Klinika Mujina

Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

Nie wiedział, czy Eiji nie mówił, gdzie tkwił problem, czy może sam go jeszcze nie dostrzegł. Ale coś było w tym, że stracił pazur. To więzienie… to chyba coś w nim zmieniło. Wyglądał teraz o wiele starzej. Jak człowiek zmęczony - nic dziwnego. W końcu nikt tam nie traktował go ze specjalnymi troskami, choociaż pieniądze otwierały wiele dojść, tak i właściwie ciężko było powiedzieć, że jego cela była zwykłą celą dla cieciów przeznaczonych na śmierć. Nie chciał z nim poruszać tego tematu. Nie chciał pytać. Nie chciał wiedzieć. Nie interesowało go to, a przynajmniej przed samym sobą chciał tak mówić. Na starość stracił swój pazur. Podobały mu się te słowa. W ich prostocie i jednocześnie ich przekazie. Tylko że z tygrysami to było tak, że kiedy łapałeś je do niewoli to one nadal pamiętały smak polowań.
- Boję się jedynie dnia, w którym go wypuszczą. - Gdyby wypuszczać go nie mieli to czy by go tam trzymali? Nie poddali by go egzekucji? Tak jak każdego problematycznego w tym mieście? Zacząłeś się zastanawiać, ile tak naprawdę Mujin wiedział o tym, co wyczyniał Eiji. Jak daleko i jak głęboko sięgała wiedza człowieka, którego nigdy nie było w jego rezydencji, a konkretniej - pod nią. Wydawał się w pewien sposób błogosławiony. Nawet nie niewiedzą, bo skoro wiele rozmawiali na tematy medyczne to pewnie wiedział sporo. To było coś innego. Nieskalany… zobaczeniem tego wszystkiego.
Racja, prostymi ludźmi łatwiej było manipulować. A kiedy masz naprzeciwko siebie drugiego manipulatora? Do czego to wtedy prowadzi? Zaliczałeś siebie samego do ludzi prostych, ale to wcale nie znaczyło, że miałeś oczy zamglone. Skąd - one widziały całkiem sporo i sporo rozumiały. Jednocześnie jednak nie było niczego złego w tym, by dać sobą manipulować - jeśli tylko odpowiadała ci metodyka i końcowy wynik. Oto właśnie miał takiego manipulanta przed sobą, ale jak na razie te manipulacje nie były wcale inwazyjne. Jakoś gładko zazębiały się z tym, co i tak by zrobił czy powiedział zgodnie z filozofią, by ludziom odpłacać dokładnie tak samo, jak płacą tobie. Odpłacać pięknym za nadobne, jak to ładnie ujmowano.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin przerwał robienie wszystkiego, co robił. Po prostu stanął w miejscu i patrzył na Yue. Nie był zbyt dobry w słuchaniu o rodzinnych problemach, autorytetem w tej dziedzinie też był bardzo słaby. Ogólnie kwestie wymagające empatii i wyczucia były jego ewidentną słabością. Nie wiedział, jak podejść do informacji, którą przekazał mu Yue. Czy go to obchodziło, tak właściwie? Po części. Głównie przez intrygujące powiązania pomiędzy tą dwójką, ale także przez to, że chodziło o Eijiego. Osobę, którą Mujin szanował i liczył się z nią, w przeciwieństwie do innych mrówek, które ledwo zauważał. A ludźmi, którzy są dla ciebie w jakiś sposób ważni, się interesuje. To naturalna kolej rzeczy, ludzka ułomność wynikająca z emocji i przyzwyczajeń. Medyk zadał sobie przy okazji jeszcze jedno ważne pytanie. Co zmienia ich potencjalnie negatywna relacja? Jak to wpływa na niego? “Wcale” byłoby najlepszą odpowiedzią. Bo nie wpływa. Na razie. To, jakim był ojcem, naprawdę wiele nie zmieniało w obliczu jego medycznych badań i postępów w tej dziedzinie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

Czego właściwie człowiek oczekuje mówiąc coś nieznajomemu? Zrozumienia? Empatii? Czasem najbardziej przypadkowy człowiek może zrozumieć cię najlepiej i jednocześnie nie zrozumie cię wcale - nie zna cię, nie wie, co przeszedłeś, nie ważne jak dobrze to opiszesz zawsze będzie to widok z boku kogoś, kto spogląda na to przez pryzmat własnych doświadczeń. Tak jak Mujin spoglądał przez pryzmat osoby, która po prostu robiła interesy i szanowała wiedzę drugiej strony. Ale ta magia zrozumienia drzemała w tym, że zazwyczaj człowiek wcale nie tego szukał - szukał jedynie sposobności na wywiezienie tego ciężaru z kopalni własnych myśli i pozwolenie na to, by ujrzały światło dzienne. To wystarczyło, żeby odczuć ulgę. Zwykłe proste “rozumiem” od drugiej strony, które tak naprawdę niewiele znaczyło, stawało się nagle słowem od dawna poszukiwanym i chcianym. Potrzebnym. Yue nie liczył na zrozumienie i nie liczył na żadne klepanie po główce i pleckach, to po prostu wypełzło na wierzch przez to, jak nieprzyjemne w ogóle było. I przez to, że właściwie nie lubił się powstrzymywać. Nie stanowiło to tajemnicy - już nie. Nie teraz, kiedy Eiji siedział w ciupie i w zasadzie to miał za swoje. Wysypiał się dokładnie tak, jak sobie pościelił. Jedyne, czego tak naprawdę się obawiał to zaprzeczenia. Albo złości od strony człowieka, który być może miał całkowicie inny obraz jego ojca przed oczami. W końcu to było jedno z prawideł świata - punkt widzenia zależał od punktu siedzenia.
- Ano. - Niezbyt mądre, a jednak tak trudno się stąd ruszyć. To miasto było… całym jego światem. Wszystkim, co znał. A to, co poza nim, stanowiło okropną niepewność. Wielką plamę wyrysowaną tylko na mapach i poznawaną jedynie z opowieści. Nie był człowiekiem światowym - nigdy nie planował nim być. Służył dla Ryuzaku, znalazł tu dla siebie pracę, to tutaj znał ludzi i to tutaj miał swoje cztery ściany. I jakoś brakowało tej iskry, tego czegoś, żeby się stąd wynieść. Ilekroć chciał zrobić krok naprzód to coś ciągnęło go z powrotem. Nie znajdował w sobie ani siły ani woli. Kto wie? Może gdzieś na świecie był człowiek, który miałby tę siłę i wolę za niego? To dopiero mankament - ninja, który nie ma wystarczającej woli a już na pewno wystarczającej odwagi.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Pora było porzucić nieprzyjemny temat, szczególnie że Yue wydawał się w niego nie wchodzić za bardzo. Zrozumiałe zachowanie, przy obcym nie wylewa się zmartwień i trosk, nie zwierzasz się z problemów komuś takiemu. Mujin jako osoba był rzecz jasna godny zaufania, bo nigdy nie sprzedał nikomu czyiś sekretów. Co wydarzyło się w klinice, zostało w klinice. Nie zamierzał też oceniać Yue, ganić czy robić innych ekstremalnych głupot. Nawet nie mógł się denerwować, bo jak to tak? Tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie od ciebie? O takie pierdoły Mujin nie miał jak się denerwować, były to rzeczy zbyt małego kalibru. Zwłaszcza że nie dotykały bezpośrednio tematy medycyny, a Eijijego jako człowieka. Z własnym prywatnym życiem i sprawami. Jakby ktoś otwarcie powiedział, że medycyna jest idiotycznym marnotrawieniem pieniędzy i sił… To byłaby inna sprawa. Albo jakby ktoś mocno go zranił. Jak ten cieć z Shigashi, który strzelił w niego powietrznym pociskiem. Którego ledwo nie skopał, powstrzymując się jedynie odległością i napiętą sytuacją z organami ścigania. Naprawdę potrzebował wyraźnego i potężnego impulsu do zdenerwowania się. Takie słowa w takim kontekście w tej rozmowie nie dały rezultatu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

  Ukryty tekst
- Nie będzie żadnego wycofywania. - Zapewnił Mujina. Wędrowanie w niewiadomą - płynięcie tratwą po oceanie w nieznane. W końcu tutaj mogło się wydarzyć wszystko. Na przykład - wyjście stąd bez nerki. Czy coś. Każdy miał jakiś cel - on miał ciało do wykorzystania na różne sposoby. Rozwój jego krwi nie był od niego zależny - tylko poniekąd. Bo eksperyment to jedno… ale już wzmacnianie siebie, żeby dawał więcej było zależne od niego w pełni. Może tutaj miało się odmienić jego życie i odwrócić w coś bardziej pozytywnego..? Nie zależało mu na tym, żeby się bronić. Ale kiedy myślałeś o stwarzanych możliwościach… to nie zamierzał darowanemu koniowi zaglądać w zęby. Poza tym… Mujin naprawdę dawał się polubić. Więc - czemu nie? Niech się dzieje wola nieba.
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Wyłączenie świadomości, albo też wprowadzenie w stan "sztucznej śmierci" miało tą jedną zaletę, że pacjent nie odczuwał upływu czasu. Było to zdecydowanie najbardziej komfortowe dla niego, bo nie miał żadnych snów, majaków, dziwnych bodźców dotykających niespodziewane miejsca w ciele. Nie czuł nic, nie myślał nic. Praktycznie go nie było. Jakby umarł. Tylko najbardziej doświadczeni medycy mogliby ocenić stan Yue jako "ledwo żywy", wszyscy inni by się nabrali. Dla takich momentów, gdy Mujin uświadamiał sobie w pełni potencjał swoich bardziej sytuacyjnych umiejętności, gdy widział przepaść pomiędzy swoimi dyspozycjami, a umiejętnościami reszty mrówek. Nie potrafił co prawda strzelać kulami ognia, nie potrafił niszczyć budynków, wyginać mieczy. Ale potrafił coś znacznie bardziej imponującego, niż czysta destrukcja. Potrafi tworzyć, naprawiać. A to było warte więcej, niż każde narzędzie destrukcji.
Z podłogi obserwował budzącego się Yue. Po prostu, pośladkami na ziemi. I tak ją czyścił, nie było to żadnym problemem. Nieco ciężko oddychał i faktycznie potrzebował chwili odpoczynku. Dużo chakry zużył na ten perfekcyjnie przeprowadzony zabieg, zdecydowanie dużo. Ale było warto, przynajmniej takiego rezultatu oczekiwał. Siedział więc i czekał na rozwój wydarzeń.
- Tak, uwinąłem się w około półtorej godziny. - odpowiedział, dając nieco cennego poglądu na sytuację czasową. Sam praktycznie nie zwracał uwagi na czas, ale z tyłu głowy miał gdzieś pojęcie jak jasno było w momencie rozpoczęcia operacji i jak ciemniej było w momencie zakończenia. Na oko może dwie godziny, może jedna, pewnie coś pomiędzy. Takie operacje nie były dla niego niczym nowym, przywykł do wyczerpujących zabiegów jeszcze za czasów praktyki u swojego mistrza. Potrzebował teraz nieco odpoczynku, to wszystko.
- Gdyby coś się działo z tobą, koniecznie daj znać. Coś niepożądanego. Bóle głowy, drętwienie, sińce... Cokolwiek. Nawet jeśli wydaje się błahe. - powiedział, powoli i ociężale wstając. Podszedł chwiejnym krokiem do sekcji kuchennej, nalał wody do metalowego czajnika i posadził go na ogień. Chciał sobie zrobić herbatę. Taką porządną. Ciepłą, owocową, nie to co te zimne niewiadomoco zostawione przez najprawdopodobniej Isane. A właśnie. Zapomniał sprawdzić, jak herbatka wpłynęła na szczury. Kątem oka zobaczył, że dalej żyły. No to chyba faktycznie była to jedynie zimna ciecz.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

Lecz obraz można było zawsze wyrzucić, kamień rozłupać, a glinę zacząć formować od nowa. Yue właśnie taki był - jak obraz do podarcia. Jak kamień do zniszczenia. Jak glinę, którą można pobawić się jeszcze raz. I powtarzać ten proces raz za razem, do znudzenia. Wiesz, że płótno nie ma żadnych odczuć? Artysta przelewa na nie własne doznania, własne radości, własne bolączki i własną ekscytację. Płótno to tylko nosiciel jego piętna, które nie miało nic do powiedzenia w kwestii tego, co mu się podoba, a co mu się nie podoba. Tutaj było inaczej. Zupełnie inaczej. W jego głowie nagle było głośno, ale nie dlatego, że trzeba było o cokolwiek walczyć - przecież dawno już się w tej kwestii poddał. Było głośno, ponieważ nagle pojawiły się pytania o to, czego to płótno tak naprawdę chce. I nie było naderwania, nie pojawiło się źródło strachu. Był tylko ewidentnie zadowolony z siebie artysta, który obdarzał swoje dzieło czujnymi spojrzeniami, żeby przekonać się, czy jednak nie pojawił się jakiś aspekt pod tytułem "coś poszło nie tak". Zazwyczaj błędy zauważa się nie od razu a dopiero po tym, jak na godzinę zostawisz swoje dzieło w spokoju, pozwolisz mu nieco wyschnąć, otrząsnąć się z kurzu, a siebie otrząśniesz przy okazji z pierwszych wrażeń. Wtedy najlepiej wiedziałeś, co jeszcze mógłbyś poprawić. O ile tutaj było cokolwiek do poprawiania.
Cały świat spisywał się na to, że elegancki i postawny Mujin był osobą szczędzącą sobie ludzkich odruchów. Zapisane w umyśle nauki i ta chorobliwa wręcz potrzeba utrzymania czystości ponad wszystko dyktowała jego życia i chociaż Yue o tym nie wiedział - odbierała mu jego smak i jego koloryt. Więc cóż? Więc to życie postanowiło pchnąć na drogę Mujina Eijiego, z którym profesjonalna relacja zaowocowała w końcu poznaniem Yue - chłopaka mającego problemy z trzymaniem niekiedy swoich emocji na wodzy. Tak to się jakoś toczyło, że atak nadchodził z tej najbardziej nieoczekiwanej strony. I w najbardziej zadziwiający sposób. Postanowił też pchnąć na jego ścieżkę równie nietuzinkową uczennicę - chociaż ta miała zdecydowanie bardziej złośliwy charakterek od samego białowłosego. I nie lubiła zostawać sama. Co zresztą szczury w klatkach miały udowodnić. Coś było w tych herbatkach - powitalno-pożegnalne gesty, które mogły rozczulać. I mogło się też okazać, że ktoś dolał do nich trucizny i zasadza się na twoje życie.
Czasami dom po prostu odżywał, kiedy była w nim druga osoba. Ale o tym już się zdążyłeś przekonać, prawda, Mujin? Jak przyjemnie potrafi być, kiedy ktoś po prostu jest i nawet jeśli robi zamieszanie to wypełnia puste cztery ściany. Doceniasz, coś miał, dopiero, gdy to straciłeś. Yue nie miał bladego pojęcia - o co chodzi z tamtą herbatą, o tym, że Mujin mieszkał czy nie mieszkał tutaj sam, o tym, co ten gość w ogóle siedzący teraz przy stole miał w głowie. Nie znali się wzajem, tak więc nikt normalny nie zaproponowałby robienia herbaty medykowi w jego własnym domu, ale granice dla Yue były bardzo płynną rzeczą i chociaż normalnie dostosowywał się do norm, tak czasami działo się coś, co sprawiało, że już zupełnie je porzucał - i po prostu żył po swojemu. Nie zawsze dostajesz drugą szansę na życie. Nie zawsze cieszysz się z tego, że chociaż to ciało przyniosło tyle nieszczęścia to może też służyć czemuś lepszemu. No - nie znali się. Po prostu się nie znali.
- A spiżarnia jeeest... - Rozglądnął się po kuchni, szukając automatycznie drzwi czy też klapy prowadzącej w dół - różnie bywało. Chociaż niektórzy też mieli po prostu szafki w samej kuchni, które nazywali spiżarkami. - Tak? Ktoś jeszcze u Pana pracuje? - Na dobry początek trzeba było sprawdzić wodę - napalić w piecyku, bo woda została już zaczerpnięta. Piecyk też ogarnięty. Dobrze, więc pozostawało to, co w sumie najtrudniejsze - cały ceremoniał herbaty. Oj, tak, tak, Yue potrafił go wykonać. W końcu Eiji nie chciał wypuszczać na salony dzikusa. Chociaż jak dzikus się właśnie zachowywał, zaglądając z ciekawości do szafek i szukając tego, co było mu do całego ceremoniału potrzebne. I co jakiś czas zerkał na Mujina. Kusiło, żeby bawić się Shotonem dalej, popisywać przed samym sobą już nawet, zrobić piękną zastawę z tego przejrzystego materiału - och, jak pięknie by wyglądała! Ale nie. Sam czuł, że energia z niego upłynęła. Na moment się zatrzymał, przypatrując Mujinowi, który ewidentnie odleciał w kierunku myśli o tej osóbce, kimkolwiek była. O? Czyżby "ktoś" będący słabym punktem całego zamieszania?
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Najlepszym rozwiązaniem tej konkretnej sytuacji, mimo tego że nie była jakkolwiek problematycza, byłoby wzięcie czegoś na wzmocnienie. Jakiejś pigułki regenerującej chakrę, na przykład. Albo któregoś ze swoich wzmacniaczy... Nie, to drugie da mu jedynie chwilowego "kopa", po którym będzie jeszcze bardziej wycieńczony. A na osłabionym sobie wolał nie eksperymentować w dziwne mieszanki i inne półprodukty. Nie miał chyba nic, co po prostu regenerowałoby jego siły, napełniając go energią. Może jakiś zastrzyk zwiększający poziom adrenaliny? Dobry pomysł, trzeba go gdzieś zapisać. Mujin wyciągnął zza pazuchy swój zaufany notesik i szybkimi, precyzyjnymi ruchami, zaczął kreślić całą symfonię słów, określeń. Faktycznie było to kilka pomysłów, które wpadły mu do głowy w ostatnim czasie, a których nie miał jak zapisać. Środek zwiększający poziom adrenaliny. Środek zwiększający produkcję krwi w organizmie. Sposób na znajdowanie osób niezależnie od odległości. I wnioski z testów jego zabawki pieczętującej techniki. Wszystko to poleciało do notesu i zostało odłożone na stół. W notesie, oczywiście.
- Te drzwiczki. - wskazał palcem na duże drzwi w jednej ze ścian. On był właśnie typem człowieka, który nie miał spiżarnię w piwnicy. Tam było dużo wolnego miejsca, krzesła, jakieś zdobyte pokrętnymi drogami narzędzia medyczne. Biurko, krzesło i jego notatki, rzecz jasna. Tak, trzymał je tam. Nie było tam wilgoci ani robactwa, szkodników tak samo. Tam były bezpieczne. Większość z tego i tak znajdowała się w jego notesie, no ale.
- Tak. Uczennicę i pomoc domową jednocześnie. Która powinna zajmować się kliniką pod moją nieobecność. Powinna. - możliwe że faktycznie się zajmowała kliniką i pewnie tak było. Przecież cały ten dom nie obrastał w pajęczyny i ktoś tą herbatę musiał zrobić. I nakarmić szczury. Ale fakt, że jej tutaj nie było, był z lekka niepokojący. Mujin przybył tutaj z założeniem, że będzie na niego czekać. Jak grzeczna psina, siedzieć w środku, ćwiczyć, zajmować się interesem swojego nauczyciela. A tutaj pusto. I to sprawiało, że nie miał jak się z nią skontaktować. Pozostawało mu tylko czekać. To chyba było w tym wszystkim najmniej przyjemne. Konieczność czekania, bezsilność. To znaczy gdyby bardzo, bardzo chciał, to mógłby zaciągnąć swoje robaki do roboty i kazać im przeczesać każdy centymetr tego miasta. Ale wolał nie, na pewno nie będąc tak wyczerpanym. Po prostu na nią poczeka. Przecież kiedyś wróci, prawda? Czy faktycznie był aż taki zamyślony na tym punkcie? Może brak standardowego posłania na podłodze dźgał go w tył głowy, nie dając o sobie zapomnieć?
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

Zamienniki nigdy nie były odpowiedzią na problem. Wszystkie te wspomagacze, które tworzono w syropkach czy tableteczkach. Człowiek potem zaczynał na nich polegać. Zamiast budować własną siłę, coraz mocniej opierał się na sile z zewnątrz. Yua widział w swoim życiu bardzo wiele ćpunów uzależnionych od wielu rzeczy i czynników. Widział też siebie - dzień w dzień, w odbiciu lustra. Osobę, która chociaż nie była uzależniona od używek to była uzależniona od jednego człowieka. On też dawał siłę. Dawał ją i odbierał jednocześnie. I chociaż to było takie złe to nie potrafił sobie z tym poradzić. Zabawne, że to uzależnienie też ich łączyło - jego i Mujina. Było różne, oczywiście, w końcu Mujin nie został uwikłany w lata złych i niedobrych wrażeń, które zaoferowałaby mu Isane. Ale tak samo jej wypatrywał. Jego myśli wędrowały do niej, chociaż zastanawiał się, czy w ogóle jest mu potrzebna. Jest? No chyba nie! Przecież nie ma ludzi niezastąpionych! Oto, jak głupi jest człowiek - umysł jedno, a potem słyszysz, że serce zupełnie co innego. I nie możesz zapomnieć, nie możesz też się poddać i nie możesz zrobić żadnego kroku w celu pozbycia się ciężaru albo sięgnięcia po niego, żeby był bliżej. Czemu? Świat wcale nie jest złym miejscem - to ludzie w nim byli popierdoleni. Kopiący pod sobą dołki i przeszkadzający sobie wzajem. A przecież wystarczyłoby odrobinę pomyśleć o drugiej istocie. Pomyśleć o tym, dlaczego miałaby chcieć stąd zniknąć, skoro niby miała w tej lecznicy wszystko, czego potrzebowała. Na pewno?
Brzęczały bardzo cicho talerzyki i filiżanki, kiedy Yue znosił je na stół i kiedy przelewał zagotowaną wodę z garnka do czajnika. Ustawiał wszystko z gracją - jego ruchy były płynne i pewne jednocześnie, miały w sobie ten szlachecki dryg, którego brakowało byle chłopcom na posyłki. Ale już służki, które obsługiwały wysoko urodzonych - jak najbardziej. Takim sposobem białowłosy aniołek usiadł naprzeciwko gospodarza i zaczął czary - trzeć liście mięty, by wydobyć z nich idealny aromat, zalewać je w odpowiednim odstępie czasu wodą - cały proces był ułożony i miał w sobie urok, czar spokoju. Jakby czas kompletnie zwalniał i odsuwał od siebie pęd, w jakim wielkie miasta potrafiły trwać. Zmęczone ciało i napięty umysł nie potrzebowały w końcu chaosu wokół siebie i Yue to doskonale rozumiał. Eiji też nie raz i nie dwa był zmęczony i kazał sobie przygotowywać cały ten rytuał, na który lubił spoglądać. Dlatego też białowłosy opanował go bardzo dobrze... i tak jak większość rzeczy związanych z jego opiekunem - lubił ten rytuał jak i nie lubił go jednocześnie.
- Może wyszła tylko na chwilę? Długo Pana nie było? Dom wygląda na bardzo czysty. Na pewno nie na miejsce opuszczone od tygodni. - Nie wiedział, czy Mujin wyszedł na dwa dni, bo coś załatwiał, czy może była to godzina, w której coś panienka, ta nieobecna, miała zrobić, a nie wywiązała się z obopólnej umowy. Nie wiedział też, jakie relacje ich łączą. Booo nie wydawały się stricte formalne! Przynajmniej tak strzelał, kiedy spoglądał teraz na twarz Mujina. Twarz zabarwioną tym zmęczeniem - może to dlatego wyglądała inaczej? Jego oczy straciły tę ostrość i przenikliwość z samego początku i zdawały się zachodzić jakąś mgłą. Kiedy człowieka opuszcza energia to zaczyna dryfować myślami po sferach, w które nawet nie podejrzewał, że zdoła dotrzeć. Poznawał siebie samego. Eksplorował tematy, które były poza zasięgiem jego rąk. Sądząc po tym, że mężczyzna zaczął coś notować to właśnie tak to wyglądało. - Jak kocha to wróci. - Palnął z uśmieszkiem pod nosem. Tak dla rozbawienia i dla pocieszenia. A gdyby wiedział, że chodzi o Isane... to nie, wtedy zdecydowanie nie pokusiłby się o taki odważny komentarz. Był bezczelny, był bezpośredni, ale miał też wyczucie. W końcu relacje międzyludzkie były bardzo szerokim tematem. I przez to też tematem bardzo trudnym.
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Oglądał proces parzenia herbaty przez Yue. On sam osobiście nigdy nie bawił się w te ceregiele, właściwą temperaturę, filiżanki i inne duperele-akcesoria. Brał liście i zalewał, kiedy było gotowe. O dziwo do kuchni nie miał absolutnie żadnego talentu i cierpliwości, czyli całkowicie odwrotnie do tematów medycznych. W tym alchemii, która u samego konceptu była gotowaniem. Łączenie różnych składników, obróbka, odpowiednie warunki i przyrządy. Prawie to samo, ale kiedy tylko stykał się z jedzeniem, jego mózg dostawał nagłego upośledzenia. Oczywiście wiedział, dlaczego. Po prostu nie chciał marnować czasu na coś tak błahego jak jedzenie, skoro mógł przeznaczyć czas dla siebie, na swoje pomysły, na prowadzenie kliniki. Nie zliczy nawet, jak wiele razy zapomniał przyrządzić sobie właściwego posiłku w przypływie inspiracji. Albo pił samą wodę, bo nie chciało mu się czekać aż się zagotuje na cokolwiek. A tutaj była przed nim osoba dobrze obeznana z ceremonią i innymi procesami. Eiji chyba tak lubi. No tak, przecież Yue był jego przydupasem, robienie herbaty chyba wchodziło w zakres jego kompetencji.
- Ta, byłoby źle. Zainwestowałem w Isane sporo czasu i wysiłku. Szukanie innego talentu zajęłoby mi mnóstwo czasu. Moje badania znacząco by spowolniły... Nie mówiąc o podróżach służbowych. Hmh. - Mujin ponownie wszedł w tryb zamyślenia. Często tak miał i miał na to wiele różnych określeń. Nawet przy ludziach zdarzało mu się utonąć w myślach. Ponownie chwycił swój notes i ponownie zaczął coś notować. Agresywnie wręcz, z pasją. Przypomniał sobie o jeszcze jednej rzeczy, o potworze w zwoju. Tym powiązanym z Jugo. Nadal go miał. Był pełen krwi i materiału genetycznego. Może dałoby się coś z tym zrobić? Ba, na pewno się dało! Miał krew, szpik, całe ciało. Potrzebował koniecznie, koniecznie znaleźć jakiegoś chętnego do współpracy. Wszczepianie komuś materiału genetycznego dosłownego potwora? To mogło być bardziej niebezpieczne niż wsadzanie w kogoś czyjejś krwi... Może najpierw spróbuje ze zwierzętami. Tak, tak, zdecydowanie. Cały proces i metodykę udało mu się rozpisać w ciągu kilku chwil skrobania ołówkiem po stronnicach książki. Natchnięty inspiracją potrafił robić wyjątkowo aktywne rzeczy. Pomimo utraty energii.
0 x
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Klinika Mujina

Post autor: Yue »

Gotowanie było prawdziwą alchemią. Tak samo jak pieczenie. Z Yue nie był żaden wielki kucharz, bo i żaden był z niego alchemik. O ile jeszcze przez gotowanie mogłeś przejść bazując na swoim smaku, tak pieczenie miało to do siebie, że wystarczyła jedna zmienna, żeby całe ciasto trafiło do kosza. A żadna gospodyni domowa (czy też gospodarz) nie lubili, kiedy coś szło na wywalenie. Niekiedy eksperymentujesz. Zupełnie jak z truciznami czy medykamentami, które powstawały pod czujnym okiem Mujina, które najpierw trzeba wynaleźć, wytworzyć, mieć na kim... przetestować. Szczęście było takie, że w przypadku ciasta możesz mieć co najwyżej rewolucje żołądkowe, a to, czym zajmował się Mujin było o wiele większą parą kaloszy. To były takie kalosze na wręcz stumilowe kroki. I jednocześnie żadnego z tych kroków na pokonanych milach nie możesz przegapić, żeby czasem próbując wytworzyć recepturę idealną nie zapomnieć, jak do niej dotarłeś. Metoda prób i błędów. Tak więc Yue nie tworzył mikstur ani leków i nie tworzył żadnych ciast. A gotowanie? No to gotowanie szło mu tak, jak każdemu, kto musi sobie czasami zrobić coś więcej niż kanapkę. Zazwyczaj stołował się w karczmach. Herbata była jeszcze czymś innym. Sposób zaparzenia jej to jedno, ale wszystko, co jej towarzyszyło, miało przynieść spokój. Cały ten ceremoniał był na tyle specyficzny, że ludzie możni potrafili płacić grube pieniądze, żeby wprawny mistrz przyrządził im taką i by mogli w niej wziąć udział. W niektórych krajach była ponoć wręcz podstawą. Każde dziecko z szanującego się domu potrafiło ten rytuał odprawić. Ale z tych wszystkich rzeczy - w sumie był niepotrzebny. Herbatę można przyrządzić szybciej, cieszyć się prędzej jej smakiem. Nie niecierpliwisz się, nie czekasz. Nie wywracasz oczami, kiedy jesteś spragniony. Możesz też napić się przegotowanej wody - wtedy będzie jeszcze szybciej. Życie bez tej ceremonii będzie toczyło się dalej i tylko jej fanatycy zauważą jej brak. Zaś jedzenie - trzeba jeść. A leki? Trzeba je brać. Nie na wszystko rozwiązaniem było położenie na stół. Niektóre rzeczy organizm sam musiał zwalczać - i wtedy wszelka pomoc, jaką można było mu dostarczyć, była bardzo mile widziana. I kto tu mówił, że pieniądz szczęścia nie daje? Skoro każdy lek kosztował pieniądze, a nie było takiego chorego, który nie chciałby kupić zdrowia.
- W... Isane? - Uśmiechnął się głupkowato, słysząc te imię, kiedy przelewał z czajniczka zaparzoną już herbatę do filiżanki, by podsunąć ją Mujinowi. I sam oparł przedramiona na blacie, zupełnie nieelegancko, pochylając się w przód. - O nią bym się nie martwił. Ostatnim razem radziła sobie śpiewająco. - Jaki ten świat był mały! Ryuzaku no Taki było mniejsze, niż człowiekowi się wydawało. Obejmujesz rozumem wszystkie te domostwa, setki ludzi, którzy się przez to miasto przewijają... nie, tysiące! Przecież oprócz tysięcy mieszkańców setki to były jeszcze podróżnych! Kupców i szubrawców, którzy szukali w tym miejscu odrobiny szczęścia. A więc - pieniądza. Więc czekaj, czekaj, jeszcze raz, czego ten pieniądz nie daje..? - Widziałem się z nią nie tak dawno temu i wybierała się ze swoim lubym i jeszcze jednym ninja do Sogen. Góra zleciła im jakąś misję. - Pokazał palcem w kierunku sufitu, chociaż to wcale nie sufit miał na myśli poprzez ten gest. Mógłby chyba coś więcej powiedzieć na temat tej misji... gdyby nie to, że nie do końca pamiętał, co oni tam mówili. Zresztą też i nie pytał, więc te pojedyncze wzmianki nie były dla niego jasne, nie wtykał nosa w nie swoje sprawy, nie interesował się... za to wydawali się dość lekko podchodzić do całej misji. Bez obaw o stan wojenny, jaki tam trwał. Jeog sama myśl o opuszczeniu Ryuzaku jakoś... przygnębiała. I przytłaczała. Żeby nie mówić o przerażaniu. Co dopiero wybranie się na misję, która pcha cię w serce wojny... okej, z tym sercem to przesada. Czy jednak Mujin się tym zmartwi? Słodką Isane? Ciekawe, czy blondyneczka owinęła go sobie wokół paluszka? Jeśli tak, to mu współczuł. Bo jego zdaniem ta złotowłosa pięknisia, po którą chciało się gnać do najwyższej wieży, choćby i trzeba było przedrzeć się przez smoka, była zdolna do różnych rzeczy. - Wiedzieli, co robią. Pewnie już wracają, więc niedługo się spotkacie. Potencjał nie zostanie zmarnowany. - Czy on właśnie siedział tutaj i pocieszał Mujina? No tak. W zasadzie to tak. Częstując go jego własną herbatą w jego własnym domu. - Mały ten świat, co? - Uśmiechnął się szeroko i niewinnie, myśląc o tym, jak to dziwnie się zaplątały te znajomości, że koniec końców wszystko wracało do Munraito. Jeszcze trochę i ten człowiek stanie się łącznikiem wszystkiego, co Yua znał! Niesamowite. Ale nie dziwił się, że ludzi do niego ciągnęło. I nie dziwił się, że ktoś inny, poza Hiroyukim, czekał na Isane.
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości