Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Oto i jest. Pierwsza karczma którą napotkałem nazywa się "Pod uwędzonym dzikiem". Nie zamierzałem nawet się zastanawiać długo, po prostu wszedłem do środka i pierwsze co zobaczyłem to ciepłe i przyjemne wnętrze. Karczma składała się głównie z drewna co w połączeniu ze światłem wydobywającym się z lamp dawało naprawdę niesamowity efekt. Lada była tuż obok drzwi, a za nią stały na półce różnorakie alkohole. Tuż obok znajdowały się drzwi do kuchni skąd wydobywał się na całą karczmę delikatny, aczkolwiek bardzo przyjemny zapach. Nie było w tym momencie za dużo klientów, a było to zapewne spowodowane porą dnia. Zazwyczaj karczmy stają się zaludnione nocą, podczas gdy za dnia praktycznie świecą pustkami, dlatego to był pierwszy powód jaki przyszedł mi do głowy. Nie zamierzałem jednak tak tutaj stać. Odnalazłem dosyć szybko całkiem pusty stolik w którym na spokojnie zmieściłoby się z 8 osób i usiadłem. Teraz trochę bardziej dokładnie mogłem przyjrzeć się całości i zauważyłem jeszcze jedną cechę tej karczmy. Obsługa która tutaj pracowała była nieprzeciętnie piękna. Zazwyczaj w karczmach nie zwraca się uwagi na obsługę z racji, że ta po prostu nie odznacza się czymś szczególnym. Tutaj nie zauważyć tych kobiet było naprawdę ciężko. Każda z nich była zmysłowo piękna i miała w sobie coś co na pewno pociągało klientów. Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby te Panie podczas swojej pracy były oblegane przez pijanych i przy okazji obleśnych facetów. Wziąłem do ręki menu, które leżało na stole przede mną i otworzyłem je. Powiem szczerze, że nie było tu zbyt tanio, jednak ciekaw byłem jak to wygląda odnośnie smaku. Moja kieszeń jednak nie pozwalała mi zbytnio poszaleć dlatego westchnąłem. Nie miałem pojęcia co mam zrobić.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Nie mogła powiedzieć, że karczma pełna alkoholu ją zachwyciła. Drewniane, przytulne miejsce, niewielka ilość klienteli, czy chociażby młode kelnerki, służące zawsze pomocą. To był prawdziwy raj dla mężczyzn, lecz dla niej była to tylko krótka przystań, służąca głębokiemu namysłowi i odpoczynku. Po przejściu przez próg poczuła bogaty aromat, przez który ślinka niemal nie wyleciała z jej ust. Była głodna, co również zakomunikował jej brzuch. Głośne burczenie oraz skręt kiszek, ewidentnie domagał się strawy zaspokajającej apetyt kunoichi. Ta w krótkiej chwili dotarła do lady, gdzie zamówiła dużą porcję mięsa, ryżu oraz ciepłej herbaty. Następnie ruszyła do długiej ławy w kącie, tuż obok stolika, które zajmował chłopak o biało-czarnych włosach. Czy powinna tak marnować wolne osiem siedzeń, gdy mogła zająć te wolne obok przypadkowego młodzieńca? Mei wraz z upływającymi latami, włączając również te stracone stała się dość sceptyczna wobec ludzi. Nie darzyła ich już takim zaufaniem, czy fascynacją, dlatego postanowiła póki co trzymać się z boku. Tym samym mało mówiła, nie dzieliła się zbytnio informacjami, a tym samym nie zagadywała, chcąc się skupić na tym co ważne. Wszakże miała misję, która choć nie należała do łatwiejszych to była na tyle ważna, iż musiała jej podołać. Z resztą, gdyby nie miała wystarczająco sił, to zawsze mogła posiłkować się wyzwaniami jakimi czasem obdarowywał ją ten świat. Wszakże wiedziała aż zbyt dobrze, iż by dokonać tego wszystkiego potrzebowała dużo więcej siły, wiedzy, a także możliwości.
Po tej całej kontemplacji jej posiłek dotarł do stołu, zaś ona obiecała po zjedzeniu zostawić tyle ryo, ile tylko musiała. Kelnerka po spojrzeniu się w jej oczy, skłoniła głową, a następnie przeszła do innego stolika, pytając jakiegoś jegomościa o to, co chciałby dzisiaj przekąsić. Ten po dużej dawce alkoholu, z początku starał się przypodobać pięknej pani, lecz ta niewzruszona, nie pierwszymi zalotami, zaczekała, aż zacznie mówić coś bardziej sensownego. On nie chcąc się poddać, próbował dalej, aż rozgoryczony porażką zamówił coś na ząb. Niebieskowłosa przyglądała się tej sytuacji, chcąc zainterweniować w ostateczności, lecz gdy mężczyzna odpuścił, zabrała się za swoje jedzenie. Jako, że postanowiła odpocząć, gryzła pomału, co jakiś czas popijając zieloną herbatą. Jednocześnie, czujnie od czasu do czasu zerkała na boki, chcąc zagwarantować sobie bezpieczeństwo. Tym samym pary razy przeleciała wzorkiem po młodzieńcu, by wiedzieć, czy zaraz coś nowego się nie stanie. Gdy jednak ten nie robił nagłych ruchów, a także pozostali klienci ich nie wykonywali, uśmiechnęła się do siebie i wróciła do konsumowania posiłku. Chyba jednak nic złego się jej nie przytrafi, a może...?
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Moje myśli coraz bardziej odbijały się między "kupię coś" a "zaoszczędzę". Chyba jeszcze nigdy nie przypuszczałem, że tak prosta czynność może pochłonąć człowieka do tego stopnia, że nawet nie wie on co się dzieje wokół. W tym momencie dokładnie to działo się ze mną. Cały świat przestał istnieć, a w mojej głowie największym zmartwieniem na tę chwilę był fakt, czy oszczędzić parę ryo czy może mieć to gdzieś i coś zjeść. Ścisnąłem w rękach trochę mocniej menu czytając już kolejną stronę, ponieważ z każdą kolejną chwilą konflikt dwóch stron w mojej głowie coraz bardziej się zaostrzał. W końcu nie wytrzymałem i wypuściłem kartę z rąk, aby oprzeć się o ścianę, chwycić rękami za tył głowy, powędrować wzrokiem w górę i westchnąć. Byłem nienormalny i powiedziałem to sobie w myślach z pełną świadomością.
Dopiero teraz zauważyłem że niedaleko mnie stoi kelnerka. Przez chwilę myślałem, że będzie chciała wziąć zamówienie, lecz okazało się, że koło mnie siedzi jakaś dziewczyna, której podała jedzenie wraz z kubkiem jakiegoś płynu w środku. Czy aż tak zatraciłem się w tym wszystkim, że nie zauważyłem co się dzieje w obrębie metra ode mnie? Przecież jeszcze chwilę temu nikogo tu nie było. Chyba poważnie zaczęło bić mi na głowę skoro nie zauważam tak istotnych faktów, ale pomińmy to. Skoro i tak siedziałem niedaleko dziewczyny to postanowiłem trochę się jej przyjrzeć. W takim miejscu jak to nie spodziewałem się spotkać żadnej dziewczyny i choć serwowali tutaj też jedzenie to jednak zakładam, że płeć piękna nie była tutaj częstym gościem.
Cóż mogłem ocenić z tej pozycji w której się znajdowałem. Na pewno jej zachowanie było troszkę dziwne. Dziewczyna bacznie obserwowała otoczenie, a jej tiki wskazywały na nadpobudliwość, a przynajmniej w tym momencie miałem takie wrażenie. Natomiast co do jej stylu to niebieskie włosy związane w połowie wraz z białym kimonem, czerwonymi spodniami i zaciśniętą szarfą na jej talii trzymającą całość stroju, nadawały jej specyficznego wyglądu i choć nie znałem tej osoby to odniosłem wrażenie, że ten strój do niej pasuje. Pozwoliłem także ocenić sobie jej sylwetkę, lecz nie byłem w stanie przez jej ubiór powiedzieć nic więcej, oprócz tego, że raczej nie należała do osób, które mogłyby mieć kompleks na temat swojego ciała. Bardzo dużą uwagę natomiast zwrócił u mnie kolor jej oczu. Jedno szkarłatne, a drugie błękitne... jeszcze nigdy nie widziałem czegoś tak dziwnego, a jednocześnie pięknego. Mogłem powiedzieć jedno, na pewno dziewczyna wyróżniała się wśród reszty społeczeństwa.
W międzyczasie gdy tak na nią patrzyłem to zwróciłem uwagę na to, że podczas gdy obserwuje otoczenie zdarza jej się na mnie zerknąć. Nie wiem czy było to przyczyną mojego patrzenia na nią czy może po prostu była wobec mnie podejrzliwa, ale coś mi mówiło, że zarówno pierwszy jak i drugi powód był właściwy. Tak w ogóle to dlaczego aż tak przykuła moją uwagę? Wyróżniała się i zachowaniem, i ubiorem, ale przecież tylko jadła... JADŁA! Poczułem burknięcie w swoim brzuchu, a moje myśli od nowa powróciły. Musiałem akurat na to zwrócić uwagę. Nie byłem już w stanie się powstrzymać, jedyne co chciałem to w końcu coś zjeść nie bacząc na to ile to może kosztować. Wobec tego wstałem i podszedłem do lady. Zamówiłem dużą porcję miso-ramen i usiadłem na swoje miejsce. Dlaczego akurat na samym początku mnie to spotyka? Mogłem wybrać jakąś tańszą karczmę...
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Myślelibyście, że do tego czasu Mei zdąży zjeść swój posiłek, lecz niefortunnie dla niej zaledwie połowa została ruszona. Na drugie pół patrzyła z apetytem, lecz brzuch w tym czasie odmawiał jej posłuszeństwa. Była pełna, co by znaczyło, iż znacznie się przeliczyła. Ogromny talerz wraz z miską ryżu patrzył na nią błagalnie, lecz ta pokornie odwróciła swój wzrok, by spojrzeć na to co się działo koło niej. Młodzieniec, który wziął michę pełną ramenu, nie sprawiał póki co żadnego zagrożenia, więc szybko odwróciła od niego oczy, by przyjrzeć się kilku typkom, którzy weszli do środka. Czy wkrótce mieli sprawiać jakikolwiek problem? Z początku wszystko przebiegało normalnie. Zamówili posiłek, w trójkę usiedli w kącie lokalu, by następnie ze śmiechem kontemplować trudy dnia oraz kilka napotkanych przez nich panienek i choć dyskusja na ten temat z pewnością była gorąca, ta pozwoliła nie mieszać się w ich sprawy. Zamiast tego chwyciła kubek z parującym napojem i go dokończyła. Przynajmniej tą część miała za sobą, lecz z resztą było znacznie gorzej. Wstała od stolika z zamiarem zapłaty i szybkiego opuszczenia karczmy, lecz wtedy pojawiły się problemy. Wspomniana wcześniej trójka złożona z dwóch rosłych, łysych mężczyzn i jednego nieco obdartego młodzieńca o włosach przypominających grzebień koguta. Tak jak zostało powiedziane zamówili posiłek, usiedli, gadali, lecz gdy parujące talerze i miseczka miso została przyniesiona, Ci korzystając z momentu, gdy kelnerka nie patrzyła wrzucili małą igiełkę do swojej zupy. Niebieskowłosa patrząc na to, pokiwała z degustowaniem głową, a następnie podniosła się do góry. Jako świadek zdarzenia wierzyła, że powinna zainterweniować, lecz niespodziewanie ubiegła ją młoda pracownica. Ta podeszła do nich naprędce by wylać igłę na stół. Jej oczy jedyne co wyrażały to wściekłość, w czasie gdy Ci chichocząc, oskarżali za dodanie czegoś tak niebezpiecznego. Szefa nie było, lecz na szczęście ochrona była w pogotowiu. Przeciętny obserwator myślałby, że młódka ma powody do obawy, zwłaszcza, gdy dwóch napastników podniosło się ze swoich siedzeń, żądając rekompensaty. Wtedy jednak do epicentrum zamieszania zdążyło podejść wspomnianych wcześniej osiłków, służących jedynie po to, by na miejscu panował porządek. Wyobraźcie sobie miny tych jegomości, gdy musieli zabrać swoje łapska, a następnie wyjść na zewnątrz, nigdy więcej nie mogąc wrócić się napić czy chociażby skosztować tak wychwalanej kuchni.
Wtedy jednak dwa okna zostały rozbite, zaś osoby za to odpowiedzialne zaczęły uciekać. Niebieskowłosa by zrobić jakąkolwiek różnicę, podeszła do okiennic by zacząć zbierać szkło. Starała się przy tym zrobić to w taki sposób by nie poranić sobie palców. Dlatego gdy szybko uwinęła się z jednym, miała zamiar przejść do drugiego, lecz wtedy młoda bohaterka zabrała głos.
- Dziękuję - powiedziała pogodnym głosem, po czym spojrzała na stolik przy którym siedziała kunocihi - Nie zjadłaś wszystkiego, nie smakowało Ci? - zapytała troskliwie, mimo wszystko dbając o dobre samopoczucie klientów, a raczej w tym przypadku jednego gościa. Mei, nie wiedząc zbytnio co ma jej odpowiedzieć naprędce odpowiedziała - Zjadłam za dużo, ale dokończę, gdy tylko ostygnie.
Po posłaniu miłego uśmiechu, podała kawałki, które zebrała, a następnie usiadła nad swoim posiłkiem. Mimo, iż pracownica dała jej do zrozumienia, że nie musi, teraz tak jakby kobieta poczuła się winna, co sprawiło, iż czekała, aż wnętrzności zaczną z nią współpracować.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Nie czekałem zbyt długo, a ramen został przyniesiony przez ładną dziewczynę o blond włosach. Spojrzałem na miskę i nie myśląc zbyt wiele od razu skosztowałem sporządzonego dania. Było przepyszne. Jeszcze nigdy nie jadłem czegoś tak dobrego. Pochłaniałem posiłek w dosyć szybkim tempie, choć nie chciałem też zbyt szybko zapchać żołądka. Byłem tak głodny, że o dziwo zmieściłem cały ramen w krótką chwilę, lecz mój brzuch zaczął bić od środka, że przesadziłem... ehhh, a miałem go szybko nie zapchać. W każdym razie na pewno zapamiętam sobie tę karczmę. Myślę, że gdy tylko będę przy kasie z miłą chęcią będę tu wracać.
Awantura która po chwili wyniknęła w karczmie tak naprawdę bardzo szybko została stłumiona. Na początku nawet nie zwróciłem uwagi o co chodzi, ale ku mojemu zdziwieniu lokal miał ochronę, której wcześniej nie zauważyłem. Z tego co udało mi się wydedukować to jeden z niedawno przybyłych gości wrzucił do swojego posiłku jakiś przedmiot. Byli w trójkę i w trójkę opuścili karczmę. Najprawdopodobniej chcieli wyłudzić pieniądze, bo po co mieliby to robić z innego powodu? Każdy zarabia jak umie, co? Totalni amatorzy. Zemsta jednak przyszła szybko z ich strony i chwilę później trzask zbitych okien rozległ się po całej karczmie. Nie wierzyłem w to, że ledwo tu przybyłem, a już jestem świadkiem czegoś takiego. Westchnąłem na myśl o tym co jeszcze mnie tu czeka i oparłem głowę na ręce. W moich stronach, pomimo, że wrogość między nacjami jeszcze na dobre się nie zakończyła, to takie zachowanie byłoby niedopuszczalne. Teraz jednak jestem w zupełnie innym miejscu i musiałem się dostosować do panujących tu warunków. Takie myśli miały swoje konsekwencje w mojej głowie co sprawiło, że w jednej momencie posmutniałem i sięgnąłem wzrokiem podłogi. Musiałem się przez chwilę posiłować z własnymi myślami, aby po chwili wrócić do rzeczywistości. Czasami w sumie zastanawiałem się czy każdy człowiek męczy się z takimi stanami...
Dziewczyna która niedawno siedziała koło mnie, teraz pomagała sprzątać jednej z pracownic tego lokalu. Nawiązała się między nimi krótka rozmowa po której niebieskowłosa wróciła na swoje miejsce i zamiast wziąć się za posiłek, siedziała w bezruchu. Ja dalej podparty patrzyłem na dziewczynę trochę zmęczonym wzrokiem, zastanawiając się o co chodziło w tej rozmowie, że teraz siedzi jakby zawstydzona. Myślałem, że pracownica jej po prostu podziękowała, ale wtedy by się chyba tak nie zachowywała, nie? A może po prostu już nie może tego zjeść? Ale dlaczego wtedy po prostu nie oddałaby miski? Zastanawiając się doszedłem do wniosku, że naprawdę musi mi się nudzić, że zajmuje się sprawami obcej dla mnie osoby. Uśmiechnąłem się lekko do samego siebie po czym wstałem i zabierając swoją miskę spojrzałem na dziewczynę obok.
- Mogę zabrać ją za Ciebie. Nie ma sensu, żebyś się dalej męczyła.
Po tych słowach oczekiwałem na reakcję.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Czuła, że utknęła, gdzieś w martwym punkcie. Po pomocy kelnerce, Mei powoli zatracała się w parującym jeszcze daniu. Miała nawet zamiar chwycić pałeczki, lecz jej ręka nawet się nie ruszyła. Gdy prosiła ją w myślach o drgnięcie, wtedy nadeszła niespodziewana przez kunoichi fala nudności, a zaraz potem przyszedł on - rycerz w lśniącej zbroi. Bohater, który zaoferował zabranie posiłku, w zamian za jej brak wysiłku. Z początku nie wiedziała zbytnio, co ma począć. Nieprzywykła do bycia zagadywaną, a tym bardziej do wyręczania ze zrobienia czegokolwiek. Lubiła być niezależna, sama sobie radzić z każdym napotkanym problemem, taka typowa Zosia, lecz ze skłonnościami do pewnych ustępstw. W tym przypadku też zamierzała odpuścić, dać sobie pomóc. Jeden dzień, tak wmawiała sobie, ale dobrze wiedziała, iż nigdy nie kończyło się na jednym.
- Dobrze, lecz za nim to zrobisz, musisz mi się przedstawić, inaczej ten talerz będzie tu stał, aż ponownie nie zgłodnieje - powiedziała stanowczo, przyglądając się powoli jego osobie. Zdecydowanie nie tylko ona wyróżniała się pośród tłumu. Wszakże, nie na co dzień można spotkać shinobiego o dwukolorowych włosach. Do tego dodać widoczny tatuaż pod okiem oraz samą ich barwę. Białe ślepia, wpatrujące się w jej osobę, można było się przestraszyć, jednakże Mei nie należała do tego grona osób. Z chłodnym spojrzeniem lustrowała młodzieńca, na którego wcześniej jedynie zerkała w obawie o nagły ruch. Teraz, gdy miała chwilę na drobną kontemplację, zeszła nieco niżej, na poziom szyi, gdzie to znajdowały się dwa ,,podduszacze" jak to w głowie określiła. Niżej zobaczyła bluzę, top ze sznurkami po środku i o dziwo teraz dopiero zainteresował ją nie do końca widoczny wisiorek. Łańcuszek sam z czymś? Patrzyła uważnie, lecz póki co zeszła niżej, zostawiając ów temat na później. Gdy rzuciła okiem na spodnie, pozwoliła sobie wrócić z powrotem wyżej, by przyjrzeć się widocznym pierścieniom. Gdy zobaczyła, co miała, wróciła do tego, co zamierzała na początku, czyli wisiorka.
- Co się znajduje na jego końcu? - wskazała wzrokiem na niższą część jego szyi, zaś chwilę później oczami wróciła na buźkę młodzieńca, dalej nie wspominając o tym jak ona sama się nazywa. Najwidoczniej dobre maniery opuściły niebieskowłosą, choć i to wkrótce miała naprawić. Wszakże jako Yuki była dumna z tego jak rodzice ją nazwali oraz skąd pochodzi. Czy jednak było warto wyjawiać takie tajemnice obcemu? Wszystko zależało od tego, jak zachowa się chłopak oraz co następne zrobi.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Słowa, które wypowiedziała dziewczyna, wprawiły mnie w dosyć dziwny stan. Nawet nie wiem tak naprawdę w jaki sposób mam to nazwać. Siedziałem koło niej i widziałem jak bardzo się męczyła z tym posiłkiem. Chciałem pomóc z własnej nieprzymuszonej woli, w sumie też na znak dobrego gestu, po prostu wziąć ten talerz, aby nie musiała już na niego patrzeć. Ona jednak stwierdziła, że pozwoli mi go wziąć, ale dopiero jak się przedstawię, inaczej będzie on tam dalej stał... Jak ja mam się do tego odnieść? Przecież mi ten talerz tam nie przeszkadzał. Po prostu chciałem wykonać dobry gest w kierunku jej osoby, bo przypuszczałem co się dzieje w jej głowie. Jak nie zabiorę tego talerza to mi się nic nie stanie, a jej wręcz przeciwnie. Zresztą... czemu tak w ogóle o tym wszystkim myślę?
Wprawiła mnie w stan lekkiego zażenowania, jeśli można to tak nazwać, aczkolwiek nie pokazałem tego w żaden sposób. W międzyczasie zauważyłem, że dziewczyna mierzy każdą część mojego ciała. Wiem, że wyglądam jakbym urwał się z innej epoki, dlatego akurat w tym aspekcie nie zdziwiło mnie jej zachowanie. Rzadko widzi się gościa takiego jak ja, choć osobiście uważam, że jestem jedyny w swoim rodzaju, drugiego takiego po prostu nie ma. Dwa różne kolory włosów? Białe oczy? Tatuaże? Opaski? Pierścienie? Ubiór? Nie muszę chyba nic więcej dodawać...
Dziewczyna postanowiła nie czekać, aż odpowiem jej na pierwsze pytanie, ponieważ już zadała kolejne. Teraz chciała jeszcze wiedzieć co znajduje się na moim wisiorku, a dokładniej na jego końcu. Już od samego początku nie zamierzałem ukrywać swojej przynależności. Nie wstydziłem się jej i choć miałem pewne wątpliwości co do reakcji ludzi, to zamierzałem godnie reprezentować Cesarstwo. Dlaczego jednak miałbym to jej się przedstawiać? Już na samym początku stawiała jakieś dziwne wymagania.
- Mam się przedstawić, aby zabrać talerz? To Ty będzie cierpieć - mówiąc to spojrzałem wprost w jej oczy, jakby dając jej do myślenia, że to nie jest raczej dobry pomysł, choć nie wiedziałem czy zrozumie - Jeśli wymagasz coś od drugiej osoby, najpierw Ty to zrób.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

W międzyczasie do środka przychodziły kolejne osoby. Ludzie starsi, młodsi, kobiety czy też mężczyźni powoli wypełniali lokal. Pod nieuwagę kunoichi cztery stoliki zostały wypełnione, zaś obsługa co jakiś czas kręciła się w jedną, jak i drugą stronę. Na kuchni rozbrzmiewały zamówienia, zaś oni tkwili w tym miejscu, debatując nad niewyniesionym talerzem i miseczką niedokończonego ryżu. Niebieskowłosa w swojej głowie miała wielki plan, lecz gdy ten się nie powiódł, przypomniała sobie o tym, co wcześniej przeleciało jej przez głowę - przedstawienie się. Czy chciała w takim razie zacząć od tego? Powolna analiza raczej nie była jej na rękę, dlatego zaraz po tym jak chłopak przemówił, postanowiła szybko odpowiedzieć oraz postąpić tak jak na Yuki należało.
- Nie prosiłam Cię oto - powiedziała z delikatnym uśmiechem, po czym przeleciała po lokalu, by przekonać się jak dużą sensację robią. Gdy jednak większość zajmowała się rozmową, postanowiła wstać od stołu, a następnie mówić dalej - Jednakże, chciałabym również wyrazić moją wdzięczność oraz podziękować Ci za Twój miły uczynek. Także nie tylko to, pragnę zrobić - podeszła w miejsce naprzeciwko niego, po czym utkwiła spojrzenie w jego oczach. Początkowy uśmieszek zniknął pod taflą powagi oraz opanowania, zaś jej ręce spoczęły po bokach - Powinnam Cię też przeprosić za to, iż na Ciebie naskoczyłam. Proszę wybacz mi moje zachowanie - to mówiąc ukłoniła się w pasie. Następnie zamknęła powieki i czekała. W międzyczasie, wzięła głębszy wdech, po czym na znak od chłopaka wstała. Gdyby natomiast nie dał jej odpowiedzi, bądź nie zrobił niczego, co by pozwoliło jej na podniesienie się, to by tkwiła w tej pozycji. Wszakże dzisiejszy dzień miał być dla niej odpoczynkiem, a to oznaczało, iż nigdzie się nie spieszyła. Aczkolwiek to też nie oznaczało, że resztę dnia spędzi w tej pozycji. Dlatego, gdy tylko wstała, niezależnie od tego czy pozwolił jej, czy zrobiła to sama po siedmiu minutach, miała jeszcze jedno do załatwienia.
- Pozwól, że najpierw odniosę talerz, za nim się formalnie przedstawię.
Po powiedzeniu tego, zabrała swoje naczynia w kierunku lady. Gdy tylko tam dotarła, jedna z kelnerek zabrała wszystko, co przyniosła, dzięki czemu wróciła do stołu. Następnie wskazała młodzieńcowi miejsce przed nią i usiadła - Nazywam się Yuki Mei, pochodzę z Morskich Klifów. Konkretniej to z zimniejszej części wysp, czyli Hyuo.- przemówiła swoim zwykłym melodyjnym głosem, lecz gdy tylko skończyła, dłonią wskazała na niego. W końcu tak jak powiedział wcześniej, skoro żądała od niego informacji musiała ustąpić i poczekać, by zobaczyć jak zareaguje nieznajomy.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Nagle jej nastawienie w stosunku do mnie zmieniło się. Tym razem to już nie było zażenowanie z mojej strony, a raczej zdziwienie. Chciała mi podziękować, ale nie tylko? Mówiąc te słowa wstała od stołu i podeszła naprzeciwko mnie z drobnym uśmieszkiem, który następnie szybko zniknął. W tym momencie byłem całkowicie zmieszany. Co ta dziewczyna chce zrobić skoro nie tylko mi podziękować? Po co podeszła naprzeciwko? Moje myśli zaczęły błądzić tam gdzie nie powinny sprawiając, że w jednym momencie speszyłem się do tego stopnia, że postawiłem krok do tyłu. Jej pozycja również mogła wydawać się normalna, ręce opuszczone wzdłuż ciała, natomiast jej wzrok wpatrzony we mnie, a także chwilowa powaga sprawiły, że moja głowa zaczęła szaleć. Dlaczego myślałem o takich rzeczach? Moja twarz lekko poczerwieniała, a ja z lekko wycofaną nogą wystawiłem otwarte ręce przed siebie, aby wydobyć z siebie ledwie jedno słowo.
- Cz... Czekaj.
W tym momencie dziewczyna ukłoniła się przede mną prosząc o wybaczenie. W jednym momencie wszystkie moje myśli uspokoiły się, ale w zamian pojawił się lekki wstyd. Speszenie nie ustąpiło, bo jak w takiej sytuacji by mogło? Widząc co ona robi rozejrzałem się po sali sprawdzając ile osób nas obserwuje. Co prawda niewiele, ale mimo wszystko staliśmy się jedną z głównych atrakcji tego baru. Patrząc na dziewczynę już niesamowicie zawstydzony powiedziałem.
- Ej, ej, przestań. Przecież nic się nie stało.
W końcu dziewczyna podniosła się tym razem chcąc się przedstawić. Poszła odłożyć talerz, a ja w między czasie złapałem się za głowę odgarniając lekko swoje włosy i głęboko odetchnąłem. Jak tak dalej będzie to wyglądać to nie wiem czy psychicznie wyjdę z tego cało. W każdym razie uznałem to za dobry moment, aby również oddać swój talerz i wrócić do stolika.

Niebieskowłosa wskazała mi miejsce na którym miałem spocząć, a ja zrobiłem to. Ta osoba w ogóle chyba nie lubiła tracić czasu, ponieważ od razu przeszła do konkretów i przedstawiła się. Jej przynależność nie była dla mnie czymś niezwykłym, aczkolwiek dziwne było to, że pierwszą osobą jaką spotkałem w tym miejscu jest dziewczyna z wysp. No cóż... zrobiła to. Czas na mnie. Chwyciłem kciukiem mojej prawej ręki część wisiorka i podniosłem rękę do góry sprawiając, że symbol wyłonił się zza koszulki.
- Shinzō Hōzuki. Pochodzę z Kantai.
Yuki, co? Trochę słyszałem na temat tego klanu. Samotnicy, którzy potrafią manipulować lodem, ale są także znakomitymi zabójcami. Mówiąc szczerze spotkanie takiej persony w tym miejscu było dosyć dziwne. Miałem wrażenie, że unikają oni miejsc, gdzie aż pewnym jest spotkać ludzi, choć głód tej dziewczyny poniekąd wyjaśniał dlaczego mogła zmusić się, aby tutaj przyjść. Była to jednak doskonała okazja dla mnie, aby poznać tę osobę i dowiedzieć się jakichś ciekawych informacji. Problemem jednak mogło być jej nastawienie do mnie. Co prawda również była z Cesarstwa, ale wrogość poszczególnych klanów z tej nacji jeszcze nie zniknęła całkowicie, a ja nie miałem pojęcia w jaki sposób ona na to patrzy. No cóż... zobaczymy jak na to zareaguje.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Nie sądziła, że swoim zachowaniem doprowadzi do zawstydzenia chłopaka. Patrząc na to z boku oraz wciąż, robiąc to co uważała za słuszne. Wolała z początku nie przejmować się tym. Tymczasem jego policzki nabrała koloru, a Mei z trudem powstrzymała się od przejścia z zaskoczonej do roześmiania się. Nie psuła jednak nastroju, dusząc wszelkie emocje w sobie. Nawet, gdy ten chciał ją zatrzymać, odważnie zrobiła krok przed siebie. Nie tracąc przy tym dystansu, mogła się tylko domyślać jak niemałe kłopoty gotowała w jego głowie.
I tak z powrotem wstała, nie mówiąc słowa o wcześniejszym zajściu. Gdy już razem usiedli, postanowiła po przedstawieniu się zejść z oficjalnego tonu i wrzucić na luz, jak to mówią. Tym samym jej głos zrobił się bardziej melodyjny, taki miły do słuchania. Wszakże mieli jeszcze kilka zdań do wymiany. Jednakże, czy to dobrze, że dowiedziała się tego, co właśnie usłyszała? Patrząc na jego wisiorek już wcześniej rozmyślała nad nim dużo. Teraz, kiedy mogła go przeczytać, zrozumiała co tak naprawdę ukrywał. Mianowicie nazwa klanu Hōzuki pojawiła się przed jej oczyma. W konsekwencji, zrozumiała jak wielki ucisk to spowodowało w jej piersi. Niemalże ledwo oddychała, co ograniczało jej zdolność mówienia. Nie żartował raczej, dlatego też Yuki chwyciła za przynętę i drążyła temat dalej. Jak daleko? Otóż długi czas temu złożyła obietnicę chłopcu, którego poznała na murze. Ku jej szczęściu owe wspomnienie się zachowały, ale czy na pewno tak z tego się cieszyła? Lata mijały, część z nich przepadła, zaś ona mająca zamiar kiedyś tam wrócić, teraz uświadomiła sobie jak bardzo spartaczyła. Czy Yuusuke dalej żył? Czekał tam na nią, gdy ona nie wracała? Kolejne minuty mijały, a szalik w jej torbie przypominał o stracie jakiej doświadczyła. Nic więc dziwnego, że w oczach kobiety pojawiły się pierwsze łzy, które z czasem poczęły płynąć po jej policzkach. Z początku Mei nie była tego świadoma, lecz ciepło jakiego dawno nie doświadczyła, sprawiło, iż ta odruchowo przetarła buzię.
- Prze-praszam, ja nie zamierzałam, nie zamierzałam się tak zachować. One po prostu się pojawiły, ja.. - zagubiona, nie za bardzo wiedziała, co chciała powiedzieć. Wyjawić mu część swojej przeszłość, czy też zamilknąć? Nie chciała raczej go za bardzo konsternować, dlatego postanowiła dokończyć myśl - Kiedyś poznałam członka Twojego klanu, mały chłopak o białych włosach, nazywał się Yuusuke...
Wtedy też zdała sobie sprawę, że przecież Shinzō mógł go znać, a tym samym także powiedzieć jej o jego aktualnej lokalizacji. Nadzieja w jej piersi urosła, zaś posmutniałe oczy wypełniły się rosnącym szczęściem.
- Shinzō - kun, znasz tego chłopaka? Teraz byłby pewnie dużym mężczyzną, lecz ktoś o takich włosach na pewno musiał zostawić po sobie ślad, na pewno....
W tamtej chwili wszystkie myśli przesłonione zostały przez obraz malca, który tak serdecznie wypowiadał się o swoim braciszku. Białogłowa jednak wtedy nie wiedziała, jak wielka nadzieja, miała zgasnąć i zostawić ją ze skutkami tego, co kiedyś zrobiła, a czego po dziś dzień nie mogła sobie przypomnieć.
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Tuż po przedstawieniu się dziewczynie naszły mnie myśli na temat jej klanu. Szczerze mówiąc na początku nie zwróciłem na to uwagi, lecz już po chwili zauważyłem, że coś jest nie tak w jej zachowaniu. Wtedy wszystkie myśli minęły, a ja skupiłem się na niebieskowłosej. Na początku nic się nie odzywała, a ja wpatrzony w nią zauważyłem, jak w pewnym momencie z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Zaskoczyło mnie to po raz kolejny do tego stopnia, że nie miałem pojęcia co robić. Czyżby przypomniała sobie o czymś strasznym? Tylko dlaczego w takim momencie? Domyśliłem się, że pewnie chodziło o moją odznakę, aczkolwiek nie mogłem jeszcze być tego pewnym. Wtedy dziewczyna przeprosiła mnie, a ja zmieszany już totalnie złapałem się jedną ręką za tył głowy i odwróciłem wzrok w stronę drzwi. Następnie wziąłem głęboki wdech, wstałem ze swojego miejsca i usiadłem koło dziewczyny. Złapałem ją za tył głowy i przytuliłem do swojej klatki piersiowej. Mój wzrok cały czas unikał kontaktu z Mei, a moja twarz, gdy tylko poczułem na swojej skórze dotyk innej osoby, od razu zrobiła się czerwona. Trochę takim delikatnym głosem zamierzałem uspokoić dziewczynę, jednocześnie starając się tłumić wszystkie myśli.
- Spokojnie - odpowiedziałem po cichu.
Wtedy powiedziała mi o Yuusuke. Chłopaku z mojego klanu o białych włosach. Teraz rozumiałem już dlaczego zareagowała w taki sposób na moją odznakę, a raczej domyślałem się, że spotkało ją jakieś przykre doświadczenie. Pewnym było to, że szukała tego chłopca, a ja byłem tą nadzieją, która miała jej pomóc go znaleźć. Nie chciałem patrzeć na to jak ta nadzieja gaśnie w jej oczach, ale nie chciałem też kłamać. Z takich rzeczy nigdy nic dobrego nie wynika.
- Przepraszam... nie znam takiej osoby, ani nigdy o niej nie słyszałem - powiedziałem szczerze.
Patrząc na dziewczynę i rozmyślając o tej całej sytuacji sprawiłem, że myśli o tym jak blisko jestem z dziewczyną po raz kolejny powróciły, a ja uświadomiłem sobie, że ona cały czas dotyka mojej klatki.
- Cholera, tylko nie teraz... - pomyślałem.
Nie chciałem podczas tej całej sytuacji skupiać się na takich pierdołach. To nie była błaha sprawa, ta dziewczyna cierpiała wewnętrznie podczas gdy ja walczyłem z dziwnymi myślami. Fakt, że nigdy nie dotykałem dziewczyny i najzwyczajniej w świecie wstydziłem się tego to jedno, ale trzeba mieć też jakiekolwiek wyczucie taktu. Po raz kolejny skierowałem wzrok przed siebie, aby nie skupiać się na tym i odparłem.
- Nie ma co się załamywać. Dopóki jest nadzieja, nic nie jest niemożliwe. Najgorsze co mogłabyś zrobić w tej sytuacji to ją stracić. Nie poddawaj się i nie patrz pod nogi. Wiara czyni cuda, a siła pozwala po cud sięgnąć.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Nadzieja - piękne słowo, które w tym momencie tak wiele dla niej znaczyło. Jeszcze chwilę temu nigdy by nie pomyślała, że spotka na swojej drodze kogoś z jego klanu, a tym samym przypomni sobie o złożonej dawno obietnicy. W konsekwencji jej oczy zrobiły się większe, zaś ów szczęście wypełniły zarówno ducha, jak i serce kobiety. Jednakże, czy na pewno miała prawo, by myśleć, że pomimo wszystkiego, sytuacja skończy się szczęśliwie? Nie wiele to interesowało Yuki, dlatego ciągle wierzyła. Nawet wtedy, gdy chłopak podniósł się z miejsca, by zająć miejsce obok niej. Dlaczego? Machnęła w myślach na to ręką i niczego się nie spodziewając zwolniła miejsce obok siebie. Wtedy jednak zdarzyło się coś niespodziewanego. Młodzieniec z zamiarem pocieszenia przytulił ją do siebie, gdy ta nagle wryta w miejscu, nie wiedziała co ma zrobić. Powinna się odsunąć, odepchnąć go? Starała to sobie poukładać w głowie, czego skutkiem było ciągłe pozostanie w jednym miejscu, z głową umiejscowioną na jego piersi. Mimowolnie, gdy ten ją uspokajał słuchała bicia jego serca, zaś później kolejne łzy napłynęły do jej oczu, mocząc ubranie Hōzukiego.
Yuusuke, nie był mu znany. Tym samym nie wiedział, gdzie chłopak* mógł się znajdować. Nadzieja padła, a wraz z nią nastroje kobiety. Radosne oczy, pociemniały, przesłonięte smutkiem i wlewająca się do nich rozpaczą. Żal za winy, przesiąkł jej kości, a ona sama w bezruchu opadła ciężarem na Shinzō. W tej jednej krótkiej chwili, myślała, że tkwiła latami, a raczej nie myślała, stając się czymś niepodobnym do dawnej siebie. Jednakże im dłużej się wsłuchiwała w jego kolejne słowa, tym bardziej rosła jej wiara. Mimo, iż szanse na odzyskanie przyjaciela wydawały się być znikome, postanowiła nie tracić horyzontu sprzed oczu. Musiała wszakże to przeboleć, inaczej nie miała szans uwolnić się z uścisku shinobiego. Ten wyglądał na takiego, co by ją do śmierci podnosił na duchu. Dlatego ze względu na niego, postanowiła przede wszystkim ochłonąć. Później postarać się nie ronić kropel, by w końcu wrócić do miarę pogodnej Mei, którą przez chwilę dane mu było widzieć.
- Już w porządku, wystarczy - mówiąc to miała na myśli, by ten puścił ją ze swoich objęć. Wszakże nie mogli tkwić tak latami. Ludzie dookoła pewnie już myśleli, że Ci są jakąś parą, co dawna się nie widziała. Niebieskowłosa, z początku miała gdzieś tego typu plotki, lecz z czasem były one ciężkie dla ucha. Dlatego nawet po wyjściu z uścisku, odsunęła się, nie za dużo, ale tak by było dane im swobodnie rozmawiać.
- Shinzō-kun, czemu jesteś cały czerwony? - choć nie zauważyła tego wcześniej, bo i jak, to teraz chciała się dowiedzieć, czego skutkiem jest jego stan. Raczej tak się nie zmartwił, że cały poczerwieniał. A może? Oczekując na odpowiedź, miała zamiar zrobić jeszcze jedno.
- Może dla odmiany zmienimy lokalizację? Tutaj się zaczyna robić trochę zbyt tłoczno... - zaproponowała pogodnie, myśląc powoli, w którym kierunku powinni się udać.

*chłopak - Okazało się, że Yuusuke teraz miałby 18-19 lat, czyli byłby dużo młodszy, niż początkowo myślałam
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Przez te wszystkie dziwne myśli, które odbijały się co chwila echem w mojej głowie, nawet nie zauważyłem, gdy moja koszulka zrobiła się najzwyczajniej w świecie mokra. Domyśliłem się co było tego powodem. Wspomnienia rodzą ból, a ból rodzi łzy. Każdy na tym świecie przeżył coś co na zawsze pozostanie w jego pamięci. Czy to przykre wydarzenia ukryte pod maską sukcesu, czy chociażby smutne dzieciństwo ukryte w ramionach rodziny. Nie ma na tym świecie osoby, która nigdy nie zaznała okropieństw tego świata. Jedni byli silni i potrafili sobie z tym sami poradzić. Drudzy natomiast cały czas do tego wracali niejako tracąc coś szczególnie ważnego ze swego życia. Ja również nie byłem inny, choć mnie nie dało się wrzucić do żadnej z tych dwóch grup. Ja byłem wyjątkowy na swój sposób i na razie tylko ja wiedziałem dlaczego. Po Mei było natomiast widać, że to cierpienie ciąży jej już od dłuższego czasu. Czasami warto jest odpuścić i zwyczajnie wyrzucić z siebie wszystko. Nie wiedziałem czy moja obecność tutaj jej w tym pomaga czy raczej utrudnia, bo pomimo mokrej koszulki nie mogłem być niczego pewnym.
Niebieskowłosa wydaje mi się, że po moich słowach trochę ochłonęła i dając mi słowny sygnał, abym już ją puścił odsunęła się ode mnie. Nie miałem zamiaru ją trzymać w tej pozycji dłużej, skoro tego nie chciała, dlatego puściłem ją i spojrzałem na jej twarz. Widać było przez jej lekko przekrwione oczy, że jeszcze niedawno płakała, ale jednocześnie widziałem w nich to co wcześniej, czyli nadzieję. Był to dobry sygnał, a ja mimowolnie lekko uśmiechnąłem się widząc, że udało mi się ją zachęcić do dalszych prób poszukiwań. Mój uśmiech jednak zniknął równie szybko co się pojawił po pytaniu dziewczyny, która zauważyła na moje nieszczęście, że mam czerwoną twarz. Co ja jej miałem powiedzieć? Przecież nie powiem prawdy. Mój wzrok po raz kolejny powędrował w zupełnie inną stronę, tym razem co chwilę zmieniając pozycję oczu. Zacząłem instynktownie drapać się po głowie w zakłopotaniu.
- No... wiesz...
Słychać było po głosie, że coś ukrywam, ale nie chcę się przyznać. Wtedy do moich uszu dotarły kolejne słowa Mei, a ja pełni nadziej, że zapomni o poprzednim pytaniu odpowiedziałem od razu.
- Tak, jasne. Chodźmy gdzieś indziej, bo przez tą duchotę jestem cały czerwony.
Mówiąc szczerze to wyjaśnienie koloru mojej twarzy przyszło niespodziewanie, choć wydawało mi się, że było świetne. Jak najbardziej atmosfera w barze mogła sprawiać, że było mi po prostu duszno przez co poczerwieniałem i nie widziałem powodu dla którego dziewczyna miałaby mi nie uwierzyć. W głębi serca byłem z siebie dumny, że przyszło to tak niespodziewanie. Wstałem od stolika i byłem gotowy do dalszej drogi. W mojej głowie jednak pojawiły się kolejne pytania. Gdzie ona chce iść? Dopiero teraz zwróciło to moją uwagę. Czyżby dziewczyna mnie polubiła i chciała spędzić ze mną trochę czasu? Odpowiedź na to pytanie nie była taka prosta i na pewno szybko nie przyjdzie. Mogłem to sprawdzić tylko w jeden sposób i zamierzałem tak postąpić. Nie widziałem powodów do obaw, w razie czego umiałem się bronić. Coś jednak sprawiało, że mimo wszystko jej ufałem i wiedziałem, że nic się złego nie stanie. Wobec tego stojąc naprzeciw drzwi, samą głową zwróciłem się w jej stronę i tym razem już z poważną miną i normalnym głosem, bez żadnych dziwnych myśli oraz czerwonej twarzy powiedziałem.
- W takim razie prowadź.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Mei »

Gdy znowu spokój zawitał do niej, ta nie wiele marnując czasu, postanowiła wydostać się z obecnej lokacji. Jak daleko chciała zabrać nowopoznanego kolegę, tego nawet ona nie wiedziała. Jedyne, co jej świtało w głowie to pewne miejsce, ale czy ono się nadawało do tego typu schadzek? Postanowiła spróbować, lecz wcześniej chciała się dowiedzieć, co takiego skrywał. Jak się okazało, to panująca temperatura odbiła się na chłopaku. Duchota jaką zarówno ludzie jak i parujące posiłki sprawiały, odbiły się na nim doprowadzając go do czerwoności. Przynajmniej tak jej powiedział. Choć z wiarą u Yuki było ciężko postanowiła, zignorować ten fakt do czasu, aż będzie w stanie pozyskać nowe informacje. Jak powszechnie wiadomo, pozyskiwanie nowinek było pracą jaką każdy shinobi musiał wykonywać, aby tylko znaleźć się w lepszej pozycji. Tym samym i ona, wyciągając kolejne treści ze wszystkich podróży jakie odbyła, zamierzała skorzystać z nowej okazji. Nie teraz oczywiście, lecz dając sobie trochę czasu z pewnością jeszcze nie jedno wyjdzie z Hōzukiego. A przynajmniej tak w tym momencie myślała.
- Faktycznie, trochę tu duszno - odpowiedziała chłopakowi, po czym wstała ze swojego miejsca. Jako Yuki także miała problem ze zbyt wysokimi temperaturami. Ciągły skwar, doprowadzający niemalże do omdleń był powszechny w krajach o gorącym klimacie. Na szczęście znajdowali się w Ryuzaku, nie zaś na terenie pustyń, gdzie bez dobrego okrycia, nie wytrzymałaby za długo. Jednakże, w najbliższej przyszłości nie zamierzała stawiać stopy na wydmach, więc wzdychając z ulgą, potarła się po czole. Kropelki potu wsiąkły w jej ubranie, zaś ona skierowała swoje oczy w kierunku wyjścia. Ten stojąc już przy drzwiach chciał, by to Mei go poprowadziła. Ciesząc się z tej wieści, uśmiechnęła się nieznacznie, po czym podeszła do chłopca.
- Sayōnara - powiedziała w kierunku baru, a następnie głową skierowała się do czarno-biało włosego i skinęła mu głową w kierunku wyjścia. Wszakże nie chciała przez całą podróż stać na przedzie i pozwolić mu biernie iść za jej plecami. Potrzebowała określić ich kierunek, tak by mogli iść równo koło siebie. Tak jak równy z równym. Przed karczmą postanowiła przekazać mu te informacje, by nie było żadnych nieścisłości.
- Idziemy na szlak transportowy, gdzie dokładnie masz określić, czy dalej chcesz iść ze mną. Główny kierunek to Antai, która znajduje się na terenie Wietrznych równin. Jeśli uważasz, że to dla Ciebie za daleko to zostań tutaj. Jednakże, jeśli chcesz pozostać przy moim boku, to pozwól mi prowadzić. W razie zagrożenia obronię Cię na tyle ile będę mogła, wszakże jesteś mieszkańcem wysp. A my Yuki nie rzucamy słów na wiatr i bronimy swoich współtowarzyszy, dlatego pomyśl dwa razy, trzy jeśli będzie trzeba, bo inaczej będę od Ciebie oczekiwać dokładnie tego samego - swoją poważną miną, starała się mu pokazać, iż nie żartuje. Z resztą miała jeszcze jedną przestrogę dla niego, lecz tą chciała wypowiedzieć już na szlaku, gdy podejmie się wspólnej podróży z nią. Gdyby jednak nie chciał z pewnością pomacha mu ręką, zupełnie tak jakby dokonał dobrego wyboru. Ścieżki wszakże nie są bezpieczne, a podróże z kobietą taką jak ona, tym bardziej nie należały do najlżejszych, zwłaszcza, iż miała jeszcze wiele trudnych przeciwności przed sobą. A zadanie postawione przed jej oczyma wykraczały nawet jej możliwości. Tym samym Shinzō nie ważne jak był silny, musiał rosnąć wraz nią, by w najgorszym przypadku nie wyzionąć ducha i stracić przyszłości jaką mógłby mieć, gdyby tylko wybrał inaczej.
[z/t szlak transportowy]
0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Shinzō
Gracz nieobecny
Posty: 61
Rejestracja: 16 lut 2021, o 22:49
Wiek postaci: 17

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinzō »

Dziewczyna uwierzyła mi na słowo, a przynajmniej tak mi się wydawało, gdyż nie zauważyłem żadnych oznak podejrzeń. Uznałem, że to dobrze, bo przynajmniej nie będzie w to już wnikać, a ja mogłem odetchnąć z ulgą, że nie muszę się tłumaczyć z takich rzeczy. Wszak było to dla mnie dosyć krępujące. Teraz jednak nie musiałem o tym myśleć i nie zamierzałem. Chciałem skupić się na tym co się dzieje zamiast na myślach. Czekałem przy drzwiach na dziewczynę, która pożegnała się z obsługą i wyszliśmy razem. Pogoda póki co dopisywała, więc wędrówka do miejsca do którego zmierzaliśmy przynajmniej upłynie przyjemnie. Tylko gdzie tak właściwie zmierzaliśmy? Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, ponieważ dziewczyna gdy tylko opuściliśmy próg budynku od razu przemówiła. Co najbardziej mnie zszokowało to miejsce do którego mamy się udać. Myślałem, że dziewczyna będzie chciała pogadać po prostu gdzieś na świeżym powietrzu, a tu wychodzi na to, że chce ona gdzieś podróżować. Nie znałem się kompletnie na geografii tych terenów i tylko ze słów Mei mogłem wywnioskować, że to Antai znajduje się dosyć daleko stąd. Kolejne co mi przyszło do głowy to dlaczego każe mi dopiero teraz wybierać czy chcę za nią podążać? Westchnąłem lekko spoglądając od boku na dziewczynę.
- Dlaczego chcesz ze mną podróżować? - zapytałem niebieskowłosą.
Było to pytanie, które z jednej strony miało określić zamiary dziewczyny w stosunku co do mnie, a z drugiej jaki ma w tym cel. Każdy szczegół więcej to dla mnie tym lepiej, jednak chciałem po prostu znać odpowiedź na pytanie "dlaczego ja?". To że wybrała akurat mnie było dosyć dziwne, w końcu dopiero co się poznaliśmy, a to że jestem z Cesarstwa wcale nic nie znaczyło. Z dalszą częścią jej wypowiedzi zgadzałem się, ale my jeszcze nie byliśmy towarzyszami, choć miałem wrażenie, że dziewczyna chce, abyśmy nimi zostali. No cóż... ja nic przeciwko nie miałem, ale najpierw musiałem dowiedzieć się paru rzeczy. Na razie pójdę z nią, wycofać mogę się nawet w Antai czy jeszcze gdzieś indziej. Jeśli będziemy zmuszeni walczyć to będzie mogła na mnie liczyć, ale do tego abyśmy zostali kimś więcej niż znajomymi była jeszcze długa droga.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość