Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Yue »

Kiedy bywałeś wystarczająco często w karczmach (a pewnie bywałeś w nich często, no bo co niby pozostało robić z wolnym czasem jak nie gapić się na pijany motłoch i upijać razem z nimi?) to obserwując ludzi dowiadywałeś się, że dzielą się na różne typy i podtypy. I to nieprawda, wbrew wierzeniom świata, że ludzie dzielą się tylko na dwie kategorie - jedni kiedy dostają szklankę dokładnie w połowie napełnioną mówią: "Ta szklanka jest w połowie pełna". Ci drudzy mówią: "Ta szklanka jest w połowie pusta". Jednakże świat należy do tych, którzy patrzą na szklankę i mówią: "Co jest z tą szklanką? Przepraszam bardzo... No przepraszam... To ma być moja szklanka? Nie wydaje mi się. Moja szklanka była pełna. I większa od tej!". A na drugim końcu baru świat pełen jest innego rodzaju osób, które mają szklanki pęknięte albo szklanki przewrócone (zwykle przez kogoś z tych, którzy żądali większych szklanek), albo całkiem nie mają szklanek, bo stały z tyłu i barman ich nie zauważył. Obserwując tych ludzi, karczemnych ludzi, można było wyciągnąć wiele nauk i wniosków dla całego swojego życia. Uczyłeś się na przykład tego, jak zjawiskowo ludzie potrafili był tłem dla całego otoczenia. Niektórzy byli tak niewidzialni, nie ważne, czy ładni czy brzydcy, że kelner nawet nie zauważy, kiedy podniosą swój kufel, żeby im napełnić, bo będą zakrzyczani przez tych, którzy uważają, że powinni dostać więcej. Niektórzy z nich, tych ignorowanych, potrafili być jednak równie niebezpieczni jak ci, do których to miejsce należało - najgłośniejszych i niekoniecznie przez to najgroźniejszych. Ciche wody - tak się ich nazywało. Te ciche wody obserwowały bowiem i robiły dokładnie to, co zrobił już Yue - oceniali. Słuchali, obserwowali i tworzyli sobie oceny wszystkich, którzy tutaj byli. A kiedy w końcu się odezwą laćki spadały ze stópek wszystkich po kolei. Bo powiedzą w końcu: "To przecież Pana szklanka. Widziałem, jak drugą zabierał Pan swojemu koledze." Tych ludzi nie musiałeś lubić, ale wiedziałeś, że musisz na nie uważać. Nie musiałeś ich lubić, mogłeś ich nie znosić, ale nie mogłeś się ich pozbyć. Bo gdybyś tylko spróbował, skierowaliby oczy ku tobie i znowu otworzyliby usta. Zazwyczaj kiedy się już odzywasz musisz być gotowy na to, że potem możesz dostać od kogoś banie na twarz i będziesz zbierał swoje zęby w garść jak grzechotki. Yue nie należał do ludzi, którzy lubili, kiedy się na nich podnosiło pięści i tym bardziej do ludzi, którzy lubili zęby tracić. Innymi słowy - zaliczał się pod tym względem do ogólnie przyjętych norm.
I tak samo można było go zaliczyć do tych ludzi, którzy lubili podnieść swoją szklankę i powiedzieć, że jego była na pewno większa. I skutki tych krzyków oraz przegrywania ryo w kości z grupą znajomych było widać właśnie dzisiaj - kiedy białowłosy mężczyzna wyciągał swoje długie nogi siedząc na krześle bokiem - plecami opierał się o ścianę, półleżąc, lewy łokieć miał zarzucony na oparcie krzesła, a prawy - na blat stołu. Tego mniejszego, ustawionego po lewej stronie od drzwi, co by chłód jesiennego powietrza nie ciągnął mu po kostkach przy każdym otworzeniu się wrót do przybytku Pod uwędzonym dzikiem. Odziany w czarną koszulę o podwiniętych rękawach, z materiałem zasłaniającym przedramiona i czarne spodnie wyglądał, jakby miał zaraz z tego krzesła zjechać. Na czole miał położoną zimną, wilgotną szmatę, obok siebie miskę z wodą i bulion w miseczce drewnianej, który zdążył już nieco wystygnąć. Nie brakowało też glinianego dzbanka z przegotowaną wodą i kubka. Pełen zestaw wielkiego kaca. Jego mleczna, blada karnacja, ta biel włosów, długie, bielutkie rzęsy - wszystko to było bardzo mocno skontrastowane z czarnym odzieniem. Ale jakoś rano nie miał ochoty na nic, co by raziło jego oczy. A czerń wydawała się ku temu idealna.
Lubił to miejsce. Teraz było w miarę pustawe - pojedyncze osoby tylko siedziały na śniadaniu, podróżni, kupcy, albo amatorzy tutejszego jedzenia. Za co jednak naprawdę Uwędzonego Dzika można było pokochać, zdaniem samego Yue, to te alkohole, które tak pyszniły się na półkach i tylko czekały, żeby zrobić z nich mieszankę godną najzdolniejszych artystów. Żeby spróbować tego wszystkiego i jeszcze się przekonać, jakie cudo do jedzenia stworzy do pełnej kompozycji karczmarz. Ale na razie o żadnych trunkach nie mogło być mowy - nawet jeśli mawiali, że czym się strułeś tym się lecz. To "nie mogło być mowy" było przy tym, wbrew wielkim słowom, bardzo kruche. Bo czy czasem nie było tak, że jedyny sposób na zwalczenie pokusy to jej ulec?
W swoim nie-błogim, ale błogim-wannabe stanie spędził następne dwie godziny. To dopił w końcu rosołek, to popił kaca wodą, to walczył z bólem głowy, który nie dawał mu spokoju. A mówiła babka - nie mieszaj! Nie mieszaj, bo inaczej zobaczysz tęczę! No tęczy to nie widział, za to zjawiskowe skutki przesadzenia ze słodkimi trunkami objawiły się tym, czym się objawiły. W końcu karczmie zaczęło się robić głośniej - więcej ludzi, mniej miejsca personalnego dla siebie, a akurat dzisiaj towarzystwo całkowicie przypadkowych ludzi było mu niewskazane. To i się zebrał, zapłacił grzecznie za pokój, którego nie opłacił nocą - tak obstawiał i strzelił całkiem dobrze. Karczmarz spojrzał na niego tak pobłażliwie, że nie mógł nie odpowiedzieć mu uśmiechem. Skierował się do miejsca, które znał całkiem dobrze. Które służyło jego wypoczynkowi i pozwalało zbierać myśli w jedną całość i jednocześnie wyłączać je całkowicie. Całkiem ciekawy paradoks, czyż nie?

[z/t]
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
Awatar użytkownika
Ichika
Posty: 10
Rejestracja: 15 lis 2021, o 21:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Wyjatkowe, jakby kocie oczy; długie czarne włosy spięte na samuraja i chłopięcy wygląd. Standardowe ubranie ninja.
Widoczny ekwipunek: Pochwa na tanto z tyłu pasa, zaraz obok torba. Wielki kunai na plecach.

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Ichika »

- Hmpf... słabeusze. - powiedziała Ichika przechodząc obok dwóch pijaczków, którzy zdjęli koszule i mimo ujemnych temperatur, szykowali się do bitki. Cóż... szykować się to dobre określenie, ponieważ zarówno jeden i drugi nie potrafił celnie uderzyć swojego przeciwnika i oboje po pierwszym ciosie upadli na ziemie... i zasnęli. Niezbyt piękne zakończenie konfliktu, ale mogło być gorzej, o wiele gorzej. Śnieg zaczął powoli upadać na ziemię, stopniowo przykrywając drogę między domostwami.
- Cholera, znowu zaczyna padać... - sapnęła pod nosem czarnowłosa zakładając na głowę kaptur i zaciskając szal dookoła szyi jeszcze bardziej. Pozostało gdzieś się zatrzymać, bo do jej mieszkania nieco daleko, a chodzenie po nocach ulicami Ryuzaku nie należy do najprzyjemniejszych. Nieopodal znajdowała się karczma, której wielki szyld nad drzwiami wręcz zapraszał do siebie, krzycząc z daleka "Pod uwędzonym dzikiem". Drzwi się otworzyły tuż przed nosem dziewczyny. W przejściu stanął jeden mały typ, który podtrzymywany był przez dwóch, nieco lepiej zbudowanych mężczyzn, którzy ewidentnie wynosili jegomościa z pomieszczenia. Nie zawracając sobie nimi głowy dziewczyna weszła do środka i zamknęła drewniane drzwi za sobą. Jej oczom ukazał się dość spory bar, gdzie można było zauważyć kilka naprawdę rzadkich trunków, po lewej stronie stoliki, które o tej godzinie chętnie zajmowane były przez zarówno ninja, jak i zwykłych mieszkańców czy kupców. Towarzystwa było sporo, więc było w czym wybierać - od potężnie wyglądających wojowników, po urocze kunoichi czy chuderlawych, jednak bogatych kupców, otoczonych przez liczne ladacznice. Tego dnia jednak, Ichi' nie miała ochoty na zaloty. Jej celem było zupełnie coś innego. Podeszła więc do baru i usiadła na stołku przy barze oczekując na barmana.
0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Hana »

0 x
Awatar użytkownika
Ichika
Posty: 10
Rejestracja: 15 lis 2021, o 21:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Wyjatkowe, jakby kocie oczy; długie czarne włosy spięte na samuraja i chłopięcy wygląd. Standardowe ubranie ninja.
Widoczny ekwipunek: Pochwa na tanto z tyłu pasa, zaraz obok torba. Wielki kunai na plecach.

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Ichika »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Hana »

0 x
Awatar użytkownika
Ichika
Posty: 10
Rejestracja: 15 lis 2021, o 21:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Wyjatkowe, jakby kocie oczy; długie czarne włosy spięte na samuraja i chłopięcy wygląd. Standardowe ubranie ninja.
Widoczny ekwipunek: Pochwa na tanto z tyłu pasa, zaraz obok torba. Wielki kunai na plecach.

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Ichika »

0 x
Awatar użytkownika
Hana
Posty: 288
Rejestracja: 6 paź 2021, o 05:51
Wiek postaci: 18
Ranga: Uczeń (Dōkō)
Krótki wygląd: Nałożyła na nogi ciepłe, czarne pończochy, a na to spudniczkę. Założyła zwykłą koszulę, a na ramiona zarzuciła błękitną kurtkę. Włożyła na nogi lekkie obuwie, żeby zawsze być gotową do akcji. Włosy upięła jak zwykle z delikatnym akcentem.
Widoczny ekwipunek: Odznaka shinobi (naszyjnik); Kabura na broń (na prawym udzie), kabura (na lewym udzie), dwie torby z ekwipunkiem (z tyłu na biodrze), ciemne rękawiczki (zwykłe), Ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych Sił Sogen" (na lewym ramieniu)
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Tetsu Maji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Hana »

0 x
Awatar użytkownika
Fumetsu
Gracz nieobecny
Posty: 114
Rejestracja: 23 wrz 2018, o 18:18
Ranga: Dōkō

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Fumetsu »

Nie wiem jak się tutaj znalazłem, miałem sporą lukę w pamięci ostatnie co pamiętam to moją nie doszłą misję. Jakies skóry, tylko lekkie przebitki, ale co właściwie się wydarzyło, może ktoś uderzył mnie w tył głowy, lecz dlaczego znalazłem się akurat w tym miejscu, może wypiłem sobie sporo i tylko mi się to śniło. Ahhh, nie ma co rozpaczać, teraz trzeba było coś zjeść, bo burczenie w brzuchu dawało siwe znaki o tym, że nadszedł czas. Poprosiłem jedną z panienek o nadprzyrodzonej urodzie o kufel piwa i ramen. Kiedy tylko otrzymałem swój posiłek wraz z napojem zacząłem go konsumować, w między czasie poszukując jakiegoś ogłoszenia, zlecenia, czy też misji dobrze płatnej, ponieważ przydałby się grosz przy duszy, a jego jest coraz mniej, niestety nie widziałem niczego co przykułoby moją uwagę, także oparłem na krześle i zacząłem myśleć czy nadarzy mi się dzisiaj coś nadzwyczajnego.
0 x
Awatar użytkownika
Genzou
Posty: 244
Rejestracja: 3 lis 2022, o 15:36
Ranga: Nezumi
GG/Discord: Sammo#7816
Aktualna postać: Genzou

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Genzou »

Sammo wkraczając do miasta nie miał ochoty wchodzić z kimś w interakcję, niestety chęć wypełnienie zadania zmusiło go do tego. Będąc już za bramami wspaniałej kupieckiej osady, rozpoczął zbieranie informacji. Podszedł do pierwszej lepszej osoby, była to korpulentna kobieta lekko po czterdziestce i rozpoczął rozmowę:
- Dzień Dobry. Przepraszam. Chciałbym się spytać, może pani wie gdzie znajduję się Karczma "Pod uwędzonym dzikiem" ?
Brunetka z początku uśmiechnięta, promienna, zreplikowała poranne powitanie. Otwarta na nowe znajomości i ludzi, piękna kobieta czekała, aż nasz bohater zakończy pytanie, chcąc mu nie odpowiedzieć. Jednak kiedy usłyszała o jaką karczmę chodzi, spochmurniała przybierając marsowe oblicze.
- Ach, ty chamie, zboczeńcu i degeneracie na gołe dupy chcesz popatrzeć !!! Jeszcze będziesz gnoju, niewinną damę o to pytał ? Żegnam pana ! Panie paskudny N-I-K-C-Z-E-M-N-I-K-U !
Dotknięta do żywego, kobieta odwróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę, zostawiając młodzieńca samego na ulicy.
- Co ? Co tu się u licha stało ? Wuju w co żeś mnie wpakował.
Zszokowany Sammo, szybko ruszył przed siebie nie chcąc tak jak teraz uchodzić za miejską atrakcję. Cieszył się, że ludzie nie widzą jego twarzy, gdyż czuł jak poliki palą go ze wstydu. Odszedł spory kawałek, wchodząc głębiej w wioskę, towarzyszyło temu ciekawe spostrzeżenie. Z każdą przebytą ulicą, nawarstwiało się coraz więcej: zbitych ze sobą domów, ludzi, którzy dali porwać się szaleństwu Ryzuaku oraz wariacji koloru, która teraz z ozdobionymi budynkami, artykułami i produktami różnej treści wlewała się do oczu siedemnastolatka. Nie chcąc popełnić drugi raz tego samego błędu, chłopak podszedł do mężczyzny który wyglądał jak zwykły obdartus i zgadał go z niechęcią:
- Dzień dobry. Przepraszam. Chciałbym się dowiedzieć jak trafić do Karczmy "Pod uwędzonym dzik...
Sammo przerwał w momencie kiedy mężczyzna usłyszał początek ostatniego wyrazu. Obdartus w tej samej chwili zamaszystym i energicznym ruchem wskazał miejsce oddalone o jakieś dwieście metrów od białookiego
- Eeee.... Dziękuję panu
Poszedł do wskazanego miejsca, a gdy znalazł się tuż u wejściu dziwił się jeszcze o co mogło chodzić spotkanej, wcześniej kobiecie.
- Przecież to miejsce wygląda na poważnym i elegancki lokal.
Skwitował w myślach oglądając najładniejszy budynek w okolicy, fasady domu świeżo odnowione, okna i drzwi wykonanego z solidnego dębu, który pięknie lśnił. A do tego czerwone zasłonki w oknach, które dodawały nutki tajemniczości. Chłopak z ekscytacją przekroczył próg karczmy, nigdy jeszcze nie był w takim miejscu. Przebił się przez grube zasłony, przymykając lekko oczy, chcąc uniknąć zetknięcia gałek ocznych z materiałem. Gdy już udało mu się pokonać ostatnią przeszkodę, otworzył powieki, aby po chwili ze zdziwienia rozchyliły mu się jeszcze bardziej. Sala wypełniona była bardzo jasnym światłem, dzięki czemu bez wytężania wzroku można było wszystkiemu się przyjrzeć. Pomieszczenie miała bardzo dużą przestrzeń, nawet gąszcz stolików i krzeseł, nie był w stanie optycznie jej zmniejszyć. Klienci gwarnie oddawali się swoim sprawą przy stolikach, jedni grali w go, inni w shogi, jeszcze inni prowadzili interesy, któryś z klientów uszczypnął jedną z kelnerek w tyłek. Właśnie kelnerki, dwie w pół ubrany kobiety z wielkim dekoltem przywitały go szerokim uśmiechem przy zasłonkach.
- Witaj, kochaneczku. W czymś ci pomóc ? Nie jesteś aby za młody, aby przebywać w takim miejscu ?
Zawstydzony chłopak, nie mając zbyt wielkiego doświadczenia nie tyle co z kobietami jak z samą nagością, wyjąkał
- Maaaaaaam, sprrrrrawę dddo... barmana
Wpatrzony w swoje własne buty ruszył do zdobionej lady, za którą stał pełny wigoru, napakowany mężczyzna po sześćdziesiątce. Miał spojrzenie ze stali, a srebrna, elegancko przystrzyżona broda tylko dopełniała efektu. Gdy nasz bohater usiadł na krześle przy wcześniej wspomnianym jegomościu, odczekał do momentu kiedy mógł bez podejrzeń powiedzieć:
- Nadszedł czas rozpocząć budowę
Wpatrywał się w barmana z nadzieją, licząc na to, że w końcu znajdzie odpowiedzi. Ku jego radości, barman nie zerkając w jego stronę odpowiedział mimochodem
- Budowę czego ?
Serce w Sammo zabiło mocniej, nie namyślając się zbyt długo, dopowiedział
- Budowę mojego przetrwania.
Siedemnastolatek wyczekiwał reakcji mężczyzny do którego zagadywał, niecierpliwością wyczekując następnych chwil. Srebnobrody odwrócił się do niego wskazał ręką drzwi za barem i ruszył w ich stronę jako pierwszy. Sammo posłusznie powędrował za swoim przewodnikiem, drzwi które przekroczył zaraz za nim były lekko schowane jakby we wnęce, dlatego trudno było je zauważyć na pierwszy rzut oka. Gdy przekroczył ich próg został pociągnięty przez przez starca do pobliskiej, dużej szafy, tam obcy facet pociągnął ukrytą dźwignię i razem wkroczyli do kolejnego pomieszczenia. Przejście za mknęło się za nimi, a Sammo odkrył, że znajduje się w małym pomieszczeniu z pojedynczym łóżkiem. Pokój był słabo oświetlony pojedynczą świecą, jednak to nie przeszkodziło mu w zorientowaniu się, że oprócz pojedynczego łoża oraz zapalonej świecy w rogu pokoju nic nie ma.
- Trzymaj, przeczytaj to i wynoś się z baru przejściem pod łóżkiem. I żebym cię tu już więcej nie widział, ryzykuje zbyt dużo dla Nigekishin`a.
Na jednym tchu wyrzucił z siebie starzec zostawiając naszego bohatera samego w pokoju z listem który mu wręczył. Hyuga rozpakował kopertę i wyciągnął skrawek zapisanego pergaminu, podszedł bliżej świec czytając jego treść
Genzou po przeczytaniu tych wszystkich rewelacji miał bałagan w głowie. Zamiast dostać odpowiedzi do stał jeszcze więcej pytań. Klan Hyuga i Kamizuru ? Pałał do nich jedynie bezkresną żądzą nienawiści i mordu, poprzysiągł, że zniszczy te dwa klany. Zgodził się z Nigekishinem we wszystkich kwestiach, zrywa wszelkie powiązania i zostaję Genzou.
- Te wszystkie nowe i nie odkryte moce, trzeba będzie je wyciągnąć ze swoich wnętrzności. Droga na mur pewnie jeszcze trochę mi zejdzie, myślę, że to będzie doskonały czas na to, aby je odblokować.
Zjadając list, wyszedł na zewnątrz budynku przez tajne przejście pod łóżkiem. Co prawda musiał jeszcze wyczołgać się przez grudy ziemi, ale po kilku chwilach był już na zapleczu Karczmy pod uwędzonym dzikiem

Z/T
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D
  2. Saito - Misja D
  3. Kenji - Misja D
  4. Ken Katagiri - Misja D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości