Sklep z wyposażeniem
Sklep z wyposażeniem
0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Re: Sklep z wyposażeniem
Białowłosy shinobi wszedł do sklepu z wyposażeniem. Dźwięk dzwonka obitego framugą drzwi sprawił, że handlarz siedzący za ladą podniósł wzrok znad śniadania, na które składało się kilka świeżo ugotowanych kiełbasek, musztarda i kilka kromek ciemnego pieczywa. Znad filiżanki unosił się dym - zapewne świeżo parzona kawa, sądząc po zapachu roznoszącym się w pomieszczeniu. Nao kiwnął głową sprzedawcy, który odwzajemnił gest i zajął się konsumpcją. Dobrze znał klientów, potrzebowali czasu żeby się zastanowić nad doborem asortymentu, więc mógł spokojnie spożyć swój posiłek. Złote oczy shinobiego rozejrzały się wokół, badając otoczenie. Przestronne pomieszczenie, wiele półek odgrodzonych szkłem od ciekawskich dłoni. Zapewne z myślą o możliwych dzieciach czy złodziejach. Wybicie takiej szyby to jset moment. To raczej jest jedynie symbol. "Nie bierzcie tego co nie wasze póki nie wręczycie pieniędzy". Jak zwykle większość spraw kotłowała się wokół ryo. - po tym krótkim monologu wewnętrznym mężczyzna zaciągnął się aromatem kawy unoszącym się w jego otoczeniu. Lubił ten zapach. Woń cywilizowanych poranków. - cicho zaśmiał się do siebie ignorując pytające spojrzenie handlarza. Czego potrzebuję. - wahał się siedemnastolatek wpatrując się w kilogramy zalegającego wszędzie żelastwa. Jak to miał w zwyczaju skrzyżował ręce na piersi chwytając się prawą dłonią lewego barku i vice versa lewą. Kunaie, shurikeny, notki wybuchowe, katany. Dziesiątki narzędzi, którymi można było zaszkodzić drugiej osobie. Z zaskoczenia równie dobrze działa młotek czy zwykły, odpowiednio ciężki kamień. Ba. Nawet rozbite szkło. - ponownie zaśmiał się do siebie Nao, myśląc o przeróżnych przebiegach bójek, w których brał udział. Tam nie liczyło się kto miał najbardziej błyszczącą katanę, a kto wbije szybciej cokolwiek ostrego w bebechy sąsiada. No i oczywiście, szybko zabrać sakiewkę, którą wiele osób bezmyślnie trzyma przy pasie. Jedno cięcie sztyletem czy kunaiem i czyjaś część dorobku jest twoja. Jak zabieranie cukierka dziecku. - podsumował Nao ostatecznie kierując się do lady. W głowie mniej więcej miał szkielet tego co chce kupić. Rusztowanie narzędzi mordu. Daj mi [...] - jak zwykle bez większych ceregieli Złotooki niemalże zażądał czego chciał. Odebrał swoją należność, oddał należność handlarza. Krótkim Arigato pożegnał się z właścicielem tego przybytku i odszedł w sobie znanym kierunku.
z|t
z|t
Posiada gotówka: 1000 Ryo
Koszt zakupu: 1000 Ryo
Pozostała kwota: Okrągłe zero
Kabura
Torba
7x Kunai | 6x Shuriken| 4m stalowej żyłki |1x Granat dymny | 1x Bombka Chilli | 1x Notka Świetlna | 1x Notka Wybuchowa | 4m bandaża
Wyrzutnia Kunai
Koszt zakupu: 1000 Ryo
Pozostała kwota: Okrągłe zero
Kabura
Torba
7x Kunai | 6x Shuriken| 4m stalowej żyłki |1x Granat dymny | 1x Bombka Chilli | 1x Notka Świetlna | 1x Notka Wybuchowa | 4m bandaża
Wyrzutnia Kunai
0 x
- Misae
- Posty: 1531
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Sklep z wyposażeniem
Od razu po powrocie z domu przyjaciela, gdy tylko jej stopy przekroczyły granice terenu pod jurysdykcją klanu Yamanaka, dziewczyna pożegnała się z braćmi i z szerokim uśmiechem na ustach pobiegła tylko w sobie znanym kierunku. Czy miała powód do takiego tajemniczego zachowania? No może nie tyle co tajemniczego, co po prostu pospiesznego. Kunoichi popędziła w stronę sklepu. Wiedziała, że na wyprawę jaką szykują się z przyjaciółmi musi zabezpieczyć się na każdą ewentualności... dodatkowo, nie żeby nie ufała przyjaciołom, ale na wszelki wypadek wolała jeszcze mieć więcej by na spokojnie mogła jeszcze pomóc przyjaciołom na wszelki wypadek.
Próg sklepu przekroczyła z szerokim uśmiechem. Od razu pognała w stronę sprzedawcy. Chyba widział jej zagubioną i pełną nadziei na pomoc minę nie zamierzał zostawić jej samej sobie - przecież taki nieświadomy klient, z dużą ilością kasy to idealna ofiara... znaczy potrzebujący dobrej rady presonek. Białowłosa zaciągnęła kosmyk włosów za ucho i powoli naświetliła mężczyźnie jakim ekwipunkiem byłaby zainteresowana. Trudno powiedzieć by spędziła tam tylko chwilę, ale obładowana nowym sprzętem i z szerokim uśmiechem na ustach... nie wspominając o mocno nadszarpniętej zawartości sakwy mogła wrócić do domu skończyć się pakować.
Próg sklepu przekroczyła z szerokim uśmiechem. Od razu pognała w stronę sprzedawcy. Chyba widział jej zagubioną i pełną nadziei na pomoc minę nie zamierzał zostawić jej samej sobie - przecież taki nieświadomy klient, z dużą ilością kasy to idealna ofiara... znaczy potrzebujący dobrej rady presonek. Białowłosa zaciągnęła kosmyk włosów za ucho i powoli naświetliła mężczyźnie jakim ekwipunkiem byłaby zainteresowana. Trudno powiedzieć by spędziła tam tylko chwilę, ale obładowana nowym sprzętem i z szerokim uśmiechem na ustach... nie wspominając o mocno nadszarpniętej zawartości sakwy mogła wrócić do domu skończyć się pakować.
Ukryty tekst
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Sklep z wyposażeniem
- Rok 384 - Zima -
[/color][/b] " Nowa Torba " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BbN7vInDJNw[/youtube] Przechadzając się ulicami swojej osady, mogła wreszcie odczuć ulgę, te kilkanaście dni spędzone poza osadą wydawały się jednym wielkim dramatem. Światłem w tym wszystkim był mężczyzna którego napotkała, Terumi Hikari. Okazał on jej dobroć i zainteresowanie. Cieszyła się zwyczajnie, że ktoś się nią zainteresował i bezinteresownie chciał pomóc. Fakt, to wstyd prosić o pomoc, zwłaszcza będąc członkinią tak dumnej rodziny jaką jest Yamanaka.
Przekraczając próg sklepu od razu poleciała do regałów na których znajdowały się ubrania oraz inne elementy garderoby, musiała je przejrzeć, musiała wiedzieć jak dużo się tutaj zmieniło od czasu jej ostatniej wizyty. Dodatkowo potrzebowała nowej, większej torby jeśli ma dodatkowo nosić przy sobie bandaże i inny ekwipunek. Nie marnując czasu rzuciła się do przeglądania tego czego potrzebowała. W oczy rzuciła się jej duża torba, najpierw zaczęła ją dokładnie oglądać a potem sprawdzać czy pasuje i czy jest wygodna. Gdy już była gotowa zwyczajnie za nią zapłaciła. Cieszyła się z tego zakupu.
- Mam nadzieję, że ta torba wystarczy by pomieścić to wszystko... - Z tą myślą udała się do kolejnych sklepów gdzie dokonała kilku innych niezbędnych zakupów, zarówno sprzętu obozowego oraz medycznego który chciała w przyszłości wykorzystać do nauki.
Gdy miała już wszystko jej uwagę przykuła pewna szata, bardziej sukienka jednak wystarczająco zakrywająca i wystarczająco luźna by nadawała się do zwyczajnego chodzenia. Uśmiechnęła się i znajdując swój rozmiar wzięła ze sobą i ją. Ostatecznie powędrowała do kasy zdając wszystko. Kosztowało to całkiem sporo jednak wiedziała, że może sobie na to w tej chwili pozwolić. Liczyła, że zasłużyła na sukienkę którą miała kupić już w stolicy. Pozostałe rzeczy były jej potrzebne do pracy jako Iryoninja oraz shinobi, nie omieszkała złożyć też wizyty w sklepie z uzbrojeniem gdzie uzupełniła zapasy.
Okazuje się, że zakupy wykonane przez dziewczynę były całkiem spore i całkiem pokaźnie opróżniły gruby brzuszek Świnki-chan w której trzymała swoje pieniądze, tak zwane kieszonkowe za siedzenie w domu, śmiała się. Nim jednak udała się do siedziby Arisu na umówione spotkanie zostawiła część rzeczy w domu.
Ukryty tekst
- Siedziba Arisu-
Ukryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Sklep z wyposażeniem
- Rok 384 - Zima -
[/color][/b] " Spełnienie oczekiwań " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BbN7vInDJNw[/youtube] Początkowo Inoshi chciała udać się do swojego domu, rozmowa z Arisu Yamanaką nie poszła aż tak dobrze, lecz hej, mogło być gorzej, prawda? Ostatecznie zaraz po wyjściu z siedziby władzy kręciła się nieco po osadzie pośród innych ludzi nie zagadując tak naprawdę do nikogo. Chciałoby się, rzec, że chodziła bez celu. Miało to jednak sprawić, że lepiej się jej będzie myślało. Chodziła, chodziła i zastanawiała się co powinna dalej zrobić.
- Mogłam spróbować mówić składniej... Mogłam być pewniejsza siebie albo przybrać dumniejszą posturę, tyle rzeczy zrobiłam nie tak, ugh... Myślałam, że... - No właściwie to nie tylko zastanawiała się nad tym co powinna robić dalej, sporą częścią tego co zaprzątało w tej chwili głowę blondynki była rozmowa z Arisu, dziwić się jej nie można, mogła zrobić pewne rzeczy lepiej, mogła się przygotować a tego nie zrobiła, przynajmniej nie tak jak chciała.
Ciągnęła nogę za nogą przechadzając się w pobliżu sklepu ponownie i wtedy zdecydowała, że wejdzie do środka i rozejrzy się za czymś jeszcze.
- Powinnam się lepiej chronić, zwłaszcza jeśli rzeczywiście zamierzam ruszyć do Yusetsu do Hikariego. Może rzeczywiście powinnam pomyśleć nad jakąś kamizelką ochronną dla siebie? - Powiedziała odgarniając włosy, przekręciła głowę na szyld sklepu przypatrując mu się przez moment, powoli podreptała do środka nie zastanawiając się zbyt długo.
Prawdą było to, że zima dobiegała już końca i całkiem niedługo rozpocznie się nowy rok, nowy rok który na pewno przyniesie na świecie wielkie zmiany zarówno w życiu jej, jak i innych ludzi na kontynencie, powodów ku temu jest wiele. Jasnowłosa zacznie też piętnasty rok swojego życia co zarazem sprawia, że ponownie oczekiwania wobec niej wzrosną, dalej nie zapominała o tym, że złożyła sobie przyrzeczenie odnośnie swojego celu, celu który obecnie zamierza spełnić choćby nie wiedziała co.
Po wejściu do sklepu dziewczyna od razu zaczęła przeglądać ubrania i nawet grubsze jego wersje, oraz różnego rodzaju materiały sprawdzając dłonią ich strukturę i twardość, powiedzmy, że jej kobieca dłoń wymacała to czego potrzebowała w wyniku czego udało się jej sporządzić odpowiednie notatki.
- Wiem, że musi to być coś twardego i jednocześnie miękkiego i wygodnego - Rzuciła do siebie podczas gdy przewracała różnego rodzaju materiały czy też przedmioty z lekkiego metalu.
Gdy już miała mniej więcej wizję tego co chciała posiadać wdała się w długą rozmowę z właścicielem który przyjął jej zamówienie od samego początku zapewniając, że nie będą to tanie rzeczy ani lekkie. Powinna była w tej chwili odpuścić zwłaszcza, że wydała już sporo pieniędzy... Jednak nie, uparta była w tej kwestii i dalsze rozmowy doprowadziły do kilku sugestii odnośnie wykorzystywanych materiałów oraz szycia, bezpieczeństwo klienta przede wszystkim nawet jeśli projekt uległ pewnym zmianom wiedziała czego chce zdając sobie sprawę, że będzie musiała na niego troszkę poczekać.
- Dom -
Ukryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Postać porzucona
- Posty: 1091
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Sklep z wyposażeniem
Misja C - Yamanaka Inoshi
Rika Kari Matsubari
7
Inoshi mogła dziękować Bogu za przespaną noc, bowiem po tak zamulonym, okraszonym beznadziejną wiadomością dniu sen przychodzi ciężko. Paradoksalnie, spowodowane jest to brakiem zmęczenia. Brak zmęczenia męczy i ciężko wtedy spać. A jak jeszcze weźmiemy pod uwagę, że z łóżka powinno korzystać się tylko do snu, i jeszcze to, i tamto…
W każdym razie obudziła się wyspana. Krótki monolog z samą sobą, trochę motywowania się do wstania z łóżka i drugie tyle siedzenia na nim przed zebraniem sił na ostatni krok. Wstała, ale nie po to, by przejść do toalety, a do okna! Ah tak. Inoshi najwyraźniej nie bała się, że ktoś zobaczy ją nieogarniętą, ledwo ubraną w szybie. Trochę popatrzyła na mocno ograniczający ją widok z okna. Być może wychyliła się raz czy dwa by popatrzeć chwilę dłużej na jednego z nielicznych o tej porze przechodniów, mijających jej mieszkanie.
Dopiero potem przeszła do łazienki. Chwila przyglądania się samej sobie, jedna przymiarka, druga… uruchamiamy wyobraźnię, myślimy. Lepiej, gorzej? Co pomyślą inni? Jeszcze jedno spojrzenie, minka poważna, jeszcze chwila… już! Decyzja podjęta. Robimy z tym porządek. Parę zręcznych ruchów, które dla wszystkich krótkowłosych mogą się wydać czarną magią… no dobra, kilkanaście sztuczek i gotowe. Jest, nowa fryzura. Ładnie? Ładnie. Ale przede wszystkim inaczej.
Gdy Inosia zarzuciła coś na siebie i zeszła na dół, chcąc nie chcąc podsłuchała fragment rozmowy. Czy warto się jednak w to mieszać, może lepiej posłusznie wykonywać polecenia?
Całe spotkanie z rodzicami było wyjątkowo bez wyrazu. Nikt nie podzielił się żadną szczególną informacją, nikt nie był zbyt wylewny. Wszystko było takie… słabe, po prostu. Czy tak zachowują się rodziny, którym już na sobie nie zależy? Nie, to chyba nie to. Inaczej wczoraj nie byłoby tak nerwowo. W każdym razie naprawdę. O porannym posiedzeniu można powiedzieć jedynie tyle, że się odbyło.
Na szczęście dzień ten wcale nie musiał wyglądać jak poranne jedzonko. Wcale nie musiał być jedynie kolejnym dniem spędzonym na łóżku w jeszcze bardziej beznadziejnych przemyśleniach ze wzrokiem wbitym w sufit pokoju, który zdecydowanie nie jest najlepszym miejsce do przebywania w tak upalny dzień. Nie musiał, bowiem był to Dzień Kamizelki, a więc odbioru długo wyczekiwanego zamówienia. Wystarczyło wrócić do pokoju, przygotować się do wyjścia, rytualnie się pożegnać i zapewnić niedługo powrót oraz ruszyć siną w dal.
Idąc na miejscejej wzrok spotkał się z oczyma chłopca w jej wieku, który stał przy oknie jednego z sąsiednich domostw. Inoshi go nie znała, najpewniej był tutaj w gościnie. Odprowadzał ją wzrokiem, aż obudowa okna nie zasłoniła mu wizji. Ciekawe czy tak jak młoda Yamanaka, tak i on zdecydował się wychylić i popatrzeć jeszcze trochę? A prócz tego nieznaczny tylko wiatr i niesamowity skwar. Upał był przerażający. Nie dość, że było spokojnie z trzydzieści stopni, to jeszcze drzewa, które zazwyczaj niesione wiatrem przyjemnie wachlowały podczas spaceru, teraz najwyraźniej miały siestę. Uboga w jakiekolwiek ślady kopyt czy stóp ziemia paliłaby, gdyby tylko ktoś zdecydował się zdjąć swoje buciki. Krok za krokiem, Inoshi była coraz bliżej sklepu.
Gdy weszła do sklepu od razu zorientowała się, że weszła w środku żarliwej dyskusji między znanym jej sprzedawcą Hibikim, a starszym panem wątpliwego wzrostu.
-Ten kij, ten „patyczek”, jak to mówisz niedowiarku, wskazał mi wtedy drogę, a ja usłuchałem. Poinstruowałem kompanią, dokąd musimy iść. Śmiertelnie zmęczeni i bez wiary, że kiedykolwiek uda nam się stamtąd wydostać, zawierzyli mi na słowo. Kiedy to się stało, nie wiedzieliśmy nawet co się dzieje, tacy byliśmy zmęczeni. Nie wiedzieliśmy też gdzie jesteśmy, ale byliśmy szczęśliwi. W osadzie się nami zajęto i w ten sposób uratowałem całą grupę przyjaciół. – podczas rozmowy starszy pan jedynie się na Ciebie spojrzał, sprzedawca zaś rytualnie się przedstawił.
-A pani młoda damo, wierzy w mojego kijaszka? - zapytał gdy Inoshi podeszła bliżej.
-Dizu, daj jej spokój, odstraszasz mi klientów. – mówił wyraźnie rozbawiony, a w słowach tych nie było krzty powagi.
-Ten kawałek drewna to magiczny kij z mahoniowego drzewa Oke. Jedno z niszowych plemion w Shinrin, które swego czasu odwiedziłem wierzyło, że z drzewa tego typu nigdy nie spadają gałęzie. Pewnego dnia gałąź jednak spadła i tak się złożyło, że to ja byłem wtedy najbliżej. Ten kij, droga panienko, to rdzeń od tamtej gałęzi. Mam go od blisko trzydziestu lat i bóg mi świadkiem, jest wyjątkowy. Czy panienka wierzy, że coś, coś dalece odmiennego od chakry, co tkwi w tym szlachetnym skrawku mahoniowego drewna, które samo postanowiło odłączyć się od drzewa, potrafi wyprowadzić na prostą nawet z najtrudniejszych opresji? Przed chwilą opowiadałem temu tam – Dizu wskazał na niego z pogardą palcem, wyraźnie przedrzeźniając się z Hibikim. – jak uratowałem grupę przyjaciół z nieprzejednanego niczym labiryntu. Przypadek, powie niejeden. Ha, właściwie to słyszę to na co dzień. A to przecież może się zdarzyć, prawda? Ale ja powiem więcej. – mężczyzna mówił z niesamowitym luzem, co chwile obdarowując szelmowskim uśmieszkiem i błyskiem w oku młodą Yamanakę. Widać, że czuł się tu bardzo dobrze. Kolo z gatunku "stary ale jary", ale tak trzy razy mocniej. – ten kij nie tylko wskazuje drogę jako taką. On pomaga odnaleźć prawdziwą drogę swego życia. – Dizu dumny był z tego podsumowania, czekał teraz na reakcję wgapiony w młodą klientkę. Byli niemal równego wzrostu.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Sklep z wyposażeniem
- Rok 385 - Lato -
[/color][/b] " Wyczekiwane zamówienie " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=69KF0kJqxSo&index=43 list=PLvKrRMRt5ARtosqKnhqNKezLkKxNSwGrP[/youtube] Zaraz po wyjściu z domu uderzył w nią żar dzisiejszego poranka, to niemal niebywałe, że już jest tak ciepło.
- Ugh... Ale gorąco, akurat dzisiaj? Mam nadzieję, że chociaż będzie wiało i jakoś to będzie - Powiedziała sama do siebie po przejściu w jedną z pierwszych uliczek. Sklep był bardziej w centrum miasta, jak cały targ oraz kilka innych miejsc które mogła po drodze zwiedzić. Tak naprawdę szła prosto do celu, nie chciała schodzić ze swojej ścieżki która miała zaprowadzić ją po odbiór wyczekanego pancerzyka. Tak naprawdę to chciała zwyczajnie być ubezpieczona na przyszłość. Nie zakładała, że coś się stanie jednak zawsze pozostawało to pytanie " a co jeśli? "
Gdy mijała jeden z domów kątem oka spostrzegła chłopaka który również wyglądał, nie chciała być nieuprzejma ani patrzeć na niego jakoś szczególnie zwłaszcza, ze sama nie chciała być widziana jeszcze chwilę temu gdy to robiła, tak myślała, że to będzie sprawiedliwe i właściwie.
- Ciekawe czego on szuka... - Westchnęła, bo rzeczywiście przez chwilę nawet zastanawiała się dlaczego i on wysiaduje w oknie o poranku, jaki by on nie był. Fakt, jest już trochę później jednak dlaczego? Dostał szlaban czy może nie ma nic do roboty? Może ogląda jak inne rodziny idą gdzieś razem albo zwyczajnie siedzi i zastanawia się... Tylko nad czym? Tego nie wiedziała, nie mogła wiedzieć. Pokonując dalszy kawałek drogi zatrzymała się na chwilę podpierając ręką od jakiś budynek, zerknęła nieznacznie w górę przysłaniając widok dłonią, widziała słońce wznoszące się coraz wyżej podczas gdy temperatura mogła tylko rosnąć.
- Eh... Dlaczego tego nie przemyślałam, mogłam wyjść w tej yukacie, tutaj zaraz będzie za gorąco... - Przejechała ręką po swoim czole, to nie tak, że już była cała mokra. Zwyczajnie wiedziała jak to się skończy, im dłużej jej zejdzie w tym słońcu tym gorzej z nią będzie później, zwłaszcza jeśli dojdzie do tego jakiś wysiłek czy nagle przydzielą jej jakieś zadanie, tego nigdy nie mogła być pewna. Ruszyła dalej rozglądając się, jednak tylko trochę, po ulicy. W taki skwar raczej wychodzili tylko ci którzy naprawdę musieli, wszyscy inni pewnie chowali się w swoich domostwach.
- Pal licho, że guziki do tego są z tyłu... - Westchnęła przeklinając swój wybór garderoby na dziś, by tego była mało ruszyła dłonią po plecach sprawdzając wszystkie guziki.
- Chociaż tak właściwie dlaczego nie ma wiatru? Zawsze jest wietrznie, przewiewnie, wiatr zawsze dochodził od strony morza, nawet rok temu wtedy gdy... Phah, wtedy gdy zrobiłam całe to zamieszanie w porcie - Uśmiechnęła się, nie był to uśmiech radości czy miłego wspomnienia acz raczej wspomnienia które już przeminęło jednak dalej gdzieś w pamięci siedzi, z jakichś powodów dalej pozostaje zatrzymane zamiast zostać wypuszczonym i pozwolić mu minąć i dać się zastąpić jakimś innym. Nic jednak straconego. Determinacja tym razem była ważniejsza, musiała dotrzeć na miejsce i odebrać swój zakup... Byle tylko mieli to w co zapakować, w taki skwar jeszcze to na siebie zakładać to by była jakaś totalna porażka.
- Nie wiem jak bym zniosła wracanie w tym... Zwłaszcza, że nie wiem czy rozmiar się zgadza, powinien, w końcu mierzyliśmy... Pewnie i tak będę miała gadane jak w tym przyjdę, prawdopodobnie tym razem wejdę oknem... - Stanęła już wtedy przed drzwiami lokalu i od razu... Właściwie to nie, początkowo nie zwróciła uwagi na starszego wieszcza, kupca, czy ktokolwiek to był, weszła z jasnego pomieszczenia do trochę ciemniejszego, toteż jej wizja była nieco ograniczona, zwłaszcza, że i tak nigdy nie widziała jakoś najlepiej. Przetarła oczy lewą ręką i mrugnęła kilka razy.
- Dizu? Haha, śmieszne imię - Pomyślała przechodząc dalej, niby przyszła tutaj po jedną rzecz jednak nie mogła nie sprawdzić innych regałów dalej pobieżnie przysłuchując się prowadzonej przez właściciela dyskusji wraz ze staruszkiem.
- Ale on ma gadane... Zaraz, on coś ode mnie chce? - Zastanawiała się gdy przemieliła wzrokiem już wszystkie regały i zbliżała się do kasy przy której stał właśnie sprzedawca.
- Tak, powinien dać mi spokój, on dobrze mówi, daj mi spokój... Chcę tylko co moje i idę... - Wtórowała sobie w głowie odtwarzając po chwili przebieg rozmowy dwójki mężczyzn. Patrząc na starca nie zwróciła zbytnio uwagi na jego wysokość, może dlatego, że sama była mała i prawdopodobnie nie był dużo większy lub mniejszy od niej, chociaż, to drugie by już ją zadziwiło.
Blondynka wypuściła powietrze tak jakby opuszczały ją w tej chwili wszelkie siły, mimo to podniosła zrezygnowana ręce odrobinę do góry tak jakby nagle miała wzruszyć ramionami wraz z nimi rozłożonymi. Dalej jednak podniosła nieco twarz do góry by wyglądać pewniej i wynioślej a co, trochę gry się przyda.
- Ja wierzę tylko w to co zobaczę, Dizu-sama. Wygląda mi to na zwykły patyk, tak samo jak moja sukienka jest zwykła... Może po prostu odkrył pan w sobie jakąś wielką siłę i nie ma o tym pojęcia, stąd te całe nadawanie przedmiotom magicznych właściwości, albo zrobił to ktoś inny a pan zwyczajnie próbuje kogoś naciągnąć... - Mówiła z głosem który na przemian zmieniał się z drwiny z przyprawą niedowierzania wymiennie z drobną nutą zarozumialstwa.
Tak rzeczywiście niezbyt wierzyła w całą tą opowieść odnośnie zwykłego kawałka drewna który równie dobrze mógł być oderwany od jakiegoś zwyczajnego drzewa w okolicy, nawet jeśli teraz wyglądał nieco bardziej dostojnie.
- Hibiki-sama, zajął się pan... Tym co zamawiałam? - Zwróciła się do sprzedawcy rzucając mu swój uśmiech, nie był on szczery nie dlatego, że chciała go okłamać czy zrobić coś innego. Po prostu chciała być miła niezależnie od sytuacji a wiedziała, że uśmiech dziewczyny poprawi nastrój każdemu, nawet jeśli to ona musi się wysilać na takie zabawy.
- Ale on się na mnie patrzy... Ugh... - Blondynka wtedy skrzywiła się lekko krzyżując ręce wysoko na piersiach.
- Nic mi o tym nie wiadomo, Dizu-sama, czy jednak rzeczywiście jest tak jak pan mówi? Rzeczywistość jest tym... W co chcemy wierzyć i jest to wygodne... - Powiedziała i coś ją w tej chwili strzeliło, zawiesiła się na moment.
- Nie wierzę, że to powiedziałam... - Burknęła w myślach sama do siebie. Poprawiając zarazem nieco swoją grzywkę.
- Może to wszystko było tylko jedną wielką iluzją w którą chciał pan wierzyć? - Odparła na koniec zerkając na sprzedawcę Hibikiego, właściwie to chciała jak najszybciej odebrać co swoje, ewentualnie przymierzyć i zabierać się stąd.
Ukryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Postać porzucona
- Posty: 1091
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Sklep z wyposażeniem
Misja C - Yamanaka Inoshi
Rika Kari Matsubari
9
Droga do sklepu przypominała tę prowadzącą do piekła, jakkolwiek nie wiem jak wygląda ta druga, ale idę o zakład, że bardzo podobnie. Potworny skwar drażnił Inosię przez całą długość ścieżki do Hibikiego. Powietrze jakby zawisło w bezruchu, jeden z tych nielicznych dni w tej okolicy, kiedy wiatr jakby wyparowuje wraz z wodą i wraca dopiero za dzień lub dwa.
Mimo to dziewczyna nie straciła do reszty koncentracji, bowiem dostrzegła przyglądającego się jej chłopca. Zresztą… takie rzeczy dziewczyny zawsze zauważą. Także ten, Inoshi w sumie zostawiła go w spokoju, bowiem przypomniała sobie jak nieco ponad godzinę wstecz sama była na jego miejscu i będąc przed oknem przyglądała się bez celu przechodniom włóczącym się… no cóż. Często również bez celu.
Dalej… eh. Inoshi rzeczywiście mogła ubrać się inaczej, ale jeśli jej tak źle, zawsze może zdjąć to co ma! Nie wiem co na to cywile, ale chłopiec z okna pewnie byłby szczęśliwy że… już czujesz się lepiej. Przemyśl to Inoshi, gdy będziesz wracała, ponownie przechodząc pod jego oknem. No, o ile znajdziesz na to czas.
Wchodzimy! Inoshi w środku pierw rozejrzała się po regałach, ledwie zauważając starca toczącego rozmowy z Hibikim. Nie dało się jednak nie słyszeć jego wysokiego, lekko skwierczącego głosu. Dizu opowiadał, a Inoshi – chcąc nie chcąc – słuchała z pesymizmem.
Minęła chwila nim Yamanaka zorientowała się, że Dizu mówi teraz do niej. Właśnie tak, starzec szybko znalazł sobie nową słuchaczkę i przerzucił na Inoshi swoją uwagę, racząc Hibikiego jedynie wstawkami i dokuczliwymi docinkami. Nic dziwnego, że kunoichi szybko zauważyła lekkość jego wypowiedzi i pewność z jaką porusza się po rozmowie. No i oczywiście nieodpartą wiarę w to, o czym mówi. Chyba jej się nie podobało. Ten gościu nie był w jej guście, a rzeczy które poruszał były dalekie od jej poglądów. Tym bardziej ucieszyć się musiała ze słów sprzedawcy, który poprosił, by Dizu zostawił Inoshi w spokoju. Na nieszczęście dla niej – mówił to nawet nie pół-, a ćwierćżartem i generalnie potok słów nieoczekiwanego gościa płynął sobie dalej.
Inoshi, czy zamierzasz się odezwać!? Powiedz coś, powiedz!... o matko. Nie. Przecież on ją zabije za brutalnie uderzające w jego przekonania słowa…
Ale nie. Dizu był przyzwyczajony do sceptycyzmu. Mało kto traktował jego historie na poważnie. Przynajmniej z początku. Słuchał Inoshi jak małego dziecka, którego pogląd nie musi być właściwy, ale najważniejsze, że oparty na logicznych fundamentach.
Kiedy blondynka zapytała sprzedawcę o zamówienie, ten ulotnił się z lokalu i poszedł na zaplecze.
-Odnalezienie tego trochę mi zajmie. – powiedział już w innym pomieszczeniu. Na szczęście nie zostajesz sama, jest jeszcze Dizu. Prawda, że się cieszysz?
Inoshi mógł przeszkadzać sposób, w jaki na nią patrzył. Mogła jej przeszkadzać energia starca i zaangażowanie, jakim emanował. Mogło również przeszkadzać to co mówił i generalnie że jest. Jednego nie można mu odmówić. Nie był surowy. Zniecierpliwiona kunoichi nie siliła się na szczególną delikatność albo najzwyczajniej nie potrafiła zachować się bardziej dyplomatycznie, by nie dokonać próby obalenia wizji świata Dizu. Ten zaś przyjął to na klatę i zupełnie się tym nie przejął. On również westchnął w pewnym momencie.
-Panienko, przez pewien czas i ja w to nie wierzyłem. Znaczy w magię tego kija. – podniósł go do góry, by pokazać jej przed oczy. – jednak gdy tylko doświadczy się jego mądrości, mądrości setek, a może i tysięcy lat… to naprawdę coś niesamowitego. Ja rozumiem, że historia o grupie przyjaciół, których pokierował kij może nie wydawać ci się dość wzruszająca. Kierunek geograficzny obrać można przez wbicie kija w ziemię i zobaczenie, gdzie pada słońce. Pewnie i wyjście z labiryntu może jakoś wskazać. Pewnie jest inne, bardziej wiarygodne wytłumaczenie na fakt, iż kij ten sam jął ruszać mą dłonią i prowadzić nas ku wyzwoleniu, niż legendarna przypowieść shinrinowskiego plemienia. Ale ja go nie znam. – zaczął kręcić swoim kijem w palcach prawej dłoni.
-… Nie znam, bo innych rzeczy nie da się wytłumaczyć w prosty sposób jakimiś śmiesznymi prądami, magnetyzmem czy innymi rzeczami, w które obecnie wierzą ludzie. Nawet nie da się tego wytłumaczyć chakrą. Kiedyś byłem samotny… Haha, nikt nie chce w to uwierzyć, ale ten kij jest powodem największego szczęścia, jakie mnie w życiu spotkało. Przed wieloma laty byłem w poczekalni w szpitalu i przysiadła się obok mnie pewna kobieta, Maiko. Już wówczas nie rozstawałem się z moim kijem, a gdy tylko spojrzałem na nią, ten od razu przywarł do mego serca. To był impuls, pierwszy znak do rozpoczęcia jedynej, acz wieloletniej i wspaniałej miłości, jakiej doświadczyłem. Dzisiaj Maiko już nie ma… - mężczyzna pochmurniał na chwilę, by jednak szybko stać się poprzednim Dizu. – ależ jakie ona miała arbu… melo… cyc… - mężczyzna wykonywał w tym czasie ruchy dłońmi, jakby dotykał kobietę nie tylko tam. Przy trzeciej przerwie zdenerwował się jednak i splunął te słowa na podłogę. – wdzięki! Ależ ona miała wdzięki…
***
-Jak panienka sama powiedziała, wierzy tylko w to, co widzi. Proszę tylko spojrzeć. – mężczyzna wyciągnął przed siebie otwartą lewą dłoń i położył na niej kij. Mocno zakręcił, niczym w grze w butelkę. Kij kręcił się i kręcił, a gdy zwalniał, z zaplecza odezwał się Hibiki.
-Proszę dać mi jeszcze trzy minutki! - zawołał Hibiki z zaplecza.
A tymczasem kijek powolutku zwalniał. Zwalniał żałośnie i już miał się zatrzymać, wskazując jednym krańcem na ladę, a drugim na drzwi. Wtem stało się coś dziwnego. Kij się… cofnął! Mężczyzna sam przetarł oczy ze zdumienia, a na jego twarzy malowało się zdziwienie. Kij się cofał, cofnął się o jakieś trzy godziny i nagle zatrzymał, niczym hamujący samochód. Teraz jeden z krańców wskazywał na właściciela kija, drugi zaś… Na Inoshi.
Jeśli wcześniejsze spojrzenia odbierały pewność Inoshi, to teraz musiała mieć pewność. Dizu patrzył na nią spode łba, a pod wąsem malował się najbardziej skowyrny uśmiech, jaki w życiu widziała.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Sklep z wyposażeniem
- Rok 385 - Lato -
[/color][/b] " Stary zbok " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=5BHFOR0zqWs[/youtube] Trudno określić to inaczej ale Inoshi wpadła jak śliwka w pomidory albo jak śliwka w kompot? Kto wie, Dizu wydaje się odpowiednio nakręcony na temat tego kijaszka. Ostatecznie została zostawiona sama sobie razem z tym wyjątkowo dziwnym jegomościem. Gdy tylko sprzedawca odpowiedział jej, że chwilę to zajmie westchnęła spuszczając nieco zawiedziona głowę.
- Wygląda na to, że utknęłam tutaj z tym... - Cała ta sytuacja częściowo wydawała się zwykła to nic dziwnego spotkać jakiegoś drobnego szaleńca od czasu do czasu. Zdarzają się. Ostatecznie oparła się o jakiś regał ze skrzyżowanymi rękami na piersiach wsłuchując się, no bo przecież co mogła zrobić innego, w słowa wypowiadane przez staruszka. Opowieść o mocy kija wydawała się... Zwykła, mądrość kija? Cliche, wskazywanie kierunku geograficznego? Rzeczywistość. Wyjście z labiryntu? Po co jeśli można wniknąć w ścianę, wodę lub zrobić to za pomocą chakry.
- Ale on się nakręcił... - Mruknęłaby gdyby chciała jeszcze bardziej zwrócić uwagę, teraz jednak ograniczyła się do mentalnego zmęczonego mruknięcia.
Dalsza opowieść o pozostałych naukach będących niemalże niwelowanych przez moc tego oto magicznego kijaszka sprawiała, że blondynka mogła potraktować go już tylko coraz mniej poważnie. Zdecydował się on w pewnej chwili zejść na jakiś inny temat, przyłożenie kijaszka do serca sprawiło, że uniosła brew do góry zaskoczona.
- Właściwie to też potrafię przywiązać się do przedmiotów... Po części to rozumiem, dlaczego jednak tak wymyśla na rzecz tego kawałka drewna, nie wystarczy powiedzieć, że się przywiązał i to wszystko? - Obserwowała go dalej, wcześniej wspomnienie o kobiecie puściła mimohodem, jest stary to jakąś musiał chyba poznać, to wydawało się oczywiste.
- Już jej nie ma? - Zapytała unikając spoglądania w jego stronę.
- Pewnie pochłonęła ją jakaś wojna albo inna tragedia, ale przecież... Musieli żyć długo, prawda? - Zapewniała sama siebie podczas gdy mężczyzna był przez chwilę wyraźnie speszony, szybko jednak mu przeszło i kontynuował, tak jak wcześniej tylko teraz był pełen całkiem innego rodzaju energii.
- Co za stary zboczeniec, Rhhr.... - Obróciła na chwilę głowę wpatrując się w sufit, było parę niekontrolowanych rumieńców jednak tylko bardziej przyprawiały ją o swoisty gniew, niemal zgrzytała zębami, dalej stała ze skrzyżowanymi rękami jednak teraz już nie wiedziała co powinna z nimi zrobić, dobrze, że odwróciła wzrok od staruszka bo szybko dostrzegłby, irytację w jej oczach, jednak nie była to zwyczajna irytacja, pełna była drobnego zdenerwowania które mogło chwilowo wybuchnąć a ten typ irytacji potrafi wybuchnąć w sile młodości. Jak splunął i zaczął się poprawiać, oczywiście teraz mówił znacznie głośniej to blondynka już dawno chciała przestać go słuchać, niemal miała ochotę zakryć uszy, wyraźnie.
- Za jakie grzechy muszę tutaj z nim siedzieć? Co ja takiego zrobiłam? - Wtórowała sobie przez kolejną chwilę póki sprzedawca nie wracał... Zadziwiająco nastała chwila ciszy która pozwoliła każdemu wrócić do jako takiego stanu spokojności, czy to właściwie dobre określenie? Stanie obok takiego człowieka już raczej dla Inosi komfortowe nie będzie. Niech tylko trzyma łapy przy sobie.
- No chodź już Hibiki, chyba robisz to specjalnie... - Rzuciła chwilę przed tym jak usłyszała głos dochodzący z zaplecza. Kątem oka wpatrywała się w poczynania staruszka, musiała go pilnować by nie zrobił czegoś głupiego albo nie wsadził rąk tam gdzie nie trzeba. Wtedy też patrzyła na kręcący się kij który został przez niego chwilę temu wprawiony w ruch. Tak się kręcił...kręcił... kręci aż zaczął zwalniać, podczas tylu obrotów i dziewczyna westchnęła raz czy dwa, też zdarzyło się jej przetrzeć oczy ale to tylko z tego powodu, że początkowo szybko się kręcił i niezbyt nadążała. Już traciła całe zainteresowanie gdy nagle, niespodziewanie się zatrzymał, chwila... On się cofa! Tak, cofnął się o kilkanaście stopni, od tak sobie. Wtedy też zatrzymał się jednym końcem wskazując na Inoshi a drugim na Dizu. Co to miało właściwie oznaczać?
- O co tutaj chodzi... - Pomyślała początkowo podczas gdy jak to u Yamanaków bywało, jej tęczówki zwęziły się, podniosła nieznacznie spojrzenie zawieszając je na starcu...
- O nie. Odsuń się ode mnie dziwny zboczony staruchu z tym swoim dziwnym perwersyjnym kijem! - Odskoczyła niemalże nerwowo natychmiast, jednak bardziej pełna zaskoczenia niż właściwego przerażenia, w końcu zawsze mogła dać mu w twarz i zakończyć te podchody, przecież nikt by nic nie powiedział, prawda? Skoczyła najpierw na bok, potem kilka kroków w tył wskazując na niego palcem. Była wyraźnie dalej od niego powoli się odsuwając, ten uśmieszek kompletnie się jej nie podobał.
Ukryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Postać porzucona
- Posty: 1091
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Sklep z wyposażeniem
Misja C - Yamanaka Inoshi
Rika Kari Matsubari
11
Nakręcił się. Taki przekaz płynął od Inoshi, która całą tę scenę odbierała jak nieśmieszny żart, jaki sprawił jej los. Dizu mówił o kolejnych, coraz bardziej niezwykłych historiach z udziałem jego magicznego kija, a Yamanaka coraz bardziej się niecierpliwiła. Każda sekunda ciągnęła się w nieskończoność, Inoshi próbowała nawet zrozumieć Dizu i wejść w jego skórę, ale nie było to łatwe. Przywiązanie do przedmiotów ok, każdy tak miewa, ale to jak zachowywał się ten starzec mogło zakrawać o patologię. Oczywiście jeśli mu nie wierzymy…
Blondynka miała wyraźne problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy. Nie czuła się najlepiej w towarzystwie Dizu, a ten albo tego nie zauważał, albo nic sobie z tego nie robił. Z czasem posuwał się coraz dalej, jak np. z demonstracją walorów swojej świętej pamięci żony. Toteż Inosia coraz częściej spoglądała w sufit, przewracała oczyma i utrzymywała tę swoją wycofaną mowę ciała.
To zakrawa na dobry żart, ale Hibiki powiedział, że potrzebuje jeszcze paru minut, podczas których klientka musiała zostać z Dizu. Ten widząc, że nie przekonuje blondwłosej klientki Hibikiego, postanowił zademonstrować jej moc swojego kija. Prosta sztuczka wydawała się skazana na niepowodzenie, ale wtedy kij cofnął się i połączył Inoshi i Dizu swoją mocą. Albo niczym, jeśli mocy nie ma. Faktem pozostaje jednak, że kij się cofnął i bynajmniej nie jest to coś normalnego. Uśmiech Dizu został jednak zrozumiany tak jak został zrozumiany i w konsekwencji Inoshi w końcu wybuchnęła. Zbok, perwersyjny kij? I czy ktoś nie pomyślał czasem o podchodach? Dizu mało się nie ucieszył.
-Nieźle! Takiej reakcji, jak mam ten kij od 30 lat, jeszcze nie widziałem! Naprawdę, życie jest niesamowite. Nawet gdyby mój magiczny kij, niecodzienna spuścizna drzewa mahoniowego, był zwykłym kijaszkiem, to i tak reakcje jakie wywołuje są po prostu niemożliwe! Yay! – Dizu zaczął cieszyć się jak dziecko, przypomniał sobie jednak zarzuty, jakie padły pod jego adresem i nie schodząc ze swojej satyrycznej roli, jął mówić sztucznie zniżonym głosem. – zapewniam jednak panienko, zboczuch może i jestem, ale nie mam złych zamiarów. Przeciwnie. – dał do zrozumienia, jakby niczego w życiu nie był równie pewien.
Wtedy wszedł Hibiki, trzymając w dłoniach pewien karton. Położył go za ladą na ziemi. I z przepraszającą miną powiedział, że idzie jeszcze tylko przynieść drugi. To mogło nie spodobać się Yamanace, ale jeszcze bardziej nie spodobało się Dizu.
-Hibiki! Ja tu muszę zabawiać twoją klientkę – nie omieszkał puścić Inosi oczka. Teraz jednak już się tylko spoufalał. – a ty robisz porządki w magazynie!? Chyba muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
Dizu podszedł za ladę pewnym krokiem, schylił się i podniósł triumfalnie do góry kamizelkę.
-A oto panienki cudo! Naprawdę piękna. Może też taką kupię, jak będą moje rozmiary… - mówił dalej, odwracając kamizelkę na drugą stronę.
Tył kamizelki mignął tylko Inoshi przez ułamek sekundy, a i w tej chwili całą uwagę zaabsorbowało małe coś, przyczepione do jej tyłu. Notka świetlna rozbłysła niemal w tym momencie, gdy Dizu odwrócił tył kamizelki ku oczom Inoshi. Stary miał dobry timing, pewnie robił podobne numery nie raz. Dziewczyna mimo niezłej reakcji otrzymała sporą porcję światła, blokującego nerwy i paradoksalnie gaszącą światło przed jej oczami. Ostatnie ułamki sekundy działania notki zostały instynktownie zablokowane dłonią, osłabiając nieco efekt. (tylko 1 tura ślepoty, pod koniec tury coś tam widzisz). Oślepiona Inoshi mogła poczuć pierwszy tego dnia powiew wiatru, jaki spowodował szybki ruch Dizu, a po chwili trzaśnięcie drzwiami. Gdy wydobrzeje, po Dizu nie będzie już śladu. Po nim, ani po kamizelce. Ale może... za drzwiami widniały jakieś dziwne, wyryte na piasku strzałki...
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3434
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Sklep z wyposażeniem
- Rok 385 - Lato -
[/color][/b] " No i zniknął! " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=kMMaUEuXrjY[/youtube] - Nieźle!? Nieźle? Co ty sobie myślisz dziadku! - Odburknęła zaraz po tym jak zaczął mówić o wspaniałości życia i reakcjach innych jakie otrzymał w związku ze swoim magicznym kijaszkiem który ponoć, teraz to już, według niego oczywiście, pewne, że wskazuje on przyszłość lub przeznaczenie.
- Niemożliwe? Ktoś powinien chyba ci pokazać co jest niemożliwe! - Jej oczy w tej chwili się zaświeciły od zdenerwowania, częściowo nawet gotowała już rękę, co jak co ale teraz była nieco bardziej pewna tego co zrobić może a tego czego nie powinna. Dizu jednak całkiem szybko znowu zaczął się cieszyć jak dziecko, nawet próbował brzmieć nieco inaczej co mogło być nad wyraz irytujące lub budzić zainteresowanie, zależy kogo spytać.
- Hę? Czy on właśnie zapewnił mnie, że jest zboczuchem? Co to za gość... - Ogniki które miała w oczach na chwilę ustały gdy do pomieszczenia wparował Hibiki z kartonem w dłoniach.
- Nareszcie... Uratowana - Westchnęła wyraźnie uradowana tym co zobaczyła, karton, o tak, to na pewno jej sprzęt, tylko co miałby on robić w kartonie? No nie ważne, liczy się, że jest. Zacierała już ręce a poprzednia złość jakby z niej zniknęła. Momentalnie zbliżyła się do lady, skrzywiła się gdy zobaczyła jak zboczony staruch puszcza jej oczko.
- I czego on jeszcze chce? Ugh, pewnie patrzy na mnie tak... Co za cholerny zboczeniec, ktoś powinien mu naprawdę przyłożyć! Ze też na stare lata go... - Myślała podczas gdy ten wołał sprzedawcę. Cofnęła się nieznacznie w drugą stronę, gdy facet również zdecydował się podejść do lady, gdy jednak ją przeskoczył ta zaskoczona cofnęła się stając jakby w gotowości do zrobienia czegoś... Ah, no przecież nie miała ze sobą swojej torby z wyposażeniem, bo kto by się przygotował na ewentualność takiego dziadka?
- Ej! To moje... Piękna? Ona nie ma być piękna, ma być użyteczna... Nawet nie wiem czy będzie pasować, robiona na zamówienie! - Powinna pasować, przecież ją przymierzała, z drugiej strony zastanawiała się jak bardzo obciążać będą ją metalowe elementy które zostały tam dodane... To był jednak jedynie fragment jej myśli, głównym strumieniem jakim w tej chwili podążała było pytanie. Co ten dziad robi!? Spojrzała jak odwrócił kamizelkę na drugą stronę i nagle, błysnęła jej na jej tyle notka świetlna która momentalnie wybuchła, zasłoniła oczy jednak nawet i to nie pomogło, kto by się spodziewał... Czy to oznacza, że zawiodła jako shinobi opuszczając chociaż na chwilę gardę i myśląc, że Dizu jest tylko niegroźnym starcem chwalącym kijaszka?
- Nic nie widzę, cholera! Skąd on... Tak szybko? - Zasłaniała się przez chwilę rękami nie widząc kompletnie nic, widziała przez chwilę tylko ciemność lub jasne światło, jak komu wygodniej. Poczuła wtedy wiatr który dosyć nienaturalnie zawiał jej szatą, przyniósł ze sobą miły chłodek. Słyszała trzaśnięcie drzwiami które zrobił podczas ucieczki, w tej samej chwili cofnęła się nieznacznie w tył jakby chciała już biec jednak dalej nie wiedziała gdzie.
- Hibiki-sama! On Ugh... Ukradł moje zamówienie! - Krzyknęła w jego stronę podczas gdy ten jeszcze był lub już wychodził z zaplecza. Chwilę musiała poczekać nim notka chociaż trochę przestała działać. Gdy chociaż trochę widziała wybiegła na dwór ponownie będąc oślepioną tym razem przez szybką zmianę oświetlenia, tym razem za sprawą słońca, oczywiście żar również okazał się kolejnym uderzeniem jakie na siebie przyjęła, przetarła kilkukrotnie oczy nim była przygotowana do dalszego działania, nie była szczęśliwa z przebiegu wydarzeń... Rozejrzała się uważnie próbując skanować okolicę zarówno przy pomocy swojej wizji jak i sensorycznych zdolności.
- Kiedyś musiały się przydać - Powiedziała sama do siebie i złożyła pieczęć barana. Szukała sygnatury chakry staruszka w okolicy, liczyła, że nie uciekł jeszcze aż tak daleko i być może wyśledzi go po niej, jeśli ją dojrzy. Może i chakrowe ogniska w oddali to niezbyt trafne źródło informacji jednak musiał do tej pory wydzielać jakąś chakrę, zwłaszcza jeśli był na tyle silny i cwany by zniknąć z taką prędkością jak to zrobił, dodatkowo ten jego kij również musiał emanować jakąś mocą lub... Był jednym wielkim oszustwem które wskazywało na niego jako źródło tej energii... Kątem oka zwróciła uwagę na wyrytą strzałkę... Patrzyła zarówno i w jej kierunku jak i w pozostałych starając się go wykryć.
- Musiał być szybki by to zrobić... Ciekawe ile innych będzie po drodze... Już ja znajdę przeznaczenie tego zboczonego starucha... - Rzuciła do siebie w myślach dalej uważnie się rozglądając, wypowiadając te słowa nie miała rzecz jasna na myśli niczego niewłaściwego, rozglądała się normalnie i przy pomocy swojego talentu.
Ukryty tekst
Ukryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Postać porzucona
- Posty: 1091
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Sklep z wyposażeniem
z/t -> Gdzieś w drodzeMisja C - Yamanaka Inoshi
Rika Kari Matsubari
13
Trudno o lepszy sposób na uśpienie czujności, niż pokazanie panience jej nowego ciuszka. To nic, że Inoshi przez cały czas była czujna. Że od początku Dizu budził jej niesmak i oddalała się do niego z każdą sekundą. Kij. Już sam kij o – co zrozumiałe – fallusowym kształcie mógł dodawać pewnych konotacji. Jak dodamy do tego zachowanie Dizu. Jego bajki – a może i nie? – o magicznym kiju i przygodach, jakie z jego udziałem miały miejsce. Jak pokazywał kształty swojej byłej żony, jak cieszył się, gdy Yamanaka nazwała go zboczeńcem, aż w końcu sam się do tego przyznał, nic sobie z tego nie robiąc.
Któż mógł więc przypuszczać, że atak przyjdzie od tego palanta, a źródłem zagrożenia będzie kamizelka, o której od wczoraj niemało myślała? Prawdziwa ironia losu doprowadziła do tego, że swój nowy zakup widziała przez ułamek sekundy, a przyczepiona do niej notka oślepiła kunoichi na dłuższą chwilę. Mrok spowodowany bielą wydzielonego przez raptem sekundę światła okrył świat Inoshi i pozostawał niewzruszony na mrużenie powiek czy przecieranie oczu palcami. Do tego szok spowodowany niemałym zaskoczeniem, jakie ten stary pryk musiał wywołać. Dizu nie tracił czasu i od razu uciekł, trzaskając drzwiami. Zależało mu tak naprawdę na jednym – by dziewczyna nie zaczęła krzyczeć na ulicy, nim on się oddali.
Inoshi krzyknęła w kierunku Hibikiego, a ten przybiegł w dobre 5 sekund.
-Co się stało!? – zawołał, widząc że dziewczyna została oślepiona i z energią majstruje przy oczach.
Minęła jeszcze chwila, nim dziewczyna odzyskała choćby częściową wizję. Wyszła więc na zewnątrz i nie wahając się zanadto wykorzystała swoje sensoryczne zdolności. Złożyła pieczęć barana i jęła przyglądać się otoczeniu. Zasięg jaki miała mógł wystarczyć, ale równie dobrze mogło go nieco zabraknąć. Jak daleko może uciec mężczyzna… w jakim mógł być wieku? Pewnie koło sześćdziesiątki. Tacy już czasem przecież nie chodzą. Dizu jednak nie był jak inni, o czym nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Z każdą sekundą nadzieje Yamanaki na odnalezienie go tą metodą malały. Druga, próba, trzecia, nic. Musiał zbiec poza zasięg dosłownie chwilę temu! Co robić? Hej, patrzcie…
To strzałka. Strzałka, która może prowadzić w zupełnie przeciwnym kierunku, ale jeśli za nią będzie kolejna… Kto wie? Inosi nie pozostawało nic innego. Szła dalej i znalazła drugą strzałkę, jednak trzecia była w dużej odległości. I wymusiła na dziewczynie dodatkową czujność w pościgu. Nie może przecież zgubić strzałki! Poruszała się tak z pewną prędkością przez dłuższy czas, aż dotarła do „wylotówki” z Saimin. Tam została narysowana długa poprzeczna kreska, wyraźnie zrobiona z rozmachem, bo piasek aż osadzał się na jej krawędziach. Obok był napis wieszczący o tym, że właśnie opuszcza Saimin. Zupełnie jakby nie wiedziała… ale moment. Jeśli to zrobi, złamie zakac swojego ojca i Bóg jeden wie, czy będzie jeszcze miała do czego wracać. Czy kiedykolwiek odważyła się przeciwstawić swemu apodyktycznemu ojcu? Czy nie lepiej zostawić w spokoju tej głupiej kamizelki? Pod jej stopami znajdował się napis, prawdopodobnie napisany magicznym kijem. O Boże, czy to może być prawda, że on rzeczywiście wskazuje drogę? Jakkolwiek nie jest, Inoshi ma problem i mało czasu. Zaraz za napisem znajduje się kolejna strzałka, zapraszająca do podjęcia gry. Inoshi widząc to, stanął przed oczami skowyrny uśmiech Dizu. Najbardziej skowyrny w jej życiu.
0 x
Re: Sklep z wyposażeniem
Dzień był dziś słoneczny a ja po porządnym śnie i posiłku byłem wypoczęty. Do szczęścia brakowało mi jedynie trochę ekwipunku więc prędko ruszyłem do sklepu który mógł mnie w niego zaopatrzyć. Było tu kilkoro ludzi, w końcu wojna wymagała nieskończonych więc zasobów różnych przedmiotów przydatnych w walce, na szczęście o ile mogłem zauważyć to po co przyszedłem było na miejscu. Po krótkim czasie wreszcie przyszła pora kiedy sklepikarz mógł mnie obsłużyć.
- Witam, chciałem zakupić dwa wielkie Kunai'e - uśmiechnąłem się uprzejmie.
Kiedy sprzedawca wręczył mi to po co tu przyszedłem zapłaciłem mu dokładnie odliczoną gotówką i zaczepiłem bronie u pasa po obu bokach.
Skinąłem mu głową i byłem gotów stawiać czoła wrażeniom które miał mi zgotować ten dzień.
- Witam, chciałem zakupić dwa wielkie Kunai'e - uśmiechnąłem się uprzejmie.
Kiedy sprzedawca wręczył mi to po co tu przyszedłem zapłaciłem mu dokładnie odliczoną gotówką i zaczepiłem bronie u pasa po obu bokach.
Skinąłem mu głową i byłem gotów stawiać czoła wrażeniom które miał mi zgotować ten dzień.
Posiada gotówka: 760
Koszt zakupu: 600 Ryo
Pozostała kwota: 160
Koszt zakupu: 600 Ryo
Pozostała kwota: 160
0 x
- Yasuo
- Posty: 1481
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj
- Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach) - Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Sklep z wyposażeniem
Akira
Misja Wojenna rangi C
1/30 Kolejny dzień. Wizyta w sklepie z wyposażeniem dla shinobich i kunoichi. Niby nic wielkiego, prawda? Jednak w mieście od samego początku panował dość spory tłok. W końcu trwała wojna i sklepy z wyposażeniem (zakładam, że jest ich jednak wiele, bo to trochę irracjonalne, żeby jeden kupiec miał monopol na całą broń w prowincji) były naprawdę oblegane przez zwyczajnych wojowników (tj. takich, którzy nie potrafią korzystać z chakry), ninja czy nawet dowódców, który starali się składać jakieś większe zamówienie, dozbrajając swój oddział. W tym wszystkim musiał odnaleźć się nasz bohater. A przede wszystkim. Musiał odnaleźć sklep, w którym nie byłoby takich wielkich kolejek jak za PRLu za zwyczajnym mięsem. No chyba, że reflektował na stanie po 8 godzin w kolejce i ryzykował tym, że gdy w końcu przyjdzie jego kolej (pomijając fakt, że musiałby nic nie jeść, nie sikać i nie srać, hehe) nagle okaże się, że towar został wyprzedany i trzeba będzie iść do innego sklepu. No dobra. Może trochę przesadziłem, ale po co stać długo w jednej kolejce, prawda? Skoro można znaleźć jakiś mało popularny sklep i tam zrobić zakupy ku uciesze jego właściciela, który marnie przędzie i starcza mu ledwo od pierwszego do pierwszego. Oczywiście nie było to niewykonalne i prawdę mówiąc, całkiem łatwe. Akira znalazł odpowiedni stragan. Kupił co chciał i już miał iść w swoją stronę.
Jednak nagle został zatrzymany przez jednego kolesia. Niczym szczególnym się ten koleś nie wyróżniał, dlatego w tym miejscu pozwolę sobie pominąć opis jego wyglądu. Nie zatrzymał go jednak za pomocą żadnej techniki Yamanaka. Po prostu lekko trącił go w ramię i zwrócił uwagę Akiry na siebie. Czego mógł chcieć?
- Pan Akira Fudo? - zapytał lekko nieśmiało. Mógł mieć jakieś 12 lat. Może 14. Nie wyglądał na typowego przedstawiciela klanu władającego tą prowincją. Mógł nawet nie być shinobi. Po prostu robił za chłopca na posyłki czy coś takiego. Kto jednak wie? - Jeśli tak, to Pani Yamanaka...
Nagle wyciągnął karteczkę ze swoich spodni i zaczął się w nią wczytywać. Tak jakby po prostu zapomniał jakichś ważnych informacji, które musiał przekazać. I jeszcze nie był pewny tożsamości Akiry. Całkowity brak profesjonalizmu, prawda? Ale czego oczekiwać po takim żółtodziobie, jeśli w tym rodzie nawet wyżsi rangą shinobi nie są do końca profesjonalni, hehe?
- Pani Yamanaka Junko-sama mówi, żeby Pan natychmiast się stawił w siedzibie władcy.
Po tych słowach po prostu uciekł. Czyżby przestraszył się dwóch wielkich kunai?
0 x
- Mowa
Kopiuj
"Myśli"Kopiuj
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:Kopiuj
Kopiuj
Kopiuj
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [/list][/fieldset]
[/quote][/code]
[color=#00FFFF]- Mowa[/color]
"Myśli"
[color=#00FFFF][i]"Myśli"[/i][/color]
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
[center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
[center][i]Misja zakończona niepowodzeniem.[/i]
[b]Informacje.[/b][/center]
[quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
Re: Sklep z wyposażeniem
Byłem szczęśliwy że udało mi się wreszcie nabyć brakujący ekwipunek dzięki któremu miałem możliwość wykonać techniki niedostępne dla mnie bez niego. Cały czas gdzieś z tyłu głowy zastanawiałem się czy Junko była zadowolona z mojego raportu, oraz kiedy znowu po mnie pośle. Szczerze mówiąc nie lubiłem się obijać i miałem nadzieję iż ten czas nadejdzie jak najszybciej. Miałem szczęście ponieważ przdemną pojawił się chłopak w którym rozpoznałem posłańca. Pewnie z braku ludzi był to losowy młodzieniec, ale wykonał swoje zadanie choć może nie do końca podręcznikowo. Nie utrudniając mu sprawy potwierdziłem swoją tożsamość po czym wysłuchałem wiadomości. Chciałem nawet podarować mu jakieś drobne, gdyż tego wymagała etykieta w przypadku takich posłanców, ale młodzieniec uciekł przedwcześnie. No cóż, jego strata.
Przez chwilę rozważyłem opcję lotu od razu do siedziby, jednak stwierdziłem że nie warto marnować chakry tym bardziej że nie było to też tak daleko, "natychmiast" z resztą przecież nie było aż tak dosłowne.
Nie pozostało nic innego jak ruszyć szybkim krokiem w stronę siedziby podczas gdy w głowie buzowało od pomysłów jakież to potencjalnie zlecenie mógłbym uzyskać.
Przez chwilę rozważyłem opcję lotu od razu do siedziby, jednak stwierdziłem że nie warto marnować chakry tym bardziej że nie było to też tak daleko, "natychmiast" z resztą przecież nie było aż tak dosłowne.
Nie pozostało nic innego jak ruszyć szybkim krokiem w stronę siedziby podczas gdy w głowie buzowało od pomysłów jakież to potencjalnie zlecenie mógłbym uzyskać.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość