Klinika Mujina

Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Takim sposobem Mujinowi się upiekło - przynajmniej na razie. Przez niespodziewane wrzaski na zewnątrz kliniki nie zdążył odpowiedzieć jej na pytanie. Jednak nie musiał się martwić. Isane należała do tych pamiętliwych bestii, więc na pewno przypomni mu w odpowiednim momencie. Nie należała do osób, które łatwo odpuszczały, więc i tym razem pewnie nie byłoby inaczej. Póki co jednak mieli ważniejsze sprawy na głowie, a raczej bardziej denerwujące. Już po krótkiej serii wrzasków i krzyków skierowali się na zewnątrz opuszczając bezpieczne mury kliniki. Udali się w kierunku zbiegowiska, które powiększało się z sekundy na sekundę. Coraz więcej ludzi chciało być częścią nowej zagadki, jaka rozwikłała się w Ryuzaku no Taki. Isane szła wraz z Mujinem i już po chwili dotarli na miejsce. Ładny dom, ładny ogródek i ładna właścicielka. Zlustrowała wzrokiem wiszące ciało, które bujało się delikatnie na wietrze. Nie był to ani pierwszy ani ostatni raz, kiedy widziała trupa. Ten przynajmniej nie śmierdział i był całkiem przyjemnym widokiem - jak na martwą kobietę oczywiście. Chciała chaos to go dostała.
- Myślisz, że mąż się na nią pogniewał? - Skomentowała, bo nie umiała się powstrzymać. Szybko rozejrzała się jednak po okolicy. Trochę z ciekawości, trochę z przestrogi. Zdała sobie sprawę, że większość zadań do wykonana została już obsadzona. Ktoś na pewno pobiegł po strażników, ktoś poinformuje o wszystkim rodzinę i ktoś pewnie zajmie się ciałem. W takich sytuacjach jednak często czas bywa na wagę złota i nie mieli go zbyt wiele do stracenia. Oczywiście nie należała do osób, które wtrącają się w nieswoje sprawy. Miała wystarczająco problemów, żeby zwyczajnie zignorować wiszącą panienkę i wrócić do kliniki. Może do domku przy rzece? Przecież nie poinformowała Hiro o tym co się z nią działo. Swoją drogą ciekawe jak zareagował, kiedy nie wróciła do domu na noc. Wiedział, że udała się do kliniki. Martwił się? A może to nie zmartwienie co odczuwał. Chociaż wiedziała, że zachowała się nieodpowiedzialnie, ciekawiła ją jego reakcja. Tak. Ta sławetna nieokiełznana ciekawość Isane, która nie posiadała swoich granic. Chęć podziwiania skrajnych, ludzkich emocji. Mimo wszystko chodziło tutaj o Hiro, więc postanowiła, że da mu o wszystkim znać jak tylko wróci do kliniki. Póki co jednak, kiedy rozglądała się po tłumie osób, dostrzegła jedną z sąsiadek mieszkających nieopodal kliniki. Pamiętała ja doskonale, w końcu była to typowa sąsiadka, która zawsze doglądała wszystkiego z okna. Idealne źródło informacji. Ruszyła w jej stronę.
- Przepraszam - zagadnęła kobietę z uprzejmym uśmiechem osoby, która doskonale udawała, że na czymś jej zależało. - Nie wie Pani może co się stało?
Nie wtrącała się przez to, że szukała sprawiedliwości dla młodej kobiety. Także nie przez to, że powinna tak postąpić jako Shinboi urzędujący w Ryuzaku. Zdawała sobie sprawę, że Mujin nie opuści takiego czegoś. Miał w końcu ten swój cały bezużyteczny kręgosłup moralny. No i kto wie. Jeśli w okolicy grasował jakiś seryjny morderca młodych i bezbronnych niewiast, może lepiej było o tym wiedzieć. Tak na wszelki wypadek. Isane może nie była tak całkiem bezbronna, jednak nie należała do głupich ryzykantek. Bo po co?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin wyszedł z kliniki i natychmiast praktycznie zobaczył, gdzie powinien ruszyć. Tłum ludzi wskazywał mu cel. Znowu, jak w Shigashi - gdy tylko coś się działo to zbierali się ludzie. Zostawiali nieco wolnej przestrzeni w środku, ale sami stali w bezpiecznej odległości i nie przeszkadzali w robocie. To znaczy - nie przeszkadzali, kiedy znalazł się już ktoś zdolny do wykonania roboty, której wymagała sytuacja. Nie można było winić za to ludzi tworzących tłum, bo ciekawość leżała bezpośrednio w ciekawości ludzkiej. Nie dało się jej tak po prostu zwalczyć, a dzięki niej Mujin wiedział gdzie powinien się udać. Jak teraz, dla przykładu. I medyk oczywiście ruszył z pomocą, jakikolwiek powód by się nie pojawił. Jeśli faktycznie jakiś medyczny incydent pojawi się wokoło jego kliniki, a on nie zareaguje? Jak bardzo by mu to zaszkodziło? No i zwyczajnie, abstrahując od kalkulacji zysków i strat, nie mógł po prostu pominąć takich okoliczności.
Nie musiał się przeciskać przez ludzi, by móc zobaczyć o co chodziło. Był wysoki, więc wystarczyło nieco podnieść głowę i zobaczyć, że tym razem się spóźnił. Dziewczyna się powiesiła. Pętla z liny wokoło jej szyi. Słyszał wokoło krzyki, widział przerażone spojrzenia. Ale on sam rzecz jasna nie miał zamiaru po prostu stać i gapić się na ulatujące życie. Przecisnął się pomiędzy ludźmi i szybko wskoczył na ścianę obok dziewczyny. Pal licho jej wygląd i okoliczności, musiał przede wszystkim spróbować ją ratować. Nawet, jeśli było za późno, to musiał przekonać się o tym osobiście. W przeciwnym razie mógł, przez zwłokę albo brak wiary w życie, samodzielnie ją zabić przez nieudzielenie pomocy. Co z Isane? Cholera wie, teraz ważna była wisząca osoba.
Przyciągnął dziewczynę do siebie, złapał ją jedną ręką. Przeciął kunaiem sznur, przez co powinna bezwładnie opaść w jego ręce. Zeskoczył na ziemię, lądując rzecz jasna na nogach, zapewniając stabilność dziewczynie. Położył na ziemi, poluźnił pętlę i rozpoczął procesy regeneracyjne w okolicach jej szyi. Przyłożył ucho do jej piersi. Zapewne nie usłyszy bicia serca, ale może. Istniała szansa. Powinien się trzymać takich mało prawdopodobnych możliwości, bo nastawienie do nich może ostatecznie mieć wpływ na akcje medyka. Jeśli jednak nie będzie żadnego odzewu ze strony rannej, ślady i wszystkie okoliczności jednoznacznie wskażą na jej zgon... To co wtedy? Pewnie wyśle nieco robaków do środka budynku, by przebadały teren. By sprawdziły, co tam jest. Robaki oczywiście wejdą dyskretnie, by nie alarmować ludzi.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Klinika Mujina

Post autor: Aki »

0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Pokiwała głową ze zrozumieniem słuchając kobiety, którego tak naprawdę nie posiadała. Nieszczęścia nie były niczym nowym i niczym rzadkim. Ludzie umierali czy ginęli i mało kto się tym przejmował. Pani sąsiadka może i słusznie nazwała zdarzenie tragedią, jednak w tak wielkiej wiosce była to pewnie szara codzienność. Isane postanowiła nie dopytywać więcej. Nie miała aż takiego parcia na poznanie prawdy. Stała w milczeniu kilka kroków od Mujina próbującego odratować dziewczynę. Nic się jednak nie działo. Widocznie wisiała już za długo, a może zmarła zanim została powieszona? W końcu jej poszarpane ubrania na coś wskazywały. Mujin jak zawsze próbował wszystkiego do samego końca. Westchnęła bez cienia dezaprobaty. Podziwiała jego zaangażowanie i chęci pomocy obcym. Sama ich nie posiadała, jednak zdawała sobie sprawę, że był to jej minus. Mujin posiadał wszystkie cechy sprawiające, że stał się idealnym materiałem na medyka. Isane posiadała ich znacznie mniej. Może pod względem technicznym radziła sobie zaskakująco dobrze. Kontrola chakry - tak niezbędna w technikach Iryojutsu - przychodziła jej z łatwością, jednak empatia i bezinteresowność były jej obce.
Widząc nadbiegających strażników przykleiła na usta uprzejmy, sztuczny uśmiech, który podpatrzyła u pana Tsuyo i całej reszty urzędników z Ryuzaku no Taki. Przedstawienie czas zacząć.
- Sakai Isane - przedstawiła się przerywając ich wrzaski spokojnym, ale stanowczym tonem. Przerywanie innym wychodziło jej zaskakująco łatwo, mogłaby się do tego przyzwyczaić. Uśmiech jej nie opuszczał, kiedy spoglądała na nich z udawaną troską, jak gdyby podzielała ich obawy. Wyciągnęła odznakę wioski, która w końcu mogła się na coś przydać i pokazała dwóm przybyłym. Pamiętała jak by to było wczoraj, kiedy musiała stać w długiej kolejce w siedzibie głównej, żeby wymienić dokument sporządzony przez pana Tsuyo na głupią odznakę. Piętno, smycz i bycie zależną od wioski, której los średnio ją interesował.
- Właśnie przybyliśmy na miejsce. Niestety nie dało się jej odratować - dodała spoglądając na Mujina, którego zaawansowane jutsu właśnie zawiodło. Jeśli on nie był w stanie przywrócić jej zdrowia, jej nos był przesądzony. Podeszła do strażników bliżej odgarniając pasmo długich blond włosów za ucho. - Słyszeli może Panowie coś więcej? - Zapytała przekrzywiając lekko głowę. Wpatrywała się w nich przyjaznymi turkusowymi tęczówkami, bo podobno panowie lubili kiedy poświęcało się im całą swoją uwagę. Zwyczajnie starała się dostosować do obecnej sytuacji i wyciągnąć z niej jak najwięcej. Wyuczone ruchy, stereotypowe standardy i przede wszystkim odrobinę dziewczęcego uśmiechu.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Isane chyba zdecydowała się na zagadanie do ludzi, wywiad środowiskowy, zbieranie informacji. Jako mniej użyteczny medyk miało to sens, jej asysta nie byłaby aż tak pomocna. Mujin zajął się częścią medyczną, tą odpowiadającą za konkretne ratowanie życia. Ale nie miał już nad czym pracować. W jej ciele nie było życia. Wygląd zewnętrzny to potwierdzał, obrażenia to potwierdzały. Bicie jej serca ustało. Wszystkie znaki jasno mówiły o tym, że Mujin się spóźnił. Że nie było sensu dalej leczyć poszkodowanej, bo nie była już poszkodowana. Była martwa. Nie dało się już jej pomóc. Medyk praktycznie nigdy nie przychodził za późno. Jeśli osoba ranna była jeszcze żywa, to udawało mu się przywracać ją do zdrowia, ratować jej zagrożone istnienie. Był w tym przecież ekspertem, prawda? No ale martwego już nie uratuje. Fizycznie nie miał możliwości, a nawet gdyby miał...? Czy byłby w stanie przywrócić kogoś go życia i móc spać w nocy? Będąc czystym moralnie? I tak, oczywiście że ta sytuacja nie sprzyjała myśleniu o takich abstrakcyjnych konceptach. Ale co poradzić? Mózg Mujina potrafił działać na innych, różnych falach. I potrafił analizować dziwne, abstrakcyjne pomysły w nieodpowiednich do tego momentach.
Robaki wróciły do niego i przekazały informacje. W środku nic ciekawego nie było. Nikogo ani niczego. Dziwne zjawisko, wysłał robaki w poszukiwaniu potencjalnego sprawcy. A jednak nikogo tam nie było. Więc czy faktycznie była to zbrodnia? Odrzucał ideę samobójstwa przez kobietę jako pierwszą opcję. Idea targnięcia się na własne życie była abstrakcyjna z jego punktu widzenia, więc jako podstawę sytuacji rozważał zmuszenie do samobójstwa. Albo śmierć z jakiegoś innego powodu. Na wszelki wypadek poszukał innych śmiertelnych ran, na przykład na głowie, świadczących o uderzeniach, jakiś ostrych narzędzi... Czegokolwiek. Spokój przerwali strażnicy. To znaczy "spokój" - przyszli i od razu zaczęli rzucać oskarżenia. Typowi i niedoinformowani. I niedozbrojeni, na dodatek. Potencjalnie nieszkodliwi, wystarczyło tylko dobrze to rozegrać. Isane już przejęła inicjatywę, kiedy on zajmował się "pacjentkom".
- Yokage Mujin. Medyk. - przedstawił się jedynie, nadal klęcząc przy ofierze. Próbując zdobyć jakiekolwiek cenne informacje z jej ciała przy jednoczesnym nie uszkodzeniu jej albo nie odsłonięciu jej ciała. Nadal byli w miejscu publicznym, ale w razie czego robaki wysłane w bardziej dyskretne miejsca powinny pomóc zlokalizować mniej widoczne obrażenia...

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Klinika Mujina

Post autor: Aki »

0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Każdy znał swoje miejsce. Każdy mógł się do czegoś przydać. Oczywistym było, że Mujin zabrał się za leczenie potencjalnej ofiary i pacjentki. Był w tym najlepszy bez dwóch zdań. Nikt nie mógł mu dorównać doświadczeniem i umiejętnościami. Przynajmniej w oczach Isane. W końcu nie znała żadnego innego medyka niż Mujin. Ona postanowiła zagadać strażników. Cóż najpierw spróbowała wyuczonego schematu, który zazwyczaj bez większych problemów działał na panów strażników. Szybko jednak - widząc ich miny i zmieszanie - zmieniła maskę, którą na siebie założyła. Widocznie widok świeżych zwłok młodej kobiety działał na nich zdecydowanie bardziej niż na nią. Nie wzięła tego pod uwagę. Naniosła jednak poprawki i teraz wyglądała na zmartwioną obywatelkę Ryzuaku no Taki.
- Jak czegoś się dowiemy na pewno was poinformujemy - ciągnęła spoglądając na Mujina klęczącego przy ofierze. - Popytajcie także mieszkańców czy czegoś przypadkiem nie widzieli, dobrze? - Dodała, kiedy strażnicy zdecydowali się zająć odganianiem tłumu. Sama nie zajmowała się integracją z sąsiadami, więc niestety nie była tutaj lepszą kandydatką niż strażnicy w swoich typowych mundurach.
Po całej rozmowie podeszła do Mujina. Położyła mu dłoń na ramieniu próbując zwrócić na siebie jego uwagę, jednak nie chciała mu zbytnio przeszkadzać. Jeśli wciąż był zajęty poczekała na odpowiedni moment. - Coś ciekawego? - Zagadnęła spoglądając najpierw na panią szwaczkę potem na dom i w końcu świdrując wzrokiem okolicę. Szukała czegoś niespotykanego, innego, niepasującego. Nie wiedziała czy Mujin zdecyduje się podjąć zadania i odnalezienia męża potencjalnego sprawcy. Sama z początku nie miała takiego zamiaru, jednak obecność strażników trochę skomplikowała sprawę. Była w końcu pełnoprawnym Shinobi wioski. Nie mogła przejść koło trupa nie mrugając nawet okiem i zająć się swoimi sprawami, prawda? Westchnęła. Chyba powoli kończyły jej się wymówki i zwyczajnie była zmuszona bardziej się postarać. Stanęła przodem do tłumu zebranych gapiów - tych, których jeszcze nie zdążyli odgonić mieszkańcy - spojrzała na nich po kolei, uniosła rękę ku górze, żeby zwrócić na siebie ich uwagę.
- Czy ktoś widział co dokładnie się wydarzyło? - Zapytała głośno patrząc prosto na zebrane osoby. Czasami ludzie potrzebowali trochę „pomocy”, żeby mogli wyjść z tłumu i coś powiedzieć. W grupie czuli się silni i nikt nie lubił się wychylać. Zapytani jednak w prost stawali się bardziej niepewni i chętniej współpracowali. Z takiego założenia wyszła próbując zebrać jakąkolwiek informacje. W końcu w tym momencie każda była dobra. Ciało martwej dziewczyny mówiło medykowi wiele, w końcu samo w sobie stanowiło dowód zbrodni lub jedynie samobójstwa. Mimo wszystko tylko i wyłącznie na jego podstawie nie byli w stanie znaleźć sprawcy i go rozpoznać. Do tego potrzebowali świadków.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Przywykł w sumie do tego, że strażnicy w szczególnych przypadkach zawsze byli bezużytecznymi pionkami. Do pilnowania porządku w tradycyjnych i prostych sytuacjach, łapania złodziejaszków i radzenia sobie z nieskomplikowanymi, oczywistymi problemami. Czego się spodziewał? Jako dziecko wmawiano mu, że nie ma co z nimi zadzierać. Że mogą ci dać popalić za bycie niemiłym i za robienie kłopotów. A teraz? Widział ich właśnie jako szeregowe miernoty bez uprawnień i umiejętności do radzenia sobie z kłopotami lekko przekraczającymi ich kompetencje. Do niedawna przynajmniej, bo wizyta w Shigashi nieco go odbiła od tych przekonań. Tam jeden strażnik, którego imienia zdążył już zapomnieć, wykazał się wyjątkową inicjatywą, znajomością technik manipulacji i przesłuchiwania. Był chyba na szczeblu nieco wyższym, niż zwykły uliczny cieć, ale nadal zaliczał go do szerokiego grona "strażników miejskich".
Dlatego właśnie widok strażników niespecjalnie go uspokoił. Wiedział, że nie będą aż taką pomocą i nie dadzą faktycznego rozwiązania problemu, jak powinni. Sam i tak musiał do wszystkiego dochodzić. isane zajęła się interakcjami międzyludzkimi, może nawet ze zbyt dużym entuzjazmem jak na aktualną sytuację. Ktoś się właśnie zabił, zamiast minimum powagi Mujin słyszał stosunkową pogodę. Ale cokolwiek, to nie miało znaczenia w obliczu faktów. Faktów, których szukał na ciele ofiary. I co znalazł? Faktycznie przyczyna śmierci była jasna. Powieszenie. Ale reszta ciała była bardziej interesująca. Siniaki. Na całym ciele. Kobieta ewidentnie była bita. Przez kogo? Partnera? Ojca? Matkę? Kogokolwiek. Ale w głowie Mujina pojawił się pomysł samobójstwa przez sytuację życiową. W tym fizyczne okaleczanie. Najlepiej byłoby dostać informację o rodzinie, zidentyfikować ofiarę. Dostać nieco więcej surowych danych, na podstawie których można by dopiero podejmować dalsze decyzje.
- Śmierć przez zerwanie kręgów na skutek zaciśniętej pętli. Ewidentnie samobójstwo. Na całym ciele tygodniowe siniaki. Wyjkluczam wypadki, są efektem celowego działania. - odpowiedział Isane. Na tyle głośno, by usłyszała, ale na tyle cicho, by tylko ona. Tego jeszcze brakowało, by rozpowiadać ludziom o tym, że kobieta była napierdalana przez swoich bliskich. Z drugiej strony mógłby, jej byłoby to wszystko jedno, a oni mogliby od tłumu zyskać jakieś dodatkowe informacje. Sugestią było, aby ruszyć tym tropem. Aby sprawą się zająć w nieco dokładniejszy sposób. Nie miał ku temu innego powodu poza swoimi osobistymi przekonaniami. W teorii lepiej było zostawić to strażnikom, ale jego niepohamowana ciekawość w połączeniu z moralnym obowiązkiem trzymania porządku w okolicy swojej kliniki... Od tego nie było już odwrotu, Mujin był w to wplątany w momencie usłyszenia krzyku.
- Przydałoby się wiedzieć, kim była poszkodowana. Zrobić wywiad wśród jej otoczenia. Poszukam w środku. - powiedział do swojej uczennicy. Jeśli to faktycznie był dom kobiety, to powinna mieć przy sobie jakiś klucz, prawda? Jeśli nie, jeśli zostawiła go w środku, to przecież jakoś musiała na zewnątrz się dostać, więc okno powinno być otwarte. Wejdzie i zrobi stosowne przeszukanie. Może zostawiła jakiegoś rodzaju list? Może gdzieś miała portret swojego ukochanego? Może nawet pisała pamiętnik? Ludzie z popędami samobójczymi mogą chcieć zostawić bliskim wiadomość wyjaśniającą. Dopóki nie zorientuje się, kim była ta osoba i jakie miała otoczenie, to nie mógłtego ruszyć dalej. W tym momencie był to bezimienny trup i to musiało się zmienić.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Klinika Mujina

Post autor: Aki »

0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Słysząc pytanie strażnika zgodziła się bez większych oporów. Skoro poświęcili już tej sprawie wolny czas, to czemu nie doprowadzić wszystkiego do końca i przy okazji sobie nie dorobić? Chętnie kupiłaby sobie nowe nasiona i zasadziła w ogródku. Albo własny statyw? Oczywiście mogła bez większych problemów używać tego od Mujina, ale czy zawsze będzie miała wstęp do kliniki? Na coś musiała przecież zbierać. Zresztą teraz, odkąd jej nauczyciel, opowiedział jej o wyższej, lepszej medycynie musiała się przygotować. Przeszczepy. Trzeba było je jakoś przechowywać. Słoiki, formalina wszystko kosztowało. Zwłaszcza dla osoby, która nie rozwinęła jeszcze umiejętności Fuinjutsu i nie mogła sobie zwyczajnie nosić wszystkiego w zwojach. Musiała pracować trochę naokoło. Z tym co miała i z tym co mogła.
- Dobrze. Zajmiemy się tym - odpowiedziała jedynie i ruszyła w stronę Mujina. Przynajmniej uporała się już ze strażnikami. Często mogli być pomocni, jednak zazwyczaj okazywali się jedynie zbędni i przeszkadzali w robocie. Zadawali pytania, chcieli być poinformowani. Wszystko to zabierało jednak zbyt wiele czasu. Czasu, którego przecież nie mieli. Z każdą minutą osoba odpowiedzialna mogła być coraz dalej od miejsca zbrodni. Obojętnie czy było to samobójstwo czy nie. Nie mogli wykluczyć morderstwa dopóki nie znali całej historii. Mujin opowiedział jej o tym co widział.
- Ciekawe czy sama się powiesiła czy ktoś ją popchnął - skwitowała idąc w stronę reszty zebranych ludzi. Zdecydowała się wziąć sprawę w swoje ręce. W końcu z ich dwójki to ona należała do tych bardziej rozmownych. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Tym razem jej się poszczęściło. Starsza kobieta pociągnęła ją za rękaw. Isane spojrzała na nią z tym samym sztucznym, uprzejmym uśmiechem, którego tak bardzo nienawidziła. Kiedy obydwie odeszły na bok wysłuchała tego co miała do powiedzenia. Nie komentowała, nie przerywała. Grzecznie czekała, aż ta skończy.
- Dziękuję. Każda informacja może być przydatna - zaczęła spoglądając ukradkiem na zwłoki Sayuri. Gustowała w jednonocnych przygodach czy był to jej sposób na zarobek? Nie oceniała, bo po co? Każdy sobie jakoś musiał radzić w dzisiejszych czasach. Gdyby nie jej ponadprzeciętne umiejętności do kontroli chakry pewnie nie skończyłaby wcale lepiej.
- Czy widziała Pani coś niepokojącego? Może sąsiadka się z kimś kłóciła? Czy Pani zdaniem ktoś mógł mieć tutaj motyw? - z wyjątkiem wszystkich wkurwionych małżonek. Starała się wypytać o najważniejsze rzeczy. W tym momencie brakowało im poszlak. Czy została zabita przez wściekłego kochanka? Zazdrosną żonę swojego klienta? A może zwyczajnie napiła się zbyt dużo wina? Najłatwiej byłoby, gdyby kobieta sama się powiesiła, jednak siniaki na jej ciele wskazywały na coś innego. A może po protu lubiła bawić się w taki sposób? Jedno ciało zwykłej kobiety, a tyle niewyjaśnionych pytań bez odpowiedzi.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Martwienie się o pieniądze i materialny status raczej nie leżało w naturze Mujina, dlatego pewnie nie domyśliłby się, że jego uczennica martwi sie o takie rzeczy. Dla niego było to kuriozalne. Własny statyw? Przecież miała jego, w klinice. Do dowolnego użytku. Ogród z jego ziołami, całą pracownię ze szkłami, menzurkami i innymi podstawowymi przyrządami. Możliwe, że wynikało to z czystej praktyczności. Bo faktycznie mogła zdarzyć się sytuacja, gdy Mujin będzie poza kliniką i zabierze swój statyw. Wtedy dziewczę pozostawione zostałoby bez sprzętu. A nie, to przecież niemożliwe, miał dwa zestawy. Mniej i bardziej zaawansowany, więc takie martwienie się faktycznie nie miało sensu. W tej konkretnej sytuacji nawet nie analizował potencjalnych pobudek Isane czy jej chęci do rozwiązania tej sprawy. Ot po prostu w to weszli, razem. Więc razem tą sprawę rozwiążą. Było to dla niego naturalne i nie warte rozmyslania.
- Prawdopodobnie sama. Ale to zobaczymy. - odpowiedział Isane, mając już w ręku klucz. Miała go przy sobie. Dzięki temu nie musiał się gimnastykować i wszedł w sposób cywilizowany. Natychmiast się skrzywił, widząc wszechobecny rozgardiasz i nieporządek. Niektórzy ludzie potrafili żyć w ciągłym chaosie swoich niepoukładanych rzeczy, porozrzucanych wszędzie. Bez składu i ładu. On należał akurat do ludzi, których chaos i brud aktywował w bardzo zły sposób. W milczeniu obserwował pojedyncze elementy bałaganu i na ich podstawie spróbował wywnioskować coś więcej. Zanim jednak zapadł jego werdykt, postanowił rzucić okiem na jej pokój. Wszędzie było wiele drogich rzeczy, to na pewno. Świece, perfumy i ubrania. Majętna kobieta? Kochanka jakiego kupca? Rozpieszczona córeczka tatusia? Na kobietę samodzielnie zarabiająca na życie nie wyglądała, brakowało jej fizycznego hartu. Matką też raczej nie była. Więc jak? Papiery na ziemi, pozbierane i przeczytane, ujawniały prawdę. Jej adoratorzy, albo też skończeniu idioci zabiegający o jej względy, prezentowali jej sporo drogich rzeczy. Tyle. Nadal, nie odpowiadało to na jego pytanie - dlaczego zginęła? Gdzie był powód? Ktoś ewidentnie ją bił. Któryś z nich? Może był jeszcze inny? Może to w listach znajdzie wskazówkę. Może był na tyle głupi, ze przeprosi za swoje czyny na piśmie? Może kobieta miała swój notesik, gdzie zapisywała spotkania? Jakoś musiała to wszystko pamiętać, kto u kogo z kim i kiedy? Sam fakt dawania prezentów i nieco bałaganu nic nie tłumaczył. Mujin poszukiwał faktycznego, fizycznego dowodu. Może pod łóżkiem? Pod poduszką? W poluzowanej desce? Pod stertą ubrań? W szufladzie? W tym pokoju, czy na dole? Nie miał zamiaru samemu się do tego zabierać, więc ponownie wysłał do pracy robaki. Liściki! Tak, może w liścikach przy prezentach i kwiatach coś się znajdzie? Nie wiedział, czego dokładnie szuka, ale miał kilka pomysłów i kryteriów, które powinny ostatecznie dać jakieś rezultaty. Jeśli po dokładnym przeszukaniu domostwa nie znajdzie niczego, co dawałoby mu jakieś tropy albo dodatkowe informacje, to pewnie wyjdzie z budynku. Wtedy skończą mu się opcje. Skoro ciało nie da niczego więcej i miejsce zbrodni nie odkryje niczego konkretnego... może gapie?

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Aki
Postać porzucona
Posty: 131
Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38

Re: Klinika Mujina

Post autor: Aki »

0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Takim sposobem podjęli się wykonania kolejnego wspólnego zadania, jeśli liczyć te, w których pomagali chorym w klinice. Teraz jednak tematyka ich zlecenia była całkiem inna. Nikt nie był ranny, tylko martwy. Całkiem nowe perspektywy i mogło być całkiem ciekawie. Czy poradzą sobie z taką zagadką? Czy śmierć młodej kobiety w ogóle mogła przynieść jakiekolwiek odpowiedzi? Niestety bez odpowiedzi nie mogli liczyć na żadną nagrodę ze strony miasta, a przecież poświęcili temu już całkiem sporo własnego czasu. Mogli poświęcić go na coś bardziej twórczego. Jak np dalsze rozmowy na temat przeszczepów, którymi ją tak zainteresował. Albo wspólny trening. Chętnie nauczyłaby się czegoś nowego. Teraz, kiedy ich konflikt został już zażegnany. Przynajmniej narazie. Nigdy przecież nie wiadomo, co tam Isane strzeli znowu do głowy.
Tymczasem zajęła się rozmową z kobietą, która mogła posiadać jakiekolwiek informacje na temat młodej dziewczyny. Słuchała, nie komentowała. Przyswajała informacje.
- Bardzo dziękujemy. Gdyby coś sobie Pani przypomniała prosimy o kontakt w klinice nieopodal - dodała na koniec z tym samym uprzejmym uśmiechem. Bliżej prawdy, bliżej skończenia zadania. Hiroto mógł okazać się zwykłym pachołem, jednak każda poszlaka na ten moment była ważna. Miała nadzieję, że może Mujinowi jeszcze bardziej się poszczęści w przeszukiwaniu domu. Weszła do środka w poszukiwaniu Mujina.
- Hiroto, Shinobi, pracuje niedaleko stajni. Masz ochotę na wycieczkę w tamtą stronę? - Rzuciła opierając się biodrem o framugę drzwi. Rozejrzała się jeszcze ukradkiem po pomieszczeniu. Nie spodziewała się niczego innego. Sama chętnie przygarnęłaby kilka ładnych, drogich prezentów. Widocznie wybrała na to złą profesję. Shinobi rzadko kiedy zostawali obdarowywani czymkolwiek. Ratowali innym skórę, ale doceniała ich jedynie wioska lub zleceniodawca.
Nie zamierzała zmuszać Mujina i za sobą ciągnąć na poszukiwanie potencjalnego sprawcy, jeśli miał lepsze rzeczy do roboty. Zawsze mogła wybrać się sama. Nie bała się starcia z jakimś Hiroto. No bo czemu? Jasne, był Shinobi, ale nie tylko on. Mimo wszystko zdecydowała się poinformować Mujina. Wydawało jej się, że chciałby o tym wszystkim wiedzieć, skoro już sam zaangażował się w rzekome samobójstwo młodej dziewczyny.
- Udało Ci się znaleźć coś ciekawego? - Dopytała na koniec ruszając w wyznaczonym kierunku, w stronę stajni - jeśli obydwoje zdecydowali się iść w tamtą stronę.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Przeczesywanie obszarów i zdobywanie informacji były jego drugim powołaniem, najwidoczniej. Posiadał umiejętności idealnie się do tego nadające, robaki potrafiły przeczesywać teren nawet zamknięte pomieszczenia. Tempo było ogromne przez ich ilość, więc praktycznie nie miały wad jako środek do zdobywania czego pożądał. Nie mogły przenosić rzeczy, owszem, ale i tak nie potrzebował tego typu możliwości w swoich taktykach i sytuacjach "cywilnych". Ot los czy jakiś inna kapryśna siła wyższa sprawiły, że urodził się jako Aburame. Talent był to zbędny w celach medycznych, ale w wielu innych - idealny. Na przykład teraz. Sam zabrał się za przeszukiwanie domu. Isane zajmująca się kwestiami socjalnymi była lepszym wyborem do tego zadania. Każdy był na swoim miejscu, można powiedzieć. Miał swoje zadanie, swoją rolę. Działali dobrze, płynnie. Ewidentnie czas spędzony razem przydał im się i teraz mogli efektywnie wchodzić w nowe sytuacje z pewnością kooperacji.
- Możemy. Każdy trop jest wart sprawdzenia. - odpowiedział. Wcale nie dlatego, że samemu niewiele miał. Ba, praktycznie nic. Dowiedział się co prawda kilku rzeczy o zamordowanej kobiecie, ale nic wskazującego bezpośrednio na sprawcę. Szkoda, bo miał małą, nikłą nadzieję, że dowód kluczowy będzie sobie leżał gdzieś pod łóżkiem czy pod kawałkiem odzienia na ziemi. Że kwestia rozwiązania sprawy będzie prosta, że czas poświęcony na to będzie relatywnie niski i da radę wrócić do swoich standardowych obowiązków. Niestety nie, niestety nie znalazł konkretu, którego szukał. Mógł się tego spodziewać, przecież z doświadczenia wiedział, jak wolno potrafią przebiegać takie sprawy i jak często trzeba było łączyć mniejsze poszlaki i dowody w spójną całość. Ale mimo wszystko oczekiwał pewnego konkretnego rozwoju wypadków i go nie otrzymał. Ciężko było nie czuć rozczarowania, chociażby lekkiego.
- Mało co. Wszystko wskazuje, jakby tego nie planowała. Ale mam jej plan dnia i listę klientów. Zobacz. - pokazał jej znalezisko. Jedyne, co było warte wzięcia ze sobą i jakiejkolwiek uwagi. A co ze środkiem? Właśnie, to będzie problem. Zanim pójdą, zagadają jeszcze do strażników. To znaczy, Mujin zagada.
- Panowie strażnicy, Proszę o zabezpieczenie ciała i domu. Lepiej, by nikt nie wchodził do środka i próbował czegoś zabrać. Są tam dość wartościowe rzeczy. - powiedział do strażników, którzy raczej powinni zająć się całą sprawą, wszystkimi formalnościami. Kwestia ciała była oczywista, więc nie czuł potrzeby rozwijania tego wątku. A wnętrze domu posiadało przedmioty o potencjalnej wartości, więc lepiej było zakazać wstępu do czasu rozwiązania sprawy. Tak, powinien martwić się o takie rzeczy. Co jeśli jakiś rzezimieszek albo chciwa baba zechcą podebrać dla siebie to i owo i w efekcie przypadkowo zniszczą jakiś ważny, do tej pory ukryty dowód? Tak, zakładał, że się mylił i że mógł coś przeoczyć. Nawet on powinien brać pod uwagę takie możliwości. Jakkolwiek irracjonalne by one nie były.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2835
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yami »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość