Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Reika z uśmiechem na twarzy powitała bramę Ryuzaku no Taki. Kto by pomyślał, że kiedyś będzie się cieszyć w widoku tego wielkiego, kupieckiego miasta. Pamiętała, że na początku nie mogła znieść tego tłoku i hałasu, ale z czasem przyzwyczaiła się do mieszkania tutaj. Razem z Shigeru mieli ładny i przytulny domek, a do tego poznali tu kilka naprawdę sympatycznych osób. Nic więc dziwnego, że po kilka spędzonych tu latach, Blondynka z przyjemnością wraca zarówno do tych wspomnień, jak i do samego Ryuzaku no Taki. Na początek postanowiła ulokować się w jakiejś przyjemnej gospodzie, żeby móc zostawić w swoim pokoju plecak z rzeczami, którego nie było sensu tachać po całym mieście. Kiedy już załatwiła sobie zakwaterowanie, postanowiła się rozejrzeć po mieście i trochę wypytać strażników, czy działo się ostatnio coś niepokojącego. Plotki zawsze były dobre, zwłaszcza jeśli dostawało się je z pierwszej ręki. Kiedy już dowiedziała się, że poza kilkoma nic nieznaczącymi incydentami w knajpach, nic ciekawego się nie działo, skierowała swoją kroki ku morzu, aby nacieszyć oczy tym niesamowitym widokiem i powdychać trochę świeżego, słonego powietrza. Pomysł dobry, ale tylko z początku, bowiem jako że panowała teraz jesień, na wybrzeżu było pieruńsko zimno i Blondynka wytrzymała na tym wietrze tylko kilka minut, szczelnie osłaniając szyję wilczym futrem z kołnierza kamizelki. Nic tu po niej o tej porze roku, a przynajmniej nie w tym dniu, kiedy tak cholernie wieje. Także nie pozostało jej nic innego, jak wrócić do miasta i zaszyć się tam, gdzie było ciepło. Na początek postanowiła zajrzeć do swojego ulubionego fryzjera, aby poprosić o zmycie farby, która powoli zaczynała niszczyć jej włosy. Wiązało się to z ich osłabieniem, ale fryzjer zapewnił, że ma specjalne odżywki z ziół, które po dłuższym stosowaniu odbudują zniszczone włosy, które znowu będą zdrowe. Tak więc Reika powróciła do swojego naturalnego koloru włosów i blond został zastąpiony przez dobrze jej znany błękit. Po godzinie suszenia, czesania i układania włosów, Reika wyszła zadowolona od fryzjera i pozostało jej już tylko skierować się do jakieś przytulnej knajpy, aby zjeść ciepły obiad i napić się herbaty. Wkrótce dostrzegła herbaciarnię, do której kiedyś zaprowadził ją i Shigeru Natsume. Tutaj też poznała Yuusuke i Kamiru, który wywinął jej dowcip. Uśmiechnęła się na to wspomnienie, jak wtedy Shigeru się spiął i trzeba było uspokajać całą sytuację. Postanowiła więc wejść do środka, bo oprócz pysznej herbaty, serwowali tu też całkiem dobre okonomiyaki, na które miała akurat ochotę. Zatem przekroczyła próg herbaciarni, rozglądając się za jakimś wolnym miejscem i wypatrując znajomych twarzy. Nikogo nie dostrzegła, więc zajęła jeden z wolnych stolików i usiadła przy nim. Wkrótce pojawiła się kelnerka, która odebrała od niej zamówienie, więc pozostało już tylko czekać. Przynajmniej było tu ciepło, więc rozchyliła futrzany kołnierz, odsłaniając szyję i odrzucając na plecy błękitne włosy.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, czując ponownie przyjemny ciężar miecza w pochwie przy swoim pasku. I nie było tutaj mowy o Hakuhyo, bo do ciężaru lodowego ostrza zdążył się już przyzwyczaić - tutaj chodziło o coś znacznie ważniejszego. Odzyskał w końcu swoją szermierczą duszę dzięki przekuciu Shiroi Sou. I o ile Biały Mnich zyskał nową formę i nazwę - Biała Śmierć - o tyle sam fakt, że miecz znów jest funkcjonalny, sprawiał że Natsume czuł się znacznie lepiej wewnątrz. Posiadał ten miecz od niepamiętnych dla niego czasów, i utrata ostrza była dla niego niezwykle bolesna. Dlatego teraz mógł iść z taką radością.
Po drodze postanowił wstąpić do herbaciarni, w której jakiś czas temu miał przyjemność poznać dwójkę shinobi z rodu Senju - Shigeru i Reikę. Cholera, kto by pomyślał, że to już prawie dwa lata od ich spotkania... W zamyśleniu zaczesał dłonią włosy do tyłu. I co go zaskoczyło, na jego palcach pozostało sporo sadzy po wizycie w kuźni. Przejrzał się w beczce wody, stojącej nieopodal. Jego włosy pod wpływem pyłu stały się prawie czarne... Ech, otrzepie je i umyje, gdy wróci do domu. Teraz zwyczajnie mu się nie chciało.
Młodzieniec wkroczył spokojnie do środka, mając na torsie tylko lekką, letnią kamizelę bez rękawów i swój błękitny płaszcz Kenshiego. Był to strój dość lekki, zważając na dość późną jesień panującą za oknem, ale cóż - Yuki. Temperatury nigdy go przesadnie nie obchodziły. Do tego zaś miał przy sobie swoją tradycyjną, mobilną zbrojownię - wachlarz, dwa miecze (przy czym jeden wyglądał jak zwykły kij - urok miecza shirasaya), torby na wyposażenie... przynajmniej tyle, że tym razem nie wziął ze sobą wielkiego kunaia, który pozostawił na Hyuo. Wtedy to już w ogóle paradnie by wyglądało. Jakby do tego dołożyć jego przyciemnione włosy, sowę na ramieniu i bandaż na dłoni... cóż, wyglądał troszeczkę inaczej niż zwykle. Przynajmniej płaszcz i twarz zostały te same, huh.
Podszedł do lady, by zamówić herbatę matcha i don z tonkatsu, po czym odwrócił się w stronę stolików. I kątem oka zauważył coś jakby znajomego. Twarz w sumie podobna, ale kolor włosów... zaraz, chwila. Ona kiedyś miała niebieskie włosy. Czyżby to była Reika?
-Co jest? Szukasz kogoś? - usłyszał ciche huknięcie od Fukuro. Wiedział, że gadająca sowa była ewenementem, i nie ma sensu się z tym wychylać.
-Nie. Albo, inaczej - nie szukałem, a znalazłem - powiedział spokojnie, po czym podszedł do stolika przy którym siedziała Reika.
-Witaj, Reika - zaczął uprzejmie. - Pozwolisz, że się przysiądę?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Czekając na swoje zamówienie, Reika wbiła wzrok w żółte kwiatki w małym wazoniku, stojące na jej stoliku. W sumie to na każdym były, ale do tych przynajmniej miała dostęp, więc mogła musnąć palcami delikatne płatki. Mimowolnie uśmiechnęła się, podpierając policzek na dłoni, a łokieć na blacie. Lubiła kwiaty i zawsze korzystała z okazji, żeby im się lepiej przyjrzeć. Spodziewała się, że niedługo dostanie swoją herbatę i okonomiyaki, ale osoba, która do niej podeszła z całą pewnością nie była kelnerką. Do tego przybysz znał jej imię. Spojrzała na niego uważnie.
- Natsume? - Zapytała niepewnie, po czym zdała sobie sprawę, że to naprawdę on i rozpromieniła się. - Oczywiście, siadaj~! Gdyby nie ten Twój płaszcz, to bym Cię wcale nie poznała. Ale się zmieniłeś! Chociaż nie powiem, do twarzy Ci w tym kolorze włosów.
Uśmiechnęła się do niego szeroko, wyraźnie ciesząc się z tego spotkania, jednak po chwili jej niebieskie oczy przeniosły się z jego twarzy na sowę, siedzącą na ramieniu Yuki. Uważnie przyjrzała się ptakowi z pogodnym wyrazem twarzy, ale nie wyciągnęła do niego ręki, żeby nie płoszyć stworzenia. Ptak jej nie znał, więc mimo szczerego zainteresowania nim, Reika wolała nie ryzykować spotkania z ostrym dziobem sowy.
- Sympatyczna. - Zwróciła się do Natsume, powracając też do niego wzrokiem. - Cieszę się, że Cię widzę. Szczerze mówiąc, liczyłam na to, że może uda mi się spotkać Ciebie, albo Kamiru, aby się upewnić, że wszystko z wami w porządku i że bezpiecznie uciekliście z tego piekła. Po tym jak się rozdzieliliśmy, nie miałam nawet okazji wam podziękować za to, że przez cały ten czas mnie chroniliście. Jestem wam za to naprawdę bardzo wdzięczna.
Po tych słowach skłoniła głowę przed Yuki na znak podziękowania i po chwili wyprostowała się, odrzucając na plecy długie włosy, które zsunęły jej się z ramienia. Jej uwagę zwróciło białe płótno, którym była obwiązana dłoń Natsume. Kunoichi zmarszczyła brwi i wyciągnęła dłoń po jego rękę.
- Pokaż, co tam sobie zrobiłeś. - Powiedziała, czekając aż położy zabandażowaną dłoń na jej dłoni. - Może uda mi się coś na to poradzić.
Uśmiechnęła się porozumiewawczo. Oczywiście, że coś na to poradzi. Natsume doskonale wiedział, że ma do czynienia z medykiem, bo już wcześniej Reika leczyła mu zranione ramię, więc i tym razem szybko sobie poradzi z jego ręką. Zawsze to jakaś ulga, bo lepiej mieć dwie sprawne ręce, zwłaszcza jak się walczy mieczem.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec uśmiechnął się, widząc ciepłą reakcję dziewczyny na jego pojawienie się. Cóż, jaki ten świat mały... ostatni raz gdy się widzieli musieli wspólnie walczyć o przetrwanie w Sachu no Senjo, od którego to zdarzenia już trochę czasu minęło. Ba, zdążył przez ten czas dość mocno wzrosnąć w siłę i pozwolić sobie na kilka podróży, wśród których dominuje wyprawa na Teiz. Z której to wyspy wyniósł nie tylko niezwykłe doświadczenie, ale też kilka innych fantów... no, i Fukuro, który teraz siedział na jego ramieniu i przyglądał się niebieskowłosej z zainteresowaniem. Nie wiedział tylko, czy po prostu chciał ją zapamiętać, czy ją oceniał. Ech, ta sowa. Słodka, a jednak charakterek ma.
Dostając pozwolenie na dołączenie do stolika, Natsume odpiął oba miecze (miecz i kij? Tak to wyglądało z innej perspektywy) i położył je na ławie tuż obok siebie, samemu zajmując miejsce naprzeciw dziewczyny. Usłyszawszy komentarz na temat koloru włosów, wziął jeden kosmyk między palce i spróbował się im przyjrzeć. Niewiele to dało.
-Ach, to... przed chwilą byłem kilka godzin w kuźni, czekałem aż kowal przekuje na nowo mój miecz, który się złamał pod Sachu... no, i trochę sadzy się osadziło. Jak umyję głowę to powinien wrócić brąz.
Zdjął też płaszcz, zostawiając na sobie tylko żebrowaną, czarną kamizelkę o eleganckim wzorze. Niby niewiele, ale jednak wypadało się jakoś prezentować, zwłaszcza będąc Sentokim. Świeżo upieczonym, ale Sentokim. A że jesień? Co mu tam. Uśmiechnął się krzywo, słysząc komentarz na temat Fukuro, i spojrzał na sowę z zabawnym wyrazem twarzy.
-Sympatyczna, ale swój charakterek ma. I jest cynikiem jak mało kto - powiedział, chichocąc cicho. Sowa tylko huknęła, lecz na upartego dało się w tym huku wyłapać "wal się".
Po chwili przeszło na poważniejszy temat. Natsume westchnął lekko i oparł się o ławę, patrząc na Reikę z uwagą i słuchając jej słów. Chciała podziękować za pomoc na pustyni. Uśmiechnął się, to prawda, ale wzruszył też przy tym ramionami. Dla niego nie było to nic dziwnego. Może i byli drużyną ukształtowaną przez przypadek, ale zawsze jest to jakaś drużyna. A kompanów się nie zostawia. Dla niego, wychowanego w duchu przetrwania, nie było to nic zaskakującego ani nie było to coś za co trzeba było dziękować. Cóż, zapomniał że Rody z kontynentu mają inną mentalność niż wyspiarze.
-Nie ma sprawy, to była nasza powinność. Ród Yuki nie pcha się w walki, ale gdy już to robi, to upewnia się że straty będą tylko po wrogiej stronie. Poza tym, ty też mi pomogłaś. Z tym ramieniem, w sensie. Dzięki za to, działa idealnie tak samo jak przed zranieniem - powiedział spokojnie, zachowując stonowany, lecz uśmiechnięty wyraz twarzy.
Wtedy dziewczyna zwróciła uwagę na jego dłoń, zawiniętą w bandaże. W sumie zdążył już o niej zapomnieć... sina skóra po odmrożeniach powinna powoli już chyba zanikać, więc nie czuł konieczności kłopotania Reiki o taką pierdołę. Wzruszył więc tylko ramionami.
-To tylko odmrożenie, nic poważnego. Trochę przesadziłem z długością machania Hakuhyo. Do wesela się zagoi, nie ma co się przejmować. Ale dziękuję za troskę - dodał, pozwalając sobie na poszerzenie uśmiechu.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Słysząc wyjaśnienie, na temat nowego koloru włosów Natsume, uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową ze zrozumieniem. Nie mniej nawet jeśli to tylko sadza, to i tak Reika była zdania, że przedstawicielowi Yuki stanowczo lepiej w tym kolorze. Nawet przyłapała się na tym, że uznaje Natsume za przystojnego. Cóż, miał swój urok, ale kiedy stawał do walki, to lepiej nie plątać mu się wtedy pod nogami. Wtedy całkowicie się zmieniał i nie było śladu po sympatycznym młodzieńcu.
- Moim zdaniem powinieneś rozważyć ten kolor na stałe. - Uśmiechnęła się Reika. - Dodaje Ci uroku i powagi, no ale to tylko moje zdanie. Ja już przestałam eksperymentować z jasnym kolorem i postanowiłam wrócić, do swojego naturalnego odcienia. W sumie to nawet podobał mi się tamten blond, ale jasny barwnik jest trochę szkodliwy dla włosów.
Wzruszyła tylko ramionami i przyjrzała się uważniej sowie, która odwzajemniła to spojrzenie. Albo cały czas gapiła się na nią wcześniej, a Reika tego nie zauważyła. Już chciała zapytać, jak zwierze może być cyniczne, ale w tym momencie podeszły dwie kelnerki, przynosząc zamówienie zarówno jej, jak i Natsume. Kunoichi podziękowała i nalała sobie ciepłej, zielonej herbaty z dzbanka. Uśmiechnęła się promiennie, gdy Yuki przyjął jej podziękowanie, jednocześnie zapewniając, że to nic takiego. Drużyna, czy nie, Reika doceniała to, jak obaj dbali o jej bezpieczeństwo, ochraniając tworami z lodu. Nie wiedziała jak Kamiru, ale podejrzewała, że Natsume mógł to też robić przez wzgląd na przyjaźń z Shigeru, co było dla niej całkiem zrozumiałe. Skrzywiła się natomiast, gdy wspomniał o tym, jak uleczyła jego ramię, które teraz działa tak samo jak wcześniej. Spuściła wzrok. Widać było, że to, co się stało w podziemiach szpitalu, nadal ją dręczyło.
- To przeze mnie zostałeś ranny. - Odpowiedziała cicho. - Gdybym wiedziała, że planujesz pokonać przeciwnika w taki sposób, to wstrzymałabym się ze swoim uderzeniem. Miałam go w garści i potrzebowałam tylko, żeby podszedł nieco bliżej...Nie spodziewałam się, że nasze jutsu się spotkają w tak niefortunny sposób. To było...niebezpieczne...
Po tym jak rozbiła lód Natsume, sporo odłamków ugodziło wszystkich naokoło, łącznie z Yuki i nią samą. Skrzywiła się na samą myśl, jak wyciągała z uda odłamek lodu. Gdyby taka drzazga trafiła kogoś w serce, to Reika miałaby z tego powodu jeszcze większe wyrzuty sumienia. To było naprawdę niebezpieczne i tylko szczęście sprawiło, że nikt po tym nie odniósł poważnych obrażeń.
Kiedy Natsume odmówiła leczenia ręki, wyjaśniając tylko, że to odmrożenia spowodowane jego własnym mieczem, Reika westchnęła i cofnęła swoją rękę, chwytając za to czarkę z herbatą. Instynkt medyka krzyczał w jej myślach, że powinna nalegać, ale ostatecznie nie może zmusić Yuki do tego, żeby poddał się leczeniu. Za to mogła uargumentować swoją chęć pomocy.
- Jak wolisz. - Odpowiedziała wyraźnie zawiedziona. - Uważam jednak, że jako szermierz, powinieneś mieć zawsze sprawne dłonie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy znów będziesz musiał chwycić za ostrze. Dlatego wolałabym to wyleczyć, skoro już nadarzyła się okazja, ale to Twoja wola i nie będę nalegać.
Upiła kilka łyków zielonej herbaty, czując jak po jej ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Okonomiyaki wyglądało tak samo pysznie jak wtedy, kiedy pierwszy raz tu byli, więc Reika chwyciła za sztućce i zabrała się do swojego obiadu.
- Smacznego. - Życzyła Natsume.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc komentarz Reiki na temat swoich nowych włosów (które w sumie wyszły przez zupełny przypadek), nastolatek sięgnął palcami po jeden z kosmyków i przyjrzał się mu z bliska. W sumie, jakby tak spojrzeć z tej perspektywy, faktycznie nie wyglądało to tak tragicznie... Aczkolwiek nie był w stanie się póki co przyzwyczaić, zważając na to że jak do tej pory wizję mu zasłaniały brązowe, a nie czarne kudły. Cóż, może z czasem przyzwyczai się również do tego. W końcu uśmiechnął się lekko, pokazując przy tym ukradkowo swój wydłużony kieł. Jeden z czterech, tak nawiasem.
-Urok i powaga... hm. O ile to drugie by się zgadzało, o tyle tego pierwszego ze swoją osobą raczej bym nie zestawiał... Ale faktycznie, może zostanę przy tym kolorze. I właśnie zauważyłem, że wróciłaś do niebieskiego. Początkowo ciężko mi było cię rozpoznać... ale, powiem że nawet ci w tym do twarzy.
Natsume komplementujący kogoś. Świat się chyba kończy. Nawet Fukuro huknął cicho, co zabrzmiało jak parsknięcie śmiechem. Cóż, przynajmniej Yuki próbował być miły. A to, czy wyszło, to już inna kwestia.
W tym momencie podeszły kelnerki i podały dwójce shinobi ich zakupione pożywienie - w przypadku złotookiego, był to don z tonkatsu i herbata matcha. Heh, sam nie pamiętał kiedy ostatnio pił coś takiego. Od dłuższego czasu jedyny napój, na jaki mógł sobie pozwolić, to była zwykła chłodna woda. Czasem z dodatkiem igieł, tak dla zdrowia. A teraz zielonej herbatki mu się zachciało, oho. Tylko teraz mieć nadzieję, że rachunek nie wyjdzie za duży... zapomniał, że prawie wszystko wydał na przekucie Białego Mnicha. Odruchowo jedną ręką pogładził pochwę Shiroi Shi.
I wtedy przeszło na wydarzenia z Sachu no Senjo. Reika najwidoczniej nie czuła się najlepiej z faktem, że przez ich niezbyt skoordynowany atak, odłamki trafiły wiele celów jednocześnie. Chłopak tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko.
-Nie przejmuj się, naprawdę. Moje ciało jest pokryte wieloma dziesiątkami blizn, i ta jedna więcej nie robi mi różnicy. Poza tym - udało nam się dzięki temu wykonać zadanie. Gość nie żyje, praktycznie wszyscy cywile wyszli z osady bezpiecznie. A że tamte techniki się zderzyły... cóż, nie można przewidzieć wszystkiego, nie?
Wypił jeszcze odrobinę herbaty i przeżuł kilka kęsów tonkatsu. Chciał zaproponować trochę ryżu dla Fukuro, ale ten spojrzał tylko na Natsumego jak na idiotę, więc tylko wzruszył ramionami. W końcu, gdy dziewczyna wytłumaczyła o co jej chodzi, westchnął tylko lekko i sięgnął dłonią po bandaże. Nie, żeby niedługo pewnie znowu tak skończył (Hakuhyo nigdy nie wybiera), no ale... Spod materiału wychynęły jego długie, smukłe palce pianisty, obecnie pokryte sinymi, a nawet w kilku miejscach krwawymi śladami. W sumie, to dopóki teraz nie odwinął rany, zdążył już jako tako zapomnieć o bólu.
-Cóż... noszenie tego miecza ma swoje wady - powiedział, wskazując głową na czarne tachi leżące między nimi i uśmiechając się delikatnie. Sowa zleciała z jego ramienia i usiadła na kiju, który tak naprawdę był nowym mieczem złotookiego.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Reika z lekkim uśmiechem przyglądała się temu, jak Natsume oglądał swoje włosy. Był to naprawdę zabawny widok, ale trudno było się mu dziwić, gdyż z brązowych włosów, niespodziewanie zrobiły mu się czarne i musiał się teraz do nich przyzwyczaić, przynajmniej do czasu, aż ich nie umyje. Kunoichi rozbawiły też słowa Yuki, które po chwili wypowiedział i wcale nie chodziło o to, że może jednak zostanie przy tym kolorze. Chodziło o jego uwagę na temat uroku, który raczej mu tutaj nie pasował. No ale to przecież facet, a oni tak mają.
- Myślę, że żeńska część społeczeństwa nie zgodziłaby się z Tobą w tej kwestii, ale niech Ci będzie. - Odpowiedziała ze śmiechem, po czym uśmiechnęła się delikatnie, słysząc komplement na temat swojego koloru. - Dzięki. Shigeru też wolał naturalny odcień moich włosów.
Co prawda nie powiedział złego słowa na jej blond, gdy się przefarbowała, ale dostrzegła w wyrazie twarzy brata jakby lekkie rozczarowanie. Pewnie się ucieszy, gdy ją znowu zobaczy taką jak była dawniej. Ta myśl sprawiła, że Reika mimowolnie się uśmiechnęła.
Kiedy dostarczono im posiłek i herbatę, kunoichi od razu zabrała się za ciepły napar, a następnie za okonomiyaki. Jak zwykle było naprawdę dobre i dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy nie wpadać tu częściej, gdy będzie przebywać w Ryuzaku no Taki. Jeśli inne potrawy mają tu tak samo dobre, to warto się nad tym dobrze zastanowić. Tymczasem Natsume powiedział jej, żeby nie przejmowała się tym, co się wydarzyło w podziemiach szpitala, bo najważniejszy był fakt, że udało im się pokonać tego drania i uratować wszystkich. Miał rację. Nigdy się wszystkiego nie przewidzi.
- To prawda. - Westchnęła Reika. - Ale mimo wszystko mieliśmy sporo szczęścia. Gdyby ktoś dostał w pierś takim odłamkiem, jaki wbił mi się w udo, to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Swoją drogą, świetnie upozorowałeś próbę zabicia dowódcy, aby tylko odciągnąć przeciwnika od zakładników. Wybacz, że wtedy wycelowałam w Ciebie. Tak naprawdę chciałam sprowokować tamtego, żeby się włączył, aby uderzyć bezpośrednio w niego. Potrzebowałam tylko, żeby się nieco przybliżył. Nigdy nie zwróciłabym się przeciwko Tobie.
Po tych słowach wróciła do swojego posiłku, by następnie wspomnieć o zabandażowanej dłoni Natsume i o tym, że dla szermierza ważne są dłonie, w których przecież dzierży swój miecz. Wyglądało na to, że jej słowa dotarły do Yuki, bo ten po chwili zaczął odwijać białe płótno. Reika aż się skrzywiła, widząc dość poważne odmrożenia. Odłożyła więc sztućce na talerz i wyciągnęła obie dłonie do przodu, czekając aż Natsume położy na nich swoją dłoń. Gdy tak się stało, dziewczyna delikatnie obejrzała jego palce, żeby sprawdzić czy nie ma do czynienia z martwicą. Na szczęście nie było tak źle, bo nie zaczęły czernieć, więc już po chwili jej dłonie rozjarzyły się zielonym światłem i rozpoczęła proces leczenia odmrożeń.
- Myślałam, że jesteście odporni na tego typu obrażenia. - Przyznała Reika, dalej podtrzymując leczenie. - No i do tego tak Cię urządził własny miecz. Niewiarygodne. Myślałeś o tym, żeby nosić jakieś odpowiednie rękawiczki? Zawsze to jakaś dodatkowa ochrona.
Zielone światło po chwili zniknęło, a Reika puściła dłoń Natsume, która teraz była całkowicie zdrowa, chodź dalej zimna. W końcu to Yuki, więc dziwne by było, gdyby miał ciepłe ręce.
- No, gotowe. - Uśmiechnęła się. - Od razu lepiej, prawda?
Teraz przynajmniej nie bolało, więc Natsume nie musiał już odczuwać z tego powodu dyskomfortu. Kunoichi zaś wróciła do swojego okonomiyaki, wyraźnie zadowolona z faktu, że mogła pomóc przyjacielowi.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume, słysząc słowa Reiki na temat "żeńskiej części społeczeństwa", parsknął tylko cichym śmiechem, uśmiechając się ciepło. No tak, przez całe życie przesiedział albo gdzieś głęboko w lasach, albo w górach, zawsze stroniąc od ludzkiego towarzystwa, i dopiero jakiś czas temu nauczył się, że ludzie zwracają dość dużą uwagę na takie szczegóły jak wygląd zewnętrzny, i przejmują się swoją opinią u innych płci. Cóż, sam w sumie też powoli zaczynał się wdrażać w te ogólnie przyjęte zasady, ale jeszcze do niedawna miałby na to zupełnie wywalone... cóż, wspomnienia z młodości odcisnęły swoje piętno, musiał jakoś się dopiero zresocjalizować. A że do tego wyglądał tak, a nie inaczej... heh.
-Może i masz rację... chociaż przyznaję, że w tego typu sprawach nie mam żadnego doświadczenia. Na Hyuo, żyjąc jak pustelnik, najprędzej dostaniesz uścisk od niedźwiedzia. Chociaż preferują pazury, czego jestem najlepszym przykładem. - wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko. - Zresztą, co mi z uroku? Nieważne co zrobię, i tak nie jestem w stanie zmienić charakteru. Wątpliwe, by którakolwiek przedstawicielka płci pięknej była kimś takim zainteresowana, i pogodziłem się z tą myślą.
-Gdybyś sam się nie izolował, to może by było inaczej - szepnęła sowa, przerywając to cichymi huknięciami, by spróbować zamaskować swoją wypowiedź. Natsume tylko parsknął śmiechem.
Młodzieniec przeżuł kolejne kęsy katsudonu razem z łyżkami ryżu i następnymi łykami herbaty. Musiał przyznać, że co jak co, ale jedzenie tutaj mieli naprawdę przyzwoite. Odkroił kawałek mięsa i podał go Fukuro, który przyjął go z zadowoleniem i niejaką łapczywością. Zazwyczaj polował sam, ale skoro może coś dostać za darmo, to czemu nie? Tymczasem zaś Reika podjęła kolejny temat. Znów o Sachu no Senjo. Spojrzenie chłopaka przesłoniła mgła, spojrzał na stół w zamyśleniu. "Upozorowałeś próbę zabicia"... nie. To nie były pozory. Podążał za kredo, które zostało mu wpompowane za młodu. Misja jest najważniejsza. Jeżeli najprostszą drogą do wykonania zadania jest pozbawienie kogoś życia, rób to bez wahania, nawet jeśli to sojusznik. Niepowodzenie oznacza śmierć. Zasady na wyspach były bezlitosne i obracały się głównie wokół wojny, ale to dzięki temu tamtejsze Rody uznawano za najniebezpieczniejsze. Nieznane i wychowane do walki.
Tak. Tam, w podziemiach szpitala, nie zawahałby się odebrać życia przywódcy straży. Brakło ułamków sekund, by to zrobił. Chociaż, może to i lepiej dla niego. Przeciwnik dał się wtedy złapać w pułapkę. Jego błąd. Jego porażka. Jego śmierć.
-Kashima był gotów oddać życie za misję. To dobrze o nim świadczy. Cieszę się, że udało się uniknąć jego zgonu. Zresztą, spodziewałem się takiej reakcji ze strony przeciwnika. Żądza zemsty zawsze prowadzi nieznanymi ścieżkami.
Opuścił lekko spojrzenie.
-Inny członek Rodu Yuki by się nie zawahał.
Następnie dziewczyna sięgnęła po jego poranioną i odmrożoną dłoń i rozpoczęła proces leczenia. Standardowo, proces przyspieszonej regeneracji komórek wywoływał w jego dłoni dziwaczne mrowienie, ale nie wyrywał się. Skoro taka ma być cena za zdrową rękę, to chyba lepiej ją zapłacić, czyż nie? Co prawda istniało ryzyko, że po następnym treningu znów się pojawią uszkodzenia, no ale cóż. Życie szermierza. Życie nosiciela Hakuhyo.
-Rękawiczki niewiele by dały - skomentował, zwracając swoją głowę w kierunku czarnej katany leżącej obok niego. - Hakuhyo jest świętym artefaktem Rodu Yuki, kataną stworzoną z Prawdziwego Lodu, powstałego w walce Mędrca i jego brata z Dziesięcioogoniastym. Jest bronią niezniszczalną i o niezwykłej umiejętności - potrafi przez kontakt wysysać temperaturę z ciała przeciwnika. Dlatego każde trafienie jest dla przeciwnika tragiczne w skutkach, jako że tylko pogłębia zmęczenie wywołane wychłodzeniem...
Zacisnął pięść, by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Jak nowa.
-... niestety, wpływ Prawdziwego Lodu sięga również użytkownika. Po chwili posługiwania się mieczem on również staje się podatny na zmęczenie, a po dłuższym użytkowaniu - doprowadza do odmrożeń. Yuki są w stanie używać tej broni znacznie dłużej, ale też nie jesteśmy na nią w pełni odporni. - Westchnął lekko i uśmiechnął się do Reiki. - Dziękuję. Jest znacznie lepiej.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Kunoichi przekrzywiła na bok głowę, przyglądając się uważnie Natsume, który właśnie jej powiedział, że nie ma doświadczenie w tego typu relacjach, ze względu na jego pochodzenie i pustelniczy tryb życia. W sumie to trochę nawet go rozumiała, bo sama do pewnego czasu stroniła od kontaktów z męską częścią społeczeństwa, poza oczywiście bratem i ojcem. Dopiero, gdy przenieśli się do Ryuzaku no Taki, jej podejście nieco się zmieniło. Zabawne, że wtedy pierwszego poznała właśnie Natsume. W każdym razie teraz, jej sposób patrzenia na mężczyzn zmienił się jeszcze bardziej. Możliwe, że Reice w końcu zaczęła dokuczać samotność.
- Nie mam pojęcia, co masz do swojego charakteru. Osobiście nie mam Ci nic do zarzucenia i jakoś nie uciekam przed Tobą z krzykiem. - Zaśmiała się i upiła herbaty. - Jesteś dobrym towarzyszem i nie mówię tu tylko o wspólnej walce, ale na przykład o takich chwilach jak teraz, gdzie rozmawiamy sobie normalnie, jak cywilizowani ludzie. Na każdego w końcu przyjdzie czas i myślę, że na Ciebie też. Nie zamykaj się tylko w sobie i specjalnie nie stroń od ludzi.
Nie mogła uwierzyć, że rozmawia z Natsume na takie tematy. No ale z drugiej strony traktowała go jak przyjaciela, więc życzyła mu jak najlepiej w życiu i nic dziwnego, że starała się podnieść go na duchu nawet w takiej kwestii. Wszystko jednak zależało od jego nastawienia, na co już nie miała wpływu i nie ingerowała w to. Mogła mu tylko poradzić, żeby się nie izolował.
Wyglądało na to, że nie tylko ona mu tak poradziła, bo jeśli sowa myślała, że uda jej się zamaskować umiejętność mówienia swoim hukaniem, to najwyraźniej nie doceniła Reiki, której wystarczyła reakcja Natsume, na ciche słowa ptaka, żeby się przekonać, że się ze sobą porozumiewają. Raczej dziwne by było, gdyby Yuki znał sowią mowę, więc to ptak w tym momencie znał ludzką, co sprawiło, że kunoichi uważnie wpatrywała się teraz w ptaka, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że dalsza próba ukrywania tego jest bezcelowa.
- A więc Twój towarzysz nie tylko nas rozumie, ale także umie mówić. - Stwierdziła Reika, nadal przyglądając się sowie z widocznym zaciekawieniem, po czym zwróciła się bezpośrednio do niej. - Naprawdę jesteś takim cynikiem, czy Natsume przesadza?
Była ciekawa, czy sowa teraz bezpośrednio odezwie się do niej, czy też nadal będzie głupa palić, że nic się nie stało i że Reika pewnie ma jakieś omamy słuchowe. Cóż. W każdym razie rozmowa na temat tego, co razem przeżyli w Sabishi było dość istotne, dlatego też kunoichi zwróciła uwagę na słowa Natsume, kiwając głową na znak, że się z nim zgadza, ale słowa na temat tego, że inny Yuki by się nie zawahał sprawiły, że Reika spojrzała z powagą na swojego rozmówcę.
- W takim razie dobrze, że się zawahałeś, bo inaczej wszyscy wylecielibyśmy w powietrze. - Odpowiedziała cicho. - A wtedy nie miałby kto uleczyć Kamiru i Isoshiego...Zawsze należy szukać rozwiązania, żeby wyjść z tego wszystkiego jak najmniejszym kosztem. Mieliśmy zbyt wiele do stracenia i cieszę się, że mimo wszystko tak się to potoczyło.
Nie pozostało już nic więcej do powiedzenia w tej sprawie. Wszyscy przeżyli i to było najważniejsze. Gdyby współpracowali wtedy z innym Yuki, bardzo możliwe, że ten poświęciłby życie dowódcy dla dobra innych, ale gdyby sam podciął mu gardło, tak jak straszył Natsume, to przeciwnik wysadziłby ich w powietrze, wkurzony na to, że odebrano mu prawo do zemsty. Miała nadzieję, że jej towarzysz weźmie pod uwagę taką możliwość i zda sobie sprawę, że jego działania tylko uratowały wszystkim życie i nie warto w każdej sytuacji polegać tylko na jednej zasadzie.
Rozmowa przeszła na temat miecza Natsume, który wyznał, że jest to święty artefakt, o niespotykanej mocy i nawet rękawiczki nie uchroniłyby go przed jego działaniem. Reika więc westchnęła tylko i spojrzała na czarną katanę. Na to już nic nie dało się poradzić, chyba że Natsume sam nauczy się Iryojutsu i dzięki temu zyska możliwość leczenia swoich ran.
- Niesamowita i bardzo niebezpieczna broń. - Skomentowała, wracając spojrzeniem do Yuki. - Uważaj jednak na siebie. Jeśli odmrożenia będą zbyt zaawansowane, to może dojść do martwicy i jedynym wyjście będzie wtedy amputacja...
Tego zapewne Yuki by nie chciał, więc pozostaje mu albo znaleźć sposób na to, żeby jakoś zabezpieczyć rękę przed szkodliwym działaniem miecza, albo po prostu rzadko albo krótko używać tej broni, żeby nie doprowadzać się do takiego stanu. Jej, jako medykowi, pozostało tylko ostrzec.
- A tak ogólnie, to co u Ciebie, Natsume? - Zapytała, zajadając swój obiad. - Co porabiałeś po tym, jak wróciłeś z Kamiru?
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume na słowa Reiki tylko wzruszył lekko ramionami. Może i jej wierzył. Może nie. Jak do tej pory zupełnie nie odczuwał konieczności bliskości z innymi ludźmi, i by być szczerym, ta potrzeba wciąż jeszcze się przesadnie nie rozwinęła. I dokładnie to miał na myśli, mówiąc o swoim charakterze. Na co dzień był on człowiekiem zupełnie normalnym i skorym do kontaktu, mogącym porozmawiać na spokojnie i bez najmniejszych problemów. W trakcie misji zaś zmieniał się nie do poznania, tak że mało kto byłby w stanie uwierzyć że to ten sam człowiek. Puste spojrzenie potrafiło powiedzieć naprawdę wiele. Ale jakoś tak nie wypadało się przyznawać do gotowości w razie potrzeby na zabijanie wszystkiego, co się rusza. W końcu on sam tego nie lubił, to tylko zadanie.
-I powiedzmy, że możesz to na spokojnie powiedzieć tylko dlatego, że znasz tylko część mnie - odparł z lekkim uśmiechem, odgarniając włosy z czoła lekkim ruchem palcami. - W trakcie wykonywania zadań jestem inny. A co do przyjaźni... nie jestem w tym najlepszy. Powiem tak, że przed przybyciem do Ryuzaku moimi jedynymi przyjaciółmi były pianino i Shiroi Sou.
"Bo miałeś jednego, którego później musiałeś zabić", dodał w myślach. Tak, jednym z epizodów jego nieprzyjemnej przeszłości była właśnie konieczność zabicia swojego przyjaciela, by móc doprowadzić misję do końca i zapewnić przeżycie niewielkiej grupie uciekających dzieci. Ale tego wspomnienia nikomu nie pozwalał dotknąć. Powinno pozostać zakopane w głębi duszy, tam gdzie będzie bezpieczne. Jednakże po czymś takim ciężko się nie izolować. Dla świętego spokoju.
Gdy Reika stwierdziła fakt o Fukuro i zadała mu bezpośrednie pytanie, Natsume tylko parsknął śmiechem i spojrzał na sowę z ukosa. Uszatka zaś spojrzał(a) na niego ze znudzeniem zmieszanym z irytacją.
-Mówiłem, że w końcu pękniesz - powiedział wesoło.
-Mówiłem, że zamknij twarz - otrzymał odpowiedź w tonie odpowiadającym spojrzeniu. Następnie spojrzał na Reikę i huknął cicho, co chyba miało być odpowiednikiem westchnięcia. - Powiedzmy, że cynizm i sarkazm to jedyna bariera na idiotów.
Natsume znów się uśmiechnął.
Po chwili zaś kontynuował temat Sachu no Senjo:
-Ale tym samym zawiodłem Ród. Yuki są wychowywani w taki sposób, by być gotowym na wszystko i nigdy się nie wahać, jako że od tego może zależeć życie jednostki. I powodzenie jest celem najświętszym, który uzasadnia wszelkie dostępne środki, nawet moralnie dyskusyjne. Jeżeli coś stoi na przeszkodzie - należy ją natychmiast usunąć. Bez gadania. - Zamilkł na moment, po czym dodał tylko: - Nie oczekuję, że to zrozumiesz. Warunki na wyspach wymagają, by być gotowym na wszystko. Na kontynencie nie ma aż takiej aury wojny o przetrwanie.
Zamilkł w końcu, pozwalając dojeść kolejne kęsy katsudonu, połączonego z ryżem. Dopiero teraz zauważył, że ktoś pomyślał i do ryżu wpakował trochę śliwek. Sprytne. Dzięki temu apetyt wciąż jest pobudzany, i będzie się chciało zjeść więcej. Dobrze, że jego żołądek powoli zaczynał odmawiać tej uczty, odwykły od aż tak bogatego posiłku. Wypił jeszcze kilka łyków herbaty i spojrzał na Reikę, która skończyła leczenie jego ręki i poradziła na temat użytkowania Hakuhyo.
-Spokojnie, znam swój limit. Zresztą, nie dałbym rady machać nim na tyle długo, by ryzykować martwicę. Z użytkownika miecza temperatura również jest wysysana, tylko znacznie wolniej. Zanim by doszło do martwicy, zdążyłbym zamarznąć lub stracić przytomność ze zmęczenia.
W końcu dziewczyna zmieniła temat, co przyjął z lekką ulgą. Te ciężkie tematy zaczynały sprawiać, że chciał się znów wycofać i powędrować. Teraz przynajmniej będzie trochę spokojniej. Bez emocji, bez ryzyka powrotu do niechcianych wspomnień. Uśmiechnąwszy się, wypił resztę swojej herbaty. Na szczęście miał jeszcze trochę w dzbanku.
-W sumie, to bardzo wiele się nie działo... Kamiru wrócił na Mur, a ja udałem się na Hyuo, gdzie chwilę potrenowałem... no, i dostałem awans na Sentokiego... a do tego wykonałem misję i dostałem możliwość potrenowania szermierki z Samurajem. Ogólnie mogę spokojnie stwierdzić, że jestem znacznie silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział, uśmiechając się wesoło. Ten fakt akurat go cieszył. Treningi akurat dawały mu sporo radochy. - A ty? Co tam u Ciebie, działo się coś interesującego?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Reika uniosła brwi w lekkim zdumieniu na słowa Natsume o tym, jakoby znała tylko część tego, kim był Yuki. To ile on ma tych części? Widziała go kilka razy w takiej sytuacji jak teraz, widziała go na arenie i w środku tego całego piekła, kiedy bez wahania zabijał przeciwników, oczyszczając im drogę do szpitala i z powrotem. Miał jeszcze jakieś jedno oblicze?
- Każdy ma jakąś swoją mroczną stronę. Ja też. - Odpowiedziała Reika odwzajemniając uśmiech, po czym spoważniała. - Gdy miałam pięć lat, mnie i moich rodziców zaatakowała w lesie wataha wilków. Jedyne co zdążyli zrobić, to podsadzić mnie na najbliższe drzewo, zanim te bestie rozerwały ich na strzępy na moich oczach. Do tej pory nawiedza mnie to w koszmarach, choć teraz wyparło je Sachū no Senjō. Znalazł mnie ojciec Shigeru i zabrał do siebie do domu, a wkrótce potem Klan Senju zgodził się mnie adoptować. Wiesz co się stało z samcem alfa tej watahy, która odebrała mi rodziców? Wytrwale trenowałam przez lata, chcąc się zemścić za tą krzywdę i udało mi się. Bez mrugnięcia okiem zabiłam basiora, który teraz robi mi za kołnierz. Co prawda skończyłam z bliznami na udzie, które miałeś okazję zobaczyć, ale mimo wszystko warto było. Kiedy jestem w ''trybie zemsty'' nie waham się, nie mam litości i współczucia. Jestem tylko katem. Teraz mam nowy cel. To co się stało z Isoshim, to sprawka Uchiha i obiecałam mu, że zabiję każdego z tego klanu, kto mi się tylko nawinie. Swoim posunięciem podpisali na siebie wyrok i nie daruję im tego. Czasami po prostu musimy pokazać się z tej okrutnej strony i nic na to nie można poradzić. Czy z tego powodu masz teraz zamiar inaczej mnie traktować? Mam nadzieję, że nie. Ja także nie mam zamiaru Cię oceniać. Pokazałeś mi wystarczająco dużo i nadal siedzę tu z Tobą i jem obiad. Nie przejmuj się tym.
Po tym, jak Klan Senju ją przygarnął, czuła się zobowiązana, aby pomścić krzywdę byłego Lidera, zwłaszcza że byli w stanie wojny ze swoimi sąsiadami. Był to jej obowiązek, który Natsume powinien zrozumieć, skoro sam był tak bardzo oddany swojemu Rodowi.
- A co do przyjaciół, to teraz masz Shigeru i mnie. - Stwierdziła z lekkim uśmiechem. - W razie czego, zawsze możesz na nas liczyć.
Miała nadzieję, że te słowa podniosą go trochę na duchu. Zawsze dobrze było mieć kogoś, na kim można było polegać, oczywiście poza rodzinnym kręgiem. Zarówno Shigeru, jak i Reika, sporo przeszli w towarzystwie Natsume i to sprawiło, że więzi między nimi się zacieśniły. A skoro już mowa o zacieśnianiu więzów przyjaźni, to sowa, siedząca na ramieniu Yuki była tego najlepszym przykładem, pomimo swoich słów. Reika uśmiechnęła się szeroko, kiedy uszatka jej odpowiedziała, po czym spojrzała na rozbawionego Natsume.
- A mimo to siedzisz mu na ramieniu i dotrzymujesz towarzystwa. - Zauważyła, zwracając się ponownie do sowy. - Dobry z Ciebie towarzysz.
Kiedy Natsume powiedział jej, jakie zasady panują w Rodzie Yuki, miał rację. Reika nie potrafiła tego zrozumieć, bo to było zwyczajne samobójstwo. Jeśli Natsume natychmiast usunąłby tamtego przeciwnika z podziemi szpitala, nie zastanawiając się wcześniej nad rozwiązaniem, to wszyscy wylecieliby w powietrze. Tamten trzymał ich w garści za pomocą notek wybuchowych. Jej zdaniem Yuki byli trochę zaślepieni i brakowało im szerszej perspektywy, ale nie powiedziała tego głośno.
Uspokoiło ją natomiast zapewnienie, że Natsume zna swój limit i na pewno nie doprowadzi do tego, żeby stracić rękę wskutek martwicy. Uśmiechnęła się więc do niego i potaknęła głową, nie dodając w tej kwestii nic od siebie. Dokończyła natomiast swój posiłek i dolała sobie herbaty z dzbanka, słuchając tego, co porabiał Natsume w ostatnim czasie. Skrzywiła się słysząc, że Kamiru siedzi na Murze u Uchiha, ale może w przyszłości okazać się cennym sojusznikiem. Będzie trzeba rozważyć taką możliwość i ewentualnie zapytać samego Kamiru, jak się na to zapatruje. Rozpromieniła się natomiast, gdy Natsume pochwalił się awansem.
- Gratuluję. Shigeru też awansował. - Odpowiedziała radośnie, po czym jej entuzjazm wyparował. - U nas nie dzieje się najlepiej. Co prawda udało się uratować Isoshiego, ale sam widziałeś jak skończył. Przez swoje kalectwo zrzekł się funkcji Lidera i mianował nim naszego ojca, pozostając jego doradcą. Wyprowadziliśmy się wraz z Shigeru z Ryuzaku i wróciliśmy na stałe do Shinrin, aby w razie potrzeby wesprzeć siłę militarną Klanu. Musimy mieć oko na Uchiha i podjąć w związku z nimi jakieś kroki. Co prawda mi też udało się zwiększyć swoje możliwości, ale nadal nie czuję się na tyle pewnie, żeby powiedzieć, że jestem silna.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się, słuchając historii Reiki. Cóż, musiał przyznać że niektóre elementy jej przeszłości brzmiały zaskakująco podobnie, nawet jeśli różniły się co poniektóre szczegóły. Wysłuchiwał informacji z uśmiechem, kiwając głową na znak że rozumie, po czym przyjrzał się dziewczynie jeszcze raz. Faktycznie, też była dość pokiereszowana przez życie, ale wyglądało na to, że dość gładko z tego wyszła. A to się chwali. Jemu ten proces wychodzenia zastąpił trening shinobi, dlatego ich podejście mogło wyglądać odrobinkę inaczej.
-Faktycznie, nie miałaś lekko. Cóż... chyba w takim razie moją powinnością jest opowiedzenie Ci o mnie. - Zatrzymał się na moment, po czym odetchnął lekko i spojrzał na deski sufitu. - O rodzicach wiem tylko z opowiadań. Moją matką była pierwsza żeńska liderka rodu Yuki, Yuriko. Zginęła w ataku wrogiego stronnictwa prawie dwadzieścia lat temu. Ojciec zaś, podobno jakiś tajemniczy, acz potężny wyrzutek, zniknął, uprzednio zostawiwszy mi Białego Mnicha. Nigdy ich nie znałem, lecz ich utrata trafiła do mnie dość mocno... może to właśnie przez to pokochałem przebywanie pośród natury. Uspokajała mnie. Z czasem stałem się zupełnym pustelnikiem, mieszkającym w starej pagodzie pośród lasu. I trenowałem szermierkę. Niezależnie, czy lato i temperatury około zera, czy zima i prawie minus siedemdziesiąt. Do tego sporo wędrowałem. Sporo pomagał mi przy tym wuj Raien, uczący mnie też również dróg rodu Yuki, za co jestem mu bardzo wdzięczny. A kilkanaście lat temu... zostałem pojmany przez piratów.
Opuścił głowę, wzdychając ciężko. Zawsze, gdy to wspominał, czuł jak setki blizn na jego ciele znów zaczynały palić.
-Pojmali wiele dzieci. A ich jedyną rozrywką było torturowanie ich i zmuszanie do walk na śmierć i życie, ot tak, dla rozrywki. Mnie również się dostawało. - Z tymi słowami odchylił kamizelkę, pokazując gęstą siatkę blizn na całym torsie, w tym olbrzymią bliznę kojarzącą się z pazurami niedźwiedzia. Bo i w sumie to było jej źródło. Misiek dorwał go, gdy uciekał ze statku. - Każda z nich powstała na różne sposoby. Kij. Sznur. Ogon demona, czyli taki bicz ze stalowymi kolcami. Uczono nas bólu i chciano nas złamać. Wielu się poddało. Tylko my z moim przyjacielem jakoś się podtrzymywaliśmy na duchu. Aż do ostatniej walki dla pokazu... wtedy zrozumiałem, na czym polega zasada, którą mi wbito zarówno słowami, jak i biczem. Zabij lub zgiń. Porażka jest śmiercią. A zwycięstwo jest warte każdego poświęcenia. Ja... nieświadomie zabiłem swojego przyjaciela.
Zamknął na moment oczy, by ponownie pozbierać myśli. Cholera, dlaczego do tego wszystkiego wracał? Już dawno powinien się wyleczyć z tej zadry, albo przynajmniej o niej zapomnieć! Dlaczego to było takie trudne!?
-Wtedy aktywowały się moje umiejętności jako Yuki. Mając Hyoton i Białego Mnicha, wyrżnąłem cały obóz pijanych piratów. Sam. Niektórzy ginęli na miejscu. Inni próbowali walczyć, lecz bezskutecznie. Jeszcze inni błagali o litość. Przestawali dopiero, gdy ich krtań była przebita. Udało mi się wrócić do osady, cały pokryty ranami i krwią. Od tamtej pory dla własnego spokoju trzymałem się z dala, lecz nie przepuszczono moich umiejętności kontroli Lodu i zaostrzono mój trening, za co jestem teraz wdzięczny. Udało mi się chociaż trochę przebić moją przeszłość, i z chaosu ukształtować człowieka. - parsknął cichym śmiechem, uśmiechając się ciepło do Reiki. Zaszczuty Natsu sprzed chwili zniknął. - Dalej masz ochotę siedzieć i jeść obiad? Nie przejmuję się tym, ale ciężko jest o czymś takim zapomnieć. I... dzięki, za wysłuchanie. I za słowa o przyjaźni. Sporo to dla mnie znaczy, nawet jeśli sam nie jestem wybitnym przykładem przyjaciela.
Usłyszawszy słowa skierowane do niego, Fukuro lekko się podniósł na ramieniu Natsumego, po czym z gracją zleciał na stół i usiadł na blacie, by mieć dobrą wizję zarówno na Natsumego, jak i na Reikę. W sumie to właśnie na tym polega jego pasja - lubi obserwować ludzi. Może to właśnie dlatego Zjawa się nim tak zainteresował i pozwolił mu zajmować się odrzwiami swojego domu. Teraz jednak nie był już kompanem Zjawy. Teraz przebywał z Natsumem. I nawet zaczynał lubić tego dzieciaka, nawet jeśli tego nie okazywał.
-Cóż, zazwyczaj siedzę w takich miejscach, żeby mnie przypadkiem niczym nie trafił. Lubi machać mieczem nawet, gdy tego nie trzeba - parsknął, spoglądając na niebieskowłosą. - Przynajmniej tyle, że przebywanie z nim... no, nie jest wymagające. Powiedziałbym nawet, że da się żyć.
Natsume parsknął tylko śmiechem. Tak, ta sowa ma tupet, nawet jeśli próbuje go trochę stłumić. Ale to był chyba pierwszy raz, kiedy Fukuro otwarcie przyznał, że Yuki mu nie przeszkadza. A to już jest dość spory progress, trzeba było przyznać. Patrząc na to, że do tej pory miał do czynienia tylko z zimnymi Samurajami, tak kolorowy osobnik jak shinobi z Hyuo (chociaż, w sumie ciężko go nazwać bardzo kolorowym) zawsze musiał być jakąś przyjemną odskocznią.
Następnie wysłuchał kolejnej dawki nowinek ze strony niebieskowłosej kunoichi. O proszę, czyli Shigeru również został już Sentokim? No no, jeszcze trochę i może nawet będzie w stanie dogonić go w sile! A pamiętał, że ta jest naprawdę niebagatelna. Arena w Shigashi to tylko potwierdziła. Bez jego pomocy chyba nie zdobyłby wtedy Hakuhyo.
-Rozumiem... Pogratuluj Shigowi ode mnie. I przekaż, że niedługo moglibyśmy się spróbować w przyjacielskim pojedynku - powiedział ze śmiechem. Następnie kontynuował: - Rozumiem. Uchiha mogą być faktycznie problemem, zwłaszcza jeśli znajdą jakiś sposób żeby zinfiltrować Shinrin. Podobny problem mamy teraz my z Novum Ordo. Hoozuki próbują nas sprowokować do wojny, nawet pomimo tego, że Yuki nigdy nie atakują pierwsi. To nie skończy się dobrze. - Po chwili zaś dodał: - Jeśli chcesz, możemy kiedyś wspólnie potrenować. A teraz... cóż, niedługo wyprowadzam się z Ryuzaku. Chcesz wpaść na herbatę?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Teraz Natsume wiedział, że ona i Shigeru są tylko przybranym rodzeństwem, a ona tak naprawdę nie jest rodowitym Senju, który mógłby ukrywać swoje zdolności podczas walk w Sabishi. Z resztą nawet nie była podobna do brata, więc już wcześniej można było wyciągnąć pewne wnioski. No i powiedziała mu o wilkach, których nadal się obawiała, mimo że jednego zabiła. W sumie to dobrze było się tak szczerze wygadać, jeśli to mogło pomóc Natsume w zrozumieniu tego, że na niektóre rzeczy po prostu nie ma się wpływu i trzeba to tylko jakoś przetrwać. Kiedy jednak Yuki oznajmił, że w takim razie powinien się odwdzięczyć taką samą szczerością, Reika już chciała go powstrzymać, zapewniając tym samym, że wcale tego nie oczekiwała, jednak widząc jego oblicze, zdała sobie sprawę, że ona także potrzebuje się komuś wygadać, więc zamilkła i słuchała. Okazało się, że Natsume stracił rodziców jeszcze wcześniej, niż ona, jednak nie to było najgorsze. Kiedy usłyszała o pojmaniu przez piratów i zobaczyła blizny na ciele Yuki, zrobiła przerażoną minę i to nie z powodu tego, że przestraszyła się samego Natsume, tylko tego, jak wiele wtedy wycierpiał. Położyła swoją dłoń na jego dłoni, w geście niemego pocieszenia, ale nie przerywała mu. Dopiero kiedy skończył i zapytał, czy nadal ma ochotę tu być, uśmiechnęła się do niego i poklepała po dłoni, po czym cofnęła swoją rękę i sięgnęła po herbatę.
- Nadal tu siedzę i nie uciekam z krzykiem, chociaż obiad już zjadłam. - Odpowiedziała rozbawiona. - Doskonale rozumiem, że zostałeś zmuszony do tego, co zrobiłeś i na Twoim miejscu zrobiłabym dokładnie to samo. Nie podarowałabym swoim oprawcom i nie miałabym dla nich litości. Walczyłabym o życie do upadłego, nie zważając na koszty. Przykro mi tylko, że tak wiele wcześniej musiałeś wycierpieć i że nieświadomie skłoniłam Cię do powrotu do tych strasznych wspomnień. Wiem, że trudno o tym zapomnieć, bo sama do tej pory budzę się w nocy z krzykiem.
Uśmiechnęła się do Yuki pokrzepiająco, kiedy podziękował za wysłuchanie i za słowa o przyjaźni. Bez wątpienia Shigeru uważał Natsume za przyjaciela, o którym przecież tak dobrze się wypowiadał i z którym całkiem sporo przeszedł na misji, zaś Reika darzyła Yuki szacunkiem głównie za Sabishi, kiedy praktycznie był jej strażnikiem i pomógł w zatamowaniu krwotoków u Isoshiego, tym samym pomagając uratować życie byłemu Liderowi Senju. No i ogólnie lubiła Natsume, bo mimo wszystko można było z nim normalnie porozmawiać.
- Jesteś bardzo dobrym przykładem przyjaciela, choć przez nasze różne pochodzenia, ogranicza się to tylko do wspólnej walki. - Odpowiedziała z powagą. - Wspierałeś zarówno Shigeru jak i mnie, czym zasłużyłeś na naszą przyjaźń i szacunek. Więcej naprawdę nie trzeba.
Następnie skupiła wzrok na sowie, która zleciała z ramienia Yuki i usiadła na blacie stołu, żeby mieć na nich lepszy widok. Reika do tej pory nie mogła uwierzyć, że rozmawia z sową. Do tego tak inteligentną. Shigeru za cholerę jej nie uwierzy. Uśmiechnęła się na słowa Fukuro.
- Dobrze to słyszeć. - Odpowiedziała i odważyła się pomiziać Fukuro palcem po upierzonym brzuszku. - Przyda mu się taki towarzysz. Dbaj o niego i nie bądź za surowy.
Ponownie skupiła się na Natsume i skinęła z uśmiechem głową na to, że przekaże bratu gratulacje w związku z awansem, po czym skrzywiła się lekko, słysząc chęć Yuki do spróbowania się w pojedynku z Shigeru. Od razu przypomniała sobie o krwi i bólu na arenie, które miała okazję zobaczyć na turnieju, co wcale jej się nie podobało.
- Ciekawe, kto was poskłada do kupy po takim ''pojedynku''. - Co jak co, ale ona nie była cudotwórcą jak ci medycy z Sabishi. - A co do Uchiha, to Shinrin na pewno nie zinfiltrują. Nie pozwolimy na to. Obawiamy się zaś o Ryuzaku, które też graniczy z ich prowincją, a które może paść łupem manipulacji, przez co ucierpi gospodarka i interesy nas wszystkich. Co prawda ostrzegłam już władze o takiej możliwości i są na to przygotowani, ale mimo wszystko chciałam sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje, dlatego tu jestem. Jeśli chodzi o Hōzuki, to jest to naprawdę niepokojąca sprawa, ale macie nad nimi przewagę, bo w wodę raczej nie odważą się przy was zmienić, jeśli nie chcą skończyć jako sople lodu.
Zdumiała się lekko na propozycję wspólnego treningu, jak i zaproszenia na herbatę. Gdyby go nie znała, to pewnie by pomyślała, że coś się za tym kryje. Po chwili jedna uśmiechnęła się.
- Obawiam się, że podczas treningu tylko bym Ci przeszkadzała. - Odpowiedziała zawstydzona. - Swoją siłę skupiałam głównie na Ninpō i zaniedbałam atrybuty fizyczne. Ale mam zamiar się poprawić. I chętnie wpadnę na herbatę, skoro niedługo też się wyprowadzasz. Nie wiadomo, kiedy znowu dane nam będzie się spotkać.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Herbaciarnia

Post autor: Natsume Yuki »

Gdy Reika wytłumaczyła, że Natsume w jej oczach wcale nie jest zagrożeniem i potrafi zrozumieć jego wybór w obozie piratów, chłopak westchnął lekko i spojrzał na dziewczynę z lekkim uśmiechem. Faktycznie, w jej wypowiedzi było sporo sensu, ale te emocje, które ona w tej sytuacji widziała, u Natsu były tamtego dnia nieobecne. Nawet nie chodziło tutaj o zemstę czy chęć wymordowania tych, którzy doprowadzili do tej sytuacji. Nie chodziło o pomszczenie przyjaciela. Młodzieniec spojrzał na Fukuro, a ten wylądował ponownie na jego ramieniu.
-To nie działa tak, Reika - powiedział spokojnie. - Wtedy nie byłem zły. Nie chciałem zemsty. Po prostu wszystko było mi już zupełnie obojętne. Chciałem opuścić ten obóz, a ci ludzie byli dla mnie przeszkodą. Wyrżnąłem ich, bo po prostu stali między mną i celem. I teraz... za każdym razem, gdy nastawię się na wykonanie misji, prawie zawsze mam tę sytuację przed oczami. Przeszkody muszą zniknąć, niezależnie za jaką cenę. - Westchnął, patrząc przez moment w sufit. - Przekierowując całą brutalność i bezwzględność na ten tryb, jestem w stanie zachować spokój ducha i człowieczeństwo na co dzień. Gdybym musiał się z tym mierzyć cały czas, chyba bym zwariował. A tak... cóż, zrobiłem co zrobiłem, ale daleko mi do szaleństwa, i to się liczy.
W końcu podniósł się z drewnianej ławy i przeciągnął lekko. Zdziwił się, że tak krótki czas wystarczył, by kości się zastały... chyba faktycznie dał sobie popalić tym ostatnim treningiem. Sięgnął po Hakuhyo, przypiął go z powrotem do pasa, po czym wziął ze sobą swój drewniany kij (który, niespodzianka, był tak naprawdę mieczem) i zatknął go za pas na obszarze pleców. Upewniwszy się, że wziął ze sobą cały swój ekwipunek, spojrzał na Reikę i uśmiechnął się lekko.
-Dzięki za słowa poparcia. Cóż, w takim razie chodźmy, nie mieszkam daleko stąd. Po drodze mogę też kupić parę składników i przyrządzę jakiś mały deser.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Herbaciarnia

Post autor: Reika »

Kiedy Reika w końcu zrozumiała, co Natsume chce jej przekazać, przekrzywiła lekko głowę i spojrzała uważniej na Yuki. W jej oczach był lekki niepokój, ale nie spowodowany faktem, że bała się go. Niepokoiła się o niego samego. To co przeszedł sprawiło, że coś się w nim złamało, wyzwalając takie zachowanie, które na szczęście kontrolował i uwalniał tylko podczas walki. Jednak jeśli dłużej będzie tak działać, bez przemyślenia wcześniej sytuacji, to może w końcu wpaść w poważne kłopoty, ale nie miała jak mu tego wytłumaczyć. Kierował się tym, co wpoili mu Yuki i nic na to nie mogła poradzić. Pozostało mieć tylko nadzieję, że jest na tyle silny, że wybrnie z każdej sytuacji. Jednak jego uraz był nawet podobny do jej stanu, kiedy odbierała zemstę. Nie liczyły się koszty, ani to co się działo wkoło. Była tylko jej ofiara i bezwzględna chęć zamordowania jej. Jednak ona nie obojętniała jak Natsume. Kipiała wtedy zimną furią, co tylko dodawało jej sił i chwilowo znieczulało na odniesione rany, jak wtedy, kiedy pazury wilka sięgnęły jej uda. Adrenalina to całkiem dobra rzecz w takich sytuacjach.
- Cieszę się, że umiesz to kontrolować. - Odpowiedziała Reika. - Mimo wszystko uważaj jednak na siebie. W niektórych przypadkach nie da się tak od razu usunąć przeszkód i trzeba pomyśleć nad bezpieczniejszym rozwiązaniem, jak na przykład to w podziemiach szpitala. Kiedy przeciwnik ma przewagę, może ją wykorzystać przeciwko Tobie szybciej, niż Ty byś go dosięgnął, chcąc go od razu usunąć z drogi, a wtedy tylko niepotrzebnie byś zginął.
Miała nadzieję, że chociaż to Natsume sobie przemyśli, bo to był dobry przykład. Gdyby tylko tamten lalkarz zwęszył, że coś jest nie tak, to w jednej chwili aktywowałby notki wybuchowe i wszystkich ich pozabijał łącznie z samym sobą, a to nie byłoby pożądane. Do tego miał przewagę i stał za zakładnikami, więc gdyby próbowali go wtedy uderzyć jakimś jutsu, mogliby zabić innych po drodze, dlatego Reika cieszyła się, że wtedy powstrzymała Natsume i dzięki temu przeciwnik zbliżył się na tyle, żeby mogli go zabić i ocalić resztę. No ale dość rozpamiętywania.
Kiedy kunoichi dokończyła herbatę, Natsume podniósł się ze swojego miejsca z Fukuro na ramieniu i zaczął zbierać swoje zabawki. Reika zerknęła na kij, który akurat podniósł Yuki, ale nic nie powiedziała. Wiedziała, że miał dwa miecze i że jeden się złamał podczas ich misji, więc podejrzewała, że to może nie być zwykły kij, bo takiego Natsume nie nosiłby, a ten sam miecz, tylko ukryty sprytnie w drewnie. Zapyta później.
- Deser? - Zapytała rozbawiona. - Brzmi kusząco.
Nie pozostało im już nic innego, jak zapłacić za swoje zamówienia i wyjść w zimne, jesienne powietrze, gdzie Reika dała się poprowadzić Natsume w odpowiednim kierunku.

[zt Natsume i Reika]
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości