PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »

Obrazek

Różowy - Niku
Białe - Shig
Zielone - robole
Żółty - bandana
Brązowe kółka - beczki
Niebieskie kwadraty - skrzynki
Ogromne czerwone/zielone - kontenery/stosy drewna
Czarne z żółtymi szlaczkami - chmura burzowa Niku.
Zielony strumień - drewno.
Czerwone naznaczenie klona Shigeru - ogień

Po więcej zapraszam na gg :)
0 x
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Sytuacja zmieniła się w chwile o sto osiemdziesiąt stopni i w tej chwili leżąc pomiędzy metalowymi beczkami, będąc bezpieczny chroniony przed ostrzałem kuszników, zastanawiałem się nad tym jaki wykonać kolejny ruch. Klon, który oberwał płonącym bełtem, zajął się ogniem i w wyniku tego dosłownie za sekundy stałby się bezużytecznym, płonącym kawałkiem drewna. O ile udało mi się przy pomocy Mokutona unieszkodliwić trwale jednego z kuszników, to drugi po uderzeniu zleciał gdzieś między kontenerem, a belami drewna. Ten, mógł się jeszcze jakoś próbować wydostać z pułapki w której się znalazł, dlatego też postanowiłem go wyeliminować, a to z wykorzystaniem płonącego klona, który wskoczył na metalowy kontener, a następnie wskoczył w ciasny zaułek w którym znajdował się ów wspomniany wcześniej kusznik. Płonący klon powinien go na jakiś czas zająć, a przynajmniej uniemożliwić mu przejście zaułkiem w moją stronę.
Sam tymczasem leżąc i mając "wolne plecy", pozwoliłem sobie nieco na wychylenie zza beczek, aby przyjrzeć się temu jak przedstawia się scena. Przed sobą miałem... burzę, która błyskawicami strzelała na lewo i prawo. Chwilę zajęło mi zrozumienie przedstawiającego się widoku, bo to czego byłem świadkiem było co najmniej zdarzeniem niecodziennym. Szybko musiałem jednak zaprzesta przyglądania się temu zjawisku, bo po swojej lewej stronie wciąż miałem jednego kusznika stojącego na metalowym kontenerze. Nim jednak podjąłem wobec niego jakieś działania, zaczałem się przeciskać między beczkami, aby ostatecznie wysunąc głowę zza drewnianych beli - które najwyraźniej wprawione zostały w ruch po drganiach jakie wywoływały - i wykonałem kolejną technikę, tym razem z repertuaru Suitonu, wystrzeliwując z ust podłużne, skondensowane w sobie, wodne pociski, które pomknęły prosto w oponenta, zaraz po tym mój wzrok przeniósł się na lewo w stronę ostatnich kuszników, przy których stały drewniane skrzynki. To zamierzałem wykorzystać jakie kolejny punkt zaczepienia.
Wciąż się chowając, ale co chwile wykorzystując moment by się przyjrzeć pozostałym w moim polu widzenia oponentom, złożyłem pieczęć węża, a następnie ze skrzynek, które znajdowały się przy kusznikach (te niebieskie) poszybowały zarówno do mężczyzny stojącego na kontenerze jak i do tego znajdującego się na podłożu, poszybowały drewniane nici w ogromnej ilości, w jednym tylko celu - związania i unieszkodliwienia oponentów, tak by nie stanowili już dla mnie zagrożenia. To, że za przeciwników miałem trzech kuszników było mi strasznie nie na rękę. Skutecznie blokowali w ten sposób moje umiejętności walki w zwarciu.
Nazwa
Suiton: Tenkyū
Zasięg Max.
10 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo ciekawa technika, stosowana w przypadku gdy shinobi chce zaskoczyć oponenta atakiem znienacka. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do ust, jest on w stanie wytworzyć ze swojej śliny kilka senbonów. Następnie wystrzeliwuje je z zadowalającą prędkością w kierunku wybranym przez siebie. Co prawda nie mają one zbyt dużej penetracji, lecz mają przewagę elementu zaskoczenia.
Nazwa
Mokuton: Mokusatsu Shibari no Jutsu
Pieczęci
Wąż
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
Dodatkowe
Wymaga znajomości Mokuton: Kouskou
Opis Technika podobna do Mokuton: Kouskou, służąca tym razem do spętania celu nieco większego niż poprzednio - w tym wypadku możemy związać np. sporej wielkości summona lub duże stworzenie. W jutsu są wykorzystywane drewniane wici, wyrastające z podłoża lub użytkownika. Atakują one wskazany cel, starając się go związać i unieruchomić.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: PORT

Post autor: Nikusui »

No, dreszczyk emocji naprawdę zaczął rosnąć! Robiło się zdecydowanie coraz ciekawiej, szczególnie, że znajdowali się w zamkniętym pomieszczeniu, a jakby nie patrzeć, przeciwników było więcej niż ich. W końcu była sama z Shigeru, którego i tak aktualnie nie obejmowała wzrokiem, bo była skupiona na atakowaniu wrogów i przy okazji uważania na własny tyłek. Jeden z tych skurczybyków drasnął jej lewe udo, więc przez ułamek sekundy, tuż po zetknięciu się ostrza z jej skórą, poczuła nieprzyjemne pieczenie, ale jako kunoichi musiała być przyzwyczajona do niewygód. Zresztą, najważniejsze, że nie rozciął jej uda jakoś mocno, draśniecie da się przecież przeżyć. O ile bełt nie był zatruty, wtedy będzie miała problem. Nie mogła jednak teraz tym zawracać sobie głowę, bo miała poważniejsze problemy.
Zdecydowanym plusem było to, że element burzy, którą wytworzyła, zdołał wyeliminować dwójkę niechcianych gości. Zawsze coś, ale ktokolwiek się do niej zbliży, a będzie ich przeciwnikiem, nie może liczyć na taryfę ulgową. Dobra, jeden etap planu się udał, zanim jednak przeszła do kolejnego, ten cały szefuncio postanowił też coś zrobić. W tym przypadku nieco utrudnić jej poruszanie się, a chociaż najszybsza na świecie to ona nie była, to jednak polegała na tym swoim atrybucie najmocniej jak mogła. Teraz tez się mógł przydać, bo nie mogła myśleć o tym, że w odpowiedniej chwili wykona kawarimi. Na suitonie tu nie bardzo miała jak polegać, nie widziała tu nigdzie w magazynie wody. Mogłaby utrudnić rozgrywkę i wytworzyć mgłę, ale nie chciała przy okazji przeszkodzić Shigeru w jego poczynaniach, bo na pewno coś robił. Krzyki jakiegoś dupka były dla niej doskonale słyszalne. Senju? Używanie drewna? No, ciekawe miał umiejętności jej towarzysz, na pewno nietypowe, więc należał do jakiejś elity klanowej, a przynajmniej takie na szybko wysnuła wnioski.
Musiała szybko myśleć, bo rozcięta płachta zaczęła sprawiać, że drewno zaczęło się usuwać, więc i ona zaczęła tracić równowagę. Na szczęście nie była to sytuacja bez wyjścia. Niedaleko stosu drewna znajdował się kontener, który na pewno był stabilniejszy, dlatego koncentrując chakrę w stopach, zamierzała jak najsprawniej przedostać się właśnie na górę tamtej blaszanej puszki. Miała nadzieję, że to się uda, bo jak nie, będzie musiała się cofnąć, przez co wyląduje za dwójką, której udało się odskoczyć przed burzą. A szkoda, bo wolała się zająć tamtym bananowym gostkiem. W pierwszych zamierzaniach, gdyby udało jej się znaleźć na kontenerze, znajdzie się trochę z innej strony, więc zamierzała zeskoczyć na ziemię, niedaleko beczek. Gdyby miała chwilę, chciała się zorientować czy znajduje się tam jakaś pusta beczka do ewentualnej podmiany, jeżeli nie, trzeba się było pozbyć balastu, który w niej ewentualnie się znajdować. Wywalenie jej powinno wystarczyć. To też zdradziłoby jej pozycję, ale nie chciała od razu rezygnować i nie czekając na kolejne reakcje ze strony jej przeciwnika i drugiego, który dołączył, wytworzyła wokół siebie element burzy, słabszy niż burza, którą stworzyła całkiem niedawno, ale miał na tyle duży zasięg, że powinien zadziałać. Najlepiej wprost na jej wrogów!
A jak się nie uda i zamiast dostać się na kontener będzie zmuszona się cofnąć... cóż, wtedy będzie równie ciekawie i trzeba będzie działać spontanicznie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »

Obrazek

Różowy - Niku
Białe - Shig
Zielone - robole
Żółty - bandana
Brązowe kółka - beczki
Niebieskie kwadraty - skrzynki
Ogromne czerwone/zielone - kontenery/stosy drewna
Czarne z żółtymi szlaczkami - chmura burzowa Niku.
Zielony strumień - drewno.
Czerwone naznaczenie klona Shigeru - ogień

Po więcej zapraszam na gg :)
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: PORT

Post autor: Nikusui »

Pierwotny plan się nie udało, bo jednak nie dała rady z poruszających się kłód przeskoczyć na dach kontenera. Trudno. Trzeba było się cofnąć i wylądować w objęciach przeciwników. Zamiast jednego, miała ich trzech, ale za to za sobą burzową burzę. Chociaż jej tyły były bezpieczne. Na dłuższą metę to jednak nie pocieszało, biorąc pod uwagę fakt, że każdy z nich był w jakiś sposób uzbrojony. Katana, gruby łańcuch, drewniana pałka, a w nie wbite gwoździe. Jej brew uniosła się lekko, bo każde z tych przedmiotów mogło w jakiś sposób pomóc jej w atakowaniu. Czas pokaże.
W większości polegała na swoich klanowych technikach, bo uważała je za atutowe. Po to urodziła się z takimi zdolnościami, by je wykorzystywać. Zanim jednak którykolwiek z nich zbliżyłby się to niej niebezpiecznie blisko, chociaż i ta odległość nie zaliczała się do najbezpieczniejszych, zamierzała użyć pewniej sztuczki. Złożyła szybko pieczęć, przykładając jedną dłoń przed twarz, a drugą unosząc ponad swoją głowę. To były sekundy, które mogły przybliżyć ją do śmierci. Pytanie tylko czy zdąży czy też nie?
W opcji pierwszej, kiedy to udaje się wytworzyć mgłę, na tyle dużą, by zasłoniła ją, jej przeciwników i przesłoniła też tamtego szefuncia, ale w żadnym razie nie chciała by obejmowała większy teren, by na zaś nie przeszkodzić Shigeru w walce, bo podejrzewała, że tam też się działo. Skoro jeszcze do niej nie dołączył, to musiał zaciekle walczyć. Wtem, kiedy mgła będzie na tyle gęsta, by utrudnić funkcjonowanie przeciwnikom, a nie jej, musiała uskoczyć ze swojego miejsca, żeby nawet na oślep na nią nie polecieli. Różnie to przecież mogło być. Stąd też jej następny krok. Równie dobrze, gnając ku niej, mogli wpaść w burzową chmurę, która już swoją robotę zrobi, a metalowe części ich uzbrojenia jedynie mogły pomóc całej sprawie. Na zaś jednak, wokół siebie, jak i w obrębie około trzynastu metrów kwadratowych, wytworzyła kolejny burzowy element, chcąc przy okazji złapać jeszcze tamtego bananowego gostka, który, może miał jeszcze utrudniony widok, więc mógł nie spodziewać się takiego ataku. Wszystko to oczywiście było jedynie przypuszczeniami.
Gdyby nie miała zbyt wiele czasu by wytworzyć mgłę, musiała podjąć się innego planu. Rozwijając swój bicz, uderzyła nim o ziemię, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk i przelała w niego swoją chakrę, dzięki czemu na pewno robił jakiś wrażenie. Szczególnie na kimś, kto posługuje się pałką z gwoździami... a przynajmniej tak jej się wydawało. Wykonany przez nią gest był jedynie zachętą by się zbliżyli, bo za pomocą naelektryzowanego bicza, mogła ich nieco sparaliżować, szczególnie gdy przesyłała tam chakrę z elementem burzy na wyższym poziomie. Jak mogła to zrobić? W zależności, który z nich podszedł/podbiegłby pierwszy, chciała złapać go w objęcia swojego bicza. Może nawet dwóch jednocześnie, jeżeli byłaby taka okazja. Chwila pieszczot i zdecydowanym ruchem pchnąć jego/ich w stronę burzy. A na niedobitka/ków... cóż, może zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Mimo, że kluczyłem między metalowymi beczkami i starałem się nie narażać na wystrzał kuszników, to jeden z nich po odpowiednim wycelowaniu, posłał w ślad za mną swoim bełtem. Ten jednak na szczęście trafił prosto w beczkę, co prawdopodobnie uratowało mi życie bo zdawałem sobie sprawę z tego z jaką siłą bełt wbijał się w ciało. Sytuacja nie była klarowna, bo posłane chwile wcześniej wodne pociski spotkały się ze skuteczną obroną marynarza - szermierza, który skutecznie przy pomocy swojego ostrza, odbił nadlatujące pociski. Ta sztuczka, która mu doskonale wyszła aż sprawiła iż na mojej twarzy pojawiło się zdumienie. Szybko jednak znikło, bo powziąłem postanowienie wyeliminowania pozostałych kuszników. Wykorzystana przeze mnie do tego technika, spełniła połowicznie swoje zadanie. Rozpuszczone wicie drewna, które nagle wyskoczyły ze skrzynek znajdujących się pomiędzy kusznikami, dorwała jednego z nich, niestety trochę zbyt późno bo ten zdołał jeszcze wystrzelić bełta w moim kierunku. Drugi z kuszników miał więcej szczęścia i powziął szaleńczą gonitwę w celu zachowania dystansu, a nawet zgubienia goniących go drewnianych wici. To, że znajdował się na kontenerze, stawiało go w lepszej sytuacji od jego kompana.
Nadlatujący na mnie szermierz musiał jednak zaczekać bo po wystrzeleniu przez oponenta kolejnego bełta, sam wykonałem gwałtowny zwrot tak, aby zmienić swoje położenie i nie ryzykować, że tym razem wystrzelony bełt będzie miał więcej szczęścia i mnie trafi. Kluczyłem więc tak, aby nie wychylić się zza beczek. Dodatkowo nie puszczałem pieczęci i co więcej, trzymajac ją tak pokierowałem techniką, że odciąłem uciekinierowi na kontenerach droge ucieczki poprzez wystrzelenie kolejnych wici z beli drewna znajdujących się na drodze kusznika. Nowe wicie wraz z tymi, które go goniły, powinny go w końcu schwytać i unieruchomić, a już na pewno uniemożliwić mu naciągnięcie kolejnego bełtu, który mógłby we mnie wystrzelić.
Jeśli kto jednak sądził, że to już koniec to się grubo mylił. Wykorzystując wspomnianą technikę miałem na uwadze również ostatniego oponenta jaki mi pozostał na drodze do udzielenia wsparcia Nikusui. Szermierz, który biegł w moim kierunku, znajdował się właśnie tuż przy balach drewna, dlaczego wiec skoro wykorzystywałem ów technikę również i jego nie próbować wyeliminować w ten sam sposób? Mokuton wystrzelił nagle na wysokości kostek, pasa, jak i ramion z beli drewna przy których przebiegał szermierz z takim samym zadaniem jak kluczyły przy uciekającym kuszniku - schwytania i unieszkodliwienia. Na wszelki jednak wypadek, zachowywałem dystans, aby przypadkiem gdyby coś nie wyszło, nie znaleźć się na wyciągnięcie... jego katany.
Klon z kolei który hajcował się już na dobre, zwyczajnie miał pozostać na swoim miejscu i odciąć przejście, tak aby nagle mi nikt nie wyskoczył zza pleców z bełtem naciągniętym na kuszy. W takiej sytuacji, dopiero znalazłbym się w kłopotach nie do pozazdroszczenia, a właśnie tego chciałem uniknąć za wszelką cenę. Sytuacja jaka wykreowała się dotychczas była już wystarczająco problematyczna.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 60
WYTRZYMAŁOŚĆ 70
SZYBKOŚĆ 100 | 110
PERCEPCJA 50 | 60
PSYCHIKA 40
KONSEKWENCJA 50
0 x
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »

Obrazek

Różowy - Niku
Białe - Shig
Zielone - robole
Żółty - bandana
Brązowe kółka - beczki
Niebieskie kwadraty - skrzynki
Ogromne czerwone/zielone - kontenery/stosy drewna
Czarne z żółtymi szlaczkami - chmura burzowa Niku.
Niebieskie z żółtymi szlaczkami - mgła Niku wraz z chmurą burzową
Zielony strumień - drewno.
Czerwone naznaczenie klona Shigeru - ogień

Po więcej zapraszam na gg :)
0 x
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Kolejny manewr przy wykorzystaniu Elementu Drewna udał się połowicznie. Udało mi się wyeliminować kolejnego kusznika, a więc jakby nie patrzeć już czwartego przeciwnika, ale na horyzoncie pozostawała jeszcze jedna osoba, która sprawiała najwięcej problemów. Marynarz-szermierz na tyle uzdolniony, że skutecznie odbił wodne pociski i kontynuował swoją szarże na mnie. Udało mu się także wyminąć moje drewniane pnącza i właśnie w tym momencie, zręcznie przeskakując z beczki na beczkę, zamierzał mnie pociachać, wyszukując odpowiedniego do tego momenty. Na całe szczęście zachowałem jednak stosunkowo bezpieczną odległość i właśnie w tej chwili miałem chwilę, aby zdecydować jak zareagować. Wątpiłem by kolejny atak przeprowadzony bez pomysłu co dalej - mógł rozwiązać problem. Dlatego też postanowiłem wyciągnąć naukę z błędów.
W chwili gdy szermierz zbliżył się na beczkach do mnie, ponownie i bez większego zastanowienia, wyplułem w jego stronę kilka pocisków wodnych, jeden za drugim. Oczywiście już raz wykorzystanie tej techniki nie przyniosło pożądanych efektów, ale tym razem warunki i plany z tym związane były inne. Przeciwnik musiał w tej chwili zwrócić szczególną uwagę na zachowanie równowagi. Nadlatujące pociski mogły skutecznie mu w tym przeszkodzić, ale zakładałem, że umiejętności którymi się wykazał do tej pory, pozwolą mu ponownie odbić nadlatujące pociski. I właśnie w tym momencie, gdy będzie zajęty odbijaniem pocisków, zamierzałem przepuścić właściwy atak. Poprzez wykonanie obrotu, zamierzałem oponenta podciąć. Przypuszczałem, że konieczność zachowania równowagi, a także obrony przed nadlatującymi pociskami będzie aż nadto wymagało jego uwagi i czegoś takiego po mnie się spodziewać nie będzie - tym bardziej, że dotychczas w żaden sposób nie dałem oponentom podstaw do wysnucia wniosków, że byłem bardzo dobry w Taijutsu. W chwili gdyby udał mi się powyższy manewr wtedy natychmiast przyskakuje do leżącego przeciwnika i zasypuje go szybkimi ciosami, skierowanymi w miejsca, które szczególnie zadadzą mu ból.
Nazwa
Suiton: Tenkyū
Zasięg Max.
10 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo ciekawa technika, stosowana w przypadku gdy shinobi chce zaskoczyć oponenta atakiem znienacka. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do ust, jest on w stanie wytworzyć ze swojej śliny kilka senbonów. Następnie wystrzeliwuje je z zadowalającą prędkością w kierunku wybranym przez siebie. Co prawda nie mają one zbyt dużej penetracji, lecz mają przewagę elementu zaskoczenia.
Nazwa
Konoha Reppū
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Proste uderzenie, zwalające przeciwnika z nóg. Gdy ktoś się zbliży na odległość nogi, użytkownik obraca się, uginając jedną nogę, zaś drugą wyprowadzając low kick na stopy przeciwnika. Poprawnie wykonana sprawia, że oponent ląduje na ziemi, wystawiony na dalsze uderzenia. Technika jest prosta do opanowania, wymaga ona jednak trochę doświadczenia, by móc wybrać idealny moment na jej wyprowadzenie.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 60
WYTRZYMAŁOŚĆ 70
SZYBKOŚĆ 100 | 110
PERCEPCJA 50 | 60
PSYCHIKA 40
KONSEKWENCJA 50
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: PORT

Post autor: Nikusui »

Nie musiała korzystać z planu drugiego, pierwszy miał szansę spełnienia, miała wystarczający czas by wykonać to, co zamierzała, więc to zrobiła. Rzecz jasna spodziewała się, że będą atakować praktycznie na oślep, dlatego musiała zwiać z miejsca, w którym się znajdowała. Nie dała jednak rady zrobić to na tyle szybko, by w ogóle nie oberwać. Poczuła jak łańcuch pięknie spotyka się z jej plecami. Co prawda jej to nie spowolniło, ani nie przeszkodziło w dalszych ruchach, ale odczuwalne było, więc chwilowy grymas pojawił się na jej plecach. Raczej nie pozostanie to bez śladu, ale co to by była za misja bez jakichkolwiek zadrapań? Nuuuuuda.
- To skurwiel. - mruknęła pod nosem, ale o dziwo nie z jakimś wyrzutem, ale lekkim zaskoczeniem. Kiwnęła głową z cichym westchnięciem, bo nie mogła się tutaj rozczulać. Ciągle walczyła, znajdowała się w środku niezłego bałaganu, a trzeba było sobie z nim poradzić. Nie było to nawet tak łatwe, jak na początku myślała, ale podobało jej się to, bo mimo wszystko nadal czuła nutę swojej przewagi, a to ją zdecydowanie motywowało i dawało satysfakcje z tych potyczek.
Tak jak myślała, te ich bronie w starciu z jej umiejętnościami tylko pogorszyły sprawę tych gamoni. No ale cóż, bronili się czym mogli, w końcu jednak wpadli w jej pułapkę, nawet jak bardzo tego nie chcieli. Wiedziała, że na jakiś czas ma ich z głowy, więc chciała załatwić bananowego gostka. Nie miała wiele czasu, bo ten już zwiewał, ale nie mogła rezygnować. Miała do niego jednak spory kawałek drogi, mógłby zdążyć zniknąć za drzwiami, zanim by się przedostała bliżej, a potrzebowała czegoś naprawdę szybkiego, by chociaż na trochę go unieruchomić. Z tamtymi nie poszło tak źle przecież. Utrudnieniem było to, że z początku mieli przewagę liczebną, ale z tym sobie poradziła. Miała nadzieję, że i Shigeru nie gorzej sobie radzi. No, gorzej mógł, ale oby nie dał dupy.
Jak tylko zauważyła, że szefuncio chce zwiać, sięgnęła do swojej prawej pończochy, gdzie ukryte miała dwa shurikeny. W momencie ich wyciągania, przesłania w nie chakrę, za pomocą odpowiedniej techniki i cisnęła najpierw jeden, a zaraz po nim drugi shuriken, tak by leciały w bliskiej odległości od siebie, ale miały między sobą pewną rozbieżność, dając większe pole swojego zasięgu. W tym czasie i tak zamierzała do niego biec, bo nie mogła mieć pewności, że wszystko się uda i możliwe, że będzie musiała za nim gonić. Zawsze brała wszystkie możliwości pod uwagę.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »

Obrazek

Różowy - Niku
Białe - Shig
Zielone - robole
Żółty - bandana
Brązowe kółka - beczki
Niebieskie kwadraty - skrzynki
Ogromne czerwone/zielone - kontenery/stosy drewna
Czarne z żółtymi szlaczkami - chmura burzowa Niku.
Niebieskie z żółtymi szlaczkami - mgła Niku wraz z chmurą burzową
Zielony strumień - drewno.
Czerwone naznaczenie klona Shigeru - ogień

Po więcej zapraszam na gg :)
0 x
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Ryzykowałem wiele wyczekując najlepszej, niemalże ostatniej chwili do wyprowadzenia ciosu, który miał mi przynieść zwycięstwo. Mój przeciwnik - szermierz, zachowywał się nieszablonowo, a jego umiejętności z pewnością wykraczały zdolności jego kompanów. Nieznajomy był w stanie uniknąć drewniane wicie, a także odbić nadlatujące, wodne pociski, dlatego przedsięwziąłem pewne działania, które miały pomóc mi już na pewno wyeliminować. Moje ryzyko było wkalkulowane już w działania i czytelnik sam by się zdziwił ile ryzykowałem.
Los bywa jednak przewrotny i tak jak zwykle tak i w tym przypadku postanowił inaczej. Przeciwnik wbrew moim przewidywaniom, nawet nie starał się odbić, ani uniknąć nadlatujących pocisków. Przyjął je na własne ciało, ryzykując przebicie ramienia i głębokie wbicie w tors. Ryzyko mu się jednak opłaciło bo nie ziściły się moje przewidywania co do jego dalszego losu. Oponent po oberwaniu, zręcznie opadł i wylądował tuż przy mnie z zamiarem ukrócenia mojego żywotu. Nie przewidział jednak tego, że tak na prawdę wpadł w pułapkę i wbrew temu, że mój plan nie powiódł się w całości, osiągnąłem to co chciałem. Byłem szybszy od niego i w chwili gdy miał nastąpić kulminacyjny powód, wykonałem szybki obrót i... podciąłem go. Moja siła wraz z szybkością była na tyle wystarczająca, że przeciwnik wyrzucony został na otaczające nas beczki, a właśnie tylko na to oczekiwałem.
Błyskawicznie znalazłem się przy leżącym przeciwniku i rozpocząłem prawdziwą kanonadę ciosów. Mój cel był prosty - jak najszybsze wyeliminowanie go z dalszej potyczki. W tym celu zasypywałem go silnymi i szybkimi ciosami tak, aby uniemożliwić mu powstanie, a także powzięcie jakiekolwiek linii obrony. I to mu się udało. Po kilkunastu sekundach, gdy przeciwnik już nie okazywał żadnych symptomów zachowanej świadomości, powstałem znad prawie truchła i rozejrzawszy się na około i dostrzegłszy, że nie ma więcej oponentów w zasięgu mojego widzenia, wskoczyłem na metalowy kontener, aby rozejrzeć się w pozostawionym pogorzelisku.

/Przepraszam, że tak krótko.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: PORT

Post autor: Nikusui »

Bananowy gostek nie zamierzał się tak szybko poddać. Co prawda ucieczka już była formą poddania się, ale i tak nie chciała odpuścić. Wyrzuciła w jego stronę dwa shurikeny, ale je odbił. Nie mógł przypuszczać, że mają dodatkową niespodziankę. Mało tego, ją też coś zaskoczyło i nie było to odbicie jej broni. Za magazynowymi drzwiami byli... strażnicy? Jednak udało im się tutaj przybyć? Myślała, że sprawy im się na tyle przedłużą, że nie zdążą tu dojść. A przynajmniej nie do czasu, aż rozwiążą problem. Chociaż, jakby nie patrzeć, praktycznie już skończyli.
I wtedy, w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy pojawienie się strażników na moment ich zdezorientowało, raiton z shurikenów trafił bananowego gostka i ten padł sparaliżowany. Nieco komiczne, ale satysfakcjonujące zakończenie. Czas chyba objaśnić sytuację? Mimo dźwięków błyskawic nie dochodziły do niej żadne inne odgłosy walki. W jednym momencie dezaktywowała swoje techniki, nie chcąc niepotrzebnie marnować chakry, po czym zeskoczyła z drewnianych bali na ziemię. Na pewno magazyn teraz przejrzał, mgła już nie przeszkadzała, a błyskawice nie odstraszały.
- To ich szef. Reszta powinna jeszcze leżeć, więc radzę szybciej się nimi zaopiekować. - mruknęła dosyć głośno, żeby ją dobrze usłyszeli. Miała nadzieję, że nie będą tracić czasu i zadawać kolejnych pytań. Prawdopodobnie rozwalili całą tę szajkę, więc cóż tu więcej mówić? No, może poza jednym.
- Shigeru?! - dodała po chwili, bo tak naprawdę nie wiedziała co z nim, czy sobie na pewno poradził. Nie dołączył do niej, więc musiał walczyć tyle co ona. Panowała już jednak cisza, więc prawdopodobnie jego walka też już się skończyła. Dla upewniania rozejrzała się dookoła, dostrzegając zarys męskiej, znanej sobie, sylwetki na metalowym kontenerze. Nie powiedziała nic więcej, wyszczerzyła się jedyne od ucha do ucha, co w stosunku do płci przeciwnej zdarzało jej się niesamowicie rzadko. Może jednak pierwsze takie wspólne wykonanie zadanie, jakoś pozwoliło jej nie patrzeć na niego przez pryzmat męskich słabości i ich zbyt wysokiego mniemania o sobie. Może fakt, że nie uznał ją za słabszą i podzielili się tym wszystkim po równo, postawił go jednak nieco wyżej niż całą resztę męskiej zgrai. Nie wiedziała, nie wnikała i chyba wolała po prostu tego nie robić. Myślała jedynie o tym, że to już koniec. Koniec z małymi pamiątkami, tymi widocznymi i tymi nie. Draśniecie na udzie i siniaki, które jutro wyjdą jej na plecach. Dziś pewnie jest to jedynie mocne zaczerwienienie.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »


Ostateczna mapka końcowa:
Obrazek
0 x
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Pochłonięty swoimi pojedynkami, nawet nie wiedziałem co się działo w koło. Kontenery wraz z belami drewna skutecznie odseparowały mnie od pozostałej części magazynu, a krzyki oraz trzask rozlatujących się ze stosu kłód drewna dawało nadzieję, że Venus, a więc osoba towarzysząca mi w tej misji, wciąż stawia opór naszym oponentom. Dopóki jednak nie mogłem się uporać z moimi przeciwnikami, dopóty nie mogłem się upewnić w tej drugiej kwestii i dopiero gdy padł ostatni wróg, mogłem rozejrzeć się w koło, a nie widząc nikogo więcej, wskoczyć na jeden z pobliskich kontenerów. W chwili gdy to uczyniłem, z pewnym szacunkiem obserwowałem zmiany jakie powstały w otoczeniu. Czułem dumę nie tylko z siebie, ale także z mojej towarzyszki, której to o to umiejętności mogłem teraz podziwiać w pełnej okazałości. Burzowe chmury powoli się rozwiewały, uciekając nie wiadomo gdzie, a sam wypatrywałem o to tej białowłosej duszyczki, która właśnie stała w towarzystwie kilkunastu mężczyzn, którzy właśnie uwierali się przy pierwszych, napotkanych, sparaliżowanych bądź nieprzytomnych złoczyńcach.
W pewnej chwili białowłosa się odwróciła i wykrzyczała moje imię. W tonie jej głosu - zapewne mi się tylko zdawało - wyczułem jakby niepokój, a może tylko odniosłem takie wrażenie, wynikające z poczynań jakie przed chwilą oboje odnieśliśmy. Nie kazałem jednak na siebie czekać i już po chwili, zeskoczyłem zgrabnie z kontenera, pojawiając się niecałe dwa metry dalej od niego, a następnie spokojnie zbliżyłem się do pozostałych.
- Dobrze, że nic Ci się nie stało - powiedziałem w pierwszej chwili, widząc Venus stojącą tutaj przed sobą, uśmiechniętą od ucha do ucha. Dopiero po chwili dostrzegłem na jej udzie krwawą smugę co wywołało na mojej buzi drobny grymas. Nie patrząc na pozostałych, przykucnąłem przy jej pasie mrucząc cicho, by się nie ruszała, a po chwili z mojej dłoni uderzyła jasna poświata, która chwilę po zetknięciu z krwawą wstęgą, zaczęła zabliźniać przerwane tkanki. Czynność ta nie trwała długo, jednak kilka sekund upłynęło, a gdy upewniłem się, że wszystko wygląda tak jak powinno, dopomagając sobie ręką opartą o kolano, dopiero się podniosłem. - Wygląda to teraz znacznie lepiej - stwierdziłem prosto z mostu i już nie spoglądając na białowłosą, swoją uwagę zwróciłem ku liderowi strażników, który właśnie składał nam podziękowania, a także poprosił o dopomożenie w uwolnieniu schwytanych mężczyzn, gdyż strażnicy nie byli w stanie sobie poradzić z krępującymi ich więzami drewna.
Uformowałem jedną pieczęć i już bez słowa, pozwoliłem by ciasne wici drewna, wpierw się nie co poluźniły, a następnie gdy strażnicy pewnie stali przy ofiarach Mokutonu, pozwoliłem więzom się cofnąć tak, aby Ci mogli ich bez problemów pochwycić. Zamieszanie jeszcze trwało przez chwilę, ale i w końcu również na nie przyszedł koniec. Lider wręczył nam po mieszku złota, a następnie wraz z całą swoją gwardią wycofał się z magazynu, pozostawiając nas samych sobie. Przez moment odprowadzałem ich spojrzeniem, zlustrowałem następnie magazyn i po upewnieniu się, że faktycznie nie pozostało nikogo tutaj więcej, spojrzałem na towarzyszącą mi Venus i wzruszając ramionami, zaproponowałem opuszczenie tego przybytku.
- Nic nas tutaj chyba więcej nie trzyma. Zadanie wypełnione, pożar ugaszony, osoby za to odpowiedzialne zostały schwytane. Zbierajmy się stąd - stwierdziłem, a gdy nie napotkałem żadnego sprzeciwu ze strony Venus, ruszyłem w ślad za strażnikami do wyjścia.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: PORT

Post autor: Nikusui »

Mogła już sobie nie zawracać głowy tymi podrzędnymi zbirkami, bo strażnicami, wedle jej zaleceń, postanowili się nimi zająć i zapewne poddać dalszemu przebiegowi takiego schwytania, cokolwiek to miało być. Teraz skupiła swoją uwagę na swoim towarzyszu, który musiał uwolnić z drewnianego uścisku schwytanych. Musiała przyznać, że też miał całkiem niezłe umiejętności, na pewno niespotykane. Skomentowała je jedynie w myślach, przynajmniej do czasu, aż pojawił się przy niej Shigeru. I już otwierała usta po jego pierwszym zdaniu, ale widząc jak przed nią kuca i leczy jej ranę, westchnęła jedynie ciężko i odwróciła głowę w bok.
- Nie trzeba było... - burknęła cicho, bo wewnętrznie poczuła się urażona. Niby nic takiego, zwykłe uleczenie rany, po której i tak niedługo nie byłoby śladu, ale to ciągłe uprzedzenie do mężczyzn nie pozwalało jej na to tak spojrzeń. I chyba tylko to, że jednak zaczęła patrzeć na niego trochę inaczej, ratowało całą tę sytuację. To, że nie starała się wyrwać swojej nogi, ani że nie rzucała żadnymi złośliwościami czy wyzwiskami, sugestywnie odmawiając takiej pomocy. Z drugiej strony... początkowo wyraził coś na wzór radości, że jednak nic jej nie było, a mimo, że była jaka była, nie odwdzięczała się złem na dobro. - ...ale dziękuję. - dokończyła, odwracając powoli głowę przed siebie i spoglądając w dól, na wyleczoną ranę. Tak, zdecydowanie wyglądało lepiej i jedynie lekki uśmiech potwierdzał słowa Shigeru.
Przy okazji zostali nagrodzeni za swoje trudy zapłatą, o której i tak wcześniej nie mieli pojęcia. W sumie misje wykonywała bardziej dla zdobycia doświadczenia niżeli dla wynagrodzenia, ale była to przyjemna część zakończenia takie spraw, bez wątpliwości. Nie mając tu jednak już nic więcej do roboty, ciemnowłosy zaproponował opuszczenie magazynu. Nie sprzeciwiała się, ale najpierw złapała go za nadgarstek, żeby jej za szybko nie uciekł, a następnie ujęła jego twarz w swoje dłonie, wznosząc się na palcach stóp i zbliżyła swoją twarz do jego. Jej wzrok nie był jednak utkwiony w jego spojrzeniu, a błądził po zakamarkach jego mordki, jakby doszukując się czegokolwiek. Nic jednak nie znalazła, więc zawiesiła spojrzenie w jego oczach.
- To może coś zjemy i napijemy się sake? - zaproponowała spontanicznie, ale natychmiast się od niego odsunęła. W sekundę nadymała swoje policzki, jakby właśnie o czymś pomyślała i ruszyła przodem. - Oczywiście, jeśli chcesz. Chyba nam się należy, nie? Bo żebyś nie myślał, że proponuje ci randkę czy coś w tym rodzaju! - zaczęła mruczeć pod nosem, przy okazji gestykulując rękoma i ruszyła energicznie ku wyjściu. Żeby nie myślał, że jakoś szczególnie zależałoby jej dalej na jego obecności, gdzież by znowu!

z/t razem z Shigeru
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości