Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 27 mar 2024, o 14:41
Hmmm, z jednej strony ten Harikotto wydaje się być całkiem profesjonalny. Operuje konkretami, wie co ma robić i na czym polega misja. Z drugiej jednak strony... Odnoszę wrażenie, jakby zbyt mocno starał się spoufalić. Jesteśmy shinobimi i mamy współpracować. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak konieczności zaprzyjaźniania się. W dodatku odnoszę wrażenie, że średnio będzie sobie radził w drodze, skoro potrzebuje tylu szpargałów i nie zdaje sobie sprawy, że można dać sobie radę z dużo mniejszym obciążeniem.
- To nie będzie pierwszy raz, gdy wyruszę tą drogą. Wiem jak sobie radzić w drodze i ile ekwipunku jest niezbędne. Dzięki temu nic nie ogranicza mojej swobody ruchów. - odpowiadam na uwagę odnośnie braku plecaka - Nie sądzę, aby pytanie się innego shinobiego o jego styl walki i umiejętności były w dobrym tonie. Tym bardziej rozpowiadanie o umiejętnościach innych. Z racji, że udajemy się wspólnie na misję jednak odpowiem ci. Tak, używam wachlarza do technik wiatru, w którym to żywiole się specjalizuję. Czego natomiast mogę się spodziewać z twojej strony?
0 x
Sugiyama Orochi
Posty: 332 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
Multikonta: Rin Noboru
Post
autor: Sugiyama Orochi » 30 mar 2024, o 01:34
~ 7/... ~ ~ Haruzen ~
~ Misja rangi ~ B ~
~ Rzeczne konie ~
Młodszy od Haruzena Akoraito klanu Yamanaka wydawał się być nieświadomy do końca perspektywy, jaką starszy shinobi miał na zawód, którym się trudnili - albo celowo udawał naiwnego. Może był to kolejny, dziwny test lojalności ze strony klanu? A może to paranoja? Tak czy inaczej, Harikotto podrapał się po brodzie, na której można dostrzec było bardzo skąpy ślad niedogolonego zarostu.
- No nie wiem, pewnie się da przeżyć, ale przy takiej długiej podróży chyba lepiej, jak nie będą cię kości łupać od nocowania bezpośrednio na ziemi, nie? Albo jak nabawisz się przeziębienia, bo na pustyni bez niczego będziesz drzemać. Temperatury tam ponoć strasznie niskie są, wbrew temu, co się może wydawać. - stwierdził z przekąsem, po czym chyba się nieco zreflektował i odchrząknął. - No, ale ty tutaj już tam podróżowałeś, nie ja. Może faktycznie wywalę jeszcze parę garnków po drodze. Możemy zahaczyć o mój dom rodzinny, jest i tak przy wylocie z miasta, nie nadłożymy drogi. Chodźmy. -
Ruszyliście w drogę, opuszczając siedzibę przy wtórze dzwonienia plecaka Harikotto. Wydawało się, że odnalazł pewien balans i szacunek do starszego towarzysza, ale na uwagę o dobrym tonie jednak znowu chyba się zapomniał, bo przewrócił oczami.
- Na siedmiu bogów szczęścia... No jakbym był jakimś pijaczkiem z Ryokanu co się o to rozpytuje to tak, ale wydawało mi się, że jesteśmy sojusznikami tutaj i partnerami, nie? Zresztą, sam właśnie to potwierdziłeś. Nawet jakbyśmy nie byli na misji razem, to wspólnie służymy temu samemu klanowi... To nie wiem, czemu mielibyśmy nie wiedzieć co nieco o sobie i swoim stylu walki, inaczej przecież nie skoordynujemy się nijak w walce, jakby do niej doszło. - odparł, a w zasadzie niemal odwarknął, po czym znowu ugryzł się w język. Wyglądało na to, że ma w sobie jakąś hardość, a przynajmniej nieco cięty język, który nieraz wpakował go w kłopoty i który próbował - nieudolnie - opanować. Ponownie odchrząknął. - Ekhm. Wybacz. Ja znam się trochę na ninjutsu, trochę na genjutsu. Ale moją specjalizacją jest jednak Doton. Mało kto chyba umie go używać tak dobrze, jak ja, no ale to u nas rodzinne. Braciak i siostra tez się doskonale znają na swoich żywiołach. Właśnie, nie powiedziałeś w końcu nic o swojej rodzinie w końcu, Haruzen-san? I kitrasz się strasznie z tymi swoimi zdolnościami. Celujesz w dostanie się do Ansatsu no ki, czy co? -
Sadoku Harikotto
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 3 kwie 2024, o 14:48
Te dzwoniące garnki w plecaku Harikotto słychać pewnie aż w Kaigan… Zdecydowanie musi się ich pozbyć podczas tego jakże niepotrzebnego postoju w jego domu… Lepiej jednak zmarnować te kilkanaście minut, niż narażać życie tego naiwniaka.
- Rzeczywiście, jeśli dzięki postojowi pozbędziesz się tej orkiestry ze swojego plecaka, to nie będzie to strata czasu. Jestem tutaj po to, aby zapewnić ci ochronę, a tak hałasując znacząco utrudniasz mi zadanie. Skupmy się też lepiej na własnych zadaniach. Mnie polecono zaprowadzić cię do Kōgen kaba oraz zapewnić ci bezpieczeństwo. Na tym planuję się przede wszystkim skupiać i nie widzę sensu w rozwodzeniu się na temat sojuszniczych umiejętności. Zbyt wiele uszu może słyszeć oraz nie wiadomo kto i kiedy spróbuje wyciągnąć od nas istotne informacje. Nie posiadając ich nie możemy ich zdradzić. I nie, nigdzie nie celuję. Moją jedyną ambicją jest wykonanie tej misji i służba klanowi.
0 x
Sugiyama Orochi
Posty: 332 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
Multikonta: Rin Noboru
Post
autor: Sugiyama Orochi » 11 kwie 2024, o 17:43
~8/... ~ ~ Haruzen ~
~ Misja rangi ~ B ~
~ Rzeczne konie ~
Harikotto słuchał uważnie, podzwaniając garnkami w plecaku w rytm swoich kroków, co przy jego dość równym tempie marszu sprawiło, że powstał z tego dość przyjemny rytm, niemal jakas melodia czająca się na dnie twojej pamięci. Kiedy skończyłeś przemowę, pokiwał głową.
- Łał. Musisz być duszą każdej imprezy, prawda? - spytał tonem, który chyba tylko częściowo był sarkazmem, bardziej wydawało się, że pobrzmiewa w nim autentyczne zdziwienie. Być może nigdy do tej pory nie spotkał na swojej drodze profesjonalnego shinobi, takiego właśnie jak ty. Kogoś, kto jest w pełni oddany swojemu klanowi i misji, którą klan mu zleca. Komuś, kto nawet gdy przełożeni go krytykują - przyjmuje tę krytykę spokojnie, wyjaśniając swoją argumentację i nie wdając się w utarczki słowne dalej, niż to konieczne do wyjaśnienia swojego punktu widzenia.
Po chwili dotarliście przed położony na tym bardziej stromym brzegu doliny, w której osadzone zostało Saimin. Uliczka była niewielka, pełna ciasno upchanych domków. Te po lewej stronie drogi były jednak położone na tyle niżej względem tych po prawej stronie, że odsłaniały dzięki temu widok i pozwalały docenić piękno miasta. Harikotto przeszedł do jednych z drzwi, gdzie przy obejściu krzątał się barczysty mężczyzna w okolarach, o twarzy podobnie okrągłej, jak Harikotto, jedynie z brodą. Kiedy ujrzał Harikotto, uniósł jedną z brwi i przerwał rąbanie drewna.
- Młody, a ty co? Już zdążyłeś wrócić z tej całej misji? - spytał mężczyzna, z lekkim rozbawieniem w głosie.
- Co? Nie no, co ty tato. Dopiero wyruszamy. Haruzen-senpai, który będzie moim towarzyszem i przewodnikiem poradził mi się przepakować, bo nie będzie gdzie użyć wszystkich garnków, które mi mama wcisnęła. - odparł Harikotto, kręcąc głową i wchodząc za drzwi. - Haruzen-senpai, zaraz będę! -
Młody shinobi zniknął za drzwiami, zaś jego ojciec obrócił się do ciebie. Zamiast się skłonić, wyciągnął prawą dłoń, zwyczajem bliższym jakiemuś Shigashi, a nie Soso.
- Miło poznać. Sadoku Itachi. Syn nie zdradził się gdzie i po co idziecie, ale ponoć coś istotnego i parę tygodni co najmniej go nie będzie. Mam nadzieję, że nie będziecie mieć wielu przygód, ale jakby co - widać po was, że chyba nie pierwszyzna takie zadanie dla was, zgadza się? Może na herbatę szybką przed drogą wstąpicie? Woda niedawno się zagotowała. -
Sadoku Harikotto
Sadoku Itachi
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 23 kwie 2024, o 13:08
Ten cały Harikotto, z tego co mi powiedziano, ma rangę Akoraito. Cóż, to znaczy, że jest jakkolwiek kompetentny jako shinobi, jakkolwiek nie wróżę mu dalszych awansów. Zbyt beztrosko podchodzi do życia czerpiąc z niego i sprawiając wrażenie szczęśliwego. Pośród profesjonalnych shinobich nie ma na to miejsca. Jesteśmy narzędziami w rękach klanu i nie powinniśmy być… szczęśliwi, ani poprawnie dogadywać się z resztą społeczeństwa. W ten sposób… Bylibyśmy mniej użyteczni dla tego społeczeństwa… Tak, na pewno byłoby gorzej, gdybyśmy okazywali pozytywne emocje, zamiast zabijać tych, kogo tylko nam wskażą, wliczając w to właśnie nasze własne emocje.
Ściskam dłoń Sadoku Itachiego i mówię
- Haruzen Yamanaka, dzień dobry. Cel naszej misji jest ściśle tajny i to dobrze świadczy o Harikotto, że nie wygadał się nawet przed rodziną. Istotnie jednak najprawdopodobniej nasza misja zajmie parę tygodni. Moim celem w niej jest właśnie zapewnienie, aby wszelkich przygód było jak najmniej i aby były one jak najmniej niebezpieczne. Owszem, uczestniczyłem już wcześniej w tego rodzaju misjach, jakkolwiek żadna misja nigdy nie jest taka sama. Obawiam się też, że czas nas nagli i nie będzie czasu na herbatę.
0 x
Sugiyama Orochi
Posty: 332 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
Multikonta: Rin Noboru
Post
autor: Sugiyama Orochi » 25 kwie 2024, o 00:32
~9/... ~ ~ Haruzen ~
~ Misja rangi ~ B ~
~ Rzeczne konie ~
Chwyciwszy rękę Itachiego mogłeś łatwo ocenić, że mężczyzna pomimo lekkiej nadwagi utrzymuje dobrą formę i drzemie w nim spora siła. Być może gdyby umiał tylko mieszać chakrę, to nawet byłby z niego niezły shinobi? Chociaż z drugiej strony - jak prowadziły cię własne rozważania - pewnie nie, bo nie wydawał się być kimś, kto by umiał zabić byle kogo, kto tylko zostanie skazany na śmierć przez klan, ani tym bardziej na kogoś, kto tłumi własne emocje. Chociaż, pozory mogły mylić. Tymczasem skinął głową, akceptując jakby, czy też przyjmując po prostu do wiadomości twoją odpowiedź.
- Oczywiście, rozumiem. Jeśli to sprawa priorytetowa, to i nie ma co, byście mitrężyli czas. Cieszę się w takim razie, że syn będzie mieć doświadczonego towarzysza, Haruzen-san. Pozwolicie jednak, że wam dam na drogę chociaż po dango, też dopiero co się ugotowały, a mąkę nam się udało sprowadzić niedawno z Teiz, pierwszorzędna - nie to, co rośnie nam tutaj zazwyczaj. - odparł, samemu wchodząc do domu. Po krótkiej chwili wrócił, a za nim wyszedł też Harikotto - z wyraźnie lżejszym i mniej brzęczącym plecakiem. Mężczyzna trzymał talerz ze świeżymi dango, polanymi apetycznym, słodkim sosem, który jeszcze parował w chłodnym powietrzu. Harikotto sięgnął po jedno z nich i ruszył ku tobie, gotów do dalszej drogi.
Sadoku Harikotto
Sadoku Itachi
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Haruzen
Posty: 601 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:31
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9756
Multikonta: Harikido
Post
autor: Haruzen » 26 kwie 2024, o 13:52
Solidny, prosty człowiek z tego Itachiego. Cóż, właśnie po to, aby tacy jak on mogli istnieć, istnieją tacy jak ja. Ktoś musi chronić zwykłych ludzi i zabijać tych nieodpowiednich. W ten sposób ci prości pozostają sobą i jedynie niewielki odsetek takich jak ja zostaje wypaczony dla większego dobra, a na koniec wyrzucony na śmietnik, tak jak wyszczerbiony i stępiony miecz. Tak jest urządzony ten świat i skoro nikt nie krzyczy, że trzeba go zmienić, to najwyraźniej jest to najlepszy ze znanych sposobów działania świata i pozostaje nam jedynie się temu systemowi podporządkować.
- Dziękuję – mówię biorąc jedno dango - Odrobina strawy z pewnością nie zaszkodzi, jakkolwiek nie zwykłem jadać słodyczy.
0 x
Sugiyama Orochi
Posty: 332 Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
Multikonta: Rin Noboru
Post
autor: Sugiyama Orochi » 8 maja 2024, o 12:29
~10/... ~ ~ Haruzen ~
~ Misja rangi ~ B ~
~ Rzeczne konie ~
Dango okazało się być bardzo smakowite, zwłaszcza sos - idealnie poprawiający smak poniekąd nieposiadającego właśnego, wyrazistego smaku ciasta ryżowego. Skuszony pierwszym kęsem, mogłeś mieć nawet ochotę
- Cóż, w naszej rodzinie wprost przeciwnie, jak zresztą pewnie po nas widzicie. - roześmiał się głośno ojciec Harikotto, klepiąc po brzuchu i sam biorąc dango, prędko je pożerając w całości. - Żona zawsze twierdzi, że po mojej stronie musieliśmy mieć jakiegoś Akimichi w rodzinie, bo to niemożliwe, żeby ktoś czystej Soseńskiej krwi tyle jadł. Na szczęście pracy jest dość, żeby nie zgnuśnieć do reszty. - wskazał dłonią na drewno za sobą, chociaż pewnie musiał mieć też na myśli coś więcej - w końcu rodzina musiała się z czegoś utrzymywać. Klepnął syna pokrzepiająco w ramię i pomachał wam, kiedy oddalaliście się w stronę wyjścia z wioski. Zauważyłeś, że w jego oczach błysnęła troska i obawa o syna - widać to, że był on shinobim, nie było aż takie proste dla mężczyzny do zaakceptowania.
Kiedy oddaliliście się już od wioski, a niebo nadal przecinały jedynie pojedyncze chmury, mogłes ocenić, że póki co Harikotto trzyma się nieźle, chociaż być może mogłeś mieć na początku pewne obawy co do jego kondycji. Mimo to, szedł sprawnie, nie ociągając się i nie dając po sobie poznać zbytnio zmęczenia. Może jedynie nieco często pociągał z manierki wodę? Z drugiej strony jednak, górskich strumieni nie brakowało, więc nie mieliście problemu z zaopatrzeniem w życiodajny płyn. W którymś momencie, Harikotto odchrząknął i zapytał.
- Zatem... skoro już widziałeś mojego ojca, Haruzen-san, to powiesz coś o swojej rodzinie? Też są nieco nadopiekuńczy, czy raczej, hmmm - wprost przeciwnie. - otaksował cię wzrokiem, jakby spodziewał się, że odpowiesz mu, iż byłeś wychowywany w górskiej jaskini przez wilki.
[Zmiana Tematu ]
Sadoku Harikotto
Sadoku Itachi
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Kagaya
Postać porzucona
Posty: 61 Rejestracja: 7 maja 2024, o 18:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Androgeniczny młodzieniec o średniej długości włosach, zza których na świat wyglądają ciekawskie, duże oczęta.
Widoczny ekwipunek: Kabura przy prawym udzie, kabura przy lewym udzie, pochwa przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11556
GG/Discord: pralkarz
Multikonta: ---
Post
autor: Kagaya » 16 maja 2024, o 00:22
wiosna, r. 395. – po time-skipie
Dzień jak co dzień. Ten i podobne banały byłyby świetnym, zwięzłym opisem dnia, w którym Kagaya zawędrował do siedziby władzy w poszukiwaniu zajęcia. Jak to zwykle bywa w Soso, było dość wietrznie, ale przez porę roku nie dawało się szczególnie we znaki – a to dlatego, że słońce prażyło jak na wiosnę przystało, tworząc przyjemny kontrast z powietrzem smagającym skórę. Niedawno wybiło południe, więc ulice osady pełne były skupisk ludzi czy to pozwalających sobie na krótką przerwę od pracy, czy wręcz przeciwnie – pracujących, od przechadzających się tu i ówdzie handlarzy po właścicieli przeróżnych lokali oraz przybytków, no i rzecz jasna wszystko, co pomiędzy.
Młodzieńcowi trudno było powstrzymać ekscytację. Wiadomo, zdarzyło mu się wykonać parę drobniejszych zadań dla rodu czy pomagać ojcu w mało istotnych sprawunkach, ale to właśnie teraz po raz pierwszy miał okazję podjąć się pracy oficjalnie, niedługo po otrzymaniu swojej odznaki, która stanowiła iście artystyczny, symboliczny początek jego kariery. Na szczęście miał wystarczająco rozumu, by nie mieć przesadnych oczekiwań – pierwsze kroki naturalnie wiązały się z czymś prostym – ale rozsądek nie wystarczył, by zetrzeć mu uśmiech z twarzy.
Po kilkunastu minutach spaceru, lekko ubrany Kagaya znalazł się w głównym holu jednego z najważniejszych (o ile nie najważniejszego!) budynków w osadzie. Wyszukawszy wzrokiem recepcję udał się w jej stronę i po krótkiej wymianie uprzejmości oznajmił powód swojej wizyty.
— Yamanaka Kagaya, szukam zajęcia. — Wyjął z kabury odznakę, coby niejako potwierdzić swoją tożsamoć i stopień zaawansowania, i położył ją na blacie.
— Zdarzało mi się już świadczyć drobniejsze usługi dla rodu, gdy byłem szkolony przez ojca, ale nigdy w oficjalnym wymiarze, zatem jeżeli nie jestem w odpowiednim miejscu, to proszę mnie nakierować — dodał z promiennym, nienachalnym uśmiechem, mimowolnie rozglądając się po przestronnym pomieszczeniu.
0 x
#ffb7c5
Kizuna
Postać porzucona
Posty: 198 Rejestracja: 1 paź 2023, o 16:56
Link do KP: viewtopic.php?p=212984#p212984
Aktualna postać: Hibana
Post
autor: Kizuna » 16 maja 2024, o 22:06
Misja klanowa D - Kagaya - 1/15
Budynek siedziby władzy, mimo pełnienia tak istotnej roli, nie wyróżniał się szczególnie na tle panoramy miasta. Zupełnie jak reszta budowli malował się imponująco w porównaniu z biedniejszymi prowincjami, jednak był wybudowany na tę samą modłę, co reszta. Na kontynencie, gdzie niektórzy władcy klanów stawiają sobie pałace, Yamanaka miało zwykły budynek administracyjny. Jak na uporządkowany klan, mający swe podstawy w komunikacji, przystało, prezentował się schludnie i zorganizowanie. Każde piętro miało swoje dedykowane sekcje, a każda sekcja stanowiła zębatkę w sprawnie działającej maszynie, z której klan Yamanaka mógł być dumny. Dostęp do tych pięter i pomieszczeń mieli jednak tylko ludzie uprawnieni do tego. Najczęściej byli to wyżej postawieni członkowie klanu lub ludzie przez nich zaufani. Kagaya, jako świeżo upieczony shinobi, nie zaliczał się jeszcze do żadnej z tych grup. Chcąc zasłużyć się dla swojego rodu, postanowił on szukać dla siebie zajęcia właśnie w tym miejscu. Po wejściu do budynku ujrzał przed sobą mnóstwo drzwi i schodów, do których nie miał dostępu, oraz recepcję, za którą siedziały dwie panie obsługujące ją. Chłopak wylegitymował im się imieniem i nazwiskiem.
- Yamanaka Kagaya, tak? Niech no spojrzę, czy na pewno widnieje pan w naszych dokumentach - Odpowiedziała jedna z nich i zniknęła w tylnym pokoju, w którym przypuszczalnie znajdowały się dokumenty. Druga kobieta nie podniosła nawet wzroku, będąc w pełni zaabsorbowana wypełnianiem jakiejś formy. Po dwóch minutach recepcjonistka wróciła na swoje miejsce - No więc tak, jeśli chce pan się przysłużyć dla klanu, to obecnie mamy tylko dwie roboty u nas. Może pan pomóc przy sortowaniu w archiwum, albo przy organizacji magazynu. Wybór należy do pana.
0 x
Kagaya
Postać porzucona
Posty: 61 Rejestracja: 7 maja 2024, o 18:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Androgeniczny młodzieniec o średniej długości włosach, zza których na świat wyglądają ciekawskie, duże oczęta.
Widoczny ekwipunek: Kabura przy prawym udzie, kabura przy lewym udzie, pochwa przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11556
GG/Discord: pralkarz
Multikonta: ---
Post
autor: Kagaya » 17 maja 2024, o 00:12
wiosna, r. 395. – po time-skipie
To właśnie ta surowa, uporządkowana forma budynku wzbudzała dodatkowy respekt młodzieńca dla swojego rodu. Na pewno dużą zasługę w tym uznaniu miała ojcowska indoktrynacja, jak i to, że Kagayemu nie zdarzyło się jeszcze zobaczyć siedzib władz innych klanów, ale to nie zmieniało faktu, że miał jeszcze lepszy humor wchodząc do środka. Rozglądanie się po zamkniętych, niedostępnych dla niego pomieszczeniach również było – być może paradoksalnie – znakomitą rozrywką. Symbolizowały drogę, którą zamierzał przebyć, by krok po kroczku stawać się coraz ważniejszym Yamanaką. No, może się też zdarzyć, że zginie z rąk pierwszego lepszego bandyty, wszak zawód shinobi wiązał się również z niemałym ryzykiem, ale kto by rozważał tak czarne scenariusze? Na pewno nie ten konkretny dziewiętnastolatek!
Nie czas jednak na przesadne rozwodzenie się nad tym, co by było gdyby, skoro robota czeka. Kagaya skinął głową, potwierdzając swoją godność, a następnie schował swoją odznakę z powrotem do kabury, czekając cierpliwie aż recepcjonistka potwierdzi to co potrzeba w aktach. Gdy wróciła i przedstawiła mu potencjalne zadania, nie został nawet w jednym procencie zrażony przez ich nieukrywalną... zwyczajność. Był pełen pokory i świadomości, że przydzielenie czegoś bardziej ekscytującego zwyczajnie nie miało sensu dla kogoś jego stopnia. Zastanowił się przez chwilę, stukając opuszkami palców o blat dzielący go od pracownicy.
— Niech będzie sortowanie archiwum, choć i pomocy w magazynie nie miałbym nic przeciwko. Gdzie powinienem się udać? — zapytał z uprzejmym uśmiechem, podjąwszy decyzję. Mógł co prawda "po omacku" szukać odpowiedniego pomieszczenia, ale nie dość, że było to nieefektywne, to mógłby przypadkowo znaleźć się gdzieś, gdzie nie powinien jako początkujący Dōkō, więc raz jeszcze zdał się na pomoc miłej pani z recepcji.
0 x
#ffb7c5
Kizuna
Postać porzucona
Posty: 198 Rejestracja: 1 paź 2023, o 16:56
Link do KP: viewtopic.php?p=212984#p212984
Aktualna postać: Hibana
Post
autor: Kizuna » 17 maja 2024, o 10:27
Misja klanowa D - Kagaya - 3/15
Recepcjonistka kiwnęła głową w odpowiedzi na decyzję Yamanaki i podniosła się z krzesła. Wyszła zza biurka i zniknęła znowu w innym pomieszczeniu, z którego po chwili wróciła z ciężkim, mosiężnym kluczem. Gestem dłoni wskazała chłopakowi, by ten za nią podążał i poprowadziła go niedostępnym wcześniej dla niego korytarzem, na końcu którego były pojedyncze schody prowadzące w dół. Drogę do piwnicy odgradzały drzwi z tabliczką z napisem "archiwum". Recepcjonistka otworzyła je korzystając z pobranego wcześniej klucza. Wpuściła chłopaka do dość ciemnego pomieszczenia, które oświetlały tylko dwa małe okna piwniczne. Ze stołu podniosła lampę naftową i rozpaliła ją zapałkami, po czym wręczyła ją chłopakowi. Archiwum przypominało z wyglądu bibliotekę. Było po brzegi wypełnione wysokimi na kilka metrów regałami pełnymi ksiąg i dokumentów. Gdzie nie gdzie, przed pustymi pułkami, leżały skrzynie wypełnione po brzegi różnymi formami i pismami.
- Twoje zadanie będzie dość proste, chociaż nie będzie raczej należało do najciekawszych. Zakładam, że umiesz czytać? - Zagadnęła chłopaka, ze stolika podnosząc stos teczek, które mu wręczyła - Wszystko, co jest w tych skrzynkach, trzeba pogrupować według miesiąca i kategorii. Są tam podania, raporty i rozliczenia z ostatnich trzech miesięcy. Głównie to kopie i raczej nic istotnego, ale musimy mieć to uporządkowane na wszelki wypadek. Jakbyś miał jakieś pytania, to jestem na górze.
0 x
Kagaya
Postać porzucona
Posty: 61 Rejestracja: 7 maja 2024, o 18:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Androgeniczny młodzieniec o średniej długości włosach, zza których na świat wyglądają ciekawskie, duże oczęta.
Widoczny ekwipunek: Kabura przy prawym udzie, kabura przy lewym udzie, pochwa przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11556
GG/Discord: pralkarz
Multikonta: ---
Post
autor: Kagaya » 17 maja 2024, o 14:33
wiosna, r. 395. – po time-skipie
Po raz kolejny młodzieniec cierpliwie zaczekał, gdy recepcjonistka wyszła zza biurka, i ruszył za nią dopiero wtedy, gdy zasugerowała to gestem. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało w kontekście przydzielonego mu zadania, w chłopaku z każdym krokiem narastała ekscytacja. Czy to naiwność, czy przesadna wręcz służbistość – trudno było jednoznacznie stwierdzić, ale po wielu latach treningów i indoktrynowania nareszcie zaczynał raczkować w świecie shinobi. To, że robota zapowiadała się dość żmudnie i niezbyt ekscytująco miało drugorzędne znaczenie.
Dźwięk miękkich butów tabi był zaledwie tłem do echa kroków kobiety prowadzącej Kagayego do celu. Gdy już dotarli na miejsce i weszli do archiwum, Yamanaka chłonął panującą tam atmosferę niczym gąbka. To cudowne w ludziach, że potrafią znaleźć piękno i estetykę nawet w tak zwyczajnych miejscach jak pełna dokumentów biblioteczka. Gdzie tu piękno i estetyka? Przede wszystkim w tym, że każdy fragment pergaminu, każda księga to historia. Zapewne nie było to jedyne tego typu pomieszczenie w siedzibie i z uwagi na rangę Kagayego znajdowały się tu głównie mniej ważne, a przede wszystkim mniej tajne raporty, ale nawet one skłaniały do przemyśleń. Do przemyśleń na temat tego, jak społeczeństwo jest jedną wielką maszyną, której jednym z trybików jest właśnie tego typu dokumentacja i to ona, w połączeniu z ogromną ilością pozostałych elementów sprawia, że ród może funkcjonować tak jak funkcjonuje.
Zwróciwszy uwagę na lampę naftową, młodzieniec naskrobał gdzieś z tyłu głowę notkę, by być ostrożnym. Wszak niezależnie od tego, jak mało istotne mogły być papiery w tym konkretnym pomieszczeniu, to została w nie włożona ogromna ilość pracy, więc każdy pożar okazałby się niemałą katastrofą. Niemniej jednak to konkretne rozwiązanie miało sens, bo z takim narzędziem znacznie trudniej coś przypadkiem napsocić niż chociażby ze świeczką. Z zadumania na ten błahy temat wyrwały Kagayego słowa pracownicy.
— Tak, naturalnie — odpowiedział na pytanie o umiejętność czytania, które zbiło go nieco z pantałyku i przypomniało, że rzeczywiście, poza jego bańką społeczeństwo nie było szczególnie piśmienne. To, że nauczono go czytać i pisać, było kolejnym przywilejem, za który był serdecznie wdzięczny swoim dobrze wykształconym rodzicom. Nie było jednak czasu na przesadne rozgrzebywanie tej myśli, jako że recepcjonistka kontynuowała odprawę.
Wysłuchał uważnie tego, co miała do powiedzenia, po czym skonfrontował mentalnie ilość teczek z wymienionymi kategoriami.
— Jeszcze zanim wezmę się do pracy... Trzy miesiące i trzy podane przez panią kategorie. Czy dobrze rozumiem, że każda kombinacja miesiąca i rodzaju dokumentu powinna mieć swoją teczkę? Czy może w jednej teczce mogą się znajdować chociażby podania z dwóch miesięcy, zakładając że się zmieszczą? — Niby pierdoła, ale pokazywała bardzo rzetelne, poważne podejście Kagayego do swojego zadania.
— Ach, no i chronologia. Na przodzie teczki powinien znajdować się najmłodszy dokument czy najstarszy? Zakładam, że najmłodszy, ale zawsze warto się upewnić. — Przy tych wszystkich pytaniach głos młodzieńca i delikatny uśmiech były niezmiennie uprzejme, i miał szczerą nadzieję, że nie był z nimi wręcz zbyt namolny.
0 x
#ffb7c5
Kizuna
Postać porzucona
Posty: 198 Rejestracja: 1 paź 2023, o 16:56
Link do KP: viewtopic.php?p=212984#p212984
Aktualna postać: Hibana
Post
autor: Kizuna » 18 maja 2024, o 00:39
Misja klanowa D - Kagaya - 5/15
Archiwum siedziby władzy Yamanaka miało swój klimat, który nie odpowiadał raczej rwącym się do działania i rządnym przygód shinobi. Kagaya natomiast, w tej słabo oświetlonej piwnicy, czuł się prawie nostalgicznie. Zupełnie jakby w poprzednim wcieleniu był bibliotekarzem, który co dzień chłonął słodki i ostry zapach zapisanego atramentem papieru. Zadanie, które innych zanudziłoby na śmierć, było dla niego ekscytującą wizją. Wśród form i dokumentów dotyczących przyziemnych i błahych spraw dostrzegał pisaną historię swojej osady i jej mieszkańców. Czuł się w swoim żywiole, kiedy jego oczy powoli przystosowywały się do ciemności, a on sam zaczął dostrzegać więcej detali pomieszczenia. Wysokie na kilka metrów półki wypełnione były kartonami. Te były ustawione chronologicznie, datując do kilku lat wstecz. Każdy z nich oznaczony był odpowiednim rokiem i miesiącem oraz swoją zawartością. Na końcu pomieszczenia znajdowały się kolejne drzwi, wyglądające na znacznie starsze, zamknięte na kłódkę.
- Dokładnie. W sumie powinno wyjść dziewięć kartonów, chociaż niektóre miesiące były bardziej pracowite, więc pewnie więcej. Miejsca Ci nie zabraknie, ustawiaj je tylko chronologicznie. Najpierw podziel je sobie według miesiąca i kategorii. Potem trzeba je posortować alfabetycznie, nazwiskami. Od tego masz teczki. Od jakiej do jakiej litery będzie zawartość teczki, to nie ma znaczenia. Nie wciskaj za dużo na siłę do jednej teczki. Gdyby ci ich zabrakło, to przyjdź do mnie na górę - Kobieta podeszła do jednej ze skrzyń z papierami i ukucnęła przy niej. Zgrabnie uniosła się z nią i obróciła ją do góry nogami, wysypując jej zawartość na kamienną posadzkę. Uklęknęła wśród morza dokumentów, jakby pływała w jesiennych liściach. Sprawnie zaczęła wybierać pojedyncze arkusze i rozdzielać je na osobne kupki - Tutaj masz rozliczenia z marca, tutaj z kwietnia, tu podania z marca i tak dalej. Rozumiesz o co chodzi?
0 x
Kagaya
Postać porzucona
Posty: 61 Rejestracja: 7 maja 2024, o 18:36
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Androgeniczny młodzieniec o średniej długości włosach, zza których na świat wyglądają ciekawskie, duże oczęta.
Widoczny ekwipunek: Kabura przy prawym udzie, kabura przy lewym udzie, pochwa przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11556
GG/Discord: pralkarz
Multikonta: ---
Post
autor: Kagaya » 18 maja 2024, o 13:39
wiosna, r. 395. – po time-skipie
Bycie bibliotekarzem w poprzednim wcieleniu, wyjątkowa wrażliwość, służbistość, otwarta głowa na nowe doznania. Potencjalnych powodów, dla których Kagayego tak chwyciło za serce to bardzo doczesne (szczególnie jak na standardy shinobi) zadanie, było wiele. Który był tym właściwym? Pozwólcie, że na moment zrzucę klasyczną szatę wszechwiedzącego narratora i nie uchylę rąbka tajemnicy. Mały sekret nie zaszkodzi, prawda?
Skupmy się zaś na tym, co widać gołym okiem i nie trzeba konformować się do jakiegoś konkretnego archetypu, by to wiedzieć. A co widać? Ano przede wszystkim rzetelność młodzieńca, ale też coraz większą ilość szczegółów w antycznym, nostalgicznym pomieszczeniu. Wraz ze wzrokiem przyzwyczajającym się do charakterystycznego półmroku, gdzie światło lampy naftowej kłóciło się z promieniami słońca nieśmiało zaglądającymi przez drobne okienka piwniczne, młodzieniec dostrzegał coraz więcej. Stosy kartonów pełnych przeróżnych dokumentów to jedno, ale prawdopodobnie najciekawszym punktem były drzwi na końcu pomieszczenia. Aha, kolejny niedostępny punkt na jego drodze symbolizujący to, że mimo przebycia już całkiem sporej drogi w formie szkolenia na Dōkō, jeszcze tak wiele pozostawało przed nim, co jednocześnie napawało pokorą, ale też ekscytacją przed tym, co będzie.
Nie zamierzał jednak pozwolić tym rozmyślaniom zaprzątać mu głowy dłużej niż kilka chwil – zamiast tego chłopak skupił się na słowach recepcjonistki spijając je tak uważnie, jakby od jego pracy miały zależeć życia tysiąców ludzi. Czy to przesada? Być może, ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że burdel w papierach to jeden z głównych objawów kulejących instytucji, państw, społeczeństw, więc może jednak było coś wartościowego w tym podejściu. Tak czy siak, dokładniejsze objaśnienia były bardzo klarowne i nie pozostawiały żadnych wątpliwości co do tego, czego oczekiwano od Yamanaki.
— Tak jest, wszystko jasne — odpowiedział po obejrzeniu zaprezentowanego przykładu i zabrzmiałoby to co najmniej jakby rozmawiał z jakimś generałem, gdyby nie pogodny ton i wciąż błądzący uśmiech na jasnym obliczu.
Jako że formalności mieli już za sobą, to nie pozostało nic innego, jak zabrać się do pracy. Kagaya zaczął przede wszystkim od organizacji stanowiska. Położył teczki na jednym końcu biurka, zaś lampę naftową w bezpiecznej odległości od rozsypanych przez pracownicę siedziby papierów. Dbał o to, by nawet w przypadku bardzo gwałtownego ruchu (a takich zamierzał się wystrzegać) nie było wręcz żadnego ryzyka przewrócenia narzędzia i rozpętania pożaru, który w najgorszym scenariuszu mógłby również sięgnąć kolejnego, niedostępnego pomieszczenia.
Tak przygotowany, Kagaya rozpoczął realizację planu wykonania zadania, który sobie obmyślił na poczekaniu. Pierwszy etap – nic trudnego. Tak jak na zaprezentowanym kilka chwil temu przykładzie, począł pojedynczo przeglądać dokumenty i rozdzielać je na dziewięć kupek: trzy rzędy i trzy kolumny. Górny rząd miał zawierać podania, raporty i rozliczenia (w tej kolejności) z marca, środkowy z kwietnia, zaś dolny z maja. Starał się przy tym wszystkim wyłapywać schematy, które potencjalnie zwiększyłyby efektywność tej żmudnej ewidencji – konkretne pieczęci czy układy dokumentów, które pozwoliłyby wstępnie ocenić do jakiej grupy należał dany papier bez głębszej analizy. Rzecz jasna, jak to na rzetelnego pracusia przystało, nawet w takich przypadkach upewniał się co najmniej dwukrotnie przed skazaniem pisma na jedną z kupek, które stopniowo rosły na boku, niemniej każda oszczędność czasu była na wagę złota w obliczu wolumenu, który miał posegregować.
0 x
#ffb7c5
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość