~ 34/... ~ ~ Yami ~
~ Wyprawa Rangi B ~
~ W poszukiwaniu siebie ~
Teraz Kokuou odpowiadała ci w twojej własnej głowie.
- Nie wiem, czy ludzie i bijuu kiedykolwiek będą w stanie żyć w pokoju i harmonii. Ale możliwe są lata pokoju między nami i chyba warto je utrzymywać jak najdłużej - wyjaśniła demonica. - Bardzo bym jednak chciała, żeby taki idealny świat istniał. Poza tym wątpię, żebyście tak łatwo akceptowali ogromnego demona, jeżeli chodzi o porozmawianie sobie i pożartowanie. Musisz też zrozumieć, że ja nie jestem człowiekiem, nawet jeżeli jesteśmy do siebie podobni. I nie wiem, co powinniśmy zrobić z kimś, kto wykorzystuje moje rodzeństwo. Ja po prawdzie nie czuję się dobrze, myśląc o spotkaniu ich ponownie… Nie pieczętuj w sobie niczego innego. Nie wytrzymasz tego. Umrzesz. A kiedy umrzesz… nie chcę, żebyś umierał.
- Jeżeli potrzebujesz siły, żeby chronić siebie i bliskich… cóż, musisz mieć tych bliskich. Ale teraz zamknij oczy. Poczuj moją siłę. Rozumiesz mnie lepiej. Zaczerpnij z mojej chakry.
Znałeś to uczucie, które ciebie opanowywało, kiedy się skupiłeś. Wokół ciebie zaczęły pojawiać się białe bąbelki, a całe ciało zaczynało pokrywać się białą chakrą Kokuou. Z twojego tyłu zaczęły wyrastać ogony, a ty poczułeś, że byłoby ci o wiele łatwiej poruszać się na czterech kończynach. Wyglądałbyś przy tym dość… szczególnie, ale tak chyba byłoby najłatwiej. Poczułeś też niesamowitą moc - jeszcze nigdy nie czułeś się tak potężnie.
Przez to, że rozumiałeś, twoja chakra z łatwością mieszała się z chakrą Gobi.
Przy rozluźnieniu się i straceniu skupienia, chakra powoli zaczęła się rozpływać i znikać. Ale teraz znałeś drogę, wiedziałeś jak ją do siebie wezwać. Pozostawało - co? Trenowanie z nią, żeby lepiej opanować nowo nabytą umiejętność.
- Będę cię prowadzić, Yami. Możesz mnie zawsze wezwać, kiedy potrzebujesz.
Kiedy wyszedłeś ze świątyni, Suzumebachi siedziała na schodach i na ciebie czekała. Nie wiedziałeś, czy trwało to kilka minut, czy kilka godzin. Gwiazdy pięknie skrzyły się na niebie, kiedy postawiłeś krok poza budynek, a ona uniosła głowę i spojrzała na ciebie, powoli wstając.
- I co…? Udało ci się? Jesteśmy teraz gotowi na podróż za Mur?
WYPRAWA ZAKOŃCZONA SUKCESEM - dorzuć jeszcze post po tym, żeby było po równo kolejek i żebyś mógł się odnieść. Daj znać, kiedy będzie skończone, dodaj "KONIEC" na końcu posta.
Do zobaczenia wkrótce na dalszej części.