Targowisko
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Targowisko
Sashiko westchnęła, widząc że to wszystko nie pójdzie tak szybko, jak by sobie tego życzyła. Mimo pewnego rodzaju niechęci (ten czas można byłoby wszak spędzić dużo lepiej), czuła się zobligowana pomóc, skoro już zaczęła to robić i zaoferowała pomocną dłoń.
- Umm... masz naprawdę sporo pecha... - powiedziała niepewnie - albo cały czas bujasz w obłokach. Albo jedno i drugie, nie wiem. W każdym razie, współczuję - podsumowała, nie bardzo wiedząc co mądrego odpowiedzieć. Jedyną dobrą stroną było to, że chłopak zachowywał przy tym dystans do samego siebie, a wymienione przez niego przeciwności losu wydawały się go nie zrażać. Cóż, Asami osobiście uważała taką postawę za znacznie lepszą niż wycofanie i zamknięcie się w czterech ścianach.
- Yajirushi... ładne imię dla konia - powiedziała, patrząc na zwierzę. Zaraz jednak zrobiło jej się trochę głupio, bo chłopak też się przedstawił, a o jego imieniu nie mogła powiedzieć tego samego.
- Yyy... cześć Soma! Jestem Sashiko... i nie, nie jestem stąd. Jestem tu w sumie przypadkiem. Wracam do domu i pomyślałam, że przejdę się i pooglądam stragany. Nic specjalnego - po tym wszystkim co opowiedział Soma zrobiło jej się go trochę żal i postanowiła, że dokończy pomaganie, żeby przynajmniej raz chłopak uniknął większych kłopotów.
- Myślę, że powinieneś opatrzyć ten nos - powiedziała, kiedy przewrócili już wóz.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Targowisko
-No, rzeczywiście, trzeba przyznać, dziwne przygody jakoś często się mnie łapią. Wolałbym, żeby to wynikało z pecha, ale kurczę, faktycznie możesz mieć rację- Podrapał się z zakłopotania po głowie, uznając, że dziewczyna kolejny raz mogła mieć rację. Nawet on sam dostrzegał, że te wszystkie przypadki zdarzają się zbyt często, żeby można było wszystko zgonić na nieszczęsne fatum. Powód musiał być zupełnie inny, bardziej przyziemny, ale równie trudny do wyeliminowania. To on sam, swoją postawą zapewne doprowadzał do tych tak wielu wypadków.Sashiko
Misja rangi C
13/30
-Faktycznie, ładne. Mój ojciec go tak nazwał. To chyba miało oznaczać strzałę, czy coś takiego- Imiona często miały głębsze znacznie. Ludzie lubili nazywać rzeczy po swojemu, co pozwalało im lepiej związać się z daną rzeczą. Czasami było to zwierzę domowe, koń, miasto, a czasami także broń, czy wydarzenie. Tutaj najwidoczniej chodziło o możliwości rodowe konia, którego przodkowie zapewne słynęli z dobrej kondycji i szybkich kopyt.
-Daj spokój, już prawie krew nie leci- Machnął ręką na taką małą przeszkodę, która w ogóle go nie interesowało. Sashiko naciskała, aby jednak się tym zająć. Nigdy nie wiadomo co może z nosem się stać, a lepiej warto mieć go prostego, niż potem przez całe życie chodzić z krzywym kinolem. Chłopak jednak zajął się naprawą, a jak na jego nieporadność, głupkowate uśmieszki i dziwne przygody, to szło mu zaskakująco sprawnie. Widać było, że to nie pierwszyzna.
-Chyba gotowe. Powinno wytrzymać. Słuchaj... Wiem, że głupio tak prosić, bo już sporo mi pomogłaś, ale czy nie chciałabyś mi potowarzyszyć? Mam do odebrania towar od mojego wuja. Trochę przeciągałem pojechanie do niego, bo ostatnio staram się unikać samotnego podróżowania. Masz łuk i strzały, więc pewnie potrafisz go używać. Co ty na to? OCZYWIŚCIE ZAPŁACĘ- Gdy wszystko zostało już zamontowane, chłopak wyszedł z kolejnym tematem. Tym razem chodziło o odeskortowanie go w bliżej nieokreślone miejsce, gdzie mieszkał jego wuj. Było mu głupio tak prosić, ale chyba wyczuł okazję, dlatego postanowił ją wykorzystać. Na koniec, właściwie w ostatniej chwili poprawił się, że nie chodzi wyłącznie o bezinteresowną pomoc ze strony dziewczyny, a załatwienie tego, jak na handlarzy przystało.
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Targowisko
Młody mężczyzna był co prawda mocno roztargniony, niemniej jednak nie był zadufany w sobie. Miał pokorę. Sashiko nie była może bardzo zaawansowaną wiekiem kobietą, żeby prawić życiowe mądrości, ale jej zdaniem to mogło mu w przyszłości bardzo pomóc. Najgorsze połączenie to głupota i wyniosłość. W przypadku, gdy wyniosłość ustępuje miejsca prostocie ducha, wszystko da się jeszcze wyprowadzić na dobre tory. Jeśli ktoś chce się uczyć i jest w stanie przyznać się do błędu, to wszystko można naprawić. Z tego powodu Asami spojrzała na swojego rozmówcę nieco przychylniejszym spojrzeniem, ale rzecz jasna nie bawiła się w moralizatorkę od siedmiu boleści.
Ich swobodna rozmowa towarzyszyła pracy chłopaka nad naprawieniem osi wozu. Sashiko starała się mu pomóc, wyglądało jednak na to, że Soma nie był taki nieporadny, na jakiego wyglądał, bo zdołał dokonać niezbędnych napraw. To znaczy... wszystko jeszcze się okaże - wóz równie dobrze może ujechać nieduży kawałek i znowu się rozlecieć, ale na razie wszystko wyglądało w porządku na jej niewprawione oko. Zaraz po opanowaniu sytuacji ze środkiem transportu, w stronę łuczniczki padła propozycja... współpracy.
Przez moment się wahała, ale stwierdziła że być może warto. Nie zajmie jej to dużo czasu, a być może dowie się czegoś na temat Ryuzaku no Taki.
- Jeśli to nie jest jakoś bardzo daleko i będę miała transport powrotny, to czemu nie - powiedziała, wzruszając ramionami. Soma powinien mieć jakiegoś ochroniarza 24/7, który powinien chronić go nie tylko przed innymi, ale i przed samym sobą. Skoro jednak pojawiła się okazja do zarobku, to jeśli tylko chłopak potwierdzi, że istotnie nie jest to wyprawa na drugi kraniec kontynentu, to dziewczyna wskakuje na wóz i odjeżdża razem z nim.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Targowisko
Chłopak potrzebuje nad sobą silnej ręki, która będzie go odpowiednio trzymać. Wyglądało jednak na to, że przez życie musi iść sam. Wspominał coś o ojcu, chce wybrać się do wuja, więc jakąś rodzinę mieć musi. To oni powinni zająć się jego wychowaniem, a tymczasem on podróżuje już samotnie, a otrzymał nawet konia oraz wóz, którym teraz tak przykładnie się opiekuje, pomimo tragicznego stanu technicznego.Sashiko
Misja rangi C
15/30
Ten jednak ponownie został naprawiony, dokładając kolejną prowizoryczną łatę na wóz pełny dziur. Tutaj konieczny był generalny remont, a nie przydrożne, szybkie naprawy pojedynczych elementów. Najlepiej byłoby pozbyć się tego i kupić całkowicie nowy. To jednak wiązałoby się pewnie ze sporym wydatkiem, na który ktoś tak młody nie koniecznie mógłby sobie poradzić. Jakoś sobie jednak radził, pomimo tego, że nie wydawał się kimś specjalnie ogarniętym i wybiegającym planami daleko w przyszłość.
-Oczywiście. Tam i z powrotem. To ledwie kilka może kilkanaście kilometrów, jeśli liczyć drogę w obie strony. Problem w tym, że to droga przez las, no a jak wiesz... Właśnie takie miejsca najczęściej są atakowane. Słyszałem, że podobno grasują tam jakieś krwiożercze bestie, które przedostały się zza Muru. Albo opowieści o olbrzymich roślinach, które potrafią zjadać ludzi. Ale z Tobą będę w pełni bezpieczny- Trochę go poniosło, gdy zaczął opowiadać te różne bajki o dziwnych potworach. To prawda, ten świat był dziwny, umiejętność panowania nad chakrą na wiele pozwalała, ale to, co mówił, nie brzmiało zbyt wiarygodnie. Jakby tego było mało, tak się nakręcił, jakby chciał zobaczyć pojedynek łuczniczki z takim ogromnym zwierzem. To byłaby wspaniała scena i jeszcze lepsza opowieść.
-Zapraszam- Wóz ponownie wylądował na czterech kołach, chłopak sprawdził, czy koń jest dobrze przypięty, wskoczył sprawnie na miejsce woźnicy, po czym podał damie rękę. Chciał być szarmancki i zachować się jak dżentelmen, zapomniał jednak, że ma przyjemność z kunoichi, która jest od niego o wiele sprawniejsza i nie potrzebuje takiej pomocy. Sashiko jest silną i wyzwoloną kobietą, więc takie seksistowskie sztuczki nie powinny robić na niej wrażenia.
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Targowisko
Dziewczyna uniosła lekko brwi, gdy usłyszała opowieści o krwiożerczych bestiach i roślinach zjadających ludzi.
- Pierwszy las będziesz w lesie? - zapytała bezpardonowo - bo wiesz... las tak nie wygląda. Ja całe miesiące tam spędzałam i nigdy nie spotkałam się z żadną z rzeczy, o których piszesz. To znaczy, może jeśli za krwiożercze bestie uznać wilki, niedźwiedzie, borsuki, jastrzębie, rosomaki, dziki, rysie czy inne żmije to rzeczywiście, jest to miejsce pełne niebezpieczeństw, ale... jakoś da się przeżyć. Jak widać - rozłożyła ręce w geście pokazania, że jest cała i zdrowa. Gdyby się zastanowić, to rzeczywiście: nie każdy jest sobie w stanie poradzić w puszczy. Ale jadąc kupieckim traktem stanowczo jedyne czego można było się obawiać to zagrożenia ze strony innych ludzi. Zwierzęta raczej nie zapuszczały się w okolice uczęszczane przez człowieka.
- I mimo wszystko mam nadzieję, że nie spotkamy niczego złego. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz, a zawsze znajdzie się większa ryba - skwitowała.
Cóż, nie czekając więc zbytnio, skorzystała z pomocy i uprzejmości młodego człowieka wchodząc na wóz. Oczywiście poradziłaby sobie sama i to nawet znacznie lepiej niż z jego pomocą, ale nie miała obsesji na swoim punkcie. Chciał być miły, więc mu to umożliwiła. Nie widziała zresztą nic złego w tradycyjnych zwyczajach, jeśli były takie jak ten, czyli wynikały z kurtuazji i miały na celu pomoc innej osobie. Ideologiczna otoczka, jaką niektórzy temu dorabiali była często zwykłą nadinterpretacją i szukaniem problemu na siłę.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Targowisko
-Gdzie tam pierwszy raz... Mnóstwo razy jeździłem tamtędy z ojcem, bo często mnie do wuja zabierał. On znał tamte drogi jak własną kieszeń, to potrafił się poruszać i unikać tych stworzeń. Ja słyszałem opowieści. Różnych dzikich zwierząt tam pełno, ale te najgroźniejsze to ciężko spotkać. Jak jednak wiesz, z moim szczęściem to może się okazać, że trafię na jakiegoś demona zaraz po przekroczeniu lasu. Dobrze, że Ty też potrafisz ich unikać, jak mój ojczulek, to może nic nam się nie przytrafi złego- Ona nie wierzyła, ale on brnął w te opowieści dalej. W pewien sposób jednak się uspokoił, gdy dziewczyna zapewniła go, że poradzi sobie z niebezpieczeństwem w lesie. Skoro potrafiła samotnie tam przeżyć, to we dwójkę tym bardziej sobie dadzą radę.Sashiko
Misja rangi C
17/30
-Opowiedzieć Ci, jaką kiedyś mieliśmy przygodę z moim ojcem?- Sprawa podania ręki na całe szczęście nie okazała się zalążkiem konfliktu na tle różnic płci. Sashiko była kobietą silną i niezależną, ale nie Musiałą tego udowadniać głupim wyżywaniem się na mężczyznach, którzy po prostu byli mili. Gdy trzeba było, potrafiła samotnie przeżyć w lesie, upolować dziką zwierzynę, czy też pozbyć się zagrażającej jej bandytów. Dodatkowo nie widziała ona sensu w wojnie pomiędzy mężczyznami i kobietami. Najczęściej już same podstawy były całkowicie abstrakcyjne i godzące w jakiekolwiek sensowne rozumowanie. To jednak były tylko nieistotne rozważania, nad marginalnym problemem. Wóz ruszył i choć na początku coś zatrzeszczało, to jednak koła zaczęły się kręcić i wkrótce, po opuszczeniu miasta, wyjechali na drogę, prowadzącą prosto do pewnej wioski.
[z/t]
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Targowisko
Udało im się sprawnie usunąć przeszkodę z drogi i ruszyć. Co jednak istotniejsze, Soma po raz kolejny uniknął wykrwawienia się na śmierć, mimo konsekutywnego upadku. Ktoś z takim pechem i z takim ciągiem do nieszczęśliwych przygód musiał jednak być odporny na zderzenia z trudną rzeczywistością, jeśli chciał pożyć dłużej niż tydzień. Ten chłopak był jednak zaprawionym weteranem walk o przetrwanie, dlatego również po takiej przygodzie wylądował na cztery łapy, jak to się mówi.
U wuja Somy Sashiko czekała spokojnie w pobliżu wozu na to, aż kupcy załatwią swoje sprawy, a ich pomagierzy ogarną wóz i jego zawartość. Ciemnowłosa zajęła się wtedy przeglądem ekwipunku, uzupełniając strzały, które wykorzystała podczas ostatniej walki, sięgając po zasoby znajdujące się w ukryciu*. Rozprostowała również nogi, spacerując to tu, to tam. Ostatecznie jednak nie zajęła się niczym specjalnie godnym uwagi, więc tę część jej misji można pominąć w szczegółowym opisie.
Droga powrotna minęła jej znowu na słuchaniu Somy przerywanym zwykłym przysypianiem. Trudno zmierzyć proporcje jednego do drugiego, tym bardziej że przez pewien czas utrzymywała się w stanie swoistego zawieszenia między snem a jawą, próbując jednocześnie spać i słuchać jakże ciekawej opowieści. Towarzysz zdawał się jednak nie protestować, być może po prostu sam lubił się słuchać i to mu wystarczało. Dla dziewczyny najważniejsze było jednak to, że zgonie z wcześniejszą deklaracją odwiózł ją w okolice tego samego targowiska, na którym się spotkali. W końcu jednak przyszedł czas pożegnania.
- Wiesz... mam parę spraw do załatwienia u siebie - odpowiedziała przyjaznym tonem Asami - ale być może jeszcze kiedyś się spotkamy. Ty powinieneś zainwestować w jakiegoś ochroniarza, albo przynajmniej znaleźć sobie dziewczynę, która nieco cię ogarnie - dodała na końcu żartobliwie i uśmiechnęła się. Chłopak był miły i uprzejmy, Sashiko naprawdę dobrze mu życzyła.
Po pożegnaniu kunoichi pokręciła się jeszcze chwilę po targowisku, jednak w obliczu tego, że zobaczyła tu już wszystko co chciała, skierowała się gdzieś bliżej portu z nadzieją na złapanie statku zmierzającego na Wyspy.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2188
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Targowisko
Soma sam siebie uważał za pechowca. Ciągle miał jakieś nieprzyjemne przygody, cały czas łamał sobie nos w czasie kolejnych upadków. A jednak trzeba mu było przyznać, że trzymał się życia jak mało kto. Spotkanie na szlaku z bandytą zakończone małym krwotokiem z nosa było właściwie niczym. W tych wszystkich swoich pechowych przygodach miał on też mnóstwo szczęścia. Dobrze zrobił, że zabrał ze sobą Sashiko, bo dzięki temu kolejny raz uchronił swoją skórę.Sashiko
Misja rangi C
31/30
-Oczywiście, rozumiem- Odpowiedział nieco zasmucony faktem, że Sashiko opuści nie tylko jego, ale także te okolice. No niestety, nie każdy zostawał w Ryuzaku, po tym, jak do niego wpadł. Wiele osób było tutaj tylko przejazdem, aby załatwić kilka spraw, a potem wracało do siebie. Tak też było i tym razem.
Porada, aby kupiec znalazł sobie ochroniarza, przyjął z zaciekawieniem. Faktycznie, powinien w kogoś takiego zainwestować. Pytaniem pozostawało, czy potrzebny był mu ktoś podczas każdej wyprawy, czy jedynie podczas podróżowania po bardziej niebezpiecznych szlakach oraz to jak mu się to będzie opłacać.
-O cholera, właśnie. Sashiko! Poczekaj, jeszcze trzymaj to. Zgodnie z obietnicą. Zapłata. Należy Ci się- Tak się zamyślił, że dopiero rozmyślania o kosztach utrzymania dodatkowej osoby przywróciły go do żywych. Szybko starał się dobiec do Sashiko, która odeszła już kawałek oraz wręczył jej sakiewkę. Nie przyjmował odmowy, a dodatkowo puścił jej na pożegnanie oczko. Ostatnie słowa łuczniczki zrozumiał jako bardzo oczywistą aluzję co do ich wspólnej przyszłości. Asami, choć nie wprost, to wyraziła chęć ich wspólnego chodzenia oraz bliższego poznania się. No, a przynajmniej tak sądził kupiec, ponownie odpływając w świat swoich własnych fantazji.
Koniec
0 x
- Sashiko
- Posty: 593
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Targowisko
ZTSashiko nie pozostało nic innego jak odebranie bądź co bądź zasłużonej zapłaty, posłanie uśmiechu w kierunku Somy i ruszenie w swoją stronę. Cieszyła się, że mogła mu pomóc, choć przebywanie w jego towarzystwie na dłuższą metę mogło być już nieco męczące - dlatego kiedy nadarzyła się okazja do definitywnego pożegnania, szybko czmychnęła sobie gdzieś w inne miejsce.
Dość szybko okazało się jednak, że jest już późno i słońce ma się ku zachodowi. Asami założyła, że w takim razie do rana żaden statek nie będzie wypływał w kierunku Wysp i poszukała sobie tymczasowego noclegu. Nie było trudno - Ryuzaku no Taki było miejscem, gdzie ciągle przewalały się masy ludzi, a sporo z nich potrzebowało noclegu. Skoro popyta był duży, to i mieszkań było sporo. Kunoichi zdołała znaleźć pokój nad jedną z licznych gospód, który w stu procentach odpowiadał jej potrzebom. Zmęczona podróżą i walką, po odświeżeniu się i upraniu ubrań, zasnęła jak suseł.
Po przebudzeniu następnego dnia i przemyśleniu swojej sytuacji stwierdziła, że skoro już jest na kontynencie, to nie ma przeszkód, by zrobiła sobie małe wakacje od obowiązków shinobi. Na Wyspach lato nie było zbyt ciepłe, ale tutaj sprawa miała się całkowicie inaczej. Dużo słońca, ciepły wiatr - tego w Hyuo nie można było uświadczyć. Dlatego, zamiast od razu wracać statkiem na wschodni brzeg morza, wybrała się na zachód, lądem - tam, gdzie ją nogi poniosą.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Targowisko
"Panienka na wydaniu"
Misja rangi C - Rika Kari Matsubari
Jesień, rok 393
3/28...
Przyszliśmy stąd
Kto by się spodziewał, że misja, o której wiadomo tak niewiele, podekscytuję młodą kunoichi aż do takiego stopnia? A może właśnie te wszystkie tajemnice wywołały ekscytację? Może pewna doza dreszczyku napędzała ją do działania i dawała nowe, zupełnie odrębne źródło motywacji? Dziewczyna ogłosiła wszystkim obecnym na dziedzińcu Kyusei, że przez parę dni może być nieobecna, od razu poruszyła kwestię najbliższych zajęć z jej udziałem. Zadbała o komfort nie tylko swoich podopiecznych, ale również tych, z którymi tworzyła całą tę inwestycję, w końcu podejmowała się zadania zadania, o którym nie miała zielonego pojęcia, brała w ciemno. Zgodziła się na coś takiego wyłącznie dlatego, że władcy Ryuzaku no Taki ją o to poprosili ze względu na zyski płynące od nadawcy zlecenia i możliwe następstwa z jego przeprowadzenia w postaci benefitów, oczywiście finansowych.
Zabrała ze sobą wszystkie niezbędne elementy ekwipunku, przygotowała się do podróży i wyruszyła w kierunku Targowiska znajdującego się w centralnej części osady. Tego konkretnego dnia handel kwitł w najlepsze. Na miejscu dało się usłyszeć dźwięk stukających o siebie różnorakich przedmiotów, dóbr przesypywanych z pojemników do toreb, bądź też innych pojemników, gwar rozmów, a nawet krzyków przepychających się między sobą klientów, nawoływanie sprzedawców do zakupu właśnie w ich przybytkach też niosło się echem. Dźwięk to jedno, nie brakowało tam też rozmaitych zapachów - ziół, mięs, herbat, owoców morza, przypraw, posiłków przygotowanych w budkach, było tego naprawdę mnóstwo i w tak chaotycznym miejscu bardzo trudno było się skoncentrować. Nasza Rika miała jedno zadanie - znaleźć sklep, czy też budkę niejakiej Takedy, która zajmowała się sprzedażą owoców morza. Łatwo nie było, troszkę pobłądziła różnymi alejkami, ale silny zapach ryb i innych morskich pyszności, także tych z grilla, zaprowadził ją w końcu do tego konkretnego budynku. Miejsce nie było jakoś szczególnie duże, ale wyróżniało się sporą kolejką, która do niego prowadziła, a poza tym pięknym zapachem grillowanych dobroci serwowanych w wyjątkowych mieszankach przypraw, to dało się wyczuć już z daleka. Przebić przez kolejkę się nie dało, nie było żadnych szans siłować się z tak wieloma ludźmi, wszyscy doskonale wiedzą, jak zawistny jest człowiek stojący w kolejce po swoje wymarzone zakupy - mamy to samo w realu, wystarczy tylko spojrzeć na madki czekające w kolejce po kolejne naklejki na Bystrzaki w Biedronce. Tutaj było tak samo. W końcu dziewiętnastoletniej bohaterce udało się wejść do środka, za ladą ujrzała dobrze zbudowaną kobietę zajmującą się obsługą, a także dwóch mięśniaków - jeden pomagał jej z klientami, drugi obsługiwał grill i wydawał posiłki na boczną cześć lady, wydzieloną specjalnie do wydawania papierowych talerzyków z zamówionym i opłaconym żarciem. Było ich tylko troje, a sprawnie obsługiwali tak pokaźną liczbę ludzi, byli nie tylko wyćwiczeni, ale również poruszali się wyjątkowo sprawnie, nie należeli do zwyczajnych mieszkańców Ryuzaku. W końcu Rika odezwała się, a Takada spojrzała na nią spod byka.
-Eeeeeeee? Pomóc mojej rodzinieeeeee? - przeciągała, krzywiąc się, nie bardzo wiedziała, o co chodzi, ale to zrozumiałe - Matsubari też nie miała kompletu informacji. -Pewnie państwo Oyama chcą cię nająć? - zrobiła krótką przerwę, dając rozmówczyni szansę na odpowiedź. -Informacje kosztują. Polecam grillowane ośmiornice i kalmary, albo tradycyjne yakitori. Jeśli nie jesz mięsa, spróbuj naszego yaki imo. To tylko 30 Ryo.
W czasie ich krótkiej rozmowy aż trzy osoby obok zostały obsłużone przez mężczyznę współpracującego z Takadą, grill także działał cały czas. Część klientów brała tylko świeże, surowe mięsa i owoce morza, inni z kolei dokupywali przyrządzone już na ciepło posiłki, którymi mogli zadowolić całą rodzinę czekającą w domu. Niektórzy jedli też na szybko przy stolikach znajdujących się przed sklepem.
Legenda:
-sprzedawczyni Takada
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Postać porzucona
- Posty: 1091
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Targowisko
Rika była szczęśliwa, że została wyróżniona przez ważnych ludzi oraz ogólnie z przydziału do kolejnego zadania. W tym była najlepsza i nie zamierzała przecież odchodzić ze służby. Część drogi pokonała radośnia w podskokach, przeskakując z nogi na nogę i wyczekując dalszego obrotu wydarzeń. Wilka ciągnie do lasu i choć Rika nieszczególnie przypominała wilka, tak ryuzackie targowisko było lasem jak się patrzy. Bowiem dotarcie do niego to jedno, ale znalezienie obiektu poszukiwań to już zupełnie inna para kaloszy. Raz, że targowisko było najzwyczajniej w świecie ogromne i zakupy w tym archetypie centrum handlowego wymagało niekiedy pokonania kilku kilometrów spaceru, a dwa, że imponowało rozmachem. Trafiała tutaj ekstraklasa wśród kupców. Zdecydowana większość miała duże, zadbane stoiska z produktami z każdego zakątka świata. Każdego ze zgromadzonych zewsząd uderzały zachęcające do zakupu zapachy i kolory. Czasem nawet dźwięki.
Riki nie interesowały ubrania, bowiem była wierna białym sukienkom. Co prawda uwielbiała biżuterię, ale przysięgła sobie nawet nie zerkać na znajdujące się tu świecidełka po tym, jak kilka lat temu kupiła za tłuste ryo bryłę mosiądzu. Za to jedzonko było czymś, czemu taki łasuch nie mógł się oprzeć. Uwagę dziewczyny co rusz rozpraszało inne danie, inna przekąska, inny przysmak i właśnie dlatego odnalezienie właściwego stoiska zajęło jej sporo czasu.
A to miał być dopiero początek.
Kolejka oznaczała niewątpliwy sukces rodziny Oyama, dla Riki zaś - długie stanie w kolejce. Co chwila przestępowała z nogi na nogę i wychylała się, by zobaczyć jak wielu ludzi znajduje się jeszcze przed nią. Dopiero co mówiła w Kyusei o cierpliwości i co? Tyle były warte jej słowa. Gdy jednak mówi się tak dużo jak Rika, zawsze zdarzy się jakieś gorsze zdanie.
Im bliżej straganu, tym lepiej mogła się przyjrzeć pracownikom, którzy uwijali się jak nie wiem, byle tylko zadowolić swoich klientów. Rika uznała, że w życiu nie chciałaby tego robić i woli swoje obowiązki. Postanowiła, że nie pogniewa się, gdy znowu jakiś bandzior nie będzie rozumiał, że ona jest do przytulania, a nie do bicia. Wreszcie nadeszła jej kolej, przedstawiła się swoją starannie dopracowaną formułką i... pomyłka! No, a przynajmniej kobieta stojąca za ladą nie należała do rodziny, której szukała.
Kunoichi od razu znielubiła sprzedawczynię. Ona tu zostawia wszystkie swoje obowiązki, by udzielić pomocy, a otrzymuje taką odpowiedź... W dodatku nie da się ukryć, że kobieta była lepiej zbudowana. Jeśli ona symbolizowała starannie wykończony dom z piękną, kątową dachówką, to Rika posiadała zaledwie fundamenty, co było cholernie niesprawiedliwe, mając na uwadze ich względnie zbliżony wiek. Ale miarka się przebrała, kiedy usłyszała cenę tych "informacji", które jej się przecież należą! To jest wojna! Rika nabrała powietrza i nadymała puldaski niczym chomik, lecz zamiast nadmiaru pokarmu trzymała w sobie wszystkie złe słowa jakie znała i nie znała. Panienka Matsubari znana była z niecodziennego stylu walki, opartego na dostosowywaniu się do przeciwnika i dużej dozie improwizacji. Słynęła z kreatywności i zadziorności. Niestety, była też mokrym snem każdego handlarza, bynajmniej nie przez dobre zbudowanie. Rika bowiem, niby spryciula, ale chętnie kupi garnki za 2k ryo. I wystarczyło jedno spojrzenie w bok, jeden tylko look na przygotowywane przez napakowanego kolesia smakołyki, by dziewczyna zupełnie zapomniała o tym nietakcie. Zatarła rączki i oblizała się, nie mogąc doczekać się swojej porcji.
-Poproszę to całe ya-ki-to-ri. - powiedziała, po czym popadła w zadumę.
Tylko 30 ryo?
-Wezmę jeszcze ośmiorniczkę. Na drogę. - dodała, dumna ze swojej wspaniałomyślności.
I otrzymawszy pierwsze danie byłaby zapomniała o rodzinie Oyama!
-Aaa, właśnie. Musisz mi jeszcze powiedzieć gdzie znajdę właścicieli.
Riki nie interesowały ubrania, bowiem była wierna białym sukienkom. Co prawda uwielbiała biżuterię, ale przysięgła sobie nawet nie zerkać na znajdujące się tu świecidełka po tym, jak kilka lat temu kupiła za tłuste ryo bryłę mosiądzu. Za to jedzonko było czymś, czemu taki łasuch nie mógł się oprzeć. Uwagę dziewczyny co rusz rozpraszało inne danie, inna przekąska, inny przysmak i właśnie dlatego odnalezienie właściwego stoiska zajęło jej sporo czasu.
A to miał być dopiero początek.
Kolejka oznaczała niewątpliwy sukces rodziny Oyama, dla Riki zaś - długie stanie w kolejce. Co chwila przestępowała z nogi na nogę i wychylała się, by zobaczyć jak wielu ludzi znajduje się jeszcze przed nią. Dopiero co mówiła w Kyusei o cierpliwości i co? Tyle były warte jej słowa. Gdy jednak mówi się tak dużo jak Rika, zawsze zdarzy się jakieś gorsze zdanie.
Im bliżej straganu, tym lepiej mogła się przyjrzeć pracownikom, którzy uwijali się jak nie wiem, byle tylko zadowolić swoich klientów. Rika uznała, że w życiu nie chciałaby tego robić i woli swoje obowiązki. Postanowiła, że nie pogniewa się, gdy znowu jakiś bandzior nie będzie rozumiał, że ona jest do przytulania, a nie do bicia. Wreszcie nadeszła jej kolej, przedstawiła się swoją starannie dopracowaną formułką i... pomyłka! No, a przynajmniej kobieta stojąca za ladą nie należała do rodziny, której szukała.
Kunoichi od razu znielubiła sprzedawczynię. Ona tu zostawia wszystkie swoje obowiązki, by udzielić pomocy, a otrzymuje taką odpowiedź... W dodatku nie da się ukryć, że kobieta była lepiej zbudowana. Jeśli ona symbolizowała starannie wykończony dom z piękną, kątową dachówką, to Rika posiadała zaledwie fundamenty, co było cholernie niesprawiedliwe, mając na uwadze ich względnie zbliżony wiek. Ale miarka się przebrała, kiedy usłyszała cenę tych "informacji", które jej się przecież należą! To jest wojna! Rika nabrała powietrza i nadymała puldaski niczym chomik, lecz zamiast nadmiaru pokarmu trzymała w sobie wszystkie złe słowa jakie znała i nie znała. Panienka Matsubari znana była z niecodziennego stylu walki, opartego na dostosowywaniu się do przeciwnika i dużej dozie improwizacji. Słynęła z kreatywności i zadziorności. Niestety, była też mokrym snem każdego handlarza, bynajmniej nie przez dobre zbudowanie. Rika bowiem, niby spryciula, ale chętnie kupi garnki za 2k ryo. I wystarczyło jedno spojrzenie w bok, jeden tylko look na przygotowywane przez napakowanego kolesia smakołyki, by dziewczyna zupełnie zapomniała o tym nietakcie. Zatarła rączki i oblizała się, nie mogąc doczekać się swojej porcji.
-Poproszę to całe ya-ki-to-ri. - powiedziała, po czym popadła w zadumę.
Tylko 30 ryo?
-Wezmę jeszcze ośmiorniczkę. Na drogę. - dodała, dumna ze swojej wspaniałomyślności.
I otrzymawszy pierwsze danie byłaby zapomniała o rodzinie Oyama!
-Aaa, właśnie. Musisz mi jeszcze powiedzieć gdzie znajdę właścicieli.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Targowisko
"Panienka na wydaniu"
Misja rangi C - Rika Kari Matsubari
Jesień, rok 393
5/28...
Sklep Takady znany był nie tylko w całym Ryuzaku no Taki, ale też w innych zakątkach świata, Rika miała niezwykłe szczęście, że trafiła przed obliczę tak znanej osobowości, jaką była ta konkretna sprzedawczyni. Z każdym kolejnym krokiem zbliżającym ją ku ladzie mogła nie tylko zobaczyć, ale również poczuć ogromny kunszt przygotowywanych posiłków z jej receptur, a także przekonać się o świeżości i jakości sprzedawanych przez nią towarów. Nie ma się co dziwić temu, że kolejki były tak długie, a pokaźne sumy pieniędzy przechodziły tutaj z ręki do ręki - za dobrej jakości towar warto zapłacić. Wspomnieliśmy o doznaniach wyczuwalnych za pomocą zmysłu węchu - dualistyczna woń unosiła się w powietrzu, delikatny, dość specyficzna woń świeżych owoców morza wymieszana z mocno przebijającym się zapachem grillowanych przysmaków i rozmaitych przypraw powodowały skrajne doznania. Jedni nazywali to afrodyzjakiem, inni mówili o tym, jak o wyjątkowych perfumach, z kolei ktoś, kto zupełnie się na tym nie znał, najzwyczajniej w świecie mógł nazwać to smrodem. Jedno jest pewne - ludzie właśnie za tym tutaj przyszli.
-Yakitori? - odwróciła się na prędko i chwyciła jedno danie ze specjalnego rusztu, po czym wręczyła je bohaterce, było to pięknie wypieczone mięsko ociekające jeszcze sosem i przyprawami, nabite było na patyk w celu ułatwienia spożywania, porcja wcale nie była taka mała. -Proszę.
Wzięła od dziewczyny dokładnie 60 Ryo, bo ta zachciała jeszcze ośmiorniczkę na drogę, również chwyciła ją sama i przekazała nabywającej, wyręczając tym samym swojego umięśnionego kolegę, który i tak miał dużo pracy. Przygotowane posiłki rzeczywiście były pierwszorzędne i każdy, kto gustował w jedzeniu i chociaż w małym stopniu się na nim znał, mógł śmiało stwierdzić, że to tutejsze należało do wyjątkowych, przepysznych, wysokiej jakości. Coś niesamowitego! Matsubari zajadała się jeszcze soczystymi kawałeczkami kurczaka, kiedy to padło pytanie o "właścicieli" przybytku, właśnie wtedy wzrok Takedy spoważniał, a jej mina przybrała zirytowany charakter, co można było łatwo wywnioskować po jej zmarszczonych brwiach.
-Właścicielem lokalu jestem ja i tylko ja. - akcentowała każde wypowiedziane "ja", zdecydowanie była typem egocentryczki. -A jeśli chcesz dostać się do domu rodziny Oyama, musisz skierować się na południe stąd i iść głównym traktem cały czas w jednym kierunku, w stronę granicy z Prastarym Lasem, w stronę Kaigan. Gdy tylko zobaczysz drogowskaz kierujący na zachód, do Midori, skręć w przeciwną stronę, czyli na wschód. No, w stronę morza. Zboczysz z głównego traktu i po kilkunastu minutach wędrówki dojdziesz do posiadłości. Znajduje się na klifie, jest bardzo piękna i poznasz ją z daleka po jasnym, złotym wręcz kolorze mieniącym się pięknie w promieniach słońca na tle oceanu. Na pewno jej nie przeoczysz.
Żadnej mapy nie dostała, ale w sumie instrukcje były dość rzeczowe i proste. Zresztą, jeśli ta posiadłość była tak duża i tak się wyróżniała, to raczej nie było mowy o pomyłce, przy głównym trakcie nie ma wcale tak wielu działek mieszkalnych, a już na pewno nie tego typu, tym bardziej w okolicach poza osadą Ryuzaku no Taki. Młoda kunoichi mogła już w sumie opuścić sklep, jednak Takada postanowiła jej jeszcze coś wręczyć. Pełną siatę owoców morza i mięs zapakowanych specjalną metodą zabezpieczającą żywność.
-Często robią u mnie zamówienia, w dodatku mi ufają, dlatego polecili najpierw kontakt ze mną. Idź, nie lubią za długo czekać. - nie uśmiechnęła się, wyglądała raczej na poirytowaną, ale taką już chyba miała naturę.
Zaczęła obsługiwać następnego klienta, kolejka wcale się nie zmniejszyła, a miejsce funkcjonowało dokładnie tak, jak wcześniej. Wiele kwestii się wyjaśniło, ale główny cel zlecenia nadal był niejasny. Teraz Rika wiedziała już, gdzie powinna się udać po dalsze informacje, znała już miejsce zamieszkania swoich pracodawców.
Legenda:
-sprzedawczyni Takada
Posiadłość rodziny Oyama wygląda tak:
Dalej zapraszam tutaj
0 x
- Genzou
- Posty: 244
- Rejestracja: 3 lis 2022, o 15:36
- Ranga: Nezumi
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10804
- GG/Discord: Sammo#7816
- Aktualna postać: Genzou
Re: Targowisko
MISJA D - "Preludium nowego życia" - Kelo
Posty 11/14 ____________________________ Gdy Kakuei usłyszał twoje słowa o pomyśle wykorzystania skrzyni z jego owocami, które wiózł na handel, trochę się poirytował.
- Yo, chłopie czyś ty oszalał. W skrzyniach mam opłacony z góry ładunek, są to owoce pierwszej jakości dla pociech z domu dziecka. A co gdyby coś się nie udało i na ten przykład zmiażdżyłyby się wszystkie owoce ? Kto za to zapłaci ? A, dzieci ? Czekają z utęsknieniem na ten transport... Ach ta dzisiejsza młodzież, nic nie myśli. - nieprzyjemnymi słowami zakończył starzec, po drapał się chwilę po głowie i ciągnął dalej.
- Podoba mi się jednak twój pomysł z przejechaniem wozem do przodu. Zamiast jednak skrzyń, jak już ustaliliśmy, użyjemy czegoś innego, może znajdą się tutaj jakieś duże kamienie albo porozrzucane większe gałęzie ?
Nie chcąc stracić cennego transportu Kakuei był gotów zrobić wszystko. Nawet stracić większość dnia, aby znaleźć wystarczającą ilość przedmiotów do podtrzymywania wozu. Przez to musieliście się srogo naszarpać, aby wyciągnąć połamane koło. Na szczęście w drugą stronę było już o wiele łatwiej, ponieważ użyliście nadłamanego koła do podtrzymania wozu. Gdy w końcu uporaliście się z tym problem jeszcze przez następnie kilka minut doprowadziliście wszystko dookoła siebie do porządku i wskoczyliście na wóz ruszając dalej przed siebie.
- Hmmm... Chcesz dowiedzieć się czegoś o Ryuzaku ? Zatem słuchaj uważnie: Jest to wioska kupiecka położona na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza. Teren wokół osady do której zmierzamy mają bardzo żyzną glebę. Co do samej osady dzięki dużym możliwością handlu tętni życiem, czego sam będziesz mógł doświadczyć. Porada od starego człowieka, uważaj na swoją sakiewkę, w takich miejscach roi się od złodziejaszków.
Kakuei zakończył swój przydługawy wywód.
Po kolejnej godzinie minęliście główną bramę Ryuzaku no Taki była ona szeroka, by umożliwiać płynny ruch dla osób przybywających i opuszczających miasto kupieckie. Przy bramie byłą umiejscowiona spora strażnica, w której znajdowali się strażnicy. Kakuei zatrzymał się przed nią.
- Te złodziejskie nasienie, podniosło ostatnio myto za przewóz karawanami. Podatek od niszczenia dróg Ryuzaku. - żachnął się Kakuei, zszedł z wozu i sięgnął po skrzynię z owocami. Skrzynia była bardzo dobrza zabezpieczona, także można było zobaczyć owoce od góry które aż kusiły. Kakuei nie pytając się wsadził ci skrzynię w ręce.
- Nie gniewaj się Yo, ale jak ciebie mam to trochę zaoszczędzimy na przejeździe. Nie przejmuj się, odwdzięczę się jak uczciwego człowieka przystało. Jeśli mógłby cię prosić zanieś tą skrzynię do tego domu dziecka jest tuż za targowiskiem na którym będę czekał. Muszę załatwić kolejny ładunek, dzięki temu szybciej załatwimy moje sprawunki i weźmiemy się za twoje. - Z uśmiechem na ustach zaoferował się Kakuei.
0 x
- Ken Katagiri
- Posty: 45
- Rejestracja: 30 lis 2022, o 15:16
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Wyrzutek
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10855&p=200896#p200896
- GG/Discord: kelorescue#3395
Re: Targowisko
Gdy dostałem skrzynię w ręce nawet się nie skrzywiłem. Byłem wdzięczny za przejazd i miła atmosferę. Czemu nie dla mnie to nie jest problem by zanieść skrzynię tym bardziej do domu dziecka. Nie każde dziecko miało takie szczęście jak ja i wychować się z rodzicami. Swoją drogą to musiało być okrutne. Okrutne musiało być wychowanie bez rodziców. Życie bywa okrutne. Ja przynajmniej miałem szczęśliwe dzieciństwo. Co ty gadasz miałeś szczęśliwe życie dopiero ostatnie wydarzenia są jakieś mocno wręcz odrealnione. Czasem zastanawiam się czy to jest realne. Jednak wracając nagle myślałam do skrzyni z racji ponownego poczucia jej ciężaru uśmiechnąłem się. Tak szczerym miłym uśmiechem. Idę przecież sprawić przyjemność dzieciom. Mama była by dumna. Zawsze mówiła ze trzeba być na tyle silnym by muc pomóc oraz chronić innych a ja chce być bardzo silny. Czując ten ciężar uśmiech mój dziecka rozpromieniał i powiedziałem do mego kompana:
- Z miłą chęcią wyruszę do tego domu dziecka. Natomiast o moją sakiewkę nie bój się, po prostu nic nie mam. Ma sakiewka jest pusta ale nawet dobrze bo mam większą motywacje by zarobić oraz nawiązać kontakt z ludźmi. Bo ucieczka obecnie i schowanie się w własnej skorupie bardzo mnie kusi. No nic niedługo się widzimy jak skończymy swoje zadania a o ten podatek się martw się masz mnie. A jeśli jestem w pobliżu zawsze chętnie pomogę Tobie.
Mówiąc to zaciągnąłem kaptur na głowę i powędrowałem w okolice sierocińca. To była wygodna i przyjemna podróż. Bardzo uważnie obserwowałem jak wygląda cała okolica. Po raz pierwszy widzę taką ilość osób. Musze przyznać ze bardzo mnie to dziwiło jak można widzieć tylu ludzi w jednym miejscu. Przecież większość życia mieszkałem na uboczu malutkiej wioski która nie miała za dużej ilości osób. Ilu różnych ludzi, ile różnych historii. Poza tym słyszałem od mamy o domach dziecka ale nigdy ich nie widziałem. Nie było u nas takich rzeczy, jeśli jakieś dziecko nie miało rodziców przyjmował je pod swoje skrzydła jakiś sąsiad i wychowywał jak swoje.
Jeśli sobie dobrze przypomnę miałem nawet przyjaciela z wczesnego dzieciństwa jaki był sierotą. Był to Saiko Tomio. Saiko był chłopcem o niskiej i mocno wychudzonej posturze, ale nie znałem do tej pory nikogo bardziej zwinnego. Nikogo kto potrafił więcej skakać, robić salta długo biegać. Był niesamowity. Chciałem być tak sprawny jak on kiedyś. Miał czarne włosy upięte w kucyk zawsze i bardzo charakterystyczną bliznę na twarzy. Przechodziła ona od płatka lewego ucha przez żuchwę, szczękę aż po mięsień mostkowo-obojczykowo-sutkowy. Zdobył ją kilka lat przed jego wyjazdem z wioski. Mianowicie krótko po tym jak zniknęła moja mama często uciekałem z domu. Nie po to by powrócić ale chyba z chęci szukania Mamy a może z powodu chęci odizolowania się od miejsca jakie mi ją przypominało. Bardzo tęskniłem. Kiedyś zaszedłem spokojnie do lasu do swego standardowego miejsca. Mianowicie w lesie znalazłem wspaniałe drzewo całe powyginane jak sny jakie mam obecnie. Uwielbiałem na nim siadać i rozmyślać. Czasem nawet spałem tam miałem wtedy 11 lat. Było to do czasu dlatego że w momencie jak wspinałem się po drzewie chwycił mnie mężczyzna w dziwnej masce za nogę. Miała ona długi nos chyba, ale nie pamiętam dokładnie. Coś mi ona przypomina. Jakąś sytuacje z mojej przeszłości nie aż tak dawnej. Chciał mnie wsiąść i przewiesić przez ramię. Mocno się wyrywałem. Nagle nie wiadomo skąd nadleciał Saiko i kopnął tego mężczyznę w krocze. Co miał zrobić 12 latek (Saiko miał wtedy tyle lat). Dalszy przebieg zdarzeń mam nieco rozmazany. Wiem tylko tyle że Saiko w mojej obronie przyjął cios sztyletem na twarz przez co miał taką dużą brzydką bliznę. Co było dalej nie mogę sobie przypomnieć. Wiem tylko tyle ze tydzień później przyjechał mój wujek i powiedział ze załatwił Saiko nowy dom. Dom gdzie będzie miał możliwości lepszej przyszłości. Zrobił to w podzięce ze mnie Saiko uratował. Oj ciekawe czy żyje jeszcze mój stary przyjaciel. Ciekawe….
Rozmyślając o nim udałem się do sierocińca.
- Z miłą chęcią wyruszę do tego domu dziecka. Natomiast o moją sakiewkę nie bój się, po prostu nic nie mam. Ma sakiewka jest pusta ale nawet dobrze bo mam większą motywacje by zarobić oraz nawiązać kontakt z ludźmi. Bo ucieczka obecnie i schowanie się w własnej skorupie bardzo mnie kusi. No nic niedługo się widzimy jak skończymy swoje zadania a o ten podatek się martw się masz mnie. A jeśli jestem w pobliżu zawsze chętnie pomogę Tobie.
Mówiąc to zaciągnąłem kaptur na głowę i powędrowałem w okolice sierocińca. To była wygodna i przyjemna podróż. Bardzo uważnie obserwowałem jak wygląda cała okolica. Po raz pierwszy widzę taką ilość osób. Musze przyznać ze bardzo mnie to dziwiło jak można widzieć tylu ludzi w jednym miejscu. Przecież większość życia mieszkałem na uboczu malutkiej wioski która nie miała za dużej ilości osób. Ilu różnych ludzi, ile różnych historii. Poza tym słyszałem od mamy o domach dziecka ale nigdy ich nie widziałem. Nie było u nas takich rzeczy, jeśli jakieś dziecko nie miało rodziców przyjmował je pod swoje skrzydła jakiś sąsiad i wychowywał jak swoje.
Jeśli sobie dobrze przypomnę miałem nawet przyjaciela z wczesnego dzieciństwa jaki był sierotą. Był to Saiko Tomio. Saiko był chłopcem o niskiej i mocno wychudzonej posturze, ale nie znałem do tej pory nikogo bardziej zwinnego. Nikogo kto potrafił więcej skakać, robić salta długo biegać. Był niesamowity. Chciałem być tak sprawny jak on kiedyś. Miał czarne włosy upięte w kucyk zawsze i bardzo charakterystyczną bliznę na twarzy. Przechodziła ona od płatka lewego ucha przez żuchwę, szczękę aż po mięsień mostkowo-obojczykowo-sutkowy. Zdobył ją kilka lat przed jego wyjazdem z wioski. Mianowicie krótko po tym jak zniknęła moja mama często uciekałem z domu. Nie po to by powrócić ale chyba z chęci szukania Mamy a może z powodu chęci odizolowania się od miejsca jakie mi ją przypominało. Bardzo tęskniłem. Kiedyś zaszedłem spokojnie do lasu do swego standardowego miejsca. Mianowicie w lesie znalazłem wspaniałe drzewo całe powyginane jak sny jakie mam obecnie. Uwielbiałem na nim siadać i rozmyślać. Czasem nawet spałem tam miałem wtedy 11 lat. Było to do czasu dlatego że w momencie jak wspinałem się po drzewie chwycił mnie mężczyzna w dziwnej masce za nogę. Miała ona długi nos chyba, ale nie pamiętam dokładnie. Coś mi ona przypomina. Jakąś sytuacje z mojej przeszłości nie aż tak dawnej. Chciał mnie wsiąść i przewiesić przez ramię. Mocno się wyrywałem. Nagle nie wiadomo skąd nadleciał Saiko i kopnął tego mężczyznę w krocze. Co miał zrobić 12 latek (Saiko miał wtedy tyle lat). Dalszy przebieg zdarzeń mam nieco rozmazany. Wiem tylko tyle że Saiko w mojej obronie przyjął cios sztyletem na twarz przez co miał taką dużą brzydką bliznę. Co było dalej nie mogę sobie przypomnieć. Wiem tylko tyle ze tydzień później przyjechał mój wujek i powiedział ze załatwił Saiko nowy dom. Dom gdzie będzie miał możliwości lepszej przyszłości. Zrobił to w podzięce ze mnie Saiko uratował. Oj ciekawe czy żyje jeszcze mój stary przyjaciel. Ciekawe….
Rozmyślając o nim udałem się do sierocińca.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości