Górski Las

Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga, który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Gdy Ayame postanowiła mimo wszystko pomóc młodzieńcowi w odzyskaniu żony, ten rzucił jej się do stóp, dziękując. Gdyby nie to, że jeszcze wcześniej chciał ją podstępnie zamknąć w piwnicy i uśpić, po czym oddać zbirom, to w tym momencie czułaby się niezręcznie, a tak, miała z tego mimo wszystko niewielką satysfakcję. Niech wie, że miał wyjątkowe szczęście, że trafił właśnie na nią.
Tak więc, gdy za pomocą Henge no Jutsu przyjęła wygląd zwykłej, wiejskiej dziewczyny, Taozo wspomniał o fakcie, że ma przygotowany wózek, wyścielony skórą, żeby mógł ją przetransportować. Przynajmniej nie będzie musiał jej nieść, co na dłuższą metę byłoby dla niego dość uciążliwe. Targanie wózka zapewne też będzie ciężkim zadaniem, ale koła ułatwią mu pchania, lub ciągnięcie, w zależności od ukształtowania terenu. Tak więc skinęła młodzieńcowi głową i ułożyła się wygodnie na miękkim posłaniu, chowając usypiającą bombkę w fałdzie skóry, aby móc jej od razu użyć, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wystarczyło, że miała ją pod ręką.
Podróżowanie na podskakującym wózku było dość upierdliwe, jednak miała na tyle miękko, żeby za bardzo jej to nie uraziło. Zamknęła oczy i przez ten czas obmyślała strategię, na wypadek, gdyby sprawy się pokomplikowały i nie poszły po jej pierwotnej myśli. Równie dobrze bandyci mogą nie pokazać Taozo żony i od razu dobrać się do Ayame, ale to akurat nie był problem. Dzięki swojej sile, była w stanie pokonać oprychów, a za pomocą Byakugana, mogła przeszukać naprawdę ogromny obszar, żeby znaleźć uprowadzoną kobietę.
Słysząc słowa młodzieńca i jego prośbę o to, żeby nie wspominała jego żonie, w jaki sposób planował ją ocalić, Ayame otworzyła oczy i uniosła na chwilę głowę, żeby spojrzeć na mężczyznę. Wzrok miała stanowczy, jednak nie było w nim niechęci. Nie miała zamiaru ratować mu żony tylko po to, żeby potem sprawić, żeby ta go znienawidziła. Owszem, źle postąpił, no ale szczęście chciało, że trafił na nią, a nie na jakąś niewinną duszę, którą oddałby na pastwę zwyrodnialców.
- Nie powiem jej. - Obiecała. - Ale jeśli dalej chcecie mieszkać tak daleko od ludzi, to proponuję wykopać podziemny tunel, który pozwoli wam uciec na wypadek kolejnego napadu. Dobrze by też było, jakbyś wokół domu zawiązał na żyłkach dzwoneczki, które przy mocniejszym szarpnięciu, ostrzegą was, że ktoś idzie. No i koniecznie barykadujcie drzwi wejściowe. Mieszkanie w lesie może i daje spokój, ale naraża was też na niebezpieczeństwo ze strony łotrów i dzikich zwierząt.
Po tych słowach ponownie ułożyła głowę na miękkiej skórze i przymknęła oczy. Nic więcej nie mogła mu poradzić odnośnie zabezpieczenia swojego domu przed napadem. Będzie musiał sam ocenić, jak spore podejmują ryzyko, tym bardziej, że po lesie lubią się kręcić bandy szubrawców.
Ta podróż strasznie jej się dłużyła, tym bardziej, że Taozo w pewnych momentach miał dość spore problemy z tym wózkiem. Nie chciała jednak zsiadać i mu pomagać na wypadek, gdyby byli obserwowani. Nie miała pojęcia, z kim ma do czynienia, ale jeśli bandyci byli ostrożni, to mogli postawić jednego na czatach. Okaże się. W końcu jednak dotarli na miejsce i mężczyzna od razu zaczął krzyczeć do wnętrza jaskini, a przynajmniej echo na to wskazywało. Ayame nie otwierała oczu, polegając w tym momencie całkowicie na słuchu. Chwilę czekali na odzew, by ostatecznie kunoichi mogła usłyszeć głos jednego z bandytów. Wyglądało na to, że wyszedł tylko jeden, a drugi pilnował porwanej kobiety i jakby mało było komplikacji, to zbir nie chciał pokazać Taozo żony, żądając jeszcze jednej kobiety. W tym momencie w Ayame się zagotowało i postanowiła już się nie hamować. Takich zwyrodnialców należało tępić jak robactwo, więc gdy tylko wyczuła, jak bandyta się nad nią pochyla, błyskawicznie wymierzy mu pięść prosto w gardło. Zapewne zmiażdży mu krtań, co zapobiegnie jego krzykowi i zaalarmowaniu drugiego, a ostatecznie sprawi, że zbir się udusi. Cóż. Już więcej nikogo nie skrzywdzi. W takiej sytuacji raczej nie będzie się spodziewał ataku po uśpionej wieśniaczce, więc element zaskoczenia zadziała na jej korzyść. Tak czy inaczej, bombkę zachowa na drugiego. Gdyby jakimś cudem nie trafiła w gardło, to zawsze może mu zaserwować kopniaka prosto w krocze, co również pozbawi mężczyznę głosu, a wtedy będzie mogła go dobić w dowolny dla siebie sposób. Tak czy inaczej, jeden będzie załatwiony i pozostanie tylko drugi, na którego już miała przygotowany plan.
Kontrola chakry: C

Pokłady chakry: 95%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Niestety, cios w gardło nie powiódł się, z powodu złej oceny odległości, jednak Ayame miała w zanadrzu inny ruch, który bez problemu powinien powalić każdego faceta. Porządny kopniak w jądra i zbir wydał z siebie cienki głosik, by ostatecznie chwycić się za swoje klejnoty i upaść na ziemię, zwijając się z przeraźliwego bólu. W ten sposób też dało się go uciszyć, ale nie na stałe, więc Ayame szybko wyskoczyła z wozu i wymierzyła mężczyźnie porządny cios prosto w tył głowy, żeby ostatecznie pozbawić go przytomności. Chciała go przede wszystkim uciszyć, więc ostatecznie zrezygnowała z próby dobicia go. Wystarczyło, że nie darł ryja na całe gardło i nie ostrzegł kompana w jaskini, bo na tym zależało jej najbardziej.
- Masz coś, żeby go związać? - Zapytała Taozo.
Skoro planował przytachać tu jakąś kobietę na wózku, to może miał też kawałek sznurka na wypadek, gdyby podczas drogi się wybudziła i próbowała mu uciec. Jeśli nic takiego nie będzie miał, Ayame poświęci jeden rulon bandaża, aby mocno skrępować bandycie kostki nóg, nadgarstki za plecami i jeszcze owinie mu gębę, żeby się nie wydzierał, gdy odzyska przytomność. Tak czy inaczej, sprawa jednego bandyty była załatwiona, a ona nadal miała bombkę z usypiającą substancją, która zapewne nie była picem na wodę, skoro zbir nie pokapował się co do uśpionej wieśniaczki, która właśnie zniknęła, gdy Ayame anulowała Henge no Jutsu.
- Przypilnuj go. - Poleciła młodzieńcowi. - Ja sprawdzę jaskinię i poszukam Twojej żony.
Po tych słowach odpaliła Byakugana i puściła przed siebie wzrok białych oczu, prosto w stronę jaskini. Chciała wybadać, jak wygląda sytuacja i przygotować kolejny plan, aby złapać w pułapkę drugiego z drani. Nie chciała narażać kobiety na to, żeby stała się żywą tarczą, więc postanowiła podstępem podejść drugiego przeciwnika. Najpierw tylko musi się upewnić, jak wygląda obecnie sytuacja i czy może bezpiecznie wkroczyć do akcji. Lepiej nie podejmować pochopnych decyzji, bo w grę wchodziło życie kobiety, dlatego każdy kolejny ruch, należało dobrze przemyśleć, aby zminimalizować ryzyko niewinnej osoby. Wszystko powie jej Byakugan.
Zasięg
Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonus
+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
Kontrola chakry: C

Pokłady chakry: 95% - 4% aktywacja Byakugana = 91%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

Torba przy pasie:
4x Bandaż
2x Trójkunai
4x Kunai + notka świetlna (doczepione)
2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
Kabura na prawym udzie:
1x Sekretna maść klanu Hyūga
1x Bojowa pigułka żywnościowa
1x Pigułka ze skrzepniętą krwią
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Jak się okazało, młodzieniec nie miał przy sobie liny, którą można było skrępować bandyty, bo nie wziął pod uwagę, że taka możliwość może nastąpić, pomimo faktu, że nie musiał jej samej krępować. No nic. Na szczęście Ayame miała przy sobie kilka zwojów bandaża, który mocno związany wokół nadgarstków i kostek, był tak samo dobry jak lina. Płótno było na tyle mocne, że tylko spora siła byłaby w stanie to rozerwać. Nie było też elastyczne, żeby można było naciągnąć je i się uwolnić. O ile zbir nie przetrze bandaża o ostrą krawędź, to za cholerę się nie uwolni, ale na to też miała sposób. Gdy tylko go związała i zakneblowała, chwyciła zbira za fraki i wrzuciła go na wózek. Miękka skóra nie pomoże mu się uwolnić, zwłaszcza gdy Taozo będzie go pilnować. Przynajmniej tutaj na coś się przyda.
- Gdyby coś kombinował, uderz go znowu w tył głowy. - Poradziła. - Nie może uciec.
Po tych słowach odpaliła swoje białe oczy i zaczęła przeszukiwać jaskinię, dokładnie badając każdy korytarz i przejście, jednocześnie zapamiętując drogę, aby się nie zgubić. W końcu dostrzegła drugiego zbira, a z nim uwięzioną kobietę, która zapewne była żoną drwala. Uważnie przyjrzała się sytuacji i temu, czy kobiecie nic nie jest, po czym spojrzała na Taozo.
- Twoja żona jest w środku, razem z tym drugim. - Poinformowała go. - Wygląda na to, że nic jej nie jest. Zaczekaj tutaj z tym, a ja się zajmę resztą.
Po tych słowach wyciągnęła kunai, z doczepioną do niego notką, by ostatecznie ruszyć w stronę jaskini, cały czas mając odpalonego Byakugana. W sumie to mogła próbować podstępu, zmieniając się w pokonanego zbira i uśpić czujność drugiego, po czym zaatakować w odpowiednim momencie, jednak nie chciała tego przedłużać już w żaden sposób. Kroczyła ostrożnie i cicho, przesyłając do stóp chakrę, aby nie robić niepotrzebnego hałasu i nie alarmować oponenta. Skręciła, aby dotrzeć do pochodni i minąć ją, aby następnie wybrać prawe rozwidlenie, ponieważ lewe kończyło się ślepym zaułkiem. Skradała się, czasami przylegając do ściany, aby nie ryzykować zbyt szybkiego wykrycia. Dopiero gdy była niedaleko groty, w której chronił się drugi zbir, przystanęła i wycelowała kunaiem. Ostrze spadło niedaleko stóp mężczyzny, który miał szansę zobaczyć tylko co to, zanim oślepił go mocny błysk światła. Tak, notka oślepiająca. Stosowanie notki wybuchowej w jaskini byłoby naprawdę głupim zagraniem, bo nie dość, że mogłaby skrzywdzić kobietę, to jeszcze zwaliłaby im na głowę sufit. Oślepienie było tutaj jednym z lepszych posunięć, ponieważ przeciwnik nie był w stanie teraz jej zlokalizować, osłaniając rękami oczy, a ona mogła bez problemu doskoczyć do niego i wymierzyć mu kilka ciosów. Na początek podcięła mu nogi, żeby się przewrócił, potem uderzyła go łokciem prosto w brzuch, a na koniec kopnęła w głowę, żeby stracił przytomność. Gdyby na oślep próbował machać na nią łapami, to sprawnie uniknie próby chwytu, lub ciosu. Miała nad nim przewagę, więc maksymalnie to wykorzystała, chcąc jak najszybciej to zakończyć. Oby to wystarczyło. Musiała jeszcze uwolnić kobietę, ale najpierw należy się upewnić, czy zbir nie stanowi już zagrożenia. Czy to koniec jej niepowodzeń w planie, czy też znowu stanie się coś niespodziewanego, co pokrzyżuje jej szyki? Okaże się. Tak czy inaczej, była gotowa do dalszej walki, jeśli sytuacja będzie tego wymagać.
Zasięg
Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonus
+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
Kontrola chakry: C

Pokłady chakry: 91% - 2% podtrzymanie Byakugana = 89%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

Torba przy pasie:
4x Bandaż
2x Trójkunai
4x Kunai + notka świetlna (doczepione)
2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
Kabura na prawym udzie:
1x Sekretna maść klanu Hyūga
1x Bojowa pigułka żywnościowa
1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

-1 Bandaż
-1 Kunai + notka świetlna
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Dzięki posłaniu chakry do stóp, Ayame bez problemu skradała się tunelem, prowadzącym prosto do groty, w której znajdował się drugi bandyta z uwięzioną kobietą. Jej kroki były bezszelestne i nie odbijały się echem po jaskini, co pozwoliło jej zaskoczyć przeciwnika. Gdy tylko znalazła się wystarczająco blisko kryjówki łotrów, wymierzyła i rzuciła kunai prosto pod nogi mężczyzny. Uderzenie ostrza o skałę poniosło się po grocie i szybko zwróciło uwagę zarówno jego, jak i kobiety. Wtedy stało się coś nadzwyczajnego. Nim notka błysnęła oślepiającym światłem, mężczyzna zdążył jeszcze tylko osłonić niewiastę własnym ciałem, z zamiarem ochronienia jej. Czy tak powinien zachowywać się porywacz? Nie do końca, jednak dla Ayame nie miało to teraz znaczenia. Postanowiła najpierw wyeliminować zagrożenie i zapewnić porwanej bezpieczeństwo. Potem dopiero będzie wyjaśniać całą sytuację, dlatego też skutecznie ogłuszyła mężczyznę i podeszła do łkającej kobiety, dezaktywując Byakugana.
- Już dobrze. - Uspokoiła ją. - Przybyłam tu z Twoim mężem, żeby Cię uwolnić. Oślepienie niedługo minie, to tylko chwilowe. Stój spokojnie.
Po tych słowach przecięła krępujące ją więzy i nakazała, żeby stała w miejscu, póki jeszcze nie widzi. Nie chciała, żeby ta na oślep weszła w ognisko, albo zrobiła sobie inną krzywdę. Sama Ayame przeszukała kryjówkę zbirów, bo może znajdzie coś ciekawego. To samo zrobiła z leżącym mężczyzną, bo może chował coś po kieszeniach. Gdy już zgarnęła ewentualne fanty, które mogły się przydać jej, albo małżeństwu, złapała zbira za fraki i zaczęła go wlec w kierunku wyjścia. Jeśli kobieta odzyska wzrok, zapewne pójdzie za nią, a jeśli jeszcze nie będzie czuła się pewnie, kunoichi nakieruje jej dłoń na swoją kurtkę, żeby ta się zwyczajnie złapała, a ona będzie ją prowadzić prosto do wyjścia.
- Wracajmy. - Zakomunikowała. - Twój mąż szaleje z niepokoju.
Tak więc pozostało już tylko opuścić jaskinię z kobietą, ciągnąc za sobą nieprzytomnego łotra, w którym na koniec obudziły się jakieś przebłyski heroizmu. Przez ten czas niewieście powinien już wrócić wzrok i gdy wyjdą na zewnątrz, będzie mogła zobaczyć ukochanego, pilnującego pierwszego napastnika. Czy jej misja dobiegła końca? Zdecydowanie nie. Należało jeszcze tych dwóch oprychów odstawić na najbliższy posterunek i złożyć raport, więc zapewne zapakuje ich na wóz i udadzą się do stolicy. Najważniejsze jednak, że kobieta była cała i zdrowa.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Gdy kobieta dochodziła do siebie po oślepieniu, Ayame rozejrzała się po kryjówce zbirów. Okazało się, że po skrzyniach było poupychane sporo fantów, poczynając pod jadła i napitku, przez ubrania i kończąc na broni. Całkiem spory arsenał. W sumie to młodzi mogliby wziąć ze sobą to wszystko, nieprzydatne rzeczy sprzedać i tylko by na tym zyskali. Tak czy inaczej, Ayame nie widziała tu nic dla siebie, więc ostatecznie zostawiła skrzynie w spokoju. W tym czasie Mitsuha odzyskała wzrok i mogła ponownie dostrzec wnętrze jaskini. Wtedy stała się rzecz niesłychana, bo młoda kobieta dopadła do leżącego zbira i poprosiła, żeby nie robić mu krzywdy. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmiało, kunoichi miała wrażenie, że to ma związek z tym, że mężczyzna wcześniej osłonił ją przed wybuchem notki. Czyżby nawiązali znajomość?
- Trochę za późno. - Odpowiedziała Ayame. - Ogłuszyłam go. Jednak nie zrobię mu nic więcej, jeśli tylko wyjaśnisz mi, dlaczego miałabym tego nie robić.
Wtedy też wzięła jeden bukłak z wodą, chwyciła mężczyznę za kołnierz i zaczęła go ciągnąć w stronę wyjścia z jaskini, jednocześnie skupiając uwagę na tym, co mówiła młoda kobieta. Szybko się okazało, że ten drugi zbir potraktował kobietę niezwykle delikatne, a wszystko za sprawą faktu, że była podobna do jego zmarłej siostry. Pytanie tylko, czy gdyby nie doszukał się podobieństwa, postąpiłby inaczej? Tak czy inaczej, trzymał się z tamtym i wcale go nie powstrzymał przed porwaniem kobiety i obiciem młodego drwala. W tym momencie Ayame miała mieszane uczucia co do niego i nie była w stanie podjąć decyzji, dopóki z nim nie porozmawia osobiście.
Zanim jednak poznała historię do końca, wyszli z groty i młoda para znów była razem, nie szczędząc sobie przy tym czułości. Ayame uśmiechnęła się na ten widok, po czym posadziła Gutsuso przy drzewie i oparła go plecami o pień. Z zadowoleniem dostrzegła, że młody drwal zrobił użytek z kija, bo co jak co, ale tamtego szczególnie się należało. Gdy młodzi skończyli się sobą cieszyć, Mitsuha opowiedziała jej do końca historię nieszczęśliwego chłopca, który stracił rodzinę i znalazł nową, która ostatecznie wyszła mu bokiem.
- Rozumiem. - Odpowiedziała na koniec. - Jednak co by się stało, gdybyś nie była podobna do jego siostry? To, że potraktował Cię honorowo, nie zmyje faktu, że pomógł w napadzie na was, pobiciu Taozo i porwaniu Ciebie. W żadnej z tych trzech kwestii nie powstrzymał swojego towarzysza. Nawet nie chcę myśleć, co robili wcześniej.
Szybko przeszukała leżącego na wozie zbira, żeby sprawdzić, co ciekawego nosił przy sobie, po czym podeszła do Gutsuso i otworzyła bukłak z wodą, kucając. Wylała na rękę trochę zimnej wody, by następnie przetrzeć mężczyźnie twarz i poklepać go dość mocno po policzku, z zamiarem ocucenia. Gdy się ocknie, Ayame zachowa maksymalną czujność.
- Jeden gwałtowny ruch, a znowu pójdziesz spać. - Ostrzegła. - Twojego towarzysza zabieram ze sobą. Odpowie za napaść, pobicie i porwanie. Za to, że przez ten czas opiekowałeś się Mitsuhą i nie zrobiłeś jej krzywdy, daję Ci wybór. Jeśli jesteś tak mocno przywiązany do swojego kompana, że chcesz podzielić jego los, zabiorę Cię ze sobą. Jeśli jednak postanowisz zmienić swoje życie i zejść ze złej ścieżki, pozwolę Ci odejść. Wybór należy do Ciebie.
W tym momencie mężczyzna mógł sobie wykalkulować, że albo skończy w lochu wraz ze swoją ''rodziną'', która dopuściła się złego czynu i odpowie za niego, albo rozpocznie nowe życie i może spróbuje dla odmiany zrobić coś dobrego dla świata. Osiądzie w jakiejś wiosce, znajdzie pracę i może ułoży sobie z kimś życie. Tyle w tym momencie Ayame mogła mu dać. Podjęcie decyzji.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Kolejne słowa Mitsuhy sprawiły, że Ayame dała się przekonać. Mimo faktu, że nie podobało mu się to, co robił jego towarzysz, nie był w stanie mu się sprzeciwić, przez wzgląd na to, że trzymali się razem i był dla niego jak brat. Cóż. Nadszedł czas, aby przerwać tą toksyczną więź i pozwolić Gutsuso żyć swoim, lepszym życiem, które miał przed sobą. Na szczęście Taozo, z początku nie bardzo zadowolony, dał się przekonać żonie i zgodził się z jej zdaniem.
Przeszukanie zbira na wozie nie przyniosło nic ciekawego, dlatego też Ayame skupiła się na cuceniu tego drugiego. Postawny mężczyzna wyrwał gwałtownie ku górze, jednak gdy usłyszał ostrzeżenie do kunoichi, rozważniej poruszał swoim ciałem. Wtedy też dała mu wybór. Albo zgnije z towarzyszem w lochu, albo rozpocznie nowe życie. Jak mogła zauważyć, to był dla niego trudny wybór, jednak Mitsuha sprawnie sobie z tym poradziła, przemawiając mężczyźnie do rozsądku. Ayame tylko się przyglądała i czekała, a gdy Gutsuso padł przed nią na kolana i z płaczem wykrztusił, że nie chce dłużej żyć takim życiem, skinęła głową i przykucnęła kładąc mu dłoń na ramieniu w geście pocieszenia. Jeśli małżeństwo mu pomoże, to będzie mu zdecydowanie łatwiej.
- Przyjmuję Twoją decyzję. - Odpowiedziała. - I życzę Ci powodzenia.
Po tych słowach wstała i spojrzała na małżeństwo. Jej misja była zakończona i pozostało już tylko zabrać skrępowanego bandytę ze sobą. Nim to jednak nastąpiło, Taozo wyszedł z przeprosinami, podziękowaniami i próbą odwdzięczenia się, na co Ayame uśmiechnęła się i pokręciła głową. Nie zamierzała brać od nich ani grosza, bo możliwe, że dostanie coś od straży za tego bandytę. Im pieniądze będą bardziej potrzebne.
- Zachowaj oszczędności. - Powiedziała ze spokojem w głosie. - I pamiętaj o tym, co Ci powiedziałam o zabezpieczeniu domu. W lesie nigdy nie możecie czuć się wystarczająco bezpiecznie. W jaskini jest pełno zapasów jedzenia, ubrań i broni. Weźcie na wóz to, co się wam przyda, a resztę możecie sprzedać. Gutsuso pewnie wam pomoże. Ja zaś zabieram tego.
Po tych słowach podeszła do wozu i ostrożnie zwlokła z niego nieprzytomnego mężczyznę. Miała wystarczająco siły, żeby przytachać go do wioski, chociaż jak się obudzi, to zapewne będzie kazała mu iść samemu. Póki co, jego utrata przytomności była jej na rękę, bo nie chciała żeby wiedział o tym, że pozwoliła jego kompanowi odejść.
- Uważajcie na siebie i bądźcie zdrowi. - Życzyła jeszcze na pożegnanie.
Potem ruszyła w drogę powrotną, ciągnąc za sobą nieprzytomnego i skrępowanego zbira. Tamta trójka na pewno dobrze sobie poradzi, więc nie musiała się już tym przejmować. Jej ostatnim zadaniem było dostarczenie bandyty na najbliższy posterunek i złożenie raportu. Będzie musiała skłamać, że drugiego bandytę zabiła, bo ten nieprzytomny zapewne potem będzie sypać, więc żeby nie było problemów, powie mu o tym, jak tylko się ocknie i to samo oznajmi w raporcie. Dzięki temu Gutsuso będzie mógł rozpocząć nowe życie, ten zbir zgnije samotnie w lochu, a Strażnikom było wszystko jedno, ilu bandytów przeżyło. Im ich mniej, tym lepiej dla nich. Nikt też nie będzie kwestionować słowa kunoichi z klanu Hyūga. Jedyną osobą, która będzie znała prawdę i zapewne przekaże ją komu trzeba, będzie jej osobisty strażnik, który zapewne zda raport samemu Liderowi. Tym się jednak nie przejmowała, bo wiedziała, że postąpiła dobrze. Tak więc odstawi bandytę do najbliższego lochu, wyjaśni co się stało i będzie mogła iść w swoją stronę.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2959
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25

Re: Górski Las

Post autor: Yami »

0 x
Ayame

Re: Górski Las

Post autor: Ayame »

Ayame uśmiechnęła się lekko, słysząc słowa Mitsuhy o tym, że może ich odwiedzić, kiedy tylko będzie tego potrzebować. To było naprawdę życzliwe z ich strony, no ale nic dziwnego, skoro tyle dla nich zrobiła i nie chciała za to zapłaty. Zapłatę miała otrzymać z innego źródła i obciążanie kosztami młodego małżeństwa nie było konieczne, tym bardziej, że kunoichi nie zależało mocno na pieniądzach i bardzo często odmawiała przyjęcia wynagrodzenia.
- Dziękuję. - Odpowiedziała.
Tak więc ruszyła w swoją stronę, ciągnąć za kołnierz zbira, który był przyczyną całego tego zamieszania. Taozo najwyraźniej ostro mu przywalił tym drągiem, bo mężczyzna przez większą część drogi był nieprzytomny. Z jednej strony to dobrze, bo nie musiała się z nim użerać, ale z drugiej, było jej już trochę ciężko go za sobą wlec. Facet odzyskał przytomność, gdy byli już blisko stolicy, więc popędziła go przed sobą, nie zważając na jego zaczepki i symulacje. Był związany, więc ucieczka nie miała dla niego większego sensu, z czego zapewne zdał sobie sprawę, bo końcowy etap wędrówki przeszedł grzecznie, dopóki nie przejął go pobliski patrol. Wyglądało na to, że uwierzył jej w fakt, że zabiła jego towarzysza. Wstępnie wyjaśniła strażnikom co zaszło, na co oni przyjęli raport i zabrali ze sobą zbira do lochu. Słysząc ostatnie słowa mężczyzny, Ayame spojrzała na niego z powagą. Chciał ją nastraszyć?
- Wątpię. - Powiedziała ze spokojem. - Dopilnuję, żebyś zgnił w więzieniu.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i odeszła. Musiała udać się jeszcze na posterunek, aby tam zdać szczegółowy raport dowódcy na temat wydarzeń, co też zrobiła, oznajmiając przy tym, że drugi bandyta stawiał zbyt duży opór i stanowił zbyt duże zagrożenie, więc musiała go zabić. Sprawnie zdała relację z wydarzeń i niedługo po tym była wolna. Dostała też swoje wynagrodzenie za tego zbira, więc w końcu mogła wrócić do domu i opowiedzieć ojcu o tym, co się wydarzyło.

[zt]
0 x
Tsuki

Re: Górski Las

Post autor: Tsuki »

Oddech nieregularny. Świst wiatru obijającego się o liście drzew. W środku gęstwin białowłosy osobnik. Nie może ustać w miejscu. Kręci się wokoło, jakby szukał jakiegoś zajęcia. Gdzie bracia? Gdzie ich wywiało? Tsukiemu się nudzi. Chłopak jest głodny. Dajcie mu jeść. Przynieście jedzenie, bo tutaj nie wytrzyma. Nie ma ich. Nie ma. To gdzie są? Gdzie ta rodzina, gdy młody w potrzebie? Musi samemu coś poradzić. Zabić? Kogo? Co może tutaj dorwać? Wszędzie drzewa i pustka. Tsuki nie wytrzyma. Musi coś poszukać. Tak, tak... Ruszył przed siebie, idąc i idąc... Gdzie zajdzie? Dokąd go zaniesie? Przystanął... Spogląda przed siebie. Co takiego widzi? Co zobaczył ten chory umysł? Padlina. Leży sobie w oddali. Przyśpieszyło mu tętno. Plamy krwi na zielonej trawie podkręciły adrenalinę. Opanuj się, świrze... Zostaw, to złe. To pełne zarazków. Dorwiesz coś świeższego. Coś smaczniejszego niż to stare mięcho. Tsuki nie wytrzyma. Nie może się oprzeć temu kolorowi. Ta czerwień pobudza do ruchu. Pstryknął nerwowo serdecznym palcem, niosąc wśród gęstwin falę zgrzytu. Podszedł do padliny, obserwując ją wokoło. Przypominała dzika. Mocno przestarzała, z falą robaków w trzewiach. Przysmak... Dajcie mu ten przysmak. Pochylił się nad trupem, gładząc go delikatnie po futrze. Czekało na niego, czekało... Nie mogło się doczekać, aż Tsuki tutaj zainterweniuje. I wykonał czynność, niespodziewanie wsadzając całą prawą rękę w brzuch trupa, kręcąc tam, jakby wszystkie skarby świata były tutaj ukryte. Wątroba... Nie ma jej... Trzustka... Jej też nie ma. Nie ma nic, co mogłoby go zaspokoić. COŚ JEDNAK MUSI BYĆ? CO MU ZOSTAŁO?! A jest... Znalazło się coś przyjemnego. Wszyscy, którzy obserwowali jego poczynania, mogli przyuważyć, jak Tsuki wyciąga z padliny długi mięsisty sznur, który ścisnął mocno, a napór spowodował, że mięsko rozprysło na pół, a z niego zaś wyleciała jakaś posoka.
- Mmm... Jelitko dobre... Jelitko czekało na mnie... - Mamrotał, chwytając obiema dłońmi sznur i wgryzając się w jego mięsistą włókninę. W tej chwili wyglądał, jak typowy stwór, który przegłodzony do granic możliwości, łapał się za cokolwiek tylko mógł. - Mm.... Mm... Taka uczta... Gdzie Kyoraku i Shi Hou... Ominie ich obiad... Może zostawię im co nie co... Oni też głodni... Wszyscy lubią mięsko... Oni też zjedzą... Gdzie oni są... Przyjdzie w końcu tu do mnie... Nudzi mi się samemu... - Ugryzł powtórnie, a sznur jeszcze bardziej pękał pod naporem szczęki Tsukiego. - Oj nie... Tak nie można... Ale to takie dobre... Zostaw im kawałek... He... He... Ale nie mogę się powstrzymać... - Ponownie ugryzł, trawiąc zwłoki i wypluwając co rusz twardawe części. Przez chwilę przystanął. Chyba coś go zainteresowało, ponieważ jego wzrok skierował się na kolejny organ, z którego sączyła się fala krwi. Był niezwykle mięsisty... Czerwona posoka zadziałała, jak afrodyzjak. Skusiła go uczta. Wyrzucił resztki jelita, sięgając po wyciągnięte serce. Podniósł go niezwykle ostrożnie, jakby miał do czynienia ze szklaną porcelaną. Okręcił go przed twarzą to raz w lewo, to raz w prawo, a grymas uśmiechu nie znikał z jego twarzy. Tętno podwyższone... Para uciekająca z ust, jakby panowało największe zimno. Nie może się powstrzymać, wgryzając się coraz to bardziej w to mięsiste włókno. Jeden potężny ucisk szczęki i fala posoki wytrysnęła na jego twarz.
- Ojej... Ojej... Ojej... Tak nie można... Nie mogę tego robić... Muszę na nich zaczekać... - Odparł cicho, rozglądając się wokoło, jakby czuł, że lada chwila wrócą jego kamraci i razem z nimi sobie zrobi ucztę.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kyuzo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Zakata i 1 gość