Siedziba Kyusei

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Ken Katagiri
Posty: 45
Rejestracja: 30 lis 2022, o 15:16
Wiek postaci: 23
Ranga: Wyrzutek
GG/Discord: kelorescue#3395

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Ken Katagiri »



Co prawda mówili mi ze jest drobną kobietą ale ona wygląda jak dziecko. Czy będzie w stanie mi pomóc? Nic postanowiłem co robię i zaufam jej. Po moich słowach czekałem na jej reakcje. Wtedy zabrzmiał jej głos. Przyznam się ze mocno mnie urzekł. Był niezwykle miły dla mojego ucha. Nieco kojący w swój dziwny tylko dla mnie swoisty sposób. Jej tempr głosu był jakże inny od mojego. Ja nawet przed tym zdarzeniem byłem spokojny w mowie, nieco dusza artystyczna. Taki głos zawsze mieszkający w chmurach nie umiejący rzyć w rzeczywistym świecie. Nagle jednak usłyszałem potok słów. Zastanawiałem się czy się skończy, czy będzie jeszcze długo trwał. Jej otwartość w tych słowach również mnie zaskoczyła. To wszystko w połączeniu z jej drobnym ciałem było muszę przyznać uroczę. Mimo tej odmienności względem mnie było to naprawdę uroczę. Podała mi swoją dłoń. Była taka mała. Taka delikatna. Uśmiechnąłem się tylko bardzo mocno. Uśmiech mój obfitował w swoiste szczęście. Nie miałem podejrzeń żadnych ze będę mógł bym oszukany. Nawet mój wewnętrzny głos mi nic nie mówił. Było to piękne. W końcu podając jej dłoń odczułem spokój od wielu, wielu.. dni. Uśmiechając się promienie słońca oświetliły moją twarz oczy miałem lekko przymrużone ale było widać wtedy moje błękitne oczy. Przypominały one w tym świetle spokojną tafle morza z pobliskimi złożami wapniowymi. Był to niesamowicie głęboki kolor w jaki chciało by się wpaść i pływać. Jednak widać w nich było również na dnie ból i smutek. Na tym dnie gdzie nie dochodzą promienie światła. Może właśnie po to wstąpiłem tutaj by rozświetlić ten mrok. Zaraz po pochwyceniu ręki powiedziałem:
- Mam na imię Ken. Z chęcią ci opowiem wszystko szczegółowo w innym miejscu. Wybacz za skrytość.
Widząc jak Rika wstaje wystawiłem rękę by w każdej chwili mogła chwycić ją. Szedłem blisko niej z zgiętym ramieniem jeśli by chciała się oprzeć. Nie chciałem się narzucać nie znam jej. Jednak byłem gotów w każdej chwili skoczyć przytrzymać ją, czy nawet złagodzić jej upadek sobą. Bardzo mi zależało by w moim towarzystwie czuła się komfortowo. Było mi bardzo przykro że musiała przeze mnie wstać. Byłbym głupi jak bym nie widział stanu. Musiała odnieść rany być może w walce. Dochodząc do miejsca wskazanego przez Rikę rozejrzałem się. Nie było to miejsce jakie sobie wyobraziłem ale jednak ona mnie do niego zaprosiła. Nie wierzyłem w to ze jest tak roztrzepana by nie rozumieć ze nie chce być podsłuchiwany. Jej wcześniejsze słowa mogły to sugerować. Może nie słowa co ich tempr. Jednak postanowiłem a Mama jak i Tata zawsze mi mówili by trzymać się ustalonej drogi w trudnych chwilach puki jest to możliwe. Tak więc zdjąłem swoje haori i położyłem w najbardziej wygodnym miejscu jakie wydawało mi się by moja rozmówczyni mogła spocząć. Wskazałem jej ręką miejsce po czym rozpocząłem mój monolog. Oczywiście wcześniej szczegółowo słuchając co mówi i nie ukrywam że z niemałym zaciekawieniem:
- Nazywam się Ken Katagiri. Przychodzę do Ciebie jako jeden z moich ostatnich promyków nadziei jakie znalazłem ostatnimi dniami. Na wstępie powiem ci ze nie mam pojęcia co robiłem przez ostatnie trzy lata. Podejrzewam ze mogłem być mordercą. Nie mam pojęcia nie pamiętam nic z przed ostatnich trzech lat. Wiem tylko tyle ze tak powiem obudziłem się, odzyskałem świadomość z zakrwawionymi dłońmi nie swoją krwią biegnący przez las w pobliżu Muru. Dodatkowo zauważyłem u siebie porównując swoje zachowanie sprzed trzech lat większą skłonność do czynienia krzywdy innym ludziom, większą podejrzliwość jak i dostrzegam więcej zagrożeń, niebezpieczeństw czy zachowań ludzi. Wcześniej byłem chowany w niemal sterylnych warunkach więc pomimo tego ze wuj nauczył mnie kilku podstawowych technik ninjutsu nie panowałem nad umiejętnościami ojca a obecnie mam dość unikatowe zdolności. Których wcześniej nie miałem. Czuje ze umiem tego jeszcze więcej ale nie przypomniałem sobie tego jeszcze. W cała historię zamieszani są trzeci ludzie którzy mnie z okresu jak pamiętam zaatakowali i być może porwali moją matkę. Dlatego spytam się czy chcesz usłyszeć więcej. Bo jeśli się dowiesz może będziesz miała jakieś problemy.
Mówiąc to mówiłem wolno spokojnie z poważną ale dość smutną miną. Mówiła ona ile cierpienia sprawia mi mówienie o wszystkim. Ile muszę złamać w sobie by to powiedzieć. Po chwili kontynuowałem.
- Jednak od razu też powiem czego potrzebuję, jakie mam cele. Chciałbym na chwile gdzieś przycupnąć. Poczuć się bezpiecznie, Ułożyć sobie to wszystko w głowie. Pomocy w dowiedzeniu się tego co z moją rodziną i kim, czym może bardziej byłem w ciągu tych trzech lat.
Mówiąc to spuściłem powietrze z siebie i lekko przykucłem z opuszczoną głową czekając na werdykt. Czekając jak na ścięcie co dalej będzie z moim życiem
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika zrezygnowała z możliwości przycupnięcia. Nie była przecież umierająca, a Ken przychodził w sprawie, którą uważał za ważną. No, wydawał się wręcz zdesperowany, oczekując rozmowy na prywatności. Widocznie nie wiedział, że mógł o wszystkim powiedzieć na dziedzińcu. Ale dobrze już, poszła z nim za siedzibę. Mówił o niej dobre rzeczy, więc i ona postanowiła być teraz dla niego możliwie jak najlepsza.
Słuchając monologu nie patrzyła na niego za wiele. Ze wzrokiem wbitym w okoliczne drzewa tylko zerkała od czasu do czasu, jakby chciała wyczytać z twarzy jego prawdomówność. Czy wierzyła w te rewelacje? Zakrwawione ręce, utratę pamięci? Pewnie wielu puknęłoby się w głowę, ale Rika wierzyła. Może ze względu na sposób, w jaki o tym mówił, a może przez wzgląd na własne doświadczenia. Już wtedy wiedziała, że mu pomoże. Kwestią pozostawało już tylko jak. I z biegiem kolejnych chwil opowieść stawała się coraz mniej zrozumiała. Ale krzywo mówi jak na faceta. - pomyślała, nie chcąc dzielić się tym wnioskiem. Zresztą rozumiała to. Towarzyszyły mu najbliższe przyjaciółki panienki Matsubari, czyli emocje. I właśnie przez zakłócenia spowodowane emocjami nieznajomego Rika ledwo pochwyciła niektóre wątki, o których chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej. Ale po kolei.
-Problemy? - dziewczyła założyła ręce na piersi i odwróciła się w jego stronę, wgapiając się podejrzliwym wzrokiem. Szybko jednak zmieniła pozę. Machnęła ręką. Nie chciała słuchać o problemach, ani jeszcze bardziej dołować chłopaka.
-Pomogę ci. - zaczęła. Wiedziała już, że to zrobi. Chciała, żeby Ken nieco się uspokoił. - Wierzę we wszystko, co powiedziałeś. Mur doprowadza wielu ludzi do szaleństwa. Po jednej, jak i po drugiej stronie. - powiedziała, jakby miała o tym jakiekolwiek pojęcie. - Z tego co rozumiem, nie jesteś JESZCZE potężnym shinobi, więc nie zadręczaj się. Nasze czyny zazwyczaj nie są takie złe, jak nam się wydaje. Wiem co mówię.
Rika też miała za sobą trudną historię, ale to nie czas, by mówić o sobie. To Ken był teraz bohaterem. I wbrew treści, Rika Kari Matsubari nie uderzała w mentorskie tony. Mówiła jak do kolegi, dodając jedynie nutę powagi, jaką należało dołożyć do tych okoliczności. Równie dobrze mogłaby szturchnąć Kena łokciem.
-Powiedziałeś, że masz unikatowe zdolności. Co potrafił twój ojciec? Co potrafisz ty? - kluczowe pytanie. Była przeciekawa, ale jednocześnie mocno zazdrosna. Sama nie posiadała Kekkei Genkai, była małym szaraczkiem w świecie ninja, otoczona przez wojowników o cudownych zdolnościach. Co mógł potrafić ten chłopak o zbożowych włosach?
-Na pewno bardzo ci się śpieszy, ale jeśli ktoś wyrządził krzywdę tobie lub twojej rodzinie, prawdopodobnie jest silny. Potrzebujesz czasu, by zrobić to co uznasz za słuszne. Bo rozumiem, że nie zamierzasz krzywdzić tutaj niewinnych? Mogę pomóc ci się rozwinąć. I co najważniejsze, ze mną będziesz bezpieczny.
0 x
Awatar użytkownika
Ken Katagiri
Posty: 45
Rejestracja: 30 lis 2022, o 15:16
Wiek postaci: 23
Ranga: Wyrzutek
GG/Discord: kelorescue#3395

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Ken Katagiri »

Pomoc tak tego potrzebowałem. Potrzebowałem pomocy. Potrzebowałem spokoju. Jak by to miało dalej wyglądać. Nie wiem sam jednak zaufam. Gdy tylko powiedziała o umiejętnościach powiedziałem po cichu:
- Wolałbym ich nie mieć, ale musisz wiedzieć.

Wtedy z mojego rękawa wyleciał ptak z tuszu malutki, ale ptak. Latał dookoła nich. Sprawiało wrażenie, że dobrze bawił się tym lotem. Po tym Ken usiadł i zaczął historię.
- Będzie ona dość sporo trwała, ale postaram się ją ułożyć w logiczną całość
  Ukryty tekst
- Jak widzisz po poniższej opowieści nie wiem kim jestem co mam dalej zrobić. Widzę ze ścierają się we mnie dwie osoby czuje się inaczej. Więc jeśli mógłbym tu zostać. Jeślibyś w wolnej chwili zajrzała sama czy ze mną do mojej wioski szukając jakiś poszlak. Jeśli coś byś usłyszała o moich rodzicach wujku wtedy jakoś może bym znalazł sens tej mojej drogi. Obecnie gadam jak potłuczony często płaczę a chwile później nie mam w głowie problemów by zabić a nigdy nie zabijałem chyba... Ja z swej strony też chętnie ci pomogę. Obecnie nadaje się jedynie do postych misji typu zwiad i podobnych nie mam doświadczenia w walce, chyba...

Mówiąc to miałem minę nieco płaczliwą z na siłę wykrzywioną miną do uśmiechu.

Rozliczenie chakry
100 - 16 = 84
Technika
Nazwa
Kruk/Jaskółka/Gołąb
Rozmiary
Mały
Ranga D
Ranga B
Ranga S
Opis Mały ptak do wykorzystania w walce i jako kurier. W walce w dużych chmarach wysyłany na przeciwnika, by utrudnić mu widoczność i rozproszyć. Jako kurier może służyć do przekazywania informacji i to bez konieczności noszenia zwoju. Wiadomość można "wpisać" w niego, żeby po wejściu do jakiegokolwiek innego zwoju zamienił się w tekst z naszym przekazem. Dobry również jako zdalnie sterowana bomba po dołączeniu do niego notek.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Chciała zobaczyć zdolności Kena, to zobaczyła. Malutki ptaszek fruwający sobie wokół rozmówców zdecydowanie sprostał oczekiwaniom. Założycielka Kyusei uśmiechnęła się w geście zadowolenia. Zaintrygował ją ten widok, bo jak dotąd nie spotkała się z takim Kekkei Genkai, ale też nie siłaka ze szczęścia. Przecież to nie pierwsze cudowne zdolności, z jakimi się spotkała.
-Jak to działa? - zapytała, nie spuszcając wzroku z ćwir-ćwirka. Chętnie by pomogła w rozwinięciu tych umiejętności. Wiele wskazuje na to, że będzie miała ku temu okazję.
A potem przybysz zaczął opowiadać. Stety-niestety, za punkt honoru postawił sobie opisanie wszystkiego i to z każdym możliwym szczegółem. Trochę to trwało. Rika miała czas, ale zaczęła się zastanawiać, po co mówi jej teraz absolutnie wszystko. Pewnie miał swoje powody. Albo po prostu zżerały go nerwy. No, tak czy inaczej, natłok informacji znacznie utrudniał ich przetworzenie i po wszystkim dziewczna miała sporo pytań.
-Mieszkaliście po tej... naszej stronie Muru. I twój tata był malarzem, a teraz ty malujesz i z pomocą malunków możesz nauczyć się walczyć? - Rika starała się przedstawić tę historię swoimi słowami i czekała na potwierdzenia, czy dobrze rozumiała. Z tymi malunkami można by było wyczyniać cuda. Dosłownie w moment miała głowę pełną pomysłów na wykorzystanie tego. Była kreatywna w swoich walkach i gdyby on potrafił zrealizować choć część pomysłów, mógłby stać się ciekawym wojownikiem. Przeszła dalej. I dalej. Raz mówiła zgodnie z tokiem historii, raz nie, ale przebrnęli przez kwestie dla dziewczyny najważniejsze.
Trochę zdziwiły ją prośby, jakie wysuwał. Dlaczego miała by usłyszeć o jego rodzinie tutaj, w Ryuzaku no Taki? To nie wydawało się prawdopodobne. Jeszcze mniej prawdopodobne było, by Rika odnalazła jego rodzinę, wiedząc o niej tak mało. Pewnie mogłaby dostać rysopis, podążyć pewnym tropem, ale... nie, to nie było możliwe. W duchu przyznała rację Kenowi. Gadał jak potłuczony. Musi ochłonąć. - pomyślała. Po czym uznała, że najwyższa pora mu w tym pomóc. Zaczęła od kwestii najbrutalniejszej.
-Sogen jest bardzo daleko stąd. Kyusei i miasto mnie potrzebują, nie mogę opuścić ich na tak długi czas, by szukać igły w stogu siana. Zajmuję się likwidacją niebezpiecznych shinobich, nie tropieniem. Musisz dojść do siebie, Ken. POMOGĘ ci dojść do siebie. Popracujemy nad tym, byś pewnego dnia mógł stąd wyjść gotowy odnaleźć bliskich. - A niech mnie, powiem to. - Teraz jesteś kłębkiem nerwów i nie panujesz nad sobą. - Rika zaczęła chodzić w tę i z powrotem, co wyraźnie pomagało jej teraz myśleć. Wreszcie podjęła dalej.
-Zrobimy tak. Mogę ci zapewnić pokój i zatrzymasz się tu na pewien czas. Prawdopodobnie masz w sobie duże możliwości, ale obudzenie ich nie przyjdzie od razu. Przynajmniej przez tydzień zapomnij o pracy. Chcę, żebyś przyszedł na kilka zajęć. Myślę, że możesz przewyższać większość moich uczniów, ale ja i sensei Kihara musimy się o tym przekonać na własne oczy, jeśli mamy ci zlecać zadania. W większości pochodzą one od władz, a Kyusei jest tylko pośrednikiem. Będziesz więc shinobim Ryuzaku no Taki, a tu dbamy o swoich. Nie zmuszę cię do tego, ale chciałabym, byś wykonał dwie misje o odmiennym charakterze. Przeczytam raport, o wszystkim się dowiem. Gdy nauczysz się wykorzystywać swoje zdolności, ale dopiero wtedy, zaczniesz podążać śladami rodziny. Jeśli się zasłużysz, to i Ryuzaku ci pomoże. Za pośrednictwem moich rąk. Jeśli na drodze do szczęścia stanie ci ktoś silny, będziesz mógł poprosić mnie o wsparcie.
I... tyle. Ponownie zadzierała nosa ku zbożowłosemu i wyczekiwała odpowiedzi. Nie powinna tego robić, nie tak lekkomyślnie. Ale miała instynkt, a ten rzadko ją zawodził. Zamierzała dać temu chłopakowi takie wsparcie, na jakie było ją stać.
0 x
Awatar użytkownika
Ken Katagiri
Posty: 45
Rejestracja: 30 lis 2022, o 15:16
Wiek postaci: 23
Ranga: Wyrzutek
GG/Discord: kelorescue#3395

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Ken Katagiri »

Spodziewałem się tego. Spodziewałem się ze nie wszystkie moje potrzeby muszą być od razu zrealizowane. Wiedziałem ze bez pracy i poświęcenia siebie, swojego czasu wiele się nie zmieni. Trzeba wejść głębiej w siebie i nie pogubić się. Jest to kręta ścieżka najeżona wieloma przeszkodami, niebezpieczeństwami. Czuje swoją drugą osobowość. Ważne by się nie rozdzielić osobowościowo. Tata mi kiedyś wieczorem mówił ze każdy z nas ulega dekonstrukcji. Wtedy wszystko się sypie. Człowiek nie wie kim jest. Jakie będzie miał dalsze kroki. Wtedy trzeba przysiąść, złapać się czego i na nowo poukładać siebie. Puzzel po puzzlu. Klocek po klocku.
Moja rozmówczyni nie znajdzie mej przeszłości i rodziny za mnie, ale da mi spokój. Tak tego potrzebuję. Musze na nowo się dowiedzieć kim jestem. Jakie mam instynkty. Jak mam działać co dalej mam z sobą zrobić.
Ken wyprostował się. Przeciągnął po słowach Riki. Był jakiś inny. Sprawiał wrażenie innego człowieka. Nagle jakby urósł a jego barki stały się szersze. Było słychać trzask prostowanych kości. Było słychać spuszczenie powietrza z płuc. Jego wzrok wyostrzył się na Rice. Stał się bardziej przeszywający pewny siebie. Jego twarz stała się mniej płaczliwa. Nagle jak by zmężniał. Dało się odczuć aurę siły, jednak czy była ona prawdziwa? Strzelił szyją chwytając się za głowę i strzelając karkiem. Ptaki przez te odgłosy na chwile umilkły. Wzbudził się na chwileczkę powiew wiatru lekko mierzwiąc jego włosy. Odezwał się nagle całkiem innym głosem. Niby tym samym jednak bez tego denerwującego drżenia głosu. Był bardziej głęboki bardziej basowy niż poprzednio a zarazem kojący dający odczuć chęć opieki nad kimś. Był to głos innego człowieka.
- Cieszę się ze to powiedziałaś. Cieszę się też w jaki sposób to wyraziłaś. Przyznam na początek ze jesteś niezwykłe czarująca kobietą. Masz wspaniały urok nie dziwie się ze tak wielu tu obecnych ludzi podążą za tobą.
Ken spojrzał swym wzrokiem prosto w oczy Rice. Promienie słońca go oświetlały a przywołany atramentowy ptak latał wokół niego. Kontynuował swe słowa bez większej przerwy jedynie nabrał powietrza by mówić dalej.
- Podoba mi się twoja propozycja. Dała mi dodatkowe inne spojrzenie jakiego nie spodziewałem się. Powiedz mi tylko proszę jakie będą moje obowiązki poza tymi misjami i nauką. Bo zarówno misje jak i nauka bardzo, ale to bardzo mi pasują. Powiem więcej jestem tym zachwycony. Rozpaliłaś mocniej ten mały tlący się płomyczek nadziei. Teraz już ma siłę by się palić a nie tlić. Dziękuje.
Po tych słowach usiadł ponownie. Spuścił powietrze. Jego postawa znów przypominała dawną. Widać było zaszklone oczy oraz ogromny uśmiech. Ten uśmiech był szczerym uśmiechem takim niewinnym dziecięcym uśmiechem. Przywołany ptak usiadł mu na ramieniu kładąc główkę na jego twarzy. Wtedy popłynęły z jego oczu łzy. Lekko dotknął swego tworu po główce a on się odwdzięczył nikłym, ale przytuleniem do jego dłoni. Zupełnie jak by jego rysunek miał własną świadomość. Jak by wlał w niego swoje emocje. Gdy jego łzy spływały po policzkach powiedział znów poprzednim, pełnym wątpliwości strachu i dobroci głosem:
- Niezależnie od twej odpowiedzi zgadzam się. Dziękuje Ci. Jestem twoim dłużnikiem. Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Ken był przejęty i Rika powoli także się taka stawała. Wspaniale było czuć, że to co robi ma sens i może dla kogoś znaczyć tak wiele. Przecież taki był cel tego wszystkiego. Sprawić, aby kolejni młodzi adepci mieli łatwiejszy start niż ona. Bo przecież sama nie miała łatwo. Na jej historię składało się ogromne szczęście w postaci spotkanych na swojej drodze ludzi, jak i jescze większe przeciwności losu, które tkwiły głównie w jej głowie.
-Myślę, że ludzie wierzą, że skoro udało się sprawiającej kłopoty dziewczynie bez korzeni, to może się udać każdemu. I tak naprawdę jest. Ludzie wiedzą, że mogą mi ufać, bo jestem tu od zawsze. Ryuzaku to dobre miejsce, by być tu zawsze. - przerwała na moment. - Ken..? nie wiemy jeszcze jak silne są twoje zdolności, ale musisz pamiętać, że nawet bez nich masz szansę osiągnąć to czego chcesz. Nie o wszystkim mogę mówić, ale twoja historia jest bardzo bliska mojej.
-Twoje obowiązki to chodzić na zajęcia i sprzątać pokój. Mama nie lubi, jak ktoś zostawia po sobie bałagan. Wrr! Poznaj tutejszych bywalców, poznaj ich aspiracje i motywy. Niekiedy tak bardzo różnią się od naszych, że aż ciężko uwierzyć. Jeśli będziesz się nudził, możesz pomóc w codziennych pracach, ale nikt tego od ciebie nie wymaga. Poza tym miasto bardzo dobrze płaci za zlecenia nawet adeptom. Te pieniądze będą twoje. Póki co o nic się nie martw i staraj się dobrze bawić. Pewnie nie będzie ci łatwo, ale to pomaga. A ja w ogóle lubię, jak w tym całym ninjowaniu jest czas na improwizację i uśmiech... a właśnie! Mnie w najbliższych dniach nie będzie w Kyusei, zaraz też idę już do domu. Jak wejdziesz do środka od strony dziedzińca, to znajdziesz kobietę w mahoniowych włosach... takich jak moje, tylko krótsze. To moja mama. - dodała z jakąś dziwną dumą. - jak powiesz, że przysłała cię Rika to dostaniesz pokój. I pamiętaj o kartce z planem zajęć. Niektóre nudzą nawet mnie, ale większość to czad!
Rika nie musiała się szczególnie silić, by próbować poprawić mu humor. Teraz była po prostu bardziej sobą. Odkąd pamiętała, ludzie łaknęli jej towarzystwa. Zawsze była promienna i uśmiechnięta, a łzy i smutki skrywała w samotności. Trochę jak chłopiec. Lubiła jednak zarażać swoim optymizmem i naiwną wręcz wiarą, że się uda. Choć jej, zwłaszcza w starciu z wrogiem, wszystko przychodziło jakoś łatwo. Kto wie, może Ken za pewien czas stanie się dumą Kyusei?
-Jeśli chciałbyś jeszcze coś wiedzieć o mnie, Kyusei czy czymkolwiek, to jest to właściwy moment.
Rika powoli musiała się zbierać. Opowieści Kena nie trwały krótko i spędzili razem sporo czasu. Panienka Matsubari była podekscytowana tym, co przyniesie nauka Kena. To jednak wymagało czasu. Na tu i teraz rwała się, by ponownie wyruszyć na morze.
0 x
Awatar użytkownika
Ken Katagiri
Posty: 45
Rejestracja: 30 lis 2022, o 15:16
Wiek postaci: 23
Ranga: Wyrzutek
GG/Discord: kelorescue#3395

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Ken Katagiri »

Ken podniósł twarz słuchając Riki. Łzy napływały mu do oczu, ale jak by z co raz mniejszą częstotliwością. Jego ptak pofrunął w niebo. On spojrzał za nim i wtedy oślepiło go słońce. Cieszyły go słowa, które słyszał. Był bardzo zadowolony z obrotu spraw. Wstał powoli. Przetarł ponownie oczy by wytrzeć resztki łez po czym się uśmiechnął. Po tym wszystkim przemówił spokojnym lekko jeszcze chwiejnym głosem.
- Jeszcze raz ci dziękuje. Zgadzam się na wszystko. Szczerze powiem Ci ze będę oczekiwał cię z niecierpliwością, ale zrobię sobie kilka dni odpoczynku by jakoś powoli dojść do siebie. Muszę zastanowić się raz jeszcze nad wszystkim. Kim jestem oraz gdzie zmierzam. Powiem Ci ze naprawdę podoba mi się to wszystko co przedstawiłaś.
Powoli naciągnął mięśnie pleców. Po chwili pochylił się dziękując również całym swoim ciałem. Dając do zrozumienia ze nie dość ze jest jej wdzięczny, ale również ze będzie jej usłużny. Ze oddaje siebie w jej ręce. Uśmiechając się dodał po chwili
- Dobrze zaraz udam się do twej mamy po kluczę by zaraz pobrać kluczę oraz plan zajęć. Od jutra postaram się uczestniczyć w zajęciach. Teraz udam się spocząć. Czuje ze jak położę się wstanę dopiero jutro. Zdjęłaś mi duży bagaż z pleców, ale długa droga przede mną.
Wyprostował się mocno i z poważną miną powiedział:
- Pamiętaj, jeśli będziesz potrzebowała pomocy zwróć się do mnie. Nie mam dużo siły, ale moje umiejętności są w twych rękach. Tak jak ty mi pomogłaś tak ja tobie z wielką chęcią pomogę. Wyruszę zawsze bez zwłoki. Będę oczekiwał twego szczęśliwego powrotu.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Odwiedziny takie jak te nie były w wizji panienki Matsubari, kiedy zakładała Kyusei. Spodziewała się raczej szkolić młodych ludzi z Ryuzaku no Taki, a wojownicy z innych stron mieliby raczej pojawiać się tylko gościnnie na różnego rodzaju pokazać. Jednak rzeczywistość była nieco inna. Całkiem niedawno stawil się u niej były strażnik na Murze, a teraz niewiele od niej starszy mężczyzna z pochodzeniem w tych samych okolicach. Dziwne. Rice schlebiło, że odwiedził ją z polecenia jakichś ludzi. Nie miała pojęcia kogo dokładnie, ale szkółka nie była w kupieckim świecie anonimowa. To mógł być każdy.
Kiedy Ken za jej radą poszedł po klucze do pokoju, Rika udała się do domu. To był dobry dzień. Sprawnie przeprowadzone zajęcia i odwiedziny nieoczekiwanego gościa. Jego Kekkei Genkai było ciekawe. Potrafił ożywiać malunki. Nie sądziła, by była to moc gotowa stawić czoła choćby Uchihom, ale potencjał był z cała pewnością duży. Ciekawe jak pokaże się na zajęciach i czy przebrnie przez swoje pierwsze misje. - myślała, tuptupając sobie do domu. Miała nadzieję już niebawem dostać wiadomość dotyczacą zdarzeń na morzu. Jeśli i Ryuzaku no Taki, i Cesarstwo Morskich Klifów interesują się tą wyspą, to chyba musi być w niej coś, o czym nikt nie chciał jej powiedzieć.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

-POOOOBUDKA!
A tak dobrze się spało.
Rikę ze snu wyrwał piskliwy głos. Mimo zamroczenia od razu rozpoznała, do kogo należy. To nie mogła być mama, wszak głos był męski. Nie mógł być też tato, bo on operuje znacznie mocniejszym basem. Spojrzawszy w okno od razu ujrzała potwierdzenie swoich przypuszczeń. Beżowa, kulkokształtna sowa z wąskim dzióbkiem i białymi otoczkami wokół oczu szczerzyła się zadowolona z siebie. Strażnik Bagnistego Zakątka we własnej osobie. Nie odezwała się ani słowem. Powoli zwaliła się z łóżka i podeszła do okna, uchylając szybę.
-Ubieraj się i idziemy do Kyusei! Nauczę cię czegoś!
-Ty mnie nauczysz? - Rika przecierała oczy. Kto wie, może ze zdumienia.
Nie to, by patrzyła na Hoochiego z góry, ale w Kyusei to zazwyczaj ona była tą, co uczy.
-Hoochi, to miłe, że wpadłeś, ale powinnam odpo...
-... Nowe jutsu! Słyszysz? Nowe jutsu! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, jestem z polecenia Zou-Zee. Mam sprawić, byś stała się potężna.
Nie ujmując nic grotesce tej sceny, wspomnienie Zou-Zee znacznie zmieniło podejście Riki. Jeśli sama mędrczyni przysłała Hoochiego ze sprawą, to na pewno musiało chodzić o coś ważnego. Oczywiście, że się zgodziła. Niedługo później stali za siedzibą.

-Gotowa na LEKCJĘ?
-Tak... - wycedziła przez zęby. Bycie uczennicą nie jest wcale takie fajne, jeśli możesz być senseiką.
Wysłannik sów zaczął opisywać nową technikę. Przedstawił jej nazwę, trudność i parę innych bzdurek, o których łatwo było zapomnieć. Jednej rzeczy zapomnieć się nie dało. Nie dało się jej nawet zignorować.
-Hoochi, powiedz jeszcze raz, ale tak, żebym zrozumiała. Bo z tego co pleciesz to wynika, że mam w ciebie wejść. Hihi!
-Ale właśnie o to chodzi.
-Jak, skoro jestem od ciebie większa?
-Oj, RIka, Rika. Chakra trtr, trtrtr i te sprawy. I ty jesteś sentoki? Dobra, żartowałem! Słuchaj, to naprawdę działa. Trzeba tylko włożyć w to trochę pracy.
I rzeczywiście, było trzeba. Rika stawiała się z Hoochim na polanie za siedzibą Kyusei przez dobrych kilka dni. Początki nie były łatwe. Jak to zwykle w treningu bywa, mija sporo czasu, zanim nasze próby w ogóle przypominają pożądany efekt, a czasami nawet nie tyle. Po czasie dwójce przyjaciół udało się opanować technikę. Wciąż jednak nie wychodziła ona za każdym razem, a sam proces wykonywania był powolny. Upłynęło kilka dni i nocy, nim Rice udało się prawidłowo wykonać jutsu. A przecież jej wszystko i tak przychodziło naprawdę szybko.
-Hoochi, chyba nam się udało
-Jupi!]
Choć dla RIki był to tylko połowiczny sukces. Dostrzegała wiele niedoskonałości w tej technice. Trzeba było korzystnych okoliczności i bardzo dobrej relacji z sową. Całe szczęście tego drugiego mogła być pewna.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1020
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbankbrudnopis

Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Życie RIki po powrocie z pełnego wrażeń rejsu toczyło się jak gdyby nigdy nic. Szkółka, dom, szkółka, dom. W międzyczasie odwiedziny Hoochiego - małego, liściastopiórego sówka, z którym związana była już nie tylko niepowtarzalną nicią porozumienia i wspólnymi przygodami, ale też podpisanym przez Rikę paktem z Królestwem Sów. Zabawne, bo to on dziubnął ją w palec, gdy potrzebowała odrobiny swojej krwi. Uśmiechnęła się na tę myśl, gdy ponownie stanęła na dziedzińcu Kyusei. Tym razem nie było już Hoochiego ani żadnej innej sowy. Nawet ludzi była zaledwie garstka. Rika wiedziała dlaczego. Sensei Kihara prowadził właśnie zajęcia z survivalu, gdzie uczył między innymi jak rozpalać ogień. Jeszcze niedawno całkiem się Rice ta nauka przydała.
Co się rzekło, Rika spędzała dzień za dniem nie dając po sobie poznać wyczekiwania. Wyczekiwania na wiadomość co dalej z eskapadą na tajemniczą wyspę i jak zostało odebrane ich jedynie częściowe powodzenie pierwszego rejsu. Wśród względnie niewielu ludzi znajdujących się na piaszczystym dziedzińcu bez problemu mogła rozpoznać trzy znajome twarze ludzi, z którymi dzieliła tę wyprawę. Kapitan Isamu, a obok niego Hibiki i Eusike, skierowali się prosto do niej. Zarówno ich sylwetki jak i wyrazy twarzy sugerowały, że mają dobre wieści.
-Dzień dobry. Jest Kapitan żywym dowodem na wielkość Ryuzackich medyków. - Rika nie mogła się nadziwić jak szybko doszedł on do zdrowia, pozwalając sobie na przydługie spojrzenie w miejsce, gdzie jeszcze niedawno znajdowała się rana. Nic dziwnego, że już jej nie było. W końcu co ryuzackie, to najlepsze. - Oczywiście.
Przywitała się z chłopakami już mniej formalnie i przystała na propozycję o przejściu w miejsce, gdzie nie mogli być przez nikogo podsłuchani.
-Proszę za mną. - poleciła, po czym skierowała sie do drzwi wejściowych budynku.
-Zazwyczaj jest tu więcej ludzi, ale trwają zajęcia w terenie. - musiała się przecież usprawiedliwić, żeby nie pomyśleli sobie głupot! Następnie weszła do sali, w której zazwyczaj prowadziła z matką zajęcia z etyki. Nie każdy miał wujka Benu, ale każdy mógł mieć Rikę.
Usiedli więc. Czy to na krzesłach, czy stołach. Przemówił Kapitan. Rice zazwyczaj wystarczał zbitek słów "rada" i "możnych", by zyskać ekscytację, a tu dobrych wieści było więcej. Wyspa nadawała się do zasiedlenia i prawdopodobnie miała jakieś cenne złoża. Rika nie znała się na ekonomii, ale wiedziała, że to ważne. Dzięki ojcu miała za to pojęcie jak wielkie znaczenie może odegrać taki magazyn w prowadzeniu handlu. Z każdą chwilą utwierdzała się w przekonaniu, że gra toczy się o niemałą stawkę.
Następnie Hibiki streścił jej przesłuchanie pojmanych śmiałków z Cesarstwa. Ciekawe czy grał dobrego, czy złego stróża? - zastanawiała się nie na żarty. Generalnie potwierdziły się podejrzenia załogi, że nieprzyjaciele zjawili się tam w dokładnie tym samym celu, co oni. Nie ulegało więc wątpliwości, że sytuacja wokół wyspy się zagęszczała. W każdym razie, gdyby mało było dobrych wieści, Rada wcale nie przejęła się utratą sprzętu i bez zastanowienia zafundowała kolejny. Widocznie gra była warta świeczki. Co więcej, towarzyszyć miała im jeszcze jedna, dodatkowa osoba.
-Będę gotowa. W Nishiharze, jeszcze przed świtem. - zapewniła Kapitana, którego zaczęła traktować niemal tak, jakby był z samej Rady. Trudno stwierdzić, czy był to efekt płynącego z wiekiem autorytetu, czy odwagi, którą wykazał się na poprzedniej misji. Jego kolejne słowa sprawiły, że niemałe, zielone oczka Riki stały się jeszcze większe.
-Będziecie ze mną bezpieczni. - zapewniła z pokerową twarzą.
Niedługo później pożegnała ich u drzwi Kyusei, odwróciła się na pięcie i zakryła usta dłońmi, z trudem panując nad emocjami. Misja rangi A! To nie tylko wielkie wyzwanie, ale wielkie wyróżnienie i okaz zaufania. Patriotyczna miłość do Ryuzaku zapłonęła jeszcze bardziej siłą uczucia, którego ostatni raz doświadczyła odbierając awans na Sentokini, czyli 5 lat temu. Oczywiscie Matsubari wiedziała, że czeka ją prawdziwy test. Że ani ona, ani nikt inny może nie przeżyć tej wyprawy. Ale myśli te były gdzieś daleko stąd. Kto by myślał o śmierci po takim zastrzyku pewności siebie? Resztę dnia Rika spędziła w domu. Przygotowała suknię, coś ciepłego (i najlepiej puszystego) na górę oraz torebkę ze sprzętem. Sensei Kihara wielokrotnie odradzał jej korzystanie z torebki, ale ona po prostu musiała mieć wszystko co potrzebne. Spojrzała w okno, gdzie parę dni temu dobijał się Hoochi. Upewniła się, że zabrała ten piękny zwój z rzeźbą sobiego łba. Mógł jej się przydać jak nigdy dotąd. Spać położyła się prędko.
Nazajutrz wstała o czasie. Całe szczęście była rannym ptaszkiem, a nie... sową. Czmychnęła z domu, nie budząc pozostałych domowników. W końcu była ninja, tak? Po drodze nie spotkała zbyt wielu ludzi. Świat ludzi dopiero budził się do życia i na trasie mijała tylko nieliczne kupieckie karawany. Dotarłszy do wioski Nishihara natychmiast skierowała się do portu i ze wzrokiem wbitym w górę odnalazła charakterystyczny żagiel. Nie mogę uwierzyć, że według kogoś to jest granatowy. - prychnęła i ruszyła naprzeciw przygodzie. Nie mogła się doczekać aż pozna nowego członka załogi. I gdy tylko Ryuzaku zniknie za horyzontem poczuje ten dreszczyk emocji.

z/t -> Wioska rybacka Nishihara
  Ukryty tekst
0 x