Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

  Ukryty tekst
Z nieskrywaną satysfakcją Jun'ichi patrzył jak podszywany pod Hizashiego Yamanaka uderza plecami o ścianę gospody. Jego plan się powiódł i to na oczach samego Noriakiego co z pewnością pozwoli mu walczyć o nieco łagodniejszą karę za wcześniejsze podsłuchiwanie. W głębi serca chłopiec liczył na to, że tym razem obejdzie się bez waterboardingu i Noriaki w akcie miłosierdzia poprzestanie na zwykłym biczowaniu.
Szybki i dość znaczny ubytek chakry sprawił, że Jun musiał złapać głębszy oddech i to własnie była chwila, kiedy Noriaki miał pokazać Yamanakom z kim zadarli i jak wielki błąd popełnili. Serce opiekuna Dojo zabiło mocniej kiedy ujrzał charakterystyczną postawę w wykonaniu ojca Miyuki.
To koniec... - pomyślał, wiedząc jak wielkie zniszczenie w ciele rywala wywoła klanowa seria uderzeń w stylu miękkiej pięści. Już miał odetchnąć z ulgą kiedy jego - jakby nie patrzeć - kuzyn zatrzymał się i w dziwny sposób zaczął obracać się ku niemu. Pod maską oczy chłopaka rozszerzyły się ze zdziwienia, a serce waliło już jak oszalałe. Słyszał już o tym ale nie widział na własne oczy - zdolności tych psubratów!
Kolejny raz młodzieniec musiał zawalczyć o życie i zdrowie osób, które były dla niego ważne, wykorzystując swoje słabe ciało i niewielki potencjał bojowy. Jedyną przewagą jaką posiadał była niewiedza wroga na jego temat ale... czy to można w ogóle uznać za przewagę kiedy chodzi o małe dziecko?
Czas na namysł skończył się kiedy Noriaki mimowolnie zaczął biec w stronę chłopaka. Ten nie widząc innego wyjścia krzyknął jedynie "Atakują!" po czym najszybciej jak mógł, biegiem ruszył wgłąb pokoju. Nie biegł on jednak na swojego przełożonego, kierował się na ścianę po swojej prawej stronie, konkretnie na jej środek. Wiedział, że Noriaki szybko zostanie pokierowany w tą samą stronę, dlatego zanim jeszcze się to stało, młodzieniec momentalnie wybił się od podłogi i niemal poszybował w stronę obranego celu (ściany). Jego celem było wylądować na niej nogami i od razu wykonać kolejny skok, tym razem w stronę znienawidzonego Yamanaki. Chciał być niczym pocisk pędzący w stronę ofiary i tak samo jak pocisk chciał po prostu powalić go, zniszczyć, a w najmniej brutalnym scenariuszu po prostu dać nauczkę i przykładnie ukarać.
Jun'ichi nie był jednak głupi i wiedział, że zapewne nie zdążyłby dolecieć do przeciwnika bez jego reakcji, dlatego musiał jeszcze przyspieszyć swój atak na niego, zaskoczyć kolejny raz. Tutaj z pomocą przyszła dość prosta umiejętność, której chłopak nauczył się podglądając treningi pełnoprawnych członków rodu. Trzy niebieskawe igiełki wystrzeliły z ust chłopca prosto w trzymającego pieczęć blondyna (w jego dłonie i tors) - dwie igły chłopak chciał zachować na wypadek gdyby poprzednie nie trafiły celu (jeśli trafią, pozostałe dwie zostają wystrzelone w jego nogi). Byakuganem ciągle obserwował kontrolowanego Noriakiego i zastanawiał się czy w takim stanie będzie on mógł użyć na nim klanowych technik. Jeśli zdolności Yamanaka pozwalały tylko na kontrolowanie ciała, Jun miał nadzieję że zdoła odeprzeć atakującego zwykłymi ciosami ojca Miyuki.
Ostatecznie po odbiciu od ściany chłopak planował wylądować bardzo blisko przeciwnika aby nie pozwolić mu na przygotowanie kolejnych sztuczek, samemu atakując stylem miękkiej pięści jego punkty Tenketsu - w końcu jako Hyuga powinien walczyć w zwarciu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

Aktualna mapka -> klik. Szary kwadrat to wazon z kwiatem, różowa kropka - Jun, zielona - Miyuki, czarna - "kelnerka", niebieska - "Hizashi", żółta - Noriaki. Niebieskie strzałki to przemieszczanie się "Hizashiego".
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

Wszystko w pomieszczeniu działo się niesamowicie szybko i zapewne tylko dzięki wspaniałym oczom, ktoś taki jak kaleki Junek mógł nadążać i dostrzegać otoczenie. Jego serce rwało się do walki i kierowało ciałem niemal automatycznie, jednak w głowie chłopak był... w siódmym niebie! Sam przed sobą był zdumiony tym, jak dobrze udało mu się zmylić Yamanakę, wyminąć Noriakiego i chociaż drasnąć rywala. Był to dla niego oczywisty wyczyn bo przecież nie był pełnoprawnym shinobi, nie był nawet uznawany za członka klanu, nie wypełniał prawdziwych misji może poza jedną ostatnią, którą traktował jako szansę ze strony klanu.
A teraz? Teraz oto w środku wioski, on, zwykły kaleki sługa walczył ramię w ramię z wysoko postawionym członkiem rodziny przeciwko wspólnemu wrogowi. Ciężko było zapewne zrozumieć jak ważny był to fakt dla Jun'ichiego, ale z całą pewnością dodawał mu on skrzydeł, odwagi i determinacji do dalszej walki.
Wszystko szło dobrze, aż do momentu gdy dziwaczne pnącza zaczęły unieruchamiać chłopca, uniemożliwiając tym samym dalsze atakowanie rywala. Białe oczy momentalnie "zbadały" rośliny i pozwoliły stwierdzić, że są to jedynie wytwory iluzoryczne, których jedynym celem było spowolnienie.
Kai! - w myślach Jun wypowiedział nazwę techniki, której niegdyś nauczył go... nieważne, stare, nieprzyjemne sprawy. Znał ją i to się liczyło bo od prędkości jego reakcji mogły zależeć nawet losy osady. Wykonując uwolnienie z iluzji, oczy chłopca wlepione były już w przeciwnika, który wykonał ruch tak niespodziewany, że kalece zaparło na moment dech w piersi. Stalowa gwiazdka śmignęła przed nim i momentalnie zabiła towarzyszkę mężczyzny, którą ten najpewniej uznał w danej chwili za zagrożenie dla ich misji - z punktu widzenia misji było to jak najbardziej słuszne, jednak serce Juna sprzeciwiało się takim praktykom i zapewne wolałby on oddać własne życie niż dobić towarzysza.
Na ten krótki moment czas jakby zwolnił dla chłopca, ale stan ten został szybko przerwany przez atak Noriakiego, który dosłownie posłał rywala w ścianę. Po blondynie widać było zmęczenie i to był dobry znak dla Jun'ichiego, który miał nadzieję wyrwać się z iluzji i ruszyć najszybciej jak tylko mógł do dalszego natarcia. Tym razem chłopiec liczył na to, że uda mu się dotrzeć do rywala zanim ten zastosuje kolejną sztuczkę i będzie mógł użyć na nim serii ciosów, które wykonać mogą jedynie członkowie rodu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

Był niemal pewien, że uda mu się wyswobodzić, ruszyć ponownie do ataku i udowodnić tym samym przed panem Noriakim swoją wartość. Wiedział co ma robić - prosta technika, podobno uczą jej jako jednej z pierwszych - dlatego jego serce zamarło, kiedy po zatrzymaniu obiegu chakry, pnącza nie zniknęły.
Co jest?! Czemu nie mogę... czemu?! - w myślach chłopak zaczął panikować, jednocześnie ciągle obserwując zachowanie blondyna, którego teraz coraz bardziej się obawiał. Ten mężczyzna nie był słaby i trzeba było przyznać, że był niezwykle odważny skoro podjął się tak niebezpiecznej misji jak inwigilacja osady Hyuga.
Nie! Jeszcze chwila i on... - w tej chwili czarne myśli chłopaka rozwiało nagłe wkroczenie Noriakiego, który z wielką precyzją zaczął obdarowywać przeciwnika dewastującymi układ chakry uderzeniami, które Jun'ichi skrzętnie zliczał by na końcu, przy 64 ciosie dosłownie wstrzymać oddech patrząc z pełnią podziwu na swojego przełożonego.
Kiedy wreszcie technika iluzji została rozproszona przez Norkiakiego, Jun opadł na kolana łapiąc głębokie oddechy. Zmęczył się
Noriaki-sama... przeciwnik gotów popełnić samobójstwo w imię misji... zwiążę... go... - wydyszał chłopiec opierając się rękoma o podłogę i wlepiając w nią na chwilę wzrok.
Ja... przepraszam za panienkę... nie widziałem... innego wyjścia... Przepraszam... - dodał po czym próbując wstać, pośliznął się dłonią na podłodze i padł twarzą na deskach wydając z siebie jeszcze stęknięcie bólu.
On... nie może... jest cenny... - to były ostatnie słowa jakie wydobyły się z ust młodego opiekuna Dojo zanim jego oczy zamknęły się mimowolnie i po prostu zwiotczał całkowicie. Emocje jakie towarzyszyły wszystkim wydarzeniom tego dnia były dla niego przytłaczające, zbyt intensywne i poważne aby mógł jako młody, niedoświadczony chłopiec przejść obok nich obojętnie. Bał się o panienkę, o Noriakiego, o osadę i klan. Oczyma wyobraźni już widział upadek klanu, był blisko o ile nie zatrzymaliby tego człowieka. Ta wizja wyczerpała fizycznie chłopaka i dopiero teraz całe zmęczenie jakie dopadło go w tak krótkim czasie uderzyło w jego ciało, a on zwyczajnie nie potrafił przeciwstawić się temu.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

Z trudem ale podniósł się z ziemi i spojrzał na Noriakiego, od którego spodziewał się... właściwie sam nie wiedział. Będzie zły, zadowolony z tego, że poradzili sobie z rywalem? A może zupełnie zignoruje chłopca? Jedynym co usłyszał były polecenia dalej odwołujące się do Yamanaki, dlatego Jun szybko zebrał się w sobie i dźwignął na równe nogi by podejść do nieprzytomnego mężczyzny.
Związać? Niby czym? - pomyślał klękając na jednym kolanie obok blondyna i sięgając do jego kabur, kieszeni i ukrytych miejsc w ubraniach, aby powyciągać z nich wszystko co mogło stanowić zagrożenie. Kolejne rzeczy odrzucał za siebie, byle dalej od niego, aż wreszcie kiedy upewnił się że nie pozostało nic, ściągnął z szyi swoje wielkie, białe korale którymi oplątał dłonie delikwenta w ten sposób, by między nimi znajdował się największy koralik, a pozostałe ciasno ściskały nadgarstki. Było to jedyne co przychodziło mu do głowy bo faktycznie wiązało jego kończyny i nie pozwalało złożyć pieczęci których to Jun'ichi powinien się najbardziej obawiać.
Kiedy ręce przeciwnika były już wstępnie unieruchomione, kaleka ściągnął również jeden ze swoich pasów, którym owinął oczy delikwenta by ten nie wiedział gdzie się znajduje i nie próbował kombinować w żaden sposób. Następnie opiekun Dojo zaczął zastanawiać się nad tym jak powinien dopilnować by ten się nie obudził. Przecież to było nie do przewidzenia!
Po chwili namysłu chłopak uznał, że i tak nie może zaradzić ewentualnemu przebudzeniu, dlatego w razie gdy ono nastąpi po prostu zaatakuje klatkę piersiową rywala. W tym celu chciał użyć tej samej techniki, którą wykonał na panience Miyuki. Teraz jednak klęknął przy przeciwniku i bezustannie trzymał otwartą dłoń kilkanaście centymetrów od splotu słonecznego blondyna. Był gotów pchnąć w każdej chwili mimo, że wciąż czuł zmęczenie spowodowane intensywną walką.
Teraz chłopiec klęczał już tylko oczekując do wydarzy się dalej. Obawiał się tego, że rywal obudzi się kiedy pana Noriakiego nie będzie w pobliżu, ale z drugiej strony przygotował się na tą ewentualność - co chwilę zerkał jeszcze na dłonie mężczyzny by upewnić się, że nie próbuje on żadnych sztuczek udając dalej nieprzytomnego. Sprawdzał czy jego klatka piersiowa porusza się szybciej by stwierdzić czy dalej jest nieprzytomny. Tak, Jun'ichi był zdenerwowany i przestraszony ale nie zamierzał uciekać, wiedział że musi pozostać na miejscu i wykonać polecenie. Zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i... dziwił się, że mimo to Noriaki zaufał mu i pozostawił z tak ważnym jeńcem.
Nazwa
Shōtei
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Minimalny
Dodatkowe
Na czas używania techniki dostajemy +10 do szybkości
Opis Prosta technika stylu Jūken, polegająca na zadaniu jednego, szybkiego uderzenia wymierzonego w splot słoneczny, które w połączeniu z Byakuganem i precyzją mogą zadać dość duży ból przeciwnikowi. Dodatkowo jest wysoce prawdopodobne, że osoba potraktowana takim uderzeniem będzie przez chwilę i nie zdolna do zareagowania (paraliż) w jakikolwiek sposób na następne ataki.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

Siedząc przy blondynie, Jun'ichi zastanawiał się czy sam mógł skończyć podobnie. Przecież wystarczył jeden błąd, a to on leżałby teraz na ziemi, najpewniej zalany krwią, zimny, martwy... Ryzykowali wchodząc do wioski Hyuga ale przyznać musiał, że ich cel był szczytny. Sam zapewne bez wahania ruszyłby z pomocą gdyby jego towarzysze zostali uwięzieni. Tym jednak razem to Yamanaka musieli przełknąć gorycz porażki bo nie zanosiło się na to, aby liczba więźniów o blond włosach zmalała tego dnia.
Kiedy panienka Miyuki przebudziła się, Jun zerknął na nią nieco smutnym spojrzeniem bo wiedział, że nie tylko jego czekać będzie reprymenda. Poza tym było mu żal dziewczyny bo miała zwyczajnie pecha, że została obrana za cel ataku kelnerki i nie mogła zupełnie nic z tym zrobić.
Została panienka zaatakowana. Ta kelnerka to szpieg Yamanaka, tak samo jak ten tutaj. Ona przejęła panienki umysł, pewnie chciała w ten sposób szantażować pana Noriakiego. Powaliłem panienkę i obydwie zemdlałyście. Reszta... nie jest już ważna. - powiedział chłopak po czym znowu odwrócił twarz do nieprzytomnego blondyna.

Po kilku minutach do pomieszczenia wrócił Noriaki co sprawiło, że Jun odetchnął z ulgą. Każda chwila spędzona sam na sam z blondynem przyprawiała go o mdłości spowodowane stresem, strachem, niepewnością. Widząc że jest więcej gości, w dodatku ubranych nie po cywilnemu, chłopak obrócił się tak by klęczeć twarzą w ich stronę. Poczekał aż Miyuki opowiedziała swoją wersję przytakując co chwilę. Nie spodziewał się że również on zostanie spytany o zeznania, nie zastanawiał się wcześniej co w ogóle powiedzieć. Czy powiedzieć prawdę? Przecież ta cała sytuacja była niczym policzek dla rodu Hyuga, dla samego Noriakiego musiała to być pewnego rodzaju hańba, by dać się tak podejść, a mało tego zapewne straciłby życie gdyby w pomieszczeniu nie było Juna i Miyuki. Jak reszta klanu będzie patrzeć na niego, kiedy dowiedzą się, że zawdzięcza życie komuś takiemu jak opiekun Dojo? Wreszcie jednak zdecydował - powie prawdę.
Było dokładnie tak jak mówi panienka. Byliśmy pod drzwiami, za donicą i kiedy kelnerka wychodziła, zauważyła nas i kazała wejść do środka. Potem okazało się, że była to Yamanaka która przejęła panienki ciało, zapewne by szantażować jej ojca. Również ten blondyn był przebrany, za pana Hizashiego i to on próbował powstrzymać pana Noriakiego... - po tych słowach spojrzał na mężczyznę o którym mówił i zamyślił się na moment.
Wywiązała się walka... którą pan Noriaki zakończył powalając wroga. - po tych słowach ukłonił się nisko, niemal dotykając czołem podłogi. Czemu nie wspomniał nawet słowem o swoim udziale w walce? Nie znał Noriakiego, nie wiedział jaką wersję przedstawił on i czy nie kłóciłaby się ona czasem z jego własną. Poza tym ujawnianie, że mężczyzna został złapany w technikę wroga byłoby dla niego wielką ujmą. Jun'ichi i tak zawsze pozostanie niewiele znaczącym pionkiem, zaś pogrążanie Noriakiego nie miało żadnego sensu. Miał jednak cichą nadzieję, że może dzięki temu ojciec panienki Miyuki spojrzy na niego odrobinę łagodniej i może odpuści nawet karę swojej córce. o którą Jun z jakiegoś powodu zaczynał się martwić.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Jun'ichi »

Jun'ichi nie wiedział czego spodziewać się po nieznanych sobie jeszcze członkach klanu. Czy przyszli tu by ukarać chłopaka i panienkę, czy może interesowali ich jedynie blond wrogowie? Na wszelki wypadek opiekun Dojo nie podnosił głowy by nie kusić losu. Nasłuchiwał, starał się ocenić względem tonu czy ma szanse na przeżycie tego dnia do końca bez uszczerbku na zdrowiu.
Wielkie było jego zdziwienie, kiedy Noriaki sam pochwalił go za pomoc - mimowolnie uśmiechnął się lekko pod maską, a w oczach pojawiły się na moment łezki wzruszenia.
Dziękuję! - niemal zakrzyknął kaleka kiedy usłyszał kolejna pochwałę.
Potem pozostało już jedynie wykonać rozkazy pana Noriakiego, który chyba dalej uznawał chłopaka za opiekuna swojej córki, bo oto oboje mieli wrócić do jego domostwa, gdzie zapewne czekać ich będzie odwleczona kara za wcześniejszy wybryk.

Po wyjściu z budynku karczmy, Jun'ichi starał się nieco nadgonić panienkę Miyuki, która z całą pewnością była zła na siebie samą i nie było w tym nic dziwnego. Wiedząc o jej ambicjach, chłopak mógł domyślić się jak wielkim ciosem w jej ego musiało być momentalne wpadnięcie w pułapkę wroga.
Rozumiem co panienka czuje. Ale nie wiem czy zdaje sobie panienka sprawę z tego, że nasz wybryk uratował pana Noriakiego. Gdybyśmy nie pojawili się tam, panienki ojciec byłby tam sam przeciwko dwóm Yamanaka. Poza tym... nawet on padł na moment ofiarą ich technik i był sterowany by mnie zabić. Panienkę zaatakowali pierwszą bo jest najcenniejsza, mnie uznali... za tego kim jestem, za nikogo wartego uwagi. Proszę mi uwierzyć, samo to że żadne z nas nie zostało ranne jest cudem, a panienki ojciec jak każdy ojciec martwił się o swoje dziecko i nic w tym dziwnego. Proszę się rozchmurzyć, naprawdę nie ma powodu do smutku.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Kakita Asagi »

Opuściwszy dojo, niebieskooki skierował swoje kroki do wskazanej przez Ayame gospody. Jak się okazało, nie było trudnym ją znaleźć, a po drodze mógł sobie nieco popodziwiać architekturę osady. Przepych i potęga wylewały się na każdym kroku i zapierały dech w piersiach - zdecydowanie różniło się to od jego rodzinnego Yinzin. Pozostające w izolacji od świata wyspa wypadała bardzo ubogo przy kontynencie, ale szczególnie w porównaniu z Karmazynowymi Szczytami. No cóż, może kiedyś będzie okazja by to zmienić?
Wchodząc do gospody, niebieskooki rozejrzał się po jej wnętrzu - chociaż pora była już późniejsza, gwar w środku panował, tworząc sympatyczną atmosferę. Mało kto zaiteresował się szczególnie naszym bohaterem, a więc pozostało jedynie podejść do lady, zamówić coś dobrego i wywiedzieć się w kwestii zakwaterowania. Tak jak mówiła Ayame, miejsce to było przyjemne dla podróżnych, dla Kakity znalazł się pokoik, nie za duży, nie za mały, taki w sam dla niego i jego kieszeń.
Zajadając swoją kolacje, niebieskooki usiadł sobie gdzieś na uboczu i słuchał opowieści. Niektórzy z obecnych byli najemnikami, którzy wracali z wojny, inni zwykłymi mieszkańcami prowincji. Może dlatego nikt nie zwrócił większej uwagi na samuraja? W sumie, mógł być jednym z nich, kolejnym który szukał bogactwa w trudnym rzemiośle wojownika - to dobrze, przynajmniej nie był nikim wyjątkowym. Po skończonej kolacji pozostało udać się na górę na sen...

Niebieskooki długo nie mógł zasnąć. Jego myśli stale krążyły wokół bioałookiej - cóż za złośliwość losu. Kiedy zdecydował się przybyć do jej osady, to akurat jej nie było. Jakoś losy zdecydowanie starał się, by byli jak dwa rozrzucone po morzu statki, niby mogli na siebie trafić, a jednak wiatr stale kierował ich kursy w inne strony. Myśli młodego samuraja krążyły rownież wokół sieci zależności, w jaką był uwiązany. Co będzie, gdy już rozwiąże problem zdrajców szkoły i czy w ogóle uda mu się to zrobić teraz? Wiadomości z Daishi jeszcze nie przychodziły, jednakże jak podejrzewał, mógł się ich spodziewać w każdej chwili, dlatego pozostawał tak daleko od nowego domu. Pytanie, co działo się w jego ojczyźnie i świątyni? Miesiące nieobecności niewątpliwie wpływały na jego pozycję i chociaż samurajowie byli równi, to jednak... prawda bywała nieco inna.
Tak, sen nie chciał spłynąć na naszego bohatera, jednakże gdy w końcu się to stało, to zasnął, płytko, ale jednak. Asagi nie spał długo, zbudziły go pierwsze promienie słońca, czujny niczym kot otworzył oczy, odruchowo odnajdując swój miecz dłonią. Był tam, gdzie powinien. Należało więc dopełnić porannej toalety, zorganizować sobie jakieś śniadanko i udać na spotkanie z panną Hyuuga...

<ZT>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Asaka »

Dobrze było w końcu rozprostować nogi i wyruszyć z Daishi na długo odkładaną podróż. Niemalże dookoła świata – bo cholernie okrężną drogą. Kto to widział, zamiast od razu wypłynąć z Daishi i dobić do Sogen a potem na Wyspy, tłuc się pieszo przez wszystkie prowincje po drodze. Dłuższą drogą, bo nowożeńcy wymyślili sobie zaiste genialny plan iść przez Kyuzo, zamiast krócej przez Soso. Asaka po części znała drogę. Tak samo szła półtorej roku wcześniej do Sogen i teraz wycieczka miała się powtórzyć. Tyle, że w dużo lepszym towarzystwie i w zupełnie innych okolicznościach. A przede wszystkim z celem przed oczami, a nie po prostu, żeby „gdzieś pójść”. A później zrządzeniem losu zatrzymać się w Kotei, które się znielubiło, i w którym poznało się przyszłego męża. Zabawne, prawda?
Asaka słuchała po drodze tłumaczeń. O spotkaniu Shikaruia z Shigą, a także Chise – bo tego wcześniej nie usłyszała. Na weselu zdołała wyciągnąć od Shikiego tylko jak poznał się z Inoshi, i to też pewnie dlatego, że Asaka zazdrośnica bardzo naburmuszona powiedziała to i owo. O Krukach, o których wcześniej nic nie wiedziała. O liderce Uchiha – i tutaj musiała wtrącić swoje, bo białowłosa uważała dokładnie to samo co fioletowooki, że Katsumi wydaje się bez charakteru, naiwna. Łatwa do zmanipulowania przez swoją naiwność. I łatwa do kontrolowania przez swoich doradców zapewne…
Na wzmianki o domu i dwójce dzieci mogła się tylko uśmiechać i śmiać. Normalna rodzina, co? Normalne życie w domu – takie jakie prowadzili jej rodzice. Piękna wizja. Wizja, która ją oczarowywała, choć powiedziała mu wprost, że jest jeszcze tyle rzeczy do zobaczenia na świecie, że na razie na dzieci gotowa nie jest. Ale kiedyś… oczywiście, że tak. Teraz byli jednak dopiero po ślubie, z planami, które ewentualne dziecko zapewne mocno by pokrzyżowało. Ale o tym czarnowłosy na pewno wiedział. Nie, Asaka nie bała się macierzyństwa. To, czego nie chciała dla swojego dziecka już zostało osiągnięte – bo nie chciała dla niego tego, co sama przeżywała, wychowywana jedynie przez matkę, która ojca swojego dziecka nawet za dobrze nie znała. Bękart. Nie, ich dziecko żadnym bękartem nie będzie, więc nie było się o co martwić.
Odetchnęli więc w końcu oboje od ciągłego zawracania głowy przez krewnych. Było to wszystko miłe i zapewne konieczne, ale oboje byli samotnikami i mieli już dość. Asaka czasami dołączała do Sanady w jego treningach, żeby się pogapić, gdy już sama uporała się z tym, co miała do zrobienia. I tak minęły pierwsze tygodnie na nowej drodze życia. A potem wizyta u Shirei-kana i siup w drogę, z błogosławieństwem i niemalże kopem w dupsko od Kosekiego Kazuo. Niemalże, bo ich nie wykopał. Ale najwyraźniej już czekał na ich powrót, choć nawet dobrze buta nie wystawili za drzwi jego gabinetu.
Dobrych kilka dni niespiesznego marszu zajęło im przedostanie się z Seiyamy do Shiroi-iwy. Ostatnim razem, gdy przechodzili przez granicę, to mieli problemy, zaś teraz – żadnych. Noce były też na tyle ciepłe, że spokojnie mogli nocować sobie pod namiotem po drodze, nie martwiąc się, że będzie im zimno. Było nieco po południu, gdy w końcu przekroczyli bramę miasta, a Asaka… jak to Asaka, poszła za nosem i poprowadziła ich bardzo na czuja do gospody. O brzuszek trzeba przecież dbać, bo linia trzyma się sama. Czy nie?
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Gospoda pod Samotnym Wilkiem

Post autor: Shikarui »

Czerwone oczy sunęły z wolna po całym otoczeniu, jeszcze zanim dobrze przekroczyli bramę miasta. Badał, sprawdzał, namierzał. Przyglądał się ludziom, białookim ninja, którzy spacerowali po ulicach i tych, którzy nie posiadali sławnego kekkei genkai. Shiroi-iwa wyglądała naprawdę ślicznie. Zadbana, czysta i schludna. Wydawało się, że ludzie tutaj są jacyś bardziej weselsi, mniej bladzi od tych w Sogen i bardziej otwarci. Gdyby jeszcze pozbyć się faktu, że pewnie każdy z nich miał swój własny kij w dupsku, byłoby naprawdę super. No, z tym kijem to przynajmniej Shikarui do tego pasował i mógł się wtopić w tło.
- Ich oczy mogą wyłapać przeklętą pieczęć. O wiele lepiej odróżniają chakrę ode mnie. - Nie było słychać napięcia w jego głosie, kiedy już przekroczyli formalnie bramę i weszli na główną ulicę. Próbując nie zetknąć się z wozami, które jeździły w tą i z powrotem. Najbardziej szczęśliwą kastą z racji tego, że zimna wojna została zakończona, byli chyba kupcy. - Dziwne. Wygląda na to, że tutaj też wojna nie dotarła. - Nie było żadnych śladów po spaleniach, żadnych koszmarnych znaków, które świadczyłyby o śmiercionośnej sile chakry, która przetoczyłaby się przez ten teren. Naprawdę ciężko było w tym wszystkim założyć, że Han mógł mieć coś wspólnego z konfliktem Yamanaka i Hyuga. A może miał, tylko nie wszystko poszło zgodnie z planem tak, jak o tym myślał? Wyłączył czerwień oczu i spojrzał na Asakę. Lubiła badać nowe tereny, lubiła przypatrywać się architekturze. Tak jak on lubiła wszystkie te nowości, które na większość zapewne nie zwracała uwagi. O, chociażby na to, że tutaj mieli inne wykończenia dachów od tych w Daishi. Albo, że zabudowania tutaj były przystosowane do mniej surowych zim niż tych obchodzonych na terenach Kosekich.
- Wow, w końcu cywilizacja. - Uśmiechnął się bezczelnie, niemal zadowolony z tego, że jakiś dobry żarcik mu wyszedł, żeby lekko psztyknąć w nos Asakę. Żeby ją zaczepić, jak ona lubiła zaczepiać jego. I co zresztą on też lubił - kiedy poświęcała mu uwagę. Och, miał jej pod dostatkiem, nie zrozumcie mnie źle! A mimo to każda kolejna chwila i tak go nadal cieszyła. Nie mógłby się nią znudzić.
Głodny brzuszek to jednak zawsze był w stanie trafić do odpowiedniej karczmy. A Shikarui już też był głodny. Co prawda mieli prowiant na drogę, coś sobie w drodze gotowali, ale nie było to to samo. A już na pewno nie było to to samo, co zjedzenie jakiejś nowej potrawy w nowym miejscu! Sam był bardzo zadowolony i bardzo szczęśliwy. Z wyprawy, z wystroju gospody, z jej zapachu. Z rozmowy z liderem, ze ślubu z Asaką, z pięknej działki, którą kupił. Był bardzo zadowolony z życia. Jeśli miałaby się pojawić jakakolwiek siła, która próbowałaby mu to odebrać, wyrwać siłą - niech lepiej się strzeże. Bo Sanada zamierzał o nią walczyć do upadłego.
Zajęli wolne miejsca, do których poprowadziła ich tutejsza służąca, wręczając im karteluszki stanowiące tutejsze menu. Czarnowłosy usiadł i nachylił się do kartki, bezgłośnie poruszając ustami. Składając te znaki w jedno i próbując je odczytać.
- Teriyaki. - Złożył w końcu znaki w całość i przekręcił lekko głowę. Czytał sam dla siebie, ale to, że Asaka zamawiała im jedzenie, uważał już niemal za swoistą tradycję. - Zamówisz mi coś, proszę? - Uśmiechnął się w kierunku żony. O, jak to dumnie brzmi! Żona. Hm. Dobrze!
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość