Gorące źródła

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Gorące źródła

Post autor: Ōkami »

Nie spodziewał się takiej wszechwiedzy od Mikoto, ale, jakby się nad tym zastanowić, było to logiczne. Ona mieszkała w Ryuzaku od lat, wcześniej mieszkając w Fuyuhanie, z całą mocą tego słowa można było ją więc nazwać mieszczuchem. Wilk z kolei, mimo bycia zwierzęciem miejskim którego pola łowne się zazwyczaj zamykały w obrębie miast, raczej wolał przebywać poza miastem. Ale to chyba nawyk, kiedy człowiek się osiem lat kąpie w rzece i śpi na szyszkach to to wchodzi mu w krew. Nawet jeśli potem trzy czy cztery lata z kolei pracuje w mieście i pomaga ludziom w mieście i na wsiach, to jednak nie jest tak łatwo wyplenić pewnych upodobań. Rezultat tego mógł być tylko jeden. Wilk przyjrzał się, tak jak poinstruowała go Miko, w stronę mężczyzn. Szybko więc dotarło do niego, po tym jak ujrzał ich rozbierających się i wchodzących do wody nago, że tutaj chodzi się w ręczniku, a zanurza się zupełnie nago. Dziwne zwyczaje, ale mające sens.
- Wiesz, to mój pierwszy raz w takim miejscu. - Odpowiedział jej, nie patrząc na nią, tylko rozglądając się po ludziach, chcąc z ciekawości wszystkich zmapować. Czy są młodzi, czy starzy, czy więcej jest kobiet czy mężczyzn. Wiedza kompletnie niepotrzebna, ale dla osoby ciekawskiej definitywnie interesująca. O tej porze więcej było kobiet, ale nie wszystkie były młode i atrakcyjne jak Miko, a wręcz większa część mogłaby raczej kwalifikować się do bycia jej matką.


Obrócił się dopiero w jej stronę, gdy odezwała się już z innego miejsca niż wcześniej. Wygiął usta w podkówkę, udając wielce zasmuconego, wręcz zrozpaczonego. Chociaż spod tej dość słabej gry teatralnej przebijał się jego typowy dobry nastrój. Zdradzały to oczy, postawa i reszta wilczej mordki.
- O nie. To znaczy, że przegapiłem Ciebie bez ręcznika? No i jedyny sens przyjścia do takiego miejsca poszedł w diabły. - Zaśmiał się na sam koniec, zastanawiając się, jakim typem kobiety jest Miko. Poznał ją już jako człowieka i osobę, poznając jej historię. A ciekawe jaką jest kobietą - czy lubi takie żarty? Czy lubi być adorowana i komplementowana? Wilk lubił komplementować kobiety, bo zdecydowana większość z nich miała chociaż jedną piękną cechę. Kelnerka od Toshiko miała bardzo zgrabne nogi, ręce, dłonie i stopy. Mayuri z kolei miała bardzo filigranową i bardzo atrakcyjną figurę w gruszkę. Każda kobieta była piękna na swój sposób i Wilk nie przepadał za tymi, które chodziły i mówiły, że są brzydkie i najgorsze. Uważał, że albo nie umieją się docenić albo nie umieją wydobyć tej szczególnej zalety, koniec końców każda jakąś ma!


Osobiście nie mając żadnego niepotrzebnego poczucia wstydu, zsunął ręcznik, zostając takim, jakim go mama urodziła tylko odpowiednio większym i bardziej poranionym doświadczeniami historii życia i wkroczył do wody, dziarskim krokiem, by po chwili bez niepotrzebnej zwłoki także się rozsiąść i zrelaksować. Po dłuższej chwili osunął się na chwilę do wody by zmoczyć włosy i zarzucić je mocno do tyłu. Ręczniki leżały grzecznie na skraju zbiornika.
- Mogłabyś spytać o plecy, wtedy bym odpowiedział, że to uderzenia kijów i kilkukrotnie mieczy. O tors, wtedy od razu, że to te strzały o których ci mówiłem. A głowa? No to akurat jest ciekawe, bo nie wiem. Mam to odkąd sięgam pamięcią, rosło wraz ze mną. Medyk, którego sprowadził Smok gdy leżałem w łóżku z przebitym dwukrotnie lewym płucem i innymi ranami, stwierdził, że to poparzenie wywołane czakrą. Kiedy Smok spytał, dlaczego akurat czakrą, medyk powiedział mu, że to jest wypalone wielką temperaturą i dlatego jest takie... suche, bordowe i ziarniste, bo potem przez kilka lat jak rosłem to skóra rosła razem z tym. I w sumie nic więcej nie wiadomo. Nie mam nikogo na tym świecie aktualnie, kto by mnie znał bliżej, ani nikogo kto by mnie znał dłużej niż 4 lata. Moja cała rodzina, jeśli żyje, ma swoje własne życia. To i odpowiedzi co do pochodzenia tego nie ma skąd wziąć. - Odpowiedział zgodnie z prawdą, opowiadając kolejną, małą i krótką historię ze swojego życia. Wcześniej o tym nie mówił, bo to w sumie nijak ciekawe. Ot taka kolejna tajemnica, której nie będzie szło nigdy rozwikłać w żaden logiczny i rozsądny sposób.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Gorące źródła

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Gorące źródła

Post autor: Ōkami »

Staruszka wpajając Miko podstawowe zachowania i podstawowe maniery związane ze skromnością, zapewne lata wstecz, nie mogła sobie zdawać jak negatywnie to zaprocentuje w przyszłości. Gdyby staruszka która w dobroci swojego serca przygarnęła rodzeństwo postanowiła jednak nie przekazywać nastoletniej Miko tak elementarnych rzeczy, gdyby w swojej dobroci o tym akurat wzięła i zapomniała... To teraz Wilk mógłby sobie pooglądać. Czy jej by w związku z tym coś ubyło? Nie, a on by chociaż nacieszył oko. Można mówić, że Wilk nie czuje wstydu wobec ludzkiego ciała i nie robiło ono na nim takiego wrażenia jak na niektórych, tak jak też całkowitym kłamstwem byłoby stwierdzenie, że Wilk jest ślepym mężczyzną i nie dostrzeże najzwyczajniej urody tegoż ciała. W przypadku Miko...
Miała swój urok, nawet śmiejąc się z jego głupotek. Zazwyczaj czułby się pewnie skarcony takim śmiechem i zaprzestał robienia czy mówienia czegokolwiek by nie pogłębiać tutaj śmieszności, tak teraz miał pewność, że jest to elementem zabawy i nie ma w tym nic złego, że on się trochę powygłupia, a ona się z jego wygłupów pośmieje. Taka gra o sumie całkowicie dodatniej, nikt nic nie traci, a wszyscy zyskują. Mogłoby tak zawsze być, a nie, tak jak niektórzy ludzie na odwrót. Paskudna gra o sumie ujemnej, gdzie nigdy nie ma zwycięzców - takie uczucia jak zemsta, mord na niewinnych... Ale, czy On, żyjąc dzięki chęci zemsty, ma jakiekolwiek prawo się wypowiadać na ten temat? Czy to już hipokryzja?


Prychnął w odpowiedzi na jej zarzut, że jest kłamczuszkiem. Co jak co, ale tego nie miała mu prawa zarzucać. Był bardzo szczery w swoich zachowaniach, zamiarach i słowach odkąd w ogóle się poznali, ani razu nie pomijając niczego, ani nie oddając niczego przemilczeniu.
- No i zmoczyłem włosy, wypłukałem się, prawda? Ale nie powiedziałem, że chcę TYLKO to zrobić, łącze przyjemne z pożytecznym, Miko. - Uśmiechnął się do niej milusińsko, jak taki mały rozkoszny potworek którego ciężko ubić, bo używa swojego uroku osobistego do udobruchania oprawcy.
- Jakbyś była, wyobraź sobie, na plaży pełnej muszelek i kolorowych kamyczków... - Omiótł ręką teren dookoła nich, sugerując, że to właśnie jest ta plaża, a ci ludzie dookoła nich to muszelki i kamyczki. - ... i zobaczyłabyś piękną perłę, to nie skupiłabyś swojej uwagi na niej? - Po czym oparł głowę na dłoni, wpatrując się w nią jak w obrazek. - To właśnie robię. - Wyrzekł rozmarzonym tonem. I to też było szczere, bo oglądając się dookoła, dyskretnie by nikt nie zarzucił mu jakiegoś nachalnego zachowania czy molestowania, mógł bez zawahania i z pełnym obiektywizmem stwierdzić, że z aktualnie przebywających w źródłach osób Miko była najatrakcyjniejszą kobietą.


Pokręcił głową na słowa o bliznach. Nie ze wszystkimi mógł czy chciał się rozstać.
- Mógłbym ci być królikiem doświadczalnym, ale nie w przypadku tych na piersi. Te są mi potrzebne. Przypominają o tym skąd pochodzę i dokąd zmierzam. Są jak kompas moralny w życiu bym nigdy nie zbłądził ze swojej ścieżki. - Znów się zamoczył, przechodząc to na głębszą część, by po chwili wrócić na płytszą, po tym jak się obmył. - Nie wiem, jak długo. przybycie tutaj było całkowicie spontaniczne, Miko. Pomagałem piekarzowi w Hanamurze, dostarczyć paczkę z Satoni do jego piekarni. Poznałem ekipę z Wydry, więc się z nimi zabrałem i jestem. Potrzebuje odświeżenia, zrelaksowania sobie głowy. Pomagam strażnikom w Hanamurze, mam dostęp do zgłoszeń o bandytach i tym podobnych i w ciągu ostatnich miesięcy było kilkanaście napaści na ludzi na szlakach, na całych wyspach. W większej części z nich dostrzegam wspólne cechy, ale to się w ogóle z niczym nie łączy i nie pasowałoby do żadnej zorganizowanej bandy. Muszę to jakoś rozwikłać i zakończyć, tylko nie mam pomysłu jak. Uznałem, że zrobienie czegoś szalonego, czego nigdy w życiu nie robiłem, poszerzy moje horyzonty i utworzy w głowie jakieś nowe pomysły i któryś mi pomoże to rozwikłać. - Zbliżył się do niej, siadając prawie ciało w ciało. - A co, nie chciałabyś się rozstawać ze mną? Nie martw się, ja też chciałbym by to spotkanie się nie kończyło. Dawno nie byłem tak szczęśliwy jak dziś. - Rzucił szczerze niby to w przestrzeń, ale jednak po chwili kierując swój wzrok na nią i wpatrując się w jej twarz, wyczekując reakcji.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Gorące źródła

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Gorące źródła

Post autor: Ōkami »

Wtem rodzi się więc następujące pytanie, czy jakby jej powiedział, że wizyta w gorących źródłach bardzo mu odpowiada właśnie też dlatego, że będzie mógł ją ujrzeć mniej ubraną, niż w jej typowych ciuchach i płaszczu, to czy by jakkolwiek zmieniła swoje podejście do niego? Pewnie tylko na gorsze, albo pewnie na rękoczynowo-gorsze! Dobrze wyszło, jak wyszło, bo mógł chociaż pozostać sobą i improwizować na poczekaniu zarówno komplementy jak i swoje działania, bez przesadnego planowania niczego. Gdyby zawczasu zaplanował co chce zrobić w stosunku do Miko to byłoby to na pewno sztuczne, bo faktem było iż Wilk po pierwsze słabo kłamał, a po drugie był słabym aktorem.
Na myśl przychodzi taka jedna sytuacja, gdy udało mu się pomóc straży, bo bandyta nie uwierzył Wilkowi w jego szczere słowa. Chłopak był tak szczerze rozbrajający i niewinny, mówiąc mu, że powinien odpuścić i się poddać bo na zewnątrz czeka straż, że bandzior go minął i wpadł prosto na strażników którzy od razu zabrali go do lochu.
Gdyby na jego miejscu był pewnie inny strażnik, jak Tsukushima, zacząłby całą tą swoją gadkę o zachowaniu milczenia i posłuszeństwu wobec prawa, to albo by się krew polała albo by inaczej stamtąd uciekł, a nie najbardziej oczywistym wyjściem i cała akcja byłaby na marne.
- Będę z Tobą szczery, kiedy tutaj szliśmy nawet nie pomyślałem o tym, że zobaczenie Ciebie w większym negliżu może być przyjemnością dla oczu. Było to zapewne oczywiste, ale nie myślałem o Tym. Do tej pory żyłem raczej w przekonaniu, że ciało to ciało i każdy ma swoje, a kobiety i mężczyźni różnią się tylko elementem w okolicach intymnych. Jak się okazuje, nawet te zwykłe ludzkie ciało może być dla oka obojętne jak i bardzo przyjemne. - Rzeczywiście, musiał zrewidować swoje spojrzenie na kilka spraw i kilka ze swoich własnych poglądów. Ale jest powiedzenie, że tylko osioł nie zmienia zdania, czy jakoś tak.


Zwłaszcza, że jak na razie szczerość działała znakomicie, sądząc po jej uśmiechach i rumienieniu się. Wilk tak zwykł działać na kobiety, nawet całkowicie podświadomie, czy instynktownie. Po prostu chyba mało mężczyzn cechowało się umiejętnością szczerej oceny sytuacji i musieli wszystko owijać w bawełnę, wymyślać jakieś bzdury albo oddawać decydowanie w rozmowie z płcią przeciwną swojemu mieczowi, a żadni z nich samuraje!
- Rozumiem, że to plany. Ciężko mi powiedzieć, żebym wiedział jak wyglądają techniki medyczne od podszewki. Mi stworzenie własnej techniki zajęło jeden dzień, ale nie jest ona jakaś trudna. Po prostu łącze klona suitonu z suitonowym klejem. To zapewne jest raczkowanie czakrą w porównaniu do tego, by przy pomocy czakry leczyć. Wierzę jednak, że uda Ci się to osiągnąć i będziesz mogła mnie upiększyć. - Dla żartu zasłonił dłonią bliznę na czole, obracając się do niej bokiem by widać było tylko jego profil. - Lepiej by było? Przystojniej? - Po czym zachichotał, jednak bardzo szybko atmosfera musiała przysiąść.


Jakby ktoś nagle przebudził swoje klanowe umiejętności i zamienił całą gorącą wodę w lód.
- To, że kocham wyspy, to jedno. Ale moje miejsce nie jest na wyspach. One są tylko częścią świata. Jeśli chcę uczynić go lepszym miejscem nie mogę się ograniczyć do własnego podwórka. Na wyspach mam po prostu coś do załatwienia i, jeśli słuchałaś co mówiłem o napadach, to chyba jestem coraz bliżej przełomu. Kiedy poukładam swoje życie tam, a nie sądze by zajęło mi to dłużej niż miesiąc, nie będę miał powodu być przygwożdzonym do wysp. Nie jestem niewolnikiem, tylko wolnym strzelcem pomagającym ludziom, nic mnie nie trzyma, ani rodzina ani ród. - Nie patrzył na nią, wpatrywał się gdzieś w stronę nieba, bez wyrażnego celu i powodu. Nie lubił się tłumaczyć ani sprawiać wrażenie zdesperowanego, ale Miko nagle siadł nastrój i mu się to udzieliło. Było miło i nagle się wyziębiło.
- Zresztą. Brniemy w coś? Ja zaoferowałem ci swoją pomoc jak tylko będę umiał ci jej udzielić, czy to przy technikach medycznych czy odzyskaniu korzeni, liczę, że jak będę potrzebował pomocy medyka to też będę mógł na Ciebie liczyć. Jest miło, razem jemy, bawimy się i kąpiemy, ja mówię ci fakty, o twojej urodzie. Czy to jest jakoś wiążące? Czy ja ci proponuję pieczętowanie naszej relacji jakimiś czynami?! - Odwrócił się nagle w jej stronę, z szerokim uśmiechem. Nie widział powodu by tak miły wieczór zepsuć, tutaj definitywnie potrzeba było więcej optymizmu i podzielenia się przez Wilka częścią jego umiejętności bycia lekkoduchem. - Chyba, że kiedy mówisz o brnięciu, to sugerowałaś, że się zbliżam do twojego łoża? - Wyszczerzył się, prezentując proste ząbki, niemalże od ucha do ucha. Niespodziewanie sięgnął ku niej pod wodą, próbując ją lekko dźiugnąć palcem w bok. - Powiedz, zbliżałem się? Podobam Ci się! - Kolejne dziugnięcia.


Atmosfera zdechła to miał ją zamiar naprawić jak zawsze.
Trochę błaznowania, trochę porobienia za głupka...
I wszystkie czarne chmury zawsze odchodzą.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Gorące źródła

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Gorące źródła

Post autor: Ōkami »

Ciężko, by Wilk miał inne podejście co do nagości i ludzkiego ciała, kiedy praktycznie przez pięć czy tam sześć lat, wówczas nikt nie prowadził wszystkiego zgodnie z kalendarzem, a mimo różnicy wieku obchodzili urodziny tego samego dnia, gdy po raz pierwszy spotkali się we czwórkę i zostali zabrani na Hyuo. Tego dnia przecież porzucili swoje życie i zaczęli nowe, dlatego mieli nową datę urodzin. Dzień ponownych narodzin, kiedy przestali być dziećmi z sierocińca, dziećmi z patologicznej rodziny, dziećmi ulicy. Zaczęli być czwórką obiecujących uczniów, którzy mieli zmienić świat. Wracając od tematu, nie mógł mieć innego podejścia, gdy niemalże codziennie widzieli się nago przez te sześć lat, przy kąpieli, przebieraniu się i to nie robiło żadnego wrażenia... do pewnego czasu. Nie zmieniało to faktu, że Wilk się wielokrotnie zastanawiał, czy byli pierwszymi uczniami oraz ostatnimi. Nigdy nikt nie powiedział im, że są pierwsi, ani że będą jedyni. To jedyna rzecz, na której odpowiedzi nigdy nie otrzymali. Ta wiedza była dla nich zakazana. Może z obawy, by się nie mścili, jeśli się okaże, że są nieudanym podejściem i następni są lepsi... albo by nie próbowali nic udowadniać swoim poprzednikom. Ciekawe jakie przydomki mieli poprzednicy, jeśli istnieli. Był inny Wilk?
- Rozumiem. - Rozejrzał się razem z nią. Rzeczywiście, nie tylko jego spojrzenie przyciągało ciało Miko i jej buzia. - Rozumiem to dobrze. To był żart, Miko. Nie chciałbym byś się obnażała przed kimkolwiek tutaj. Doskonale rozumiem do czego może prowadzić atrakcyjne kobiece ciało. Zresztą, opowiadałem ci już to. Ale jak jesteśmy w temacie, to nienawidzę gwałcicieli. Chyba bym nie mógł się powstrzymać gdybym jakiegoś dorwał. Morderców oddawałem władzy razem z Mistrzami, to samo służąc w Hanamurze. Ale gwałciciela chyba bym sam uśpił, jak zwierzę. Ktoś kto nie umie kontrolować swoich żądz nim jest. - Oho, Wilk chyba właśnie odkrył, że też pochodzi z rodu Yukich. A przynajmniej mogła o tym świadczyć paskudnie lodowata atmosfera jaka się wokół niego pojawiła. Kobieta mogła być chociaż pewna jednego, że nie żartował ani trochę w tym momencie. Czyżby jakiś uraz przemawiał przez niego? Do tej pory nie widziała, by coś zmieniło jego zachowanie tak diametralnie i tak prędko, a jednak wspomnienie pojęcia gwałtu odpaliło w nim... coś przerażającego. Czyżby Wilk o najczystszym sercu miał inne oblicze, takie w którym jest najbardziej bezlitosnym katem? Może. Może tak, może nie. Pomidor.


Jednak jego humor był zmienny. A raczej... odmieniał się z domyślnego radosnego na inny tylko na krótkie chwile. Co innego, gdy walczył albo musiał kogoś ratować, wtedy dopiero było widać tą twarz dłużej. A tak, w czasach miłości i pokoju, potrafił nie być radosny tylko na krótkie chwile, ale to szybko wracało. Zupełnie jakby ktoś na niego rzucił klątwę permametnego optymizmu. A może była to maska, mająca ukryć trawiący jego serce i duszę ból? Kompleksy, brak poczucia spełnienia, wyrzuty sumienia, krew na rękach. Może to wszystko miało być zakryte i zduszone w środku maską szczęścia, którą wszyscy zdawali się kupować w ciemno? Może tak, może nie. Pomidor po raz drugi.
- Oho. Masz w sobie sporo uroku, ważny jest charakter. - Powtórzył za nią, zaznaczając palcami wskazującym i środkowym cudzysłowy. - To takie rzeczy mówi się brzydalom, jeszcze koledzy ze straży opowiadali mi o, jak to szło... A, pamiętam. Wygląd nie jest najważniejszy! - Zaśmiał się, znów żartując. To znaczy nie do końca, bo takie wypowiedzi autentycznie słyszał od swoich kolegów i były one po części na pewno prawdą, co nie podlegało raczej większej dyskusji, ale Wilk nie czuł się raczej nieatrakcyjny. Miał powody sądzić, że komuś tam się podoba, patrząc po reakcjach Mayuri czy kelnerki którą spotkał na spotkaniu z Toshiko.
- Ryuzaku no Taki. Tutaj podobno znajduje się ktoś, kto spotkał mistrza Smoka z najlepszym kowalem jaki jest, który wykuł jego miecz. Shinrin, ojczyzna mojego drugiego mistrza, Niedźwiedzia. Kaigan, gdzie potem się szkolił w stylach walk. No i zawsze chciałem zobaczyć mur o którym handlarze tyle opowiadali. Tak, miałbym powód zostać na kontynencie na dłużej. - Kiedy chwyciła go za dłoń, przekręcił ją szybko tak, by zamiast unieruchamiać ją, po prostu trzymali się za rączki. - Nie puszczę. - Mruknął zadziornie. Trzymanie się za ręce w gorących źródłach było na swój sposób urocze i trochę.. no fakt, że byli nago...
- Nie zrozum mnie źle, Miko. To co powiem teraz jest dla mnie ważne. Jeśli byś chciała, mógłbym cię pocałować nawet teraz. Nie tylko w usta, ale gdzie byś sobie życzyła. Nie wiem, jakiś masaż, dotyk... Ale jeśli byśmy chcieli iść do łoża... - Wziął głęboki wdech, zastanawiając się czy i teraz powinien być z nią szczery. Bał się wyśmiania.
-Moi mistrzowie wpoili mi, że ludzie wiążą się raz na całe życie. Jeśli dochodzi do połączenia, wiesz, do stosunku, to w wyniku miłości. A ta najpierw musi być udowodniona przed Bogami przysięgą w kaplicy, ożenkiem no. Nie mógłbym uprawiać z tobą miłości bez pewności, że przypieczętujemy to małżeństwem, to byłoby plucie na godność jak i wychowanie moich mistrzów, Smoka i Niedźwiedzia, a są oni dla mnie ważniejsi nawet od bóstw. - Ostatnia wypowiedź była wypowiedziana przez niego dość chaotycznie i z dużą prędkością, jakby bał się, że przerwana w którymkolwiek momencie będzie brzmiała źle i musi być dokończona. Niestety nawet w całości sprawiała, że brzmiał jak idiota.


Burdele, domu publiczne, panienki do towarzystwa. Nawet idąc przez Ryuzaku kilka razy widział panie, które mogły tak pracować.
Jedna nawet, co umknęło na szczęście Miko, pokazywała dziwne rzeczy Wilkowi i zapraszała go do Siebie.
W świecie, gdzie tak łatwo o seks on martwił się o to, że najpierw trzeba śluby złożyć.
Zakładał, że zostanie wyśmiany i naprawdę się zdziwi jeśli tak nie będzie.
0 x
Awatar użytkownika
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341
Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna
- Białe włosy
- Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach
- Duża torba przy pasie
Multikonta: Rida

Re: Gorące źródła

Post autor: Mikoto »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Gorące źródła

Post autor: Ōkami »

Gdyby tylko dziewczyna wiedziała, że on sam miał czasem problemy ze zrozumieniem Siebie. To nie tak, że był szalony, bo nie był. Nie miał rozdwojenia jaźni, nie słyszał głosów. W swojej własnej głowie był przerażająco samotny, zostawiony z własnymi myślami, gdzie każda ważyła nieraz jakąś tonę i ciążyła, zmieniając nocami nawet płytki oddech w walkę o przetrwanie. Na szczęście myśli znikały wraz z koszmarami, dając mu potem wytchnienie. Wystarczyło poznać nową technikę, potrenować. W jakiś sposób popracować nad samodoskonaleniem i od razu sumienie doskwierało mniej. Ale nie mógł się zgodzić z Miko na temat jej poglądów co do morderców. Gwałciciele to zło, tak samo jak pedofile. I jedni i drudzy kierują się zwierzęcymi instynktami i powinni być jak zwierzęta usypiani, bez specjalnych tortur, zwyczajna szybka śmierć tak, jak zabiłoby się wieprza by go potem zjeść. Żadnego pochówku, po prostu wyrzucenie szczątków do lasu, by materia z której składało się ciało powróciło do nieskończonego, doskonałego cyklu życia.
- No i tutaj mam nieco inne zdanie. Ważny jest powód mordu. Co jeśli mężczyzna zamordował tego, kto skrzywdził jego ukochaną lub dziecko? A mord w obronie swojego życia, gdy zastraszany przez bandytów w końcu pęka i bierze odwet? Są mordy mniej i bardziej prawe, co przyznaję z żalem. Niektórzy nie mieli innego wyjścia i ich serca można jeszcze odkupić. Innych - tylko poprzez udzielenie im łaski śmierci. Dokładnie tak nauczał mistrz Kuma. Chociaż osobiście raczej przepadał za tym drugim rozwiązaniem, co chyba wynikało z jego umiejętności. Opanował do perfekcji trzy style walki, kochał bronie, umiał je wytwarzać... i chyba ciągle pałał żądzą do używania ich, dlatego jego wyrok był często krwawy. - Z perspektywy lat, z ubiegiem czasu, Wilk zaczynał dostrzegać, że niektóre zachowania mistrzów nie były do końca jego zdaniem idealne lub dla niego zrozumiałe. Zrobiłby, na ich miejscu, kilka rzeczy inaczej. Z drugiej strony on nie walczył bronią zbytnio, a to może efekt stali? Może stal opętuje posiadacza żądzą mordu? Gdyby Wilk kupił sobie mistrzowską broń, doskonałą w każdym calu... też pewnie chciałby jej jak najczęściej używać by wymierzać sprawiedliwość.


Stosunkowo dobrze, że rozmawiali na tematy radosne i te niezbyt. To na pewno jasno wykrawało grunt i ustalało granice. W ten sposób żadne nie przeżyje szoku gdy drugie okaże się na przykład być żądną krwi bestią. Z ich dwojga kimś takim mogłaby się okazać najwyżej, w ostateczności, Miko. Wilk niestety mimo mocnych słów o uśmiercaniu zła, wielokrotnie powstrzymał rękę od ciosu, woląc nie wymierzać sprawiedliwości osobiście, bo często miałoby to znamiona zwykłego linczu, a to też było złem tylko innego rodzaju. Jednak słysząc oburzenie Miko na swoje słowa, wyszczerzył się jak głupi do serca ze zwykłą, dziecięca, nieco szczeniacką radością.
- Ależ mi miło posłuchać, Panno Mikoto. Jest z Panny naprawdę złotousta diablica! Nie znam mężczyzny który po takich słowach, po rozłożeniu go na części pierwsze od wyglądu przez charakter by się w Pannie nie zakochał! - Wybuchnął śmiechem na sam koniec, ale bardzo ciężka, wręcz niemalże chorobliwa purpura polików zdradzała, iż mimo udawania niewzruszonego, dał się tymi komplementami z jej strony trafić prosto w swój miękki, niepewny Siebie środeczek. - Co do komplementów... Jeszcze chwilę możesz kontynuować, bardzo miło się tak słucha, nie będę kłamać. Nawet jak się nie zgadzam z niektórymi, to sam fakt, że ty zdajesz się mówić szczerze jest... budujący! - Z braku lepszego słowa, mogącego opisać, że dzięki niej czuł się teraz wyższy, bardziej umieśniony, przystojniejszy i, w tej krótkiej chwili, mogący góry przenosić i świat naprawiać własnymi gołymi rękoma. Jeśli ktoś naprawdę o nim tak sądził, to był to najlepszy znak, że naprawa świata i jego grzechów jest bardziej niż możliwa.


Po swoich ostatnich słowach spodziewał się jednak wyśmiania. Ośmieszenia i poniżenia. A nie tego co się stało. W najdzikszych fantazjach nie dałby się wciągnąć w zakład bukmacherski, gdyby ktoś obstawiał los i jego perypetie, że Miko właśnie tak zareaguje.
- Wow. Okej. Nie spodziewałem się ani ciut. Byłem pewny, że mnie obśmiejesz, że chcę czekać z tym do ślubu! Widzę, że ty jesteś także bardzo szlachetną osobą, wychowaną, która umie się zachować i nie przyniesie wstydu swojej rodzinie złym zachowaniem. Naprawdę wychowanie i zachowanie godne pochwały, Miko. Moi mistrzowie byliby bardzo zaintrygowani tym, że ktoś taki jak ty się uchował na świecie taki... poprawnie staroświecki. Więcej takich ludzi powinno być, bo to nic złego posiadać w swoim życiu jakieś świętości. Hah, świętości, mocne słowo z ust niewierzącego... - Odwzajemnił jej szeroki uśmiech, nie dowierzając jeszcze odrobinę temu jak byli dopasowani. Może aż za bardzo, bo to było odrobinkę przerażające. Ta zgodność budziła jakieś ciche podszepty jego własnej podświadomości, ze może Miko została wysłana przez Demona i ma uśpić jego czujność. Na szczęście otrząchnął się z tych dziwnych, niepokojących myśli.
- Chętnie spędze także jutrzejszy dzień w twoim towarzystwie, Miko. I bardzo chętnie pójdę z tobą na festyn! I, jeśli to by nie był problem, mogłabyś spróbować ją przekonać? - Wiedział, że wypadałoby bardziej znaleźć sobie dach nad głową, ale miał ku temu solidne powody. - Nie chciałbym ani Ciebie fatygować do Siebie jutro, ani samemu cię od rana szukać bo wstaję zwykle dość wcześnie, a tak będziemy blisko to się nie zgubię. A na ten moment wychodzimy? - Zasugerował by zakończyli już zażywanie kąpieli, zwłaszcza, że oboje byli dość dobrze namoczeni. Jeśli Mikoto nie ma nic przeciwko temu pomysłowi, to zgrabnie wysunie się z wody, zakrywając się ręcznikiem by nikogo nie zgorszyć, a potem poda jej ręcznik od razu gdy będzie wychodziła by nikt niepowołany na nią się nie gapił, a sam z kultury osobistej odwróci głowę i spojrzenie w bok.


Zostanie ogarnąć się do końca, udać się po swojej rzeczy, a potem ruszyć za Miko po raz kolejny dzisiejszego dnia.
Ale z drugiej strony niejeden by mu zazdrościł takiej przewodniczki.


Z/T w takim razie?
0 x
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Gorące źródła

Post autor: Tamaki Hyūga »

Po niedługim spacerowaniu po Ryuzaku no Taki udało mi się nareszcie odnaleźć gorące źródła. Weszłam do przybytku i przeszłam prosto do pomieszczenia gdzie mogłam się obmyć przed wejściem do głównej części onsenu. Wyszorowałam się bardzo dokładnie chcąc zmyć z siebie pot, pył i cały inny zalegający brud. Kiedy już uznałam że wystarczy, opłukałam się i owinięta ręcznikiem ruszyłam dalej. Jak się okazało źródła były niemal kompletnie opustoszałe, co jednak nie było dla mnie żadnym problemem. Znalazłam sobie ustronne miejsce i po związaniu wysoko włosów i odłożeniu ręcznika na bok zanurzyłam się po szyję w wodzie. Czułam jak wysoka temperatura wody działa kojąco na zmęczone mięśnie, więc rozsiadłam się wygodniej i odchyliłam głowę rozkoszując się przyjemnym uczuciem.
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Gorące źródła

Post autor: Tamaki Hyūga »

Im dłużej siedziałam w gorącej wodzie tym bardziej czułam jak moje pospinane mięśnie powoli się rozluźniają, pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się tak zrelaksowana. Wydawało mi się jakby gorące źródła po prostu zmyły ze mnie wszystkie troski jakie mi towarzyszyły od jakiegoś czasu. Wciąż czułam się nieco przygnębiona stratą Harishama oraz Masako, jednak czas leczył również te rany i teraz jedynie doskwierała mi samotność i brak poczucia przynależności... Do czegokolwiek bądź kogokolwiek, ale wiedziałam również że nie jest to czas aby się nad sobą użalać. Przeciągnęłam się jeszcze mocno po czym wstałam i wyszłam z wody, szybko owijając się ręcznikiem po czym ruszyłam z powrotem do szatni gdzie dokładnie się osuszyłam i ubrałam a następnie opuściłam onsen aby wrócić do karczmy gdzie miałam wynajęty pokój.
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Gorące źródła

Post autor: Tamaki Hyūga »

Po dotarciu do gorących źródeł, weszłam przez główne wejście do recepcji i dowiedziałam się tam że na ten moment nie ma dosłownie nikogo innego w środku. Zadowolona z mojego szczęścia, podziękowałam kobiecie i ruszyłam do przebieralni. Zdjęłam z siebie ubrania, cały ekwipunek i schowałam wszystko do szafki po czym poszłam się dokładnie wyszorować przed wejściem do gorącej wody. Czułam jak nieco szorstka szczotka w połączeniu z mydłem bardzo dokładnie oczyszcza moją skórę do tego stopnia że całość już była mocno relaksująca. Po bardzo sumiennym wyszorowaniu się spłukałam z siebie mydliny i zawinęłam w ręcznik, drugi biorąc pod pachę i ruszyłam do dalszej części przybytku, wybierając część tylko i wyłącznie dla kobiet, mimo że w koedukacyjnej również nikogo nie było. Stanęłam nad wodą i zamoczyłam koniuszek palca u stopy aby sprawdzić temperaturę. Woda była wprost idealna, więc od razu zrzuciłam ręcznik i weszłam cała do źródła. Zanurzyłam się aż po szyję, napawając się zbawiennym działaniem temperatury na moje spięte mięśnie. Całkowicie się rozluźniłam i wyciągnęłam na moją pełną długość i pogrążyłam w relaksie. Kiedy już się wystarczająco wygrzałam w wodzie, wstałam i wzięłam mój ręcznik aby się nim szczelnie owinąć po czym poszłam się dokładnie opłukać, wytrzeć a następnie ubrać i opuścić onsen.
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Gorące źródła

Post autor: Satoshi »

Sabaku, po skończonym obiedzie w jednej z oberż rozsianych po całym Ryuzaku, zapragnął zaznać odrobiny relaksu. Od kilku tygodni włóczył się po mieście, to przeglądając towar wyeksponowany po kupieckich straganach, to szwędając się po dzielnicy portowej, aby posłuchać co ciekawszych plotek z różnych zakątków świata, ochoczo rozpowiadanych przez przybijających do portu marynarzy, to w końcu wykonując różne drobne zlecenia, pomagając przy tym społeczności tego miasta. Jak dotąd jednak nie odwiedził gorących źródeł, dość popularnej i szeroko przez mieszkańców zachwalanej miejscówki, służącej relaksacji.

Ruszył więc prosto w kierunku kompleksu, na jakim były usytuowane. Widać było, że sam interes był dość lukratywny, sądząc po tym, że mieścił się w trzech budynkach z pięknego, jasnego drewna. Satoshi zatrzymał się na chwilę przy recepcji, gdzie zostawił pod pieczą przemiłej pani swoją gurdę. Nie chciał, żeby gliniane naczynie wraz z zawartością nasiąknęło wilgocią, którą czuć było już od wejścia do przybytku. Kobieta całkiem dobrze ukrywała swoje zdziwienie, chłopak nie wątpił, że to był pierwszy raz, kiedy ktoś poprosił ją o zostawienie ohydnego, blado-żółtego naczynia, które na domiar niecodziennej zawartości, ozdobione było czaszkami pustynnych ptaków tłumacząc, że jest to rzecz niezbędna do wykonywania jego zawodu.

Z recepcji młody Sabaku udał się prosto do szatni przeznaczonych dla mężczyzn, gdzie zostawił cały swój ekwipunek wraz z ubraniem. Opłukał się szybko i dość dokładnie, nie chciał brudem z ulicy zanieczyścić źródeł. Już i tak zwracał na siebie uwagę dość znaczną opalenizną, jeszcze tylko brakowało, by ktoś zaczął go wytykać palcami jako brudasa-przybłędę. Będąc już czystym, przeszedł do kolejnego pomieszczenia, gdzie znajdowało się małe jeziorko z parującą wodą. Ostrożnie zanurzył się w gorącej cieczy, czekając na niechybnie nadchodzące rozluźnienie. Chwilowo czuł się dość dziwnie, bardzo rzadko bowiem przebywał gdziekolwiek bez swojej gurdy pod ręką, nie mówiąc już o braku żadnego ostrego przedmiotu, którym mógł się bronić, gdyby zaszła taka potrzeba.

W końcu jednak rozluźnił się nieco, pozwalając sobie nawet na przymknięcie oczu od czasu do czasu. Łaźnia nie była pusta, na całe szczęście nie było też tłoczno, wypoczywać mógł więc we względnym spokoju, nie martwiąc się o to, że ktoś nieuważny nastąpi mu na kończynę zanurzoną w parującej wodzie.
0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gorące źródła

Post autor: Papyrus »

Pojedynczy ludzie pałętający się po przybytku to jeszcze nie tłum. Jeszcze. Może to dzień powszedni, a może akurat taki, gdzie każdy grzecznie, w sznureczków, paciorki w świątyni zmawiał do bogów wszelakich - bo w tym mieście chyba nie było takiej wiary, której świat nie znał. Czczono tutaj wszystkich i potrafiono też czcić jedno wielkie nic. Jashiniści - słyszałeś może o nich? Absolutne przekleństwo. Jak karaluchy. Robactwo, które chcesz utłuc, bo w sumie sprowadzają ci syfa do domu, ale na które nie działa ani porządny laciek, ani żadne trucizny, ani... nic na nie nie działa. Są. Niebezpieczne, obrzydliwe i...
... i w taki piękny, wiosenny dzień, gdzie wszystko było otrząśnięte już z zimy, a pogoda zachwycała, nie było sensu wspominać o paskudztwach. Zwłaszcza, kiedy zamiast na paciorek człowiek szedł do gorących źródeł i planował all exclusive . Relaksik. Ciepła woda, miła obsługa, tylko na początku ta niepewność, czy skoro zostawiasz broń w szatni to czy to nie jest najlepsze miejsce do tego, aby cię ich pozbawić. Albo pozbawić czegoś jeszcze bardziej cennego, czego potem nie da się odzyskać. Heh, a kłamią człowiekowi w żywe oczy, że na tym świecie nie ma rzeczy niemożliwych...
Ciepła woda obmywała, a gdzieś nieopodal ktoś właśnie siedział na równie ciepłych kamieniach i zażywał fantastycznej kąpieli z olejków wsmarowywanych w jego plecki, o który to masaż dbał oczywiście odpowiednio dobrany do tego petent. Luksus. Para woda zapewniała prywatność - przysłaniała większość twarzy, chowała sylwetki, że nawet największy wstydniś mógłby się odnaleźć. Albo... ukryć swoje blizny, na ten przykład? Zwłaszcza, kiedy już zanurzyło się całemu w wodzie.
Jednym z nowych przybyszów była osobistość, która może aż tak bliznami pokryta nie była - ale nie oznaczało to, że nie ma tych blizn wcale. Przyszedł z towarzystwem - dwójką innych mężczyzn, wśród których dość odstawał wzrostem i rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Mogłeś wyłapać przyciszone, pojedyncze słowa "...płacę dobrze... Unia płaci... Pogrom... Tak, tak, do roku...", które prezentowały się w jakąś... całość. Jaką opowieść snuli panowie między sobą i co ustalali pozostawało jednak twoim domysłom. Zbliżali się właściwie na kraniec onsenu, by znaleźć się blisko ciebie. Blisko - ale nie przesadnie. Najwyższy jegomość wyglądał... specyficznie. Niby opalony, ale czarne, smoliste włosy robiły tak mocny kontrast do jego sylwetki, że mogło się mieć mylne pojęcie na temat jego opalenizny. Jasne, zielone oczy dodawały wrażenia tego, że właśnie na swojej drodze spotkało się kobrę. Niebezpieczny, pustynny wąż - ooo, o nim, to już jestem pewna, że słyszałeś. Drugi z panów wyglądał jak sumo - pokryty dziarami, z miną skrzywioną, kwadratową szczęką - aż dziw brał, że ziemia się nie trzęsła, kiedy stąpał. Trzeci przeciwieństwo - i na nosie trzymał przeciwsłoneczne okulary. Zaparowane całkowicie, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Okryty był długim ręcznikiem, włosy krótsze, spięte w krótkiego kuca, żeby nie przeszkadzały, kiedy nasiąkną wodą. Mężczyzna, ten najwyższy, zatrzymał się po paru krokach i obejrzał na tamtą dwójkę. Był wysoki. Miał... trzydziestkę na karku - na pewno. I ilość doświadczeń życiowych, które wręcz wypisane były na jego ciele. I na facjacie. Niekoniecznie przystojnej, chudej twarzy. Nadal ze sobą rozmawiali. Cicho. Mężczyzna przesunął się ze swoim towarzystwem nieco na bok - w kieurnku kamiennej ściany, która oddzielała tę część onsenu od reszty świata.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Gorące źródła

Post autor: Satoshi »

Czasami tak już w życiu bywa, że człowiek szukający relaksu, wyciszający swoje wewnętrzne ja, nie zazna spokoju, mimo najusilniejszych prób. Nawet przyjemnie wygrzewająca ciało woda nie potrafiła zmyć z Satoshiego spięcia na dłużej niż krótką chwilę. Choć, aby być szczerym, tym razem nie była to wina samego zainteresowanego, robił wszak wszystko, żeby relaksu doznać i uspokoić nadwyrężone trudami życia nerwy. Tym razem szanse na osiągnięcie nirvany zaprzepaściło wejście trzech jegomościów. Młody Sabaku najpewniej nie zwróciłby na nich jakiejś większej uwagi, gdyby przypadkiem nie usłyszał pojedynczych urywków ich rozmowy. Za mało, żeby zrozumieć sens prowadzonej właśnie dysputy, wystarczająco zaś, aby wzbudzić zainteresowanie, które niemal natychmiast zostało przekute w niepokój. Trio nowych kuracjuszy bowiem wyglądało, jakby grupę zatwardziałych bandytów ktoś dla żartu pozbawił ubrań. Z jednej strony zagrożenie jakby mniejsze, z drugiej jednak wystarczy spojrzeć na zakazane mordy i od razu włos na szlachetnym zakończeniu pleców się jeży. Taką właśnie reakcję wywołali ów przybysze w Satoshim, który siłą woli zmusił się do zachowania całkowicie neutralnej miny. Jakby w ogóle nie usłyszał podejrzanych słów o Unii i pogromie, który miał nadejść w ciągu najbliższego roku. Przynajmniej według nich. Jednocześnie shinobi wysilił swoje szare komórki do powrócenia do stanu pełnego skupienia, podczas gdy te "rozkładały już swoje leżaczki, by skorzystać z błogiego urlopu". Nadstawił też uszu, starając się wyłapać nieco więcej z tego, o czym mówili.

Chłopakowi nie podobało się, że trio zmierza prosto w jego stronę. Nie popadał jeszcze w panikę, zastanawiając się, czy nie powinien był próbować przemycić do sadzawki choć jednego kunaia tak na wszelki wypadek. Tak to właśnie bywa, gdy człowiek raz w życiu pozwoli sobie na odrobinę rozluźnienia.
W miarę jak się zbliżali, a panująca w pomieszczeniu "mgła" rozrzedzając się, odkrywała kolejne atrybuty przybyszów, młody Sabaku potrafił dostrzec już nawet wzór wytatuowany na jednym z nich, nie mówiąc już o bliznach na ciele wysokiego bruneta. Nie miał aż tylu blizn, co Satoshi, wciąż jednak wyglądały, jakby nabył je podczas walk, a nie przewracając się na stos suchych gałęzi podczas wycieczki w lesie. Także jego cera wyglądała dosyć podejrzanie, widoczna była opalenizna, która w połączeniu ze słowami, które shinobi zasłyszał wcześniej, sugerowała na pustynne pochodzenie.


Niebieskooki na razie nie robił nic, poza nasłuchiwaniem i nieznacznym skinieniem głową, jakby na grzecznościowe przywitanie, gdy trio znalazło się wystarczająco blisko do uzasadnienia takiego gestu. Próbował z całych sił wyglądać na rozluźnionego, mimo że tak naprawdę był gotowy zareagować w przypadku każdego podejrzanego ruchu. Może tylko mu się zdawało, możliwe nawet, że całkowicie bezpodstawnie podniósł wewnętrzny alarm, ale wiedział jedno - w ten sposób ludzie giną. A mottem Satoshiego było "umieranie to coś, co zdarza się innym". Wolał więc zachować ostrożność, szczególnie gdy słowa "pogrom" i "Unia" idą w parze. Ta bowiem miała dość bogatą historię istnych rzezi pomiędzy klanami.
0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości