Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Widząc że mój pierwszy atak nie przyniósł tak dobrego skutku jak oczekiwałam i przeciwnikowi udało się wznieść gardę dodatkowo niebezpieczną przez dziwne techniki rudego stwierdziłam że muszę dalej wykorzystywać przewagę jaką daje mi moja mgła. Wykorzystując impet okrążam rosłego mężczyznę tak aby cielesny topór nie stał mi na drodze i ponownie próbuję użyć techniki Hakke Jūroku Shō, tyle że tym razem w plecy przeciwnika. Jeżeli mój atak się powiedzie to wracam do mojego pierwotnego planu i kontynuuje mój plan atakowania go w stylu Jūken celując w odkryte witalne punkty, organy takie jak nerki czy wątrobę, tak aby je uszkodzić i w ten sposób jak najbardziej zaszkodzić rudemu.
Czułam jak w moich krew buzuje w moich żyłach. Serce waliło jak młotem, adrenalina robiła swoje, czułam się jakbym miała w tej walce dokonywać najbardziej monolitycznych dokonań w swoim życiu. Pierwszy wielki sprawdzian moich umiejętności w którym wiedziałam że jak się nie uda to będzie bardzo źle, jednak to tylko sprawiało że czułam się jeszcze bardziej zmotywowana. Nie było nic innego, tylko ja i mój przeciwnik. Odcięłam się zupełnie od reszty otoczenia pozostawiając Hisokamaru resztę, przynajmniej dopóki nie uda mi się poradzić z prawdopodobnie największym przeciwnikiem jaki póki co nam grozi.
Grubas, a raczej Takeda uciekł nim chłopak zdążył zrealizować plan. Ponad to Hanzo nie zauważył ciśniętego mu prezentu. Serce przyspieszało tępa wraz ze wzrostem napęcia. Nadal kryjąc się we mgle chłopak cisnął kunai celując w gardło stojącego najbliżej lewej strony wyjścia osiłka. Nie zwracając już uwagi na stojącą za nim Tamaki wyjął kolejne dwa noże z torby. Korzystając jeszcze z bycia nie zauważonym zatrzymał się i wycelował kolejnym kunaiem w tłów drugiego strażnika, próbując go raczej zatrzymać niż zabić. W miare rozprzestrzeniania się mgły zaczął podążać za uciekającym zapewne na zewnątrz Takedą. Na skraju magazynu ukryty we mgle zatrzymąl się na sekunde, a jego twarz rozpromieniła się w uśmiechu. Takeda był dokładnie tam, gdzie tego potrzebował. Nie zwlekając złorzył pieczęcie i aktywował technike Doryuso kilka metrów przed uciekającym Takedą. Choć kolec skierowany był w stronę wąsacza, choć przez odległośc nie miał na celu trafić grubego a raczej go przestraszyć i zwrócić do ucieczki spowrotem do magazynu. Wtedy Hisokamaru zaczął zapadać się pod ziemię aktywując Moguragakure no Jutsu, po czym skierował się w stronę Takedy, próbując go złapać w Shinjū Zanshu no Jutsu. Jeśli uda mu się złapać grubego pod ziemie, chłopak wyjmuje ostatni kunai przykładając go do gardła grubasa i krzyczy -WSZYSCY SPOKÓJ BO ZARŻNE GRUBEGO JAK ŚWINIE! LICZE DO TRZECH, RAZ... DWA...- odliczając powoli, czekając na to aż sam Takeda wyda rozkaz swoim podwładnym. Trudno było mu się powstrzymać od śmiechu. Nie zabawnego, a wywodzącego się raczej z euforii ferworu walki w której się znajdował. Z początku bał się, że będzie bezużyteczny nie mając dostępu do swojego żywiołu, a tu grubas sprawił mu taki prezent.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Cieszyłam się w duchu że rudzielec nie trafił we mnie swoim atakiem bo widząc siłę z jaką zdewastował deski nie chciałam nawet myśleć jak bardzo by mnie poturbował. Nie rozwodząc się dłużej nad tym "co by było gdyby" okrążyłam szybko przeciwnika i od razu wykonałam moją technikę. Udało mi się trafić przynajmniej kilka z tenketsu przeciwnika o czym poinformowało mnie jego stęknięcie. Nim zdążyłam pójść za ciosem z mojej lewej strony nadleciał atak wyprowadzony ręko-toporem przeciwnika. Udało mi się go zablokować moją lewą ręką jednak mimo tego mocno odczułam uderzenie i wyszłam z tego z dość głęboką raną, jednak adrenalina która pompowana w moich żyłach pozwalała mi na kontynuowanie walki. Mając się teraz bardziej na baczność na jakiekolwiek ataki rudego po raz kolejny się wycofałam nieznacznie, tak aby móc wznowić atak pomiędzy chaotycznymi ciosami na odlew mojego przeciwnika. Kiedy widzę otwarcie to po raz kolejny używam Hakke Jūroku Shō chcąc wykorzystać fakt że przeciwnik już i tak powinien być osłabiony po poprzednim razie. Tym razem o wiele bardziej zwracam uwagę na wszelakie dziwne modyfikacje cielesne przeciwnika i używam Kawarimi no Jutsu zamieniając się na miejsca z którąś z wielu skrzyń znajdujących się nieopodal w przypadku jakby jakiś z ataków mojego przeciwnika miał mnie dosięgnąć. Poza używaniem technik to staram się walczyć z przeciwnikiem metodą ataku i wycofania się z powrotem poza jego zasięg aby móc ponownie przejść do ataku w odpowiedniej chwili. Podczas wszystkich moich działań krążę wokół rudego aby utrudnić mu ustalenie mojego położenia.
Takeda zatrzymał się przed ziemnym kolcem, jednak szybko ponaglił go strażnik. Uceiakając w deszczu i błocie, i bedąc takiej a nie innej postury nie trzymał zbyt dobrego tempa. Chłopak skryty nadal pod ziemią zbliżył się do strażnika i bez ostrzeżenia wciągnąl go pod ziemię używając techniki Shinjū Zanshu no Jutsu. Wymieniając się szybko miejscami z osiłkiem nie marnując czasu wpechnął mu szybko kunai przez oko po czym podążył w pogoń za Takedą. Wyjmując ostatni kunai złapał grubasa za głowę przykładając go mu pod szyję i powiedział mu szybko do ucha - A teraz każ rudemu się poddać albo wykrwawię cię tu jak prosię. Jeśli nie kłamiesz z tym ciałem które schował jeden z nich to może nawet się dogadamy, co?-. Mówiąc to ostatnie lekko szarpnął kunaiem w góre, strasząc mężczyzne i przecinając nieznacznie skóre, wystarczająco aby wypłyneło trochę krwi. Przestraszonego zapewne Takede zaczął pchać i iśc z nim w stronę magazynu, aby ten mógł wydać rozkaz rudemu.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Widząc ten nagły obrót spraw przez krótką chwilę mnie zamurowało. Zupełnie nie byłam gotowa na taką sytuację i zaczęłam gorączkowo myśleć nad moim kolejnym ruchem. Jednak w tamtym momencie przypomniałam sobie że nie byłam tutaj przecież sama. Wierząc w Hisokamaru i mając nadzieję że udało mu się złapać grubego uśmiechnęłam się pod nosem. Rudzielec zostanie pokonany tą samą bronią jakiej sam się zdecydował użyć. Dezaktywowałam Kirigakure no Jutsu oraz Byakugan i poczekałam aż mgła się rozrzedzi. - To lepiej ty się poddaj. Mój kolega najprawdopodobniej właśnie w tej chwili prowadzi tutaj Takedę więc dezaktywuj tą dziwną technikę i odsuń się od nich. - powiedziałam chłodno kiedy mgła opadła do tego stopnia żeby rudzielec mnie widział. Stałam jednak dalej zwarta i gotowa w wyjściowej pozycji stylu Juken w razie jakby ten chciał mnie zaatakować z racji braku mgły.
Czekając w nadziei że Hisokamaru rzeczywiście zaraz przyjdzie tutaj z grubasem zastanowiłam się nad słowami wrogiego shinobi. Dlaczego miałby nazwać Hanzo psycholem? Zastanawiałam się również nad słowami Takedy jeszcze sprzed walki jak przesłuchiwał brutalnie Hikariego. O czyje zwłoki mogło chodzić? W co takiego wpakowała się ta dwójka? Miałam szczerą nadzieję że to tylko jakieś beznadziejne nieporozumienie, jednak cała ta sytuacja zdecydowanie zaczynała przyjmować nieprzyjemny obrót. - Co masz na myśli mówiąc psychol? To chyba jakieś nieporozumienie, oni są wędrownymi artystami. Pojmaliście złe osoby. - powiedziałam do rudego obserwując go uważnie i kontrolowałam jego reakcję oraz sprawdzałam czy nie próbuje zrobić mnie jakoś wykiwać.
Hisokamaru przyspieszył kroku, pchając Takedę z powrotem do magazynu. Szał emocji powoli zanikał, póki grubas nie odezwał się o klanie. W pierwszym odruchu miał ochotę posłać kolano po nerach wąsatemu warchlakowi, jednak powstrzymał się. Nadal są w ich prowincji, co można będzie użyć na ich korzyść, zwłaszcza jeśli w sprawe zamiesza się lokalna straż. -Klan Hyuuga to cię właśnie uchronił przed byciem oskarżonym o zabójstwo a przynajmiej porwanie, sie zachciało samowolki co? Ale spokojnie, mów co zrobił ten z białymi włosami. Od początku się uśmiecha, mówicie coś o jakimś ciele, i że on psychol. Nie koniecznie jesteśmy po jego stronie- powiedział zdecydowanie Hisokamaru, podczas gdy w głowie formuował mu się plan. Jeśli Hanzo naprawde kogoś zabił, to być może uda się też wyłudzić więcej pieniędzy za nie wydanie go władzom. Chłopak miał wrażenie, że od teraz będzie raczej z górki. Kątem oka zauważył jednak kilku przechodniów którzy nie mając kontekstu skierowali się do wiey strażniczej. Sapnąl lekko zawiedziony przyspieszając jeszcze kroku. Wraz z zakładnikiewm wrócili w końcu do magazynu. W środku mgła nadal uniemożliwiała widoczność, co widać było po lekko zdezorientowanym rudym shinobi który stał aktualnie za Hanzo krzycząc coś do Tamaki. -HALO SPOKÓJ KURWA I KROK OD TYPA WEŹ I SPOCZNIJ RUDA POCZWARO, PRAWDA PANIE TAKEDO?- krzyknąl szyderczo Hisokamaru, dociskając na koniec lekko ostrze do gardła Takedy, uśmiechając się do niego od tyłu.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Stałam spięta całą sytuacją i czekałam na jej rozwój. Słysząc słowa rudowłosego skrzywiłam się trochę i zerknęłam szybko po Hanzo oraz Hikarim. - A widzisz, my zostaliśmy poproszeni o uwolnienie tej dwójki Fuji-samę, która jest szefową ich wędrownej trupy, więc wygląda na to że mamy tutaj pewien impas i ciężko będzie dojść do porozumienia. Nie widzę żadnego szaleństwa w jego oczach. Myślisz że jakbyś ty miał nóż na gardle to być nie był zestresowany? Mogłeś walczyć dalej zamiast brać zakładnika to byśmy zobaczyli jak byś skończył. - rzuciłam w odpowiedzi równie agresywnym tonem co on.
Nie wiedziałam co powinnam z tym zrobić, jednak czekałam aż wróci Hisokamaru wraz z Takedą i może uda się nam w jakiś sposób rozwiązać tą całą sytuację. Widząc drugiego Hyuugę, który wszedł z powrotem do magazynu z grubym jako zakładnikiem odetchnęłam cicho z ulgą. Owszem, wierzyłam w chłopaka, jednak widząc że udało mu się pojmać Takedę wiedziałam że teraz na pewno jakoś uda się nam wyjść z tej sytuacji. Słysząc krzyk Takedy skrzywiłam się nieznacznie. - Spokojnie, nikomu więcej już nie musi dziać się żadna krzywda. -powiedziałam chcąc aby sytuacja się przynajmniej trochę uspokoiła.
Hisokamaru dopchnął lekko nóż do krtani Takedy, dając mu znać że nie tak się umawiali. -Kurwa serio stary?- powiedział mu praktycznie w ucho po czym zwrócił się spowrotem do rudego. -Moja znajoma ma racje, a poza tym to w tej chwili interesuje mnie tylko jak możemy się znależć jakiś dowód na to że ten w białych włoasch to zrobił. Nie ukrywam, że nie ufam mu ani troche. Nawet kiedy wszyscy walczyliśmy ten siedział tam z podejrzanym uśmiechem na twarzy.- powiedział podnosząc lekko głos w strone stojącego troche dalej rudego. Chłopak miał tylko nadzieje, że Tamaki nie zrobi czegoś tępego i nie stracą Hanzo, który warty był teraz zapewne niezłą sume od Fuji-Samy jeśli nie kłamie. Wtedy przypomniał sobie o idącej tu straży. Idealnie. Dwóch Hyuugów, ratujących porwanych przez lokalny gang członków trupy, prawdopodobnie o okup. Używając nadal klanowego Dojutsu chłopak wypatrywał na tyłach aż straż zbliży się do drzwi, na tyle aby go słyszeć, po czym zaczyna krzyczeć z szyderczym uśmiechem na twarzy -NO I CO, ZACHCIAŁO SIĘ OKUP OD BOGATEJ TRUPY ŚCIĄGAĆ? NIE NA NASZYCH KLANOWYCH ZIEMIACH TAKIE NUMERY. ODDAJCIE NAM NASZYCH A NIKOMU NIC SIĘ NIE STANIE!-
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Widząc iż Hikari się wybudził oraz zaczął brać sprawy w swoje ręce nie dawałam po sobie poznać że cokolwiek takiego miało miejsce oraz zachowałam czujność i obserwowałam poczynania rudego. - Zabicie tej dwójki zupełnie nic ci nie da a już na pewno nie pomoże w znalezieniu tego czego szukacie. - powiedziałam do mężczyzny, który trzymał Hanzo jako zakładnika po czym zwróciłam się do grubego. - Jestem pewna że wszystko dało się załatwić w o wiele bardziej cywilizowany sposób niż uciekanie się do takich drastycznych metod jak porywanie oraz brutalne przesłuchiwanie. Branie wyznaczania sprawiedliwości w swoje ręce sprawia tylko że staje się pan tak samo złą osobą jak ktoś kto popełnia przestępstwo, zwłaszcza jak robi się to w taki sposób jak ten. - powiedziałam do Takedy chcąc przenieść uwagę naszych rozmówców jak najdalej od Hikariego aby mógł on przynajmniej spróbować uwolnić Hanzo od rudego. W międzyczasie starałam się także usłyszeć bądź zobaczyć czy strażnicy są już blisko aby móc wykorzystać ich pojawienie przeciwko Takedzie oraz jego najemnikowi. - Spokojnie, myślę że uda się nam jakoś dogadać i każdy wyjdzie jak najlepiej z zaistniałej sytuacji. - dodałam starając się grać na czas.
Chłopak zauważył, że straż nie jest tak blisko jak myślał, więc pierwszy plan musiał poczekać. Zestresowany, rozglądał się po budynku używając Byakugana próbując wykombinować plan działania. Z uwagą słuchał wypowiedzi rudego. Biorąc pod uwagę reakcje Hanzo, miał wrażenie że może coś w tym być. Uśmiechnął się słysząc plan na wyciągnięcie informacji od Hanzo. Sam zamierzał po całej zabawie się tym zająć. Nawet jeśli niczego się nie dowiedzą, sytuacja w oczach straż powinna być jeszcze bardziej na ich zysk. Dwóch shinobi Hyuuga próbujących zatrzymać współpracującego z innym klanem kupca od tortur. Jednak słabe ogniwo w postaci braku porozumienia pomiędzy chłopakiem a Tamaki mogło szybko pokrzyżować mu plany. Zwłaszcza, że po jej wypowiedziach można było wyczuć kompletnie inne zamiary. Hisokamaru nie zamierzał dać dziewczynie spieprzyć szansy na wyłudzenie sporej sumy pieniędzy od trupy za Hanzo. - Tamaki, cicho! - krzyknął stanowczo. - Rudy, kontynuuj przesłuchanie. Nie ufam śmieszkowi, ale chce dowodów. Dla bezpieczeństwa mnie i towarzyszki, będę trzymał tego tutaj, ale nie będziemy ci przeszkadzać. Prawda, Tamaki? - rzucił znajomej porozumiewawcze spojrzenie, próbując złapać jej wzrok, i pokierować swoim w stronę nadchodzącej straży. Choć nie liczył, że obydwoje naprawdę chcą dowiedzieć się więcej o zbrodniach Hanzo, miał nadzieje że dziewczyna załapie jego plan na użycie przewagi ich klanowego statusu przez strażą.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.