Jednak to wszystko, całe nadrabianie zaległości, bardzo mocno odcisnęło się na jego możliwościach prywatnych badań. Często musiał pracować poza pracownią, analizując swoje notatki szybko i bez większego zastanowienia. Opracowanie jakiegoś nowego specyfiku, proces niezwykle delikatny zresztą i całkowicie zajmujący całą uwagę, nie mógł być wykonywany w atmosferze ciągłego napięcia o stan produktu i o to, że ktoś w tym przeszkodzi. Dlatego musiał to robić nocami. Ale to przekładało się na zmniejszoną ilość energii podczas dnia. Jego badania mocno zwolniły. Musiał dokonać jakiegoś przełomu. Czegoś wielkiego. Albo niewielkiego... Jego wzrok padł na zwój otrzymany od Asaki...
Klinika Mujina
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Czas płynął w zatrważającym tempie. Roboty przybywało, jego przybytek stawał się bardziej zatłoczony niż kiedykolwiek. Prawdopodobnie przez jego dłuższą nieobecność nazbierało się klienteli różnego kalibru i potrzeb. Szczęśliwie wszystkie były ledwie niewielkim problemem dla Mujina. Stali pacjenci którzy przyszli na obligatoryjne regularne badania, starcy którzy przyszli pogawędzić i przy okazji odebrać zamówioną porcję leków... Ludzie z niewielkimi problemami. To komuś się zachorowało i trzeba było problem zidentyfikować, to niechcący komuś się drzazga wbiła i rana zaczynała puchnąć. W takich właśnie przypadkach miał okazję przetestować swoją nową technikę do zastępowania chorych komórek zdrowymi. Infekcja? Co to takiego? Wystarczyło przyłożyć i już nie było niczego. Całkowicie zdrowa. Jakkolwiek nie chciał tego próbować na swoich dobrych i sprawdzonych pacjentach, to niestety musiał. Szczury nie dawały całkowitej pewności. Na wszelki wypadek wyraźnie zaznaczał, żeby jeszcze przyszli po jakimś czasie gdyby coś się stało. Na wszelki wypadek. Może pojawiłyby się jakieś mutacje? Może proces regeneracji nie zatrzymałby się i wyrosłaby im druga stopa? Cholera wie. Jak Mujin wiele razy mówił "Medycyn to proces oparty na błędach i wyciąganiu z nich wniosków". I nie bał się błędów popełniać w celu nauki z nich płynącej.
Jednak to wszystko, całe nadrabianie zaległości, bardzo mocno odcisnęło się na jego możliwościach prywatnych badań. Często musiał pracować poza pracownią, analizując swoje notatki szybko i bez większego zastanowienia. Opracowanie jakiegoś nowego specyfiku, proces niezwykle delikatny zresztą i całkowicie zajmujący całą uwagę, nie mógł być wykonywany w atmosferze ciągłego napięcia o stan produktu i o to, że ktoś w tym przeszkodzi. Dlatego musiał to robić nocami. Ale to przekładało się na zmniejszoną ilość energii podczas dnia. Jego badania mocno zwolniły. Musiał dokonać jakiegoś przełomu. Czegoś wielkiego. Albo niewielkiego... Jego wzrok padł na zwój otrzymany od Asaki...
Jednak to wszystko, całe nadrabianie zaległości, bardzo mocno odcisnęło się na jego możliwościach prywatnych badań. Często musiał pracować poza pracownią, analizując swoje notatki szybko i bez większego zastanowienia. Opracowanie jakiegoś nowego specyfiku, proces niezwykle delikatny zresztą i całkowicie zajmujący całą uwagę, nie mógł być wykonywany w atmosferze ciągłego napięcia o stan produktu i o to, że ktoś w tym przeszkodzi. Dlatego musiał to robić nocami. Ale to przekładało się na zmniejszoną ilość energii podczas dnia. Jego badania mocno zwolniły. Musiał dokonać jakiegoś przełomu. Czegoś wielkiego. Albo niewielkiego... Jego wzrok padł na zwój otrzymany od Asaki...
Ukryty tekst
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Mujin nigdy nie żałował założenia kliniki. Ani jednego dnia nie pomyślał "Nie, nie było warto" albo "Cholera, mogłem wieść spokojne życie w domku na obrzeżach i mieć tyle czasu wolnego, ile chciałem". To była, owszem, decyzja nieprzemyślana i podyktowana bardziej wymogiem profesji i obowiązkiem do służenia ludziom swoim bogatym intelektualnym inwentarzem, ale nie mógłby wręcz postąpić inaczej. Bo jak miałby się utrzymać? Praca najemnicza? Jeszcze rozumu nie postradał, by jego umiejętności używać do rozwiązywania problemów metodami siłowymi. Praca zwykła, prosta? Księgowy, kupiec? Może, ale Mujin był zdecydowanie ponad to i każda praca którą parać mógłby się prosty człek byłaby dla niego niczym ciążące kajdany. Nie żałował swojej decyzji, mimo że ta ograniczała mu prace nad jego prywatnymi projektami. I ostatnio pracy tylko przybywało.
Szczęśliwie dla niego kilka wizytówek rozdanych tu i ówdzie podziałało i do jego progów zaczęli napływać klienci których wcześniej nie widział. Z drobnymi sprawami, ale nadal poważniejszymi niż standardowe lekkie rany. Złamane kości, rany w które wdały się infekcje czy prośby o przyczepienie odczepionych na skutek wypadku palców. Nie miał większego problemu z zabiegami... właściwie to nie miałby problemów z czymkolwiek, nie teraz kiedy miał swoje cacuszko Iryojutsu. No, może prawie. Nie powinien jeszcze aż tak się wynosić ponad innych. Nie dopóki nie opanuje sztuk tworzenia leków i innych produktów alchemicznych. Ale spokojnie, miał jeszcze sporo czasu.
Pracując nad recepturą jednego ze swoich projektów, dokładniej mówiąc środka uspokajającego, usłyszał pukanie do drzwi. Klient? No nic, trzeba było nieco przesunąć swoje zajęcia w czasie. Otworzył drzwi i jego oczom ukazał się ranny mężczyzna. Ciężko ranny mężczyzna. Stój? Nie miał znaczenia. Kim był? Tym bardziej nie miało znaczenia. Zanim jeszcze zdążył cokolwiek powiedzieć, w momencie kiedy zaczął się chwiać, Mujij ujął go pod ramię i siłą zaniósł prosto na stół na którym przyjmował pacjentów. Niby drewniany, ale gładki. Lepszego nie było.
- Oczywiście, już. Spokojnie, jest Pan w dobrych rękach. - powiedział, żeby w jakiś sposób go uspokoić. Następnie przystąpił do oceniania szkód. Gdzie jest najwięcej krwi? Ręka? Możliwe. Czy są jakieś obrażenia głowy? Powinien bardzo szybko zlokalizować główną ranę i zająć się jej zasklepieniem. Potem z kolei mógł przystąpić do mniejszych, mniej groźnych ran.
- Co się Panu stało, skąd te rany? W środku wioski? - zapytał Mujin. Musiał nawiązać dialog z poszkodowanym, utrzymać go przy przytomności. Dowiedzieć się czegoś. To mimo wszystko była dzielnica mieszkalna, przynajmniej tak ostatnio było. Skąd musiał przybyć i co mu się stało? Na zwykłe efekty bójki to nie wyglądało.
Szczęśliwie dla niego kilka wizytówek rozdanych tu i ówdzie podziałało i do jego progów zaczęli napływać klienci których wcześniej nie widział. Z drobnymi sprawami, ale nadal poważniejszymi niż standardowe lekkie rany. Złamane kości, rany w które wdały się infekcje czy prośby o przyczepienie odczepionych na skutek wypadku palców. Nie miał większego problemu z zabiegami... właściwie to nie miałby problemów z czymkolwiek, nie teraz kiedy miał swoje cacuszko Iryojutsu. No, może prawie. Nie powinien jeszcze aż tak się wynosić ponad innych. Nie dopóki nie opanuje sztuk tworzenia leków i innych produktów alchemicznych. Ale spokojnie, miał jeszcze sporo czasu.
Pracując nad recepturą jednego ze swoich projektów, dokładniej mówiąc środka uspokajającego, usłyszał pukanie do drzwi. Klient? No nic, trzeba było nieco przesunąć swoje zajęcia w czasie. Otworzył drzwi i jego oczom ukazał się ranny mężczyzna. Ciężko ranny mężczyzna. Stój? Nie miał znaczenia. Kim był? Tym bardziej nie miało znaczenia. Zanim jeszcze zdążył cokolwiek powiedzieć, w momencie kiedy zaczął się chwiać, Mujij ujął go pod ramię i siłą zaniósł prosto na stół na którym przyjmował pacjentów. Niby drewniany, ale gładki. Lepszego nie było.
- Oczywiście, już. Spokojnie, jest Pan w dobrych rękach. - powiedział, żeby w jakiś sposób go uspokoić. Następnie przystąpił do oceniania szkód. Gdzie jest najwięcej krwi? Ręka? Możliwe. Czy są jakieś obrażenia głowy? Powinien bardzo szybko zlokalizować główną ranę i zająć się jej zasklepieniem. Potem z kolei mógł przystąpić do mniejszych, mniej groźnych ran.
- Co się Panu stało, skąd te rany? W środku wioski? - zapytał Mujin. Musiał nawiązać dialog z poszkodowanym, utrzymać go przy przytomności. Dowiedzieć się czegoś. To mimo wszystko była dzielnica mieszkalna, przynajmniej tak ostatnio było. Skąd musiał przybyć i co mu się stało? Na zwykłe efekty bójki to nie wyglądało.
Ukryty tekst
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Dobrze, słowa podziałały. Był kontaktowy, to było ważne. Zazwyczaj jeśli odbiera bodźce to nie jest z nim aż tak źle. Albo stracił za mało krwi albo jego organizm miał wystarczająco siły. To było istotne w kwestii ocenienia jego stanu fizycznego. Głowa - stabilnie. Najważniejsza część ciała była w stanie dobrym. Czyli nie to. Oczywiście skoro trzymał się za rękę to prawdopodobnie coś działo się z udziałem tej części ciała, ale trzeba było patrzeć dokładnie i na całokształt przez rozpoczęciem leczenia. Skupiając się na jednym obszarze pominie drugi i tak może wyjść że pacjent mu zginie na stole operacyjnym. To NIGDY nie stało się w jego karierze i NIGDY się nie stanie.
Obejrzał rękę. Niby wszystko dobrze, ale bez źródła upływu krwi. Dokładne oględziny przyniosły jednak skutek - dziura w ręce. Gdzieś w okolicach bicepsa. Duża dziura. Cholera jasna, co oni z nim robili? Kto z nim to robił? No zwykła strzykawka takiej rany zdecydowanie nie zada. Nawet jego robaki nie mogłyby wygryźć dziury na tyle dużej. Szybko zdecydował się szybko sprawdzić jak dokładnie ta rana wygląda. Czy była głęboka? Czy ścianki były poszarpane? Czy była to rana stworzona narzędziem igłopodobnym? No i najważniejsze - czy na ściankach znajdują się ślady innych substancji. Bo jeśli coś wyciekło przypadkowo to mogło być już problematyczne. Jednocześnie użył też techniki sprawdzającej stan pacjenta, a dokładniej jego ręki. Czy są w niej zmiany które wynikałyby z aplikacji trucizny. Następnie podjął odpowiednie kroki. Jeśli trucizny nie było, to po prostu zasklepi ranę. Jeśli była - wyciągnie z szafek miskę, napełni wodą i następnie spróbuje wyciągnąć truciznę. Może być to proces bolesny, ale powinien móc przytrzymać mocno wycieńczonego pacjenta. I dopiero potem naprawić szkody wyrządzone przez to coś.
Obejrzał rękę. Niby wszystko dobrze, ale bez źródła upływu krwi. Dokładne oględziny przyniosły jednak skutek - dziura w ręce. Gdzieś w okolicach bicepsa. Duża dziura. Cholera jasna, co oni z nim robili? Kto z nim to robił? No zwykła strzykawka takiej rany zdecydowanie nie zada. Nawet jego robaki nie mogłyby wygryźć dziury na tyle dużej. Szybko zdecydował się szybko sprawdzić jak dokładnie ta rana wygląda. Czy była głęboka? Czy ścianki były poszarpane? Czy była to rana stworzona narzędziem igłopodobnym? No i najważniejsze - czy na ściankach znajdują się ślady innych substancji. Bo jeśli coś wyciekło przypadkowo to mogło być już problematyczne. Jednocześnie użył też techniki sprawdzającej stan pacjenta, a dokładniej jego ręki. Czy są w niej zmiany które wynikałyby z aplikacji trucizny. Następnie podjął odpowiednie kroki. Jeśli trucizny nie było, to po prostu zasklepi ranę. Jeśli była - wyciągnie z szafek miskę, napełni wodą i następnie spróbuje wyciągnąć truciznę. Może być to proces bolesny, ale powinien móc przytrzymać mocno wycieńczonego pacjenta. I dopiero potem naprawić szkody wyrządzone przez to coś.
Ukryty tekst
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Oczywistym było że jedna z jego teorii musiała okazać się prawdziwa. Odrzucając opcje naturalnych wad wrodzonych pozostawało kilka mechanicznych. Za pomocą techniki, jakiegoś narzędzia, części ciała zwierzęcia, przypadkowego przedmiotu. Opcje były ograniczone, od dawien dawna liczba zagrożeń dla świata sprowadzała się do kilku sposobów i chyba tylko techniki ewoluowały aż tak bardzo. Może to był jakiś kamienny kolec który wstrzyknął truciznę? Za cholerę nie wiedział. Ale wiedział, że faktycznie była to trucizna. Zwierzęca? Stworzona przez człowieka? Roślinna? Jakkolwiek roślina miałaby przebić kolesia. Kolec wielkości grubej gałęzi? Nie nie nie nie. Zdecydowanie nie. Pomijając już element pochodzenia trucizny, trzeba było ją wydobyć. Oczywiście był to proces bolesny, dlatego nie oczekiwał że pójdzie to łatwo. Technika skanująca potwierdziła jedynie jego obawy. Przygotował miskę, wodę i rozpoczął proces oczyszczania kończyny. Szło opornie, szczególnie przez boleść którą będzie musiał przechodzić.
Ostatecznie udało się mu pozbyć mniej więcej połowy toksyn. Mężczyzna już wyglądał na wycieńczonego. I chyba był, kto by nie był? No właśnie. Czy był jakiś sposób żeby uśmierzyć jego ból? Czy był... Oczywiście że był. Mujin uderzył się otwartą dłonią w czoło. Zapomniał. Zapomniał o jednej z bardziej użytecznych technik w jego repertuarze. Znowu, znowu to zrobił. Zapomniał o swoim własnym dziecku, własnej kreacji. Sōmasui no jutsu. Oczywiście.
- Spokojnie, teraz powinno być nieco lżej. - Natychmiast użył techniki na zranionej ręce. Poniżej ramienia powinna rozejść się całkowita i przyjemna pustka. Nieczucie. Nie powinien czuć bólu. To z kolei ułatwiłoby dalsze wyciąganie trucizny, bo byłoby bezbolesne. Zmienił wodę, użył techniki raz jeszcze. Tym razem starał się wyciągnąć absolutnie wszystko, do ostatniej kropelki. I wtedy dopiero zaczął proces leczenia, zasklepiania rany. Jego przytomność raczej nie miała znaczenia. A nie, czekaj, oczywiście że miała. Musiał utrzymywać go świadomego.
- Skąd Pan to ma? Kto to zrobił? - zapytał podczas przeprowadzania zabiegu. Kto to zrobił? Po co? W sensie nie każdemu wstrzykuje się truciznę w takich ilościach. Bardziej od wściekłości ten akt wzbudził jego żywe zainteresowanie. Może będzie musiał złożyć tam jakąś wizytę?
Ostatecznie udało się mu pozbyć mniej więcej połowy toksyn. Mężczyzna już wyglądał na wycieńczonego. I chyba był, kto by nie był? No właśnie. Czy był jakiś sposób żeby uśmierzyć jego ból? Czy był... Oczywiście że był. Mujin uderzył się otwartą dłonią w czoło. Zapomniał. Zapomniał o jednej z bardziej użytecznych technik w jego repertuarze. Znowu, znowu to zrobił. Zapomniał o swoim własnym dziecku, własnej kreacji. Sōmasui no jutsu. Oczywiście.
- Spokojnie, teraz powinno być nieco lżej. - Natychmiast użył techniki na zranionej ręce. Poniżej ramienia powinna rozejść się całkowita i przyjemna pustka. Nieczucie. Nie powinien czuć bólu. To z kolei ułatwiłoby dalsze wyciąganie trucizny, bo byłoby bezbolesne. Zmienił wodę, użył techniki raz jeszcze. Tym razem starał się wyciągnąć absolutnie wszystko, do ostatniej kropelki. I wtedy dopiero zaczął proces leczenia, zasklepiania rany. Jego przytomność raczej nie miała znaczenia. A nie, czekaj, oczywiście że miała. Musiał utrzymywać go świadomego.
- Skąd Pan to ma? Kto to zrobił? - zapytał podczas przeprowadzania zabiegu. Kto to zrobił? Po co? W sensie nie każdemu wstrzykuje się truciznę w takich ilościach. Bardziej od wściekłości ten akt wzbudził jego żywe zainteresowanie. Może będzie musiał złożyć tam jakąś wizytę?
Ukryty tekst
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Wiedział, że to zrobi. Oczywiście że mu się to udawało. Co prawda wykorzystanie chakry było całkiem spore, dlatego pod koniec zabiegu był nieco zmęczony, ale udało się. Wyciągniętą z kieszeni chustą otarł pot na czole. Nawet nie chodziło o jego ubiór, bo w swoim standardowym uniformie i z maską na twarzy nie pocił się nigdy. Tak, zdecydowanie powinien mocno poćwiczyć kontrolowanie własnej chakry i jej zasobów. Szczególnie, że jako medyk powinien móc przeprowadzać spore ilości zabiegów dziennie. Oczywiście potrafił. Ale nie całkowicie po sobie. Miał mimo wszystko pewne ograniczenia związane z cielesnością. Jego robaki regularnie zżerające część jego zasobów także nie pomagały.
- Cieszę się że mogłem pomóc. - powiedział, machając ręką. Nic takiego. Dzień jak co dzień, ratowanie życia miał w zawodzie. Oczywiście wdzięczności i wszelkie gratyfikacje przyjmował, tak też zresztą się utrzymywał. Nie pogardziłby korzyściami wszelkiego pokroju, oczywiście w rozsądnych ilościach. Ale nie był w stanie długo pomarzyć sobie o złotych zamkach i górach suszonych ziół które mógłby sobie za nie kupić. Mężczyzna zaczął śpiewać. Eksperyment? Cóż, ciężko było nazwać to eksperymentem. Znaczy teoretycznie wpisywało się to w szeroko pojęty koncept eksperymentu, ale czego miał dowieść? Jaka była teza bazowa? Sprawdzenie specyfiku? Zdecydowanie bardziej humanitarnym byłoby próbowanie działania na innych zwierzętach. Świnie czy myszy, jak to robił Mujin. A jeśli miało to konkretnie działać na ludziach? No to Mujin pewnie uczyniłby tak samo - znalazł chętnego do przetestowania. To był w stanie zrozumieć. Ale nie to żeby kolesia zabijać od razu. Co to miało testować? Przecież można było dać małą dawkę. I jak bardzo doceniał i rozumiał koncept próbowania na ludziach swoich pomysłów, to ich akcje zdecydowanie zabiłby biedaka. Na to Mujin NIGDY by nie pozwolił. Mujin delikatnie i stanowczo zatrzymał go na jego miejscu. Naciskając dłonią na jego ramię. Ofiara chyba chciała się gdzieś wybrać.
- Spokojnie, spokojnie. Sam Pan nic nie wskóra. I nie w tym stanie. Próbował Pan może skontaktować się z władzami? To raczej na pewno jest działalność niezgodna z prawem. Powinni do nich kogoś wysłać. - no tak, była. I co z tego? Mujin by zachował życie i bezpieczeństwo pacjenta. Więc nie, nie była to hipokryzja. To była ogromna różnica w poglądach która sprawiła, że Mujin nie powinien ignorować takich abominacji w jego cechu.
- Ale że ilu ich jest? I jak działają? Wie Pan cokolwiek? Oni są realnym zagrożeniem i trzeba się ich po prostu pozbyć. - obwieścił Mujin. Tak, trzeba się ich pozbyć. Ile może ich być? Pięciu? Dziesięciu? Raczej nie prezentują sobą profesjonalizmu czy umiejętności, patrząc na efekt ich pracy, więc nie powinno pójść trudno. Może poprosi w siedzibie o kilku luda i pójdą tam razem? No do grupy ludzi wypadałoby podejść też grupowo. Zwłaszcza w związku z jego sporym ubytkiem...
- Cieszę się że mogłem pomóc. - powiedział, machając ręką. Nic takiego. Dzień jak co dzień, ratowanie życia miał w zawodzie. Oczywiście wdzięczności i wszelkie gratyfikacje przyjmował, tak też zresztą się utrzymywał. Nie pogardziłby korzyściami wszelkiego pokroju, oczywiście w rozsądnych ilościach. Ale nie był w stanie długo pomarzyć sobie o złotych zamkach i górach suszonych ziół które mógłby sobie za nie kupić. Mężczyzna zaczął śpiewać. Eksperyment? Cóż, ciężko było nazwać to eksperymentem. Znaczy teoretycznie wpisywało się to w szeroko pojęty koncept eksperymentu, ale czego miał dowieść? Jaka była teza bazowa? Sprawdzenie specyfiku? Zdecydowanie bardziej humanitarnym byłoby próbowanie działania na innych zwierzętach. Świnie czy myszy, jak to robił Mujin. A jeśli miało to konkretnie działać na ludziach? No to Mujin pewnie uczyniłby tak samo - znalazł chętnego do przetestowania. To był w stanie zrozumieć. Ale nie to żeby kolesia zabijać od razu. Co to miało testować? Przecież można było dać małą dawkę. I jak bardzo doceniał i rozumiał koncept próbowania na ludziach swoich pomysłów, to ich akcje zdecydowanie zabiłby biedaka. Na to Mujin NIGDY by nie pozwolił. Mujin delikatnie i stanowczo zatrzymał go na jego miejscu. Naciskając dłonią na jego ramię. Ofiara chyba chciała się gdzieś wybrać.
- Spokojnie, spokojnie. Sam Pan nic nie wskóra. I nie w tym stanie. Próbował Pan może skontaktować się z władzami? To raczej na pewno jest działalność niezgodna z prawem. Powinni do nich kogoś wysłać. - no tak, była. I co z tego? Mujin by zachował życie i bezpieczeństwo pacjenta. Więc nie, nie była to hipokryzja. To była ogromna różnica w poglądach która sprawiła, że Mujin nie powinien ignorować takich abominacji w jego cechu.
- Ale że ilu ich jest? I jak działają? Wie Pan cokolwiek? Oni są realnym zagrożeniem i trzeba się ich po prostu pozbyć. - obwieścił Mujin. Tak, trzeba się ich pozbyć. Ile może ich być? Pięciu? Dziesięciu? Raczej nie prezentują sobą profesjonalizmu czy umiejętności, patrząc na efekt ich pracy, więc nie powinno pójść trudno. Może poprosi w siedzibie o kilku luda i pójdą tam razem? No do grupy ludzi wypadałoby podejść też grupowo. Zwłaszcza w związku z jego sporym ubytkiem...
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Groźby śmierci całej rodziny, jakże typowe dla osobników ze słabym kodeksem moralnym. Niestety nie dało się z tym nic zrobić - raz jak dowiedzieli się o rodzinie to mężczyzna z góry był skazany na porażkę. Dobrzy ludzie mają wiele słabości związanych z ich przywiązaniami i przywarami. Mujin też by wpadł w tą pułapkę, ale miał wieloetapową blokadę przeciwko takim próbom. Fałszywe nazwisko. Odcięcie się od korzeni. Bycie technicznie rzecz biorąc uznanym za martwym, a przynajmniej jego poprzednie "ja". Nie było opcji żeby kogoś takiego odkryto. Mógł być spokojny. Ale z drugiej strony, gdyby spróbowali zemścić się na nim na jednym z jego pacjentów? Zabiłby. Znaczy metaforycznie. Chyba.
Tylko trójka. Zabawnie. Robili takie nieuczciwe procedery tylko w trójkę? Brzmiało aż dziecinnie, ale faktycznie mogło coś w tym być. Większa grupa zwróciłaby większą uwagę. Tylko teraz pozostawało pytanie, jak ich znaleźć? I jak odwieść tego mężczyznę od zemsty? To były zaskakująco ważne pytania, na które miał jednak gotowe odpowiedzi.
- Jeśli jest ich tylko trójka, to mogę się nimi zająć. Dostaną za swoje. Karą proporcjonalną do ich win. - odpowiedział mężczyźnie. - Może nie wyglądam, ale jestem biegły w innych sztukach ninja. Nie powinni być dla mnie problemem. Najpierw jednak trzeba będzie przebadać tą truciznę. Przygotować się. Do tego czasu Proszę zostać w jakimś bezpiecznym miejscu. Proponuję wynająć pokój w jakimś zajeździe na dzień-dwa. Pytanie czy wie Pan, jak się z nimi skontaktować. - Mujin nie owijał w bawełnę. Skoro interwencja mężczyzny miałaby skończyć się groźbą dla jego rodziny, to wystarczyło delikwentów spacyfikować, zabrać do siedziby władz i przedstawić wszystkie dowody na winę. Powinni gdzieś mieć spis swoich ofiar. W dzienniku, jakieś zapiski. Może samemu by je sobie przywłaszczył? Abstrahując od sposobu pozyskania wiedzy, może być ona niezwykle cennym sprzymierzeńcem podczas dalszych badań. Tyle opcji, tyle możliwości. Oczywiście nadal musiał zbadać truciznę.
- Właśnie. Nie mieliśmy okazji. Yokage Mujin. Do usług. - powiedział jeszcze przed rozpoczęciem prac, wystawiając rękę w geście pozdrowienia. Mając nadzieję na uściśnięcie przez drugą stronę. Natychmiast po tym przystąpił do pracy. Wziął misę z trucizną, strzykawkę. Wciągnął nieco specyfiku do pojemniczka z igłą, kolejną próbkę włożył do statywu alchemicznego. Jakie mogłyby być tego elementy? Może gdyby je podgrzał i wydestylował? Może może. Proces tworzenia odtrutki był już w trakcie. Wstrzyknął nieco do ciała jednego ze szczurów trzymanych w klatce w rogu pomieszczenia i obserwował reakcję. I jednocześnie rozkładał trutkę na czynniki pierwsze, starając się otrzymać nań surowicę. Powinno mu się udać. No właśnie, powinno.
Tylko trójka. Zabawnie. Robili takie nieuczciwe procedery tylko w trójkę? Brzmiało aż dziecinnie, ale faktycznie mogło coś w tym być. Większa grupa zwróciłaby większą uwagę. Tylko teraz pozostawało pytanie, jak ich znaleźć? I jak odwieść tego mężczyznę od zemsty? To były zaskakująco ważne pytania, na które miał jednak gotowe odpowiedzi.
- Jeśli jest ich tylko trójka, to mogę się nimi zająć. Dostaną za swoje. Karą proporcjonalną do ich win. - odpowiedział mężczyźnie. - Może nie wyglądam, ale jestem biegły w innych sztukach ninja. Nie powinni być dla mnie problemem. Najpierw jednak trzeba będzie przebadać tą truciznę. Przygotować się. Do tego czasu Proszę zostać w jakimś bezpiecznym miejscu. Proponuję wynająć pokój w jakimś zajeździe na dzień-dwa. Pytanie czy wie Pan, jak się z nimi skontaktować. - Mujin nie owijał w bawełnę. Skoro interwencja mężczyzny miałaby skończyć się groźbą dla jego rodziny, to wystarczyło delikwentów spacyfikować, zabrać do siedziby władz i przedstawić wszystkie dowody na winę. Powinni gdzieś mieć spis swoich ofiar. W dzienniku, jakieś zapiski. Może samemu by je sobie przywłaszczył? Abstrahując od sposobu pozyskania wiedzy, może być ona niezwykle cennym sprzymierzeńcem podczas dalszych badań. Tyle opcji, tyle możliwości. Oczywiście nadal musiał zbadać truciznę.
- Właśnie. Nie mieliśmy okazji. Yokage Mujin. Do usług. - powiedział jeszcze przed rozpoczęciem prac, wystawiając rękę w geście pozdrowienia. Mając nadzieję na uściśnięcie przez drugą stronę. Natychmiast po tym przystąpił do pracy. Wziął misę z trucizną, strzykawkę. Wciągnął nieco specyfiku do pojemniczka z igłą, kolejną próbkę włożył do statywu alchemicznego. Jakie mogłyby być tego elementy? Może gdyby je podgrzał i wydestylował? Może może. Proces tworzenia odtrutki był już w trakcie. Wstrzyknął nieco do ciała jednego ze szczurów trzymanych w klatce w rogu pomieszczenia i obserwował reakcję. I jednocześnie rozkładał trutkę na czynniki pierwsze, starając się otrzymać nań surowicę. Powinno mu się udać. No właśnie, powinno.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
Bluźnią fach? Owszem, bluźnią. Nieposzanowaniem dla życia. Ile razy widział przedstawicieli medycyny którzy mieli całkowicie wypaczone poczucie moralności? Rzadko, faktycznie, wydawało się że akurat medycy jako podgałąź sztuk ninja miała w większości ludzi z odpowiednio ukształtowanym kręgosłupem moralnym. Na pewno widział więcej złych ninja niż medyków, tego był pewien. Ale w każdym koszu z jabłkami trafiało się jedno czy dwa złe jabłka. Te po prostu trzeba było wyrzucać. Albo karmić nimi zwierzęta.
Nie był w stanie tak po prostu siedzieć i nic nie robić. Jak znaleźć kogoś kto byłby na tyle chory żeby go zgarnęli? Opcji było kilka. Mógł albo szukać na własną rękę, za pomocą swoich robaków. Mógłby pytać na mieście o bardzo chorych ludzi. Mógłby też znajdować ludzi już chorych i do ich własności wsadzać robaki których zapach były do wytropienia. Opcji kilka. Myślał nad plusami i minusami każdego z nich, kiedy rozdzielał truciznę na proste związki. Kiedy obserwował szczura, który postanowił umrzeć od wprowadzonej do jego ciała trucizny. Zabijało, dobrze. Tego się domyślił. Ale co dokładnie robiła ta trucizna. Z komórkami? To musiał sprawdzić. Przeprowadził szybką sekcję szczura, próbując dowiedzieć się jakie zmiany zaszły w jego ciele. Użył raz jeszcze techniki do identyfikacji żeby się upewnić. Znając dokładne efekty mógłby spróbować znaleźć połączenie składników...
- Taka praca. Kiedy poczuje się Pan na siłach to mogę Pana odprowadzić. Do tego czasu niech Pan odpoczywa. - powiedział cały czas prowadząc swoje próby rozszyfrowania tego czegoś. Nie obchodziło go ile to potrwa. To znaczy no, obchodziło. Ale wiedząc że mogą skorzystać z tego czegoś, wolał nie wchodzić do nich bez odpowiedniego przygotowania. Kontynuował badania. Chciał znać odpowiedź. I tyle.
Nie był w stanie tak po prostu siedzieć i nic nie robić. Jak znaleźć kogoś kto byłby na tyle chory żeby go zgarnęli? Opcji było kilka. Mógł albo szukać na własną rękę, za pomocą swoich robaków. Mógłby pytać na mieście o bardzo chorych ludzi. Mógłby też znajdować ludzi już chorych i do ich własności wsadzać robaki których zapach były do wytropienia. Opcji kilka. Myślał nad plusami i minusami każdego z nich, kiedy rozdzielał truciznę na proste związki. Kiedy obserwował szczura, który postanowił umrzeć od wprowadzonej do jego ciała trucizny. Zabijało, dobrze. Tego się domyślił. Ale co dokładnie robiła ta trucizna. Z komórkami? To musiał sprawdzić. Przeprowadził szybką sekcję szczura, próbując dowiedzieć się jakie zmiany zaszły w jego ciele. Użył raz jeszcze techniki do identyfikacji żeby się upewnić. Znając dokładne efekty mógłby spróbować znaleźć połączenie składników...
- Taka praca. Kiedy poczuje się Pan na siłach to mogę Pana odprowadzić. Do tego czasu niech Pan odpoczywa. - powiedział cały czas prowadząc swoje próby rozszyfrowania tego czegoś. Nie obchodziło go ile to potrwa. To znaczy no, obchodziło. Ale wiedząc że mogą skorzystać z tego czegoś, wolał nie wchodzić do nich bez odpowiedniego przygotowania. Kontynuował badania. Chciał znać odpowiedź. I tyle.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Klinika Mujina
No tak, zakrzepnięcie krwi. Powodowanie zatorów, eksplozje naczyń krwionośnych. Wątroba. Wszystko się zgadzało. Pamiętał to w miarę dobrze, godziny spędzone nad atlasami i innymi książkami opisującego lokalne i mniej lokalne gatunki węży. Jego Mistrz nigdy nie szczędził w sprawach literatury i kolekcjonowania jej. Tylko pytanie czy zapamiętał jak się to neutralizuje? Trucizna nadal krążyła w żyłach więc odtrutka chyba także powinna być wstrzyknięta. Zawczasu oczywiście, żeby zapewnić sobie tymczasową odporność. Wyszedł na chwilę, żeby zebrać kilka ziółek z posadzonego niedawno ogródka. Oczywiście założył rękawiczki ochronne, żeby nie pobrudzić sobie ciała ziemią i nieczystościami. Zebrał ostatecznie kilka sporych garści zielska wszelkiego rodzaju. W końcu inwestycja w nasiona się zwróciła.
Mając próbki trucizny i nieco ziół powinien móc opracować odtrutkę. Sama trucizna była pochodzenia zwierzęcego lekko wzmacniana naturalnymi składnikami, dlatego powinna być możliwość znegowania tylko efektów zwierzęcego elementu mieszanki. W ten sposób zioła które wzmacniają truciznę nie będą się liczyły w ostatecznym rozrachunku. A czego Mujin w swoim produkcie nie osiągnie ziołami samymi, wzmocni elementami zwierzęcymi. Miał tego nieco w spiżarce, szczątki dawnej świetności kolekcji jego Mistrza. Ale wzdychaniem za dawnymi czasami nic nie wskóra. Musi zacząć zapierdalać.
Samo stworzenie odtrutki, tzn. połączenie składników w odpowiedni sposób, nie powinno być problemem. Gorzej z dobraniem składników. Zszedł jeszcze na chwilę do piwnicy zajrzeć do notatek. Miał tam sporo rzeczy ze swoich praktyk za młodu, może coś tam było? I chyba coś było. Dość ogólnikowe metody na radzenie sobie z jadem węży. W tym na tworzenie odtrutek. Może się przyda. Zamknął piwnicę, upewnił się że pieczęcie na niej stoją i działają, a następnie wrócił do domu i zaczął przygotowywać specyfik. Poświęcił już całkiem dużo czasu na to wszystko, ale nie zaśnie dopóki nie rozwiąże tej zagadki.
Mając próbki trucizny i nieco ziół powinien móc opracować odtrutkę. Sama trucizna była pochodzenia zwierzęcego lekko wzmacniana naturalnymi składnikami, dlatego powinna być możliwość znegowania tylko efektów zwierzęcego elementu mieszanki. W ten sposób zioła które wzmacniają truciznę nie będą się liczyły w ostatecznym rozrachunku. A czego Mujin w swoim produkcie nie osiągnie ziołami samymi, wzmocni elementami zwierzęcymi. Miał tego nieco w spiżarce, szczątki dawnej świetności kolekcji jego Mistrza. Ale wzdychaniem za dawnymi czasami nic nie wskóra. Musi zacząć zapierdalać.
Samo stworzenie odtrutki, tzn. połączenie składników w odpowiedni sposób, nie powinno być problemem. Gorzej z dobraniem składników. Zszedł jeszcze na chwilę do piwnicy zajrzeć do notatek. Miał tam sporo rzeczy ze swoich praktyk za młodu, może coś tam było? I chyba coś było. Dość ogólnikowe metody na radzenie sobie z jadem węży. W tym na tworzenie odtrutek. Może się przyda. Zamknął piwnicę, upewnił się że pieczęcie na niej stoją i działają, a następnie wrócił do domu i zaczął przygotowywać specyfik. Poświęcił już całkiem dużo czasu na to wszystko, ale nie zaśnie dopóki nie rozwiąże tej zagadki.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości