Mieszkanie Seshira 聖心琉 (czyt. Cecila || dawniej Mieszkanie Natsume)

Murai

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Murai »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec z Hyuo tylko przyglądał się całej sytuacji, kręcąc lekko głową. Człowiek na chwilę nie może mieć ani trochę spokoju, bo od razu wokół wybuchają wszelkiego rodzaju draki, i później trzeba tylko kombinować, jak to cholerstwo w ogóle odkręcić. A akurat do kombinowania w tym stylu Natsu nigdy nie był zbytnio przekonany - jako że rzadko miewał kontakt z innymi ludźmi, po prostu przyswoił sobie że łatwiej (zgodnie z niepisaną tradycją wysp) myśli się mieczem. No, ale jeśli się chce coś osiągnąć w świecie shinobi, czasem trzeba spiąć poślady i spróbować też rozwiązywać problemy innych w sposoby niezwiązane z rąbaniem wszystkiego wokół na kawałki. Westchnął ciężko. To będzie długi dzień.
-Więc czemu na drogę prawną nie weszliście również w tym momencie, tylko skończyło się to aktem "samookaleczenia" - tu podkreślił z ledwo wychwytywalną ironią ostatnie słowo - ze strony dłużnika? Wtedy można by było po prostu podejść ze strażnikami i uniknąć tej całej farsy.
*A mnie odeszłoby malowanie ścian* - mruknął do siebie, wciąż zirytowany perspektywą męczącego zajęcia. No, ale tak to jest jak jest się leniwą bułą - najmniejsza robota, którą można uznać za niekonieczną, a która musiała być wykonana, sprawiała że chłopakowi załączał się tryb hardkora marudy.
Wtedy usłyszał słowa leżącego, i musiał przyznać że brzmiało to nieco bardziej sensownie niż to, co mówił owy "kolektor", czy jak by go tam można nazwać. Nie wydawało mu się, żeby tak chuderlawy człowiek zdołał tak mocno się rąbnąć, kilkukrotnie, drąc się przy tym na pół osiedla. Parsknął cichym śmiechem, po czym spokojnie przystanął i wyciągnął rękę. Korzystając ze swojego Kekkei Genkai, stworzył lodowy talerz, na którym znalazła się walizka, po czym - kontynuując produkowanie lodu od spodniej części wytworu - sprawił, że talerz zaczął zmierzać w jego stronę.
-Niczego nie ukradnę. Zanim będziemy skakać do różnorakich wniosków, chciałbym tylko zobaczyć zawartość tej teczki.
Stoi oczywiście poza zasięgiem jakichkolwiek uderzeń - może i był shinobi, ale cios od takiego karka pewnie byłby tak czy owak odczuwalny - przyglądając się przy okazji reakcjom mężczyzn. Dzięki temu można będzie wysnuć pierwsze wnioski, który z nich może mówić prawdę. Który zareaguje? Który będzie próbował go powstrzymać? Czy w ogóle będą? To dopiero zobaczymy.
Chyba.
0 x
Murai

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Murai »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

I właśnie dlatego Natsu nie cierpiał korzystać z głowy, będąc w nerwach. Obecniejedyne o czym marzył to była odrobina spokoju i zakończenie całej tej kabały. Każdy moment w którym jedna strona próbowała przekonać, dlaczego ta druga powinna zostać ukarana, tylko sprawiały że coraz bardziej miał ochotę kogoś posiekać. Co było dość niepokojącym znakiem, zważając na zwykłą, towarzysko neutralną postawę młodzieńca. Miał chociaż nadzieję, że uda mu się znaleźć coś przydatnego wewnątrz torby należącej do leżącego mężczyzny... ale póki co nie wyglądało na to, żeby miało mu się poszczęścić. Meh.
Na słowa mięśniaka o tym, że "nie stosuje takich metod", tylko wzruszył ramionami z miną pod tytułem "ta, pewnie". Każdy je stosował, kiedy trzeba, więc takie udawanie świętoszka było co najmniej zabawne. Sam Natsu też niejednokrotnie musiał pokolorować ścianę czyjąś twarzą, jeśli misja tego od niego wymagała.
-Ech... z tego, co czytam, faktycznie posiada on karczmę o przyzwoitych przychodach. A takie przybytki jak ten dość łatwo zyskują sławę w większej ilości miast niż tylko to, w którym się znajduje - powiedział, rzucając spakowane dokumenty w stronę przypakowanego mężczyzny. - A skoro tak, twój pracodawca powinien był usłyszeć o tym, i mieć świadomość że opłata niedługo nadejdzie. Więc nie widzę sensu w tym całym pośpiechu.
Chyba, że ten właściciel po prostu chciał przejąć tę tawernę... albo zwyczajnie nie lubił tego gościa.
0 x
Murai

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Murai »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

Całą tę wypowiedź, którą wysupłał z siebie mięśniak w garniaku, Natsu skwitował tylko lekkim wzruszeniem ramionami, nie ukrywając przy tym kompletnego braku zainteresowania tematem. Ech, gdyby tylko na świecie wszystko było równie proste jak na wyspach. Żadnych procentów, żadnych pisemnych umów, tylko szczere wyjaśnianie sobie sytuacji i albo płacisz w zgodnym terminie, albo dostajesz nożem po nerach, żadnego pierdolenia o biurokracji. No, ale oczywiście tutaj musi być inaczej, a zwyczaje z krajów Morskich Klifów - jako że są zbyt proste - są tutaj uznawane po prostu jako barbarzyńskie. Bo po co sobie upraszczać życie, skoro można wymyślać pokręcone zwyczaje, prowadzące tylko do poszukiwań kruczków prawnych i luk, byle tylko zarobić więcej pieniędzy.
-Szczerze, ogrom tego długu mi wisi i powiewa, bo coś żaden z was nie może w końcu się zdecydować, kiedy tak naprawdę ma minąć ten termin. Opinia jak dupa, każdy ma swoją - powiedział tylko, parsknąwszy cichym śmiechem. Gdyby nie to, że męczyła go już ta sytuacja, pewnie zachowywałby się nieco bardziej stonowanie. - No, ale skoro tak bardzo zależy ci na odebraniu tego długu, to proponuję najpierw tego gościa podleczyć, bo zaraz mu się kopnie w kalendarz...
Spojrzał na leżącego, który wyraził swoją opinię i stracił przytomność.
-...no właśnie.
Podszedł do leżącego i przyłożył dłoń do jego głowy, mocno schładzając okolice rany, żeby zmniejszyć krwawienie. Spojrzał przy tym na stojącego i parsknął cicho.
-Wygląda na to, że będziesz musiał odroczyć te całe swoje łowy. I ciesz się, że nie jesteś na Wyspach, tam za takie zajście prowizorycznie rąbnięto by również ciebie, żeby było po równo.
0 x
Murai

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Murai »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

Cóż, przynajmniej tyle, że karczek zdawał się być gościem chociaż na odrobinę wyrozumiałym, skoro uznał że faktycznie próba przekonywania trupa do oddania pieniędzy jest cokolwiek płonna. To by w sumie wyglądało dość pociesznie, próbować nagabywać kogoś w trumnie o spłacenie długu. "Gdzie piniondze są". A że praca trochę niewdzięczna? No cóż, nikt nie mówił że życie będzie proste niczym w jakiejś bajce, zawsze musi się znaleźć ktoś, kto będzie odwalał brudną robotę. Ba, nawet niektórzy takie zajęcia lubią, bo mogą przy tym się wyżyć w razie jakiejś potwornej nudy. I nie zawsze trzeba się zasłaniać płaszczykiem niewinności i dobrych manier.
Chłopak tylko wzruszył lekko ramionami i włożył kartonik do kieszeni leżącego mężczyzny. Odłożył też całą zawartość teczki, którą wcześniej podniósł. W końcu nie był złodziejem.
... i wtedy sobie uświadomił, że skoro karczek sobie najzwyczajniej w świecie poszedł, to zajmowanie się nieprzytomnym spadło na niego. Warknął cicho i spojrzał na rannego.
-Ja pierdolę... jak jeszcze raz spotkam tego karka, to autentycznie odrąbię mu dłoń... - mruknął do siebie, po czym chcąc nie chcąc podniósł człowieczka i rozejrzał się. Wygląda na to, że teraz pozostaje mu tylko udać się do szpitala...

z/t?
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume kroczył spokojnie w kierunku swojego mieszkania... cóż, chociaż bardziej precyzyjną wypowiedzią byłoby "jeszcze niedługo swojego". W sumie nie przebywał w nim zbyt często, jako że jego dusza wędrującego pustelnika była po prostu zbyt silna, ale jednak zdążył się już troszeczkę związać z tym miejscem. Kilka ciekawych wydarzeń mu się zdarzyło tu przeżyć... A teraz będzie musiał stąd po prostu odejść. Na dłuższą metę było to dość smutne... heh...
Idąc spokojnie z Reiką, zahaczyli po drodze o targ, gdzie dość szybko znaleźli składniki potrzebne na wymyślony przez Yukiego deser. A co planował? Manjū. Bułki z nadzieniem anko. Czyli na dłuższą metę potrzebował czerwonej fasoli azuki, cukru (ten towar był sprzedawany tylko w głębszej części targu, ale w końcu go dorwali) i trzech rodzajów mąki - pszennej, ryżowej i gryczanej. Młodzieńcowi zdarzało się już przechodzić po terenach targu i wiedział mniej więcej, gdzie czego trzeba szukać, więc długo to nie potrwało. W końcu, gdy zaczęli powoli iść w stronę domu, Natsume stworzył swojego klona i podał mu worek z zakupami.
-Zajmij się anko, jakbyś mógł. Fasolę trzeba kilka razy przegotować.
Klon ruszył, a dwójka krokiem spacerowym dotarła pod mieszkanie młodzieńca kilkanaście minut później. Nie spieszyło im się. Yuki w końcu dotarł do niewielkiego budyneczku, w którym mieściło się jego jednoosobowe mieszkanie, i lekkim ruchem dłoni odsunął otwarte uprzednio przez klona drzwi.
-Tadaima. Zapraszam, wejdź do środka - powiedział, zdejmując buty w genkanie, po czym samemu wszedł do salonu i podszedł do manekina, by zawiesić na nim całe swoje wyposażenie. Kij vel Shiroi Shi, Hakuhyo, wachlarz, wielki kunai, torby na ekwipunek. Zdjął też z nadgarstka bransoletę z żyłki, kładąc ją na pianinie, oraz zsunął z tejże ukryty w rękawie karambit, który leniwym ruchem rzucił na blat stołu. Następnie skierował się w kierunku kuchni. Słodki zapach pasty anko dało się już wyczuć, więc gotowanie nie będzie trwało długo. Na dodatek klon pomyślał i zaczął przygotowywanie ciasta. Uśmiechnął się wesoło, widząc postępy, poklepał swój wytwór po ramieniu (klepnąć samego siebie po ramieniu, dziwne uczucie), po czym skierował się ponownie do salonu, gdzie usiadł na poduszce przy stoliku. Sięgnął po stojący na nim imbryk i nalał do niego wody z wiaderka, stojącego w rogu pomieszczenia. Następnie odpalił pod nim świece, by zacząć proces podgrzewania.
-Wiem, nie jest to wielkie mieszkanie, ale rozgość się. Niedługo z klonem zajmiemy się deserem, tylko musi się dokończyć gotowanie anko.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Reika »

Reika dała się poprowadzić Natsume najpierw na targ, aby kupić odpowiednie składniki na wymyślony przez Yuki deser. Była ciekawa, co też on planuje, dlatego też uważnie patrzyła, co jej towarzysz kupuje i w końcu dostała odpowiedź, dodając wszystkie składniki do siebie. Znała tą potrawę, ale już dawno nie miała okazji jej spróbować. Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na Yuki. Wyglądało na to, że jego pustelniczy tryb życia zmusił go do kształtowania swoich umiejętności kulinarnych, a to może być ciekawym doświadczeniem. Podczas ich wędrówki, Fukuro chyba trochę się przysnęło, no ale trudno się było mu dziwić, skoro był nocnym drapieżnikiem i porę dzienną zawsze przesypiał. Chyba, że jakimś cudem przestawił się na odwrotny tryb życia. W każdym razie, kiedy wszystko już mieli, Natsume stworzył swojego klona i nakazał mu szybciej iść do domu, aby zacząć przygotowania, zaś oni ruszyli sobie spacerkiem, nie spiesząc się.
Kiedy dotarli na miejsce i Yuki zaprosił ją do środka, Reika przekroczyła próg, uprzednio zostawiając swoje myśliwskie buty w przeznaczonym do tego miejscu. Rozejrzała się po salonie z wyraźnym zainteresowaniem, zatrzymując na dłużej swoje spojrzenia na pianinie.
- Ładnie tu. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Mniejsze mieszkania są bardziej klimatyczne i przytulne, co tylko dodaje im uroku.
Po tych słowach usiadła w seiza na jednej z poduszek i spojrzała na ekwipunek Natsume, który teraz wisiał na manekinie. Sporo tego było i Reika zaczęła się zastanawiać, jak on to wszystko nosi ze sobą i czy mu nie przeszkadza, krępując ruchy. Osobiście nie chciałaby nosić przy sobie tyle żelastwa, bo nie było jej to wcale potrzebne. No ale ona miała inny styl walki, niż Yuki.
- To nie jest zwykły kij, prawda? - Zagadnęła, zwracając spojrzenie na gospodarza.
Poprawiła sobie futrzany kołnierz przy szyi, czując delikatny chłód. Była w końcu w mieszkaniu Yuki, więc trudno było sobie wyobrazić, że miałby tu kominek z huczącym ogniem, dającym wystarczająco ciepła, żeby ogrzać salon. Przynajmniej miała ciepłą kamizelkę, a zaraz będzie też herbata, więc na pewno nie będzie jej przeszkadzać niższa temperatura. Zastanawiało ją tylko, czy lodowy klon tak po prostu może sobie stać przy garach i czy przypadkiem gorąco pieca i gotującej wody nie jest w stanie sprawić, że zacznie się topić. Wiedziała, że lód Yukich jest wytrzymały, ale jak bardzo był podatny na wysoką temperaturę? Cóż, może warto będzie o to zaraz zapytać.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się delikatnie, rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. Faktycznie, swój urok to mieszkanie miało, i trochę mu będzie smutno je opuszczać, nawet pomimo tego że praktycznie w nim nie przebywał. Zawsze to było jakieś chociaż szczątkowe uczucie ostoi, że ma gdzieś miejsce w którym będzie mógł odpocząć. Oczywiście, miał też swoją pagodę, ale ona była na Hyuo, a w zimie przebywanie na wyspie nie należy do najprzyjemniejszych... nawet dla Yukiego. Przypuszczał, że połowa zwykłych ludzi skończyłaby z odmrożeniami trzeciego stopnia, gdyby tylko próbowali się zjawić na Hyuo. A to tylko kolejna zima.
-Ano. Dlatego właśnie fakt, że będę musiał się wyprowadzić, trochę mnie smuci. No, ale nie wszystko może trwać wiecznie - powiedział z uśmiechem, nalewając zaparzoną herbatę do kubka dziewczyny. Następnie spojrzał, czy wszystko jest na dobrej drodze do gotowości. Składniki niedługo będą przygotowane do smażenia.
Spytany, spojrzał na kij przy manekinie. A, o to jej chodzi. Uśmiechnął się lekko.
-A wygląda jak zwykły, nie? Oczywiście, że to nie jest tylko kij. Pamiętasz mój miecz, Shiroi Sou? Gdy się rozdzieliliśmy w Sachu, został złamany przez zdziczałego Kaguyę. A że to była pamiątka po mojej matce, nie mogłem pozwolić, by pozostał w tym stanie. Dlatego udałem się do kowala, i cóż...
Podszedł do kija i sięgnął po rękojeść, wkomponowaną w strukturę drewna tak, że nie dało się jej zauważyć bez świadomości, że ona tam jest. Wysunął idealnie proste ostrze chokuto i pokazał je Reice.
-Oto Shiroi Shi. Biała Śmierć, nowe wcielenie Białego Mnicha.
Następnie udał się do kuchni, by pomóc klonowi z przygotowaniami. Wytwór z lodu po chwili usiadł w kącie kuchni, przyglądając się jak Natsume wrzuca uformowane kulki z pasty anko i ciasta do gorącej wody. Następnie włożył już ugotowane do rozpalonego pieca.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Reika »

Pokiwała głową na słowa Natsume i jeszcze raz rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej też mimo wszystko było smutno wyprowadzać się z Ryuzaku no Taki, zwłaszcza że miała obok siebie brata, zaś Natsume mieszkał sam, chociaż mógł się kontaktować z Kamiru. Uśmiechnęła się szeroko na wspomnienie tego incydentu w herbaciarni, kiedy kuzyn Natsume sypnął jej trochę płatków za kołnierz. Shigeru wtedy naprawdę się zdenerwował. Cóż, to spotkanie sprawiło, że Reika zawiązała znajomość nie tylko z Natsume, ale też z Kamiru i Yuusuke. Tego ostatniej zaś nie widziała całe wieki i zastanawiała się, co słychać u młodego Hōzuki.
- Mi też jest przykro, że musieliśmy się stąd wyprowadzić. - Przyznała z westchnieniem. - To tutaj przecież poznałam was wszystkich. Ciebie, Kamiru, Yuusuke, Ichirou i Yoichi...Będzie mi was wszystkich brakować.
No ale zawsze pozostaje korespondencja, choć to trochę wolny sposób komunikacji. Zawsze Natsume mógłby wpaść w odwiedziny do Shinrin, czy coś, albo można by było umówić się na ponowne spotkanie w Ryuzaku. W każdym razie Reika nie miała zamiaru zapomnieć o nich.
- I pomyśleć, że na początku krzywiłam się na widok tych tłumów i hałasu na ulicach. - Zaśmiała się. - Pamiętam, jak mi szczęka opadła, kiedy pierwszy raz w życiu stanęłam na plaży i zobaczyłam morze. Coś niesamowitego. Nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć wybrzeża.
Uśmiechnęła się na te wspomnienia i przyjęła od Natsume kubek gorącej herbaty, grzejąc o niego zimne dłonie. Tak jak przypuszczała, kij wcale nie był kijem, tylko sprytnie ukrytym mieczem wewnątrz drewna. Reika uśmiechnęła się na widok znajomego ostrza i pokiwała głową.
- Bardzo ciekawy pomysł na ukrycie ostrza. - Przyznała z uznaniem. - Nie ma co, naprawdę dbasz o swoje miecze. To się chwali, zwłaszcza jeśli to rodzinna pamiątka i ma też wartość sentymentalną.
Przez chwilę zaczęła się zastanawiać, czy i ona ma jakiś przedmiot, który miał dla niej jakąś wartość sentymentalną, ale poza pluszowym Kuramą, którego ostatnio dostała od Shigeru, to raczej nic takiego szczególnego nie było w jej posiadaniu. Nie potrzebowała broni, żeby skutecznie pokonać przeciwnika.
Kiedy Natsume udał się do kuchni, aby zająć się deserem, Reika ostrożnie upiła gorącej herbaty, po czym rozejrzała się za Fukuro. Sowa chyba znalazła sobie jakieś miejsce, żeby się przekimać, bo nigdzie jej nie widziała, więc ostatecznie podeszła do pianina i musnęła lekko palcami klawisze, nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Nie umiała grać, ale gdyby miała czas, to chętnie by się nauczyła. Może kiedyś, jak już nie będzie kunoichi.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

-Ano, idzie się z czasem przyzwyczaić do nowych twarzy. I mówię to ja, a przypominam że większość swojego życia spędziłem w lesie - powiedział, śmiejąc się cicho. Rzeczywiście, sam nie mógł uwierzyć w to, jak wielką zmianę przeszedł od czasu pojmania przez piratów. Musiał przyznać, że była to zdecydowanie zmiana na plus - w końcu pozwolił sobie na otworzenie się na ludzi. I o ile do pełnego zaleczenia jego psychiki potrzeba jeszcze trochę czasu, o tyle i tak mamy już do czynienia z dość dużym rozwojem. W końcu gdyby do tego nie doszło, pewnie teraz by nie siedział z Reiką w mieszkaniu i nie przygotowywałby ciastek. Ha.
Włożywszy manjuu do pieca, Yuki wkroczył z powrotem do saloniku. Zauważył dziewczynę stojącą przy pianinie, uśmiechnął się delikatnie i spojrzał za okno. Tak jak się spodziewał, za framugą, na małej żerdce spał właśnie Fukuro, korzystając z nieco chłodniejszego podmuchu wiatru. Na dodatek zaczął jeszcze padać deszcz. Uśmiechnął się. Uwielbiał, gdy zaczynały się opady. Szum opadających kropel miał jakąś taką właściwość... uspokajającą. Natura naprawdę jest niezwykła.
-Nie ma co mówić o "brakowaniu". Założę się, że nasze ścieżki jeszcze przetną się niejednokrotnie. Ten świat wcale nie jest taki wielki - powiedział, uśmiechając się lekko. Sięgnął po katanę i odłożył ją na miejsce obok manekina. - I tak, bardzo dbam o moje miecze. Dla szermierza jego miecz jest jego duszą. A że Shiroi Sou był mieczem mojej matki, oznacza to że część jej duszy również w nim rezyduje.
Następnie podszedł do Reiki i pianina, usiadł na niewielkim stołku obok klawiszy i strzelił palcami. Grał na pianinie od bardzo młodego wieku, zaczął gdy jeszcze był pewien że nigdy nie zostanie shinobi. Wuj Raien zapewnił mu odpowiednie szkolenie... i cóż, cholernie polubił spędzanie czasu przy tym instrumencie. Fletnię również lubił, ale pianino miało... to coś. Położył swoje długie palce na wykonanych z białego drewna klawiszach i zaczął grać. Przypomniał mu się jeden z utworów, którego uczyła go niegdyś jego była dziewczyna, Mikoto. Coś o deszczu, a przynajmniej tak ona to opisywała. I w sumie klimatycznie bardzo dobrze się komponowało z szelestem kropel na zewnątrz.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Reika »

Zaśmiała się na słowa Natsume o spędzeniu życia w lesie. Wiedziała całkiem sporo na ten temat, bo sama też częściej przesiadywała w Prastarym Lesie w otoczeniu przyrody, niż w osadzie pełnej ludzi. Po rodzinnej tragedii całkowicie wycofała się w głąb siebie i szukała przede wszystkim spokoju. Tylko jej nowa rodzina dawała jej oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Ale to się zmieniło, gdy zaczęła się szkolić na kunoichi. Wiele się od tamtej pory wydarzyło i zmieniło Reikę.
- Też na początku stroniłam od ludzi i szukałam spokoju wśród leśnej przyrody. - Przyznała. - Ale z czasem zdałam sobie sprawę, że sporo na tym tracę. Bycie samotnikiem jest trudne.
Jej uwagę od pianina odciągnął cichy szum za oknem, więc skierowała niebieskie oczy w tamtą stronę i skrzywiła się, gdy zobaczyła padający deszcz. Właśnie dlatego nie lubiła jesieni. Padało zbyt często, niż powinno, do tego było cholernie zimno, a to nie koniec, bo niedługo przyjdzie zima, którą już się czuło w powietrzu. Kunoichi szybko jednak się rozpogodziła, gdy zobaczyła sowę, śpiącą sobie spokojnie na żerdzi. Fukuro był naprawdę niesamowitym stworzeniem i będzie dobrym towarzyszem dla Natsume. A skoro już mowa o Yuki, to wrócił z kuchni i zwrócił uwagę Reiki swoją przemową na temat małego świata, oraz mieczy i ich duszy. Uśmiechnęła się i skinęła głową, mając nadzieję, że naprawdę ich ścieżki kiedyś znowu się skrzyżują.
- Gdyby nie to, że wiem iż jesteś Yuki, to wzięłabym Cię za samuraja. - Odpowiedziała ze śmiechem. - Oni także bardzo szanują swoje miecze. Miałam okazję spotkać się z kilkoma z nich podczas wypełniania jednej z misji i byłam naprawdę pod wrażeniem ich dyscypliny i sposobu bycia. Dumni, powściągliwi i zawsze bardzo ostrożni.
Kiedy Natsume podszedł do pianina i usiadł na stołku, strzelając palcami, Reika aż wstrzymała oddech. Była ciekawa umiejętności muzycznych Yuki, ale nie miała odwagi żeby poprosić, aby coś jej zagrał. Okazało się, że wcale nie musiała. Gdy popłynęły pierwsze dźwięki, kunoichi zamknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie. To co właśnie słyszała było tak piękne, że nie była nawet w stanie wyrazić słowami, jak bardzo. Melodia była cudowna i mimo że spokojna, to nie melancholijna, a pokrzepiająca, niczym upragniony deszcz po długich dniach suszy. Całkowicie oddała się tym dźwiękom, opierając się biodrem o bok pianina. Kiedy melodia ustała, dopiero wtedy Reika otworzyła błyszczące oczy i uśmiechnęła się promiennie.
- To było naprawdę piękne. - Wyznała cicho. - Nigdy nie słyszałam czegoś tak wspaniałego.
Poczuła łaskotanie na policzku i zdała sobie sprawę, że to łza, którą szybko otarła. Ojej, trochę się wzruszyła, ale trudno było się dziwić po czymś takim. Czuła, że ta melodia utkwi jej w pamięci na baaardzo długo czas.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Mieszkanie Natsumego

Post autor: Natsume Yuki »

-Tak by być szczerym, tu bym się nie zgodził. Życie samotnika ma sporo plusów - powiedział spokojnie, patrząc na Reikę z lekkim uśmiechem. W rzeczy samej, sporo osób twierdziło że spędzenie swojego życia bez nikogo wokół musi być bardzo trudne. Natsume miał na ten temat zupełnie inne zdanie, zwłaszcza mając na myśli swoją niedaleką przeszłość. - Nawet, jeśli rzeczywiście nie ma się wtedy aż tyle do czynienia z ludźmi, sporymi plusami są chociażby niezależność. Możliwość chodzenia swoimi ścieżkami. Swego rodzaju tajemniczość - to ostatnie dodał zaś z nieco krzywym uśmiechem. Nieraz zdarzało mu się słyszeć niestworzone opinie na jego temat tylko dlatego, że rzadko pojawiał się w swojej osadzie. Po jakimś czasie nawet do tego przywykł, niekiedy nawet podsycając niektóre plotki.
Po zakończonej grze pociągnął kilka razy nosem, by sprawdzić czy da się już wyczuć zapach pieczonych bułek. Tak, było to odczuwalne. Klon również to wyczuł, bo sam po chwili ruszył do kuchni, by wyjąć bułki z pieca. Raczej nie wyjdzie mu to na zdrowie, ale powiedzmy sobie szczerze - nie będzie w pobliżu gorącego aż tak długo, by stała mu się wielka krzywda. Poza tym, przecież nie czuje bólu.
-Miałem do czynienia z Samurajami, wychowywałem się na historiach z nimi związanych. Nawet ostatnio trenowałem z jednym z nich, mistrzem niezwykłej sztuki szermierczej. To było niesamowite uczucie. Przyznaję, zawsze chciałem być taki jak oni. Może to stąd wzięła się moja miłość do szermierki.
W tym momencie podszedł klon, stawiając na pianino ceramiczny talerzyk z kilkoma sporymi bułkami manjuu. Natsume uśmiechnął się i poklepał swój wytwór po ramieniu. Ten zaś wyszedł na balkon, złożył pieczęć... i rozpadł się na kawałki.
-Proszę, częstuj się. Co do utworu... cóż, była to jedna z pierwszych melodii które opanowywałem. Uczyła mnie tego moja kuzynka, jeszcze w czasach przed... no, nieprzyjemnymi czasami.
Uśmiechnął się ponownie, i znów położył palce na drewnianych klawiszach. Tym razem postanowił zagrać jeden z utworów, które uczył się nawet całkiem niedawno, niewiele po przybyciu do Ryuzaku no Taki. Czyli prawie dwa lata temu. I zdarzało mu się to grać tak długo, aż w końcu to opanował. I musiał przyznać, bardzo lubił tę melodię. Ech, dawno nie miał okazji pograć na pianinie, i czuł się w tym momencie doskonale, otrzymując taką możliwość.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość