Ulice
Re: Ulice
Sprawa rzeźbiarstwa została definitywnie zakończona, więc pozostało już tylko skupić się na poszukiwaniach ojca dziewczynki, która teraz wyjątkowo zabawnie się burmuszyła. Ayame nie chciała jej dać do zrozumienia, że przegrała jakieś starcie, wręcz przeciwnie. Usiłowała jej pokazać szerszą perspektywę i uśmiechnęła się szczerze, gdy Mimiko pojęła to, co kunoichi miała na myśli. To była dobra lekcja dla obu z nich, którą na pewno zapamiętają na długo.
- Nie przejmuj się. - Odpowiedziała wyrozumiale. - Człowiek uczy się całe życie i cały czas poznaje jakieś nowe rzeczy.
Tak więc cel został upatrzony i można było ruszyć w drogę. Na pytanie Mimiko, Ayame kiwnęła potwierdzająco głową. Przynajmniej miała taką nadzieję, że to ojciec dziewczynki. Niedługo się okaże. Pozostało tylko przebić się przez ten tłum ludzi i pokonać około trzydzieści metrów. Sprawa okazała się wcale nie taka trudna, ponieważ ludzie tu doskonale znali Hyūga i sami robili Ayame przejście, tym bardziej, że kunoichi nadal szła z odpalonym Byakuganem. W ten sposób, z Mimiko przy sobie, dotarły do straganu z materiałami, przy którym targował się z kupcem ów pan, który miał być ojcem dziewczynki. Słysząc jej okrzyk, który był potwierdzeniem wykonania zadania, Ayame dezaktywowała Byakugana i kucnęła przy małej, uśmiechając się do niej ciepło.
- No to udało się nam. - Stwierdziła radośnie. - Trzymaj się teraz taty i staraj się go więcej nie zgubić. Drugi raz możesz trafić na ludzi, którzy mogą zrobić Ci krzywdę. Świat jest bardzo niebezpieczny i trzeba uważać. No, a teraz zmykaj do taty. Do zobaczenia.
Uściskała dziewczynkę na pożegnanie, po czym wstała i ruszyła z powrotem przez tłum, zanim ojciec Mimiko zorientuje się w sytuacji i będzie próbował jakoś ją wynagrodzić. Nie chciała nagrody za coś takiego. To był po prostu przejaw jej dobrego serca i przyzwoitego zachowania, oraz obowiązek jako shinobi tej prowincji. Może następnym razem uda jej się coś zarobić, a tymczasem trzeba było wracać do domu i wznowić treningi. Niedługo miała przyjść wiosna, którą Ayame powita z ulgą, zresztą jak każdego roku. Wreszcie śnieg zniknie, a wszystko zacznie kwitnąć.
- Nie przejmuj się. - Odpowiedziała wyrozumiale. - Człowiek uczy się całe życie i cały czas poznaje jakieś nowe rzeczy.
Tak więc cel został upatrzony i można było ruszyć w drogę. Na pytanie Mimiko, Ayame kiwnęła potwierdzająco głową. Przynajmniej miała taką nadzieję, że to ojciec dziewczynki. Niedługo się okaże. Pozostało tylko przebić się przez ten tłum ludzi i pokonać około trzydzieści metrów. Sprawa okazała się wcale nie taka trudna, ponieważ ludzie tu doskonale znali Hyūga i sami robili Ayame przejście, tym bardziej, że kunoichi nadal szła z odpalonym Byakuganem. W ten sposób, z Mimiko przy sobie, dotarły do straganu z materiałami, przy którym targował się z kupcem ów pan, który miał być ojcem dziewczynki. Słysząc jej okrzyk, który był potwierdzeniem wykonania zadania, Ayame dezaktywowała Byakugana i kucnęła przy małej, uśmiechając się do niej ciepło.
- No to udało się nam. - Stwierdziła radośnie. - Trzymaj się teraz taty i staraj się go więcej nie zgubić. Drugi raz możesz trafić na ludzi, którzy mogą zrobić Ci krzywdę. Świat jest bardzo niebezpieczny i trzeba uważać. No, a teraz zmykaj do taty. Do zobaczenia.
Uściskała dziewczynkę na pożegnanie, po czym wstała i ruszyła z powrotem przez tłum, zanim ojciec Mimiko zorientuje się w sytuacji i będzie próbował jakoś ją wynagrodzić. Nie chciała nagrody za coś takiego. To był po prostu przejaw jej dobrego serca i przyzwoitego zachowania, oraz obowiązek jako shinobi tej prowincji. Może następnym razem uda jej się coś zarobić, a tymczasem trzeba było wracać do domu i wznowić treningi. Niedługo miała przyjść wiosna, którą Ayame powita z ulgą, zresztą jak każdego roku. Wreszcie śnieg zniknie, a wszystko zacznie kwitnąć.
0 x
Re: Ulice
Tak oto zakończyła się przygoda z małą dziewczynką w roli głównej. Ayame musiała przyznać, że była to całkiem zabawna sytuacja i cieszyła się, że dziecko trafiło akurat na nią, a nie na jakaś szumowinę, która była gotowa porwać malucha, albo zrobić mu krzywdę. Różne rzeczy działy się na świecie i nie należało bagatelizować sprawy bezpieczeństwa. Na szczęście poszukiwania jej opiekuna też przebiegły pomyślnie, chociaż z tym tatą było coś nie tak, a przynajmniej zdaniem kunoichi. Kompletnie nie zauważył, że zginęła mu córka i zażarcie targował się przy straganie, jakby od tego zależało jego życie. Oj, gdyby dowiedziała się o tym matka Mimiko, to dałaby facetowi ostro do wiwatu. No ale nie ma już co roztrząsać. Poszukiwania skończone, a mała była już bezpieczna. Pozostało się już tylko pożegnać i ruszyć w swoją stronę.
Kiedy jednak Mimiko powiedziała ostatnie słowa, Ayame spojrzała w dół i zobaczyła mieszek. Podniosła go i wzięła się pod boki, obdarowując dziewczynkę karcącym spojrzeniem, kręcąc przy tym głową. Chciała uniknąć niezręcznej sytuacji z ojcem, a tu dziewczyna postawiła ją w jeszcze gorszej, teraz perfidnie się uśmiechając i tuląc do ojca, który właśnie zakończył targowanie się o materiały. No i co teraz miała zrobić Ayame? Podejść do faceta i powiedzieć mu, że jego córka upuściła sakiewkę, czy jak? Jeszcze by jej zrobił awanturę, że próbowała coś ukraść albo coś. Nie za bardzo chciała się wdawać w dyskusję z tak potężnym typem, zwłaszcza że już widziała naburmuszoną minę Mimiko, gdyby Ayame próbowała coś kombinować i oddać pieniądze. Ostatecznie więc jeszcze raz pokręciła głową i westchnęła bezradnie, musząc pogodzić się z tą sytuacją. Schowała więc mieszek, pomachała jeszcze dziewczynce na pożegnanie i zniknęła w tłumie ludzi, kręcących się po targowisku. Na tym można było zakończyć ten wątek historii białookiej kunoichi, która bardzo się starała, żeby ten świat był lepszy. Przynajmniej w Kyuzo.
[zt]
Kiedy jednak Mimiko powiedziała ostatnie słowa, Ayame spojrzała w dół i zobaczyła mieszek. Podniosła go i wzięła się pod boki, obdarowując dziewczynkę karcącym spojrzeniem, kręcąc przy tym głową. Chciała uniknąć niezręcznej sytuacji z ojcem, a tu dziewczyna postawiła ją w jeszcze gorszej, teraz perfidnie się uśmiechając i tuląc do ojca, który właśnie zakończył targowanie się o materiały. No i co teraz miała zrobić Ayame? Podejść do faceta i powiedzieć mu, że jego córka upuściła sakiewkę, czy jak? Jeszcze by jej zrobił awanturę, że próbowała coś ukraść albo coś. Nie za bardzo chciała się wdawać w dyskusję z tak potężnym typem, zwłaszcza że już widziała naburmuszoną minę Mimiko, gdyby Ayame próbowała coś kombinować i oddać pieniądze. Ostatecznie więc jeszcze raz pokręciła głową i westchnęła bezradnie, musząc pogodzić się z tą sytuacją. Schowała więc mieszek, pomachała jeszcze dziewczynce na pożegnanie i zniknęła w tłumie ludzi, kręcących się po targowisku. Na tym można było zakończyć ten wątek historii białookiej kunoichi, która bardzo się starała, żeby ten świat był lepszy. Przynajmniej w Kyuzo.
[zt]
0 x
Re: Ulice
Pomimo tego, że wiedziała iż zastosowano wyjątkowe środki ostrożności po całej tej sytuacji, Ayame nadal czuła niepokój, dlatego też trzymała się samego centrum stolicy, gdzie kręciło się najwięcej ludzi i przede wszystkim patroli shinobi. Wtedy, jakby została zaatakowana, od razu ktoś na pewno by zareagował. Nie wiedziała, czy shinobi, który miał ją dyskretnie ochraniać, był już na stanowisku, bo nie wyczuwała go Byakuganem. Całkiem możliwe, że jeszcze nie zaczął swojej uciążliwej pracy, albo trzymał się poza jej zasięgiem. Kunoichi westchnęła dla uspokojenia i ruszyła jedną z głównych ulic, pytając się to tu, to tam, czy ktoś nie potrzebuje kogoś do pomocy. Nawet nie chodziło o zapłatę, bo jej na tym nie zależało, po prostu chciała pomagać ludziom.
Kiedy podbiegła do niej blond włosa nastolatka, Ayame spojrzała na nią z zaciekawieniem. Widać było, że coś ją gnębi, a po chwili dowiedziała się co. Potrzebna była pomoc w sklepie, ponieważ matka dziewczynki zachorowała. Nie no. Nie będzie przecież żerować na cudzym nieszczęściu, nie było nawet o tym mowy. Mogła przecież pomóc za darmo.
- Pomogę wam, ale nie chcę zapłaty. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Pieniądze bardziej się wam przydadzą na leki dla chorej. Powiedz tylko, co trzeba zrobić.
Stanie za ladą i obsługa klientów nie była czymś nadzwyczajnym, ot normalne zajęcie, no ale pewnie na tym się nie skończy. Sklep to też wykładanie towarów, sprzątanie i sporo innych zajęć, w zależności od sprzedawanego towaru. Zaraz się okaże, z jakim sklepem będzie miała do czynienia.
Kiedy podbiegła do niej blond włosa nastolatka, Ayame spojrzała na nią z zaciekawieniem. Widać było, że coś ją gnębi, a po chwili dowiedziała się co. Potrzebna była pomoc w sklepie, ponieważ matka dziewczynki zachorowała. Nie no. Nie będzie przecież żerować na cudzym nieszczęściu, nie było nawet o tym mowy. Mogła przecież pomóc za darmo.
- Pomogę wam, ale nie chcę zapłaty. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Pieniądze bardziej się wam przydadzą na leki dla chorej. Powiedz tylko, co trzeba zrobić.
Stanie za ladą i obsługa klientów nie była czymś nadzwyczajnym, ot normalne zajęcie, no ale pewnie na tym się nie skończy. Sklep to też wykładanie towarów, sprzątanie i sporo innych zajęć, w zależności od sprzedawanego towaru. Zaraz się okaże, z jakim sklepem będzie miała do czynienia.
0 x
Re: Ulice
Kiedy wszystko było już dogadane, Ayame ruszyła za dziewczynką do sklepu, która okazała się być piekarnią. W takich sklepach zawsze jest dużo pracy i dużo klientów, więc kunoichi nastawiała się na solidną pracę. Cieszyła się, że mogła wrócić do normalnego życia, choć przykre wspomnienie nadal miała w pamięci. Nie chciała jednak, żeby zaważyło to na zaufaniu do wszystkich ludzi. Nie mniej uraz do samych Yamanaka zapewne zostanie na długo, jeśli nie na zawsze.
Gdy nastolatka poprosiła, żeby zaczekała, a sama udała się na zaplecze, Ayame miała chwilę, żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu. Pustych regałów nie było dużo, ale zapewne i tak wszystko, co zostanie wystawione, szybko się sprzeda i kto wie, czy nie będzie trzeba dorabiać więcej. Słysząc ciężkie szuranie, Ayame odwróciła się w stronę zaplecza, z którego blondynka właśnie wyciągała skrzynie z pieczywem, wyższe od siebie i zapewne bardzo ciężkie.
- Nie dźwigaj. - Poprosiła, biorąc od niej połowę skrzynek i podnosząc je bez problemu. - Od takiego wysiłku może stać Ci się krzywda.
We dwie łatwiej im będzie poprzenosić skrzynki bliżej regałów, gdzie ich zawartość należało powykładać na półki. Nic prostego, a przynajmniej dla kunoichi, która miała całkiem dobrą krzepę w ręce, chociaż w świecie shinobi nie była to jeszcze imponująca siła.
- Macie jakieś specjalne wymagania co do układania? - Zapytała. - Czy obojętnie jak?
Kto wie, może dane pieczywo miało zawsze swoje stałe miejsce, do którego klienci byli przyzwyczajeni, a przecież pieczywa było kilkanaście różnych rodzajów. Zawsze warto było zapytać o takie rzeczy, żeby potem nie było problemów. Miała w końcu pomagać, a nie utrudniać.
Gdy nastolatka poprosiła, żeby zaczekała, a sama udała się na zaplecze, Ayame miała chwilę, żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu. Pustych regałów nie było dużo, ale zapewne i tak wszystko, co zostanie wystawione, szybko się sprzeda i kto wie, czy nie będzie trzeba dorabiać więcej. Słysząc ciężkie szuranie, Ayame odwróciła się w stronę zaplecza, z którego blondynka właśnie wyciągała skrzynie z pieczywem, wyższe od siebie i zapewne bardzo ciężkie.
- Nie dźwigaj. - Poprosiła, biorąc od niej połowę skrzynek i podnosząc je bez problemu. - Od takiego wysiłku może stać Ci się krzywda.
We dwie łatwiej im będzie poprzenosić skrzynki bliżej regałów, gdzie ich zawartość należało powykładać na półki. Nic prostego, a przynajmniej dla kunoichi, która miała całkiem dobrą krzepę w ręce, chociaż w świecie shinobi nie była to jeszcze imponująca siła.
- Macie jakieś specjalne wymagania co do układania? - Zapytała. - Czy obojętnie jak?
Kto wie, może dane pieczywo miało zawsze swoje stałe miejsce, do którego klienci byli przyzwyczajeni, a przecież pieczywa było kilkanaście różnych rodzajów. Zawsze warto było zapytać o takie rzeczy, żeby potem nie było problemów. Miała w końcu pomagać, a nie utrudniać.
0 x
Re: Ulice
Ayame uśmiechnęła się na stwierdzenie, że musi być silna. Cóż, ciężkie treningi robiły swoje i siłą rzeczy mięśnie coraz bardziej się wzmacniały. Siła była jej potrzebna do stylu walki, jaki posiadał klan, tak jak szybkość, percepcja i wytrzymałość. Musiała się szkolić pod każdym, fizycznym aspektem, żeby niczego jej nie brakowało w technice.
- Jestem kunoichi. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Muszę być silna.
We dwie łatwiej było przenieść ciężkie skrzynki z pieczywem pod same regały i już po chwili można było zająć się układaniem. Pozostał tylko fakt, jak należy do tego podejść i czy mają tu jakieś zasady odnośnie tego, co gdzie ma leżeć. Okazało się, że nie do końca. Część z jednych skrzynek miała iść na jeden regał, zaś pozostałe na drugi. Żadna filozofia.
- W porządku. - Przytaknęła Ayame. - W takim razie zabieram się do pracy.
Słysząc, że dziewczynka zamierza iść na zaplecze po resztę rzeczy, kunoichi spojrzała na nią uważnie. Oczywiście, że się zajmie tym co ma do zrobienia, ale czy ona da sobie radę z tachaniem tych wszystkich rzeczy? Ayame miała wątpliwości, a nawet jeśli, to może jej się to poważnie odbić na zdrowiu, a tego przecież nie chciała. Wystarczy, że matkę ma chorą.
- Tak, zajmę się. - Zapewniła. - Ale nie dźwigaj za dużo. W razie czego, zawsze Ci pomogę przenieść te ciężkie rzeczy, tylko zawołaj.
Tak więc po zapewnieniu dziewczynki, że w razie czego pomoże jej dźwigać, żeby sama się nie męczyła, Ayame zaczęła szybko i sprawnie układać pieczywo na regałach, pilnując się z tym, co gdzie miało być. Praca całkiem przyjemna, bo jednocześnie zmuszała ciało do ciągłego schylania się i prostowania, zupełnie jakby robiła skłony podczas treningu. Przyjemne z pożytecznym, nie ma co. Najważniejsze było to, że znów była wśród ludzi, którym chciała pomagać.
- Jestem kunoichi. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Muszę być silna.
We dwie łatwiej było przenieść ciężkie skrzynki z pieczywem pod same regały i już po chwili można było zająć się układaniem. Pozostał tylko fakt, jak należy do tego podejść i czy mają tu jakieś zasady odnośnie tego, co gdzie ma leżeć. Okazało się, że nie do końca. Część z jednych skrzynek miała iść na jeden regał, zaś pozostałe na drugi. Żadna filozofia.
- W porządku. - Przytaknęła Ayame. - W takim razie zabieram się do pracy.
Słysząc, że dziewczynka zamierza iść na zaplecze po resztę rzeczy, kunoichi spojrzała na nią uważnie. Oczywiście, że się zajmie tym co ma do zrobienia, ale czy ona da sobie radę z tachaniem tych wszystkich rzeczy? Ayame miała wątpliwości, a nawet jeśli, to może jej się to poważnie odbić na zdrowiu, a tego przecież nie chciała. Wystarczy, że matkę ma chorą.
- Tak, zajmę się. - Zapewniła. - Ale nie dźwigaj za dużo. W razie czego, zawsze Ci pomogę przenieść te ciężkie rzeczy, tylko zawołaj.
Tak więc po zapewnieniu dziewczynki, że w razie czego pomoże jej dźwigać, żeby sama się nie męczyła, Ayame zaczęła szybko i sprawnie układać pieczywo na regałach, pilnując się z tym, co gdzie miało być. Praca całkiem przyjemna, bo jednocześnie zmuszała ciało do ciągłego schylania się i prostowania, zupełnie jakby robiła skłony podczas treningu. Przyjemne z pożytecznym, nie ma co. Najważniejsze było to, że znów była wśród ludzi, którym chciała pomagać.
0 x
Re: Ulice
Niedowierzanie dziewczynki nieco zbiło ją z tropu. Wszyscy mieszkańcy Stolicy wiedzieli, kim jest urzędujący tu klan i jak wyglądają jego członkowie. Same białe oczy tak bardzo rzucały się w oczy swoją nienaturalnością, że już dawały do myślenia, nie mówiąc już o stroju shinobi, który Ayame miała na sobie. No ale nic. Pokiwała więc uprzejmie głową, potwierdzając fakt.
Słysząc prośbę o opowiedzenie jej jakieś historii, kunoichi zastanowiła się chwilę. Nie miała zbyt przyjemnych wspomnień ze swojej pracy, dlatego wybrała to najlepsze, które można było przedstawić nawet w zabawnej formie. Układając więc pieczywo na regałach, zaczęła opowiadać.
- Jakiś czas temu, jeden pan wynajął mnie do pomocy przy oczyszczaniu starego domu. - Zaczęła. - Okazało się, że w środku zalęgło się mnóstwo szczurów, których należało się pozbyć. Nie chciałam ich zabijać, więc ganiałam za nimi po całym domu i złapane wrzucałam do dużej skrzynki. Było naprawdę ciężko, bo chowały się wszędzie, gdzie tylko mogły, nawet w ciasne szpary. Zajęło nam to dobre kilka godzin, ale ostatecznie się udało. Muszę przyznać, że to była dobra nauka szybkości i refleksu. Szczury to bardzo mądre stworzenia i potrafią przechytrzyć nawet człowieka.
Kiedy Ayame skończyła robotę z pieczywem, pomogła dziewczynce przy warzywach i owocach. We dwie praca szła znacznie szybciej i sprawniej, a główki kapusty, worki ryżu i tak dalej, również swoje ważyły.
- Miałam mnóstwo przygód. - Przyznała. - Ale nie są to przyjemne wspomnienia. Nasza praca jest trudna. Raz musiałam ganiać po rynku za urwisami, którzy robili psikusy ludziom, którzy wcześniej byli u niby wróżki. Dowiadywali się, co starasz pani im zmyślała i starali się, żeby ludziom się to przytrafiało. W pewnym momencie mogli komuś zrobić naprawdę dużą krzywdę, rzucając na głowę dzban z zepsutym mlekiem.
Skinęła głową, gdy blondynka poprosiła ją o pomoc w przenoszeniu baniaków z mlekiem. W tym momencie wszedł pierwszy klient, więc dziewczynka zajęła się pomaganiem mu w zakupach, zaś Ayame ruszyła na zaplecze po mleko. W każdej skrzynce było po kilka szklanych baniaków, co rzeczywiście było ciężkie dla zwykłego człowieka, ale kunoichi poradziła sobie z tym całkiem sprawnie, przenosząc po dwie skrzynki i od razu wykładając, gdy tylko dziewczynka powie jej, w którym miejscu.
Słysząc prośbę o opowiedzenie jej jakieś historii, kunoichi zastanowiła się chwilę. Nie miała zbyt przyjemnych wspomnień ze swojej pracy, dlatego wybrała to najlepsze, które można było przedstawić nawet w zabawnej formie. Układając więc pieczywo na regałach, zaczęła opowiadać.
- Jakiś czas temu, jeden pan wynajął mnie do pomocy przy oczyszczaniu starego domu. - Zaczęła. - Okazało się, że w środku zalęgło się mnóstwo szczurów, których należało się pozbyć. Nie chciałam ich zabijać, więc ganiałam za nimi po całym domu i złapane wrzucałam do dużej skrzynki. Było naprawdę ciężko, bo chowały się wszędzie, gdzie tylko mogły, nawet w ciasne szpary. Zajęło nam to dobre kilka godzin, ale ostatecznie się udało. Muszę przyznać, że to była dobra nauka szybkości i refleksu. Szczury to bardzo mądre stworzenia i potrafią przechytrzyć nawet człowieka.
Kiedy Ayame skończyła robotę z pieczywem, pomogła dziewczynce przy warzywach i owocach. We dwie praca szła znacznie szybciej i sprawniej, a główki kapusty, worki ryżu i tak dalej, również swoje ważyły.
- Miałam mnóstwo przygód. - Przyznała. - Ale nie są to przyjemne wspomnienia. Nasza praca jest trudna. Raz musiałam ganiać po rynku za urwisami, którzy robili psikusy ludziom, którzy wcześniej byli u niby wróżki. Dowiadywali się, co starasz pani im zmyślała i starali się, żeby ludziom się to przytrafiało. W pewnym momencie mogli komuś zrobić naprawdę dużą krzywdę, rzucając na głowę dzban z zepsutym mlekiem.
Skinęła głową, gdy blondynka poprosiła ją o pomoc w przenoszeniu baniaków z mlekiem. W tym momencie wszedł pierwszy klient, więc dziewczynka zajęła się pomaganiem mu w zakupach, zaś Ayame ruszyła na zaplecze po mleko. W każdej skrzynce było po kilka szklanych baniaków, co rzeczywiście było ciężkie dla zwykłego człowieka, ale kunoichi poradziła sobie z tym całkiem sprawnie, przenosząc po dwie skrzynki i od razu wykładając, gdy tylko dziewczynka powie jej, w którym miejscu.
0 x
Re: Ulice
Tak jak się mogła spodziewać. Dziewczynce nie przypadły do gustu szczury. Wiele osób bało się tych gryzoni, niektórzy nawet tak panicznie, że wynajmowali do tego specjalne służby, żeby im złapali szkodnika, biegającego po domu. Ayame osobiście nie miała nic do tych stworzeń i łapanie ich nie wprawiało ją w obrzydzenie. Bardziej nie lubiła robactwa, ale żeby jakoś panicznie się bać, to jakoś nie bardzo. Ogólnie lubiła zwierzęta.
Druga historia była nieco łagodniejsza, jednak w finalnym momencie mogła skończyć się naprawdę tragicznie, co jednocześnie było przestrogą i nauką dla nastolatki, żeby nie wpadała na głupie pomysły, albo od razu reagowała, gdy zobaczy coś podobnego w codziennej sytuacji. I tak przy opowiadaniu, pieczywo, warzywa i owoce, wkrótce znalazły się na właściwym miejscu i pozostało póki co zabrać się za przynoszenie mleka, o które prosiła blondynka.
Tak więc Ayame poprzynosiła skrzynki z baniakami, gdy dziewczynka obsługiwała klienta i rozejrzała się za miejscem, gdzie mogłaby to wystawić. Po chwili nastolatka rozwiała jej wątpliwości i wskazała regał, informując także, żeby układała na dolnych półkach, bo te górne mogą nie wytrzymać ciężaru baniaków.
- Nie ma problemu. - Zapewniła z uśmiechem kunoichi.
I zabrała się do pracy, wyciągając ze skrzynki naczynia z mlekiem i ustawiając równiutko na dole. W pewnym momencie kątem oka dostrzegła jakiś ruch przy oknie, jakby ktoś zaglądał, ale gdy spojrzała w tamtym kierunku, nikogo nie było. Czyżby to jej ochroniarz? Niee, nie możliwe. Gdyby chciał się dowiedzieć, co Ayame tutaj robi, to użyłby Byakugana, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie zawracała sobie tym jednak głowy, bo rónie dobrze mógłby to być przechodzień, spoglądający na wystawę. Normalna sytuacja. Nie warto od razu wpadać w paranoję.
- Coś jeszcze będzie do zrobienia? - Zapytała, gdy kończyła ustawiać mleko. - Już prawie kończę.
Druga historia była nieco łagodniejsza, jednak w finalnym momencie mogła skończyć się naprawdę tragicznie, co jednocześnie było przestrogą i nauką dla nastolatki, żeby nie wpadała na głupie pomysły, albo od razu reagowała, gdy zobaczy coś podobnego w codziennej sytuacji. I tak przy opowiadaniu, pieczywo, warzywa i owoce, wkrótce znalazły się na właściwym miejscu i pozostało póki co zabrać się za przynoszenie mleka, o które prosiła blondynka.
Tak więc Ayame poprzynosiła skrzynki z baniakami, gdy dziewczynka obsługiwała klienta i rozejrzała się za miejscem, gdzie mogłaby to wystawić. Po chwili nastolatka rozwiała jej wątpliwości i wskazała regał, informując także, żeby układała na dolnych półkach, bo te górne mogą nie wytrzymać ciężaru baniaków.
- Nie ma problemu. - Zapewniła z uśmiechem kunoichi.
I zabrała się do pracy, wyciągając ze skrzynki naczynia z mlekiem i ustawiając równiutko na dole. W pewnym momencie kątem oka dostrzegła jakiś ruch przy oknie, jakby ktoś zaglądał, ale gdy spojrzała w tamtym kierunku, nikogo nie było. Czyżby to jej ochroniarz? Niee, nie możliwe. Gdyby chciał się dowiedzieć, co Ayame tutaj robi, to użyłby Byakugana, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie zawracała sobie tym jednak głowy, bo rónie dobrze mógłby to być przechodzień, spoglądający na wystawę. Normalna sytuacja. Nie warto od razu wpadać w paranoję.
- Coś jeszcze będzie do zrobienia? - Zapytała, gdy kończyła ustawiać mleko. - Już prawie kończę.
0 x
Re: Ulice
Chyba wszystko było już skończone, a przynajmniej tak się Ayame wydawało. Zawsze mogło pozostać jeszcze jakieś sprzątanie na zapleczu czy zamiatanie przed sklepem, żeby było czysto, więc warto zapytać się blondynki, czy kunoichi jest już wolna i z resztą sobie poradzi, czy może ma jeszcze zostać, bo coś się znajdzie. Jej to w sumie było obojętne, bo przynajmniej miała jakieś zajęcie i nie włóczyła się bez celu po mieście. Tak więc zapytała o dalsze instrukcje, ale zanim zdołała uzyskać odpowiedź na swoje pytanie, nastolatka wydarła się się tak, że zatrząsł się cały sklep, a ona sama w panice wdrapała się na regał, o mało się z nim nie przewalając. Ayame zareagowała instynktownie. Chwyciła miotłę z pobliskiego kąta i odpaliła Byakugana, kierując swoje oczy w stronę, którą pokazywała przerażona dziewczynka, czyli za ladę. Szczur? Całkiem możliwe, ale żeby się upewnić, potrzebowała swoich białych oczu, które już monitorowały całą sytuację. Sama kunoichi, trzymając w pogotowiu miotłę, niczym prawdziwą broń, powoli ruszyła w stronę lady, aby rozprawić się z tym, co tak mocno przestraszyło dziewczynkę. Co to mogło być? Zaraz zapewne się okaże, ale jedno było pewne. Jak tylko Ayame dowie się, z czym miała do czynienia, to miotła pójdzie w ruch i szczur, nie szczur, dostanie po głowie i skończy się bezkarne straszenie dziecka.
- Zasięg
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonus
- +10 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości