Zagajnik

Uchiha Izanami

Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Uchiha Izanami

Re: Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Hyūga Hiroshi

Re: Zagajnik

Post autor: Hyūga Hiroshi »

Hiroshi był dzisiaj wyjątkowo wypoczęty. Koszmary senne pojawiały się już bardzo rzadko, dzięki czemu mógł przespać spokojnie całą noc, nie martwiąc się tym, że będzie się kilkukrotnie w nocy budził.
Część dnia musiał jednak przesiedzieć w domu ze względu na padający za oknem deszcz. Jesień miała to do siebie, że często lubiła zmieniać z chwili na chwilę pogodę, sprowadzając deszcz, słońce, znowu deszcz a czasem nawet i burze. Była to jednak ostatnia pora roku, w której można było się nacieszyć w miarę przyjemnym ciepłem panującym na dworze - w końcu zaraz przyjdzie zima i znów będzie trzeba się zacząć grubo ubierać.
Gdy tylko się przejaśniło chłopak założył swój czarny płaszcz, flet, ekwipunek z którym się nie rozstawał i skierował się do miejscowego zagajnika. Lubił się tam przechadzać od czasu do czasu, zwłaszcza, że powietrzu tam zawsze unosił się przyjemny zapach, a już szczególnie po deszczu, a i widoki były bardzo miłe dla oka.
Jedyne co mu się tu nie podobało, to pełno pałętających się tu i ówdzie dzieciaków, które wrzeszczały na prawo i lewo i biegały dookoła. Człowiek chciałby tu sobie pospacerować, pobiegać czy odpocząć, to zawsze musi trafić na jakąś przeszkodę.
Hiroshi szedł spokojnie jedną ze ścieżek tuż obok bawiących się dzieci, kiedy nagle w jego stronę poleciała szyszka. I to nie taka z drzewa - ktoś specjalnie ją w niego rzucił. Odchylił od niechcenia głowę by nią nie oberwać i bez słowa szedł dalej, starając się nie zważać na wygłupy młodzików.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Hyūga Hiroshi

Re: Zagajnik

Post autor: Hyūga Hiroshi »

Chłopak miał nadzieję, że uda mu się jakoś przejść dalej bez konieczności odpowiadania na zaczepki dzieciaków, ale najwidoczniej nie było mu to pisane. Zaraz po uniknięciu szyszki usłyszał jęk chłopaka, który wybrał sobie Brązowowłosego na cel. Zawiedziony, że nie trafił zamachnął się, żeby rzucić jeszcze raz, jednak przerwał mu to drugi chłopak - Megumi, który zapytał Hiroshiego dokąd zmierza i czy nauczy ich rzucania shurikenami. Wtedy też i Hashi - klanowy rozrabiaka przystał na słowa swojego kolegi i obaj zaczęli nękać biednego Długowłosego, który tylko chciał się spokojnie przejść po zagajniku.
Niestety nie zdołał im nic odpowiedzieć, bo gdy tylko zaczynał coś mówić to dzieci i tak były głośniejsze i w momencie został przekrzyczany. Westchnął tylko i pokręcił lekko głową. -Później chłopaki. - powiedział w końcu, jednak coś innego przyciągnęło jego uwagę - wrzaski czterech młodziaków, które wygłupiały się przy drzewie. Obrócił się w ich stronę i zobaczył, jak jeden z dzieciaków leży na ziemi i głośno płacze. Podbiegł w ich stronę, by zorientować się co się stało - jednak wcześniejszy odgłos czyjegoś upadku podpowiadał mu, co przed chwilą się wydarzyło. -Ehh... Dzieciaki... - przeszło mu przez głowę. -Hej! Odsuńcie się. - rozkazał młody shinobi i kleknął przy dziecku. Obejrzał chłopaka szukając widocznych obrażeń. -Już już, spokojnie, nie płacz. W którym miejscu Cię boli? Nie ruszaj się. - starał się go jakoś uspokoić i wydobyć jakieś informacje. Nie znał się zbyt na medycynie, jednak starał się przytrzymać chłopaka, by ten za bardzo się nie wierzgał i jeszcze bardziej sobie czegoś nie uszkodził.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Hyūga Hiroshi

Re: Zagajnik

Post autor: Hyūga Hiroshi »

-Cholera jasna... - przeklął w myślach Hiroshi, który przytrzymywał wyrywającego się chłopaka. Młody wył jak opętany i na nic były próby porozumienia się z nim. Wyglądało jednak na to, że nic poza złamaną nogą nic mu się nie stało, na szczęście. Na domiar złego młodsza siostra Shihashiego zaczęła płakać prawie równie głośno jak on, przez co Brązowowłosemu jeszcze trudniej było się skupić. -Poczekaj, najpierw znajdź mi jakąś długą, prostą, twardą gałąź, muszę mu usztywnić tą nogę. - wydał polecenie Hashiemu. Póki co lepiej jak mama Shihashiego tutaj nie przychodzi, zrobiła by się wtedy jeszcze większa burda. -Teru, Ty i Miiko zajmijcie się Hishi, najlepiej ją stąd odciągnijcie żeby się uspokoiła... Hishi spokojnie, idź z nimi, zajmę się Twoim bratem, obiecuję, że nic mu nie będzie. - powiedział trochę ciszej dwójce dzieciaków i uśmiechnął się w stronę młodszej siostry Shihashiego, zapewniając jej, że zajmie się jej bratem. Wszyscy członkowie ich klanu wiedzą, że nie rzuca się w nim słów na wiatr, więc miał nadzieję, że dzięki temu da się odciągnąć kolegom.
-A Ty cicho być, dziewczyny się na Ciebie patrzą, nie wstyd Ci tak płakać? Musisz być twardy jak chcesz na dobrego shinobiego wyrosnąć, przestań się wiercić! - podniósł nieco głos, żeby wpłynąć bardziej na młodego Hyuge.
Hiroshi przytrzymywał nogi chłopaka, by ten czasem nimi nie ruszał. -A wy dwaj...- wskazał dwóch chłopaków stojących obok -Przytrzymajcie go. - a sam użył jednej ręki, żeby wyjąć bandaż i kunai z torby. Będzie musiał mu usztywnić tą nogę, niech tylko Hashi przyniesie tą gałąź.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Hyūga Hiroshi

Re: Zagajnik

Post autor: Hyūga Hiroshi »

Na całe szczęście dziewczynka dała się uspokoić i odejść kawałek od połamanego brata. Rozmowa między nią a dwójka dzieciaków była jednak dość dziwna - Miiko powiedział coś niezbyt milego o swoim ojcu, pytanie tylko czy rozumiał co mówił? Hiroshi miał inna robotę do wykonania, więc nie zwrócił mu na to uwagi, zwłaszcza że te słowa uspokoiły Hishi, jednak czyżby dlatego ich ojciec od jakiegoś czasu nie wracał?
Po chwili wrócił Hashi z paroma gałęziami. Niestety większość z nich średnio nadawało się do stabilizacji jego nogi, zwłaszcza że miały dość szorstka korę, odnogi gałęzi i były kruche.
Hiroshi wybrał dwie gałęzie, których pozbawił mniejszych gałązek i wyczyścił, a następnie przyłożył do chorej nogi. - Dobra Shihashi, teraz muszę Ci przywiązać nogi ze sobą, może trochę zaboleć, ale będę delikatny. - po czym przyłożył zdrowa nogę do chorej i z pomocą kunaia pociął bandaż na 3 części. Pierwszy węzeł zrobił na wysokości uda, łącząc gałąź, zdrowa i chora nogę. Następnie podobnie tylko na wysokości kolana, a ostatnie połączył stopy mniej więcej na wysokości kostek. Starał się jak najmniej ruszać chora noga i robić to jak najdelikatniej.
-No, to teraz Cię podniose. Złap mnie za szyję. Hashi, przytrzymaj mu stopy, ale nimi nie ruszaj, musi mieć prosto nogi. - powiedział i złapał chłopaka pod pache a druga ręką pod uda i powoli się z nim podnosił. Teraz trzeba było zanieść go do szpitala, żeby tam się nim zajęli.
0 x
Uchiha Izanami

Re: Zagajnik

Post autor: Uchiha Izanami »

0 x
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Zagajnik

Post autor: Naoki »

Czas spędzony w Ryuzaku no Taki należał do przyjemnych. Mimo początkowych oporów co do podróży, jej efekty były przyjemne. Każda poznana tam osoba okazała się miła i potrafiła być przydatna. Sam czas spędzony z Ame i Riką, był przyjemny dla zielonowłosego. Mimo jego oporów co do spędzania czasu z ludźmi i momentalnymi trudnościami, jakoś potrafił się odnaleźć. Jednak teraz skończył w nieco innym miejscu, znacznie bliżej swojej rodzinnej prowincji, lecz nadal znajdował się w obcym miejscu. Na terenach prowincji, w której jeszcze niedawno toczyła się wojna.
Właśnie ta wojna, która wywołała chęć zostanie shinobim u tego młodzieńca. Rok doświadczenia w zawodzie nie oznaczał nic wielkiego, w końcu byli tutaj ludzie o wiele bardziej doświadczeni, a on sam dopiero trenował i wdrażał się w system jakim kierują się shinobi. Najważniejsze dla niego w tym momencie były zdobycie większej siły i sławy. By móc w przyszłości stać na straży swojej klanu. Wspaniałe marzenie młodego shinobiego, który zapewne także chciałby zostać w przyszłości liderem. Jednak jak na razie nie miał zapędów co do takich rzeczy. Przecież nikt go nie zna i raczej zbyt szybko nie pozna, o ile on samemu nie zacznie działać.
Przez to właśnie w tym momencie znalazł się w zagajniku, miejscu w którym chciał odpocząć nieco od kłopotliwego miasta. Trafił tutaj przypadkiem wędrując ulicami, niedaleko terenów mieszkalnych. Lecz czy to był powód dla smutku? Oczywiście, że nie. W końcu tutaj mógł oddychać wyjątkowo czystym powietrzem, przechadzając się przy tym stworzonymi w nim uliczkami. Samo siadanie pod, którymś z drzew raczej nie byłoby rozważne, w końcu głównie występowały tutaj drzewa iglaste, który skutecznie mógłby wywołać zmianę garderoby chłopca. W końcu ta cała żywica, nie była najlepszą z rzeczy, które tutaj się znajdowały. Jednak może przez to powietrze było tak wyjątkowo czyste.
Czas trochę się zrelaksować, przysiąść na jednym ze stopni schodów biegnących pod górę. Spoglądając przy tym w dół uliczki. Ciekawe czy w tym miejscu może wydarzyć się coś ciekawego. Jak na razie sam relaks powinien wystarczyć.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zagajnik

Post autor: Jun'ichi »

Poprzednia lokacja

Kiedy pierwsi w życiu goście opuścili Dojo, młody opiekun postanowił opuścić to miejsce i zaczerpnąć świeżego powietrza. Ogromna dawka emocji nie pozwoliłaby mu spokojnie wysiedzieć w "domu", ani zająć się czymś pożytecznym, bo ciągle rozmyślałby o wszystkim czego się tego dnia dowiedział.
Jako cel swojego spaceru wybrał pobliski zagajnik, w którym zdarzało mu się niegdyś trenować pod osłona nocy, kiedy mógł bez obaw ściągnąć maskę, odetchnąć świeżym, czystym powietrzem i biegać schodami aż do świtu.
Ostatnimi czasy bywało tu coraz mniej ludzi co zapewne spowodowane było niedawną wojną; niewiele osób miało nastrój do zabaw, dzieci częściej opłakiwały w domu poległych rodziców lub rodzeństwo, niż biegały radośnie po okolicy. Jun tego dnia nie spodziewał się spotkać tu kogokolwiek.

Kiedy chłopak wreszcie dotarł na miejsce, spojrzał ku górze, wzdłuż ciągnących się prawie w nieskończoność schodów. Przypominały mu o zmęczeniu, cierpieniu ale również o satysfakcji jaką miał, kiedy pokonał całą drogę w górę i dół bez zatrzymania. W nieco lepszym już humorze ruszył więc przed siebie, w głowie zajmując się rozmyślaniami nad tym co powinien zrobić dalej po tym jak odrzucił proponowany mu awans. Jak mógłby pokazać liderowi, że nawet bez tego tytułu jest w stanie godnie chronić rodzinę? Jak mógłby wykorzystać zdobyte informacje na temat Jashinistów ku temu, by nie dopuścić do tragedii? Zamyślenie pochłaniało go coraz mocniej, bo zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że koniec wojny wcale nie oznaczał końca problemów, a te lubił się nawarstwiać jeden za drugim. Stawiając krok za krokiem, kaleka nie zauważył że tuż przed nim na schodkach siedział jakiś chłopak. Dopiero będąc jakieś 5 stopni przed nim, oczy wychwyciły sylwetkę, a ciało zatrzymało się w jednej chwili. Juz na pierwszy rzut oka było widać, że nieznajomy nie należy do klanu, a to było już nieco dziwne. Jun rozejrzał się na boki i znowu zwrócił spojrzenie na nieznajomego.
W czymś pomóc? Nie jesteś tutejszy, prawda? - spytał niepewnie i dopiero po chwili przyszło mu do głowy, że może ten człowiek jest... JASHINISTĄ! w Oczach Juna zawitała niepewność, a ciało napięło się gotowe do ewentualnej walki.
Ale taki młody? No tak, przecież oni się nie starzeją! Cholera, nie sądziłem, że pojawią się tutaj tak szybko! - złe myśli zawsze szybko przejmowały umysł młodego Hyugi i nie był on w stanie temu zaradzić. Póki co oczekiwał jednak odpowiedzi.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Zagajnik

Post autor: Naoki »

Czy nawet w takim miejscu można natrafić na ludzi? To było raczej zbyt prawdopodobne. W końcu sam zagajnik znajdował się niedaleko części mieszkalnej osady, w której obecnie się znajdował. Jednak tak nietypowej osoby jaka w tym momencie stoi przed nim, raczej nikt by się nie spodziewał. Dziwnie ubrany jegomość z maską na twarzy. Przypominający bardziej bandytę niż prawego obywatela, jednak teraz to nie miało znaczenia. Przecież znajdowali się w wiosce, a jakiś bandyta nie przechadzałby się od tak po prostu po ulicach miasta, dodatkowo będąc wyraźnie zamyślonym na temat dziwnych spraw. Na pewno nie daje to prawa osądzać pochodzenie tej osoby. Jednak jej pytanie raczej wyraźnie wskazywało na to, że jest miejscowa, albo wręcz przeciwnie i szuka kogoś kto jej pomoże. W tym drugim przypadku chłopak nie potrafiłaby pomóc, w końcu sam był obcy na tych ziemiach. Przez co pozostało jedynie odpowiedzieć.
- Dziękuje za propozycję. Jednak nie potrzebuje pomocy. - odparł, spokojnym głosem, z asystą uśmiechu na twarzy. W sumie to była tylko częściowa odpowiedzieć. Po lekkim wdechu chłopiec mógł przejść do dalszej części wypowiedzi.
- Zgadza się. Pochodzę z sąsiedniej prowincji Daishi. Przybyłem tutaj razem z moim mistrzem. Jednak obecnie zostałem sam i tak no... sobie siedzę, nudząc się. - dodał, jednak tym razem z mniejszym uśmiechem. W jego wypowiedzi nie było powodu do dumy czy radości. W końcu został sam nudząc się i nie wiedząc co mógłby ze sobą zrobić. A tym czasem jego nauczyciel zajmował się swoimi sprawami, które wcześniej także załatwiał w Ryuzaku. Ciekawe co to były za interesy? W końcu żadnych informacji nie podawał, a samego młodzieńca zabrał ze sobą ze względu na jego umiejętności gotowania.
- Ty jednak pochodzisz stąd, prawda? - zapytał się, uważnie przyglądając się dość nietypowemu strojowi jaki nosił jego rozmówca. Przez to wszystko ciężko było stwierdzić czy jest on Hyuuga czy nie. Przecież zasłania sobie całą twarz. Tylko jak on w takim razie widzi?
Po co się nad tym zastanawiać to teraz nie miało żadnego znaczenia. Przynajmniej w tym momencie.
- Jestem Naoki. Jednak możesz nazywać mnie N. - wypowiedział, przedstawijąc się przy tym. W końcu samemu nie miał żadnych złych zamiarów względem swego rozmówcy, a przedstawienie się. Raczej mogło pozytywnie o tym świadczyć. W końcu to pierwszy z niewielu gestów, który przedstawia pozytywne początkowe relacje względem drugiej osoby. Pozostało liczyć na to, że pan w czarno-białej masce okaże się być również tak samo życzliwym.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zagajnik

Post autor: Jun'ichi »

Jun bacznie obserwował nieznajomego i wsłuchiwał się w każde kolejne słowo, biorąc je nie za pewnik lecz jedną z opcji. Wizja tego, że stoi naprzeciwko Jashinisty nie dawała mu spokoju, chociaż z drugiej strony ich pojawienie się w wiosce jeszcze tego samego dnia byłoby aż zbyt dziwnym zbiegiem okoliczności.
Daishi? Słyszałem już dzisiaj nazwę tej prowincji... moment... - Jun zamyślił się i odruchowo zaczął drapać po czubku głowy myślami cofając się do niedawnej rozmowy z państwem Sanada.
Jugo! Podobno z tamtych rejonów pochodzi klan Jugo, prawda? Czy to znaczy, że również jesteś jednym z tych życzliwych i miłych ludzi? - spytał Naokiego, licząc na to że potwierdzi on informacje jakie przekazał mu wcześniej Shikarui z małżonką.
Ja jestem tutejszy, opiekuję się Dojo klanu Hyuga, czasami przydzielają mi nawet misje, ale moje życie toczy się raczej powoli i niezbyt ciekawie. Ostatnimi czasy i tak nazbyt mieliśmy emocji. Najpierw wojna, teraz jeszcze kilka incydentów gdzie chciano skraść cenne oczy naszej rodziny. Musimy mieć się stale na baczności, ale Ty nie wyglądasz na tego złego. Mam nadzieję, że nie jestem w błędzie, Naoki. - kończąc zdanie ciężko było mu używać skrótu imienia, było to chyba lekko niegrzeczne, a Jun'ichi nigdy nie chciał nikogo obrażać ani nawet urazić.
Jeśli nudzisz się aż tak bardzo, że siedzisz w zagajniku obcej sobie wioski to może lepiej chodźmy coś zjeść. Pokażę Ci gdzie podają dobry ramen, mimo że knajpa z reguły świeci pustkami. Lubię tam chodzić głównie z tego względu. Im mniej ludzi, tym mniejsza szansa na nieprzyjemne sytuacje. Twój mistrz zapewne prędzej czy później pojawi się w okolicy, opiszesz mi go, a z łatwością go znajdę nawet siedząc nad miską bulionu. Tak w ogóle, to czego ten mistrz Cię uczy? Jesteś artystą albo kimś takim? - tutaj Jun zasugerował się bardzo nietypowym kolorem włosów Naokiego. Tak krzykliwe i jaskrawe kolory kojarzyły mu się z ludźmi bardzo pewnymi siebie oraz takimi, którzy chcą zaistnieć w towarzystwie, a to doskonale pasowało do profilu typowego artysty - tak przynajmniej zdawało się kalece. Ale cóż on mógł wiedzieć, skoro 99% życia spędził tylko w obrębie swojej osady, gdzie i tak czuł się nieco jak w więzieniu.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Zagajnik

Post autor: Naoki »

Czy ktoś zapomniał tutaj, że w przypadku poznawania kogoś należy podać swoje imię? W sumie to mogłoby nieco ułatwić dalszą rozmowę. Jednak patrząc na samo zachowanie zamaskowanej osoby, najwidoczniej niezbyt sobie radziła z prowadzeniem dialogów z obcymi osobami, mimo że potrafiła powiedzieć znacznie więcej niż sam Naoki, który także nie potrafił zbyt dobrze prowadzić rozmów. Zazwyczaj ograniczając się do najprostszych i najtrafniejszych odpowiedzi, bez zbędnej otoczki słów.
Nie warto było przerywać jego zamyślenia, kojarzył nazwę prowincji, z której pochodził zielonowłosy. Dziwne byłoby gdyby jej nie kojarzył, przecież obie prowincje graniczą ze sobą, a co do ich mieszkańców każdy Shinobi powinien wiedzieć z kim graniczy od jakiej strony, oraz jakiego zagrożenia może się spodziewać.
- Nie, nie jestem Jugo. Jednak to prawda, pochodzę z tej samej prowincji co oni. Jestem członkiem klanu Kōseki. - odparł, spokojnym głosem z uśmiechem na twarzy. Przecież nie miał powodu by kłamać, a skoro zamaskowany słyszał o klanie Jugo, powinien także słyszeć o tym drugim. W końcu prowincja Daishi należała do niego.
Dalsze informacje przedstawione przez młodzieńca, były ciekawe, najwidoczniej wiódł podobne życie co N. Tylko zamiast zajmować się osobami starszymi i dziećmi, opiekował się dojo. A sam fakt wojny był dość dobrze znany zielonowłosemu, w końcu dzięki niej miał dość siły by zacząć ćwiczyć swoje zdolności jako shinobi.
Zanim samemu zdążył się odezwać, jego rozmówca zaczął wypowiadać swoją kolejną kwestie. Nie przeszkadzało mu to, przynajmniej samemu nie musiał się zbytnio wysilać na otwartość.
Siedzenie w zagajniku obcej prowincji? To na pewno nie było zbyt normalne, jednak bliskość z naturą także była przydatna. Wszechobecna roślinność była o wiele bardziej ciekawe, niż budynki wytworzone przez ludzi.
Ostatnie pytanie, było dość dziwne i wywołało lekki śmiech u chłopca, który po raz pierwszy został skojarzony z byciem artystą.
- Nie, nie jestem artystą. Przed wojną byłem opiekunem dla osób starszych i dzieci w mojej wiosce. Zajmowałem się gotowaniem, oraz nieraz zabawiałem ludzi grą na różnych instrumentach. Można powiedzieć, że nie mam talentu do niczego, nawet do bycia shinobim. Jednak przez ostatnie wydarzenie ciężko trenuje pod okiem mojego mistrza, który uczy mnie jak być prawdziwym shinobim. Więc jestem dość młody w tym zawodzie. - powiedział, przerywając na chwilę by złapać oddech. Sam fakt, że zaczął odpowiadać na pytania nieznajomego od samego końca nie był przypadkowy. W końcu kierując się samą logiką, chłopak mógł dostrzec lekkie podobieństwo między zajmowaniem się Dojo, a osobami z wioski.
- Chętnie skorzystam z twojej propozycji zjedzenie czegoś. Jednak najpierw chciałbym poznać twe imię. Nawet nie wiem jak mam się do Ciebie zwracać. - dodał, z uśmiechem na twarzy podnosząc się powoli ze stopnia schodów by otrzepać się z brudu, który mógł podnieść razem ze sobą.
- Wybrałem to miejsce, nie przypadkowo. Nie lubię spędzać zbytnio czasu, w miejscach gdzie znajduję się dużo osób. A sama natura, taka jak tutaj jest o wiele bardziej atrakcyjna, niż budynki. Przez co można się tutaj spokojnie pogrążyć w rozmyślaniu, czy też marzeniach. - wypowiedział, tym samym kończąc swój lekko przydługi monolog. Teraz raczej nieznajomy powinien mieć większy pogląd na to jaki jest zielonowłosy, i że daleko mu do bycia złą osobom.
- Więc jak chcesz. To prowadź do tej knajpy. - powiedział na sam koniec, czekając na to co postanowi nieznajomy. Samemu będąc już dobrze gotowym do drogi. Może uda im się jakoś lepiej poznać w trakcie spożywania wspólnego posiłku.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości