Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 485
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Cała trójka, obserwowała jak Yoshimitsu aktywuje notki, przelewając na nie odrobinę swojej chakry. Cóż. Nic nadzwyczajnego, ale najważniejsze, że było gotowe. Wtedy też Mitsu postanowił sobie zażartować, na co Sora uśmiechnął się nieznacznie. Dlaczego się uśmiechnął? Z pewnością nie dlatego, że żart wydawał mu się śmieszny czy na miejscu.
- Możesz spróbować, ale nie wiem czy zdążysz je zdetonować zanim skręcę Ci kark. - syknął, krzywiąc przy tym usta w grymasie zażenowania. - A co do noszenia... mam to gdzieś, jak dostarczysz go na miejsce. Możesz go nawet ciągnąć za sobą przez całe Ryuuzaku. Akira poda Ci wszelkie szczegóły. Co do Toshio... będzie gotów za trzydzieści minut - jest teraz, nieco zajęty.
Cóż. Wyglądało na to, że chociaż odrobinę informacji zostanie mu przekazanych. Do tego wszystkiego Toshio będzie mu znów towarzyszył. Była to spora pomoc, zważając na to, że zdolności chłopaka były zaprawdę zdumiewające. Sferyczna wizja, do tego Raiton. Cóż. Nic więcej nie można było oczekiwać. Sam Yoshimitsu, aż nadto dostawał pomocy od swojej mafijnej rodziny. Teraz jednak nadeszła pora na Akirę, który powoli podszedł od Yoshimitsu, po jego prawicy stąpał pewnie ogromny, pies. W międzyczasie Kieł opuścił pokój, udając się na górę restauracji, nie żegnając się, ba! Nie odzywając się nawet słowem. Był widocznie podirytowany, mało trafionym żartem.
- Nieźle go wkurzyłeś! Następnym razem daruj sobie żarty. On tego nie lubi, zresztą, mało kto może sobie pozwolić na żarty z Sorą. To dosyć... ciężki charakter. - Powiedział, dając mu małą radę, a wszystko to zostało skwitowane donośnym szczeknięciem psa stojącego obok. Aburame jedynie kiwnął głową, zamykając oczy. - Dobra, mieszkanie znajduje się niemalże po drugiej stronie miasta. To charakterystyczny budynek. Jego rodzina, zajmuje się utrzymywaniem kanałów tego śmierdzącego miasta w należytym porządku. Stary budynek, wyróżniający się od reszty. Sora chce, by jeszcze dziś wyzionął ducha. Jeżeli którykolwiek z domowników przeżyje, masz go dobić. Nie chcemy zbędnych świadków. Po wykonaniu zadania ukryj się gdzieś na parę dni. Zapewne jego pracodawcy spróbują Cie dorwać. Byłbym zapomniał, pod żadnym pozorem nie pojawiaj się w uwędzonym dziku. - Powiedział w miarę spokojnym głosem. Toshio z pewnością odnajdzie mieszkanie o którym wspomniał inuzuka, a Yoshimitsu musiał teraz wymyślić w jaki sposób przetransportować tam, ledwo żywego jegomościa.
Słownik
Postacie:
Członkowie mafii:1) Kieł: Sora
2) ??: Aburame Eiji
3) ??: Inuzuka Akira
Mapa:
Inne:
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 485
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Wszyscy bacznie obserwowali Kaguye, może dalej byli ciekawi tego chłopaka, a może obserwowali go z powodu strachu czy ten nie ma zamiaru faktycznie wysadzić całego uwędzonego dzika w powietrze. Słodkie żarciki w kierunku wszystkich zgromadzonych, wyprowadziły Kła z równowagi. Nie trzyma ciśnienia. Najwidoczniej musiało być tak jak Yoshi myśli.
-Przesadza. Zwrócił się do Inuzuki, który poczuł się do udzielania rad. Białowłosy pochylił się spokojnie i powoli w stronę psa, cały czas słuchając Akiry. -Wysadzić lokal i dobić mieszkańców. Mam tylko nadzieje, że znowu nie będę musiał wyjeżdżać z miasta jak po ostatnich wybuchach. Przymknął oczy i wyprostował się. -Jak ja Cię teraz przeniosę na drugi koniec miasta? Zwrócił się do blondyna choć wiedział, że nie otrzyma odpowiedzi na to pytanie.
-Dobrze więc... Wyruszam. Złapał blondyna za kark mocnym ruchem ręki i zaczął wychodzić z mafijnej piwniczki. Zmierzał w kierunku miejsca, w którym ostatnio czekał na niego Toshio, licząc że umiejętności Ranmaru okażą się przydatne i tym razem.
0 x
-Mowa
Myśli
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
9/30 "Zdobyć zaufanie, cz.1 - Specjalna przesyłka"
Yoshimitsu - C
Cóż. Yoshimitsu planował prowadzić niemalże nieprzytomnego faceta, trzymając go za kark, wcześniej dodającswój komentarz na temat kła, które nie koniecznie spodobały się dwójce, która go obserwowała. Niemniej jednak nie postanowili dodać nic od siebie, ot - po prostu zignorowali komentarze młodego Kaguyi. Kiedy rzekł, że wyrusza i złapał gościa zarówno Inuzuka jak i Aburame uśmiechnęli się pod nosem. Facet ani drgnął, a sam Yoshimitsu był najzwyczajniej w świecie za słaby, żeby go podnieść, a następnie zmusić do marszu.
- Jest pozbawiony Chakry i siły, nie zrobi sam nawet jednego kroku przez kolejne kilka godzin. Jest w pewien sposób... martwy. - powiedział Eiji, tłumacząc tym samym Yoshimitsu co zdarzyło się w czasie gdy obsiadały go jego robaczki. - Polecałbym go przerzucić przez ramię, albo poczekać do rana, z tym, że wtedy nie będzie nieszkodliwy. Niestety, nie mamy tragarzy którzy mogliby go dla Ciebie dostarczyć na miejsce...
Powiedział Aburame, nieco przesmiewczo, a następnie cofnął się do stołu, siadając na jednym z krzeseł, obserwując poczynania Kaguyi, to samo zresztą zrobił Inuzuka, który najzwyczajniej w świecie nie był zainteresowany pomaganiem młodemu Mitsu w transporcie tego ledwo żywego blondyna. Sam antagonista musiał teraz jednak wymyślić, jak w bezpieczny dla siebie sposób, przetransportować tego człowieka na miejsce docelowe. Bo przecież obserwator nagano był teraz niemalże nieprzytomny, miarowo oddychał, podbródek miał ubrudzony własną śliną, a mięśnie były pozbawione jakiejkolwiek siły, nie wiedział jednak jak długo taki stan będzie się utrzymywał, co nieco pogarszało jego sytuację.
Słownik
Postacie:
Członkowie mafii:1) Kieł: Sora
2) ??: Aburame Eiji
3) ??: Inuzuka Akira
Mapa:
Inne:
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 485
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Plan Yoshiego, który zakładał podniesienia facecika za kark... No nie wypalił. "Wielcy" Akira i Eiji jedynie się uśmiechnęli na próbę białowłosego ale ten drugi chociaż powiedział kilka zdań odnośnie sytuacji organizmu blondyna. Na widok uśmiechającego się śmierdzącego psiarza Kaguya spojrzał na Niego dość poważnie. -Pamiętaj, że mogę go wysadzić tu i teraz, jak nie chcesz być przydatny to ogranicz się do oddychania. Wzruszył ramionami i pochylił się nad "paczką". Złapał go w pół i wciągnął na swoje barki. Cholerni "mafiozi"...
Teraz kiedy facet wisiał na barkach Yoshiego ten ruszył w kierunku wyjścia i liczył na spotkanie Toshio, może ten będzie miał ciekawą taktykę albo sposób na przetransportowanie tego jegomościa. Kaguya stara się nie zatrzymywać i szybko wyjść z pomieszczenia, w którym znajduję się Eiji i nędzny psiarz. -Jak mniemam wiesz gdzie mamy zabrać to truchło. Masz jakiś pomysł jak go tam zanieść? Jak Nas ktoś zaatakuję to lepiej żebym mógł walczyć. Rzuci na widok młodego Ranmaru licząc na to, że chłopaczek coś wymyśli.
0 x
-Mowa
Myśli
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
11/30 "Zdobyć zaufanie, cz.1 - Specjalna przesyłka"
Yoshimitsu - C
Akira spoglądał na chłopaka, lekko się krzywiąc w momencie gdy ten wspomniał o detonacji notek. Nie skrzywił się ze strachu, a raczej z niesmaku na słowa które wypowiedział jego, jakby nie patrzeć niższy rangą kolega. Eiji i Akira można to było już teraz bez problemu określić, byli najbardziej zaufanymi współpracownikami Sory, toteż tego typu groźby były raczej nie na miejscu. Kiedy ten jednak nie dokonał swojej groźby i złapał wymęczonego człowieka w pasie, Akira jedynie się uśmiechnął.
- Powodzenia. - rzucił Eiji, siadając na krześle i spoglądając na Akirę. W gruncie rzeczy, prawdopodobnie mógł mu pomóc, ale wydawało się, że ta misja była czymś w rodzaju sprawdzenia czy Yoshi jest wystarczająco oddany. Tak jakby, zabijanie na zlecenie Mafii nie było wystarczającym dowodem. Opuścił pomieszczenie z facetem na barku, a dwójka odwiodła go jedynie wzrokiem.
Facet był niesamowicie ciężki, do tego wszystko praktyczny brak przytomności sprawiał, że ciężar który dźwigał nasz młody Kaguya stawał się niemalże dwa razy większy. Wejście po schodach było naprawdę trudne. Każdy kolejny krok sprawiał chłopakowi ból. Mięśnie na udach sprawiały wrażenie, jak gdyby pod ciężarem i każdym kolejnym krokiem delikatnie pękały. To jednak nie powstrzymało kościanego wojownika by przytaszczyć obserwatora wroga na parter, a następnie ruszyć przed karczmę. Tam czekał na niego Toshio, a na pierwszy rzut oka, Mitsu mógł stwierdzić, że coś się stało w ciągu tych kilku ostatnich dni. Chłopak miał podbite prawe oko, kilkanaście sińców na szyi, a jego przedramiona były pokryte bliznami po głębokich ranach ciętych. Ubrany był w krótki rękaw. Głównie dlatego, że był to jeden z piękniejszych jesiennych dni.
- Wiem gdzie mamy go dostarczyć. Nie wiem jak moglibyśmy go tam skutecznie donieść. Może potrafisz stworzyć jakiegoś materialnego klona? - zapytał dzieciak, a jego głos... drżał, bał się nie wiadomo dlaczego. - Postaram się omijać główne ulice, miejmy nadzieję, że nikogo nie spotkamy...
Chłopak zakończył cicho swoją wypowiedź, czekając na polecenie do wyruszenia, nie był rozmowny, a jego wzrok większość czasu był wbity w ziemię. Nie chciał spojrzeć Yoshimitsu w oczy, unikał jego wzroku.
Słownik
Postacie:
Członkowie mafii:1) Kieł: Sora
2) ??: Aburame Eiji
3) ??: Inuzuka Akira
Mapa:
Inne:
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 485
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Zderzenie spojrzeń jakie nastąpiło po ostrzeżeniu od Yoshiego, pokazało dobitnie jacy ludzie należą do tej organizacji. Bezwzględni zbrodniarze, którzy zabili by własne matki byle tylko Głowa "rodziny" była zadowolona. Białowłosy nic nie zrobił sobie z nędznego śmierdziela jakim był Inuzuka, a na komentarz Eijiego jedynie się uśmiechnął przyciskając zęby, a na nich od razu pojawiła się krew.
Po całych "uprzejmościach" z chłopcami od zaspokajania Sory, Kaguya wziął na plecy tego blond faceta i... Cholera jaki ciężki! Nie dał po sobie poznać, że waga "paczki" jest dla niego problemem. Słabość wśród jego rodu i nawet teraz słabość wśród Akiyamy prowadzi zawsze do jednego. Do zguby. Udało mu się go wytachać przed karczmę, a tam spotkał Ranmaru.
Wysłuchiwał informacji od swojego nawigatora, bacznie mu się przyglądając. Pobity, pocięty i wystraszony. Ciekawe co nabroił? Nie ciekawiło go samo skarcenie Toshio, a powód z jakiego zostało wykonane. Jeśli powodem było zostawienie przy życiu blondyna, to ten "ktoś" powinien przyjść do Yoshiego, a nie znęcać się nad dzieciakiem. -Mnie się nie musisz bać. Za co Ci się dostało? Spojrzał na Ranmaru swoim szalonym wzrokiem. -Mów prawdę, bo nie mam czasu. Zrzucił blondyna na ziemię żeby móc się wyprostować. -Coś Ci powiedzieli więcej? Możemy go zabić do transportu czy musimy dostarczyć żywego? Teoretycznie Kaguya mógłby go po prostu nabić na kości i przenieść na nich ale nie był pewien czy mocno osłabiona "paczka" nie umrze. Wszystko zależało od odpowiedzi Ranmaru.
0 x
-Mowa
Myśli
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
13/30 "Zdobyć zaufanie, cz.1 - Specjalna przesyłka"
Yoshimitsu - C
Toshio mimowolnie się uśmiechnął. Był wystraszony, ale życie w strachu wydawało się dla niego normą po tym, co ostatnimi czasy dane było mu przeżyć. Spojrzał na swoje rany, a następnie powoli ruszył do przodu, nie odpowiadając na pierwsze pytanie Yoshimitsu. Dlaczego? Zapewne dlatego, że gdyby mu o tym powiedział, Kaguya mógłby schrzanić powierzoną mu misję. Emocje w tej robocie nie są niczym dobrym, a pozbawiony empatii Yoshimitsu zdawał się aż nadto interesować losem swojego obserwatora.
- Spadłem ze schodów, gdy próbowałem zdać raport. Walka z tym Hozukim była męcząca. - powiedział zrezygnowany. Przecież nie mógł się przyznać. - Ale nie masz się o co martwić, nic mi nie jest. Kiedy pozbawimy życia tego człowieka na oczach jego rodziny wszystko wróci do normy. Wreszcie zrozumieją kto rządzi w tej części miasta.
Chłopak zakończył cicho swoją wypowiedź, a następnie skręcił w pierwszą uliczkę. Po chwili marszu wreszcie powiedział co wie na temat blondyna, ciężko wzdychając.
- Z tego co wiem, Sora pragnie by ten mężczyzna był żywy w momencie wybuchu. Chce w ten sposób pokazać, że nie można z nami zadzierać. Odradzałbym zabicie go teraz. Po za tym, czy taka zemsta nie smakuje lepiej? Gdy widzisz łzy swoich wrogów powoli spływające po policzkach niczym krople deszczu ślamazarnie spływające po szybie? Satysfakcja jest najważniejsza. Gdy dotrzemy na miejsce, możesz nawet poderżnąć mu gardło na ich oczach, a potem po prostu go wysadzić. Mam dopilnować, że zobaczą go żywego i zamierzam to zrobić, Yoshimitsu-san.
I ruszyli dalej, jak narazie bez zbędnych problemów, Toshio z oczami świecącymi niczym czerwone żarówki skanował okolicę w poszukiwaniu w miarę niezatłoczonych ulic. Próbując omijać wszelkich możliwych wrogów czy gapiów. Szło mu to całkiem nieźle.
Słownik
Postacie:
Członkowie mafii:1) Kieł: Sora
2) ??: Aburame Eiji
3) ??: Inuzuka Akira
4) Łuska: Toshio
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
Przenosimy się tutaj
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Daidoji Akira
- Gracz nieobecny
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 mar 2020, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ronin
- Krótki wygląd: Dobrze zbudowany młodzieniec o intensywnie zielonych włosach i równie intensywnie zielonych oczach. Obecnie nosi białe, znoszone spodnie, tej samej barwy buty, czarną bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne w trójkątnych oprawkach.
- Widoczny ekwipunek: Katana schowana w saya przy pasie, z lewej strony
Bokken zawieszony na plecach
Torba przypięta do pasa spodni, spoczywająca na prawym biodrze z boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8229
- GG/Discord: Brak
- Multikonta: Brak
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Po swojej porannej ucieczce przez okno Akira spędził dzień w sposób dość… bezproduktywny. W jego przypadku niby nic nadzwyczajnego. Ot, tak jak zwykle, poszwendał się tu i ówdzie, w jednym miejscu pogadał ze znajomym szewcem, w innym udało mu się wyprosić u kolegi porcję tłustego ramenu na kreskę. Zdarzyło mu się nawet przyciąć komara w parku. Zdążył w tym czasie zwalczyć potwornego kaca, który towarzyszył mu od samego rana. Pomógł mu w tym wynalazek, który jakiś czas temu trafił w jego ręce dzięki przychylności znajomego kupca – okulary przeciwsłoneczne. Dwa uformowane w spiczaste trójkąty kawałki ciemnego szkła, tworzące jedną całość dzięki solidnym, hebanowym oprawkom. Ronin nie mógł wprost się nadziwić, jak do tej pory radził sobie bez nich. Gdy po nocach wypełnionych alkoholowym szaleństwem przychodziła pora na konfrontację z blaskiem przeklętej Amaterasu, dla cierpiących oczu nie pozostawało nic lepszego, jak tylko ukryć je za pomocą tego małego ustrojstwa. Poza tym, co równie ważne, w okularach przeciwsłonecznych Akira wyglądał wyjątkowo stylowo. Przynajmniej we własnej opinii.
- Idź być jasna gdzie indziej – wymamrotał zielonowłosy, po raz kolejny tego dnia osłaniając się ręką przed promieniami słońca. Te na szczęście chyba miało zamiar spełnić wymamrotaną prośbę. Już chowało się za horyzontem, powoli zabierając swój blask, żeby zrobić miejsce dla nocy, nadciągającej właśnie pod przywództwem Tsukuyomi. Irytacja mężczyzny, skierowana w stronę powoli znikającego, świetlistego kręgu, nie wynikała z kacowego bólu głowy. Ten przeszedł już dawno temu. Jej źródło miało miejsce gdzie indziej – w porażkach dnia dzisiejszego. Prawda jest taka, że choć pozornie Akira nie robił nic nad swoje pozorne lenienie się, w rzeczywistości w trakcie całego swojego spaceru po mieście, zastanawiał się, jak spełnić obietnicę, którą złożył stosunkowo niedawno dwojgu bezdomnych dzieci… i w jaki sposób uzupełnić swoje nadszarpnięte zapasy finansowe. Brak 30 ryo, utraconych wskutek bezmyślności i nagłego przypływu dobroduszności, wciąż gryzł sumienie ronina. Mógł w przypływie pijackiego optymizmu składać wielkie obietnice, prawda jednak była taka, że kiedy już przychodziło co do czego, nie wiedział nawet, gdzie znaleźć pracę dla siebie… a co dopiero dla jakichś wygłodzonych bachorów.
W końcu ronin dotarł do swojego celu – karczmy, w której miał zamiar wykorzystać resztki swoich oszczędności, żeby móc w odpowiednich warunkach przemyśleć swoje następne posunięcia. Nie, nie chodziło o alkohol… ostatnia noc przypomniała mu, że jego głowa wcale nie była aż tak mocna, jak mu się wydawało.
- Witaj z powrotem, Akira! Dawno ciebie tutaj nie widziałem! Myślałem już, że ruszyłeś cztery litery i w końcu opuściłeś Ryuzaku… Co podać? – uśmiechnięty na widok starego znajomego, barczysty barman wyciągnął rękę do uściśnięcia. Zielonowłosy, mniej rozradowany, podszedł na spokojnie do baru i usiadł przy nim, uprzednio odpowiadając silnym uściskiem dłoni.
- Herbatę, zieloną – odpowiedział krótko, lustrując wnętrze przestronnej sali zza swoich okularów. Nic się nie zmieniło od momentu, kiedy był tutaj ostatnio… poza stanem jego portfela, oczywiście. Wciąż było tutaj schludnie, alkohol był na wyciągnięcie ręki, jedzenie pachniało wybornie, a pobyt umilała obecność urodziwych, przyjaznych kelnerek. Normalnie to wszystko wystarczyłoby roninowi, ten jednak nie był obecnie w najlepszym nastroju.
- Hę? Co ty dzisiaj taki poważny? Próbujesz mnie w coś wkręcić? Przychodzisz po miesiącu przerwy, minę masz gorszą niż zbity pies, nie przechwalasz się swoimi najświeższymi „wyczynami”, a do tego wszystkiego zamiast czegoś mocniejszego na rozpoczęcie wieczoru zamawiasz herbatę. Co jest, stary? – w tym momencie barman przerwał wycieranie trzymanej w rękach czarki i zamiast tego oparł się o bar, tak, żeby móc wyszeptać to swojego osowiałego gościa: – Podpadłeś komuś? Wpadłeś w jakiś konflikt z prawem?
- Weź nie wyolbrzymiaj… Nie piję, bo jestem dzisiaj po kacu… – skwitował obawy swojego towarzysza rozmowy w dwóch zdaniach, posyłając mu spojrzenie wyrażające coś na kształt politowania. – Daj mi tę herbatę i pozwól posiedzieć dłużej, muszę się… odstresować – tutaj jego wzrok powędrował w stronę jednej z urodziwych dam, brunetki obsługującej jednego z gości. Nie musiał mówić nic więcej. – A poza tym, jeśli obchodzi to ciebie aż tak: mam na głowie jeden problem. Ale nie mój. Obiecałem dwojgu dzieci ze slumsów, że pomogę im wyjść na prostą. Wiesz, ogarnąć, znaleźć pracę, takie tam… Tylko nie wiem, jak się do tego zabrać – westchnął, odwracając się znowu w stronę baru – nie masz może jakichś ogłoszeń o pracę? Albo tutaj wolnego stanowiska?
- Pfff… ta, jasne. Wiesz, że to tak nie działa – odpowiedział barman, w tym czasie przeglądając szuflady w celu sprawdzenia, czy znajdzie się jakaś herbata. – Nie możesz po prostu sobie odpuścić? Wiesz, że to się po prostu nie klei… ty i odpowiedzialność za dzieci. Slumsy były, są i będą. Nic w związku z tym nie zmienisz. Nie wiem czemu zacząłeś myśleć w ten sposób, ale prawda jest taka, że przejdzie ci za dzień, czy dwa – w końcu udało mu się znaleźć saszetkę z zielonymi listkami. Podszedł na próg kuchni, krzyknął, żeby przygotować mu dzbanek z wrzątkiem i zaraz był znowu na miejscu – na razie zapomnij o tym i rozejrzyj się. Noc jest jeszcze młoda. Kilka chwil skupienia na czymś innym i wyrzuty sumienia w końcu ci przejdą.
- Może faktycznie masz rację… – istotnie, w tym miejscu wspomnienia wydarzeń ostatniej nocy robiły już na roninie mniejsze wrażenie. Znowu westchnął, po czym wyciągnął z torby grzebyk z lusterkiem i, przeglądając się w tym drugim, kilkoma zgrabnymi ruchami rąk poprawił swoje szmaragdowe włosy. Odkręcił się, oparł jedną ręką o poręcz krzesła, na którym siedział, po czym zaczął uważnie lustrować powoli zapełniającą się karczmę. Noc, faktycznie, była jeszcze młoda.
0 x
- Nakagome Tsukuyo
- Postać porzucona
- Posty: 68
- Rejestracja: 6 mar 2020, o 16:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Granatowe, długie, wyrównane włosy oraz czerwone, martwe oczy. Zazwyczaj ubrana w biały uniform.
- Widoczny ekwipunek: Dwie kabury przy pasie płaszcza.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 61#p134161
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Dalsza część dnia była dla Tsukuyo czymś, co mogła określić mianem „spokoju”. Zdążyła w ciągu tej spokojnej pory zgłosić się do posterunku straży, by potwierdzić swoją dyspozycyjność – niestety pech chciał, aby jej dowódca stwierdził – że przyda jej się odpoczynek. Jeszcze większą katastrofą okazało się małe przystosowanie niebieskowłosej do spędzania czasu wolnego, była typowym przykładem pracoholiczki, która… Lubiła? W jej przypadku trudno stwierdzić… Która preferowała pracę i obowiązki nad czas wolny. Oczywiście – w tym czasie zaprowadziła mały porządek w jej małym mieszkaniu, jednak koniec końców nie potrafiła się zmobilizować do ćwiczeń, a brak dzisiejszego patrolu skutecznie pozostawił ją z brakiem rzeczy do robienia. Przez głowę przeszło jej nawet wykonanie patrolu w cywilu, jednak szybko pozbyła się tej myśli, która mogła skończyć się nagięciem prawa. A tego nie chcemy, prawda?
Dopiero jej brzuch, który subtelnie dał znać o swojej egzystencji, nasunął Tsuki-chan pomysł co ze sobą zrobić, jedyną wadą spożycia pokarmu była godzina. Najwyraźniej przekąski wystarczyły na mało produktywną część dnia, jednak wciąż – wypadało zjeść obiad, a raczej w tym wypadku… Obiadokolację? Kolacje? Trudno stwierdzić. Zresztą, nie obchodziło jej to w najmniejszym stopniu. Mimo wszystko i tak spożywała większe posiłki poza domem, wynikało to głównie z powierzchni kuchennej – która była mała oraz jej małych zdolności kulinarnych. Jakoś tak wyszło, że co najwyżej przyrządzi sobie coś, co inni mogą określić mianem „polowego jedzenia”. Odrzucając jużjednak wszelkie zbędne myśli, wyruszyła w kierunku znanej sobie karczmy, w której zazwyczaj jadała.
Dotarcie do swojej destynacji, nie było niczym trudnym. Pomimo faktu, że obecnie królowała noc – nie przeszkodziło to dziewczynie w wybraniu się w to miejsce, ignorując po drodze możliwe, wątpliwej jakości spotkania. Ubrana w swój ulubiony strój cywilny, składający się z niebieskiej koszulki, której kołnierz zakrywał część gardła… Białe kimono o krótkich rękawach z nielicznymi, w praktyce dwoma miejscami z granatowym motywem kwiatów, kontrastujący pas obi o brązowo-czerwonym ubarwieniu. Uwieńczeniem były niebieskie ocieplacze na ręce, ciągnące się od ramienia do części dłoni, w podobnym kolorze krótkie spodenki pod spodem – widocznie tylko dzięki wcięciom po bokach – podkolanówki w identycznym kolorze, które charakteryzowały się… Sznurkami, którymi były wiązane i ściskane oraz charakterystyczne, białe buty tutejszych strażników… A wprawne oko mogło tuż przy spodniach zauważyć dwie kabury na broń.
Przekraczając próg budynku, rozejrzała się szybko i sprawnie po tutejszych, nie obdarzając ich większą ilością zainteresowania ze swojej strony. A następnie ze swoim charakterystycznym, obojętnym wyrazem twarzy skierowała swoje kroki w kierunku baru, by złożyć swoje zamówienie – bez większych problemów przedostała się do pożądanego przez siebie miejsca, właściwie jej stałego, umieszczone nieopodal kogoś… Jakiś zielonowłosy. Osobistość niespecjalnie warta zainteresowania.
- Jeden oyakodon. – poleciła swoim delikatnym i kontrastującym z jej osobowością głosem, siadając, rzucając pieniądze zarezerwowane na ten cel i czekając na podanie jej wybranego dania. Specjał tego miasta, mimo wszystko zaskakująco dobry i tani.
0 x
Trap Alert (warto informować)
- Daidoji Akira
- Gracz nieobecny
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 mar 2020, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ronin
- Krótki wygląd: Dobrze zbudowany młodzieniec o intensywnie zielonych włosach i równie intensywnie zielonych oczach. Obecnie nosi białe, znoszone spodnie, tej samej barwy buty, czarną bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne w trójkątnych oprawkach.
- Widoczny ekwipunek: Katana schowana w saya przy pasie, z lewej strony
Bokken zawieszony na plecach
Torba przypięta do pasa spodni, spoczywająca na prawym biodrze z boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8229
- GG/Discord: Brak
- Multikonta: Brak
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Szczęśliwa rodzina jedząca kolację, grupka podstarzałych shinobi grających przy sake w shogi, jakaś lepiej ubrana para kochanków… tego wieczoru klientela lokalu nie oferowała sobą niczego interesującego dla Akiry. Każdy miał z kim spędzać czas, każdy miał co robić… im dłużej ronin tutaj siedział tym, wbrew wcześniejszym zapewnieniom barmana, czuł się gorzej. Jakby po miesiącu przerwy nie pasował już swoją osobą do tego miejsca. Nie miał nawet ochoty zagadywać żadnej z kelnerek, kręcących się po coraz ruchliwszym lokalu. Te też obecnie nie zwracały w tej chwili na niego większej uwagi. Zamówień z sali było coraz więcej, a do obsługi ludzi siedzących przy barze służył przecież barman. Nie było więc potrzeby, żeby którakolwiek z tych ślicznych buziek interesowała się zielonowłosym. Stawiało go to w niekomfortowej sytuacji. Zamiast brać udział w wieczornym gwarze, siedział jedynie samotny, obserwując zgromadzony tłum jak jakiś stalker. Uśmiechnął się do jednej z pracowniczek, a ta, niepewna jak zareagować, odpowiedziała nieśmiałym uśmiechem, po czym szybko uciekła do kuchni.
- Tia, to ewidentnie nie jest mój dzień – znużony już bezcelowością swoich działań Akira podparł smętnie głowę jedną ręką, a drugą sięgnął po dzbanek wrzątku, który był już gotowy, żeby zalać czekające w porcelanowym kubku liście zielonej herbaty. Chociaż mało kto mógł się tego po nim spodziewać, upadły samuraj bardzo cenił sobie ten napój. Pomagał mu radzić sobie z nostalgią, w sposób całkowicie odmienny, niż zgubne umeshu. Alkohol sprowadzał zapomnienie, liściany napar natomiast przypominał o dobrych stronach tego, co już dawno temu zostało porzucone.
I nagle, niczym błogosławieństwo Amaterasu spływające na pogrążonego w zwątpieniu grzesznika, u boku Akiry pojawiła się nowa szansa na uczynienie tego dnia choć odrobinę mniej beznadziejnym. Delikatny, kobiecy głos wyrwał go z zamyślenia i przykuł jego uwagę na tyle, żeby ronin odwrócił głowę w stronę nowej osoby, która właśnie usadawiała się przy barze. Dziewczyna, chyba zbliżona do niego wiekiem, nigdy wcześniej nie miał chyba okazji jej poznać. Korzystając z częściowej anonimowości, jaką dawały mu ciemne szkła okularów, przyjrzał się jej uważniej. Tak, na pewno wcześniej nie mieli przyjemności się spotkać, nawet przelotnie. Inaczej na pewno rozpoznałby te długie, granatowe włosy i bladą jak lód cerę. Co jednak najważniejsze, wydawała się równie samotna jak on. Obojętność, jaka malowała się na jej twarzy, odbierał jak wyraz niepewności, jakby dziewczyna nieprzywykła do tego typu miejsc i czuła się niekomfortowo w towarzystwie tylu ludzi. Akira wymienił jedynie porozumiewawcze spojrzenie z barmanem, po czym przesunął swoją herbatę i przesiadł się o jedno krzesło bliżej upatrzonej nieznajomej.
- Pierwszy raz w tym miejscu? Chyba bym panienkę rozpoznał, gdybyśmy się wcześniej poznali. Również nie miałaś z kim dzisiaj tutaj przyjść? – zagaił na razie kulturalnie, ściągając przy tym okulary i przywołując na twarz jeden ze swoich popisów uśmiechów. Bardziej stonowany, tak, żeby nie spłoszyć poznanej dopiero co dziewczyny. Okulary złożył natomiast i zawiesił z przodu bluzy, takim gestem, żeby na pewno przykuć do nich uwagę nieznajomej. Ciemne szkiełka błysnęły nieco w świetle lamp rozjaśniających lokal. Taki wynalazek rozpowszechnił się już dość sprawnie, ale kto wie, może granatowowłosa nie miała z nim wcześniej styczności? Nadeszła pora sprawdzić, czy Akira wciąż pozostawał w formie jako lokalny bawidamek.
0 x
- Nakagome Tsukuyo
- Postać porzucona
- Posty: 68
- Rejestracja: 6 mar 2020, o 16:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Granatowe, długie, wyrównane włosy oraz czerwone, martwe oczy. Zazwyczaj ubrana w biały uniform.
- Widoczny ekwipunek: Dwie kabury przy pasie płaszcza.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 61#p134161
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Czerwone oczy Tsukuyo leniwie poruszyły się w bok, by spojrzeć na źródło nagłego głosu, który odezwał się w jej kierunku. Źródłem okazał się zielonowłosy mężczyzna, bądź chłopak – trudno jej było stwierdzić, w jakim jest wieku, pewne było, że podobnym do niej, który przede wszystkim wyróżniał się uśmiechem, który pojawił się na jego twarzy… Na szczęście nie zawadiacki, który wielokrotnie mogła ujrzeć u innych osób, delikatny i stonowany. Rubinowe oczy powędrowały, niesione impulsem, za ciemnymi szkłami okularów – nowy wynalazek, jeśli dobrze pamiętała. Zazwyczaj u siebie w pracy nie widywała osób z takowymi, jednak na mieście raz na jakiś, dłuższy, czas zdarzały się w posiadaniu jednego z przechodniów. Jej spojrzenie, gdy tylko zanalizowało, z czym ma do czynienia, dalej pełne obojętności odwróciło się od nieznajomego i powędrowało na ścianę naprzeciwko, na której była półka z alkoholami i innymi trunkami.
Przez kilka sekund milczała, zastanawiając się, czy jest sens się odzywać … W końcu jednak cicho westchnęła, dochodząc do wniosku, że brak odpowiedzi może doprowadzić do bardziej natrętnej sytuacji. – Nie. Bywam tutaj często. I nie, przychodzę sama, to wszystko. – odpowiedziała w typowy dla siebie sposób, ograniczając potok niepotrzebnych słów, a skupiając się tylko i wyłącznie na konkretach i rzeczowości, nie było w jej stylu mielić jęzorem bez ładu i składu. Z grzeczności zignorowała także stwierdzenie "również" w pytaniu.
- Czarną herbatę jeszcze. – rzuciła do barmana, wyciągając kolejne pieniądze i wykładając je w formie zapłaty. Nie musiała na szczęście długo czekać, na dobry początek postawiono jej danie główne, które sobie zamówiła, a po dłuższej chwili kubek z napojem, który… Tolerowała, nie posiadała żadnych większych uczuć co do czarnej herbaty, po prostu ją piła. Nie myśląc wiele, chwyciła za pałeczki, choć na razie czekała, aż jedzenie nieco ostygnie – poparzenie się byłoby… Co najmniej smutne i żałosne.
0 x
Trap Alert (warto informować)
- Daidoji Akira
- Gracz nieobecny
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 mar 2020, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ronin
- Krótki wygląd: Dobrze zbudowany młodzieniec o intensywnie zielonych włosach i równie intensywnie zielonych oczach. Obecnie nosi białe, znoszone spodnie, tej samej barwy buty, czarną bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne w trójkątnych oprawkach.
- Widoczny ekwipunek: Katana schowana w saya przy pasie, z lewej strony
Bokken zawieszony na plecach
Torba przypięta do pasa spodni, spoczywająca na prawym biodrze z boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8229
- GG/Discord: Brak
- Multikonta: Brak
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Pierwsze działania zielonowłosego, mające na celu przykuć uwagę nieznajomej i pomóc mu wybadać grunt, okazały się nietrafione. Jeden zero dla niej. Niedobrze. Pierwsze wrażenie zawsze ma kluczowe znaczenie, a on właśnie w widowiskowy sposób zmarnował rozpoczęcie konwersacji, nic na nim nie zyskując. Sugerowanie, że granatowowłosa znalazła się w tym miejscu po raz pierwszy, okazało się ślepym strzałem. Mógł też nieco bardziej pomyśleć i rzucania aż dwóch z trzech wypowiedzianych zdań w formie pytań. To stworzyło dla nieznajomej wygodny sposób na odpowiedź bez tworzenia nowych tematów do rozmowy: „Nie i nie”. Błąd, za który Akira pluł sobie teraz w myślach w brodę, przeklinając swój pośpiech i niewłaściwą ocenę sytuacji. – Ale… – nagle odezwała się ta wyjątkowo szowinistyczna sfera jego umysłu – nie poddawaj się jeszcze. Nie pierwszy raz jesteś w takiej sytuacji. Może zgrywać twardą, lecz samotne kobiety przychodzą w takie miejsca tylko w jednym celu, i dobrze o tym wiesz, Akira. – Pokrzepiony tą myślą przyglądał się, jak nieznajoma, podobnie jak on wcześniej, zamawia herbatę, nie pozwalając na to, żeby moment zwątpienia wpłynął na przyjemny wyraz jego twarzy. Przynajmniej wypracowany ruch okularami przyciągnął wcześniej jej wzrok. Nie wszystko było jeszcze stracone.
– Skoro często tutaj bywasz, to aż dziwne, że jeszcze się dotąd nie spotkaliśmy – przystąpił do kolejnego ataku, w idealnie wykalkulowanym przez siebie momencie. Nie za wcześnie, żeby nie wyjść na zbyt natrętnego, kiedy „rozmówczyni” właśnie odbiera swój posiłek i nie za późno, bo inaczej mógłby wyjść na zrażonego w jakiś sposób swoim wcześniejszym niepowodzeniem w rozmowie. Przy okazji ostrożnie dotknął swojego kubka z herbatą. Jeszcze za gorąca, musiał chwilę poczekać. – A szkoda. Ta osada… gdybym miał szukać w niej czegoś pięknego, byliby to mieszkający w niej ludzie, wiesz? Zawsze żałuję tego, co tracę przez to, że nie jestem w stanie poznać i docenić choćby połowy z nich. Każdy ma w sobie jakieś nieodkryte piękno. Wartości i ideały, które warto zapamiętać i przekazać innym. Dlatego… może pozwolisz odkryć dzisiaj siebie? Tak się składa, że jako wolny artysta mam chwilę wolnego czasu. Nazywam się Akira, pisane znakiem „Czysty” – tutaj nastąpiła w końcu przerwa, w założeniu sugestia, żeby nieznajoma również się przedstawiła i, natchniona jego słowami, w końcu otworzyła się nieco bardziej. Powoływanie się na artystyczną wrażliwość było standardowym manewrem z zasobnego arsenału sztuczek ronina. Uśmiechnął się do siebie w myślach, pewien, że tym razem uda mu się przykuć uwagę granatowowłosej na dłużej, nieświadom jeszcze, że nie tyle miał właśnie do czynienia z osobą wstydliwą, co chłodną w obyciu.
0 x
- Nakagome Tsukuyo
- Postać porzucona
- Posty: 68
- Rejestracja: 6 mar 2020, o 16:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Granatowe, długie, wyrównane włosy oraz czerwone, martwe oczy. Zazwyczaj ubrana w biały uniform.
- Widoczny ekwipunek: Dwie kabury przy pasie płaszcza.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 61#p134161
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
- Za dnia jest tu więcej ludzi. Podejrzewam, że taka jest przyczyna takiego stanu rzeczy. – odpowiedziała szorstko, wlepiając swoje spojrzenie w posiłek i delikatnie łapiąc w pałeczki kawałek kurczaka, by oszczędnym ruchem zbliżyć go do ust i kilkukrotnie w niego podmuchać, by upewnić się co do odpowiedniej temperatury posiłku. Gdy kawałek mięsa pojawił się w jej ustach, nieznacznie się zarumieniła, pozwalając sobie skupić się na smaku pierwszego posiłku tego dnia. Ciało wdzięcznie zareagowało na spełnienie swoich postulatów, po dość… Wyczerpującym dniu. Drugą rękę przesunęła w kierunku kubka z herbatą, by ocenić jego temperaturę, niestety… Herbata jeszcze nie nadawała się do picia. Szkoda. Pomimo ambiwalentnych uczuć, którymi darzy ten konkretny trunek – była pewna, że jako popitka byłby odpowiedni. Szczerze… Tego typu posiłki, przy takim stanie głodu, w jakim się znalazła, są naprawdę przyjemne… Niestety, chwilę rozkoszowania się ciepłą potrawą przerwało coś, czego najchętniej, by nie usłyszała drugi raz. Wzięła jeszcze jeden kęs, a następnie powolnie obróciła głowę w kierunku swojego rozmówcy, obdarzając go w końcu utrzymaniem swojego… Chłodnego spojrzenia na jego osobie.
- Nakagome Tsukuyo. – po sekundzie milczenia, przedstawiła się, chcąc być jednak kulturalną osobą. Najwyraźniej Akira, jak siebie zwał jegomość był… Artystą? Nie był to raczej zawód kojarzony z finansami, choć wiele osób miało różne definicje słowa „Sztuka”. – Artysta…? – zapytała, nieco podnosząc brew, jednak po chwili znowu wróciła do swojego poważnego wyrazu twarzy, sprawdzając tylko ręką czy herbata nadaje się do picia.
- U większości nie ma czego poznawać i doceniać. Taka rada. – odezwała się po kolejnej chwili milczenia, postanawiając jako funkcjonariusz dać mu pewną dobrą radę, która może okazać się niezbędna w tym mieście. Mimo wszystko nie zależy jej, by wzrosła ilość osób… Naiwnych lub zdruzgotanych brutalnością życia. Warto zawczasu tłumaczyć ludziom jak co wygląda, a to, że w taki… Szorstki i rzeczowy sposób, to już jest osobisty nawyk Tsuki-chan.
0 x
Trap Alert (warto informować)
- Daidoji Akira
- Gracz nieobecny
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 mar 2020, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ronin
- Krótki wygląd: Dobrze zbudowany młodzieniec o intensywnie zielonych włosach i równie intensywnie zielonych oczach. Obecnie nosi białe, znoszone spodnie, tej samej barwy buty, czarną bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne w trójkątnych oprawkach.
- Widoczny ekwipunek: Katana schowana w saya przy pasie, z lewej strony
Bokken zawieszony na plecach
Torba przypięta do pasa spodni, spoczywająca na prawym biodrze z boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8229
- GG/Discord: Brak
- Multikonta: Brak
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"
Zielonowłosy zagryzł lekko wargę. Rozmowa z, jak się właśnie dowiedział, Tsukuyo stawała się dla niego powoli… irytująca? Niby tym razem jego słowa odniosły lepszy skutek, niż wcześniej. Udało mu się poznać jej imię i nazwisko, a do tego wspomnienie o artystycznej duszy chyba przykuło nieco uwagę do jego osoby. Lecz mimo tych dwóch drobnych sukcesów wciąż miał wrażenie, że rozmowa w żaden sposób się nie klei. Dziewczyna okazała się naprawdę chłodna w obyciu. Jej głos, choć przyjemny dla ucha, budził w nim odrobinę niepokoju. Jakby nie rozmawiał z prawdziwym człowiekiem, a żywym posągiem, pozbawionym większości powierzchownych emocji. Ronin, walcząc z chęcią ujawnienia swojej irytacji, znów sięgnął po swój kubek. Herbata chyba osiągnęła już właściwą temperaturę.
- Owszem, najprawdziwszy artysta, jakkolwiek nie brzmią tego typu deklaracje. Nie jestem jednak żadnym obwiesiem, czy błaznem, bawiącym gawiedź sprośnymi żartami. Ja zajmuję się głównie poezją, kaligrafią, czasami malarstwem. To sztuki, które pozwalają uczynić piękno chwili wiecznym. Swojego czasu grałem też na instrumentach – tutaj znowu przerwał, nie chcąc przytłoczyć rozmówczyni nadmiernym gadulstwem. Możliwość pokazania się kobiecie od artystycznej strony traktował jak swoją kartę atutową, z której zawsze chętnie korzystał, lecz jednocześnie pilnował, żeby nigdy jej nie nadużywać. Każdego łatwo zniechęcić, jeśli zwyczajną rozmowę zmieni się w rozbudowaną deklarację swojego ego. Podniósł swój kubek, delektując się przez chwilę ciepłem ogrzewającym jego dłonie i zapachem naparu, który mile łasił nozdrza. Zerknął lekko w bok, ciekaw, jak Tsukuyo będzie radziła sobie z własnym napojem. Na razie chyba uznała, że ten jest jeszcze za gorący. Obstawiał, że dziewczyna nie posiada umiejętności właściwego obycia z herbatą, co byłoby typowe dla człowieka z Ryuzaku.
- Brzmi to tak, jakbyś mnie przed czymś ostrzegała. Czyżbyś mimo chłodu w swoim głosie martwiła się o ledwo co poznanego, samotnego wilka? – pozwolił sobie na kolejny uśmiech, tym razem jakby bardziej tryumfalny i zawadiacki. Na pewno znacznie prawdziwszy, niż wcześniej. Wiedział, że nie pozostanie obojętnym granatowowłosej. Zdjął lewą rękę z blatu i położył ją na tsubie swojej katany. Trzeba było pokazać, że nie był typem, który w razie czego dałby sobie w kaszkę dmuchać. – Spokojnie, panienko. Umiem o siebie zadbać – tutaj drugą ręką uniósł herbatę do swoich ust – chciałabyś może posłuchać o tym, jak ocaliłem pewną karawanę przed napaścią pięciu shinobi z klanu Inuzuka? Nie wiem, czy kiedyś o nich słyszałaś: wyglądają jak prawdziwe bestie z legend: cali porośnięci grubym futrem, wysocy na dwa i pół metra, wyposażeni w wielkie kły i jeszcze wię… Zakkennayo! Cho-yabe! Za co, na pieprzoną Amaterasu?! – nagle wypluł z siebie strugę przekleństw, zmieszaną z herbatą, która przy kontakcie z językiem okazała się jeszcze za gorąca. Gwałtownie odstawił swój kubek i ręką, która do tej pory spoczywała na wiszącym u boku Akiry mieczu, zakrył usta, wołając do pierwszej lepszej kelnerki o wodę. Gdy ta już trafiła w jego ręce, wziął kilka głębokich łyków i odetchnął, wciąż krzywiąc się pod wpływem nieprzyjemnego pieczenia. Dopiero po tym wszystkim odwrócił głowę z powrotem w stronę Tsukuyo, jakby dopiero przypominając sobie znowu o jej obecności.
- Na czym to my skończyliśmy? - zapytał w końcu, jakby nic się wcześniej nie wydarzyło.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości