Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

  • Nastolatek rozglądał się za różnorodnymi gryzoniami, które co jakiś czas wychodziły z swoich kryjówek. Genin był ciekaw, ile może ich tutaj być, w końcu ten lokal wyglądał na pierwszy rzut oka dosyć przytulnie, a teraz? Obskurna chata, z boksami, jak w stajni. Przybysz z Osady rodu Kaguya, w końcu otrzymał zasłużone danie które w spokoju zjadł. Przeczekał, aż herbata zrobi się nieco chłodniejsza, a dopiero wtedy zaczął ją popijać.
    - Mimo wszystko, ta herbata jest bardzo dobra, a sushi było przepyszne. - mruknął pod nosem. Gdy już zjadł, co miał zjeśc i wypił, co miał wypić, wyciągnął z poręcznego plecaka małą lecz grubą książeczkę, przekartkował ją, otworzył nieco dalej niż w połowie i zanużył się w lekturze.
0 x
Kaien

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kaien »

Misja C Sekki 3/30Zjadłeś spokojnie sushi, a potem zaczekałeś aż herbatka będzie w sam raz. Jednak czułeś niepokój. Ktoś cały czas cię obserwował. Tak jakby praktycznie nie odrywał od ciebie wzroku. Ah. Wiem kto to...
Pani, która podawała ci posiłek, stała metr od Ciebie i dalej się w Ciebie wpatrywala. Kiedy tylko wyraziłeś opinie na temat jedzenia i napitku który ci dostarczyła od razu sie ukłoniła lekko i podziękowała szczerze.
-Najedzony, napity, może coś jeszcze sobie życzysz chłopcze? Mamy świetną herbate jeszcze jaśminową z ryżem, proponuje także spróbować skóry manty w tempurze. Jest może troche gumowa, ale smaku ma w sobie co nie miara, warto spróbowac. Chyba, ze wolisz na ostrzej, możesz spróbować także zupy rybnej na bazie tamaryndowca i przełamującego slodycz wasabi... A na deser polecam Misję. - Powiedziała z mocnym akcentem na ostatnie słowo. Chyba nie mogła bardziej dosadnie zakomunikować, że potrzebuje pomocy i liczy, że okażesz się chętnym shinobi którego wlaśnie do tejże potrzebuje. Niby dawała podpowiedzi wcześniej, ale teraz była wręcz oczywista w swych oczekiwaniach. No Sekki, jak widać kolejna okazja by zarobić.
0 x
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

  • Grzeczny chłopczyk wysłuchiwał ofert kobiety, która wymieniała danie za daniem i opisywała je po kolei... do czasu. W dość niespodziewanym momencie, oznajmiła chłopakowi, że "na deser poleca mu misję". O co tutaj mogło chodzić, czy kobieta była kunoichi, a nie zwyczajną kelnerką latającą w kółko, która zbiera zamówienia? No cóż, to jest świat shinobi, po tutejszych ludziach można spodziewać się różnych rzeczy, ale mniejsza z tym. Równie dobrze mogła to być zwyczajna kobieta, która po prostu jakimś szczęśliwym trafem, strzeliła że Sekki jest jednym z ninja.
    - O co pani chodzi? Jaka misja? - dopytał lekko poddenerwowany. Niedawno skończył jedną misję, a teraz ktoś proponuje mu kolejną. Plus jest taki, że po tej misji chudzielec zasili swoją sakiewkę, która najprawdopodobniej zrobi się trochę lżejsza podczas pobytu w kraju kupieckim, więc dlaczego by się jej nie podjąć?
0 x
Kaien

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kaien »

Misja C Sekki 5/30Kobieta speszyła się odrobinę reakcją Sekkiego. Mina w stylu 'Ja? Cos mowilam? Nie no coś ty'. Ale po chwili postanowila jednak zaryzykowac. Usiadla na przeciwko niego, odetchnela ciezko, widac bylo ze ma spory kłopot.
-Pytam każdego. A nuż trafie na jakiegoś genina sprytnego czy chunnina... Widzisz herbaciarnia nie zawsze tak wyglądała. A mówiąc szczerze, wyglądałą dużo lepiej jeszcze wczoraj. Ale przylazł tu ten opasły świniak Zaushi, nażarł się, narozrabiał, kilka swój sług zabił, krew, zwłoki, syf, biegały wszędzie pandy i inne zwierzęta... Ogólnie burdel nieziemski. Wszystko miała pokryć sowita zapłata, jednak on się zabrał ze swoją świtą, stwierdził że mu się nie podobało i wyjechał nie dając nam grosza. Więc.. Ktoś musi się do niego udać i wyegzekwować spłatę. Poprosić, czy ukraść. Nieważne. Chodzi tylko o to, byśmy nie musieli zbankrutować..
Kobieta wyrzuciła z siebie na jednym oddechu kupe informacji. Naprawdę liczyła na czyjąś pomoc, a z tego co się można było dowiedziec - Prosiła każdego i do tej pory bez efektu. Może to Sekki okaże się tym, który się podejmie wyzwania?
0 x
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

  • Nastolatek cały czas obserwował poczynania kobiety, która na ten moment, nie była zbyt pewna siebie. Weszła do boksu i usiadła naprzeciw Genina, który był zdezorientowany całą sytuacją, która miała tutaj miejsce. Kobieta odetchnęła, co mogło oznaczać tylko jedno, na pewno nie będzie to łatwa misja, tak łatwa, jak misje które do tej pory wykonywał chudzielec. Po chwili kelnerka zaczęła nawijać o swoich problemach, a Sekki nie mając wyjścia zaczął słuchać co ma mu do powiedzenia jego zleceniodawczyni.
    - Rozumiem, sam nienawidzę tego typu ludzi. Postaram się coś z tym zrobić. - odparł, nadal słuchając kobiety. - Mogę panią prosić o jakieś informacje o tym Zaushim? Wiesz o co mi chodzi... Dane osobowe, wygląd, adres pod którym aktualnie zabawia. - dopytał, a raczej powiedział pół prośbą, wykonując owalne ruchy palcem, po krawędzi talerza.
0 x
Kaien

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kaien »

Misja C Sekki 7/30 - Take this info and go, mateOd razu rozpromieniała, wystarczyło nie przejawiac niechęci co do misji czy potencjalnego wyzwania, a od razu jej zrobiło sie lepiej. I było to mocno zauważalne na pierwszy rzut oka, bo od razu w jej oczach pojawił się błysk nadziei. Lepiej go nie gaś, Sekki. Conajmniej nie wypada, jako ninja powinieneś pomagać ludziom którzy oferują hajs.
-Tylko jest jedna wada. Zapłata po powrocie, bo teraz nawet nie miałabym z czego. Mogę dać ci zaliczke, 50 ryo, na jakieś zakupy czy wydatki przed misją. A co do samego Zaushiego... Ciężko go nie poznać. Kilkaset kilo żywej wagi jak nic. Wysoki, szeroki... Nazywa się Zaushi Akimichi i po samej jego objętości można go rozpoznać. No i po ile. Jak tu był to rzutem kielicha zabił swojego sługę. Straszny człowiek, ale głupi. Jak go rozbawisz to zrobi co tylko zechcesz. Był tu taki jeden, zagrał mu, to Zaushi dosłownie jadł mu z ręki. Potwór. Mieszka przy wschodniej ścianie, w takiej wielkiej willi... by jego tyłek się tam miescił zapewne. Odbierz zapłate, jak tylko chcesz, a wtedy wypłace ci aż 300 ryo, oprócz tych 50'ciu teraz. Proszę, jestes jedyną nadzieja...
I po tych słowach masz przed sobą oczy pełne nadzieji, prosząca dosłownie kobiete, która aż ręce złożyła. No czy masz serce odmówic mimo potencjalnej misji samobójczej?
0 x
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

Chudzielec uśmiechnął się widząc twarz kobiety, która wręcz rozpromieniała, po tym, gdy Genin podjął się wykonania zadania. Na pewno zrobiło się jej o niebo lepiej, ponieważ wykwalifikowany ninja, a raczej świeżo upieczony Genin, podjął się tej śmiercionośnej misji. Kelnerka mogła obciążyć kogoś innego, wykonaniem tego obowiązku... Oczywiście za drobną opłatą, ale ważne było teraz, iż młodzieniec stał się bohaterem dla kobiety... albo po prostu naiwniakiem, który będzie ryzykował życiem za małą kwotę pieniędzy. Na szczęście błysk nadziei, w oku kobiety, dawał Geninowi tyle satysfakcji, że trzymał się tych bardziej kolorowych myśli.
- Mhm... Rozumiem... W takim razie, czy mógłbym teraz odebrać tą zaliczkę? Odwiedzę sklep z akcesoriami, jeszcze przed wybraniem się do Zaushiego. - powiedział, kiedy kobieta skończyła nawijać. - A co do samej misji, to na pewno sobie poradzę. - uśmiechnął się życzliwie, zabierając się do wyjścia. - Jeszcze dzisiaj odzyska pani pieniądze, obiecuję. - odparł, odebrał pieniądze i wyszedł z lokalu. Oczywiście, stresował się, bo kawał mięcha przy czterdziestu kilogramach kości, tkanki mięśniowej i skóry, był jak bomba atomowa nad Hiroshimą. Gdy wyszedł z herbaciarni skierował się do sklepu dla ninja, w którym postanowił zakupić jakiś ekwipunek, który mógł się przydać podczas misji.
0 x
Kaien

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kaien »

Misja C Sekki 9/30 - ADVENTURE TIME!Zaznaczmy na początku dwie ważne rzeczy. Ty nie wyglądasz jak zwykły, szary człowiek. Masz w sobie to coś, co z daleka mówi, że nie jesteś szaraczkiem tylko Shinobi. A to, jakiej jesteś rangi nic nie znaczy. W prawdziwym bohaterze gdy płonie serce szczerze... Nie liczy się wzrost ni waga, tylko własna jego odwaga. Czy jakoś to tak szło, nie pamiętam tej rymowanki. A ty odwagi miałeś można powiedzieć aż nazbyt dużo. I kobieta to kupiła, uwierzyła ci. Na twoją prośbe bez wahania wyciągnęła sakiewke z przygotowanym 50 Ryo, które miały posłużyć ci jako 'wsparcie na misji' której się właśnie podjałeś. Porównywanie się do Zaushiego nie ma sensu, bo mało kto miałby z nim w razie czego szanse. Ty jescze o tym nie wiesz, ale Akimichi pobierają swą siłę właśnie ze swej wagi. A tej, Zaushi miał aż nadto. Dokładnie trzysta sześćdziesiąt siedem kilogramów kupy mięcha, z siłą o której się człowiekowi przecietnemu nie śniło. Jakim trzeba być osiłkiem by rzutem kielicha kogoś zabić?
-Będe się za ciebie modlić, byś dał radę. Jesteś moją jedyną nadzieją, młodzieńcze. Nikt prócz ciebie nie będzie w stanie odzyskać mi tej zapłaty, a bez niej... Herbaciarnia przepadnie, a wraz z nią Ja. Bez tego miejsca pójde na bruk.
Zaciągnęła jeszcze smutno nosem, powodując w tobie żałość i współczucie. Może gra, może jest szczera. Jedno jest pewne, patrząc na twój zapał - Ciebie tym zachowaniem kupiła.
Jeśli chcesz zrobić zakupy to daję ci tu teraz wyjście, a ty napisz od razu w sklepie z wyposażeniem. Jutro dostaniesz miejsce swej misji, wille Zaushiego dono. Powodzenia na twojej pierwszej poważnej misji na której możesz zginąć!
0 x
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

Nastolatek całkowicie zdyszany, wyczerpany z chakry i trochę ubrudzony, wybiegł z domu grubasa. Komplikacji na drodze raczej nie było, a misje udało się zakończyć częściowym powodzeniem. Chudzielec pobiegł w kierunku herbaciarni, a na miejscu wszedł przez próg drzwi, przeszedł kilka boksów, aż dotarł do swojego, w którym siedział jeszcze przed otrzymaniem zlecenia. Usiadł w środku i oparł się ręką o stół. Po kilku minutach, drzwi do jego boksu zostały uchylone, a w drzwiach stanęła ta sama, bezradna kobieta.
- Dzień dobry, byłem u pana Zaushiego i udało mi się zwędzić to. - powiedział do kobiety i wyciągnął z poręcznego plecaka, kielich który położył na stole. - Mam nadzieję że to wystarczy. - dopowiedział.
0 x
Kaien

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kaien »

Misja C Sekki 32/30 Droga obyła się już bez większych przeszkód. Co prawda miał do przebiegnięcia spory kawał, czakry było tyle co na lekarstwo, sił też nie za wiele - Ogólnie trochę mu się po drodze przed oczami szarawo robiło, a tętno przyśpieszone powodowało szum w uszach. Ale dobiegł, zuch, dzierząc ten graal zapłaty w swych dłoniach. Niczym male tornado wpadł do herbaciarni w to samo miejsce, co wcześniej. Nie czekał długo, kobieta przyszła, już z uśmiechem na ustach, bo widziała że wrócił. i że jest w jednym kawałku.
-Nic ci nie jest! Udało ci się! Tak? - Pokrzykiwałą z entuzjazmem, a na widok kielicha odebrało jej mowę. Chwile ruszała ustami jak ryba, otwierając i zamykając je. Potem złapała mocno chłopaka i zasypała go całusami po całej gębie.
-To więcej niż mi był winny! Masz swoją nagrodę! - Zniknęła pedem na zapleczu i po chwili wróciła z sakiewką, ciężką.
-350 ryo, razem czterysta z zaliczką. Masz, zasłużyłeś w pelni, dziękuje chłopcze! Jak będe miała jakąś pracę czy potrzebe to zwróce się do Ciebie! Jesteś najlepszy!

I po tych słowach i wręczeniu ci zapłaty - poszła dalej pracować.
Misja wykonana, skieruj się do wynagrodzeń. Polecam się na przyszłość.
0 x
Sekki

Re: Herbaciarnia

Post autor: Sekki »

- Tak, udało się. - powiedział do kobiety, uśmiechając się. - Było trochę trudno, ale dałem radę. - dopowiedział, uniósł rękę do góry i zaczął jeździć długimi paznokciami po swojej czuprynie, widząc, jak kobieta nie może wydusić z siebie, ani słowa. Już prawie miał się zaśmiać, widząc dziwną reakcję kobiety, lecz się powstrzymał. Obcałowany nastolatek zarumienił się i nie sprzeciwiał się, wręcz nastawiał twarz dla kobiety, jak na normalnego chłopaka przystało.
- Ah... Dziękuję, miłego dnia. - wziął do ręki sakiewkę, schował ją do swojego poręcznego plecaka i wyszedł z lokalu, kierując się w jakieś ustronne miejsce, gdzie mógłby odpocząć od miastowego zgiełku.
0 x
Isei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Isei »

Trasa od mieszkania do herbaciarni była całkiem długa, a dla Iseia mieszkającego na całkowitym brzegu terenów mieszkalnych, jeszcze dłuższa. Dodatkowo przez fakt, że wstawał wyjątkowo wcześnie, a nieco nieodpowiednim wydawało mu się przychodzenie do lokalu zaraz po otwarciu, to obrał okrężną drogę, która zapewniła mu kilkanaście cennych minut dodatkowego spaceru zanim dotarł do swojego celu. Owa herbaciarnia była miejscem całkiem popularnym wśród wszystkich mieszkańców Ryuzaku no Taki, ale jak da się domyślić - nie tak bardzo jak karczmy i gospody. Specyfika oferowanego klimatu oraz produktów sprawiała, że klienci byli również zgoła różni od głośnego towarzystwa karczemnego, zatem pomimo niekiedy nawet tłoku, to lokal ten pozostawał w miarę cichy.
Isei w końcu przekroczył próg budynku i wszedł do środka. Miał na celu zaledwie kupić herbatę do własnego domu, ale czując wspaniałe aromaty wywarów stwierdził, że jednak zostanie i napiję się tutaj - przy profesjonalnym parzeniu. Mało osób nawet wiedziało, że w tej herbaciarni można było zaopatrzyć się w herbatę, gdyż większość twierdziła, że to lokal jedynie oferujący gotowe produkty. Samuraj jednak znacznie częściej pojawiał się tutaj właśnie w celu uzupełnienia zapasów niż, by napić się. Skoro miał własną, to co to za przyjemność pić w miejscu publicznym szczególnie wtedy, kiedy nie ma się żadnego towarzystwa? Co innego posiłki, gdyż zdarzało mu się trafić do tego miejsca, by coś zjeść. Nie zawsze miał czas przygotować coś do jedzenia, ani nie zawsze miał składniki, więc spacer do herbaciarni, aby napełnić żołądek wydawał się decyzją rozsądniejszą niż picie tutaj wywarów.
Podszedł do lady i ukłonił się lekko w stronę właściciela tego przybytku. Niekiedy zastanawiał się jak to jest wieść życie inne niż naznaczone drogą walki i krwi. Być zwykłym mieszkańcem, a nie shinobim czy samurajem albo najemnikiem. Egzystencja w ten sposób musiała być nieco spokojniejsza. A może nie? Może świadomość braku odpowiedniej siły w świecie pożartym przez wojny, konflikty, śmierć i bandyctwo, to wystarczające zmartwienie, aby nie spać w nocy spokojnie? Uczucie bezradności wobec zagrożenia własnego życia, a co gorsza - życia rodziny i najbliższych. Z drugiej strony mieszkaniec nie musiał czuć ciężaru odpowiedzialności, wagi ludzkiego życia na sobie, chociaż czy brak odpowiednich umiejętności do zmiany wywalczenia własnej pozycji na świecie jest lepszy? Kwestia całkowicie sporna, którą Isei nie potrafił rozwiązać. Z jego punktu widzenia życie jako właściciel herbaciarni było wiele spokojniejsze niż życie samuraja, shinobiego czy najemnika, chociaż nie miał zbytnio potwierdzających argumentów. Punkt widzenia zależał od punktu siedzenia.
- Witam serdecznie, chciałbym prosić o pięćdziesiąt gram herbaty matchy w proszku oraz jedną matche na miejscu. - powiedział spokojnym, wręcz pozbawionym wyrazu głosem, chociaż dało się wyczuć w nim uprzejmość inną niż zawartą w słowach. Podobno samuraj powinien wyrażać się krótko, stanowczo i treściwie, ale zdania były podzielone. Ichika twierdziła, że elokwencja jest oznaką kultury, dobrego wychowania oraz wewnętrznego spokoju i dobroci, więc to zupełnie wystarczało Iseiowi, aby uznać jej nauki za przeważające ponad resztą. Młodzieniec zatrzymał się zatem przy ladzie czekając na swoje zamówienie, by móc spokojnie później udać się z nim do jednego ze stolików odgrodzonych parawanami. Samotne picie herbaty w publicznych miejscach nie należało do rzeczy, które uznawał za całkowicie przyjemne, ale z drugiej strony samotność mu w tym momencie nie przeszkadzała. Powoli przyzwyczajał się do takiego życia, chociaż niekoniecznie czuł się z tym dobrze. Wystarczająco długo w życiu był samotny.
0 x
Shiroe

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shiroe »

Droga do Ryuzaku no Taki minęła w ciszy i spokoju. Żadnych ataków bandytów, panien w potrzebie czy kupców wędrujących z całym dobytkiem. Raz tylko drogę przesadził królik. Biały, z czerwonymi oczkami. Popatrzyliśmy się na siebie jak równy z równym, a potem nasze drogi się rozeszły. Szkoda, to mógł być początek prawdziwej przyjaźni, w końcu nie codziennie spotyka się królika wielkości konia. Najwidoczniej większość świata skupiła się na obserwowaniu kolejnych walk turnieju na arenie skrytej w pustyni. Może nawet chciałbym tam wrócić, gdyby nie kilka ważnych czynników skutecznie odwodzących mnie od tego pomysłu. Primo, klimat, a przede wszystkim gorąc. Kto jak kto, ale możnowładcy powinni wiedzieć, że nie każdy lubi upały. Sabishi nie leżało też w centrum znanego świata, więc co tak naprawdę zdecydowało u urządzeniu tak dużej imprezy właśnie tam. Secundo, hałas. Naprawdę tak ciężko jest oglądać w ciszy pojedynek na którym, nota bene, nic się nie działo poza bieganiem i chodzeniem? Ludzkie twarze, zwierzęce odruchy, a zapach nieokreślony. Ale do tego da się jeszcze przywyknąć, wystarczy uciec myślami głęboko w siebie. Albo odpłynąć i unosić się niczym liść opadający do kałuży... Tak bardziej po ludzku, zasnąć. Tyle, że był tam jeszcze Reiko, a z nim wolałbym się teraz nie spotykać. Pokładał we mnie nadzieję a ja... Hm, powiedzmy że zamierzam je kiedyś spełnić. O ile sprawy się nie skomplikują.
Na szczęście dla mnie byłem już tutaj, w prężnie rozwijającym się mieście handlowym o cudnym klimacie. Ostatnia wizyta w tym miejscu nie zapisała mi się szczególnie w pamięci. Nic ciekawego się nie wydarzyło, żadnej interesującej osoby, rozmowy, kłótni ani bójki. Choć trzeba przyznać, było tu wiele ślicznych dziewcząt. Nie żebym potrzebował ich obok siebie w najbliższym czasie.... W dalszym zresztą też nie. Kartka ofiarowana przez starego zboczeńca nadal leżała w mojej kieszeni, zwinięta i bezpieczna. Po kilku dniach naprawdę doceniłem wiedzę wyciągniętą z misji, kiedy już w wyobraźni przestały unosić się te wszystkie cudowne kształty paradujące w gorących źródłach. Warto by poszukać podobnego miejsca tutaj, ale już dla czystego relaksu, a nie wykorzystywania zdolności klanu Hyuuga.
Spacerowałem ulicami osady, szukając miejsca na postój. W ostateczności zawsze zostawała jakaś ruina, stóg siana o ile przypadkowo nie znalazły się w nim zwłoki albo spanie na gapę. Dość ryzykowne, ale tanie. Darmowe wręcz. I lepiej nie stosować wymówki po przyłapaniu, że gospodarz nie pamięta ślubu. Karczmy, czy gospody, zwał jak zwał, oferowały co prawda posiłek, dach nad głową i ciepło. Tylko warunki były różne, a ryo zawsze ubywało. No i bawiące się tam towarzystwo mogło doprowadzić człowieka do szaleństwa. Zapach dymu, krzyki i obleśne żarty. Zboczeńcem trzeba się urodzić, chamem może być każdy. A gdzie normalna rozmowa przy herbacie? I właśnie wtedy, przecząc wszystkim prawom wszechświata mijałem... Sklep wielobranżowy. Nie potrzebowałem niczego z towarów widocznych na ladzie, poszedłem więc dalej.
Poczułem zapach herbaty, dobrej herbaty wymieszanej z innymi trunkami. Ale to zapach tego naparu dominował. Zaraz po tym zobaczyłem szyld, który z dumą ozdabiał budynek. Noclegu tam nie znajdę, jednak nie przepuszczę okazji do napicia się dobrze przyrządzonej herbaty. I co ważne, było cicho. Ulica żyła, ludzie rozmawiali, ale herbaciarnia nie wyróżniała się pod tym względem, wokół niej hałas jakby malał. Nie namyślając się więcej wszedłem do środka, zdejmując przy tym kaptur, okazując tym samym szacunek i inne ważne informacje. Jak choćby to, że moja twarz nie jest poszukiwana przez żaden klan, a w dodatku prezentuje się całkiem nieźle. Wewnątrz było cicho i spokojnie, co mnie ucieszyło. Rozczarowałem się jednak myśląc, że w tym miejscu spotkam piękną, inteligentną kobietę. Kto wie, może nawet życia mego? Los chyba nie chciał mnie jeszcze swatać.
Podszedłem do lady, zatrzymując się obok chłopaka zbliżonego do mnie wzrostem i posturą. Jednak ubiór miał kompletnie inny, nietypowy wręcz. Choć wielu z klanu lubi kimona, mnie jakoś nie przekonały. Każdy lubi co innego, piękno różnorodności świata. Skinąłem mu głową, bo czemu by nie? Raczej nie uzna tego za coś obraźliwego, a raczej jako zwykły, przyjazny gest. Przecież nie przyszedłem tu gwałcić, palić i rabować, tylko napić się herbaty, proste. Trzy poprzednie czynności da się zrobić potem.
- Ohayo gozaimasu, poproszę o czarną herbatę bez doda... - Przerwałem w pół zdania. Coś przyciągnęło moją uwagę. Tak, tego zapachu nie dało się podrobić. Mają tu ramen! Cele zmieniły kolejność, najpierw posiłek, potem pyszny napar i później poszukam kogoś do rozmowy. Chociaż... Czemu by nie załatwić wszystkich spraw jednocześnie? - Żadnych dodatków, a do tego duży ramen z podwójnym mięsem. - Zanim porcja zdolna nakarmić grupkę dzieci trafi w moje ręce, minie dużo czasu. Wystarczająco wiele, by przekonać się, czy jest tu ktoś interesujący. Na pierwszy ogień trafił młodzieniec obok. Odwróciłem się do niego i... Czym zwrócić uwagę? Tylko nie chrząkaniem, idiotyzm. Wiara w słowo powinna się opłacić. - Gomene, jestem Shiroe. Czy są na tym świecie źli ludzie? - Jakimi ludźmi dysponujesz teraz, olbrzymie Ryuzkau no Taki?
0 x
Isei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Isei »

Zamówiona herbata w proszku została zapakowana i podana samurajowi niemalże od ręki. Obserwował swoimi rubinowymi oczyma jak właściciel na specjalnej wadze odmierza pięćdziesiąt gram poprzez odpowiednie dokładanie ciężarków, a później dosypywanie i odsypywanie zielonego pyłu. Nie umknęło oku młodzieńca, że ponownie to co otrzymuje waży nieco więcej niż chciał, a cena jednak pozostaje taka sama. Grzeczność i uprzejmość mężczyzny posiadającego ten przybytek była na wyjątkowym poziomie - bez słowa nagradzał swoich stałych klientów w podziękowaniu za wybór właśnie jego herbaciarni. Nikomu o tym nie mówił, ani nawet tym otrzymującym małe prezenty, a gdy ktoś już się domyślił i dziękował, to zazwyczaj zapierał się, że to zwykłe przeoczenie albo zupełnie nie wie o co chodzi. Dlaczego? Kto wie, może chciał być bezinteresownie uprzejmy nie licząc na poklask? To zasługiwało na jeszcze większe uznanie, dlatego Isei działał podobnie - zostawiał co jakiś czas nieco więcej pieniędzy wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z właścicielem. Obaj wiedzieli o co chodzi i doceniali swój gest, a jednak milczeli.
Młodzieniec otrzymał swoją sproszkowaną herbatę na co kiwną głową w podzięce i czekał na drugą część zamówienia. Przyglądał się w jaki sposób mężczyzna ją parzy. Proces chwilę zajmował, gdyż najpierw trzeba było odpowiednio podgrzać wodę do temperatury gorącej, ale dalekiej od wrzątku, a później w czarce ubić wywar specjalną miotełką Chasen. Właściciel herbaciarni wykonywał ruch, który Isei starał się zapamiętać, aby wykorzystać tę samą metodę we własnym domu. To tam wolał się napić w spokoju, ale to właśnie tutaj smak był najlepszy. Podczas gdy jego herbata była robiona, do lokalu wszedł dosyć młody chłopak, a jednak wyglądający nieco dojrzalej niż samuraj. Zaskakującym było to, że ten skinął do niego głową w przywitaniu, chociaż Isei był przekonany, że to nietutejszy zwyczaj. Odpowiedział mu tym samym, pozostając w milczeniu. Otrzymał swoje zamówienie i wyciągnął z kieszeni odpowiednią sumę, którą ułożył na ladzie. Nie musiał nawet pytać ile ma zapłacić, gdyż znał kwoty na pamięć - był stałym bywalcem.
- Dziękuję uprzejmie. - odparł i już miał odchodzić ze swoim kubeczkiem kiedy został zatrzymany przez tego nowego klienta. Kolejne zdziwienie - dotychczas nie prowadził spontanicznych rozmów z nieznajomymi, a szczególnie nie odpowiadał na tak skomplikowane pytania ludziom, których nie zna. Nie chodziło tutaj o to, że udzielał odpowiedzi jedynie znajomym, a o to, że nigdy mu się coś takiego nie zdarzyło. Oczywiście jego twarz zachowała całkowity spokój, spojrzał w oczy nieznajomemu, który w sumie przedstawił się jako Shiroe. Pierwszy raz słyszał takie imię i pierwszy raz widział takie oczy. Istniały różne odcienie tęczówek, ale takich jeszcze nie widział. Sam miał nietypową barwę, ale ta zdawała mu się jeszcze bardziej intrygująca. Nie zamierzał jednak w jakikolwiek sposób tego komentować. Błyskawicznie poskładał swoje porozrzucane myśli i ułożył słowa w odpowiedni ciąg, który je wyrażał. Nagłe głębokie pytanie nieco wytrąciło go z równowagi, jednak spokój jaki zachowywał wszystko uratował.
- Miło poznać, nazywam się Isei. - odparł na początek i nieco się pochylił, by dobrze rozpocząć znajomość od gestu kultury. Po tym nieco rozluźnił się. - Znacznie więcej niż dobrych. Całe morza, a wśród nich pojedyncza, nieskazitelna kropla. - odpowiedział w ten sposób stosując również metaforę świata i całej populacji ludzkiej. To pytanie jednak trafiło w młodego samuraja nieco mocniej. Biorąc pod uwagę wszystkie jego czyny, a także aktualne nastawienie do świata, charakter i duszę, to czy zaliczał się do mórz, czy do kropel? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie i wątpił, by ktokolwiek zdołał to zrobić.
- Znacznie właściwszym byłoby zapytać czy na świecie istnieją dobrzy ludzie. Na to pytanie odpowiedziałbym również bez wahania, jednak poddałbym wątpieniu liczbę mnogą, gdyż sam potrafię podać pojedynczy przypadek. - chodziło mu naturalnie o Ichikę, chociaż mógłby podać jeszcze Ejjiego, lecz on już nie żył. Jego rodziny nie znał na tyle, by móc stwierdzić, że z pewnością są dobrzy. Tak naprawdę doskonale znał jedynie Ichikę i to ją mógł podać, gdyż nie zwykł przyklejać łatek dobrych ludzi zbyt szybko. Zbyt wiele w życiu przeszedł, aby być tak naiwnym. Znacznie łatwiej przychodziło mu segregowanie kogokolwiek jako złego. Jako samuraj starał się już tego nie robić - do wszystkich próbował podchodzić neutralnie, ale nie zawsze wychodziło. Czasami wszystko niszczyło pierwsze wrażenie - zachowania, wygląd, słowa, odruchy, spojrzenia. Isei oglądał na własne oczy wiele ludzkiego ścierwa, by móc poznać kto ma w sobie tą okrutną cząstkę. Niektórzy zdołali się ukryć pod maskami wyćwiczonych zachowań, ale prędzej czy później odór ich dusz dosięgał nosa samuraja. Nie czuł misji w oczyszczaniu świata, ale czuł obowiązek, gdy już taka okazja się nadarzała. Odbiegł jednak myślami na ułamek sekundy. Cała gama przemyśleń, a w rzeczywistości trwała mniej niż mrugnięcie okiem. Ludzki umysł był fascynujący.
0 x
Shiroe

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shiroe »

Młodzieniec raczył się odezwać. I bynajmniej nie zachowywał się przy tym jak ktoś zajęty własnymi sprawami, gdy nagle został wyrwany z rytmu. Żadnych dziwnych min, spojrzenia pokroju "Ale o co ci chodzi...?" ani innych odruchów cechujących większość ludzi zapytanych o tematy takie jak ten. W końcu nie często zdarza się, by nieznajomy pytał o zło na świecie. Co prawda chodziło mi o złych ludzi, ale wiadomo jaki pozostaje sens mojej wypowiedzi. O ile jakikolwiek pozostaje. W każdym razie, natychmiast dostrzegłem kilka ważnych cech mojego rozmówcy. Przedstawił się, dołączając do tego jedną z formułek. Niby bezużyteczne i oklepane słowa, ale pokazują grzeczność tego, który ich używa. Dylemat, odpowiedzieć skłonieniem na skłonienie? A potem Isei, bo tak się zwał, ponownie skłoniłby głowę i tak w kółko, dopóki nie dostałbym zamówionego ramenu. Swoją drogą, pyszne danie było już w trakcie tworzenia przez jednego z kucharzy. Pozostało mieć nadzieję, że jego smak dorówna wystrojowi lokalu, kulturze mojego rozmówcy i mojej aparycji. Cóż za egoista ze mnie, wciąż tylko ja i ja. Piękny ja.
Dla odmiany warto więc wysłuchać dalszych słów chłopaka o rubinowych oczach, które wpatrywały się w moje. Ach, jak romantycznie. Brakowało tylko świec i basenu pełnej gorącej wody. Nie lubiłem, gdy się we mnie wpatrywano, obserwowano moje zachowanie. Teraz jednak musiałem znieść proces oceniania, skoro sam zacząłem rozmowę. Zresztą, nie trwało to długo, wiem kiedy spoczywa na mnie czyjś wzrok. Spostrzegawczy Hyuuga ze mnie, hehe. Wracając do odpowiedzi na moje pytanie, nie była zbyt zaskakująca. Widocznie doświadczył, bądź był świadkiem zła. Albo po prostu nasłuchał się o nim w domu, podczas obiadu. Oczywiście było to zło z jego punktu widzenia, dla kogoś innego mogło być to neutralne, a nawet dobre. Niemniej... Chyba światu brakuje kodeksu, którym mógłby się kierować.
Nie był to jednak koniec jego wypowiedzi, zwykłe potwierdzenie czegoś, co zdawałoby się oczywiste. Pogłębił swój punkt widzenia, układając kolejne słowa. Nadal pozostawałem z lekkim uśmiechem na przyjaznej twarzy. Kropla dobroci w morzu zła? Czyli jednak osobiście doświadczył czegoś, co go skrzywdziło. A jednocześnie ktoś lub coś zdołało mu pomóc, inaczej straciłby wiarę w światło. Dobre sobie, światło to dobro, ciemność to zło. Ale i jedno, i drugie oślepia. Myśl tak genialna, że zmusiłem się do zapisania jej w pamięci na później. Przyda się, jeśli rozmowa potrwa dłużej. Odczekałem chwilę, kilka sekund do ułożenia wypowiedzi zrozumiałej i spójnej. Czy jakoś tak.
- W twoich słowach kryje się cząstka prawdy, jednak... Czy nie lepiej byłoby założyć, że nie istnieje dobro ani zło? To, że ocenimy coś lub kogoś w naszych oczach, nie decyduje o tym, jakie lub jaki jest cel naszego wzroku, czyż nie? - Może zadawanie pytania tuż po pytaniu na początku rozmowy z nieznajomym i na tak poważne tematy to nie najlepszy pomysł, ale podejrzewałem, że się nie zawiodę. Czy Isei w ogóle był shinobi? Nie żeby ninja byli chamami myślącymi tylko o wojnach... Ale było w nim coś dziwnego, jakaś cząstka jego wnętrza nijak nie układała się do wzorców które wcześniej poznałem. Ubiór No i ta katana, broń z rzadka używana przez shinobi jako takich. Woleli mniejsze i szybsze sztylety lub działające z potworną siłą rzeźnickie miecze.
Z zamyślenia nie zauważyłem, gdy na ladę trafiła spora miska pełna pyszności. Zapłaciłem, dziękując grzecznie za tak szybkie przyrządzenie zamówienia i wziąłem ramen w ręce. Temperatura potrawy dotarła do mnie kilka sekund później. O dziwo, nie odstawiłem jej na miejsce ani nie upuściłem na podłogę. Takiego świętokradztwa chyba bym nie zniósł. Zamiast tego pozwalałem dłoniom powoli się gotować. - Może usiądziemy, Isei? O ile chcesz jeszcze chwilę porozmawiać. - Rozejrzałem się za wolnym stolikiem, do tego nie potrzebowałem aktywacji byakugana. Chyba, że szermierz będzie miał inne plany, wtedy równie dobrze mogę zjeść przy ladzie. Dlaczego nie mogłem tu jeść i rozmawiać? Po co miałbym raczyć sprzedawcę moimi przemyśleniami, których niekoniecznie chce wysłuchiwać.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości