Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga , który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240 Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Post
autor: Akashi » 12 wrz 2017, o 15:38
Misja D dla Ayame
15/15
Wszystko dobiega końca, a ta dziewczyna była wyjątkowo miła mimo tej naiwności, ale jednak to mogło oznaczać coś więcej, że potrafi mimo tego wszystkiego wstać i iść przed siebie. Rozmowa z dziewczyna zapewne potrafiła dać wiele do myślenia młodej hyuuga, która też sporo doświadczyła już w swoim życiu. Dziewczyna wyraźnie się uśmiechnęła gdy zgodziłaś się przyjąć do niej prezent w postaci kryształowej róży o barwie białej, prawie przezroczystej. Rozmowa dalej przebiegała pomyślnie, bardzo dobrze.
- Przy następnym spotkaniu zawalczymy, dobrze? - powiedziała pełna radości i szczęścia, uśmiechając się do Ciebie.
-Dobrze w takim razie nie będziemy Cię zatrzymywać i oczywiście, zawsze znajdę dla Ciebie jakieś zajęcie. - powiedział leśnik, machając do Ciebie na pożegnanie po czym razem ze swoją siostrzenicą skierował się do swojej chatki na obiad.
Misja Zakończona
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 26 gru 2017, o 15:41
TRYB MG - MISJA DLA SHOUSUKE HYUUGI
"Skradzione chwile"
9/15
Podróż nie trwa długo i po jakichś dwóch godzinach znajdujesz się razem z melancholijnie uśmiechniętą, jakby ścigającą dawne wspomnienia, twarze, słowa ciotką pod Świętym Drzewem, w pobliżu kapliczki. Dostojna ta roślina właśnie rozkwitła i wygląda naprawdę pięknie - przecudnie różowe płatki unoszą się lekko w rytm niedostrzegalnego prawie wiatru, kilka z nich oderwało się nawet od korony, z czego jeden wylądował na dłoni starej kobiety. Ta uśmiecha się delikatnie, po czym oddawszy należyty hołd temu spokojnemu, cichemu miejscu, tak dalekiemu od przeszłości, siada na trawie - w odpowiedniej odległości od sacrum, oczywiście, jakby nie chciała go pokalać - i zaczyna swoją opowieść. Mówi cichym, spokojnym, szemrzącym jak woda w strumyku głosem, kojącym, a jej usta ozdabia delikatny uśmiech.
To nie jest łatwy pościg, ścigać demony z przeszłości, prawda...?
-Zabrałam cię do świątyni, Shousuke, i tutaj, gdyż chciałam ci opowiedzieć coś ważnego. Coś, o czym nikt nie wiedział, a co, jak mam nadzieję, pozwoli ci zrozumieć. Zrozumienie jest najważniejsze dla shinobi, musimy poznać to, co nieznane...
Na chwilę milknie. Zbiera myśli. Lekki płatek wiśni wysuwa się spomiędzy jej palców, upada na szmaragdowe źdźbła. To wtedy po raz pierwszy słyszysz jakiś szelest, coś jak "odwagi" wypowiedziane cichutkim, kojącym, kobiecym głosem - może to sama bogini, ukryta wśród gałęzi drzewa, zachęca ciotkę do zrzucenia tego brzemienia ze starych, drżących ramion? A może to twój własny, wewnętrzny głos, głos rozsądku, dodaje ci sił do wytrzymania jej ględzenia? Jedno jest pewne - słowo "odwagi" wypowiedziano na pewno i na tyle wyraźnie, że nie mogłeś się przesłyszeć; nie, Shousuke, to nie było złudzenie. To nie była iluzja .
Ciotka przełyka ślinę. Wreszcie zaczyna mówić. Jej głos łączy się z szumem trawy, gałęzi, liści, wirującymi płatkami kwiatów, ciepłem i ciszą. To jak spowiedź, jak ostatnia ekspiacja, nie tylko przed boginią skrytą w przyrodzie, ale przed młodym pokoleniem - ostatnim zdolnym ją zrozumieć.
-Nie byłam szczęśliwa jako Hyuuga. Zawsze chciałam być kimś innym...Chciałam być zwykłą shinobi, kimś bez daru od bogów, kimś wtapiającym się w tło, od kogo niczego się nie wymaga. Nigdy nie byłam dość idealna, nie pasowałam ani do wizji moich rodziców, ani do wizji reszty rodziny. Kiedy chciałam poślubić ukochanego mężczyznę, Saitou okazał się zdrajcą, który odszedł w dniu ślubu do innej kobiety. Chciałam być kimś innym, Shousuke, dlatego przelewałam moją rozpacz na innych, wiedząc, że nawet gdybym spróbowała z nimi porozmawiać, nie zrozumieją mnie. Dla nich Hyuuga to nazwisko, z którego należy być dumnym, trzeba odróżniać się od ludzi, trzeba piąć się wyżej, wyżej, wyżej, aż do samych bogów shinobi, choćby nawet po trupach.
W głosie Hany brzmi teraz gorycz, zaciska pięści. Niespełnione marzenia, ambicje, żal, który przytłumił wszystko, co wartościowe w tym życiu, zdają się wręcz wypływać z ust.
-Później Saitou odszedł na zawsze do Shinrin ze swoją nową żoną. Wyszłam za mąż za innego, urodziłam mu córkę i syna. Tą samą córkę, która potem zginęła ze swoim bratem bliźniakiem i ojcem na misji -uśmiecha się z sarkazmem.-Jak widzisz, nie uciekli przed swoim przeznaczeniem, tak jak ja. Kochałam moje dzieci, tak...
Zamyka na chwilę oczy, pozwalając sobie na wymknięcie się jednej jedynej łzy, zapewne o wiele szczerszej niż wszystko, co do tej pory robiła i myślała.
-Najbardziej kochając, najwięcej wymagamy, dziecko. Dlatego chciałam, byś przynajmniej ty dążył do swoich celów rozsądnie, Shousuke. Nie widziałam cię jako kolejnej ofiary ambicji klanów - jeśli nawet Ayame tego od ciebie nie wymaga, to ktoś inny może się z tobą zabawić tak jak trzydzieści lat temu ze mną, prawda?
Znów milczenie. Cisza. Głośniejszy, wyraźniejszy szept "odwagi"...
Dziwne, niespotykane uczucie.
-Nie mówiłam nikomu z rodziny, że jestem śmiertelnie chora. Zostało mi już niewiele życia, a nie chcę nikogo obarczać kłopotem, umierając. Wśród samurajów jest tradycja jigai, samobójstwa honorowego, najlepszego rozwiązania; poznałam ją, kiedy mój ojciec odwiedzał Watarimono i swojego przyjaciela. Nie, nie próbuj mnie przekonywać, że życie jest piękne, Shousuke. Może i jest, ale jestem zbyt stara i zbyt chora, by zacząć wszystko na nowo, a w obliczu wielogodzinnego konania, które czeka mnie za miesiąc, i tych hien czyhających na spadek, zamierzam pozbawić rodzinę kłopotu, którym się dla nich stanę. Ciebie, dobre, uczciwe dziecko, wybrałam na swojego sekundanta, a potem zaniesiesz swojej matce ode mnie prezent; ona, jako jedyna z rodziny, choć mnie nie rozumiała, stawała w mojej obronie razem ze swoim mężem. Chcę, byś zrozumiał, czym jest cierpienie, a potem pozwolił mi godnie odejść, bez szlochu i tej całej sztucznej grozy.
Hana milknie, tym razem na dłużej. Wstaje i odchodzi na chwilę pod święte drzewo, pozostawiając cię samego z refleksjami, z rozważaniami, które może ci się nasunęły, może nawet z pytaniami. Każdy człowiek - czy to samuraj, o którym wspomniała, czy to shinobi, czy zwykły cywil - ma prawo umrzeć z godnością i sprawiedliwie, wedle własnego obioru.
Inni umierają w polu, w walce, w chwale; Kyuzo, na szczęście, nie dotknęła wojna, albo to może samej Hanie zabrakło w ostatniej chwili odwagi do tego, by polec na misji? Może nie czuła się godna, by dołączyć do shinobi, którzy zrobili coś szlachetnego , nie uważała się prawdziwie za jedną z nich? Tak, czy inaczej, postanowiła zakończyć tą opowieść, jaką było jej życie. Postawić kropkę na końcu zdania zaraz za słowami "the end".
Jakby to było takie łatwe .
Zdecydowała się. I czegokolwiek byś nie zrobił, raczej jej już nie odwiedziesz od tego, nie zwrócisz jej skradzionych chwil zwykłego, szczęśliwego życia, które jej odebrano na zawsze wtedy, przed trzydziestu laty.
Ale kto komu ukradł chwile?
Ty jej, nieszczęśliwej samobójczyni pragnącej rozwiązania honorowego, odejścia zgodnego ze zwyczajami, w które nikt już nie wierzy?
Ona tobie, rozwijającemu się dziecku?
Bogowie ludziom, załamanym, pozostawionym sobie po krótkiej zabawie...?
Czasem trzeba zostawić świat bez odpowiedzi.
Głos bogini niespodziewanie - a może spodziewanie - milknie. Zostajecie sami.
0 x
Shousuke
Post
autor: Shousuke » 28 gru 2017, o 02:07
Młody Hyuga udał się za swoją ciotką w kierunku Drzewa - Świętego Drzewa Kwitnącej Wiśni. Ten spokój, który emanował z tamtego otoczenia... Cudo. Takie emocje nie są z pewnością na porządku dziennym i trzeba pielęgnować chwile, w których taki spokój się czuje. W trudnych chwilach zawsze sobie można taką sytuację odszukać w pamięci. Ciotka w pewnym momencie zaczęła się specyficznie zachowywać. Oddawała bowiem hołd drzewu. Shousuke musiał zrobić to samo, inaczej zaraz prawdopodobnie otrzymał jakąś uwagę ze strony Hany. Mimo wszystko, czując potężną siłę tego miejsca, sam postanowił zachować się odpowiednio do sytuacji. Po kilku chwilach ciotka zaczęła swój monolog, w którym otworzyła się drugiej osobie jak nigdy wcześniej. Dla Shou było to dziwne, a zarazem poczuł swego rodzaju radość i dumę, że to właśnie jemu ciotka się otworzyła. Młody Hyuga usłyszał historię Hany zupełnie inną niż sobie ją sam wykreował w głowie. To niesamowite jak możemy oceniać ludzi nie znając prawdziwych faktów - jak ich przez takie zachowanie poniżać i im ubliżać. Shousuke zrobiło się przykro i nie był dumny ze swojego zachowania. Zapragnął zmienić w sobie tą cechę. Od zawsze widział ciotkę jako zrzędliwą osobę, która w żadnym stopniu nie potrafi cieszyć się z życia. Powód tego zgorzknienia był zupełnie inny niż Doko się spodziewał. Nie minęło dużo czasu, a ciemnowłosy dowiedział się o kłopotach swojego członka rodziny i o niechybnej śmierci, która niedługo nastąpi. Ta informacja zszokowała młodego. Został jakby wyrwany ze swojego niewinnego świata. Już przeżył śmierć kogoś tak bliskiego, jednak nie sądził, że będzie musiał przeżywać to po raz kolejny. Jakby zamknął się na tą informację, a raczej fakt, wiedząc, że i tak jest to sytuacja nieuchronna. Wszystko żyje i umiera, bo to właśnie jest naturalna kolej rzeczy. Takie właśnie odczucia oddawał w przemyślenie Shou w trakcie gdy jego ciotka podeszła pod drzewo. Przedtem jakby nie mogła tego zrobić. Oddała hołd z daleka jakby nie była dotknąć tego dzieła samego Boga. Otwierając się jednak przed Doko otrzymała to pozwolenie. Co mógł zrobić w tej sytuacji? Raczej nic. Białooki stał w milczeniu i oczekiwaniu na ciotkę. To spotkanie wywołało w nim tak silne emocje, że nie mógł on wydusić z siebie słowa.
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 29 gru 2017, o 13:33
TRYB MG - MISJA DLA SHOUSUKE HYUUGI
"Skradzione chwile"
11/15
Ukojenie.
Tego przez całe życie potrzebowała i do tego dążyła Hyuuga Hana, chcąc odciąć się od swojego rodu tak, jak kwiat odcina się od drzewa - a jednak nie była dość silna, dostatecznie zdolna, by móc sobie na to pozwolić. Czuła się niechciana, nieszczęśliwa, odrzucona; wybudowała wokół siebie gruby, niezniszczalny mur sarkazmu i złośliwości, którego nikt nie zdołał przełamać. Wszyscy wystawili jej łatkę złej, starej, stetryczałej ciotki, tej, która nigdy niczego nie zrozumie, i z chęcią ją tak oceniają - bo tak jest łatwiej , po co zaglądać w cudze wnętrze? Przecież najlepiej jest obsmarować kogoś smołą i wystawić na pośmiewisko ludzi, innych szczepów, mówić z udawaną sympatią przy świątecznych stołach "biedna Hana, nigdy sobie nikogo nie znalazła".
Biedna Hana.
Te dwa słowa wracają teraz do niej i uderzają rykoszetem w ciebie, z furią, z całą ironią, która tkwiła w tonie osób wypowiadających tę frazę.
Zaciska pięści. Być może jest stara, zużyta, chora i nikomu niepotrzebna, ale swoją śmiercią udowodni im, że jeszcze coś potrafi. Że nie potrzebuje niczyjej łaski. Sama pożegna się z tym, co stworzyła, pozostawi wszystko swojemu biegowi.
-Ruszajmy już -mówi dość szorstko. Jej tonowi głosu przeczy jednak szybki, czuły gest, którym czochra twoje włosy. Oddaje jeszcze niski ukłon drzewu, pozwalając, by biel jej oczu zetknęła się po raz ostatni z różowymi płatkami i piękną przyrodą.
Tak pragnie zapamiętać ten świat.
-Jeziorko czeka.
Kiedy odchodzicie, znowu słyszysz głos bogini - tym razem jest to ciepły, delikatny śmiech, dźwięk ostatniego pożegnania.
Lepsze to niż sztuczny szloch żałobników.
_________________________________________________________________________________________________
Zapraszam tutaj, piszę pierwsza, żebyś miał się do czego odnieść - tak jak poprzednio.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości