Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Ayame

Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Ayame postanowiła odpocząć od zgiełku targu, gdzie niedawno miała dość nieprzyjemną sytuację. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, choć miała lekkie wyrzuty sumienia, że jej ochroniarz musiał ją wspomóc, aby udowodnić jej niewinność. Co prawda to też była w pewnym sensie ochrona jej, ale mimo wszystko, kunoichi nie chciała na nim polegać, chyba że było to absolutnie konieczne. Na pewno Shirei-kan dowie się o wszystkim, ze złożonego mu raport. Pocieszała się jednak myślą, że nic złego nie zrobiła i działała zgodnie z zasadami.
Szukając spokoju i nowego zajęcia, postanowiła udać się do Świętego Drzewa Kwitnącej Wiśni. Nieopodal tej pięknej rośliny mieszkał leśnik, który zawsze miał dla shinobich jakieś ciekawe zajęcie. Warto więc będzie go o to zapytać. Wolała już chodzenie po lesie, albo polowanie, niż zgiełk targowiska i krzywe spojrzenia. Nawet łowienie ryb wydawało się lepsze, niż użeranie się z kłótliwymi kupcami i nachalnymi sprzedawcami. Westchnęła.
Gdy dotarła na miejsce, spodziewała się zastać grupkę ludzi, modlących się przy Drzewie Wiśni, jednak tym razem natrafiła na pustki, co wyraźnie ją zadziwiło, tym bardziej, że dzień był tak cudownie piękny, idealny na spacer i pielgrzymkę do świętego miejsca. Pod wielkim, usianym różowym kwieciem, drzewie, siedziała tylko jedna osoba. Jasnowłosa, młoda kobieta, która wyglądała jak prawdziwa Bogini. Jej ubiór może nie był białą, zwiewną suknią, ale sam fakt, że zwierzęta tak do niej lgnęły, już wydawał się być magiczny. Kunoichi nie chciała płoszyć ani kobiety, ani zwierząt, dlatego też wstrzymała się z podejściem bliżej i zamiast tego, oparła się plecami o najbliższe drzewo i przyglądała się z zaciekawieniem całej scenie. Musiała przyznał, że był to naprawdę piękny widok. Kiedyś miała okazję pogłaskać małą sarenkę, gdy była mała, ale jeszcze nigdy nie widziała zająca z tak bliska, ani nie mogła się poszczycić faktem, że ptak tak ufnie usiadł jej na palcu. Nie ma co, widok był naprawdę niesamowity i fascynujący.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Scena była naprawdę sielankowa i piękna. Gdyby nie spodnie, Ayame naprawdę pomyślałaby, że to Bogini Świętego Drzewa się jej ukazała. Obserwowała w ciszy to, jak gładzi delikatnie ptaszka po piórkach, a potem głaszcze leżącego przy niej zająca. Niesamowite, że zwierzęta dały się jej tak oswoić. Zapewne musiała nad tym pracować wiele lat. Była tak piękna i emanowała dobrocią, że nic dziwnego, że wszelkie dobro i niewinność do niej lgnęły.
W pewnym momencie Blondynka jednak ją dostrzegła i pomachała jej ręką na powitanie, uśmiechając się przy tym promiennie i serdecznie. Ayame odwzajemniła uśmiech i również jej odmachała, ale nadal pozostała przy swoim drzewie, nie chcąc płoszyć zwierząt. Gdy jednak tajemnicza dziewczyna skinęła na nią ręką, żeby podeszła, dopiero wtedy kunoichi ruszyła ostrożnie do przodu, zbliżając się. Kiedy dzieliła je odległość może z trzech metrów, Ayame ukłoniła się grzecznie, jak należała kultura osobista, po czym wyprostowała się.
- Dzień dobry. - Przywitała się uprzejmie. - Wybacz, nie chciałam zakłócać Twojego odpoczynku. Szłam do leśnika, żeby zapytać, czy nie potrzebuje może pomocy w jakieś sprawie.
Skoro tu siedzi, to może będzie wiedziała coś na ten temat. Zazwyczaj leśnik opiekował się tym drzewem i często można było go tu spotkać. Może nawet się znali? Tak czy inaczej, lepiej powiedzieć prawdę, co ją tu sprowadza, żeby nie było, że ma jakieś złe intencje.
- Jestem Ayame. - Przedstawiła się. - A Ciebie jak zwą, Pani?
Dziewczyna wyglądała młodo, ale czasami wygląd był bardzo złudną formą określenia czyjegoś wieku, dlatego wolała się do niej zwrócić oficjalnie, żeby przypadkiem nie urazić. Zobaczymy, jak dalej potoczy się ta rozmowa i to niesamowite spotkanie.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Czy ten ptak właśnie jej się ukłonił? A może miała zwidy? W każdym razie tak to właśnie wyglądało, jakby się jej odkłonił na powitanie. Zdumiewające. Może to tak naprawdę sen, z którego zaraz się niespodziewanie obudzi? Bo jakoś ciężko było jej uwierzyć, że ptaszek został tak dobrze wytresowany, przez tą tajemniczą, jasnowłosą kobietę, która aż promieniała ciepłem i blaskiem, gdy się uśmiechała. Tak, to zdecydowanie musi być sen.
- Ah, na ryby. - Powtórzyła, zastanawiając się. - Czyli jest nad jeziorem.
Także już wiedziała, gdzie powinna się kierować, żeby spotkać się z leśnikiem w sprawie zlecenia, ale to za chwilę. Nieuprzejmie byłoby tak szybko opuszczać nowo poznaną osobę, która właśnie przedstawiła się jako Diana. Bardzo ładne imię, takie egzotyczne i nietutejsze. Czy pochodziła z Kyuzo, czy też przybyła z innej prowincji?
- I wzajemnie. - Odpowiedziała. - Nie obawiasz się tak sama siedzieć w lesie?
Zamrugała ze zdumienia, gdy Blondynka wyciągnęła w jej stronę dłoń z siedzącym na jej palcu ptaszkiem, jakby chciała jej go przekazać. W tym momencie Ayame miała spory dylemat, bo nie była pewna, czy może tej dziewczynie zaufać. A jeśli to jakaś pułapka? Po tym wszystkim co przeżyła, jej zaufanie do ludzi zostało bardzo mocno nadszarpnięte. I zdecydowała się nie ufać im dopóki nie upewni się, że wszystko jest w porządku. Diana wyglądała na miłą i sympatyczną, ale pozory mogły mylić, tak jak w przypadku Jashinisty, który podawał się za tracącego wzrok mnicha. Równie dobrze ta piękna blondynka też mogłaby być jakaś pułapką. Zrobiła więc krok w tył, nie chcąc się za bardzo zbliżać i tym samym nie przyjmując daru, jakim była możliwość bliskiego kontaktu z małym ptaszkiem.
- Wybacz, ale nie znam Cię na tyle, żeby pozwolić sobie na coś takiego. - Stwierdziła przepraszająco. - Już dwa razy zostałam oszukana i bardzo źle się to skończyło.
Miała nadzieję, że Diana zrozumie jej postawę. Ayame była kunoichi, co było od razu widać i nie mogła sobie pozwolić na kolejne pomyłki. Może kiedyś odzyska zaufanie do ludzi.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Blondynka przyjęła jej decyzję ze spokojem, najwyraźniej nie czując się urażona takim brakiem zaufania. To dobrze, bo Ayame naprawdę nie chciała jej obrazić. Po prostu jej nie znała i nie mogła tak po prostu podejść do niej z ufnością, choćby nie wiem jak miło i sympatycznie wyglądała. Słysząc jej odpowiedź na zadane wcześniej pytanie o to, czy nie obawia się tak sama tu siedzieć, Ayame spojrzała uważniej na Dianę. Wyglądała tak niewinnie.
- Nie miałam na myśli zwierząt. - Sprecyzowała. - Przez dzikim zwierzęciem zawsze można uciec i schronić się na drzewie, albo gdziekolwiek indziej. Chodziło mi o ludzi, którzy nie raz potrafią być gorsi i bardziej niebezpieczni, niż zwierzęta.
Zwłaszcza mężczyźni, którzy często myśleli przyrodzeniem, zamiast głową. Gdyby w tym momencie taka banda zbirów wyszłaby teraz z lasu, pialiby z zachwytu na ich widok i nie spoczęliby, dopóki by się do nich nie dobrali. To naprawdę przykra perspektywa i Ayame bardzo się nie podobało, że niektórzy faceci traktują kobiety jak rozpłodowe klacze. Westchnęła i kucnęła sobie, nadal pozostając w bezpiecznej odległości od Diany. Słysząc, że ją też kiedyś skrzywdzono, spojrzała na nią uważniej, ale nie zapytała co się stało. Nie chciała wywoływać negatywnych wspomnień u pięknej Blondynki.
- Owszem, nie każdy jest zły. - Odpowiedziała na pytanie. - Ale jak odróżnić taką dobrą osobę o tej złej, która tylko za dobrą się podaje? To ciężkie, zwłaszcza gdy grają Ci na emocjach. Ostatnio zaczęłam się zastanawiam, czy takie bezinteresowne pomaganie ma sens...
Kolejne słowa Diany też nie bardzo ją przekonały i wysunęły sporo wątpliwości. Owszem, sam zamysł tej idei doskonale rozumiała, ale było to ciężkie do zrobienia, jeśli nie niewykonalne. Problemem było to, że nigdy nie wiadomo, na kogo się w swoim życiu trafi.
- Nie przed wszystkim jesteś w stanie się obronić. - Stwierdziła Ayame. - Możesz być nie wiadomo jak silna, ale czasami może się znaleźć taka osoba, która wykorzysta jakiś Twój słaby punkt. Ciężko jest stać się idealnym, bez żadnych wad i słabych punktów.
Tak jak było z nią. Fizycznie była silna i w zwarciu mogłaby pokonać nie jedną osobę, jednak na mentalny atak nic nie mogła poradzić i przypłaciła to przykrym upokorzeniem. Z tych ponurych rozmyślań wyrwało ją pewne zjawisko. Diana na dłoni stworzyła kryształową różę, tak piękną, jak drogocenny klejnot z najwyższej półki. Ayame rozchyliła usta ze zdumienia.
- Jesteś z klanu Kōseki. - Powiedziała, zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z kunoichi. - Niesamowite. Słyszałam o was, bo nasze prowincje sąsiadują ze sobą, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji zobaczyć na własne oczy waszej manipulacji kryształu. To jest...piękne...
A więc jednak nie Bogini Świętego Drzewa Wiśni.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Diana potwierdziła jej przypuszczenia, odnośnie dobrych i złych ludzi. Nie dało się ich odróżnić i zawsze trzeba było mieć nadzieję, że trafiło się na tą właściwą. Niestety sama nadzieja często nie wystarczyła, a pomyłka w ocenie mogła naprawdę drogo kosztować, o czym zdążyła już się przekonać. Pomaganie ludziom sprawiało jej radość, ale czasami ciężko to robić, gdy przewrotny los rzuca kłody pod nogi i sypie piaskiem w oczy. Sama nie jest w stanie zmienić świata.
- To ryzykowna gra. - Stwierdziła z westchnieniem. - Jak igranie z ogniem, którym można się sparzyć.
Kolejna wypowiedź Blondynki brzmiała bardzo mądrze, jednak średnio pasowała do Ayame. Klan Hyūga był bardzo dumny i wysoko cenił swój honor. Przez to wszystko każdy shinobi w Kyuzo działał sam, na własny rachunek. Nie było tutaj przyjaźni między sobą, a zacięta rywalizacja, kto osiągnie lepszy poziom w swojej karierze. Ayame miała jeszcze o tyle gorzej, że pochodziła z głównej rodziny klanu i była spadkobierczynią Głowy Rodziny, a to z kolei wzbudzało zazdrość. Inne dziewczęta nienawidziły jej właśnie z czystej zazdrości. Pozostawała jej tylko rodzina, którą był tylko ojciec, ale i on nie mógł cały czas spieszyć jej z pomocą. Była kunoichi i musiała sama sobie poradzić, inaczej zginie w tym złym świecie.
- A co, jeśli nie ma się przyjaciół, a bliski nie zawsze może pomóc? - Zapytała. - Co do zalet i wad, to owszem. Można na to spojrzeć pod tym kątem. Czasami dobroć i naiwność może zdobyć serca i przychylność innych, albo wpędzić w poważne kłopoty. To też loteria, która może kosztować nas nawet życie. Wydaje mi się, że lepiej starać się rozwijać w kilku różnych dziedzinach, żeby być gotową na prawie każdą ewentualność o ile to możliwe.
Diana przyznała, że pochodzi z klanu zamieszkującego Daishi i podziękowała za uznanie piękna jej umiejętności. Gdy jednak padło pytanie, dlaczego róża ma kolce, Ayame powoli miała już dość. Na szczęście nie musiała na nie odpowiadać, bo Blondynka ją od razu z tym wyręczyła. Jej odpowiedź była zgodna z prawdą, ale dowodziła kolejnej rzeczy.
- To kolejny dowód na to, że wrodzony system obronny nie zawsze wystarcza. - Przyznała z westchnieniem. - Owszem, niewłaściwa ręka się ukłuje, ale jednocześnie nabierze doświadczenia i drugi raz albo będzie ostrożna i mimo wszystko zerwie kwiat, albo w złości zniszczy go całkowicie.
To mądrowanie się dziewczyny powoli zaczynało ją denerwować. Miała jeszcze bardziej naiwny punkt widzenia, niż Ayame, a jej słowa dowodziły tylko tego, że trzeba zaryzykować i mieć nadzieję, że nie przypłaci się tego życiem, a w razie czego, ktoś na pewno przyjdzie z pomocą. Ta rozmowa nie była jednak bezowocna. Uświadomiła Ayame, że powinna wyszkolić się też w innych dziedzinach, niż te, które teraz posiada. Tak na wszelki wypadek, gdyby stanęła w trudnej sytuacji.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Ayame aż zamrugała ze zdumienia, gdy Diana zapytała się, czy może zostać jej przyjaciółką. Wypaliła to tak prosto z mostu, że kunoichi przez chwilę totalnie zatkało. Przyjaźń opierała się na wzajemnym wsparciu i przede wszystkim zaufaniu, a ona prawie nie znała Diany poza faktem, że pochodziła z sąsiedniej prowincji i władała kryształem. No i że też była po przejściach. Mówi się, że złe chwile zbliżają ludzi do siebie, ale ile w tym było prawdy? Kto wie.
- U nas w klanie każdy działa na własną rękę. - Wyjaśniła. - Panuje między nami swego rodzaju rywalizacja, kto się pokaże z jak najlepszej strony. Przyjaźń jest u nas rzadko spotykana, ale nie niemożliwa. Większość dziewczyn z klanu nie przepada za mną z czystej zazdrości, więc przyzwyczaiłam się już do tego, że jestem sama. Jeśli chcesz, możemy się zaprzyjaźnić. Będzie mi bardzo miło, chociaż na odległość to tak trochę ciężko.
Pochodziły z różnych prowincji i jeśli chciały, żeby ta przyjaźń jakoś funkcjonowała, powinny się co jakiś czas odwiedzać. Ayame jednak nie mogła na razie opuszczać prowincji po ostatnich wydarzeniach, póki nie nabierze wystarczającej siły, żeby móc o siebie zadbać.
Najwyraźniej jej dalsze słowa sprowadziły Dianę na ziemię, bo mina jej trochę zrzedła, a naiwność jakby trochę z niej uszła. Cóż. Nie mogła powoływać się na argumenty z kwiatem róży, gdyż nie był to dobry przykład próby obrony. Z resztą kunoichi nie dało się porównać w żaden sposób do kwiatu, a raczej do dzikiego zwierzęcia. Niby miały swoje kły i pazury, niczym puma, którymi mogły zrobić krzywdę, a nawet zabić, lecz zawsze znajdzie się jakiś silniejszy drapieżnik, który poradzi sobie z taką pumą i wtedy kły i pazury mogą nie wystarczyć. Nawet sama matka natura nasuwała tą samą myśl. Nie ważne, jaki kto ma system obronny, nigdy nie będzie wystarczający, żeby bronić się przed wszystkim. Shinobi różnili się jednak tym, że mogli wyszkolić się w różnych dziedzinach, żeby nie dać się zaskoczyć.
Kiedy Diana powiedziała, że coś jej pokaże, po czym odwróciła się do niej plecami i uniosła górę swojego ubrania, odsłaniając pokryte bliznami plecy, Ayame najpierw zrobiła zdumioną minę, po czym zmarszczyła brwi, wyraźnie niezadowolona.
- Nie wiem, kto Ci to zrobił i szczerze mówiąc, nie chcę wiedzieć. - Przyznała. - Ale mam nadzieję, że ten ktoś za to zapłacił. Nie mieści mi się w głowie, że można tak kogoś potraktować.
W porównaniu z tym, co właśnie zobaczyła, jej upokorzenie przez Yamanakę było naprawdę nic nieznaczącym incydentem. Takich zwyrodnialców powinno się surowo karać.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Ayame

Re: Święte Drzewo Kwitnącej Wiśni

Post autor: Ayame »

Blizny na plecach Diany, wyraźnie przygnębiły Ayame. Wyglądały jak ślady po porządnej chłoście i kunoichi mimowolnie nasunęło się przykre stwierdzenie, że ktoś z rodziny mógł mieć z tym coś wspólnego. Różne były sytuacje w domach, zwłaszcza gdy towarzyszyło temu sporo alkoholu. Miała jednak nadzieję, że mimo wszystko się pomyliła i dziewczyna odniosła te obrażenia podczas jakiejś misji, w której została schwytana i gnębiona. Cokolwiek by to nie było, na pewno sporo wycierpiała. Tym bardziej Ayame dziwiła się, że ma takie naiwne podejście do życia. Po tym jak została napadnięta, przestała być tak bardzo ufna, jak wcześniej. Nie potrafiła inaczej, nie potrafiła zapomnieć o tym, co tamten zwyrodnialec jej zrobił.
- Nie przepraszaj. - Odpowiedziała. - Trenuj, żeby więcej nie spotkało Cię nic podobnego. A co do rywalizacji, to owszem, ale jest też idealnym napędem do nienawiści...
Widząc, jak Diana wyciąga w jej kierunku kryształową różę, którą przed chwilą sama stworzyła, Ayame spojrzała na nią z lekkim zdumieniem, ale słysząc jej słowa, uśmiechnęła się delikatnie i sięgnęła po kryształowe cudo, ostrożnie i z wyczuciem. Była naprawdę piękna.
- Dziękuję. - Podziękowała i skinęła głową. - Na pewno będę. O przyjacielu się nie zapomina.
Miała nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkają, jeśli będzie to możliwe. W tym jednak momencie zaszeleściły krzaki i Ayame już gotowała się do walki, jednak okazało się, że to tylko leśniczy wrócił znad jeziora, niosąc swój połów. Słysząc, że Diana jest jego siostrzenicą, Ayame uśmiechnęła się szerzej, bo to oznaczało większe prawdopodobieństwo na spotkanie się z nią.
- Dzień dobry. - Przywitała się, skłaniając głowę. - Tak, miałyśmy okazję się poznać.
Słysząc zaproszenie na obiad, Ayame zrobiła krok w tył i pokręciła głową. Nie chciała się wpraszać, tym bardziej, że w domu czekał na nią ojciec. To niesamowite, jak szybko czas jej zleciał na rozmowie z Dianą. A skoro leśnik planował teraz udać się na obiad, to nie będzie mu już dzisiaj zawracać głowy i przyjdzie następnym razem.
- Jest naprawdę sympatyczną osobą. - Zapewniła, spoglądając na Blondynkę. - I bardzo dziękuję za zaproszenie, ale powinnam już wracać do domu. Przyjdę następnym razem. Może będzie miał pan dla mnie jakieś zajęcie. Bywajcie zdrowi.
Ukłoniła się im jeszcze na pożegnanie, jak wymagała tego kultura, pomachała Dianie i ruszyła w drogę powrotną do stolicy, trzymając delikatnie w dłoni kryształowy kwiat. To spotkanie było bardzo pouczające. Czas wziąć się za siebie i porządnie zabrać się za treningi. Powinna spróbować rozwinąć się też w innych dziedzinach.

[zt]
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kyuzo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości