Ryokan " Siedem kotów "

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459
Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Tsuyoshi »

Słyszałem niegdyś historię o chłopcu, który zwiedził cały świat. Chodził od wioski do wioski w poszukiwaniu swoich rodziców, a skutki tejże podróży były marne. Historia mówi, że był jedną z tych sierot, których pełno po wojnach. Był bardzo nieustępliwy w swoich poczynaniach, szukał bowiem wszędzie, od południa, aż po północ, od zachodu, aż po wschód, ale nieważne, jak by się nie starał, nigdy nie ich nie odnalazł. Staranie się nigdy nie starczyło. Nikomu. Sam Tsu musiał się przekonać o tym na własnej skórze tak, jak i zrobił to ten chłopiec. Tylko, że… Który z nich był w gorszej sytuacji? Przez młodego Senju i jego niemoc zginęli ludzie, spalono ich wioskę, wymordowano bliskich… Może i wszystkich. Usprawiedliwiał się, myśląc, że jego życie jest o wiele ważniejsze od życia tych… ludzi bez imion. Dlaczego bez imion? Bo tak było łatwiej. Totalna dehumanizacja uspokajała jego sumienie, tworząc piękny balonik, chroniący przed wszystkim z zewnątrz. Taki balonik łatwo jest przebić, a gdy to się stanie, cały świat potrafi spaść nam na głowę, przygniatając całym swoim ciężarem. Faktem było to, że to, co się stało nie do końca docierało do umysłu chłopca. Był świadomy, że zginęli tam ludzie, ale byli tylko liczbami, prawda? Nic więcej. Ot, mała liczba osobników o małym znaczeniu taktycznym. Tak powtarzał jego ojciec. Ofiary w ludziach zawsze będą, a ochrona ich nie należała do jego zadań. On miał tylko i wyłącznie obserwować teren, i przeżyć. Przeżycie było najważniejsze.

Tsu nie wiedział, co mógłby zrobić, gdyby stracił rodziców. Nigdy nie zastanawiał się nad tym jakoś specjalnie. Ojciec w jego oczach był nieśmiertelny, matka też… Bracia, jak bracia. Im się krzywda nie stanie. Keiji Senju - generał wojsk rodu, jeden z najwybitniejszych shinobi w rodzie, najlepszy ze strategów. Jego historia sięga bardzo głęboko. Tak samo, jak i historia gałęzi jego rodu. Z nimi nie było przelewek. Każdy wybitniejszy od drugiego. Spisani na sukces… Spisani na porażki, spisani na straty, spisani na ciężar śmierci podwładnych. Nie każdy z nich stawał się dowódcą, generałem, czy nawet i kapitanem. Wielu z rodu było zwykłymi żołnierzami, bo tak każdy powinien zacząć, prawda? Nie można mieć łatwiej. Ale nie mówmy o tych słabeuszach, którzy nie wybili się spoza szarej masy mięcha armatniego. Pan Generał miał pięciu synów. Tsu, Haru, Neiji, Toshiro i… Ostatni, bądź też pierwszy - Samuru. O samym Samuru chłopak wiedział niewiele, wiadomo było tyle, że był najstarszy. Dlaczego był? Zaginął. Potencjałem przewyższał Tsu… Można powiedzieć, że był jego motorem napędowym do postępu.

Niespodzianki, które sprawiało nam życie były dość… Dziwne. Z czasem można się do nich przyzwyczaić, a te tracą cały swój urok, stając się rutyną, bądź też normą. Nie są już niespodziankami… Dziwne też już nie są. Wszystko to sprowadza się do tego, że nic już nas nie zaskoczy. Rutyna była kluczem do wszystkiego, bowiem bez rutyny nie da się dojść do perfekcji. Treningi, których nigdy nie opuszczał chłopak zaczynały się codziennie o godzinach bardzo wczesnych, ba, zdarzało się, że słońce nie zdążyło jeszcze wstać, a Tsu był już gotowy do treningu. Taka była jego metoda w dążeniu do ideału, ale… Jednej rzeczy nie da się trenować samemu - relacji międzyludzkich, a w tych chłopak uważał się za speca. W wielu rzeczach uważał się za speca, a później okazywało się, że grubo się mylił. Najlepszym przykładem na to była jego ostatnia misja na której nie miał pojęcia, co zrobić. Doświadczenie w tym świecie jest wszystkim, a on go nie miał… Ale miał tylko szesnaście lat, jego czas na pewno niegdyś nadejdzie.

Jego celem był ryokan o przyjaznej nazwie “Siedem kotów”. To właśnie tam był jego ojciec z którym miał się spotkać. Dlaczego akurat tam? Dlaczego akurat w pięknym Soso? Pytań zrodziło się wiele, ale odpowiedzi żadnych na horyzoncie nie było widać. List był krótki “Zjaw się w Soso w przeciągu tygodnia. Tata”. Cóż, ojciec nigdy nie przepadał za listami, zawsze wolał powiedzieć coś twarzą w twarz, ukazać emocje, porozmawiać z synem o pierdołach niczym facet z facetem. Listy były dla zakochanych, dla romantyków, dla poetów, a nie dla ojców. Ha tfu. Relacja tej dwójki wydawała się być relacją idealną. Obopólny szacunek, przyjaźń i zaufanie. Tym się charakteryzowali. Jedni powiedzą, że ojcu nie wypada takie zachowanie, ale nic bardziej mylnego - Keiji był postępowy, nie obchodziły go tradycje, nie myślał sztampowo tak, jak robili to jego dziadkowie, czy ojciec. Może to właśnie takie podejście zapewniło tak szybki rozwój Tsu? Może to dzięki temu był tak genialnym dowódcą? Wiedział przecież, kiedy trzeba być poważnym, a kiedy można sobie pozwolić na wygłupy godnie nastolatka.

Był już późny wieczór. Cudem było, że Tsu dotarł tu tak, jak wyszedł. Sakiewki wciąż były pełne, płaszcz nie był brudny, no i cała reszta ekwipunku wciąż w całości. Znalezienie drogi nie było problemem. Wystarczyło kierować się znakami i podpowiedziami kupców przejeżdżających koło niego co jakiś czas. Soso było piękne, chyba najpiękniejsze ze wszystkich krain w których był, pomijając rodzinne lasy. Ród Yamanaka był bardzo ciekawym rodem. Fascynował chłopaka, bo i on sam chciał w przyszłości zająć się politykowaniem tak, jak wielu przedstawicieli ów klanu. Chciałby kiedyś móc porozmawiać z jednym z nich na temat tego, jak wykorzystują swoje umiejętności… I czy w ogóle ktoś inny czuje cokolwiek, gdy to robią. W zamian mógłby zaoferować… Bo ja nie wiem. Drewno. W tym się przecież specjalizował, prawda?

Szyld widniał nad wejściem do ryokanu. Wyglądał ładnie, jak i cała prowincja. Ogólnie wszystko było tu jakieś ładne… Nawet ludzie byli ładni i ładnie mówili. Ich akcent był… ładny, ich włosy były ładne, ich ubiór był ładny. Czy każdy tutaj taki był? Pytania przewijały się przez głowę chłopca, gdy ten otwierał podwójne drzwi wchodząc do środka. Ojca ujrzał natychmiast. Siedział w rogu, przy wielkim stole z jakimś gościem… Tsu rzecz jasna nie kojarzył ten osoby, ale widać było, że zarówno on, jak i Keiji mają niezły ubaw z czegoś. Może to jakiś kumpel? Bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę ich zachowanie. Czas zatem podejść i uświadomić ich o swojej obecności.

- Dzień dobry. - Tutaj zaskoczył nieco ojca, który momentalnie zmienił swoją postawę, odchrząkując przy tym głośno. Swego rodzaju “zamknij się, o wilku mowa” posłane do swojego towarzysza. Najpewniej opowiadał mu o tym, jak Tsu walczył ze swoją chakrą, starając się nauczyć nowych technik.
- Cześć młody! - Ojciec klepnął go w ramię. - Ależ się wystroił, no, no! - Trafny komentarz, bowiem Tsu ubrał się naprawdę ładnie. Biała koszula, czarne bufiaste spodnie z zielonymi akcentami przy szyciach, do tego trzewiki ze skóra, a wszystko to zakończone białym płaszczem z wyszywanym herbem rodu. Można by pomyśleć, że chłopak chciał przyciągnąć jakiś problem na trakcie, ale być może pora dnia cudem uratowała mu życie albo chociaż zawartość sakiewek.
- Ach, tak. To mój syn. Tsuyoshi. Mówiłem Ci o nim. - Skinął głową do swojego przyjaciela. Tsu ukłonił się nisko tak, jak nakazywała mu tradycja. Choć nadal nie wiedział, kim jest towarzysz ojca… Choć pewnie zaraz się dowie.

- Przepraszam, ojcze… Ale czemu mnie wezwałeś? - Musiał spytać. Nie podobała mu się cała ta sytuacja. Nie sądził, że Keiji ściągnie go do innej prowincji tylko po to, że przedstawić go komuś z innego rodu… Bardziej trywialnej rzeczy chyba nie dało się wymyślić, co generale?
- Tsu! Grzeczniej troszkę. Ojciec się tu stara dla Ciebie, a Ty mi takie rzeczy mówisz. Poznasz się z kimś, bardzo ważnym do tego dodam. - Widać było zarówno po ojcu, jak i jego towarzyszu lekkie… Podtrucie pewnym… Ekhm, napojem toteż ich zachowanie mogłoby wydawać się nieodpowiednie dla mężczyzn o ich statusie. Ale kto by się tam przejmował, no nie? Tsu na pewno… - No. Nie stój tak, czeka na Ciebie od dawna, jest tam o. - Wtedy wskazał palcem coś na wzór prywatnej… Loży? Miejsca odciętego od reszty zasłoniętej jakimś materiałem. Cała ta sytuacja była strasznie żenująca dla chłopaka, co z resztą widać było po jego minie. Nienawidził, gdy ojciec był wstawiony, niegodne było to zachowanie, oj niegodne generała.
0 x
Obrazek

|| THEME ||
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Misae »


Rodzice. Nigdy nie mogła na nich narzekać. Zawsze byli dla niej wsparciem, zawsze otaczali ją najlepszą opieką i zawsze czuła się kochana. Zapewne wpłynęło na to kilka faktów takich jak bycie jedynym dzieckiem, bardzo chorowita młodość i ciągła potrzeba opieki nad swoją latoroślą, oraz to, że byli dwójką dobrych, kochających ludzi. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko dostała list aby przyjechać zrobiła to pierwszym transportem. Nigdy nie chciałaby ich zawieść szczególnie, że jak na miejsce, w którym dorastała miała naprawdę bardzo dużo wolności. Normalnie panny w jej wieku już były w kolejnej ciąży po ślubie. Nawet jeśli serce podeszło jej do gardła w obawie co może oznaczać to wezwanie nie zamierzała skryć się w cieniu i przybyła.
Megumi i Hinori jak zawsze przyjęli ją z szerokim uśmiechem na ustach. Spędziła kilka miłych dni w domu, odpoczywając i zbierając siły po wizycie w YinZin. Szczególnie dla Tomoe była to bardzo miła odmiana i intensywnie z niej korzystał. No ale czemu się dziwić. Tu klimat nie był, aż tak nieprzychylny liskom jak w kraju samurajów.
Tego dnia miała odbyć się uroczysta kolacja. Nie było to coś specjalnie zaskakującego dla dziewczyny. Rodzice byli bardzo ważnymi politykami, więc spotkania na szczycie nie były czymś co mogłoby ją specjalnie zaskoczyć. Średnio kilka razy w miesiącu kiedy była w domu brała udział w takich spotkaniach. Było to okazja by sama zaczynała wyrabiać renomę na arenie światowej, ale także by zbierała znajomości, które mogłoby jej pomóc w przyszłości. Jako jedyna córka nie mogła podzielić takich spotkań między rodzeństwo i cała uwaga zawsze spadała na nią. Ale czy przeszkadzało to białowłosej? Nie. Tak była wychowana i tak wyglądało jej życie. Nie było powodu aby rozpatrywać sobie życie w innych kategoriach niż czegoś codziennego.
Wszyscy tego dnia obudzili się dość wcześnie. Na takie spotkania trzeba było się odpowiednio przygotować. Zwykła kąpiel nie wchodziła w grę. Ilość zabiegów zawsze była bardzo duża i Misae nie narzekała. To dzięki życiu w bogatej rodzinie jej cera i skóra były tak piękne i delikatne. Włosy pełne świeżego blasku zostały wyczesane przez jedną ze służek i upięte elegancko. Duża ilość eleganckich spinek i ozdobników. Bardzo droga suknia, duża ilość biżuterii i misterny makijaż. Zawsze nie mogła wyjść z podziwu jak zmieniała się nie do poznania. Piękna kobieta, która zazwyczaj była gdzieś ukryta.
Drogę do tego Ryokanu znała na pamięć. Najważniejsze, że mieli bardzo dobre jedzenie, a wykwintna atmosfera tylko pomagała wszelkim interesom. Podział był prosty. Hinori rozmawiał ze swoim starym znajomym z Prastarego Lasu a ona miała rozmawiać z jego synem. Był młodym, rozkwitającym pąkiem swojego klanu. Zarówno on jak i Misae kiedyś będą sami zajmowali się polityką. Takie spotkania to dobry wstęp do zawiązania sojuszy w przyszłości. Na razie mieli miło porozmawiać. Kto wie? Może dogadają się tak dobrze, jak dwójka mężczyzn pijących już kolejną kolejkę sake z uśmiechami na twarzy.
Misae odstawiona jak Cesarz na koronację siedziała w oddzielnej loży. Miała sama sobie zacząć radzić z takimi rzeczami. Bez oczu rodziców zacząć się "bawić" w małą politykę. Na razie siedziała. Popijała herbatę i czekała na rozmowę.


0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459
Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -

Re: Ryokan " Siedem kotów "

Post autor: Tsuyoshi »

Sojusze bywały czymś kruchym, czymś, co tylko na papierze wygląda groźnie, a w rzeczywistości jest pustymi słowami, czy też zapewnieniami od obydwu stron. Tsu nie był wielkim fanem jakiejkolwiek współpracy, uważał, że siła Senju tkwi w tym, że trzymają się razem, bez pomocy z zewnątrz. W końcu co jeśli to nie oni byliby na wojnie, a ich sojusznik? Wtedy musieliby wysłać własne wojska, aby go wesprzeć, a to z kolei przełożyłoby się na utratę cennych członków rodu. Z drugiej strony, sojusz wcale nie musi być militarny, bo może być i handlowy, co z kolei przekłada się na duże zyski. To czy Tsu zostanie politykiem… Jest rzeczą dość wątpliwą. Fakt, chłopak uwielbia się targować o wszystko, uwielbia rozmawiać, uwielbia perswadować z innymi, ale czy to od razu czyni z niego kandydata na polityka? Prawdopodobnie tak, bo na tle reszty ludzi chłopak wyróżniał się aż nadto swoim oczytaniem, wiedzą i tym, że wywodzi się z takiego rodu, a nie innego. Może nie zdawał sobie z tego sprawy tak, jak było to w wypadku Misae, która bądź, co bądź, była starsza od niego o siedem lat, ale tkwił w nim wielki potencjał, który musi rozwinąć.

- Pójdę już w takim razie - ukłonił się ponownie, tym razem nieco wyżej, na pożegnanie. Nie wiedział o kim mówił jego ojciec. Kto mógłby być tak ważny, aby ściągać go tu aż z Shinrin. Jakiś dowódca? Może… Ktoś, kto nauczy go czegoś na temat jego umiejętności? W końcu generał często wynajmował różnego rodzaju uczonych, aby Ci mogli nauczyć chłopaka czegoś nowego. Spodziewać się mógł wielu rzeczy, ale tej osoby, którą za chwilę miał spotkać… Nigdy by nie pomyślał, że za zasłonami siedzieć będzie ktoś taki. Nie czuł stresu, broń Boże, w takim sytuacjach czuł ekscytację. Chęć poznania nowych ludzi w życiu codziennym była ogromna, bo oznaczało to więcej nowych doświadczeń, więcej wiedzy, więcej przeżyć i wspomnień, a po cóż innego człowiek żyje, jak nie po to, aby bogacić się o wszystko każdego dnia?

Blond czupryna dzisiejszego dnia, a raczej wieczora, wyglądała zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Nie było już tego dziwnego, artystycznego nieładu nieokiełznanych loków. Teraz wyglądał na o wiele bardziej ułożonego, zadbanego, choć na takiego wyglądał zawsze, bo obcowanie z chakrą Senju od zawsze pomagała członkom rodu wyglądać o wiele lepiej niż całej reszcie. Można by zaryzykować stwierdzeniem, że w tym chłopcu było więcej z dorosłego mężczyzny niż z chłopca z wyglądu, choć oczy miał, jak mały chłopiec. Delikatne i przyjemne do patrzenia w nie. Jego buty miały dość miękką podeszwę przez co ciężko było dosłyszeć, że w ogóle zbliża się do zasłon. Wpierw wsunął dłoń, o dość jasnej karnacji, jak na tutejsze tereny… Ale trzymała ona standardy Prastarego Lasu, gdzie słońca za wiele to oni nie mieli, w końcu drzewa zasłaniały wszystko. Odsłonił powoli fragment zasłony akurat tak, że ujrzał damę siedzącą w środku. Serce… Stanęło na chwilę, żeby potem przyspieszyć gwałtownie. Prawdopodobnie już go zauważyła, a przynajmniej fragment jego twarzy i te… Blond włosy, które ani trochę nie pasowały do Senju. Chłopak spojrzał na ojca lekko zdezorientowany. Czyżby dał się wciągnąć w pułapkę zaślubin, której tak długo udawało mu się uniknąć? Cholerny Generał, podstępna gnida, dziad przebrzydły. Zmarszczył nos ze zdenerwowania, które momentalnie… zeszło z niego, jak ręką odjął. Czas wejść do środka.

Złote oczy spotkały się z… Różnymi od siebie, pięknymi do tego źrenicami… Pustymi tak bardzo, jak na Yamanakę przystało. A więc to córka tego gościa, którego imienia do tej pory nie poznał? Świetnie. Tego mu brakowało. Jeszcze może ma tego nie spieprzyć, żeby ojciec wstydu nie miał, co?
- Dobry wieczór - Ukłonił się nisko. - Senju Tsuyoshi. - Przedstawił się dość sztywno. Nie wiedział, czego oczekiwać od jego rozmówczyni. Sama atmosfera była dość dziwna, nigdy nie miał okazji spotkać kogoś tak pięknego, onieśmielającego swoją urodą. W zasadzie to nie wiedział, co ma robić. Nie wiedział, czy ma usiąść naprzeciw, czy obok, czy po lewej, czy po prawej, czy nie siadać w ogóle? Nie oszukujmy się, Tsu nie był ciekawą osobą. Był perfekcjonistą, który nie potrafił współpracować, choć było i tak, że był do tego zmuszony. Tak też było i teraz… Ojciec mógł go chociaż uprzedzić.

- Więc… Pozwolisz, że usiądę? - Oj nie wróżę Ci dobrze chłopaku, kiepski z Ciebie materiał na kogokolwiek, kto ma branie u Pań z wyższych sfer, ale… Chyba nie to Ci w głowie, co? Zmęczenie dawało się we znaki, bo i droga tutaj była długa. Nieważne jednak czego nie odpowie Misae, ten finalnie i tak usiądzie. Szykowała się długa, niezręczna cisza z której prawdopodobnie nic nie wyniknie...
0 x
Obrazek

|| THEME ||
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saimin (Osada Rodu Yamanaka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości