TABLICA INFORMACYJNA

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kana Yuki

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Kana Yuki »

Ciężko, by ów dozy tajemniczości nie było, kiedy jedyne, co wiesz o drugiej osoby to to, iż ma rodzeństwo, jego matka jest schorowana, a od x czasu przebywał w jakimś prowizorycznym obozowisku. Czy taka wiedza pozwala na ocenienie potencjalnego powodu, dla którego chłopak zaufał Haru? Nie. Dodając do całego powyższego opisu fakt, iż dziewczyna pochodzi z terenów zupełnie odbiegających kulturowo od aktualnie zamieszkiwanych - 2x nie.
Fakt, iż ostatecznie cała sytuacja skończyła się - rzec by można - dobrze, nie obliguje do tego, by stwierdzić, iż debilami nie są. Haru mogła stanąć na ich drodze albo nie. A co wtedy? No, ale nie ma co rozdrabniać. Udało się, to udało.
[*]
Z uwagi na stan zdrowia matki "złapanie" tuptającej rodzinki nie było zbyt wymagające. Chwilę po rozpoczęciu truchtu dziewczyna znalazła się tuż obok oferując - o zgrozo - swoją pomoc. Starsza kobiecinka wydawała się zaskoczona propozycją, jednak ostatecznie dotarło do niej, że jak dają, to trzeba brać. I tak też zrobiła.
Na pytanie kiwnęła głową w akcie potwierdzenia swoich chęci. Póki co nie zamierzała wdawać się w dyskusję, nie wszystko jest takie, na jakie wygląda; z pewnością sytuacja z kupcami pozwoliła jej na wyciągnięcie należytych wniosków.
- Proszę się nie kłopotać - odparła - nie jestem głodna. - Dodała z uśmiechem.
- Jednak powinnyśmy porozmawiać w jakimś spokojnym miejscu - to mówiąc skierowała dłoń na herbaciarnię w geście zaproszenia rodzinki do środka po chwili ruszając w wyznaczone miejsce. Cała rodzinka zgodnie podreptała za Haru, by po chwili zająć miejsce w herbaciarni.
z/t -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=61&t=611
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2746
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Hitsukejin Shiga »

0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

Nie wszystko musiało się podobać. Ba – mogło się nie podobać wiele rzeczy. Pogoda nie ta. Jedzenie nie takie. Kaprawa morda spotkanego po drodze handlarza nie taka. Poglądy twojego męża nie takie. O, zwłaszcza to ostatnie. Han-dono. D o n o. Srono. Tak to się przynajmniej jawiło w głowie białowłosej kunoichi. Srono. Och, Han-dono taki niesamowity, och tak nadzwyczaj utalentowany, co to on nie potrafi. Ależ jest wspaniały, ale bym mu pomógł. Marzenie Antykreatora-srona? Wyplenić chakrę, jeee, taaak, co za genialny plan, pomogę mu! Prawie zabił mojego najlepszego przyjaciela, mnie przeklął, ale dawaj, co za w s p a n i a ł y człowiek! Nastrój Asaki leciał na łeb na szyję wprost proporcjonalnie do tego, jak przypominały jej się co głupsze stwierdzenia Shikiego, które potrafił głosić po pijaku, o swoim największym-na-świecie-idolu. Nie była zachwycona. I absolutnie tego nie kryła od momentu gdy padło to magiczne słowo. Blablabla -dono. Wrrr! Ciemne brwi się zmarszczyły, usta ściągnęły, i choć była cholernie wdzięczna, że fioletowooki był obok, że ją wspierał, ba – ona naprawdę go kochała i uważała, że jest jej dopełnieniem, tak na polu walki, jak i w życiu codziennym, tak kompletnie nie mogła zrozumieć ni zaakceptować tej dziwacznej fascynacji kimś pojebanym. Bo inaczej tego nazwać nie można było.
Tak i Asaka przycichła na resztę dnia. Zresztą w ten następny też nie była wcale zachwycona, a gdy w końcu przedostali się do osławionego wszem i wobec Ryuzaku no Taki, nadal nie pałała swoją zwykłą gadatliwością. Może to dlatego, że zdążyła już zapomnieć o Hanie, a Shikarui przypomniał jej o nim i jego uwielbieniu tak totalnie niespodziewanie, a Asaka nie miała ostatnimi czasy najlepszego humoru. To i poza tym wspomniał o tym… bardzo-nie-po-alkoholu i ciężko było zwalić jego pokrętne myślenie na alkoholowe myśli. Bo brakowało tego jednego czynnika: procentów. A białowłosa nie lubiła, gdy przypominało jej się o czymś takim, o tej soli w oku. Bo na trzeźwo tym bardziej nie mogła zrozumieć, jak kogoś takiego można darzyć szacunkiem. No jak? Więc nie odzywała się za dużo, gdy tak przeciskali się przez wciąż zatłoczoną ulicę. Jej mina zresztą wskazywała dobitnie, że lepiej jej nie zaczepiać, a wielki wachlarz na plecach ostrzegał, że to nie jakaś tam panieneczka, tylko kunoichi. To i ludzie schodzili jej z drogi. Asaka chciała się rozejrzeć krótko po mieście, nim znajdą jakiś statek wybierający się na Wyspy – niekoniecznie podjąć się teraz roboty, ale by zobaczyć osadę, o której tyle słyszała. Zresztą od Shikiego też. Więc rozejrzeć się, znaleźć jakiś ryokan, spędzić tam noc, nażreć się (obowiązkowy punkt: nażarcie się) i wypłynąć dalej – do celu ich podróży na drugi koniec świata niemalże. A na pewno w cholerę daleko od Daishi.
Raczej z przyzwyczajenia niż z realnej potrzeby wyprowadziła ich na placyk i również z przyzwyczajenia i umiarkowanej ciekawości podeszła do sporej wielkości drewnianej tablicy, do której poprzybijano mnóstwo papierzysk. Złote oczy prześlizgnęły się po świstkach papieru, zatrzymały się raz czy drugi na co ciekawszych wpisach („miły pan spotka miłą panią” - hehehhehe, „rolnik szuka żony” - ale oni zdesperowani…, „zbrodnia: udzielanie dobrowolnej pomocy wyznawcom Antykreatora” - widziałam to już w Seiyamie…, „poszukiwania zaginionej kobiety, około 175cm wzrostu, długie blond włosy, niebieskie oczy, przekłute uszy, posługuje się raitonem i wysokopoziomowym iryojutsu, Reika Azura” - ciekawe co się stało, że zaginęła?, „poszukiwania zaginionego mężczyzny, średni wzrost, chudy i umięśniony. Całkowicie czarne włosy, krótkie i sterczące. Zielone oczy. Na dłoniach posiada dwa dodatkowe otwory gębowe, umiejętności właściwe szczepowi Dohito, Mishima Jin” - o, jeszcze jeden zaginiony. Otwory gębowe na dłoniach? Ale że co?), tylko po to by zaraz kunoichi wzruszyła ramionami. Już miała odchodzić, gdy zobaczyła coś jeszcze. Dość wyświechtany już zwój z czyjąś podobizną, która… przywoływała wspomnienia. I to całkiem niedawne.
- Hę? A no tak, mówiłeś, że za nim jest wystawiony list gończy… – mruknęła pod nosem. W pierwszej chwili zdziwiona – ale zaraz zdziwienie zniknęło. Shiki coś kiedyś wspominał. Czego natomiast nie wspominał o białowłosym to to, że… - Wyznawca Jashina? – przeczytała beznamiętnie tuż po tym, jak wygląd poszukiwanego i jego imię zgodziło się z tym, co już wiedziała. - Wyznawca Jashina…? – powtórzyła z niedowierzaniem, jakby kartka miała jej odpowiedzieć i zaprzeczyć. Nic takiego jednak się nie stało. - Nie mów, że należy do sekty tych popaprańców… Zbiorowy mord w karczmie, zamordowanie strażników… - przeczytała dalej aż krew w jej żyłach się zagotowała. I… ktoś taki był na ich weselu? W jej domu? Siedział obok jej najbliższych? Niedaleko jej ukochanej siostry? Białowłosa aż kłapnęła dziobem i oderwała spojrzenie od tablicy ogłoszeń, by wlepić ślepia w Shikaruia. - Tylko nie mów, że nie wiedziałeś, albo, że zapomniałeś – prychnęła.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Shikarui nie zaczepiał zbytnio Asaki, wiedział, kiedy jest zdenerwowana. Wiedział też, że dla niej Han... ach, przecież tak samo, jak dla Akiego. No właśnie. Aka. Han go prawie zabił - albo raczej prawie zabił go ktoś, kto z Hanem współpracował. Nie podzielał jego idei, którą niósł ze sobą - tego jedynego pragnienia, by zniszczyć całą chakrę na ziemi. Nawet gdyby udało się to zrobić tak, by nikt nie ucierpiał (nie żeby świat go obchodził, obchodziło go za to tych kilka osób, które lubił), to niczego by to nie zmieniło. Jedną broń wymieniono by na drugą. Chakrę na coś innego. Ludzie byli naprawdę pomysłowi. Tylko to wcale nie o samą chakrę chodziło i miał wrażenie, że tego nie rozumiał nikt, kto nie był Jugo. A on? On to rozumiał tylko pobocznie. Doświadczając tej nieopanowanej, dzikiej furii na swojej skórze, ale nigdy nie wiedząc, jak to jest całkowicie stracić nad sobą panowanie. To było jego solą w oku przez całą życie. Sprawiało, że nawet nie mógł na siebie spojrzeć jak na człowieka. Bo był gorszy, bo coś poszło nie tak, bo słabe geny nie chciały pobłogosławić mu odpowiednimi zdolnościami. Aż zjawił się Han i pobłogosławił go tym, o czym tyle czasu marzył. Klątwą, która wcale nie była przyjemna, ale znosił to stojąc prosto wyprostowanym. Niektóre rzeczy są tego warte. Siła jest tego warta. I to własnie siła dyktowała, kogo szanował, a kogo nie. Gdy zaś spojrzysz raz na takiego Hana, dociera do ciebie, że zapewne nigdy w swoim życiu nie spotkasz nikogo równie potężnego. To było to, co adorował, co ciągnęło go do niego jak mola do płomieni. Sprawiało, że dumnie nosił klątwę, która przecież miała być prawdziwym przekleństwem. Takim prosto od diabła. Han był punktem, do którego zamierzał się piąć. Nie zastanawiał się natomiast nad tym, co zrobi, kiedy się tam już wespnie. To była bardzo długa droga i niepewnym było, czy w ogóle kiedykolwiek znajdzie się chociaż w połowie.
Nie lubił zatłoczonych ulic, obijania się o ludzi i wszystkiego, co z tym związane. Poruszanie się po dachach było o wiele bardziej wygodne i praktyczne, ale Asaka chciała się rozejrzeć, więc poszli się rozejrzeć. Czarnowłosy bardzo ostrożnie lawirował między wszystkimi wokół, by się o nich nie ocierać i z nimi nie zderzać, idąc krok w krok za nabuzowaną żoną. Na szczęście jej aura tym razem służyła - jakoś ludzie faktycznie woleli nie mieć dzisiaj krzywego nosa i nie mieli ochoty na rzucie gumy palcami.
- Wiedziałem. - Odparł wprost. - Nie zamierzałem rujnować wesela tym faktem. - Szybka przebieżka po zyskach i stratach... tak, potem jakoś... cóż, zapomniał na tyle o Shidze, temat się jakoś nie przewinął, było wiele innych spraw do przedyskutowania. Nie po drodze ciągle temu było. - Wydawało mi się, że go polubiłaś. To jego przeszłość. Ciężko uwierzyć, że się zmienił? Bohater z Kami no Hikage? - Nie chciał, żeby była zła, już była wkurzona wystarczająco długo i choć był kompletnie nieempatyczną osobą i nastroje innych nijak do niego nie przesiąkały, to kiedy tak się na niego denerwowała życie traciło wiele smaczku. Ach, czyż złość piękności zresztą nie szkodziła? Nie, zdecydowanie nie życzył jej złych emocji, choć były te pojedyncze sprawy, w których się po prostu nie zgadzali. Bardzo nieliczne, pojedyncze sprawy, których Sanada nie zamierzał zmieniać nawet dla niej. Tak jak i ona nie była w stanie zmienić tego, że jej się one nie podobały. - Nie utrzymuję kontaktu z tym człowiekiem, by wiedzieć, co robi ze sobą i swoją wiarą. - Czy też nie było tak z Chise? Mógł powiedzieć, że za to Chise jest porządną kobietą, więc białowłosy na pewno też się zmienił, ale to byłoby kłamstwo. Zaś jej oszukiwać nie zamierzał. Nie, Chise też nie była mu tak bliska, by powiedzieć, że tak wiele o niej wie.
- Nie denerwuj się już... - Pochylił się w jej stronę i sięgnął dłonią do jej policzka, by przesunąć po nim palcami, delikatnie się uśmiechając, używając miększego tonu.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

Było jeszcze coś, czego Asaka nie lubiła: zapominalstwa Shikiego i tego, kiedy robiło się z niej głupka. Shikarui miał tę umiejętność, że był w stanie unikać gniewu swojej żony dość gładko. Wiedział co powiedzieć i kiedy, by ją ugłaskać, gdy już robiło się na tyle gorąco, że coś… wymykało się spod kontroli tak dość nieoczekiwanie. To był właśnie jeden z powodów, dla których małżeństwo kłóciło się tak rzadko. Albo raczej – praktycznie się nie kłóciło. Shikarui był przebiegły, choć udawał grzeczniutkiego i ułożonego, i Asaka doskonale o tym wiedziała, a przynajmniej dowiadywała się w trakcie ich wspólnej wędrówki, która trwała już… ile? Ach, nieważne ile – ważne, że tyle, by spokojnie mogli się już poznać. Tak więc Asaka doskonale wiedziała, że w większości przypadków Shiki udaje. Albo ściemnia. I nie przeszkadzało jej to tak długo, jak nie próbował oszukać jej, co właściwie też miejsca nie miało, bo przyłapany przyznawał się prędziutko. Tak jakby wiedział dokładnie z czym wiązałoby się brnięcie w kłamstwo. Otóż wiązało się to z wejściem po pas w bardzo grząskie i cmokające przy każdym kroku błocko.
Tyle, że świat nie jest idealny. Życie nie jest idealne. Shikarui nie był idealny i Asaka tym bardziej też nie była idealna. Dziewczyna była kurewsko przewrażliwiona na punkcie chronienia własnej rodziny, tak samo reagowałaby, gdyby chodziło o zagrożenie życia Shikiego. Bo rodzina była dla niej niesamowicie ważna – w takich wartościach właśnie była wychowana. Lojalności, honoru… miłości do rodziny. Rodziny, która ją przygarnęła i którą naprawdę pokochała ze wzajemnością. Shikarui był dlań taką samą rodziną – a nawet bardziej, bo sama go wybrała. Przecież zawsze mogła powiedzieć „nie”, gdy ten chciał poprosić o jej rękę, czyż nie?
- No nie. Wesela nie. Zapominasz chyba jednak, że o tym, że jest poszukiwany powiedziałeś mi już po. A właściwie nie mi, a Kazuo-d o n o Sanada miał słabą pamięć, ale Wilczyca nie. A tytuł, którym wyrażała szacunek do lidera jej rodu specjalnie powiedziała z akcentem. Dając znać, że nadal nie zapomniała i nadal jest zła. - Shirei-kan wspominał coś o Jashinistach, pamiętasz? Wtedy nic ci nie zadzwoniło? Nie uznałeś za konieczne powiedzieć, że on też jest wyznawcą? Ani wtedy, gdy działo się co działo w Shiroi-iwie? Ani później nie zamierzałeś o tym wspomnieć? – trafił im się kurewsko śmieszny przypadek-za-przypadkiem. Najpierw gadanie Kosekiego o Jashinistach i nieśmiertelności, później jakaś spaprana sekta w Kyuzo. Jak Asaka przypominała sobie tę skoczną... khem… dziewoję, to robiło jej się słabo. A teraz to. To. Zwłaszcza, że było tak jak Shiki mówił – Asaka polubiła białowłosego mnicha, który uraczył ich na weselu swoimi opowieściami. Tylko czy można ją było winić, że tak alergicznie reagowała na wzmiankę o wyznawcach Jashina? Napsuli im krwi, ba, Asaka była pewna, że gdyby Hyuga Reiko nie interweniował w odpowiednim czasie, to zostałaby z nich poduszeczka na igły. - Nie musisz utrzymywać z nikim kontaktu. A jednak o liście gończym z jakiegoś powodu wspomniałeś. A o tym, co w tym liście jest – no jakoś nie – wybiórcze dawkowanie informacji. Zresztą… Nie pierwszy to raz. To i białowłosa zezłościła się jeszcze bardziej. - Shikarui, dość mam tego, że o czymś mi mówisz, gdy to wygodne, albo gdy już dłużej nie da się milczeć. Albo, że nagle okazuje się, że myślałeś, że mówiłeś, gdy jednak nie mówiłeś nic – ostatnim razem mu odpuściła, gdy znowu przypadkiem dowiedziała się jaki klan posiada zdolności jego doujutsu. Ale… ileż można odpuszczać? - Nie będę tego tolerować w nieskończoność. Nie myśl sobie, że ciągle będzie tak, że przeprosisz i to wystarczy, bo odpuszczę, albo zapomnę.
Jakoś tablica informacyjna przestała być jakkolwiek interesująca, gdy złote oczy zerkały w górę, mierząc twarz Sanady.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Asaka nie była święta, nie była nadobną, delikatną dziewicą, której policzki pącznieją, kiedy tylko powiesz jej coś sprośnego i nie była tą, która mdlała na widok krwi. Nie była tą, która boi się powiedzieć, czego chce i co definitywnie jej się nie podoba. Przede wszystkim - nie była również głupia. Shikarui również nie był na tyle głupi, żeby udawać kogoś, kim nie był. Dlatego pewne rzeczy w końcu wypływały na wierzch, wydawałoby się, że całkiem naturalnie i gładko. Asaka przechodziła nad nimi do codzienności? Bo czarnowłosy się tak naprawdę bał, że nim wzgardzi. Kiedy stawiał swoje ostrożne kroki i badał każdy następny teren w głębi siebie miał obawy, że ten truskawkowy sen, który został mu podarowany, skończy się z dnia na dzień. I już nie będzie do czego wracać. Znów stanie się niepotrzebny. Więc jak ona to tak naprawdę traktowała? Był pewien, że gdyby jej to nie pasowało, byłby pierwszą osobą, która by się o tym dowiedziała, więc był sobą. Czasem te niepotrzebne rzeczy wychodziły na wierzch, o których nie powinien wspominać i ich wypowiadać w ten sposób, by nie rozdrażniać niewiasty, a jednak to robił, nawet mimo tej świadomości, że ją to rozzłości. Czemu? Nie po złośliwości. Nie chciał jej dopiekać, raczej starał się, by było jej dobrze i by jej świat był równie truskawkowy. Więc czemu? Swoje słabości trzeba przełamywać, trzeba z nimi walczyć, ale przecież nie chciał wykorzystywać do tego białowłosej. No więc? Czemu? Kłamstwem byłoby powiedzenie, że nie wiedział, czemu. Wiedział. Zbyt wiele rzeczy robił naumyślnie. Rzadko zdarzały się czyste przypadki, w których coś się mieszało, ale zdarzały - jak teraz. Wtedy, na ślubie, bardzo celowo nikomu o tym nie napomknął. Więc dlaczego do cholery?!
Odpowiedź na to pytanie była zadziwiająco prosta - Shikarui doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby grał kogoś, kim zupełnie nie jest, to kłamstwo miałoby bardzo krótkie nogi i wyszłoby na wierzch, a wtedy ten złoto-biały sen rozprysnąłby się w niwecz. Posmak miodu i mleka, szum tych rzek, co nimi spływały, stałby się bardzo odległy. Dla niego już - obcy i nieosiągalny.
Czarnowłosy zaczął się teraz zastanawiać - czy na pewno wtedy wiedział? Kiedy tak się nad tym zastanawiał, to wiedział, że jest poszukiwany, ale nie miał pojęcia o żadnych Jashinistach. Stało się to jasne dopiero wtedy, kiedy wzięli udział w tamtej chorej akcji w Kyuzo. Hmm. Tak, to było to zapominalstwo, którego nie lubiła, bo sama była bardzo pamiętliwa a jemu to nie robiło kompletnie żadnej różnicy. Wiedział, czemu jej robiło. Właśnie - ta rodzina. Gdyby wtedy wiedziała, pewnie od razu wyprosiłaby mnicha z wesela. Czy teraz jednak był już sens mówić: "w sumie nie jestem pewien, nie pamiętam?". Niby zawsze jest ku temu sens. "Niby". Uporządkowanie tych informacji, chronologicznie, stało się skomplikowane i wymagało skupienia się, przypominania. To go rozdrażniało. Nie lubił tego robić ani kiedyś ani teraz. Trybiki pracowały na największych obrotach, kiedy białowłosa wypluwała z siebie kolejne słowa, pytania i poparte faktami oskarżenia. Bo tam było tak a tak, a temu to zostało powiedziane to i to.
- Nie będę więc przepraszać. Moje czyny i słowa są szczere, tych kilka zagubień nie buduje naszego świata. - Czyny są ważniejsze niż słowa... Nigdy tak nie uważał. Słowa miały moc - był tego bardzo dobrze świadom, dlatego starał się nimi bardzo dobrze żonglować. - Wiem, że to ma dla ciebie znaczenie, ale ja nie pamiętam takich rzeczy. Chronologia nie jest mi potrzebna. Teraz wiem, że to Jashinista po wiedzy, jaką zdobyliśmy w Kyuzo. Wtedy wiedziałem tyle, że jest poszukiwanym przestępcą. - Asaka wyglądała naprawdę niesamowicie, kiedy się złościła w ten sposób. Promieniowała całymi falami energii. Cofnął swoją dłoń z jej twarzy. Białowłosa zrobiła się teraz twarda jak jej sam kryształ. Należało spokojnie poobserwować, z której strony tym razem ta forteca była miękka. - Przypominam, że nie potrafiłem czytać. Moja obsesja na punkcie tego mnicha ma inne podłoże niż list gończy czy to, że jest Jashinistom. Przestępca to przestępca, nie ważne, z jakiego klanu, rodu, czy wyznania. Ufałem w tamtym momencie Chise. - Że nie sprowadziłaby go, gdyby ten miał szalone zamiary, gdyby chciał siać chaos. Chise była dobrą duszą - a przynajmniej właśnie z tej strony ją znał. Hm... Znał? Ufał swoim instynktom.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

Trzeba byłoby być naprawdę ślepym, by pomylić Asakę ze świętą, albo z aniołkiem. Z czubka jej głowy wystawały dwa małe różki a na ramieniu siedział zły chochlik podpowiadający co głupsze pomysły do chętnie nadstawianego uszka. A przynajmniej tak było kiedyś. Bo Asaka jednak wydoroślała i bardzo często dawała mu pstryczka w tyłek, by ten z piskiem spadł na zakurzony gościniec. Wolała słuchać podszeptów własnego serca, a nie jakiegoś złośliwego duszka. Tym niemniej Asace daleko było do grzecznej dziewczynki. A Shikarui absolutnie ślepy nie był i wiedziały gały co brały. Żeby tego było mało – Asaka też doskonale wiedziała co robi i nie zamierzała się z niczego wycofywać, jednak liczyła na zaufanie i szczerość, takie same jakimi obdarzała stojącego teraz naprzeciwko niej mężczyznę. Rysował jej serce za każdym razem, gdy wychodziło na jaw, że nie jest tak do końca. Że się trochę bał wyjawić prawdę, część swoich myśli? Domyśliła się częściowo po tym, gdy zmarła Saki i Shikarui był prawdziwie przybity. Wtedy chyba poddał się emocjom i wyrzucił z siebie część o swojej rodzinie, o tym co zrobił i… truskawkowy sen wcale się wtedy nie zakończył, a przecież, myśląc tak całkowicie logicznie – powinien. Ba, rozpoczął się wtedy na całego. Asaka nigdy nie potępiła Sanadę – wtedy jeszcze narzeczonego, i teraz też wcale nie zamierzała. Czy więc te obawy w głębi serca, badanie gruntu, ostrożne kroczki nie były robione ze strachu, że sam sobą wzgardzi, a nie, że zrobi to Asaka? Bo… ta kobieta chyba miała zgoła inny pomysł na życie. I fakt, nie była głupia i wiedziała, że Shiki głupi nie jest. Gdyby coś jej nie pasowało, tak jak nie pasowało jej teraz, wiedziałby o tym pierwszy. I nie chodziło absolutnie o to co robił i jakie ma podejście, a raczej o to… czego nie robił.
- Nie, nie buduje. Jeszcze ponownie zrobiła nacisk ja słowo, które opuściło jej pełne usta. To absolutnie nie była groźba, a stwierdzenie faktu, czegoś absolutnie oczywistego, jeśli Sanada nadal będzie robić to, co robił. Czyli dawkowanie informacji. Ważenie słów. A niech sobie to robił z obcymi ludźmi, na zdrowie! Asaka czasem kręciła nosem, ale w gruncie rzeczy siedziała cicho. Do czasu, aż to nie ją traktowało się jak takiego obcego, któremu teraz powie się to, a za pół roku tamto, bo będzie odpowiedni moment, by dopowiedzieć jakieś szczególiki. - Ale dobrze wiemy, ze to nie pierwszy raz. I byłabym naiwna wierząc, że ostatni, jeśli będę to po prostu ignorować – i dlatego ignorować nic nie zamierzała. Asaka wolała brać szczęście w swoje własne ręce i mu dopomóc, a nie czekać, aż świat rozerwie je na strzępy, dążąc do swojego ukochanego chaosu udającego równowagę. Nie. Białowłosa była zbyt egoistyczna, by tak po prostu to zostawić. Zbyt jej zależało. - Nie potrafiłeś czytać, a jednak z jakiegoś powodu postanowiłeś poinformować Shirei-kana, że nasz gość weselny jest poszukiwany listem gończym. Jemu powiedziałeś, a mi przy okazji, bo już się trafiło, że siedziałam tam obok ciebie – miała mu to za złe. Milczała do tej pory, i pewnie milczałaby dalej gdyby nie płachta na byka w postaci słowa na J. - Więc jest i obsesja? O której dowiaduję się miesiące później, przypadkiem, w Ryuzaku no Taki, obok głupiej tablicy informacyjnej, bo nie potrafisz mi nic powiedzieć tak po prostu? Chronologia, kurwa mać. Do czego tu potrzebujesz chronologii, co? Żeby wiedzieć kiedy mnie poznałeś, kiedy poprosiłeś o moją rękę i kiedy mnie poślubiłeś, a kiedy powinno się co powiedzieć? Naprawdę do tego potrzebujesz chronologii? – dziewczyna nadal mierzyła go wzrokiem, tracąc z nim kontakt wzrokowy tylko na chwilę, by odciągnąć go od tablicy. Nie zamierzała robić żadnego zbiegowiska i sensacji. Ale nie zamierzała też puszczać to w niepamięć, dlatego ciągle ciągnęła temat. - Tak, zgadza się. Przestępca to przestępca. Twoja obsesja to twoja obsesja. A moja rodzina to moja rodzina. Ufasz bardziej Chise czy mnie? – Chise… przemiła dziewczyna, którą Asaka też polubiła. A jednak to na zaufaniu do niej opierał się Shikarui podczas ich wesela – nie tylko jego, a ich, a Asaka siedziała tam nieświadoma niczego. Odsunięta od czegokolwiek tak po prawdzie. I to irytowało ją jeszcze bardziej, bo gdyby chciała być z zawodu jedynie żoną jakiegoś faceta, to nie zawracałaby sobie głowy doskonaleniem umiejętności ninja.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Znów, jak zawsze w takich sprawach, musiałby skłamać, by zaprzeczyć. Nie kłamał - ale lawirował. Ważył co mówić, a czego nie mówić. Nagle na całe światło padała nowa sprawa - czy to rzeczywiście dlatego, że bał się, że Asaka zniknie, czy może jednak dlatego, że przyciąganie swojego dawnego "ja" do tego, co było tu i teraz, samo w sobie burzyło słodycz doznań? Napełniało usta piaskiem i własną krwią, a ta nigdy nie była dobra. Mieszały się z popiołem. Przypominały o tym, czym już nie zamierzał się stawać. Jak bardzo ufał Asace? Okazywało się, że niewystarczająco mocno. Przecież to musiało ją boleć. To musiało się jej nie podobać. To musiało być złe z samej definicji, skoro przez tyle lat i tyle czasu spędzonego razem nadal robił to, co robił. A jednak jemu się to złe nie wydawało. Czy raczej - wiedział, że to złe. Tylko wcale zła nie odczuwał.
Wylało się mleko ze szklanki. Brzdąknęło szkło. Widzisz? Cały blat pokrywał się przejrzyście-białym płynem. W końcu musiało do tego dojść i wiedział, że nadejdzie taki moment, w którym noga poślizgnie mu się do tego stopnia, w którym białowłosa tego nie zdzierży. Nie było w tym jednak żadnej refleksji na poprawę. Ile razy uciekło mu to na sucho? Takie maleńkie, drobne machinacje, lecz nazywajmy rzecz po imieniu - manipulacje. Nigdy na tyle duże, by mieć gargantuiczne znaczenie, nigdy na tyle małe, by zupełnie niczego nie zmieniały. Po to właśnie były - by zmieniać. I po to, by kontrolować, bo w końcu Sanada bardzo zachłannie po kontrolę sięgał. Taki grzeczniutki i cichutki. Nie każda matka i nie każdy ojciec uczyli? Tacy są najgorsi, co w ciszy kochają swój krzyk. Cicha woda brzegi rwie, córki. Nie wchodź do strumienia, który nie szemrze zbyt głośno, bo zwiedzie cię jego nurt.
Zdawał sobie sprawę z tego, że to był ten moment, w którym powinien odczuwać wyrzuty sumienia - ale ich nie czuł. Jej złość była dla niego niewygodna i nie lubił, kiedy się złościła - nie na niego, ale to jeszcze nie to, co człowiek powinien odczuwać. Lubił, kiedy się śmiała i kiedy była tak słodka, ale to jeszcze nie powód, by się zachowywać tak, jak się zachowywał on. Chciała, by to się zmieniło. To kwestia zaufania? Czy może pewna jego część, której nie jest w stanie nawet przeskoczyć? Wymagałoby to wysiłku, bardzo poważnego przewartościowania pewnych rzeczy. Miałby na to wystarczająco zaparcia, energii? Przede wszystkim - czy w ogóle istniały ku temu chęci. Więc znów - szybka kalkulacja. To przecież tak mocno rysuje serce białowłosej, że m u s i być tego warte.
- To było dla mnie wygodne. Gdyby ktoś się go dla mnie pozbył. Lub trzymał go z daleka od domu. - Właśnie. Bo to był ten zwyczaj - robić to, co wygodne. Tak jak jeszcze przed chwilą węszył, rozglądał się, tak teraz przestał. Skupił się na obecności tuż przed sobą i na tych konkretnych słowach, przeczuwając, że zaraz zacznie się cofać pod ścianę. A to niedobrze. Robił bardzo dziwne i nieprzewidywane dla samego siebie rzeczy, kiedy po zbyt dalekim wycofaniu się natrafiał na ścianę.
Trach. Chyba tak się musiało stać, w końcu które małżeństwo nie przebiera w kłótniach? Oni byli w tym tak bardzo oszczędni... ani białowłosa ich nie szukała, bardzo wiele rzeczy akceptując, ani nie szukał ich czarnowłosy, woląc się dopasować. Tak mu było wygodniej. A jej? Jej przestało być wygodnie. Zaczęło być bardzo ciasno, jakby plącze z kolcami próbowało się wedrzeć na jej skórę. Obcierały, raniły, drażniły. Shikarui się wystraszył - tego pytania, które zadała. tylko którego? Ha..! Jego ciało zareagowało instynktownie - napiął mięśnie, ścisnął uda, zagryzł szczęki, ale przez to wszystko nie stał się wcale cięższy, wręcz przeciwnie. Przyjął dokładnie to samo spojrzenie i dokładnie tą samą pozycję, jaką przyjmował, kiedy cierpliwie czekał na pokazani się swojej ofiary. Na moment do ataku bądź uskoczenia. Przesunął się razem z Asaką na bok, by w końcu ludzie przestali się przez nich cisnąć, chcąc sprawdzić ostatnie ogłoszenia. W końcu takie było ich święte prawo. Przycupnęli na boku, gdzie nikt ich nie popychał, nikt im nie przeszkadzał i gdzie oni również nikomu nie przeszkadzali. Wyprostował się. Sprowadzenie teraz zupełnej pustki do umysłu byłoby błogosławieństwem, ale nie mógł tego zrobić.
- Tobie. - Przecież to powinno być oczywiste, ale właśnie temu służyły słowa - by tę oczywistość potwierdzać. Nieco rozluźnił mięśnie. - Naprawdę tak cię to drażni? Czy to jednak suma wszystkich boleści z tego, w czym się nie zgadzamy? W tym też, co tak złośliwie tu wplotłaś. - Miał na myśli, rzecz jasna, Hana. Zauważył, oczywiście, że zauważył. Tylko czemu to powiedział? Już było za późno, słowa padły, a on właśnie sączył przez siebie jad. Refleksja nadeszła o pół sekundy za późno. - Rozumiem, że oczekujesz ode mnie zmiany. Wprowadzę ją w życie.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

Czekała na odpowiedź. Na rozwinięcie myśli, skoro hasło już padło, gdy wyrzuciła mu, że znowu dowiaduje się o czymś zupełnie przypadkiem. Bo zrobiła burzę o to, że nic jej nie mówi, zupełnie jakby jej w ogóle nie ufał. Czy na tym miał polegać ten związek? Na dawkowaniu informacji? Na stanu z tyłu, bo ta druga osoba nie chciała cię u boku i pokazywała to dość dobitnie swoim zachowaniem? Asaka czuła się trochę tak, jakby była tylko dodatkiem, takim wygodnym, by nie czuć się samotnym podczas podróży i by na końcu mieć jakiś sztuczny cel i powód, by gdzieś wrócić. No a po co takiemu dodatkowi, dekoracji mówić cokolwiek? O swój ulubiony kubek też dbasz, by się nie wyszczerbił, ale przecież nie zwierzasz mu się z tego, co gra ci w sercu i duszy. Byłoby ci smutno, gdyby któregoś razu kubek spadł na ziemię i się potłukł, ale czy byłaby to tragedia? Nie. Tak samo jak Asaka nie doczekała się odpowiedzi. Jakaś obsesja, o której Shikarui wspomniał po takim czasie i… Tyle. Koniec. Coś tam, że byłoby mu wygodniej. I tyle. A gdzie odpowiedź na to niezadane pytanie: dlaczego? Przecież Shiki nie był głupi, musiał się domyślić w toku tej rozmowy, że wypadałoby zacząć gadać.
- Nie ma problemu. Skoro tak wolisz stawać sprawę to też mogę zacząć milczeć. Zapominać o czymś wspomnieć, mówić gdy mi to będzie odpowiadać. Przestać się interesować. Powiedz mi, tego właśnie chcesz? Żebyśmy stawali się dla siebie obcy? - to z pewnością nie było to, czego chciała pani Sanada. Nie w ten sposób wyobrażała sobie małżeństwo, bo czym to się w takim wypadku różniło od poślubienia byle-kogo, byle tylko przedłużyć linię rodu, urodzić dzieci i… na tym rola się kończyła. Na byciu sobie obcym. Na braku wiedzy i świadomości o tym, co gra w sercu tej drugiej osoby. W którymś momencie stajesz się obojętny. Zaczynasz mieć to gdzieś, przestaje cię obchodzić życie osoby, która rzekomo ma je z tobą dzielić. A jednak nikt ich do niczego nie zmuszał, więc…?
Nigdy nie widziała, by Shikarui czegoś się bał, to i trudno jej to było odróżnić teraz od zwykłego napięcia. Prawdę mówiąc, to faktycznie wyglądał teraz tak, jakby szykował się do skoku, do ataku. Tyle, że Asaka nie zamierzała być żadną ofiarą czy zwierzyną. Nie była też żadnym jego przeciwnikiem czy wrogiem, a przynajmniej nie chciała być. Nic więc dziwnego, że zaskoczenie odbiło się w jej twarzy, gdy zobaczyła tak znaną jej postawę fiołkowookiego. Tak to odbierał? Jako atak i dobrą zabawę? Cóż, atak to z pewnością był, jednak nie przypadkowy, a całkowicie spodziewany i zrozumiały. Przynajmniej z perspektywy kunoichi.
- Mi? - doprawdy… nie było tego widać. Tak, odpowiedź na to pytanie powinna być oczywista. Ale prawdę mówiąc pytanie o zaufanie nigdy nie powinno w ogóle paść. Bo to… też powinno być oczywiste. A jednak nie było. Nagle w jej głowie wszyscy stawali się ważniejsi od Wilczycy. - Wygląda to zupełnie inaczej - dodała jeszcze, jakby Shikarui nie zamierzał się domyślić skąd jej zwątpienie. A potem… pojawił się błysk w złotych ślepiach. Błysk irytacji i tik nerwowy, gdy drgnęła jej jedna powieka. - Tak, wyobraź sobie, że tak mnie to drażni. Nie. Nie drażni. Doprowadza mnie to do szału! - nie podnosiła głosu, wcale nie potrzebowała krzyczeć. Była na niego wściekła, ale jak zwykle potrafiła być bardzo agresywna do innych i na co dzień sprawiała dokładnie takie wrażenie, to wcale nie oznaczało, że gdy zaczynało się w niej gotować, to traciła nad sobą panowanie. Nie traciła. Przynajmniej nie w tej chwili. - Złośliwie. Oczywiście. Wszystko robię złośliwie. Ale nie. Tamto to zupełnie osobna sprawa, która denerwuje mnie też osobno. Wszyscy reagują tak jak ja, wszyscy mają takie zdanie jak ja. I tylko ty jeden, na przekór wszystkiemu, wydajesz się ślepy na to wszystko, a masz taki niesamowity wzrok - ubodło ją to. Stwierdzenie, że wplotła coś do rozmowy złośliwie. Może… miał trochę racji, może faktycznie zrobiła to złośliwie…? Ale nie odczuwała tak. W jej mniemaniu nie było to złośliwe, a po prostu podkreślało to, że ona darzyła szacunkiem osoby, które faktycznie na ten szacunek zasługiwały. Jak Shirei-kan jej rodu. A nie wróg publiczny numer jeden. Którego Shikarui wielbił. I proszę. Listy gończe za kimś, kto wspierał Antykreatora. Serce by jej chyba pękło, gdyby na Shikim też wystawiono taki list.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Oj tak, wiedział, że na to czekała. By zaczął się teraz spowiadać, skoro już ona weszła do konfesjonału. By uklęknął i wyznał jej wszystkie grzechy, nawet tych, których nie miał ochoty wymawiać. Nie przyniesie to ukojenia, nie poczuje się lepiej, nie zmieni przeszłości. Słowa - tylko słowa! Aż słowa. Czasem wystarczy je samemu wypowiadać, by poczuć dotkliwie ich ostrze, druga strona nie musiała się nawet zbytnio starać. A przecież ta rozmowa od początku nie miała nikomu przynieść niczego złego. To też już zdążył zaobserwować - ludzie kłócili się, kiedy im na czymś zależało. Gdy byli źli, mieli drugiej stronie coś za złe i próbowali dotrzeć do siebie brutalną ścieżką, kiedy te przyjemne i spokojne nie mogły już pomóc. Częściej, rzecz jasna, robili to, by zwyczajnie sprawić sobie przykrość - już takie pokrętne były te ludzkie ścieżki. Brakowało im emocji, adrenaliny? Ciężko było sobie wyobrazić, jakby to było być zwykłym farmerem i żyć w spokoju w jednej wiosce, całe życie spotykać tych samych ludzi, nie zmieniać swojego otoczenia, niczego nie poznawać. Ciągle te same krowy, te same ścieżki i te same twarze, a gdy coś się zaczynało złego dziać to zaczynałeś się modlić, by ktokolwiek się tym zajął. Ktokolwiek - byle nie ty.
Dlatego też człowiek nigdy nie chciał, by stłukł się jego ulubiony kubek. I Shikarui nie chciał, by stłukła się Asaka. Bardzo nie chciał. Różnica między tymi dwoma rzeczami była kosmiczna i zdawał sobie z tego sprawę. Kubek zawsze można było wymienić. Nawet jeśli nie znajdziesz takiego samego to nic - nie zrobi to żadnej różnicy. Nawet broń można wymienić, choć to właśnie ona stanowiła najważniejszy element życia. Wszystko to było wymienialne, a człowiek? Czarnowłosy żył w przekonaniu, w jakim został wychowany - że nie istnieją ludzi, których nie da się zastąpić. I nawet jeśli bardzo nie chcesz kogoś stracić, to czasem tak się właśnie zdarza, że twoje wybory dyktują zupełnie inne ścieżki. Czasem bogowie odbierają ci to, co raz zostało ci dane. W końcu - nie istniały takie kubki, których nie dałoby się potłuc, zaś człowiek, jak powszechnie wiadomo, był bardzo kruchą konstrukcją. Nawet jeśli był człowiekiem, który potrafił postawić wokół siebie kryształową fortecę.
Było bardzo wiele mądrej prawdy w jej słowach - że milczenie sprawiało, że druga osoba stawała się dla siebie obca. Przyswoił tę prawdę i spróbował ją zrozumieć. Gdyby ona milczała - spędzałby z nią tyle czasu? Nie. Nie musiał nawet się starać znaleźć w sobie tej odpowiedzi. Lubił z nią siedzieć i milczeć, owszem, ale bardziej lubił jej słuchać, nawet jeśli czasem mówiła zupełne głupoty i zaczynała bajdurzyć na poziomach swojej kreatywnej abstrakcji. Chyba rzeczywiście milczenie sprawiłoby, że stałaby się obca, nigdy natomiast nie pomyślał, że on jego milczenie może zostać odebrane w ten sam sposób. Choć to, o jakim on myślał milczeniu, a to, o jakim milczeniu była mowa, było dwoma zupełnie innymi tematami. Wypadałoby je scalić w jedno.
- Nie pojąłbym cię za żonę, gdybyś milczała. Nie byłabyś wtedy sobą. Nie powinienem pomijać żadnych szczegółów, masz rację. - Czy naprawdę się z nią zgadzał? Aaach... tym razem akurat - w zasadzie kłamał. To znaczy oczywiście, z jej perspektywy widzenia, z ogólnej perspektywy widzenia, tego, jak mu wszystko przedstawiała miała całkowitą rację, dlatego ją przyznał. Ale on się z nią wewnętrznie nie zgadzał ani troszeczkę. W jego głowie wszystkie te niedomówienia miały swój konkretny cel i gdyby miał okazję... hm, "gdyby". Kto wie, co by się stało, gdyby tych niedomówień nie było, albo pojawiłyby się o wiele szybciej, niż gdy Asaka sama się o nich dowiadywała? Tego nie wie nikt - przeznaczenie zostało zbudowane tak, by dotarli pod tą konkretną tablicę i przeprowadzili tą konkretną rozmowę. Nic, zupełnie nic się nie dało z tym zrobić - można było tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość i spróbować wyciągnąć z tej lektury lekcję. Sanada doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie ona prosta i że... była mu ona bardzo nie na rękę. Wymagała jeszcze ostrożniejszego stąpania na paluszkach, a nie miał ochoty tego robić. Wymagała dopowiadania jeszcze więcej, niż chciał dopowiadać. Czy rzeczywiście było to związane z brakiem zaufania? W jego mniemaniu - nie.
- Nie jest tak i nie robisz wszystkiego złośliwie. - Dlaczego taką oczywistość musiał wypowiadać? Nie przeszkadzało mu to wcale. Próbował złapać swoje emocje za wodzę, bo przecież to nie było wygodne - by one przejmowały kontrolę. Przed momentem, na krótką sekundę, przejęły i nie był zadowolony z wyniku. - Szkoda mi energii, by robić cokolwiek na przekór. Mam nadzieję, że nie będziemy tutaj ciągnąć tego tematu. Mogę ci wyjaśnić w bardziej ustronnym miejscu. - Nie uważał, by wyjaśnienia były potrzebne, bo nie uważał, że Asaka mogłaby zrozumieć i to zaakceptować. Dla niej Han był zagrożeniem jej rodziny. Dla niego... Han był rodziną. Tą samą, którą Asaka widziała w swojej matce czy ojcu. Czemu odebrał go w taki sposób i dlaczego jego obraz został tak wypaczony w jego głowie - tego nie wiedział. Dzięki niemu narodził się na nowo i w końcu mógł stanąć przed bliźnimi jak równy z równym. Przecież to było jego największe marzenie - by stanąć tak nad grobem matki i ojca i móc powiedzieć "jestem już kompletny".
- Dobrze. Sprzedawałem swoje ciało za pieniądze. Doszło do intymnego zbliżenia między mną a Shigą. Jego osoba mnie zbyt ubezwłasnowolniała. Przypominał mi ojca. Był znacznie silniejszy ode mnie. Kiedy próbowałem go zranić w gardziel, rana od razu się zasklepiła. Uciekłem. - Mistrz historii w pigułce. Samo mówienie o tym wyzwalało w nim mieszankę dziwnych emocji - dokładnie taką samą, jak zobaczenie go na weselu. Część jego uległej natury była bardzo słaba - i bardzo negatywnie reagowała na jego osobę. I to nie tak, że wstydził się tego, co robił albo tego, że uciekł z pokulonym ogonem, bo w jego mniemaniu nie było się czego wstydzić. Problemem były wszystkie emocje wokół tego. Ich wspomnienia. A to wydarzenie pamiętał zadziwiająco dokładnie. - Boję się tego człowieka i tak samo, jak chciałbym się go pozbyć, tak samo nie chcę z nim nawiązywać konfliktu i krzyżować ścieżek.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

- Więc jestem twoją żoną, bo dużo gadam? - nie, nie o to chodziło, ale zdawało się, że Shikarui kompletnie tego nie łapał. Tu akurat białowłosa zdawała sobie sprawę, że nie udawał, że wziął to tak bardzo dosłownie, jak tylko się dało. Akurat do tego była przyzwyczajona i nawet się nie zdziwiła. Nawet nie mrugnęła okiem ze zdziwienia, czy coś w ten deseń, dając znać, że została zaskoczona. Trochę tak, bo Shikarui wpadał w stan brania wszystkiego zbyt dosłownie w najmniej oczekiwanych momentach; kiedyś robił tak ciągle, natomiast z czasem zaczął przywykać do metafor. Chyba głównie dlatego, że białowłosa z taką cierpliwością wszystko mu tłumaczyła i nie denerwowała się, gdy Shikarui ukazywał tę swoją dziecinną dosłowność. - Nie-o-to-chodzi. Shikarui, skup się! - mało brakowało a zaczęłaby warczeć jak prawdziwy wilk. - Przecież nie przeszkadza mi, że nie jesteś gadatliwy. Ani że wolisz słuchać jak pierniczę bez sensu, niż samemu też to robić - chociaż można by się zdziwić, bo czasami naprawdę potrafił się rozgadać. Wcześniej wyglądało to trochę tak, jakby… wstydził się mówić. Nie potrafiła tego pojąć, ale zupełnie to akceptowała. Jedni gadali, jak to ona, jedni nie, jak Shiki, i wszystko było git. Nie-git było natomiast wtedy, kiedy milczało się o rzeczach ważnych dlatego, że tak było wygodniej. Gdy nie dzieliło się tych ważnych spraw z tą osobą, która podobno też była ważna. - Przeszkadza mi, że nie mówisz mi o rzeczach, o których wiedzieć powinnam. Jak chciałeś kogoś do towarzystwa bez zobowiązań to trzeba było się ze mną nie żenić - bolało. Ją bolało. Bolały ją te słowa, bolały ją te wnioski, bolało, że musiała mu to mówić i go uświadamiać, a nie wiedział tego sam.
Oczywiście, że nie robiła wszystkiego złośliwie. To akurat był sarkazm, który Shikarui, znowu, wziął bardzo dosłownie. Tym razem jednak na jego stwierdzenie mocniej ścisnęła usta, dość jasno pokazując, co na ten temat myśli. Nie, nie robiła wszystkiego złośliwie. Prawdę mówiąc bardzo mało robiła złośliwie. Kiedyś, nim jeszcze Shikarui miał okazję ją poznać, była cholernie złośliwa, wszystko na pokaz, by tylko nie zniknąć w tłumie. Ludzie różnie ją nazywali, ale też dlatego tak ją to ubodło. Że on pomyślał, że zrobiła coś złośliwie. Nawet jeśli w malutkim procenciku tak właśnie było.
- Nie, nie będziemy. Chociaż liczę na to, że w końcu wytłumaczysz się ze swoich pijackich wywodów, które kompletnie nie mają sensu - nie była zadowolona, bo jak można być w takiej sytuacji? Sprawę Hana mieli jednak… jako tako obgadaną. I Asaka przeszła nad tym do również jako takiego porządku dziennego. Już dawno temu. Nawet nie byli wtedy razem, więc ten temat, choć solą w oku zdecydowanie był, nie był tak gorący i bolesny. Nie mogła zrozumieć, jak można taką osobę darzyć takim uwielbieniem zupełnie bezkrytycznie, ale jakoś to… tolerowała. Tak, to dobre słowo, tolerowała. Czego natomiast nie tolerowała to to, jak mało o nim wiedziała. Bo nie chciał mówić. I co, zamierzał całe życie tak po prostu milczeć i liczyć na to, że Asaka nigdy niczego się nie dowie? Los lubiła się bawić ludźmi. Tak jak zabawiła się dzisiaj. Ups.
Nie tego się spodziewała. Jak w ogóle można się spodziewać podobnego wyznania? To, co wyrzucił z siebie mistrz-skracania-wszystkiego to było… było jak policzek. Nie dlatego, że robił coś niegodnego. Że był tak zdesperowany, że sprzedawał wszystko co miał. Części z tego domyśliła się, gdy opowiedział jej kiedyś o swoim ojcu i choć nie chciała sobie pewnych rzeczy dopowiadać, wolała udawać, że nie było tak źle, to jakaś jej część podpowiadała, że mogło być. Nie o to jednak chodziło. A o to, że jej nie doceniał. Że prawdziwie jej nie ufał, nawet, jeśli twierdził coś innego. Asaka nie była zazdrosna, bo absolutnie nie miała o co. Była… Patrzyła na niego z niedowierzaniem, szokiem, przerażeniem jednocześnie. I milczała. Wyglądała, jakby bardzo intensywnie myślała, ale tak naprawdę miała pustkę w głowie. Nie niesmak, absolutnie nie, po prostu pustkę. Po pierwszym szoku przyszedł ból, jakby ją fizycznie zranił, choć nigdy nie podniósł na nią ręki. To… było ukłucie w samo serce.
- I ktoś taki był na naszym weselu? W dniu, który mieliśmy dzielić z najbliższymi i ze sobą? Ktoś taki siedział z nami przy jednym stole? Ktoś, kto… był z tobą tak blisko i kto wywołuje w tobie takie emocje? I dowiaduję się o tym… teraz? Nie wtedy, kiedy powinnam, a teraz?! - po prostu… w głowie jej się to wszystko nie mieściło, było jak absolutnie chory żart. Tylko jakoś nikt, znowu, nie mówił “haha, dałaś się nabrać, ale masz teraz głupią minę!”. Jej głos… przybrał teraz bardzo nienaturalne dla niej chłodne tony. - Doskonale wiesz, że bardzo szybko opuściłby mój dom. I powinien to zrobić. Wyznawca Jashina… wszyscy są pojebani, nie powinien w ogóle zbliżać się do mojej rodziny. A ty… zapominasz o tym, że też jesteś moją rodziną. Od tamtego dnia. Jesteś nawet bardziej moją rodziną niż mój ojciec - przede wszystkim był inną rodziną. A czym ona była, skoro nie była w stanie nawet chronić własnego męża? Czym ona była, skoro była niewarta tego, by powiedzieć jej o takich rzeczach? - I w takim czymś ufasz swojej koleżance Chise, a mnie zostawiasz z niczym. Jasne, niech żyję w nieświadomości. Tak będzie lepiej. Ciekawe dla kogo. Pewnie dla ciebie, a nie dla nas. Nie wiem na co ja w ogóle liczyłam - i nagle… tamten dzień zaczynał się robić… wstrętny. Nie z powodu ślubu w ogóle. Z powodu jednego zgniłego jabłka i tego, że nie miała zielonego pojęcia o wewnętrznej tragedii własnego męża. Czuła się niechciana tam, gdzie powinna się czuć właśnie jak najbardziej chciana.
Teraz już zupełnie jej się wszystkiego odechciało. Płynąć na Wyspy, oglądać Ryuzaku no Taki. Nawet przestała odczuwać tęsknotę za Daishi. Po prostu… stała tu i nie wiedziała już co ze sobą zrobić. A co zrobić z Shikaruiem? Nie wiedziała tym bardziej. Jej zranione spojrzenie mówiło o tym chyba wszystko.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Co? Nie, oczywiście, że... że się nie odezwał. Już chciał zaprzeczyć, rozchylił nawet usta, ale wziął się na refleksje, że jest to zapewne pytanie retoryczne, które nie wymaga odpowiedzi. Dlatego zaraz te wargi zamknął. Bardzo słusznie, bo zaraz nadeszło wyjaśnienie tej opowieści. Czy pomagało? Cholera. Niby trzymali się ciągle jednego tematu, a jednak czarnowłosy miał naprawdę wrażenie, że wszystko płynie za szybko, toczy się zbyt gwałtownie i rozwija wielkimi płomieniami wokół. Takimi płomiennymi kryształami, co ścianę budowały między nami. Skoro była przejrzysta, to można było spokojnie się przez nią oglądać. Na szczęście nie powstawała fizycznie, nie było poczucia całkowitego oddalenia, wręcz przeciwnie - ten rozpędzający się, dziki koń poganiany biczem był dość cierpliwy i wcale nie pędził na złamanie karku. Niósł ich po równinach i nie próbował wskakiwać na potargane wiatrem i falami skały. Jeśli rzeczywiście się przyłożyło, można było odnaleźć w tym stabilność - przynajmniej tak chciał, żeby było. Czy te wyobrażenia różniły się od otaczającej go rzeczywistości było sprawą tą samą, ale dziejącą się jakby dalej, poza nimi. W tym otoczeniu, które mieli pokonać. Konie zaś, jak wiadomo, w końcu stawały się naprawdę płochliwe, gdy wokół trzaska sztorm i wzrastały płomienie.
- Rozumiem. Dlatego obiecuję, że to się zmieni. - Raz nie wystarczyło powiedzieć, najwyraźniej należało powiedzieć o tym kilka razy, choć Shikarui wcale nie chciał tego powtarzać ani jednego raza więcej. W zasadzie to niczego już nie chciał mówić i nie miał na żadne rozmowy ochoty. Tym mniejszą miał chęć na wyjaśnianie czegokolwiek. O wiele wygodniej było się zaszyć znów w swojej ciszy, bo gdy milczysz ludzie jakoś tak mniej od ciebie wymagają. Kiedy zaczynasz już mówić - ooo, jak dajesz palec to zaczyna się chcieć całej dłoni. Rozumiał jej obiekcje i rozumiał ten syndrom - w końcu sam chciał wziąć od Asaki wszystko, więc jak ona miałaby nie żądać wszystkiego w zamian? To jej się należało. Przede wszystkim - zasługiwała na to. Problemem stawały się te dwie emocje - ta jej i ta jego, sprzeczne ze sobą, w których każde czuło się pokrzywdzone, tylko na inny sposób. Panowała tu niezgodność tak duża, że aż szok, że wypłynęła dopiero teraz. Albo raczej nie szok - bo Sanada bardzo ładnie się starał, żeby ona nie wypłynęła, a Asaka dawała z siebie wszystko, żeby się jednak pogodzić, że jej mąż często milczy. I gdzie tu wskazać winnego? Pewnie na tego, który nie był w porządku. Ciężko przecież było czuć się bezpiecznie z kimś, kto tak wiele rzeczy, jakże istotnych, woli nie wypowiadać na głos z powodu układania sobie świata po swojemu.
- Zaczynam mieć dość tych pretensji. - Widział, że jest zraniona, że czuje się niesprawiedliwie potraktowana - och, przecież to wszystko można było wyczytać z jej zmarszczek, usłyszeć w jej tonie, zobaczyć w złotych oczach. Czy widzieć znaczy zrozumieć? Czy zrozumieć znaczy przyswoić? I czy przyswojenie oznaczało akceptację? Jej spojrzenie wpływało na niego, sprawiało, że mimo tego, że wcale nie chciał niczego mówić, pewna struna została pociągnięta za mocno. Czara goryczy przelana, ponoć tak to się mówiło. Była nim zawiedziona. Tak, to był zawód. Nie bardzo potrafił to znieść, choć zupełnie nie rozumiał, co aktualnie działo się w jego wnętrzu i tym bardziej w jego głowie. Ta mieszkanka emocji go paraliżowała. Sprawiała, że miał pustkę w głowie. Jak tu mówić o jakiejkolwiek próbie skupienia się. - To nie ma niczego wspólnego z tobą, moim zaufaniem do ciebie, emocjami i tym, jak cię traktuję. - Przesunął ręką w powietrzu między nimi, jakby chciał nakreślić wyraźną, namacalną granicę. Wydawał się całkiem spokojny - wydawał, ale nie do końca. Jego spojrzenie stało się twarde i zimne, ciało było napięte i co chwila zaciskał zęby. Lekko drżały mu palce. - Powiedzenie o tym naprawdę jest takie ważne? Bardzo się staram być idealnym mężem, rozumiem, że te niedopowiedzenia ci nie pasują. Jeśli sobie życzysz, mogę ci opowiedzieć o wszystkim, co robiłem i z kim miałem do czynienia. Nigdy więcej niczego nie przemilczę. Może to jest takie ważne, żeby wiedzieć, ale moje uczucia również mają w tym swoje miejsce. I tak, wolałem z nim spędzić wesele widząc, że dobrze się bawić, niż to wyciągać na wierzch. To bolało o wiele mniej. Chcę, żebyś zaakceptowała to, że niektóre rzeczy robię dla własnego dobra. Chcę, żebyś zaakceptowała to, że tą jedną rzecz zrobiłem dla siebie. Bo, kurwa, robię ich dla siebie naprawdę niewiele.- Czuł bardzo wyraźnie, że serce zaczęło mu uderzać jak młotem, a jego dłonie trzęsły się coraz bardziej, choć twarz nadal nie wyrażała żadnych większych emocji. - Czy możemy się przestać o to kłócić? Rozumiem swoją winę i obiecuję ci, że się poprawię, nigdy więcej się nie zawiedziesz. - Jego głos również był napięty do granic, choć mówił naprawdę cicho, stojąc tak blisko białowłosej. Na tyle blisko, że napięcie budujące się między nimi w końcu sprawiło, że pochylił się do niej gwałtownie i skradł z jej ust pocałunek. - Proszę. Proszę, przestańmy się kłócić. Przepraszam.- Szepnął jeszcze ciszej. Niemal wprost do jej ucha, przymykając swoje oczy.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Asaka »

Zagubienie nie istniało w jej słowniku. Uważała, że zawsze jest jakaś droga, jakaś… opcja, którą można podążać, gdy wydaje się, że nic już nie ma. Zwykle wystarczyło się tylko zatrzymać, spojrzeć przed siebie, pomyśleć i… Tym razem jednak czuła się zagubiona. Stała w miejscu, patrzyła przed siebie i widziała swojego męża, który bronił się przed nią jak tylko mógł. Wolał milczeć i cierpieć wewnętrznie, bo taki miał kaprys, niż zawierzyć drugiej osobie, tej, która nie chciała dla niego źle. Wolał kisić to sobie, tak, że w końcu coś musiało wykipieć i potem dziwić się, że ale jak to. No tak to. A Asaka… naprawdę poczuła się teraz obco. Odsunięta na bok. Słysząc pretensje, że ona ma pretensje. Słysząc o tym, że Shikarui robi tak mało dla siebie. Tak, cóż, gdyby tu był sam, to robiłby dla siebie wszystko. Tylko, że tak się śmiesznie składało, że był tutaj z nią. A czy ona przedkładała swoje szczęście nad szczęście Shikiego? To jego stawiała na pierwszym miejscu. I myślała o nich, a nie o sobie. Ja, ja, ja. Jeszcze bardziej zmarszczyła czoło, nie mogąc pojąc tego, co się właśnie działo wokół. Czy to było takie dziwne, ze chciała o nim wiedzieć rzeczy? Że chciała go znać, nie koniecznie na wylot, bo tak nie znała nawet siebie, ale chciała, by jej ufał? By wiedział, że może jej powiedzieć o wszystkim? Do tej pory nie osądzała go z czynów popełnionych zanim się spotkali i poznali. To była osobna historia – którą, jakież to dziwne, chciała znać, bo zwyczajnie była ciekawa co takiego ukształtowało go tak, że był jaki był. I tak… Jak można spać spokojnie obok, gdy jest tyle niewiadomych, gdy ta druga osoba broni swojej historii tak zazdrośnie. I… Nie daje sobie pomóc.
- Ma. Ma wszystko wspólnego. I tak, jest takie ważne. Pomyślałeś o tym, że może byłoby ci łatwiej, gdybyś nie trzymał tego wszystkiego w sobie i pozwolił mi ci ulżyć? Pomyślałeś o tym, że zrobiłabym co mogę, żeby ci pomóc? Pomyślałeś o tym, że ja w zasadzie nic nie robię dla siebie, bo ciągle myślę o nas? I o tobie? – nie, nie pomyślał, bo myślał teraz o tym, jak to zrobić, żeby się wywinąć od odpowiedzi. Asaka była egoistką, ale jej podejście diametralnie się zmieniło, gdy się poznali i gdy postanowili się związać. Nie pomyślał, bo wolał odczuwać ból wewnątrz i się nim nie dzielić. Robić dobrą minę do cholernie złej gry. Samotnie. - Zachowujesz się tak, jakby powiedzenie mi o czymkolwiek było twoją osobistą tragedią i czymś złym. Albo największą karą na świecie. Tym dla ciebie jestem? Towarzyszką podróży, gdy masz na to ochotę, a gdy nie masz to istniejesz tylko ty i nikt inny? – brzmiało to tak, jakby zamierzał jej „wszystko powiedzieć” w ostateczności. Żeby zamknęła ryj i dała mu święty spokój. - I tak, nie pasują mi te niedopowiedzenia. Mówiłam ci to już kilka razy – pewnie puścił to mimo uszu.
Tak, była rozczarowana. Tak, była zawiedziona. Tak, Shikarui starał się jak mógł być wzorowym mężem. Tyle, że ludzie idealni nie istnieli i prędzej czy później wychodziło to na wierzch. Kto jak kto, ale ona potrafiła docenić czyjeś starania. Tym bardziej, że je widziała – widziała jak się stara, pomimo braku odpowiednich wzorców w jego życiu. Ale przecież wystarczyło tylko chcieć, prawda? Widziała, że Shikarui był zdenerwowany – jak nigdy chyba w jej obecności. Wiedziała też co może znaczyć, jeśli całkiem się wkurzy. A jednak nie zamierzała obchodzić się z nim jak z jajkiem i chodzić na paluszkach i udawać, że nie ma problemu, gdy ten ewidentnie był. I śmierdział. Asaka pokazywała czarnowłosemu zresztą niemal na każdym kroku, że się go nie boi. Że nie jest zahukaną myszką, a kimś, kto dotrzymuje mu kroku z wyboru, a nie z konieczności.
- Wiem, że się starasz – dodała jeszcze, ciszej niż wcześniej, a potem odwróciła wzrok, szukając… nowej drogi. Jakiejś nowej opcji. Ta… przyszła sama. Sanada ponownie ją zaskoczył. Pochylił się, by wpić się w jej usta z całą swoją siłą. Droga na skróty? Bynajmniej. Ale czy to był odpowiedni moment? Owszem, napięcie między nimi było namacalne, ale chyba nie takie napięcie, nie w tej chwili. A przynajmniej nie z jej strony. Asaka była autentycznie przybita, a nie nabuzowana, tak, że musiałaby teraz szybko szukać jakiegoś pustego zaułka. Nie była zwierzęciem i potrafiła nad sobą panować kiedy trzeba było. Nie odsunęła się jednak, ani go nie odepchnęła. A pocałunek skończył się zresztą równie szybko co zaczął, pozostawiając ją z jeszcze większym mętlikiem w głowie. - Tylko nie przepraszaj za coś, czego nie żałujesz – odparła równie cicho i uniosła dłoń, by odsunąć jeden z długich, kruczoczarnych kosmyków spływających mu na twarz i założyć mu go za ucho. To był… bardzo czuły gest. Ale jednak przepełniony smutkiem i zmęczeniem. - Proszę, nie traktuj mnie jak swojego wroga.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Shikarui »

Nie było tutaj sprawiedliwości, z całą pewnością nie tej pochodzącej od czarnowłosego, który, no właśnie - bardzo zazdrośnie bronił teraz swoich sekretów. Czy może samego siebie? Zupełnie jakby było czego bronić. Czy raczej - przed kim bronić. Asaka nie była mu wrogiem, była najcenniejszym sprzymierzeńcem, przyjaciółką, partnerką, a przecież wcale jej tak nie potraktował. Czy swoimi słowami tego nie przypieczętowywał? Dlatego właśnie nie lubił emocji. Jeszcze bardziej nie lubił pod ich wpływem rozmawiać. Gdyby Asaka myślała o sobie samej, gdyby nie była dla niego tak dobra i tak wyrozumiała, ta rozmowa - i wiele innych wcześniej - wyglądałyby zupełnie inaczej. Nie doceniał teraz delikatności kryształowych potoków, nie potrafił odpowiednio wynagrodzić dobroci, która była mu dana, stał się nagle zachłanny i chciał więcej. Kiedy taki się stał? W którym momencie przestał być skromnym, zahukanym chłopakiem i zmienił się w bardzo wysoko trzymającego podbródek mężczyznę? Kiedy nagle przyznanie się do błędu zaczęło mu przeszkadzać, a dawne dni teraz wydawały się... zwyczajnie obrzydliwe, choć przecież się ich nie wstydził? Wszystko się tutaj zaczęło mieszać. Drastyczne zmiany zaczęły do niego docierać. Tak jak w pełni rozumiał, gdzie tu został popełniony błąd, ale to przecież wiedział doskonale od samego początku. Tutaj wyszło jednak o wiele więcej zrozumienia, niż tylko potwierdzenie, że Asaka nie jest w stanie dalej tolerować wszystkich tajemnic i niedomówień, którymi się otaczał. Niektórymi... rzeczywiście, po prostu nie chciał się nimi dzielić. Nie myślał nawet chwili o tym, że to mogłoby być bolesne dla Asaki. Jak tutaj więc mówić, że niewiele dla siebie robił, skoro właśnie to było tak bardzo egoistyczne? Zresztą był okropnym egoistom - z wszystkiego czerpał korzyści, wszystko przeliczał, wszystko miało swoje wartości - choć Asaka, rzecz jasna, miała wartość o wiele większa niż pieniężną to nadal była to jakaś wartość. Kiedyś by jej powiedział! O tych sekretach i sekrecikach, zdrowych i niezdrowych, gorszych i lepszych. Ach tak? Może wcale nie byłoby żadnego słowa? Nie, to nie było sprawiedliwe. Nie, to nie było dobre. Ta kobieta zasługiwała na o wiele więcej.
Przez moment stał tak, oddychając głęboko, chłonąc jej zapach, z zamkniętymi oczami, opierając swoje czoło o jej czoło, przesuwając delikatnie twarz za jej dotykiem, jakby stał się nagle panicznie spragniony każdego takiego gestu. To sprzymierzeniec, nie wróg. To ktoś, komu można powiedzieć wszystko. To ktoś, kto miał tak wiele cierpliwości, jakiej chyba nie miałby nikt na tym świecie. To możliwość poprawienia się jeszcze bardziej i... naprawdę w ostatnich chwilach się wystraszył, że kobieta może mieć już finalnie dość. Odpuści, bo ile można? Więc mógł się kajać za cały ten wstyd i gorycz. Ze skruchą i pokorą przyjąć wszystko to do swojego łba, zaakceptować i budować się dalej - zmieniać się z zaprogramowanej maszyny na jeszcze bardziej ludzką sylwetkę, bo jak oni sami doskonale wiedzieli - miał całkiem spory wachlarz emocji, tylko zazwyczaj uznawał je za przeszkadzające. Chwile milczenia się przeciągnęły. Przeszkadzało jej to? Nie, chyba nie. Oby...
- Jeszcze tylko chwilę. - Ostatnie, czego by się spodziewał, to tego, że Asaka zacznie się go bać. Ostatnie, czego chciał, to tego, żeby się obawiała. Nie, to nie wchodziło w grę, nie w tych problemach, które się spiętrzyły, choć... problem był jeden - tylko bardzo złożony. Strzelał w górę i przebijał samo niebo, sprowadzając ponury, nieprzyjemny deszcz. Rozbijał złudzenia. Odświeżał umysł. Potrzebował teraz tej chwili na ochłonięcie. Na ułożenie wszystkiego do normalnego stopnia, pozbierania samego siebie, bo czuł się rozbity. Bardzo rozbity i z jakiegoś powodu bardzo zraniony, choć Asaka nie wysuwała ku niemu żadnych ostrych słów, które zranić powinny. Wszystko to powodowało również, że czuł się bardzo bezbronny. Nie chciał otwierać oczu i spoglądać na świat. Nie chciał sprawdzać, jak ten się zmienił, bo miał wrażenie, że zmienił się diametralnie. Nie chciał sprawdzać mimiki białowłosej. Jeszcze chwila, tylko chwila...
- Zatrzymajmy się na noc w ryokanie. Czuje się brudny. - Odsunął się w końcu od Wilczycy. Można by to był uznać za kolejny jego sprytny zabieg, za kolejny sposób na uspokojenie białowłosej, ale było impulsem. Tym, którym tak gardził, bo przecież - emocjonalnym. Żadne z tamtych słów nie było przemyślane. To wszystko... było bałaganem, nad którym stracił absolutnie jakąkolwiek kontrolę. - Kiedyś nie miałem przed wspomnieniami oporów, bo przecież to tylko historia. Teraz to przeklęta Puszka, której otworzenie wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. - Teraz miało być lepiej? Czy może jest gorzej przez samą kłótnię? Czarnowłosy wyrzucił to wszystko z siebie, teraz zostało tylko zmęczenie i zblazowanie.
- Wiem, że poświęcasz nam wiele myśli. Powiedziałem to pod wpływem emocji, żałuję. - O tak, tego żałował. Bo to, co z siebie wyciągnął, było w jego własnym mniemaniu jadem. Pokazywało jego paskudną stronę charakteru - tą najgorszą. Tą, która nienawidziła, kiedy nie dostawała tego, czego chciała i nie przechodziła obok tego obojętnie. - Przed nami długa noc i podróż. Opowiem ci o wszystkim. Niech żadne tajemnice nas nie dzielą. Nie zasłużyłaś na to, żebym tak cię traktował.
Skierowali się więc do karczmy. Tak spokojnie, tak powoli. Mieli dużo czasu na rozmowy i dużo czasu na to, by wziąć długą, odprężającą kąpiel w tutejszym onsenie. Opowiedział jej o wszystkim. Mówił dokładnie o tym, jaki był jego ojciec i jak chora była matka. O ich miłości, która stała się trucizną i przerodziła się w nienawiść. Jak ona śniła swoje sny o zemście i przelewała je na niego. Więc stał się jej narzędziem. O tym, jakie ciężkie były dni, kiedy jej zabrakło i jak imię człowieka załamywało się pod ciężkim butem. O wszystkich tych chwilach całkowicie niszczących ludzką godność, kiedy już nic nie było Twoje. Oprócz nienawści - bo przecież ona jedyna pozwalała trzymać się życia. A Shikarui zawsze bardzo chciał żyć. Opowiedział jej również o tym, jak ciężko było przeżyć poza klatką. Jak nie potrafił się odnaleźć i sobie poradzić, z jakim ciężarem się uczył i choć podejmował się wszystkich prac, to ciężko było zarobić. Dlatego podejmował się tego, do czego przyzwyczaił go już ojciec. Nie miał swojej dumy. Nie widział w tym niczego złego. Jak zamordował syna pewnej kobiety, która błagała go o to, żeby go odnalazł, tylko dlatego, że stał się zbędnym ciężarem. Więc złamał mu kark. Tylko dlatego, że to się bardziej opłacało. Opowiedział jej o Shidze. O tym, jak spotkali się w ciemnym zaułku, jak przyszpilił go do muru, gryząc wargi do krwi, spijając krew. Jak uciekł, nim doszło do czegokolwiek poważniejszego, bo przerażenie, że straci swoje życie i wolność było wszechogarniające. Opowiedział jej też o Akim. O tym, jak się poznali w Hanamurze i jak brutalnie potraktował Inoshi, kiedy ta ośmieliła się go przejąć. Opowiedział też o miłości, która ich połączyła i sprawiła, że został przy nim na dłużej i o tym, jak śmiesznie nie zgrywali się podczas... czegokolwiek. I jak bardzo go to irytowało. Wszystkie brudy. Cały syf - bo to wszystko było syfem. Syfem, który sprawiał, że czuł się coraz bardziej i bardziej brudny. A chyba powinno nastać zbawienne katharsis?
Co było bardziej przerażające - spojrzeć teraz w oczy Asaki czy we własne odbicie w lustrze?
[z/t Asaka i Shikarui]
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: TABLICA INFORMACYJNA

Post autor: Kisuke »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość