Onsen wysoko w górach

Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki. Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo.
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Nie zrobiła tego specjalnie. Nie przyszła do jego pokoju, żeby w jakikolwiek sposób na niego wpłynąć. Może po prostu potrzebowała czyjejś bliskości? Nie chciała być sama? Przecież samotność od lata była jej jedynym przyjacielem, jedynym sprzymierzeńcem. Teraz, kiedy tak bardzo zbliżyła się do Toshiro i Kutaro, ta powoli stawała się jej przekleństwem. Znienawidzonym z całego, wypełnionego mrokiem, serca. Gdyby wtedy, w onsenie powiedzieli jej, że była zbędna czy potrafiłaby odejść? Tak po prostu zniknąć i ponownie móc zadowolić się tylko i wyłącznie własnym towarzystwem? Była zła na samą siebie, bo doskonale znała odpowiedź. Nie było takiej możliwości. Przyzwyczaiła się do czegoś lepszego niż samotność i teraz nie potrafiła już tak po prostu wrócić do przeszłości, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Ludzie rzeczywiście się zmieniali, jeśli dało się im ku temu sposobność - tak jak rozmyślał Toshiro. Nie każda zmiana była zła, nie każda dobra i zdecydowanie większość z nich nie była łatwa. Jednak c z a s jedynie pokazywał jak bardzo ktoś inny potrafił wpłynąć na ludzkie życie i czyjś charakter. Pozytywnie czy negatywnie.
Istniało wiele możliwości, wiele rekacji. I chociaż w każdych innych okolicznościach pewnie zareagowałaby wybuchowo. Może skończyłoby się ucieczką, albo kolejną kłótnią. Pewnie onsen spłonąłby razem z fundamentami. Nic takiego jednak się nie stało. Spokój i jego bliskość widocznie jej się udzielały. Nie zareagowała jak zazwyczaj. Po prostu - mimo oporów i sprzeczności, jakie zawsze nią targały - zrobiła to na co miała ochotę. Skorzystała z zaproszenia, które oczywiście bardzo ją zaskoczyło. Tak naprawdę nie spodziewała się po nim żadnej reakcji. Przyjęła, że spał i tyle. Toshiro od samego początku ich znajomości był dla niej dobry. Zdecydował się nią zaopiekować już na wstępie i nigdy nie zmienił swojego zdania pomimo wszystkich powodów jakimi w niego rzucała. Często zachowywała się jak mały niewdzięcznik i sprawiała mu jeszcze więcej problemów. Nie on był temu winny. Była po prostu wściekła na siebie, że się do kogoś tak bardzo przywiązała. Wyładowywała na nim swoje frustracje i całą złość. Miał być jedynie pomocą do stania się silniejszą. Niczym więcej. Więc dlaczego tak bardzo na nią działał? W którym momencie stał się dla niej kimś ważnym?
Przeprosiła go za wszystko i za nic. Oczywiście starała się zamaskować prawdziwy powód głupim tekstem o obudzeniu. Była mu wdzięczna, że ją tym razem nie zganił, bo doskonale zdawała sobie sprawę jak bardzo sztucznie jej słowa zabrzmiały. Przepraszam, że Cię zraniłam - byłoby na pewno bardziej na miejscu. Sam fakt jednak, że otrzymał od niej jakiekolwiek przeprosiny był już sam w sobie krokiem do przodu. Od czegoś trzeba było po prostu zacząć. Przez kilka dłuższych chwil leżeli wpatrując się w siebie. Nic się nie działo, czas płynął powoli. Czy potrafili zażegnać wszystko bez słów? Nie potrafiła określić, jednak Toshiro postanowił się w końcu odezwać. Nie było mu łatwo. Chyba żadne z nich nie należało do mistrzów w wyrażaniu siebie i swoich emocji. Nie był jak Kutaro, któremu przychodziło to z łatwością. Był rozmowny i towarzyski. Na Toshirowe „cholera” zachichotała pod nosem, nie mogła się powstrzymać. Zmieszany Toshiro był rzadkością, z której towarzystwa zamierzała się cieszyć. Zamilkła jednak w sekundę później, kiedy jego dłoń dotknęła okolic jej szyi i policzka. Zamarła, zadrżała, wstrzymała powietrze i po chwili bardzo powoli je wypuściła. Odruchowo nakryła jego dłoń swoją dłonią. Nie odzywała się przez jakiś czas bojąc się, że Toshiro usłyszy jak bardzo głośno biło jej serce. Jego dłoń była miła i ciepła w dotyku. Im bardziej docierało do niej znaczenie jego słów, tym bardziej jej policzki zabarwiały się na kolor soczystej truskawki i była wdzięczna ciemności, że nie był w stanie tego zobaczyć. Niestety coraz wyższą temperaturę skóry w tym miejscu nie potrafiła już ukryć. Z początku mu nie odpowiadała. Tysiąc myśli na sekundę przelatywało przez jej umysł i nie potrafiła wyrazić żadnej z nich. To był ten moment, w którym normalnie odwróciłaby się na pięcie gotowa do ucieczki. Tym razem nie było jednak takiej możliwości. Nim zdążyła podjąć jakąkolwiek decyzję przesunęła głowę do przodu, opierając się czołem o jego tors. Zaczepiła dłonie o jego gościnne kimono i wtuliła się w miły materiał twarzą. Jej głowa kończyła się tuż pod jego brodą.
- Mnie na Tobie też, Toshiro. Dlatego Cię ranię. Na pewno tego chcesz? - Groźba, obietnica, pytanie i ostrzeżenie w jednym. Czy naprawdę był na to wszystko gotowy? Na ten rollercoaster emocji, serię rozczarowań i ból? Zdawała sobie sprawę ze swojej inności. Coraz bardziej potrafiła to dostrzegać obcując z chłopakami. Widziała, że pochodziła do wielu rzeczy inaczej, reagowała inaczej i zachowywała się inaczej. Czy tego chciała czy nie. Nie przywidywała zmiany. Była jaka była i chociaż Kutaro i Toshiro na nią wpływali, wciąż pozostawała sobą. Nie chciała go narażać na te wszystkie negatywy swojego charakteru. Zasłużył na coś lepszego. Wycierpiał się w życiu, więc czemu pchał się w następny problem? Mimo wszystko nie zamierzała puszczać materiału, który pomięła w rączkach i nie zamierzała się też odsunąć. Może po tym wszystkim wolał zostać sam? Tak zdecydowanie powinna się już zebrać.
- Mogę zostać? - Wyszeptała ledwie słyszalnie.
0 x
Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Kutaro »

  Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Toshiro »

Nikt nie robił niczego specjalnie. Toshiro również nie wzburzył się zapytaniem dziewczyny z zimną krwią. Nie chciał tego, a jednak nie mógł w jakikolwiek sposób zaprzeczyć, że to właśnie się dokonało. Poniekąd nie miał też na to zbyt dużego wpływu. To po prostu z niego... Wyszło. Niegdyś Nishiyama był podobny, tylko to on głównie(bo trochę nie do końca) sam skazał się na tę samotność. Szczęście w nieszczęściu - już to całkiem nieźle przepracował. Dodatkowo chyba każdy potrzebował bliskości. Nieważne, czy się do tego przyzna, czy też nie. Tutaj zdecydowanie trafiły się dwa przypadki, które miały ewidentnie problem z zasygnalizowaniem tego, stąd zapewne większość problemów, które powstawały. Gdyby ludzie wiedzieli i robili wszystko tak jak należy to nie byłoby chyba po co żyć. Byłoby nudno. A tak to przynajmniej jest o wiele ciekawiej, nieprawdaż? Jeśli tak wyglądała słabość, to Toshiro miał już z tym wcześniej styczność i teraz dużo bardziej świadomie do tego podchodził, a przynajmniej tak mu się wydawało. Przecież już miał wcześniej próbkę tego wszystkiego i tych uczuć, tylko dopiero teraz zaczynał sobie zdawać sprawę z tego gdzie to było. Tym razem liczył jednak na p o z y t y w n e zakończenie. Czy tak będzie? Cóż, okaże się pewnie później niż wcześniej.
Przeprosiny choć bardzo krótkie, to jednak wymowne. Nigdy wcześniej przecież nie usłyszał z jej ust podobnych słów. Można by powiedzieć, że po raz pierwszy się przed nim świadomie ukorzyła w momencie, gdy coś poszło nie tak z jej strony. Znaczyło to sporo. Zwiastowało zmianę i może jakiś promyk nadziei, że to całe przedsięwzięcie ma jakiś większy sens i oboje nie skończą z niczym. Z początku przecież zdecydował się pomóc Nanie, ponieważ widział w niej siebie. Zagubioną, nie mogącą znaleźć swojego miejsca na świecie, pragnąca jedynie się zemścić. Żyła tylko by przetrwać i spełnić swój cel. Z czasem jednak dostrzegł, że było coś w tym więcej, już dawno przestał w niej widzieć tylko siebie. Poza tym nie zasługiwała na to, aby tak na nią patrzeć. Była przecież kimś więcej, znaczyła dużo więcej i prezentowała sobą dużo więcej. To na pewno popchnęło go w jej kierunku, a poza tym nawet nie obejrzał się kiedy zagościła w gronie osób, które są dla niego ważne.
Widać było, że chyba Nana też była zadowolona z tego jak to się wszystko potoczyło. Malutkie kroczki do przodu w końcu przerodziły się w coś większego. Ten przełom był dużo większy, przynajmniej w mniemaniu Nishiyamy. Skóra kunoichi była tak miła i przyjemna w dotyku, że nie chciał odrywać swojej ręki. Oczywiście nie dało się nie poczuć drżenia, które nastąpiło zaraz po tym jak jego dłoń ujęła jej policzek. Zaraz po tym również jej dłoń wylądowała na jego. Sporo ciepła biło zarówno z jednej jak i drugiej strony, ale wydawało się, że od policzka jest nieco więcej. Nie zwrócił jednak w tym momencie na to zbytnio uwagi. Szczególnie, że chwilę później czarnowłosa była już przy jego klatce piersiowej, więc poniekąd musiał zabrać rękę i przesunąć ją gdzieś na plecy bądź w talii w zależności od tego jak ułożyła się Nana. Jej słowa sprawiły, że nieco się uspokoił, a z drugiej bardzo ucieszył. Wiedział teraz, że potwierdziło się to, o czym wcześniej myślał. Po prostu nie potrafiła wyrażać siebie i tego co myśli.
-Tak. Nie tak łatwo mnie do siebie zrazić.- zaśmiał się lekko, choć była to najszczersza prawda. Przez to co przeszedł miał dużo inne spojrzenie na pewne sprawy niż kiedyś. Teraz zdecydowanie ciężej było go zupełnie od czegoś odrzucić, ale szło to też w drugim kierunku, ciężko było go czymś zainteresować i skupić na czymś jego uwagę. Kobiecie jednak udało się i jedno i drugie. Nie zraziła go do siebie, a na dodatek konkretnie zwróciła na siebie uwagę. Wyglądało na to, że Toshiro po prostu lubi skomplikowanie i inność. Gdy padło pytanie ze strony czarnowłosej, Nishiyama znał na nie odpowiedź natychmiastowo. Nie powiedział jednak nic. Jedynie wsunął drugą rękę, na której leżał, pod szyję dziewczyny i objął ją kładąc lekko rękę na jej drugim ramieniu. Jednocześnie sprawiło to, że znacznie skrócił dystans i teraz już nie można było mówić o wolnej przestrzeni między nimi. Cóż, wyglądało na to, że Nana otrzymała swoją odpowiedź i nie miała się nigdzie wybierać.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Onsen wysoko w górach

Post autor: Nana »

Nie tak łatwo mnie do siebie zrazić - jego słowa i silne ramiona utuliły ją do snu. Nim się spostrzegła - gdzieś miedzy jednym oddechem a drugim - zamknęła powieki i od razu odpłynęła do krainy snu. Ich rozmowa okazała się krótka, ale jak bardzo pouczająca. Rozjaśniła wiele problemów, wiele kłótni i podziałów. Przynajmniej na tą jedną noc. A co stanie się po wschodzie słońca? Czy będą w stanie skorzystać z tej szczerej konwersacji? A może ogarnie ich lęk albo wstyd? Tak czy tak leżeli wtuleni w siebie, jak gdyby jutro miało po prostu nie nadejść. Bliskość drugiej osoby wydała jej się uzależniająca. Była jej nową słabością - jedną z wielu, których rodziło się ostatnimi czasy coraz więcej. Wiedziała, że kiedyś przyjdzie jej za nie wszystkie zapłacić. Tylko kiedy?
Większą część poranka przespała. Dawno nie odpoczywało jej się tak dobrze, bezpiecznie i wspólnie. Kiedy w końcu promyki słońca stały się okropnie uporczywe i nie była ich w stanie ignorować, wstała niechętnie. Wczorajsza noc, chociaż została już tylko przyjemnym wspomnieniem, mieniła się wszystkimi kolorami tęczy w jej pamięci. Ile kroków do przodu przyniosła? A ile kroków w tył jeszcze ich czekało? Nie potrafiła patrzeć na świat pozytywnie. Nie należała do marzycielek i nie wierzyła w szczęśliwe zakończenia. Życie było za bardzo okrutne i niepoukładane, żeby można na nim polegać. Zawsze chciała potrafić podchodzić do wszystkiego z dystansem, stoickim spokojem jak Toshiro, albo pozytywnym nastawieniem jak Kutaro. Nie potrafiła, była zbyt narwana, zbyt wybuchowa. Spojrzała jeszcze przelotnie na śpiącego Toshiro, kiedy opuszczała jego pokój i zamykała za sobą drzwi. Pozwoli jej zakradać się tak częściej? Poszła do siebie, umyła się, przebrała w swoje ulubione czarne kimono, podkolanówki i zebrała wszystkie swoje rzeczy. Potem skierowała się na parter w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Przy stoliku siedział już Kutaro.
- Ohayo - rzuciła w jego stronę i od razu się przysiadła. Wzięła w łapki zestaw pałeczek i bezceremonialnie zaczęła podjadać jego wczesny obiad. Nie potrzebowała swojego, smakował jej właśnie ten. Posłała Kutaro figlarny uśmiech dalej bez pytania częstując się jego jedzeniem. Na pewno nie miał nic przeciwko, na pewno lubił się dzielić, prawda? Zlustrowała go trochę dokładniej zastanawiając się, czemu wyglądał na takiego wyczerpanego i zdyszanego. Ciekawe co porabiał całą noc…
W tym czasie dołączył do nich Toshiro i po wspólnym posiłku byli gotowi do drogi. Pozbierali wszystkie rzeczy, pożegnali się z obsługą i wyruszyli z powrotem do Seiyamy. Ich misja i odpoczynek w onsenie dobiegł końca. Teraz pozostawało skupić się na treningach i czekać na dalsze instrukcje od Saisei. Zło nie spało i nie próżnowało, więc pewnie i Feniksy miały pełne ręce roboty. Ciekawe ile odpoczynku i czasu dla siebie dla nich przeznaczyli i jakie będzie ich następne wezwanie. Ciekawość, dreszczyk emocji - już nie mogła się doczekać. Kitsune, gotowa na coś nowego. Z drugiej strony cieszyła się czasem, jaki mogła poświęcić na trening. Misje, zadania zawsze pomagały się rozwijać, jednak zwykły, najprostszy trening fizyczny był również niezbędny. Nie mogła sobie odpuszczać, jeśli chciała stać się silniejsza. Nie mogła zostać w tyle. Miała sporo do nadrobienia - myślała spoglądając na idących przed nią Kutaro i Toshiro. Czy będzie w stanie kiedykolwiek ich dogonić? I dlaczego taka błahostka stała się dla niej ważna. Przecież chodziło tylko o jej własny cel, o zemstę, nic więcej. Po co zaprzątać sobie głowę pomniejszymi, nic nie znaczącymi zachciankami? Mimo wszystko ukłucie zazdrości pozostało. Chciała ich dogonić i nic nie mogła na to poradzić.
- Zatrzymamy się w sklepie? - Rzuciła kiedy już przemierzali górski szlak Karmazynowych Szczytów schodząc na niższe wysokości. Mieli szczęście, pogoda dopisywała. Praktycznie bezchmurne niebo i drobne promyki słońca. Rozglądała się podziwiając piękną przyrodę budzącą się do życia. Nadeszła wiosna. Wiosna - najlepszy czas na zmiany. Pytanie tylko czy na lepsze czy na gorsze.

zt Nana, Toshiro, Kutaro
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Daishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość