiście w trakcie zmieniania pozycji cały czas zasłaniam się tarczą starając się odepchnąć nią od przeciwnika. Jeśli plan się powiedzie to w momencie stanięcia na ścianie wracam obie ręce do normalności i próbując go nieco obiec częściowo po budynku jak nie zdążę złożyć pieczęci to zeskakując na ziemi by następnie wziąć solidy wdech i wypluć w gościa potężny strumień ognia. Licząc, że tym razem płomienie załatwią robotę.
Natomiast jeśli scenarzyści nie przewidzieli okna w zasięgu pięciu metrów to widząc, że plan Gundana A nie wypalił decyduje się na plan Gundana B. W związku z tym rękowłócznia zamienia się w napakowaną łapę i zza tarczy wykonuję potężne uderzenie mające na celu odepchnięcie kuli ode mnie. Jeśli zadziała druga ręka z tarczą także się zmienienia w napakowaną łapę wykorzystując krótką chwilę gdy przeciwnik został odepchnięty i wykonuje dokładnie ten sam ruch.I zaczynam tak na przemiennie uderzać do momentu aż coś się zacznie zmieniać w naszej sytuacji (chyba, że dojrzę szanse skutecznego odepchnięcia grubego przy jednoczesnym uderzeniu obiema rękoma, wtedy wale go obiema na raz).
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Polana niedaleko Nawabari
Przeciwnik z lekka zaskoczył kalekę, przez co ten nie zdążył w porę wykonać swojej techniki, wciąż jednak zdołał powstrzymać nadchodzące cięcia, które jak się okazało, były swego rodzaju pułapką, przynętą mającą na celu skłonić rywala do zbliżenia się na odpowiednią odległość. I tak też się stało, młody Hyuga ze zdziwieniem zaobserwował jak trafiony kunaiem cel zmienia się w wodę, by po chwili większa część jego ciała w formie niewielkiej fali, zakryła jego głowę próbując udusić na miejscu.
Dawne spotkanie z kimś o tych samych umiejętnościach pozwoliło zachować chociaż na krótki czas zimną krew, nie spanikować i zrozumieć, że mimo uwięzienia wciąż miał w płucach powietrze i był w stanie wytrzymać tę pułapkę przez jakiś czas. Nie mógł jednak pozwolić by ten stan trwał w nieskończoność dlatego Jun'ichi postanowił zrobić to, czego rywal raczej nie mógł się spodziewać - uwolnił ze swojego ciała chakrę, w jednym momencie, ze wszystkich punktów Tenketsu od torsu w górę. W ten sposób chłopak planował chociaż na chwilę oderwać wodę od swojego ciała, zerwać kontakt fizyczny i przejść do kontrofensywy, która była niepewna i mogła okazać się zgubna, jednak nie miał innego wyjścia i musiał postawić wszystko na jedną kartę w starciu z takim przeciwnikiem. Po odepchnięciu rywala, Hyuga od razu wykorzystał jedną ze swoich technik, do której wykonania potrzebował jedynie złożenia pieczęci Węża. Wtedy też z jego ciała wydobyć się miała kolejna fala chakry, tym razem jednak innej natury - Wiatru. W formie wirujących ostrzy miała ona zacząć krążyć wokół niego, odpychając i szatkując wszystko na swojej drodze. Celem tego nie było oczywiście zranienie kogoś, kogo zranić się nie da, a danie sobie więcej czasu, odrobiny przestrzeni. Dzięki temu posunięciu Hyuga chciał pozbyć się rywala i wykorzystać te momenty by oddalić się od niego kilkoma skokami, w międzyczasie próbując pozbyć się przymocowanych do nóg ciężarków. Gdy tylko te opadłyby na ziemię, kaleka wciąż obserwujący rywala chwyciłby za kij i ruszył z pełną prędkością do boju, mając na celu zasypać przeciwnika prostymi, aczkolwiek bardzo szybkimi uderzeniami kija, które miałyby "przecinać" go na pół, zmuszać do ciągłej zmiany formy z ludzkiej na wodną, nie pozwolić mu wyprowadzić kontry, nie dać się przede wszystkim pochwycić kolejny raz tym samym trikiem. Hyuga wiedział też, że nie może poruszać się zbyt schematycznie, w sposób łatwy do przewidzenia, dlatego starał się atakować z różnych stron, trafiać i zmieniać kierunek biegu, uderzać od góry, od boku, z ukosa, wszystko byle zmusić przeciwnika do jak największej utraty chakry, która mogła okazać się kluczem do wygrania tego pojedynku. Chłopak wciąż obserwował rywala, starając ocenić się wpływ swojej taktyki na jego pokłady chakry. Miejscem w które chłopak starał się celować najczęściej były ręce oraz głowa, co miało utrudnić wykonywanie technik oraz przede wszystkim dostrzeganie zagrożenia.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Polana niedaleko Nawabari
Tarcza wytrzymywała nacierający atak, który choć olbrzymi i spowodowany kręcącą się kulą pełną ostrych, twardych włosów, to jednak nie była w stanie przebić się przez obronę młodego Jugo. Przez chwilę jednak trwali w takim impasie, testując, który z nich dłużej wytrzyma. Gundan próbował w międzyczasie określić czy jest jakieś miejsce, do którego może się przyciągnąć, jednak żadnego okna nie dostrzegł. Musiał więc przejść do planu awaryjnego. Ręka zmieniła kształt i z włóczni zamieniła się w olbrzymią łapę, która zaatakowała kulę od boku. Trafił niespodziewającego się tego przeciwnika, który odleciał nieco do tyłu i wyszedł ze swojego trybu kuli. Ręka na szczęście nie ucierpiała zbyt poważnie, choć kilkanaście nacięć na twardej powłoce powstało. Wielki na prawie cztery metry Akimichi nie czekał aż przeciwnik zaatakuje, tylko wymierzał także swoje ciosy. Doszło do szybkiej wymiany ciosów, co przerodziło się w prawdziwy spektakl dwóch pięściarzy. Gundan był wysokim i dobrze zbudowanym osobnikiem, ale walczył z jeszcze większym od siebie, co dawało przewagę temu drugiemu, bo ten w odróżnieniu od Jugo, przyzwyczajony był do walki z mniejszymi od siebie. Problem w tym, że nieco mu brakowało do możliwości Jugo. Kilka ciosów spadło na jego nogi oraz okolice pasa, tworząc sporych rozmiarów siniaki. Akimichi w kontrze wymierzył atak cios pięścią, ten został zablokowany przez Jugo, dlatego kontynuował swoje natarcie, wyskakując w powietrze, wykonując salto i spadając opadającym kopnięciem.Gundan i Jun'ichi
Grupowa misja rangi B
Kolejka: 16/22
Doświadczenie w walce z różnymi przeciwnikami pozwalało nabrać wprawy. W tym przypadku okazało się, że Hyuga miał nawet przyjemność walki z kimś, kto potrafi zmieniać swoje ciało w wodę. To pozwoliło zachować mu większy spokój i poprzez uwolnienie chakry z tenketsu, odrzucić przeciwnika ze swojej głowy, co ponownie pozwoliło mu normalnie oddychać. Przeciwnik poleciał w kierunku bramy, gdzie natychmiast wrócił do swojej normalnej formy i ponownie spróbował zaatakować. Natrafił jednak na wirującą chakrę futonu, która uniemożliwiała mu bliższe podejście. Oberwał w klatkę piersiową, jednak ta ponownie zmieniła się w wodę, neutralizując całkowicie płynące z tego zagrożenie. Odsunął się jednak, aby nie oberwać kolejny raz. Jun'ichi wykorzystał ten moment aby odskoczyć, zerwać przyczepione ciężarki i sięgnąć po swój kij. Mając o wiele większą swobodę ruchów doskoczył do przeciwnika. Ten zaskoczony szybkością ruchów niewiele był w stanie zrobić. Wykonał cięcie, ale białooki sprawnie go uniknął wykonując swoje uderzenie kijem. Ponownie przeciwnik uległ skropleniu w miejscu trafienia, a kij przeszedł na wylot. To jednak był tylko początek, bo potem nastąpił kolejny unik wykonanego cięcia i zasypanie Hozukiego gradem ciosów. Wiedział on, że nie ma zbytnich szans w takim starciu, dlatego całe jego ciało zamieniło się w wodę, czym uniemożliwił zrobienie mu krzywdy przy pomocy takiej broni jak kij. Wycelował on palcem z będącego koło niego Hyugę, który dostrzegł koncentrującą się tam chakrę w postaci kropli wody.
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Polana niedaleko Nawabari
Uwolnienie swoich obciążonych kończyn od ogromnej wagi ciężarków, okazało się być dla kaleki strzałem w dziesiątkę. Z racji że pierwszy raz pozbył się swoich obciążników w prawdziwej walce, czuł tym większe podniecenie i ekscytację na widok efektów jakie przyniósł jego trening. Na twarzy rywala ujrzał zwątpienie, a to napędzało go do jeszcze bardziej intensywnego nacierania i zasypywania go gradem uderzeń. Jak jednak mógł się spodziewać, człowiek o jego zdolnościach nie poddawał się łatwo i miał jeszcze coś do powiedzenia, tym razem okazała się to być dziwna pieczęć z wystawionym palcem (Jun'ichi nie wie co to pistolet :3), na którym kumulowała się spora ilość chakry oraz wody, a to musiało oznaczać zagrożenie.
Czasu na reakcję było niewiele, właściwie nie było go wcale dlatego musiał działać natychmiast, biorąc pod uwagę to jak bardzo był już rozpędzony. Zatrzymanie się i obrona nie wchodziły w grę, dlatego też postanowił wykorzystać drugą ze swoich sztuczek, tym razem opierającą się bardziej na prostych prawach fizyki niż na chakrze. Pędząc w stronę rywala, chłopak w mgnieniu oka przeszedł z pozycji wyprostowanej do niskiej, niemal jakby chciał na kolanach prześlizgnąć się po ziemi (niemal jakby, nie że pada na kolana). W ten sposób chciał przede wszystkim uchylić się od zagrożenia, jednocześnie wykorzystując swój pęd by dosłownie przebić się przez wodne nogi przeciwnika. W normalnych warunkach rywal zostałby podcięty, jednak teraz nie było takiej możliwości dlatego pozostało improwizowanie - w momencie wślizgu w nogi Hozukiego, kaleka sięgnął wolną ręką do torby, z której planował wyciągnąć dwie, wybuchowe notki. Kontynuując swoją "technikę" powinien wyprowadzić uderzenie w rywala jednak tutaj musiał wprowadzić kolejną korektę - notki podrzucił w powietrze, lub może lepiej powiedzieć "puścił je wolno", by uniosły się raptem o kilkanaście centymetrów i zaczęły opadać w stronę ziemi. Sam zaś wciąż wykorzystując kierunek w jakim się rozpędził, postanowił odskoczyć dalej od rywala (~10m). Wtedy też miał nastąpić punkt kulminacyjny jego planu - detonacja notek dzięki złożeniu pieczęci Węża (do czego musiał wypuścić trzymany w drugiej dłoni kij), które znajdowały się właściwie przy samym rywalu, który przy odrobinie szczęścia mógł nawet nie zauważyć do czego doszło i co przygotował dla niego Hyuga.
Podsumowanie: biegnę na rywala, schodzę z linii strzału jednocześnie "wbijając" mu się w nogi, przelatuję przez niego za jego plecy jednocześnie sięgając po 2 notki, lekko podrzucam je powietrze za jego plecami, odskakuję na 10m detonując je w międzyczasie, kiedy będę w bezpiecznej odległości. Cały czas obserwuje rywala Byakiem.
Ukryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Polana niedaleko Nawabari
Walka z grubciem okazała się dużo bardziej wymagająca niż z początku mi się wydawało że będzie ale nie wpłynęło to jakoś negatywnie na moją wole walki. Wręcz przeciwnie mimo całkiem wyrównanej wymiany ciosów na mojej twarzy zaczął wstępować już nie zwykły paskudny uśmiech, a raczej coś na wzór uśmiechu psychopaty masochisty.
- Więcej! Więcej! Daj mi jeszcze więcej! - darłem się wymieniając kolejne ciosy gdy raptem mój przeciwnik postanowił zakończyć naszą grę w twardziela i wyskoczył aby wykonać kopnięcie z ciągnąc swoja nogę w dół w kierunku mojej głowy.
Niestety zarządca nie mógł przewidzieć, że moja głowa zdążyła zrodzić szaloną myśl aby spróbować skończyć tą naszą przepychankę która już nieco czasu pochłonęła. Czy był to mądry pomysł tego nie wiedziałem bo nie to było wtedy brane pod uwagę, plan miał po prostu mieć dużą szansę na wyeliminowanie przeciwnika. Dlatego zasłoniłem się lewą ręką która przemieniła się w topór ostrzem ku górze aby spróbować oddzielić nogę od ciała. Zakładając że siła uderzenia może być spora od dołu podpieram ów topór turboręką, a sam staję w lekkim rozkroku na ugiętych kolanach aby nieco zamortyzować siłę kopnięcia.
Gdyby spróbował jakoś zmienić tor kopnięcia to staram się momentalnie wykonać delikatny krok w bok aby znaleźć się poza potencjalnym polem rażenia odkręcając się przy tym wokół własnej osi aby sieknąć go toporem gdzieś od tyłu. Jak by się wbił to szybko wyszarpuję broń i próbuję ponownie sieknąć nim w gościa aż w końcu ostrze nie odrąbie mu części tego tłustego cielska.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Polana niedaleko Nawabari
Lekki jak piórko, szybki jak wiatr i uderza niczym wybuch bomby atomowej. Gdyby tylko wiedział czym jest bomba atomowa... Jun'ichi poczuł niesamowity przypływ możliwości i niesamowicie podniecił się tym uczuciem. Ekscytacja z tego jak sprawnie się może teraz poruszać była niesamowita, do takiego stopnia, że nie zwlekał on ze swoimi ruchami ani przez moment. W głowie natychmiast ułożył mu się, gdy tylko dostrzegł wskazującego na niego przeciwnika, który palce jednej dłoni ułożył w przedziwną pieczęć. Obniżenie swojego punktu ciężkości oraz skrócenie dystansu było jego pierwszym ruchem. Strzał był szybki, ale nie tak jak unikający go Hyuga. Hozuki mimo przewagi miał problemy z poprawnym wycelowaniem, przez co malutka kropla wody, która wystrzeliła przecięła mu ledwie kawałek skóry na ramieniu. To jednak nie spowolniło jego natarcia. Wślizgiem przebił się przez skroplone nogi Hozukiego, który próbował sięgnąć swego miecza i zaatakować białookiego. Cios przeciął jednak powietrze. To był błąd, bo zamiast skupić się na obronie, zawierzył on możliwością swojego skroplenia. Za późno dostrzegł dwie opadające w powietrzu notki. To już była praktycznie koniec tego pojedynku. Hyuga wykonał skok do przodu, w stronę zamkniętej bramy, po czym dopełnił dzieła. Detonacja po złożeniu pieczęci była słyszalna w całej okolicy. Gdyby na pobliskich drzewach siedziało nieco ptaków, pewnie wzbiłyby się do lotu, ale tak jak wspominał Gundan, leśnie zwierzęta unikały tych terenów. Tymczasem co z bandytą. Cóż... Było z nim trochę tak jak w takim starym kawale. "Gdzie poszedł Hozuki po wybuchu? Wszędzie". Jego skroplone ciało rozprysło się w każdą ze stron i najwidoczniej nie był on w stanie ponownie złożyć się w całość.Gundan i Jun'ichi
Grupowa misja rangi B
Kolejka: 17/22
Tymczasem równie ciekawie działo się u naszego wielkiego Jugo. Przeszedł on chwilowo do defensywy, jednak jego wewnętrzne głosy nie pozwoliły mu tak po prostu przyjąć ciosu. Chciał wykorzystać siłę oponenta przeciwko niemu samemu. Zamiana ramienia w topór z ostrzem skierowanym prosto w opadającą nogę była przykładem tego jak sobie radzić właśnie w takich sytuacjach. Cios spadł z ogromną siłą. Gundana aż wbiło nieco w ziemię, od impetu uderzenia jedna z nóg się nieco pod nim ugięła przez co musiał uklęknąć. Przeciwnik jednak także to poczuł. Ostrze zatopiło się w jego wyolbrzymionym ciele, przecinając prawie pół nogi na wysokości połowy podudzia. Zawył z bólu i natychmiast wyprowadził kopnięcie drugą nogą. Gundan będąc dalej w pozycji obronnej zablokował ten cios, ale cofnęło go o kilka metrów. Akimichi zaś odskoczył do tyłu i złapał się za swoją nogę. Rana była poważna, krwawiła obficie a ból uniemożliwiał stanięcie na tej kończynie. To spore utrudnienie, tym bardziej, że już wcześniej pojedynek wyglądał na wyrównany. Każda przewaga w tym momencie będzie na wagę wygranej. A każdy przegrany może powoli witać się już ze śmiercią.
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Polana niedaleko Nawabari
Chakra: 55% - 2% = 53%Pędząc niczym wiatr, jak huragan, Jun'ichi czuł się doskonale i przepełniała go nie tylko pewność siebie ale również świadomość tego, że zapewne może wspiąć się jeszcze wyżej na szczeblach tej "umiejętności". Mimo to na ten moment jego szybkość okazywała się więcej niż wystarczająca, by powstrzymać zabójcze zapędy przeciwnika, który dzięki odrobinie szczęścia zdołał drasnąć jego skórę na ramieniu. To jednak nie starczyło by go zatrzymać, by powstrzymać jego plan. Kiedy za jego plecami rozległ się wybuch, chłopak wyprostował się i ruszył w stronę obozu, jednocześnie Byakuganem sprawdzając dwie rzeczy: po pierwsze stan swojego rywala, którego raczej nie spodziewał się już więcej ujrzeć, po drugie sytuację Gundana który również trwał w swojej walce i mógł potrzebować pomocy. Tutaj jednak Hyuga przypomniał sobie plan, który zakładał przede wszystkim uwolnienie więźniów i schwytanie doktorka, dlatego też po upewnieniu się że Jugo jakoś sobie radzi, kaleka raz jeszcze zaczął skanować obóz w poszukiwaniu ich głównego celu. Ruszył w stronę niższego budynku, jego wejścia z zamiarem otwarcia go o ile nie znajdowały się tam żadne pułapki i nie zagrażało mu nic innego. Wiedział że każda minuta jest cenna dlatego nie zamierzał zwlekać, jedynym co mogło go odciągnąć od ratowania przetrzymywanych była ewentualna ucieczka doktorka którego chciałby schwytać lub pojawienie się na nowo Hozukiego. Starał się co chwilę korzystać z możliwości swoich oczu by zerkać na całą okolicę i oceniać sytuację.
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Polana niedaleko Nawabari
Niektórzy mogli by powiedzieć, że plan jaki powstał w moim coraz bardziej pochłoniętym chaosem umyślę był bardzo ryzykowny i nieodpowiedzialny z czym nie można by się kłócić. Jednak efekt jaki przyniósł bym bardzo obiecujący, a ja sam czując jak spływa na mnie czerwony życiodajny płyn grubcia poczułem wręcz uniesienie.
To nie był dobry znak o czym poinformowała mnie resztka mnie gdzieś tam z tyłu mojej głowy, to było jak krótkie ukucie igłą gdzieś z tyłu głowy ale przywróciło mi świadomość tego co się może stać jeśli dalej będę kontynuował walkę na całego. Musiałem zakończyć ten pojedynek najszybciej jak to było możliwe, póki jeszcze byłem w stanie się wycofać z tego morza obłędu w którym z każdą chwilą zanurzałem się co raz mocniej. Nie miałem innego wyjścia ponieważ w tamtej chwili i już samo myślenie aby przestać wymagało ode mnie pewnej wewnętrznej walki z samym sobą, a może bardziej z tym drugim sobą.
- Bolało? Hahahaha, zaraz zaboli jeszcze bardziej, bardziej i bardziej hahahahhahh! - słowa które wypowiadane były przeze mnie brzmiały jakoś inaczej ale miałem pewność, że sam je wypowiadałem.
Nie czekałem długo z atakiem, wiedziałem że mój cel jest poważnie ranny w nogę co praktycznie uniemożliwiało mu sprawne dopasowywanie pozycji względem moich ataków. Gruby stracił mobilność, a zazwyczaj o czym przekonałem się kiedyś na wojnie, jak tracisz możliwość nadążania w walce za przeciwnikiem to umierasz. I właśnie dlatego nie ruszyłem wprost w zarządcę aby wykonać frontalny atak tylko starałem się najszybciej jak potrafię ustawić się "na jego plecach" bliżej rannej kończyny tak aby najszybciej obrócić się mógł do mnie tylko przy pomocy prawie że uciętej nogi. Dzięki temu mogłem zyskać dodatkową sekundę czy dwie na wyprowadzenie ataku który tym razem wymierzony był w dolną partię pleców. Poziome cięcie toporo-ręką wykonałem z tym samym nieludzkim uśmiechem na twarzy co wcześniej. Jednak tym razem jeśli cios dojdzie do celu to uderzam w toporo-rękę swoją turbołapą za pomocą otwartej dłoni aby postarać się pogłębić ranę.
Jeśli przeciwnik dalej będzie dychał powtarzam manewr wykonując kolejny atak z wyskoku w okolicę łopatki cały czas atakując tą samą stronę ciała co raniona na początku noga. Wiedziałem, że teraz to jego słabsza strona więc bezwzględnie miałem zamiar to wykorzystać.
Tak naprawdę jeśli w ten sposób uda mi się nawet już "położyć" puszystego to podchodzę do niego i zaczynam rąbać jego cielsko tak długo aż ręce i nogi nie staną się oddzielnymi elementami jego osoby. Dopiero wtedy obryzgany krwią cofam swoją potworną zdolność na powrót do poziomu klątwy i kieruję się do budynku w którym ma być doktorek, łapiąc się po drodze turboręką za głowę. W końcu zwalczenie samego siebie nie bywa do najprzyjemniejszych rzeczy.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Polana niedaleko Nawabari
To zawsze było niesamowite uczucie. Zdobycie przewagi. Jednak w przypadku Gundana widok krwi działał niezwykle pobudzająco. Po części zapewne wynikało to z jego natury, po części ze zdolności z których korzystał. Dalsze nakręcanie się mogłoby jednak doprowadzić go do prawdziwego szaleństwa, dlatego resztki jego świadomości próbowały trzymać to wszystko w ryzach. Aby jednak to było możliwe, dalsza zabawa z przeciwnikiem musiała się zakończyć. Właśnie tu i właśnie teraz. Zranienie przeciwnika otwierało możliwość na natychmiastowe zakończenie walki, z czego Gundan postanowił skorzystać. Obiegł przeciwnika, korzystając z jego obecnej słabości. Ten nie był w stanie się wystarczająco szybko odwrócić, a tym bardziej zablokować atak. Cięcie, choć wymierzone w dolną część pleców wymagało celowania dość wysoko, z racji rozmiarów Akimichiego. Zmęczenie dawało się we znaki obu walczącym. Ubytki chakry na tym poziomie znacząco odbijały się na ich sprawności fizycznej. To chyba tylko dlatego to pojedyncze cięcie nie było kończącym. Akimichi co prawda padł na ziemię, ale jeszcze próbował wyprowadzić kolejny atak. Gundan był jednak szybszy. Doskoczył do powalonego wielkoluda i korzystając ze swojego topora raz jeszcze wykonał ten decydujący cios. Ostrze zatopiło się głęboko, przeciwnik wydał z siebie ostatnie tchnienie po czym zaczął się zmniejszać do swoich normalnych rozmiarów. Nie ruszył już jednak ani jednym palcem.Gundan i Jun'ichi
Grupowa misja rangi B
Kolejka: 18/22
Wszystko to było obserwowane przez Jun'ichiego, który po swoim zwycięstwie wreszcie mógł w spokoju przyjrzeć się co się dzieje w całej osadzie. Jego wzrok ponownie pokazał swoje nieocenione zalety, otwierając przed nim możliwość obserwowania praktycznie wszystkiego. Po pierwsze, mógł spokojnie sprawdzać czy kałuża, która niegdyś była Hozukim, tą kałużą pozostanie. Po drugie, widział walkę Gundana z olbrzymem, zakończoną zwycięstwem tego pierwszego. No a po trzecie, co najważniejsze, sprawdził także co działo się w samej wiosce. W walkę miał nie ingerować, bo liczyli się pojmani ludzie i tym razem dostrzegł ich wyraźniej. Nadal byli w tym samym, niedoświetlonym pomieszczeniu, jednak pojawiło się tam nowe źródło światła. Ktoś podłożył tam ogień, który powoli zaczynał obejmować kolejne fragmenty budowli. Dużo mocniej paliła się już druga konstrukcja. A wszystko to zapewne zostało spowodowane przez poszukiwanego doktorka, który teraz, starał się uciec, przeskakując nad palisadą. Liczył, że taka dywersja pozwoli mu zdobyć wystarczająco czasu aby zyskać przewagę.
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Polana niedaleko Nawabari
Kaleki chłopak w masce doskonale wiedział jakie są cele misji, dlatego też w chwili gdy ujrzał jak (najpewniej) doktor podpala obóz, chłopak podjął szybką decyzję. Owszem, ratowanie więźniów było istotne, jednak wypuszczenie doktora mogło w dłuższej perspektywie przynieść gorsze skutki. Biegnąc, chłopak złożył więc pieczęci niezbędne do wykonania techniki klonowania, dzięki czemu obok niego, w kłębach dymu pojawiły się dwie jego kopie, pozbawione możliwości mowy i walki, jednak widoczne dla zwykłego oka i to było teraz ważne. Kopie natychmiast popędziły na spotkanie Gundanowi, by gestami sprowadzić go do podpalonego miejsca, gdzie przebywali więźniowie. Sam Hyuga zdecydował się gonić doktora, zaatakować go zaskoczenia. W tym celu, ciągle obserwując go Byakuganem, biegł nie tuż za nim, a po gałęziach drzew, skryty między liśćmi. Planował skoczyć na niego, przygwoździć do ziemi i jak najszybciej połamać ręce szybkimi kopnięciami. Wiedział że mężczyzna może okazać się wprawiony w używaniu chakry, dlatego w razie takiej sytuacji, gdy tylko zauważyłby zbieranie przez niego chakry, zdecydowałby się na zaatakowanie jego punktów Tenketsu z użyciem techniki 32 uderzeń. Nie mogło być mowy o wypuszczeniu go, stanowił zbyt duże zagrożenie i musiał zostać osądzony.
Hyuga spieszył się, wiedział bowiem że każda sekunda może oznaczać śmierć więźniów, a tego chciał uniknąć.
Ukryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Polana niedaleko Nawabari
Gdy tylko grubasek wydał ostatnie tchnienie, a przynajmniej gdy tak to właśnie wyglądało wzory cofnęły się z połowy mojego ciała wracając wszystko do poziomu klątwy. Na szczęście to w dalszym ciągu pozwalało na utrzymanie zarówno topora jak i wzmocnionej ręki, nie bardzo wiedziałem w końcu czy to koniec czy zaraz nie będzie czekała mnie kolejna walka, a rezerwa chakry jaka mi została nie pozwalała już na zbyt wiele modyfikacji mojego ciała. Dlatego musiałem zachować maksimum skuteczności bojowej choć prawda była taka, że z chwilą cofnięcia części swojej mocy moja siła spadła.
Wiedziałem, że w przypadku kolejnego wymagającego pojedynku ta decyzja może mnie kosztować życie ale z drugiej strony wciąż byłem zbyt słaby aby w pełni ją kontrolować i dalsze korzystanie z chakry natury mogło by odebrać mi zdolność logicznego myślenia. To właśnie z tego powodu musiałem zrezygnować z tej mocy, w końcu istniało ryzyko, że gdybym wpadł w szał mógłbym skrzywdzić Jun'ichiego albo potencjalnych więźniów.
Co zabawne dopiero po chwili dotarło do mnie znaczenie tego powodu na co zareagowałem lekkim i szczerym uśmiechem. Prawdopodobnie on też był paskudny ale to tylko z powodu mojej mało wyględnej facjaty.
Haha, kto by pomyślał że kiedyś coś takiego będzie mnie obchodziło... Przeszło mi przez myśl gdy skierowałem się w stronę obozu po której powinien być znajdować się Hyuuga. Gdy spotkam jego klony unoszę ku górze wielką łapę w geście powitania.
- U mnie koniec, zakładam że ty zająłeś się tym drugim? - zapytałem już z oddali mając nadzieję że mój towarzysz potwierdzi wykończenie drugiego z celów jednak nie był on jakoś specjalnie rozmowny, zamiast tego zaczął coś machać rękoma. Co prawda nie bardzo byłem w stanie zrozumieć dlaczego nie odpowiada ale jeśli gdzieś mnie prowadzi to oczywiście za nim ruszam.
Na szczęście obóz nie jest wielki więc powinienem szybko zorientować się, że chodzi o stojący nie tak daleko podpalony budynek. Gdy tylko dostrzegam jakiś dym czy płomień to biegnę najszybciej jak potrafię aby następnie toporem i ręką rozwalić drzwi żeby jak najszybciej znaleźć się w środku i ocenić sytuację żeby móc podjąć kolejne kroki.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Polana niedaleko Nawabari
Wybór, coś czego wielu ludzi nie lubi, tym bardziej gdy chodzi o sytuację taką jak ta. Z jednej strony wiele niewinnych żyć, z drugiej, sprawca tego całego zamieszania i mnóstwa zła, który właśnie uciekał. Jedno i drugie było istotne, ale trzeba było coś zdecydować. Na całe szczęście Jun'ichi nie był tutaj sam co mogło mu znacząco uprościć podjęcie właściwej decyzji. No i dodatkowo, co umożliwiało mu bycie shinobim, potrafił się sklonować. Co prawda zwyczajne podstawy ninjutsu pozwalały na to, to jednak wciąż było to bardzo ograniczone co do zakresu w którym może zostać wykorzystane. Miał jednak na to pewien plan, który wdrożył w życie. Zostawiając klony, które powędrowały do drugiego walczącego, on sam pognał co sił w nogach za uciekinierem, który zdążył już pokonać palisadę i zniknąć w lesie. Pogoń za nim mogłaby być utrudniona, gdyby nie pewien istotny szczegół. Doujutsu, które widzi niemalże wszystko. Z pomocą swoich zdolności, Jun'ichi skutecznie siedział na ogonie uciekającego doktorka, który w swojej panice co jakiś czas odwracał się za siebie, aby sprawdzić czy nic go nie goni. Słyszał jednak tylko szelest liści. Aż do ostatniego momentu był przekonany, że świetnie mu idzie. Wtedy to właśnie spadł na niego jak grom z jasnego nieba, zamaskowany ninja. Kilka ciosów i ręce doktorka zostały połamane, a on sam zaczął się wydzierać z bólu. Techniki ninja najwyraźniej nie były mu znajome, bo w żaden sposób nie próbował się bronić.Gundan i Jun'ichi
Grupowa misja rangi B
Kolejka: 19/22
Tymczasem, w tym samym czasie swoją walkę kończył Jugo. Jego wygląd wrócił nieco do takiego normalnego, choć w dalszym ciągu zostało mu kilka wyraźnych zmian, chociażby takich jak wielki topór i wyolbrzymiona ręka. W dalszym ciągu miał on też ten sam paskudny uśmieszek, co przy sporej ilości krwi, którą został obryzgany wyglądało dość makabrycznie. Podobnie jak przesadnie rozcięte zwłoki nad którymi stał. Trzeba było jednak iść dalej zamiast delektować się zwycięstwem. Gundan dostrzegł swojego znajomego Hyugę, którego w dodatku było dwóch. Zarówno jedna jak i druga wersja wymachiwała rękami, co raczej nie było powitaniem, które wykonał Jugo. To było bardziej wskazywanie palcami na budynek. Coś chciał on w ten sposób przekazać, ale w żaden sposób nie odzywał się. Dostrzeżenie płomieni, które właśnie zaczynały trawić ścianę od strony gdzie znajdowały się dwa klony i wielkolud był najlepszym sygnałem i podpowiedzią, co Jun'ichi chciał przekazać. Obrońca Lasu ruszył natychmiast w stronę niższego budynku i mocnym ciosem rozwalił wejście do płonącego budynku. Wpuścił w ten sposób do środka sporo promieni słońca, ale także świeżego powietrza. To natychmiastowo podsyciło płomienie obecne w środku, które natychmiast przybrały na sile, a jeden z takich języków ognia smagnął po suficie, tuż nad głową byłego mafiosa. Dostrzegł on także wielu ludzi w klatkach, którzy panikowali i błagali o pomoc. Jeśli czegoś nie wykombinuje, to spalą się tutaj. Wynoszenie ich pojedynczo także może zająć za dużo czasu.
Ukryty tekst
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Polana niedaleko Nawabari
Chakra: 47% - 2% = 45%Pościg nie był czymś, co Jun'ichi miał okazję robić często. W jego stylu była obserwacja i podejście ofiary, jednak w tej chwili poczuł jak to jest być łowcą, tym którego boją się inni, za którym z przerażeniem odwracają głowy licząc na to, że nie dostrzegą jego źrenic tuż przed sobą, na moment przed tym jak ich życie zostanie odebrane z zimną krwią. Dzięki swojemu Byakuganowi doskonale widział rywala, gonił go bez najmniejszych problemów ukrywając się w koronach drzew, tylko po to by w odpowiednim momencie wyskoczyć i załatwić sprawę z zatrważającą prędkością. Odgłos łamanych kości rozległ się po okolicy, a po chwili zaczął wtórować mu krzyk doktora. Przez krótki moment Białe Oczy wpatrywały się w leżącą ofiarę, zaś złość i obrzydzenie wzbierało w nim, gdy pomyślał o tych wszystkich więźniach, na których tak bezlitośnie eksperymentował.
Nie wiedział skąd nagle naszła go tak brutalna myśl, ale zrobił krok przed siebie. Lewą nogą nadepnął na złamaną przed chwilą kończynę i zaczął mocno dociskać ją do ziemi, jednocześnie przystawiając otwartą dłoń do czoła mężczyzny, gotów by uwolnić z niej dawkę chakry, która miałaby odepchnąć go i być może pozbawić przytomności.
- Marny Twój los, doktorku. - wyszeptał przez maskę po czym uderzył go w twarz zgodnie z zamiarem, uwalniając przy tym nieco chakry. Po tym pozostało już tylko wyciągnąć jedną z porcji stalowej żyłki i związać schwytanego, by następnie wrócić z nim do obozu. Z tym należało się spieszyć, gdyż Gundan mógł mieć problemy z uwolnieniem więźniów. Wciąż jednak Hyuga był przekonany, że schwytanie profesora było nawet dla niego ważniejsze, bowiem w dłuższej perspektywie mogło ocalić więcej żyć, niż te które mogły teraz zgasnąć w pożarze.
Zarzuciwszy sobie dokładnie związanego mężczyznę na plecy, kaleka ruszył ile sił w nogach do swojego towarzysza.
- Nazwa
- Jūken
- Zasięg
- Bezpośredni
- Specjalizacja
- Ataki w organy wewnętrzne i system chakry - tenketsu
- Koszt
- Jak za otwarcie pierwszego stylu walki
- Opis Podstawa dla każdego posiadacza białych oczu, Juken, czyli styl walki z którego słynie klan Hyūga. Jest on wyjątkowo specyficzny i tylko ci, którzy posiadają Byakugana i są niezwykle zręczni, są w stanie go opanować. Dlaczego? Styl ten polega na atakowaniu nie ciała, a organów wewnętrznych i układu chakry w seriach precyzyjnych uderzeń wymierzonych w tenketsu wroga za pomocą własnej chakry (minimalne ilości). Nawet niewielkie uderzenia mogą zadać silny ból i dość brutalnie uszkodzić przeciwnika, zaburzając przy tym jego przepływ chakry poprzez zamykanie, lub otwieranie tenketsu (koszta używanych technik przez ofiarę mogą rosnąć/maleć, zależnie od celu Hyūgi i ilości otrzymanych ciosów).
- Dodatkowe <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Użytkownik Byakugana posiada ten styl od urodzenia, nie może wybrać innego na początek! Drugi i trzeci styl może opanować według regulaminu.
Styl pozwala na nauczenie się technik jakie są zawarte w temacie o taijutsu uniwersalnych, ale przy nich nie wchodzą obrażenia od KC Hyuugi z racji Jūken'a.
MG/Sędzia sam ocenia obrażenia płynące z tego stylu, biorąc pod uwagę ilość i celność ciosów, KC Hyuugi, oraz wytrzymałości przeciwnika i wszelkich innych czynników.</span>
- Nazwa
- Byakugan: Reberu Bi
- Ranga
- B
- Kolejny poziom rozwoju daje użytkownikowi kolejne wzmocnienie jego Byakugana. Kontrola zasięgu wzroku przychodzi mu z łatwością i nie ma on problemu z przełączaniem się między widokiem na odległość i wokół siebie. Shinobi otrzymuje też nową umiejętność - jest on w stanie wyzwalać chakrę ze swoich tenketsu w taki sposób, by jej gęstość była w stanie zatrzymać nadchodzące uderzenia.
- Zasięg
- W linii prostej
- 9 kilometrów
- Wokół siebie
- 90 metrów
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonusy
- +20 Percepcji przy aktywowanym Byakuganie
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Polana niedaleko Nawabari
Gdy tylko dotarłem do celu jakim był zajmujący się płomieniami budynek nie czekałem za bardzo aby wykombinować co robić, po prostu uznałem że najszybciej drzwi otworzą się za pomocą kilku solidnych rąbnięć i w tej kwestii się nie pomyliłem. Niestety w efekcie do środka dostało się sporo powietrza co nieco podsyciło ogień lecz jednocześnie umożliwiło mi dokładanie ocenić sytuację jak również wypuściło zapewne co nieco dymu.
Po tym jak dojrzałem co właściwie znajdowało się w podpalonym budynku zacisnąłem mocniej olbrzymią pięść i zacisnąłem zęby z gniewu. Chciałem krzyczeć, lecz nie mogłem tego zrobić aby nie przestraszyć bardziej i tak już przerażonych ludzi. Ludzi których jakiś pojeb pozamykał w klatkach jak jakieś zwierzęta, ludzi którzy mogli być członkami rodu do którego należałem również ja.
- Odsuńcie się od krat! - wykrzyczałem aby mieć pewność że każdy mnie usłyszy, nie chciałem w końcu przypadkiem kogoś skrzywdzić.
Następnie po tych słowach postanowiłem doskoczyć do krat i uderzyć w nie z całą siłą wykonując jedno proste przebicie licząc że w ten sposób uda mi się zniszczyć zawiasy w drzwiach do cel. Oczywiście wiedziałem i liczyłem się z tym, że metal może być nagrzany jednak nie mogłem sobie teraz pozwolić na zastanawianie się nad bezpieczniejszym dla mnie rozwiązaniem musiałem dziać jak najszybciej aby wywarzyć wszystkie drzwi od cel. Więc jeśli to poskutkuję z pierwszą to zaciskając zęby z bólu powtarzam ten manewr tyle razy ile tylko dam radę aby uwolnić jak najwięcej osób. Gdyby przykładowo miała nam jakaś belka zagrodzić drogę ucieczki z tego miejsca to po prostu jeśli to możliwe to wyrzucam ludzi z tego budynku.
W końcu im strach może nie pozwolić spróbować przebić się przez płomienie a lepiej w ten sposób zaryzykować niż gdybym miał dać im spłonąć.
Jeśli jednak mój pomysł na wywarzanie drzwi cel nie za skutkuję, a na przykład okaże się że cele są pozamykane na kłódkę to staram się toporem rozwalić ów kłódki. Chyba, że kraty są z drewna to wtedy po prostu wyrąbuję im wyjście. Natomiast w najgorszym przypadku gdyby ani jedna z powyższych opcji nie działała rzucam soczystą kurwą pod nosem rzucając szybko kilka spojrzeń za siebie sprawdzając czy nie wiszą na ścianie przypadkiem klucze do cel. W końcu jeśli nie będą tam to jedyna nadzieja jaka mi pozostaję to ruszyć najszybciej jak potrafię do zwłok byłego zarządcy i zacząć mu grzebać przy pasku, po kieszeniach lub za koszulą z nadzieją, że znajdę przy nim klucze.
W przypadku gdyby tak właśnie się stało to po powrocie do budynku zaczynam otwieranie cel począwszy od tej najdalej wyjścia (oczywiście anuluje w tym wypadku wzmocnioną turbołapę). Gdyby spaść na drogę miały nam jakieś płonące belki to z pełnym furii krzykiem rzucam się w ich kierunku aby przerąbać je toporem i stworzyć przejście więźniom. W razie gdybym musiał powtórzyć manewr to krzyczę głośniej z większą nienawiścią aby w ten sposób dodać sobie odwagi i na chwilę atakowania drewnianych, płonących przeszkód nie myśleć o bólu związanym z potencjalnie smagającymi mnie ognistymi jęzorami.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości