Druga co do wielkości prowincja Karmazynowych Szczytów od wieków znajduje się pod opieką słynnego Rodu Hyūga , który bardzo dokładnie dba o rozwój wewnątrz swego kraju, a także o bezpieczeństwo granic - zważając na sąsiedztwo z niezbadaną powierzchnią lądową (znaną pod nazwą Głębokich Odnóg) na południowym zachodzie. Podobnie jak w pozostałych prowincjach Karmazynowych Szczytów, dominuje tutaj krajobraz górzysty i roślinność wysokogórska, lecz Kyuzo może pochwalić się bogatszą fauną - wiele zwierząt chętnie poszukuje kryjówek w głębokich jaskiniach prowincji, chroniąc się przed dość kapryśną pogodą.
Zakata
Posty: 533 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Emi
Post
autor: Zakata » 3 paź 2025, o 11:19
Wysłuchałem to co miała dziewczyna do powiedzenia o Raikuro, jednak to nie była aż tak prosta sprawa z tym zesłaniem jak się jej wydawało. - Gdyby ludzi za brak odpowiedniej kultury zsyłali do Ostatniego Światła to by to miejsce było przepełnione... Cała ta sytuacja była bardziej skomplikowana... - Miałem zagwozdkę czy opowiadać jej o całej misji z Jun i Hanzo gdzie spotkaliśmy Senrenkai, czy nie. Z jednej strony to by mocniej ukazało całą sytuację z drugiej trzeba by było odtworzyć ten nieszczęsny przydomek jaki mi nadali, a już praktycznie udało się go wymazać. Przynajmniej nie pamiętałem kiedy ktoś go ostatnio użył. - Już wcześniej mieliśmy ze sobą... jakby to ująć na pieńku, podczas awansu na akoraito, przybiegła dziewczyna lekko spóźniona i prawdopodobnie zaliczyła glebę po drodze, bo była leciutko ubrudzona. Ten ją odesłał bo uznał to za znak braku szacunku. Próbowałem się wstawić za nią, bo czy niefortunna gleba powinna przyćmiewać uczynki dla osady? Nooo jestem mocno przeciwnego zdania. - Nakreśliłem dziewczynie pierwsza sytuację, która mocno nas poróżniła z asystentem shirei-kana.
Dalej dziewczyna badając już moje obite ciało, stwierdziła z uśmiechem, że nie potrzebuje takich badań co tydzień. - Ostatni raz jak mnie pewien samuraj badał czy się nadaje na daną rangę to musiałem zęby na podłodze liczyć hahaha. - Dorzuciłem jeszcze do tematu badania.
Wysłuchałem co miała do powiedzenia, ciężko mi było się do tego mocniej ustosunkować, z jednego prostego powodu, o całej medycynie wiedział tylko tyle, że istnieje oraz, że maść rodu hyuga pomaga czasem w walce... Padło z jej ust pytanie na temat tego czy mnie dotknął ten Yokai. - No wiesz, specjalizuję się w walce za pomocą juukena, także kontakt z nimi jest nieunikniony, chociaż tak pająka nie dotknąłem, podczas obrony saigo nie pamiętam czy jakiegoś dotknąłem... Tylko tutaj w tej opuszczonej wiosce było ich więcej to z dwa musiałem dotknąć by je poskładać. - Starałem się przypomnieć wszystkie możliwe momenty kiedy dotknąłem któregoś z Yokai.
Dziewczyna zwróciła uwagę na bardzo słuszny fakt, skoro atakują głównie posłańców to chcą atakować wymianę informacji między osadami. - Czyli to wszystko się składa, że ten zlot będzie ich celem, chociaż zastanawia mnie jedno skoro to jest ich celem. Czemu nie spreparują listu, nie podszyją się pod daną osadę i nie zrobią czegoś złego. Przecież to byłby najprostszy sposób do wywołania zamieszania, skoro i tak już osady wiedzą o ich istnieniu. - Działania tej organizacji były mocno... dziwne, działali w sposób by każdy o nich wiedział, więc ich cele były trudniejsze do osiągnięcia. - Czemu oni w takim wypadku nie podszyją się pod ważniejsze postacie w klanie by cały czas mącić... Albo nie to jest ich celem . - Zacząłem rozkminiać nad sensem działania tych bandytów.
Uśmiechnąłem się na żart Minari o biwaku oraz wysłuchałem co miała do dopowiedzenia. - To dobrze, że Raikuro jest z wami, to jest niebezpieczna okolica. Doświadczony i silny shinobi zawsze w cenie w takim miejscu, nawet jak będzie krzyczał. - Zacząłem poważnie, kończąc z akcentem humorystycznym. - Czyli co nie planujesz się ruszać z tego namiotu, to weź mi przygotuj to łóżko, na stałe, bo przy obecnym tempie przyrostu siły tych demonów to będę tutaj co tydzień wracał hahaha.
0 x
Minari
Posty: 55 Rejestracja: 22 sie 2025, o 17:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Wysoka i szczupła - Długie, białe włosy - Bladobłękitne oczy bez źrenic - Biała yukata - Granatowa, długa spódnica
Widoczny ekwipunek: - Duża torba przy pasie - Odznaka ninja na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=229391#p229391
Aktualna postać: Minako
Post
autor: Minari » 4 paź 2025, o 17:00
Minari w milczeniu wysłuchała punktu widzenia Zakaty, a słysząc relację z tego, w jakiej sytuacji się znalazł i jak Raikuro potraktował spóźnioną dziewczynę, zrobiła smutną minę. Widać było, że poruszyło ją to na tyle mocno, że spojrzała na Zakatę z powagą.
- Raikuro-sama miał prawo uznać za brak szacunku już samo spóźnienie, nie tylko ubrudzony strój. - Odpowiedziała ze smutkiem. - Uroczysty awans z udziałem Shirei-kana to wydarzenie najwyższej wagi dla każdego shinobi i w żadnym wypadku nie powinna się spóźnić, bo jest to lekceważenie czasu Lidera. Niemniej, rozumiem co poczułeś i na Twoim miejscu też bym się za nią wstawiła, chociażby po to, żeby tylko jej wysłuchano. Może miała naprawdę bardzo ważny powód...
Przyglądając się jego źródłowi chakry, dostrzegła jeszcze jedną nieprawidłowość. Tym razem jeden z głównych kanałów także był niedrożny i słabo przesyłał chakrę. To zdecydowanie mógł być powód, dla którego zablokowało Zakacie wykonanie techniki. Młodzieniec tymczasem opowiadał, jak to badał go jakiś samuraj. Minari parsknęła śmiechem i podziałała leczniczą chakrą za niedrożny kanał, chcąc go naprawić.
- Dobre wieści. - Poinformowała go. - Znalazłam źródło Twojego problemu. Stare uszkodzenie głównego kanału, który słabo przewodził chakrę. To mogło spowodować, że zablokowało Ci użycie tamtej techniki. Zaraz to naprawię i wszystko powinno być dobrze.
Naprawienie tego zajęło jej chwilę i już po chwili mogła wrócić do dalszego skanowania Zakaty. Słysząc, że dotknął Yokai podczas walki, nakazała pokazać mu same dłonie i uważnie się im przyjrzała, zarówno Byakuganem, jak i samą leczniczą chakrą, ale niczego niezwykłego nie dostrzegła. Nie było ani zablokowanych kanałów, ani jakichkolwiek innych zmian w ciele młodzieńca. Nie oznaczało to jednak, że każde zetknięcie się z demonem było bezpieczne, bo te mogły być przecież różnej natury. Akurat te, które spotkał Zakata nie miały szkodliwego wpływu na niego.
- Nie widzę żadnych zmian. - Zawyrokowała Minari. - Albo miałeś szczęście i ten gatunek nie był szkodliwy, albo nie ma efektów ubocznych po zetknięciu się z Yokai.
Zostały jej więc tylko nogi Zakaty, ale tutaj nie znalazła żadnych nieprawidłowości, więc szczegółowe badanie mogło dobiec końca. Minari dezaktywowała Byakugana i wyprostowała się, jednocześnie słuchając głośnych rozmyślań młodzieńca na temat Senrankai. Musiała przyznać, że to co mówił Zakata, było mocno niepokojące.
- Możesz usiąść, ale zostać jeszcze chwilę na leżance. - Poprosiła. - Spreparowanie listu i podszycie się pod kogoś, wcale nie jest takie proste, zwłaszcza u nas, gdy za pomocą Byakugana możemy wykryć, że coś jest nie tak. Listy, zwłaszcza te ważne, zazwyczaj charakteryzują się czymś, co ciężko spreparować. Kolor pieczęci i odbity na nim symbol, czy nawet papier, na którym została napisana wiadomości. Ale tak, masz rację. To spotkanie Liderów może być ich celem, to dlatego nas zaatakowali. Chcieli nam przeszkodzić.
Słysząc ostatnie słowa Zakaty, uśmiechnęła się do niego ciepło i stanęła sobie za jego plecami, gdy ten usiadł. Położyła dłonie na jego ramionach i ostrożnie zaczęła badać mięśnie karku, naciskając tam, gdzie czuła mocne napięcie i zbicie. Z początku młodzieniec mógł się skrzywić z bólu, ale po chwili czuł, jak mięśnie puszczają i rozluźniają się, pod masażem Białowłosej, przechodząc w stan przyjemnego odprężenia.
- Polecono mi pomóc w budowie obozu i wracać do Shiroi-iwy. - Wyjaśniła. - Jeśli nic się nie zmieniło, to za kilka dni będę wracać. No ale o tym będzie decydować Raikuro-sama. Mam jednak nadzieję, że stałe łóżko nie będzie Ci potrzebne. Bądź dobrej myśli i nie daj się ponownie poturbować.
0 x
Zakata
Posty: 533 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Emi
Post
autor: Zakata » 6 paź 2025, o 14:25
Odpowiedź Minari utwierdziła mnie w jednym, już Raikuro musiał jej jakoś wjechać mocniej do głowy, skoro nie była w stanie jednoznacznie skrytykować tej jego decyzji. - Czyli jednak agentka... Trzeba być czujnym. - Pomyślałem. - Uroczysty awans, uroczystym awansem... Tylko czy... a nie ważne, mało brakowało a tak się zagotowałem to mnie tez by odesłali hahaha. - Starałem się rozluźnić temat i obrócić w żarty.
Następnie dziewczyna przedstawiła mi diagnozę, która mi mówiła... niewiele, ale wiedziałem jedno, mój fikoł o niemożności użycia techniki przeszedł i nikt się nie jurnął, że zrobiłem duży błąd w bitwie. - No właśnie tak jak mówiłem, to było coś dziwnego, chciałem, planowałem a techniki nie wykonałem. - Skomentaowałem. - A ciężko naprawić taki kanał i czy są jakieś powikłania po tym wszystkim? Pytam by wiedzieć czy w następnym starciu może znowu będę miał z czymś problem. - Wolałem się upewni co mnie może czekać i czy będziemy się dalej szarpać na poważnych czy mniej poważnych oponentów.
Następnie przeszła do leczenia mojej chakry, może nawet mojej duszy. Nie pamiętałem by leczenia były takie przyjemne, może dlatego, że na większości pozostałych mogłem być średnio przytomny albo gadka się kończyła na tym co głupiego zrobiłem. Po chwili uzdrawiania powiedziała, że nie widzi większych zmian i raczej jest w porządku. - Nie no trochę byłby przypał jakby były efekty uboczne, przecież to musielibyśmy obmyślać nowe style walki, nowe sposoby, uczyć się nowych technik... Tak to damy proste szybkie strzały w klatkę piersiową i po demonie. - Zacząłem mówić już luźno czując, że mogę sobie pozwolić na luźniejszy ton. Bardziej byłem czuły na tematy o jakich miałem z Minari rozmawiać.
Zgodnie z prośbą dziewczyny usiadłem na leżance, teraz miały być jakieś inne badania. Wytknęła mi kilka błędów w moim rozumowaniu ale miałem na to kontrargumenty. - Problem jest taki w karmazynowych szczytach są cztery różne osady, różnych klanów a tylko my posiadamy byakkugana, by móc dokładniej przyjrzeć się chakrze. Przecież są od tego specjaliści by podrobić takie coś, myślę, że nawet nie jest to tak dokładnie sprawdzane od kogo to jest. Przecież tak silni i dumni shinobi nie daliby się pokonać byle zwojem. Dodatkowo też napadają na poselstwa, co to jest przejąć listy i go przerobić. - Czułem się aż trochę za luźno w kombinowaniu ten sposób, musiałem się trochę opanować, bo zaraz by mnie mogli zacząć podejrzewać.
Nagle dziewczyna ustawiła się za mną, było to dosyć niespodziewane. Zaczęła latać paluchami mi po plecach, które były cały czas napięte w gotowości do walki. - Ał ał ał ała. Boli... A nie... Jednak przyjmne to. - Potrzebowałem tylko chwili by się przekonać do tego czegoś na wzór masażu, już sam nie wiedziałem czy to leczenie czy jakaś usługa w bonusie ale no podobało mi się.
- Mówisz powrót do Shiroi-iwy, trochę zazdroszczę wracać do tej pięknej osady... A potem co do szpitala? - Zacząłem dopytywać dziewczynę o jej dalsze plany. - Ja poturbować? Proszę cię, to była rozgrzewka teraz lecimy na głęboką wodę, musiałem na jakiś byle yokaiach sprawdzić zespół. Teraz to pokaże im co to znaczy prawdziwy taniec. - Uśmiechnąłem się do Minari, ruszając jednocześnie barkami i szyją patrząc jakie to uczucie jak mięśnie nie są spięte.
0 x
Minari
Posty: 55 Rejestracja: 22 sie 2025, o 17:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Wysoka i szczupła - Długie, białe włosy - Bladobłękitne oczy bez źrenic - Biała yukata - Granatowa, długa spódnica
Widoczny ekwipunek: - Duża torba przy pasie - Odznaka ninja na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=229391#p229391
Aktualna postać: Minako
Post
autor: Minari » 6 paź 2025, o 20:52
Minari uśmiechnęła się ciepło do Zakaty, gdy ten przyznał, że aż się zagotował i o mało wtedy też go nie odesłali. Tak, to były jedne z tych trudnych chwil, kiedy trzeba było podporządkować się systemowi, kosztem swojego własnego sumienia. Doskonale go rozumiała, bo sama także miałaby w takiej sytuacji problem się powstrzymać.
- Masz dobre serce, Zakata-san, co jest zarówno cenną zaletą, jak i słabością. - Stwierdziła z powagą. - Shinobi to elitarne wojsko, które podlega konkretnej dyscyplinie. Tu niestety nie ma miejsca na słabości i potknięcia. Ja też kilka razy musiałam zaciskać zęby i ze smutkiem patrzeć, jak ktoś dostaje burę za popełnione błędy. Serce boli, masz ochotę się odezwać, stanąć w obronie, ale czasami wtrącanie się tylko pogorszyłoby sprawę.
Naprawienie wszelkich nieprawidłowości u Zakaty było prostą, ale czasochłonną sprawą, do tego pochłaniającą jeszcze spore zasoby chakry. Mimo to Minari, będąc na dość zaawansowanym poziomie, nie odczuła tego szczególnie mocno. Najważniejsze było to, że młodzieniec był już w pełni sprawny i pozostało tylko rozluźnić jego dość mocno spięte mięśnie pleców i karku. Słysząc jego pytanie odnośnie kanałów chakry, Białowłosa chwilę się zastanowiła, jak dobrze mu to wyjaśnić, żeby zrozumiał.
- Nie jest ciężko naprawić taki kanał i nie ma powikłań, ale trzeba dobrze się skoncentrować na leczeniu, żeby tego nie przeoczyć. - Powiedziała, przyglądając się uważnie Zakacie. - Musisz być ostrożny. Kanały chakry są jak nerwy. Gdyby ktoś zrobił Ci dziurę w prawym obojczyku i zerwał przy tym główny kanał chakry, to do czasu wyleczenia nie skumulowałbyś chakry w prawej dłoni.
Tym samym dała mu wyraźnie do zrozumienia, żeby więcej nie brał jutsu na klatę, bo może być z tego więcej szkody niż pożytku, a nie każdy medyk posiadał Byakugana, żeby zaleczyć nie tylko kwestie ciała, ale też sferę chakry. Co zaś się tyczyło demonów. To już była zupełnie inna kwestia. Nie znali natury ani rodzajów tych bestii i nie wiadomo było, czy któraś z nich nie była na przykład trująca po zetknięciu się z jej ciałem.
- Wiesz, że istnieją małe żabki, które wytwarzają na skórze toksynę, powodującą drętwienie i utratę czucia? - Zapytała Zakaty. - Przydatne przy operacjach. Skąd wiesz, że dany demon też nie będzie miał podobnego systemu obronnego? Te, których dotknąłeś, nie miały, ale to nie znaczy, że bezpiecznie można je bić gołą pięścią. Dopilnuj, żeby każdy z Twojej drużyny miał rękawiczki. Tak na wszelki wypadek.
Słuchała, jak młodzieniec upiera się przy swojej teorii spreparowania listów i kwestii tego, że tylko oni posiadali Byakugana, żeby sprawdzać czy nie ma jakiś zaburzeń chakry. Co prawda Yamanaki pewnie też mieli swoje sposoby na tropienie zdrajców, jednak tok myślenia Zakaty był dość niepokojący. Miała jednak nadzieję, że wszelkie ważne pisma mimo wszystko były dobrze zabezpieczane przed próbą fałszerstwa, w taki czy inny sposób.
- Miejmy nadzieję, że przewidziano takie możliwości i odpowiednio się zabezpieczono. - Westchnęła ze smutkiem Minari. - Naprawdę mocno mnie martwi, do czego mogą być zdolni Senrankai.
Parsknęła śmiechem, jak pod wpływem jej masażu, Zakata najpierw ałkał z bólu, by po chwili stwierdzić, że to jednak przyjemne. Ugniatała mu mięśnie ramion i karku, dopóki te się całkowicie nie rozluźniły. Młody Shinobi mógł odczuć znaczną różnicę, także w kwestii ruchomości samej szyi. Na tym też Minari zakończyła swoje oględziny. Miała przebadać i doprowadzić Zakatę do formy i spełniła swoje zadanie.
- Tak, wrócę do Szpitala, dopóki znów nie będę gdzieś potrzebna. - Odpowiedziała i uśmiechnęła się ciepło, by podać mu górną część jego ubrania, dając tym samym znać, że może się już ubrać. - Mówiłam poważnie, Zakata-san. Uważajcie na siebie, bo przecież nie wiemy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia i jakie szkody mogą wyrządzić te demony.
0 x
Zakata
Posty: 533 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Emi
Post
autor: Zakata » 7 paź 2025, o 21:49
Pomimo tego, że miałem dosyć ograniczone zaufanie do dziewczyny miała coś w sobie. To było coś co sprawiało, że potrafiła na kimś wywrzeć miłe i ciepłe odczucia dotyczące jej osoby. Pierwszy raz się spotkałem z taką osobą, wywołało to w mojej głowie spory mętlik, z jednej strony spoufala się z wrogiem... Przynajmniej moim wrogiem z drugiej wydaje się bardzo serdeczną osobą.
- Konkretna dyscyplina powinna być w momencie zagrożenia, zdecydowanie więcej jest w stanie człowiek poświęcić za przyjaciół i bliskich niż za byle żołnierza. Każdy powinien znać swoje miejsce, ale nie psujmy relacji jakie to może tworzyć. Z jednej strony to może prowadzić do podejmowania emocjonalnych decyzji... ale czym jest życie bez emocji, bez głupich działań... To nie jest życie, a jeżeli to ma być życie to jakie... nudne? Z perspektywy czasu żałuję, że się za nią mocniej nie wstawiłem. Powinienem być wyjebany z awansu razem z nią, ale bym był z czystym sumieniem. - Ten temat wzbudził we mnie pewne rozważania, może zaczęło to brzmieć filozoficznie ale wypowiedź Minari sprawiła, że poczułem co tak naprawdę dla mnie jest ważne w życiu. - Powiedz Minari gdybyś miała wybrać to żywot spokojnego człowieka, czy śmierć w chwale? Nurtuje mnie to pytanie od dłuższego czasu i nie wiem która odpowiedź jest lepsza. - To był moment w którym chciałem poznać co wybierze taka ciepła osoba jak Minari.
Dziewczyna zaczęła mi prawić mini-wykład na temat tego, jak działają kanał chakry, wsłuchałem się z zaciekawieniem, w końcu nie miałem okazji posłuchać jak to dokładnie działa, z uśmiechem na ustach odpowiedziałem. - Masz, rację powinienem bardziej, uważać. - Nie będę bardziej uważać. Taka była prawda ale lepiej to powiedzieć dziewczynie, nie wiadomo czy bym nie dostał opierdzielu, że nie szanuje siebie i takie tam.
Rozumiałem to o czym mówiła dziewczyna, jednak pole bitwy to nie jest bajka, dzieją się rzeczy których nie jesteśmy przewidzieć. Otrzymanie potężnej rany to codzienność do której już zdołałem przywyknąć.
Dziewczyna zaczęła opowiadać o małych żabkach, które produkują toksynę. Wywołało to na mojej twarzy małe zakłopotanie które próbowałem ratować uśmiechem. - Żabki powiadasz... bo ten te yokaie jakie ostatnio spotkaliśmy to były też żabki ale takie przerośnięte. - Trochę panicznie zacząłem odpowiadać, że może faktycznie ma rację. - Rękawiczki! No tak... Przecież to jest tak genialne! Musimy się zaopatrzyć w takie... Nie dotkniemy przeciwnika, a zadamy mu obrażenia... Czemu na to wcześniej nie wpadłem. - Byłem zafascynowany wypowiedzią dziewczyny, wpadła na taki majstersztyk plan, tydzień bym siedział i bym tego nie wymyślił.
Wyczułem, że mojej lekarce nie pasuje zbytnio temat Senrankai. W końcu wywołał u niej traumę, moje pomysły i domysły mogły być trafne ale też nie musiały, zresztą nie byłem specem od takich rzeczy więc można było pominąć ten etap rozmowy i już nie ciągnąłem ich wątku. Postanowiłem to zakończyć słowami. - Spokojnie, zajmiemy się potworami i tymi pochodnymi od demonów i tymi pochodnymi od Senrankai. Zrobimy wszystko co w naszej mocy by już nikogo nie skrzywdzili. - Starałem się pokrzepić jej serce, wiedząc, że nie będzie mi dane prawdopodobnie się z nimi spotkać w bliskiej przyszłości.
Na koniec jeszcze raz mnie upomniała bym na siebie uważał. - Spokojnie, zrobimy z nimi porządek tak by nikomu z tej ekipy włos z głowy nie spadł. - Uśmiechnąłem się ponownie do Minari. W głębi duszy wiedziałem jedno, ja mogę do domu nie wrócić, ale ludzie za których jestem odpowiedzialny muszą.
0 x
Minari
Posty: 55 Rejestracja: 22 sie 2025, o 17:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Wysoka i szczupła - Długie, białe włosy - Bladobłękitne oczy bez źrenic - Biała yukata - Granatowa, długa spódnica
Widoczny ekwipunek: - Duża torba przy pasie - Odznaka ninja na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=229391#p229391
Aktualna postać: Minako
Post
autor: Minari » 9 paź 2025, o 20:22
Widać było wyraźnie, że sytuacja z tamtą dziewczyną nadal mocno gryzła Zakatę i powodowała u niego wyrzuty sumienia, że nie wstawił się za nią wystarczająco mocno. Na jego słowa Minari zasmuciła się i położyła młodzieńcowi pocieszająco dłoń na ramieniu, chcąc dodać mu otuchy. Każdy wybierał swoją drogę i podejmował konkretne decyzje, a potem musiał mierzyć się z konsekwencjami swoich czynów. Nic na to nie można było poradzić. Gdy jednak usłyszała pytanie Zakaty, spojrzała na niego uważnie. To było naprawdę poważne pytanie, dzięki któremu można było określić wiele aspektów.
- Nie jestem odpowiednią osobą, którą powinieneś o to pytać, Zakata-san. - Odpowiedziała z dozą smutku w głosie. - Po pierwsze, jestem kobietą, od której oczekuje się przede wszystkim, że wyjdzie za mąż, będzie dobrą żoną i przekaże geny potomstwu. Po drugie, jestem medykiem. Gdy zginął mój ojciec, tak jak to powiedziałeś “w chwale”, przysięgałam sobie, że nigdy nie stanę do walki i nie odbiorę nikomu życia. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo jest cenne i jak bardzo boli bliskich utrata go. Właśnie dlatego leczę i ratuję z objęć śmierci, zamiast zabijać. Jestem kimś pomiędzy. Nie chcę zginąć w chwale, bo cenię swoje życie, ale też nie odcięłam się całkowicie, żeby wieść spokojny żywot. Na tyle ile mogę, pomagam Klanowi.
Tak, zdecydowanie nie była odpowiednią osobą, która dałaby mu jednoznaczną odpowiedź, z resztą różnili się na tyle mocno poglądami i chęcią działania, każde na swój sposób, że ciężko było zdecydować. Gdyby popytał swoich rówieśników lub innych mężczyzn, to była przekonana, że wielu byłoby gotowych przyznać, że z dumą oddadzą życie za Klan. Dla nich była to chwała, dla Minari smutek i marnotrawstwo życia.
Opowiadając Zakacie o małych żabkach, których toksyny używano się przy operacjach, kompletnie nie miała pojęcia, że Yokai, z którymi się zetknął Zakata, też miały postać żab. Słysząc to, zrobiła wielkie, przerażone oczy i szybko chwyciła za dłonie młodzieńca, jeszcze raz dokładnie się im przyglądając, ale i tym razem nic nadzwyczajnego nie dostrzegła. Tak, zdecydowanie rękawiczki były tutaj absolutnym wymogiem i chyba przypadło to Zakacie do gustu, bo bardzo się ucieszył, gdy o tym usłyszał.
- Miałeś szczęście, bo te “żabki” nie były trujące. - Powiedziała i uśmiechnęła się. - I tak, koniecznie noście rękawiczki. Lepiej, żeby ewentualna toksyna zatrzymała się na materiale ochronnym, niż wżarła w skórę i poczyniła szkody w dłoniach i przeniosła się na resztę ciała.
Słysząc deklarację Zakaty, że wszystko będzie dobrze i że poradzą sobie zarówno z demonami, jak i Senrankai, Minari skinęła głową i starała się uśmiechnąć. Badanie dobiegło końca i Zakata mógł się spokojnie ubrać. Pozostali medycy też powinni niedługo skończyć i wydać swój osąd o stanie towarzyszy młodzieńca. Białowłosa zrobiła wszystko, co mogła. Oprócz naprawienia uszkodzonych kanałów chakry i kilku głębszych warstw ciała po ostatnim zderzeniu z jutsu, rozluźniła Zakacie spięte mięśnie i znacznie poprawiła samopoczucie.
- A ja za każdym razem będę stawiać was na nogi, gdy będzie trzeba. - Odpowiedziała, uśmiechając się z sympatią. - Cieszę się, że mogłam Cię poznać. Zawsze idź za głosem serca. Dzięki temu może i napotkasz większe trudności, ale za to będziesz miał mniej wyrzutów sumienia.
0 x
Zakata
Posty: 533 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Emi
Post
autor: Zakata » 13 paź 2025, o 10:28
Minari się zasmuciła kiedy zacząłem ją pytać o takie egzystencjalne rzeczy. Mocno się przywiązywała do swojej tradycyjnej roli. Uśmiechnąłem się spojrzałem w oczy dziewczyny. - Każdy kto wykonuje misje jest odpowiedni by otrzymać to pytanie. - Starałem się ją jakkolwiek pocieszyć. - Po pierwsze to jesteś człowiekiem, ograniczanie swoich możliwości do tego co nakazuje tradycja... Dlatego się nie dogaduje z Raikuro. Wy stawiacie na pierwszym miejscu tradycje i zasady... Ja stawiam na pierwszym miejscu czyny i fakty. - Lekko spoważniałem mówiąc to do utalentowanej medycznej kunoichi. - Utrata bliskich, utrata wszystkiego, dlatego chcę walczyć by nie musieć ich tracić. - Skwitowałem to wszystko nie widząc dalszego sensu kontynuowania tego tematu, poglądy były zbyt oddalone, a dziewczyna jak i ja staliśmy bardzo twardo przy swoich racjach.
Było to zderzenie, na pewno jego rezultat nie był taki jaki oczekiwałem... Chociaż był bardzo pouczający. Można patrzeć na sprawy od różnych stron, można patrzeć z innej perspektywy a nie tylko mojej. W tym momencie mignęła mi kobieta przed oczami którą zarżnąłem w drodze do Saigo no Hikari. Zdałem sobie sprawę, że patrzyłem tylko ze swojej strony, nie starałem się zrozumieć drugiej.
Kiedy wspomniałem, że to faktycznie były żaby Minari spanikowana chwyciła moje dłonie i przyjrzała im się uważnie. Byłem zaskoczony tym wszystkim ale od razu po tym dała diagnozę, że tym razem te żabki nie były trujące. - Rękawiczki, to jest coś co już mam na liście do zakupu... Zanotowałem haha. - Z lekko wesołym tonem próbowałem rozluźnić temat toksyn. Kunoichi mogła mieć zupełnie inne doświadczenia z toksynami niż ja i nie traktowałem tego niesamowicie poważnie by się przerzucić na rękawiczki. Po głębszej analizie miałem poczucie, że do mojego stylu będą one strasznie oporne i niewygodne.
Po skończonym całym badaniu wstałem z leżanki. - Spokojnie, zrobię wszystko co w mojej mocy byś nie musiała mnie stawać. A nawet jeżeli to mnie a nie innych. - Odwzajemniłem uśmiech Minari. - To było miłe i pouczające a przede wszystkim stawiające na nogi spotkanie... Zawsze słucham głosu serca, tak szczerze tobie bym też to poradził. - Puściłem do niej oczko. - Jeszcze raz dzięki za wszystko, ale musimy się już zbierać... Mamy masę roboty do wykonania.
0 x
Kaito Ishikawa
Posty: 199 Rejestracja: 14 sie 2025, o 11:52
Wiek postaci: 25
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?p=229047#p229047
Aktualna postać: Kaito Ishikawa
Post
autor: Kaito Ishikawa » 13 paź 2025, o 15:40
Post Fabularny - Kampania
Lato 395 roku
Karmazynowe Szczyty
Minari & Zakata
B adanie dobiegło końca, a kiedy wszyscy uzdrowiciele odeszli od swoich pacjentów na ten placówki medycznej wszedł on... Hyūga Raikuro. Jednak nie był on sam... Przybył w obstawie dwóch shinobi. Słuch Zakata cię jednak nie mylił, słyszałeś jeszcze, co najmniej cztery pary stóp, które okrążyły placówkę. Obydwoje mogliście zadać sobie pytanie, co się właściwie dzieje ? Dodatkowo twarz asystenta shirei-kana mówiła jedno, sytuacja jest bardzo poważna, a sama obecność mężczyzny z powodowała, że aura otoczenia diametralnie się zmieniła.
- Minari, Genzo, Rei skończyliście badania. Z tego co zdążyłem usłyszeć, żadne z tutaj obecnych nie przejawia obecności Yokai ?
Najbardziej zestresowany Ishikawa próbował rozluźnić atmosferę, zmierzając w stronę Raikuro
- Raikuro-sama, jaka...
Sytuacja zadziała się bardzo szybko, jeden krok za szybko, zbyt gwałtowne machnięciem ręką z powodowało, że chłopak dostał uderzeniem shoten od samego Raikuro. Prosty cios, ale w perfekcyjnym wykonaniu z powodował, że byliście świadkami niesamowicie silnego uderzenia, które odrzuciło Ishikawę do tyłu, że biedny wpadł na puste łóżko... Chłopak został znokautowany. Choć reszta drużyny drgnęła nikt nie zamierzał stawiać czoła Raikuro i jego świcie. Miyu nie zamierzała jednak zważać na okoliczności tylko od razu podbiegła do udzielenia pomocy Isamu.
- Minari, Genzo, Rei zadałem pytanie wagi państwowej, proszę o odpowiedź, która nie rozminie się z prawdą. Ewentualne kłamstwo będzie kosztować bezpieczeństwo osady Shiroi-Iwa oraz samego Reiko-dono.
M inari wraz z Genzo i Reiem udzieliliście informacji, które przeczyły temu jakoby któryś z członków 1 Kōgan miał w sobie coś anormalnego powiązanego z Yokaiami. Raikuro odetchnął, wy również mogliście odetchnąć, zwłaszcza Zakata i jego drużyna.
- Dobrze słyszeć, w przeciwnym razie musiałbym cię zatrzymać Zakata na trochę dłużej. Mam nadzieję, że rozumiesz i nie żywisz urazy. Spakowaliśmy wasze rzeczy, uzupełniając je o najpotrzebniejsze rzeczy. Także szerokiej drogi, ku chwale rodowi Hyūga - zakończył interwencję Raikuro i opuścił szpital polowy, a wraz z nim reszta jego świty.
W asze spotkanie dobiegło końca, w sposób bardzo burzliwy. Czy ostatnie wydarzenie wpłynie na waszą relację ? Czy spór o Raikuro został właśnie rozstrzygnięty, a może wzajemne nie zrozumienie jeszcze bardziej z potęguje wasze różnice w tym temacie ?
O bydwoje mieliście swoje obowiązki o których musieliście pamiętać. Zakata i jego drużyna musiała ponownie ruszyć na szlak w stronę osady Shiroi-Iwa. Minari zaś miała swoje obowiązki szpitalne, a stary Genzo miał już dla niej misję specjalną.
Występujące Postacie
Hyūga Raikuro - KLIK
Kijikawa Isamu - KLIK
Hyūga Miyu - KLIK
Hyūga Shun - KLIK
Hyūga Daigo - KLIK
Genzo - Starszy uzdrowiciel
Rei - Młodszy uzdrowiciel
Słowniczek
1 Kōgan - 光眼 - Oko światła
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Zlecenie Specjalne B
Minari - Zlecenie Specjalne D
Souei - Wyprawa S
Minari
Posty: 55 Rejestracja: 22 sie 2025, o 17:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Wysoka i szczupła - Długie, białe włosy - Bladobłękitne oczy bez źrenic - Biała yukata - Granatowa, długa spódnica
Widoczny ekwipunek: - Duża torba przy pasie - Odznaka ninja na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=229391#p229391
Aktualna postać: Minako
Post
autor: Minari » 13 paź 2025, o 18:17
W przeciwieństwie do Zakaty, który nie dbał o tradycje i zasady, Minari szanowała je. Może nie zawsze w każdej kwestii zgodziłaby się z tym, co nakazywały, ale była w stanie zrozumieć, po co to funkcjonowało. Nie miała nic przeciwko swojej roli, którą w przyszłości będzie musiała odegrać, ale miała nadzieję, że skoro już rodzina ma za nią decydować w tak ważnej kwestii, to chociaż wybiorą dobrze i zapewnią jej szczęście. Zakata z kolei był wolnym ptakiem i każde możliwe sidła, które mogłyby go ograniczyć, działały na niego z odwrotnym skutkiem. Zamiast podporządkować się, szamotał się jeszcze bardziej.
- Każde z nas jest inne, ale ma ten sam cel. Chronić swoich bliskich i Klan. - Odpowiedziała Zakacie. - Raikuro-sama także to robi. Mimo, że jest surowy i bezwzględny, wszystko ma na celu chronić nasz Ród. Musisz postarać się go zrozumieć. Chociaż trochę.
Minari nie chciała stawać po żadnej ze stron. Rozumiała zarówno jedną, jak i drugą. Wiedziała, że Raikuro zależy na sile i dyscyplinie, co przedkłada się na dobrze wyszkolonych shinobi i znających kulturę oraz tradycję członków Klanu. Z kolei Zakata miał dobre serce i zawsze stanie w obronie tego, komu akurat dzieje się krzywda, choćby to miało być wystąpienie przeciwko surowości asystenta Shirei-kana. Tymczasem Białowłosa będzie się starała być pomiędzy, żeby w razie czego jakoś pogodzić to wszystko. Nie spodziewała się jednak, że już za chwilę jej postawa zostanie wystawiona na pierwszą próbę.
Właśnie następował moment pożegnania, gdy do namiotu wkroczył Raikuro z obstawą. Minari zrobiła zdumioną minę, zwłaszcza że słyszała, jak za cienką ścianą materiałowego namiotu, przemieszczają się kolejni, jakby chcieli ich okrążyć? Coś było nie tak, a wyraz twarzy asystenta Shirei-kana sprawił, że Białowłosej przeszedł nieprzyjemny dreszcz po plecach. Mimo to wystąpiła do przodu, słysząc pytanie, ale nim zdołała odpowiedzieć, odezwał się towarzysz Zakaty, ruszając w stronę Raikuro. Najwyraźniej zostało to odebrane jako próba ataku, bo dowódca zareagował błyskawicznie i z całą bezwzględnością uderzył chłopaka, powalając jednym ciosem.
- Raikuro-sama, nie! Wszystko jest w porządku! - Powiedziała z przerażeniem w oczach. - Nie ma żadnych anomalii w ciele i układzie chakry. Są czyści.
W tym momencie spojrzała na Zakatę i momentalnie chwyciła go za ramiona, stając przed nim i zagradzając mu drogę do Raikuro. Mógł zobaczyć w jej przerażonych oczach nieme: “Błagam, nie!” Po ich rozmowie już przeczuwała, co może zaraz nastąpić i koniecznie chciała temu zapobiec. Nie była może zbyt silna, ale jeśli Zakata będzie chciał ruszyć do przodu, to będzie musiał użyć siły, żeby ją odtrącić i uwolnić się z jej uścisku, a i wtedy Minari nie da za wygraną, bo zrobi co w jej mocy, żeby tylko nie rzucił się na Raikuro, choćby miała osłonić asystenta Shirei-kana i przyjąć na siebie cios, albo technikę. To było nieporozumienie i nie chciała, żeby skończyło się tragedią. Tym samym pierwszy raz stanie pomiędzy tych dwóch, próbując załagodzić sytuację.
Ukryty tekst
0 x
Zakata
Posty: 533 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 14
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Emi
Post
autor: Zakata » 13 paź 2025, o 23:03
Był to moment pożegnania, musiałem przyznać, że tak postawa Minari mocno mnie kupiła. Dziewczyna miała argumenty, za tym za czym stała. W dodatku była ciepłą osobą, która potrafiła sobie zjednać ludzi. Nie wiele osób zdarzyło mi poznać na drodze co potrafili wywrzeć na mnie takie odczucia. - Dziękuję za wszystko, za rozmowę za pokazanie prawdziwych wartości.
Tak jak powiedziałem wcześniej Minari, teraz moją rodziną był Kotomori, Saigo i ten oddział. Moje zdrowie i życie przestało się dla mnie liczyć aż tak bardzo jak te wszystkie osoby. Byłem mianowany na dowódcę Saigo, dostałem zespół od zwalczania Yokai. - Dokładnie, będę chronił ludzi za których odpowiadam wszelkim kosztem. Jeżeli coś im się stanie będę w stanie się posunąć do wszystkich rozwiązań. Wziąłem odpowiedzialność za tych ludzi... Dla Raikuro jest najważniejszy ród, dla mnie przed rodem są jeszcze ludzie za których jestem odpowiedzialny. Nie ważne jakie głupoty by robili, jako ich przełożony muszę brać za to odpowiedzialność. - Zgodziłem się z Minari, każdy ma coś co chce ochraniać i rodzinę.
W tym momencie do namiotu wszedł Raikuro z obstawą. Isamu jak to on zrobił coś głupie, nie wiem co sobie chłop myślał, iść na się przytulić na misia? Jeszcze do Raikuro, to było coś durnego. Dostał momentalnego shoteia prosto w splot słoneczny który go odrzucił na dobry kilka metrów zdążyłem się tylko uchylić by nie dostać jego miałem nadzieję jeszcze żywym ciałem. Wiedziałem jaka jest siła Isamu jak nikt inny oraz wiedziałem, że Raikuro mógł go zabić tym uderzeniem.
- CO JEST KURWA?! - Momentalnie uruchomiłem byakkugana, nie było czasu na analizę co się dzieje, trzeba było być gotowym na wszystko. W tym momencie wparowała przede mnie Minari, chcąc mnie zablokować przed pochopnymi decyzjami, ale na to było już za późno, widziałem, że Miyu już pobiegła do Isamu. - Shun, pomóż Miyu z Isamu, Daigo, zrób wyjście i spierdalajcie! - Mi zostało wyjaśnić kwestię co tu się odpierdala.
Odskoczyłem do tyłu od Minari, wiedziałem, że nie chce zrobić jej krzywdy ale było nagłe co się wydarzyło i nie mogłem już zaufać nikomu jak nawet sam Raikuro nas atakuje. - Odsuń się kurwa, bo nie będę uważał. - Wykrzyczałem w stronę Minari, to była jedyna przysługa jaką mogłem jej dać za tę rozmowę. Za całą pomoc, za wszystko. Miała jedno ostrzeżenie, mogła postawić wszystko na jedną kartę, ale to co się dalej wydarzy już nie zależało ode mnie... Zależało od dalszych wydarzeń.
Jak Minari skończyła mu odpowiadać, nie dałem mu już dojść do słowa. Przysięgłem sobie, że będę chronił ten oddział i tak chciałem postąpić, jednak wiedziałem, że nie jestem w stanie z nim wygrać, więc atak jedyne co by przyniósł to zabójstwo Minari, jednak jakby Raikuro zrobił krok w przód walę centralnie przed siebie Hakke Kūshō. - Milczeć! Ani kroku! - Przyjąłem też pozycję do tego i zacząłem gromadzić chakrę w obydwu dłoniach mimo, że chciałem wystrzelić tylko jedną. To miał być straszak na Raikuro, że jak zrobi coś nie tak to ją zabije, doskonale musiał znać tę technikę więc to już był czysty gambit z każdej ze stron.
- To jest popierdolone co wy robicie! Chcecie nas teraz kurwa zapierdolić jak świnie?! - Zacząłem wątpić w to czy Minari jest faktycznie taką dobrą osobą, czy to nie był jakiś spisek. - Przecież gdyby te pierdolone Yokaie jakkolwiek wpływały na ludzi, to bym już po incydencie z pająkiem był opętany, to bym po obronie Saigo no Hikari był opętany, to bym już dawno miał coś odpierdolić!... - Rozumiałem, o co się boi Raikuro, ale dla mnie był nielogiczny całokształt tej sytuacji co się tutaj zadziało. - Najpierw nas wpuszczacie jakby nigdy nic do obozu, zostawiacie na dłuższą chwilę Sentokiego i cały jego oddział z bezbronnymi medykami, a teraz się boicie, że jesteśmy opętani?! Kurwa niedorzeczne, jak tak działacie na wojnach to nic dziwnego, że Hanzo był obsrany Yamanak. Wpuszczacie wroga w centrum obozu i zostawiacie z nim niepilnowanych medycznych ninja?! Kurwa kpina... - Cały czas trzymałem pozycję bojową, czekałem na jego wytłumaczenia swojego działania. Wiedziałem, że jest szybki ale nie aż tak i nie zdąży zareagować.
Jak już się odpaliłem to pozwoliłem sobie na personalne w stronę Raikuro. Mógł mieć w głębi duszy dobre zamiary, jednak tego było już za dużo. - Szkoda, że dziewczyny na awansie na akoraito też tak kurwa nie potraktowałeś. Pierdole te zasady, liczą się czyny a ty kurwa zaatakowałeś Kogan. Kotomori, będzie się wstydził ale też zrozumie, ze robię to dla ludzi których mi powierzył. Bo o nich kurwa dbam i szanuję za czyny a nie zsyłam dzieciaka do Saigo no Hikari bo skończył pierdoloną misję, która mogła się skończyć skandalem politycznym z pierdolonymi Yamanakami... Powiedziałeś, że Kotomori-sama wybłagał dla mnie ten awans... On widzi w ludziach coś więcej niż pierdolone zasady... Dumny ród Hyuga kurwa śmieszne, mianujecie dzieciaki kurwa na testerów tych demonów a teraz chcecie ich pozabijać... Bo przeżyli walki z tymi yokaiami?! - To była już duża prywata względem tego odrażającego gościa, który dla mnie był już postawionym wysoko durniem, który jedyne co sprowadzał na ludzi to traumy i niebezpieczeństwa.
Jeżeli w którymś momencie mi spróbuje przerwać, od razu przesyłam więcej chakry do dłoni i pokazuje mu, że jeżeli mu zależy na Minari to ma dać mi skończyć i się drę. - Ja teraz kurwa mówię!
0 x
Kaito Ishikawa
Posty: 199 Rejestracja: 14 sie 2025, o 11:52
Wiek postaci: 25
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?p=229047#p229047
Aktualna postać: Kaito Ishikawa
Post
autor: Kaito Ishikawa » 14 paź 2025, o 11:39
Post Fabularny - Kampania
OSTRZEŻENIE
POST ZAWIERA OPISOWE SCENY TORTUR - PRZYZWOLENIE GRACZA
Lato 395 roku
Karmazynowe Szczyty
Minari & Zakata
ZAKATA
G dy uruchomiłeś byakugana, jeden z przybocznych Raikuro, który miał cię cały czas na oku, na twoich oczach kończył właśnie zawiązywać pieczęcie do techniki. Jaka była twoja reakcja ? Co chciałeś uczynić ? Nie miało to specjalnie znaczenia, gdyż w tym momencie poczułeś jak nawet nie jesteś w stanie ruszyć powieką. Dostrzegłeś jednak jak całe twoje ciało jest mocno ściśnięte dzikim bluszczem. Jakby tego było mało zauważyłeś, że pod ziemią jest dwóch shinobi, jeden z nich wyciągnął swoje dłonie z pod ziemi, złapał cię za kostki i wciągnął w ziemię, aż po samą szyję. Byłeś unieruchomiony, nie tylko przez ziemię, ale również przez genjutsu...
MINARI
N astępnie do namiotu niczym błyskawica wparowało trzech shinobi, każdy porwał jednego z uzdrowicieli. Minari nie zdążyłaś nawet dostrzec kto się zbliża, a byłaś już poza namiotem, trzymana na rękach. Krajobraz dookoła ciebie zlał się w jedną smugę, spojrzałaś na wojownika, który cię trzymał na rękach, był to Kizaki Gensai
- Spokojnie, zaraz się wszystko zakończy. To tylko przyjacielskie nieporozumienie, nie musisz się martwić.
Po kolejnych długo upływających sekundach chłopak wreszcie się zatrzymał, znajdowaliście się na końcu obozu. Zaraz za tobą pojawili się dwaj uzdrowiciele, niesienie przez nieznanego ci wojownika oraz przez... Fuu.
Dziewczyna trzymała młodszego uzdrowiciela - Reia, jednak kiedy już się zatrzymała, niedbale zrzuciła chłopaka na ziemię niczym worek ryżu i pobiegła do ciebie, mocno cię przytulając.
- Tak się o ciebie martwiłam ! Nic ci nie jest ?
ZAKATA
Soundtrack do końca VIDEO
T woja drużyna była sparaliżowana, jednak z upływającym czasem, powoli odzyskiwała czucie w ciele, zamierzała posłuchać się ciebie, jednak Raikuro widząc to, ryknął:
- Spokój, bando nieokrzesanych, niepotrzebnych, niezdyscyplinowanych śmieci
Rzucił spojrzeniem, które naładowane było siłą i władzą, natychmiast odebrało wolę walki twoim ludziom.
Hyuga Raikuro.
- W imieniu klanu Hyūga, za niesubordynację i atak na przełożonego jesteście zatrzymani, co więc...
- Zawsze i wszędzie Raikuro jebany będzie
Nastała absolutna cisza, wszyscy bez wyjątku zamarliście, Raikuro pierwszy raz w życiu wyglądał jakby ktoś zbił go z pantałyku. Osamu z trudem podniósł się na własne nogi, jednak można było dostrzec, że aura dobrotliwego chłopaka, wiecznie uśmiechniętego chłopca, prysła jak bańka mydlana.
- Ci, którzy łamią zasady są śmieciami, lecz ci, którzy w ten sposób traktują swoich towarzyszy są gorsi niż śmieci! Jeśli mam być nazywany śmieciem tak czy inaczej, to wolę złamać zasady! I jeśli to w jakiś sposób czyni mnie czymś niższym od prawdziwego shinobi, to zamierzam zmiażdżyć tych wszystkich tak zwanych "prawdziwych" shinobi! BIJ DRUŻYNA !
Płomienna przemowa Ishikawy, brzmiała jak werble wojenne, dźwięk jego słów podkreślał jeszcze wyraźniej kontrast głuchej ciszy. Daigo uśmiechnął się i stanął przed tobą, a zanim poszła reszty drużyny, a gdy Osamu dał znać do bitwy, pierwszy zawył wojownik, który już nie raz chwalił się, że wytrzymał śmiertelną kombinację pewnej wojowniczki.
- Aaaaaa !
Raikuro, chciał się odezwać, jednak widząc gorejącą wolę walki twojej drużyny westchnął tylko smutno, pokazał gestem ręki, aby reszta nie interweniowała.
D aigo był pierwszy, dostał Shōtei`em jednak nie odleciał do tyłu, w porę zdążył złapać rękę Raikuro, unieruchamiając mu ramię.
- Tego uderzenia to już byś Zakata nie przyjął. Jestem Hyūga Daigo, nie ma uderzenia, którego nie zablokuje !
Chłopak spróbował skontrować uderzeniem głową, jednak drgnął i chlusnął pod siebie sporą ilości krwi, już miał padać na ziemię, jednak rozkraczył się szerzej wytrzymując siłę przyciągania do ziemi. Zacisnął mocniej dłonie na ręku Raikuro i z ledwością wychrypiał:
- Shun... teraz...
Najmroczniejszemu z waszej drużyny nie trzeba było powtarzać, zawiązał kilka pieczęci i puścił po podłożu pajęczynę z Raitonu. Miyu i Osamu zdążyli podskoczyć jednak Daigo wraz z Raikuro zostali porażeni prądem. Wasz towarzysz w grymasie bólu spojrzał w oczy waszemu przeciwnikowi licząc na oznakę słabości, jednak spotkał w nich tylko pustkę, nic poza tym. Technika w piorunie ukrycie została zdezaktywowana, Shun podbiegł z prawej strony, a jego pięść skrzyła się od wyładowań elektrycznych, z drugiej strony biegła Miyu, której ręka otoczona była błękitną aurą chakry.
- Przestań krzywdzić moich chłopców ! - krzyknęła dziewczyna
Ciosy już miały dojść do ciała Raikuro, jednak ten tylko się lekko uśmiechnął, skumulował chakrę wokół własnego ciała i zaczął kręcić się wokół własnej osi, odrzucając z wielkim impetem trzech przeciwników, którzy znajdowali się wokół niego. Daigo, Miyu oraz Shun zostali wbici w ziemię, żyli, jednak nie byli w stanie podnieś się o własnych siłach. Osamu mając w ręku skalpel przelał nań do niego swojej chakry, formując ostrze z natury wiatru.
- Przepadnij wraz z wichrem !
Chłopak próbował przeciąć Raikuro w pół, niestety jak się okazało dzieląca ich różnica w szybkości była przepaścią nie do przeskoczenia. Wasz przeciwnik ominął wszystkie cięcia pozwalając Osamu na prowadzenie ataku, jednak dostrzegliście, że to się zaraz skończy. Ishikawa pomimo, że atakował to musiał się cały czas cofać, a kiedy zatrzymał się na jednej z szafek, odwrócił się mimowolnie za siebie chcąc zobaczyć co go zatrzymało. To był jego błąd, Raikuro wykorzystał to i zadał kombinację ciosów, skutecznie posyłając dzieciaka na "deski".
B ędąc pod wpływem genjutsu, wciąż nie byłeś w stanie się ruszyć, nie mówiąc już o wyswobodzeniu się z grudy ziemi. Raikuro to wykorzystał kucnął przed tobą i sprzedał ci siarczysty policzek
- Ty głupku ! Nie pomyślałeś, że to co robię ma jakiś cel ? Nie pomyślałeś, że robię to dla dobra klanu ?
Dostałeś drugiego plaskacza, były na tyle silne, że lekko cię poszczypały, ale za to skutecznie odbierały ci dumę i godność
- Nie nadajesz się na sentokiego, nie nadajesz się na dowódcę czegokolwiek ! Nie potrafisz zapanować nad własnymi ludźmi, jednak nie martw się, pomogę ci w tym !
W momencie kiedy próbowałeś się chociaż odezwać choćby słówkiem dostawałeś kolejnego liścia. Twoja drużyna powoli się podnosiła na nogi, resztkiem sił, ale za wszelką cenę próbowała stawić czoła przeciwnikowi. Raikuro widząc to wstał i dał znać kiwnięciem głowy swoim przybocznym, aby zaczęli działać. Widziałeś jak jeden z nich zawiązuje pieczęć, drugi natomiast zdezaktywował technikę, która trzymała cię w ryzach. Chciałeś się wyswobodzić, jednak dostrzegłeś jak znikąd pojawiły się płatki drzewa wiśni. W tym samym momencie ty i reszta drużyny poczułeś jak chce ci się spać, jak bardzo chce ci się spać... Próbowałeś się wyszarpnąć z ziemi jednak, zanim to uczyniłeś zasnąłeś w raz z resztą drużyny.
W ybudziłeś się ze snu, a obok ciebie siedział Raikuro.
+18 / Drastyczne sceny
Ukryty tekst
- Będziemy to powtarzać, do skutku, aż uznam, że ta nauka dobrze wyryje wam się w głowach.
Raikuro wraz z towarzyszami otworzyli otwór w jakiejś dziwnej kopule, najpewniej z dotonu, zostawiając was samych sobie, z własnymi myślami, z własnym bólem, światło zgasło...
Występujące Postacie
Hyūga Raikuro - KLIK
Kizaki Gensai - KLIK
Daimaru Fuu - KLIK
Kijikawa Osamu - KLIK
Hyūga Miyu - KLIK
Hyūga Daigo - KLIK
Hyūga Shun - KLIK
Genzo - Starszy uzdrowiciel
Rei - Młodszy uzdrowiciel
Słowniczek
1 Kōgan - 光眼 - Oko światła
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Zlecenie Specjalne B
Minari - Zlecenie Specjalne D
Souei - Wyprawa S
Minari
Posty: 55 Rejestracja: 22 sie 2025, o 17:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Wysoka i szczupła - Długie, białe włosy - Bladobłękitne oczy bez źrenic - Biała yukata - Granatowa, długa spódnica
Widoczny ekwipunek: - Duża torba przy pasie - Odznaka ninja na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=229391#p229391
Aktualna postać: Minako
Post
autor: Minari » 14 paź 2025, o 17:07
Tak jak się spodziewała, Zakata nie miał zamiaru puścić płazem tego, co się stało. Nie tym razem, więc gdy Minari chwyciła go za ramiona, chcąc go powstrzymać, ten odepchnął ją i odskoczył do tyłu, pełnym gniewu głosem nakazując jej zejść mu z drogi. Minari zbolałym wzrokiem spojrzała na młodzieńca, ale za nic nie zamierzała się ruszyć. W tym momencie była murem między Zakatą a Raikuro i jeśli zamierzali się nawzajem zaatakować, będą musieli przejść przez nią. A przynajmniej taki był plan, dopóki nie została porwana z namiotu. Dosłownie. Spojrzała ze zdumieniem na Kizaki’ego, który trzymał ją na rękach, oddalając się w szybkim tempie od namiotu medycznego, a wraz z nim pozostała dwójka shinobi z medykami.
- Kizaki-san, oni się pozabijają! - Powiedziała z rozpaczą. - Trzeba ich powstrzymać!
Nikt jej nie wmówi, że było to tylko “przyjacielskie nieporozumienie”. Po rozmowie z Zakatą wiedziała, że chłopak będzie zaciekle walczyć do upadłego, a z kolei Raikuro zapewne surowo ich za to wszystko ukarze. Po kilku chwilach zatrzymali się i Minari mogła stanąć na własnych nogach, ale nim zdołała cokolwiek zrobić, dopadła do niej Fuu, która niosła Rei’a i na koniec rzuciła chłopaka jak worek z tobołami. Białowłosa drżała z przerażenia, co Fuu mogła doskonale wyczuć.
- Nie, nic. - Odpowiedziała zbolałym tonem. - Ale Zakata-san...błagam, niech ktoś ich powstrzyma!
I rzuciła się z powrotem, chcąc coś zrobić, ale szybko została zatrzymana przez towarzyszy, więc odpaliła swojego Byakugana i z przerażeniem spojrzała na scenę rozgrywającą się w namiocie. Oczy Minari rozszerzyły się ze strachem, gdy drużyna Zakaty rzuciła się do ataku i szybko tego pożałowała. Po policzkach medyczki zaczęły spływać łzy, gdy patrzyła na unieruchomionego Zakatę, który tak jak teraz ona, musiał na to wszystko patrzeć i nic nie mógł z tym zrobić.
- Nie! Błagam, powstrzymajcie ich! - Zaczęła się szamotać w ramionach osoby, która ją przytrzymywała, nawet nie wiedząc kto to. - To nieporozumienie!
Gdzieś obok siebie usłyszała, żeby wyłączyła Byakugana i nie patrzyła na to, więc ostatecznie poddała się. Dezaktywowała swoje białe oczy i osunęła się na kolana, chowając twarz w dłoniach i szlochając. Drżała z przerażenia, nie chcąc nawet myśleć, co się teraz stanie z drużyną Kōgan. Za atak na dowódcę kara mogła być naprawdę surowa. Długo nie mogła się uspokoić, ale ostatecznie zabrakło jej łez.
Resztę dnia spędziła w koszarach, nie będąc w stanie nawet tknąć posiłku, mimo że Fuu stawała na głowie, żeby przekonać ją do zjedzenia chociaż niewielkiej ilości. Minari była jak w transie, zamknięta ze swoją własną rozpaczą. Dopiero późnym wieczorem wyszła, potrzebując po prostu się przewietrzyć. Szla przed siebie, ponownie uruchamiając Byakugana. Dzięki temu szybko zlokalizowała “więzienie”, w którym został zamknięty Zakata wraz ze swoją drużyną. Udała się w tamtym kierunku, wyłączając swoje białe oczy, aż w końcu stanęła niedaleko Dotonowej kopuły. Nie była w stanie sforsować tego więzienia i nie zamierzała, obawiając się konsekwencji. Po prostu podejdzie i usiądzie, opierając się plecami o kamienne więzienie i podkulając kolana pod brodę, obejmie je ramionami. W ten sposób chciała wesprzeć więźniów i dodać sobie otuchy.
Gdyby kopuła była pilnie strzeżona i nie pozwolono by jej podejść, to usiądzie w bliskim sąsiedztwie więzienia, opierając plecy o losowe drzewo i również podkulając kolana pod brodę. Tak czy inaczej, potrzebowała tu być. To było jej nieme wsparcie, którego niestety drużyna Kōgan nie była świadoma, jednak Minari nie potrafiła po tym wszystkim tak po prostu wrócić do codziennych spraw. Czuła jak po policzkach znowu spływają jej łzy.
0 x
Kaito Ishikawa
Posty: 199 Rejestracja: 14 sie 2025, o 11:52
Wiek postaci: 25
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?p=229047#p229047
Aktualna postać: Kaito Ishikawa
Post
autor: Kaito Ishikawa » dzisiaj, o 00:06
Post Fabularny - Kampania
Lato 395 roku
Karmazynowe Szczyty
Minari
G dy z powrotem biegłaś w stronę Zakaty i Raikuro, zostawiając za sobą swoich towarzyszy, nieznany wojownik zagrodził ci drogę. Był to bardzo postawny mężczyzna, pierwsze wrażenia: nieprzystępny gbur.
- Nie przejdziesz. Zostajesz tutaj.
Próbowałaś go minąć jednak ten pochwycił cię za rękę... dosyć mocno, Fuu zaraz znalazła się przy tobie i syknęła do wojownika złowieszczym tonem:
- P-U-Ś-Ć J-Ą
Ten jednak nic sobie z tego nie robiąc, trzymał cię dalej
- Rozkazy Raikuro-sama wyraźnie mówiły, żeby trzymać ją wraz z pozostałymi uzdrowicielami z daleka od pun... AUĆ
Widziałaś tylko smugę po czym nieznany wojownik z bólem, puścił cię i cofnął rękę, nieprzyjaźnie patrząc na tego który zaatakował
- Rozkazy były skierowane do mnie, ponieważ to ja mam się nią zająć, ty pilnuj swojego uzdrowiciela. - rzekł rozeźlony Gensai
Gdy shinobi odszedł, kamraci zdążyli już cię osaczyć
- Minari proszę wyłącz byakugana, bardzo cię prosimy. - powiedziała Fuu zamartwiającym się głosem
- Tak, tak, wyłącz go, był to też rozkaz Raikuro-sama, a jak sama widzisz, niektórzy idą po ordery i awanse . - dodał Kizaki krzyżując spojrzenia z shinobim, który przed chwilą jeszcze stał przed tobą.
Wyłączyłaś swoje kekkei genkai, nie widząc dalszych losów nowo poznanych ci wojowników twojego klanu. Jednak za to pozwoliłaś, aby zaopiekowali się tobą znani ci wojownicy, którym mogłaś zaufać.
W dalszej części dnia próbowałaś zbliżyć się do kamiennej kopuły, która jak się okazała była stworzonym więzieniem dla Zakaty i jego drużyny. Próbowałaś się przedostać do niej, jednakże tak jak przewidziałaś znalazło się tam dwóch strażników, którzy strzegli tego miejsca. Zareagowali od razu gdy cię tylko ujrzeli:
- Z rozkazu Raikuro, zakazuje się zbliżania do kopułu. Wróć proszę do obozu.
Powiedział jeden z nich, był dla ciebie miły i nawet na koniec przyjacielsko uśmiechnął się do ciebie. Przyjęłaś co do ciebie zostało powiedziane jednakowoż nie zamierzałaś w pełni posłuchać się rozkazu, tylko w bezpiecznej odległości obserwowałaś więzienie nowo poznanych znajomych. Bezpieczna odległość, ale w sumie dla kogo ? Przed byakuganem i tak nie mogłaś się skryć co zamierzał udowodnić ci właśnie Raikuro. W pewnym momencie ujrzałaś jak dowódca obozu puszcza wraz ze swą świtą więzienie. Zamienił dwa słowa ze strażnikami, jeden z nich, który cię grzecznie odesłał szepnął coś mu do ucha. Raikuro po zasłyszanych słowach rozejrzał się po terenie po czym zatrzymał wzrok właśnie na tobie. Przeszywając cie spojrzeniem bez problemu po kilku minutach znalazł się przy tobie.
- Chodź za mną
Powiedział martwym smutnym wręcz głosem, nie miałaś wyjścia musiałaś za nim podążyć. Widać, że nie był w humorze, skrywany smutek wypełzł na jego oblicze. Było widać, że nie ma nastroju do rozmowy więc nie było sensu również go o cokolwiek pytać, z pewnością dzisiaj nie zamierzał na nic odpowiadać.
Z atrzymaliście się w obozie obok Gensaia, który patrzył z lekkim strachem to na asystenta Reiko to na ciebie
- Będziesz nam potrzebny Gensai i jeszcze... O tak widzę ją - rzekł Raikuro, gestem ręki przywołując Fuu.
Kiedy dziewczyna zjawiła się będąc zaciekawioną, ale zarazem zaniepokojoną, dowódca obozu przeszedł do rzeczy:
- Minari, nie dociera do ciebie co się do ciebie mówi. Karanie cię przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Dlatego od tej pory za twoją niesubordynację będą płacić pan Kizaki jak i panienka Daimaru. Wam natomiast daje trochę więcej motywacji, aby zacząć ją lepiej pilnować.
Odszedł w swoją stronę, nie patrząc ci w oczy, od początku mogłaś odnieś wrażenie jakby próbował za wszelką cenę uniknąć z tobą kontaktu...
- Co się stało ?
- Coś przeskrobałaś ?
Zapytali niemalże jednocześnie twoi znajomi, najwidoczniej bardziej ich ciekawiła orogeneza tego spotkania aniżeli nowa groźba kary. Widocznie dla tej dwójki była to norma w działaniu Raikuro.
R eszta dnia, noc, a zarazem i poranek upłynęły ci bez dodatkowych "fajerwerek". Jednakowoż to co się stało po śniadaniu mogło wywołać niemałe zamieszanie. Wszyscy shinobi zostali wezwani na mały plac przed obozem, na jego środku wysunięty do was z lekkim uśmiechem stał muskularny mężczyzna, z siwą brodą, dobiegający sześćdziesiątki. Po jego prawej stronie stała dziewczyna o jeszcze bardziej surowych rysach twarzy aniżeli Raikuro, oraz on sam we własnej osobie po lewej stronie mężczyzny w podeszłym wieku. Gdy wszyscy się zebraliście przemówił:
- Drodzy shinobi oraz drogie kunoichi jak zapewne większość z was wie jestem Seinninem rodu Hyuga. Nazywam się Hyuga Ryuunosuke i przybyłem z małą wizytacją. Wyniki tejże wizytacji w raz z Raikuro omówimy z naszym shirei-kanem - Reiko. Podczas nieobecności naszego jakże utalnetowanego asystenta Reiko, dowództwo nad obozem przejmię moja protegowana, kogo tej osady, Takayami... Zanim jednak całkowicie pożegnam się z wami, chiałbym w raz z Raikuro pokazać kilka bardzo ciekawych ruchów, stylu jyuuken. Dawaj, zaczynamy, szkoda czasu - Raikuro zamarł, Takayami odeszła, a Ryuunosuke odszedł na bok, pokazując asystentowi Reiko-dono, aby przybrał pozycję do walki. Po chwili obaj mężczyźni już po chwili byli gotowi do walki.
- Dawaj, pokaż co tam umiesz - prowokacją Seinnin rodu Hyuga dał znać, że nadszedł czas walki. Choć już przed walką można bylo domyślać się, że pomiędzy tą dwójką jest ogromna przepaść, w sile, doświadczeniu i talentu to jednakowoż Raikuro nie zamierzał składać broni. Ruszył na sennina próbując zadać mu uderzenie shotei. Dowódca obozu był tak szybki, że nie sposób było go dojrzeć. Jednak nie było to wystarczające na starca, który przechwycił uderzenie, i swoją nogą kopnął nad kostką, w nogę wykroczną. W ostatniej fazie kopnięcia zamiast zabrać swoją nogę do siebie "pociągnał" nią nogę przeciwnika do przodu. Powodując, że Raikuro zmuszony został do zrobienia szpagatu, bardzo bolesnego, warto dodać.
- Shotei nie jest dobrym uderzeniem na otwarcie walki, przyda się jakaś dywersja, aby zaskoczyć przeciwnika, tym samym zwiększając swoje szanse na zwycięstwo. Raikuro świetnie ci idzie, jesteś doskonałym partnerem, a teraz pokaż młodzieży słynne sześćdziesiąt cztery uderzenia na ośmiu trygramach nieba.
Raikuro otrzepując się z grymasem złości, nie komentując, że to niebezpieczne ustawił się przy Ryuunosuke i przybrał pozę rozpoczynającą wykonywanie techniki. Shinobi chwili stali naprzeciw siebie, kiedy w końcu asystent Reiko-dono przypuścił atak. Pierwsze dwa uderzenia nie doszły do celu, gdyż seinnin rodu Hyuga zbił je niczym natrętne muchy.
- Przyłóż się do tego Raikuro, wszak dzieci patrzą. Daj im jakiś przykład
Nie było to takie proste, choć po Raikuro było widać, że gdyby tylko mógł to z miłą chęcią zaaplikowałby wszystkie uderzenia.
- Teraz moja kolej - rzucił Ryuunosuke po tym jak zbił bardzo mocno ostatnie uderzenie Raikuro
Odtrącenie ciosu było na tyle mocne, że dowódca oddziału stracił kontrolę nad swoją równowagą co skrzętnie wykorzystał seinnin aplikując z wielką siłą wszystkie swoje ciosy w ciało Raikuro. Seria ciosów była na tyle mocna, że odrzuciła prawą rękę shirei-kana oraz z powodowała, że ten splunął krwią. Było widać po Ryuunosuke, jak czerpie przyjemność z tego momentu.
- Wstawaj Raikuro, nie mamy całego dnia, żebyś teraz sobie poleżał. Uczymy dzieci, wstawaj.
Przywoływany kogo osady Shiroi-Iwa, zerwał się na równe drogi i spróbował zadać cios, jednak jego oponent był na to przygotowany, po czym skontrował po bardzo silnym uderzeniem pod prawą rękę. Siła ciosu była zatrważająca, gdyż jak się chwilkę po tym okazało, dowódcy obozu, ręka smętnie zwisała przy ciele.
- Ach to się nazywa siła miękkiej pięści. Jednak wystarczy, teraz Raikuro pokaże nam się jak się bronić przed większą ilością wojowników.
M ężczyzna zszedł na bok, za to na jego miejsce wskoczyła piątka shinobi, którzy zaraz mieli się na niego rzucić i zrobić mu krzywdę.
- A teraz...
- A teraz drogie dzieci pokaże wam co to znaczy być wilkiem w owczej skórze. W momenie takim jak ta, gdy po ziemi Shiroi-Iwa, krążą złe wilki, nawet osłabiona owca musi udawać kompletnego słabeusza. Owca musi mieć świadomość, że gdzieś w mrocznym lesie czyha jeszcze większe zło niż wilki rzucone przed nią, jednak niesiona poświęceniem dla dobra stada gotowa jest zrobić wszystko. - wszedł w słowo Raikuro
Shinobi podczas trwania sparingu wyprowadzali uderzenia jednak, osłabiony i to bardzo jak się zdawało Raikuro, przeszedł w mało znaną pozycję obronną stylu jyuken i zaczął brutalnymi, dobrze wykończonymi ciosami eliminować, rzuconych na przeciw niemu przeciwników. Dowódca obozu rozprawił się z nimi błyskawicznie wykazując swoje nadprzeciętne możliwości. A kiedy ostatni z nich został pokonany odezwał się zanim Ryuunosuke spróbował
- Musicie trenować, aby zawsze być gotowymi, aby przeistoczyć się w groźnego i krwiożerczego wilka. Zwłaszcza wtedy, kiedy wróg czai się u bram. - ostatnie zdanie Raikuro powiedział wymownie patrząc się na seinnina.
P okaz został zakończony, jednak musieliście zostać. Ryuunosuke ze swoją świtą oraz z Raikuro zniknęli z obozowych terenów po jakiś piętnastu minutach. Po tym wydarzeniu nowa dowódczyni zakomunikowała, że macie wracać do swych rutynowych zadań , że nie toleruje lenistwa i nieróbstwa. W takim razie chyba nie pozostało ci nic innego jak wrócić do namiotu medyków i kontynuować swoje prace jako uzdrowicielka.
Występujące Postacie
Hyūga Raikuro - KLIK
Kizaki Gensai - KLIK
Daimaru Fuu - KLIK
Hyūga Ryuunosuke - KLIK
Takayama Yumi - KLIK
Strażnik kopuły
Nieznany shinobi
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Zlecenie Specjalne B
Minari - Zlecenie Specjalne D
Souei - Wyprawa S
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość