No, dreszczyk emocji naprawdę zaczął rosnąć! Robiło się zdecydowanie coraz ciekawiej, szczególnie, że znajdowali się w zamkniętym pomieszczeniu, a jakby nie patrzeć, przeciwników było więcej niż ich. W końcu była sama z Shigeru, którego i tak aktualnie nie obejmowała wzrokiem, bo była skupiona na atakowaniu wrogów i przy okazji uważania na własny tyłek. Jeden z tych skurczybyków drasnął jej lewe udo, więc przez ułamek sekundy, tuż po zetknięciu się ostrza z jej skórą, poczuła nieprzyjemne pieczenie, ale jako kunoichi musiała być przyzwyczajona do niewygód. Zresztą, najważniejsze, że nie rozciął jej uda jakoś mocno, draśniecie da się przecież przeżyć. O ile bełt nie był zatruty, wtedy będzie miała problem. Nie mogła jednak teraz tym zawracać sobie głowę, bo miała poważniejsze problemy.
Zdecydowanym plusem było to, że element burzy, którą wytworzyła, zdołał wyeliminować dwójkę niechcianych gości. Zawsze coś, ale ktokolwiek się do niej zbliży, a będzie ich przeciwnikiem, nie może liczyć na taryfę ulgową. Dobra, jeden etap planu się udał, zanim jednak przeszła do kolejnego, ten cały szefuncio postanowił też coś zrobić. W tym przypadku nieco utrudnić jej poruszanie się, a chociaż najszybsza na świecie to ona nie była, to jednak polegała na tym swoim atrybucie najmocniej jak mogła. Teraz tez się mógł przydać, bo nie mogła myśleć o tym, że w odpowiedniej chwili wykona kawarimi. Na suitonie tu nie bardzo miała jak polegać, nie widziała tu nigdzie w magazynie wody. Mogłaby utrudnić rozgrywkę i wytworzyć mgłę, ale nie chciała przy okazji przeszkodzić Shigeru w jego poczynaniach, bo na pewno coś robił. Krzyki jakiegoś dupka były dla niej doskonale słyszalne. Senju? Używanie drewna? No, ciekawe miał umiejętności jej towarzysz, na pewno nietypowe, więc należał do jakiejś elity klanowej, a przynajmniej takie na szybko wysnuła wnioski.
Musiała szybko myśleć, bo rozcięta płachta zaczęła sprawiać, że drewno zaczęło się usuwać, więc i ona zaczęła tracić równowagę. Na szczęście nie była to sytuacja bez wyjścia. Niedaleko stosu drewna znajdował się kontener, który na pewno był stabilniejszy, dlatego koncentrując chakrę w stopach, zamierzała jak najsprawniej przedostać się właśnie na górę tamtej blaszanej puszki. Miała nadzieję, że to się uda, bo jak nie, będzie musiała się cofnąć, przez co wyląduje za dwójką, której udało się odskoczyć przed burzą. A szkoda, bo wolała się zająć tamtym bananowym gostkiem. W pierwszych zamierzaniach, gdyby udało jej się znaleźć na kontenerze, znajdzie się trochę z innej strony, więc zamierzała zeskoczyć na ziemię, niedaleko beczek. Gdyby miała chwilę, chciała się zorientować czy znajduje się tam jakaś pusta beczka do ewentualnej podmiany, jeżeli nie, trzeba się było pozbyć balastu, który w niej ewentualnie się znajdować. Wywalenie jej powinno wystarczyć. To też zdradziłoby jej pozycję, ale nie chciała od razu rezygnować i nie czekając na kolejne reakcje ze strony jej przeciwnika i drugiego, który dołączył, wytworzyła wokół siebie element burzy, słabszy niż burza, którą stworzyła całkiem niedawno, ale miał na tyle duży zasięg, że powinien zadziałać. Najlepiej wprost na jej wrogów!
A jak się nie uda i zamiast dostać się na kontener będzie zmuszona się cofnąć... cóż, wtedy będzie równie ciekawie i trzeba będzie działać spontanicznie.
Ukryty tekst