Saigo no Hikari

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Patrol z ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 11
Zakata : 10
_____________________________

Zerwałeś się na równe nogi i po chwili namysłu rozpocząłeś wykonywanie techniki, kule ognia były od ciebie znacznie szybsze. Jednak na szczęście w porę udało ci się wybronić, ale tylko przed jedną kulą, tą z przodu, choć wybronić to również za dużo powiedziane, ponieważ z całej wielki kuli przeleciała jej części i cię finalnie trafiła, na własnej skórze mogłeś odczuć jej gorąc, jednakowoż nic nie zdołał ci wyrządzić. Co innego jeżeli chodziło o drugą kulę, która wytworzona została za twoimi plecami, nie udało ci się jej powstrzymać, właściwie zachowywała się tak, jakby nic nie robiła sobie z twojej obronnej techniki. W końcu dostałeś, oberwałeś kulą ognia która pochłonęła cię całego, poczułeś przeraźliwy ból na całym ciele, jakbyś właśnie miał poparzone całe ciało. Odczucia były tak silne, że padłeś na kolana, po kilku sekundach w końcu doszedłeś do siebie zerknąłeś na swoje ciało, ale nie miałeś na sobie żadnych ran. Jednak dostrzegłeś w tym momencie, że ponownie suną na ciebie dwie kule. Włączyłeś byakugana, ale nie miałeś czasu rozglądać się gdyż zagrożenie wciąż nie minęło. Zauważyłeś jednak, że przepływ twojej chakry jakby został zachwiany, jakbyś był pod wpływem... Genjutsu. W kuli za tobą dostrzegłeś, że jej energia jakoś tak dziwnie przepływa, jakby to nie była kula ?

Archiwum Głosów

Hyūga Kazuya
Hyūga Heihachi
Hyūga Jin

Dla ADMINÓW

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zacząłem się kręcić jak wiatrak w młynie tworząc nici chakry, które były w stanie osłabić mocno jedną kulę. Niestety ta do mnie doszła i zostawiła małe poparzenie na ręce. Kiedy już się tak oplotłem tymi strumieniami chakry, jedna kula ta z moich pleców przeszła i trafiła mnie w plecy. Było to o tyle dziwne, że powinna być osłabiona jak poprzednia. Ból jaki odczułem był ogromny, jakby to była potężna technika, tylko, że... Nic mi się nie stało. W mojej głowie zaświeciła się lampka, że to nie musi być prawda, mój układ chakry jaki widziałem za pomocą dojutsu tez został zaburzony wszystko wskazuje jasno, że to musi być genjutsu, nie pamiętałem kiedy ostatni raz zostałem złapany, istaniała też szansa, że w sumie nigdy nie zostałem złapany dlatego tak prosto dałem się podejść. Też połączyłem od razu kropki, że ktoś grał na instrumencie.

Momentalnie użyłem na sobie Kai, by się z tego wyrwać i ocenić sytuację. - Może tutaj są też inni! Muszę uważać, by nikogo nie zranić niechcący. Oby inni nie byli pod wpływem Genjutsu, bo będzie ciężko... - Myśl zaszumiała mi w głowie. Następnie spojrzałem na kolejne lecące pociski ognia, albo już nie lecące i starałem się wykonać najprostszy unik jeżeli dalej by leciały. Do tego w międzyczasie sięgnąłem po bombkę dymną by mieć przygotowane, na ocenienie sytuacji na nowo. Bez tego bałem się cokolwiek zrobić by nie zranić któregoś z moich sojuszników. To byłby gwóźdź do trumny dla mojej reputacji w wiosce i przyszłości w tym miejscu.

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Patrol z ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 12
Zakata : 11
_____________________________ Orientując się, że jesteś pod wpływem działania genjutsu użyłeś techniki Kai, która pomogła ci rozwiać iluzję. Okazało się, że tak już wcześniej się domyślałeś ułudą była ta kula ognia, która znajdowała się za tobą. Niestety straciłeś na to wszystko sporo czasu, a do tego zapominając, że nie jesteś najszybszym shinobi próbowałeś wykonać unik przed kulą ognia. Która, a i owszem w twoich oczach powoli sunęła w twoim kierunku, jednakże ty ze swojej byakuganowej perspektywy ledwo co się poruszałeś. Próbowałeś wykonać desperacki skok w przód jednak niestety i tak porządnie oberwałeś ognistą kulą. Ból był nie do zniesienia od pasa w dół wszystko miałeś poparzone. Na swoje szczęście zebrałeś się jednak z ziemi i dalej próbowałeś dzielnie walczyć. Swoim doujutsu dostrzegłeś kobietę-pająk, stała od ciebie jakieś piętnaście metrów. U jej nóg zauważyłeś dwa spalone ciała, trzecie zaś choć jeszcze nie spalone to się nie ruszało.

Potwór który stał przed tobą zawiązywał pieczęci, ale z twojego punktu widzenia ledwo co sie poruszała. Poprzednie techniki musiała zawiązać tylko dzięki atakowi z zaskoczenia oraz wykorzystaniu faktu, że uległeś jej iluzji. Gdyż nawet teraz osłabiony, poparzony i z powolniony czułeś, że jeżeli tylko nie zawiąże kolejnych pieczęci do następnej sztuki shinobi to w krótkim dystansie to ty będziesz dominował dzięki twojej szybkości.

- Oj, chłoptaś przeżył ! Taka niecierpliwa ! Jam taka niecierpliwa ! Mogła wabić, jak tamtych, ale i tak zjem pieczonego ! Mniam !
Usłyszałeś jej przeraźliwie słodki głosik, który aż ociekał słodyczą

Dla gracza

  Ukryty tekst

Kobieta-pająk

Archiwum Głosów

Hyūga Kazuya
Hyūga Heihachi
Hyūga Jin

Dla ADMINÓW

  Ukryty tekst

[Zakata]

Uwolnienie z genjutsu pozwoliło mi ocenić sytuację, pojawił się pająk, znaczy taki połowiczny pająk, bo od połowy to była jakaś szmula. Nie zdążyłem uciec przed płomieniami jakie leciały w moją stronę i takim dostałem. - Ałaaa...! Co to jest... kur... - Stęknąłem z bólu, poparzony po czym się podniosłem, widziałem jej wszystkie ruchy jakby były w zwolnionym tempie, niestety przez te zasrane ciężary nie byłem w stanie aż tak szybko się poruszać.

Stojąc widziałem tempo tego co ten pająk robił pozwoliło mi to się sekundę zastanowić co będę robił - Co to za jebany potwór... Pierwszy raz coś takiego widzę... Co robić, co robić... hah... Zobaczymy czy widzi więcej odemnie. - Przez moją głowę przechodziły myśli co zrobić. Zupełnie nie skupiałem się na spopielonych towarzyszach, zupełnie nie skupiałem się na niczym tylko eliminacji zagrożenia, kojarzyłem, że uczyliśmy się jakiejś procedury ze strzałami. Jednak nie mogłem sobie przypomnieć co to dokładnie było.

- Zobaczymy jak zareaguje na to... - Sięgnąłem szybko po bombkę dymną którą rzuciłem pod pająka. - Ciekawe szmulo gdzie teraz będziesz strzelać. Bardziej od starych zgredów nie lubiłem tylko śmiesznych podrzędnych kątników. - Sam zacząłem po tych słowach biec po ukosie do niej, ale nie tak by zostać na linii strzału jak celowała. Chciałem przebiec przez dym i wyprowadzić moje ukochane sześćdziesiąt cztery dłonie ośmiu trygramów prosto w to coś.

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Patrol z ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 13
Zakata : 12
_____________________________

Miałeś czas, aby na spokojnie wszystko sobie przemyśleć co też uczyniłeś. Co prawda nie było czasu na filozoficzne wywody, jednak bez problemu udało ci się dopasować wybrany przez siebie wzorzec zachowań podczas tej niedogodnej sytuacji. Rzuciłeś bombką dymną pod nogi kobiety i ruszyłeś przed siebie, tak jak planowałeś lekko po ukosie i najprawdopodobniej to cię uratowało, gdyż potwór w kształcie kobiety połączonej z pająkiem zionął kolejną kulą ognia w stronę w której ostatni raz cię widział.
Dostrzegłeś w porę pędzącą kulę ognia i wyskoczyłeś do przodu, tym razem ten manewr pozwolił ci a uchronienie się przed zagrożeniem. Czy potwory mają punkty tenketsu ? Swoim doujutsu dostrzegłeś, że jak najbardziej, przyspieszyłeś biegu, aby już po chwili znaleźć się przy kobiecie-pająk, która właśnie wyszła z obszaru działania bombki dymnej. Spojrzała na ciebie i gdyby tylko mogła to z pewnością by cię zaatakowała, jednak nie spodziewał się ciebie tak blisko. Pozwoliło ci to na wykonanie całego ataku, a że nie patyczkowałeś się i ruszyłeś na to coś z pełnią swojej mocy, okazało się, że była to ostatnia kombinacja tej bitwy. Widząc jak stwór rozpływa się w powietrzu nabrałeś pewności po kilku sekundach, że koszmar jest już za tobą. Jednak czy na długo ?
- AAAAAAAAAAAAA
Tego nie można było być pewnym.

Rozejrzałeś się po swoich towarzyszach Jin oraz Heihachi nie żyli, a poznałeś po tym, że Kazuya, który miał słaby puls nie został spalony. Do świtania pozostała jeszcze godzinka, a może i dwie, musiałeś decydować co dalej robić.

Dla gracza

  Ukryty tekst

Kobieta-pająk

Archiwum Głosów

Hyūga Kazuya
Hyūga Heihachi
Hyūga Jin

Dla ADMINÓW

  Ukryty tekst

[Zakata]

Przeprowadziłem cały plan wzorcowo, nie sądziłem, że pająkoszmula jest w stanie spaść na jedną kombinację. Jednak się udało ją pokonać, troche fartownie w zasadzie bo założyłem, że w takie coś może mieć punkty tenketsu kiedy jeszcze dokładnie nie widziałem ale cóż.

Po tych wszystkim manewrach, wytarłem twarz z potu za pomocą rękawa, ujrzałem teraz dokładnie Jin i Heihachi byli zupełnie spopieleni, przy życiu został tylko Kazuya. Podbiegłem do niego próbując go ocknąć - Kazuya! Kazuya! Wstawaj kurwa chłopie, nie teraz... nie znowu... japierdole, chłopie proszę! - Próbowałem go ocucić ze wszystkich możliwych sił. - Co robić... Wiem, strzały. - Wybiegłem z tej naszej dziury, wycelowałem w górę i wystrzeliłem strzałę, która w locie się rozświeciła na czerwono. Miałem nadzieję, że z takiego dystansu, ktoś to dosięgnie nam nie pozostało nic innego jak uciekać z tego miejsca, nie wiadomo kiedy to coś znowu się pojawi.

Rozejrzałem się jeszcze raz dokładnie Byakkuganem, jak wygląda sytuacja, czy nie ma tutaj nic szczególnego, czy coś się tutaj nie dzieje dodatkowego, czy przykładowo Kazuya nie jest pod wpływem Genjutsu i czy nie użyc na nim Kai. Jeżeli Kazuya nie ocknął się to biorę go na barana i uciekam do Ostatniego Światła, jeżeli się ocknął to mówię, że musimy stąd uciekać bo zaatakował nas potwór, pokonałem go ale nie wiem na jak długo i że wystrzeliłem strzałę, by spróbować zaalarmować jednostkę.

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Patrol z ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 14
Zakata : 13
_____________________________

Twój towarzysz nie był pod wpływem genjutsu więc nie było najmniejszego sensu, aby używać na nim techniki Kai. Z tobą też było wszystko w porządku więc nie musiałeś obawiać się, że jesteś pod wpływem iluzji. Rozejrzałeś się po całym terenie korzystając ze swojego daru jakim było twoje kekkei genkai. Na twoje szczęście również nic nie wykryłeś, miałeś ten czas tą chwilę na to aby złapać za łuk i wystrzelić strzałę tak jak cię uczono w powietrze. Twój pocisk niesiony siłą wiatru uniósł się o dodatkowe kilka metrów do góry po czym widowiskowo wybuchł.

Kazuya nie odpowiadał, zarzuciłeś go na plecy i pobiegłeś, jednak po kilku metrach twój kamrat ocknął się i niemrawo wskazał palcem w stronę lasu
- Skrót... Tędy... Inaczej... naoko... - nie dokończył, ponownie zemdlał, jednak słyszałeś po jego głosie, że nawet ta krótka instrukcja kosztowała go bardzo dużo siły.
Wiedziony instynktem korzystając z byakugana pobiegłeś wedle wskazówki Kazuyi.


Podróż była męcząca zwłaszcza, jeżeli wziąć pod uwagę twoje rany oraz dodatkowe obciążenie, które sobie zafundowałeś. Po dwóch godzinach tej bieganiny w stresie i emocjach napotkałeś wreszcie swoich towarzyszy. Oddział czteroosobowy na którego czele stał zastępca posterunku Kakuei, który przejął cię w połowie drogi do wartownicy.
- Co się stało !? Opowiadaj ! Co z Kazuya ? Gdzie reszta !?


Hyūga Kazuya
Tanaka Kakuei

Archiwum Głosów

Kobieta-pająk
Hyūga Heihachi
Hyūga Jin

[Zakata]

Kazuya nie ocknął się tak też jedyne co mogłem zrobić to zabrać go na plecy i biec z nim najszybciej jak byłem w stanie. Problemem były obciążenia do których teraz doszła też masa Kazuyi, nie pomagał fakt zmęczenia, niedoboru snu, walki jaką przed chwilą odbyłem oraz wykorzystane spore zasoby chakry. W trakcie biegu nagle ocknął się na sekundę Kazuya mówiąc bym biegł na skróty wskazując mi drogę, po czym nagle znowu stracił kontakt ze światem. Mimo to udałem się za jego namową w danym kierunku. Nie chciałem utrzymywać w nieskończoność Byakkugana jednak sytuacja tego wymagała by go mieć, nie wiadomo co i gdzie mogło się wydarzyć.

Po dwóch godzinach biegu trafiłem na oddział z Kakueiem, zadyszany i zmęczony wyłączyłem Byakkugana. - Proszę go przejąć przynajmniej na chwilę... - złapałem się za kolana podpierając i starając złapać oddech. Byłem wykończony tym wszystkim co się przed chwila wydarzyło. - Czwarty posterunek na trasie został całkowicie zniszczony, a mieliśmy w nim nocować... Zrobiliśmy wedle procedury... miejsce do przenocowania, były warty, nagle się obudziłem jakaś muzyka, jakieś genjutsu mnie złapało... Udało mi się z niego wyrwać, stała pół kobieta, pół pająk a pod nią spopielone ciała, Jina i Heihachiego, jedyny Kazuya jeszcze nie został zabity. Pokonałem potwora, ale ale... chłopaków nie udało się odratować, wystrzeliłem strzałę w górę, wziąłem Kazuye na plecy i biegłem ile sił, może uda się go uratować. - Ciężko było opisać co się stało, kiedy byłem wykończony całą sytuacją i w emocjach. Ostatnia taka sytuacja skończyła się zesłaniem mnie tutaj tak też miałem straszne flashbacki.

- Co teraz, uda się go odratować, wygląda, że z nim jest źle. Był w stanie tylko jedno słowo wymamrotać przez to jak biegliśmy... - Zacząłem się martwić członkiem mojej drużyny.

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Patrol z ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 15
Zakata : 14
_____________________________

Zastępca dowódcy spojrzał na wystraszonego podopiecznego, który stał za nim
- Nie widzisz, że potrzebują leczenia ? Mam ci powiedzieć co należy zrobić ?
Mężczyzna zreflektował się i podbiegł do Kazuyi
- Przepraszam już go leczę
Medyk pochylił się i rozpoczął udzielanie pomocy od shinobiego z którym miałeś wspólny patrol. Nieprzytomny wojownik był w o wiele gorszym stanie niż ty, dlatego zabrano się za jego ratowanie w pierwszej kolejności.


Kakuei w skupieniu wysłuchał twoich słów, jednak po usłyszeniu słów kobieta-pająk, spojrzał na resztę swojej drużyny.
- Chłopak jest w szoku, zabrać go i Kazuye do strażnicy
Na te słowa twój ranny towarzysz rozchylił swoje oczy i wyszeptał
- Prawda... Mówi... Prawdę... Napadła na nas... Kobieta-Pająk to był potwór

Po wyleczeniu waszych ran zostaliście odeskortowani do strażnicy, gdzie nakazano wam się przespać.

Przed samym zaśnięciem mieliście jeszcze krótką wizytę dowódcy Ichibeia
- Dobra robota chłopcy, cieszę się, że wróciliście cali. Na razie niczym się nie przejmujcie, połóżcie się spać, pogadamy jak się obudzicie.

Dowódca wyszedł, za drzwiami czekał na niego Tanaka, który od razu zadał pytanie Ichibeiowi:
- Co ich zaatakowało ? Użytkownik genjutsu ?
Usłyszałeś tylko zmartwiony głos dowódcy
- Nie, najprawdopodobniej to Yokai. Przynieście ciała i zbadajcie teren, upewnimy się czy to jeden z demonów. Jeżeli tak to trzeba będzie poinformować o tym fakcie osadę.



Hyūga Kazuya
Tanaka Kakuei
Medyk
Hyūga Ichibei

Archiwum Głosów

Kobieta-pająk
Hyūga Heihachi
Hyūga Jin

GRATULACJE ! MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM !

[Zakata]

Leczenie to było czego mi było potrzeba w tej całej sytuacji, poczułem się o niebo lepiej. Czułem się też jakby bezpieczny? To coś czego mi brakowało od dłuższego momentu jak weszliśmy do odnóg, teraz ilość ludzi, dowódców wokół nas sprawiła, że poczułem spokój którego mi brakowało od dłuższej chwili.

Położyłem się na łożu zgodnie z zalecenia i podszedł dowódca, byśmy poszli spać, wymamrotałem. - Jak ostatnio zasnąłem to zginęło dwóch moich towarzyszy. - Zaszkliły się moje oczy, znowu czując ból i obwiniając się o całą sytuację. Nie mogłem przerwać passy misji który mocno odbijały się na mojej już i tak podniszczonej wydarzeniami psychice. - Ten stwór... był obrzydliwy... poparzył mnie mocno, ale spadł na jeden atak. Proszę bądź uważni przez noc. - Zmęczony i cały czas straumatyzowany, prosiłem o to by tym razem mógł pójść spać spokojnie.

Jeszcze nie zasnąłem a już udało mi się podłuchać rozmowę Tanaki i Ichibeia. - Oni nie wiedzą, co to jest... Oby nie musieli się przekonać co takie coś potrafi dokonać. Obrzydlistwo, jeszcze korzystające z technik. Na świecie musza istnieć dużo groźniejsze bestie i istoty niż ten pająk... Tym bardziej w odnogach są dużo silniejsze, jak to powiedzieli Yokaie. - Myślałem o ich rozmowie.

Podniosłem z łóżka rękę i próbowałem powiedzieć. - Poczekajcie... uważajcie, to mogą być istoty dużo silniejsze. - Jednak moja próba dotarcia do nich nic nie dała. Wykończony już tylko zasnąłem...

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Obrona ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 1
Zakata : 0
_____________________________

Poszedłeś spać będąc wyleczonym i nakarmionym, śniła ci się kobieta-pająk, która goniła cię przez las, próbowałeś przed nią uciec, jednak ta cały czas zbliżała się do ciebie. W pewnym momencie dopadła cię i nastał absolutny mrok po kilku sekundach spaleni Heihachi i Jin okrążali cię, krzycząc w twoim kierunku:
- To twoja wina ! Twoja wina ! Dlaczego nas nie uratowałeś ! Jeszcze żyliśmy ! Mogłeś nas uratować ! DO BRONI ! DO BRONI !
Koszmar jakby zaczął blednąć, a zamiast upiorów swoich poległych towarzyszy słyszałeś czyiś głos. Po chwili wybudziłeś się, zorientowałeś się, że jesteś w odosobnionym pokoju, gdzie właśnie wypoczywałeś po ciężkiej misji. Kiedy nagle jeden z wartowników wpadł do środka
- Yokai, Yokai atakują ! Wszyscy do broni ! Wszyscy...
Niestety nie skończył, ponieważ fala powietrza rozdarła ścianę budynku, a przy okazji i twojego towarzysza na drodną miazgę. Siła była tak duża, że przewróciło twoje łóżko.

Wracałeś do siebie, twoje ciuchy i uzbrojenie było przed tobą, do twoich uszu dotarł głos dowódcy Ichibeia:
- Shinobi do broni ! Ryu ! Takashi ! Na białooką ! Demony poznają, jedyną kobietę jaka znajduję się pod naszym dachem !
Czułeś, że musisz się ubrać i wyjść przed strażnicę i w raz z pozostałymi stawić czoła Yokai...

Koszmar
Wartownik
Hyuga Ichibei

[Zakata]

Biegłem przez las, uciekałem przez tym pająkiem tym razem był silniejszy, nogi były dużo cięższe niż zazwyczaj, gdzie się nie obejrzałem to była ona. Klony? Siostry? Dzieci? Nie wiem co to było ale była tego masa. W końcu uciekłem, pojawili się oni Jin i Heihachi. - Uciekliście! - Szybko mnie jednak wyprowadzili z błędu, byli spopieleni... martwi... nie byli sobą. Bałem się, że znowu wpadłem w genjutsu. Spróbowałem aktywować byakkugana, lecz nie miałem oczu, nie byłem w stanie nic zrobić. Upadłem na kolana, nagle zaczęli krzyczeć "Do broni! Do broni!". Coś mi się zaczęło nie zgadzać w tej całej sytuacji.

Nagle wybudził mnie wartownik który wbiegł do środka, informując, że jesteśmy pod atakie Yokai. - Jak to Yokaii, co się dzieje?! - Zerwałem się z łóżka i w tym samym momencie coś uderzyło w budynek z wartownika nic nie pozostało, ja się przewróciłem od fali uderzeniowej, łózko zostało roztrzaskane. Szybko się podniosłem i podbiegłem po ubrania które zacząłem pokracznie na siebie zakładać byle to jakoś było, w drodze do walki miałem zamiar wszystko poprawić, nie było czasu na staranność.

Wybiegłem od razu tam gdzie słyszałem głos Ichibeia, przed strażnicę. - Co tu się dzieje?!... Jakie Yokaie?!... Ilu ich jest?! - Potrzebowałem informacji co się dzieje bo nie byłem w stanie określić nawet gdzie dokładnie się znajduję. Z tyłu głowy bałem się czy znowu nie jestem pod wpływem genjutsu ale trzeba było zobaczyć na zewnątrz jak wygląda sytuacja zanim podejmę jakieś kroki.

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Obrona ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 2
Zakata : 1
_____________________________

Wybiegłeś przez dziurę w budynku na zewnątrz, nieopodal stał dowódca Ichibei z pozostałą częścią strażnicy. Podbiegłeś tam i stanąłeś obok, jednak kątem oka dostrzegłeś duży ruch od strony lasu. Widok mógł wzbudzić w tobie najczystsze przerażenie, od strony lasu zmierzało w waszym kierunku ponad setka, a może i dwie setki Yokai.

Yokai

- Tego co ładował futonem udało mi się ustrzelić, chłopcy są już na białookiej... - dowódca wskazał brodą na wieżę, dostrzegłeś że właśnie wystawili na niej balistę. Znaczy się pewnie już wcześniej musiała tam się znajdować, jednak teraz mogłeś dostrzec ją w pełnej krasie -... Kudou, Ichinose, Toujou, Yakushiji macie udać się na wzgórze i podpalić wieżę alarmową. Musimy poinformować osadę, reszta zostaje tutaj i wraz ze mną walczy z tymi potworami... - mężczyzna chrząknął, spojrzał każdemu z was w oczy -...Shinobi patrzcie na horyzont, nadciąga ciemność jakiej świat dawno nie widział. Yokai jest sporo ich siła zmiażdży wszystko co spotka na drodze. Tak, to prawda, że nas jest mniej, ale posłuchajcie mnie teraz ! To właśnie tu i teraz stajemy się czymś więcej niż samotną drużyną na skraju granic Kyuzo. To tutaj historia zapisze nasze imiona, nie jako tych, którzy uciekli, lecz jako tych, którzy wytrwali ! Yokai mogą zabrać nam nasze życia mogą pożreć nasze ciała, ale nigdy nie złamią ducha wojownika, który walczy nie dla siebie lecz dla tych których kocha ! Za nasze rodziny ! Za tych, którzy liczą że chociaż przez chwilę powstrzymamy ten nadciągający koszmar ! Niech wiedzą, że kiedy przyszedł mrok to znaleźli się ludzie gotowi walczyć jak dzikie bestie,ludzie którzy nie cofnęli się ani o krok ! Nie walczymy o zwycięstwo, ale o pamięć, o honor, o czas, który damy innym ! A więc podnieście głowy i pięści, łuki i strzały ! Niech demony zobaczą, że nawet w obliczu śmierci człowiek potrafi ryknąć tak, że zatrzęsie się cała kraina umarłych ! Do boju shinobi ! Niech to będzie walka o której przez wieczność będą opowiadać !

Po tych słowach coś huknęło w wieżę, jeden z wartownik wypadł i z głuchym łoskotem padł na ziemię martwy.
- Zakata, Jinsuke na białooką i ładować w te ścierwa !

Białooka

Hyuga Ichibei

[Zakata]

Starając się ulotnić z pomieszczenia dostrzegłem dziurę przez którą udało się wydostać. Prowadzony głosem Ichibeia skierował się w kierunku skąd dobiegał jego głos. Po lekki biegu udało mi się dostać do miejsca w którym się znajdował razem z tymi co się jeszcze ostali. Spojrzałem w tym czasie na las, a to nie była jakaś grupka, jakaś wataha to była prawdziwa horda... Cały horyzont się poruszał od ilości tego czegoś, nie wiadomo co to dokładnie było ale nie wyglądało na ludzi. - Czy to jest coś co obudziłem? Zabijając tego pająka? - Zadałem sobie pytanie.

Stanąłem na baczność jak zaczął przemawiać dowódca Ichibei, jego słowa były inspiracją do działania. Uwierzyłem, że to jest ta akcja która pozwoli mi się odkupić w łaskach wyżej postawionych w wiosce. Jednak by to zrobić, musieliśmy wygrać, nawet nie tyle co wygrać a przeżyć. Jeżeli my polegniemy, nie wiem gdzie się zatrzymają te potwory, te bestie, te yokaie. - Pokażmy tym brudasom co to znaczy kyuzowskie powitanie! - Podniosłem rękę, drąc się z przypływie motywacji i inspiracji spowodowanych przemową Ichibeia. W tym samym momencie kolejny pocisk uderzył w wieżę, z którego spadł jeden z naszych, balista pozostała wolna.

Spojrzałem na Junsuke - Dawaj kurwa, lecimy! - Nawet nie czekałem na polecenie przełożonego w tym miejscu, tutaj trzeba było robić wszystko co jesteśmy w stanie. Pobiegliśmy ile sił w stronę białookiej. - Strzelałeś kiedyś z balisty?... Ja też nie ale chuj, zobaczymy co się stanie. - W biegu zapytałem tylko Jinsuke, czy może jest w tym bardziej doświadczony. Nawet jeżeli by był to i tak bym mu nie oddał możliwości strzelania, to jest potencjał na zostanie taką legendą, że Shirei-kanowie będą się przedemną kłaniali.

Dobiegliśmy do tej balisty, wymieniliśmy krótkie spojrzenia z oceniając sytuację balisty, było w nie najlepszym stanie, jednak nie ma co się czaić. - Dawaj ładuj kurwę! Celować nawet nie trzeba bo wszędzie w coś trafisz... Tutaj widzę mechanizm do kręcania. - Po tym jak szybko ustaliliśmy z Jinsuke kto co ma robić, zacząłem ile sił naciągać strzałę którą załadował. Wymieniłem z kolegą ostatnie spojrzenie. - Tak się kurwa buduje legendę... - Wystrzeliłem pierwszy pocisk z białookiej w życiu, jeszcze kiedy było tyle celów to była dla mnie jak euforia, jak jakiś trans, móc strzelać w przeciwników z takiego działa i to bez konsekwencji.

[Kaito Ishikawa]

Wiosna 395
Klanowa Misja C
Zakata
"Obrona ostatniego światła" _____________________________
Posty:
MG: 3
Zakata : 2
_____________________________

Jinsuke okazał się największym skurczybykiem jakiego miałeś okazję kiedykolwiek widzieć na własne oczy, razem z nim pobiegliście na wieże.
- Nie ! Nie strzelałem, ale zostałem przeszkolony z jej ładowania i widziałem jak chłopaki to robią, także ty strzelasz, a ja zapewniam, żebyś miał amunicję.
Gdy dobiegliście na platformę ujrzeliście rozsmarowane ciało drugiego z kamratów po platformie. Przy baliście miałeś specjalne stanowisko oraz dwa pokrętła.
- Kręcisz jednym to kontrolujesz górę i dół, kręcisz drugim to sterujesz lewo i prawo, pociągasz za ten wihajster zwalniasz cięciwę. - rzucił do ciebie twój towarzysz broni.
Strzały do balisty wyglądały na gigantyczne, a ich zapas umieszczony był jakby w podłożu wieży. Na szczęście był z tobą Jinsuke, dla którego te strzały nie stanowiły żadnego problemu, aby je poprawnie załadować na "Białooką". Zanim wycelowałeś twój partner podpalił ląd, który znajdował się przy grocie.
- Masz dziesięć sekund - rzucił do ciebie zamaskowany shinobi
Dopiero teraz dostrzegłeś, że pocisk do broni, którą sterowałeś ma liczne pierścienie, w których najprawdopodobniej coś się znajdowało. Po kontekście rozmowy mogłeś wyczuć, że jak się spóźnisz to może to się źle skończyć.


Nie czekałeś po prostu wystrzeliłeś bełt w największą z grupę Yokai, strzał zachwiał całą wieżą, Jinsuke już ładował kolejny pocisk, nabój przemierzył kilkadziesiąt metrów, bełt przybił do ziemi dwa yokai, ładunki zostały uaktywnione, eksplozja miała duże pole rażenia, z ładunków wystrzelone zostały kawałki ostrych metali, zabiłeś z pięciu Yokai, dwóch raniłeś, Jinsuke naciągnął kolejny pocisk, podpalił lont
- Strzelaj !- usłyszałeś

Na dole Ichibei z resztą starł się z pierwszą falą potworów, dostrzegłeś jak lewa flanka potworów próbuje was okrażyć. Z tyłu był wysoki na trzy metry, czerwony gigant, z równie wielką maczugą, rogami i trzema głowami.
- AAAAARGH !!!
Jego krzyk choć z daleka dotarł, aż do waszej formacji. Wrzask ten był tak przeraźliwy, że zdołał zasiać strach w waszych sercach, jeden z was na tyle się przeraził, że zaczął wręcz uciekać w stronę osady. Nie umknęło to uwadze dowódcy Ichibeia, który posłał w kierunku dezerta śmiercionośną strzałę. Tchórz padł, walka toczyła się dalej, a Ichibei przypomniał wam
- Ani kroku wstecz !

Gigantyczny czerwony Yokai z trzema głowami

Białooka

Hyuga Ichibei
Jinsuke
Gigantyczny czerwony Yokai z trzema głowami

Archiwum głosów

Koszmar
Wartownik