Onsen wysoko w górach

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Kitsune. Lis. Yokai specjalizujące się w oszukiwaniu i omamianiu innych czy wierni opiekunowie, przyjaciele i kochankowie? Ile historyjek tyle interpretacji. Nana nie należała do aż tak wyrachowanych i podstępnych osobników, jednak powoli się tego uczyła. A może miała to we krwi samej o tym nie wiedząc, a Ren jedynie potwierdziła fakt, który kiedyś miał wyjść na jaw? Nie wiedziała, chociaż pewnie będzie to kwestia czasu nim przyjdzie jej się przekonać jak było naprawdę. Skoro Ren zajmowała się rekrutowaniem ludzi do tajemnej organizacji na pewno miała oko do ludzi. Potrafiła ich rozgryźć, przejrzeć. Sama ceremonia nie była ani trochę miła. Tatuaż nie zrobił na niej wielkiego wrażenia, jednak pieczęć to coś całkiem innego. Mimo, że wiedziała czego się spodziewać nie było to w żaden sposób porównywalne z ostrzeżeniami. Wszechogarniająca bezsilność i bezradność były przytłaczające. Zabranie komuś prawa do mówienia swobodnie - upokarzające. Skrzywiła się lekko nawet tego nie kryjąc. Na szczęście wszystko nie trwało zbyt długo. Nim się obejrzeli wyszli z małej chatki po środku lasu i dołączyli do Kutaro, który właśnie został rekrutem. Widocznie ich ścieżki miały dalej biegnąc wspólnie przez życie. Cieszyła się tym faktem ku własnemu zdziwieniu. Kiedy zapytał ich „i jak”, pokazała mu perfidnie język i zaśmiała pod nosem. Język z trzeba czarnymi kreskami. Powinien wiedzieć co go czekało, jeśli dalej będzie się z nimi zadawał.
Potem w końcu ruszyli na wymarzony odpoczynek. Znajdowali się daleko od wioski, wysoko w górach. Na szczęście niedaleko znajdował się dosyć znany w tutejszych terenach Onsen. Myśl o gorącej wodzie i wypoczynku od razu dodała jej sił. Spacer nie zajął im długo i nim się obejrzeli znaleźli się tuż przed niewielką chatką z ładnym, zadbanym ogródkiem. Weszli do środka, przywitali się z właścicielką, starszą panią, która wskazała im przebieralnie, rozdała ręczniki i zapewniła, że trunek i przystawki będą czekały przy zbiorniku. Widocznie mieli szczęście, byli obecnie jedynymi gośćmi. Nic dziwnego, przybyli o takiej kosmicznej porze, która w ogóle była teraz godzina?
Nana podziękowała i przeszła do wyznaczonego pokoju. Upięła włosy w wysokiego koka na głowie, żeby jej nie przeszkadzały. Poskładała swoje rzeczy, zostawiła wszystko w odpowiedniej szafeczce. Ręcznik odłożyła tuż obok wejścia kamiennymi schodkami do gorącego źródła. Weszła powoli do parującej wody, zanurzając się aż po szyję. Przeszła do części wspólnej opierając się plecami o ścianę zbiornika. Odchyliła delikatnie głowę w tył przymykając powieki. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, w końcu mogła odpocząć. Mimo tego, że nie przydała się za bardzo w walce na ich pierwszej, wspólnej misji; sama podróż była męcząca. Zresztą tułanie się nocami po lasach nie było jej ulubionym zajęciem. Przynajmniej towarzystwo jej się udało. Kutaro i Toshiro stali się stałą częścią jej życia, nie wiedziała nawet dokładnie w którym momencie. Świadomość tego, że można było na kimś polegać dawała duży komfort. Czuła jak spięte mięśnie powoli się rozluźniały. Przydałby się masaż - uśmiechnęła się pod nosem. Każdy z nich był inny, może dlatego tak dobrze się uzupełniali. Wesoły Kutaro, stoicki Toshiro - chociaż nie aż tak jak jej się z początku wydawało. Może zmieniał się z czasem? Może miała na niego zły wpływ? Albo otwieranie się przed innymi, szło mu to znacznie łatwiej w towarzystwie najlepszego przyjaciela. Specjalnie myślami omijała tę komiczną sytuację, którą sama im zgotowała podczas misji. Wciąż nie wiedziała co tym myśleć, więc znacznie łatwiej było spychać problem na dalszy plan. Czy była dla nich kimś ważnym? Czy to właśnie tak wyglądała przyjaźń? A może było to coś innego? Powoli otworzyła oczy mrugając kilka razy. Przyjemna para wodna skraplała jej się na długich, czarnych rzęsach. Spojrzała na swoje przedramię z nowym tatuażem, który tak bardzo rzucał się w oczy na jej mlecznobiałej skórze.
- Szkoda, że nie mogliśmy zatrzymać Saia - zażartowała, kiedy już wspólnie wszyscy znaleźli się w wodzie. Spojrzała na piękny widok gór w oddali. Daishi miało swój niepowtarzany urok. Zimowa kraina.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Czy to co mówiła Ren brzmiało dość przerysowanie? Owszem. Toshiro nieco powątpiewał w to, czy rzeczywiście wszystko było tak jak mówiła, ale z drugiej strony dlaczego miałoby nie być? Walczyli z siłą, której niejeden nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. Dlaczego, więc tutaj też nie mieli popadać w skrajności? Mimo wszystko jeśli chciało się podjąć walkę ze skrajnością, to samemu trzeba było się nią stać. Tak postanowili zrobić Nana i Toshiro. Wybrali swoje imiona, a następnie przeszli do rytuału przyjęcia w szeregi Feniksów. Wraz z imionami przyjęli również tatuaż oznaczający ich rangę. Na ten moment zarówno jego jak i Nany brzmiała tak samo - "San". Kolejna część była nieco mniej przyjemna, ale dalej do przeżycia. To ta część, gdzie dostawali pieczęć, aby nie wyjawić informacji o Saisei. Błyskotliwe i rzetelne rozwiązanie. Jak inaczej przecież zabezpieczyć się przed wyjawianiem najskrytszych tajemnic? Na szczęście między sobą mogli rozmawiać bez większego problemu i tajemnicą były objęte same informacje odnośnie ich organizacji. Następnie dość szorstkie pożegnanie i ku zdziwieniu zapewne wszystkich można było obserwować jak Ren przewiesza sobie lidera samozwańczej grupy przez ramię i odchodzi jak gdyby nigdy nic.
-W porządku. To nic wielkiego, ale chyba musimy teraz omijać pewnych tematów. No chyba, że chcesz nas zbierać potem z ziemi.- zażartował i lekko parsknął śmiechem. Dla niego była to zaledwie błahostka, ponieważ wierzył, że Kutaro niebawem do nich dołączy i nie będzie musiał się już pilnować w jego towarzystwie. Oczywiście jeśli nie zamierzał, to uszanuje jego decyzję, koniec końców nie było to dla każdego. Nishiyama zawsze stawiał na indywidualność i bardziej samolubne podejście, więc jeśli tylko będzie miał możliwość trzymania się tego to tak będzie dalej postępować, a coś mu podpowiadało, że będzie mógł zachować swoją swobodę. Poza tym nie rekrutowaliby go gdyby go wcześniej dobrze nie poznali.
-Jestem za. Mi też dobrze zrobi porządna, gorąca kąpiel.- oznajmił i lekko się uśmiechnął. Choć tak na prawdę totalnie jej nie potrzebował, bo jedyne co zrobił to patrzyła na swoich wrogów, a oni po prostu padali jak muchy - to jednak na pewno mu się należało. No i na pewno należało się też Kutaro, który oberwał techniką, a czarnowłosy obwiniał siebie, że nie zdążył odpowiednio szybko spacyfikować zagrożenia. Na razie nie był jednak w nastroju, aby jakoś bardziej rozmawiać o tym wszystkim co się stało z Naną. Nie było jednak potrzeby specjalnie jej unikać, ponieważ sama nie wykazywała inicjatywy odnośnie ich rozmowy. Z drugiej strony to przecież on zapewnił ją, a być może wręcz pogroził, że porozmawiają później.
W końcu trafili jakimś cudem na idealne miejsce. Chyba lepszego nie mogli trafić. Na pewno stanie się ono jednym z ulubionych punktów Toshiro w Daishi. Skromny, nieduży onsen, ze wspaniałym widokiem, a nawet można było coś zjeść i się czegoś napić. Ciężko dostępny, więc nie było tutaj tłumów. P e r f e k c j a. Sama w sobie. Sprawnie zrzucił z siebie płaszcz, spodnie, potem koszulę i resztę, aż w końcu został w samym ręczniku. Gdy wyszedł na świeże powietrze odetchnął głęboko świeżym i mroźnym powietrzem i dopiero po chwili wszedł do ciepłego zbiornika z wodą najpierw pozwalając żeby jego ciało zaabsorbowało trochę zimna. Zaraz po wejściu zanurzył się cały mocząc również włosy. Te przeczesał sobie ręką do tyłu, aby nie opadały mu na twarz. Nie trzeba było długo czekać, aby w końcu trio znalazło się razem. Nishiyama jednak nie ruszał się jakoś bardzo od miejsca, w którym wszedł, po prostu oparł się głową o brzeg i patrzył w niebo niczego nie mówiąc jakiś czas.
-Zwierzątko w moim domu? Nie ma mowy.- odparł i parsknął śmiechem oczywiście idąc w jej żart. Postawił na neutralność. Jak gdyby nie stało się nic, bo przecież hej, wykonali zadanie i nawet nikomu nic się nie stało, więc po co rozdrapywać małą sprzeczkę? Akurat o niej wolał porozmawiać z Uchihą na osobności. Wydawało mu się, że bezpośrednie wciąganie Kutaro w każde jego perypetie z Naną było nieodpowiednie i sam pewnie mógłby poczuć się z tym wszystkim niekomfortowo. Dlatego na ten moment zrobił to co potrafił najlepiej - założył dobrą maskę do złej gry.
1 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Organizacje musiały się w jakiś sposób zabezpieczać, samo słowo nie wystarczało. Więc kiedy Nana pokazała Kutaro język, choć na początku pomyślał, że to jedna z jej gierek, dosyć szybko zrozumiał, że rozmowa o sprawach Saisei w jego towarzystwie nie będzie możliwa. Pozostawało więc tylko chwilę poczekać i ponownie ruszyć na misję by stać się pełnoprawnym członkiem. Gdzieś z tyłu głowy, choć nigdy przed sobą by tego nie przyznał, Kutaro miał wrażenie, że przegrywa w jakimś wyścigu. Co prawda żadnej konkurencji nie było, to jednak dwójka była w Saisei, a on był rekrutem. Trzeba było to zmienić. Samo w sobie zaskakujące było, że o ile sam był sceptyczny do samego stowarzyszenia, to gdy dołączyli do niego przyjaciele, nagle zapragnął też stać się jego członkiem. Zdawał sobie sprawę, że będzie to wycieczka w jedną stronę, gdy stanie się jednym z Feniksów, do końca życia będzie naznaczony. Nawet jakby z jakiś nieznanych przyczyn współpraca się urwała, to istniała szansa, że gdy stary Benisuke będzie sobie grzał kości przy kominku, nagle zapuka do jego drzwi pan z Feniksów z wezwaniem. No cóż, była to transakcja wiązana, pocieszające było to, że przynajmniej cele mieli słuszne.
Po krótkiej podróży przez góry Daishi natrafili na mały, ale przytulny i zadbany onsen. Podchodząc do niego Kutaro wsparł się pod boki i spojrzał na niego krytycznym okiem. W końcu zadowolony wypuścił powietrze i z półuśmiechem ruszył do wejścia. Po uzupełnieniu podstawowych formalności jak zostawienie swoich rzeczy i wymiana kilku uprzejmości z właścicielami mógł się w końcu skierować do miejsca, o które chodziło - do gorących źródeł. Oczywiście należało przejść wcześniej przez przebieralnie, gdzie zostawił większość swoich ubrań i przepasał się białym ręcznikiem. Zostawił w szatni również okulary, bo przecież i tak by zaparowały i utrudniały jakąkolwiek widoczność. Następnie wyminął zgrabnie Toshiro, który zapragnął stanąć na środku by się chwilę pocieszyć zimnym powietrzem. Tak w ogóle to jak można było się nim cieszyć. Może tutaj w Daishi mieli nieco cieplej jak w Kaigan i jak zimno było całkiem przyjemne. Jednak Kutaro pamiętał lodowate zimy południa, które nie były przyjemnym, pobudzającym chłodem, tylko bezwzględnym mrozem wybijającym każdy kawałek ciepła z człowieka. Aburame w kwestiach temperatury szanował ciepło i szybko pozbywając się ręcznika wślizgnął się w ciepłą wodę.
Tak, to było coś czego potrzebował. Gorące fale odbierały zmęczenie delikatnie opływając ciało. Na bogów to było życie. Jakby tak tylko można było tu siedzieć moknąć i nic nie robić. Po jakimś czasie pewnie by się mu znudziło, przecież Kutaro by nie wytrzymał za długo w jednym miejscu, ale póki co przeżywał niebiańskie chwile. Przymknął lekko oczy i przestał zwracać uwagę na wszystko co się działo dookoła. Ważna były tylko woda, ciepło i krawędź zbiornika pod karkiem. W końcu jego błogostan przerwało pytanie Nany. Zaraz. Kiedy ona w ogóle tu weszła. Kutaro nawet tego nie zarejestrował.
- I co byś z nim zrobiła? - Zapytał głosem tym tonem, jakim mówi ktoś, kto jest zawinięty w trzy koce i jest mu tam cudownie dobrze. - Takiego to trzeba karmić, wychodzić z nim… zastanawiać kiedy wbije nóż w plecy. Na postronku za domem byś go trzymała?- Wyliczał po kolei kolejne powody. - Tak w ogóle to miał on na imię Sai? Wyglądał na Hyugasa, ale imienia nie złapałem. - Otworzył w końcu lekko oczy przyglądając się okolicy. Okolica była całkiem ładna i po drugiej stronie basenu. Wojownik nagle zwrócił uwagę, na tatuaż na ramieniu i odwrócił się powoli głową w stronę Nishiyamy by też sprawdzić, czy on taki ma. Na koniec spojrzał na swój bark. Też go takie coś czeka?
- Właściwie to ściganie po lasach takich jeleni, tylko dlatego, że powiedzieli Han i zaczęli palić wioski nie jest takie złe. - Mruknął pod nosem. Doskonale zdawał sobie sprawę, że cholera wie co jego towarzysze mogą powiedzieć z paskowanymi prezentami od Saisei. Może był to moment złośliwości, ale z drugiej strony, raczej o ostatnich kilku dniach mogą mówić, to nie są jakieś wielkie tajemnice.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Onsen wysoko w górach okazał się strzałem w dziesiątkę. Przyjemni właściciele, brak niechcianego towarzystwa i przekąski! Tak. Nana odpoczywała w gorącej wodzie, jednak po kilku chwilach dostrzegła tackę z przygotowanymi rzeczami przez babcię właścicielkę. Coś wspominała przy wejściu, że dla nich przygotuje. I oto stało. Porcelanowa zastawa wyglądająca jak gdyby miała tysiąc lat. Skąd ją wzięła? Podpłynęła do przeciwnego brzegu wciąż zanurzona po szyję. Wyciągnęła łapki z wody biorąc dwie przekąski. Pierwsza od razu wsadziła sobie do buzi - no co? Zgłodniała. Drugą zatrzymała w rączce na potem. Oprócz przekąsek na tacce stała także herbata, czarki i sake. Czy w takich sytuacjach zawsze musi brać udział alkohol? Oczywiście, że tak! Spojrzała to na Toshiro, to na Kutaro z uniesionymi brwiami. Kto zamierzał czynić honory i polać reszcie? Widząc jak Kutaro wpatrywał się w jej tatuaż, na który gapiła się sama, podpłynęła/podeszła w jego kierunku. Wyciągnęła szczupłe przedramię w jego stronę. Siła fizyczna nie była jej największym atutem po rozmiarze ręki wielkości makaronu.
- Zazdrościsz? - Rzuciła śmiejąc się pod nosem. Tak naprawdę nie było czego. Mogła się z nim droczyć, chociaż nie była fanką oznaczania ludzi jak świnie w hodowli jakiegoś wieśniaka z Sogen. Jeśli sami tego chcieli - nie ma problemu, jednak tak jako przynależność do czegokolwiek? Średnio jej się to podobało, ale nie mogła marudzić. Jakoś musiała się wyróżniać spośród innych szarych ninja. Czy tak rozróżniali swoich? Po tatuażu? Potem zaczął się temat Saia, za którym już bardzo tęskniła. Zjadła drugą przekąskę zanurzając się cała w wodzie aż po brodę.
- Był całkiem słodki. Zrobiłabym z niego pupila. Chociaż miał niewyparzoną buzię. Nazwał mnie wiedźmą - zaśmiała się, chociaż w oczach biednego Saia rzeczywiście mogła wyglądać jak wiedźma. Najpierw przybiła go kataną do ziemi, a potem gładziła po policzku. Biedak pewnie był totalnie zdezorientowany i nie wiedział co się dzieje. - Sama nazwałam go Sai. Pasowało mu - dodała uśmiechając się od ucha do ucha ewidentnie z siebie zadowolona. Ciekawe co się z nim stało. Odwróciła się, podeszła do ściany zbiornika, położyła ręce na krawędzi i ułożyła głowę na swoim ramieniu przymykając powieki. Słuchała ich i nie olewała, po prostu przyjęła wygodną pozycję prawie jak do spanka. Była zmęczona, chociaż gorąca woda przyjemnie rozluźniała jej ciało. Mogli za to podziwiać jej zgrabne, alabastrowe plecy, zawsze jakieś plusy. Z jednej strony chętnie położyłaby się spać, z drugiej spędzenie czasu w miłym towarzystwie było dla niej wciąż czymś nowym. Znała Toshiro już dosyć długo, Kutaro także coraz dłużej, a wciąż nie potrafiła całkowicie się do nich przyzwyczaić. Nie potrafiła w całości zapomnieć nauk, jakie wpajano jej całe dzieciństwo. "Relacje zrobią z Ciebie słabą". - Był najlepszym prezentem jaki dostałam.
Kiedy Kutaro rozpoczął temat Saisei uśmiechnęła się pod nosem, chociaż nie podniosła głowy. Było jej zbyt miło, żeby się ruszyć. 3/4 ciała w gorącej wodzie, ale ramiona i ręce powoli marzły na chłodnym, mroźnym powietrzu. Sama była ciekawa granic pieczęci na własnym języku. Czy rzeczywiście ta działała? Czy mogli swobodnie rozmawiać o Feniksach z Kutaro, jako że został wtajemniczony razem z nimi i towarzyszył im podczas misji? A może nie było takiej opcji? Z drugiej strony nie zamierzała teraz badać wszystkich możliwości. Jeszcze by padła, przekręciła się czy umarła, a była już wystarczajaco zmęczona. Nie pamiętała dokładnie o jakich skutkach ubocznych wspominała Ren. Miała okropne przeczucie, że kiedyś przyjdzie jej się o nich przekonać na własnej skórze.
- Dlaczego Kaizen? - Zapytała Toshiro nie patrząc na niego. Z jednej strony zachowywał się jak gdyby nic się nie stało, co zdecydowanie jej pasowało. Z drugiej to on zagroził obiecał jej porozmawiać o nieprzyjemnych tematach. Może zapomniał? Może nie chciał mieszać w ich nieprzyjemności Kutaro? Miała cichą nadzieję, że ta pierwsza opcja, chociaż intuicja mówiła jej, że zdecydowanie ta druga. Na samo wspomnienie w jaki sposób przytrzymał ją w talii poczuła dziwne uczucie w żołądku. Czy nieprzyjemności mogły być przyjemne? Niestety posiadała zerowe doświadczenie w takich sytuacjach, a obcowanie z Toshiro nie było klarowne i pomocne. Dwa kroki w przód jeden w tył. Kutaro wydawał jej się zdecydowanie łatwiejszy w zrozumieniu, chociaż odrobinę. Złapała się na tym, że ich do siebie porównywała. Dlaczego? Miała ochotę walnąć czołem w róg zbiornika ze trzy razy, ale jakoś się powstrzymała.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Posiadanie tatuażu symbolizującego przynależność do powiedzmy dość tajnej organizacji na przedramieniu nie należało chyba do najmądrzejszych. Z drugiej strony umożliwiało szybką i dość pewną identyfikację. Teraz wiedział, że weryfikacja była dwuetapowa. Tatuaż i pieczęć. Szkoda, że nie mógł akurat na ten temat porozmawiać więcej, ponieważ był ciekaw co sądzą o tym inni, a nie chciał ryzykować tym, że zaraz jego całe ciało zostanie sparaliżowane i jeszcze się utopi, czy będą musieli go ratować. Zastanawiało go też co Kutaro myśli o tym wszystkim wiedząc to co teraz wie. Zraził się, czy raczej trzymanie tajemnic w taki sposób mu zaimponowało? A może pomyślał, że to kompletne świry i sekciarze? Mimo wszystko Saisei było dość znane i raczej miało dość dobrą reputację, a przynajmniej wiadomo było jakie mają cele i to nigdy nie podlegało żadnej wątpliwości. Zatrzymać Antykreatora. Brzmiało jak mrzonka, ale ktoś musiał podjąć się tej samobójczej akcji. Zapewne gdyby nie oni to świat już dawno zostałby doprowadzony do stanu, o którym zamarzył sobie Han, a co za tym idzie - nie byłoby już ludzi z chakrą albo byliby na wymarciu.
Mimo tego dalej żyli i mogli delektować się gorącą kąpielą. Pomimo tego, że Toshiro wdał się w rozmowę dalej dość leniwie opierał głowę o brzeg czasem jedynie przekręcając ją w stronę swoich rozmówców. Nie wynurzał się za bardzo z wody pozwalając całemu ciału odpowiednio się nagrzać i zregenerować siły. Mimo wszystko dalej odczuwał stres jak i sam trud podróży. Dopiero po chwili docierało do niego zmęczenie, aby po chwili opuścić jego wcześniej spięte ciało. W końcu nadszedł moment rozluźnienia, o którym nie wiedział, ze tak bardzo go pragnął. Na ten moment spojrzenia Nany nie natchnęły go do tego, aby się ruszył. Najzwyczajniej w świecie było mu zbyt wygodnie i ciepło i nie chciał się na ten moment ruszać. Przystawki i alkohol mogły tym razem poczekać.
-Jeśli dobrze pójdzie to nie będzie miał czego, bo niedługo sam taki dostanie. Oczywiście jeśli będzie chciał.- wtrącił nieco. Toshiro zastanawiała jeszcze jedna rzecz. Skoro byli san, to pewnie byli też ni i ichi, a na szczycie z tego co zrozumiał stał jeszcze Rei. Nie było to zbyt wiele szczebli, ale z drugiej strony może nie było takiej potrzeby, aby aż tyle tworzyć. Zobaczy z czasem. Na ten moment jeszcze zbyt mało wie, aby wydawać jakikolwiek osąd. Słowa Nany płynęły, a on dalej nie był czy zupełnie żartuje, czy mówiła poważnie. Co jeśli na prawdę chciała sobie go zatrzymać i znęcanie się nad nim sprawiało jej tak ogromną przyjemność? Jak to było? Jeden krok w przód i dwa kroki w tył?
Czy nazywanie osób też było pomysłem, który on zapoczątkował? A może to jak zachowuje się Nana i to co ceni też jest jego winą? Być może Toshiro w połączeniu z innymi ludźmi zawsze miało skutkować katastrofą? Może to właśnie on powinien podróżować samotnie i powinien pozostawić Nanę z Kutaro? Wydawało mu się, że bardzo dobrze dogadywali się nawet pomimo wybuchów czarnowłosej. Nishiyama reagował na nie zupełnie inaczej, być może w sposób, który sprawiał, że dziewczyna właśnie tak się czuła? Że najlepszym prezentem jakim dostała był człowiek, nad którym mogła się poznęcać? Postanowił, że nie będzie brnął dalej w ten temat jeśli nie będzie takiej potrzeby, przynajmniej na razie. Na ten moment zajmie się obserwacją. Być może powinni rozejść się na jakiś czas i zobaczyć co się stanie?
-No nie? Nawet masz poczucie, że robisz coś dobrego nie tylko dla jakichś wieśniaków, ale być może nawet dla całego świata. Mam nadzieję, że niedługo do nas dołączysz.- oznajmił Kutaro i lekko się zaśmiał i zerknął na niego, a później na czarnowłosą. Ta zaś zagadnęła o jego wybór nie patrząc w jego stronę. Skoro tak to on również wrócił do wygodnej pozycji odchylając głowę do tyłu i patrząc wprost do góry. Odpowiedź była jednak bardzo prosta. -Od dziecka głównie trenowałem i cały czas starałem się samodoskonalić rozwijając swoje umiejętności i polepszając moją sprawność. Spędziłem na tym większość swojego dotychczasowego życia, więc tak po prostu do mnie przyszło.- wytłumaczył na spokojnie. Tak po prostu było. Poza tym wolał chyba sam sobie nadać imię, aniżeli zostawić to przypadkowi i skończyć z czymś co zupełnie do niego nie pasowało. Wystarczyło, że miał problemy utrzymywać kontakty z innymi w jakkolwiek normalny sposób. -A Ty dlaczego na żadne się nie zdecydowałaś?- zastanawiało go dlaczego Nana nie chciała wybrać sobie czegoś swojego. Wydawało mu się, że bardzo chciała przejąć kontrolę nad swoim losem i otoczenie, a tutaj niespodziewanie pozostawiła pole do popisu Ren.
1 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Kutaro powinien częściej otwierać oczy, gdyż znowu nie zauważył kiedy w okolicy znalazła się taca z jedzeniem i napojami. Miła atmosfera tutaj była naprawdę uspokajająca skoro przestał rejestrować takie rzeczy. Było to dosyć niepokojące, tym bardziej, że dopiero co wrócili z misji i cholera wie czy ktoś nie wpadł na to by ich dodatkowo ścigać. Zawsze istniała taka możliwość, dajmy na to jakiś dodatkowy bandyta, który poszedł za potrzebą i nie zdążył dołączyć do reszty zbójców. Teraz by taki doszedł do wniosku, że przyszedł czas się zemścić i wyskoczyłby wrzeszcząc w stronę trójki ninja. Teraz gdy Kutaro zdał sobie z tego sprawę, nie mógł się tak zupełnie rozluźnić więc ponownie leniwie otworzył oczy. Następnie równie bez przekonania skierował się w stronę jedzenia. Chociaż póki co nie zamierzał ruszać alkoholu, ale przekąski to co innego. Trzeba było przecież uzupełnić siły po walce. On jednak przyjął inne rozwiązanie do problemu jak Nana. Podczas gdy kunoichi wzięła w zjadła jeden kęs, a drugi wzięła w dłoń, Beniuske bezwstydnie zajął miejsce przy tackach z jedzeniem. Był głodny więc co miał się z tym kryć. W ten sposób nie musiał pływać w tę i z powrotem. Mógł tu siedzieć i spokojnie sięgać po kolejne porcje jedzenia.
- Hm? - Odpowiedział na pytanie czarnowłosej gdy podpłynęła nieco bliżej. - Raczej przygotowuje się duchowo do otrzymania go. - Odparł potwierdzając również słowa Toshiro. Jednak skorzystał z okazji by się mu lepiej przyglądnąć. Trzy proste kreski sygnalizujące rangę członka organizacji. Można było powiedzieć, że były całkiem subtelne. Przez chwilę na początku bał się jakiegoś wielkiego ptaka czy czegoś podobnego, co z daleka by oznaczało przynależność. W ten sposób kto wiedział, ten wiedział, a ludzi którzy mieli na ciele symbol cyfry było jak szczurów w porcie. Tym bardziej jak prosty był to znak.
Następnie dziewczyna zaczęła opowiadać, co by robiła z Saiem. Dla Aburame było to zwyczajnie niepraktyczne i niedorzeczne. Więc tylko prychnął w wodę. Jeśli chciała mieć służącego to można było go wynająć, honorarium shinobi raczej na to pozwalało. Nagle jednak coś zwróciło jego uwagę.
- Ej, jak to najlepszy prezent. A Kiki? - Zapytał z udawanym oburzeniem i posłał ręką w stronę zgrabnych pleców Uchihy kilka kropel wody. Teraz gdy udało się przemycić kolejnego owada do torby mógł poruszyć ten temat. Przed dyskusją należało się oczywiście dokładnie przygotować. Choć raczej wiedział, że jest na straconej pozycji. Najprawdopodobniej Nana gdzieś miała resztki poprzedniego robaczka. Chodziło jednak o samą rozrywkę przepychanki słownej, a nie jakieś oszukiwanie.
- Co? Jakie pseudonimy? Nie mówicie mi, że też będę musiał coś sobie wymyślić? - Westchnął w ciężko. Był zadowolony ze swojego imienia i nie widział potrzeby by je ukrywać. - Może pozwolą mi mieć taki sam pseudonim jak imię? - Zastanawiał się głośno. Byłoby to całkiem wygodne. Samo szukanie takich pomysłów było dla niego problematyczne. Wypadało wymyślić coś w miarę sensownego. Wolałby uniknąć jakiś sztampowych aliasów związanych z jego klanem, miejscem zamieszkania i wyglądem. Trzeba było myśleć strategicznie, by nie zdradzić swoich umiejętności przeciwnikowi, ale też praktycznie, by nazwa nie była męcząca dla sojuszników. W najgorszym wypadku zawsze pozostawały kolory, nieco prymitywnie, ale łatwe do zapamiętania i szybkie do wypowiedzenia. Przekleństwo samo cisnęło się na usta. Więcej z tym było zachodu jak rzeczywistej użyteczności. Z drugiej strony, było to raz, a i tak najpewniej przyszłoby mu wciąż używać swojego imienia. Może sam powinien pozwolić się innym nazwać jak Nana? Już raz go na murze ochrzcili imieniem “Wsparcia”. Byłoby to też całkiem zabawne tym bardziej, że preferował właśnie walkę, a nie wspomaganie sojuszników.
Z czasem zdał sobie sprawę, jak łatwo przeszło mu zastanawianie się, czy w ogóle chce dołączyć do Feniksów. Nagle złapał się, że zastanawia się nad pseudonimem. Do czego to doszło?
1 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Nie chciała zatrzymać Saia, żeby się nad nim znęcać. Nie chciała też go wykorzystywać. Wciąż miała przed oczami jego przestraszoną twarz. Wyraz zrezygnowania po utracie towarzyszy. Wyglądał na osobę złamaną, która nigdy już nie będzie taka sama. Czy ona również, jako mała dziewczynka, wyglądała tak samo jak Sai, kiedy widziała śmierć własnych rodziców? Czy też była taka przerażona, cuchnęła strachem i rezygnacją? Sai był Naną, a Nana była Saiem i w tym całym pokręconym rozumowaniu nie chodziło o wynajęcie sobie lokaja. Nie chodziło też o okrutne traktowanie. Może w taki sposób przejawiały się u niej wyrzuty sumienia, a może zwyczajnie była zdrowo rąbnięta. Za pewne trochę jednego i drugiego. Chciała go zabrać, zaopiekować się nim i chronić. Tak jak ją porwał, przygarnął kiedyś sensei. Czy naprawdę została wychowana przez własnego oprawcę? - To pytanie coraz częściej nawiedzało ją w koszmarach. Wciąż mały płomyk nadziei tlił się w jej sercu. Nadziei, że zwyczajnie się pomyliła i to okropne pytanie było jedyne wymysłem jej pokręconej wyobraźni. Nadzieja przecież umierała ostatnia.
- Naprawdę z nami zostaniesz? - Zapytała machinalnie spoglądając na niego uradowanymi, czarnymi oczami. Wyglądała na szczęśliwą, co się rzadko zdarzało. Widocznie rzeczywiście zależało jej na jego towarzystwie. Chyba trochę się do niego przyzwyczajała. Był beztroski i wesoły. Potrafił łagodzić każdy spór, których między Naną a Toshiro nie brakowało. Tak naprawdę to ona była tutaj dodatkiem. Chłopcy znali się dłużej. Mimo wszystko „z nami” przyszło jej naturalnie. Co tylko świadczyło o tym, że pomimo różnic dzielących ją od Toshiro, nigdzie się nie wybierała.
Nie była rozpieszczana. Sai był dla niej chyba pierwszym, oficjalnym prezentem jaki dostała bezinteresowanie. Oczywiście mogła wyjść na niewdzięczną. Toshrio przygarnął ją do siebie niczym bezpańskiego kundla. Pozwolił i zaufał jej na tyle, że pozwolić jej spać we własnym domu. Doceniała to bardzo, chociaż nie potrafiła tego okazać. Ich relacja była na tyle napięta, że najczęściej działała defensywnie. A to w jej słowniku znaczyło atak. Może właśnie przez tą dziwną więź, wymagała od niego więcej niż od innych. Nie potrafiła mu odpuścić i doszukiwała się w jego słowach negatywów. Jak gdyby chciała odnaleźć potwierdzenie, że tak naprawdę nic dla niego nie znaczyła. W końcu kto by ją taką chciał, prawda?
Nie była to jednak do końca prawda. Sai nie był jej pierwszym prezentem, tylko mała Kiki, o której postanowił jej przypomnieć Kutaro. Naprawdę chciał igrać z ogniem? Wiedział czym mogło się to skończyć i mimo tego, że Nana bardzo go polubiła, wciąż mogła wyrządzić mu krzywdę. Potem pewnie by żałowała, ale najpierw zadziałałaby instynktownie. Tak jak zawsze.
- Kiki nie żyje - powiedziała cicho tonem neutralnym jak papier ścierny. Niby mógł się wydawać wypruty z emocji, ale chyba czaiło się w nim coś więcej. - Jest Ci smutno, kiedy umierają? - Zapytała nie podnosząc się ze swojej w pół leżącej pozycji z głową opartą na ręce, tyłem do reszty zbiornika. Nagle kilka gorących kropel rozbiło się o jej zziębnięte plecy, na których od razu pojawiła się gęsia skórka. Zaskoczona podniosła głowę spoglądając na Kutaro. Wpatrywała się w niego dwie sekundy nie kryjąc ciekawości. Czemu nosił na codzień ciemne okulary, kiedy lepiej wyglądał bez nich? Potem uśmiechnęła się mimowolnie, nie do końca rozumiejąc co się działo. Odwróciła się do niego wciąż zanurzona po szyję i perfidnie pochlapała go wodą. Dlaczego? Tak o.
Słuchając Toshiro i opowieści o jego nowym pseudonimie pokiwała głową w zrozumieniu.
- Rzeczywiście pasuje - powiedziała w końcu. Pragnął samodoskonalenia, nowych umiejętności, siły i rozwoju. Tutaj ich różnice w charakterze całkowicie znikały. Cele mieli takie same. Może wychodziły one z innych pobudek, jednak wciąż pozostały podobne. Wzruszyła jedynie ramionami. - Nic nie przyszło mi do głowy - wyznała spoglądając w końcu na Toshiro. Po raz pierwszy tego wieczoru. Miała cichą nadzieję, że akurat w tym momencie wpatrywał się w niebo. Z jednej strony rzeczywiście chciała podejmować za siebie decyzje. Przeszkadzało jej, kiedy ktoś zachowywał się jak gdyby nie miała własnego zdania, ani pomyślunk. Z drugiej zazwyczaj się go słuchała. Sprzeczności. - Kitsune. Ciekawe czemu wybrała właśnie taki.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Fakt pojawienia się przekąsek akurat nie skłonił Toshiro do jakiegokolwiek ruchu czy też podejrzeń i wymyślnych refleksji. Chociaż fakt, że liczba przeciwników się nie zgadzała dalej trochę go trapiła. Z drugiej jeśli ktoś ich śledził to na pewno miał już sporo okazji, aby ich zaatakować. Tym bardziej, że siła żadnego z nich nie leżała w ekwipunku, który ze sobą posiadała, a umiejętności, które wyćwiczył i mógł ich używać nawet bez niego. Niby nadzy, ale dalej śmiertelnie niebezpieczni. Kutaro i Nana już się poczęstowali, a Nishiyama dalej wygrzewał się w swoim kąciku nie zamierzając się na ten moment z niego ruszać. Prawdą było, że musiał coś przekąsić, ale przecież było tutaj tak ciepło i miło. Niestety nawet to nie pomogło mu przestać myśleć o tym co się wydarzyło podczas misji. Wydawało mu się, że tym razem znalazł drużynę idealną, w której nie będzie żadnych zgrzytów. Bardzo się jednak mylił, ponieważ od razu na pierwszej misji już coś musiało się wydarzyć. Ale hej! To przecież dopiero pierwsza misja, nie wszystko będzie od razu idealne. Aby coś działało, trzeba w to włożyć dużo pracy.
-I takie podejście to ja rozumiem.- odparł dalej mając opartą głowę z lekkim uśmiechem na ustach. Brzmiał na totalnie zrelaksowanego, ale czy rzeczywiście tak było? Fizycznie - na pewno. Gorzej ze sferą duchową. Niestety świeżo przywrócony balans został znów zaburzony. Wyłączył się na moment gdy Kutaro wraz z Naną zaczęli bawić się w przepychanki słowne i zaczęli chlapać się nawzajem wodą. Może rzeczywiście przerwa na zebranie myśli dobrze mu zrobi? Ale co jak będzie się za dużo martwił? Teraz gdy miał tę dwójkę koło siebie mógł zawsze doglądać ich działań i w razie czego odpowiednio szybko zareagować, a co się stanie gdy go nie będzie? Pożrą się? Kutaro skończy z kataną w plecach albo temu w końcu skończy się cierpliwość i czarnowłosa zostanie zjedzona przez jego robaki? Albo wręcz przeciwnie, ich więź stanie się dużo mocniejsza i nagle Nishiyama przestanie być potrzebny? Znów zostanie sam? Jakie znów? Zazwyczaj jak był gdzieś w tłumie to i tak był sam. Za dużo negatywnych myśli powróciło do jego umysłu. To już miał przecież za sobą. Nie trzeba było do tego wracać, prawda? Już nie był sam.
Czarnowłosy nawet się nie zorientował kiedy zsunął się pod wodę i zaczął obserwować zakrzywione niebo przez taflę wody, oczywiście od spodu. Posiedział tak chwilę, aby dobrze się wygrzać i znów wrócił do rzeczywistości. W tym momencie był to kubeł gorącej wody wylanej na głowę. Tam gdzie wkradały się wątpliwości, tam robiło się coraz gorzej i gorzej. Nie mógł sobie na coś takiego pozwolić. W końcu jednak wrócono też do jego osoby, po czym chwilę porozmawiali o imionach nadawanych podczas ceremonii przyjęcia.
-Raczej wątpię, żeby ci pozwolili.- zaśmiał się na samą myśl "Kutaro Kutaro Benisuke". Trochę jak sławetne "ara ara". -Ale mówią, że pod pochodnią najciemniej, bo kto by się spodziewał, że ktoś obierze imię, które już posiada?- zażartował sobie z pomysłu przyjaciela. -Poza tym czasem trzeba działać pod przykrywką. Możesz to traktować właśnie jako coś takiego, tylko takie bardziej długoterminowe działania.- odparł w żartobliwy sposób powoli przechodząc do pionu, aby być bardziej "obecny". Nie chciał się odcinać w taki sposób jaki zrobił to przed chwilą. Czasem jeszcze zdarzało mu się odlecieć myślami do mroczniejszych miejsc, ale zauważył, że gdy miał przy sobie Nanę i Kutaro to zdarzało się to bardzo, bardzo rzadko. -Też się nad tym zastanawiałem. Nawiązywali do mojej maski?- zażartował przypominając sobie, że na pewno wiedzieli, że chociażby na Murze paradował w lisiej masce. Może sam miał coś w sobie z Kitsune? Albo po prostu dopasowali Nanę pod niego skoro wiedzieli, że i tak będą działać razem? Chociaż może było to jednak nieco głębsze? Jakby się tak zastanowić chwilę to chyba pasuje. No i czarnowłosa niestety nie miała szczęścia, ponieważ Toshiro patrzył prosto w jej stronę. Jego oczy w tym momencie nie wyrażały nic. Były po prostu neutralne. Nie chciał też zdradzić tego, że w jego głowie zrodziły się jakieś nieprzyjemne myśli, z którymi już sobie na szczęście poradził. Niegdyś zapewne męczyłyby go zdecydowanie dłużej, ale teraz... Teraz było inaczej. On też był inny.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Decyzja została podjęta zanim się nad nią dobrze zastanowił. Tak, zamierzał dołączyć do Saisei. Powodów było mnóstwo. Chęć brania udziału w czymś istotnym na świecie. Oczyszczanie społeczeństwa ze wszelkich pasożytów. Czy inne szczytne cele, które bądź co bądź trafiały do Kutaro. Były miłą świadomością, że praca shinobi ma jakiś wyższy, szczytny cel. Poza tym nie sądził, że Feniksy puściłyby go ot tak po tym, jak został rekrutem. Stanie na krawędzi noża to najgorsze na co mógł się zdecydować. Wciąż jednak nie były to jedyne motywy. Przyzwyczaił się do towarzystwa dwójki Uchiha i nie zamierzał ich tak szybko opuszczać. Było też w tym wszystkim nieco ludzkiej próżności. W tym momencie był rekrutem, krok za nimi, trzeba było nadgonić. W przeciwnym razie jego duma nie wytrzymałaby zbyt długo takiego stanu.
- Zostanę, zostanę. Z Saiem się nie udało, to będę ja. - Roześmiał się, choć jednocześnie zastanawiał się czy nie było w tym nieco prawdy. - Może powinienem wybrać sobie taki pseudonim. - Powiedział żartem, choć nie był nawet blisko takiego wyboru. Jednak po chwili zaczął się nad tym zastanawiać. Sai było całkiem wygodnym imieniem. Krótkie, praktyczne i łatwe do zapamiętania. Ciekawe jak by Nana zareagowała, jakby się dowiedziała, że nieświadomie wymyśliła przydomek dla Aburame. Warto było spróbować. Zawsze to dodatkowa amunicja do niekończących się przepychanek.
Jednak chwilę później atmosfera się nieco zagęściła. Kto by pomyślał. Okazało się, że poruszenie tematu żuczka, który dosyć szybko zdechł bez zapowiedzi, nie było dobrym pomysłem. Może inaczej. Pomysłem było niezłym, ale nie na żartobliwą rozmowę. Przecież była to sprawa, którą trzeba było wyjaśnić. Benisuke jednak się, aż tak szorstkiego tonu się nie spodziewał. Błąd pochodził głównie z jego postrzegania swoich Kikaichū. Więc kiedy usłyszał na początku informację, że robaczek nie żyje był bliski przytaknięcia, jednak doszedł zaraz do wniosku, że byłoby to nie na miejscu. Rozwiązanie było jedno - wytłumaczenie swojej wizji na zdolności rodziny, więc po tym jak wymienili chlapnięcia wody zaczął wyjaśniać spokojnym tonem.
- Żyją i umierają, jak wszyscy, a Kiki na pewno miała cudowne życie w twoich rękach. - Zawsze było dobrze nieco przysłodzić na start. - Nanuś, mam w sobie setki jeśli nie tysiące Kikaichū. Wszyscy jesteśmy elementami kręgu życia, tylko ich krąg życia jest dosyć krótki. Smucę się gdy umierają w walce, lecz ze starości? Nie. Bo jednocześnie cieszę się kolejnymi pokoleniami. Dając Ci Kiki było to dla mnie jak… - Urwał na chwilę szukając myśli. - O! Jak kosmyk włosów. Poza tym musiałbym żyć w stałej żałobie, a tego raczej bym nie wytrzymał. - Na koniec w końcu wzruszył ramionami. Początek i koniec. Aburamie mieli na swój sposób wyjątkową perspektywę na równowagę w naturze i Kutaro ją przelewał również na sprawy ludzkie. Właśnie dlatego tak bardzo nienawidził wszelkiego rodzaju zbójnictwa. Były to pasożyty. Jednostki, żerujące na pracy innych i jak z pasożytami bywało, należało je po prostu usunąć ze zdrowej tkanki społeczeństwa.
- Kaizen i Kitsune. Ładnie. Mam do was teraz tak mówić? Czy mogę dalej po ludzku? - Zapytał prowokacyjnym żartem dwójkę Uchiha. Nie mógł wytrzymać za długo poważnej atmosfery swojego wykładu. Nic go tak nie bawiło jak drobne złośliwości między przyjaciółmi.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Ciężko było przyzwyczaić się do pracy z innymi, kiedy praktycznie całe życie wykonywało się wszystko solo. Trzeba było brać pod uwagę ich opinię, możliwe sprzeczności w doborze decyzji i różne zależności, także bezpieczeństwo. Było to dla niej nie lada wyzwaniem. Fakt, że stanowiła najsłabszą część ich drużyny wcale nie pomagał. Bycie słabym było niczym przekleństwo dla osoby, której największym pragnieniem była siła i zemsta. Ciężko pogodzić się z własnymi słabościami, zwłaszcza kiedy towarzysze o nim przypominali. Widząc ich w akcji była bezradna. Nie mogła im pomóc przy okazji nie psując całej misji. Jedyne co potrafiła to palić. Palić swoich wrogów. Dotychczas to wystarczało, jednak pozyskanie kogoś żywcem było dla niej praktycznie niemożliwe. Była za wolna i za słaba, żeby użyć swojej siły fizycznej, a sam ogień okazał się w takiej sytuacji bezużyteczny. Może nie była na tyle dojrzała, żeby przyznać się do własnych słabości, dlatego reagowała gniewem. Gniewem i agresją.
Słysząc słowa Kutaro o zastąpieniu Saia uniosła jedną brew. Jej wzrok mówić coś w stylu Are you sure?
- I co my z Tobą zrobimy? Takiego trzeba karmić, wychodzić z nim - specjalnie przytaczała jego własne słowa między jednym a drugim chlapnięciem wodą. - Mamy Cię trzymać za domem? - Nie powstrzymywała śmiechu biorąc sobie za zadanie całkowite zmoczenie Kutaro wodą. Sai do niego pasowało. Całkiem wpadło jej w oko. Przy okazji ochlapała też Toshiro. Wcale nie specjalnie. Czy tego chciał czy nie to on stworzył ich drużynę. Może była problematyczna, zwłaszcza przez Nanę, ale jednak stali się jedną paczką. I punktem zaczepienia był tutaj Toshiro. Scalił ich razem nawet, jeśli nieumyślnie. Mimo wszystko ludzie się zmieniali, dojrzewali z czasem, z nowymi doświadczeniami. Z pewne nie było mu łatwo spoglądać na Kutaro i Nanę dogadujących się zdecydowanie łatwiej. Gdyby o tym porozmawiali, o własnych uczuciach, obawach i problemach, pewnie dowiedziałby się, że Nana czuła to samo. Widząc dwóch przyjaciół zastanawiała się, czy rzeczywiście było tutaj dla niej miejsce? Stanowiła ten niestabilny element układanki, łatwopalny, który zawsze zachowywał się nieprzewidywalnie. Może byłoby im łatwiej lepiej bez niej? Niestety nikt nie miał w zwyczaju rozmawiać o swoich problemach, dlatego tak wiele negatywnych emocji i demonów, żyło w ich umysłach.
Słuchała spokojnego tonu Kutaro, który działał na nią kojąco. Cała wesołość gdzieś się ulotniła, chociaż nie była smutna, raczej cicha i spokojna. Był to dzień pełen wrażeń, nic dziwnego, że każdy z nich był zmęczony. Zwłaszcza, że zaczynali poważne tematy bez grama alkoholu. Ciężka sprawa. Nana kompletnie nie potrafiła przyjmować komplementów. Miłe słowa, miłe gesty były dla niej czymś obcym. Czuła się nieswojo za każdym razem, kiedy Kutaro coś w niej chwalił. Szukała w jego słowach podstępu, kiedy go nie znajdowała, wyglądała na zagubioną.
- Miałam przez chwilę własnego Shugo Tenshi - powiedziała cicho wpatrując się w wodę przed sobą. Sama nie wiedziała czy mówiła o Kiki, dzięki której czuła się odrobinę mniej samotna, czy o Kutaro, którego część nosiła ze sobą. Nie była przecież świadoma, że kolejny robaczek czaił się w jej torbie. Może była odrobinę naiwna, jednak łatwo było jej się do czegoś lub kogoś przywiązać, chociaż z cała jej podświadomość wrzeszczała, że przywiązanie było słabością. Błędem.
Kiedy spojrzała przelotnie na Toshiro od razu ich spojrzenia od razu się spotkały. Nie mógł akurat patrzeć gdzieś indziej? Była to zaledwie chwila, która chyba wystarczyła. Kąciki jej ust uniosły się delikatnie ku górze, ale wzrok pozostawał niepewny. O czym myślał? Osądzał ją? Miał dość jej towarzystwa? A może odwrotnie? Szybko odwróciła wzrok wpatrując się w taflę parującej wody. Tłumaczyła sobie, że zaróżowione policzki to wina ciepła. Normalne, prawda?
- Może to znak, że będziemy działać jako drużyna - odpowiedziała na pytanie Toshiro. Może rzeczywiście chodziło o jego maskę, może nie? - A może wkrótce nas rozdzielą - zauważyła nagle z odrobiną smutku w głosie, który zaskoczył ją samą. Zaczynało jej się kręcić w głowie od tych wszystkich emocji i tematów. Nie była przyzwyczajona do otwartych rozmów o wszystkim. Słysząc pytanie Kutaro prychnęła ponownie chlapiąc go wodą za karę. - Ciesz się, że nie mam przy sobie widelca - zagroziła śmiejąc się pod nosem. Ze smutku w radość. U niej wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Minęła Kutaro usadawiając się przed tacką z jedzeniem i wzięła w łapki dwie następne przekąski. Jak tak dalej pójdzie, to Toshiro będzie dziś spał głodny.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Choć posiadanie osób, na których można było bezwarunkowo polegać nie było dla Nishiyamy zupełną nowością, to fakt, iż tak dobrze to działało pomimo różnic cały czas napawał go niepewnością. Być może nawet strachem, że to co ma przed sobą jest nieprawdziwe. On również doszukiwał się we wszystkim podstępu i nieprawidłowości albo po prostu momentu, w którym to wszystko runie. Na szczęście pomimo tego zmienił nieco swoje podejście i zamiast cały czas się tym zamartwiać to po prostu korzystał z tego, że teraz jest dobrze. Ludzie przychodzą i odchodzą. Przyzwyczaił się do tego. Czasem wystarczy powiedzieć coś nie tak i sytuacja diametralnie się zmienia, tak, że jest ona nie do odratowania. Trzeba jednak wiedzieć kiedy odpuścić i dać sobie spokój. Tego jednak nauczył się dopiero na własnych doświadczeniach. Nie można wiecznie biec za czymś, czego nigdy się nie dosięgnie albo za czymś co nie chce zostać dogonione. Każdy szedł naprzód. On również musiał i sukcesywnie to robił. Dzięki temu znalazł się właśnie tutaj w tym momencie, w takim towarzystwie.
-Wydaje mi się, że im mniej się nad tym zastanawiasz, tym lepiej. Przynajmniej przyjdzie naturalnie i będzie bliższy temu co reprezentujesz.- odparł trochę filozoficznie, aczkolwiek sam widział w tym trochę racji. Tak było w jego przypadku i zapewne w przypadku Nany, choć Ren dużo mniej ją znała niż ona samą siebie, ale... Najwidoczniej czarnowłosa zdecydowała się powierzyć swój pseudonim losowi. Nie było to przecież AŻ tak ważne. Im więcej opcji tym dłużej ktoś się zastanawiał i po drodze wpadał na jeszcze więcej co w rezultacie prowadziło do tego, że decyzja może nie zapaść nigdy. Po słowach Nany, które były odtworzeniem słów Kutaro na jego twarzy zawitał szczery uśmiech. Bardzo go to rozbawiło. Przytyk w jego stylu. Parsknął nawet śmiechem gdy ta zapytała o trzymanie poza domem. Zaraz po tym jednak jego twarz również dostała z wody. Przetarł ją tylko i mimowolnie przeczesał też włosy do tyłu jak to już miał w zwyczaju. Parę niesfornych kosmyków powróciło jednak gdzieś na boki albo na twarz, one również miały to w zwyczaju.
Toshiro zniknął zupełnie na chwilę, ale gdy powrócił atmosfera była zupełnie inna. Kutaro spoważniał do takiego stopnia, że Nishiyama zaczął się zastanawiać, czy to na prawdę on był z nimi. Spojrzał w jego kierunku marszcząc lekko brwi. Na szczęście tekst o żałobie rozwiał jego wszystkie wątpliwości. Ciekawym było jak Kutaro traktował swoje owady, ale z drugiej strony Toshiro nie był pewien, czy to nie jest jakiś żart. Wyglądał jednak na całkowicie poważnego, tym razem, więc raczej nie było o tym mowy. Zawsze ciekawiło go jak to jest z tymi owadami, w końcu były żywe i być może ich host nawiązywał z nimi jakąś relację? Miał do nich sentyment? Coś tam na pewno było, a przynajmniej tak wynikało ze słów żukomanty. Nie zamierzał niczego więcej wtrącać, ani komentować, ponieważ uważał, że okularnik wyczerpał temat. Najwidoczniej Nana stwierdziła to samo, ponieważ nie dopytywała więcej. Co jednak przykuło uwagę to sposób w jaki Aburame zaczął zwracać się do Uchihy. Nanuś. Od kiedy używał takich zdrobnień? Zerknął w stronę czarnookiej, która wydawała się być mocno zaabsorbowana wypowiedzią robaczanego magika. Wydawała się wręcz... Odprężona? Tak trochę jakby była w transie. Hm. Ciekawe.
Spotkanie spojrzeń tylko utwierdziło w fakcie Nishiyamę, że niewyjaśnione sprawy nie pójdą tak łatwo w zapomnienie. Kontakt wzrokowy choć bardzo krótki, to był też wymowny. Szczególnie szybkie odwrócenie wzroku. On jednak nie bał się spoglądać w jej kierunku. Oczywiście nie wpatrywał się w nią jak w obrazek, ale nie odwracał też nienaturalnie wzroku. W końcu i on postanowił przemieścić się po coś do przekąszenia. Skoro już podniósł się nieco bardziej, to równie dobrze mógłby z tego skorzystać. Gdy dorwał się do tacek momentalnie coś wylądowało w jego ustach. Suszone mięso? Czy jakieś owoce? Nie zwrócił nawet uwagi.
-Raczej wątpię żeby nas rozdzielali. Przynajmniej nie tak szybko.- oznajmił z dużą dozą spokoju lustrując to co znajduje się jeszcze na tacach. Alkohol? W sumie dlaczego nie. Skoro już się podniósł to równie dobrze można sobie dogodzić i rozluźnić się nieco bardziej. -Ha ha. Dzięki. Możesz mówić po ludzku. Chociaż w terenie, na misji raczej nie po ludzku. Pamiętaj, że ciebie też to czeka.- odbił nieco piłeczkę przypominając też o dywagacjach, które miały niedawno miejsce na temat tego, że Kutaro sam nie wie jakie przyjąłby imię. -Chce ktoś?- zapytał ogółu wystawiając na widok butelkę sake i czy spotkał się odmową, czy też nie, miał do wypełnienia przynajmniej jedną czarkę, więc właśnie tym się zajął.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Jedzenie z tacki powoli zaczynało ubywać. Rozmawiając z towarzyszami Kutaro machinalnie sięgał od czasu do czasu po kolejne smakołyki. Oczywiście nie przyssał się do jedzenia jak pijawka. Starał się sprawiać chociaż resztki dobrego wrażenia. Choć, nie ukrywając, lubił jeść i próbować nowych smaków. Jednak w Daishi, niezależnie jakie zwyczaje tu panowały, musiał pokazać klasę Kaigan. Więc po chwili odpuścił sobie dalsze plądrowanie tacki i pozwolił dwójce Uchiha współuczestniczyć w zbrodni objedzenia przekąsek. Może tutaj na północy było dopuszczalne żeby jedna osoba samotnie zeżarła wszystko, jednak na cywilizowanym południu coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Wypadało każdym swoim gestem nieść kaganek oświaty nawet w tak zapomniane miejsca.
- Co się szybko uczy! - Aburame roześmiał się z całkiem zabawnej kontry Nany. Kto by pomyślał, że nie tak dawno temu cichutko siedziała w karczmie na krawędzi krzesła. Teraz śmiało żartowała i się rozluźniła. No cóż, dla Kutaro było to zmianą na lepsze. Miał wrażenie, jakby zachodził tu jakiś opóźniony proces wychowawczy. Nie chciał brzmieć protekcjonalnie wobec niej, jednak czasem miał wrażenie, że takie działania są prawidłowe. Coś musiało się stać w życiu dziewczyny, że tak się zachowywała. Jakie kroki wcześniej zrobiła? Bądź co bądź intrygowało to Kaigańczyka i chciałby kiedyś poznać wcześniejsze fragmenty jej historii.
- Taa, chyba nie ma co się rozdrabniać, do awansu jeszcze długo i może mi wpadnie do głowy coś dobrego. - Przytaknął na słowa Toshiro. Choć przyjaciel miał oczywiście rację, to Kutaro nie przyjmował aż tak dużej wagi do pseudonimu. Możliwe, że tak samo jak w przypadku kunoichi zakończy się na decyzji przełożonego. Dyskusja o przydomkach była dla niego raczej kolejnym sposobem na przyjemne zajęcie czasu. Takie proste rozmowy były całkiem przyjemnym odbiciem od szarej rzeczywistości ninja.
Kończąc swój wywód Aburame był raczej zadowolony z siebie. Nana również dobrze go przyjęła, a należy pamiętać, że w jej przypadku reakcje mogły być całkiem niespodziewane. Jednak tym razem nie doszło do żadnego wybuchu, tylko przyszło spokojne zrozumienie. Beniuske czasem zastanawiał się czy jego podejście do cyklu natury nie było przez innych postrzegane jak niemal nieludzkie, prymitywne czy zbyt uproszczone. Było to możliwe, lecz ostatecznie żukarz sądził, że takie spojrzenie było czyste i pozbawione fałszu i motywów. Było czystym przedstawieniem faktów, zimnym ale sprawiedliwym.
- Wydaje mi się, że nie zrezygnują z drużyny, która się dogaduje i uzupełnia. - Okularnik bez okularów starał się rozwiać wątpliwości Nany. - Będę musiał spróbować z nimi jakoś skontaktować. Jak wcześniej do was trafili? O ile możesz odpowiedzieć. - Zapytał dwójkę Uchiha. Tym razem już nie próbował sprawdzić granic pieczęci, ale po prostu zastanawiał się jak on również może wejść w kontakt. - Może przyjdzie jakiś kurier z rozkazami dla was? Wtedy mógłbym go podle wykorzystać. - Prychnął na koniec ze złośliwym uśmiechem. Strasznie dużo było tego zachodu z tajnymi organizacjami, skontaktować się z nim to był istny dramat. Całe szczęście, że miał teraz pod ręką dwójkę świeżych adeptów. Nie wiedział co by zrobił, jakby chciał dołączyć na własną rękę. Może powinien zacząć chodzić po górach mordując rozbójników i mówiąc do nich “W imię Feniksów obrócicie się w popiół!”, czy jak to tam leciało. Dalej nie do końca rozumiał ich ostatni przeciwnicy próbowali osiągnąć.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Dziwnie tak było beztrosko spędzać czas z kimś innym. Prawie jak ostatnio w domu Toshiro, kiedy spotkała Kutaro po raz drugi w życiu. Mogli się wówczas poznać bliżej. Ile czasu minęło od tamtej pory? Większość spędzili na treningach aż do momentu przybycia Ren z ich nową, kolejną misją. Pierwszą wspólną, ale czy ostatnią? Nana starała się dopasować do swojego towarzystwa. Przynajmniej na tyle na ile potrafiła. Przytoczenie słów Kutaro przyszło jej z zadziwiającą łatwością, jak gdyby żartowanie było jej mocną stroną. Oczywiście nie było to prawdą. Zazwyczaj była zbyt poważna, mało się śmiała i nie uśmiechała z byle powodu. Zmieniało się to jednak z dnia na dzień obcowania z chłopcami. Dodawali jej szarej rzeczywistości kolorowych odcieni, o których istnieniu jeszcze do niedawna nie miała bladego pojęcia. Teraz nieświadomie była świadkiem, jak zmieniał się jej cały świat. Małymi kroczkami otwierał na innych. Nie tylko na siebie i mroczne myśli, własne demony i wieczną niechęć. Stawała się powoli kimś innym, lepszym? Na pewno bardziej ludzkim. Zaśmiała się więc szczerze widząc pozytywną reakcję ze strony Toshiro i Kutaro na swój niewinny żarcik. Była całkiem dumna, jak gdyby coś ważnego jej się udało.
Komplementy całkowicie wyprowadzały ją z równowagi. I za każdym razem czuła się nieswojo. Nie potrafiła do końca odróżnić czy Kutaro żartował sobie z niej czy mówił poważnie. Tak jak subtelne zdrobnienia czy milusie uwagi w jej stronę przykuły uwagę samego Toshiro, tak ona totalnie musiała wydawać się wyprowadzona z równowagi. Rozbita. Z jednej strony robiło jej się dziwnie miło, z drugiej miała straszną ochotę wbić coś ostrego w Kutarowe udo, tak na wszelki wypadek. Chyba, żeby ukryć własne zakłopotanie. Mimo to nie powiedziała absolutnie nic. Nanuś, ładnie.
Niewyjaśnione sprawy pozostawały niewyjaśnione. Czasami mogły przejść na dalszy plan, tak jak w tym momencie. Nikt nie chciał psuć cudownej, odprężającej aury panującej w gorących źródłach. Każdy cieszył się chwilami spokoju w przyjemnym towarzystwie. Nie było sensu roztrząsać i rozdrapywać starych ran, które wciąż gdzieś tam w nich siedziały. Z drugiej strony znaczące spojrzenia i milczenie nie przynosiło ze sobą żadnych korzyści, jedynie pogorszało ich relacje. Gdyby zależało to od Nany pewnie nie zdecydowałaby się wrócić do tamtego tematu, o którym „porozmawiać” zagroził jej Toshiro. Może i była tchórzem. Uciekała przed własnymi emocjami. Wolała chyba trwać w ciszy niż rozmawiać głośno o swoich emocjach i uczuciach. Bała się jego reakcji? Może bała się, że tylko jej słowa pogorszą całą sytuację. Ignorancja była zwyczajnie łatwiejsza.
- Chętnie - rzuciła w stronę Toshiro, kiedy ten zdecydował się ruszyć alkohol w butelce. Czyżby powoli zbliżały się tematy, które ciężko było poruszać na trzeźwo? A może przyszedł moment na mini świętowanie ich wspólnego sukcesu? Zbliżyła się do Uchihy przyjmując od niego czarkę. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i wypiła wspólnie toast, jeśli taki nadszedł. Przyjemne ciepło rozlało się po jej brzuszku. No cóż. Zmęczona, wymoczona w gorących źródłach i na świeżym powietrzu. Wiedziała, że dwie trzy czarki wystarczą na totalne K.O., ale przynajmniej lepiej jej się będzie spało, prawda? Dziwnie było znajdować się tak blisko, a zarazem tak daleko, kiedy wszystkich dzieliła jedynie parująca woda. Jeszcze kilka chwil temu każdy z nich czaił się w swoim zakątku gorącego źródła. Teraz cała trójka zgromadziła się wokół tacy z przekąskami. Nic dziwnego, w końcu jedzenie łączyło ludzi, prawda? I Kutaro mógł jeść dużo, jednak Nana nie pozostawała dłużna. Kradła z tacki całkiem sporo, widocznie była po prostu głodna.
Mimo, że pan Benisuke starał się rozwiać jej obawy i wątpliwości odnośnie ich rozdzielenia, te pozostały. Nie była przecież asem współpracy i poznawanie nowych osób przychodziło jej z okropną trudnością. Nie mogła sobie wyobrazić ponownego zaczynania od początku i poznawania nowych towarzyszy. Na samą myśl miała ochotę znów być sama. Wzruszyła ramionami słysząc jego słowa.
- Ren pojawiła się sama? - Zapytała bardziej niż powiedziała spoglądając na Toshiro i szukając jego potwierdzenia. Może to on ją jakoś zawołał? W sumie nie wiedziała. Jak dla niej członkini Feniksów zwyczajnie przyszła z nikąd. - Myślę, że się po nas upomną prędzej niż później. Po nas wszystkich - dodała widząc niewidzialną obrożę zakładaną na własną szyję i Ren ciągnącą za smycz. Bycie częścią większej organizacji miało swoje plusy, jednak odbierało całkowitą, bezwarunkową wolność. Znowu spojrzała na swoje przedramię, potem na przedramię Toshiro. Zostali naznaczeni już na zawsze.
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Kaganek oświaty. Czasem Toshiro się zastanawiał, czy to właśnie rody, które są najbardziej oddalone od innych nie niosą go dla tych, które są bliżej centrum. Zarówno Kaigan jak i Daishi były skrajnymi punktami kontynentu, więc wyglądało na to, że coś w tym było. Jedni to Północ, drudzy to Południe. Nieraz Koseki udowodnili, że są rodem, który liczy się na arenie międzyrodowej. Chociażby prowadząc mediacje i pośrednio doprowadzając do pokoju pomiędzy Hyuga i Yamanaka. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci wkracza i ich uspokaja. Dziwnym jednak było, że ród Aburame tak bardzo asymilował się od innych. Bardzo dużo tracili na tym wizerunkowo, szczególnie, że ktoś mógłby wziąć ich za specjalnych. Co do tradycji i kultury wydawało mu się, że Daishi akurat górowało tutaj znacznie ponad większością rodów z racji na dość tradycyjne podejście do kontaktów międzyludzkich i obyczajów. Mało kto wiedział jak zachować się w towarzystwie. Oczywiście mowa tutaj o kontaktach z obcymi i codzienne nakładanie maski na twarz. Sztuka, którą Toshiro opanował prawie do perfekcji.
Przepychanki słowne i luźne rozmowy dalej trwały w najlepsze. Było to całkiem dobrą odskocznią od ostatnich napiętych dni, nawet pomimo tego, że rozmowa dalej wisiała gdzieś w powietrzu. Na szczęście zarówno Nishiyama jak i czarnowłosa byli w stanie odsunąć to na jakiś czas na bok, aby nie psuć tego co teraz mieli, a każdy z nich chyba całkiem nieźle się bawił. Po słowach Kutaro, Toshiro przytaknął z przekonaniem, a zaraz potem musiał zrobić to ponownie po tym jak okularnik się z nim zgodził.
-Też mam takie wrażenie, że raczej nie będą chcieli nas rozdzielać. Tak na prawdę po co? Skoro wiedzą, że dobrze działamy razem to tak powinno pozostać. - czarnowłosy nie bał się iść w sukurs razem z Kutaro jeśli chodziło o zapewnienie, że nie dadzą się tak łatwo rozdzielić nie ze swojej woli, a przynajmniej na jakiś dłuższy czas. -Tak, sami się do nas odezwali. Pewnie tak samo będzie w Twoim przypadku. Nie przewiduję raczej zmian w komunikacji. Tym bardziej, że widzisz jak to wygląda.- oznajmił odwzajemniając chwilowo spojrzenie, no i oczywiście swoimi słowami to potwierdzenie dał. Nie było tutaj żadnego czary mary, a przynajmniej z jego strony. Czy rzeczywiście skazywali się na wieczną niewolę? Raczej Toshiro tak na to nie postrzegał. Bardziej widział w tym okazję do rozwoju i dostęp od wiedzy i wydarzeń, do których przeciętny shinobi nie miałby dostępu. Co za tym idzie? Tak, chyba każdy zgadł - większe zagrożenie, ale i większa nagroda i więcej nauki oraz doświadczeń. Coś za coś. Gdy nalał Nanie sake stwierdził, że nie będzie nawet czekać na potwierdzenie okularnika i jemu po prostu tez wlał, a następnie po prostu wręczył dwójce ich trunek. Następnie wzniósł swoją czarkę na znak toastu i zostawił ewentualną furtkę gdyby ktoś chciał za coś konkretnego wypić.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości