Gorące źródła

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kaz

Gorące źródła

Post autor: Kaz »

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiejszego dnia Kaz wykonał już serię zleceń dotyczącą roznoszenia listów. Promyki słońca spadały na jego znużone plecy, a lekki zefirek bawił się włosami genina. Pogoda była piękna, a zmęczenie dawało się we znaki. Shinobi postanowił zrelaksować się w okolicznych gorących źródłach. Wielokrotnie słyszał w świątyni Czcigodnego Jashina, opowieści o tych strukturach, a także plotki jakoby Arcykapłan miał własną saunę wewnątrz swoich bogato wyposażonych komnat. Ciekawe co ten młody staruszek teraz porabia. Może już poszukują kolejnych kandydatów na adeptów religii destrukcji? - Młodzieniec uśmiechnął się pod nosem do swoich wspomnień. To prawda, tamte czasy wiązały się z ciężką pracą oraz wieloma wyrzeczeniami. Tam także zmarł jego najlepszy przyjaciel. Jednak w dniu rytuału, po przyjęciu na siebie błogosławieństwa cała złość i nienawiść odeszła. Wydawało się to troszkę paradoksalne, ale genin stając się wyznawcą chaosu odnalazł upragniony spokój. Stały kodeks moralny, pryzmat, przez który mógł oceniać napotkanych ludzi, a przede wszystkim cel w życiu, ścieżkę, którą podążał aby uhonorować poświęcenie swojego druha, który oddał za niego życie. Przemierzając uliczki zielonooki napotykał wiele osób o zbliżonym do jego wieku. Najwyraźniej trafił na okres, w którym wielu młodzieńców, podobnych jemu, zostało wysłanych przez swoich opiekunów na okres próbny do Ryuzaku no Taki. Musiał przyznać, ciekawiły go te wszystkie nowe osobowości, ich zwyczaje, a także regiony z których pochodzą. Zapowiadało się na to, że Kaz w przyszłości z pewnością odwiedzi któreś z nich, nie miał nic przeciwko zwiedzaniu świata, ostatecznie nawet mając przed sobą całą wieczność, warto dobrze spożytkować ten czas. Zbliżając się do gorących źródeł, piętnastolatek odsapnął z ulgą. Upragniony odpoczynek nadchodził wielkimi krokami. Wkraczając do przebieralni, w odpowiednim depozycie schował swoje wyposażenie i ubrania, dostając w zamian wełniany biały ręcznik. Opatulając się nim na biodrach udał się w stronę zbiornika wodnego. Okrycie upadło na ziemię, natomiast młodzieniec zanurzył się w gorącej wodzie. Ciało przeszył przyjemny dreszcz, a sam bohater mógł pogrążyć się w medytacji. Póki co był tu sam, a środowisko wodne najzwyczajniej w świecie, bardzo mu odpowiadało.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Od jakiegoś czasu miałem ochotę odwiedzić po kolei każde miejsce w wiosce, poznać je i zrozumieć. W wielu zakątkach miasta nie byłem, a siedzę tutaj jakiś czas. Nie znałem nazw i przeznaczenia wielu budynków. Gorące źródła? Wiedziałem co prawda znaczenie każdej składowej, ale razem mogły znaczyć cokolwiek. Zanim wszedłem do środka, musiałem się dowiedzieć co to jest od przypadkowo spotkanych ludzi. Kilku pierwszych uznało to za dziwny żart. Innych odstraszyła moja aparycja. Nadal nie byłem w stanie tego zrozumieć. Przecież też byłem człowiekiem, więc czemu się mnie obawiają? Może to przez szwy na twarzy? A może moje oczy? Odkąd pojawiłem się w tym miejscu, nie byłem w stanie znaleźć nikogo, kto przypominałby mnie. Tylko jedna osoba, w poprzednim życiu. Nagle poczułem jakiś dziwny smutek. Szukałem dalej, a po chwili znalazłem. Jakiś dziadek wyjaśnił życzliwie to, co chciałem wiedzieć. Hmh, starsi ludzie są zazwyczaj milsi niż reszta, ciekawe. Może po prostu nie zauważył moich niespotykanych elementów twarzy? Mimo wszystko kilku ludzi z bliznami dostrzegałem, jednak nie umywały się rozmiarami do moich. I ci byli akceptowani społecznie. A więc chodzi o gorące kąpiele. Co było w tym niezwykłego oprócz pokazywania się w ręczniku innym facetom? Pewnie nie będzie mi dane się tego dowiedzieć od innych, muszę sprawdzić to sam. Doszedłem do odpowiedniego budynku i wszedłem do środka. Wziąłem biały ręcznik i zgodnie z zaleceniami udałem się do przebieralni. Pozbyłem się całego odzienia i spojrzałem na siebie. Na szwy, ślady po oparzeniach. Czy tym razem też będzie, jak tam na ulicy? Najlepiej by było, bym znajdował się tam sam. Ale czy zrobi to jakąś różnicę? Schowałem rzeczy do szafki i wyszedłem korytarzem do źródeł. A więc tak to wygląda... Ciekawie, wizualnie zupełnie różni się to od moich poprzednich doświadczeń z kąpielami. Cele dekoracyjne są pewnie ważne dla odpowiedniego relaksu. Hmh, tylko czuję się trochę nagi. I po co mam ten ręcznik? Zawieszony na ramieniu nie robił żadnej różnicy. Ale może dowiem się potem, tego nie wyjaśnili. Szybko podszedłem do zbiornika. Hmh, jednak ktoś jest. Trudno, czyjaś obecność będzie jakimś urozmaiceniem. Wszedłem do wody w konkretnym odstępie od nieznajomego, zostawiając ręcznik na ziemi. Faktycznie, było nawet przyjemnie. Ciepło z wody powoli rozchodziło się po ciele, dając ulgę zmęczonym od treningów mięśniom. Zamknąłem oczy, chcąc odciąć się od bodźców i bardziej skupić na uczuciu relaksu.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Gorąca woda dawała Kazowi najprzyjemniejszy, bardzo potrzebny relaks. Nurzając się w odmętach rozgrzanej wewnętrznymi zjawiskami toni. Wszystko super. Brakowałoby mi tylko kogoś do rozmowy, choćby niewiernego, wybacz Jashin-sama, ale nawet twój najwierniejszy kapłan potrzebuje bratniej duszy, materialnej bratniej duszy. Póki co napotykam samych normalnych obywateli, którzy z pewnością nie zrozumieli by mojej wiary, a tym bardziej nie wykazaliby się tolerancją. - tu młodzieniec westchnął z rezygnacją. Spod przymkniętych powiek ujrzał pewien zbliżający się cień. To niższy, czarnowłosy nieznajomy zakłócił niezmierzoną ciszę, w której słychać było ledwo uchwytny szum płynącej wody. Całe jego ciało, łącznie z twarzą, przyozdabiały czarne szwy, jakby niedawno przeszedł jakąś operację. Oczy, tego samego koloru co Jashinisty, zlustrowały otoczenie, a następnie utkwiły w nieznanym punkcie. Miarowymi, nieśpiesznymi krokami wkroczył do gorącego źródła zachowując dystans od Wyznawcy. Plecy, noszące ślad poparzeń zwróciły uwagę genina. Dla łaknącego konwersacji bohatera, pojawienie się tej postaci było niczym dar od samego Boga. Dzięki Jashinie. Wiem, że proszę o wiele, ale spraw jeszcze, żeby ten chłopak nie był idiotą. - pomyślał piętnastolatek, a następnie odepchnął się nogami od ściany, o którą się chwilkę wcześniej opierał, aby podryfować do kamieni przeciwległych od miejsca nieznajomego przybysza. Woda spłynęła licznymi kroplami po wynurzonych rękach bohatera, kiedy oparł się nimi o skały znajdujące się za nim. Uważnym spojrzeniem zerknął na medytującego czarnowłosego myśląc nad sposobem nawiązania rozmowy.
- Mógłbym zapytać o pogodę, czy tam o te szwy i blizny, ale domyślam się, że spotykasz to na każdym kroku razem z ukrywaną niechęcią i szufladkowaniem ne? Mimo, że u mnie nie tak łatwo uchwycić w sztywne ramy po pierwszym rzucie oka, uwierz mi, sam się często z tym borykałem. Ludzie są strasznie ograniczeni. - tak o to pierwsze słowa dialogu zawisły w powietrzu.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Tego mi było trzeba, chwili odprężenia po ogromie pracy i treningów, w które wkładałem prawie cały mój czas wolny. Bo cóż miałem innego robić? Nie przywykłem jeszcze do wygód i możliwości samodzielnego decydowania. Cały ten świat wydawał mi się jakiś obcy, chaotyczny. Nic nie było tutaj uporządkowane, o niczym nie miałem pojęcia. Wiem tylko to, o czym mnie nauczono. Błogą ciszę przerwały słowa jedynej, oprócz mnie, osoby korzystającej ze źródeł. Otworzyłem jedno oko, lustrując go wzrokiem. Wyglądał dość... przeciętnie. Nie różnił się od innych, których miałem wątpliwą przyjemność spotkać. Jedynym ciekawym elementem były jego oczy. Zielone, podobnie jak moje, jednak kolory białek się różniły. Hmh, nic interesującego. Chociaż nie wiem, czego będę oczekiwał. Że znajdę kogoś podobnego do mnie? O jedynej takiej osobie nic nie słyszałem, nie ważne co przeglądałem ani jak szukałem. Więc czy to oznacza, że nie znajdę nikogo z taką aparycją? Znowu myślę o głupotach, zamiast skupić się na słowach nieznajomego. Interesujące. Szufladkowanie? Ograniczenia? Nie powiem, nikt jak dotąd nie zaintrygował mnie. Zamknąłem ponownie oko, nie widząc nikogo czułem się pewniej. Minie jeszcze sporo czasu, nim zdołam przywyknąć do tego wszystkiego.
- Przywykłem. Nie obchodzi mnie zdanie innych, i tak nie będą w stanie tego zmienić. Niby czemu mieliby szufladkować kogokolwiek? Głupota. Wyglądasz równie przeciętnie, co reszta. Przecież każdy jest człowiekiem. - powiedziałem dość powoli w stronę rozmówcy. Moje umiejętności mówcy były tak ograniczone, że niemal zapomniałem języka w gębie. Ciepło rozchodziło się po ciele, dodając nieco pewności. Czułem, jakbym mówił w pustkę, przed siebie. Nie wiedziałem nawet, czy moje słowa będą miały jakikolwiek sens. Ale czego mógł chcieć ode mnie ten nieznajomy? Nudziło mu się? Albo jest bardzo towarzyski. W takim razie to dobra okazja dla mnie, dawno nie miałem sposobności do normalnej rozmowy.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Nieznajomy chwilę obserwował młodzieńca, a następnie sformuował swoją wypowiedź. Słowa, wyrywane z ust mentalną siłą powoli wytaczały się na szachownicę dialogu. Znać było po nim, że długo nie miał styczności z zwykłą konwersacją. Kaz chwilę poczekał z odpowiedzią, jego zdolności rozmowy były absolutnie nie naruszone, a swoim językiem władał z iście krasomówczą precyzją. Nie chciał jednak popełnić jakiejś gafy, która przekreśliłaby kiełkujące nasionko znajomości.
Po pierwsze. Przywyknięcie nie jest dobre. Uważam, że bierna postawa nie stanowi rozwiązania. Trzeba wyjść naprzeciw kłodom rzucanym przez boskie wyroki, z podniesioną głową patrzyć prosto w oczy tym, którzy mają czelność obrażać inne istoty. Stawać w obronie własnych interesów, a kiedy najdzie ochota, wspomóc także potrzebujących. Ludzie właśnie dlatego szufladkują. Są ograniczeni w swojej ludzkości. Ostatecznie w tym pokręconym świecie, zdanie, że każdy jest człowiekiem, może być wątpliwym twierdzeniem. - tu Kaz wybuchnął śmiechem, w odpowiedzi na dowcip, który zdawałoby się tylko on uchwycił. W końcu przybysz nie wiedział o nietuzinkowych zdolnościach genina, dla którego czas i przemijanie nie istniały.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Rozmowa się kleiła. Jakoś. Najwidoczniej nie przeszkadzał mu mój powolny dialog. W sumie nawet miło. Dalsze słowa jednak wprawiły mnie w lekkie zmieszanie. Wyjść naprzeciw kłodom? Jego dziwny ton i nietypowa pewność siebie. Ciężko to ubrać w słowa, jak gdyby uważał się za kogoś lepszego od wszystkich. Ale przecież on też jest człowiekiem. Zupełnie nie potrafię załapać jego toku myślenia. Chociaż zaraz, czy mnie można nazwać człowiekiem? Oczywiście, że tak, co to za głupie myślenie z mojej strony? Myślę, czuję, oddycham, podejmuję decyzje i mam wolną wolę. Oczywistym jest, że człowieczeństwo ze mnie nie uleciało. Po prostu gada głupoty i tyle. Otworzyłem oczy, wpatrując się w rozmówcę, którego nawet nie zapytałem o imię. Ale imię nic nie znaczy, jak przychodzi co do czego.
- Mówisz, jakby to ciebie nie dotyczyło. A przecież sam jesteś człowiekiem. Chyba, że rzeczywiście jesteś kimś lepszym, o ile faktycznie tak jest. Równie dobrze możesz to zmyślać. I zapomniałem się przedstawić, przepraszam. Murai jestem, miło mi poznać. - powiedziałem, teraz nieco szybciej i pewniej, lekko kiwając głową w stronę nieznajomego. Wykazanie się kulturą nigdy nie było dla mnie czymś oczywistym, ale w tym świecie najwidoczniej tak trzeba. Imię cię definiuje i odróżnia. Jednak czy ja potrzebuję jakiegoś wyróżnienia? Wystarczy na mnie spojrzeć i już widać diametralną różnicę.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Dwójka młodych ludzi dalej toczyła dialog. Zderzenie dwóch odmiennych natur. Ciekawskiego, pewnego siebie Kaza oraz dość wycofanego, stawiającego dopiero pierwsze kroki w świecie psychologii Muraia. Oboje, mimo rozmowy zachowujący dystans, nie chcąc puścić pary o swoich pilnie strzeżonych umiejętnościach. W świecie shinobi - najzupełniej normalne, w końcu wszystko może zostać obrócone przeciwko tobie, w szczególności słowa.
- Kaz. - odpowiedział rozmówcy bohater, jednocześnie delikatnie się uśmiechając. Coraz bardziej interesował się Muraiem, nie wydawał się być elementem szarej codzienności wypełnionej noszeniem listów i marzeń o byciu przywódcą swojej wioski czy zostania prawdziwym bohaterem. Ewentualnie stać się liderem okrutnej organizacji, bez wielkich celów. Akurat tą czynność młodzieniec w pewnym sensie popierał. Lubił destrukcję, jednak jego rytuały, ofiary oraz tortury były jasno sprecyzowaną, konkretnie obraną ścieżką, a nie przypadkowym mordem. Słowa Muraia prowokowały do opowiedzenia o Czcigodnym Jashinie, jednak Kaz powstrzymywał się. Nieraz wyznanie o swoim Bogu nastręczało mu jedynie kolejnych rywali, a w tym momencie chciał jedynie się relaksować i rozmawiać.
- Nie jestem zwykłym człowiekiem. Niech ci wystarczy informacja, że czas jest dla mnie rzeczą o mniejszym znaczeniu niż przelotny zefirek o poranku.Wieki są chwilą, a milenia godziną. Ty także nie jesteś zwykłym obywatelem. Widać to na pierwszy rzut oka, nie tylko po wyglądzie zewnętrznym. Jesteś tu tylko przelotem, czy mieszkasz w Ryuzaku no Taki? - zapytał młodzieniec, próbując dalej toczyć rozmowę.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Przedstawił się jako Kaz. Nie wiem, czy jest to warte zapamiętania, ale ten człowiek wydaje się dość interesującą osobą. Przynajmniej nie wyszedł ze źródeł jak tylko mnie zobaczył. Odwróciłem wzrok na bok, powoli przyzwyczajając się do uczucia ciepła. Hmh, jednak warto było tu przyjść. Zaraz, czy on powiedział coś o mijającym czasie? Że co, że niby się go nie ima? Nieśmiertelność? To przecież niemożliwe. Chociaż nie, czyż ja sam nie posiadam czegoś podobnego? Muszę chyba po powrocie przeczytać kilka co ciekawszych książek o anatomii. Cholera, to mnie zdziwił. Niby niczym się nie wyróżnia, a jednak. Ocenianie książki po okładce to największy błąd, niepozorność często może przykrywać geniusz. Tak przynajmniej mnie kiedyś uczono.
- Przelotem. Nie mam domu, chociaż jestem tutaj od jakiś dwóch tygodni. Niedługo opuszczę to miejsce. Tak przynajmniej myślę. Nie znam za dobrze świata. Chcę to zmienić. I czegoś poszukać. A co z tobą? - powiedziałem całkowicie szczerze. Nie miałem w zwyczaju ukrywania czegokolwiek. Waliłem prosto z mostu. Zresztą jeśli odejdę, to raczej nigdy więcej go nie spotkam. A może jednak? Drogi ludzi mogą skrzyżować się w każdym momencie. On też nie wyglądał na zżytego z tym miejscem. Wolny duch? Na pewno nie ma takiej zachcianki, co ja. Gdzieś tam będzie musiał być ktoś podobny. Chociaż właśnie kogoś takiego spotkałem. Jeśli rzeczywiście to nie są przechwałki, to oboje jesteśmy lepsi od innych. Tylko czy faktycznie czyni z nas to nadludzi? Wyższy gatunek? Cholera, nie powinienem tak myśleć. Rozmowa z nim strasznie zmąciła mi w głowie.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Wędrowiec. - pomyślał zielonooki, kiedy wsłuchiwał się w zdania wypowiadane przez Muraia. Można powiedzieć, że niezbyt zaklimatyzowany w mieście genin znalazł osobę, z którą będzie mógł spędzić więcej czasu. Sam nie miał zamiaru zostawać w Ryuzaku no Taki przez całe swoje życie. Kaz odgarnął mokre włosy, zasłaniające część jego twarzy, a następnie odpowiedział nowo poznanemu shinobiemu.
- Sam jestem kosmopolitą. Z ciekawością poznaje nowe zjawiska i gromadzę w swojej głowie szeregi niezliczonych informacji. Jak łatwo możesz się domyśleć, ja także nie jestem związany z tym kupieckim miastem na stałe. Skoro już wiesz, jakie jest moje stanowisko odnośnie własnej osoby, powiedz mi. Czy ty uważasz się za zwykłego zjadacza chleba? Ot jednej osoby z wielu jakie można spotkać na ulicy, chwilę porozmawiać, a następnie puścić ją w zapomnienie? - nie ukrywając, młodzieniec dał poznać, że także interesuje się możliwym nadczłowiekiem relaksującym się przed nim. Sam Wyznawca uważał się za lepszego od normalnego obywatela czy ninja. W końcu jakie porównanie mógłby mieć z kimś, kto przy dobrych lotach przeżyje powiedzmy, pięćdziesiąt lat, a najmniejsza rana może wykluczyć go ze świata żywych. Takie znajomości były niezwykle kruche, a niedawna śmierć najbliższego przyjaciela nauczyła genina, że lepiej ufać i tworzyć więzy relacji z kimś, kto nie zapadnie się w mgnieniu oka w bezdenną przestrzeń ciemności. Otchłań śmierci.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Ponownie dowiedziałem się czegoś interesującego o moim rozmówcy. Kosmopolita, obywatel świata. Interesujące. W takim razie czy ja, który nie ma domu, też jest kosmopolitą? Hmh, raczej nie. Ja nie mam ojczyzny, nie pamiętam swojego domu. Nie pozostaje mi nic innego, jak ruszyć przed siebie. Ale kolejne pytanie zadane przez nieznajomego było całkiem trafne i zmusiło mnie do chwili zastanowienia. Na pewno zwykły nie jestem, nie z tym wyglądem. I moje umiejętności, odróżniające mnie zarówno od innych Ninja, jak i ludzi. Jestem swojego rodzaju unikatem w skali światowej. Ale na pewno człowiekiem. Tak też miałem zamiar odpowiedzieć.
- Na pewno nie. Wystarczy na mnie spojrzeć. Nie ma we mnie nic przeciętnego. W porównaniu do mojej aparycji, większość jest przeciętna. Jeszcze nie spotkałem drugiego takiego. - powiedziałem powoli, ponownie odwracając wzrok. Ciepło powoli zaczynało mi przeszkadzać. Nie przywykłem jednak to takich luksusów, wychowany w surowym środowisku. Jednak coś trzymało mnie w miejscu. Rozmowa z Kazem? jego obecność? Niewykluczone. Rzadko z kimś rozmawiałem, a jeśli już, to nie był nawet w połowie tak ciekawą osobą, jak mój aktualny rozmówca. Ponownie zamknąłem oczy, starając się przedłużyć rozmowę i mieć śmiałość na kolejne słowa.
- Czemu uważasz, że jestem niezwykły nie tylko przez mój wygląd? Może jestem całkiem zwyczajny. Przypisujesz mi coś więcej, niż mam. Skąd taki wniosek? - spytałem się go. Czy mój charakter i zachowania są aż tak różne od tego, z czym się zetknął, że uznał mnie za wyjątkowego? Znaczy się faktycznie, to samo mogę powiedzieć o nim - jest dziwnie niezwykły swoim podejściem. Chyba po raz pierwszy będę miał okazję to usłyszeć.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Można by powiedzieć, że życie potrafi zaskakiwać. Kto by wpadł na to, że dwójka osób, których czas się nie ima, nieśmiertelnych nadludzi spędza chwile na czymś tak prozaicznym jak kąpiel i relaks w gorących źródłach. Los jednak postanowił zabawić się własnymi sznurkami i pociągnął w jedno miejsce dwie tak niezwykłe istoty. Oboje odnaleźli wspólne tematy, a więź, niczym mała roślinka chyliła się ku promieniom gorącego słońca. Śmiały, mający świadomość o własnej wartości. Przede wszystkim brak wstydu spowodowanego odmiennością. Tak. Jest silny. - pomyślał Kaz wsłuchując się w odpowiedź Muraia. Tym samym uśmiechnął się pod nosem i już miał zamiar sformułować swoją wypowiedź, gdy jego nowo poznany towarzysz kontynuował dalej. Na pytanie młodzieńca kiwnął głową i przybrał poważny wyraz twarzy. Mimo jego "pozytywnej" otoczki był niezwykle uważny. Słuchał każdego słowa i wyciągał wnioski. Odpowiedź jest zupełnie prosta, a wręcz banalna. Gdybym powiedział najnormalniejszemu, szaremu zjadaczowi ryżu. "Hej, jestem odporny na działanie czasu, w zasadzie można by powiedzieć, że się nie starzeje." To padłby z wrażenia, a patrząc realnie chociaż by się zdziwił. Po tobie, Muraiu, spłynęło to niczym kieliszek sake po gardle starego pijaka. Jakby nie była to dla ciebie żadna nowość. Powiedz mi zatem, czy ty także jesteś na bakier z wszechobecnymi zagrywkami upływających lat? - gładko sformułowane, wyraźna intonacja. Kaz wiedział czego chciał zarówno od rozmówców jak i od życia. Takich rzeczy oczekuje się od Wybrańca. Jedynego od piętnastu lat, na którego Jashin spojrzał łaskawym okiem. Zielonookie tęczówki czujnie obserwowały nieprzyzwyczajoną do emocji twarz Muraia. Czas odłożyć na bok te grzeczności i przejść do konkretów ka? - przemknęło przez myśl bohaterowi.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Cholera, tutaj mnie ma. Faktycznie nie okazałem wystarczającego zaskoczenia. W sumie to okazałem, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Człowiek podobny do mnie, potrafiący omijać zgubny wpływ czasu na swoją korzyść. Teoretycznie jest to życie wieczne. Ale jakim cudem? Nawet nie pamiętam, jak ja to uzyskałem. Ktoś mi o tym powiedział, w tamtym miejscu. Moje poprzednie życie nadal jest pełne ogromnych luk, ale to pamiętałem doskonale. Ale czy to jest dar czy przekleństwo? Śmierć twoich bliskich, gdy ty śmierci się nie imasz. Tylko że ja nie mam bliskich... No to patrzenie na zmiany świata, gdy ty nie zmieniasz się ani trochę. Niestety stan obecny świata niezbyt mnie obchodził, dotychczas był on dla mnie jedynie kilkoma pomieszczeniami. Otworzyłem oczy, patrząc swoim nietypowym wzrokiem na Kaza. Nie umie mówić prosto, musi ubierać wszystko w dziwne słowa i w dziwnym stylu. Arogancki, przeświadczony o swojej wyższości nad innymi. A jednak podobny do mnie pod kilkoma względami. Ciekawe, jak u niego z potencjałem bojowym. Czy byłby godnym oponentem?
- Teoretycznie. Powiedziano mi o tym dość dawno. Nie urodziłem się z tym, ktoś mi ją przekazał. Sam nie miałem okazji tego sprawdzić. Czas pokaże. Bardziej ciekawi mnie to, jak udało ci się ją uzyskać. Jakaś technika medyczna? Eksperymenty? Genetyczna cecha? - spytałem z zainteresowaniem, mając nadzieję na własnie tą drugą odpowiedź. Wtedy kolejna nić porozumienia połączyłaby i tak szybko budujące się relacje między naszą dwójką. A może już wcześniej go widziałem? Wtedy, w poprzednim życiu? Nie, nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć. Nadal skazany jestem na błądzenie w ciemnościach mojej pamięci, bez większych punktów zaczepienia. Jednak informacje nadal mam w swojej głowie. W przeciwieństwie do tego, jak je zdobyłem i do czego miałbym je wykorzystać.
0 x
Kaz

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaz »

Domysły, sieć kłamstw i niepewności. Mnóstwo ludzi w obecnym świecie zmagało się z tymi demonami. Są one najgroźniejsze ze wszystkich, potrafią zmienić najbliższą relację dwóch przyjaciół, w zaciekłych przeciwników, którzy niczym tresowane, bojowe psy skaczą sobie do gardeł aby pozbawić oponenta możliwości oddechu, tak cennej, a przez wielu niedocenianej czynności. Kaz starał się wyciągać wiele z każdej prozaicznej czynności. Prawda. Był nieśmiertelny, jednak wiedział, że istnieją sposoby aby go unicestwić. Zwłaszcza teraz, gdy był dopiero adeptem swojej wiary, stawiającym pierwsze kroki na drodze nieskończoności. Eksperyment? Nieznana przeszłość? To by wyjaśniało jego relacje międzyludzkie. Tak. Sądziłem, że ta lakoniczność nie może wynikać jedynie z braku zaufania i dystansu, w głosie, tonie Muraia można było dostrzec pewne niesnaski. Niczym nienaoliwione, dawno używane zawiasy, które z przeraźliwym skrzypem otwierają wrota do swojej przestrzeni - duszy tego shinobiego. Smutne. Być na tyle pustym w środku aby nie potrafić odnaleźć się w emocjonalnych labiryntach. Jednak te najbardziej wolne od przyzwyczajeń dusze, są najbardziej chłonne na otoczenie. Mogą zostać kompletnie spaczone, lub nakierowane na odpowiednie tory. - myślał Kaz po wysłuchaniu Muraia. Na jego twarzy było widoczne zamyślenie, a zielone oczy błądziły po przestworze niebieskim. Wreszcie zerknął na poznanego młodzieńca.
- Posunąłbym się do stwierdzenie, że jestem w troszeczkę lepszej sytuacji niż ty. Byłem przygotowywany do religijnego rytuału przez piętnaście lat, czego efektem jest moje przyszłe, nadzwyczaj długie, życie. Myślę, że szczegóły z pewnością wypłyną podczas późniejszych rozmów, natomiast ja mam pewną propozycję. Wydajesz się szczery w tym co mówisz, troszeczkę ospały, niemrawy, ale zrzucam to na karby przeszłości. Może by się trochę rozruszać, udać się na jakąś wspólną misję? Sam nie jestem na tyle silny, aby wykonywać zlecenia większe niż rangi D, ale we dwóch z pewnością dalibyśmy radę. Lepiej się poznamy, a i jakiś grosz wpadnie. - propozycja była śmiała, jednak źródła już irytowały Jashiniste, a on sam z chęcią nabyłby trochę pieniędzy. Przyjemne z pożytecznym.
0 x
Murai

Re: Gorące źródła

Post autor: Murai »

Przyjął to wyjątkowo dobrze. Zresztą tak samo jak ja słysząc o jego wyjątkowości. Dużo domyślił się z naszej rozmowy. A może to ja za bardzo się wysypałem? Niewykluczone, powinienem nad tym bardziej popracować w przyszłości i traktować moje umiejętności jako ostateczność, tajemnicę skrywaną przed każdym. Tylko Kaz o tym wie i nie będę miał zamiaru się z tym afiszować. Kaz odpowiedział na moje pytanie, druga część jego wypowiedzi jakoś mi umknęła. Religijny rytuał? Czyli jest członkiem jakiejś fanatycznej sekty? W sumie to coś w niej musi być, skoro potrafią ot tak uczynić człowieka nieśmiertelnym. Chociaż zaraz, jaką mam pewność, że faktycznie jest on nieśmiertelny? Może zmyślać, tak samo jak ja w jego oczach. Za łatwo mu uwierzyłem? W tym świecie niczego nie można być pewnym na sto procent. Zaraz, czy on wspominał coś o wspólnej misji? To byłaby idealna okazja, by sprawdzić jego deklarację o posiadaniu tego niezwykłego daru. I twierdzi, że nie jest silny na misję powyżej D? Słabo, po jego pewności siebie spodziewałem się czegoś więcej.
- Sam też dałbym radę. Nie potrzebuję pomocy. Ale jestem ciekaw, co potrafisz. Możemy iść. Lepiej, żebyś nie spowalniał przebiegu misji. - powiedziałem dość poważnym, jak na mnie, tonem. Tego również mnie uczono. "Wykonanie zadania jest najważniejsze i trzeba podjąć wszelkie środki, by zostało wykonane.". Tak mówili. Jeśli od niego będzie zależało niepowodzenie, to będzie mi go szkoda. Wstałem, odsłaniając swoją dolną część ciała i wyszedłem z wody. Powiesiłem ręcznik na ramieniu. Nadal nie wpadłem na to, czemu ludzie biorą go i zostawiają przy wodzie. Całe to ciepło i wygoda powoli przestawały relaksować. Ktoś "zwyczajny" mógłby powiedzieć, że było tutaj aż za wygodnie. Hmh, być może.
- Muszę jeszcze coś zrobić. Spotkamy się później przy wejściu tutaj. Jutro o tej godzinie. Narazie. - powiedziałem, po czym odwróciłem się i skierowałem się w stronę przebieralni. Wytarłem się ręcznikiem, założyłem swoje odzienie i wyszedłem. Co prawda nie powiedziałem dokładnie, co chciałem zrobić i jakie miałem plany. Ale nie musiałem zwierzać się ze wszystkiego. Nie mam tylko pomysłu, jak właściwie mam znaleźć misję. No trudno, zobaczy się jutro.

z/t
0 x
Kuroi Kuma

Re: Gorące źródła

Post autor: Kuroi Kuma »

Misja rangi D
7/15

Ruszyłeś za dziewczyną i oddalając się na pewną już odległość pod Twoją posiadłość podszedł jeszcze stary mężczyzna z kapeluszem trzymanym w rękach
-Nie ma go... a ponoć miałem go tutaj zastać - rzucił do siebie, bo wasza dwójka już oddaliła się na pewną odległość od miejsca, w którym wszystko się zaczęło.
Teraz jednak mogłeś przyjrzeć się, jak zbliżaliście się do trzech budynków, z czego dwa odgrodzone od siebie płotem - a jeden je wszystkie łączył w niewielki kompleks. Dziewczyna nadal trzymała Twoją dłoń - była cieplutka, przyjemna i delikatna w dotyku. Poddałeś się jej, jednak tylko ze względu na pracę? Czy aby Twoje zmysły nie były rozbudzane przez jej krągłości kryjące się tuż pod szatą? Stanęła przed głównym budynkiem z napisem "przebieralnia" i w końcu puściła Cię.
-No, to tutaj! Mam nadzieję, że mi pomożesz, bo sama nie dam sobie rady. Trochę się wstydzę, a... - zaczerwieniła się cała jak burak i na chwilę odwróciła głowę. Wzięła głęboki wdech, potem wydech i wróciła wzrokiem do Ciebie - Chciałabym, abyś ze mną tam wszedł! - rzuciła i cała czerwona schyliła głowę w uniżonym geście. Jej bluzka delikatnie opadła ukazując przyjemnie krągłości przez delikatny dekolt. Stała tak przed Tobą i nie unosiła głowy czekając na reakcję. Znowu powróciła jej dawna siostra, którą rządził wstyd przed nieznajomymi.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości