Kogane no hana

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Kogane no hana

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Kogane no hana

Post autor: Misae »

Od ich powrotu z Hanamury minął prawie rok. Długi rok. Misae nawet nie wiedziała gdzie ten czas upłynął szczególnie ze względu na to, że przez ten czas zdarzyło się wiele. Musiała odzyskać siły, opowiedzieć rodzicom o przygodach jakie przeżyła na wyspach (skutecznie omijając dość nieprzyjemne szczegóły), trochę potrenować, bo już po niedługim czasie stało się coś co zachwiało jej postrzeganie Soso jako azylu godnego odpoczynku i regeneracji.
Wojna. Wojna z klanem Hyuga. Nie chciała tego jak chyba wszyscy dookoła. Wojna wiązała się z bólem, śmiercią dziesiątków ofiar bez względu czy byli członkami zwaśnionych rodzin, czy może byli cywilami. To okrutne wydarzenie postawiło na głowie cały świat dziewczyny. A pomyśleć, że do tej pory jej największym problemem był fakt, że zabijała na misji i nie była w stanie ochronić przyjaciela - przecież przeżył i miał się teraz dobrze mieszkając wraz ze swoim bratem. Yamanaka wiedziała, że należała do osób naiwnych i o wielkim, nie widzącym w świecie takiej ilości bólu wizji... wizji, która teraz rozpadła się jak upuszczony na podłogę porcelanowy kubeczek.
Że też wizja możliwego aranżowanego małżeństwa ją martwiło. Teraz to była jakaś błahostka nic nie warta, szczególnie jeśli mogłaby uratować jej bliskich przed cierpieniem. Ojciec musiał wyruszać na misje, a matka spędzała całe dnie w szpitalu lecząc rannych. Białowłosa sama chciała pomóc, ale jej ranga nie pomagała w angażowaniu się w ważne sprawy. Cały czas miała nadzieję, że będzie mogła udowodnić rodzinie, że może na niej polegać, za te wszystkie lata ich opieki i to co dostała. Nie mogła pozwolić by jej rodzina umierała... choć teraz sama nie wiedziała co może zrobić. W tym momencie kręciła się bez większego sensu po wiosce czekając na znak, że czeka na nią przygoda, na którą była już gotowa.
Co do samej atmosfery w osadzie - widać było, że wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Atmosfera była znacznie cięższa niż zazwyczaj, a ludzie jacyś tacy przygaszeni. Kupców również było znacznie mniej, ponieważ woleli wybierać bezpieczniejsze rejony niż takie, gdzie mogliby stracić życie. To wszystko sprawiało, że Misae czuła ogromny ciężar w klatce piersiowej. Musiała wziąć się w garść, ale jak?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Kogane no hana

Post autor: Seinaru »

W nowych miejscach zawsze czuł się dziwnie. Tak jakby był marchewką, która dopiero co wyrwana z ziemi trafia od razu do wielkiego garnka z zupą, w której zupełnie nie potrafi się odnaleźć. Taka marchewka nie wie nawet gdzie jest pokrywka, a gdzie dno kociołka. Tak samo wchodząc do miasta przez Główną Bramę jest się rzuconym na głęboką wodę, wpuszczonym w nowe, nieznajome uliczki, w mrowie nieznajomych ludzi, którzy w dodatku są w ciągłym, wojennym napięciu. Gdy przechadzał się przez Saimin czuł na sobie nieraz te ciężkie spojrzenia, jakimi wita się nieznajomego, nieproszonego gościa, choć nie spotkał się z żadnym otwartymi objawami niechęci czy wrogości. Oh, nic z tych rzeczy. Nawet jeśli wzbudzał w kimś podejrzenia, to żaden z mijających go ludzi nie ujawniał się z tymi wątpliwościami. Poza tym, czy powinien się tym przejmować? Można powiedzieć, że był tutaj służbowo, dlatego nastawienie tubylców stawiał jednak nieco niżej w hierarchii od swojego prawdziwego zadania.
Prawdziwym celem było dotarcie do siedziby tutejszej liderki i zaoferowanie jej swoich usług. Soso jako bezpośredni, morski sąsiad Teiz i Yinzin musiało być spokojne, aby spokój miał też Tadatoshi i reszta samurajów, najprostsza i najbardziej podstawowa polityka - sąsiedzka pomoc, aby przy okazji chronić swoje granice na obcym przedpolu. Problemem jednak było to, że w obcym mieście nijak nie mógł trafić na właściwą ulicę, tym bardziej że nawet wypatrywanie jakiegoś wyższego budynku ponad dachami zwykłych domów niewiele dawało. Błąkał się wciąż po tych samych uliczkach, do rynku i z powrotem i gdyby mógł, to tutejszego miejskiego architekta dźgnąłby naginatą w dupala.
W końcu poddał się. Wypatrzył gdzieś w tłumie pierwszą lepszą dziewczynę, która swoja drogą, wydawała się nie mieć zbyt wiele do roboty, a następnie policzył do tysiąca, aby z jego twarzy zszedł rumieniec, który pojawił się na samą myśl o odezwaniu się do obcej dziewczyny. Podszedł do niej i zaczepił. (to Misae była przyp. aut.)
- Przepraszam... dzień dobry, przepraszam... - Poczekał aż zwróci na niego uwagę.
- Nie chciałbym przeszkadzać panience w tym kręceniu się bez celu, ale mogłaby panienka wskazać mi drogę do siedziby lidera tych całych Yamanaków? Mam sprawę ważną, kazali mi tu przyjść i pomóc jakoś, ale ni w ząb nie mogę jej znaleźć. Panienka zna drogę? Nie dość że mam tremę przed spotkaniem, to jeszcze takie hece. Dobrze że nie jestem umówiony, bo już dawno byłbym spóźniony, shihihi... - Podrapał się po głowie z zakłopotaniem i zsunął swój kaptur, aby nie sprawiać wrażenia jakiegoś mrocznego wędrowca. Nie nosił go po to, aby ukrywać swoją tożsamość, tylko żeby od zimna i wiatru nie bolały go uszy.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Kogane no hana

Post autor: Misae »

Misae tak trwała bez celu krążąc po osadzie. Pogrążona we własnych myślach nie zwracała uwagi na zbyt wiele z tego co działo się dookoła niej. Dlaczego nie mogła znaleźć sobie zajęcia? Bo nie chciała wracać do domu, a jej przyjaciele zajęci teraz sami sobą nie mieli dla niej czasu. Poza tym była dorosła, nie mogła liczyć, że ktoś będzie ją zabawiał - była na tyle duża, że powinna radzić sobie sama z tym. Przynajmniej tak by wypadało. Będzie musiała ich znaleźć i zapytać czy i do nich dotarły wieści o wojnie i czy znają już jakieś szczegóły. No dobra. Powinni wiedzieć - żyli w tym regionie więc byłoby dziwne gdyby ich ten fakt jakimś cudem ominął, ale będzie musiała poznać ich zdanie - mimo wszystko była kobietą i czasem plotki by się przydały
Na szczęście nie musiała długo zastanawiać się nad sensem swojej egzystencji - albo czasem nad jej brakiem; kiedy poczuła, że ktoś jej się przygląda. Nie było to silne uczucie, do którego przywykła ze względu na swoją dość specyficzną prezencję. Nie minęła jednak dłuższa chwila - trwająca może tyle co policzenie do tysiąca gdy ktoś postanowił zagadnąć. Otworzyła nieco szerzej oczy, po czym uśmiechnęła się lekko.
-Dzień dobry, nic się nie stało... - odparła pogodnie, ze spokojem -Słucham - na stwierdzenie o krążeniu bez celu poczuła się lekko skrępowana. Czy aż tak było to widać? Najwyraźniej... no ale trudno - sama sobie z tego doskonale zdawała sprawę. Zamiast przerywać chłopakowi zdecydowała się na spokojnie wysłuchać z jakim problemem przyszedł do niej specyficznie ubrany młodzieniec. W sumie im dłużej mu się przyglądała tym bardziej miała wrażenie, że skądś go zna. Zrobiła lekki grymas zastanawiając się coraz intensywniej, jednak by nie wyjść na dziwną postanowiła mu zacząć odpowiadać.
-Arisu-sama jest naszą przywódczynią, jestem pewna, że skoro wezwali Cię do pomocy na pewno bardzo chętnie cię przyjmie - uśmiechnęła się pokrzepiająco -Pokaże ci drogę, to niedaleko stąd - zaproponowała, ciesząc się, że wreszcie się na coś przyda.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Kogane no hana

Post autor: Seinaru »

Jejku, ale miła ta dziewczyna. Zazwyczaj te najładniejsze mają o sobie zbyt wysokie mniemanie, aby pomagać takiemu plebsowi jak nieznajomy podchodzący na ulicy, ale tutaj Seinaru został miło zaskoczony. Choć może lepiej byłoby powiedzieć, że po prostu odpowiedź dziewczyny przerosła nieco jego oczekiwania. Spodziewał się bardziej "Tak, idź dalej tą ulicą, potem jest buda z ziemniakami, to za nią w prawo i potem jeszcze kogoś spytaj.", a tutaj otrzymał propozycję osobistego przewodnika!
- Yyyy... no dobra. - Zawahał się przez chwilę, bo przez jego nieśmiałość nie był pewny, czy chce spacerować ulicami nieznanego miasta z obcą dziewczyną na oczach innych. Uznał jednak, że w ten sposób najszybciej dotrze do celu, a lepsza okazja na niezgubienie drogi już się nie trafi. Wyciągnął w jej kierunku rękę.
- Seinaru Kei, pasterz z Teiz. - Uśmiechnął się. Skoro mieli już spędzić ze sobą najbliższe minuty, albo nawet kwadrans, to wypadałoby, aby przynajmniej poznali swe imiona, a nie zwracali się do siebie bezosobowo. To bardzo kłopotliwe.
- Cieszę się, że za pierwszym podejściem trafiła mi się taka dobra duszyczka. - Wzruszył ramionami i rozpoczął lekkim krokiem spacer. To ona znała drogę, a on mógł jedynie się domyślać. Niemniej jednak miał zamiar dać tym do zrozumienia, że chciałby iść i mówić, a nie stać w miejscu.
- Zasadniczo to nikt stąd mnie nie wezwał. Zostałem wysłany ... jakby to powiedzieć... jako czynny obserwator... albo bardziej jako aktywny świadek, tak... Dlatego tak się stresuję, bo tak naprawdę to nie wiem jak mnie przyjmą, niezapowiedzianego gościa, wiesz... - No i co by tu zrobić, aby ocieplić swój wizerunek i zrobić dobre pierwsze wrażenie?
- Arisuuuu... Arisu... czyli to kobieta? I do tego jest sama? Może jakieś kwiatki jej zaniosę? Tak na dobry początek znajomości? - Zamyślił się na sekundę. Tak, to doskonały pomysł. Tym bardziej, że akurat przechodzili obok jednej z kwiaciarni, Kogane no hana.
- Świetnie wymyślone, główka pracuje ho ho... Chodź, pomożesz mi wybrać. - Złapał ją za rękaw i pociągnął za sobą do kwiaciarni. Przez sekundę zapomniał, że poznał ją dopiero dwie sekundy temu, najważniejsze stało się pomyślne wykonanie misji od Tadatoshiego i najlepiej zakończenie wojny między zwaśnionymi klanami, a pierwszym krokiem DO TEGO było wejście w dobre stosunki z Arisu, a pierwszym krokiem DO TEGO było polubienie przez nią osoby Seinara, a pierwszym krokiem DO TEGO było dobre pierwsze wrażenie, a pierwszym krokiem DO TEGO były ładne kwiatki na przywitanie.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Kogane no hana

Post autor: Misae »

Seinaru nawet nie wiedział, jak bardzo jego krótkie zagadnęła było zbawienne dla dziewczyny, która pogrążona w setkach własnych myśli zaczynała dochodzić do różnych, niekoniecznie przyjemnych wniosków. Człowiek nie powinien zostawać zbyt długo bez towarzystwa, a na pewno nie ona. Minoru z chorą matką, a Kitashi w osadzie swojego rodu... o Sokiro i jej rodzicach już nie wspominając. Niby człowiek lubi pobyć sam ze sobą czasem, ale na dłuższą metę nie było to dla niej najprzyjemniejsze. Może po prostu hormony już jej buzowały? Nie warto pytać jeśli nie chce poznać się odpowiedzi.. a przynajmniej z takiego założenia wychodziła.
-Nie jest daleko, więc droga minie szybko - zapewniła. Mimo, że w nowych miejscach miała raczej gorzej niż nie najlepszą orientację przestrzenną tak tutaj wszystkie ścieżki znała już na pamięć - takie były dobre strony spędzenia całej młodości w jednym miejscu. Nawet byłaby gotowa pokusić się o skorzystanie z jakiś skrótów! O!.
Kiedy Kei przedstawił się dziewczynie ta skinęła z szacunkiem mu głową. I wtedy jej powoli zaczynało się rozjaśniać. Powoli zaświtała w głowie myśl skąd może znać tajemniczego młodzieńca, ale by cały dzień nie chodziły za nią wątpliwości uznała, że najlepsze na co może sobie pozwolić będzie po prostu zapytanie chłopaka.
-Yamanaka Misae, miło mi... wybacz mi jeśli się mylę ale kilka lat temu był turniej w Hanamurze i mam wrażenie, że chyba stamtąd kojarzę twoją twarz... - powiedziała nieco zakłopotana, mając nadzieję, że nawet jeśli się pomyliła nie udało jej się zbłaźnić zbyt mocno i chłopak nie będzie jej miał tego za złe. Od wydarzeń z tamtego festiwalu minęło już trochę czasu więc pamięć mogła płatać mimo jej szczerych chęci figle.
-Zawsze do usług... teraz mógłbyś mieć problem ze znalezieniem kogoś do pomocy... ostatnio nastroje są dość napięte - wzruszyła lekko ramionami. Nie było wątpliwości z tego takowy stan rzeczy w osadzie wynikał i przybysz sam na pewno doskonale o tym wiedział. Misae postanowiła w spokoju wysłuchać słów samuraja, który zdawał się czuć potrzebę wyjaśnienia przed białowłosą w jakich okolicznościach trafił w tak niespokojne miejsce. Dziewczyna chwilkę milczała po czym postanowiła pociągnąć temat.
-To i tak polecenie musiało wyjść od kogoś ważnego, na bramach wejścia do wioski bardzo restrykcyjnie pilnują kto chce przekroczyć granice. Bardzo współczuję rodowi Koseki, ponieważ ze względu na wojnę połączenie ich prowincji z resztą kontynentu zostało znacznie ograniczone... ta wojna nie ma sensu, a jedynie sprowadza na wszystkich problemy - sama co do niej miała dość proste podejście i uważała ją za bezsensowną, ale co jak co jednak jej zdanie nie miało zbytniego znaczenia w tej sytuacji. Mogła tylko liczyć, że wszystko rozwiąże się jak najszybciej z jak najmniejszą liczbą ofiar.
Rozbawiła ją lekko reakcja bruneta na wiadomość kto jest ich przywódcą klanu.
-Arisu-sama to silna i niezależna przywódczyni, ale jestem pewna, że taki gest ją ucieszy. Mimo swoich cech przywódczych jest bardzo kobieca - sama ze względu na swoją dość wysoką pozycję miała okazję ją parokrotnie widzieć, jednak nie wymieniły między sobą więcej niż kilku grzeczności jak nakazywała etykieta.
Otworzyła szerzej oczy kiedy chłopak zaciągnął ją do kwiaciarni szczególnie, że jeszcze chwilę temu zdawał się być dość mocno skrępowany, ale bez obiekcji dała się prowadzić. Uznała, że pomoc samurajowi będzie tym co najlepiej teraz zajmie jej nazbyt luźny grafik. Jej kolorowe tęczówki delikatnie rozejrzały się po asortymencie po czym znów zostały zatrzymane na Kei'u - w końcu to on dowodził jeśli chodziło o wybór, a przynajmniej Yamanaka chciała wiedzieć na czym stoi skoro miała mu w czymś doradzić.
-Co chcesz przekazać kwiatami? Każde z nich ma inne znaczenie i każde dawane są na inną okazję więc warto wybrać odpowiednie jeśli chcesz zrobić dobre wrażenie
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Kogane no hana

Post autor: Seinaru »

Oh, fanka! Seinaru przeglądał wazony i doniczki, gdy szykował odpowiedzi na jej słowa. Przy okazji wyciągnął jednego i zbliżył do twarzy, aby dokładniej mu się przyjrzeć i wąchnąć.
- Jejku, ten jaki brzydki... - Odłożył go czym prędzej na miejsce i szybko stwierdził, że kompletnie nie ma pomysłu na jakiś, nawet mały bukiecik.
- Lata temu? Nie wiem co było lata temu, ale w zeszłym roku rzeczywiście był tam jakiś turniej. - Wyciągnął zza koszulki wisiorek, magatamę z akwamarynem i zaprezentował go Misae. Zaśmiał się.
- Mi też się wydaje, jakby to było jakieś sto lat temu, przez te kilka miesięcy sporo się wydarzyło. - Kwiaciarenka nie była duża, szybko przeleciał wzrokiem po okazach, które było widać na wierzchu, a potem nie pozostało już nic innego, niż skupić uwagę na niej. Nie zdradzała zbyt wiele emocji, ale chyba była dość zatroskana obecną sytuacją polityczną. To znaczy... kto by nie był, gdy co wieczór musisz kłaść się ze strachem, że o poranku pod Twoimi murami może zjawić się obca armia? Znalazła w sobie nawet tyle empatii, aby martwić się o jakiś obcy Ród? Chyba Ród.
- Koseki? - Zastanowił się przez sekundę.
- Nie, nie znam. Pierwsze słyszę. Przyjaźnicie się z nimi? Może też wezwać ich na pomoc? - No właśnie, w świecie shinobi nie ma żadnych ścisłych sojuszy? Te militarne to chyba najtrwalszy rodzaj - trzeba być z kimś bardzo blisko, aby walczyć ramię w ramię w nieswojej wojnie. Wspomożenie jakiejkolwiek strony jakimikolwiek siłami jakiegokolwiek Rodu mogło przeważyć szalę zwycięstwa. Z każdymi shinobi trzeba się liczyć.
- No bo właśnie, jak to wszystko się zaczęło? Ta wojna? Dobrze byłoby wiedzieć, czy wspieram tych złych czy tych dobrych... To znaczy wiesz, nie wyobrażam sobie, że nie było żadnego punktu zapalnego, jakiegoś wydarzenia, które sprowkowało czyjąś rękę. - Odwrócił się już z powrotem do kwiatków, bo w końcu trzeba było dokonać wyboru.
- No więc chciałbym jakiś taki bukiet, którym mógłbym przekazać, że jestem godnym zaufania pasterzem, że pomogę w nadchodzącej wojnie, ale przy okazji nie chcę nikogo zabijać, tylko pomóc rozwiązać konflikt jak najbardziej pokojowo. Do tego przydałoby się zawrzeć w tym bukiecie komplement dotyczący urody obdarowanej, bo ja w te klocki jestem raczej słaby, to tak żebym nie musiał tego mówić na głos. - Strzelił delikatnego buraczka.
- To jakie to będą kwiatki? - Zapytał rzeczowo na koniec, oczekując równie konkretnej kompozycji. Jakoś nie dopuszczał do siebie koncepcji, że wiadomości przekazywane kwiatkami są nieco mniej dosłowne i nieco bardziej subtelne.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Kogane no hana

Post autor: Misae »

Pokręciła głową z dezaprobatą kiedy to Seinaru skomentował jednego z kwiatków. Oby tylko właściciel tego nie słyszał bo na pewno zrobi mu się przykro. Na szczęście nie było to problemem dziewczyny, a tej właśnie osoby. Ważniejsza była kwestia, którą poruszył chłopak. Ona wiedziała co mu siedziało na duszy! Sama to przerabiała jakieś dwie przecznice wcześniej.
-Doskonale cię rozumiem... przez prawie całe moje życie miałam wrażenie, że czas stoi w miejscu, a kiedy po wizycie w Hanamurze wszystko ruszyło to nie wiem kiedy minęły te dwa lata... stało się tyle, że sama nie mogę czasem tego spokojnie poukładać. - o tak... nawet przecież jeszcze sama nie była w stanie pojąć jak to się stało, że tamta wyspa stała się dla niej domem na ponad półtorej roku. Nie żeby bylo jej tam źle,szczególnie, że sam cesarz zadbał o to, aby mogli mieszkać w dobrych warunkach, ale jednak był to drugi koniec świata z dala od jej rodziny i bliskich. Czy żałowała? Raczej nie i zapewne nie oddałaby tych dni, nawet jeśli przyniosły tyle nieprzyjemnych dni pełnych łez.
Na pytanie o władających kryształami wzruszyła tylko ramionami.
-Daleka kuzynka mojej mamy jest Koseki i dorastałam z jej synem.. nie wiem czy się dołączą, nie chciałabym by i oni zostali dotknięci przez to wszystko jeszcze bardziej - wyjaśniła z troską w głosie. Wystarczyło, że wojna dotknęła już Sokiro i Minoru, chociaż Kitashi powinien zostać od tego odsunięty. A przynajmniej na to liczyła, choć znając szatyna z bródką nie zostawi reszty samej sobie i kiedy tylko nadarzy się okazja przybędzie z odsieczą.
Na pytanie o początek konfliktu zrobiła nieznaczny grymas ponownie zwieszając ramiona. Niestety ale sama mimo tylu długich godzin spędzonych na dociekaniu nie mogła dojść prawdy tego zajścia.
-Nie wiem... każda strona twierdzi, że to ta druga zaczęła... ale wiem, że Arisu-sama nie zrobiłaby nic co mogłoby zagrozić... nasz klan jest klanem polityków i mediatorów nie bierzemy udziału w takich sporach... nie wiem co się zmieniło... - odpowiedziała najuczciwiej jak tylko potrafiła. Żałowała, że nie może odpowiedzieć z pewnością, ale co tu dużo kryć - sama chciała by znać wszystkie pobudki i intencje, ale miała wrażenie że nigdy nie dane jej będzie ich poznać. Na szczęście chłopak zmienił temat. Jego zawiłe wymagania co do kwiatów sprawiły, że ta na chwilę zamilkła. Odchrząknęła i odparła.
-E... takich to dokładnie kwiatków nie znam... - zaczęła po czym ruszyła po kwiaciarni. Podchodziła do konkretnych roślin starając si nakreślić chłopakowi jaką mają symbolikę, a wcale tak łatwe nie było.
-Białe frezje oznaczają szacunek i uznanie... kiedy bukiet irysów oznacza szacunek i podziw... daje się je wysoko postawionym kobietą i nowym sąsiadom - opowiadała, aż zatrzymała się przy dużych, żółtych kwiatach, na których widok od razu się uśmiechnęła. Chyba znalazła to czego oboje szukali Ale tu może pasować bardziej słonecznik ozdobny, an który jest jeszcze sezon - oznacza szacunek, sympatię i dobre intencje - miała nadzieję, że ktoreś ze wskazanych kwiatów spełni wyjątkowo rygorystyczne wymagania.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Kogane no hana

Post autor: Seinaru »

- Eh, ostatnio trochę zbyt duży chaos, żeby za tym wszystkim nadążyć. Mój Pan napomknął mi coś nawet o jakimś przewrocie w Kami no Hikage. Teraz wojna tutaj... - Zamyślił się, zwyczajnie posmutniał, gdy zaczął się w to wszystko zagłębiać. Jak to jest, że zawsze łatwiej jest kogoś uderzyć, niż powstrzymać rękę? Nie identyfikował się z większością popularnych wśród ludzi żądz, na pewno daleko było mu do skrzywdzenia kogoś w swoim własnym interesie, ale przecież podczas różnych zleceń też bił i zabijał, nawet w miarę regularnie. Gdy zabijasz bandytę na drodze nie czujesz się źle. "Tak trzeba, tak się powinno" - rozsądek podpowiada oczyszczenie własnego sumienia, aby można było żyć dalej ze zbrodnią za uszami. Gdy jednak słyszysz, że gdzieś toczy się wojna, że ktoś robi to samo co ty praktycznie podczas każdej misji, krzywisz się na myśl o wzajemnym okrucieństwie, które zadają sobie ludzie.
- To trochę hipokryzja, co? - Ostatnie zdanie swoich przemyśleń wypowiedział na głos, ale szeptem. Trzymał w dłoni słonecznik, który dla niego wybrała, a raczej dla Arisu, tej ich liderki.
- No cóż, ci Koseki..., chyba lepiej, żeby się nie dołączali. Może poszerzenie frontu na inne Rody przyniosłoby tylko więcej ofiar zamiast szybszego rozstrzygnięcia...? Sam już nie wiem.. - Wąchnął kwiatka. Oprócz tego, że ładnie wyglądał, to nie pachniał jak typowy kwiatek, zasadniczo to w ogóle nie miał zapachu.
- Dobra, to biorę go, podoba mi się, pasowałby mi nawet do ogródka, hi! - Uśmiechnął się, musiał wyrwać się z tej milisekundowej nostalgii, która przed chwilą go dopadła. Wyłożył parę groszy i z wlaną w serce odrobiną nadziei trzymał w dłoni całkiem dorodnego słonecznika.
- No, to prezent mamy z głowy. Można ruszać do Arisy. - Nie tracił więcej czasu w kwiaciarni i poprowadził Misae do wyjścia, nawet przepuścił ją w drzwiach!

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Haruzen
Posty: 595
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Multikonta: Harikido

Re: Kogane no hana

Post autor: Haruzen »

0 x
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kogane no hana

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Haruzen
Posty: 595
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Multikonta: Harikido

Re: Kogane no hana

Post autor: Haruzen »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kogane no hana

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Haruzen
Posty: 595
Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Multikonta: Harikido

Re: Kogane no hana

Post autor: Haruzen »

0 x
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Kogane no hana

Post autor: Kisuke »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saimin (Osada Rodu Yamanaka)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości