
Inoshi kierując się w stronę doków wyraźnie zmieniła tempo, przyśpieszyła. Cały czas niepokoiło ją na co trafi i co się dalej wydarzy. Mimo tego wszystkiego co dziewczynom uchodzi nie trawiła swojego niezdecydowania, doprowadzało do szału zarówno ją Morska bryza była czymś czego młoda
Yamanaka mogła się spodziewać im bliżej portu się znajdowała, była ciut zdziwiona tym, że temperatura wyraźnie spadła, właściwie przez chwilę było jej nawet chłodno, lecz to był prawdopodobnie efekt szybkiego biegu którym, nie ukrywając lekko się zmęczyła, może nawet to był on nieco ponad jej siły, oraz nieco niższej temperatury. W takich chwilach najmniejsze różnice potrafią być bardzo odczuwalne. Szczególnie w regionach które naturalnie obfitują w wysokie temperatury. Mimo, że odległość między dzielnicami nie była kolosalna dziewczyna dostała drobnej zadyszki, możliwe, że nieco przeholowała z prędkością, miała jednak szczęście i zdawała sobie z tego sprawę, w końcu na nic po drodze nie wpadła, a szybkość, zamyślenie, oraz niezbyt dobra percepcja potrafi być zabójczym połączeniem. Gdy dotarła na miejsce zaczęła łapać głębokie oddechy, w pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na to co dzieje się w samym porcie, trafiła tam, jednak póki jako tako nie doszła do siebie nie docierało do niej to co się w samej dzielnicy dzieje.
Inoshi podniosła wzrok stojąc na głównej ulicy prowadzącej do portu, skierowała go w głąb dzielnicy, mimo kiepskiego wzroku starała się skupić by co nieco wypatrzeć. Jedną z kilku rzeczy które spostrzegła był tłum ludzi przenoszących różne toboły to z łodzi to na ląd, gdy zdała sobie sprawę z tego do czego właśnie tam dochodzi zrobiła wielkie oczy wpatrując się w to zamieszanie przez chwilę, aż miała ochotę z wyraźnym poirytowaniem mrugnąć jednym okiem jak to mają zwyczaj robić bohaterowie kreskówek.
- Dlaczego to wszystko dzisiaj mnie spotyka... - Westchnęła spuszczając z siebie powietrze, była w pewnej chwili odrobinę jak dętka myśląc nad tym co zrobiła nie tak, że wszystko się w tak kłopotliwy sposób komplikuje, nie chciała w to uwierzyć. Panujący chaos nie wpłynął dobrze na jej nastrój, a co za tym idzie i na nastawienie, była zdenerwowana jeszcze bardziej niż gdy usłyszała o tym gdzie kobieta się udaje. Mimo to jednak dotarło do niej w końcu, że rozładunek i załadunek towarów oznacza, że niedługo w mieście zrobi się dużo, dużo ciszej i spokojniej, a to było coś na co właściwie czekała po ostatnich dniach przepełnionych tłumami na ulicach, oraz ulicznym zgiełkiem. Zastanawiała się czego
Meduka mogła szukać w porcie, mimo, że
Tomoe wspominał, że babcia robi co chce jeśli jej nie pilnują przez kilkanaście minut nie była w stanie zrozumieć powodu dla którego udała się akurat do portu. Może wcale tutaj nie przyszła? Ta myśl również zatrzymała się w głowie
Ino. Dziewczyna kręciła się po porcie, wyglądało na to, że nie ma celu, jednak cały czas liczyła, że zauważy starszą kobietę w Yukacie, gdy już rozmyślała nad powrotem i rozpoczęciem poszukiwań swojego rówieśnika, spostrzegła starszą kobietę pasującą do opisu z tobołkiem przy sobie. Nie zwróciła najpierw na nią uwagi, w końcu co by staruszka robiła tutaj z tobołkiem w końcu... Zaraz, czy ona właśnie nie chce odpłynąć jedną z tych łodzi? Myśli kłębiły się w głowie dziewczyny, wyraźnie nie widząc sensu w tym działaniu zaczęła się rozglądać by oszacować portową sytuacje dotyczącą załadunku, oraz rozładunku towarów. Zimny pot skupił się teraz na jej czole, a nieco mokra z powodu biegu, oraz temperatury grzywka opadła na prawą część jej twarzy, w pierwszej chwili chciała ją zdmuchnąć jednak mokre włosy nie są tak lekkie jak suche, co na chwilę zbiło ją z tropu, po ułożeniu ich ręką opadający na jedno z jej oczu wilgotny kosmyk który nijak nie dawał się ułożyć, a zarazem nieco przysłaniał i tak już dla niej ograniczoną wizję również nie poprawiał sytuacji związanej z jej już wystarczającym poirytowaniem, robiąc to wszystko kierowała się w stronę staruszki licząc, że jest ona tą której szuka, nawet jeśli ta gdzieś się ruszyła to dziewczyna za nią podążyła, chociaż starała nie robić sobie nadziei, mimo to jej dualizm nie pozwolił oczekiwać jednego finiszu tej sprawy.