Strona 11 z 11

Re: Karczma na pograniczu Daishi i Kyuzo

: 31 paź 2021, o 20:53
autor: Keion
Najwidoczniej karczmarza ucieszyło moje zainteresowanie tematem, gdyż od razu próbował się przypomnieć sobie jak najwięcej faktów. Wskazał również na mapie parę punktów w okolicy których najwyraźniej doszło do dziwnych zdarzeń. Co ucieszyło mnie, już od samego początku dostałem trochę informacji, które mogły się okazać cenne, a zarazem były dobrą przestrogą by nie podchodzić do tematu zbyt lekkomyślnie. Chwilę później dołączył jego pomocnik przynosząc nam po kuflu piwa, za który od razu podziękowałem i zawartości którego niezwłocznie skosztowałem.
-Właśnie tego najbardziej się obawiam, że to nie są ludzie, ani też zwierzęta, a coś pochodzącego od klanu Juugo.- Odpowiedziałem biorąc łyk i robiąc chwilę przerwy w wypowiedzi. Muszę przyznać że byłem zaskoczony iż wiedząc co może się tam czaić wciąż znajdowali się śmiałkowie, którzy się tam wybierali. Chociaż zawsze mogli też się znaleźć tacy, którzy nie byli niczego świadomi, ale tacy też mieli najmniejsze szanse na ucieczkę.
-Te istoty mogą być bardzo groźne i fakt że się pojawiły może oznaczać że pojawi się ich jeszcze więcej. W głębokich odnogach doszło do czegoś co musiało je stamtąd przepędzić. Myśliwi raczej sobie z nimi nie poradzą sam mogę mieć problemy. Lepiej żebyś przestrzegał wszystkich swoich dostawców przed udawaniem się w tamtym kierunku i upominał o szczególną ostrożność, chociażby przez najbliższy tydzień.- Nie chciałem się zdradzać mówiąc że właśnie wracam z Głębokich Odnóg. Nie byłem pewien czy nie obarczą mnie winą jeśli dowiedzą się że być może to przez shinobi te potwory mogą teraz iść w ich kierunku. Dlatego też postanowiłem zrobić co w mojej mocy żeby je zatrzymać, albo chociaż zmniejszyć ilość rannych, jeśli takowi będą. Wciąż było za szybko na takie stwierdzenie, w końcu to może wcale nie miało niczego wspólnego z Juugo, ani tymi stworzeniami.
-Ma Pan rację zmęczony i niewyspany nic nie wskóram. Jeżeli znalazłby się jakiś wolny pokój wynająłbym go na noc przespał się i udał się tam o świcie.- Powiedziałem i wyjąłem sakiewkę patrzą pytająco ile się należy, a po skończonym posiłku zamierzałem się iść przespać.

Re: Karczma na pograniczu Daishi i Kyuzo

: 8 lis 2021, o 00:55
autor: Akaruidesu Yoake

Re: Karczma na pograniczu Daishi i Kyuzo

: 9 lis 2021, o 17:17
autor: Keion
Świadomość że karczmarz z uwagą słuchał mojej wypowiedzi i nie olewał mnie była dość przyjemna. Chyba pierwszy raz ktoś spotkany na mojej drodze shinobii traktował mnie z taką powagę i traktował mnie na poważnie. Była to dla mnie całkiem miła odmiana, ale także dodatkowa motywacja żeby na ten szacunek zasłużyć i zrobić co się da by nie dopuścić do tragedii.
Nasz rozmowa z karczmarzem nie ciągnęła się już zbyt długo. Mężczyzna najwyraźniej uznał mnie za osobę odpowiednią do tego zadania, czym pomógł rozwiać moje wątpliwości czy na pewno sobie poradę. Zapewnił też że ostrze innych o niebezpieczeństwie na które mogą się natknąć, choć nie dawało to żadnej gwarancji. Jednakże sprawiało że śmiałkowie dwa razy się zastanowią i być może będą bardziej ostrożni, a to z kolei może im uratować życie. Nim poszedłem spać jeszcze raz podziękowałem za nocleg i posiłek. Wiele to dla mnie znaczyło bo będąc w trasie nie często miałem okazję przespać się w tak dogodnych warunkach, dodatkowo mogłem zjeść za darmo i bez większego wysiłku, a to połączenie występowało w moim obecnym życiu niezwykle rzadko.
Nazajutrz wstałem wcześnie rano i zacząłem od przejrzenia całego mojego ekwipunku. Czy moje naramienniki działają i czy ich zawartość nie straciła swoich właściwości, czy kunaje, shurikeny i bombki są tam gdzie być powinny i czy w razie czego będę mógł z nich szybko skorzystać. Na końcu upewniłem się czy mam jeszcze bandaże, po czym poszedłem zjeść co nieco, spojrzałem ostatni raz na mapę, oraz cel podróży i powiedziałem karczmarzowi że wyruszam.
Zmierzałem prosto do celu, początkową starając się przemieszczać możliwie jak najszybciej, ale zarazem tak bym w razie jakiejś niespodzianki mógł zareagować i nie był wymęczony. Innymi słowy spieszyłem się, ale nie chciałem by pośpiech uczynił mnie bezbronnym i lekkomyślny. Starałem się też obserwować okolice i wypatrywać znaków że zbliżam się do celu, gdybym takowe znalazł znacząco zwalniam i staram się bym moja czujność była na najwyższym poziomie, tak samo jak świadomość otoczenia, ale nadal podążam przed siebie.
  Ukryty tekst