Port
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
Re: Port
Odnalezienie na tym statku tej jednej, konkretnej osoby mogłoby się okazać zadaniem ponad siły chłopaka, w końcu podszedł on do całej tej sytuacji zbyt luźno i nawet nie zapytał swojego zleceniodawcy o wygląd mężczyzny, z którym należało się rozliczyć. Jaki ja czasami jestem kurwa głupi. Powiedział do siebie z wyraźnym niezadowoleniem, a następnie dodał w myślach. I co teraz? Jak ja znajdę tego Beina? Na jego szczęście załoga statku była na tyle uprzejma, że nie czekając na jego niezręczne pytania, sama wskazała mu z kim powinien rozmawiać.
Beinu okazał się być prawdziwym gigantem, nie dość, że wysokim, to jeszcze nieźle przypakowanym. Gdyby doszło do walki, to w bezpośrednim starciu szanse chłopaka można by ocenić na bliskie, jak nie równe, zeru. Dobrze, że nie zdecydowałem się tam włamywać. Powiedział sobie w głowie. Wtedy też poczuł, że jego mowa ciała staje się coraz bardziej... bezwyrazowa? Meijin po prostu wyglądał jakby miał wszystko w dupie, kiedy wewnętrznie strasznie się stresował. Ot taki sposób radzenia sobie ze stresem. Mógłby wręcz o sobie powiedzieć."Jestem oazą spokoju. Pierdolonym kurwa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora. Jestem wręcz jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów"Na szczęście aż tak źle z nim nie było, ale fakt faktem, trochę się bał tego co może się wydarzyć.
W końcu zaczęła się rozmowa. Chłopak zaczął niepewnie, jak zawsze, ale z każdym kolejnym słowem czuł się coraz pewniej. Co zabawne, chłodne, wręcz odpychające przyjęcie Beina tylko chłopaka napędzało. Chciał mu udowodnić, że nie jest kimś złym, kogo trzeba się pozbyć. Odpowiedział więc zdecydowanie. -Skoro Pan nic nie wie, to w takim razie może ktoś chce Pana oszukać. Nie mi to oceniać, ja zostałem tylko poproszony, aby zapytać Pana o płatność. Jeśli Pan się z tym nie zgadza, to tam... Meijin wskazał ręką miejsce gdzie był jego rozmówca, a następnie kontynuował. Tam jest człowiek, który mnie o to poprosił. Może sobie Pan z nim pogadać. Ja nie wiem jak to w tym Soso wygląda, ale jeśli coś tu jest nie tak, to powinniśmy chyba udać się na rozmowę z przedstawicielami władzy... Meijin urwał swoją wypowiedź. Nie wiedział czy to cokolwiek da. Może lepiej zagrać w otwarte karty. -Ponoć wpływa pan tu często i nie płaci opłaty dokowej. Tyle wiem. Może mnie Pan oświeci i wyjaśni o co chodzi?
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
Misja Rangi - D - 9/...
- Rok 387 - Lato -
- Meijin -
- Port -
- Banita -
" Wielki kawał chłopa " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=V-6UGYJ ... &index=117[/youtube] Ten cały Bein w żadnym wypadku nie przypominał chłystka którym można pomiatać, nawet jego załoga, aczkolwiek mało liczna wydawała się traktować go z szacunkiem, chociaż, bardziej przypominało to strach, wymuszony respekt niżeli cokolwiek innego. Meijin mógł mieć wrażenie, że na statku nie panuje dobra atmosfera, wyraźnie w Beinie było coś niepokojącego, jakby aura która do przyjemnych nie należała, jak można u kogoś takiego pracować? I rzeczywiście. Na pokładzie, z tego co widziałeś, to kręciło się jedynie trzech marynarzy. Jeżeli był ktoś jeszcze, to musiał kryć się w kajutach na dole, o ile ktoś więcej rzeczywiście istniał. Obcy cieszył się, że zdecydował się podejść do sprawy rozważnie, w końcu z takim typem lepiej nie zadzierać, znacznie bezpieczniej go przegadać i przemówić mu do rozsądku, jeżeli rzeczywiście coś zawinił. Z drugiej strony, to ten drugi mógł być wyzyskiwaczem, a on... Po prostu być nieprzyjemnym drabem. - Oszukać? Możesz mieć rację, mały... A powiedz mi, kto chciałby mnie oszukać? - Powiedział głośno, nawet jakby ktoś słuchał, miałby to gdzieś, jego załoga, słysząc podniesiony głos swojego kapitana spojrzała się w jego kierunku, mężczyzna nawet nie drgnął, a oni? Szybko wrócili do swojej pracy. - Tam jest, tak? Dobra, to może zrobimy inaczej. A co jeśli przyprowadzisz go tutaj by sam odebrał te pieniądze? - Wskazał na kierunek zasugerowany przez Sogeńczyka. Powiedział, nieco spokojniej, Meijin, nawet nie starając się mógł wyczuć, że mężczyźnie ta sytuacja jak najbardziej odpowiada, a im bardziej beznamiętny i twardy próbuje być Meijin, jego to bardziej bawi, niemalże ładuje, pozwala się panoszyć. - To zapewne jakiś nonsens, wyjaśnię to z nim jak go tutaj przyprowadzisz - Pochylił się nieco, tak by zbliżyć nieznacznie swoją twarz do Meijina, odrobinę zastraszająco, mówiąc te słowa, spojrzał na swoich ludzi z pode łba, nawet nie myśleli spojrzeć w jego kierunku, pozostał cicho. Prócz szumu wody nie słychać było przez chwilę nic. - Nawet coś ci dam jak załatwisz tą sprawę. - Chęć współpracy po stronie Beina była, tylko jaka to była współpraca? Czego spodziewać się po człowieku takim jak on? Jak na ironie, może właśnie dlatego, że Meijin nie był tutejszy, to Bein JESZCZE z nim rozmawiał?Bein
Hoshiko
0 x
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
Re: Port
Meijin gdyby mógł to złapałby się za głowę, albo nawet uderzyłby się w czoło, to byłaby najlepsza reakcja na to co się dzieje. Niestety, nie mógł tego zrobić, byłoby to nieuprzejme. Jednakże dlaczego miałby chcieć zachować się w taki sposób? Otóż dziwnie się czuł z tym, że wszyscy czegoś od niego chcieli. Wyglądało to tak jakby całe Soso tylko czekało na pojawienie się kogokolwiek spoza tej prowincji prowincji, po to żeby wykorzystać tą osobę do swoich celów. Chłopak wysłuchał tego, co Bein ma do powiedzenia i zaczął się zastanawiać. Musiał wymyślić coś co zwiększy jego szansę na rozwiązanie tego problemu, jednocześnie nie narażając go na niebezpieczeństwo. Po chwili namysłu odparł. -Mógłbym go spróbować namówić żeby tutaj przyszedł, ale naprawdę Pan myśli, że on tu podejdzie? Skoro wysłał tutaj mnie, to znaczy, że nie chce się tu zbliżać... Mam lepszy pomysł. Spotkajcie się w połowie drogi, a ja w razie czego będę, tym jak on się nazywa... o mediatorem, no. Wysłałbym wtedy po tego drugiego człowieka swojego klona i tyle. Porozmawiacie sobie, a ja będę stał z boku. Co Pan na to?
Chłopak liczył, że uda się kapitana przekonać. Jeśli faktycznie próba perswazji zostanie zakończona sukcesem, to chłopak sięga do torby i wyciąga najpierw zwój, a dopiero potem atrament i pędzel. Robił to powoli, tak, aby nie zdenerwować Beina, nie ma co ryzykować ataku z jego strony. Kolejnym krokiem było namalowanie swojej kopii, ożywienie jej i wysłanie do strażnika z informacją, aby spotkali się w połowie drogi. Tylko tyle i aż tyle.
Gdyby jednak jego plan został odrzucony, to cóż... Był w czarnej dupie. Dlaczego? Bo będzie zmuszony do dalszego myślenia.
Ukryty tekst
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
Misja Rangi - D - 11/...
- Rok 387 - Lato -
- Meijin -
- Port -
- Banita -
" Wielki kawał chłopa " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=V-6UGYJ ... &index=117[/youtube] To się dopiero nazywa dobre wrażenie na nowo przyjezdnym. Doprowadzenie go do uczucia w którym myśli, że wszystko zależne jest od niego, cały świat czeka na jego ruch, jego krok, który zarazem jest czymś więcej niż tylko wprawieniem w ruch własnego przeznaczenia, ale i losów innych. Wydawać by się mogło, że tak właśnie jest, i to Meijin stał się głównym herosem i wybawicielem z potrzasku. Tylko gdzie te piękne kobiety które miał ratować? Gdzie było złoto? Musiał się pilnować, nie tylko mową i uczynkiem ale i myślą.
Możliwym było, że Meijin zwyczajnie wpadł teraz po uszy, pomiędzy młot a kowadło. Musiał jakąś stronę obrać, choćby nawet trzecią, mediatora pomiędzy mężczyznami, ale czy ta rola była ważna i rzeczywiście mogła coś zmienić? Zakładając, że dojdą do porozumienia, czyli pozytywny scenariusz. Bein słuchał pomysłów swojego nowego gościa na statku, jeżeli można było ten problem rozwiązać raz na zawsze, jak najszybciej, nawet i w tej chwili to może i było warto wsłuchać się w propozycje Sogeńczyka. - Czyli myślisz, że tu w ogóle przyjdzie? - Pytanie tyczyło się sytuacji ogólnie, czy w ogóle tamten drugi będzie chciał rozmawiać. Temat przedstawił bardzo jasno, podczas tamtej rozmowy, przynajmniej ze swojej strony. Gdy Mejin wspominał o klonie Bein zmarszczył brwi, całkiem zaskoczony, niezbyt szczęśliwy z tej najnowszej rewelacji, którą jest wiedza, że nieznajomy chłopak to shinobi. - Gdzie chcesz gadać? Dlaczego mam gdzieś iść bez gwarancji? - Pojawiły się kolejne pytania, pełnym sukcesem perswazji słowa Meijina nie były. Ale wciąż lepsze to niż nic. Przynajmniej mógł zakładać, że dogadanie się jest możliwe... O ile któremukolwiek na nim rzeczywiście zależy, bo wynikły problem to jedno, a zapłacenie domniemanych należności to drugie. Okolice portu do której przycumowała łódź, jak były ciche i spokojne... Takie pozostawały i teraz. Za wyjątkiem waszego trio, rzecz jasna.Bein
Hoshiko
0 x
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
Re: Port
Pierwszy raz w życiu Meijin wypróbował najpotężniejszej techniki znanej człowiekowi: talk-no jutsu. Oczywiście chłopak znał to jutsu pod nazwą perswazji, ale tak naprawdę chodzi o to samo: trzeba słowami przekonać człowieka do swoich racji. Z tego też powodu obydwa te słowa można stosować zamiennie. Czy technika się powiodła? I tak, i nie. Efekt był taki neutralny. Z jednej strony pozytywny, bo nie dostał w twarz, ale z drugiej negatywny, bo nie udało mu się od razu namówić Beina do pójścia za nim. Mimo to młody Gazo był zadowolony ze swojej próby, wiedział, że ma możliwość doprowadzenia do spotkania strażnika i kapitana tylko za pomocą słów. Zawsze mogłem leżeć teraz gdzieś na ziemi ze złamanym nosem. Uznam to więc za sukces. Powiedział do siebie i zaczął się zastanawiać nad tym jakich słów użyć, aby osiągnąć zamierzony cel.
Nim wypowiedział jakiekolwiek słowo, to i tak stworzył klona, następnie pochował wszystko do torby i dopiero wtedy kontynuował. -Ani Pan, ani on się zapewne nie ruszycie, a więc impas będzie trwał. Mimo to chcę żebyście spotkali się w połowie drogi między Panem, a nim. Na neutralnym gruncie. Wtedy będziecie sobie mogli wszystko wytłumaczyć, a ja po prostu będę stał z boku i pilnował żeby nie doszło do jakichś rękoczynów.
W tym samym czasie klon poszedł do strażnika i powiedział coś bardzo podobnego. -Będzie Pan musiał z tym Beinem porozmawiać, próbuję go teraz namówić na spotkanie w połowie drogi między Panem, a statkiem. Dlatego też proszę pójść ze mną. Ja będę stał z boku, jednocześnie zapewniając jakieś bezpieczeństwo.
Oby tym razem się zgodzili. Niech to załatwią między sobą, ja wolałbym się w to nie mieszać.
Meijin nigdy nie używał swojego klona w sytuacjach innych niż bezpośrednie starcie. Z tego tez powodu gdyby się klonowi nie udało dotrzeć do strażnika, to Meijin przeprasza Beina i sam idzie w tamtą stronę i robi to, co miał zrobić klon. Jednocześnie licząc, że którykolwiek z tych mężczyzn ruszy dupsko i zechce ze sobą porozmawiać.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
Misja Rangi - D - 13/...
- Rok 387 - Lato -
- Meijin -
- Port -
- Banita -
" Wielki kawał chłopa " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=V-6UGYJ ... &index=117[/youtube] Najlepsza technika znana człowiekowi: Rozmowa. Wydawać by się mogło, że całkiem bezużyteczna, zwłaszcza gdy dostępne są inne, znacznie bardziej śmiercionośne, oraz znacznie lepsze polegające na zauroczeniu i przekonywaniu. Tym razem to jednak zwykła rozmowa przeważyła, czyli tak jak od początku chciał to rozwiązać Meijin. Jutsu rozmowy nie zawsze przynosiło pożądane efekty. Tym razem, sukces rozłożony był na dwa... A miało nie być lepiej. Stworzona atramentowa kopia nie mogła oddalić się wystarczająco daleko, niestety. Bein słysząc tłumaczenie Meijina wydawał się im całkowicie obojętny. Może by poszedł na neutralny grunt, a może i nie... Dużo zależało od tego jaką decyzję podejmie jego przeciwnik. Pozostawienie Kapitana samego sobie okazało się koniecznością, klon sobie nie poradził ale nie było to w ogólnym rozrachunku problemem. Bein nie protestował i pozwolił Meijinowi odejść. Po kilkunastu minutach znalazł się on tam gdzie siedział domniemany strażnik. Za rogiem jednego z budynków. Siedział i podrzucał monetę w dłoni, dostrzegając nadchodzącego Meijina uśmiechnął się łapiąc w pół-locie monetę - Świetnie, masz jego pieniądze? - Zapytał nim ty zacząłeś tłumaczyć mu wszystko, słysząc twoje słowa zdębiał, strzelił się w czoło ściągając z głowy hełm. Pokręcił łbem na boki, dokładnie tak jak zabawka na sprężynie jak wygięło się jej podstawę. - Co? Żartujesz chyba. Nie po to Ciebie tam wysłałem bym musiał stawać z nim twarzą w twarz. Nie będę z nim rozmawiał, zdobądź kasę albo się go pozbądź... Jakoś. - Wyraz jego twarzy stał się groźniejszy, tyle, że nie była to zwyczajna złość a bardziej gniew połączony z niepewnością tego co może się wydarzyć. Z tej pozycji mogłeś dostrzec statek, sam Hoshiko ustawiony był tak, że nie można było go dostrzec z samego statku, ale osoby obok niego, już tak. Jeśli zerkałeś w kierunku łodzi oddalonej o kilkadziesiąt ładnych metrów to widziałeś jak Bein rozmawia z jednym ze swoich ludzi.Bein
Hoshiko
0 x
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
Re: Port
To już wcześniej było jasne, ale teraz chłopak oficjalnie mógł odtrąbić sukces. Pierwsza z trzech części jego planu zakończyła się powodzeniem. Bein mimo zgrywania niedostępnego był skłonny zgodzić się na rozmowę i w jej trakcie rozwiązać to finansowe nieporozumienie. Niestety, to co wydarzyło się później całkowicie przekreśliło możliwość doprowadzenia tej sytuacji do końca, przynajmniej rękami(ustami) Meijina. Pierwszą przeszkodą okazał się atramentowy klon, który nie był w stanie odejść od swojego twórcy dalej niż na 50 metrów. Nastolatek westchnął, znowu wszystko musiał robić sam. Przeprosił więc Beina i ruszył w poszukiwaniu strażnika, jednocześnie zastanawiając się. Po co mi w ogóle te klony skoro nawet nie potrafią same działać w terenie? Masakra...
W końcu znalazł zleceniodawcę, który najzwyczajniej w świecie sobie siedział i czekał, zapewne na pieniądze. Na widok Meijina bardzo się ucieszył, ale gdy dowiedział się prawdy, jego wyraz twarzy oraz ton głosy od razu się zmieniły. Zachowywał się jak typowy przestępca, któremu właśnie uciekła szansa na łatwy zarobek. W tym momencie Meijin uświadomił sobie, że nie ma sensu brać udziału w tej fasie, nie mógł jednak otwarcie tego powiedzieć, bo mogłoby się to spotkać z niezadowoleniem strażnika. Z tego powodu postanowił zamydlić mu oczy. -No okej. Skoro mus, to mus. Zrobię to w niestandardowy sposób. Daj mi chwilę. Następnie przyjrzał mu się uważnie, chcąc zapamiętać każdy jego szczegół. Był malarzem, a więc i jego pamięć do szczegółów była całkiem dobra. Jego plan był prosty, ale właśnie zapamiętanie twarzy było w nim kluczowe.
Po czym chłopak ruszył szybkim tempem w stronę budynku wyglądającego jak siedziba władzy.
Od razu kiedy mógł, to skręcił tak, aby zniknąć z pola widzenia tego strażnika. Następnie chłopak puścił się biegiem do głównego budynku w Saimin. Biegł ile sił w nogach i powietrza w płucach. Musiał załatwić to wszystko najszybciej jak mógł. Jeśli znajdzie się przed wejsciem, to wpada do środka i mówi. -Chciałbym zgłosić możliwość popełnienia przestępstwa. Człowiek za to odpowiedzialny wciąż może być na miejscu. Z kim mogę porozmawiać? I w tym momencie chłopak uświadomił sobie, że mógłby porozmawiać z każdym, pierwszym lepszym, strażnikiem, no ale czasem trzeba sobie skomplikować życie.
Kiedy w końcu ma okazję z kimś porozmawiać, to przedstawia całą sytuację, jednocześnie malując portrety pamięciowe i straznika i Beina. -Byłem w porcie, jakiś człowiek poprosił mnie o to, abym odebrał od niejakiego Beina zaległe opłaty dokowe. Mówił, że jest strażnikiem, ale jego zachowanie było bardzo podejrzane. Aż za bardzo mu na tych pieniądzach zależało. Z racji, że nie jestem tutejszy, to nie wiedziałem czy taka opłata faktycznie tutaj występuje. Z tego powodu próbowałem doprowadzić do rozmowy obydwu zainteresowanych, po to żeby między sobą załatwili swoje problmy, ale człowiek podający się za strażnika nie był do tego skory. Z tego powodu przybiegłem tutaj, aby zgłosić, że to, co się tam dzieje jest całkiem dziwne. O tak wyglądali. Powiedział jednocześnie pokazując stworzone przez siebie portrety.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
Misja Rangi - D - 15/15
- Rok 387 - Lato -
- Meijin -
- Port -
- Banita -
" Niespodziewane działanie " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=V-6UGYJ ... &index=117[/youtube] Meijin nie chciał ryzykować swoją głową w sytuacji która go nie tylko nie dotyczyła, ale okazała się być również problematyczna, nie tylko ze względu na jego moralność ale też i na kwestię prawa, które jak przeczuwał, było tutaj łamane. Prawo... Było bardzo subiektywną dla regionu rzeczą, ale sytuacja na którą wpadł nie wyglądała na normalną. W żadnym wypadku. Rozmowa ze " strażnikiem " nie pozostawiała złudzeń. Coś tutaj wyraźnie nie grało, i wynikało z tego, że jeżeli coś złego z tego wyniknie, to właśnie Meijin będzie tym który poniesie konsekwencje wszystkiego, jakiekolwiek by one nie były. W końcu brał w tym udział, ale jak bardzo był zamieszany... Kogo by to obchodziło? Chociaż... Możliwe, że by obchodziło, przecież kraj Soso był znany z niewielkiej przestępczości i szybkiego dochodzenia do prawdy. Nie ważne jak głęboko zakopana by była. Te kilka słów wystarczyło by kupić mu chwilę czasu, mężczyzna, uspokoił się i pozwolił chłopakowi działać. Nie wiedział jednak, że zamierzasz go najperfidniej oszukać. Zaufanie to cenna rzecz, ale czy błędem nie było zaufanie obcemu? W sumie, nie miał innego wyjścia, bo tutejszym ufać... No właśnie. Rysownik poradził sobie z utrwaleniem wizerunków w pamięci i skierował się do najważniejszego budynku, władzy i prawa w rejonie. Saimin było jedną z większych osad, dlatego odnalezienie tego miejsca chwilę potrwało. Zapytanie pierwszej lepszej osoby pokierowałby młodzieńca w dobre miejsce, dlatego jedyny czas jaki stracił, to mniej więcej ten poświęcony na dojście.
Na miejscu, przed samą siedzibą znajdował się strażnik, to było jasne, nie wpuszczali tam wieszczów zagłady i byle kogo. Strażnik słysząc słowa chłopaka zwyczajnie otworzył mu drzwi. " A niech zgłasza " pomyślał sobie, w końcu jego warta... To tylko te drzwi. Nie musiał jednak nawet wchodzić do środka, bo w tej samej chwili ze środka wyłonił się mężczyzna, wysoki o zielonych oczach i granatowych włosach których koniec spleciony był w pewnego rodzaju kitkę która swobodnie opadała na jego ramię. Niemal wpadli na siebie z Meijinem - Shichirou-dono... Przepraszam, postanowiłem go wpu... - Wtedy też wysunął otwartą dłoń w kierunku mężczyzny który od razu wykonał pełen szacunku ukłon w kierunku mężczyzny który wyłonił się z budynku siedziby. - Pozwól mu mówić, skoro prawie na mnie wpadł... - Mówił głosem niezbyt przyjemnym, nie był to ton osoby która na co dzień zajmuje się głupotami, brzmiał na znudzonego a jednocześnie pewnego siebie, tak jakby zaraz miał zakpić czy to z Meijina, czy tego który się przed nim płaszczył. Jego spojrzenie nie pozostawiało złudzeń, nie był to zwyczajny gryzipiórek, a ktoś kto potrafi ubrudzić swoje, albo czyjeś ręce. I tak też rysownik zaczął się tłumaczyć a Shichirou, tak jak z grobową wręcz miną przyglądał się obcemu, tak i z podobnym tonem, pozbawionym jakiegokolwiek przejęcia w głosie rzucił. - Wyślij tam kogoś - Spojrzał na podwładnego który lekko się skłonił i ruszył szybkim krokiem w miasto. Dowódca, bo tak można go było teraz określić, włożył rękę do kieszeni i dopiero teraz zamknął za sobą wciąż otwarte drzwi. - Słyszałem o Beinie, i nie. Nie pobieramy w taki sposób opłat za dokowanie statków. - Odebrał nasmarowane przez Gazo portrety pamięciowe. Szybkie rysunki, nie oczekiwał po nich wielkiej sztuki. Spojrzał najpierw na pierwszy z nich, potem na drugi. - Umiesz całkiem nieźle malować... Jak na tak krótki czas. - Westchnął, wznosząc lekko w górę głowę, spojrzał w niebo szacując obecną godzinę. Potem przewrócił głowę w kierunku Meijina. - Wygląda na to, że ktoś dołożył mi roboty... - Stwierdził z wyraźnym wyrzutem, I tak z ręką w kieszeni zaczął się powoli kierować w stronę portu, tego jedynego opuszczonego doku, najbardziej wysuniętego z pośród wszystkich. Jeśli Meijin zdecydował się mu towarzyszyć, czy iść za nim, ten nie widział powodu by niepotrzebnie się odzywać.
Na miejscu znajdywało się zbiegowisko. Zarówno strażników jak i ludzi. Ktoś został zabity. Pierwsze co mogło się rzucić w oczy Meijinowi, to, że w kałuży krwi leżał znajomy mu już " strażnik ", bliżej portu niżeli miejsce w którym ostatnio go widział, ten który próbował nakłonić go do wyłudzenia zapłaty dokowej. Co jednak znacznie ciekawsze, statku który jeszcze niedawno znajdował się w doku... Nie było, można go było dostrzec jakieś kilkaset metrów od samego portu, na morzu. Nikt się tym statkiem nie interesował, i tak było już zbyt późno. Shichirou oddalił się od tłumu i skierował w pobliże doku, podczas gdy inni zajmowali się zamordowanym. Zmarszczył brwi widząc oddalający się na horyzoncie statek którym to musiał kierować Bein. Obrócił głowę w kierunku ludzi, albo i Meijina. - Nie opuszczaj Soso, jesteś tu nowy. Bez problemu Cię znajdziemy z tym Sogeńskim akcentem i zdolnością rysowania. W przeciągu paru dni dostaniesz wiadomość. Wtedy porozmawiamy - Wyglądało na to, że rysownik był wolny. Czy jednak ta sprawa, warta była tyle zachodu? Cały port stanął na nogach a ranne pijaczki w karczmie miały o czym mówić. Może i nastał koniec tego wyłudziciela i jego machlojek, ale na Beina, przyjdzie jeszcze czas.
Bein
Hoshiko
Shichirou
0 x
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
Re: Port
z/tMeijin był wychowywany według szczególnych zasad moralnych. Przede wszystkim liczyła się wierność. Klan ponad wszystko. Ta naczelna reguła stanowiła podstawę całego kodeksu etycznego Uchiha, z niej wypływały kolejne. Uczynność, dobroć, szacunek, wspieranie słabszych, oczywiście wszystko to względem ludzi z klanu, innych można było, a nawet należało, traktować gorzej, niczym ludzi drugiej kategorii. W momencie, w którym chłopak stał się Gazo, jego moralność straciła swoją podstawę, chłopak musiał zbudować ją na nowo. Początkowo działał na ślepo, dość często postępując jak Uchiha, jednak z biegiem lat udało mu się wypracować pewne nadrzędne wartości. Jedną z nich była niechęć do przestępstw i samych przestępców. To własnie z tego powodu chłopak wparował wręcz do siedziby władz. Nie chciał być niemiły, po prostu bał się, że komuś może stać się krzywda i to po części z jego powodu. Nie mógł do tego dopuścić...
Rozmowa z jakimś mężczyzną, jak się potem okazało, swoistego rodzaju szefem straży, okazała się być bardzo owocna. I do tego Meijin otrzymał komplement! Pierwszy raz od dłuższego czasu ktoś skomplementował jego dzieło, chłopak nie mógł tego pozostawić bez komentarza. -W końcu malowanie to moja sztuka ninja. Powiedział do mężczyzny, jednocześnie puszczając oczko, jakby chcąc dać do zrozumienia z jakiego szczepu pochodzi. W każdym razie słowa i malunki chłopaka wystarczyły, aby wprowadzić w ruch wielką strażniczą machinę. Ktoś miał się tym zająć. Po chwili szef wyszedł. Chłopak zrobił dokładnie to samo.
Dotarli w końcu do portu, ale coś się w nim zmieniło. Atmosfera była jakaś taka nerwowa. Czyżby... coś się tam stało? Meijin instynktownie przyspieszył. W końcu dotarli na miejsce zdarzenia. Na ziemi leżał martwy mężczyzna, ten który podawał się za strażnika. Chłopak był w szoku, ale nie czuł żalu. Jednego oszusta mniej. Tak naprawdę bardziej zmartwiła go konieczność czekania w Saimin. Z udawaną radością odpowiedział. -Oczywiście, że będę do waszej dyspozycji, ale jeśli pozwolicie Panowie, to udam się do miejscowego Ryokanu. Tam też mnie znajdziecie. Przepraszam za kłopot i do widzenia.
Po tych słowach chłopak ruszył na spoczynek.
0 x
Re: Port
"Niańka"
Misja rangi D dla Yamanaka Inoshi
4/15? Inoshi na swoje szczęście do wyjścia nie szykowała się jak sójka za morze. Sprawnie się uwinęła w kilka minut by opuścić domostwo i jak piesek gończy swojego rodu poszukiwać i pilnować nieznajomego. Na cel swej podróży wybrała miejsce, o którym mówił śledczy zlecający jej to drobne zadanie. Port. Wybrzeże Saimin przyjmowało wiele okrętów, które dryfowały po szlakach z północy Wietrznych Równin, a także z Lazurowych Wybrzeży. Tutejszy port był wręcz oknem na północne morze kontynentu, dzięki czemu nabrzeże rozrosło się niewiarygodnie. To mogło znacznie utrudnić znalezienie tej jednej, jedynej osoby, która była szukana przez Inoshi.
W końcu jednak podczas szukania nietypowych zjawisk w portowym otoczeniu, blondynka mogła się na coś natknąć. Były krzyki, były tłumy ludzi. Było bardzo dużo obserwatorów z zewnątrz. Działo się to bowiem na długim ryneczku, w którym najwyraźniej załogi statków sprzedawały swoje towary. Ba! Jakie załogi? To byli kupcy, którzy przybywali tutaj okrętami wyładowanymi dobrami. Co jednak mogło spowodować zebranie tak wielu ludzi? Solidne półkole się zebrało wokół jednego stoiska… RYBY! ŚWIEŻE! ŁOSOŚ, ŚLEDŹ FLĄDRA! TAAAAAANIOOOO! Dało się słyszeć krzyk. Biorąc pod uwagę zachowanie ludzi, musiało być bardzo tanio, bo kotłowali się jak w szósty dzień tygodnia w jednym z ogromnych sklepów na bardzo dalekim zachodzie.
Poza tym jednym zbiegowiskiem wszystko wydawało się być normalne. Handlarze tkanin, biżuterii, gdzieniegdzie mebli. Dużo najróżniejszych towarów. Nawet byli inni handlarze ryb, ale żadne stoisko nie cieszyło się tak dużą popularnością. Kupcy najwyraźniej patrzyli z zawiścią na całą tą klientelę, z której pewnie większość odejdzie z pustymi rękoma, nie napełniając swoich brzuszków tanimi zwierzakami wyłowionymi z wody…
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
- Rok 387 - Lato -
[/color][/b] " Niańka "[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=SaXiw7D4V2k[/youtube] Po tym jak przed jej oczami wyrósł port i wszystko co z nim związane stanęła na chwilę opierając się o jakąś ścianę. Spoglądała, początkowo na linię horyzontu, na łodzie które tam w porcie dokowały, statki wpływające i wypływające. Pośród tego wszystkiego, pod horyzontem, rósł drugi targ i dzielnica handlowa. Nie był to rynek, ale mimo to był on jawną konkurencją dla handlu w środku osady, na targu, czy w sklepach, tych większych jak i mniejszych. Zobaczyła kwitnący handel, to sprawiło, że zaczęła się zastanawiać. - Czy w takim tłumie go znajdę? - Jego natomiast, pewnie nawet tam nie było. Ona jednak szukać zamierzała, lecz czy to było dobre miejsce? Trudno było nie stracić na chwilę skupienia, nie zgubić wzroku wtopionego w ładną biżuterię czy delikatne tkaniny. Nie byłaby chyba sobą gdyby nie zatrzymała się choć na chwilę by popatrzeć, a może coś zwróci jej uwagę, może jakieś kolczyki, może maska na jakiś festyn. A może coś bardziej dystyngowanego. Wtedy nawet jeśli nie odnajdzie malarza, to wypad w to miejsce nie okaże się całkiem zmarnowanym czasem.
Port, to miejsce było ostatnim o którym wiedziała, co do przebywania tego całego rysownika. Wolnym krokiem skierowała się do półkola zgromadzonego w koło jednego ze stoisk. To nic wielkiego, nie zamierzała kupować węgorzy, ale też nie zaszkodziło by takiego zakupu dokonała. Uśmiechnęła się sama do siebie, to było zabawne jak tanie zakupy potrafiły zmienić ludzi. Może nawet i wyglądała wtedy jakby rzeczywiście chciała zrobić zakupy i kupić rybę. Stanęła gdzieś z tyłu i przyglądała się przez chwilę tłumowi. Kilka chwil, kilka kroków, już stała za plecami ostatniej osoby z półkola. Starała się przechylić, podskoczyć by dostrzec co tam się dokładnie dzieje. Może właśnie coś ludzi do kupna zachęca, prócz cen. Jak coś zobaczyła, lub też nic nie rzuciło się jej w oczy, musiała zapytać jednego ze zgromadzonych tutaj gapiów/biedronkowiczów. - Przepraszam. Poszukuję yyy... Czy widział pan/pani dzisiaj w okolicy chłopaka który rysował? Na pewno miał sporo przyborów, może jakiś pędzel. - Rozłożyła bezradnie ręce, niezbyt nawet wiedziała jak wyglądał. Poszukiwała w tej chwili kogoś kto parał się takim zawodem albo hobby. To mógł być każdy, ale czy każdy rysuje w blasku dnia, to co mu na myśl przyjdzie? Zwyczajni malarze, zwykle robią to w zaciszu własnego domostwa.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Re: Port
"Niańka"
Misja rangi D dla Yamanaka Inoshi
6/15? Stoisko z rybami. Obiecujące miejsce na przystanek w porcie, a Inoshi nawet postanowiła zajrzeć. Wychylała się zza ludzi, stawała na palcach i w końcu udało się jej dostrzec coś więcej. Mianowicie zobaczyła szyld kupca. Na drewnianej tabliczce wypisane było „Rybny straganik Ridra Rideru”. Nowi ludzi zza pleców wciskali ją w półkole i znajdowała się coraz głębiej i bliżej straganu. Nie było tak prosto, w tę albo we wte. Niektórzy by pewnie się ucieszyli za takie ominięcie kolejki, gdyby to oni byli wciskani. A Inoshi nie zamierzała kupować tu ryb. Chyba…
– Co się pchasz baranie! – zaczęło się od okrzyku zagadanego młodego mężczyzny do kogoś z tyłu, przez kogo oboje wylądowali wewnątrz tłumu. Ściskali się do siebie, ale tamten ciągle jednak szykował się do odpowiedzenia - A pełno tu takich. Rysują cię, potem chcą pieniądze. Tu zaraz obok, za ryneczkiem! – Ruch ręką był trochę przytłumiony przez, co oczywiste, tłum. Ciężko będzie się teraz bezpiecznie wydostać, chyba najlepiej będzie najpierw popłynąć z tłumem do centrum zainteresowania całego ludu.
W końcu Inoshi trafiła do pierwszego rzędu, wręcz pchnięta na blat, o który mogła się kurczowo oprzeć. I podziwiać. Kosze z rybami najróżniejszych gatunków. Nie tylko morskie, ale i rzeczne. Jak widać port w Saimin przyjmował tu kupców z różnych stron, także z wnętrza lądu. Niektóre ze zwierząt jeszcze podrygiwały. Najwidoczniej Ridr Rideru nie oszukiwał z określeniem „świeże”. Tylko czy ten wielki kosz węgorzy na pewno był najbezpieczniejszym elementem wystawy?
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Port
- Rok 387 - Lato -
[/color][/b] " Niańka "[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=SaXiw7D4V2k[/youtube] Rybne stoisko, ten gość to rzeczywiście był prawdziwy " Rideru Priceu ". Bez dwóch zdań, jego handel żywym towarem przyciągał tłumy. Inoshi, jako, że znalazła się w pierwszym rzędzie, a jakże, przyjrzała się w końcu temu co znajdowało się na stoisku. Nie kwestionowała tego, że większość rzeczy jest świeża. Ryba jak się rusza, to chyba jest w porządku... Albo jeszcze nie jest. Gdyby była rzeczywiście na zakupach, zwłaszcza takich, to być może i zastanawiałaby się nad kupnem węgorza, albo innej rybci. W tej chwili miała w swojej głowie jedno wielkie " nie ". Nie po to tutaj przyszła, znalezienie się przy tym stoisku to jeden wielki przypadek. Pierwszy rząd to jedno, znalezienie się przy samym stoisku, niemal na blacie, nie było miłym uczuciem, a już zapewne zapach tylu ryb został wzmocniony, oraz innego sprzedawanego prowiantu wydawał się niezbyt zachęcający, dla kogoś kto nie chciał kupować.
Nim jednak znalazła się we wnętrzu tego całego kręgu, coś usłyszała. Była to informacja która, być może ją interesowała. Coś, o jakimś " kims " kto rysuje i bierze za to pieniądze. Czyżby ten cały chłopak był członkiem trupy która rysuje dla zysku? Bardzo możliwe, z taką myślą Inoshi zdecydowała się wyjść z całego kręgu. Wyjście powinno być prostsze niż wejście jeżeli użyje się swojej siły by się wydostać. Miała jej sporo, więc odepchnięcie ludzi na tyle by wyjść nie powinno okazać się większym problemem. Po wydostaniu się z kręgu kultystycznych rybokupców. Odsunęła się na bok, jak najdalej od tej zawieruchy. Rozejrzała się, poszukiwała wzrokiem miejsca o którym przed chwilą mówił jeden z tych ludzi. - Za rogiem... - Wykrzywiła lekko usta i skierowała się za róg, właśnie tam rozpoczęła poszukiwania rysowników o których wspomniał klient, liczyła, że nie sprowadzał jej w ten sposób na fałszywy trop.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Re: Port
"Niańka"
Misja rangi D dla Yamanaka Inoshi
8/15? A cóż to za brutalne zwyczaje? Dowiedzieć się, czego się chciało i wypchnąć z tłumu używając swej potęgi? Oczywiście, było to możliwe, oczywiście, udało się to zrobić Inoshi, ale za jaką cenę? Mogła przecież być w pierwszej linii do zakupu pierwszorzędnego żywego węgorza. A tak teraz tylko słyszała obelgi. Na pewno coś o dzisiejszej młodzieży, braku kultury, wszystkich bzdurach utopionych w studni. Stracić taką okazję i jeszcze niekulturalnie przemieszczać innych ludzi. Oby nic więcej nie chciała stąd, bo inaczej może mieć problem z obsłużeniem. Było jednak i minęło, a blondynka znowu kręciła się po ryneczku, podążając w kierunku wskazanym przez jednego z kupujących ryby.
Po bokach dziewczyny było więcej straganów, były takie z rybami, ale było też coś więcej. Potężny stragan meblowy. Szczególną uwagę skupiały na sobie potężne czteronożne twory na smukłych kończynach. Tak zgrabne i idealne, że aż chciało by się je dotknąć, ale jednocześnie było w nich coś mrocznego. Tak, te krzesła były po prostu dziełem sztuki, które zapadało w pamięć tak mocno, że aż pewnie przyśnią się w nocy niewinnej dziewczynie. Mokre sny? Może drewniane sny? W porcie jest pełno zarówno wilgoci, jak i drewna, więc można było śmiało mówić o obu. Gdy tylko jednak udało się jej oderwać wzrok od przecudownych mebli, stragany się kończyły, a pojawiło kilka budynków. Były chyba lokalami różnej maści, zarówno skupiającymi się na jedzeniu, jak i alkoholu.
A dalej za karczmami zaczynały się ponownie stoiska, ale dużo bardziej wyjątkowe. Kolorowe tkaniny, które wyglądały dość biednie, jakby nie robił ich żaden wielki rzemieślnik, tylko stojąca obok kobieta z poniszczonymi dłońmi. Oferta spożywcza to biednie wyglądające przekąski. A najbardziej interesujące dla Inoshi były na pewno liczne karykatury i ich autorzy. Może to nawet miały być zwykłe portrety, których nikt nie zechciał po zobaczeniu, jak wyglądają? Na pewno było więcej niż dziesięciu rysowników, większość w wieku kilkudziesięciu lat. Byli też bardzo młodzi, ale bliżej dziesięciu lat niż dwudziestu. Jeden z nich wydawał się zaś bardzo znajomy… Tylko skąd?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości