Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Wezwanie od samego Lidera przyszło tak niespodziewanie, że Ayame przeraziła się i to nie na żarty, mając już w głowie czarne myśli na temat ojca. Odkąd został posłany na front, bardzo się obawiała, że w końcu dostanie te złe wieści, jednak nic nie było w stanie jej na to przygotować, a już bardziej na konsekwencje, jakie się z tym wiązały. Gdyby Kazuma zginął, ona, jako kobieta nie mogłaby zarządzać majątkiem, nie będąc jeszcze zamężna. Doszłoby do tego, że dalsza rodzina dosłownie rzuciłaby się na nią i wydała za pierwszego lepszego, aby tylko przejąć majątek głowy rodziny Hyūga. Nawet nie chciała o tym myśleć, bo była to naprawdę przerażająca perspektywa dla niej samej, która starała się spełnić swoje marzenia. W jednej chwili to wszystko mogłoby obrócić się w ruinę, a ona sama nie zniosłaby tego.
Na miękkich nogach udała się jednak do Siedziby Władzy, nie mając pojęcia, co ją czeka. Niestety wojna powodowała strach, że nie można było czuć się pewnie co do tych, którzy walczyli na granicy w obronie klanu i w pierwszej chwili właśnie to nasuwało się na myśl. Że czekają ją złe wieści, tym bardziej, że sam Lider chciał ją widzieć. Do tej pory spotykała go tylko na przyjęciach towarzyskich klanu, jednak nigdy nie miała okazji porozmawiać z nim sam na sam. Dziś miało być inaczej. Wiele mu zawdzięczała, zwłaszcza po tym, gdy napadł ją Yamanaka, z Reiko postanowił przydzielić jej ochronę, dla jej własnego bezpieczeństwa. Wysłała mu wtedy nawet list z podziękowaniami, jednak nie dostała odpowiedzi zwrotnej. Niemniej przekazał jej wtedy przez ojca słowa otuchy, które pozwoliły podnieść się jej po tym, co ją spotkało. Tak, zdecydowanie wiele mu zawdzięczała i tym bardziej darzyła go miłością. Czy jednak zasłuży sobie kiedyś na wzajemność?
Straż najwyraźniej została uprzedzona o jej przybyciu, bo bez problemu pozwoliła jej wejść do budynku i poinstruowała, gdzie dalej ma się udać. Nigdy nie była w gabinecie Lidera, a nie chciała też używać Byakugana, żeby pomóc sobie w odnalezieniu drogi przez labirynt korytarzy. Korzystanie z klanowych umiejętności, które pozwalają jej przenikać wzrokiem znacznie więcej, byłoby tutaj zdecydowanie na na miejscu. Tak więc ruszyła po schodach w górę, aby udać się na najwyższe piętro i stanąć tam twarzą w twarz z kolejnymi gwardzistami. Ci jednak mieli za zadanie pilnować samego gabinetu Lidera. Ayame ukłoniła się grzecznie i przedstawiła, jednocześnie informując też, że Lider jej oczekuje. Gdy dostała pozwolenie na wejście, przekroczyła próg gabinetu, zaś drzwi szybko zamknęły się za nią. Nie rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej wzrok od razu padł na przystojnego przywódcę, a serce mimowolnie przyspieszyło swój rytm. Gdyby nie to, że teraz cholernie bała się tego, co zaraz usłyszy, może skupiłaby się bardziej na tym, jak jego bliskość na nią działała. Podeszła kilka kroków bliżej i ukłoniła się z szacunkiem.
- Wzywałeś mnie, Shirei-kan. - Powiedziała i wyprostowała się.
Jej białe oczy patrzyły niepewnie, a wewnątrz cała drżała. Nawet nie wpadła na pomysł, że Lider mógł ją wezwać z jakiegoś innego powodu, niż przekazanie druzgocących informacji, bo niby jakiego? Zwłaszcza podczas trwania wojny.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Patrząc na przystojne oblicze Lidera, Ayame wychwyciła subtelną różnicę, w postaci zmęczenia. Trudno jednak było się temu dziwić, skoro miał na głowie nie tylko sprawy prowincji, ale też toczącą się właśnie wojnę z sąsiadem. Widać było, że przez ostatni czas brakowało mu solidnego odpoczynku, co mimowolnie zmartwiło kunoichi. Nic na to jednak nie można było poradzić, ponieważ to właśnie jego zdanie miało największe znaczenie i nikt tutaj nie mógł go zastąpić. Jednak mimo nawału obowiązków, wezwał ją do siebie, aby przekazać jej wieści. Słysząc jego pogodny ton i fakt, że są to dobre wieści, Ayame zamrugała białymi oczami, przez chwilę kompletnie zdezorientowana, jednak po chwili zaczęło do niej docierać, że chyba niepotrzebnie się tak bała i wyciągnęła błędne wnioski. Reiko najwyraźniej dostrzegł jej niepokój, bo zapytał, czy ma jakieś problemy, o których powinien wiedzieć. Naprawdę się przejmował! W tym momencie z kunoichi zeszło całe napięcie, co spowodowało lekkie zachwianie jej osoby, ale szybkie chwycenie się oparcia krzesła uratowało ją przed upadkiem na miękkie nogi. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Przepraszam. - Odezwała się lekko zawstydzona. - Spodziewałam się raczej złych wieści w tych niespokojnych czasach i bardzo mnie przerażało to, co od Ciebie usłyszę, Reiko-sama. Bałam się, że mój ojciec...
Nie była w stanie dokończyć, nie chcąc nawet o tym myśleć, dlatego też usiadła na krześle, którego oparcie przed chwilą służyło jej za podporę. Reiko doskonale zdawał sobie sprawę, że Ayame miała tylko Kazumę i gdyby została sama, byłoby jej naprawdę ciężko w klanie, zwłaszcza że nadal była panną na wydaniu, co w jej wieku było czymś nie do pomyślenia. Czym się kierował jego przyjaciel? Tego jednak Kazuma nigdy mu nie zdradził, nie chcąc stawiać Reiko w krępującej sytuacji i jednocześnie pozwolił Ayame działać po swojemu. Pytanie tylko, czy słusznie?
- Teraz czuję ulgę i trochę mi wstyd, że tak odebrałam Twoje wezwanie. - Opuściła na chwilę wzrok na swoje dłonie, splecione na kolanach. - Jeszcze raz przepraszam.
No cóż. Będąc w trakcie wojny i mając ojca walczącego na froncie, nic dziwnego, że kunoichi spodziewała się najgorszych wieści. Spodziewała, a mimo to było po niej widać, że nie była gotowa je usłyszeć. Ludzie o łagodnym usposobieniu i dobrym sercu mieli zdecydowanie gorzej, gdy życie kopało ich po tyłku. Ciężej było się im podnieść i znaleźć siły do dalszego zmagania się z losem. Ayame należała właśnie do takiego grona i gdyby nie słowa wsparcia i otuchy od Lidera, załamałaby się już po tym, jak została napadnięta przez Yamanakę. To właśnie Reiko dawał jej siłę, nawet nie mając o tym zielonego pojęcia. Dzięki temu, co czuła, miała siłę walczyć i doskonalić się jako kunoichi, docierając aż tutaj. Kiedy miała przydzielonego ochroniarza, ten mógł spokojnie przekazywać Liderowi w raportach, jak dziewczę mocno się starało i jak ciężko nad sobą pracowało. Raz nawet była bliska śmierci, jednak ocalona przez Hanzo, szybko odwdzięczyła się tym samym, ratując niewidomemu mnichowi życie. Podczas napadu na karawanę niby też się spisała, bo zadanie zostało wykonane i jeszcze udało jej się pojmać zakładnika w postaci Yamanaki, jednak tutaj obwiniała się za to, że jeden z jej towarzyszy został ranny, a drugi trwale okaleczony. Mimo że nie słuchali, co się do nich mówiło i działali na własną rękę, Ayame czuła, że to przez nią wszystko tak się potoczyło. No i jej ostatnie osiągnięcie, czyli schwytanie bandytów z okolic wioski Furu, którzy napadli na kupca, zabijając jego towarzysza, a jego samego ciężko raniąc. Było jeszcze wiele innych sytuacji, gdzie pomagała zwykłym mieszkańcom, bardzo często nawet nie biorąc za to zapłaty i tym samym ukazując po prostu dobre serce. Czyżby wreszcie miała zostać doceniona?
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Kiedy Reiko uspokoił ją informacją z raportów, że Kazumie nic nie jest i dobrze sobie radzi na froncie, na twarzy Ayame odmalowała się wyraźna ulga, która po chwili została zastąpiona szczerym i pełnym wdzięczności uśmiechem, skierowanym w stronę Lidera. Tak, jego słowa były dla niej naprawdę ważne, bo pochodziły prosto z wiarygodnego źródła, jakim były właśnie raporty.
- Amaterasu niech będą dzięki. - Podziękowała z pobożnością.
Skinęła głową, gdy Reiko tym samym postanowił przejść do przyjemniejszego sedna sprawy, skoro jej niepokój został na jakiś czas odegnany. Nic więcej jej nie trapiło, a przynajmniej nic na tyle poważnego, czym mogłaby zaprzątać myśli Shirei-kana. Każdy miał swoje własne wątpliwości, jednak z tym należało uporać się samemu, dlatego też Ayame mogła w tym momencie skupić całą swoją uwagę na tym, że była tutaj, sam na sam z osobą, którą tak kochała i podziwiała. Samo to, jak spokojnie i łagodnie się do niej zwracał, wywoływało u dziewczyny przyjemne dreszcze. Kiedy jednak na biurku pojawiły się dokumenty, które wyglądały jak jej akta, przekrzywiła lekko głowę zaintrygowana. Czyżby Lider miał dla niej jakieś specjalne zadanie, które pozwoli jej zrobić coś ważnego dla Klanu? A może dostanie senseia, który zajmie się rozwijaniem jej umiejętności na jeszcze wyższy poziom? Miały być dobre wieści, więc co to mogło być?
Słysząc, że Lider przyglądał się jej postępom i zasługą, od razu przyszła jej na myśl osoba, która została oddelegowana do tego, aby mieć na nią oko. Ayame zdawała sobie sprawę z tego, że składał o niej regularne raporty i w sumie nie czuła się z tym źle. Nadal robiła swoje i starała się równie mocno, jak zawsze. Dalsze słowa Shirei-kana oznajmiły jej, że te starania zostały przez niego dostrzeżone i tym samym otrzymała nominację na wyższą rangę shinobi. A więc pierwszy etap do spełnienia swojego marzenia, zakończył się powodzeniem. Wreszcie została zauważona i doceniona. Teraz musi tylko postarać się jeszcze bardziej i jeszcze mocniej zwiększyć swoje możliwości. Co nie będzie takie proste, do tego wojna skutecznie krzyżowała jej plany.
- To dla mnie zaszczyt, móc lepiej reprezentować nasz Klan, Reiko-sama. - Odpowiedziała grzecznie i z szacunkiem. - Dziękuję za tą nominację i docenienie mnie. Będę dumna, mogąc nosić tytuł Akoraito.
Po tych słowach ukłoniła się z szacunkiem, by następnie wyprostować się ponownie na krześle i uśmiechnąć delikatnie i subtelnie. Ten uśmiech mógłby stopić nie jedno męskie serce, jednak czy to konkretne również? Jakkolwiek by nie było, widać było po Ayame, że jest naprawdę szczęśliwa, o ile można było się tak czuć w obecnych czasach. A skoro już mowa o wojnie, to mając teraz nieco wyższą rangę, może uzyska od Lidera kilka odpowiedzi na dręczące ją pytania?
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

A więc w końcu została doceniona i zasłużyła sobie na awans. Ciężko na to pracowała i Reiko dobrze o tym wiedział, mając regularne raporty od osoby, która przez cały ten czas sprawowała nad Ayame opiekę. Przez ten czas wykonała naprawdę sporo misji, również tych trudnych, gdzie jedna była też zleceniem wojennym. Bardzo często też nie brała zapłaty za zlecenie, zyskując sobie sympatię sporego grona zwykłych mieszkańców, co tej było ważne, bo podchodziło pod reputację klanu Hyūga. Do tego udało jej się rozwinąć swojego Byakugana na dość zaawansowany poziom i poznała kilka silniejszych technik, które trochę bardziej ją wzmocniły. Krótko mówiąc, zrobiła spore postępy i w pełni zasłużyła na nominację, która dawała jej większą reputację wśród rodu. Ojciec będzie z niej dumny, gdy tylko się o tym dowie.
Na jej szczery i ciepły uśmiech, Reiko odpowiedział w podobny sposób, co momentalnie przyspieszyło bicie serca kunoichi. Wyglądało na to, że coś tam na niego podziałało, za to w drugą stronę zadziałało to bardzo dobrze, bo Ayame poczuła przyjemne dreszcze, patrząc na jego przystojną i uśmiechniętą twarz. Tak, był naprawdę pociągający, jednak musiała postępować zdecydowanie ostrożnie, aby nie zepsuć tego wszystkiego. Nic na siłę. Małymi kroczkami może uda jej się wreszcie przekonać do siebie Reiko. Jakby nie patrzeć, będąc z głównej części rodu, była dla niego bardzo dobrą partią, zwłaszcza że różnica wieku między nimi to raptem kilka lat.
- Dziękuję. - Odpowiedziała na gratulacje, skłaniając lekko głowę. - Zrobię co w mojej mocy, żeby klan był ze mnie dumny.
Chwilę przyglądała się, jak Lider wpisuje w papiery jej nową rangę, tym samym załatwiając wszelkie formalności. Jego następne słowa sprawiły jednak, że na twarzy kunoichi odmalowało się najpierw zdumienie, a potem ponownie zagościł pogodny uśmiech. Tak, do drugie zdanie, które wypowiedział, było czymś naprawdę wspaniałym, bo tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że przydzielając jej ochronę, naprawdę troszczył się o jej bezpieczeństwo. Co prawda była jedna sytuacja, że o mało nie zginęła, jednak wtedy i tak ten ktoś by nie zdążył. To była kwestia sekund, kiedy Hanzo odepchnął ją, ratując przed wybuchem notki, samemu przyjmując to na siebie.
- Ja również się cieszę. - Powiedziała, po czym dodała. - Jeszcze raz bardzo dziękuję za zapewnienie mi bezpieczeństwa, Reiko-sama. Naprawdę wiele to dla mnie znaczyło i skutecznie zmotywowało do dalszej pracy nad sobą. Nie mam pojęcia, jak mogłabym się odwdzięczyć za tą dobroć.
Naprawdę była wdzięczna, co wyraźnie było widać, no ale trudno było się dziwić. Po tym jak została zaatakowana, Lider zdecydował się oddelegować jedną z lepiej wyszkolonych osób, aby czuwała nad jej bezpieczeństwem i w ostateczności reagowała. Był to naprawdę gest dobrej woli, który pokazywał, że Reiko troszczył się o swoich, chociaż Ayame odebrała to też personalnie, z racji że przyjaźnili się z Kazumą, jej ojcem.
Po chwili Ayame podniosła się z krzesła i obeszła biurko, stojąc po jego boku i uważnie przyglądając się wiszącej na ścianie mapie Kyuzo i Soso. Ta wojna bardzo ją niepokoiła i nasuwała zbyt wiele niewiadomych odpowiedzi na pewne pytania. Na przykład to, czy przypadkiem atak na nią nie był początkiem próby przeniknięcia do Kyuzo i pozyskania informacji i czy Arisu nie planowała inwazji już wcześniej. Tylko dlaczego? Może Reiko będzie znał odpowiedzi.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Jak mogła się odwdzięczyć za to, że przez ostatni czas czuwał nad nią jeden z shinobi, aby dbać o jej bezpieczeństwo? Bardzo prosto i Reiko powiedział jej to na głos. Miała dalej doskonalić swoje umiejętności i stawać się silniejsza, aby godnie reprezentować nie tylko swoją rodzinę, ale także cały Klan Hyūga. Mieli na tym wszyscy skorzystać, dlatego też Ayame wzięła sobie do serca te słowa, mimo że w jego głębi wiedziała, że tak naprawdę nie nadaje się do walki. Owszem, starała się jak tylko mogła, jednak czuła, że to nie do końca to, co chciałaby robić. Lubiła pomagać ludziom, prawda, ale czy musiała walczyć? Oczywiście czasami nie było innego wyjścia, ale czy zawsze? Przemoc rodziła przemoc. Nie mogła jednak podważyć faktu, że urodziła się jako jedna z członków znamienitego klanu, który miał obowiązek stać na straży ludzi z Kyuzo. To było jej przeznaczenie, którego nie mogła się wyprzeć. Nie mogła wyprzeć się Byakugana. Jednak czy powinna poświęcać na to całe swoje życie, rezygnując jednocześnie ze szczęścia? Nie chciała.
- Tak zrobię, Reiko-sama. - Odpowiedziała, skłaniając lekko głowę.
Postara się jeszcze bardziej, tym razem pracując nad sobą jeszcze ciężej. Miała mało czasu, a do tego wojna dawała niepewną przyszłość, bo nigdy nie wiadomo, jak to się wszystko potoczy. Wstała więc z krzesła i podeszła bliżej mapy, przyglądając się jej uważnie. Była niesamowicie dokładna i naprawdę pięknie zrobiona. Poznała nawet przesmyk, który zawalili, aby Yamanaka nie mogli tamtędy przewozić swoich towarów, tylko wybierać drogi na około, co wiązało się z dodatkowymi kosztami dla nich. Ta misja, pomimo swojego sukcesu, zbyt drogo kosztowała, za co nadal się obwiniała i siłą rzeczy chyba zdobyła w klanie wroga, który mógłby pomyśleć o zemście za to, że został trwale okaleczony i nie mógł się już posługiwać swoją bronią. Z tych ponurych myśli wyrwał ją głos Lidera, więc spojrzała na niego z wyraźnym smutkiem na twarzy.
- Ciągle zadaję sobie jedno pytanie i nadal nie znam na nie odpowiedzi. - Powiedziała. - Dlaczego Klan, który był z nami zaprzyjaźniony, a jego Liderka często bywała u nas w gościnie podczas świąt, tak po prostu zdecydował się nas zaatakować? Nie rozumiem tego...
Może Reiko zna na to odpowiedź. Ona była do tej pory szarym Doko i nie miała wglądu w pewną wiedzę, ale może teraz nieco to się zmieni. Nie mogła zrozumieć, że przyjaciel tak po prostu wbija ci nóż w plecy, zdradzając i atakując. Czym kierowała się Arisu? Może ojciec miał rację i Liderka Yamanaka, to tak naprawdę kawał złej kobiety? No i była jeszcze jedna kwestia, która wiązała się z tym pierwszym pytaniem, więc Ayame ponownie się odezwie.
- Czy mamy jakiekolwiek szanse na ponowne porozumienie? - Zapytała przygnębiona. - A jeśli nie, to czy zdołamy ich pokonać i odpędzić od naszych ziem?
Miała jeszcze kilka innych pytań, ale to za chwilę. Nie wszystko naraz, żeby nie przytłoczyć Reiko lawiną tego wszystkiego. Spokojnie poczeka na jego odpowiedzi i wtedy wyciągnie odpowiednie wnioski.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3679
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Każde kolejne słowa Lidera sprawiały, że na twarzy Ayame pogłębiał się smutek. Tak, zdecydowanie była naiwna, skoro interesy i korzyści pomyliła z przyjaźnią. Brutalna rzeczywistość zacisnęła mocno swoją pięść wokół wnętrzności kunoichi, która momentalnie poczuła, jak robi jej się niedobrze. Przymknęła na chwilę białe oczy, obrywając kolejną falą zbywających ją słów. Nie dość, że została przywołana do porządku, to jeszcze nie dostała żadnej konkretnej odpowiedzi. Kompletnie nic. Jedno wielkie zero. Najwyraźniej nie zasłużyła sobie na tyle, żeby otrzymać chociaż coś więcej w odpowiedzi, niż to, co dostała. Tak, zdecydowanie było jej przykro.
- Dziękuję za poświęcony czas, Reiko-sama. - Powiedziała cicho i ukłoniła się. - Pójdę już.
Wyprostowała się i ruszyła do drzwi, jednak gdy chwyciła za klamkę, spojrzała jeszcze ostatni raz na Lidera. Miała nadzieję, że nie widzi go właśnie po raz ostatni, bo już postanowiła, że nie będzie dłużej siedzieć w stolicy z założonymi rękami. Miała zamiar wesprzeć działania wojenne na tyle, na ile będzie potrafiła. Może nawet uda jej się dotrzeć do ojca i jemu pomóc w dalszej bitwie. Jej Byakugan dość mocno się rozwinął, więc może okazać się przydatna w polu, choćby w samym tropieniu wroga na dalekie dystanse. Była pewna, że coś się dla niej znajdzie.
- Ruszam na front, aby pomóc na tyle, na ile będę mogła. - Oznajmiła. - Bądź zdrów, Shirei-kan.
Po tych słowach opuściła gabinet Lidera, zamykając za sobą drzwi i ruszyła korytarzem, a potem schodami w dół, kierując się w stronę wyjścia z Siedziby Władzy. Raczej nie spodziewała się, że zostanie zatrzymana i zawrócona, więc nie oglądając się już za siebie, wyszła z budynku, aby skierować się w stronę swojej posiadłości. Nim ruszy w drogę, chciała jeszcze spakować kilka potrzebnych rzeczy i napisać list. Wiedziała, że stawia na szali swoje życie, jednak jeśli nadal będzie się chować w Shiroi-iwie, będzie żałować, że nic nie zrobiła aby wesprzeć swój klan. Nie mogła siedzieć z założonymi rękami, kiedy inni przelewali krew w obronie Kyuzo.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Ayame

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ayame »

Reiko nawet nie zadał sobie trudu, żeby ją zatrzymać, tym samym dając jej przyzwolenie na to, co zamierzała zrobić. Wyglądało na to, że było mu obojętne, czy dołączy do frontu, czy też zostanie w mieście jako wsparcie, co jeszcze mocniej zabolało. Wiedziała, że teraz jego czas był bardzo ograniczony i poświęcił go jej tyle, ile był w stanie w obecnej chwili, jednak mimo wszystko była zawiedziona, licząc na jakieś przydatne wskazówki na temat wojny i samych Yamanaka. Zamiast tego, otrzymała upomnienie, zasugerowano jej, że jest naiwna i na dodatek nie dostała żadnych przydatnych informacji. Miała nadzieję, że gdy to wszystko dobrze się skończy, znajdzie dla niej trochę więcej czasu i uwagi. Tak, nie zamierzała rezygnować po pierwszym razie, po części rozumiejąc jego obecny nawał obowiązków, dlatego też zamierzała poczekać na inny, bardziej dogodny moment. Do tego czasu postara się spisać jeszcze lepiej.
Wychodząc z gabinetu i zamykając za sobą drzwi, została totalnie zaskoczona faktem, że ktoś właśnie na nią wpadł i poleciał do tyłu. Była wyższa i postawniejsza od tamtej osoby, dlatego nie było w tym nic dziwnego, że w tym momencie to nie ona leży na posadzce. Znała tego shinobi z widzenia, ale nie kojarzyła na tyle dobrze, żeby mówić o jakiejś szczególnej znajomości. Widząc, że chłopak stracił okulary, a z nosa poleciała mu krew, Ayame szybko uklękła przy nimi.
- Nic Ci nie jest? - Zapytała, podając mu okulary. - Zaczekaj chwilę.
Sięgnęła do swojej torby i z rulonu bandaża oderwała kawałek, po czym złożyła go i przyłożyła mu do krwawiącego nosa, dając tym samym do zrozumienia, żeby przytrzymał, dopóki krwawienie nie ustanie. Zadziwiające, że jego kompletnie zwaliło z nóg, a ona czuła jedynie lekkiego siniaka na ramieniu po zderzeniu z jego głową. Ciężki trening fizyczny dawał swoje rezultaty.
- Tak, wszystko w porządku. - Odpowiedziała na pytanie młodzieńca. - Dostałam awans i ruszam na front, aby wspomóc nasze siły. Może uda mi się dotrzeć do ojca.
Kazuma nadal walczył na froncie i z tego co Reiko jej powiedział, dobrze sobie radził, dlatego też postanowiła do niego dotrzeć, aby wesprzeć go i udowodnić swoją wartość. Owszem, kazał jej zostać w stolicy, dla bezpieczeństwa, ale to było zanim otrzymała nominację i zwiększyła swoje możliwości bojowe. Tak, od tamtego czasu zrobiła spore postępy i miała zamiar udowodnić, że można na niej polegać znacznie bardziej, niż do tej pory.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Siedziba władzy

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości