Lecznica rodziny Akamori

Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Uczucie spadania było wyjątkowo skutecznym budzikiem. Airen gwałtownie chwycił się nałokietników swojego ulubionego, bujanego fotela, łapiąc głęboki oddech, jakby wynurzał się z morskich głębin. Jego twarz była zlana potem, ale... co mu się śniło? Zamrugał, zdezorientowany, a następnie rozglądnął się, jakby sprawdzając gdzie jest i jak wygląda sytuacja. Sen był o... o tym... no... miał to na końcu języka, ale im bliżej był wysłowienia się, tym bardziej czuł, jak zapomina o czym śnił. Aż w końcu miał w głowie pustkę. Wiedział jedynie tyle, że obudziło go spadanie. Westchnął, rozluźniając się i przecierając twarz dłoniami, które później wytarł o własne szaty, a co. To nie tak, że był brudny, więc pot nie powinien zostawić śladu, prawda? Tak czy inaczej, było popołudnie, dosyć wczesne. Młody Akamori odkąd trafił na Mur, tak nie potrafił już się wyspać. Zasypiał późno, spał krótko, budził się często. Tak, jakby coś w nim nie chciało, by zasypiał. Zazwyczaj też nie czuł się senny, może najwyżej zmęczony. Starał się to nadrabiać drzemkami takimi jak ta - najlepiej zasypiało mu się tuż przez południem, gdy słońce było wysoko i miło grzało, zaś powietrze wciąż pozostawało rześkie. Szczególnie tutaj - w Kyuzo, górzystej i lesistej części kontynentu.
Sięgnął do stolika obok, na którym leżało kilka rzeczy. Pierwszą z nich był kubek z wodą, którą nabrał ze studni, gdy dopiero planował drzemkę. Krystalicznie czysta woda niestety nie była już tak orzeźwiająco zima, a nawet lodowata, jak podczas nabrania jej. Była ciepła, co wzmagało jej słodki smak. Z niechęcią wypił kilka łyków, a resztę wylał przez barierkę obok, na trawę, by następnie odłożyć kubek na swoje miejsce i wziąć drobny notesik wraz z ołówkiem. Szybko przewertował go, patrząc co zdążył już zapisać z ostatnich myśli i spostrzeżeń, a następnie dotarł do czystej strony, na której, dla odmiany, nie zaczął kreślić znaki, a pierwsze kształty rysunku. Patrzył na studzienkę naprzeciwko jego lecznicy, która stała się obiektem sztuki. Zwyczajnie zaczął ją rysować taką, jaką była, przykładając uwagę do takich szczegółów, jak mech porastający ją od dołu czy wyryte nożykiem na desce symbole, układające się w imię jego siostry - Mafuyu, które zresztą sama nakreśliła, gdy mieli kilkanaście lat. Obok było też jego imię... prawie. Nie chciał być gorszy, też chciał się podpisać, jednak z jakiegoś powodu się pomylił i zniekształcił własne imię, więc w ramach ukrycia swego błędu, pokreślił nożykiem symbole, aż nie dało się rozczytać co tam było naskrobane. I w ten oto leniwy sposób Airen spędzał kolejny dzień swojego życia. W ciszy, spokoju, oddając się sztuce i pasji jednocześnie, przy akompaniamencie ptaków żywo śpiewających wokoło.
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Cisza, spokój, ptaków śpiew. Wprawna ręka Airena z chirurgiczną precyzją nanosiła kolejne linie rysunku na kartkę, nadając mu coraz więcej kształtu oraz coraz więcej podobizny do obiektu, na którym się wzorował. Niemalże zawsze rysował coś, co widział, na co mógł spojrzeć i się temu przyglądnąć. Zdecydowanie gorzej szło mu rysowanie z pamięci, a już zupełnie miernie rysowanie rzeczy, które wymyślał, a zatem takie, których nigdy nie widział. A przecież rysownictwo i malarstwo w głównej mierze polegało na tym, aby rysować rzeczy własne, często nieistniejące. Po co zachwycać się pięknem obrazu, który przedstawia góry Karmazynowych Szczytów, jeżeli można zobaczyć ich zapierającą dech w piersiach estetykę na własne oczy? W końcu żaden rysunek, który przedstawiał coś realnego, nie mógł równać się z prawdziwym odpowiednikiem. Można było oczywiście rysować zafałszowaną prawdę, poprawić w portrecie nieco krzywy nos czy powiększyć usta albo drzewu dać bardziej rozłożystą koronę, mniej ogołocone gałęzie i jednolitą korę. Tylko to już było po prostu kłamstwem. Ani abstrakcyjnym pięknem, ani precyzyjnym. Tego Airen nienawidził robić i nawet na prośby tego nie robił. Nawet swoją siostrę namalował z pryszczem, który akurat wtedy miała na policzku. Zawsze chciał nauczyć się rysować coś, czego nikt nie widział, pokazywać ludziom rzeczy, jakich nie dało się ujrzeć. Drzewa wielkie jak góry, psy chodzące na dwóch łapach i noszące ubrania, niby ludzie albo smoki i inne Youkai, których ujrzeć się nie dało. To było prawdziwie fascynujące - pokazywało coś wyjątkowego, nieosiągalnego. Dla Airena taka była istota sztuki, dawać coś, co inaczej nie jest możliwe do osiągnięcia.
W ten sposób mijało mu popołudnie, a rysunek dobiegał powoli końcowi. Akamori rysował szybko, ale nie pośpiesznie, zwyczajnie robił to odkąd pamiętał, malował od najmłodszych lat, tak jak jego bliźniacza siostra rzeźbiła, a jak młodsza tańczyła oraz pisała wiersze, zaś brat - śpiewał i grał na instrumentach. Każdy zaczynał wcześnie i to akurat, nie było żadną tradycją ani zwyczajem rodziny Akamori. Był to nieprawdopodobny zbieg okoliczności, że każde z nich znalazło w sobie pasję do jakiejś dziedziny sztuki. Tak, jakby dzieci Nobuyoshiego i Chiriki były naprawdę pobłogosławione przez Tenjina.
Prosta kreska nagle została gwałtownie przerwana. Airen skrzywił się, patrząc jak popełnił błąd, ale bardziej zastanawiał go dźwięk, który do tego doprowadził. Coś usłyszał... jakby głos, ale jednak nie był pewien. Uniósł głowę, a swoje niejednolite spojrzenie utkwił gdzieś między drzewami, które rosły naprzeciwko. Szept? Jęk? Odległy krzyk? Byle nie odległy krzyk. Przecież niedaleko od lecznicy był jego dom, a tam mieszkała matka z jej przyjaciółką. Nie chciał nawet myśleć, że coś mogłoby się im stać, ale był człowiekiem o wyjątkowo dobrym sercu, nie potrafił odsunąć tej myśli na bok, że komuś może dziać się krzywda, gdy on tutaj siedzi i marnuje czas. Czas, który dla kogoś może być teraz bardzo cenny. Rozglądnął się, jakby upewnić, że nikt go nie obserwuje. Wstydził się tego, jak naiwny jest w swej dobroci, wstydził się przyznać, że za nieznajomym mógłby wskoczyć w ogień, gdyby wiedział, że ten jest niewinny i dzieje mu się źle. Był bardziej uczuciowy, niż chciałby kiedykolwiek się do tego przyznać. Przecież był mężczyzną, to leżało w jego naturze, aby grać twardego niezależnie od okoliczności. A jednak nikogo w pobliżu nie było, zatem mógł swobodnie zareagować. Podniósł się z bujanego fotela, a notes wraz z ołówkiem schował do torby wiszącej nad pośladkiem. Spokojnym krokiem ruszył gdzieś w kierunku zasłyszanych dźwięków, ale im dalej był od swojej lecznicy, tym bardziej czuł na sobie presję, jakby coś go pchało w plecy i kazało mu ruszyć przed siebie biegiem. Przyśpieszył kroku, ale nie pobiegł. Nie dał się złamać tej irracjonalnej myśli, że ktoś może cierpieć, przecież mogło mu się wydawać? Mogły nawet bawić się w lesie dzieci, bo i tak niekiedy bywało. Mogli być to myśliwi prowadzący nagonkę zwierzyny. Opcji było wiele, głupio mu byłoby dotrzeć do celu i uświadomić sobie, że zrobił z siebie durnia, uważając, że ktoś potrzebuje jego pomocy. Ale jednak szedł, szybko i stanowczo, aby nie ignorować sprawy.
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Ulga. Dźwięki nie dochodziły od strony jego domu, zatem był zdecydowanie spokojniejszy. Nie zmieniało to jednak faktu, że coś słyszał i było to coś niepokojącego. Naturalnie ruszył w kierunku źródła odgłosów, czyli także miejsca, w którym przebiegała droga. Już się zastanawiał co mogło się stać. Tutejsze dróżki nie należały do najpopularniejszych, bo zarówno lecznica jak i domostwo Akamorich leżały dobry kawałek od głównych traktów, które łączyły pobliskie wioski, wychodząc od strony Shigashi no Kibu. Tak czy inaczej, nie oznaczało to, że były zupełnie nieuczęszczane. Zaskakująco często ludzie po prostu przewracali się lub krzywo stawali na nierównym, górzystym terenie. Skutkowało to zatem złamaniami i pęknięciami lub zwichnięciami oraz skręceniami. W najlepszym przypadku bolesnymi upadkami. Zdarzało się też, że czasami w myśliwską pułapkę wpadała zwierzyna i wydawała z siebie odgłosy, które przez rozbicie dźwięku i echo brzmiały prawie jak ludzkie. A przynajmniej na tyle nie przypominały zwierzęcych, że warto było to sprawdzić dla pewności, a także spokoju. I właśnie dlatego Airen zmierzał w tamtym kierunku.
Nie zdążył się oddalić, gdy do jego uszu dotarły kolejne odgłosy, tym razem brzmiały one jak pukanie do drzwi jego lecznicy. Zatrzymał się i zaczął gładzić po szczęce, jak to miał w zwyczaju, gdy się zastanawiał. Co teraz? Przecież ktokolwiek potrzebował pomocy od strony drogi, to nie zdążyłby raczej nagle zjawić się przy lecznicy i to w taki sposób, że Airen by go nie zauważył. Dwa przypadki jednocześnie? Syknął niezadowolony, jednak zawrócił. Jako medyk z osobistej lecznicy, jego obowiązkiem było tutaj zostać i brać te sprawy jako priorytetowe. Tak samo było w szpitalu - brało się tych pacjentów, którzy byli nam przypisani bezpośrednio lub za pomocą specjalistycznej opieki, jaką wymagali.
- W czym mogę pomóc? Oddaliłem się na chwilę, bo słyszałem niepokojące odgłosy od strony drogi. - odezwał się, zanim jeszcze wyszedł zza budynku, zatem nie mając zielonego pojęcia do kogo mówi. I czy ktokolwiek w ogóle tam jest. Jednak chciał już teraz nawiązać do dręczącego go tematu. Ostatecznie Airen w szpitalu nie był i jeżeli do niego przychodził ktoś z, załóżmy, biegunką lub katarem, a kawałek dalej ktoś był w stanie krytycznym, to nie zawahałby się porzucić swojego pacjenta. Były priorytety, to było oczywiste.
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Niziutka dziewczyna, którą spotkał przed drzwiami lecznicy, wcale nie była kolejną pacjentką lecznicy Akamori. Na pierwszy rzut oka, niewiele to oznaczało, jednak Airen natychmiast zrozumiał, że w takim wypadku może być nieco bardziej... zuchwały. Komplementy czy jakiekolwiek inne "zaloty" nie przystawały lekarzowi w stosunku do jego pacjentek, zwyczajna etyka pracy tego zabraniała. Nie wolno było się spoufalać, nie wolno też było angażować uczuć w pomoc medyczną. Niby o tym wszystkim wiedział, ale nie potrafił być obojętny niczym skała. Nie umiał kierować się tylko obowiązkiem, zawsze mieszał we wszystko swoje emocje. Nie uważał tego za jakąkolwiek swoją zaletę - wręcz przeciwnie. Chociaż pozwalało mu to być zdecydowanie bardziej ludzkim i ciepłym, to on uważał to za nieprofesjonalne i głupie. Nie tego uczył go ojciec. Tak czy inaczej, był sobą i chociaż bardzo chciał się zmienić, to nie do końca wiedział jak to uczynić.
- Pan ojciec? - powtórzył za nią, delikatnie rozkładając dłonie na boki, jakby oczekiwał jakiegoś wyjaśnienia, bo czegoś nie zrozumiał. Jego mina również wyrażała pewne zagubienie, bo pierwszy raz słyszał, aby ktokolwiek zwracał się do swego ojca per "pan ojciec". Tak, jakby jednak był to bardziej pan, niż ojciec. Rodzinne relacje raczej cechowały się bliskością, zażyłością, a nie dystansem i szacunkiem, jakim nacechowane było słowo "pan" czy "pani". Wydało mu się to podejrzane, jednak na ten moment nie ciągnął tematu. Dziewczyna, swoją drogą bardzo urocza, wyglądała na zakłopotaną, jednak niezbyt przejętą. Mimo wszystko Airen postanowił trochę rozluźnić atmosferę, jak to miał w zwyczaju. Nie lubił, gdy jego pacjenci byli pochmurni lub przejmowali się. On był od tego, aby zapewnić pomoc i bezpieczeństwo, żeby nikt nie musiał się za bardzo martwić. Nie chciał widzieć tego smutku. Chwycił za rękawy zawiązanego na pasie płaszcza i przyciągnął je mocniej, zaciskając go na sobie, aby nie spadł. Wyszedł przed lecznicę, zamykając za sobą drzwi, jednak nie na klucz. I tak nie było tam nic wartościowego dla kogokolwiek spoza profesji medycznej. - I żaden ze mnie pan, mów mi Airen. Chyba nie jestem aż tak bardzo starszy od Ciebie, panienko... - ostatnie słowo przeciągnął, jasno oczekując że się przedstawi. Sam nazwał ją panienką, ale to raczej z powodu braku znajomości jej imienia. Przy tej wypowiedzi najpierw uśmiechnął się czarująco, a później zmrużył oczy, przyglądając się chwilę drobnej dziewuszce. Ostatecznie, czy przedstawiła mu się, czy nie, przeszedł obok niej i skierował się ku drodze, najbliżej, która znajdowała się w okolicy.
- Naturalnie pomogę, jeżeli tylko zaprowadzisz mnie do swego ojca. - odezwał się po chwili, zatrzymując się już za werandą. Odwrócił się w jej kierunku, a jego dosyć pogodna mina spoważniała, wzrok się skupił, by dosyć dokładnie obejrzeć rudowłosą od samej głowy do stóp. I można byłoby pomyśleć, że jak zwyczajna świnia gapi się na nią, wręcz pożera ją wzrokiem, a jednak nie było w tym nic złego. Przypatrywał się czy i ona nie jest ranna. - A tobie nic nie jest? Nic cię nie boli? - zapytał spokojnym głosem, pełnym troski. Skoro jej ojciec spadł z wozu i coś sobie zrobił, to i jego córka mogła się poobijać. Nie wyglądała na ranną, więc jej stłuczeniami mógł się zająć i po drodze. Taka pomoc trwałaby moment. Jednocześnie nabierał pewnych podejrzeń. Pojawiła się przy jego lecznicy zaskakująco szybko od momentu odgłosu, który zaskoczył Airena. Doskonale wiedziała gdzie się znajduje jego lecznica, jednak on jej nie znał. Ona również nie wydawała się go znać, bo wtedy raczej nie nazywałaby go panem. Chyba że... chyba że naprawdę wyglądał tak staro. Albo... tak dojrzale. Zdecydowanie wolał określenie "dojrzale", ale dojrzały wolał być z zachowania, niż z aparycji. Wygląd chciał mieć młodzieńczy, ale jak widać, czas bezlitośnie upływał.
Stał w miejscu, oczekując odpowiedzi i ruchu od dziewczyny, która miała go zaprowadzić do ojca. Trochę nabrał od niej spokoju, bo jeżeli niedoświadczona osoba nie była zdenerwowana, iż bliska jej persona jest ranna, to znaczyło, że obrażenia nie mogły być aż tak poważne. Złamanie to najgorsze czego się spodziewał. I to zwyczajne, nie otwarte, bo wtedy rudowłosa z pewnością byłaby bardziej zaaferowana i byłaby konkretniejsza w wyjaśnieniach co się stało jej rodzicielowi. W każdym razie - zamierzał za nią ruszyć tempem narzuconym przez nią samą. Nie chciał jej zostawiać w tyle, bo nie miał pewności, że dziewczyna nie ma obrażeń wewnętrznych, które dopiero za jakiś czas staną się poważnym problemem. Również takie porzucenie jej za sobą było nietaktowne i nieroztropne. Lasy w górach miały to do siebie, że grasowało po nich sporo dzikiej zwierzyny, która niekoniecznie lubiła, gdy ludzie wstępowali na ich tereny.
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Czasami Airen zapominał gdzie mieszkał. Nie brakowało mu ogłady, ale jednak daleko mu było do poziomu kultury, jaka była wręcz tradycyjna w Kyuzo. Zawsze uważał ją za trochę... sztuczną, na wyrost. Częściej była po prostu wyuczoną manierą, niż szczerym szacunkiem. Naturalnie nie miał nikomu za złe, że jest przesadnie kulturalny i tak też było tym razem. Uśmiechnął się łagodnie, pobłażliwie i machnął dłonią, jakby chciał dać znać dziewczynie, że powinna zapomnieć o jego prośbie. Niech się zwraca do niego jak woli, jemu ostatecznie było to dosyć obojętne. Przy okazji nie miał serca dalej stresować tak uroczą damę, chociaż im bardziej się rumieniła, tym więcej miała uroku. Nie odpowiedziała na jego pytanie o jej stan, jednak wprawne oko i trochę dedukcji wystarczyło, żeby określić go jako bardzo dobry. Nie wyglądała na ranną, ani poobijaną czy w szoku. Raczej nie było powodu do zmartwień.
Dziewczyna wskazała kierunek i wytłumaczyła pobieżnie co zrobił sobie jej "pan ojciec" w nogę. Opis brzmiał jak typowe zwichnięcie lub ubicie. Rzeczywiście nic poważnego, ale mocno uciążliwego. W nieodpowiednim czasie nawet tak błaha sprawa może być śmiertelna. Skręcenie kostki w górach, to jak podpisanie na siebie wyroku śmierci. W większych lasach, w których grasują wilki, po zmroku również jest to niezwykle niebezpieczne. Teraz jednak nie był to problem, którego Airen nie mógłby rozwiązać w moment. I nikomu nic nie zagrażało, jedynie dyskomfort.
- Brzmi jak zwykłe zwichnięcie. To najpewniej nic poważnego. Chodźmy sprawdzić. - wyrzucił z siebie trzy krótkie zdania, spoglądając na swoją drobną towarzyszkę. Następnie ruszył w kierunku wozu mając teraz lepszy widok na cały incydent. Na drodze leżał spory kamień, na który niefortunnie najechał "pan ojciec" i koło spadło z osi. Aż dziwne, że jej nie złamało lub samo nie pękło, ale oznaczało to jedynie, że naprawa będzie o niebo łatwiejsza. Tylko jak tu podnieść powóz na taką wysokość? Z tą myślą podszedł bliżej sprawy priorytetowej, czyli do mężczyzny potrzebującego pomocy.
- Ma pan wspaniale wychowaną córkę. - odezwał się bez większego pomyślunku. Brzmiało to dziwnie, ale chodziło mu przede wszystkim o jakieś rozpoczęcie rozmowy i oznajmienie "panu ojcowi", że pomoc nadeszła. Chociaż wcale nie musiał czekać na nią zbyt długo. Szczęście w nieszczęściu, że przyszło mu najechać na kamień akurat obok lecznicy Akamorich. Tak czy inaczej, kucnął tuż obok niego, by wystawić dłoń w jego kierunku na przywitanie. Wolał taką formę grzeczności, niż ukłony, które były ponownie - zbyt formalne, sztywne i na wyrost. Wystarczyło podać rękę na znak zgody. Zwyczaj starszy, niż tradycje Karmazynowych Szczytów. - Airen Akamori, medyk. Pańska córka wspomniała, że ma pan uraz nogi. Mogę obejrzeć? - z czystego profesjonalizmu należało się przedstawić, wyjaśnić o co chodzi i zapytać o zgodę. I tak też zrobił, a gdyby się już przywitali, a mężczyzna by mu pozwolił zająć się nogą, to właśnie to by zrobił - najpierw dokonał oględzin, podczas których skupiłby się na sprawdzeniu czy teoria ze zwichnięciem jest właściwa. Ból przy próbie chodzenia się zgadzał, więc brakowało jeszcze obrzęku kostki i krwiaka. Oczywiście ból nie występował tylko przy stawaniu na nodze, ale przez cały czas i był całkiem intensywny, co najpewniej dałoby się zauważyć po mężczyźnie. Oczywiście jakby noga była w jakiś sposób zasłonięta lub uciśnięta, to Airen ostrożnie zdjąłby but nieznajomego, aby dokonać oględzin. W trakcie nich wyciągnął z torby bandaż, który położył obok siebie. Nawet jeżeli problem rozwiąże chakrą, to noga będzie po takiej terapii bardzo podatna na urazy, zatem by im zapobiec miał zamiar zrobić także opatrunek usztywniający kostkę. Na ten moment przede wszystkim chciał się dowiedzieć z czym ma do czynienia. Dopiero później w grę wchodziło podejmowanie jakiegoś leczenia.
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Oczywiście, że był mądry. Mądrzejszy także od Ciebie, kruszynko. Na przywitanie zakładał, że jest zwyczajnie inteligentniejszy od każdego spotkanego człowieka. To przekonanie trwało tak długo, aż ktoś udowodnił, iż jest inaczej, ale dlaczego ktokolwiek miałby udowadniać swoją mądrość? I dlaczego akurat przed Airenem? Z tego powodu panicz Akamori żył w swoim aroganckim przekonaniu, twierdząc że zwyczajnie ma rację. Może miał, może nie miał, jednak jego teorię wspierała świadomość pochłonięcia wiedzy zebranej przez ponad dwieście lat istnienia klanu. Młodzieniec nawet nie oczekiwał, że drobna dziewczyna będzie próbować udowodnić swoją inteligencję. To nie miało większego znaczenia dla Airena. Mogła być głupiutka, dopóki była słodziutka. Miała inne zalety, a medyk czuł się nawet nieco lepiej w towarzystwie niewiele głupszych od niego. Chociaż nie przyznawał się do tego przed innymi, a nawet samym sobą.
- Dziękuję. - odpowiedział kulturalnie, uśmiechając się czarująco do rudowłosej dziewczyny. Jedynie na moment, gdyż chwilę później zabrał się do swojej pracy. Należało zwrócić uwagę, że poszkodowany mężczyzna nie należał do otyłych, jak to często bywało z kupcami, więc po wyleczeniu jego noga powinna wrócić szybko do zdrowia. Swoją drogą, Airen założył, że właśnie ma do czynienia z kupcem. Aparycja nieznajomego jegomościa nie przywodziła na myśl żadnych innych schorzeń, które przy okazji mogłoby wykryć uważne, zielone lub nawet to czerwone oko panicza Akamoriego. Włosy, chociaż siwe, to silne, skóra zdrowa, nie poplamiona, sylwetka smukła, zdrowa, ot pozbawiona wyćwiczenia co wskazywało na pracę inną, niż fizyczna.
Jednak mężczyzna wydawał się trochę oszołomiony. Starał się utrzymać pogodny wyraz twarzy, uśmiechając się zarówno do Airena, jak i własnej córki, mimo że doskwierał mu ból. Przed medykiem nie musiał grać twardego, nawet jeżeli był nim młody, na oko, wysportowany chłopak. Bardziej prawdopodobne było to, że nie chciał martwić swojej potomnej. Wracając, oszołomienie mężczyzny wykazywało się w tym, że zupełnie nie zrozumiał jednej pełnej wypowiedzi Akamoriego, w której nie tylko się przedstawił, ale także zapytał o pozwolenie na obejrzenie nogi. Nieszczęśnik podziękował za pomoc i wyczekiwał ponownego przedstawienia się jego wybawiciela, a może raczej, pierwszego przedstawienia się, według jego mniemania. Może uderzył się również w głowę? Czarnowłosy pogładził się chwilę po szczęce, wpatrując się ze skupieniem w mężczyznę, nim w końcu postanowił wyjawić swoją godność po raz drugi.
- Airen Akamori, miło mi pana poznać, panie Makoto. - powiedział z mniejszym entuzjazmem, badawczym tonem, którym wykazywał zainteresowanie umknięciem tej jednej wypowiedzi. Chciał przyglądnąć się jego oczom, które zdradzałyby uraz mózgu, gdyby były zamglone lub niereagujące na drobne zmiany oświetlenia. Miał jednak wrażenie, że zwyczajnie mężczyzna trochę zaaferowany pomocą oraz rozkojarzony bólem, nie usłyszał go i tyle. - I pańską przeuroczą córkę. - dodał sekundę później, spoglądając kątem zalanego krwią oka na rudowłosą Misaki. Może jednak Makoto usłyszał go? W końcu pomógł dostać się do nogi, poprzez zdjęcie buta, a może po prostu dostrzegł, że Airen chce mieć dostęp do urazu? Tak czy inaczej, obrzęk był już na wierzchu, dając medykowi ostateczne potwierdzenie swojej teorii ze zwichnięciem. Typowy obrzęk dla dosyć popularnego urazu, więc procedura była prosta - nastawić staw, uleczyć uszkodzony staw, usztywnić stopę bandażem i dać zalecenie, by nie obciążać nogi przez najbliższy czas.
- Proszę się przygotować na chwilę intensywnego bólu. Muszę nastawić pańską nogę, bym mógł rozpocząć leczenie stawu. Pominięcie tej procedury grozi powikłaniami i jest niezbędne do książkowego zajęcia się pana przypadkiem zwichnięcia. - uprzedził mężczyznę, nim zaczął działać, bo tego wymagał profesjonalizm. Obejrzał dokładniej jego nogę, by upewnić się w jaki sposób ją ustawić, a następnie delikatnie objął je swoimi pewnymi dłoniami, spoglądając na Makoto, wyczekując jego gotowości. Było to całkiem urocze, że Misaki trzymała go za rękę, chociaż za chwilę mogła mieć ją boleśnie ściśniętą. Jak już mężczyzna psychicznie się przygotował, to jednym, płynnym, precyzyjnym ruchem nastawił zwichnięty staw, a następnie ostrożnie odłożył nogę mężczyzny, opierając ją o ziemię tak, aby była sztywno. Następnie w milczeniu rozpocząłby właściwy proces leczenia, czyli ułożyłby ręce nad obrzękiem, unikając dotykania obolałej kończyny, by skorzystać z techniki Chiyute no Jutsu. Jego dłonie pokryłyby się charakterystyczną dla Iryōjutsu, zieloną chakrą, a on spędziłby nad urazem tak długo, jak byłoby to potrzebne, aby wyleczyć zwichnięcie najlepiej, jak potrafił. Jego praca była jego wizytówką i w kwestii medycyny nie uznawał ustępstw.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Airen Akamori
Postać porzucona
Posty: 15
Rejestracja: 16 mar 2020, o 17:52
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Jaki jest Airen każdy widzi, a niewidomych zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Biała torba nad prawym pośladkiem
Multikonta: Youmu Nanatsuki

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Airen Akamori »

Skupione spojrzenie Airena dostrzegło, że mężczyzna odpływa gdzieś myślami nawet mimo bólu. Coraz bardziej wyglądał na przejętego czymś, niż rzeczywiście rannego, pozbawionego pełnej świadomości. Młodzieniec dostrzegł też, że Makoto trzymał swoją drobną córeczkę za jej równie drobną dłoń i jedynie uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Doskonale znał impuls bólu jaki towarzyszył nastawieniu zwichniętej kończyny, więc spodziewał się, że biedna Misaki zaraz poczuje ułamek cierpienia swego "pana ojca". Moment później, prawdopodobnie, kupiec został otrzeźwiony poprzez zapowiedziany ból. Zniósł to całkiem dobrze, chociaż Airen nie dał mu nic, aby zacisnął to w zębach. Nie krzyknął, nie rzucił ciałem, a jedynie jęknął i warczał, starając się wyrównać oddech, by dać sobie ulgę.
Zielona chakra zaświeciła, a Makoto postanowił się odezwać. Technika Iryojutsu przynosiła ukojenie, zatem nie musiał już cierpieć, mógł się rozluźnić i dać wyleczyć do końca. Panicz Akamori przemilczał obie wypowiedzi, skupiając się na swojej pracy, nie dając się rozkojarzyć nawet przy tak, względnie, błahym zabiegu, jak leczenie zwichnięcia. Mężczyzna narzekał na swoje ciało i umysł, chociaż Airen znał wiele młodszych osób, których stan zdrowotny był zdecydowanie gorszy, niż Makoto. I to z ich własnej winy. Umysłowo rzeczywiście nie wypadał najlepiej, tracąc skupienie, odpływając i zwyczajnie zapominając słów sprzed kilku chwil. Młody medyk psychologiem nie był, ale miał wrażenie, jakby coś trapiło "pana ojca". Coś, o czym Misaki mogła nie mieć pojęcia.
Airen zaśmiał się serdecznie, gdy został nazwany silnym. Dbał o swoją sylwetkę, był z niej dumny, ale miał świadomość, że wiele mu brakuje do bycia naprawdę silnym. W tym momencie był co najwyżej powyżej przeciętności. Miał wrażenie, że byle drwal miał więcej siły od niego, o kowalach nie wspominając. Urocza rudowłosa nabrała sporo pewności siebie, wychodząc z tak bezpośrednią prośbą, za którą poniekąd została skarcona przez Makoto. Ponownie mężczyzna nie był pewien imienia osoby, która mu pomagała. Airen miał wrażenie, że staruszek go kojarzy może z jego niechlubnego czynu, za który odbył karę na Murze. Mógł usłyszeć o medyku, który zabił swego pacjenta, ale czy wyobrażał sobie, że będzie nim młody mężczyzna z uśmiechem na ustach?
- Z całym szacunkiem, panie Makoto, ale w jaki sposób chce pan dać sobie radę? - odezwał się, nie przerywając leczenia, ani nawet nie odrywając wzroku od zwichniętej kostki. - Noga nawet po wyleczeniu będzie potrzebowała czasu, nim wróci do pełnej sprawności. Do tego momentu nie należy jej obciążać i najlepiej unikać nawet długich spacerów. - dodał po chwili, wyjaśniając mężczyźnie, że Iryojutsu może działało cuda, ale nie aż takie. Leczyło, ale nie cofało czasu. Zaleczone rany wciąż były świeże, podatne na kolejne urazy, bo techniki jakie znał Airen były raptem przyśpieszonym, wzmocnionym procesem regeneracji i niczym więcej. - Naturalnie pomogę wam z wozem. Nie potrafiłbym odmówić pomocy tak słodkiej istotce. - zakończył, spoglądając kątem oka na Misaki, uśmiechając się jednocześnie w tradycyjny dla siebie sposób, ale także wyuczony, a więc czarujący. Chociaż nie na wszystkie ten czar działał, ma się rozumieć.
Nie miał zamiaru odrywać się od leczenia tak długo, aż przestałoby ono przynosić efekty. Nie było mu szkoda ani czasu, ani chakry, więc starał się wyleczyć zwichnięcie najlepiej jak się dało. Po wszystkim wyciągnąłby z torby cztery metry bandaża i kunai, który wbił w ziemię obok siebie. Bandaż miał posłużyć do wykonania opatrunku usztywniającego nogę, aby Makoto szybciej doszedł do zdrowia, nie nadwyrężając kostki. Kunaiem uciąłby zbędny nadmiar bandaża, a później wszystko znów schował do torby, aby w końcu podnieść się.
- Gotowe. Proszę się nie przemęczać i tutaj zaczekać. Z Misaki zajmiemy się wozem. - odezwał się poważnie, profesjonalnie, aby zaznaczyć, że nie był w tym momencie byle gówniarzem, który potrafił Iryojutsu, a profesjonalistą, z którym nie było dyskusji. Na koniec spojrzał na rudowłosą dziewczynę, kiwając do niej głową, aby za nim podążyła. Zamierzał podejść do woza i najpierw go obejrzeć czy rzeczywiście problemem było tylko to, że koło spadło. Skoro spadło, to znaczy, że słabo było zamocowane i mogło się to powtórzyć, ale na tym Airen się niezbyt znał. Po ustaleniu problemu miał zamiar przyturlać albo przynieść koło pod sam wóz, by Misaki nie musiała go nosić skądkolwiek, a żeby miała je pod ręką, by wystarczyło je unieść i założyć.
- Gotowa? Na trzy spróbuję unieść wóz, a ty postaraj się założyć koło. - poinstruował ją, ustawił się dobrze, chwycił pewnie wóz, kontrolując oddech, aby wykrzesać z siebie tyle siły, ile tylko miał. - Raz... dwa... trzy. - i zgodnie z zapowiedzią, na "trzy" spróbował unieść wóz na tyle wysoko, aby Misaki bez problemu mogła założyć koło na oś. I trzymałby wóz tak długo, jak byłoby to konieczne. Chyba że nie uniósłby go w ten sposób, ale na to też miał plan. Zamierzał wykorzystać kamień, na jaki najechali, chociaż do tego potrzebowałby też długiego kawałka drewna, aby zwyczajnie zrobić przeciwwagę, na której uniósłby wóz. W razie potrzeby miał zamiar przeszukać pobocze drogi w poszukiwaniu wspomnianego wcześniej kawałka drewna i także spojrzeć za nim na wóz. Może akurat wieźliby coś przydatnego?[/color]
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Airen Akamori
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Lecznica rodziny Akamori

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kyuzo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość