Siedziba Kyusei

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Obrazek Zdjęcie poglądowe: czytaj opis! Siedziba Kyusei znajduje się na samym krańcu miasta. Z jednej strony wciąż są zabudowania, z drugiej zaś już tylko lasy i pola. Składa się na nią dwukondygnacyjny budynek w kształcie podkowy, dziedziniec oraz znajdujące się z tyłu tereny zielone. Piaszczysty dziedziniec zazwyczaj tętni życiem. To tam ludzie licznie zbierają się wokół stojących w towarzystwie skromnej roślinności ławek. Pośrodku dziedzińca niekiedy odbywają się zajęcia. Zwłaszcza gdy jest zbyt gorąco, by siedzieć w środku. Sam budynek do niedawna będący ruiną, został skromnie odświeżony. Jego wnętrze oferuje niewielkich rozmiarów salę wykładową, kantynę, toalety, kilka pokojów gościnnych i dużo, dużo nieużytków. Na tyłach znajduje się wcale niemała polana otoczona drzewami. To tam rozstawiony jest sprzęt i odbywa się większość ćwiczeń praktycznych.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika stanęła naprzeciwko budynku w kształcie litery U i zaczerpnęła głęboko powietrza. Kiedyś był piękny i symbolizował bogactwo pewnej kupieckiej rodziny, a młoda panienka Matsubari ilekroć obok niego przechodziła, marzyła by ten pałac był jej, a ona miała koronę na głowie. Czasy się zmieniły. Rika już nie chciała być księżniczką (głównie dlatego, że uważała że nią jest), a budynek lata świetności miał za sobą. Rodzina w całości zginęła podczas ryuzackiej pandemii i od tego czasu ich domostwo stało puste, z roku na rok niszczejąc i tracąc dawny urok. Trudno było uwierzyć, że to wszystko jej, choć stan w jakim znajdowała się cała konstrukcja sprawiał, że jej wartość nie była aż tak bardzo wysoka. To miejsce nie nadawało się do zamieszkania. Rika jednak nie chciała już w nim mieszkać. Chciała by służył miastu i jego mieszkańców, których bez wyjątku kochała. Niestety, do użytku publicznego niegdyś wspaniała budowla również się nie nadawała. Kunoichi postanowiła, że przyjrzy mu się od środka.
Przeszła te kilkanaście, kilkadziesiąt metrów do drzwi wejściowych. To co zobaczyła w środku nie napawało optymizmem. Korytarze były zaniedbane, a pomieszczenia nadawały się do gruntownego remontu. Wiedziała już mniej więcej jak funkcjonować ma Kyusei i właśnie zdała sobie sprawę, że przygotowanie pomieszczeń i w ogóle wszystkiego do minimum godności i funkcjonalności będzie nie tylko czasochłonne, ale i kosztowne. Jakoś śpieszyło jej się do zaczerpnięcia świeżego powietrza. Musi to sobie wszystko przemyśleć. Sama nie umiała budować. A to nie była robota dla jednej osoby. Pieniądze? Miała. To nie powinno stanowić problemu. Odrestaurowanie tego wszystkiego na pewno będzie jednak procesem, a Rika miała zdecydowanie mniej chakry, aniżeli cierpliwości.
Była już po słowie z senseiem Kiharą i Po. Oni, przynajmniej przez pewien czas będą mieszkali u Matsubarich na wschodnim wybrzeżu. Sensei zgodził się bez problemu. Żony nie miał od dawna, a jego pomoc domowa zmarła dobre dwa lata temu. Z przyjemnością zgodził się pomóc tutaj. Chyba był nawet podekscytowany. A Po? Po stawiał jasne warunki. Dostęp do najrozmaitszych przypraw tego świata. Do najlepszych owoców i warzyw, do składników na te wszystkie wymyślne sosy, którymi zamierzał upiększać i usmaczniać swoje kluseczki. Zgodziła się. Pewnie na wyrost, ale przecież nie bez kozery mówi się, że w Ryuzaku jest wszystko. Ta mieszanina kultur z pewnością sprzyjała także temu, by dotarł tu każdy składnik, jakiego wymaga wyszukany smak Po Akimichiego.
-Tu na razie jest ściernisko, ale będzie...
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Drugą najbardziej zaangażowaną osobą w powstanie szkółki był tatuś Hayato. Nie było drugiej tak dumnej osoby z Riki. Przynajmniej ani mama, ani sensei nie okazywali tego tak ekspresyjnie. Cieszył się jak nikt, że mogą stworzyć takie dziedzictwo, i to w świecie shinobich, do którego nigdy nie było mu dane wstąpić. Był handlarzem, morskim handlarzem, ale - jak powiedziałaby Rika - znał się na wszystkim. Nie miała już pięciu lat, by wierzyć w takie rzeczy bezpodstawnie.
Plan był prosty. Potrzebowali pracowników, o których miała zadbać Rika. Wpierw jednak musiała zagwarantować wszystkim godziwe warunku. Pierwsze i najważniejsze, czyli jedzonko, było na głowie Po oraz Mayi Matsubari. To na ich barkach leżał ciężar zakupu niezbędnych składników do masowej produkcji żarełka. Rika i Hayato tymczasem mieli się zająć wyposażeniem. Przecież nie da się zrobić kluseczek w rękach. Przynajmniej nie od A do Z. Potrzebne jest palenisko, jakiś duży stół i inne rzeczy, o które prosił Po, świeżo upieczony szef kuchni. Jednak nie tylko takim zaopatrzeniem zajmowała się Rika. Trzeba było sprzętu budowlanego. Farb, cegieł, różnych zapraw i narzędzi o których nie miała zielonego pojęcia. Dlatego właśnie tak dobrze, że nie była sama. W dzisiejszych czasach nie musiała jednak umieć budować. Wystarczyło mieć pieniądze na niezbędne produkty i ludzi wyposażonych w szczere chęci. Organizacja zaopatrzenia trwała kilka dni, podczas których każdy z wymienionej czwórki wielokrotnie migrował między domem Matsubarich przy Ścieżce Nadziei na prawo od lasku Sai, przyszłą siedzibą Kyusei a Ryuzaku i najrozmaitszymi stanowiskami kupieckimi, u których się zaopatrywali. Rika musiała sięgnąć głębiej do kieszeni, ale dzięki znajomościom tatusia i zakupom hurtowym i tak wyszło nieco taniej. Trzeciego, czwartego dnia (któż by się zorientował!) wszystko zdawało się gotowe. W miejscu, w którym niedługo miała powstać kantyna z prawdziwego zdarzenia, teraz znajdowała się prowizoryczna kuchnia. Jedno z pomieszczeń, w którym już niedługo miała się znajdować sala wykładowa, było teraz zawalone sprzętem wszelkiej maści. Rice kręciło się już w głowie od tych wszystkich ważnych rzeczy i w duchu dziękowała wszystkim swoim przyjaciołom i rodzinie za udzielone wsparcie. Marzyła, by wszystko ruszyło do przodu, by mogła uroczyście otworzyć swoją szkółkę i pokazać swoje "człowiecze" dokonania sprzymierzonym sowom. Pragnęła, by wszystko już się rozpoczęło i zaczęło żyć swoim życiem. A przecież najtrudniejsze było jeszcze przed nią.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Kiedy farby czekały na pierwszy kontakt ze ścianą, a młotki i gwoździe aż paliły się do współpracy, potrzeba było tylko rąk do pracy i odrobiny fantazji. Rika jak to Rika, posiadała tylko to drugie i bardzo liczyła, że znajdzie chętnych, którzy jej pomogą. Początkowo szukała w centralnie położonych dzielnicach miasta. Chodziła w tę i z powrotem, nawołując że potrzebuje ludzi dobrej woli, którzy pomogą jej wyremontować chatę. Ku jej wielkiemu rozczarowaniu, nikt nie kwapił się, by udzielić wsparcia. Po pewnym czasie zaczęła przypominać, że na miejscu czeka ciepłe jedzonko przygotowane przez szefa kuchni z Midori. Jednak i wtedy nikomu nie uśmiechało się pracować za darmo. Na co jeszcze wpadła nasza mała wcale-nie-tak-sprytna-spryciula? Że zacznie podchodzić do ludzi i personalnie pytać się, czy zechcą jej pomóc. Wciąż jednak nie znalazła ani jednego chętnego. Załamała ręce, siadła na pierwszej wolnej ławce i zastanawiała się co począć. Zdecydowała, że opuści te dzielnice i skieruje się w mniej zamożne strony. Wróciła do Ryuzaku tak niedawno, że zapomniała jakie panują tu zwyczaje! Ryuzaku to miasto kupieckie, a tu w pierwszej kolejności liczy się nie dobre serce, a pieniążek. Znalazłszy się na obrzeżach, szukała znajomych twarzy. Rika wielokrotnie pomagała ludziom wśród biedoty i pomyślała sobie, że może ktoś jej się odwdzięczy. Sama przecież nigdy nie brała od nich żadnych pieniędzy. Znajomych twarzy było jednak niewiele. Rika ze smutkiem pomyślała, że część z nich mogła wyemigrować do innych regionów, a pozostali, niestety umrzeć.
Nie pozostawało nic innego, jak pójść na całość.
-Szukam ludzi do pracy przy budowie szkółki! Wystarczą podstawowe zdolności budowlane! Daję posiłek i ryo! Daję posiłek I RYO!
Rika, od razu lepiej! Nie trzeba było długo czekać, aż stawali przed nią kolejni ochotnicy. Większość pytała o płacę, która wciąż była dosyć skromna, ale lepsze to niż nic. Nieliczni pytali nawet o to, co jest do jedzenia. Z szerokim uśmiechem odpowiadała na wszystkie pytania i prosiła o zgrupowanie się w jednym miejscu tych, którzy mieli się z nią udać na dziedziniec.
Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje na właśnie. Oto ona, pochodząca z kupieckiej rodziny dziewczynka, która zawsze sprzeciwiała się swojemu losowi i finalnie została kunoichi, zatrudniła właśnie tuzin ludzi! Dotarli na miejsce, a tam zajął się nimi już tatuś. Usiadła sobie z boku, zajadając się kluseczkami przygotowanymi przez Po. Słuchała, jak rozdysponowywane zostają zadania. Budowa, czas, start!
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Prace trwały w najlepsze. Rika przez większość czasu siedziała z boku i przyglądała się poczynaniom niestrudzonych mężczyzn, nadzorowanych przez jej ojca. Jedni co chwilę coś nosili, inni zajmowali się zajęciami wymagającymi więcej precyzji. Rika nie ponaglała ich ani nie pouczała. Zawczasu powiedziała tacie, czego mniej więcej oczekuje i to w jego gestii leżało, by efekt finalny był choć trochę podobny do jej wyobrażeń. To był dobry układ. W końcu ona miała jeszcze wiele do zrobienia.
Ponownie ruszyła w miasto, tym razem celem zasięgnięcia wiedzy o szkicownikach. Najoczywistszym kryterium była rzecz jasna najlepszość. Który jest najlepszy, tego biorę. Okazało się jednak, że sprawa nie jest taka prosta.
-Każdy ma inny styl i zależy kogo potrzebujesz. - powiedział ktoś na ulicy.
-Wg mnie Suzu-sama, ale kolejki takie, że ho, ho! - odpowiedział kolejny ze spotkanych na ulicy mężczyzn.
Po trwającym zdecydowanie zbyt długo rekonesansie Rika miała już mglista pojęcie w rynku szkicowników. Usiadła na ławce, bo z tego wszystkiego aż zakręciło jej się w głowie. Bo okazało się, że różnią ich nie tylko umiejętności i - jak sami podobno twierdzą - jedyny, niepowtarzalny styl. Nie każdy byłby gotów wykonać Rice prace na czas. Różna byłaby też cena i co tu dużo mówić, diametralnie różna. Finalnie dziewczyna postawiła na inne rozwiązanie. Cofnęła się na plac budowy i udała się do szkicownika, który był zlokalizowany najbliżej Kyusei. Zgodnie z wiedzą, jaką zaczerpnęła, nie był on ani najlepszy, ani najtańszy, ani najszybszy. Ale był najbliższy. Niemal widział dawną willę Sato z okna swojego domu.
-Chcę różę. - powiedziała prosto z mostu. - tylko płatek, bez łodyżki. I ma być na niej widać te wszystkie płatki. Czyli jakby ma być prosto, ale nie za prosto i trochę skomplikowanie. Takie coś, z takim czymś, bez takiego czegoś. - pokazała gestem, cokolwiek chciała pokazać.
-I proszę się bardzo postarać bo powieszę z tym flagę w najbliższym sąsiedztwie. Lepiej by się pan tego nie wstydził, wychodząc codziennie z domu. - dodała wspaniałomyślnie i opuściła mężczyznę.
Od tego czasu odwiedzała go codziennie, pytając kiedy skończy projekt. Takich wizyt było 3 i przy ostatniej mogła odebrać swoje małe cudeńko. Była zachwycona i nie było jej żal zostawionych ryo. Z gotowym projektem udała się do szwaczek, które miały uszyć dużą, białą flagę z centralnie położoną bordową różą ze szkicu. Panienka nie zamierzała eksponować zanadto symbolu Kyusei, ale gdy już się nim zainteresuje, nie może być zawiedziony.
-Nie, nie. Proszę odwrócić, tak będzie do góry nogami!
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Renowacja nieużywanego od lat budynku trwała wieki. A i tak doprowadzono do użytku raptem jego część. Prace przeciągnęły się na bity miesiąc i choć jej robotnicy raczej nie grzeszyli profesjonalizmem, nie sądziła by inni fachowcy uporali się z tym szybciej. Znaczy tata tak mówił, więc ona mu wierzyła. Nastał jednak ten dzień, gdy stanęła przed odnowionym z zewnątrz budynkiem i zawiesiła przy wejściu białą flagę z burgundową różą, która miała być symbolem Kyusei.
Weszła do środka i rozejrzała się po korytarzu. Było schludnie. Żadne wielkie bogactwo, ale ładnie. Część sal była jeszcze w ruinie, ale te kilka niezbędnych na start zostało wyglancowanych i można w nich było przyjemnie siedzieć. Kantyna wyglądała dokładnie tak, jak sobie tego życzyła. Po na pewno jest zadowolony bo warunki do robienia swoich kluseczek ma znakomite. Są też oczywiście toalety, by nikt nie musiał chodzić na tyły. Było cudownie. Usiadła w ławce i napisała list do Hanako, urzędniczki z Ryuzaku no Taki, z zaproszeniem na konkretną datę. Datę otwarcia Kyusei. Duma rozpierała ją na samą myśl. Wiedziała jednak, że nie tylko Hanako musi wiedzieć o wielkim otwarciu. Wiedzieć muszą po prostu wszyscy.
Reklama dźwignią handlu. I właściwie każdej innej działalności też. Rika nie była w ciemię bita. Przygotowała ponad 100 plakatów, które zamierzała osobiście rozwiesić we wszystkich zakątkach Ryuzaku no Taki, do których uda jej się dotrzeć. Plakaty dumnie obwieszczały, że już niedługo odbędzie się otwarcie Kyusei, szkółki w której będzie można nabyć wiedzę nt. świata ninja i postawić swoje pierwsze kroki ku zostaniu shinobim. Oczywiście nie brakowało tam jej imienia, drugiego imienia i nazwiska. W końcu uważała to za duży wabik.

Wróciwszy do domu przygotowała wstępny plan. Goście mają siedzieć na krzesełkach na dziedzińcu, a po ceremonii odbędzie się poczęstunek kluseczkami Po. Zlał ją zimny pot na myśl, że będzie musiała przemówić. Czy to nie może być ktoś inny? Tata, sensei? Ktokolwiek? Ale powiedzmy sobie szczerze, to nie mógł być nikt inny. Rika była założycielką i ona musiała powiedzieć parę zdań. Była gadułą, lubiła uwagę, ale wystąpienie publiczne to trochę co innego. Coś bardzo dużego i w bardzo ważnej sprawie. Musi napisać sobie tekst i porządnie z nim popracować, żeby nie wyszła na głupią. Uroczyście zapraszam... nie. Witam was bardzo serdecznie na otwarciu... źle. Końcówka źle. Chciałabym was serdecznie powitać... może coś mniej oficjalnego. Hejka, cieszę się, że jesteście... Rety, jakie to trudne!
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

W dniu otwarcia Rika przeniosła się do siedziby Kyusei za pomocą teleportacji. Nie chciała być zauważona przed rozpoczęciem uroczystości, a miło byłoby móc wyjść ze środka budynku, pokazując się zebranym. Stała więc przy oknie na piętrze i przyglądała się zgromadzonym. Na godzinę przed wyznaczonym czasem ludzi kręciło się raczej niewielu. Byli to najpewniej ludzie zaciekawieni czymś nowym, a niekoniecznie samą ideą Riki. Im bliżej startu, tym ludzi zaczęło się gromadzić coraz więcej. Większośc z nich nie znała. Byli to zwykli mieszkańcy. Co ciekawe, nie tylko ci najmłodsi, ale też tacy w wieku 30, a nawet 50 lat. Powoli swoje miejsca zajęli rodzice, wrac z senseiem Kiharą i Po. Rozczarowywał brak Hanako. Ale i wysoko postawiona urzędniczka zdążyła rzutem na taśmę, siadając na zajętym specjalnie dla niej miejscu w pierwszym rzędzie. Nie spodziewała się tylu ludzi. Ilu mogło ich być? Stu, dwustu, trzystu? Rika nie miała bladego pojęcia. To czego była pewna, to że miejsca siedzące się skończyły i część bardziej zdeterminowanych ludzi staje w półokręgu, spajając oba krańce podkowy, w której kształcie jest budynek.
Miała tremę, ale nie po to tak ciężko pracowała, by teraz przestraszyć się własnych marzeń. Zeszła na dół i otworzyła drzwi. Szmer swobodnych rozmów natychmiast ustał i zapadła głęboka cisza, wręcz na granicy dyskomfortu. Rika nie miała przygotowanej żadnej mównicy. Po prostu zatrzymała się ze dwa-trzy metry przed pierwszym rzędem i zaczęła mówić.
-Witajcie! Nie spodziewałam się tutaj tak wielu osób. Widok każdego z was sprawia mi wielką przyjemność, bo oznacza to, że to co jest ważne dla mnie jest też ważne dla was. - jej głos drżał jak gitarowa struna, a właśnie miał się skończyć fragment, do którego mogła jechać z pamięci. - To dla mnie wielki dzień, bo marzyłam o założeniu szkoły od dawna. Swoją przygodę z chakrą zaczynałam dawno temu, ale jej rozpoczęcie nie byłoby możliwe bez senseia Kihary, który nauczył mnie podstawowych jutsu i nie mniej ważnych podstaw moralnych. Głównym zadaniem Kyusei jest szerzenie świadomości o sztukach ninja w społeczeństwie Ryuzaku no Taki. Nie każdy musi zostać wojownikiem, ale wielu ludzi lepiej zrozumie świat, gdy pozna zasady panujące w świecie ninja. Być może część z was posiada niezwykły dar i z moją pomocą uda się oszlifować wasz talent. Pomożemy w opanowaniu nowych jutsu i ułatwimy dostęp do zleceń dla świeżo upieczonych doko. Osobiście zadbam, by żaden z adeptów nie opuścił progu Kyusei bez fundamentalnej lekcji, jaką wiele lat temu udzielił mi Wujek Benu. Mianowicie, że z wielką siłą wiąże się wielka odpowiedzialność.
-W pierwszym rzędzie siedzą osoby, które pomagały i będą pomagać w funkcjonowaniu organizacji. Mój tata, Hayato Matsubari, zostanie złotą rączką i archiwistą wszystkich wydarzeń, jakie będą miały tutaj miejsce. Mama zadba o szkołę jak o swój dom na prawo od lasku Sai. Wszyscy bywalcy Kyusei będą mieli tę samą przyjemność co ja, by wkraczać w ten niezwykły świat przy pomocy wyjątkowego mistrza, senseia Kihary. A wasze puste żołądki wypełnią kluseczki przygotowane przez Po Akimichiego, wyjątkowego szefa kuchni, którego wiedzę miałam okazję poznać podczas jednej z podróży do Midori. Pragnę podkreślić też rolę Hao Sanako, urzędniczki z czwartego piętra siedziby władz, bez której interwencji być może otworzenie Kyusei w ogóle nie byłoby możliwe. Patrzę na was kochani, że pomimo moich wzlotów i upadku dalej jesteście ze mną... - Rice urwał się głos. Nie płakała, ale pociągała nosem jak zaryczany bachor. - jesteście wyjątkowi i cieszę się, że z waszą nieocenioną pomocą pomożemy kolejnym Rikom, bo nie ma wątpliwości, że im więcej Rik na świecie, tym lepszy świat. - zaczęła się chichrać, w pełni wierząc w swoje słowa. Podjęła dalej ze znacznie lepszym humorkiem.
-Dlatego przejdźmy do tego, co planujemy. Cyklicznie odbywać się będą zajęcia teoretyczne i i etyczne, dzięki czemu każdy będzie mógł zgłębić swoją wiedzę i dowiedzieć się jak postępować z umiejętnościami, których się tutaj nauczycie. Prowadzone będą stałe zajęcia z treningów fizycznych, survivalu oraz kontroli chakry i jeszcze raz podkreślę: każdy, KAŻDY niezależnie od wieku i możliwości jest mile widziany! Ale to nie koniec! Uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę, że planuję zaangażować w życie szkoły potężnych wojowników i zapraszać ich na okazjonalne wizyty. Będziecie świadkami sparingowych pojedynków i pokazów umiejętności, gdzie na własne oczy przekonacie się jak potężne są Kekkei Genkai i techniki własne. Postaram się także o zorganiowanie pokazów z medycyny i alchemii, by każdy mógł zobaczyć na czym polega miksturkowanie. Wierzę, że każdy znajdzie coś dla siebie i odkryje swój wyjątkowy talent. Dla osób najbardziej zaangażowanych przewiduję nagrody. Opracowałam autorski test natury chakry, dzięki któremu dowiecie się, czy bliżej wam do wody, ognia, ziemi, wiatru czy prądu. Przy pomocy własnych iluzji chętnych zaprowadzę do krainy najskrytszych marzeń, a najodważniejszych zabiorę w przestworza na jednej z moich ukochanych sów, Isou. Podczas mojej nieobecności nawiązałam przyjaźń z Sowami i zostałam ambasadorką sów wśród ludzi, dzięki czemu wzajemnie sobie pomagamy i wy również możecie na tym skorzystać. Dzisiejszą uroczystość chcę zakończyć moimi szczerymi, szczerymi z całego serduszka podziękowaniami. Zapraszam was na darmowy poczęstunek, słynne kluseczki Po o wszystkich smakach świata. Nie przejedzcie się tylko zanadto, bo już wieczorem odbędzie się pierwsze spotkanie przy ognisku, podczas których opowiadane będą historie z najbardziej niebezpiecznych wypraw, jakich doświadczyli shinobi. Gościem specjalnym dzisiejszego spotkania jest Rika Kari Matsubari, czyli ja. Mimo moich 19 latek przeżyłam już naprawdę wiele i jestem pewna, że zdołam was zainspirować do podjęcia treningów, które rozpoczną się już jutro zgodnie z harmonogramem wiszącym na drzwiach wejściowych. Dziękuję wam wszystkim i życzę smacznego. Czeka nas razem wiele dobrej zabawy!
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Kilka dni po otwarciu Kyusei na dziedzińcu wciąż było gwarno. Ludzie rozmawiali ze sobą, czekając na zajęcia, bądź kontynuując treningi już po nich. Nie tylko oni jednak musieli się rozwijać, ale Rika także. Każdy wojownik musi się doskonalić i każdego dnia stawać lepszą wersją siebie. Panienka Matsubari doskonale o tym wiedziała, dlatego nie poprzestawała w wysiłkach tworzenia nowych, kreatywnych technik, które mogły przechylić szalę zwycięstwa na jej korzyść. Wyszła z budynku na dziedziniec. Nie budziła już sensacji i ludzie traktowali ją po prostu jak swoją. Bardzo jej to odpowiadało. Zresztą w ogóle uwielbiała wychodzić do ludzi i po prostu ich oglądać, śledząc jak zachowują się w podkowie Kyusei, miejscu które ona stworzyła.
Była tylko skromną sentokini, która zaczynała jak ci wszyscy złaknieni wiedzy ludzie. Szalenie ciekawiło ją, czy ktoś z nich dojdzie w to samo miejsce, w którym ona sama się znalazła. Nieważne. Czas sprawić im bonusik.
-Potrzebuję ochotnika! - zawołała, a ludzie natychmiast zainteresowali się jej zamiarami. Rika już przez te kilka dni dała im się poznać jako osoba niebanalna. Kilka osób odważnie podniosło rękę, ale większość jedynie bacznie przyglądała się sytuacji.
-Może ty, Ten-to. Zauważyłam, że tak samo jak ja, bardzo lubisz mówić. To dobrze. Chciałabym, żebyś powrócił do swojej rozmowy, a ja będę się starała za pomocą iluzji zamknąć ci usta. Nie będziesz się z tym czuł źle? Nie? No to do dzieła. - poleciła młodemu chłopakowi, po czym zwróciła się do pozostałych. - pamiętajcie, że nauka jutsu uczy pokory. Nic nie udaje się za pierwszym razem. Wszystko wymaga czasu.
Istotnie, Rika próbowała i próbowała. Ten-to powrócił do rozmowy ze swoim kumplem, teraz jednak nie mieli już ani krzty prywatności, bowiem ludzie stali wokół nich, bacznie przyglądając się obu chłopakom i czekając co stanie się z ustami jednego z nich. Po paru minutach rozmowa została przerwana w pół zdania, bowiem Ten-to rzeczywiście nie mógł otworzyć ust.
-Mmm! Uhm! - próbował coś wydusić przez zaciśnięte usta, a ludzie śmiali się z udanej sztuczki.
-Bez obaw, już kończymy. - uspokoiła chłopaka. - Ktoś tu potrafi kai? - zapytała, ale nikt jeszcze nie potrafił. W tak krótkim czasie przecież nawet adepci z ambicjami na zostanie shinobi nie mogli opanować takich technik.
-Kai!
Chłopak mógł mówić. Dotykał swoich ust, zupełnie nie wiedząc co się stało.
-Twoje usta nie były niczym zszyte. To tylko twój mózg tak myślał, bo został sprytnie oszukany. Część z was może myśle, że to tylko głupia sztuczka, ale w odpowiednich okolicznościach to jutsu może uratować komuś życie. Wyobraźcie sobie tylko, że ktoś pluje katonem, a wy macie w arsenale takie coś. Kreatywność w tworzeniu własnych technik to jedna z najważniejszych cech potężnego wojownika.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1015
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbank

Obrazek
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Willa państwa Sato

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika odebrała przesyłkę od ryuzackiego gońca i podziękowała mu za jego pracę. Darzyła kurierów sporym szacunkiem. Może dlatego, że ich praca była ważna, a może po prostu lubiła niespodzianki. Nie wiadomo. Poczuła ukłucie podniecenia dowiedziawszy się o zleceniu, które jest skierowane bezpośrednio do niej. To wspaniały wyraz uznania, na które młodziutka mentorka wciąż była bardzo łasa.
Otworzyła zwój z dobrze jej znaną pieczecią władz, a następnie nie zważając na brak prywatności jęła po cichutku czytać na samym środku dziedzińca. Informacje były mocno okrojone. Z wiadomości nie wynikał żaden konkret. Ważna rodzina prosi ją o pomoc, licząc na kontakt. W normalnych okolicznościach nie przyjęłaby tego zlecenia. Bogatsi nigdy nie mieli pierwszeństwa do jej usług, a ona sama miała teraz inne obowiązki. Władze jednak uznały, że powinna się tym zająć, a to oznaczało, że tak musi zrobić. Klasnęła trzy razy w dłonie, zwracając na siebie uwagę zebranych.
-Dzisiejsze lekcje z moim udziałem zostają odwołane, a o jutrzejszych zajęciach zadecyduje sensei Kihara. Zostałam wezwana do tajnej operacji. Nie wiadomo jeszcze, kiedy wrócę. - zakomunikowała i pośpiesznie schowała się w budynku, zamykając się na klucz w jednym z pokojów.
Nie musiała odgrywać sceny. Pamiętała jednak jak to jest być małą (teraz jest przecież bardzo duża), jak pracuje wyobraźnia młodego człowieka i jak jej wytwory silnie oddziałują na motywację. Tajna misja, pilne zlecenie. To właśnie takimi rzeczami ma zamiar karmić młodych adeptów podczas opowieści przy ognisku. Panienka Matsubari upchnęła najważniejsze rzeczy do torby, poprawiła wpleciony we włosy owoc słonecznika i ruszyła w drogę.
Uwielbiała Kyusei. Jak przystało na Uwagojada Pospolitego, Rika lubiła być słuchaną. Wielką przyjemność dawało jej też dzielenie się swoją wiedzą i obserwowanie jak inni ludzie, zarówno młodsi jak i znacznie starsi, podążają szlakiem, który przetarła przed laty. Nie wszyscy co prawda dostrzegali jeszce związek między byciem słodką, a skutecznością w walce, ale na każdego przyjdzie pora. Zresztą w części z nich naprawdę dostrzegała spory talent, a w ich oczach odbijała się pasja Riki-doko.
Rika bez szczególnego pośpiechu kierowała się w kierunku targowiska, dumając nad swoją decyzją o przyjęciu zlecenia. Wiele plotek obrosło wokół jej zniknięcia. Była ryuzackim aniołkiem, aktywną shinobi, która zasłynęła z odnalezienia antidotum na piętrzącą się w mieście zarazę. I nagle puf, nie ma jej. Przez blisko 5 lat. Niektórzy mówili, że infiltrowała wrogą prowincję, inni zaś, że odbywała tajne misje bojowe. Obecnie tryumfowała grupa ludzi twierdząca, że Rikę przygotowywano do jakiejś ważnej roli, którą teraz miała okazać się akademia. Nikt nie zdawał się pamiętać, jak trudnym była dzieckiem. Nikomu, a przynajmniej nikomu z odwagą, by powiedzieć o tym głośno, nie przyszło na myśl, że najzwyczajniej postradała zmysły i uciekła. I to właśnie następstwem tego zdarzenia jest Kyusei. Bo choć Rika pokonała Kari, ba!, zabiła ją we własnej głowie, co miało jej zagwarantować spokój na lata, nikt nie zamierzał zawierzać słowom cyrulika z obcych ziemi. Rika zwykła mawiać, że to sok ze świeżo wyciśniętych jabłszek czyni ją słodką. W rodzinie zaś panowało przekonanie, że to miłość czyni ją dobrą. Że dziewczyna wymaga troski, codziennej miłości i przytulenia. Dlatego powinna być w Ryuzaku przez możliwie jak najwięcej czasu. W Kyusei była bezpieczna i nie marnowała swojego talentu.
Tymczasem Rika dotarła na główny plac targowiska. Zaczęła rozglądać się za owocami morza albo stoiskiem znaczonym nazwiskiem Takada. Jeśli będzie trzeba, pokrąży dłuższą chwilę po rynku, aż znajdzie właściwą osobę, bądź sama zostanie rozpoznana.
-Jestem Rika Kari Matsubari, sentokini Ryuzaku no Taki, urodzona na wschodnim wybrzeżu, przy Ścieżce Nadziei na prawo od lasku Sai. Poproszono mnie o przybycie nie podając żadnych szczegółów. Jestem gotowa pomóc pana rodzinie tak dalece, jak to tylko możliwe.

z/t -> targowisko
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika wróciła do Kyusei po kilkudniowej nieobecności. Kiedy była tu po raz ostatni, pożegnała się w pośpiechu, bo ryuzacki goniec przyniósł jej list od władz, który prosił o przyjęcie zlecenia na rzecz jednej z zamożnych rodzin. Rika pamiętała, jak ostentacyjnie ogłosiła to ludziom. Nie z chwalipięctwa, ale by wzbudzić w nich pasję i dodatkowe pokłady motywacji. Któż nie chciałby dostawać ważnych zleceń? Kto pogniewałby się o dodatkową porcję niezapomnianych przygód i historii doskonale nadających się na opowiadania? Sentokini doskonale znała siłę motywacji. Sama też przecież kiedyś zaczynała. I właśnie dlatego adepci Kyusei zbierają się od czasu do czasu przy ognisku, aby wspólnie opowiadać o przygodach swoich lub zasłyszanych gdzieś, daleko.
Przygody były superowe, ale Rika Kari Matsubari była teraz założycielką Kyusei, a szkółka spod znaku bordowej róży była teraz jej oczkiem w głowie. Uwielbiała spotykać się z odwiedzającymi ją ludzi. Kochała tą różnorodność. Młodzi, ambitni, marzący o zostaniu shinobi i seniorzy, którzy swoje życia już w zasadzie przeżyli, ale chętnie dowiedzą się jak działa chakra i w ogóle z czym to się je. Kolejny dzień w akademii nie był po prostu kolejnym dniem. Był kolejną przygodą, ale i kolejnym wyzwaniem, którego nie mogła się doczekać.
Wparowała na dziedziniec w radosnych podskokach, przeskakując z nogi na nogę jak mała dziewczynka, którą w zasadzie dalej była. Może i nie przystoi to jej randze, ale taka po prostu była. I nikt szczególnie nigdy nie protestował. Przemknęła przez dziedziniec i spojrzała na plan dnia. Co mamy na dziś? - zapytała się w myślach, stojąc przy drzwiach wejściowych do budynku.
0 x
Awatar użytkownika
Ashitaka
Postać porzucona
Posty: 93
Rejestracja: 27 lip 2021, o 23:25
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Blondwłosy młodzieniec nosi stargane i wielokrotnie łatane spodnie oraz prostą koszulę. Jego lewe oko zakrywa czarna opaska i długa grzywka. Twarz chłopaka szpeci paskudna blizna, ciągnąca się od środka czoła, po lewą kość policzkową.
Widoczny ekwipunek: Krótki łuk i kołczan.
Aktualna postać: (url=https://shinobiwar.pl/memberlist.php?mode=viewprofile&u=3150)Satō(/url)

Re: SIedziba Kyusei

Post autor: Ashitaka »



Krążyłem po Ryuzaku, snując się obcymi, a przecież tak znajomymi uliczkami. Wielokrotnie cumowałem w tutejszym porcie, a do najbliższej oberży trafiłbym ślepy i głuchy. Obrzeża stanowiły jednak zagadkę. Nieodkryte tereny, pełne bogactw, niecierpliwie wyczekujących mojej atencji. Stanąłem jak wryty, obserwując jedno z nich. Imponująca posiadłość musiała należeć do jakiegoś bogatego kupca. Wyglądała na świeżo remontowaną. Nawet jeżeli właściciel wydał na to większość oszczędności, na pewno zostało mu trochę Ryo na czarną godzinę. Ludzie dysponujący takimi zasobami zawsze chowają awaryjne fundusze na wypadek nieoczekiwanych problemów. Ważyłem w umyśle ciężkie sztaby złota, które już niedługo wpadną mi w łapska. Budynek nie wyglądał na strzeżony. Czy mogło być lepiej?
Mogło. Hahaha ależ piękny czekał mnie dzionek. Na dziedzińcu pojawiła się młoda, schludnie ubrana dziewczyna. Wyglądała tak czysto i niewinnie. Tak przecudownie naiwnie. Moje serce podskakiwało w rytm jej kroków, a wewnętrzny zwierz ostrzył szpony w gotowości do ataku. Przywdziałem swój popisowy uśmiech numer jeden. "Zaintrygowany nieznajomy". Ohh, była więcej niż idealna. Urocza i już na pierwszy rzut oka zupełnie pozbawiona doświadczenia. Nieżyciowa. Jeżeli dobrze to rozegram, może zdobędę więcej, niż tylko Ryo jej ojca. Dzień dobry panienko. Piękna pogoda, nieprawdaż?
Czar wyszukanej mowy prysł zawsze, kiedy otwierałem mordę. Zachrypły głos starego alkoholika niweczył wszelkie próby uchodzenia za szlachtę. Lubiłem to brzmienie, jednak nie ułatwiało mi życie. Tym razem przywdziałem jednak bogate szmaty. Zdobią one człowieka niemal tak dobrze, jak złoty język. Nie będzie pierwszą ani ostatnią spośród tych, które uległy słodyczy przemyślanego fałszu.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Ilekolwiek nie powtarzałaby, że jest tu tylko jedną z członkiń wspólnoty, ludzie wciąż przyglądali się jej, gdy przechodziła przez dziedziniec. Była założycielką, prowadzącą zajęcia i kto wie, może nawet dla kogoś inspiracją. Choć sama by tego przed sobą nie przyznała, uwielbiała to. Była nie tylko Człowiekiem Rozumnym, ale i Uwagojadem Pospolitym. Ba!, doskonałym przedstawicielem tego drugiego gatunku.
Przed samymi drzwiami do budynku przywitał się z nią jakiś mężczyzna. Po drodze odpowiedziała kilku osobom, które nieśmiale jej pomachały lub skinęły głową, ale ten nie miał oporów, by zagadać. I dobrze, w końcu ona też chciała chłonąć tych wszystkich ludzi. Kyusei jest dla wszystkich, nie tak to szło?

-Dzień dobry. - odpowiedziała melodyjnym głosem przepełnionym radością. Jakby jeszcze nie przestała nucić swojej ulubionej piosenki.
-Piękna. A będzie jeszcze piękniej! Babka Akane powiedziała mi, że nic nie zakłóci naszego ogniska. - kunoichi nie bardzo przejmowała się tym, czy jegomość zna "babkę Akane". Starała się wszystkich traktować tu możliwie najlepiej i dawać im odrobinę bliskości. W końcu nie byli organizacją, a wspólnotą, w której ramach mógł funkcjonować każdy.
Dopiero po odczytaniu interesujących ją wieści z wywieszonej kartki, Rika uniosła głowę i przyjrzała się mężczyźnie. Nos musiała zadrzeć nieco niżej, niż zwykle, więc nie imponował on wzrostem. Ubrany był wystawnie, lecz obraz elegancika rujnowała blizna na jego twarzy. Panienka Matsubari była pewna jednego - jeszcze go tutaj nie widziała.
-Chyba nie widziałam cię tutaj wcześniej. - rzuciła swoją konkluzją wprost. - pierwszy dzień? A może byłeś u senseia Kihary? Ahh! I jeszcze się nie przedstawiłeś. Tutaj staramy się mówić sobie po imieniu. - dziewczyna była autentycznie ciekawa, jak radzi sobie w Kyusei nieznajomy. Może i pogoda dopisywała, ale dodatkowa porcja ciepełka zawsze w cenie.
Rika oczekiwała przedstawienia się, ale sama nie pomyślała, że też powinna to zrobić. Cóż w tym dziwnego. Chyba wiedział, dokąd trafił?
-Tu jest napisane, że wieczorem opowiadamy sobie legendy i historie przeżyte na własnej skórze. Ale w sumie to ja decyduję i szepnę ci na ucho, że nasz cudotwórca Po przygotuje specjalne, surowe kluseczki, które nabiorą smaku na ogniu. Warto przyjść nawet dla nich! - zachichotała. - pierwszy raz sama opowiem o którejś ze swoich misji i nie mów nikomu, ale trochę się denerwuję. Możesz wpaść tylko posłuchać i napełnić brzuch, ale też samemu podzielić się jakąś historię. I kto wie? Może nawet zostać mistrzem opowieści!
0 x
Awatar użytkownika
Ashitaka
Postać porzucona
Posty: 93
Rejestracja: 27 lip 2021, o 23:25
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Blondwłosy młodzieniec nosi stargane i wielokrotnie łatane spodnie oraz prostą koszulę. Jego lewe oko zakrywa czarna opaska i długa grzywka. Twarz chłopaka szpeci paskudna blizna, ciągnąca się od środka czoła, po lewą kość policzkową.
Widoczny ekwipunek: Krótki łuk i kołczan.
Aktualna postać: (url=https://shinobiwar.pl/memberlist.php?mode=viewprofile&u=3150)Satō(/url)

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Ashitaka »

Dziewczyna wprost promieniała dobrem i przyjaźnią. Słodsza od cukru. Promienista niczym słońce. NIKT normalny nie dożyłby jej wieku w tym okrutnym świecie, wykazując się takim poziomem optymizmu. Ta fasada mogła okazać się wyjątkowo zmyślną pułapką. Lepką, ociekającą trucizną w złocistej barwie miodu. Gdybym spotkał Ją w innych okolicznościach, najprawdopodobniej unikałbym jak ognia. Potężna posiadłość sugerowała jednak drugą z możliwych opcji. Była cieplarnianym kwiatkiem, nigdy nienarażonym na zderzenie z realizmem. Żyła sobie w zamkniętym, wyidealizowanym światku pod czujną opieką służby. Curusia tatusia, otoczona służbą, odgrywającą jej przyjaciół.
Babka Akane? Sensei Kihara? Im więcej kolorowych ludków w Jej zaczarowanym lesie, tym lepiej. Co prawda wymienione osoby najprawdopodobniej były starsze, rozsądne i miały za zadanie chronić dziewczynę, ale takim ludziom trzeba płacić. Im ich więcej, tym większy musiał być skarbiec, gdzieś w głębi domu. Muszę owinąć ją sobie wokół palca, zanim dorośli zdążą zainterweniować. Na szczęście nadmiar energii zaowocował słowotokiem, który dał mi ku temu stosowną okazję. Słuchając paplaniny o kluseczkach, ogniskach i innych pierdołach rozważałem dalsze kroki. Mistrz Opowieści? Nie przejmuj się cukiereczku. Opowiem Ci historie, jakich świat jeszcze nie widział. - Oh, gdzie moje maniery! Panienka wybaczy, ostatnie dwa lata spędziłem w służbie na Murze. Tam niestety uprzejmość schodzi na drugi plan, a i przedstawiać się nie ma komu. Każdy nowy rekrut uczy się o mnie podczas szkolenia. - Przybrałem zakłopotaną minę, posyłając Jej przepraszający uśmiech.
Po chwili skierowałem wzrok na wspomnianą kartkę, uważnie przyglądając się literom. Papier wypełniały znaczki, które na pewno miały jakieś znaczenie. Czyste marnotrawstwo drewna. Jedynym rozsądnym zastosowaniem, usprawiedliwiające produkcję papieru były mapy. Stanowił też całkiem przyzwoitą rozpałkę. Skończyłem udawać, że czytam, kiwając głową na potwierdzenie i wróciłem spojrzeniem do mojego małego kanareczka. - Miyamoto Musashi, miło mi. - Rzuciłem z szarmanckim uśmieszkiem. Złota klatka na pewno nie służyła rozwojowi osobowości. Głupie to to i jednowymiarowe, ale przynajmniej było na czym zawiesić oko. Zgrabne ciałko i długie nogi. Niby ani za co złapać z przodu, ani w co z tyłu klepnąć. Twarzyczka za to urokliwa, więc ostatecznie pozytyw. Kto wybrzydza, ten nie rucha.
- Z ogromną chęcią dołączę do ogniska. Historie tak niezwykłej damy, jak Ty... - Spróbujmy przejść na mniej formalną mowę, zobaczymy czy jej się to spodoba. -... na pewno stanowią nie lada gratkę. Postaram się również opowiedzieć o wydarzeniach godnych tych uroczych uszek. - "Nie lada". Co to w ogóle znaczy? Poszedłem na żywioł, ciskając zasłyszaną gdzieś frazą. Oby pasowała do zdania. - Uważaj jednak. Na Wielkim Murze dzieją się czasem rzeczy straszne. Wiele tam poświęcenia w imię braterstwa, miłości i walki ze złem. Paskudnym, potwornym złem, jak gdyby nie z tego świata. - Podobno. Nie to, żebym kiedykolwiek był i widział. Pora na ostatni cios. Popisową technikę, stanowiącą pogrom naiwnych dzierlatek. Zarzuciłem włosami, ustawiając twarz zdrowym, prawym profilem. Jestem cholernie przystojny, kiedy nie widać pokiereszowanej części pyska. - Do zobaczenia wieczorem. - Mruknąłem wciąż nieco szorstko, ale usiłując modelować głos tak, by zabrzmiał tajemniczo. Gramy, czym mamy. Dwa lata dowodzenia wojskami mogą przecież zmęczyć człowiekowi gardło. Posyłające Jej ostatnie, pożegnalne spojrzenie oddaliłem się w kierunku miasta. Chyba odrobinę zbyt mocno wczułem się w postać, bo zapomniałem zapytać, gdzie odbędzie się to przeklęte ognisko. Zdarza się, pewnie napisali na karteczce. Spróbuję trafić po zapachu tych legendarnych "surowych kuleczek".
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Siedziba Kyusei

Post autor: Rika Kari Matsubari »

-Miyamoto Musashi. - powiedziała na głos i zastanowiła się chwilę, jakby sama chciała dotknąć tego imienia. Czy było dobre, czy złe? Mięciutkie, czy nie za bardzo? Czy było... prawdziwe? Nie zadała sobie ostatniego z pytań, choć nigdy nie słyszała o Miyamoto Musashim z Muru. Mogła nie słyszeć, nie znała przecież wszystkich, a Mur nie był jej szczególnie bliski. Ale że wszyscy rekruci o nim słyszeli... Nie było potrzeby tego roztrząsać. Teraz był tu i widocznie chciał się podszkolić. Blizna na twarzy sugerowała jakieś doświadczenie bojowe, ale może szybko stał się urzędasem, który w szybkim tempie dorobił się ryo pozwalające mu nosić się tak, a nie inaczej? Spojrzała mu w twarz. Nie był zbyt słodki, ale nie powiedziała tego na głos. Kufel soku jabłkowego powinien zmienić ten stan rzeczy i postanowiła, że jeśli spotka go na dniach, to koniecznie go poczęstuje.
A tak? Rozmowa kleiła się raczej często. Rika była łasa na miłe słowa, ale z jakiegoś powodu czuła się dosyć nieswojo. Uczucie to wzmogło się, gdy nowy adept odszedł. Ciekawe co opowie o Murze - pomyślała, po czym odwróciła się na pięcie i przeszła do swoich obowiązków.

Była może dziewiętnasta, kiedy Po rozpalił ognisko i zaczęli schodzić się ludzie. Było to trzecie spotkanie tego typy w Kyusei i Rika wiedziała już, że nie należy spodziewać się tłumów. Za dnia, mniej lub bardziej aktywnie przebywało na terenie szkółki kilkadziesiąt ludzi, lecz wieczorem zbierała się garstka może dziesięciu osób.
-Kluseczki, kluseczki dla każdego! - wołał Po, zapraszając do zajęcia jednego z miejsc wokół ognia. Na drewnianym stole nieopodal ogniska znajdowała się niemała piramidka kluseczek. Kto stołował się w Kyuseiskiej kantynie ten wiedział, jak pyszne one są. Jedne polane sosem grzybowym, inne do zagryzienia z pieczywem, a jeszcze inne nabite ziołami prosto z ojczyzny Po, Midori. Oh, i sam Klusek raczy wiedzieć, co jeszcze przygotował. Sam Po Akimichi, zwany Człowiekiem Kluseczką albo Panem Kluskiem, nie zamierzał dziś uczestniczyć w zabawie.
-Tylko zjedzcie wszystkie kluseczki. I nie przypalcie za mocno kluseczki. - instruował, jak gdyby była to sprawa życia i śmierci. Cóż, dla niego była.
Rika powitała zebranych. Było wśród nich 5 adeptów, którzy marzyli o zostaniu shinobi. Rankiem prowadziła dla nich zajęcia. Było też kilku seniorów, którzy traktowali spotkanie jak kółko dyskusyjne. Był też Miyamoto Musashi.
-Witam was na trzecim spotkaniu kółka legend i opowieści! Mamy dziś nowego gościa, więc chciałabym, aby każdy się przedstawił. Ja jestem Rika Kari Matsubari, sentokini Ryuzaku no Taki, urodzona na wschodnim wybrzeżu, krętej Ścieżce Nadziei na prawo od lasku Sai. - Rika zawsze stosowała tej samej formułki. Raz, że bardzo ceniła swoje pochodzenie, a dwa - taka formuła pozwalała jej mówić jeszcze chwilę dłużej.
Następnie poczekała aż wszyscy się przedstawią i zaczęli wysłuchiwać pierwszych opowieści. Jedne były mniej ciekawe, inne bardziej. Parokrotnie zawiązała się jakaś dyskusja nt. tego, czy dana historia może być prawdziwa. Wszak większość miała do opowiedzenia raczej zasłyszane gdzieś legendy. W pewnej chwili nastała cisza. Rika przegryzła kolejną upieczoną kluseczkę, polaną słodziutkim syropem klonowym (nie do wiary, że to może smakować!) i zagaiła.
-Miyamoto Musashi, może opowiesz coś o Murze?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość