Świątynia

Maji Meguri

Re: Świątynia

Post autor: Maji Meguri »



Nie było z/t, tylko napisałaś, że obserwujesz Mnicha to hmm nie wiem, czy dalej tam siedzisz o;
0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Wszystko było już gotowe, a mnich nie miał żadnych zastrzeżeń co do ułożenia notek, więc Ayame postanowiła się stąd zmyć. Myślała, że odnajdzie tu spokój ducha, ale najwyraźniej nawet świątynia nie była teraz ostoją ukojenia. Najlepiej chyba będzie, jeśli porozmawia z ojcem przy herbacie, może on zapewni ją, że bycie shinobi jest naprawdę chwalebnym zawodem, a to że niektórzy myślą inaczej, to już w zupełności ich własny problem. Tak w tej chwili Ayame miała nie tylko skołatane nerwy, ale też skłębione myśli i sama nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Gdy usłyszała brzęk monet i słowa mnicha, najeżyła się i spojrzała ze złością na niego. Kolejny raz ją obrażał takim stwierdzeniem.
- Nie potrzebuję takiego zachęcenia. - Odpowiedziała drżącym ze złości głosem. - Pomagam ludziom z własnej woli, a nie dla nagrody. Zachowaj pieniądze na czas, kiedy natkniesz się na shinobi, który za darmo nie będzie chciał nawet kiwnąć palcem.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem opuściła świątynię. Miała serdecznie dość towarzystwa tego człowieka, dlatego będąc już na ścieżce, puściła się szybkim biegiem w kierunku centrum osady, a tam do własnego domu. Dzisiejszy dzień nie należał do udanych, dlatego chciała go już jak najszybciej skończyć, nie opuszczając do rana rodzinnej posiadłości. Dość szczurów, wróżbitów, bananów, mnichów i niesprawiedliwych osądów.

[zt]
0 x
Maji Meguri

Re: Świątynia

Post autor: Maji Meguri »

0 x
Tensa

Re: Świątynia

Post autor: Tensa »

0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Ayame nie bez powodu wybrała drogę obok świątyni. Chciała sprawdzić, jak idą przygotowania do odbudowy, o czym ojciec jej wcześniej powiedział. Gdy tylko materiały zostaną zgromadzone, budowa nowej świątyni powinna ruszyć pełną parą, a ona koniecznie chciała się do tego przyczynić, żeby choć trochę zmazać swoją winę. Oczywiście nikt nie miał pojęcia, że to ona pomogła w tym nieszczęściu, nawet sam mnich. Bo owszem, była blisko tego miejsca, gdy doszło do wybuchu, ale nie było podstaw żeby przypuszczać, że miałaby z tym coś wspólnego. Raz, była Hyūgą, którzy mieli obowiązek chronić, dwa, była córką Głowy Rodziny tego klanu, trzy, nikt nie widział, żeby składała jakieś pieczęcie i tak dalej, żeby aktywować notki wybuchowe, tak więc byłaby naprawdę ostatnią osobą, którą można by było posądzić o ŚWIADOME zniszczenie świętego miejsca.
Tak więc, gdy dotarła na miejsce, okazało się, że wszystko było już gotowe i prace budowlane ruszyły. Nim jednak zdołała zapytać, czy może pomóc, dostrzegł ją sam mnich i ruszył z inicjatywą. Słysząc o zapłacie, Ayame już miała odmówić, jednak w porę się opamiętała, że może to być trochę podejrzane w tym przypadku, a nie chciała, żeby mnich się domyślił, że ma jakieś wyrzuty sumienia. Postanowiła więc przyjąć pieniądze, ale potem dyskretnie zostawić je w świątyni, jako datek na nowe amulety i tak dalej. Tak będzie najlepiej. Uśmiechnęła się więc. Oczywiście, że wyglądała na kunoichi, w końcu zdradzały ją klanowe oczy w kolorze bieli.
- Z chęcią pomogę. - Odpowiedziała. - Co to za problem?
Dobrze, że dzięki treningom, miała trochę krzepy w łapkach, więc mogła przenosić z innymi ciężkie belki drzewa i inne materiały, no ale na razie trzeba zacząć od podstaw, a podstawą świątyni były pale, głęboko wbite w dno płycizny jeziora, na których utrzyma się cała ta piękna konstrukcja.
0 x
Tensa

Re: Świątynia

Post autor: Tensa »

0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Kiedy mnich wyjaśnił jaki mają problem, Ayame uśmiechnęła się. A więc chodzi o podstawy, gdzie trzeba było wbić pale w dno płycizny jeziora i na nich budować dalsze konstrukcje, a żeby to osiągnąć, trzeba było brodzić w wodzie, która w zimie była lodowata. Po lodzie nie dało się chodzić, bo gdy tylko zrobi się przeręble na pale, reszta może popękać i zarwać się pod ciężarem pracujących ludzi. Jedyną nadzieją byli shinobi, którzy potrafili chodzić po wodzie, chyba że wstrzymają się z budową aż do lata. No ale po co marnować czas, jak mieli do dyspozycji tylu Hyūga na około, którzy dodatkowo posiadali sporo krzepy? Tak więc gdy tylko zgromadzono fundusze i materiały budowlane, można było zaczynać i ściągać pomoc skąd się dało.
- Nie ma problemu. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Chętnie wykorzystam swoje umiejętności do tak szczytnego celu. Swego czasu, lubiłam tu przychodzić, gdyby potrzebowałam wyciszenia.
Tak więc ruszyła za mnichem, żeby dołączyć do reszty robotników i zająć się pracą. Mogła się poszczycić większą siłą, niż zwyczajny człowiek, dlatego podniesienie takiego pala, nie powinno jej sprawiać dużych problemów. Kwestia tylko dobrej kontroli chakry, żeby utrzymać się z tym ciężarem na wodzie, ale to też nie powinno być nic trudnego.
- No dobrze. - Powiedziała do robotników. - Będę ustawiać pale do wbijania, ale potrzebuję, żeby ktoś mnie nakierowywał, w którym dokładnie miejscu ma być i czy pal stoi prosto.
Spojrzała po twarzach, czekając na chętnego, który zrobi jej za instruktora. Grunt, to dobra współpraca, bo wtedy wszystko idzie zdecydowanie szybciej i łatwiej. Już nie mogła się doczekać, kiedy powstanie nowa świątynia. Oczywiście w ciągu dnia jej nie zbudują, ale Ayame zamierzała przychodzić tu codziennie i pomagać, tym samym pracując na swoją zapłatę, którą i tak ma zamiar ostatecznie przekazać na cele świątyni. Ta misja zapewne z miesiąc potrwa, o ile dobrze się sprężą i pomoże im jeszcze kilku wprawnych shinobi. Czas pokaże.
0 x
Yujiro

Re: Świątynia

Post autor: Yujiro »

//Tensa nie miał czasu, więc przejmuję. Mam limit 4/4, ale dostałem błogosławieństwo od Niku o/ - tak w razie, gdyby ktoś miał z tym problem.
0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

[justify:vq6qxkylos][akap:vq6qxkylos]Ayame cieszyła się, że może pomóc odbudować to, co wcześniej nieświadomie pozwoliła zniszczyć. Czuła się niesamowicie winna z powodu tego, że wcześniej nie wykryła intruza, ale ojciec miał rację. Gdyby w porę rozpoznała Jashinistę i zaatakowała, to mogłaby żywa nie wyjść z tego pojedynku. Jej nikt życia nie wróci, a świątynię mogą odbudować. Pieniądze za swoją pracę zostawi jako datek na talizmany i odpusty, bo nie zamierzała z tego brać ani grosza, ale o tym mnich nie musiał wiedzieć. Pora jednak skupić się na robocie.[/akap:vq6qxkylos]
[akap:vq6qxkylos]Do pomocy zgłosił się jej jakiś facet, który miał w razie czego korygować ją w ustawieniu pali, które będzie osadzać na płyciźnie jeziora. Skinęła mu więc głową z uśmiechem i podziękowała. Idąc za jego przykładem, bez problemu dźwignęła jeden z pali i ruszyła za facetem nad brzeg, gdzie leżało więcej bel i narzędzie. Odłożyła na chwilę pal na kupę i spojrzała na to, jak postępuje praca. Rzeczywiście, przyda się im shinobi, bo z tymi łódkami niewiele zrobią. Widząc, jak ktoś nurkuje w jeziorze, wytrzeszczyła oczy i aż mimowolnie wzdrygnęła się. Mieli środek zimy i woda była lodowata! Musieli do tego wynająć jakiegoś morsa, bo żaden inny, normalny człowiek nie wytrzymałby w tak niskiej temperaturze. Brrr...aż ją ciarki przeszły.[/akap:vq6qxkylos]
- [b:vq6qxkylos][color=#BF80FF:vq6qxkylos]Jasna sprawa.[/color:vq6qxkylos][/b:vq6qxkylos] - Odpowiedziała swojemu towarzyszowi. - [b:vq6qxkylos][color=#BF80FF:vq6qxkylos]Jak ogarniemy podpory, to dalej już pójdzie gładko i będzie można zbijać schody i podest pod budynek.[/color:vq6qxkylos][/b:vq6qxkylos]
[akap:vq6qxkylos]Tak więc wzięła na ramię jeden z pali, zaś w drugą rękę młot do wbijania, po czym skupiła w stopach chakrę i ruszyła po tafli wody, jak gdyby szła normalnie po stałym gruncie. Kierując się wskazówkami, gdzie miała go ulokować, młot wsunie za pas, zaś pal z całej siły wpakuje w wodę, żeby wbił się w dno. Nie był to jednak koniec. Trzeba go teraz ustawić prosto, a potem wbić głęboko, żeby był w stanie robić za podporę. Zdając się na instrukcje swojego pomocnika, ustawiła pal równo, a gdy jego milczenie oznajmiło jej, że jest dobrze, zaczęła wbijanie za pomocą młota. Dobrze, że pomimo bycia kobietą, była dość silna, żeby móc bez problemu wykonywać taką pracę, chociaż musiała przyznać, że żuraw byłby tu bardziej przydatny. Pale pomimo wbicia w dno jeziora, nadal sporo wystawały poza taflę, przewyższając kunoichi, więc musiała podskakiwać. Nie ma co, czekało ich naprawdę sporo pracy, ale Ayame nie miała nic przeciwko temu. Będzie codziennie przychodzić i pomagać,
aż budowa zostanie ukończona. Chciała się do tego przyczynić, mieć swój wkład w to wszystko.[/akap:vq6qxkylos][/justify:vq6qxkylos]

[uhide=Takeshi:vq6qxkylos][spoiler:vq6qxkylos][tab=jutsu:vq6qxkylos][timg=200:vq6qxkylos]http://i.imgur.com/Ttdc8nx.png[/timg:vq6qxkylos]
[tname=Nazwa:vq6qxkylos]Suimen Hoko no Waza[/tname:vq6qxkylos]
[tname=Pieczęci:vq6qxkylos]Brak[/tname:vq6qxkylos]
[tname=Zasięg:vq6qxkylos]Na ciało[/tname:vq6qxkylos]
[tname=Koszt:vq6qxkylos]Minimalny, nieodczuwalny[/tname:vq6qxkylos]
[tname=Dodatkowe:vq6qxkylos]Brak dodatkowych wymagań[/tname:vq6qxkylos]
Rozwinięcie Kinobori no Waza, rozszerzająca nasze możliwości kontroli chakry i poruszania się po powierzchniach wszelakich. Tym razem do naszego wachlarza podłoży możliwych do użytkowania dołącza tafla wody - użytkownik tego jutsu po prostu kumuluje chakrę w stopach, a następnie cały czas zmienia powłokę energii na podeszwie - pozwala to utrzymać się na falującej wodzie.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.[/topis:vq6qxkylos][/tab:vq6qxkylos][/spoiler:vq6qxkylos][/uhide:vq6qxkylos]
0 x
Yujiro

Re: Świątynia

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Ayame westchnęła, słysząc słowa mężczyzny. Najwyraźniej źle została zrozumiana, albo po prostu jej słowa źle zostały odebrane. Powiedziała przecież, że będzie można zająć się resztą, jak się ogarnie podpory, a nie wcześniej, no ale mniejsza z tym. A co do schodów, to miała oczywiście na myśli to, że będzie się je zbijać, kiedy będzie podłoga, bo inaczej przecież się nie dało, no ale jej słowa zabrzmiały tak, a nie inaczej, więc lepiej już sobie darować i nie odzywać się. Nie była tutaj od gadania, ale od pracy, więc wzięła się porządnie za wbijanie pali, na których miała stanąć cała konstrukcja świątyni. Przynajmniej jej pomoc sprawiła, że ludzie więcej nie musieli nurkować w tej lodowatej wodzie. Jak nic szpital będzie miał ręce pełne roboty z powodu przeziębień.
Wbijanie pali było całkiem ciekawym zajęciem dla kunoichi, której powoli robiło się ciepło z tego wszystkiego. Nie narzekała jednak, bo przynajmniej miała jakieś zajęcie, a dzięki instrukcjom dwójki mężczyzn, podpory stały prosto i solidnie, głęboko wbite w płyciznę jeziora.
Po pewnym czasie przyszła pora na przerwę w fizycznej pracy, więc Ayame zeszła z tafli jeziora i ruszyła w stronę wyznaczonego namiotu. Wchodząc do środa, zdała sobie sprawę, że znajduje się w prowizorycznej stolarni, gdzie rzemieślnicy obrabiali drewno, które miało zostać wykorzystane do budowy. Gdy powiedziano jej, że ma się teraz zająć malowaniem i zabezpieczaniem drewna woskiem, skinęła głową i zabrała się do pracy.
- Nie ma problemu. - Odpowiedziała. - Będę przychodzić codziennie, dopóki prace nie zostaną skończone.
Związała włosy w kok, żeby nie majtać nimi wszędzie i nie uwalać się farbą, po czym podwinęła rękawy kurtki i zabrała się do pracy. Wskazane drewno starannie zaczęła pokrywać farbą i odkładać do wyschnięcia, uważając przy tym na drzazgi. Praca była całkiem przyjemna, chociaż mało kreatywna, bo nie można było walnąć na deskach wymyślnych wzorków czy kwiatków. Mimo to, Ayame świetnie się bawiła. Gdy farba wyschła, chwyciła za wosk, żeby zabezpieczyć pomalowane drewno przed wilgocią, po czym odkładała wszystko blisko wyjścia z namiotu, żeby budowniczowie mieli już gotowy materiał pod ręką. Tak mijały jej godziny, które były znacznie lepsze od siedzenia w domu i nic nierobienia. Przynajmniej mogła spłacić swój dług.
0 x
Yujiro

Re: Świątynia

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Ayame musiała przyznać, że takie malowanie i woskowanie było naprawdę odprężającym zajęciem. Dzięki temu trochę sobie odpoczęła nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Po tym, jak zjawił się tu Jashinista i wykorzystał ją, niczego nie świadomą, do zniszczenia świętego miejsca, kunoichi była kłębkiem nerwów. Z jedne strony pluła sobie w brodę, że dała się tak podejść i wykorzystać, a z drugiej zastanawiała, czy rzeczywiście nie miałaby szans w walce z takim osobnikiem. Podobno byli nieśmiertelni, ale przecież i na takich można znaleźć jakiś sposób. Jak się spali ciało, to przecież z prochu nie powstanie, tak? Jedno było pewne. Kiedyś dorwie tego niby mnicha i zapłaci mu za to, co zrobił. Nie podaruje mu zniszczenia ich pięknej świątyni.
Tak więc robiła to, co do niej należało, nie przejmując się ciekawskimi spojrzeniami ze strony innych robotników. Całkiem możliwe, że niektórzy ją kojarzyli i zastanawiali się teraz, co taka szlachcianka tutaj robi i czemu babra się w farbie i wosku. Odpowiedź była prosta. Lubiła pomagać prostym ludziom i wykorzystywać swoje umiejętności do tak banalnych rzeczy, żeby tylko było im lżej. Żadna praca nie hańbi. Z resztą była jeszcze za słaba, żeby oddelegowywać ją do eskorty kupców, czy rozprawiania się z bandą zbirów, terroryzujących okolicę. Na wszystko jest pora. Takie zwykłe pracy uczyły pokory i cierpliwości, a do tego pomagały lepiej poznać prostych ludzi i ich potrzeby, co dla władającego prowincją klanu, powinno być naprawdę istotne.
Kiedy skończyła swoją robotę, na dworze robiło się już ciemno, więc tak czy inaczej, na dzisiaj należało zakończyć pracę. Kto chciał, mógł skorzystać z ciepłego posiłku i w sumie na dzisiaj pozostało już tylko rozejść się do domów. Ayame spojrzała na mnicha, który zwrócił się do niej, po czym uśmiechnęła się z sympatią.
- Mhm. - Zgodziła się z jego słowami. - Przyjdę rano. Lubiłam zacisze tego miejsca i chętnie pomogę w dalszej budowie. Do jutra.
Pozostało już tylko wrócić do domu, zjeść, wykąpać się i położyć spać, żeby następnego dnia wstać wypoczętą i gotową do dalszej pomocy na budowie. Co tym razem dostanie do roboty? Praca na wysokościach? A może coś innego?
0 x
Yujiro

Re: Świątynia

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Świątynia

Post autor: Ayame »

Kiedy następnego dnia Ayame przybyła na miejsce budowy świątyni, zdumiała się bardzo, że nad jeziorem był już taki ruch, a prace sporo poszły do przodu, jakby przez noc nie ustawali. Niesamowite. Cała podłoga była już praktycznie gotowa i można było stawiać dalsze elementy budynku. Przynajmniej pogoda dopisywała. Fakt, śnieg leżał i było zimno, ale przynajmniej nie wiało i nie sypało, więc można było spokojnie uwijać się przy budowie. Kunoichi więc rozejrzała się za znajomą twarzą, żeby skonsultować się w sprawie jej dzisiejszych zajęć. Dostrzegła mężczyznę, który wczoraj nadzorował jej pracę, a który właśnie zmierzał w jej kierunku, więc powitała go uśmiechem i uprzejmym ukłonem. Okazało się, że kolejnym zajęciem będzie wbijanie kołków między deski, żeby te nie latały jak żyd po pustym sklepie. Nic prostszego. Kolejne zajęcie, przy którym będzie mogła się odprężyć i zrelaksować. Fakt, będzie wymagać siły, ale nie myślenia.
- Jasne. - Odpowiedziała, biorąc kołki i młotek. - Może Pan na mnie liczyć.
Tak więc weszła na platformę i zabrała się za wbijanie kołków między deski, dzięki temu stabilizując wszystko ze sobą i wzmacniając konstrukcje. Nie ma co, przyjemnie było brać udział w czymś tak znaczącym, jak odbudowa wioskowej świątyni. Na wiosnę, będzie można już korzystać z tego miejsca i ciesząc się spokojem, podziwiać kwitnące nad brzegiem jeziora drzewa. Ta myśl podtrzymywała ją na duchu i żaden Jashinista nie był w stanie zepsuć jej tego wszystkiego. Drugi raz już nie pozwoli się tak wykorzystać, ale musi stać się silniejsza, żeby mieć szansę wygrać. Teraz, kiedy dowiedziała się, jaki znak noszą i powiedziała o tym ojcu, patrole będą czujniejsze pod tym względem i drugi taki incydent nie powinien się powtórzyć.
Wbijanie kołków szło gładko, ze względu na jej siłę w rękach, więc praca nie zajęła jej dużo czasu. Nie dość, że solidna robota, to jeszcze szybka. Ciekawe, co jeszcze się dla niej znajdzie. Tymczasem miała okazję chwilę poobserwować innych pracujących przy budowie, przyglądając się twarzom i obdarzając uśmiechem tych, których oczy spoczęły na jej osobie. Podstawą bycia klanowiczem było życie w zgodzie z prostymi ludźmi.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shiroi-iwa (Osada Rodu Hyūga)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości