Onsen wysoko w górach

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Więc znów do tego doszło. Impreza po raz kolejny kierowała się w kierunku alkoholu. Nie owijając w bawełnę, zazwyczaj trunku ułatwiały dyskusję. Łagodziły obyczaje i rozplątywały języki. Wymarzone panaceum na problemy społeczne. Kutaro przypomniał sobie jedną z jego ulubionych opowieści jakie kiedyś słyszał w swoim niedługim życiu. Otóż pewien mędrzec bardzo lubił zajadać się ziarnami wszelkich roślin oleistych, również nie stronił od alkoholi, a konkretnie miodów. Według niego kluczem do bystrości umysłu było oleum, znajdujące się w ów nasionach. Jednak by działało i nadawało mądrości musiało ono trafić do głowy. Tu z pomocą przychodził alkohol, który cięższy od oleju wypychał genialne substancje w kierunku czaszki. Stąd podchodziły dobre myśli. Należało więc jeść tłusto i pić alkohole. Czy mędrzec miał rację? Bardzo możliwe, bo choć był niemiłosiernie gruby i czuć było od niego swąd przetrawionych napitków, to był bardzo z siebie i życia zadowolony, a czy nie o to chodzi w tym padole? Naturalnie wspomniana substancja odurzająca miała swoje minusy, lecz one najprawdopodobniej nadejdą dopiero dnia jutrzejszego. Co też niektórzy zauważyli, że picie alkoholu to jak pożyczanie szczęścia z następnego dnia.
- A słusznie, poproszę. - Odpowiedział Aburame zgodnie z myślą mędrca, że po przekąskach nadszedł czas na napoje. Niestety wiedział na jaką ścieżkę mogło go to sporowadzić i mając na uwadzę swoje wcześniejsze podejrzenia o niedobitkach, wolał zacząć umiarkowanie. Wziął więc jedną czarkę od Toshiro i spokojnie, powolutku zaczął sączyć jej zawartość ciesząc się z rozgrzewającego efektu płynu. Na początku lekko paliło w gardło, następnie przełyk i żołądek. Następnie zbawcze ciepło rozlewało się po całym ciele pobudzając miłą radość życia.
- Nana, co utraty tego duchowego stróża to bym się tak nie spieszył. - Mruknął tajemniczo pod nosem, a następnie kontynuują aktorską tajemniczość uniósł do ust czarkę z sake. Przemyt kolejnego owada do torby okazał się sukcesem. Choć nie był świadomy, że dziewczyna tak poważnie podeszła do sprawy robaczków. Owszem gest sam w sobie był całkiem miły i taki miał cel, jednak Benisuke nie spodziewał się jego skali. Z drugiej strony mając na uwadzę zdolności Kutaro do wyśledzenia własnych Kikaichu określenie Uchihy było nad wyraz trafne. Gdyby się stało coś nieprzyjemnego, mógłby ją wyśledzić z zaskakująco dużych odległości.
- No nic, to będę czekał i liczył na cud. - Wzruszył ramionami słysząc metodologię Saisei. Gdy się nad tym dłużej zastanawiał dochodził do wniosku, że Feniksy potrzebowały jakiegoś systemu przekazywania informacji. Oczywiście mógł taki istnieć i po prostu dwójka czarnowłosych się o nim jeszcze nie dowiedziała. Jednak coś na kształt siatki informatorów i zaufanych cywili powinno istnieć. Dajmy na to jakiś piekarz, u którego można było zostawić informację dla dowództwa. Takiego człowieka kurier odwiedziłby raz w tygodniu i łańcuch dowodzenia działał bez zarzutu. Tak czy inaczej, dla Kutaro nie zostało nic jak tylko czekać na wieści.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Czy kolejne imprezowanie z Kutaro i Toshiro jej przeszkadzało? Ani trochę. Zdążyła się już przywyczaić do ich towarzystwa i chętnie spędzała z nimi czas. Oczywiście, jeśli unikali niewygodnych tematów. Wiadomym było, że każdy z nich był na swój sposób specyficzny. Zbiór indywidualistów, łatwo o wojnę nawet wśród bliskich przyjaciół. Tym właśnie dla niej byli? Czy tak traktuje się przyjaciół? Takie myśli dosyć często ją odwiedzały i dręczyły. Tak naprawdę nie potroiła zdefiniować ci relacji. Ani jednej ani drugiej. Nigdy wcześniej nie była z nikim tak blisko. Jej sensei - obecnie znienawidzony - przypominał kogoś na wzór rodzica. Kiedy myślała o Kutaro wyobrażała sobie szczęście i stateczność. Wiedziała co mogła się po nim spodziewać. Jego wesołość i otwartość często jej się udzielały. Pokazywał jej jak wyglądał uśmiech i na czym polegał śmiech. Uczyła się czerpać przyjemności z prostych rzeczy. Obcowanie z nim było łatwe niczym oddychanie. Jak gdyby jego specjalnością było łączenie ludzi i nawiązywanie nowych relacji. Oczywiście do tego dochodziło jeszcze skrępowanie tymi wszystkimi komplementami, których nie rozumiała. Nie musiał ją przecież przekupywać, wystarczyło kiedy był sobą, więc skąd te miłe słowa? Naprawdę uważał, że była śliczna?
Z Toshiro było inaczej. Ich znajomość była zdecydowanie bardziej wyboista i skomplikowana. Czasami rozumieli się bez słów. Jak gdyby dawno przekroczyli próg zwykłej relacji. Nana wiedziała, że w walce mogła na nim zawsze polegać. Był znacznie silniejszy i to w nim najbardziej podziwiała. Jego moc, której sama tak bardzo pragnęła, zdecydowanie jej imponowała. Posiadał wszystko to, czego w życiu pragnęła. Poza tym był jej totalnym przeciwieństwem: spokojny i opanowany vs wybuchowa i zmienna. Łączyło ich tak wiele. Przeszłość, klan i umiejętności. Im bardziej jej na nim zależało, tym wymagała od niego więcej. Przygarnął ją, pomagał. Dlaczego? Dochodził jeszcze nieznajomy jej fakt dziwnego ścisku w żołądku, kiedy się do niej zbliżał.
Sake przyjemnie rozgrzało jej ciało od wewnątrz. Była to ich pierwsza czarka, jednak nikt nie spieszył się za bardzo. Wręcz przeciwnie. Delektowali się przyjemną kąpielą i najebanie się w trzy dupy mogło trochę przeszkodzić w całym odpoczynku. W końcu jutro przyszedłby okropny kac. Na szczęście były przekąski. Wiadomo, że picie na pusty żołądek to niedobry pomysł. Znikały jednak w dosyć sprawnym tempie. Nana zdecydowała się nie opuszczać tacki na zbyt daleki dystans. Tak więc wepchnęła swoje zgrabne cztery litery między Kutaro a tackę, siadając na schodku pod wodą. Spojrzała na pana Benisuke, zatrzepotała długimi, czarnymi rzęsami i wzięła z tacki jakąś kulkę ryżową zaczynajac sobie powoli jeść.
- Czemu na codzień nosisz okulary? Nie są Ci potrzebne - rzuciła w jego stronę, żeby odwrócić uwagę od manewru jaki właśnie wykonała. Skupiła się na smacznej porcji jedzonka. Jeśli w międzyczasie zdecydowano o kolejnej kolejce alkoholu to oczywiście nie odmówiła. Wszyscy tutaj wiedzieli, że miała zdecydowanie najsłabszą głowę i przy szybkim tempie picia istniała możliwość, że Nanusia skończy jak ostatnio - czyli kiepsko. Zwłaszcza zmęczona po misji, na świeżym powietrzu i w gorącej wodzie. Póki co jednak kto by się przejmował takimi szczegółami?
Spojrzała na Kutaro nie za bardzo rozumiejąc co się działo. Przekrzywiła delikatnie głowę. Nie miała bladego pojęcia o jakim aniele stróżu teraz mówił.
- Będziesz mnie duchowo chronił? - Zapytała unosząc brwi ku górze. I teraz - jak całkiem niedawno nad głową Toshiro - pojawiły się niewidzialne znaki zapytania. ???
Toshiro miał oczywiście rację. Udanej drużyny, która świetnie się dogadywała, nikt nie rozdzielał specjalnie. Bo po co niszczyć coś co zwyczajnie działało. Z drugiej strony czy rzeczywiście tak było? Przecież na misji wcale nie dogadywali się aż tak dobrze. Ta mała „scena” między nim a Naną wskazywała na pewne różnice i niedomówienia. Co do Kutaro i Toshiro - rzeczywiście dogadywali się świetnie. Może zwyczajnie powinni stworzyć duet? Nie miałaby im tego za złe. Wciąż widziała świat w szarych odcieniach. Jeśli w jakiś sposób stanowiła dla nich balast, powinni zwyczajnie się jej pozbyć.
- Dwójka przyjaciół. Może dadzą wam takie same kostiumy - starała się zażartować, chociaż kiepsko jej wyszło. Żarty nie były jej mocną stroną i raczej brała wszystko nad wyraz poważnie. Nikt jej po prostu ich nigdy nie nauczył.
Pozostawało jednak ważne pytanie: kim byli przyjaciele?
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Większość rzeczy i ścieżek na tym świecie obracała się wokół używek. To one często pozwalały chociaż na chwilę zapomnieć o trudach, czy smutkach codziennego życia. Oczywiście wszystko jeśli ktoś nie znalazł innego, efektywniejszego i zapewne dużo trudniejszego sposobu. Ten był wszechobecny i bardzo łatwo dostępny, to było jego bardzo dużą zaletą, której nikt nie bał się eksploatować. Wiązało się to jednak z konsekwencjami. Często rzeczywiście był to pożyczany czas z dnia następnego, całkiem trafne określenie na kaca mordercę. O ile jednak korzystało się z głową, to tego pożyczonego czasu było dostatecznie mało aby nie wyjść na minus. W każdym razie tak i oni postanowili , aby zatopić się w boskie trunki. Tym razem pierwsza z inicjatywą wyszła Nana. Miała ku temu jakiś powód? Być może albo chciała rozluźnić nieco napiętą atmosferę między nimi, albo też dokuczała jej sytuacja z dziś. Nie zważając jednak na jej motywy Toshiro nie zamierzał jej odmawiać. Pomimo tego, że byli poniekąd poróżnieni i mieli do porozmawiania. Mówi się, że każdy ma jakiś słaby punkt. Czyżby jego słabym punktem powoli stawała się Nana? Być może już nim była. Tylko nie był jeszcze tego do końca świadomy. W końcu ostatnimi czasy zaczęły pojawiać się w jego głowie te dziwne, konkretne myśli, które od dłuższego czasu nie gościły już w jego umyśle. Powinien, czy nie powinien coś z tym zrobić? Oto dylemat, przed którym został postawiony. Oczywiście jednoznacznej odpowiedzi można było dalej szukać daleko w polu, ale zapewne przyjdzie ona raczej szybciej niż później, przynajmniej znając jego szczęście.
-To pytanie, od którego chyba nigdy nie uciekniesz, Kutaro.- powiedział i zaśmiał się przypominając sobie wcześniejsze, dokładnie te same zapytania tylko od niego samego i Hakaia. Tego drugiego zdecydowanie dawno nie widział. Przepadł jak kamień w wodę. Wydawał mu się taki, więc nie była to duża niespodzianka, aczkolwiek Nishiyamie na pewno było poniekąd szkoda, choć nigdy by się do tego nie przyznał. Był ciekaw z jak tym razem zareaguje Aburame.
No i zaczęło się. Siedział sobie w onsenie, a jego gardło łaskotało powoli gorąco. Nie zawiódł się tutejszą sake, jak to przystało na standard Daishi, była bardzo dobra. W międzyczasie dysputa na temat podarowanego Nanie robaczka trwała dalej w najlepsze. Temat ciągnął się jak smród... No. Długo. Nieoczekiwanie długo. Przy okazji warto było przypilnować, aby ich popijawa nie trwała za długo. Przy takim obciążeniu skutki mogą być tragiczne. Szczególnie, że są we wodzie. Jeszcze ktoś by się potopił o dopiero wtedy by było.
-Dwójka? A gdzieś się wybierasz?- zagadnął dość bezpośrednio, aczkolwiek postanowił poniekąd również pójść w żart. Nie do końca wierzył w to, że Nana rzeczywiście chciała gdzieś uciec albo ich opuścić, ale a drugiej strony z nią nigdy nic nie było pewne. No i dodatkowo zaczęło go zastanawiać jak ona czuje się w ich towarzystwie? Czy czuje się zbędna? Zaniedbywana przez jednego albo drugiego? Może pomimo wcześniejszych słów nie czuła się swobodnie w ich towarzystwie? Czy trzy osoby to było dla niej za dużo? Albo po prostu chodziło o to, że nie do końca jeszcze się odnalazła? Chyba, że chodzi o ostatnie wydarzenia i fakt, że zawsze znajdzie się coś co ich poróżni. Niestety kobieta nie bywając za bardzo z ludźmi mogła nie wiedzieć, że konflikty są dużo częstsze niż mogłoby się wydawać. Jednak nie ilość konfliktów czyni to kim jesteśmy, tylko to jak się je rozwiązuje.
1 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Wizyta w onsenie to był dobry pomysł. Było po prostu przyjemnie. Kutaro siedział na boku basenu obejmując ramionami brzeg. Gdyby miał się zastanowić, to dzień był bardzo intensywny. Ciężko mu było uwierzyć, że niedawno ledwo zaczynali poszukiwania bandytów, teraz już po całej akcji, mogli odpocząć. Na moment można było ściągnąć maskę ninja i się odprężyć. Jednak czy na pewno było to pozbycie się oblicza shinobi i na moment stanie się cywilem? Czy przypadkiem nie było odwrotnie? Żyjąc cały czas w skupieniu i uwadze można było na chwilę się odprężyć, ubrać maskę spokojnego cywila i odpocząć. Która z twarzy była prawdziwa? Wyrachowana, skuteczny shinobi, czy roześmiany, spokojny cywil. Może istniała jeszcze trzecia, którą nie pokazywał nikomu. Kutaro westchnął ciężko do swoich myśli i ponownie zamoczył usta w sake. Grzało, pobudzało, a jednak wprowadzało też w melancholijny nastrój. Przeczesał dłonią włosy, jakby ponownie ubierając rozluźnienie. Wkrótce miało zniknąć, czekał go kolejny krok pośród feniksy. Kolejny dzień, kolejne zadanie. Poza tym wisiało nad nim widmo powrotu do Kaigan. Formalnie powinien się cieszyć. Czekał go awans. Jednak było to dla Aburame jedynie właśnie formalność. Liczyła się jedynie rzeczywista siła, nazwa rangi nie miała najmniejszego znaczenia. Tylko surowa moc.
- To u nas w Gokiburi powszechne. - Odpowiedział zgodnie zresztą z prawdą. Sporo innych członków klanu Kaigan nosiło na oczach czarne szkła. Jednak nigdy się nie zastanawiał dlaczego. Taki dobór akcesoriów ochronnych byłby bardziej przydatny na pustyni, a nie pośród drzew. Można było się nawet pokusić o stwierdzenie, że bardziej przeszkadzały w widzeniu. Gdyby Beniuske miał zgadywać, to powiedziałby, że jest to kolejne skrzywienie jego rodziny na punkcie tajemniczości i skrycia. Jednak na swoje szczęście wychował się z dala od stolicy i był znacznie bardziej otwarty. Okulary były po prostu sposobem na wejście między swoich. Żeby nie być zbyt specjalny. Zanim dobrze się Kutaro zorientował, Nana bezpardonowo wparowała swoim zgrabnym ciałkiem między niego, a tackę z jedzeniem. Cóż, nie spodziewał się, takiego obrotu spraw. Jednak doszedł do wniosku, że wiedziała na co się pisała, więc ani myślał o zabraniu ramion z brzegu tworząc coś na kształt objęcia z pewnej odległości. Wciąż jednak ten manewr wybił go nieco z rytmu spokojności więc trzeba było to zamaskować pytaniem. - A co lepiej mi bez? - Zapytał z półuśmiechem i dla rozrywki zaświdrował swoimi ciemnymi oczami delikatnie przechodzącymi w brąz w oczy kunoichi. Do kogo jak do kogo, ale z takimi pytaniami lepiej się było kierować do kobiet. Zazwyczaj lepiej się znały i na ogół chodziło o to żeby to im się podobało.
- Duchowo i nie duchowo. Sprawdź potem torbę. - Odparł kontynuując zabawę ze szczyptą tajemnicy. Następnie zgiął rękę w łokciu i lekko patnął dziewczynę po włosach. Jednak kolejne słowa kobiety dziwnie zaniepokoiły Kutaro. Chciał potwierdzić słowa Toshiro. Gdzieś się niby wybierała? Sam się złapał, na tym, że na pewno byłby niezadowolony z takiego obrotu spraw. Doszedł do wniosku, że trzeba było jednak obrócić nieco kota ogonem.
- Oj, nie, nie. Jak pasujące kostiumy to dla was. Przecież Toshiro już ma maskę, a Ty jesteś Kitsune. Poza tym nie zniósłbym ciągłego siedzenia w kolorystyce kominiarza, a on nie zniesie mojej. - Zakończył z gromkim śmiechem choć na samą myśl rozstania nie było mu wesoło. Pytanie tylko dlaczego? Gdzie z tym wszystkim go nogi prowadziły?
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Każdy motyw do picia sake był dobry. Tak naprawdę ludzie szukali motywów tylko po to, żeby jakoś wyjaśnić swoją chęć do spożywania alkoholu. Zwykłe wymówki. Poważne rozmowy na jakiekolwiek tematy były dla niej wystarczającym powodem do delikatnego otumanienia się sake. Oczywiście dochodziła jeszcze możliwość rozmowy z Toshiro, której wolała unikać za wszelką cenę. Zdała sobie sprawę, że dopóki był z nimi Kutaro, była bezpieczna. W końcu ta rozmowa nie należała do rozmów, które przeprowadza się w miłym towarzystwie przy sake. Myśl o tym, że teraz nie będą rozmawiać o ich mini kłótni podczas misji sprawiła, że trochę się rozluźniła. A może to już działanie sake? Z drugiej strony wiedziała, że odpychała jedynie problem na później. Problem, który sam - tym razem - nie zniknie. Chociażby bardzo tego chciała. C z a s nie był w stanie wyleczyć wszystkiego. Czasami ludzka ingerencja była nieunikniona. Kłótnie krzywdziły ich relację, ale to brak wyjaśnień i sprostował niszczył ją całkowicie.
Wcisnęła się między Kutaro a tackę, żeby mieć lepszy dostęp do jedzonka i nie musieć zawsze chodzić tam i z powrotem. Taki manewr wydawał jej się bardzo strategiczny. Zająć dobrą pozycję. Kiedy już zajęła w nowe miejsce położyła dwie łapki na boku Kutaro trochę go odpychając, żeby zrobił odpowiednią ilość miejsca. Niestety lub stety jego ramię pozostało. No trudno z czegoś trzeba było być zadowolonym. Spojrzała na Kutaro i widząc jego świdrujące spojrzenie od razu odwróciła wzrok skupiając się na jedzonku w swoich łapkach. Wzięła drobnego gryza i potem następnego. Brak jakiegokolwiek ubrania trochę komplikował całą sytuację. Nagle poczuła się taka bezbronna i zrobiło jej się totalnie głupio, że zbliżyła się do kogokolwiek na taką odległość. Jej stalowa odwaga wyparowała w sekundę. I jedyne o czym mogła myśleć to ryż, ryż, ryż. Dojadła resztę kulki ryżowej. Podkuliła nogi do siebie, oplotła je rękami i położyła brodę na swoich kolanach. Teraz to ona była kulką o koloru ryżu. Słysząc jego pytanie uśmiechnęła się pod nosem.
- Mhmmm - odpowiedziała z pełną buzią tak, że sama nie rozumiała swojej odpowiedzi. - I tak i tak jest dobrze - dodała, kiedy już udało jej się przełknąć ostatki przekąski. Swoją odpowiedzią pewnie w ogóle mu nie pomogła. Już miała go spytać co miał na myśli mówiąc o jej torbie, jednak nie wydała z siebie żadnego dźwięku czując ciężar jego dłoni na swoich włosach. Wzdrygnęła się lekko, w końcu w ogóle się tego nie spodziewała. Nie odsunęła się jednak, jedynie trwała w bezruchu szczelniej opatulając swoje nogi ramionami. Miała przeokropną ochotę uciekać, ale nie chciała się też ruszyć. Znowu poczuła się zagubiona. Na coś w stylu: „Nie chcę, żebyś patał, ale pataj dalej”.
Tak więc na zmianę tematu i w ogóle odwrócenia - przede wszystkim swojej - uwagi od tego co się działo zdecydowała się kiepsko zażartować. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo swoimi pytaniami jeszcze bardziej zwróciła na siebie uwagę. Na swoją inność. Niby nigdzie się nie wybierała. Wszystko to były tylko żarty. Chociaż widocznie i oni odczuli, że gdzieś tam pod grubą warstwą „śmiechu” kryło się także ziarenko prawdy. Nie chciała ich opuszczać, jednak miała okropne przeczucie, że była to jedynie kwestia czasu. Tak naprawdę była im po prostu niepotrzebna. Zbędna. Świetnie radzili sobie bez niej. Może nawet lepiej. Zamyśliła się odrobinę na pytanie Toshiro, jednak wtedy wtrącił się Kutaro. Dała mu dojść do „Toshiro już ma maskę, a Ty…” i wtedy z całym: 10 siły, wbiła mu łokieć między żebra. No taki odruch. Przygryzła dolną wargę i ponownie powróciła do wtulania się w swoje zgięte nogi, jak gdyby nic się nie stało.
- Kim są przyjaciele? - Wypaliła w końcu cicho nie patrząc ani na jednego ani na drugiego. Skupiła się na falującej tafli wody.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Choć delikatne pacnięcie w głowę Kutaro zrobił raczej odruchowo. Może kogoś innego by szturchnął w ramię, jeszcze innemu rzucił “ej” w słowach. W przypadku Nany lekkie położenie dłoni na włosy wydawało się być właściwą reakcją. Takie nieme przekazanie otuchy - “jest w porządku”. Zdawał sobie sprawę jednak, że pomimo wysłania kolejnego robaczka stróża, szopka wymiany owadów i udawania, że to ten sam dobiegła końca. Przyjdzie po prostu siąść i pokazać karty. Oczywiście na początku decyzja podjęta była nieprzemyślana. Przypadkiem nie był wtedy już narąbany? Czy może to było na kacu? Dobre pytania. Okazało się, że udawana długowieczność Kikaichu przyniosła więcej szkody jak pożytku. Kto by mógł się domyślić, że dziewczyna się przywiąże do żuczka? Na pewno nie miejscami wrażliwy jak omszały głaz Benisuke. Cóż jego wady dopiero się otwierały, kluczem do sukcesu jest stworzenie sytuacji, w której się nie ujawnią… za bardzo.
Jak sama kunoichi przypuszczała odpowiedź nie dała mu absolutnie żadnych informacji. Poczuł się bądź co bądź zawiedziony, liczył na cokolwiek więcej niż wymijająca odpowiedź. Już “i tak nic ci nie pomoże” byłoby lepsze. Chwilę później jednak z tragicznych rozważań na temat pytań innych ludzi o opinię wyrwało go pytanie Toshiro, a konkretniej ból, który przyszedł chwilę później wyrywając go z odpowiedzi. Kiedy jego ramiona w wygodnej pozycji obejmowały brzeg, niestety nie były w stanie odpowiedzieć na zbliżający się w jego kierunku pod wodą łokieć. Biedne żebra już raz dostały dzisiaj łomot od techniki suitonu bandyty, lecz nie spodziewały się ataku ze strony czarnowłosej. Sam Aburame odsunął się jak porarzony przyciągając odruchowo ręce do siebie.
- Za co?! - Krzyknął lekko oburzony, lecz nie zły. Doskonale pamiętał, że tak mogła w każdej chwili się skończyć rozmowa z Naną. Widelec, łokieć, całe szczęście, że szli w tę stronę. Choć pytanie czy to tylko dlatego, że nie było jej miecza pod ręką. Zbliżaj się do ognia to się poparzysz, nie? Odruchowo rozmasował bok drugą dłonią spoglądając z wyrzutem na dziewczynę. Jednak nie był zły, raczej był to kolejny krok w nauce jak się obchodzić z Uchihą. Jednak ona nie wyglądała jakby była jej diablikowa zabawa jak z widelcem. Tym razem objęła kolana i zadała kolejne pytanie. Wydawało się być dziwnie ciężkie. Czyżby jej też się udzieliła melancholia alkoholu. Nie. Było za wcześnie. Słysząc jednak słowa Kutaro stłumił wesołkowość bo wyglądało, że tym razem nie ma na nią miejsca.
- Co to za pytanie? To ludzie, których cenisz, którym ufasz. Dobrze się czujesz jak są, a źle jak ich nie ma. Jeśli dobrze zgaduję gdzie to zmierza, to tak, jesteś moim przyjacielem, Toshiro też. Idąc dalej chcę być twoim. - Zakończył łagodniej patrząc na jej reakcję. Jego słowa były szczere. Możliwe nawet, że brutalnie szczere. Jednak nie należał do osób, które się będą bawiły w podchody tygodniami.
1 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Tym razem wieczór nie zapowiadało się na to, że porobią się tak jak ostatnio. Tym bardziej, że każde z nich było zmęczone uganianiem się za rzekomymi sługusami Antykreatora. Z jakiegoś powodu udawało im się zachować odrobinę przyzwoitości w tym co robili. Być może to po prostu nowe miejsce, którego jeszcze nie byli pewni? W domu Toshiro przecież nic im nie groziło, nawet jeśli nie był to sam środek Seiyamy to nie było opcji, aby ktokolwiek im zagroził, a tutaj? Gdyby zginęli wraz z właścicielami zapewne nikt przez dobrych parę miesięcy lub lat niczego się nie dowiedział. Stąd zapewne ta powściągliwość w pójściu na całość. Pomimo tego mogli się nieco zrelaksować i jak widać wychodziło to całkiem nieźle. Tematy też były całkiem lekkie i przyjemne. Po cóż psuć tak dobrą, nieprawdaż?
Nawet się nie obejrzał, a nastały pewne rotacje i lekkie zatarczki pomiędzy Naną i Kutaro. Z jego perspektywy oczywiście były to jedynie przyjacielskie zaczepki. Dopiero w momencie gdy ta pierwsza użyła słów, które przykuły uwagę czarnowłosego. Dotychczas rozmowa przebiegała raczej bez większych zwrotów. Aburame tym razem nie popisał się żadną historią, tylko po prostu wytłumaczył jak to u nich w zwyczaju było. Swoją drogą Toshiro dalej nie znał genezy tych okularów. Teraz nie był jednak pewien, czy nawet sam okularnik wie dlaczego został skazany na bycie czterookim w miejscu, gdzie większość terenu to lasy, a co za tym idzie, jest on bardzo zacieniony. Czarnowłosy obserwował głównie ich rozmowę korzystając z chwilki dla siebie i odpoczynku, na który mógł sobie pozwolić starając się o niczym nie myśleć i po prostu korzystać z gorącej wody.
-Już bez przesady. Akurat paletę kolorów mamy w miarę podobną. No może poza tymi zielonymi i jaśniejszymi, bo w tym raczej nie zdarza mi się paradować, ale za to urozmaicam sobie garderobę granatami.- odparł wywołany do tablicy. Wydawało mu się, że genezą różnicy tych dwóch konkretnych kolorów było najprawdopodobniej pochodzenie. Po prostu w miejscu, z którego pochodził lepiej było wtopić się w otoczenie przyodziewając takie, a nie inne barwy. Tutaj zaś dominowała raczej ciemna kolorystyka, stąd zapewne wybór obu panów, a także widoczne różnice.
-Uf.- zwykłe, ciche, współczujące uf widząc jak przyjaciel obrywa w miejsce, w które wcześniej dostał. Nie mogło to być zbyt przyjemne, a Nana pewnie po prostu o tym nie pomyślała. W każdym razie nie widział w Benisuke żadnej złości. Mógł więc w spokoju i z lekkim rozbawieniem obserwować jego krótkie cierpienie. No i nagle zrobiło się bardzo poważnie po pytaniu czarnowłosej.
-To ludzie, z którymi dzielisz się swoją codziennością, pomysłami, ambicjami i marzeniami. Wspieracie się nawzajem w dążeniu do swoich celów. Spędzasz z nimi czas, martwisz się o nich, liczy się dla Ciebie ich zdanie. - dodał jeszcze parę rzeczy od siebie po tym jak przytaknął brunetowi po jego wypowiedzi. Spoglądał to na Nanę to na Kutaro. Nie spodziewał się po tym drugim takiej bezpośredniości, ale z drugiej strony... Może i dobrze. Bardziej ciekawiło go co odpowie Uchiha. Jak ona postrzega przyjaźń? Czy już uważa ich za przyjaciół, a może jeszcze do tego długa i wyboista droga?
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Oczywiście każdy wiedział, że Kutaro nie miał złych zamiarów. Wręcz przeciwnie. Odrobina dotyku, zwykły gest, który miał dodać jej otuchy. I tak się stało, uzyskał zamierzony efekt. Po prostu Nana nie potrafiła odbierać takich czynów. Nie wiedziała co z nimi począć. Co powinna zrobić i jak zareagować. Z jednej strony nie znała powodu, dlaczego sobie zasłużyła na takie milusie traktowanie. Z drugiej nie chciała, żeby Kutaro zabierał dłoń. Niczym spłoszony, dziki kot, który chce być głaskany a zarazem bardzo się tego boi. Mimo wszystko jego gest plus sarkastyczno-żartobliwa odpowiedź na pytanie stanowiły dla niej zbyt dużo. Instynktownie zdecydowała pomóc Kutaro przestać mówić - natychmiast - w jak najbardziej efektywny sposób. Użycie łokcia wydało jej się najskuteczniejszą opcją. Kiedy uzyskała zamierzony cel, widziała jak zaskoczony Kutaro odsunął się od niej jak od ognia. Aż tak go zabolało? Całkowicie zapomniała, że został wcześniej poturbowany podczas ich misji. Trochę żałowała, że przestał gładzić jej włosy. Spojrzała na niego czarnymi oczkami i śmiała się wesoło ukazując białe ząbki. Jego szok i odskok całkiem ją rozbawiły, ale chyba gdzieś wewnętrznie zdawała sobie sprawę, że to przez przypadek, dlatego zdecydowała się coś dodać od siebie.
- Nie musisz się mnie bać. Nie zrobię Ci krzywdy - powiedziała do Kutaro. Ciekawe czy przekonywała bardziej siebie czy jego. Nie miała oczywiście wobec nich złych zamiarów. Jednak mogłaby coś odwalić niechcący. Taka opcja zawsze istniała i widocznie nawet sam Kutaro był już świadomy jej wybuchowego charakteru. Toshiro miał pewne doświadczenie w obcowaniu z Naną, więc doskonale wiedział, żeby spodziewać się niespodziewanego. Zresztą był na tyle silny, żeby poskładać ją bez mrugnięcia okiem, więc nie miał się czego obawiać. Widocznie nawet jego przyjaciel zdążył już to zauważyć. Dzikość. - Przynajmniej na razie - dodała z błyskiem w oku znowu się śmiejąc. Żartowała? T A K.
Nawiązując do „przyjaciół” zaczęła się dosyć ciekawa dyskusja, która rozwinęła się z nieszkodliwego żartu. Nana przyjęła dosyć defensywną pozycję. Podwinęła nóżki, oplotła je rękami i oparła brodę na kolanach. Pytanie było niewinne. Wymsknęło jej się zwyczajnie. Było tak samo szczere jak odpowiedź Kutaro. Co to za pytanie? No właśnie Nana, po co stwarzasz więcej problemów?. Wzruszyła ramionami, opatuliła się rękami szczelniej. Mimo, że uważał jej pytanie za głupie, zdecydował się odpowiedzieć całkiem szczegółowo. Tak, żeby zrozumiała. Uważał ją za swoją przyjaciółkę. Spojrzała na niego zaskoczona. Ją? Czemu? Nie wiązało się z nią nic dobrego. Także nic przydatnego. Wtedy właśnie włączył się Toshiro. Chociaż cały wieczór unikała go jak ognia tym razem odważyła się na niego spojrzeć. Słuchała go chłonąc informacje. Czuła się trochę jak gdyby uczyli ją czegoś nowego. Jedna z wielu lekcji życia, których człowiek nie był w stanie poznać samemu. Przez chwilę milczała. Musiała wyglądać na skołowaną. Trawiła wszystkie nowe wiadomości, a przecież było ich całkiem sporo. Dzielenie się własnymi ambicjami i marzeniami kończyło się zazwyczaj kiepsko. Jej zdanie na temat Antykreatora czy dążenie do zemsty nigdy nie witały się z aplauzem. Z drugiej strony nikt jej przez to nie odrzucił. Wciąż z nią tutaj byli. Patrzyła czarnymi niczym nocne niebo tęczówkami na Toshiro. Mimo jej własnego, mrocznego celu, przygarnął ją bez mrugnięcia okiem. Tak postępowali przyjaciele? Posłała mu nieśmiały uśmiech. Chyba pierwszy raz od ich małej kłótni.
To, że Kutaro był dla niej tak miły też stanowiło część przyjaźni? Kontakty międzyludzkie wydały jej się bardzo skomplikowane. Powoli zaczynała niektóre rzeczy ze sobą łączyć, jednak wciąż pozostawała przed nią długa droga. Wiedziała, że może w każdej chwili - umyślnie lub nie - coś spieprzyć. A zależało jej, żeby tak się nie stało. Zależało jej na nich. Przywiązanie do innych oznaczało w jej słowniku słabość. Przyjaźń była słabością, tak jak uczył ją sensei w dzieciństwie. Na całe szczęście nie było go tutaj, bo pewnie za następne słowa dostałaby po głowie.
- Wolę jak jesteście niż jak was nie ma - powiedziała cicho w końcu nawiązując do wypowiedzi Kutaro. Chyba przerwała całkiem długie milczenie nawet nie zdając sobie sprawy ile sekund minęło odkąd obydwoje się odezwali. - Nigdy przedtem nie znałam żadnych przyjaciół - dodała jak gdyby chciała wyjaśnić swoje pytanie. Nie posiadała przyjaciół i nie znała innych przyjaciół. Tak jak Toshiro i Kutaro i Nana?. Koniec końców stworzyli jeszcze większy mętlik w jej głowie. Nie potrafiła stwierdzić czy to właśnie była przyjaźń czy coś innego. Wiedziała jednak jedno: Toshiro i Kutaro byli dla niej najbliższymi osobami jakie posiadała odkąd opuścił ją sensei. Niezaprzeczalny fakt, nawet dla nieogarniętej Nany. - Jestem wam zbędna - dodała coś oczywistego, z czego chyba panowie nie zdawali sobie sprawy. - Chyba kiepski ze mnie materiał na przyjaźń - zaśmiała się odpowiadając w końcu bezpośrednio Kutaro na to, że traktował ją jak przyjaciółkę. Po prostu nie chciała, żeby się zawiódł, żeby został skrzywdzony. Nic więcej. Spojrzała szybko na Toshiro szukając u niego potwierdzenia. Powinien wyjaśnić swojemu przyjacielowi, że pakował się w czyste kłopoty. W końcu sam zdążył się już przekonać jaka potrafiła być. Chociażby ostatnio na misji. - Prawda, Toshiro?
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Jak człowiek nie przykłada ponownie ręki do pieca od którego się oparzył to strach czy zdrowy rozsądek? Idąc dalej za przykładem czy przyłożenie do owej rozgrzanej powierzchni dłoni to odwaga czy idiotyzm? Odpowiedź raczej sama się pchała na usta. Więc o ile Kutaro z dystansu ponownie wrócił do wygrzewania obolałego barku. Niech się leczy. To słysząc dosyć prostą zaczepkę uniósł powątpiewająco brew, a następnie wypuścił z siebie proste prychnięcie, które świadczyło o niskiej ocenie jakości przynęty na “męską dumę” jaka została zarzucona. Oczywiście próżność i pycha jaką zazwyczaj ze sobą niósł zbiór cech znany jako wspomniana wcześniej “męska duma” był u Aburame dosyć silny. Jednak jego silną stroną był fakt, że doskonale sobie zdawał z tego sprawę. Tak więc próby zarzucenia haka na to przynosiły zupełnie inny efekt i popatrzył się na nią sceptycznym wzrokiem mówiącym “nie tym razem”.
- Możesz próbować. - Fuknął lekko nosem z rozbawieniem słysząc zapewnienia podszyte żartobliwą groźbą. Nie rozważał nawet potencjalnej walki, bo nie było takiej potrzeby, byłoby to zupełnie bezcelowe. Nawet jakby doszło do jakiegoś sparingu to w takich przypadkach wolał bazować na instynktach. Nie był typem planującym.
- O kurczę, granat. Cóż za wesoły kolor. Niemal tak jak grafit. - Roześmiał się, z innych propozycji kolorystycznych Toshiro. No tak zostawała jeszcze głęboka zieleń lasu wieczorem i ewentualnie żałobna biel. Tak dla kontrastu. Benisuke zaczął się zastanawiać jakie właśnie kolory by mu się przydały. Czerwień, złoto. To były porządne barwy. Przeciwnik miał go widzieć i przed nim uciekać. Egzekucje zostawiał innym.
Uważnie słuchał odpowiedzi Nany na jego kolejny już wywód tego wieczora. Dziewczyna sama w sobie wydawała się wewnętrznie pełna sprzeczności. Potwierdziła jeden z warunków przyjaźni przedstawionej przez Aburame jednak chciała jednocześnie się wycofać, uciec gdzieś, zniknąć. Nie miała przyjaciół, jednak myślała, że z niej kiepski materiał. Skąd mogła to wiedzieć? Dziewczyno co ty przeżyłaś? Chciało się zapytać. Wydawało się Kutaro, że sama w sobie ma cięższy okres i wygrzebując w sobie resztki ogłady, doszedł do wniosku, że przedstawienie sprzeczności w jej zachowaniu przyniesie efekt dokładnie odwrotny od pożądanego. Kunoichi zapewne zareagowałaby w bardzo pierwotny sposób. Wspomnianą wcześniej ucieczką.
- Nie jesteś. Nikt nie jest. - Zaczął matowym głosem Aburame mając na myśli zbędność. Po co w ogóle takie słowa. Trzeba było jej wybić z głowy takie myślenie o sobie. Krok za krokiem. - Jeśli nie jesteś dobrym materiałem na przyjaciela to spróbuj, udawaj, że jesteś tak długo, aż wejdzie Ci to w krew. Sama nie przeżyjesz na tym świecie. - Westchnął. - Przetrwasz, ale będziesz do końca uciekać. To nie jest wyjście. - Zakończył patrząc na dziewczynę. Szczerze powiedziawszy nie miał pojęcia co miał zrobić w odpowiedzi na takie depresyjne kwestie. Zrobił jednak to co potrafił czy przedstawił swój punkt widzenia. Powiedział co by sam zrobił. Ostateczny wybór i tak należał do niej samej. Podniósł lekko rękę ponad wodę by sięgnąć do jej włosów by znowu ją patnąć po głowie. Wydawało się, że tego potrzebowała. Jednak sam nie był do końca przekonany, zachował zawieszoną dłoń kilka centymetrów od jej głowy. Jeśli tego potrzebowała to sama musiała zrobić ostatnie centymetry. Tak samo jak będzie musiała próbować się zmienić. Do czego to doszło, że w onsenie w górach Daishi robił za terapeutę.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Przyjaźń była bardzo ogólnym tematem. Tematem rzeką. Można było ją interpretować na różne sposoby. Każdy też postrzegał ją różnorako. Niektórym wystarczył jeden gorszy moment, jedno zawahanie i już tracili w dużym stopniu mniemanie o drugiej osobie, inni zaś cierpliwie próbowali dojść do kompromisu. Ludzie byli różni i Toshiro niejednokrotnie się o tym przekonał. Choć w przyjaźni nie miał za wiele doświadczenia, ponieważ takowych nie miał wielu, to na pewno nie mógł narzekać na różnorodność. Wyciągał z nich wszystko co mógł, ale pomimo tego dalej było to za mało jeśli chodziło o tę konkretną osobę, która dość niedawno wparowała do jego życia ze swoimi butami. Czarnowłosa kunoichi, która pojawiła się znikąd i wywróciła jego życie jak i samo jego postrzeganie, do góry nogami przez co bardzo go zaintrygowała. Dalej są aspekty jej zachowania, które pozostawały dla niego zagadką przez co dalej naciskał i powoli testował do czego była zdolna. Czy pomimo chorej przeszłości była w stanie odwzajemnić uczucie, którym darzył ją Toshiro? Chwila, chwila... O jakim uczuciu jest tutaj mowa?
Zupełnie inaczej Nishiyama postrzegał okularnika. Był on bardzo normalny w swojej nienormalności. Wiadomo o czym mowa? Choć Aburame zdecydowanie wyróżniał się z tłumu to był całkiem "przewidywalny". Toshiro miał pojęcie czego i kiedy się po nim spodziewać, co bardzo mu odpowiadało. Wydawało mu się, że w tej kwestii jest akurat taki sam. Jeśli w pewien sposób się go poznało to dało się odtworzyć jakieś jego wzorce, czy też zachowania, które pojawiały się w określonych sytuacjach. Nishiyama bardzo cenił sobie Kutaro i jego solidny i spójny charakter. Choć zdawał sobie sprawę, że też często skrywał się za maską żartów. Najlepiej pokazywały to właśnie te poważne momenty, w których to stawał na wysokości zadania i odkładał na moment twarz śmieszka.
Pomimo tych różnic i nieprzewidywalności dziewczyny czas robił swoje. Doświadczenie i obycie również. Toshiro uczył się adaptacji i powoli uczył się wzorców Nany, które tak na prawdę nie istniały. Zapewne wynikało to z tego, że ona również uczyła się obcować z innymi. Świadomość tego sprawiała, że choć w pewnych momentach go zawodziła to nie mógł jej winić za to jaka jest i co musiała zrobić, aby przetrwać. Odbijało się to na niej i na nich niemiłosiernie, ale cóż. Wiedział co brał.Na pewno na jej plus działało to, że Nishiyama widział jej chęć poznania czegoś nowego i chęć zmiany. Wyciągnięta ręka została złapana. Lekko i nieśmiało, ale jednak. Choć rzeczywiście niektóre rzeczy brzmiały tak jakby Nana próbowała przekonać bardziej samą siebie niż ich, to jeśli chodziło o żarty i zaczepki to szło jej zdecydowanie coraz lepiej i lepiej. Na twarzy Toshiro pojawił się lekki uśmiech gdy usłyszał groźbę Nany. Serce mówiło, że był to szczery żart, niestety rozum dalej gdzieś tam w zakątkach świadomości podpowiadał, że mogło być w tym ziarenko prawdy. Był wystawiony dłużej na jej instynkty, wiedział z czym to się je.
-Tylko żebym nie musiał was rozdzielać. Nie możecie zmuszać mnie do tego, abym wybierał. - oznajmił lekko rozbawiony zaistniałą sytuacją, gdzie okularnik wyglądał jak trochę jak zarozumiały dzieciak, któremu ktoś nieco utarł nosa. Oczywiście wszystko było bardzo dobrze aktorsko odegrane. Na sam komentarz odnośnie doboru kolorów również odpowiedział śmiechem. Dopiero po chwili dotarło do niego jak kuriozalnie musiało to dla niego zabrzmieć, bo rzeczywiście, Nishiyama nie należał do tych, którzy eksperymentowali bardzo z ubiorem.
W końcu jednak zrobiło się dużo poważniej. Tak, to ta część z przyjaźnią. Rzeczywiście Kutaro i Toshiro nie podzielali poglądów Nany odnośnie Antykreatora, a jednak nie linczowali jej co chwilę, nie patrzyli się za siebie, nie wygnali jej hen daleko. To chyba musiało coś oznaczać, nieprawdaż? Widać było, że kunoichi intensywnie ich słuchała i ważyła każde wypowiedziane słowo. Wydawało się jednak, że odzew był raczej pozytywny, a zwiastował to uśmiech i bardziej śmiałe spojrzenie w kierunku Nishiyamy. Nawet on miał w tym momencie jakiś pogodniejszy wyraz twarzy. Słońce przed burzą. Czy był to uśmiech, za który byłby w stanie zabić?
-No to chyba już znasz odpowiedź.- oznajmił z nutą zadowolenia w głosie. Uniósł lekko pełną czarkę do góry w geście toastu i uchylił z niej trochę. Dzisiaj nie było nigdzie im śpieszno, więc pili z większym umiarem i spokojem. Po raz kolejny jednak utwierdził się w fakcie, że Nana nie daje ani chwili wytchnienia. Opuścił dosłownie na chwilę gardę, po czym jej kolejne słowa uderzyły w niego jak grom z jasnego nieba. Momentalnie mina mu zrzedła i zastygł na chwilę w miejscu z dłonią trzymającą naczynie niedaleko twarzy. Spojrzał na moment w kierunku Kutaro jakby przez chwile nie uwierzył, że właśnie to usłyszał. Szybko dotarło jednak do niego, że to działo się na prawdę. Prychnął. Wymsknęło mu się. Nie miał pojęcia zupełnie jak na to zareagować. Przekrzywił lekko głowę na bok. -Chyba sobie ze mnie żartujesz, że potwierdzę coś takiego. - oznajmił nieco oburzony. Nie wierzył w to, że szukała u niego potwierdzenia akurat w tym aspekcie. U osoby, która chyba zrobiła dla niej całkiem sporo, która pomimo jej dzikości, wybuchowości i dziwnych poglądów dalej chciała dla niej jak najlepiej, bo mimo wszystko widziała w niej coś więcej. W pewien sposób mocno go to dotknęło. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuł się zraniony. Wydawało mu się, że zawiódł sam siebie, a przede wszystkim Nanę skoro wydawało jej się, że mógłby tak po prostu na coś takiego przytaknąć. Może inni mieli jednak rację odcinając się od niego lub zwiększając dystans? W końcu wkroczył jednak Kutaro, który zapewnił dyplomatycznym głosem, że nie, nie jest. Bo rzeczywiście nie była, ale jeśli tak się czuła, to problem może nie leżał jednak w niej? Nie do końca wiedział co chciał jej przekazać w tym momencie Aburame. Sugerował udawanie przyjaźni, aż w końcu ta stanie się prawdziwa? Może to właśnie sam robił? Nie, te rozważania szły już zdecydowanie zbyt daleko. To już było stanowczo za dużo jak na jeden wieczór. Momentalnie dokończył trzymaną przez ten cały czas w dłoni czarkę. Nie czekał za bardzo na reakcję ze strony Nany na wyciągniętą przez Kutaro rękę tylko odstawił naczynie gdzieś z boku.
-Nie wiem, czy udawanie jest dobrą drogą, ale to moje zdanie. Wolę wiedzieć na czym stoję. Mówisz, że lepiej ci z nami, niż bez nas. To już coś znaczy. To co z tym zrobisz pozostaje po Twojej stronie. Jak widać my nigdzie nie uciekamy, a wręcz przeciwnie. - powiedział praktycznie na jednym tchu dość szorstkim tonem. - W każdym razie mi na dzisiaj starczy. Jestem zmęczony.- skłamał bez żadnego zająknięcia. Jakoś tak się stało, że ciężko było mu wcześniej ukryć fakt, iż został nieco wytrącony z równowagi. -Idę się położyć. Dobranoc.- oznajmił krótko i zaczął kierować się do szatni, gdzie szybko się wytarł i wskoczył w pozostawione gościnne kimono, a następnie skierował się ku swojemu pokojowi, aby leżąc popatrzyć się w sufit i rozmyślać nad dzisiejszym dniem i jego różnych scenariuszach, a także tego, w którym momencie, w jego mniemaniu, tak konkretnie spierdzielił.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Kiedy dłoń Kutaro zawisnęła nad jej głową wiedziała co to oznaczało. Zostawił jej decyzję. Chciał, żeby sama pokazała czy wolała kiedy gładził jej włosy czy nie. Skończyło się udawanie, że jego dotyk jej przeszkadzał. Pozostały otwarte karty, kiedy zabrał jej chowanie się za sztuczną niechęcią. Westchnęła cicho i przesunęła się te kilka centymetrów, żeby jego dłoń spoczęła na jej włosach. Dziwne napięcie, ale także kojące uczucie szczęścia. Czułe gesty były jej obce, dziwne i naprawdę miłe. Zdała sobie sprawę, że mogłaby się do nich przyzwyczaić tak jak przyzwyczaiła się do obecności Toshiro i Kutaro. Nie chciała, żeby ją opuścili i nie chciała, żeby Kutaro przestał gładzić jej włosy.
Nie chciała też w żaden sposób nikogo urazić. Jej słowa były zwyczajnie szczere. Nie potrafiła do końca przezwyciężyć swojego poczucia o bycia bezwartościową i niepotrzebną. Nie zamierzała nikogo zranić, na pewno nie Toshiro. Pytanie rzucone w jego stronę nie było specjalnie przemyślane. Oczywiście odebrał je w jak najbardziej naturalny sposób - negatywnie. Znowu wyszła na niewdzięczną. Znowu go zawiodła. Pewnie powinna była się tego spodziewać. Szukała u niego jedynie potwierdzenia. Chciała, żeby oszczędził swojemu przyjacielowi zawodu spowodowanego jej osobą. Uważała to za coś normalnego. Tak jak wtedy, kiedy ją pokonał i zapytała czemu po prostu jej nie zabił. Śmieci się wyrzucało. Call me batshit crazy. Z drugiej strony nie brała pod uwagę tego jak mógł się poczuć. Z jakiegoś - wciąż jej niezrozumiałego - powodu postanowił się nią opiekować. Nie można tego był inaczej nazwać. Była bezpieczna, najedzona i miała dach nad głową. W zamian dostał rozczarowania, agresję i masę problemów. Czy rzeczywiście było warto? Czy te ulotne chwile szczęścia znaczyły więcej niż wieczna niewiadoma i bycie zranionym? Niestety tylko sam Toshiro mógł to ocenić. Lubił skomplikowane? A może miał już tego dosyć? Właśnie dlatego szukała u niego potwierdzenia. Znał ją najlepiej, więc mógł poradzić Kutaro. A może po prostu samolubnie chciała usłyszeć zaprzeczenie. Chciała dowiedzieć się, że już się na nią nie gniewał po ich ostatniej kłótni. Nie otrzymała jednak jednego ani drugiego. Prychnięcie. Spojrzała na niego zaskoczona. Wpatrywała się kilka chwil dużymi, czarnymi oczami. Nie była to dla niego typowa reakcja, więc od razu uzyskał jej pełną uwagę. Wyglądał na niezadowolonego i nawet pomimo totalnego braku doświadczenia w odczytywaniu emocji innych była w stanie to zauważyć. Nie zdążyła jednak w żaden sposób zareagować. Żadne słowa nie przychodziły jej do głowy. Nim zebrała się w sobie usłyszała „idę się położyć. Dobranoc”. Otworzyła usta jak gdyby końcu mogła coś z siebie wydusić, wpatrując się w jego plecy kiedy odchodził. Zamknęła je ponownie spoglądając na Kutaro. Zostali całkiem sami.
- Zawsze sprawiam, że się na mnie gniewa - zauważyła cicho bawiąc się kosmkiem czarnych włosów. Niestety taka była prawda, chociaż działało to w dwie strony. Może wymagali od siebie za dużo? Każdy miał jednak szczere chęci, więc próbowali dalej. Jak zwykle dwa kroki w przód, a jeden w tył. A może tym razem trzy w tył? Coraz większy mętlik w głowie niczemu nie pomagał. Była zmęczona fizycznie i psychicznie. Chyba nie był to najlepszy wieczór do poważnych rozmów o życiu, przyjaźni i istnieniu. Zdecydowanie lepiej wyszli by na następnych pogaduszkach o kolorach i żuczkach. Ich życie nie było jednak kolorowe, więc i rozmowy często zabarwiały się na szare i czarne odcienie smutnej rzeczywistości. Przykry byt Shinobi. Taką ścieżkę jednak obrali i teraz było już za późno, żeby z niej zrezygnować. Czarny tatuaż na jej przedranieniu właśnie o tym świadczył. O braku możliwości odwrotu. Istniała tylko jedna droga - przed siebie, ale czy wspólnie?
- Pójdę odpocząć. W końcu jutro trzeba wracać - powiedziała z lekkim uśmiechem. Wyciągnęła smukłą dłoń nad głowę Kutaro i ledwie musnęła kosmki jego włosów naśladując jego wcześniejszy gest. Czy w taki sposób okazywało się innym przyjaźń? Właśnie dlatego - jako jedyna osoba na świecie - gładził ją po głowie? Warto było spróbować, prawda? Sama lubiła, kiedy Kutaro obdarowywał ją pat patkami, chociaż się do tego nie przyznawała. Jeśli tak to chciała mu pokazać, że czuła to samo. Może i nie potrafiła o tym mówić. Nie wiedziała dokładnie na czym polegała przyjaźń i sama nie rozumiała swoich uczuć. Tak naprawdę Kutaro był jej przyjacielem i nie dało się tego nazwać inaczej. Jeśli przyjaźń była słabością, to stawała się okropnym słabeuszem. Zaśmiała się cicho i jej uśmiech pogłębił się delikatnie. Odwróciła się do niego tyłem, wstała z wody i ruszyła w stronę swojej przebieralni. Całkowicie zapomniała o nagim tyle swojego ciała i braku ubrań. Była zbyt skupiona na natłoku myśli, żeby przejmować się tym co działo się dookoła. Kiedy dotarła do budynku powycierała się jak zwykle niedokładnie, narzuciła na siebie gościnne kimono i ruszyła na piętro do jednego z pokoi, który został jej przydzielony. Minęła drzwi do pokoju Toshiro i po trzech kolejny krokach przystanęła. Stała tak kilka chwil zdając sobie sprawę, że tysiące myśli zniknęły. Wszechogarniająca pustka była jednak znacznie bardziej przerażająca. Wróciła się te trzy okropne kroki. Nie pukała pewnie całkowicie naruszając czyjąś prywatność. Weszła do pokoju Toshiro najciszej jak potrafiła. Zdawała sobie sprawę, że pewnie mógł ją usłyszeć jeśli chciał. Z drugiej strony mówił, że był zmęczony i poszedł spać, więc przyjęła, że już zasnął. Nie miała pojęcia, że zwyczajnie kłamał. Nie myśląc za wiele, działając jak zwykle instynktownie, położyła się na podłodze kilka centymetrów obok jego posłania. Leżała na boku, podwinęła lekko nogi, przyciągnęła do siebie ręce i zamknęła oczka. Czarne włosy rozsypały się wokół jej głowy. Wszystkie myśli odeszły i mogła po prostu zasnąć. Co zajęło jej dosłownie kilka sekund, była w końcu przemęczona.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

Popijawa zakończyła się zanim się w ogóle dobrze zaczęła. Niestety poważne pytania mają do tego skłonność albo kończą imprezę albo przychodzą naturalne, gdy ta powoli gaśnie. Tym razem był to ten pierwszy scenariusz. Kutaro nie był jednak z tego powodu zły. Raz, że nie miał zbytniej ochoty się niszczyć tego wieczoru, a dwa czasem trzeba wyjaśnić sobie sytuację, nawet kosztem rozrywki. Ten fragment jednak zakończył się sukcesem. Aburame miał wrażenie, że jakieś kroki do przodu zostały poczynione. W jakim kierunku nie miał zbytnio pojęcia, ale uważał, że dalej było to lepsze jak cofanie się lub stanie w miejscu.
Taki właśnie krok w mniemaniu Benisuke zrobiła Nana. Stworzył jej sytuację, w której miała zadecydować. Nawet jeśli chodziło o takie proste gesty jak gładzenie po włosach. Nie był to żaden test z jego strony. Po części chciał, żeby sama podjęła decyzję, a po części chciał sprawdzić czy jej to nie przeszkadza, bo i taka była możliwość. Prawdę mówiąc również nie wiedział czemu to robił. Zobaczył, że sprawiało to jej przyjemność więc sobie na to pozwalał. Proste gesty ciepła w świecie shinobi były na tyle rzadkie, że warto było je pielęgnować. Więc gdy przysunęła głowę pozwolił sobie na lekki uśmiech i przesunął dłonią po jej włosach. W końcu tego chciała tak?
Najwyraźniej Toshiro miał znacznie mniej cierpliwości do gry w zaprzeczenia, potwierdzenia przyjaźni. Sam chwilowo-nie-okularnik traktował to po części jako element terapii więc znosił to ze swoim stoickim spokojem. Określenie tego złem koniecznym było krzywdzące, jednak padało nie tak daleko od celu wypowiedzi. Jednak jak był zmęczony to co miał go zatrzymywać.
- Branoc… No i poszedł. - Mruknął po chwili oświadczając oczywistość. Słysząc komentarz, stwierdzenie czy informację Nany, Kutaro zwrócił w jej stronę swoją głowę. Obserwował ją przez kilka chwil jakby próbując odgadnąć czy rzeczywiście było to “zawsze”. Po chwili na jego twarz zagościła zwyczajna lekka łagodność. Będzie dobrze.
- Branoc… - Powtórzył gdy i kunoichi stwierdziła, że pójdzie spać. - Ehh... wracać do rzeczywistości. - Weschnął z nieco przesadnym zmęczeniem. Bądź co bądź lubił robotę shinobi. Moment później dziewczyna bezpardonowo wstała z basenu w całej okazałości. Na początku Aburame zachował, żelazny wzrok przed siebie, jednak po chwili poczuł przyjemny ciężar na głowie. Co jak co ale nie spodziewał się tego. Z zaskoczenia odwrócił się widząc jak zgrabne plecy znikały w stronę budynku. Ponowie pozwolił sobie na uśmiech. Gdzieś jednak kroki były robione. Zaczął być coraz bardziej ciekawy jaki był cel. Chociaż dla dwójki Uchiha impreza się skończyła to Benisuke został w basenie. Wciąż zostało nieco przekąsek oraz końcówka sake. No i przede wszystkim ciepła woda na jego podwójnie zbolały bok. Przesunął się ponownie w stronę tacki, z której niedawno został odgoniony. Chwycił kolejne ciastko skubnął je, popił alkoholem i ponownie zanurzył się po szyję w wodzie. Oczy trzymał otwarte i podziwiał gwiazdy, odpoczywał. Starał się uchwycić tak wiele chwil jak to tylko możliwe przed powrotem do rzeczywistości.
Ostatecznie wyszedł z basenu prawie pół godziny po kunoichi. Wziął ostatnią jeszcze przekąskę wepchnął ją w usta i poszedł po kimono. Narzucił na barki i skierował się w stronę swojego pokoju. Nadszedł czas na sen.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Tym razem to Toshiro jako pierwszy schodził z "pola bitwy". Konflikt bardzo szybko się zaognił, a on nie chciał chyba zostać i tłumaczyć się dłużej. Na ten moment nie miał po prostu nic więcej do powiedzenia. Musiał też pewnie przetrawić informacje, które usłyszał. Sprzeczności, które prezentowała sobą Nana doprowadzały go często do tego, że po prostu nie wiedział co zrobić. Teraz było tak samo. Reakcja na jej słowa poszła bezwarunkowa. Kompletnie tego nie przemyślał, ale cóż. Mleko się rozlało. Po raz pierwszy chyba zareagował tak na cokolwiek. Było to dziwne uczucie, aczkolwiek raczej mu się nie podobało. Stresował się, przejmował całą tą sprawą, ale tak na prawdę nie wiedział dlaczego. Wkraczał na niebezpieczne tereny. Tego był pewien. Czy chciał brnąć dalej, czy może jednak zdystansować się i zupełnie odpuścić? Czy nie tego właśnie chciał się wystrzegać? Niedopuszczania ludzi do siebie? Nikt mu jednak nie powiedział, że wpuszczenie kogoś do środka jest tak wymagające. Czy spodziewał się jakiejkolwiek reakcji? Być może. Jakiejś skruchy? Wytłumaczenia? Przeprosin? Najprawdopodobniej tak. Nic jednak nie otrzymał dlatego po prostu skierował się w swoją stronę nie chcąc powiedzieć zbyt dużo. Samo przejście do pokoju odbyło się bez większego problemu. Po drodze pozdrowił jedynie starszą parę zarządzającą tym onsenem, a następnie udał się do swojego pokoju, w którym walnął się na swym posłaniu. Oczywiście, że był zmęczony, ale głównie emocjami. Co zazwyczaj sprawiało, że zamiast iść spać to leżało się, patrzyło w sufit i rozmyślało o wszystkim i o niczym. Różne myśli przelatywały przez jego umysł, aż w pewnym momencie usłyszał kroki, które zbliżały się do jego drzwi. Podejrzewał, że mogła to być właśnie Nana, z uwagi na "lekkość" jej kroków. Poza tym bądźmy szczerzy, Toshiro przebywał już z nią całkiem sporo i znał jej chód, tak jak znał dźwięk chodzenia Kutaro. Potrafił odróżnić je od innych. Też tak macie, że jak słyszycie czyiś chód, to wiecie kto idzie?
Zdziwił go jednak fakt, że kroki w pewnym momencie się zatrzymały. Z racji na to, że nie spał to mógł uważnie przysłuchiwać się temu co dzieje się na zewnątrz. Ściany nie były tu chyba jakoś szczególnie grube. Kobieta zdecydowanie wróciła się pod jego drzwi, nie trzeba było długo czekać na to, aż te się po prostu otworzyły. Serce zaczęło mu nieco mocniej bić a on zamknął oczy, aby udawać, że śpi. Czyżby liczba nasilających się konfliktów sprawiła, że Nana poczuła zagrożenie od strony Nishiyamy i teraz chciała wykorzystać fakt, że śpi i po prostu się go pozbyć? Był gotów. Był gotów, aby momentalnie zareagować na atak z zaskoczenia, który mógł paść w każdej chwili. Z każdym krokiem w jego stronę jego spięcie się nasilało. Czekał tylko na dźwięk, szum nadchodzącego ciosu albo aż poczuje zimną stal przystawioną do jego gardła. Wiedział, że zdąży w razie czego zareagować. Choć jego oczy były zamknięte, to pod powiekami skrywała się już szkarłatna czerwień czekając tylko na to, aby zostać ujawniona. Pomimo tego... Nic takiego nie nadeszło.
Ba, kobieta nic nie mówiąc po prostu położyła się koło jego posłania. Gdyby Toshiro coś mówił to w tym momencie totalnie odjęłoby mu mowę. Z każdym kolejną rzeczą, którą robiła Nana był jeszcze dalej w polu. Czyżby przemyślała sobie to co jej powiedział i zrobiło jej się głupio? Nie rozumiał też tego dlaczego po prostu zakradła się do jego pokoju, aby położyć się koło niego. Otworzył oczy, które miały już swój naturalny, czarny jak smoła kolor. Obrócił głowę w kierunku Nany. Czy ona już spała? Tak, zdecydowanie spała. Zwinęła się w kłębek i po prostu poszła spać. Nishiyama odetchnął trochę głośniej. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale było to dziwnie przyjemne. Zaskoczyć się pozytywnie? Coś nowego.
-Jeśli już zakradasz się do mojego pokoju żeby tutaj spać to choć chociaż do łóżka, a nie śpisz na podłodze. Jeszcze się przeziębisz.- oznajmił już ze stoickim spokojem. Jak gdyby nie stało się zupełnie nic. Przesunął się nieco robiąc trochę miejsca Nanie jeśli ta zdecydowała się do niego dołączyć i poklepał miejsce zachęcając ją do tego, aby skorzystała z oferty jeśli tego chciała. Skoro już tutaj jest, to nie mógł pozwolić jej marznąć, nawet jeśli jeszcze przed chwilą ta go zraniła. Czy tak właśnie wygląda słabość?
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Another sleepless night staring through the ceiling
Wondering how could I calm my head

Istna burza myśli. Potrafiła być krnąbrna i pewna siebie w swoich przekonaniach. Uparta. A teraz stała przed jego drzwiami z pustką w głowie. Nie potrafiła pielęgnować wspólnej relacji. Nigdy nie musiała się starać i po prostu nie wiedziała jak. Kiedy mówiła co myślała często się na nią gniewał. Raniła go nieumyślnie i powoli zaczynała to dostrzegać. Nie był obrażalski, jednak widziała jego niezadowolenie. Tym razem doskonale wiedziała, że przesadziła. Musiała w końcu sobie uświadomić, że jej gesty, ruchy i przede wszystkim słowa miały teraz także wpływ na kogoś innego. Nie była już sama ze sobą. Kutaro i Toshiro stali się częścią jej życia i skoro już przyznała się przed nimi i samą sobą, że chciała aby z nią pozostali, musiała zacząć się tak zachowywać. Jednak to, że zdała sobie z tego sprawę nie znaczyło przecież, że jej się uda prawda? Postanowiła jednak spróbować.
Myślała o tym wszystkim leżąc w ciszy obok jego posłania. Drzemała, powoli zasypiała. Oddychała miarowo i spokojnie. Chyba przyszła z nim porozmawiać, sama nie była pewna, jednak fakt, że spał dużo jej ułatwił. Mogła zwyczajnie cieszyć się jego towarzystwem nic nie mówiąc. Z każdą sekundą odpływała wreszcie nie martwiąc się niczym. 1, 2, 3 sekundy później słowa Toshiro przerwały błogą ciszę. Od razu się przebudziła, spała bardzo płytko, w końcu nie była na „swoim” terenie. Wstrzymała na chwilę oddech. Spojrzała na niego tak samo czarnymi, zdecydowanie zaskoczonymi i odrobinę wystraszonymi oczkami. Totalnie ją zaskoczył. Przeklęła w myślach. Wykazała się totalną głupotą myśląc, że już spał. Zawsze był czujny, przecież to logiczne, że ją usłyszał. Dopiero po chwili jednak dotarło do niej znaczenie jego słów. I ku jej niedowierzeniu nie było wcale negatywne. Przez kilka chwil znowu leżeli w ciszy. W końcu jednak Nana podniosła się odrobinę i bez żadnego zawahania przesunęła na posłanie. Jej ruchy były płynne i zdecydowane. Położyła się tuż obok niego. Chociaż w żaden sposób go nie dotykała, dzieliły ich zaledwie milimetry. Posłanie było w końcu przeznaczone dla jednej osoby. Nie ruszała się, nie chciała jeszcze bardziej naruszać jego przestrzeni osobistej, którą już i tak sponiewierała wchodząc perfidnie bez pukania. Zazwyczaj, jeśli w jakikolwiek sposób zbliżali się do siebie, było to podsycone kłótnią, krótkie i ulotne. Wtedy zawsze czuła się nieswojo. Wybuchowa mieszanka stworzona z mikstury chęci odsunięcia się w takiej samej ilości jak przysunięcia się. Teraz jednak jedyne co czuła to ciepło i bezpieczeństwo. Wszechogarniający spokój. I chyba szczęście. Było to coś całkowicie odmiennego, bardzo pozytywnego. Leżała do niego przodem, jej twarz pewnie znajdowała się gdzieś na okolicy jego ramienia. Przymknęła powieki, a na jej ustach pojawił się naturalny, szczęśliwy uśmiech. Miała cichą nadzieję, że Toshiro go nie dostrzeże w półmroku panującym w pomieszczeniu. Nie mogła jednak być tego pewna i było jej to o dziwo w tym momencie obojętnie.
- Przepraszam - powiedziała cicho, chociaż chyba chciała powiedzieć „dziękuję”, które zdecydowanie bardziej pasowałoby do kontekstu i sytuacji. Wyszły jednak przeprosiny, widocznie to one chodziły jej po głowie. Rzadka sprawa. Przyznawanie się do błędu, szukanie zrozumienia i wybaczenia? Za co dokładnie chciała go przeprosić? Za włamanie, nękanie czy zranienie go wcześniej? Chyba za wszystko po trochu. - Nie chciałam Cię obudzić - dodała po chwili, przyciskając dłonie do swojej szyi, żeby zmniejszyć objętość posłania jaką zajmowała. Nagle zdała sobie sprawę, że wszystko wokół pachniało jak Toshiro. Jej uśmiech tylko się pogłębił. Była bardzo zmęczona, pewnie dlatego psuło jej się w głowie. Wiedziała, że gdyby poczekała jeszcze kilka chwil pewnie by zasnęła, mimo wszystko otworzyła powoli oczy sprawdzając czy gospodarz spał. Przeszkadzała mu? Gdyby tak było pewnie by jej nie ustąpił miejsca. Może żałował swojej decyzji? Obydwoje wyglądali całkiem podobnie. Czarne włosy i czarne oczy. Typowi przedstawiciele swojego klanu, przed którym się ukrywali. Dwie Uchihy. Mogli uciekać i się chować, ale czy potrafili uciec także przed własnym przeznaczeniem?
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Toshiro rzadko kiedy się uzewnętrzniał pokazując co tak na prawdę myśli i czuje. Ludzie jednak się zmieniali, szczególnie w określonych warunkach. Na co dzień dalej był taki, jaki był, ale przy Nanie i Kutaro jego zachowanie powoli zaczęło się zmieniać. Szczególnie przy tej pierwszej. Obiecał sobie, że bardziej otworzy się na innych, ale nie spodziewał się, że aż tak. Tak jak nigdy nie mógł spodziewać się tego co zaraz nastąpi w jej towarzystwie. Co zrobi, co powie, jak się zachowa? Wszystko to miało swoje plusy i minusy, ale przede wszystkim bardzo intrygowało Toshiro. Tym razem również nie mógł narzekać na nudę. W końcu nie spodziewał się tego, że dziewczyna wkradnie się do niego do pokoju, aby spać przy nim na podłodze zwinięta w kłębek. W pewien sposób go to urzekło. Nie dało się tego ukryć. Choć najlepiej by było pewnie gdyby się nie odezwał, to z jakiegoś powodu nie mógł sobie na to pozwolić. To samo wyszło z niego tak jak w onsenie, gdy padło to całe niefortunne pytanie. Jego słabość przyszła do niego i przypomniała o sobie.
Nie wiedział jak zareaguje dziewczyna. Było parę możliwości. Mogła się speszyć, wyjść i zostawić go samego sobie. Uznać go za dziwaka i przemilczeć propozycję i po prostu wyjść będąc zdegustowaną. Wiele możliwych scenariuszy, ale tym razem wygrał ten najprostszy, czyli po prostu przystanie na jego propozycję. Tym razem zadziwił samego siebie, że w ogóle na coś takiego się "zdobył". Ruchy Nany wskazywały jednak na to, że nie zawahała się nawet na chwilę jakby... Tego oczekiwała? Albo może była już tak zmęczona, że było jej wszystko jedno? Pomimo tego, że byli bardzo blisko siebie, w końcu posłanie dla jednej osoby, to Nana i tak starała zachować dystans. Nishiyama również nie zamierzał go naruszać, aczkolwiek... No cóż. Poczekajmy, bo przecież czarnowłosa ma jeszcze coś do powiedzenia. Leżeli w prawie całkowitym mroku. Jedynie światło księżyca nieco oświetlało pokój, ale zdecydowanie było to za mało żeby mówić o normalnej widoczności. Wszystko opierało się jedynie na kształtach. W każdym razie pierwsze słowa Nany w żaden sposób go nie zdziwiły. Wydawało mu się, że przeprosiny nie odnosiły się jedynie do najścia go w nocy, ale chodziło raczej o całokształt. Oczywiście Nana, jak to Nana, chciała ukryć swoje motywy za tym, że nie chciała go obudzić. Toshiro cicho westchnął. Tym razem nie było to westchnięcie z dezaprobatą, a coś w stylu zebrania się do mówienia.
-Nie obudziłaś mnie. I tak nie mogłem zasnąć.- przyznał się. Pomimo ciemności widział czarne tęczówki. Ich spojrzenie się spotkało. Wcześniej Nishiyama leżał na plecach, ale robiąc miejsce położył się na boku. Wpatrywał się tak przez chwilę w jej oczy. -Słuchaj, Nana. Bo ja...- zaczął, ale lekko się zawiesił nie do końca chyba wiedząc co chce powiedzieć, albo raczej jak chce powiedzieć. -Ech, cholera.- powiedział bardziej do siebie i odchylił na chwilę głowę i spojrzał w sufit zbierając myśli. Dosłownie po sekundzie jego ręka, na której nie leżał powędrowała do policzka kunoichi. Ujął ją delikatnie w okolicach szyi o ile ta nie protestowała albo się nie odsunęła. Czuł jak wali mu przy tym wszystkim serce. Po prostu się stresował się. Ale czym? Przecież nie była to misja, gdzie zagrożenia czyhały z każdej strony. Nie, wręcz przeciwnie. Tutaj byli bezpieczni, w ciepłym pokoju, w ciepłym łóżku. Skąd, więc te wszystkie emocje i to dziwne uczucie w brzuchu? -Robię i mówię to wszystko, bo bardzo mi na tobie zależy. -oznajmił w końcu. Miał ochotę przyciągnąć Nanę do siebie i nie puszczać, aby nigdzie mu nie uciekła, ale z jakiegoś powodu miał blokadę albo wydawało mu się to nie do końca stosowne. Nie była to ta sama sytuacja co wtedy, gdy to ona skróciła bardzo dystans, a on po prostu wykorzystał okazję i dodatkowo lekko go zdenerwowała i zrobił to bardziej instynktownie. Teraz oboje byli na "równi". Bał się, że taki ruch mógłby być zbyt odważny i przez to spłoszyłby Nanę zupełnie, że tym razem to on by wyskoczył za bardzo do przodu spychając kobietę do tyłu. Wydawało mu się, że czekał na coś w stylu przyzwolenia? Widocznej chęci z drugiej strony? Oznaki gotowości? Cóż. Nikt nie mówił mu, że będzie łatwo, nieprawdaż? Poza tym... Przeznaczenie? Pewnie. Nie ma ucieczki przed losem. Prędzej czy później zawsze trafią na ścieżkę, która jest im pisana. Czy tego chcieli, czy nie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość