Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Takashi

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Takashi »

Misja rangi D: Czarna strona biznesu - Takashi Uchiha
8/15
Chłopak uważnie wysłuchał szczegółów planu kupca. Kiedy otrzymał stosowne polecenie, oczywiście zagrał zainteresowanie bronią, nie przesadzając jednak z teatralnością - naturalnie począł oglądać rynsztunek nawiązując kontakt ze sprzedawcą. Kiedy tylko ten wypisał kartkę, Uchiha dokładnie schował ją, uprzednio czytając treść weń zawartą. Wysłuchał do końca wypowiedzi starca, a następnie odpowiedział, swoim standardowym, zimnym i nieco znudzonym tonem:
- Cóż... Shinobi nie oznacza czarodziej. Zrobię co w mej mocy.
Przyjął ostatnią informację, która zdradzała imię ich celu, przytaknął. Nim opuścił targowisko dokładnie przyjrzał się straganiarzowi, który był jego celem i zapamiętał wszelkie jego szczegóły, aby móc wkrótce się w niego przeobrazić. Po tym udał się do wspomnianej wcześniej karczmy. Po drodze zastanawiał się - jak idealnie zaplanowane jest to morderstwo. Istny majstersztyk knucia! Wyręczyć się cudzymi, krwiożerczymi rękami w celu dokonania mordu... I tak okropny plan powstał w głowie zwykłego straganiarza!
Kiedy Takashi dotarł już do drzwi gospody, postanowił wcześniej zmienić się we wspomnianego osobnika. W tym celu rozejrzał się za jakąś ustronną lokacją, jak chociażby obszar za gospodą. Mając w pamięci wygląd handlarza, Takashi odwzorował w wyobraźni jego posturę i sylwetkę, a następnie związał trzy potrzebne pieczęci.
- Henge - rzekł cicho, a jego aparycja w mgnieniu oka zmieniła się. Takashi obejrzał swoje ciało, regulując, czy wygląda jak Ichiro. Następnie sprawdził dokładnie, czy posiada notkę, którą miał podrzucić i wkroczył do gospody. Udał się w kierunku miejsca, w którym najbardziej prawdopodobne jest, iż może uzyskać klucz, a następnie rzekł.
- Witam... chciałbym wejść do mojego pokoju. Czy uzyskam u pani klucz? - głęboko patrząc w oczy portierki (czy portiera) oczekiwał na odpowiedź... Stres powoli kumulował się w nim.
0 x
Shinji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinji »

0 x
Takashi

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Takashi »

Misja rangi D: Czarna strona biznesu - Takashi Uchiha
9/15
Przez chwilę, gdy podejrzliwe spojrzenie dziewczyny zaczęło taksować Takashiego, który okryty był mirażem ciała handlarza, stres osiągnął apogeum. Z wielką trudnością panował on nad swoimi drgawkami, które powolnie opanowywały ciało, najwyraźniej na dłoniach. Pot spłynął po plecach młodego shinobi, który doskonale wiedział jak skończyć się może dekonspiracja... I ten widok nie napawał optymizmem. Ta pauza pomiędzy wypowiedziami zdawała się nie mieć końca i ciągnąć godzinami, a strach ogarniał wszystkie organy... W końcu jednak dziewczyna przerwała ciszę i okazało się, że styl wypowiedzi zupełnie nie pasował do tego, który próbował narzucić Takashi. Całe szczęście nie była ona świadoma sztuczek shinobi i nie mogła zdekonspirować tego mało skrupulatnie zaplanowanego fortelu. Uchiha przymknął na chwilę oczy i przełknął ślinę, gdy cały stres schodził z jego ciała. Przyjął klucz i odpowiedział:
- Ach... ciężki dzień.
Następnie skierował swe kroki w kierunku kuchni, którą nieznacznie odsłoniła dziewczyna, zupełnie jakby robiła miejsce do przejścia. Opanowując wzburzenie, Uchiha podążył w tamtą stronę i przekroczył próg kuchni, szukając następnie jakiegoś przejścia do sekcji mieszkalnej lub zwyczajnie drzwi, których zapewne było kilka... Spojrzał też na otrzymany klucz w poszukiwaniu ewentualnego numeru - musiały być one oznakowane, gdyż kluczy jest wiele i dopasowanie ich do odpowiednich pokojów wymagało pewnego usystematyzowania. A ta informacja mogła okazać się kluczowa.
0 x
Shinji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinji »

0 x
Takashi

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Takashi »

Misja rangi D: Czarna strona biznesu - Takashi Uchiha
12/15
Potrawa, która tak smakowicie zachęcała do zajęcia miejsca i spożycia pokarmu, na chwilę rozproszyła uwagę młodego shinobi. Prędko jednak powrócił on do pełnego skupienia - myślenie w tej sytuacji o tak trywialnych rzeczach jak jedzenie to naprawdę głupota... Jest w końcu poważnym ninja, który ma nie mniej poważną misję do wykonania! Po otrząśnięciu się z pierwszego wrażenia, umysł Takashiego został zachmurzony rozważaniami o osobowości celu jego fortelu.
Czy to jego znajoma? A może... jego dziewczyna? Powinien w jakiś sposób zareagować? A może nie narażać się na niepotrzebną dekonspirację i zwyczajnie zbyć ją? Jak dobrze zagrać tego Ichiro?
Niepełny wachlarz informacji bardzo utrudniał wykonywanie zadania. W normalnych warunkach, zanim podszyje się pod jakąś osobę, winien poznać jej nawyki, znajomości, jej przeszłość, profesję, koligacje. Winien kilka dni dokładnie ją studiować, aby żywo i realistycznie odwzorować jej habit, jednak misja ta wymagała błyskawicznego wykonania i dlatego takie zabiegi były niepożądane, a może nawet zbędne. W każdym razie, Uchiha przyjął zmęczony wyraz twarzy, jakby był naprawdę wykończony pracą po całym dniu... W sumie, połowie dnia. Nie zważając na ewentualne niebezpieczeństwo, zignorował kobietę i udał się na górę.

I jego przypuszczenia się spełniły. Sześć szeregowo usytuowanych drzwi, które prowadziły do odrębnych pokoi. Jak się okazało, klucze które otrzymał shinobi były opatrzone numerem "2". Poszedł zatem w stronę drzwi z tożsamym numerem, jednak nim w ogóle stanął naprzeciw nich, udał się w stronę okna. Spojrzał przezeń i dokładnie zbadał jego wygląd, a także uważnie przyjrzał się temu, co jest na zewnątrz - pod dużym kątem, aby sprawdzić gdzie mogłoby zakończyć się ewentualne lądowanie i gdzie po owym lądowaniu należałoby biec. Co więcej, obejrzał szerokość okna, mechanizm otwierania. Po cóż taki zabieg? Było to ewentualne ubezpieczenie, gdyby musiał nagle uciekać z gospody, po ewentualnej dekonspiracji. Zaplanowawszy ucieczkę, udał się do pokoju numer "2", wprowadził klucz do zamka i go przekręcił.
Kiedy tylko otworzył drzwi, wkroczył prędko do środka, zamknął je za sobą i dla pewności przekręcił kluczyk, blokując zamek od środka. Następnie rozejrzał się po pomieszczeniu, badawczo analizując całe wnętrze. Potrzebował dwóch punktów orientacyjnych - okna, które zapewne w pomieszczeniu się znajduje, a które również może być alternatywną drogą ucieczki oraz skrzyni, o której mówił zleceniodawca. Oczywiście najpierw znalazł wspomnianą skrzynię, otworzył ją i zajrzał do środka. Moralność podpowiadała mu co innego, ale myślenie o sobie jeszcze coś innego - bez względu na to jak okrutne by to nie było, Takashi wyciągnął deprawującą notkę i wsadził ją do środka. Następnie zamknął skrzynię i pozostawił ją w takim stanie, w jakim ją zastał. Zbliżył się do okna i szybko przeszedł wzrokiem po widoku na zewnątrz, również orientując się w ewentualności ucieczki. Po tym wszystkim odetchnął, opanował stres...

Pozostało już tylko oddać klucz i misja zaliczona. Intuicja młodzieńca podpowiadała jednak, że może to być coś wiele bardziej złożonego. Że czyha na niego jakieś niebezpieczeństwo... Zachowując pełną czujność podszedł do drzwi, otworzył je i wyszedł. Zamknął pokój na klucz i udał się w drogę powrotną, schodami w dół. Mając świadomość zbliżającego się, kolejnego starcia (i interakcji!) z portierką, dreszcz przebiegł ponownie po jego (niejego) ciele. Po zejściu ze schodów, udał się przez korytarz ponownie do miejsca, w którym przyjął klucz. Podszedł, uśmiechnął się nieznacznie i rzekł do kobiety.
- Oddaję klucz. Byle był bezpieczny!
I następnie szybko opuścił gospodę. Po wyjściu zeń, odetchnął z ulgą, zaszył się ponownie w jakimś kącie i zerwał iluzję stworzoną przez Henge no Jutsu. Opuścił przytulny kącik i udał się z powrotem na targowisko, aby zameldować powodzenie w wykonaniu misji.
0 x
Shinji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Shinji »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Reika »

Po tym, jak opuściła sierociniec, gdzie pilnowała gromady dzieci, Reika wróciła do centrum miasta i skierowała się prosto do Karczmy ''Pod uwędzonym dzikiem''. Było to ulubione miejsce shinobi, którzy często tu zaglądali, więc kunoichi miała nadzieję na dobry posiłek i może jakieś ciekawe plotki, w końcu w takich miejscach można było wiele usłyszeć, zwłaszcza od właściciela lokalu. Był też na tyle uprzejmy, że wynajął jej pokój nad lokalem za całkiem skromną sumę. Najwyraźniej doceniał fakt, że w razie problemów, będzie miał do tego darmową ochronę. Pokój był skromny, ale przytulny i ładnie urządzony, jak zresztą wszystko w tym budynku, a sala główna na dole, była tego najlepszym przykładem. Zapewne to ten przyjemny klimat tak przyciągał klientów i zawsze było tu dość tłoczno. Dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem, ale na szczęście kilka stolików było jeszcze wolnych. Reika uśmiechnęła się do właściciela za ladą i zamówiła u niego obiad, po czym zajęła stolik w miarę blisko kominka i rozpięła futrzany kołnierz na szyi, rozglądając się po obecnych w sali i szukając znajomych twarzy. Nikogo nie rozpoznała, więc skupiła się na herbacie, którą właśnie dostała. Na dworze piździło jak cholera, więc przyjemnie było wreszcie usiąść w przytulnym i ciepłym pomieszczeniu, popijając gorącą herbatę. Zaraz też dostanie swój obiad i wszystko będzie cacy. Tylko ten obolały tyłek i nogi. Co prawda warto było się poświęcić, żeby nikomu nie stała się krzywda, ale swoim wyczynem zwróciła na siebie uwagę. Ludzie ją zapamiętają. No ale przecież nie znali jej, a ochraniacz ze znakiem rodu zostawiła w Shinrin, więc tym bardziej nikt nie będzie znać jej tożsamości. Jedynie może ją skojarzyć po wyglądzie. Z uśmiechem podziękowała właścicielowi, który właśnie dostarczył jej posiłek, po czym zabrała się za jedzenie. W sumie do wieczora miała jeszcze kilka godzin, ale raczej nie planowała już wychodzić, więc tylko wymoczy się w gorącej kąpieli i pójdzie spać, chyba że coś pokrzyżuje jej plany. Na razie był spokój i cisza, choć z tą ciszą to nie do końca prawda, bo towarzystwo w sali zachowywało się naprawdę głośno. Było tu nawet kilku strażników, którzy chyba właśnie zeszli ze swojej służby, więc burda raczej karczmie nie groziła, bo od razu zostanie stłumiona w zarodku. Trzeba było przyznać, że jeśli straże znajdowały na miejscu, to byli całkiem skuteczni. Ciekawe czy po jej interwencji u władz zachowują większą czujność wobec niektórych, charakterystycznych osobników. Cóż, pozostało jej mieć nadzieję, że tamten ubrany na czarno shinobi o wszystko zadbał i ma doświadczenie w takich sprawach. Ona jedynie mogła obserwować i ewentualnie polować poza granicami miasta, ale na razie nie miała jeszcze okazji, żeby zrobić taki wypad. Spotkanie Natsume było zdecydowanie lepszym spędzeniem czasu, niż szlajanie się po lesie w taką cholerną zimnicę. Przeklęta zima.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Rokuramen Sennin »

Pieprzona zima. Pomimo tego, że dość często miewałem do czynienia z podobnymi, jeśli nie gorszymi warunkami, do tego tutaj nigdy się nie potrafiłem przyzwyczaić. Wbrew pozorom, zima na terytoriach Ryuzaku no Taki zdawała się gryźć w skórę jeszcze mocniej niż w innych prowincjach, głównie przez to że zawsze było tutaj bardzo ciepło. Ech, znając życie, skoro tutaj marudzę na pogodę, to na Hyuo czy w innej zimnej prowincji nie przetrwałbym nawet jednej sekundy. No, ale cóż. Lider kazał, to musiałem się tu dostać najszybciej jak tylko było to możliwe. Dostarczyć wiadomość jak największej ilości Senju na terytoriach Ryuzaku no Taki. Wpakowałem się do tawerny i rozejrzałem. W końcu udało mi się odnaleźć jedną z przedstawicielek naszego Rodu! Całe szczęście. Podbiegłem do niej i dysząc ciężko, rzekłem:
-Azura Reika? Córka Kazuo-dono? - nie czekając na odpowiedź, którą przecież znałem, wyciągnąłem z podręcznej torby list i podałem go dziewczynie. - Pilna wiadomość z góry.
I znów ignorując respons, szybko się odwróciłem i ruszyłem dalej, szukając więcej wojowników Senju. Było bardzo mało czasu.
  Ukryty tekst
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Reika »

Kunoichi spokojnie kończyła obiad, przyglądając się towarzystwu w sali, gdy nagle do pomieszczenia wpadło mroźne powietrze z otwartych drzwi. Przeniosła wzrok na przybysza, który właśnie wkroczył do środka, zamykając za sobą drzwi. Dziwne, wyglądał jak jeden z Senju, a przynajmniej tak można było wnioskować po wyglądzie mężczyzny, jednak to nie zawsze było regułą. Tym razem jednak zgadła, bo gdy tylko ją dostrzegł, od razu podszedł do jej stolika. Zmarszczyła brwi, słysząc jego pytania i skinęła głową na znak, że wszystko się zgadza, choć tego zapewne nie potrzebował. Jako córka Lidera Klanu, automatycznie stała się bardziej znana wśród Senju, zwłaszcza po tym, co zrobiła dla Isoshiego, więc większość shinobi już całkiem dobrze ją kojarzyła. Pilna wiadomość ''z góry''? Znaczy od ojca?
- Dziękuję. - Podziękowała kurierowi, który od razu wypadł z tawerny.
Widocznie miał do przekazania jeszcze kilka innych listów. Rozejrzała się po sali, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu jej stolika, po czym szybko złamała pieczęć i zaczęła czytać. Ojciec pisał do niej prywatnie, nie oficjalnie, ale mimo wszystko treść listu zmroziła ją do szpiku kości. Ręce zaczęły jej drżeć, gdy obezwładniła ją mordercza furia. Cholerni Uchiha, niech będą przeklęci! Tego na pewno nie puści im płazem i zrobi wszystko, żeby przekonać ojca, aby pozwolił jej walczyć na froncie. Zetrze ich w pył wszystkim, czego się ostatnio nauczyła. Niepokojąca jednak była wzmianka o broni, którą posiadali. To musi być coś naprawdę niebezpiecznego, skoro Lider Uchiha tak śmiało chce ruszyć do otwartej wojny.
Reika złożyła list i schowała go do swoje torby przy pasie. Musiała jak najszybciej wrócić do Shinrin, ale pozostawała jeszcze kwestia rekrutacji najemników, do której została upoważniona. Kogo jednak miałaby zwerbować do walki? Natsume? Yuki nie mieszali się w konflikty, które ich nie dotyczyły i o ile chciał towarzyszyć jej w wyprawie, o tyle raczej nie zgodzi się dołączyć do otwartej wojny po stronie Senju, nawet ze względu na nią i Shigeru. Nikogo znajomego więcej tu nie spotkała, więc będzie musiała jakoś zwerbować tych nieznajomych. Ale jak to zrobić? Przecież nie porozwiesza ulotek, bo Uchiha, którzy tu jeszcze przebywają, na pewno to zobaczą. Westchnęła z rezygnacją i dokończyła swój obiad, po czym podziękowała gospodarzowi i wyszła z karczmy, aby pokręcić się jeszcze po mieście. Może akurat wpadnie na kogoś, kogo będzie mogła zwerbować. Jej poszukiwania zakończyły się jednak niepowodzeniem, więc wróciła do Uwędzonego Dzika i położyła się spać. Miała jednak problemy z zaśnięciem i rano obudziła się niewyspana. Nie mogła jednak zostać dłużej w Ryuzaku, więc spakowała się, sowicie zapłaciła gospodarzowi za gościnę, jednocześnie informując go, że gdyby znalazł się jakiś ninja do wynajęcia, który nie jest z Uchiha, to niech kieruje się do Shinrin, po czym ruszyła w stronę bramy, rozglądając się jeszcze za potencjalnymi ochotnikami, których mogłaby sprowadzić ze sobą.

[zt]

-150ryo
0 x
Natari

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Natari »

Dzisiejszy dzień był piękny, lecz słońce nie miłosiernie świeciło. Z mego domu wyszłam z powodu tego że zapewne znów by mi ktoś przerwał moją cisze, i spokój panujący w posiadłość. A więc teraz toczyłam się w skwarze po uliczkach Ryuzaki no Taki, i myślałam nad tym gdzie teraz iść. Mogłam iść nad jeziorko lub na polane, lecz tam zapewne po dłuższym czasie dostała bym udaru..... Więc zaczęłam się rozglądać. Nie wiedziałam co począć. Czy iść do domu jednak i zostać tam resztę dnia, czy może gdzieś indziej. Ale gdzie!!!? Czyli moim jedynym wyjściem jest podążać przed siebie, a może napotkam To miejsce. Po kolejnych pięciu minutach zaczęłam z nudów obserwować, bawiące się dzieci na uliczkach w małych grupkach. Jedna liczyła pięć osób. Zainteresowana usiadłam sobie obok budynku i oparłam swe plecy o ścianę, przyglądając się dzieciom schowana w cieniu domu. Było tam dwóch chłopców, i trzy dziewczynki. Wszyscy liczyli sobie gdzieś tak po dziewięć, po dziesięć lat max dziesięć i pół. Jedna z dziewczyn miała króciutkie brązowe włosy, i niebieskie oczy. Na sobie nosiła czarne spodenki i szarą halkę. Druga z nich miała dwa blond warkocze, zawiązane czerwonymi wstążkami. Blada cera idealnie pasowała, do jej zielonych oczu i zielonej sukni. Lecz dziwne było że stała na uboczu nie bawiąc się z nimi tylko była ślepo wpatrzona w chłopaka, z białą cerom a na jej policzkach co chwile pojawiał się rumieniec. Chłopak miał na sobie biały podkoszulek, i czarne spodnie. Włosy miał koloru rudego. Obok chłopaka stała czerwono włosa dziewczynka. Jej falowane włosy sięgały aż do pasa, a biała cera idealnie pasowała do czarnej bluzki i ciemno zielonych spodenek. Ostatnim chłopakiem okazał się fioletowo włosy, z niebieskimi oczami. Ubrany był w czarne spodnie, i jasno zieloną halkę. W odróżnieniu od innych miał opaleniznę, którą nie dało się nie zobaczyć. Obok nich w cieniu, pod parasolem była staruszka. Miała już siwe włosy i pomarszczoną od starość i zmarszczek skórę. Nagle mój brzuch wydał niezamierzone odgłosy. Więc już wiedziałam gdzie pójdę..... Kierunek, Karczma! Po kilku minutach marszu przez upał spowodowany brakiem chmur na niebie, i latem i te pe i te de... Dotarłam do celu. Oto on. Karczma pod uwędzonym dzikiem. A więc weszłam do środka i usiadłam, przy pierwszym lepszym i co najważniejsze pustym stoliku. Po chwili zaczęłam szukać, po kieszeniach sakiewki z kasą..... O nie! Zapomniałam. Dobra jakoś wytrzymam te katusze. Ale jest chociaż jeden plus, czyli to że jest troche zimniej niż na dworze w tym upale.
0 x
Heiji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Heiji »

Rozpoczynał się kolejny piękny dzień w Ryuzaku no Taki. Dziewczyna znajdowała się w swoim domu, można by powiedzieć że co dopiero wstała. Jak to możliwe? Była nieco zmęczona po wczorajszej podróży, więc to normalne że dzisiaj po prostu dużej spała. Tak czy inaczej zresztą jak codzień musiała wstać i wykonać wszystkie czynności, które wykonuje wręcz każdego dnia. Prawda? Po niespełna trzydziestu minutach dziewczyna była gotów do wyjścia z domu. Nie jadła śniadania, ponieważ nie była godna na tyle, aby zawracać sobie nim głowę i to był właściwie błąd z jej strony. Dlaczego? O tym za chwilę... Po jakimś czasie Heiji opuściła swój dom w pełnym zestawie, po czym skierowała swą osobę w stronę miasta, a raczej centrum. Idąc dziewczyna mogła spostrzec, że jest dzisiaj wyjątkowo ciepło, w sumie to i dobrze, ale po dłuższej chwili stwierdziła, że słońce za mocno świeci... Bądź co bądź wogóle jej to nie przeszkadzało i mogła spokojnym krokiem iść dalej wzdłuż ulic miasta. Prawda? Dziewczyna w pewnym momencie zaczęła rozmyślać nad wczorajszym dniem, w końcu trochę się działo. Poznała nową osobę, z którą zdążyła się pokłócić i znów pogodzić i tym podobne. W każdym bądź razie nie to ją teraz nurtowało. No bo przecież miała znaleźć kilka osób do wspólnej wędrówki z Ren'em. Prawda? Ale Kin'yu praktycznie wogóle się do tego nie nadawał, chłopak podczas spotkania wogóle nie wykazał takiego wrażenia na jakie liczyła Heiji, co oczywiście nie oznacza że źle wspomina ten czas. Tak czy inaczej to był już zamknięty temat i być może kiedyś okaże się być nieco lepiej reflektowany w odczuciach dziewczyny, ale jak na ten moment kunoichi miała to gdzieś i po pewnym czasie przestała o tym myśleć. Tylko co dalej? Tego nie wiedziała, ale jedno było pewne, że jej brzuch zaczął wydawać z siebie dziwne odgłosy. No właśnie, dziwne i teraz dziewczyna musiała zadecydować. Prawda? Na jej szczęście nieopodal niej zauważyła jakąś karczme. Nie tracąc zbędnego czasu kunoichi weszła do środka tym samym szukając dla siebie miejsca na spoczynek. Pierwsze co można było zauważyć to różnice temperatur pomiędzy zewnątrz, a wewnątrz budynku. Tutaj było dosyć miło, oczywiście chodziło o temperaturę... Miejsca było całkiem sporo, a i ludzi tutaj trochę brakowało, obsługa wydawała się być dosyć przyzwoita. Tak po za tym to Heiji udało się zauważyć pewną dziewczynę. Miała ona rude włosy i wyglądało na to że była w podobnym, albo i tym samym wieku co dziewczyna. Jej ubiór dawał swego rodzaju odmienne wrażenie o niej, ale to nie odstraszało kunoichi. W końcu miała szukać znajomych to może ta nieznajoma dziewczyna będzie idealna do ich drużyny. Co? Kto wie jak dziewczyna zareaguje na widok Heiji, ale tak czy inaczej kunoichi była ciekaw i można było powiedzieć, że miała dzisiaj dobry humor dzięki czemu jeszcze bardziej nabierał ochoty na rozmowę. Prawda? Kilka sekund później dziewczyna podeszła do stolika nieznajomej i zapytała mówiąc.
-Można się dosiąść? -nie czekając na odpowiedź bo mogła by uzyskać negatywną, Heiji usiadła na przeciw tajemniczej dziewczyny, po czym czekała na dalszy rozwój sytuacji. Wszystko na to wskazywało, że będzie ciekawie. Prawda? Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że wokół stoliki były puste i równe dobrze kunoichi mogła usiąść gdzieś indziej...
0 x
Natari

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Natari »

Gdy już weszłam do pomieszczenia i siadłam na swym idealnym miejscu czyli przy pustym stoliku, i idealnie się złożyło że wokół tego stolika inne też opustoszały po paru minutach. Podeszła do mnie pracownica baru. Młoda brunetka, z niebieskimi oczami. Ubrana była w czarne spodnie i białą halkę, a w rękach trzymała tylko długopis i notes. Gdy zauważyłam że chce coś powiedzieć, to ja od razu zaczęłam że chce tylko wodę. Czekałam tak i czekałam, aż po kilku minutach mi przynieśli moje zamówienie. A więc wzięłam szklankę i zaczęłam popijać wode, aż tu nagle następna dziewczyna do mnie podeszła. No co jest? Najbardziej od niej odróżniały się jej długie białe włosy, sięgające do łopatek. Czarne przylegające spodnie, dres..... I tak dalej. No, wyglądała jak każda normalna kunoichi. Spytała mi się o to czy może się dosiąść, a i tak po chwili to zrobiła bez mojej zgody. Przypatrując się kunoichi, popijałam kolejne łyki wody ze szklanki. Nie wiedziałam czego chce ode mnie, i po co się przysiadła. Wokół przecież było dużo miejsc do siedzenia, to moim zdaniem głupio troche wyglądał ten incydent. Lecz z drugiej strony, to było też podejrzane. Nie przejmowałam się jednak tym zbyt długo, i po chwili wzięłam następny łyk by oczyścić gardło, i spytałam się jej spokojnym opanowanym ale i też ochrypniętym głosem:
-Tak?
Nie wiedziałam co innego w tej sytuacji powiedzieć, ponieważ rozmowna zbytnio nie jestem i to jest pewne. Patrzałam uważnie na każde drgnięcie kunoichi. Najbardziej byłam nie pewna jej charakteru bo jak się okaże że jest jakaś wredna, to rozmowa nie będzie miała sensu. Lecz gdyby okazała się osobom miłą, lecz żeby i miała swoje zdanie to może jakoś to będzie. Ponieważ dosiąść się tutaj musiała z jakiegoś powodu..... I tak dalej czekałam, na jej odpowiedz rozmyślając.
0 x
Heiji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Heiji »

Kunoichi siedziała sobie na przeciw nieznajomej dziewczyny. Heiji patrzyła dosłownie przez chwilę w jej kierunku na to jak pije wodę ze szklanki. Wszystko wskazywało na to, że akceptuje obecność naszej bohaterki tym bardziej, że po chwili coś powiedziała. Tak czy inaczej dziewczyna zastanawiała się czy wszystko pójdzie po jej myśli. Prawda?
-Cześć, mam na imię Heiji...-powiedziała, po chwili podając rękę nieznajomej dziewczynie. Kunoichi od tak chciała się przywitać, no bo przecież zawsze od tego zaczyna się rozmowę. Prawda? Bądź co bądź dziewczyna liczyła również na to że jej koleżanka również się przedstawi, oczywiście tego typu sytuacja wymagała takiego zachowania. Tak czy inaczej wszystko teraz zależało od rudowłosej. Jeżeli nieznajoma poda dziewczynie rękę i się przedstawi to będzie okej, jeżeli jednak nie to trudno. Prawda? Niedługo po tym zdarzeniu do stolika ponownie podeszła kelnerka i jak to zawsze bywa zapytała co ma podać. Heiji niezwłocznie chwyciła za kartę dań, po czym szybkim ruchem przejrzała ją.
-Poproszę ramen.-powiedziała krótko, zwięźle i na temat. Gdy kelnerka odebrała zamówienie to po prostu oddaliła się tym samym zostawiając dwójkę dziewczyn sam na sam. Po krótkiej chwili Heiji zapytała z ciekawości nieznjomą.
-Nic nie zamawiasz?-powiedziała spokojnym głosem tym samym patrząc w kierunku dziewczyny. Kunoichi była ciekawa poniekąd odpowiedzi jaką skrywała w sobie nieznjoma. Z drugiej strony było to zwyczajne pytanie zupełnie jak każde inne. Prawda? Przez szyby od okien można było wyraźnie zauważyć jak na zewnątrz się ciemni, najwyraźniej jedna z chmur zastawiła słońce i jego promienie po prostu nie mają jak docierać do powierzchni ziemi....
0 x
Natari

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Natari »

Tak siedziałam i siedziałam, i czekałam na odpowiedz tajemniczej nieznajomej. Zastanawiałam się co mi powie, i jaka będzie jej reakcja. Lecz po chwili, dosłownie..... Przedstawiła się wyciągając w moją stronę rękę. Oczywiście odwzajemniłam gest, mówiąc przy tym:
-Natari.....
Po chwili jednak podeszła do nas, ta sama kelnerka co wcześniej. Wyszczerzała się jak nie normalna, i zapytała Heiji co podać. Na to dziewczyna odpowiedziała ramen. A więc po chwili brunetka o niebieskich oczach ubrana na biało czarno, odeszła zostawiając mnie sam na sam z kunoichi. Lecz po niespełna kilku sekundach, dziewczyna przerwała tom jakże przyjemną i kojącą cisze pytając się mi o coś. Pytanie dotyczyło tego, że nic nie zamawiam. Niechętnie przyznałam się, do mej przegranej:
-Jak by to powiedzieć?..... Zapomniałam pieniądz z mojego domu.
Niepewnie przyglądałam się dziewczynie, ponieważ byłam ciekawa jej reakcji. To co mi się przytrafiło to jest normalny przypadek, przecież każdemu mogło się to zdarzyć.
0 x
Heiji

Re: Karczma "Pod uwędzonym dzikiem"

Post autor: Heiji »

Dziewczyna po zamówieniu ramen czekała na miskę jedzenia. Wszystko wskazywało na to, że Kunoichi jeszcze przez chwilę sobie poczeka. Tak więc, dla zabicia czasu mogła nawiązać rozmowę z nieznjomą. Prawda? Bądź co bądź rudowłosa przedstawiła się. Powiedziała, że ma na imię Natari. To było całkiem ładne imię, ale tak czy inaczej nie oznaczało to że się zaprzyjaźnią czy coś w tym stylu. Prawda? Po kilkunastu sekundach Natari odpowiedziała, mówiąc że zapomniała z domu pieniędzy. W sumie to każdemu mogło się coś takiego zdarzyć. Z drugiej strony to był całkiem dobry powód, aby rozpocząć tym znajomość z nową koleżanką. Heiji mogła jej zaproponować pomoc, a jeśli dobrze pójdzie to zyska całkiem fajnego sprzymierzeńca. Plan wydawał się być całkiem spoko, ale czy nieznjoma wogóle na to pójdzie? Kto wie... Tak czy inaczej Kunoichi musiała kogoś znaleźć do ekipy. Kogoś kto zdobędzie jej zaufanie i będzie wystarczająco dobry by walczyć ramię w ramię. Prawda? Można by powiedzieć, że myśl ta nie wydawała się być czymś nadwyraz wielkim, ale grunt to mieć jakiś pomysł. Tylko czy się uda? Tego jak narazie nikt nie wie.
-Chcesz to mogę ci pożyczyć trochę kasy... Później mi oddasz.-powiedziała, po chwili dodając kolejne słowa.
-To jak?-zapytała, następnie czekała na reakcje dziewczyny. Bądź co bądź powinna ona oczywiście być pozytywna, no ale nie każdy ma na tyle honoru i dumy by pozwolić sobie na coś takiego jak pożyczka. Przecież to nic złego. Ot zwykła dobroć ze strony Heiji. Prawda? Po kilku sekundach do stolika podeszła kelnerka. Miała długie blond włosy i można by powiedzieć, że wyglądała jak modelka. Nieznjoma przynosiła miskę ramen oraz sztuce dla Heiji, by ta mogła zjeść w spokoju. Kobieta nie odeszła od stolika.
-Podać coś jeszcze?-zapytała kelnerka patrząc się w kierunku Natari, tym samym po chwili czekając na odpowiedź dziewczyny. Tylko jak zareaguje Natari? Składając zamówienie da jednoznaczną odpowiedź Heiji, że po prostu się zgadza. Prawda? Wystarczyło jedynie podać odpowiedź blond włosej pracownicy. Przepyszny zapach ramen powoli zaczynał się unosić w powietrzu kusząc swoim smakiem wszystkich wokół miski. Bądź co bądź Heiji chciała już zacząć jeść, ale chciała zaczekać na odpowiedź Natari. W sumie to nawet nie wypadało by nie skończywszy interesów lekceważyć nową znajomą. Prawda?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości