Domek Matsubari

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Domek Matsubari

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Gdyby następny dzień trzeba było podsumować jednym słowem, to jedno pasowałoby idealnie: stagnacja. Cały dzień aż do samego wieczora upłynął pod znakiem oczekiwania na powrót Hayato do domu. Jego podróż wydłużyła się o jeden dzień i niedługo dowie się, że nieznajomy, z którym rozmawiał przed swym wyjazdem, doprowadził w tym czasie do śmierci kilkunastu osób, a Rika pomogła w jego schwytaniu. Czy tego chciał, czy nie, jego entuzjazm we wspieraniu córki w drodze do zostania kunoichi doprowadził do wielu szkód i niebezpieczeństwa, na które wcale nie musiała być gotowa. Powiedzmy sobie uczciwie. Przygotowaniu pomogło szczęście. A może szczęście pomogło przygotowaniu? Jeszcze inaczej. Wiem: szczęśliwe przetrwanie jedenastolatki było wynikiem spotkania się okazji z przygotowaniem. Właśnie tak było.
Oczywiście Maya nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała dowiedzieć się absolutnie wszystkiego, co działo się w ostatnich dniach. Dopiero teraz, gdy było już po wszystkim, mogła spróbować. Wcześniej jakiekolwiek próby nawiązania rozmowy były bezowocne. Ku jej zaskoczeniu, dostała względnie spójną historię. Rika opowiadała od początku do końca z dużym przejęciem. Były to przecież tak świeże sprawy. Co rusz widziała malujące się naprzemiennie na twarzy matki zdumienie i troskę. Maya rzadko jej przerywała, by zadań jakieś pytanie, ale jeden wątek wyjątkowo ją zainteresował. Droga ze szpitala po wybuchu, aż do momentu, kiedy odnalazł ją Horiuchi.
-Jak to niczego nie pamiętasz? – pytała zdziwiona Maya.
-Nie wiem. – słyszała w odpowiedzi.
Potem kilkukrotnie wracały do tego wątku, ale Rika podtrzymywała swoją wersję. Pamiętała starszą kobietę, której pomogła wstać i to, że zebrało się więcej ludzi. Potem… potem było jej zimno, a obok pojawił się Horiuchi.
-Czuję, jakby między tymi dwoma wydarzeniami nie było nic. Wiem, że to niemożliwe, ale nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć.
Maya poznała się już na niezliczonych sztuczkach słownych Riki i choć regularnie dawała się nabrać, teraz była pewna co do prawdziwości słów swojej córki.
Delikatnie mówiąc, była bardzo zaniepokojona.

Nie miała innego wyjścia. Po skończonym obiedzie Maya miała więcej czasu, a że Rika też była zajęta, to mogła spokojnie wyjść. Spacer zajął jej przeszło dwadzieścia minut, a po ich upływie znalazła się w okolicach chaty swojej matki. Nie musiała pukać, zawsze wchodziła tam jak do siebie. Akane siedziała w centralnej części mieszkania, zajęta gotowaniem, mieszaniem i przelewaniem różnych trudnych do zidentyfikowania rzeczy. Zapach też był bardzo specyficzny, ale trzeba przyznać, że całkiem przyjemny. Od dobrego tygodnia nic tu się nie działo, bowiem Akane leżała pogrążona w dokuczliwej, acz nieszkodliwej chorobie. Teraz wszystko wróciło do normy.
Maya streściła jej rewelacje, których dowiedziała się od Riki.
-Czy to możliwe..? – zapytała na koniec.
-Spokojnie. To jeszcze o niczym nie świadczy. – rozpoczęła i zaczęła snuć swoją teorię – podejrzewam, że niczego nie pamięta, bo… opuściła swoje ciało. Ale jeszcze raz powtórzę: spokojnie. Rika potrzebuje czasu, by okrzepnąć i nabrać sił. Ostatnie wydarzenia mocno ją uderzyły. Nie ma się co dziwić… że do tego doszło. Dobrze wiesz, że do mnie wszystkie wieści docierają na końcu. Ale o tym wybuchu też słyszałam. A ona brała w tym udział.
-To, że straciła nad sobą kontrolę nie znaczy jeszcze, że przejęła ją… ta druga. Dryfowała na autopilocie, nim ten strażnik wyrwał ją z letargu. Pamiętaj, że z tego co mówisz, w tym czasie nic się nie wydarzyło. Gdyby wyrządziła komuś krzywdę, już byśmy o tym wiedziały.
-Nigdy wcześniej ani nigdy później nie słyszałam o tym, by ktoś przygotowywał podobny wywar, jak ja wtedy. - wspomina czasy, gdy doprowadziła do magicznego uzdrowienia swojej wnuczki - Prawdę mówiąc, sama robiłam to pierwszy raz. Ten naszyjnik, który jej wtedy podarowałam… wiesz ile dla mnie znaczył. Odkąd ona go ma, znaczy dla mnie jeszcze więcej. Nie jest już byle ozdóbką, ale prawdziwym amuletem. Więzią między nami. A fakt, że nikt nie wykorzystał słabości Riki połączonej z moją chorobą, aby zająć jej miejsce, jest dowodem na to, że to działa. Jak widać jeszcze nie idealnie, ale odpycha od niej całe zło.
-Mimo to liczę, że nas odwiedzisz.
-Oczywiście. Pojutrze, w samo południe.
Oczy Akane przez całą tę rozmowę błyskały emocjami, jakby mówiła o największym dziele swojego życia. W istocie, tak właśnie było.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Wieczorem do domu wrócił Hayato. Przybycie ojca wprawiło Rikę w jeszcze lepszy nastrój. Tylko Maya uciekała myślami gdzieś daleko. Było już późno i nie zostało wiele czasu na rozmowy. Zostawili wszystko na jutro.
Nad ranem rytualnie wymienili się nowinami. Co wydarzyło się w Ryuzaku, a co na morzu? Zazwyczaj to te drugie opowieści wydawały się ciekawsze. To tam działy się niestworzone rzeczy. W porównaniu z tym, w Ryuzaku wiało nudą. Tym razem Hayato nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Przez te kilka dni nie wydarzyło się nic, czego już by nie opowiadał. Skrócił swoją mowę do minimum. A może po prostu zależało mu, by do głosu doszły dwie kobiety jego życia?
Wtedy głos zabrała Rika i ponownie opowiedziała wszystko to, co wczoraj mamie. Teraz musiała jednak opowiadać wolniej, bowiem tatko miał zaległości i nie słyszał jeszcze o wybuchu w szpitalu. Nie wtrącał się ani słowem, nie chcąc przerywać tej niewiarygodnej opowieści. Złościł się wręcz, gdy dopowiadała Maya. Prócz tego czuł jednak wstyd, że został oszukany i jego naiwność mogła mieć opłakane konsekwencje dla jego córki.
-Jutro na obiad przyjdzie moja mama. Już czuje się lepiej – powiedziała po wszystkim Maya.
-To świetnie, dawno jej u nas nie było – odkąd Akane pomogła im z córką, w oczach Hayato ze „starej wiedźmy” urosła do kobiety zasługującej na najwyższy szacunek.
Po rozmowie Rika zajęła się tym, w czym nastolatki nie mają sobie równych, czyli marnowaniem czasu. Rodzice mieli zatem okazję, by porozmawiać na osobności. Maya nie wypomniała mężowi tego, jak ten łatwo dał się oszukać Menmie. Opowiedziała za to o swoich podejrzeniach.
-Nie widzisz w tym nic dziwnego? – zapytała.
-Wcześniej nie widziałem, ale gdy mi teraz o tym mówisz… - bronił się przed myślami, że to może być prawda.
-Dobrze… powiem ci coś jeszcze. Byłam wczoraj u matki i rozmawiałyśmy o tym – zdradziła przebieg wizyty. – odwiedzi nas między innymi z tego powodu.
Nie wracali już później do tematu. Hayato zajął się swoją córką, wymyślając różne gry i zabawy. Jedna z nich sprawiała mu wyjątkową przyjemność.
Wyciągnął kartkę papieru i narysował na niej symboliczną, uśmiechniętą buzię.
-A teraz pokaż mi, jak zrobiłaś tę sztuczkę z oczkiem! – zawołał radośnie.
Rika pokazywała to kilkukrotnie. Nawet w wariantach z rumieńcami na policzkach i gilami z nosa. Za każdym razem śmiali się głośniej i głośniej.
Wieczorem wszedł do niej do pokoju, trzymając coś za plecami. Chwilę się droczyli. Wtedy wyciągnął pieniądze, które przekazał mu Menma. Czyżby wiedział, jak to się skończy? I koniecznie chciał wręczyć mi nagrodę? – pomyślała Rika. Menma był postacią nieodgadnioną, jedyną w swoim rodzaju. Sięgnęła po pieniądze i zmusiła się, by wstać z łóżka i schować je do skarbonki. Kiedy ponownie układała się w łóżku, była bogata, jak nigdy dotąd.

Odwiedziny Akane przebiegały w wyjątkowo pozytywnej atmosferze. Był to jeden z cieplejszych dni tej zimy. W dodatku spotykali się w bardzo dobrym dla siebie okresie. Hayato wrócił z dalekiej wyprawy i czeka go dłuższy odpoczynek. Akane właśnie wyszła z choroby, a Rika ma za sobą trudne przeżycia. Maya jak zwykle spaja to wszystko w całość i cieszy się tym, jak radzą sobie jej bliscy. Na obiad była zupa, aby wszyscy mieli jeszcze miejsce na deser. Rika opowiedziała w skrócie, co ją ostatnio spotkało. Wiedziała już, że babcia zna część tej historii. Skupiła się więc na innych rzeczach, jak na przykład na tym, jak wdrapała się na konia. Po tym wątek się urwał i wszyscy skupili się na dokończeniu posiłku. Dopiero minutę później Akane wróciła do tematu.
-Jak ci się jeździło po takiej przerwie?
-Było wspaniale! Poprzedniego razu już za dobrze nie pamiętam, ale ten rumak był cudowny! Choć gdyby nie należał do Horiuchiego, chyba bym się bała. Wydawał się taki… groźny. – szybko przyszła jej inna myśl – wiesz babciu, że w straży nie nadają koniom imion?
-Ah taak? – zachęcała tym zarezerwowanym dla dzieci tonem.
-Tak. I jak o to zapytałam, to Horiuchi pozwolił mi wybrać imię. - pochwaliła się.
-I jakie wybrałaś?
-Kari – powiedziała z zadowoleniem.
Nastała cisza. Po pokoju rozległ się samotny dźwięk upuszczonej przez Mayę łyżki.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Czyżby zło było bliżej, niż im się zdawało? Czaiło się tuż za rogiem, a może właśnie patrzyło na nich wielkimi, zielonymi ślepiami? Nie, to niemożliwe. Przynajmniej to ostatnie. Gdyby tak było, to spotkanie miałoby zupełnie inny przebieg. A jednak gdzieś tu jest. Blisko. I wysyła im jawne ostrzeżenie. Śmieje się w twarz wszystkim, którzy myśleli, że już nie wróci. A najbardziej w twarz poczciwej Akane. Tylko jeśli wciąż tu jest, to niematerialne coś, niszczące ich potomkinię od środka, dlaczego nie wyrządziło jeszcze żadnych szkód? To już nie siedmioletnie dziecko, bez żadnych znajomości i siły sprawczej. Gdyby uderzyła dziś, skutki byłyby znacznie większe, niż śmierć zwierzątka. Byłaby zagrożeniem życia dla ludzi, którzy oślepieni płaszczykiem dobrej opinii Riki i jej rozbrajającym uśmiechem zorientowaliby się we wszystkim tuż przed ostatecznym zamknięciem oczu.
-Hayato, czy naprawdę nie było innego wyjścia? – wyrzucała później Maya, gdy wraz z Akane, która została znacznie później, niż zamierzała, myśleli nad rozwiązaniem problemu. Istotnie, to Hayato był pomysłodawcą tego, by zielonooka kruszynka została kunoichi. Miała umieć się bronić, będzie to jej potrzebne – argumentował wówczas.
-Wtedy poznanie jej z senseiem nikomu nie wydawało się złym pomysłem. – bronił się. – teraz wiemy, jakie to ryzyko, ale i tak nie mamy lepszych opcji – wzruszył ramionami.
-Zgadzam się z Akane. Jej stan zdrowia mógł mieć wpływ na powrót tej bestii. Ale ostatnie wydarzenia, w jakich brała udział są być może ważniejsze. Tutaj wszyscy będą ją wypytywać i do tego wracać. Jeśli wyjedzie na jakiś czas, ochłonie i nabierze nowych sił. Może nawet mistrz nauczy ją kontroli samej siebie – wydawało mu się to całkiem sensowne.
Decyzja zapadła. Jutro co świt wyruszy do portu i wyśle wiadomość do wielkiego mistrza i swojego przyjaciela, z którym poznali się podczas jednego z rejsów. Napomni o tym, co się stało. Zapyta o możliwość przyjazdu Riki na pewien czas. To właśnie sensei nauczył Rikę podstaw. To on kochał ją jak własnego członka rodziny, której nie miał. Mała oczarowała go. Na szczęście, chyba z wzajemnością.
Po ustaleniu planu w głowach całej trójki wciąż kłębiła się pewna myśl. Zależność, którą wszyscy brali pod uwagę, ale nikt nie chciał powiedzieć o tym na głos. Mianowicie im silniejsza staje się Rika, tym większe zagrożenie czyha ze strony Kari.

Nazajutrz nie tylko Hayato planował wczesne wyjście z domu. Kilkanaście minut po tatku wyszła też Rika. Kiedyś musiała się zdecydować. Szła dobrze znanym szlakiem.

z/t -> Szpital
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Po powrocie do domu od razu wbiegła do kuchni. Mamy tam jednak nie było. Jedzenia też nie. Zawołała. Nic. Przeszła się po pokojach i nikogo nie było. Dziwne… - pomyślała. Wybiegła na zewnątrz, rozejrzała się, a gdy nikogo nie znalazła, obeszła dom dookoła. Niestety i to nie przyniosło rezultatu. Wróciła więc do domu, dokładnie tam, skąd rozpoczęła poszukiwania, a więc do kuchni. I szukała dalej, ale już nie rodziców a… czegoś do jedzenia.
Gdy pół godziny później była już syta, ktoś złapał za klamkę. Czekała spokojnie na zbliżające się kroki. Tak jak przypuszczała, byli to rodzice.
-Już jesteś? Myśleliśmy, że wrócisz wieczorem. Dobrze, że coś zjadłaś. Masz jeszcze na coś ochotę? – zapytała Maya zatroskana. Czy naprawdę mogła przewidzieć, że córka raz wróci szybciej? Tym razem jednak mogła z tym żyć. Miała coś jeszcze w zanadrzu.
-Niee, nic już nie zmieszczę! Gdzie byliście?
-Byliśmy załatwić ci niespodziankę
-Niespodziankę?
-Pojedziesz na wyspę. – pierwszy raz głos zabrał tatko.[/akap]
-Do senseia?!
-Do senseia! – Hayato potęgował emocje dziewczynki.
Rika nie posiadała się z radości. Podbiegła uściskać ich obu.
-To już za dwa dni, musisz się przygotować. Zwłaszcza, że płyniesz sama – Maya wtargnęła w tę ekspresję radości. To co powiedziała było przecież ważne.
-Jak to sama? – Rika wydawała się zmartwiona.
-Tatuś jutro wypływa w rejs, a ja muszę opiekować się babcią. Nie udawaj już, że tak cię to martwi! Ani tym bardziej nie myśl, że będziesz sobie robiła co chcesz. Tata powiedział komu trzeba, by Cię przypilnowano na łodzi. – ostrzeżenia te, choć z początku nie wydawały się poważne, to zdecydowanie takie były.
Rika spojrzała na matkę z wyrzutami. Oczywiście, że wbrew początkowej reakcji pozostanie bez opieki było jej bardzo na rękę. Ha, ale gdy dopłynę do wyspy, będę już wolna! Przeniosła wzrok na ojca, a ten przytaknął, dając do zrozumienia, że to wszystko prawda.
-Z samej wyspy dostawać będziemy listy. Liczymy, że ty też się czasem odezwiesz. Wtedy zdecydujemy, kiedy zorganizować ci powrót. - dokończyła matka, hamując początkowe marzenia o braku kontroli.
Przerąbane. Sensei pozwoliłby mi na wszystko, ale jak będzie do nich pisać… Muszę coś wymyślić.- postanowiła.
-To co, chyba trzeba się przygotować? – zagaił tata
-Tak! Idę do góry i zaraz wybywam do sklepu. Muszę zdążyć przed zamknięciem!
Jak powiedziała, tak zrobiła. Z pośpiechu trąciła jeszcze kilka rzeczy w pokoju. Przydałoby się zrobić porządek. Pomyśli o tym, jak wróci. Teraz nie ma czasu na jakieś tam sprzątanie. Sięgnęła po pieniądze i zbiegła na dół po schodach.
-Wracam za godzinkę! – Powiedziała melodyjnym głosem.
Ostatnie wydarzenia najwyraźniej niczego jej nie nauczyły. A przynajmniej z zewnątrz Rika wyglądała na taką, która nie dopuszcza możliwości istnienia zła.

z/t -> Sklep z wyposażeniem
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Mimo chłodu wróciła do domu późnym popołudniem, jak to miała w zwyczaju. To jej ostatni dzień w Ryuzaku no Taki. Taty już nie było. Jak zwykle znikł nie wiadomo kiedy, unikając pożegnania z nią. Kiedyś miała mu to za złe, ale z każdym dniem coraz lepiej rozumiała świat. Pewnego dnia zrozumiała jego powody i fakt, iż tak jest lepiej.
Resztę dnia spędziła z matką. Tak po prostu, żeby jeszcze trochę razem pobyć. Na następną taką okazję będą musiały sporo poczekać. Zrobiły wspólne jedzonko, leżały wtulone, gdy Maya czytała książkę. Wieczorem wpatrywały się w gwieździste niebo. To wszystko musiało być dla nich trudne. Paradoksalnie, to Rika poradzi sobie lepiej. Jest mała, dobrze wspomina pierwsze spotkanie z senseiem. Szybko zaadaptuje się do nowych warunków i oddali od siebie poprzedni świat. Będzie się rozwijać i płynąca z tego satysfakcja przysłoni wszystko. Poza tym będą wymieniać się listami. To powinno łagodzić ból tęsknoty, na którą i tak nie będzie wiele czasu.
A Maya? Jej życie od pierwszego dnia Riki jest skupione wokół niej. Trudno o bardziej kochane dziecko. Ale też o takie, które mogłoby sprawić więcej problemów, niż ona. Stres związany z porodem, pojawieniem się Kari i walką o wyzdrowienie zawsze będzie jednym z najważniejszych wątków jej życia. Nigdy nie oddzielały się od siebie na więcej, niż kilka dni. Teraz minie kilka tygodni. A czym ona się będzie teraz zajmować? Samotna w domu przez lwią część tygodnia?
A może nie, może właśnie odpocznie? – ta myśl utrzymywała się na powierzchni raptem ułamek sekundy. Gdy Rika poszła spać, Maya miała wielką ochotę posiedzieć w jej pokoju. Robili tak czasem z Hayato, gdy działo się coś ważnego. Teraz jednak musiała się powstrzymać. Nie mogła przecież myśleć tylko o sobie. Nie mogła utrudniać tego swojej córce.
Nad ranem zjadły śniadanie, tak jak zawsze. Gdyby nie leżący w pobliżu pakunek Riki, napięcie spowodowane najbliższym rozstaniem byłoby trudne do dostrzeżenia. Czas się zbierać.
Matka, w przeciwieństwie do Hayato, nie wyobrażała sobie puszczenie córki samej. Odprowadzi ją do samej łodzi. Rika nie chciała jednak pomocy w niesieniu bagażu. Przecież jedzie m. in. po to, aby stać się bardziej samodzielną.

z/t -> Szlak transportowy
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Nareszcie w domu! – pomyślała, choć myśli te nie były adekwatne do jej uczuć. Przyzwyczajenie się do standardów Hyuo zajęło jej oczywiście trochę czasu, ale do warunków mieszkalnych zaadaptowała się w mgnieniu oka. Nie można mieć jednak pretensji o to, że prym w wyścigu do świadomości małej dziewczynki wiedzie perspektywa przerwania najdłuższego w jej życiu rozbratu z własnym łóżkiem.
Właśnie otwierała furtkę i wchodziła na ścieżkę prowadzącą przez niewielki ogród do domu. Przez głowę ponownie przeszła jej dziwaczna myśl. Dlaczego jestem sama? Dlaczego nikt nie czekał na mnie w porcie? No, przynajmniej łatwiej było jej się zmieścić z bagażem na wcale nieszerokiej ścieżce.
Chwyciła za klamkę i szarpnęła drzwiami, nie mogąc się ze zmęczenia. Podróż dała jej się we znaki, a ciężki bagaż niesiony przez całą drogę odebrał wiele sił. Wydawało się, że w domu jest pusto.
-Hayato, przyszło coś? – zawołała Maya. Nie sposób było tego przewidzieć, ale mamie chodziło o list, którego od wielu dni wyczekują jej rodzice. Do teraz nie przyszedł odzew od senseia. Sprawa ta nigdy się nie wyjaśni, a list najzwyczajniej przepadł gdzieś na szlaku transportowym. To był właśnie powód, przez który nikt nie czekał na nią w porcie w Ryuzaku.
-Rika! Tak się martwiliśmy! – mała kompletnie nie wiedziała, jakie jest źródło owych trosk. – sama ciągnęłaś tę wielką walizkę? Musisz być wykończona. Chodź, usiądziemy. Niczym się nie martw…

Pół godziny później do domu wrócił tata. Zaczęły się opowieści i nadrabianie zaległości. Wszystkie puzzle zaczęły łączyć się w spójną całość. List musiał nie dotrzeć do celu, bo Rika była z senseiem w momencie wysyłania. Wróciła do domu sama, bo nikt nie wiedział o jej powrocie. W Hyuo działo się dużo, choć Rika przekazała ocenzurowaną wersję wydarzeń, aby uniknąć przesadnej trwogi. W Ryuzaku, jak to w Ryuzaku, u państwa Matsubari działo się niewiele. Niewiele znaczyło w tym przypadku, że jest dobrze. Żadnych skandali, żadnych kłótni, problemów. Na dniach odwiedzi ich babka Akane, a teraz można położyć się do łóżka. Kilka kolejnych dni upłynęło na błogim nicnierobieniu i cieszeniu się własnym towarzystwem.

Rozciągnęła się na łóżku najmocniej, jak mogła, głośno przy tym pomrukując. Z uchylonego okna krzyczała do niej wiosna, a w sercu buzowała energia do działania, która wróciła po kilku dniach odpoczynku. Mała postanowiła, że wyjdzie dziś z domu pobłąkać się po Ryuzaku. Może spotka ją coś szczególnego.

z/t -> Karczma Onigri
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika wróciła do domu o zachodzie słońca, tak jak to miała w zwyczaju. Lubiła spędzać czas na świeżym powietrzu, znała jednak swoje limity i wykorzystywała je na granicy możliwości. Nikt nie miał o to pretensji, bo przecież nie przysparzała problemów, była zdrowa i nic jej nie dolegało. Ogólnie wszyscy byli z niej dumni, że jest taka, jaka jest. Przynajmniej tak starali się jej pokazywać.
Gdy podczas kolacji opowiedziała matce, że właśnie skończyła budować domek na drzewie, Maya zdawała się tym martwić. Przecież jeśli Rika budowała go sama, to może się zawalić. Co gorsza, może się zawalić z Riką u góry, a wtedy tragedia gotowa. Wywiązała się długa dyskusja na temat bezpieczeństwa w domku. Opowiedziała o deskach, które udało jej się zdobyć, o Ryujim i Sumairu, którzy pomogli jej budować i wreszcie o Panu Ikei, który w pełni uspokoił matulę. Rika wydała na to trochę grosza zarobionego przy okazji, ale teraz było tam naprawdę bezpiecznie i - dla Riki najważniejsze - bardzo ładnie.
Tak więc temat ucichł, a stanęło na tym, że Rika miała pokazać ten domek, gdy tata wróci ze swojego rejsu. To bardzo spodobało się dziewczynce. Domek jest przecież między innymi od tego, żeby się nim chwalić i pokazywać. W końcu ciężko na niego pracowała.
Kolejne kilka dni upłynęło spokojniej. Mała nie szalała zanadto, a powracający do domu Hayato przywiózł jakieś choróbsko i nie ruszał się z domu. Dziewczynka miała trochę czasu, aby poćwiczyć...
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Właściwie rozpoczęła w nocy. Nie mogła zasnąć i w pewnym momencie się poddała, decydując na zrobienie czegokolwiek, byle zabić towarzyszące bezczynnemu leżeniu w łóżku nudy. Przypomniała sobie słowa senseia Kihary, że sama iluzja w pewnym momencie może jej nie wystarczyć. Pomyślała o tym już podczas dramatycznych chwil ratowania biednych koników Pana Ikei. Miała tylko iluzję. Nie miała nic prawdziwego, namacalnego, co mogłaby wykorzystać w rzeczywistość. Należy rozpocząć od czegoś łatwego. – pomyślała. A tak się składa, że panujące wokół ciemność dawała idealne warunki, by jedną z prostszych technik opanować właśnie teraz, w nocy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Co świt zasiadła do księgi. No dobra, do książeczki. Coś a'la Początkujący Shinobi. Dobra, nie była to nawet książeczka a zwykły notesik otrzymany od Senseia. Rozpisał jej tam kilka podstawowych rzeczy, które - jak mniemał - była w stanie opanować samodzielnie. To on wyznaczał tory jej rozwoju, to on pilnował, aby nie zatraciła swojego talentu i ukierunkowana została właściwie. Podczas jej wizyt w Hyuo odpowiadał również za jej bezpieczeństwo, choć to akurat... nie szło w parze ze szkoleniem na kunoichi. Dotychczas nauczyła się techniki z trzeciej strony, teraz powędrowała na pierwszą. Uśmiechnęła się w duchu. Nie miała wątpliwości, że Sensei Kihara rozpoczął od niej, ponieważ do złudzenia przypominała ona techniki z jej własnej specjalizacji. Zapoznawała się z treścią zeszyciku, coraz lepiej rozumiejąc technikę ze strony pierwszej. To wcale nie jest takie trudne. - pomyślała.
Gdy tylko skończyła, udała się do sklepu. Musiała zobaczyć, co nowego u jej ulubionego sprzedawcy.

z/t -> Sklep z wyposażeniem
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Po powrocie ze sklepu, w którym jak zwykle wydała więcej, niżby chciała, mała planowała nauczyć się jeszcze jednej techniki, która wydawała jej się bardzo przydatna, gdy rano przeglądała swój zeszycik. Tym razem mogła wykonać ją w praktyce, co miało dać dodatkową satysfakcję. Nie wchodziła do środka. Uznała, że mniej zamieszania zrobi, próbując się nauczyć tutaj, w ogrodzie. Położyła ostrożnie torebkę na trawę i wyjęła z niej odrobinę żyłki. Przystanęła przy drzewie, napełniając stalową żyłkę swoją chakrą, a następnie wskazując na drzewo, celem wydania czegoś w rodzaju rozkazu nachakrowanej żyłce. Ta wprawiona została w ruch i trochę nieporadnie, ale oplotła stojący przed Riką pień drzewa. Nie było to może idealne wykonanie, ale nie najgorzej, jak na pierwszy raz. Z kolejnymi próbami było już tylko lepiej.
  Ukryty tekst
0 x
Ippo

Re: Domek Matsubari

Post autor: Ippo »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Ostatnie kilka dni było nader spokojnych. Po budowniczym szaleństwie, czego rezultatem był domek na drzewie, nota bene z dumną tabliczką "Domek Małej Księżniczki", jak zwykł mawiać o niej tatko, kolejne dni były swoistym wyciszeniem. Nic to, aby był to jakiś celowy zabieg. Mała na pewno nie patrzyła na świat tak dojrzałymi oczkami. Świat jednak lubi równowagę i tak jak po deszczu przychodzi tęcza, tak prawdziwy rollercoaster musi być przeplatany dniami spokojnymi, bądź - jak nazwaliby je pesymiści - nudą.
Ten dzień już w nocy zdawał się wyłamywać od wypracowanego przez kilka dni schematu dni nieszczególnie różniących się od siebie. Mała nie mogąc spać zrobiła użytek z małego zeszyciku, jaki założył jej sensei Kihara i opanowała pewną banalną sztuczkę. Idąc za ciosem, szkoliła się dalej, w międzyczasie zahaczając o sklep swojego "przyjaciela", jak nazywała gderliwego sprzedawcę, który miał do niej nad wyraz specyficzną sympatię. Mianowicie cenił w niej optymizm, jaki wnosi ze sobą do sklepu, uśmiech i bogatych rodziców. Teraz znowu była w ogrodzie swego domu, to ćwicząc, to bawiąc się, czy w ogóle po prostu wygłupiając. Życie znowu stawało się takie zwyczajne, jakby kompletnie zapomniało, że los małej dziewczynki jest nieco odmienny od większości jej podobnych.
Do czasu. Do czasu, aż coś spadło za jej plecami. Cokolwiek to było, spadło z na tyle dużym impetem, że nie dało się tego nie usłyszeć. Przedmiot ten przeturlał się nieco, oddalając od Riki, więc ta odwróciwszy się, miała go w pewnej odległości od siebie. Spojrzała się, było to okrągłe coś, kształtem przypominając kulę. Niestety, dziewczynka nie wiedziała co to dokładnie jest i jak znalazło się w jej ogrodzie. Omiotła po kilkakroć wzrokiem okolicę, szukając kogoś, kto mógłby to wrzucić lub ogólnie jakiegokolwiek podejrzanego znaku, który mógłby dać jakąś wskazówkę. Wszystko na próżno, bowiem okolica wyglądała jak zawsze, a kto jak kto, ale Rika dobrze znała okolice. Miała przecież aż dwanaście lat i z niejednego pieca bułki jadła, czy jak to tam babka Akane mawiała. Sytuacja trochę jak ze znalezionymi pieniędzmi. Obcy przedmiot zdawał się nader atrakcyjny, dlatego Rika jeszcze raz szybko w lewo, w prawo, a gdy nikogo nie ma, to hop po niespodziankę. Znalezione nie kradzione!
0 x
Ippo

Re: Domek Matsubari

Post autor: Ippo »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Domek Matsubari

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rice nie do końca chodziło o zabawę. Litości! Miała dwanaście lat, rozumiecie? DWA-NAŚ-CIE! A to znaczy, że była już duża. Nie będzie przecież bawić się jak kot. Nie położy się na plecach i nie zacznie podbijać piłeczki, jak to koty robią z włóczką. To już nie ten wiek, kiedy zabawy w głowie! Prawda..? No, w każdym razie i tak była tym żywo zaciekawiona.
Chwyciła w dłonie okrągły przedmiot o brązowym kolorze. Ostrożnie, asekuracyjnie, jakby zaraz miał okazać się jeżem, który napnie wszystkie swoje kolce. O tak, zainteresowanie było niemałe, a samo to nie wystarczyło, by tak bezrefleksyjnie przejść do porządku dziennego z czymś, czego zupełnie nie znamy. Nawet Adam i Ewa wahali się trochę nad wszamaniem zakazanego owocu. Później wszystkiego co nowe bali się jaskiniowcy i… tak dalej.
Kula okazała się lekka. Lżejsza, niż spodziewała się dziewczynka, toteż jej ręce dosyć mocno powędrowały w górę. Co my tu mamy… - pomyślała, obracając przedmiot i oglądając go z każdej strony, śmiesznie manewrując swoją główką, jak robią to tylko osoby bardzo zainteresowane. Trzymając oburącz pogładziła brązową kulę, chcąc wyczuć na swojej skórze jej fakturę. Co to mogło być… pytanie to nadal pozostaje bez odpowiedzi. Rika postanowiła powąchać. Tak, może tędy droga! – i powąchała. Z jakim rezultatem? Czy przyniosło to jakąkolwiek podpowiedź? Mała chciała sprawdzić coś jeszcze, co mogło dostarczyć cennych informacji na temat tego tajemniczego czegoś. Zgięła w pół palec wskazujący i puknęła delikatnie parę razy o kulę. To chyba najlepszy sposób na uzyskanie pewnej wiedzy. Jeśli jest pełna, oznaczałoby to, że jest wypchana czymś o niskiej gęstości, bowiem przedmiot odbijał się mocno o ziemię, a przede wszystkim… no rąk nie oszukasz. Jeśli dla chudziutkich łapek Riki nie brązowa kula nie była obciążeniem, to najwyraźniej było to lekkie. Jeśli natomiast przedmiot w środku okaże się pusty, może warto nim trochę potrząsnąć...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość