W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Shimazu szedł główną ścieżką wewnątrz osady, mijając dziesiątki nieznajomych twarzy podążających w swoją stronę, załatwiających codzienne sprawy. Chłopak mijał ich beznamiętnie, spiesząc się w drodze do bramy głównej, a tam tłum gęstniał, by za bramą przemienić się w stojącą do kontroli kolejkę. Shi chciał pokręcić się po placu przed bramą i poszukać Yoshimy, a jeśli go tam nie znajdzie, po prostu popytać strażników o wóz z herbatą, bo to wątpliwe, by pilnujący bramę nic o nim nie wiedzieli albo nie prowadzili jakiejś ewidencji sprawdzanych przyjezdnych. Shimazu był zainteresowany tym, jak działają takie kontrole i obserwując, chciał poznać ich sekrety. To jak strażnicy sprawdzają ogólnie wozy, jakich dokumentów potrzeba i kto je wystawia, a także co przywozi się do Ryuuzaki i z jak daleka, a obserwując Shi miał nadzieję czegoś się o świecie nauczyć.
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
No Panie, to jest osada. To jest prawdziwa osada kupiecka, niemalże taka sama jak w Shigashi. Ario wchodząc pierwszy raz do miasta ponownie zrobił duże oczy i zaczął sprawdzać po kolei wszystko co się dało. W płaszczu z dużym wyhaftowanym wzorem kropli zaciekawił się niemalże wszystkim, co miało mu do zaoferowania.
Jego ostatnie przygody sprawiły, że po 18 latach opuścił pustynię, widział Mur, widział Shigashi, teraz był z kolei w Ryuzaku. I za każdym razem, gdy przebywał w jakiejś większej osadzie, miał wrażenie, że historyjki o Ayatsuri na Pustyni były mocno przereklamowane. Oczywiście, mieli jakieś swoje innowacje, jednak przy skali miast handlowych to w ogóle nie było nawet porównania. Wszystko tutaj było duże, wszystkiego było mnóstwo, a szczególnie różnych ludzi. Był też hałas, wydawany przez ludzi przekrzykujących się, a także odgłosy wydawane przez środowiska, takie jak stukanie młotem kowala, czy odgłosy kopyt przy każdej przejeżdzającej dorożce. Chłopak jak to miał w zwyczaju, najpierw zaczął badać mury osady. Podszedł do nich, przyłożył ucho, popukał w nie. Jakiś przejeżdzający chłop wydarł się do Sentokiego "poliż go jeszcze, idioto!" po czym w śmiechu zniknął za bramą. Ario w ogóle nie przejmował się takimi zaczepkami. Zawsze w jakimś stopniu był uznawany za dziwaka, nawet wśród Ayatsuri. A to już był solidny wyczyn. Strażnicy na początku patrzyli podejrzliwie na chłopaka, jednak po dłuższej obserwacji stwierdzili, że nie jest on zagrożeniem, a po prostu jednym z ludzi, których pochłania miasto.
Potem Ario udał się na targ. Nie był głodny, gdyż znowu nakupował przeróżnych smakołyków, których nigdy wcześniej nie widział. Bardzo podobało mu się testowanie różnych smaków w zależności od miejsca, ponieważ te zawsze jakoś się różniły. Na samym placu chłopak wypatrzył kilka ksiąg i zwojów traktujących o alchemii i zielarstwie, to nabył to jako przyszłe podręczniki do nauki, a także jako po prostu lektura, podczas oczekiwania na Kisuke. I w ten oto sposób Ario kręcił się po osadzie, spędzając w niej miło swój pierwszy dzień.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Ario nie musiał za długo czekać, gdy dopadł go młodzieniec. Sentoki nie był zapewne dużo większy od nieszczęsnego małolata, więc był delikatnie zaskoczony, że chłopak podszedł akurat do niego. Czy to symbol na jego plecach, czy może po prostu zbieg okoliczności popchnął go do tego? Jak to zwykle Ario miał w swojej karierze dużo pomocy, więc przywykł do widoku ludzi, którzy jej potrzebują. Popatrzył na niego i gdy ten skończył masakrację Sentokiego krzykiem i pojedyńczymi słówkami, ten uniósł rękę w górę by go uspokoić.
- Spokojnie. Mówisz o wojnie Uchiha i Kaminari? Gdzie znajduje się Twoja wioska? Kto kogo złapał? - powiedział w swoim stylu, bez zbędnych emocji.
- Opowiedz mi po kolei wszystkie szczegóły, to będzie mi łatwiej dobrać odpowiednią strategię do tego tematu. - chociaż Kunisaku miał swoje specyficzne podejście do wszystkiego, jednak miał wrażenie, że młodzik może nie dać rady się uspokoić. Musiał więc wkroczyć do akcji.
- Głęboki oddech. Raz...wdech....dwa...wydech. Ręce do góry. Potem raz...wdech...raz...wydech. - poinstruował chłopaka, kładąc mu dłoń na głowie, jak jakiemuś zwierzaczkowi.
- To teraz jeszcze raz, od początku. Gdzie znajduje się wioska, kto ją napadł.
Od tych pytań należało wyjść, jeżeli chciało się mówić o jakiejkolwiek pomocy. Odkąd na terenach toczyła się regularna wojna, nie można było niczego przewidzieć. Przynajmniej na ten moment. Członek Kropli miał nadzieję dowiedzieć się więcej na ten temat.